Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36776
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    209

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Tom Karpik odkrył niepokojący błąd w systemach operacyjnych Apple’a. Użytkownicy OS-ów Panther, Tiger i Leopard mogą stracić pliki podczas przenoszenia ich w inne miejsce. Błąd występuje tylko w czasie przenoszenia plików lub katalogów pomiędzy dyskami. Gdy z jakichś powodów dysk źródłowy utraci połączenie z dyskiem docelowym, przenoszone dane są tracone. Sytuacja taka może wystąpić np. podczas przenoszenia danych na klips USB, który zostanie przypadkowo odłączony czy na serwer z którym stracimy nagle połączenie. Wówczas Mac OS X wyświetli komunikat o błędzie i wykasuje dane źródłowe. Karpik informuje, że błąd występuje we wszystkich systemach Apple’a od wersji Mac OS X 10.3. Radzi on, by nie przenosić plików, a je kopiować. Po skopiowaniu, należy upewnić się, że rzeczywiście znajdują się na dysku docelowym i dopiero wówczas można je skasować z dysku źródłowego.
  2. Rekiny wykorzystują pokrywającą ich głowy galaretowatą substancję do wyłapywania sygnałów elektrycznych z wody. Najprawdopodobniej umożliwia im to podążanie śladem krwawiącej ofiary. Wydaje się, że zdolność do posługiwania się elektrorecepcją pomniejsza znaczenie innych zmysłów. To dlatego zwierzęta te wolą ranną ofiarę od łatwiejszych i bliższych celów (Neuroscience Letters). Żel zawiera różne białka i sole. Jest więc podobny do śluzu [...] – opowiada dr R. Douglas Fields, dyrektor Wydziału Rozwoju i Plastyczności Układu Nerwowego amerykańskiego NIH-u. Fields przypomina o licznych przypadkach holowania rannego towarzysza przez drugą osobę, kiedy to rekin wyraźnie podążał za chorym, a nie za jego ratownikiem. Sole z krwi tworzą silne pole elektryczne, które rekin może wykryć za pomocą żelu. Amerykanin obalił wcześniejszą teorię (2003), której twórca profesor Brandon Brown twierdził, że żel rekina jest półprzewodnikiem, który wytwarza energię elektryczną w odpowiedzi na zmiany temperatury otoczenia. Profesor zgodził się z proponowanymi przez zespół Fieldsa wyjaśnieniami. Żel pozyskano z porów płaszczek. Fachowo, ze względu na kształt, nazywają się one ampułkami Lorenziniego. Występują u ryb chrzęstnoszkieletowych (spodoustych oraz chimerowatych) i są położone głównie w okolicy pyska. Komórki skóry reagują na pole elektryczne, w wyniku czego kationy wapnia wnikają do ich wnętrza. Ładunek przedostaje się przez żel, a następnie dociera do nerwów przekazujących mózgowi odpowiedni sygnał. Podobnie jak Brown, zespół Fieldsa umieszczał w żelu dwa srebrne druty. Następnie jeden z końców podgrzewano lub ochładzano. Okazało się jednak, że przepływ prądu był wynikiem reakcji elektrochemicznej między srebrem a galaretką. Kiedy podgrzewano/ochładzano druty z metalu innego niż srebro, nic się nie działo. Naukowcy sądzą, że zdobyli dowód na to, że żel jest zwykłym przewodnikiem. Dzięki ampułkom Lorenziniego rekiny potrafią wykrywać nawet niezwykle słabe pole elektryczne.
  3. Lenovo postanowiło zadebiutować na rynku stacji roboczych i zaprezentowało dwie maszyny z nowej serii ThinkStation. To pierwszy od pięciu lat debiut nowej serii w ramach rodziny komputerów Think. Chińska firma zaprezentowała komputery ThinkStation S10 i ThinkStation D10. Maszyna S10 to jednoprocesorowy komputer wyposażony w czterordzeniowy układ Core 2 Extreme QX9650. Z kolei użytkownicy D10 będą mogli skorzystać z mocy dwóch czterordzeniowych procesorów z serii Xeon 5400. Komputery wyposażono w karty graficzne z najnowszymi procesorami Nvidii, liczne interfejsy wejścia-wyjścia, złącza USB i dwa Gigabit Ethernet. Maszyny ThinkStation będzie można kupić już w styczniu. Ceny modeli D10 rozpoczynają się od kwoty 1739 dolarów, a S10 kupimy już za 1199 USD.
  4. W Indiach przeprowadzono zakończoną sukcesem operację 2-letniej dziewczynki, która urodziła się z 4 rękoma i 4 nogami. Lakshmi Tatma była połączona miednicą z bezgłowym bliźniakiem syjamskim. Chirurdzy z Bangalore przez 27 godzin oddzielali od siebie nerkę i kręgosłup dwojga dzieci. Dzięki zabiegowi dziewczynka powinna dożyć do pełnoletności. Konferencję zorganizowaną po zabiegu transmitowały na żywo wszystkie stacje telewizyjne w Indiach. Chirurg szefujący 30-osobowemu zespołowi lekarzy poinformował, że Lakshmi jest stabilna i czuje się dobrze. Nadal jednak oddycha za nią respirator. Dr Patil dodał także, że operacja przebiegała bez przeszkód. Rodzice dziewczynki są ubogimi robotnikami ze stanu Bihar. Będą mogli zobaczyć swoją córkę dziś po południu. Ze względu na tak dużą liczbę kończyn niektórzy mieszkańcy rodzinnej miejscowości dziewczynki uznawali ją za reinkarnację hinduskiego bóstwa dobrobytu Lakshimi (stąd pomysł na imię). Bogini jest żoną Wisznu, dawczynią bogactwa. Wskaźnik przeżywalności bliźniąt syjamskich waha się w granicach od 5 do 25%. Zapiski z literatury fachowej z okresu 500 lat opisują ok. 600 par zrośniętych dzieci, którym udało się przeżyć. Ponad 70% stanowiły bliźnięta płci żeńskiej.
