Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'żywica' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 9 wyników

  1. Stomatolodzy z indyjskiego stanu Kerala wypełnili żywicą półmetrową, głęboką na 4 cm szczelinę w ciosie dwudziestosiedmioletniego słonia. Devidasan jest pracującym zwierzęciem, a dzięki pierwszej tego typu operacji na świecie po 5 latach wreszcie mógł zacząć normalnie funkcjonować. Podczas 2,5-godzinnego zabiegu samiec nie był znieczulony. W puste miejsce wprowadzono zawartość 47 tub z żywicą. Pęknięcie załatał dr C.V. Pradeep, który podkreśla, że zwierzę współpracowało z ludźmi i wydaje się zadowolone z uzyskanych wyników. Zespół musiał znaleźć odpowiednie narzędzia i przystosować do swoich, a właściwie słoniowych potrzeb (i rozmiarów). Łatania nie można było monitorować za pomocą rentgena, ponieważ żaden z przenośnych aparatów nie był na tyle duży, by obsłużyć Devidasana. Dr Pradeep podkreśla, że gdyby nie zreperowano ciosu, zbierające się w środku zanieczyszczenia mogłyby doprowadzić do śmiertelnego zakażenia. Ponieważ nigdy wcześniej nie przeprowadzano takiego zabiegu, nie wiadomo, jak długo plomba posłuży słoniowi. Najprawdopodobniej będzie to jednak kilka lat, o ile w tym czasie ząb za bardzo nie urośnie.
  2. Bezżądła pszczoła australijska Trigona carbonaria w ciekawy sposób radzi sobie ze szkodnikami kolonii - małymi chrząszczami ulowymi (Aethina tumida). Mumifikuje najeźdźców żywcem, powlekając ich woskiem, żywicą i błotem, aż nie mogą się w ogóle ruszyć. Chrząszcze umierają z wygłodzenia i odwodnienia. Strategia jest tak skuteczna, że inwazja zostaje powstrzymana w ciągu zaledwie 10 minut. Autorem opisywanego odkrycia jest entomolog Mark Greco. W Australii występuje ok. 2 tys. gatunków pszczół, w tym 10 bezżądłych. Są one ważnymi zapylaczami, a ich cykl życiowy jest bardzo podobny do cyklu pszczoły miodnej. Pojedyncza kolonia wytwarza w ciągu roku 1-2 kg miodu. Do tej pory niewiele wiedziano o pasożytach i patogenach zagrażających pozbawionym żądeł pszczołom. Greco podkreśla, że od czasu do czasu podczas oporządzania ula znajdowano chrząszcze i inne owady zatopione w woskowych strukturach. Z tego powodu razem z doktorem Peterem Nuemannem zajął się badaniem reakcji T. carbonaria na dorosłe małe chrząszcze ulowe. Wykorzystując tomografię komputerową, panowie mogli obserwować przebieg kontaktów między owadami zarówno przy wejściu, jak i wewnątrz kolonii. Za każdym razem, gdy u progu ula pojawiał się chrząszcz, osaczały go robotnice. Rozpoczynały się zapasy i gryzienie w odnóża. W tym czasie Aethina tumida przyjmowały pozycję żółwia, chowając głowę i odnóża. To tylko ułatwiało pszczołom prace mumifikacyjne, czyli obkładanie woskiem, błotem i żywicą. Pochodzący z Afryki mały chrząszcz ulowy dopiero niedawno pojawił się w Australii. Entomolodzy przypuszczają, że został zaimportowany podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Sydney w 2000 roku. Może zniszczyć zdrowe kolonie pszczół miodnych oraz zdziesiątkować kolonie pszczół bezżądłych, które zostały nadwątlone przez upał. Zdrowym ulom T. carbonaria nie zagraża.
