Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36701
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    204

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Na japońskich targach CEATEC wielokrotnie pokazywano już bardzo nowatorskie rozwiązania. Tym razem firma Tyco Electronics zaprezentowała niezwykły trójwymiarowy panel dotykowy w kształcie piramidy. Producent nazwał go Trigon. Z bardzo skąpych relacji prasowych można wywnioskować, że do skonstruowania wyświetlacza użyto paneli dotykowych korzystających z ultradźwięków. System taki pozwala na konstruowanie wyświetlaczy zarówno w kształcie piramidy, jak i kuli. Z "piramidy” mogą korzystać jednocześnie trzy osoby, więc może ona posłużyć im np. do rozegrania gry. Może też być wykorzystana do celów reklamowych, czy jak najbardziej praktycznych – wyświetlacz można zamontować w bankomacie. Obecnie brak szczegółowych informacji technicznych na temat konstrukcji Trigona. Jego zdjęcie z targów można zobaczyć w Sieci.
  2. Biolodzy zauważyli, że coraz częściej zwierzęta zaczynają wykorzystywać obecność ludzi. Okazało się np., że staliśmy się osobistymi ochroniarzami łosi z parku Yellowstone.Kiedy ciężarna samica zaczyna rodzić, przemieszcza się w okolice dróg, by w ten sposób ochronić młode przed atakami niedźwiedzi.Naukowcy ze Stowarzyszenia Ochrony Dzikiego Życia (Wildlife Conservation Society) zorientowali się, że tak właśnie jest, śledząc przez 10 lat (od 1995 do 2004 r.) poczynania łosi i niedźwiedzi brunatnych. W tym czasie liczba niedźwiedzi gwałtownie wzrosła, najprawdopodobniej w wyniku działań obrońców przyrody. W tej samej dekadzie rodzące łosze przesuwały się rocznie średnio o 125 m w kierunku utwardzonych dróg.Jak powiedział biolog ze Stowarzyszenia Joel Berger, rekordzistka rodziła tylko 46 metrów od drogi. W normalnych warunkach samice starają się na czas porodu nie podchodzić bliżej niż na 1000 metrów. To doskonały wybieg, ponieważ niedźwiedzie unikają ludzkich szlaków komunikacyjnych, zachowując odstęp ok. 500 metrów. Dotyczy to nie tylko Yellowstone, ale także wszystkich innych obszarów występowania tego gatunku.Podobną przykrywką staliśmy się dla zwierząt z zupełnie innych części globu, m.in. kenijskich werwet, które starają się przebywać bliżej siedzib strażników, aby umknąć lampartom, czy podchodzących do ośrodków turystycznych jeleni aksis (czytali) z Nepalu, broniących się w ten sam sposób przed tygrysami (Biology Letters).Nie oznacza to, że powinniśmy przestać zwiedzać parki narodowe lub chodzić po górach, ale musimy być bardziej świadomi naszego wpływu na zachowanie miejscowej fauny.
  3. Pioneer zaprezentował konwerter, który umożliwia wykorzystanie pojedynczego kabla optycznego do przesyłania nie tylko sygnału HDMI czy DVI, ale również USB, RS-232C i analogowego audio. Nowe urządzenie pozwala przekazać sygnał na odległość 300 metrów. Podczas demonstracji pokazano dwukierunkową komunikację sygnału wideo z odtwarzacza do wyświetlacza dotykowego, a następnie sygnały z wyświetlacza były z powrotem przekazywane do odtwarzacza. Źródłem światła w optycznym kablu Pioneera jest laser pracujący w paśmie podczerwieni, a sam kabel wykonano ze standardowego szkła. Sygnał audio jest konwertowany z analogowego na cyfrowy oraz zwielokrotniany. Dopiero później dochodzi do jego transmisji. Pioneer poinformował, że laser wykorzystuje inne długości fali świetlnej do przekazywania sygnałów USA i RS-232C, a inne do HDMI. Wynalazek Pioneera przyda się szczególnie tam, gdzie wyświetlacz dzieli od odtwarzacza spora odległość. Zamiast plątaniny szeregu kabli będziemy mogli użyć pojedynczego przewodu. Został on zaprojektowany tak, by bezproblemowo odłączał się w przypadku gwałtownego szarpnięcia, a nie doprowadzał do uszkodzenia sprzętu.
  4. Japońska policja aresztowała mężczyznę, który otworzył witrynę dla samobójców. Kazunari Saito został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa 21-kobiety, która zapłaciła mu za to, by podał jej tabletki nasenne i ją udusił. Sayaka Nishizawa skontaktowała się z Saito za pośrednictwem Internetu i zapłaciła mu za „usługę” 1700 dolarów. Witryna dla samobójców została uruchomiona w ubiegłym roku, a odwiedzający mogli znaleźć na niej porady dotyczące metod samodzielnego zabicia się. Japonia ma najwyższy odsetek samobójstw wśród krajów uprzemysłowionych. Już od 10 lat każdego roku w Kraju Kwitnącej Wiśni życie odbiera sobie ponad 30 000 osób.
  5. Firma analityczna Screen Digest donosi, że developerzy coraz chętniej produkują gry dla Wii. Na konsolę Nintendo ukazuje się coraz więcej tytułów, a to zły znak dla Xboksa 360 i PlayStation 3. W ostatnim kwartale bieżącego roku na rynek trafi 86 nowych gier dla Wii, 47 dla Xboksa 360 i 38 dla PS3. Co więcej, aż 20 tytułów zostanie wyprodukowanych tylko i wyłącznie dla Wii. Tymczasem Xbox będzie mógł pochwalić się jedynie 8 grami na wyłączność, a PS3 – pięcioma. Rok 2007 był dobry dla Wii i Xboksa 360. Tego samego nie można jednak powiedzieć o PlayStation 3. Biorąc pod uwagę liczbę gier, jakie mają ukazać się w okresie świątecznym, nie dziwi fakt, że Sony skupia się na obniżaniu cen swojej konsoli – powiedział Ed Barton, analityk rynku gier w Screen Digest. Barton uważa, że rynek konsoli najnowszej generacji będzie rósł, a to oznacza, że gwałtownie zwolni sprzedaż starszych typów konsoli.