  5. Organiczne diody OLED prawdopodobnie będą w przyszłości jednym z najważniejszych źródeł światła. Dotychczas ich główną wadą był dość krótki czas życia. Niemiecka firma Novaled ogłosiła właśnie, że poradziła sobie z tym problemem i wyprodukowała diodę, która świeci przez 100 000 godzin. Jej wydajność wynosi 35 lumenów na wat, a jasność do 1000 kandeli na metr kwadratowy. Koordynaty CIE wynosiły przy tym x,y=0,43/0,44, a współczynnik oddawania barw (CRI) był równy 90. Gdy jasność nowej diody wynosiła 4000 cd/m2, efektywność była równa 31 lm/W i nie zauważono żadnych znaczących zmian w wartościach CIE i CRI. Jan Birnstock z Novaledu stwierdził, że w niedługiej przyszłości wydajność diod tej firmy wyniesie 100 lumenów na wat, przy równie długim, co obecnie, czasie pracy. Do produkcji diody Novaled wykorzystała opracowane przez siebie materiały. Jeden z nich to materiał fluoroscencyjny odpowiedzialny za światło niebieskie, a drugi jest materiałem fosforescencyjnym i odpowiada za emisję światła zielonego i czerwonego.
  6. Kiedy słuchamy muzyki lub skupiamy się na złożonych, skomplikowanych dźwiękach, nasz mózg ogranicza nakłady związane z widzeniem. Naukowcy porównują to do zamykania oczu. W amerykańskim eksperymencie wzięło udział 20 dyrygentów oraz liderów zespołów muzycznych i 20 niezwiązanych z muzyką studentów. Wiek wolontariuszy wahał się od 28 do 40 lat. W obu grupach podczas wykonywania zadań słuchowych zaobserwowano charakterystyczne zjawisko: zmniejszenie aktywności w obszarach związanych z widzeniem (przy jednoczesnym jej zwiększeniu w rejonach słuchowych). Gdy zadania były trudniejsze, u dyrygentów obserwowano słabiej zaznaczone zmiany niż u niemuzyków. Badacze z dwóch uczelni, centrum medycznego Wake Forest University oraz Uniwersytetu Północnej Karoliny, posłużyli się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI). Kiedy wolontariusze leżeli w skanerze, słuchali dwóch różnych dźwięków, odtwarzanych w odstępie tysięcznych sekundy. Mieli określić, który z nich pojawił się jako pierwszy. By wyrównać szanse, profesjonalnym muzykom utrudniono zadanie. Aktywność w obszarach mózgu związanych ze słuchem wzrastała, we wzrokowych malała. Wraz ze wzrostem trudności zadania niemuzycy "przenosili" coraz więcej nakładów do obszarów słuchowych (w ten sposób wspomagali procesy uwagi). Po przekroczeniu pewnego stopnia trudności u muzyków nie obserwowano podobnego zjawiska, co oznacza, że lata treningu korzystnie wpłynęły na organizację ich mózgu. Dzięki niemu dyrygenci potrafili z większą łatwością skupić się na dźwiękach. Wyobraźmy sobie różnicę między słuchaniem czyjejś mowy w cichym pomieszczeniu a wsłuchiwaniem się w dyskusję w wypełnionym hałasem pokoju – wyjaśnia dr Jonathan Burdette. To dlatego mózg musi zamknąć oczy...
  7. Posiadanie dwóch genów powiązanych z padaczką zmniejsza prawdopodobieństwo występowania drgawek – zauważyli badacze z Baylor College of Medecine. To odkrycie sprzeczne z rozpowszechnioną opinią, że osoby z więcej niż jednym wadliwym genem powinny być bardziej podatne na choroby (Nature Neuroscience). Istnieje wiele rodzajów epilepsji, u poszczególnych chorych napady nie są też tak samo silne. Od dawna więc naukowcy podejrzewali, że przynajmniej niektóre przypadki mają częściowo podłoże genetyczne. Rozpoczęto poszukiwania "winnego", który mógłby się stać celem nowych metod leczenia. W ramach opisywanych badań skupiono się na 2 mutacjach. Pierwsza dotyczy genu Kcna1, zaangażowanego w transport potasu z i do komórek. Druga genu Cacna1a, odpowiedzialnego za poziom wapnia w organizmie. Pierwsza z mutacji jest kojarzona z silnymi napadami, które rozpoczynają się w płacie skroniowym. Obejmują one część mózgu odpowiedzialną za funkcje językowe, wzrok, słyszenie oraz pamięć. Myszy z defektem w obrębie genu Kcna1 nagle umierały. Drugi gen (Cacna1a) powiązano z modelem padaczki typu absence (występują napady nieświadomości). Chory nie ma bowiem drgawek ani innych tego typu objawów, zamiast tego wpatruje się intensywnie w dal. Gdy wyhodowano myszy z defektem zarówno w genie Cacna1a, jak i Kcna1, okazało się, że nie nastąpiło pogorszenie ich stanu. Ataki były łagodniejsze, a zwierzęta nie umierały nagle. Wg szefa zespołu naukowców doktora Jeffreya Noebelsa, pojedyncza mutacja może działać jak element zakłócający, zatrzymujący reakcję łańcuchowego przekazywania nieprawidłowo zlokalizowanego impulsu elektrycznego. Wskutek tego dochodzi do napadu. W genetyce mózgu dwa razy źle może oznaczać dobrze. Jeśli masz defekt jonowego kanału potasowego, leki blokujące kanały wapniowe mogą na ciebie oddziaływać korzystnie.
