Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36678
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    204

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. The Inquirer donosi, iż w ramach IBM-owskiego programu badawczego Extreme Blue powstało oprogramowanie, które pozwoli niesłyszącym korzystać z telefonu komórkowego. Wypowiadane przez rozmówcę słowa są przekładane na język migowy i pokazywane na ekranie.Aplikacja jest w tej chwili całkowicie zależna od serwera. Przygotowuje on odpowiedni strumień wideo na którym cyfrowo generowana postać pokazuje poszczególne znaki.Uczeni mają nadzieją, że Sisi (od: say it, sign it) będzie można przygotować w formie aplikacji Java, która będzie instalowana w samych telefonach. Jeśli tak się stanie, osoby niesłyszące będą mogły bez przeszkód korzystać z ?komórek?.
  2. Naukowcy opracowali gumę do żucia, która nie przyklei się do butów, ubrania, włosów czy chodnika. Od tej pory można więc spokojnie siadać lub chodzić w miejscach, gdzie kiedyś wymagało to zręczności sapera na polu minowym. Czystą Gumę (Clean Gum) zaprezentowano wczoraj (13 września) na Festiwalu Nauki zorganizowanym na University of York. Wyniki wstępnych badań wskazują, że guma rozkłada się w wodzie. Clean Gum ma kilka plusów: wspaniale smakuje, łatwo ją usunąć [z powierzchni różnych materiałów] i jest przyjazna dla środowiska – powiedział Terence Cosgrove, badacz z Uniwersytetu w Bristolu, a zarazem specjalista pracujący dla producenta gumy, firmy Revolymer. Naukowcy przetestowali tradycyjną gumę i Clean Gum, przyklejając je do chodnika. Sprawdzali, którą z nich łatwiej usunąć. Zwykłą gumę udawało się odkleić tylko w 1 na cztery próby, podczas gdy Czysta Guma odchodziła od betonu sama w ciągu 24 godzin. Lepkość gumy zmniejszono, dodając polimer. Dzięki temu w mniejszym stopniu przylega ona do większości powierzchni. Revolymer zamierza rozpocząć sprzedaż Clean Gum już w przyszłym roku.
  3. Powstaje już pierwszy prywatny port kosmiczny, a wielu milionerów zastanawia się nad komercyjnym lotem w kosmos. Przyszedł więc czas na kolejną odsłonę komercyjnego wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Google oferuje 20 milionów dolarów twórcom pierwszego prywatnego pojazdu, który wyląduje na Księżycu i wyśle stamtąd na Ziemię co najmniej gigabajt zdjęć i klipów wideo. Wyszukiwarkowy gigant został tym samym partnerem X Prize Foundation, która przyznała już 10 milionów dolarów twórcom pierwszego prywatnego statku kosmicznego. X Prize zachęca firmy z całego świata do fundowania nagród dla twórców nowatorskich technologii, a jej obszar zainteresowania nie ogranicza się tylko do kosmosu. Google jest kolejnym już partnerem organizacji. Wcześniej magnat hotelowy Robert Bigelow zaoferował 50 milionów dolarów temu amerykańskiemu zespołowi, który jako pierwszy wprowadzi na orbitę prywatny załogowy statek kosmiczny. Google również stawia wysokie wymagania. Co prawda na Księżycu nie muszą lądować ludzie, wystarczy, że wyląduje odpowiednio wyposażone urządzenie. Będzie ono jednak musiało zostać wyposażone w aparaty i kamery o wysokiej rozdzielczości, musi przebyć na powierzchni księżyca co najmniej 400 metrów, wykonać zdjęcia panoramiczne, sfotografować samo siebie i przekazać w czasie rzeczywistym obraz wideo. W konkursie Google’a można wziąć udział do końca 2012 roku. Jeśli nikt nie zdobędzie głównej nagrody, jej wysokość zostanie obniżona do 15 milionów USD, a konkurs będzie przedłużony do 2014 roku. Zespół, który zajmie drugie miejsce otrzyma 5 milionów USD, a kolejne 5 milionów zostaną rozdzielone pomiędzy te zespoły, które spełnią minimalne wymagania udziału w konkursie. W tej chwili do konkursu zgłosił się już znany specjalista od robotyki William Whittaker z Carnegie Mellon University. Ogłosił on, że stworzy zespół, który zbuduje odpowiedni pojazd. Prywatna firma Space X obiecała, że uczestnicy konkursu będą mogli skorzystać z jej rakiet.
  4. Co robimy, kiedy nie możemy spać? Wielu z nas (1:7) zajmuje się tym samym, co w dzień, czyli surfowaniem po Sieci. Według Standard Life, brytyjskiej organizacji ubezpieczeniowo-finansowej, zamiast liczyć barany czy pić ciepłe mleko, wolimy wysyłać maile oraz przeglądać ulubione witryny. W sondażu przeprowadzonym za pośrednictwem ich ulubionego medium internauci ujawnili jednak coś niepokojącego. Okazuje się bowiem, że podczas bezsennych godzin użytkownicy poczty elektronicznej często wysyłają do spamerów dosadne maile. Eksperci ds. bezpieczeństwa załamują ręce, ponieważ postępując w ten sposób, informujemy tylko "przeciwnika", że dany adres jest aktywny i śmieciowa przesyłka dotarła do odbiorcy. Prowadząc nocną korespondencję, łatwo też wysłać list do niewłaściwego odbiorcy. Jeden z respondentów przyznał, że zamiast do przyjaciela wysłał maila z poradami małżeńskimi do jego żony. Przedstawiciele Standard Life badali również stosunek internautów do kupowania towarów on-line. Okazało się, że 75% respondentów nie czyta warunków umowy przed jej zaakceptowaniem. Taki rodzaj badań pozwala nam zrozumieć, jak zmieniają się postawy wobec e-handlu – wyjaśnia Mandy Blanks ze Standard Life Healthcare.