  6. Osoby z uszkodzeniami określonych nerwów twarzowych nie mogą mrugać. Część z nich (ok. 15%) nigdy nie odzyska tej niedocenianej zdolności, dzięki której gałka oczna jest nawilżana i oczyszczana. Niestety, często dochodzi wtedy do trwałego uszkodzenia oka. Powieki tworzy część powiekowa mięśnia okrężnego oka, unerwiana przez nerw twarzowy (VII nerw czaszkowy) odpowiedzialny za zamykanie oka. Nerw okoruchowy (III nerw czaszkowy) unerwia za to mięsień dźwigający powiekę górną. Mięsień tarczkowy górny jest unerwiany przez włókna współczulne. Jakiego rodzaju terapię zlecano do tej pory osobom z uszkodzeniami wymienionych nerwów? W górną powiekę wszczepiano złote obciążniki, powieki "podpinano" do innych nerwów albo, w skrajnych przypadkach, częściowo zeszywano szparę powiekową podczas zabiegu zwanego tarsorafią. Zespół Doreen Jacob z Uniwersytetu w Pittsburghu zaprojektował coś bardziej humanitarnego w działaniu: okulary, które komunikują się z czujnikami podłączonymi do mięśni powiek. Sensory przesyłają informację o tym, czy mięśnie te skurczyły się, czy nie. Jeśli nie zrobiły tego w określonym czasie, okulary wysyłają im (podobnie jak zdrowy nerw) odpowiednie polecenie w postaci impulsu elektrycznego. Naukowcy twierdzą, że urządzenie nie dopuszcza do uszkodzenia gałki ocznej, ponieważ zanieczyszczenia i bakterie są usuwane przez regularne mruganie.
  7. Isabelle Dinoire, pierwsza na świecie osoba z przeszczepioną twarzą, napisała książkę o swoim życiu po zabiegu. Premiera Pocałunku Izabeli (Le Baiser d'Isabelle) miała we Francji miejsce w zeszły czwartek (4 października). Tytuł jest nieprzypadkowy, ponieważ 40-letnia kobieta wyznaje, że nauczyła się już od nowa mówić i jeść, pocałunek jest jednak największym ze wszystkich wyzwań, z którym sobie jeszcze dotąd nie poradziła. Lekarze wątpią, czy będzie kiedykolwiek w stanie cmoknąć kogoś w policzek czy usta, ale Isabelle jest uparta... Kobieta opowiedziała filozof Noëlle Châtelet o dziwnym uczuciu wywoływanym przez dotykanie od wewnątrz czyichś ust. I o odkryciu ciemnych włosów wyrastających na brodzie. W ten sposób Dinoire dowiedziała się, że dawczyni jej nowej twarzy była brunetką. Wie, że to ona ożywia przeszczepione tkanki, ale włoski nie należą do niej, lecz do zmarłej. Jak pamiętamy z relacji mediów sprzed 2 lat, Francuzka straciła usta i nos w wyniku pogryzienia przez własnego psa. W książce wyjaśnia okoliczności tego zdarzenia. Po okropnym tygodniu zażyła dużą dawkę leków nasennych. Chciała zapomnieć o stresie i nieprzyjemnościach, odbierając sobie życie. Medykamenty podziałały znieczulająco, stąd właściwie przez przypadek zorientowała się, że nie ma części twarzy. Gdy się ocknęła, chciała zapalić papierosa. Wtedy zauważyła krew i leżącą obok siebie skundloną labradorkę Tanyę. Kiedy zerknęła do lustra, jej oczom ukazał się przerażający widok. Brakowało sporej części nosa i ust, dlatego zęby oraz dziąsła były całkowicie odsłonięte. Isabelle nie ma żalu do psa. Utrzymuje, że w jej przekonaniu zwierzę chciało ją uratować. Czuje więź z kobietą, której zawdzięcza twarz. Obie chciały popełnić samobójstwo, a jednej z nich się to udało... Na początku Dinoire jadła, siedząc naprzeciw lustra. Nie miała czucia w ustach, dlatego nie dało się w inny sposób kontrolować ich działania. Temperaturę zjadanych pokarmów określała poprzez dotykanie palcami. W snach Francuzka ma swoją poprzednią twarz. Nie chce zmieniać dowodu tożsamości ze zdjęciem sprzed lat Gdyby się do tego posunęła, miałaby poczucie, że stara tożsamość zniknęła. A na to nie może pozwolić. Jeszcze przed operacją kupiła nowego psa, który lizał jej uszy, ale nigdy nie pokrytą bliznami brodę czy nos. Co pewien czas Isabelle przykłada dłoń do twarzy, by się upewnić, że nadal tam jest.