  3. Ludzie zamieszkujący w epoce kamienia tereny dzisiejszego RPA byli początkującymi chemikami, którzy stworzyli naturalny klej. Połączyli właściwości zawierającej żelazo ochry z żywicą z drzewa akacjowego. Ok. 70 tys. lat temu ochra pełniła z pewnością funkcję dekoracyjną i/lub symboliczną. Szybko zaczęto jednak przypuszczać, że barwnik celowo dodawano do kleju, tak by lepiej spajał ze sobą poszczególne elementy narzędzi. Testując swoją hipotezę, naukowcy z University of the Witwatersrand w Johannesburgu odtworzyli klej, korzystając wyłącznie z narzędzi i materiałów dostępnych przed tysiącami lat. I co się okazało? Że klej z domieszką ochry był trwalszy - nie kruszył się - od wersji produkowanej wyłącznie z żywicy akacjowej. Członkini ekipy Lyn Wadley tłumaczy, że dzięki temu prostemu zabiegowi kamienne części przyrządów nie odchodziły od drzewca. Uzyskiwanie kleju nie było, wbrew pozorom, łatwym zadaniem. Wymagało uwzględnienia różnic zarówno w składzie żywicy drzew z poszczególnych rejonów, jak i zmiennych właściwości ochry. Ówcześni ludzie nie mieli co prawda pojęcia ani o pH, ani o zawartości żelaza, ale wiedzieli, jaka konkretna kombinacja składników sprawdza się najlepiej. Na klej natrafiono podczas wykopalisk w jaskini Sibudu na rzece Tongati. Pod mikroskopem porównywano 4 jego wersje: 1) oryginalną, 2) mieszankę ochry i żywicy z Acacia karroo, 3) mieszankę ochry, żywicy Acacia karroo oraz wosku pszczelego i 4) samą żywicę Acacia karroo. Oglądano je pod 50-krotnym powiększeniem. Archeolodzy przeprowadzili także eksperyment z podgrzewaniem prehistorycznego "superglue" nad ogniem.
  4. Zespół z Muzeum Egipskiego Uniwersytetu w Bonn analizuje zawartość metalowego słoiczka, w którym najprawdopodobniej Hatszepsut, władczyni z XVIII dynastii, przechowywała swoje perfumy. Gdy uda się określić ich skład, można będzie odtworzyć pierwszy luksusowy zapach sprzed tysięcy lat. Perfumy sporządzano zapewne ze składników sprowadzanych z terenu dzisiejszej Somalii. Hatszepsut rządziła krajem jak mężczyzna, udało jej się utrzymać przy władzy ponad 20 lat. Zorganizowała karawany do Puntu (Ziemi Boga), które powróciły z mirrą, żywicą kadzidłowca (olibanum) oraz okazami Calomeria amaranthoides, które posadzono w pobliżu jej świątyni grobowej. Kadzidło było w starożytnym Egipcie czymś niezwykle cennym. Używali go tylko kapłani w świątyniach oraz wcielone bóstwa, czyli faraonowie – opowiada Michael Höveler-Müller, kurator bońskiego muzeum. Pozostałości wyschniętej cieczy wykryto na dnie metalowego pojemnika za pomocą promieni rentgenowskich. Słoiczek podpisano imieniem Hatszepsut. Na to, że wewnątrz znajdowały się perfumy, wskazywał kształt naczynia. Historycy twierdzą, że perfumy były w starożytnym Egipcie produktem wyższych klas. Używano miejscowych kwiatów, owoców i aromatycznego drewna, które zanurzano w oleju. Do kadzidłowca dostęp mógł mieć jednak wyłącznie król bądź królowa. Hatszepsut lubiła roztaczać jego woń, by zgromadzeni wiedzieli, jak ważną jest osobą.
  5. Żywica drzewna i woda nie mieszają się. Dlatego od dawna badacze zastanawiali się, w jaki sposób w kopalnej żywicy z okolic Morza Bałtyckiego, czyli bursztynie, pojawiły się krople wody ze złapanymi w pułapkę skorupiakami czy amebami. Teraz udało im się znaleźć odpowiedź na to pytanie (Proceedings of the National Academy of Sciences). Szefem naukowców był dr Alexander Schmidt z berlińskiego Muzeum Historii Naturalnej. Cofnęliśmy się w czasie do lasów bursztynotwórczych sprzed 40 mln lat. [Wyobraźmy sobie taką oto sytuację – przyp. red.]