  5. Doktor Whippy to nietypowy automat do lodów włoskich. Maszyna umie odczytać nastrój klienta i dopasowuje do niego wielkość porcji. Zaprojektował ją Demitrios Kargotis. Przedsięwzięcie sfinansowano po części z funduszy Royal College of Art. Smakosz udziela odpowiedzi na zadane mu pytanie. Następnie przeprowadzana jest analiza jego głosu: Doktor Whippy poszukuje oznak ewentualnego stresu. Im bardziej jesteś smutny, tym większą porcję lodów dostaniesz. Premiera automatu miała miejsce na festiwalu Ars Electronica w Linzu. Mimo złej pogody, a może właśnie dlatego, ustawiła się do niego długa kolejka. Obserwatorzy i komentatorzy zgłosili kilka uwag do świetnego skądinąd pomysłu:przy takim sposobie poprawiania nastroju może się pojawić nowy problem: nadwaga. Niektórzy słusznie jednak zauważyli, że można się delektować lodami bez tłuszczu albo dla diabetyków.co zrobić w sytuacji, gdy depresja jest wynikiem nadmiernej wagi ciała? Kolejna porcja słodyczy nie pomoże, a wręcz pogorszy sprawę.jeśli ktoś zostanie uznany za szczęśliwą osobę i w konsekwencji otrzyma bardzo mało lodów, może już nie być taki zadowolony. Do budowy urządzenia wykorzystano metal, drewno, plastik i elementy elektroniczne.
  6. Posiadanie starszego rodzeństwa, zwłaszcza brata, może ograniczać wzrost młodszych dzieci. Według ekspertów, przyczyną jest "kondycja" macicy po pierwszej ciąży. Naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL), którym szefował dr David Lawson, odkryli także, że dzieci z liczniejszych rodzin są niższe od swojego przeciętnego rówieśnika. Gdy mają 3 rodzeństwa, różnica wzrostu sięga 2,5 cm. Nie bez powodu epidemiolodzy skoncentrowali się na wzroście, ponieważ jest on dobrym wskaźnikiem ogólnego stanu zdrowia. Zasoby (czas, pieniądze czy uczucia), które rodzice mogą zaoferować swojemu potomstwu, są dalej takie same i im więcej dzieci się urodzi, tym mniejsza część przypadnie pojedynczemu maluchowi. Można powiedzieć, że ulegają one swego rodzaju rozcieńczeniu. Wyniki badania aż 14 tysięcy rodzin przedstawiono na BA Festival of Science w Yorku. Naukowcy śledzili rozwój dzieci urodzonych w latach 90. Ich dane uwzględniono w największych brytyjskich badaniach podłużnych maluchów i rodziców Avon Longitudinal Study of Parents and Children. Rokrocznie odnotowywano wzrost i inne parametry rozwojowe brzdąców. Zaobserwowano, że posiadanie starszego rodzeństwa obojga płci wpływa na wzrost młodszego rodzeństwa. Z dwojga "złego" lepiej jednak mieć siostrę, bo w mniejszym stopniu ogranicza ona wzrost kolejnych dzieci. W jaki sposób próbowano zinterpretować uzyskane wyniki? Jedno z wyjaśnień jest takie, że aby się dobrze rozwijać, synowie potrzebują większej części zasobów (pożywienia itp.) rodziców niż córki. Zwolennicy innej teorii, np. Marjo-Riitta Jarvelin, epidemiolog i ekspert ds. zdrowia publicznego, uważają, że liczniejsze ciąże często zwiększają wagę kobiety i obniżają poziom cukru w jej krwi. To wszystko zmienia warunki środowiskowe, w których dziecko przebywa przez 9 miesięcy. Trzecia hipoteza odwołuje się do czynników ekonomicznych. Mając większą liczbę dzieci, rodzice mogą nie być w stanie dostarczyć wszystkim odpowiednio dużo składników odżywczych. Dotyczy to zwłaszcza najmłodszych dzieci.