  8. Grupa byłych studentów z Massachusetts Institute of Technology, którzy w ubiegłym roku założyli firmę Terrafugia, twierdzi, że być może już w 2009 roku rozpocznie się sprzedaż... latającego samochodu. Celem ich prac jest skonstruowanie pojazdu, który będzie mógł latać jak samolot, a po wylądowaniu korzystać ze zwykłych dróg, tak, jak samochód. Już w przeszłości wiele firm i przedsiębiorstw próbowało skonstruować hybrydę samolotu i samochodu. Prace Terrafugii są jednak na tyle zaawansowane, a ich plany interesujące, że chwalą je nawet uznani specjaliści. Pracują nad kilkoma interesującymi rozwiązaniami – mówi Mitch LaBitche, inżynier w firmie LaBiche Aerospace, która jest współautorem całej serii statków powietrzynych, od niewidzialnego myśliwca F-117 po śmigłowiec Apache AH-64. Pracownicy Terrafugii skonstruowali już składane skrzydło, w który wyposażony zostanie Transition, bo tak będzie brzmiała nazwa pojazdu. Dotychczasowe konstrukcje zakładały demontaż skrzydeł po wylądowaniu. Terrafugia planuje, że będą one automatycznie składane dzięki naciśnięciu pojedynczego guzika w kabinie. Prototypowe skrzydło złożono i rozłożono ponad 500 razy, co całkowicie zadowoliło konstruktorów. Skrzydło korzysta z ogólnodostępnych elektrycznych siłowników, które służą do jego składanie oraz elektromagnesów utrzymujących je po złożeniu przy kadłubie pojazdu. Anna Mracek Dietrich, jedna z inżynierów pracujących w Terrafugia, poinformowała, że teraz trwają prace nad resztą pojazdu. Jego testy mają rozpocząć się pod koniec 2008 roku. Jednym z najtrudniejszych zadań stojących przed zespołem jest skonstruowanie odpowiedniego silnika, który będzie działał jako silnik samolotu i samochodu oraz wymagał do pracy ogólnodostępnej benzyny bezołowiowej. Firma pracuje więc nad mechanizmem przełączającym napęd pomiędzy śmigłem i tylną osią pojazdu. Konstruktorzy muszą przy tym pamiętać o jeszcze jednym, bardzo poważnym ograniczeniu. Pojazd, by zostać dopuszczony przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA) musi spełniać odpowiednie wymagania. Terrafugia postanowiła wypozycjonować go na rynek lekkich samolotów sportowych, gdyż w samych tylko USA licencję na tego typu samoloty posiada 600 000 osób. Oznacza to jednak, że Transition musi m.in. ważyć mniej niż 599 kilogramów, rozwijać w powietrzu prędkość nie większą niż 222 kilometry na godzinę, zabierać na pokład nie więcej niż dwie osoby i posiadać przymocowane na stałe podwozie. Musi również spełniać wszystkie wymagania, które przed samochodami osobowymi stawia Narodowa Administracja Autostrad i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA). Terrafugia planuje, że począwszy od 2009 roku będzie co roku sprzedawała od 50 do 200 pojazdów Transition. Cena latającego samochodu wyniesie 148 000 dolarów.
  9. Malezja wydaje pierwszy na świecie przewodnik dla muzułmanów w kosmosie.Zdecydowano się na to, ponieważ dzisiaj (10 października) pierwszyprzedstawiciel tego kraju znalazł się na orbicie okołoziemskiej. Sheikh Muszaphar Shukor jest chirurgiem ortopedą i wykładowcą akademickim z Kuala Lumpur. Wystartował z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. W 18-stronicowym Podręczniku odprawiania islamskich rytuałów w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej znalazły się wskazówki dotyczące ablucji (czyli rytualnego obmywania przed modlitwą), wyznaczania czasu modlitwy i kierunku, gdzie znajduje się Mekka czy poszczenia w przestrzeni kosmicznej. Abdullah Md Zin, minister ds. religii, tłumaczy, że rządowi malezyjskiemu zależało na tym, by astronauta w pełni koncentrował się na misji i nie był rozpraszany kwestiami wypełniania obowiązków religijnych. Książka zostanie przetłumaczona m.in. na angielski, rosyjski i arabski.
  10. Słonie afrykańskie to największe ssaki lądowe. Boją się jednak bardzo małych stworzeń – pszczół. Gdy tylko usłyszą ich brzęczenie, biorą nogi za pas. Cieszą się z tego rolnicy, którzy próbowali już niemal wszystkiego, by przepłoszyć je ze swoich pól. Ani ogień pochodni, ani płoty na nic się jednak nie przydały. Zespół Lucy King z Uniwersytetu Oksfordzkiego odtwarzali 4-minutowe nagrania brzęczenia pszczół 17 stadom słoni z kenijskich rezerwatów Buffalo Springs i Samburo. Efekt był piorunujący. Jedno stado rzuciło się nawet do ucieczki przez rzekę. Naukowcom udało się skutecznie odstraszyć 16 z 17 stad. Nagrania odtwarzano z głośników umieszczonych w fałszywym pniu drzewa. Olbrzymy odsuwały się od miejsca, gdzie usłyszały znienawidzone owady, średnio o 64 m. Gdy z głośników płynęły inne dźwięki, tzw. biały szum, przemieszczały się tylko o 20 metrów. King wpadła na pomysł eksperymentu, kiedy zaobserwowała, że słonie unikają drzew z gniazdami pszczół. W biednych rejonach Czarnego Kontynentu zakup głośników nie wchodzi w grę. O wiele tańszym rozwiązaniem jest założenie na swoim polu pasieki, a przynajmniej jednego ula. Brytyjka sprawdza, czy z biegiem czasu strach słoni przed zbierającymi nektar owadami się zmniejsza. Skąd lęk przed nieporównanie mniejszymi zwierzętami? Najprawdopodobniej chodzi o bolesność ukąszenia przez pszczołę afrykańską. Dodatkowo opuchlizna i inne dolegliwości utrzymują się potem tygodniami. Strażnicy leśni opowiadali o przypadkach pokąsania słonia przez rój wewnątrz trąby. Naukowcy sądzą, że słonie boją się też ugryzienia za uszami i w okolicach oczu. Dlatego najstarsza samica podnosi wtedy alarm. To by wyjaśniało, dlaczego jedno ze stad w ogóle nie zareagowało na nagranie bzyczenia pszczół. Składało się bowiem wyłącznie z młodych osobników (Current Biology).
