-
Liczba zawartości
37676 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
250
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Brytyjska firma ACAL Energy opracowała sposób na wyeliminowanie aż 90% platyny z ogniwa paliwowego, dzięki czemu tego typu urządzenia mogą być nawet o 40% tańsze niż obecnie. Platyna wykorzystywana jest w wodorowych ogniwach paliwowych do przyspieszania reakcji. Metal ten jest bardzo drogi, co znacząco zwiększa cenę ogniw. Inżynierowie z ACAL zastąpili większość platyny roztworem zawierającym tanie molibden i wanad. Gęstość energetyczna nowego ogniwa wynosi 600 miliwatów na centymetr kwadratowy przy napięciu 0,6 wolta. Co prawda standardowa gęstość dla samochodowych ogniw wynosi 900 miliwatów, jednak testowe ogniwo ACAL pracowało w warunkach ciśnienia atmosferycznego. Podniesienie ciśnienia powinno zwiększyć gęstość energetyczną urządzenia. Andrew Creeth, współzałożyciel i główny technolog ACAL Energy, mówi, że w niedalekiej przyszłości jego firmie uda się osiągnąć gęstość rzędu 1,5 wata na centymetr kwadratowy. Już teraz wyprodukowano jednokilowatowe ogniwo, które w przyszłym roku powinno trafić do klientów. Firma planuje początkowo sprzedaż systemów o mocy od 1 do 10 kilowatów. Później chce skupić się również na bardziej wydajnych ogniwach. Ogniwa paliwowe coraz bardziej się rozpowszechniają, jednak poważną przeszkodą jest ich cena, a jej znaczący odsetek to właśnie koszt platyny. W ciągu ostatnich trzech lat średnia cena tego metalu wahała się w granicach 1200 dolarów za uncję (28,349 grama). Z pewnością będzie ona znacząco rosła, w miarę rosnącego zapotrzebowania na ogniwa paliwowe. Stąd też poszukiwania alternatywnego materiału. Obecnie ogniwa paliwowe wymagają użycia 0,5 grama platyny na każdy kilowat. Wiele ośrodków naukowych pracuje nad zmniejszeniem ilości platyny w ogniwach lub jej całkowitym wyeliminowaniem. Proponowane są różne rozwiązania, od użycia żelaza, polimerów czy mieszaniny palladu i platyny, po produkcję ogniw alkalicznych. Wszystkie one mają jednak poważne wady, do których należą znacząco zmniejszona gęstość energetyczna oraz szybki spadek wydajności ogniwa, który następuje już po kilkuset godzinach. ACAL Energy zapewnia, że testy firmowego ogniwa pokazały, iż dobrze się ono sprawuje po ponad 1500 godzinach pracy. Dodatkową zaletą brytyjskiego ogniwa jest też fakt, że, dzięki użyciu płynnego katalizatora, nie musi być ono chłodzone i można z niego wyeliminować system dbający o to, by membrana była wilgotna.
-
Toshiba ogłosiła powstanie 2,5-calowego dysku dla notebooków o pojemności 640 gigabajtów. Urządzenie MK6465GSX charakteryzuje się gęstością zapisu rzędu 528,5 gigabita na cal kwadratowy. Najnowszy dysk to przedstawiciel większej rodziny, w skład której wchodzą urządzenia o pojemności 160, 250, 320 i 500 gigabajtów. Japońska firma oferuje też dodatkowo czujnik swobodnego spadania, który ma wyłączyć dysk jeśli wykryje, że wyposażony w niego komputer zaraz uderzy o ziemię. Cena nowego dysku nie została ujawniona.