  7. Najnowsze obserwacje sugerują, że planety krążące blisko swojej gwiazdy nie muszą być skazane na zagładę. Dotychczas sądzono, że Słońce pochłonie Ziemię, gdy wejdzie w fazę czerwonego olbrzyma. Okazało się jednak, że nie musi to być prawda. W pobliżu gwiazdy V391 Pegasi odkryto planetę. Astronomów zdumiała jej obecność, gdyż gwiazda przeszła już fazę czerwonego olbrzyma i jest obecnie podkarłem typu B. Wydaje się, że pobliska planeta przetrwała okres, gdy V391 była olbrzymem. W gwiazdach podobnych do Słońca z czasem wypala się wodór zawarty w ich wnętrzu. Gwiazda zaczyna się kurczyć. W końcu do wnętrza wypełnionego gorącym helem zapadają się jej zewnętrzne warstwy, zawierające wodór. Dochodzi wówczas do gwałtownej reakcji, która rozgrzewa gwiazdę tak, jak nigdy wcześniej. Gorąca gwiazda gwałtownie się rozszerza osiągając średnicę nawet 100-krotnie większą niż dotychczas i zostaje czerwonym olbrzymem. Wszystko, co znajduje się na jej drodze, zmienia swój stan w gazowy i zostaje wchłonięte przez olbrzyma. Wielu specjalistów prognozowało, że za około 5 miliardów lat taki los spotka też Ziemię. Odkrycie Roberto Silvottiego z Narodowego Instytutu Astrofizyki w Neapolu zdaje się przeczyć tej teorii. Silvotti zauważył, że w odległości 1,7 jednostek astronomicznych (j.a. jest równa odległości Ziemi od Słońca) od V 391 Pegazi znajduje się planeta V 391 Peg b. Zgodnie z obecnym stanem wiedzy planeta, by przetrwać fazę czerwonego olbrzyma powinna znajdować się w odległości co najmniej 4 j.a. od swojej gwiazdy. Planeta okrąża V 391 Pegasi w ciągu 3,2 roku i jest jedną z najstarszych znanych nam planet. Czy odkrycie Silvottiego oznacza, że Ziemia przetrwa? Niekoniecznie. Co prawda za 5 miliardów lat będzie bardziej oddalona od Słońca niż obecnie, ale różni się ona chociażby masą od V 391 Peg b. Ponadto V 391 Pegasi i Słońce nie są identycznymi gwiazdami. Nasze Słońce skończy prawdopodobnie jako biały karzeł, a nie gorący podkarzeł. Jednym ze współautorów artykułu opisujących odkrycie jest Polak, doktor Stanisław Zoła z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
  8. Przeprowadzone niedawno symulacje wykazały, że cienkie warstewki lodu nie roztopią się w temperaturze 42°C, jeśli zostaną umieszczone na diamentach powleczonych kationami sodu. Takie diamentowo-lodowe filmy stanowią idealne pokrycie sztucznych zastawek serca czy odpornych na ścieranie protez. Alexander D. Wissner-Gross i Efthimios Kaxiras, dwaj fizycy z Uniwersytetu Harvarda, odkryli, że lód pozostaje w pewnych okolicznościach nietknięty nawet powyżej punktu wrzenia wody. Sztucznie uzyskiwane filmy diamentowe są niezwykle wytrzymałe. Ta i inne właściwości sprawiają, że bardzo poważnie rozważa się ich wykorzystanie nie tylko w medycznych implantach, ale także w ogniwach słonecznych. Dodanie lodu przetrzymującego wysokie temperatury zwiększa atrakcyjność diamentów dla przemysły medycznego. W ten sposób otrzymuje się bowiem materiał odporniejszy na zarysowanie i ograniczający nadbudowywanie się na nim białek. Amerykańscy fizycy sądzą, że dzięki ich odkryciu zwiększy się też wydajność baterii słonecznych. Krótki film nakręcony przez badaczy podczas symulacji znalazł się w finale tegorocznego Festiwalu Filmów nt. Badań Materiałoznawczych (2007 Materials Research Film Festival). Chętnych zapraszamy do jego obejrzenia.
  9. Randy Allen, wiceprezes ds. serwerów i stacji roboczych w AMD powiedział, że jeszcze w grudniu jego firma zaoferuje czterordzeniowego Opterona (Barcelonę), taktowanego zegarem o częstotliwości 2,5 GHz. AMD spełni więc obietnicę szybkiego debiutu CPU taktowanych wyższym zegarem. Firma była krytykowana za to, że przygotowała tylko układy, których częstotliwość pracy zegara nie przekracza 2 gigaherców. Zwiększenie taktowania zegara o 25 procent nie oznacza jednak analogicznego przyrostu mocy. Nowy procesor będzie o 15% bardziej wydajny niż jego 2-gigahercowy poprzednik. Również przed końcem bieżącego roku ma zadebiutować układ Phenom, czyli nowy procesor dla desktopów. AMD nie zdradza szczegółów na jego temat.
  10. Intel poinformował, że pod koniec października rozpocznie wytwarzanie CPU w 45-nanometrowym procesie produkcyjnym. Nowe układy zostaną pokazane w połowie listopada. Kości będą powstawały w Fab 32 w Arizonie. Do ich produkcji Intel wykorzysta hafn, materiał o wysokiej stałej dielektrycznej, oraz nowe metale, z których powstanie bramka tranzystora. Konstrukcja ma charakteryzować się zmniejszonymi upływami prądu przez izolację tranzystora i przyczyni się do zwiększenia mocy obliczeniowej samego CPU. Niewykluczone też, że jeszcze w bieżącym roku będziemy świadkami rynkowego debiutu nowych 45-nanometrowych procesorów o nazwie kodowej Penryn. Każdy z dwurdzeniowych Penrynów będzie korzystał z 410 milionów tranzystorów. Mimo, iż to sporo więcej niż 295 milionów w 2-rdzeniowych układach Conroe (obecnie sprzedawane Core 2 Duo), to wielkość procesora, właśnie dzięki wdrożeniu 45-nanometrowego procesu produkcyjnego, wyniesie 107 milimetrów kwadratowych. Powierzchnia Conroe’a to 155 milimetrów kwadratowych. Czytaj więcej: Kolejne szczegóły nt. Penryna Intel o Penrynie i Nehalem
  11. Zmniejsza się waga wzorca kilograma, przechowywanego w Międzynarodowym Biurze Miar w Sèvres pod Paryżem. Walec wykonany w 1889 roku ze stopu dwóch metali (90% stanowi platyna, 10% iryd) waży o 50 mikrogramów mniej niż kopie oryginału. Tajemnica kryje się w tym, że wszystkie są wykonane z tego samego materiału, a wiele wyprodukowano w tym samym czasie i przechowywano w tych samych warunkach. Do tej pory dzieląca je różnica wagi zmieniała się powoli – wyjaśnia Richard Davis z Bureau International des Poids et Mesures. Michael Borys z niemieckiego instytutu miar i wag dodaje, że nie wiadomo, czy to prototyp staje się lżejszy, czy raczej narodowe wzorce zyskują na wadze. Z definicji jednak tylko oryginał wyznacza dokładny kilogram.