  11. Na współczesnym polu bitwy wykorzystywanych jest wiele nowoczesnych urządzeń: od noktowizorów po laserowe celowniki, od zaawansowanych systemów radiowych po notebooki. Wszystkie te urządzenia potrzebują źródła energii i tu właśnie pojawia się problem. Obecnie pluton amerykańskiej armii (40 osób), który wyrusza w samodzielną pięciodniową misję, musi zabierać ze sobą niemal 900 baterii siedmiu różnych typów. To spore obciążenie dla oddziału, tym bardziej, że baterie nie wystarczają na długo i może się zdarzyć, iż trzeba je wymieniać w czasie walki. Naukowcy pracujący na potrzeby wojska szukają sposobu na zdjęcie z żołnierzy obowiązku noszenia olbrzymiej liczby baterii, a jednocześnie zapewnienia jednostce odpowiedniej ilości energii. Firma Hills skonstruowała maszynę, która jest w stanie wytwarzać niezwykłą tkaninę. Można z niej będzie szyć mundury, które będą jednocześnie generatorami i akumulatorami energii. Maszyna firmy Hills potrafi tak ułożyć włókna, iż tkanina działa jak bateria, którą można doładowywać. Tkaninę można skonstruować też tak, iż możliwe będzie wszycie w nią elektrod oraz elektrolitu. Każdy żołnierz ubrany w taki mundur byłby więc ruchomą elektrownią. Może on działać jak ogniwo fotowoltaiczne lub ogniwo paliwowe. Urządzenie Hillsa to zmodyfikowana maszyna do produkcji włókien polimerowych. Jest ono w stanie tworzyć tkaninę z trzech różnych materiałów, dzięki precyzyjnej kontroli temperatury pracy z każdym z nich. Co więcej, urządzenie może pracować nie tylko z polimerami. Tworzy również tkaniny z metali i całego szeregu materiałów nieorganicznych. Najważniejszym jego ograniczeniem jest temperatura. Najwyższa, z jaką może pracować, wynosi 350 stopni Celsjusza, więc metale z których powstają tkaniny musza mieć niską temperaturę topnienia. Naukowcy informują, że maszyna Hillsa można pracować też z.... odpowiednio zmodyfikowanym wirusami. Profesor Angela Belcher z Massachusetts Institute of Technology stworzyła wirusy, które potrafią łączyć ze sobą materię nieorganiczną. Pani profesor wykazała, że jej wirusy mogą być przydatne przy produkcji elektrod i włókien. W przyszłym roku wspomniana maszyna trafi do Inżynieryjnego Centrum Badawczo-Rozwojowego Armii USA w Natick (U.S. Army Natick Soldier Research Development and Engineering Center), gdzie zostanie wykorzystana do stworzenia wielofunkcyjnych mundurów polowych.
  12. NEC opracował nową technologię, która pozwala na wykrycie, odizolowanie i zatrzymanie działania wirusa na poziomie rdzenia procesora. Nie przeszkadza to jednak w sprawnym działaniu całego systemu, gdyż technika stworzona została dla procesorów wielordzeniowych. Rdzeń, w którym działa wirus, zostaje chwilowo wyłączony, przeprowadzana jest diagnoza zagrożenia i z Sieci pobierane są odpowiednie szczepionki. NEC nie wymyślił jeszcze nazwy dla swojej technologii. Jej głównym założeniem jest uruchamianie każdego programu w oddzielnym procesie na osobnych rdzeniach wielordzeniowego CPU. Firma poinformowała, że takie rozwiązanie pozwala na niezakłóconą pracę całego systemu, podczas gdy rdzeń ze szkodliwym kodem zostaje odizolowany i wyłączony na czas zażegnania niebezpieczeństwa. Taki sposób działania zapobiega rozprzestrzenieniu się szkodliwego kodu po całym systemie i przedostanie się do sieci. Technologię można wykorzystać w telefonach komórkowych, samochodach i, być może, w komputerach. Nowa technika może zachęcić producentów elektroniki do zakupów procesorów NEC-a. Zapewnienie bezpieczeństwa systemom informatycznym staje się bowiem coraz bardziej pilnym zadaniem.
  13. Profesorowie Atsuo Takanishi z Waseda University i Akitoshi Katsumata z Asahi University zaprezentowali robota przeznaczonego do rehabilitacji okolic ust. WAO-1 (Waseda Asahi Oral Rehabilitation Robot 1) wykonuje lecznicze masaże twarzy. W listopadzie w Yokohamie rozpoczną się testy kliniczne prototypu. Jego konstrukcją zajmuje się producent stomatologicznych aparatów rtg. Asahi Roentgen. WAO-1 jest wyposażony w dwa 50-cm ramiona, które wystają z aluminiowej "skrzyni" wielkości krzesła. Robot uciska twarz pacjenta z obu stron jednocześnie. Wszystkie parametry ustawienia i działania ramion, w tym kąt oraz kierunek uciskania po przyłożeniu do twarzy, można dokładnie kontrolować. Oprogramowanie i bezpieczniki pilnują, żeby siła nacisku nie przekroczyła wyznaczonej granicy. Duża część technologii kontrolującej działanie WAO-1 to wynik wcześniejszych prac Takanishiego nad humanoidami, które potrafią chodzić i wyrażać emocje. Części do prototypu kosztują ok. 70 tysięcy dolarów. To niewątpliwie dużo, ale profesor podkreśla, że maszyna może masować nie tylko twarz, ale również pozostałe części ciała oraz np. przytrzymywać podczas zabiegów usta w pozycji otwartej. Masaż twarzy, a konkretnie okolic ust i żuchwy, jest pomocny przy rehabilitacji pacjentów z wieloma schorzeniami, m.in. zespołem stawowym/stawów skroniowo-żuchwowych (ang. TMJ syndrome) oraz kserostomią, czyli suchością ust (uciskanie odpowiednich okolic pobudza bowiem wydzielanie śliny). WAO-1 w działaniu można zobaczyć na witrynie internetowej Yomiuri Online.