. Z prehistorycznych drzew iglastych skapuje dużo żywicy. Jedna z takich kropel napotyka na swej drodze bajoro i wpada do wody. W sadzawce pływają różne organizmy i jeden z nich przykleja się do powierzchni kleistej grudki. Próbując się uwolnić, zapada się coraz bardziej, aż w końcu umiera. Latem takie bajoro wysychało, a powódź nanosiła na dno lasu osady, które pozwalały na dobre zachowanie żywicy. Z biegiem czasu przekształcała się ona w bursztyn. Ze Schmidtem współpracował profesor David Dilcher z Florydzkiego Muzeum Historii Naturalnej. Panowie sądzą, że niektóre zwierzęta wodne umierały w wyniku zalania żywicą, a niektóre znajdowały się w kropli wody pochłoniętej przez wydzielinę drzewa. Podczas realizacji swoich badań Niemiec i Amerykanin obserwowali zwierzęta dostające się do żywicy we współczesnych lasach namorzynowych na wschód od Gainesville na Florydzie. Za pomocą piły odcinali z sosen kawałki kory, by w ten sposób spowodować wypływ żywicy. Gdy tylko krople spadły do wody, naukowcy zbierali je i sprawdzali pod mikroskopem o dużym powiększeniu, co znalazło się wewnątrz grudki. Okazało się, że w żywicy znaleźli się przedstawiciele całej miejscowej mikrofauny i flory, m.in.: roztocze, fragmenty roślin wodnych, niewielkie skorupiaki (małżoraczki), orzęski, a nawet bakterie i grzyby. Te ostatnie potrzebują wody, dlatego rozwijały się, dopóki kropla nie wyschła, a sama żywica ostatecznie nie stężała. Gdyby ją pozostawiono w bagnie, żywica mogłaby się kiedyś zamienić w bursztyn. Najpierw musiałby jednak spaść poziom wód, żeby maź wyschła. Schmidt podaje też kilka ciekawostek dotyczących bursztynów. Najstarszy okaz zawierający jakąś formę życia liczy sobie 220 mln lat, znaleziono go we włoskich Dolomitach. Najstarszy bursztyn z owadem ma "tylko" 130 mln lat i pochodzi z Libanu. Bursztyny wykorzystywane przy produkcji biżuterii są dużo młodsze, zazwyczaj datuje się je na okres między 50 a 15 mln lat temu.
  6. Sarah Pickin, 23-letnia studentka archeologii z Uniwersytetu w Derby, wykopała liczącą sobie 5 tysięcy lat gumę do żucia. Stało się to podczas prac w zachodniej Finlandii. Wtedy to dziewczyna natrafiła na grudkę brzozowej żywicy. Ze względu na właściwości antyseptyczne w czasie neolitu ludzie stosowali ten materiał do leczenia chorób przyzębia (zapalenia dziąseł). Sklejali nim też rozbite naczynia. [...] Na gumie znaleźliśmy wyraźnie widoczne ślady zębów – komentuje nauczyciel Pickin, profesor Trevor Brown. Żywica brzozy zawiera fenole, które są substancjami antyseptycznymi. Pickin należy do grupy pięciorga brytyjskich studentów, którzy jako wolontariusze wzięli udział w wykopaliskach w Kierikki Centre u zachodnich wybrzeży Finlandii. Oprócz gumy znalazła też fragment bursztynowego pierścienia oraz grot strzały z łupków. Po zakończeniu analiz laboratoryjnych wszystkie okazy trafią na wystawę. Gumę można zobaczyć na zdjęciu z serwisu BBC.
  7. Władze Egiptu wysłały do Francji grupę archeologów, którzy mają odzyskać 3.200-letni kosmyk włosów ukradzionych z mumii faraona Ramzesa II. To, że włosy w ogóle istnieją, odkryto niedawno, kiedy próbowano je sprzedać na aukcji internetowej za 2-2,5 tys. euro. Oprócz kosmyka oferowano także kawałek żywicy oraz fragment zabalsamowanej królewskiej szaty. Sprzedający twierdził, że odziedziczył je po ojcu, który w latach 70. ubiegłego wieku pracował w laboratorium analizującym szczątki Ramzesa II. Zapewniał potencjalnych klientów, że dysponuje certyfikatami potwierdzającymi autentyczność artefaktów. Wydarzenie zgorszyło francuskich naukowców. W listopadzie ubiegłego roku aresztowano podejrzanego handlarza, z czego bardzo ucieszył się Zahi Hawass, sekretarz generalny Egipskiej Służby Starożytności (SCA). Kradzież włosów mumii była wysoce niewłaściwym zachowaniem — powiedział agencji informacyjnej MENA. Mumię Ramzesa II odkryto w 1881 roku. Krótko po tym przeniesiono ją do Muzeum Egipskiego w Kairze. W latach 70. XX wieku zauważono, że stan ciała pogarsza się i przeniesiono je do Paryża, by tam zwalczyć panoszące się grzyby. Ramzes II, zwany także Ramzesem Wielkim, był synem Setiego I. Nie wiadomo, kiedy się urodził, zmarł natomiast w 1213 roku p.n.e. Na czasy jego panowania przypadają lata świetności militarnej Egiptu. Faraon przewodził licznym wyprawom do Syrii, walczył także z Hetytami. To dzięki niemu ok. 1258 roku podpisano traktat pokojowy, który zapewnił krajowi stabilizację. Uznaje się, że wzmianka o Ramzesie II pojawiła się w biblijnej przypowieści o Mojżeszu.