  8. Krzywa Wieża w Pizie nie jest już najbardziej przechyloną budowlą na świecie. Jej miejsce w Księdze rekordów Guinnessa zajęła wieża kościółka z Suurhusen w Niemczech. Kandydaturę zgłoszono w czerwcu, teraz oficjalnie ogłoszono wynik. Najpierw przedstawiciele komitetu Księgi musieli dokonać oficjalnych pomiarów. Okazało się, że wieża w Niemczech jest odchylona od pionu pod kątem 5,19 stopnia, a kampanila katedry pizańskiej tylko pod kątem 3,97°. Olaf Kuchenbecker z biura Księgi rekordów Guinnessa w Hamburgu potwierdził, że mamy nowy rekord. Kościół wybudowano w XIII wieku, ale 27-metrową wieżę dostawiono do niego dopiero w 1450 roku. Usadowiono ją na drewnianych fundamentach, a wilgotna gleba spowodowała, że z biegiem lat konstrukcja coraz bardziej się przechylała. Od 1982 budowlę próbowano ustabilizować, ostatecznie udało się to 11 lat temu. Kościółek można zwiedzać, a jego opiekunowie liczą na datki na renowację.
  9. Pierwszy w historii wyścig Urban Challegne wygrał samochód Boss. W pełni autonomiczny SUV przejechał niemal 90 kilometrów po miejskich i podmiejskich ulicach, na których trwał normalny ruch. Rajd ukończyło 6 z 11 pojazdów. Komisja sędziowska stwierdziła, że kierujący pojazdem robot przestrzegał wszystkich przepisów drogowych. Średnia prędkość Bossa na 90-kilometrowej trasie wynosiła około 14 mil na godzinę (ponad 22 km/h). Autonomiczne pojazdy można będzie w przyszłości wykorzystać w wielu dziedzinach. Przydadzą się zarówno na ulicach miast, gdzie powinny znacząco zwiększyć bezpieczeństwo ruchu, i na polu bitwy, gdzie będą mogły zbierać rannych żołnierzy i transportować ich do szpitala. Zwycięski pojazd został skontruowany przez zespół z Carnegie Mellon University. Naukowcy wykorzystali samochód 2007 Chevy Taho. Zamontowano w nim antenę do odbioru sygnałów GPS oraz 10 procesorów Intel Core2Duo, które były taktowane zegarem o częstotliwości 2,16 GHz. Wszystkie systemy komunikowały się ze sobą dzięki interfejsowi Gigabit Ethernet. Zastosowane oprogramowanie w każdej sekundzie wyliczało i oceniało 1000 różnych trajektorii jazdy. Następnie wybierało z nich jedną, właściwą. Samochód wyposażono też w cały zestaw czujników, które w czasie rzeczywistym przesyłały do procesorów informacje o wszystkich ruchomych i nieruchomych obiektach w pobliżu samochodu.
  10. Lenovo ogłosiło, że porzuci markę IBM wcześniej, niż planowało. Jeszcze przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie ze sklepowych półek zaczną znikać komputery sygnowane przez Lenovo/IBM. Chińska firma przed trzema laty kupiła od IBM-a oddział zajmujący się produkcją pecetów i notebooków. Od początku planowała porzucenie logo IBM. Nastąpi to jednak wcześniej, niż przewidywano, gdyż rynek bardzo dobrze przyjął komputery Lenovo. Obecnie Lenovo jest czwartym na świecie producentem komputerów. W ubiegłym kwartale firma odnotowała przychody w wysokości 4,4 miliarda USD, czyli o 20% więcej, niż przed rokiem. W tym czasie dochody firmy wzrosły o 300 procent i wynoszą 105 milionów dolarów.
  11. Naukowcy z Case Western Reserve University poinformowali o stworzeniu „supermyszy”. Jest ona w stanie przebiec 5-6 kilometrów w tempie 20 metrów na minutę. Zwierzę może biec bez przerwy przez pięć godzin. Odkrycia dokonano przypadkiem, badając rolę, jaką w mięśniach szkieletowych odgrywa enzym PEPCK-C. Do organizmu myszy wprowadzono dodatkowe geny odpowiedzialne za produkcję PEPCK-C. Poziom enzymu w ich organizmach wzrósł więc ponad normę. U różnych zwierząt poziom ten był różny, ale jedna z najbardziej aktywnych linii zmodyfikowanych myszy miała w organizmie 9 jednostek PEPCK-C na gram masy ciała, podczas gdy norma wynosi 0,08 jednostki na gram. Okazało się, że enzym zmieniło to metabolizm myszy. Spalały one przede wszystkim tłuszcz, a ich mięśnie produkowały mało kwasu mlekowego. Myszy były więc szczupłe i bardzo odporne na zmęczenie. Zwierzęta jadły o 60% więcej, niż niezmodyfikowani przedstawiciele ich gatunku, a przy tym pozostawały szczuplejsze oraz żyły dłużej. Były też dłużej płodne. Niektóre ze zmodyfikowanych zwierząt miały młode w wieku 2,5 lat. Tymczasem „zwykłe” myszy rzadko zostają rodzicami po przekroczeniu pierwszego roku życia. Badania zachowań myszy wykazały, że są one siedmiokrotnie bardziej aktywne oraz bardziej agresywne niż niezmodyfikowani kuzyni. W ramach eksperymentów porównywano też zużycie tlenu oraz produkcję dwutlenku węgla i koncentrację mleczanów we krwi. Zwierzęta wsadzano do kołowrotka, którego kąt wznoszenia wynosił 25 stopni. Początkowa prędkość kołowrotka wynosiła 2 metry na minutę. Co minutę zwiększano ją o kolejne 2 m/min, tak długo, aż mysz przestała biec. Myszy ze zwiększonym poziomem PEPCK-C biegły średnio przez 31,9 minuty, podczas gdy średnia dla grupy niezmodyfikowanej wynosiła 19 minut. Zauważyliśmy dramatyczną różnicę w koncentracji mleczanów we krwi. Na początku wszystkie myszy miały podobny ich poziom. Jednak pod koniec eksperymentu grupa kontrolna miała podniesiony poziom mleczanów, podczas gdy u myszy z dodatkowym PEPCK-C odnotowaliśmy niewielką zmianę – powiedzieli naukowcy. Zmodyfikowane myszy uzyskiwały energię przede wszystkim z tłuszczów. Natomias grupa kontrolna tłuszczów używała tylko na początku, a później korzystała z zawartego w mięśniach glikogenu, co znacząco podniosło poziom mleczanów we krwi. U zwierząt zmodyfikowanych zauważono też podniesiony poziom trójglicerydów w mięśniach szkieletowych. W Sieci udostępniono film pokazujący osiągnięcia supermyszy.