  14. Daniel Goleman, znany bodaj na całym świecie specjalista ds. inteligencji emocjonalnej, uważa, że bardzo łatwo nieprawidłowo zinterpretować treść maila. Wg niego, ten kanał komunikacyjny nie pozwala na przekazywanie uczuć. Jedynym sposobem jest stosowanie emotikonów, którym mimo ciągłego ulepszania, dalej można wiele zarzucić. W przyszłym roku w piśmie Academy of Management Review ukaże się artykuł profesor Kristin Byron z Syracuse University. Dowodzi ona, że e-mail zwiększa ryzyko konfliktów i nieporozumień. Oto kilka najczęstszych przyczyn: Pozytywne maila są odbierane jako neutralne, a neutralne jako negatywne.Żart jest wyżej oceniany przez nadawcę niż adresata.Użytkownicy poczty przeceniają swoje umiejętności dotyczące komunikowania/odczytywania emocji. Dotyczy to zarówno odbiorców, jak i nadawców.Niewielkie początkowo różnice pomiędzy dwoma stronami stają się z biegiem czasu tak duże, że kontakt zostaje zerwany. Pisząc coś, wiemy, jakie mamy intencje. Jeśli jednak używamy słów, które można zrozumieć na kilka sposobów, nie mamy de facto pojęcia, jak odbierze je ktoś po drugiej stronie łącza. Niesłusznie zakładamy, że inni zrozumieją tekst dokładnie tak, jak byśmy chcieli. Psycholodzy sugerują, że jest to spowodowane egocentryzmem i nieumiejętnością wczucia się w czyjąś sytuację. Proponowane rozwiązania są naprawdę proste. Specjaliści zalecają, by najpierw lepiej poznać osobę, z którą korespondujemy. Przed rozpoczęciem wymiany maili warto się spotkać albo porozmawiać przez telefon. Pozytywne wrażenia ułatwią komunikowanie się za pośrednictwem poczty elektronicznej. Każdy list trzeba też przeczytać z perspektywy adresata. Na napisanie dobrego maila trzeba czasu. Krótkie bywają odbierane jako niegrzeczne czy zbywające. Profesor Clay Shirky z Uniwersytetu Nowojorskiego porównuje sytuację wymiany maili do funkcjonalnego zespołu Aspergera. Jesteś wtedy logiczny i racjonalny, ale emocjonalnie nie najlepszy. Goleman wyjaśnia niedostatki komunikacji mailowej następująco. Interfejs nie zapewnia w sytuacji on-line takiej liczby kanałów komunikacji, aby mózg odbierał wystarczająco dużo sygnałów pozwalających na ustalenie czyichś emocji i dostrojenie się do nich (zachodzi wtedy coś, co przypomina kalibrowanie urządzeń pomiarowych). W rozmowie twarzą w twarz nie tylko słyszymy głos czy widzimy wyraz twarzy. Mamy również możliwość wyciągania wniosków z mowy ciała, tempa wypowiadania się czy synchronizacji z tym, co sami robimy lub mówimy. Wynikiem równoległego przetwarzania różnego rodzaju informacji, które zachodzi praktycznie nieprzerwanie bez udziału naszej świadomości, jest jeden błyskawiczny wniosek. Ogólnie rzecz biorąc, nasze własne mózgowe "obwody społeczne" naśladują to, co dzieje się w mózgu drugiej osoby. Dzięki temu możemy nadawać na tych samych falach i dostrajać się do rozmówcy. Ostatnie badania amerykańskiego Internetu wskazują, że e-mail zaczyna być przez młodsze pokolenia postrzegany jako przeżytek, coś, czym posługują się tylko starsi ludzie. Młodzież preferuje komunikatory i SMS-y.
  15. Od dłuższego czasu w Sieci trwają spekulacje na temat GPhone’a, telefonu komórkowego, nad którym rzekomo pracuje Google. Z najnowszych doniesień wynika, że GPhone to nie telefon, a opensource'owy system operacyjny dla telefonów komórkowych. Google planuje ponoć stworzenie opensource’owego OS-u dla komórek, który będzie alternatywą dla zdobywającego coraz większą popularność Windows Mobile. Podobno prototypowa wersja nowego systemu operacyjnego trafiła już do producentów telefonów komórkowych. Google to nie jedyny producent, który chce zagrozić pozycji Windows Mobile i Symbiana. Niedawno brytyjska firma ARM, znany wytwórca układów scalonych, poinformował, że ma zamiar przygotować własny oparty na linuksie system dla komórek.
  16. Żywica drzewna i woda nie mieszają się. Dlatego od dawna badacze zastanawiali się, w jaki sposób w kopalnej żywicy z okolic Morza Bałtyckiego, czyli bursztynie, pojawiły się krople wody ze złapanymi w pułapkę skorupiakami czy amebami. Teraz udało im się znaleźć odpowiedź na to pytanie (Proceedings of the National Academy of Sciences). Szefem naukowców był dr Alexander Schmidt z berlińskiego Muzeum Historii Naturalnej. Cofnęliśmy się w czasie do lasów bursztynotwórczych sprzed 40 mln lat. [Wyobraźmy sobie taką oto sytuację – przyp. red.]. Z prehistorycznych drzew iglastych skapuje dużo żywicy. Jedna z takich kropel napotyka na swej drodze bajoro i wpada do wody. W sadzawce pływają różne organizmy i jeden z nich przykleja się do powierzchni kleistej grudki. Próbując się uwolnić, zapada się coraz bardziej, aż w końcu umiera. Latem takie bajoro wysychało, a powódź nanosiła na dno lasu osady, które pozwalały na dobre zachowanie żywicy. Z biegiem czasu przekształcała się ona w bursztyn. Ze Schmidtem współpracował profesor David Dilcher z Florydzkiego Muzeum Historii Naturalnej. Panowie sądzą, że niektóre zwierzęta wodne umierały w wyniku zalania żywicą, a niektóre znajdowały się w kropli wody pochłoniętej przez wydzielinę drzewa. Podczas realizacji swoich badań Niemiec i Amerykanin obserwowali zwierzęta dostające się do żywicy we współczesnych lasach namorzynowych na wschód od Gainesville na Florydzie. Za pomocą piły odcinali z sosen kawałki kory, by w ten sposób spowodować wypływ żywicy. Gdy tylko krople spadły do wody, naukowcy zbierali je i sprawdzali pod mikroskopem o dużym powiększeniu, co znalazło się wewnątrz grudki. Okazało się, że w żywicy znaleźli się przedstawiciele całej miejscowej mikrofauny i flory, m.in.: roztocze, fragmenty roślin wodnych, niewielkie skorupiaki (małżoraczki), orzęski, a nawet bakterie i grzyby. Te ostatnie potrzebują wody, dlatego rozwijały się, dopóki kropla nie wyschła, a sama żywica ostatecznie nie stężała. Gdyby ją pozostawiono w bagnie, żywica mogłaby się kiedyś zamienić w bursztyn. Najpierw musiałby jednak spaść poziom wód, żeby maź wyschła. Schmidt podaje też kilka ciekawostek dotyczących bursztynów. Najstarszy okaz zawierający jakąś formę życia liczy sobie 220 mln lat, znaleziono go we włoskich Dolomitach. Najstarszy bursztyn z owadem ma "tylko" 130 mln lat i pochodzi z Libanu. Bursztyny wykorzystywane przy produkcji biżuterii są dużo młodsze, zazwyczaj datuje się je na okres między 50 a 15 mln lat temu.