  12. NASA stworzyła wyjątkowo wytrzymały układ scalony. Może on nieprzerwanie pracować przez 1700 godzin w temperaturze 500 stopni Celsjusza. Wszystkie używane obecnie układy scalone wymagają chłodzenia. Te, które pracują najbardziej intensywnie i są najbardziej wydajne – procesory i układy graficzne – mają do dyspozycji własne, często bardzo skomplikowane zestawy chłodzące. Tymczasem naukowcy z NASA postanowili stworzyć chip, który byłby w stanie przez długi czas pracować w bardzo niekorzystnych warunkach. Do wyprodukowania układu wykorzystano węglik krzemu, który jest bardzo odporny na wysokie temperatury. NASA zauważa, że opracowanie chipa to ważny krok w kierunku stworzenie elektroniki odpornej na ekstremalne warunki, które można napotkać podczas eksploracji kosmosu. Co więcej, nie trzeba go chłodzić, więc projektowanie urządzeń na potrzeby badań będzie znacznie prostsze. Chip może kontrolować reakcje spalania w silnikach rakietowych czy sterować robotami na powierzchni takich planet jak np. Wenus. Nowy układ znajdzie również zastosowanie na naszej planecie. Będzie można go wykorzystać np. do sterowania wiertłami za pomocą których poszukiwana jest ropa czy gaz, uczeni z NASA wspominają też o zamontowaniu go w silnikach samochodowych.
  13. Które włosy bardziej się plączą: proste czy kręcone? Francuscy fizycy i fryzjerzy nawiązali współpracę, by znaleźć odpowiedź na to pytanie. Jak stwierdza Jean-Baptiste Masson z Ecole Polytechnique w Palaiseau, mamy na głowie ok. 150 tysięcy włosów, ale stanowią one twór słabo poznany na gruncie fizyki. Z tego powodu naukowiec postanowił przeprowadzić prosty eksperyment. Poprosił kilku fryzjerów o zliczanie późnym popołudniem kołtunów we włosach odwiedzających salon klientów. Wybrano tę właśnie porę dnia, by włosy zdążyły się poplątać. W efekcie przez 3 tygodnie styliści przeegzaminowali włosy 123 osób z prostymi i 89 z kręconymi włosami. Fizycy twierdzą, że uzyskano jednoznaczne i nieco zaskakujące wyniki. Jak łatwo się domyślić, wykazano, że w prostych włosach ulokowało się niemal dwa razy więcej "kudłów" niż we włosach falowanych. Średnia liczba kołtunów we włosach prostych to 5,3, a w falistych tylko 2,9 (American Journal of Physics). Masson postanowił sprawdzić, dlaczego się tak dzieje, opracował więc matematyczny model, który obrazuje wzajemne oddziaływania pojedynczych włosów. Naukowca zainspirowała dynamika polimerów. Model uwzględnia dwa istotne parametry: 1) prawdopodobieństwo, że dwa włosy się ze sobą zetkną i 2) kąt, pod jakim się stykają. Dla formowania się kołtunów, zdefiniowanych jako niedająca się rozczesać plątanina włosów, kluczowy okazał się drugi z wymienionych czynników.
  14. Jedzenie zbyt dużych ilości papryczki peperoncino zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór prostaty – ostrzegają lekarze z Włoskiego Stowarzyszenia Urologii. Peperoncino jest nadal wykorzystywana jako rodzaj viagry dla biednych mężczyzn. Jeśli chcesz jednak uniknąć problemów z prostatą, lepiej nie jedz jej za dużo – zwraca uwagę prezes organizacji Vincenzo Mirone. Brak umiaru prowadzi do podrażnienia i stanu zapalnego gruczołu krokowego. Wcześniejsze badania wykazały zaś, że zwiększa to ryzyko zachorowania na nowotwór. Mirone zasabotował antypapryczkowe dążenia stowarzyszenia, stwierdzając na wstępie swojego odczytu na obchodach Europejskiego Dnia Dbałości o Prostatę, że peperoncino zwiększa męskie pożądanie.