  12. Sąd Federalny Południowej Karoliny wydał wyrok, który jest niezwykle ważny dla blogerów. Sąd uznał mianowicie, że blogerzy, przynajmniej w pewnych okolicznościach, podlegają takiej samej ochronie jak dziennikarze. Amerykańskie prawo daje dziennikarzom sporą swobodę działania. Postawienie ich przed sądem jest bardzo trudne, o ile dziennikarze przytaczają opinie. Mają też prawo do szerokiej ochrony źródeł informacji. Mogą ponadto, na podstawie Freedom of Information Act, uzyskać dostęp do rządowych dokumentów. Urząd, który je wydaje, ma jednak prawo do usunięcia z nich pewnych. Ponadto amerykańscy dziennikarze nie mogą zostać skazani za naruszenie czyjejś prywatności, o ile wykażą, że osoba lub grupa, o której pisali podjęła takie działania, które niejako wystawiły ją na widok publiczny. Sąd z Południowej Karoliny rozstrzygnął sprawę BidZirk przeciwko Philipowi Smithowi. Smith to blogger, który pisał o należącej do eBaya firmie BidZirk i jej właścicielowi Danielowi Schmidtowi. Oskarżenie opierało się na trzech punktach. Po pierwsze, zarzucono Smithowi, że nielegalnie wykorzystał logo BidZirka, po drugie, Smith miał opowiedzieć się po jednej ze stron, co oskarżenie uznało za zniesławienie. Trzecim zarzut oparto na fakcie, że Smith zamieścił link do zdjęcia Schmidta i jego żony. Oskarżenie dowodziło, że jest to naruszenie prywatności. Smith postanowił bronić się sam, a Schmidt wynajął znanego prawnika. Sąd uznał, że użycie logo BidZirka było legalne, natomiast opowiedzenie się przez Smitha po jednej ze stron nie było stwierdzeniem faktu, a więc nie stanowiło zniesławienia. Co do linkowania do zdjęcia, sąd stwierdził, że umieszczanie odnośników do witryn społecznościowych jest zwyczajową praktyką, a tym samym jest legalne. Sąd musiał stwierdzić jeszcze, czy Smitha można uznać za dziennikarza. Dokonana przez specjalistów analiza jego tekstu wykazała, że został on napisany zgodnie z zasadami sztuki dziennikarskiej i przedstawiono w nim różne punkty widzenia. Tym samym funkcją tekstu była informacja, a nie krytyka. Sąd stwierdził: Fakt, że Smith odnosi się negatywne do swoich własnych doświadczeń z BidZirkiem, nie przesądza o funkcji artykułu” i dodał: „Niektórzy blogerzy są bez wątpienia dziennikarzami. Sąd ukarał też prawnika strony pozywającej, Kevina Elwella. Kazał mu wypłacić Smithowi 1000 dolarów odszkodowania za to, że Elwell na początku procesu złożył dokumenty, które uniemożliwiały Smithowi sprzedaż jego bloga. Sąd stwierdził, że tak doświadczony prawnik powinien wiedzieć, że sprawa nie ma nic wspólnego z nieruchomościami Smitha, więc Elwell nie powinien składać tego typu dokumentów. Uznanie Smitha za dziennikarza tworzy ważny precedens. Oznacza bowiem, że blogerzy, którzy w odpowiedni, uczciwy sposób będą pisali swoje internetowe dzienniki, będą chronieni w taki sam sposób jak dziennikarze.
  13. Na dnie oceanu naukowcy z University of Illinois odkryli najstarszy "teleskop" świata. W osadach zachowały się bowiem dowody na to, że w pliocenie doszło do wybuchu supernowej. Niewykluczone, że na Ziemi wydarzenie to doprowadziło do minikatastorfy. Wg Briana Fieldsa, poziom radioaktywnego żelaza-60 sugeruje, że supernowa znajdowała się w odległości 60-300 lat świetlnych od naszej planety. Nie doszło do zderzenia, ale promieniowanie mogło osłabić ziemską atmosferę, wystawiając żyjące wtedy organizmy na zwiększone dawki promieniowania ultrafioletowego. W okresie tym odnotowano wzrost liczby ginących gatunków, ale na razie nie ma dowodów na istnienie bezpośredniego związku między tymi dwoma zjawiskami. Wyniki prac przedstawiono w zeszłym tygodniu na spotkaniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Geologicznego.
  14. Zakończyła się pierwsza w Europie rozprawa sądowa przeciwko Wikipedii. Francuski sędzia oddalił oskarżenia o zniesławienie. Wikipedia Foundation została pozwana przez trzech obywateli Francji. W encyklopedii znalazły się bowiem stwierdzenia, że są oni gejowskimi aktywistami. Sędzia Emmanuel Binoche stwierdził, że ustawa z 2004 roku ogranicza odpowiedzialność Wikipedii, tym bardziej, że kontrowersyjne wpisy zostały usunięte. Serwisy hostujące witryny internetowe nie mogą być skazane na podstawie Kodeksu Cywilnego z powodu przechowywanych treści, o ile nie są świadome ich nieprawdziwej natury – napisał sędzia w uzasadnieniu. Pierwsza w Europie rozprawa przeciwko Wikipedii zakończyła się więc po myśli założycieli online’owej encyklopedii.