  17. Naukowcy opracowali przezroczysty polimer, który jest niemal tak wytrzymały jak stal. Nowy materiał, który powstał na University of Michigan, naśladuje strukturę macicy perłowej, jednego z najbardziej wytrzymałych naturalnych materiałów. Nicholas Kotov, wynalazca materiału, uważa, że po jego udoskonaleniu posłuży on do produkcji lekkich wytrzymałych pancerzy dla wojska czy policji. Może być również użyty w lotnictwie, medycynie czy do produkcji różnego typu zaworów. Naukowcom z University of Michigan udało się rozwiązać problem, z którym nie poradzono sobie od dziesięcioleci. Otóż pojedyncze, niewielkie struktury w skali nano, takie jak nanorurki czy nanowarstwy, są niezwykle wytrzymałe. Jednak stworzone z nich większe struktury były znacznie słabsze. Innymi słowy, dotychczas uczeni mieli poważny problem z „przeniesieniem” wytrzymałości podstawowej cegiełki tworzącej daną strukturę, na całą strukturę. Udowodniliśmy, że można niemal idealnie przenieść wytrzymałość nanowarstwy na cały stworzony z ich polimer – mówi Kotov. Udało się to dzięki specjalnie skonstruowanemu urządzeniu, które tworzy materiały w skali nano warstwa po warstwie. W przypadku nowego polimeru do ramienia maszyny zamocowano kawałek szkła, który odpowiadał wielkości tworzonego polimeru. Szkło było najpierw zanurzane w alkoholu poliwinylowym, a następnie w roztworze, w skład którego wchodziły nanowarstwy glinki. Gdy obie warstwy wyschły na szkle, proces zanurzania powtarzano. W ten sposób, powtarzając operację 300 razy, uzyskano fragment wyjątkowo wytrzymałego polimeru o grubości podobnej do grubości opakowań foliowych. Alkohol wraz z roztworem tworzyły wyjątkowo silne wiązania, przypominające rzepy. Wiązania te, jeśli nawet zostały zerwane, z łatwością tworzyły się w innym miejscu.
  18. U pacjenta z zastoinową niewydolnością serca narząd ten ulega powiększeniu i przepompowuje krew nieefektywnie, czyli dostarcza jej za mało w stosunku do potrzeb metabolicznych organizmu. Dlatego pacjent szybko się męczy i odczuwa duszność. Jednostka chorobowa nie jest jeszcze dokładnie zbadana, ale przypuszcza się, że odpowiada za nią uszkodzenie ścian serca lub zaburzenia w pracy zastawek. Powiększenie jest skutkującym niestety przez krótki czas sposobem, w jaki serce stara się zrekompensować swoje obniżone możliwości przetaczania krwi. To jednak błędne koło, bo nadmierne rozciągnięcie jeszcze bardziej uszkadza organ. Zespół Bilala Shafiego ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Stanforda w Palo Alto wpadł jednak na pomysł, jak temu zaradzić. Trzeba skonstruować pewnego rodzaju kopolimerowy gorset. Składają się na niego 2 warstwy polimeru. Pierwsza ma zapewnić siłę i wytrzymałość, dlatego wybrano glikol polietylenowy (PEG). Druga warstwa to kolagen, który, jak łatwo się domyślić, odpowiada z kolei za elastyczność. Pozostał tylko jeden problem, jak dostarczyć polimery do serca. Amerykanie zdecydowali, by początkowo mieszanka miała postać proszku lub żelu, który już na miejscu byłby przekształcany w cienki, ale mocny film za pomocą ciepła czy promieniowania UV.
  19. Po raz pierwszy w historii cena akcji Google’a przekroczyła 600 dolarów. Wczoraj za jedną akcję płacono 610,26 USD. Później cena spadła do 609,62 USD. Tak wysoka wartość oznacza, że inwestorzy wierzą w wyszukiwarkowego giganta, który powinien osiągnąć świetne wyniki za trzeci kwartał bieżącego roku. Google zadebiutowało na giełdzie w sierpniu 2004 roku. Początkowo akcje firmy oferowano po 85 dolarów. Należy zauważyć, że cena akcji koncernu rośnie coraz szybciej. Z 400 do 500 dolarów rosła przez ponad rok, tymczasem z 500 do 600 wzrosła już w ciągu 10,5 miesiąca. Niektórzy analitycy przewidują, że w przyszłym roku papiery firmy mogą być sprzedawane nawet po 700 dolarów. Większość specjalistów mówi jednak o średniej cenie w okolicy 614 dolarów. Gwałtowny wzrost cen akcji przyczynił się nie tylko do powiększenia fortun właścicieli firmy. Wielu jej pracowników, którzy posiadają opcje na akcje, jest dzięki temu milionerami.