  15. Bez względu na to, jak duże piersi ma dana kobieta, zwykły stanik nie spełnia dobrze swojego zadania, gdy zaczyna się ona przemieszczać. Podczas ćwiczeń piersi poruszają się w dużo większym stopniu niż do tej pory sądzono. Zespół z Uniwersytetu w Portsmouth, który pracował pod kierunkiem Joanny Scurr, ocenia, że podczas ćwiczeń na bieżni piersi podskakują w pionie na odcinku ok. 21, a nie jak to zmierzono wcześniej, 16 centymetrów. Biorąc pod uwagę fakt, że piersi ważą czasem ponad 10 kg, może to być bolesne doświadczenie. Niekiedy nadwyrężenie prowadzi do uszkodzenia układu podtrzymującego gruczoły sutkowe na miejscu. Biustonosz jako część garderoby przeszedł wiele przeobrażeń. Wg profesor biomechaniki Joanny Scurr, jednak dopiero niedawno nauka dorzuciła do jego budowy swoje trzy grosze. Nie było badań dotyczących tego zagadnienia. To jak projektowanie samochodu lub kuchni bez wcześniejszego określenia ich przeznaczenia. Anglicy zebrali grupę 70 kobiet, również studentek i pracownic uniwersytetu. Uwzględniono bardzo różne rozmiary miseczek: od A do bardzo dużych (z DD, E, FF, G, H, HH, J I JJ włącznie). Każda pani chodziła, truchtała i biegała w stanikach rozmaitej konstrukcji. Podczas tych ćwiczeń dokonywano pomiarów ruchu piersi w 3 wymiarach: 1) w górę i w dół, 2) na boki oraz 3) do i od klatki piersiowej. W czasie chodzenia piersi poruszały się we wszystkich tych kierunkach w podobnym zakresie. Gdy kobiety przyspieszały do truchtu czy biegu, proporcje między ruchami w poszczególnych płaszczyznach zdecydowanie się zmieniały. Ponad 50% wszystkich ruchów przypadało na kierunek góra-dół, 22% to wahnięcia na boki, a 27 – do i od klatki piersiowej. Zespół prof. Scurr stwierdził, że biustonosze są zaprojektowane w taki sposób, by ograniczać głównie ruchy do góry i w dół. O pozostałych dwóch kierunkach właściwie w ogóle nie pomyślano.
  16. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) opracowali nową i bezpieczną, jak twierdzą, technikę terapii genowej. Zamiast wykorzystywanych dotychczas wirusów użyli polimerów. Terapia genowa polega na wprowadzeniu do DNA chorych komórek genu, który je naprawia. Problemem jest dostarczenie genu w odpowiednie miejsce. Dotychczas najbardziej skuteczną metodą było wykorzystanie wirusów, jako nośników genów. Wirusy wstrzykuje się do ciała pacjenta i czeka na efekty. Niestety, okazało się, że taki sposób leczenia może być niebezpieczny. Zanotowano nawet przypadki śmierci pacjentów, gdy wprowadzony wirus spotkał się z ostrą reakcją układu odpornościowego. Jakby tego było mało, jeden z rodzajów wirusów wykorzystywanych w terapii genowej może wywoływać białaczkę. Dlatego też, mimo iż prowadzone są badania nad różnymi metodami terapii genowej wykorzystującej wirusy, żadna z tych technik nie została dopuszczona do użytku przez FDA (Food and Drug Administration – Urząd ds. Żywności i Leków). Problemy z wirusami spowodowały, że uczeni zaczęli rozglądać się za czymś co mogłoby je zastąpić. Naukowcy z MIT-u postanowili wykorzystać polimery, gdyż, jak zauważył Robert Langer, profesor chemii i pionier badań nad biomateriałami: Od lat wiadomo, że polimery są bezpieczne dla ludzi. Akademicy z MIT pracują obecnie nad polimerami, które są dość tanie w produkcji i rozpadają się w ciele na nieszkodliwe związki. Przeprowadzone testy wykazały, że skutecznie dostarczają one geny na wskazane miejsce. Eksperymenty na myszach z rakiem jajników zakończyły się sukcesem. Uczeni wierzą, że uda im się zmodyfikować polimer tak, iż będzie on w stanie dotrzeć do każdej wskazanej komórki w ciele. Wiadomo już, że takie modyfikacje są możliwe. Poprzednio polimer dostarczał geny do komórek u myszy chorujących na raka prostaty. Niewielka chemiczna modyfikacja końcówek polimeru spowodowała, że ten sam materiał wykorzystano u myszy z rakiem jajników. Okazało się również, że polimery są skuteczniejsze od wirusów. Szybciej bowiem dostarczają geny na miejsce. W przyszłości, jeśli dalsze badania wykażą, że metoda jest skuteczna i bezpieczna, zostanie ona przetestowana na ludziach.