  15. Amerykańska firma Giant Microbes przedstawiła swoim klientom nietypowy pomysł na bożonarodzeniowy prezent: maskotki przedstawiające wirusy i bakterie. Wśród pluszaków znalazły się m.in. mikroby wywołujące syfilis, rzeżączkę, opryszczkę, salmonellozę, gorączkę krwotoczną Ebola, halitozę, trądzik, wściekliznę, dżumę czy grypę. Maskotki są naprawdę ładne i kolorowe. Mają od 13 do 18 cm wysokości. Do każdej zabawki producent dołącza mikroskopowe zdjęcie prawdziwego patogenu oraz jego opis. Opracowano je jako pomoce edukacyjne dla dzieci, ale z pewnością spodobają się też wielu dorosłym. Ceny wahają się od 21 zł za sztukę do 105 za zestaw. Pracujący dla Giant Microbes copywriterzy zaproponowali ciekawe hasła reklamowe: "Od kiedy odkryto go w 1976 roku, wirus Ebola stał się tyranozaurem wśród mikrobów. Pokochaj go i ty". Albo: "Masz ochotę na basenowe party? Ci goście są zawsze gotowi, by się ujawnić. Zanim wskoczysz, sprawdź, z kim będziesz pływać".
  16. Właśnie przenosimy się do innej firmy hostującej. W związku z tym przez kilka dni mogą być problemy z dostępem do KopalniWiedzy. Wszystko zależy od tego, jak szybko zaktualizują się serwery DNS należące do Telekomunikacji Polskiej. Mamy nadzieję, że do końca tygodnia wszystko będzie już w porządku. Oczywiście, wciąż będziemy dostępni pod adresem www.kopalniawiedzy.pl. Pozdrawiamy, Ania i Mariusz
  17. Dzieci kobiet, które zachodząc w ciążę, mają nadwagę, w wieku szkolnym częściej wykazują objawy nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD). Zespół Aliny Rodriguez z Uniwersytetu w Uppsali przebadał we współpracy z naukowcami z innych krajów aż 12,5 tys. dzieci. Odkryto związek między wskaźnikiem masy ciała kobiety w czasie, kiedy zaszła w ciążę, a symptomami nadpobudliwości i ich nasileniem u dziecka. Był on zauważalny nawet wtedy, gdy nadwaga kobiety była umiarkowana. U wielu maluchów zdiagnozowano ADHD, a w tym samym czasie na świecie odnotowuje się epidemię otyłości. Dlatego coraz więcej kobiet ma nadwagę w momencie poczęcia – przekonuje Rodriguez. Jeśli okaże się, że waga matki ma znaczenie i razem z innymi czynnikami może wywoływać u potomstwa objawy ADHD, to nie tylko odkryliśmy przyczynę, ale także sposób zapobiegania zaburzeniu, który wyjdzie na dobre zarówno matce, jak i dziecku. Szwedzi śledzili losy dzieci od ciąży po rozpoczęcie nauki w szkole. Wtedy prosili nauczycieli o wypełnienie kwestionariusza oceniającego ich zachowanie. Analizy statystyczne wykazały, że ok. 1 dziecko na 10 ma problemy z koncentracją uwagi i nadaktywnością. Jak słusznie nadmienia Rodriguez, na podstawie samego testu nie można jednak powiedzieć, u ilu z nich rzeczywiście występuje ADHD. Jeśli porównać kobiety z nadwagą sprzed ciąży, które dodatkowo przytyły w ciągu 9 miesięcy oczekiwań na dziecko, z paniami z BMI mieszczącym się w granicach normy, którym w czasie ciąży przybyło dokładnie tyle samo kilogramów, te pierwsze ryzykują bardziej. Ich potomstwo z większym prawdopodobieństwem będzie potem wykazywać objawy nadpobudliwości psychoruchowej. Dlatego starając się o dziecko, warto zadbać o zachowanie optymalnej wagi ciała.
  18. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley opracowali urządzenie, które uchroni przed migrenowym bólem głowy, wywoływanym m.in. przez czerwone wino. U części osób po jego spożyciu dochodzi do skoku poziomu adrenaliny i tzw. przełomu nadciśnieniowego. Często towarzyszy mu kołatanie serca oraz duszności czy nudności. Chemicy wykorzystali technologię stworzoną przez NASA, która miała umożliwić wykrycie życie na Marsie. Dzięki niej łatwo "wytropić" substancje odpowiadające za wywoływanie przykrych dolegliwości. Związki te to aminy biogenne, które występują w całej gamie dojrzewających (leżakujących), fermentowanych czy marynowanych produktów, np. w serach, oliwkach, orzechach, winie, czekoladzie oraz wędzonym mięsie. Pokarmy, które spożywamy, są niewiarygodnie silnie splecione z chemią organizmu – podkreśla Richard Mathies, który opisał nowe urządzenie w artykule opublikowanym w najnowszym wydaniu periodyku Analytical Chemistry. Chociaż grono analityków z całego świata nie doszło do porozumienia, które dokładnie substancje wywołują migrenowy ból głowy, najczęściej wskazuje się właśnie na aminy, w tym na tyraminę i histaminę. To dlatego lekarze i dietetycy ostrzegają swoich pacjentów, by wyeliminowali ze swojej diety obfitujące w nie pokarmy. Urządzenie Kalifornijczyków sprawdza się w przypadku osób z nadwrażliwością na poliaminy. Prototyp ma wielkość małej aktówki. Po naniesieniu kropli wina trzeba poczekać 5 minut na wyniki. Firma, którą Mathies założył, pracuje obecnie nad pomniejszeniem aparatu, tak by uczulone osoby mogły zabierać cyfrowego asystenta ze sobą na przyjęcie czy do restauracji i sprawdzać przed wypiciem wina jego skład. Naukowcy odkryli, że największe stężenie amin biogennych występuje w czerwonym winie i sake, a najniższe w piwie. Na razie urządzenie bada tylko ciecze. Mathies podpowiada, że można by je wykorzystać do oznaczania poziomu amin przed umieszczeniem odpowiednich adnotacji na etykiecie.