  8. Trzej Królowie, Kacper, Melchior i Baltazar, przynieśli Jezusowi w darze kadzidło, złoto i mirrę. Ostatnio naukowcy zaczęli się zastanawiać, czy dzisiaj, w dobie supermarketów i nowoczesnych technologii, mogliby wybrać te same prezenty. Kadzidło otrzymuje się z kadzidłowca (Boswellia). Jest to krzew lub niskie drzewo, występujące jako 10 gatunków na terenie Afryki Wschodniej i na Półwyspie Arabskim. Do tej pory nie udało się go ujarzmić i hodować, rośnie tylko tam, gdzie zasieje się samo. Najbardziej cenioną żywicę (olibanum) daje Boswellia papyrifera z Etiopii i Erytrei. Z jednej rośliny można uzyskać od 1 do 3 kg surowca, cenionego m.in. przez firmy perfumeryjne. Zbiory trwają do końca czerwca. Trzeba zdążyć przed deszczem, ponieważ uważa się, że psuje on właściwości żywicy. Olibanum wykorzystuje się nie tylko jako składnik pachnideł, ale także w chińskiej medycynie. Za panaceum na wszelkie choroby uważają je też Arabowie, którzy żują i palą żywicę (np. podczas picia kawy). Według nich żucie zmniejsza pragnienie. Drzewu natomiast przydaje się ona do walki z bakteriami czy grzybami. Żywica kadzidłowca jest coraz cenniejsza z powodu niewłaściwego gospodarowania drzewami przez człowieka. Farmerzy, na których terenie rosną kadzidłowce, nie mogą pozyskiwać żywicy, gdyż na taką działalność wydawana jest specjalna koncesja. Chłopi wycinają więc niepotrzebne im rośliny. Te, które pozostają, są mocniej eksploatowane, a to, jak dowiodły badania Toona Rijkersa i jego zespołu z Uniwersytetu w holenderskim Wageningen, przyczynia się do osłabienia kwiatostanów i nasion. U drzew mocno eksploatowanych mniej niż 40% nasion stanowi pełnowartościowy "towar". Natomiast w przypadku drzew, z których przez ostatnie 10 lat nie pobierano żywicy, odsetek ten wynosi około 90 procent. Wkrótce więc kadzidłowce mogą zostać wytępione przez człowieka. Mirrę otrzymuje się z suszonego soku balsamowca mirry (Commiphora abyssinica). To niewielkie drzewo występuje na terenie Etiopii i Jemenu. W Cesarstwie Rzymskim mirra była aż pięciokrotnie droższa od żywicy kadzidłowca. Podczas spalania wydziela przyjemny zapach, dlatego też stosowano ją podczas pogrzebów oraz do balsamowania zwłok. Starożytni Grecy leczyli za jej pomocą stany zapalne jamy ustnej i schorzenia dróg oddechowych. Obecnie uważa się, że może być pomocna przy astmie. Można ją też stosować w dermatologii jako środek odkażający i przyspieszający gojenie. W najbliższym czasie na pewno natomiast nie zabraknie złota. Ten cenny metal występuje w wielu krajach na świecie, a zasoby samych tylko okolic Johannesburga oceniane są na 70 tysięcy ton. Obecnie roczne wydobycie złota wynosi około 4000 ton.
  9. Kiedy na dworze powoli zaczyna się jesień, a biurko ginie pod zwałami papieru, trochę zieleni przypomni odchodzące powoli w zapomnienie wakacyjne przygody. Stojak na długopisy, kredki czy ołówki ze sztucznej trawy to nie to samo, co soczysta trawa w parku, ale stanowi przyjemną odmianę i alternatywę dla kubków lub swojskiego bałaganu. Stanowiąca "doniczkę" podstawa stojaka przypomina terakotę. Całość wykonano z polipropylenu i żywicy. Gadżet nie zajmuje wiele miejsca. Jego wymiary, to: 13x7,5x7,5 cm. Mogą z niego korzystać wszyscy, którzy skończyli 5 lat. Dream Garden Pen Holder i inne drobiazgi znajdują się na stronie I want one of those.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...