  17. Badacze IBM-a i ETH Zurich (Eidgenössische Technische Hochschule Zürich – szwajcarski federalny instytut technologiczny) zademonstrowali technologię bardzo precyzyjnego nanodruku. Technika dokładnego nanoszenia miniaturowych cząsteczek pozwoli na łatwe produkowanie bioczujników, miniaturowych soczewek umieszczanych w układach scalonych czy nanokabli, które w przyszłości trafią do komputerów. Nowa technologia może zrewolucjonizować produkcję w skali nano. Obecnie nanocząsteczki uzyskuje się zwykle poprzez wycinanie ich z większych kawałków materiału. Opracowana właśnie technologia drukowania nie tylko ułatwia uzyskanie nanocząsteczki, ale umożliwia też proste łączenie różnych materiałów, takich jak metale, polimery, półprzewodniki i tlenki. Po raz pierwszy w historii naukowcom udało się nadrukować cząstki wielkości 60 nanometrów. Są więc one 100-krotnie mniejsze od czerwonej krwinki. Przekładając to osiągnięcie na język dostępnych do domowego użytku drukarek, rozdzielczość druku w nowej technologii wynosi 100 000 punktów na cal (dpi). Domowe drukarki pracują zwykle z rozdzielczością 600-1200 dpi. Pracownicy IBM-a i ETH Zurich, chcąc zademonstrować możliwości swojej techniki, wykorzystali 17-wieczny rysunek Roberta Fludda. Przedstawia on słońce, alchemiczny symbol złota. Naukowcy wydrukowali kopię dzieła Fludda, używając do tego celu 20 000 nanocząsteczek złota o średnicy 60 nanometrów każda. Uczeni wymieniają zalety swojej technologii. Dzięki niej możliwe będzie zadrukowywanie dużych powierzchni czujnikami, które posłużą do wykrywania i identyfikowania komórek czy markerów u pacjenta. Pozwolą na szybkie wykrycie komórek nowotworowych. Nanocząsteczki reagują ze światłem więc nowa technika pozwoli na drukowanie materiałów optoelektronicznych. Co więcej, możliwe będzie stworzenie soczewek tak małych, jak długość danej fali światła. Takie soczewki miałyby, jak zapewnia IBM, „niezwykłe właściwości”. Wynalazek można wykorzystać również do „hodowli” półprzewodzących nanokabli, które przydadzą się w układach scalonych przyszłości. Twórcy nowej technologii chcą ją rozwijać. Planują zwiększenie precyzji druku i mają nadzieję, iż uda im się nadrukowywać jeszcze mniejsze cząstki niż obecnie.
  18. Microsoft otrzymał patent na technologię, która, przynajmniej teoretycznie, ma lepiej chronić prywatne dane użytkowników. Opatentowany mechanizm powoduje, że osoba korzystająca z programów koncernu będzie mogła kontrolować informacje, jakie na jej temat gromadzi dany program. Gdy jakaś aplikacja będzie chciała skorzystać z informacji użytkownika czy danych przechowywanych na jego komputerze (np. z zapisanych w pamięci haseł czy nazw użytkownika), to wyświetli odpowiednie zapytanie i da użytkownikowi możliwość zadecydowania, czy pozwala na skorzystanie z takich informacji. Obawy o prywatność są coraz większe, gdyż pojawia się coraz więcej programów, z których korzystamy w Sieci, a nie instalujemy ich na swoim komputerze. Najbardziej znanym zestawem takich programów są Google Apps. Powstaje jednak pytanie, ile i jakie informacje o użytkowniku zostają przesłane firmie oferującej tego typu oprogramowanie. Microsoftowy patent „Privacy Policy Change Notification” ściśle opisuje też warunki, na jakich dane użytkownika mogą być kojarzone z daną aplikacją. Sprawdza również, czy od czasu, gdy skorzystał on z danego programu, zaszły jakieś zmiany i informuje użytkownika o nich. Technologia wygląda na taką, która lepiej będzie chroniła prywatność użytkowników. Jednak osoby podejrzliwie traktujące działania Microsoftu twierdzą, że w ten sposób koncern będzie wymuszał na użytkownikach, by wyrażali zgodę na zbieranie o sobie jak największych ilości informacji. Jeśli się nie zgodzą to, jak twierdzą krytycy Microsoftu, koncern uniemożliwi im korzystanie z programów.
  19. Wysoki poziom testosteronu u płodu zwiększa ryzyko pojawienia się w dzieciństwie cech autystycznych. Jest to wniosek wypływający z 8-letnich badań, podczas których próbowano powiązać cechy rozwoju 253 dzieci ze stężeniem męskiego hormonu płciowego w łonie matki. Naukowcy podkreślają, że nie wiadomo, czy testosteron był przyczyną wykształcenia cech autystycznych, czy też mamy do czynienia z odwrotną zależnością i poziom hormonu to skutek autyzmu. Wspominają też raczej o zależności między testosteronem i cechami autystycznymi, a nie o bezpośrednim związku hormon-autyzm. Akademicy z Uniwersytetu w Cambridge określali stężenie testosteronu, badając próbki wód płodowych, które pozostały po amniopunkcji. Już po urodzeniu przyglądano się rozwojowi dzieci. Gdy skończyły rok, 18 i 46 miesięcy, przebadano je testami, które miały pomóc w wykryciu ewentualnych oznak autyzmu. Liczono m.in., jak często dziecko spogląda na twarz matki i określano, jak rozbudowany jest jego słownik. Udało się wykazać istnienie związku między zachowaniem malucha na tak wczesnych etapach rozwoju a stężeniem testosteronu w okresie prenatalnym. Najnowsze dane uzyskano z badania tych samych, ale już sporo starszych, bo 8-letnich dzieci. Ich matki proszono o wypełnienie specjalnego kwestionariusza (dzięki niemu można było obliczyć wskaźnik zaburzeń ze spektrum autyzmu). Uwzględnia on kilka czynników, m.in. zainteresowania społeczne czy rozpoznawanie wzorców. Znaleźć w nim można pytania o to, czy dziecko woli spędzać czas w grupie, np. na przyjęciach, czy samotnie, a także jak szybko wpada na trop powtarzalnych schematów (czyli np. zapamiętuje liczbę talerzy albo numery telefonów). Uzyskane wyniki porównywano ze stężeniem testosteronu oddziałującego na płód. W zakresie stężeń oscylujących w granicach 0,1-2,05 nanomola na litr wyróżniono 20 poziomów. Korelacja nie była idealna, ale płodowe stężenie testosteronu odpowiadało za ok. 20% zaobserwowanej zmienności [w zakresie punktacji kwestionariuszowej – przyp. red.]. Chociaż wydaje się, że to niewielka liczba, jest to wynik istotny statystycznie – opowiada dr Bonnie Auyeng. Naukowcy na razie nie wiedzą, co jest przyczyną podwyższonego poziomu testosteronu w okresie płodowym. Wcześniejsze badania sugerują jednak, że odpowiadają za to zarówno czynniki genetyczne, jak i środowiskowe. Profesor Simon Baron-Cohen uważa, że hormon może wpływać na mózg, zmieniając układ połączeń między neuronami i neuroprzekaźniki. W dalszej kolejności Brytyjczycy planują rozszerzenie zakresu badań. Chcą wykorzystać próbki wód płodowych zgromadzone w duńskim banku, a jest ich 90 tys. W archiwum przechowuje się też zapiski dotyczące chorób psychicznych. Dzięki nim można by sfalsyfikować hipotezę profesora, że autyzm to przypadek skrajnie męskiego mózgu.