  19. Qimonda AG, znany producent układów pamięci poinformował o dostarczeniu swoim klientom pierwszych próbek układów GDDR5. Może to oznaczać, że w przyszłym roku na rynek trafią karty graficzne wyposażone w nowy typ pamięci. Układy GDDR5 zapewniają przepustowość rzędu 20 Gb/s na komponent. Oznacza to, że są dwukrotnie szybsze od najbardziej wydajnych GDDR3. Mogą być one taktowane nawet 5-gigahercowym zegarem.
  20. W ramach Massachusetts Institute of Technology działa grupa badawcza Smart Cities. Obecnie pracuje ona m.in. nad niewielkimi tanimi samochodami elektrycznymi, które mają szansę zrewolucjonizować ruch w miastach. Co ciekawe, badacze pomyśleli nie tylko o zmniejszeniu ilości spalin, ale również zaoszczędzeniu miejsca parkingowego, dlatego ich samochód... jest składany. Wkrótce podczas EICMA Motorcycle Show uczeni z MIT-u pokażą składany skuter, a w przyszłym roku ujawnią prototyp składanego samochodu o nazwie City Car. Samochód ma rozwiązać problem „ostatniej mili” w transporcie drogowym, a jednocześnie dać mieszkańcom możliwość korzystania z własnych pojazdów. Pod pojęciem „ostatniej mili” jest tutaj rozumiana odległość pomiędzy miejscem zamieszkania a przystankiem komunikacji zbiorowej. Rozwiązuje to dwa podstawowe i nierozwiązywalne problemy związane z tradycyjną komunikacją samochodową: zanieczyszczenie środowiska i korki na ulicach. Sercem samochodu jest koło napędowe, wewnątrz którego umieszczono elektryczny silnik i hamulce. Znakomicie uprościło to budowę pojazdu. Dzięki temu, że pomiędzy układem sterowania a kołami nie ma silnika samochód można... składać. Dzięki takiemu rozwiązaniu na jednym tradycyjnym miejscu parkingowym można pomieścić 6 do 8 pojazdów. Kolejną zaletą umieszczenia silnika w kole jest znaczne zwiększenie możliwości manewru pojazdu. Koła mogą obracać się o 90 stopni, dzięki czemu możliwa jest jazda bokiem, co czyni parkowanie banalnie prostym.
  21. Arpan Sharma, 10-latek z Edgbaston, oprócz angielskiego opanował jeszcze 10 innych języków. Drugi rok z rzędu chłopiec doszedł do ostatniego etapu ogólnokrajowego konkursu Junior Language Challenge. W 2006 zajął 3. miejsce. W tegorocznej edycji znalazł się w 30-osobowej grupie najmłodszych finalistów. Zakończenie zmagań nastąpi dzisiaj, czyli 2 listopada. W domu porozumiewa się w ojczystym hindi, w szkole The Blue Coat School uczęszczał na lekcje 4 kolejnych języków: niemieckiego, francuskiego, hiszpańskiego oraz włoskiego. Pozostałych nauczył się z multimedialnych kursów. W ten sposób zapoznał się z meandrami tajskiego, polskiego, suahili i mandaryńskiego. Teraz zabrał się za ugandyjski język luganda/ganda. Mały geniusz chce zostać lekarzem i pomagać ludziom na całym świecie. Czasem wspomina też o byciu muzykiem albo dziennikarzem. Dobrze gra na instrumentach, co oznacza, że natura obdarzyła go doskonałym słuchem. Mówi, że lubi się uczyć języków i sprawia mu to przyjemność. Podkreśla, że najważniejsza jest motywacja, pragnienie nauczenia się czegoś. Bez nich nie można nawet marzyć o sukcesie. Arpan najbardziej lubi hindi. Dlaczego? Ponieważ jest tak inny od angielskiego. Polski, mandaryński i ganda to języki, których chłopak uczył się od ubiegłorocznego konkursu.
  22. Pisarz Alex Boese wydał niedawno książkę pt. Słoń na kwasie i inne dziwne eksperymenty.Tytuł mówi sam za siebie, ponieważ zamiarem autora, który porwał się natytaniczne dzieło przejrzenia roczników specjalistycznych gazet,książek oraz uniwersyteckich archiwów, było sporządzenie listy najbardziej szokujących, zaskakujących, a czasami wręcz okrutnych badań wszech czasów. Boese tłumaczy, że zaczął zbierać przykłady dziwacznych eksperymentów lata temu, kiedy skończył studia z zakresu historii nauki. Jak przyznaje, nie przyświecał mu żaden szczytny cel. Temat go po prostu fascynował, a to, na co się natykał, zaskakiwało go, wprawiało w obrzydzenie albo rozśmieszało. Co ważne, eksperymenty te nie były dziełem obłąkańców. Wszystkie były dziełem profesjonalistów, którzy nie potrafili się zadowolić powszechnie przedstawianymi wyjaśnieniami różnych zjawisk. Czasem odkrywali coś genialnego, częściej jednak sprowadzało ich to na manowce. Na pierwszym miejscu znalazł się Warren Thomas, dyrektor zoo w Oklahomie, który w 1962 roku wstrzyknął słoniowi o imieniu Tusko LSD. Niestety, zwierzę zmarło godzinę później. Dawka narkotyku 3 tysiące razy przekraczała przeciętną dawkę zażywaną przez ludzi. Dyrektor chciał sprawdzić, czy olbrzymi ssak przetrzyma czasowy atak szaleństwa (po angielsku nazywany musth), w czasie którego samce stają się agresywne. A oto cała lista, przedstawiona na łamach pisma New Scientist:Słoń na LSD.Żołnierze, którym w czasie lotu ćwiczebnego powiedziano, że zaraz się rozbiją. Kazano im wtedy wypełnić kwestionariusz, by sprawdzić, jak panika wpływa na funkcjonowanie poznawcze. Okazało się (i nie jest to wcale dziwne), że pisząc, ludzie popełniają wtedy więcej błędów. Podobnie jak w przypadku słonia, jest to eksperyment z lat 60.Pies z dwoma głowami, stworzony w 1954 roku przez sowieckiego chirurga Wladimira Demikchowa. Monstrum zmarło po upływie miesiąca. Lekarz przeszczepił dorosłemu owczarkowi niemieckiemu głowę, przednie łapy i "tors" szczenięcia.Psycholog, który przeprowadzał eksperymenty na własnym synu, chcąc sprawdzić, czy łaskotanie automatycznie wywołuje śmiech.Obgryzającym paznokcie chłopcom odtwarzano podczas snu odpowiednie komunikaty. Miało to ukrócić niepożądane praktyki.Naukowcy zapragnęli sprawdzić, czy ludzie potrafią spać w każdych warunkach. W tym celu wolontariuszom przyklejano (w pozycji otwartej) powieki do twarzy i świecono w oczy jaskrawym światłem.Badani mieli wąchać amoniak i oglądać filmy porno, trzymając przy tym ręce w wiadrze wypełnionym żabami.Doktor Stubbins Firth chciał w nietypowy sposób wykazać, że żółta febra nie jest zakaźna. W tym celu pił wymiociny swoich pacjentów oraz aplikował je sobie na otwarte rany.Próby przywrócenia krążenia i ożywienia martwych zwierząt podczas huśtania.Sztucznej perliczce odcinano po kolei kończyny, by sprawdzić, kiedy przestanie być atrakcyjna dla indora.