  20. Wiele lat po śmierci Krzysztofa Kolumba genetycy rozpoczęli prace nad jego pochodzeniem. Teorii dotyczących korzeni wielkiego podróżnika i odkrywcy było naprawdę wiele. Miał być m.in. nieślubnym synem księcia oraz żydowskim uciekinierem umykającym hiszpańskiej inkwizycji. Przez długi czas żadnej z nich nie dało się ostatecznie potwierdzić ani wykluczyć, teraz badanie DNA może zakończyć tę debatę. Jak napisano w niedzielnym wydaniu The New York Times, naukowcy i genetycy amatorzy zbierają na terenie Europy wymazy z błony śluzowej policzka. Wszystko po to, by stwierdzić, czy Kolumb był genueńczykiem, Katalończykiem, Kastylijczykiem, czy przedstawicielem jeszcze innej grupy etnicznej. Gdyby udało się dopasować chromosomy Y Kolumba i któregoś ze współcześnie żyjących mężczyzn, byłoby wiadomo, skąd dokładnie wyruszył na podbój świata. DNA podróżnika pozyskano z kości.
  21. Czy krople deszczu są w stanie przezwyciężyć grawitację i poruszać się w kierunku przeciwnym do siły ciążenia? Wielu z nas uznałoby zapewne, że odpowiedź może być tylko jedna: nie. Jednak gdybyśmy zapytali o to samo naukowców z Uniwersytetu Bristolskiego, ich odpowiedź byłaby zdumiewająca. Twierdzą oni bowiem, że krople są w stanie pokonać siłę grawitacji, pod warunkiem że powierzchnia, po której się poruszają, jest odpowiednio potrząsana. Podczas deszczowych dni wielu z nas zaobserwowało, że malutkie krople pozostają nieruchome, podczas gdy większe spadają. Dlaczego się tak dzieje? W przypadku mniejszych kropli siła grawitacji jest równoważona przez napięcie powierzchniowe. Ponieważ te dwie siły mają przeciwny zwrot, woda zastyga w bezruchu. W przypadku dużych kropel mamy do czynienia ze znaczną przewagą grawitacji, która ściąga skupiska cieczy w dół. Matematycy z Bristol University wykazali, że małe krople nie tylko opierają się grawitacji, lecz zaczynają się poruszać w górę. I to nawet wtedy, gdy powierzchnia jest nachylona w stosunku do podłoża pod kątem 85 stopni. Warunek? Powierzchnia musi wibrować z odpowiednią częstotliwością. Jak wyjaśnia Jen Eggers, przy podnoszeniu potrząsanej płytki kropla jest kompresowana, a podczas opuszczania z powrotem pęcznieje. Jeśli będziemy wystarczająco energicznie poruszać płytką, uda się przezwyciężyć napięcie powierzchniowe wzrastające w czasie sprężania, a wtedy kropla zacznie się wyciągać naprzód, wytwarzając siłę wypadkową, która pociągnie ją w górę. Przeprowadzając opisany eksperyment, trzeba wziąć pod uwagę dwa czynniki: 1) wielkość kropel (nie mogą być zbyt duże, bo przy przyłożeniu siły rozpadną się) oraz 2) lepkość cieczy (czysta woda jest zbyt lejąca, a gęsta ciecz będzie się poruszać zbyt wolno). Ze szczegółami badań można się zapoznać na stronach czasopisma Physical Review Letters. Wbrew pozorom, ich wyniki odnoszą się nie tylko do fizyki. Dzięki nim zdobędziemy wiedzę na temat manipulowania małymi elementami, np. fragmentami DNA. Chętnych zapraszamy do obejrzenia nagrania przebiegu doświadczenia.
  22. Niedostateczne zróżnicowanie genetyczne wśród diabłów tasmańskich (Sarcophilus laniarius) zadecydowało o braku odpowiedniej reakcji immunologicznej na raka pyska (ang. DFTD, devil facial tumour disease), który dziesiątkuje populację tego torbacza. U chorych zwierząt na "twarzy" i szyi pojawiają duże guzy. Nowotwór utrudnia normalne żerowanie. Śmierć, najczęściej głodowa, następuje zazwyczaj w ciągu 6 miesięcy. W ten sposób od 1995 roku, kiedy po raz pierwszy oficjalnie opisano jeden z przypadków choroby, wyginęło od 1/3 do ½ przedstawicieli gatunku. Pasożytniczy nowotwór diabła tasmańskiego ma charakter zakaźny. Najpierw pojawiają się zmiany w samym pysku i wokół niego, potem tworzą się przerzuty w całym ciele. Odkryliśmy, że diabły nie wzmagają obrony immunologicznej przeciwko nowotworowi. Zasadniczo nie istnieją naturalne bariery ograniczające rozprzestrzenianie się choroby, dlatego zakażone osobniki muszą być usuwane z populacji [...] – tłumaczy Katherine Belov ze Szkoły Nauk Weterynaryjnych Uniwersytetu w Sydney. Okazuje się, że brak zróżnicowania genetycznego otwiera, wg lekarzy, boczne drzwi nie tylko dla nowych, ale także dla starych chorób. Badacze wykazali, że wszystkie guzy są identyczne genetycznie, co oznacza, że zapoczątkowała je jedna linia uzłośliwionych komórek. Rozprzestrzeniły się one w populacji w wyniku pogryzień, zdarzających się m.in. podczas walki o pożywienie czy samice. Jeśli nic się nie zmieni, już teraz rzadki diabeł tasmański wyginie w ciągu 10-20 lat. Na kontynencie australijskim wymarł ok. XIV wieku. Wyniki wspólnych badań naukowców z Uniwersytetu w Sydney, Muzeum Australijskiego oraz rządu Tasmanii ukazały się w piśmie Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America.