  20. Jedno z być może najważniejszych odkryć archeologicznych na terenie Wielkiej Brytanii znaleziono... pod pubem. Na głębokości 2-3 metrów pod podłogą Railway Inn w miejscowości Meols (Wirral), znajduje się zagrzebany w błocie okręt wikingów. Profesor Stephen Harding z University of Nottingham, który zbadał okręt za pomocą radaru do penetracji gruntu (GPR) szuka teraz funduszy na jego wydobycie. Uczony mówi, że co prawda nie wiadomo dokładnie jakiego typu jest to jednostka, ale wiadomo, że jest bardzo stara, została zbudowana przez wikingów i prawdopodobnie to statek transportowy. Wrak znajduje się w sporej odległości zarówno od nowej, jak i od starej linii brzegowej. Zdaniem profesora Hardinga, mógł zostać zniesiony w głąb lądu w czasie powodzi i zatonął w mule. Po raz pierwszy statek odkryto w 1938 roku podczas przebudowy Railway Inn. Ówczesny właściciel nakazał robotnikom, by ponownie przysypali go mułem. Chciał w ten sposób ochronić jednostkę przed zniszczeniem.
  21. Fryzjerzy, którzy po obcięciu włosów komplementują klientów, zarabiają na napiwkach o 1/3 więcej niż pozostali styliści. Jak łatwo się domyślić, można w ten sposób znacznie powiększyć swoje zarobki, zwłaszcza jeśli spojrzy się na to z perspektywy rocznej... John Seiter i Eric Dutson z Uniwersytetu Stanowego Utah zatrudnili do eksperymentu 2 fryzjerów. Po obcięciu włosów mieli oni na chybił trafił wyciągnąć z kieszeni jedną z trzech monet (w ten sposób nie dopuszczano do odmiennego traktowania w trakcie samego ścinania włosów). Gdy wylosowali 1, nie odnosili się w żaden sposób do wyglądu klienta. Dwójka oznaczała skomplementowanie go: "Wygląda pan/pani rewelacyjnie". Z monetą oznaczoną trójką powiązano jeszcze inną kwestię: "W każdej fryzurze byłoby panu/pani do twarzy". Następnie fryzjerzy notowali wysokość napiwku. Aby można było dokonywać porównań między różnie wycenianymi cięciami czy zabiegami, obliczano, jaki procent ceny stanowił napiwek. Oto uzyskane wyniki (są to uśrednione wartości):"Wygląda pan/pani rewelacyjnie" – 12,83-proc. napiwek;"W każdej fryzurze byłoby panu/pani do twarzy" – 12,51%;brak komplementu – 9,14%. Amerykanie zademonstrowali w praktyce, że ingracjacja (wkradanie się w czyjeś łaski) naprawdę pozwala manipulować ludźmi. Podobny efekt dałoby się zapewne zaobserwować w przypadku innych zawodów związanych z świadczeniem usług, zwłaszcza z dbaniem o wygląd.
  22. Apple poinformował o sprzedaniu milionowego iPhone’a. Firmie Jobsa udało się to osiągnąć na kilka tygodni przed zakładanym terminem. Tym samym nie tylko dotrzymała słowa, ale uspokoiła też rynek i analityków. Ostatnio bowiem akcje Apple’a bardzo straciły na wartości, gdyż obniżkę ceny telefonu odebrano jako dowód na to, iż słabo się on sprzedaje. Andy Hargreaves, analityk Pacific Crest, uważa, że wszystkie te ruchy to przemyślana strategia Apple’a. Gdy firma ogłaszała obniżkę i zapewniała, że do końca sierpnia sprzeda milionowego iPhone’a, już wiedziała, że nastąpi to znacznie wcześniej.