  23. Microsoft opracował nową przestrzeń kolorów, nazwaną scRGB. Jeśli się ona przyjmie, znacząco poprawi się jakość zdjęć wykonywanych za pomocą aparatów cyfrowych i przeglądanych na ekranach komputerów i telewizorów. Obecnie większość aparatów cyfrowych i komputerów wykorzystuje przestrzeń sRGB, którą w latach 90. opracowały Microsoft i Hewlett-Packard. Opisuje ona kolory jako kombinację barwy czerwonej, zielonej i niebieskiej (RGB). Jednak sRGB jest ograniczona zarówno jeśli chodzi o spektrum przedstawianych barw jak i o przejścia tonalne. Nowa przestrzeń – scRGB – ma być remedium na te ograniczenia. ScRGB to rozszerzenie sRGB. Jego główną zaletą jest znacznie zwiększenie liczby wyświetlanych odcieni. Monitor korzystający z sRGB równie dobrze wyświetli 100-procentowy zielony, jak monitor z scRGB. To, w czym widać przewagę tego drugiego, to odcienie kolorów. ScRGB podwaja, a nawet zwiększa czterokrotnie liczbę bitów wykorzystywanych do opisu każdego piksela. Wykorzystuje przy tym nie tylko liczby całkowite, ale również liczby zmiennoprzecinkowe. Zwiększenie liczby bitów do zapisu informacji oznacza zwiększenie wielkości samego pliku. Microsoft twierdzi jednak, że format HD Photo korzysta ze znacznie bardziej efektywnych algorytmów kompresji niż JPEG, więc w rzeczywistości pliki nie zwiększą się. Technologia jest dostępna od 2003 roku, jednak dopiero teraz ma szanse na szersze rozpowszechnienie się. Obsługa scRGB została bowiem wbudowana w system Windows Vista i w microsoftowy format HD Photo. Koncern z Redmond stara się obecnie, by HD Photo zostało uznane za standard i przyjęte pod nazwą JPEG XR. Ponadto z scRGB zaczęli korzystać producenci układów scalonych, którzy zaimplementowali obsługę tego formatu w chipach używanych do produkcji aparatów cyfrowych. Nie wiadomo jednak, kiedy tego typu aparaty trafią na rynek. Mogłoby się wydawać, że mniejsza przestrzeń kolorów oznacza łatwiejsze zarządzenie nimi. Nic jednak bardziej mylnego. Bill Crow, odpowiedzialny w Microsofcie za rozwój HD Photo wyjaśnia to na przykładzie parametru „gamma”. Aby jak najlepiej wykorzystać możliwości sRGB, który pozwala na wyświetlenie 256 odcieni koloru, komputery skupiają się na tych partiach obrazu, na które ludzkie oko jest najbardziej wrażliwe – na cieniach. Parametr „gamma” służy do określenia na krzywej koloru dokładnego środka pomiędzy punktem najjaśniejszym i najciemniejszym. I właśnie tam ustawiane są cienie. Problem w tym, że nie wszystkie programy i monitory komputerowe mają takie same ustawienia gamma. Przestrzeń scRGB w ogóle nie korzysta z tego parametru, a odcienie kolorów rozkładane są równomiernie. Znacząco ułatwia to komputerowi obróbkę obrazu, wyjaśnia Crow. Inną alternatywą dla sRGB jest zaproponowana przez producenta Photoshopa przestrzeń AdobeRGB. Została ona jednak zaprojektowana do zastosowań profesjonalnych, w związku z czym urządzenia potrafiące z niej skorzystać są dość drogie. Microsoft ma i tę przewagę nad Adobe, że może promować swoje rozwiązanie dzięki systemowi Windows, do którego należy ponad 90% rynku desktopów.