  23. Wydaje się, że twierdzenie, iż mniej infekcji w dzieciństwie zwiększa ryzyko wystąpienia alergii oraz astmy, jest bezpodstawne. W prowadzonej po 12 latach kontynuacji badań naukowcy z Uniwersytetu w Oulu w Finlandii nie znaleźli dowodów na to, że zapobieganie przez przedszkola powszechnym postaciom zakażenia dróg oddechowych i pokarmowych wpływa na pojawienie się w starszym wieku astmy, alergicznego nieżytu nosa czy egzemy. Wyniki zespołu dr T. Dunder nie potwierdzają hipotezy nadmiernej higieny. Znaczne zmniejszenie zachorowalności w dzieciństwie powinno prowadzić do uwrażliwienia na alergie. Tymczasem nie odnotowuje się większej liczby przypadków astmy, co oznacza, że wspomnianej hipotezy nie da się odnieść do chorób wieku dziecięcego (Archives of Pediatrics and Adolescent Medicine). W badaniach uwzględniono 1376 dzieci uczęszczających do przedszkoli w latach 1991-92. Można je było podzielić na 2 grupy: 1) objętych i 2) nieobjętych specjalnym programem wspierania higieny. Polegał on m.in. na wprowadzeniu preparatów do odkażania dłoni na bazie alkoholu. W porównaniu do maluchów z grupy kontrolnej, u dzieci z prohigienicznych przedszkoli liczba dni chorobowych zmalała o 15, a zużycie antybiotyków o 24%. Kiedy po kilkunastu latach ponownie zbadano 928 osób, okazało się, że pomiędzy tymi grupami nie ma istotnych różnic w zakresie zapadalności i nasilenia objawów astmy, alergicznego nieżytu nosa albo egzemy. Przykładowo: astmę zdiagnozowano u 48 z 481 dzieci z placówek objętych interwencją (10%) i u 46 z 447 nastolatków z grupy kontrolnej (również 10%).
  24. Craig Venter, sława wśród specjalistów badających DNA, stworzył pierwszy sztuczny chromosom. Praca Ventera nie została jeszcze oficjalnie zaprezentowana środowisku naukowemu, ale już teraz wiadomo, że wywoła ona gorące dyskusje. Sztuczny chromosom może pozwolić na kreowanie w przyszłości sztucznego życia, np. nowych gatunków roślin i zwierząt. Może się też przyczynić do powstania nieznanych dotąd źródeł energii i wspomóc ludzi walczących z globalnym ociepleniem. Nasuwa się też jednak wiele pytań o etyczną stronę takich działań oraz o to, jak na wprowadzenie nowych gatunków zareaguje ziemski ekosystem. Venter i jego zespół stworzyli chromosom składający się z 381 genów i 580 000 par zasad kodu genetycznego. Do eksperymentalnych badań wykorzystano bakterię Mycoplasma genitalium. Naukowcy usunęli z niej 20% genów, pozostawiając tylko te konieczne do podtrzymania życia. Następnie sztucznie zrekonstruowali chromosom. Nowy organizm nazwali Mycoplasma laboratorium. Uzyskana w ten sposób forma życia polega na mechanizmach replikacyjnych i metabolicznych gospodarza. Później stworzony przez ludzi kod genetyczny przeszczepiono innej bakterii.
  25. Stworzono okulary, które pozwalają widzieć przez ubranie. To technologia przeznaczona nie dla podglądaczy, ale np. dla agentów ochrony, którzy dzięki nowemu sprzętowi mogliby dostrzec broń ukrywaną pod płaszczem czy w torbie terrorysty. Nad urządzeniem pracują naukowcy z Centrum Zaawansowanych Technologii brytyjskiego BAE Systems. Działa ono w częstotliwościach obejmujących teraherce (THz), czyli pomiędzy mikrofalami radaru a falami podczerwonymi (0,3 GHz-10 THz). Przy milionie megaherców fale są niewidzialne i w żaden sposób nie wpływają na oko. W odróżnieniu od promieni rentgenowskich, dzięki falom terahercowym (zwanym inaczej promieniowaniem T, T-ray) można na odległość wykrywać broń czy materiały wybuchowe ukryte pod garderobą lub w różnego rodzaju opakowaniach. Przenikają one przez drzewo, papier, ceramikę, tworzywa i pozostałe opakowania niemetaliczne. Tłumią je zaś woda i roztwory wodne. Przenikalność/tłumienie przez substancje biologiczne zależy natomiast od ich budowy. Wyniki przeprowadzonych przez BAE testów były zdumiewające. Ukryci za ekranem badacze widzieli pojawiających się ludzi w taki sposób, jakby byli pozbawieni ubrania. Abstrahując od zastosowań antyterrorystycznych, okulary można by wykorzystać w medycynie, np. do wcześniejszego wykrywania nowotworów skóry lub próchnicy. Co ważne, dzięki falom T uzyskuje się lepszy kontrast niż przy promieniach X. Ponieważ są niskoenergetyczne, nie jonizują, są więc bezpieczne. Policjantom byłoby też łatwej schwytać osoby handlujące narkotykami, a astronomom określić skład chemiczny mgławic i atmosfery planet. Niewykluczone, że już niedługo informatycy posługujący się falami T będą kontrolować za ich pomocą pracę chipów, a żołnierze ujrzą, co kryje się za przeszkodą. Nad technologią terahercową pracowali też naukowcy z Laboratoriów Narodowych Sandia. Szef tamtejszych badań Mike Wanke uważa, że bazujące na niej urządzenia znajdą zastosowanie w zaawansowanych systemach komunikacyjnych i radarach o wysokiej rozdzielczości. Większość materiałów i związków chemicznych ma swoją unikatową terahercową sygnaturę. System widzenia przez [różne substancje – przyp. red.] mógłby np. badać spektroskopową sygnaturę odpowiedzi jakiegoś gazu i określać, z czym mamy do czynienia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...