  23. Serwisy społecznościowe, takie jak Facebook lub MySpace, nie pomagają w odnowieniu czy nawiązaniu głębszych znajomości. Do takiego wniosku doszli naukowcy, którzy badali, w jaki sposób witryny internetowe wpływają na naturę związków przyjacielskich. Mimo że pomagają one w zgromadzeniu niekiedy setek znajomych, akademicy uważają, że kontakt twarzą w twarz jest niezbędny, aby wejść z kimś w naprawdę bliską relację. Chociaż liczba znajomych niektórych osób bywa imponująca, w środowisku internetowym mają w rzeczywistości tyle samo prawdziwych przyjaciół, co w realnym świecie – twierdzi Will Reader z Sheffield Hallam University. Wcześniejsze badania wykazały, że grupa przyjacielska danego człowieka składa się zazwyczaj z ok. 150 osób. Tylko 5 to bliscy przyjaciele, z resztą sporadycznie utrzymuje się luźniejsze stosunki. Liczba 150 tak konsekwentnie powtarzała się w różnych eksperymentach, że badacze zaczęli przypuszczać, że ma ona związek z ograniczeniami poznawczymi człowieka. Po przekroczeniu tej magicznej wartości mózg mógłby nie radzić sobie z utrzymywaniem w pamięci i śledzeniem poczynań tylu znajomych. Członkowie zespołu dr. Readera zwrócili uwagę na fakt, że serwisy społecznościowe pomagają w zwiększeniu liczby znajomych. Psycholodzy zbadali ponad 200 internautów. W kwestionariuszu pytano m.in. o liczbę sieciowych kontaktów, liczbę przyjaciół i o to, z iloma osobami udało się spotkać w realu. Okazało się, że (tak jak w przypadku konwencjonalnych sieci znajomych) liczba prawdziwych przyjaciół oscylowała w granicach 5. Co więcej, 90% osób postrzeganych jako bliskie stanowili ludzie znani z kontaktów pozakomputerowych. Ludzie uznają kontakty twarzą w twarz za coś absolutnie niezbędnego w tworzeniu prawdziwych związków przyjacielskich. Tak znaczne rozszerzenie listy przyjaciół w Internecie jest możliwe dzięki temu, że podtrzymywanie kontaktów on-line jest po prostu łatwe. Serwisy społecznościowe pozwalają obniżyć koszt nawiązywania i podtrzymywania sieci znajomych, ponieważ jeden post odczyta wiele osób. Aby się z kimś naprawdę zaprzyjaźnić, musimy wierzyć, że jest godzien zaufania. Inwestujemy czas i wysiłek w nadziei, iż któregoś dnia przyjaciele nam pomogą. To rodzaj reguły wzajemności. Musimy być absolutnie pewni, że dana osoba rzeczywiście w nas zainwestuje, naprawdę będzie w pobliżu, gdy znajdziemy się w potrzebie... Bardzo łatwo być empatycznym przez Internet.
  24. Lekki, korzystający z energii słonecznej samolot pobił rekord świata lotu bezzałogowego pojazu. Zephyr (Zefir), autorstwa amerykańskiej firmy Qinetiq, pozostawał w powietrzu przez 54 godziny. Jego twórcy mówią, że po raz pierwszy samolot był w stanie lecieć podczas dwóch nocy, korzystając z energii zgromadzonej za dnia. Poprzedni rekord należał do napędzanej silnikiem odrzutowym maszyny zwiadowczej Global Hawk amerykańskich sił lotniczych. W 2001 roku leciał on przez 30 godzin. Lot Zefira nie zostanie jednak oficjalnie odnotowany. Był to tajny lot testowy, więc przedstawiciele międzynarodowej federacji sportów lotniczych (FAI) nie zostali powiadomieni o teście i nie mogli go nadzorować. Poinformowano ich za to o drugim locie, który trwał 33 godziny i może zostać uznany za oficjalny rekord świata. Wszystko jednak zależy od danych przekazanych przez wieżę kontroli lotów, gdyż przedstawiciel FAI nie wziął udziału w testach. Początkowo Zefira opracowano po to, by robił zdjęcia wielkiemu balonowi napełnionemu helem, który w 2003 roku miał pobić rekord świata w wysokości lotu balonu. Okazało się jednak, że balon, również autorstwa Qinetiq, przecieka. Z lotu zrezygnowano. Postanowiono jednak nadal rozwijać Zefira – tym razem na potrzeby wojska, obserwowania powierzchni Ziemi i celów komunikacyjnych. Wspomniany na wstępie 54-godzinny lot przerwano, gdy wykryto awarię samolotu. Podczas drugiego pojazd wylądował po 33 godzinach, gdyż rozpętała się burza, która ma zagrażała. Pojazd napędzany jest energią słoneczną, przechowywaną w bateriach litowo-siarkowych. Rozpiętość skrzydeł Zefira wynosi 18 metrów, a jego waga to 31 kilogramów. Samolot wzniósł się na maksymalną wysokość 18 000 metrów. Zephyr startowany jest z ręki i do wysokości 3 kilometrów jest sterowany zdalnie przez operatora.
  25. Windows Vista wciąż zdobywa popularność. Z danych zebranych przez firmę NetApplications wynika, że zainstalowano go na 6,26% komputerów podłączonych do Sieci. Tym samym najnowszy system Microsoftu jest bardziej popularny niż Mac OS X Apple’a, którego używa 6,15% internautów. Zarówno Vista jak i Mac OS X zdobywają coraz większe rzesze zwolenników, choć w przypadku tego drugiego systemu przyrost ich liczby jest wyraźnie wolniejszy. Nie można tego powiedzieć o starszych wersjach Windows oraz o dystrybucjach Linuksa. System spod znaku pingwina został w badaniach NetApplication zakwalifikowany do grupy „Inne” (osobne kategorie miały tylko Windows XP, Windows Vista, Windows 2000, Mac OS X i Mac OS X w wersji na procesory Intela), która od wielu miesięcy traci rynek i obecnie systemy z tej grupy są używane na 3,44% komputerów w Sieci. Do Windows 2000 należy obecnie 3,66% rynku, a Windows XP jest używany przez 80,48 procenta internautów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...