  24. Zgodnie z wynikami najnowszych holenderskich badań, u 13% dorosłych ludzi w budowie mózgu występują pewne nieprawidłowości. Naukowcy sądzą, że najprawdopodobniej są one "nieszkodliwe". Praca Meike'a Vernooija z Erasmus University Medical School w Rotterdamie jest niezwykle ważna, ponieważ coraz częściej wykonuje się różne badania obrazowe mózgu (rezonans magnetyczny lub tomografię komputerową), zwiększają się więc szanse, że lekarze natkną się na coś nietypowego. Będzie też wzrastać wrażliwość aparatury, dlatego, bez dwóch zdań, medycy muszą wiedzieć, które z dostrzeganych zmian można bezpiecznie zignorować (New England Journal of Medicine). Holenderski zespół przejrzał skany z badania MRI 2 tysięcy wolontariuszy w wieku powyżej 45 lat. U nieco ponad 7% występowały skrzepy. Były jednak zbyt małe, żeby wywoływać jakieś objawy chorobowe. Poza tym wydaje się, że z wiekiem zjawisko to staje się czymś coraz powszechniejszym. Ok. 2% miało tętniaka, który powiększając się, może pęknąć i wywołać udar. W 32 na 35 przypadków uwypuklenia tętnicy były jednak tak małe, że badacze nie stwierdzali konieczności wprowadzenia leczenia. Prawdopodobieństwo występowania tętniaka było takie samo u osób młodych i starszych. Natrafiono na 32 guzy mózgu. Wszystkie, z wyjątkiem jednego, były zmianami łagodnymi. U 13 osób w budowie mózgu znaleziono więcej niż jedną nieprawidłowość. Jeden z członków ekipy badawczej, Aad van der Lugt, podkreśla, że może być tak, iż przebieg i znaczenie wyłapywanych obecnie przez przypadek zmian są inne od zmian dających objawy, z którymi ludzie zgłaszają się do lekarza. Na razie jednak nie wiadomo tego na pewno, wiedząc o ich istnieniu, trzeba więc po prostu śledzić, co się z nimi dzieje...
  25. Firma Qualcomm jest autorem elektronicznego papieru, który może wyświetlić klip wideo wysokiej jakości. Do produkcji papieru wykorzystano przełączniki mikroelektromechaniczne (MEMS), które pracują na tyle szybko, iż możliwe jest przedstawienie ruchomych obrazów.Pierwsza wersja wyświetlacza będzie monochromatyczna. Został on już zastosowany w urządzeniu przenośnym firmy Audiovox, które zadebiutowało przed kilkoma dniami.W przyszłym roku chińska firma Hisense wykorzysta w swoim telefonie komórkowym dwukolorowy e-papier. Qualcomm pracuje też nad pełnokolorowymi wersjami swojego wynalazku.E-papier, podobnie jak zwykły papier, umożliwia odczytanie druku czy obejrzenie grafiki dzięki odbiciu światła z otoczenia. To pozwala na korzystanie z niego w bardzo różnych warunkach oświetleniowych. Z kolei wyświetlacze LCD posiadają własne źródła światła, co z kolei utrudnia korzystanie z nich gdy otoczenie jest zbyt jasno oświetlone lub jest zbyt ciemno.Kolejną zaletą e-papieru jest fakt, że potrzebuje on napięcia elektrycznego tylko w momencie zmiany wyświetlanych treści. Gdy już np. ?odwrócimy? stronę w elektronicznej książce, e-papier wyświetla ją nie pobierając prądu. Dzięki temu urządzenia korzystające z elektronicznego papieru charakteryzują się niskim poborem energii.Dotychczas jednak elektroniczny papier włączał i wyłączał poszczególne piksele zbyt wolno, by można było zaprezentować na nim klipy wideo. Przełączanie takie trwało bowiem ponad pół sekundy.Qualcomm opracował technologię, dzięki której piksele w elektronicznym papierze są przełączane w ciągu dziesiątych części mikrosekundy. To wystarczy, by zaprezentować wyraźny obraz wideo. Dzięki temu e-papier powinien szybko wyjść ze swojej niszy i stać się technologią szeroko stosowaną np. w telefonach komórkowych.Andre Arsenault, chemik z University of Toronto i założyciel firmy Opalux, która pracuje nad e-papierem, informuje, że nowatorska technologia reprodukcji kolorów, wykorzystywana przez Qualcomm, przypomina sposób odwzorowywania kolorów przez światło padające na rozlaną na wodzie ropę.Gdy światło trafia na taką warstwę ropy, zostaje częściowo odbite, a częściowo przechodzi przez benzynę i odbija się od wody. Promienie odbite od ropy są nieco przesunięte w fazie w porównaniu z tymi odbitymi od wody. W rezultacie, dochodzi do interferencji pomiędzy tymi promieniami. Część długości fali zostaje pochłonięta, a część wzmocniona. O tym, które długości ulegają pochłonięciu, a które wzmocnieniu decyzuje odległość powierzchni wody od powierzchni ropy. Na przykład przy określonych grubościach warstwy ropy, wzmocnieniu ulega światło zielone, a czerwone i niebieskie są pochłanianie. Powierzchnia ropy wydaje się wówczas zielona.W przypadku e-papieru, każdy z pikseli składa się z kilku kolorowych komórek, a każda z nich z dwóch warstw odbijających światło i ułożonych jedna na drugiej. Warstwa górna jest półprzepuszczalna, więc część światła przenika przez nią i odbija się od dolnej warsty.Piksel składa się z trzech takich komórek, a w każdej z nich odległość pomiędzy warstwami ustawiona jest tak, by interferencja pomiędzy falami światła powodowała wyświetlanie określonego koloru: czerwonego, zielonego lub niebieskiego.Każdą z takich komórek można wyłączyć za pomocą przełącznika MEMS, zbliżając do siebie warstwy. Gdy są one bardzo blisko, żadna z długości fal światła nie jest wzmacniana i komórka wydaje się czarna. Przełącznik zmienia swoje położenie pomiędzy dwoma stanami tylko pod wpływem impulsu elektrycznego. Dopóki nie zostanie on poddany jego działaniu, pozostaje w dotychczasowym staniem.Dzięki za wszystko i takiemu rozwiązaniu każdy piksel, dzięki kombinacji kolorów z subpikseli, może przybierać dowolny kolor. Przełączniki MEMS są w stanie przetrwać ponad 12 miliardów cykli włączania-wyłączania.E-papier Qualcommu nie ma, niestety, samych zalet. Wykorzystanie przełączników MEMS powoduje, że, przynajmniej na razie, będzie można tworzyć jedynie niewielkie wyświetlacze z e-papieru. Ponadto zastosowanie go do pokazywania klipów wideo powoduje, że e-papier przestaje być energooszczędny. Gdy będziemy oglądali za jego pomocą film, przełączniki MEMS będą ciągle w użyciu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...