-
Alkohol rozregulowuje ludzki rytm dobowy i to m.in. z tego powodu osobom z kacem trudno się podnieść rano z łóżka. Przepicie powoduje, że organizm nie reaguje na ważne wskazówki świetlne, np. wschód słońca, aby podtrzymać naturalny dla niego cykl snu i czuwania (American Journal of Physiology). Doktor Christina Ruby z Kent State University przeprowadziła eksperyment z 3 grupami chomików, które prowadzą co prawda nocny tryb życia, ale podobnie jak my, mają zegary biologiczne regulowane za pomocą światła. Chomiki upijano w różnym stopniu i wystawiano na oddziaływanie jasnego i przyćmionego światła. Zwierzęta upijano, dodając alkohol do wody. Grupa kontrolna dostała czystą wodę, a pozostałe dwie wodę z dodatkiem 10% i 20% alkoholu. Kiedy gryzoniom pozostawiano wybór, wolały alkohol, który szybko metabolizowały. Zwierzęta mogły pić, ile chciały i żyły w laboratoryjnym środowisku, zapewniającym 14 godz. światła i 10 godzin ciemności na dobę. Badacze utrwalali aktywność przedstawicieli wszystkich 3 grup. Pod koniec cyklu ciemnego, mniej więcej 3 godz. przed czasem, gdy zwierzęta nocne zwykle kładą się spać, Amerykanie włączyli na pół godziny przyćmione światło (przypominające świt). Innym razem uruchomili jaśniejsze światło, takie jak to spotykane w biurach. Chomiki, które pod koniec cyklu aktywności zetknęły się ze światłem, powinny położyć się spać o tej samej porze, co zwykle, lecz zbudzić się nieco wcześniej. Taki zabieg oznacza przesunięcie wskazówek zegara biologicznego do przodu. Poza wymienionymi wyżej czynnikami, biolodzy śledzili też czas, po jakim alkohol docierał do głównego zegara w mózgu, czyli parzystego jądra nadskrzyżowaniowego (SCN, suprachiasmatic nuclei). Regularnie oceniali podskórny poziom alkoholu, który jest podobny do stężenia we krwi. Pod koniec eksperymentu chomiki pojone alkoholem przestawiono na czystą wodę, by ocenić skutki abstynencji. Chomikom, które piły alkohol, trudniej było się dostosować do zmian rytmu dobowego po włączeniu stłumionego światła, a im więcej procentów pochłonęły, tym większe miały kłopoty. Po włączeniu przyćmionego światła zwierzęta pijące wyłącznie wodę wstawały o 72 min wcześniej niż zwykle. Grupa z niższą dawką alkoholu podrywała się z legowiska o 30 min wcześniej, a grupa z największą tylko o 18 min wcześniej. Ekspozycja na jasne światło pomogła gryzoniom spożywającym alkohol obudzić się wcześniej, co zmniejszyło różnice w czasie wstawiania między grupami. Zwierzęta kontrolne wstały 102 min wcześniej niż zwykle, a osobniki z grupy pijącej wodę zmieszaną z 20% alkoholu 84 min wcześniej. Czas spędzany aktywnie w ciągu doby był we wszystkich grupach taki sam. U chomików spożywających alkohol występowało jednak mniej dłuższych skoków aktywności, a w grupie kontrolnej więcej krótszych. Zwierzęta piły najmocniej na samym początku cyklu ciemnego, kiedy naturalnie powinny być najbardziej aktywne. Alkoholowy szczyt docierał do jądra nadskrzyżowaniowego po 20 min. Amerykanie uważają, że chroniczne picie wpływa na ludzkie wzorce aktywności, przez co alkoholicy stają się mniej aktywni w ciągu dnia, a pobudzeni, gdy nie powinni, czyli późną nocą. Przywrócenie prawidłowego działania zegara biologicznego może być bardzo trudne, co stanowi jedną z przyczyn, dla których alkoholicy często wracają do nałogu. Tym bardziej że zaburzone okresy aktywności powodują, iż niepijący alkoholik nie jest w stanie wydajnie pracować w dzień ani dobrze odpoczywać w nocy. Co ciekawe, zauważono, że rytm dobowy pozostaje zaburzony jeszcze po 24 godzinach od konsumpcji alkoholu. Ratunkiem może być tutaj poranna ekspozycja na jasne światło, które niweluje zaburzenia spowodowane alkoholem. Profesor David Glass, który współpracował z dr Ruby, uważa, że alkohol nie dopuszcza, by informacje związane ze światłem w ogóle dotarły do mózgu, a to dane kluczowe dla dziennej aktywności. Ponieważ ciało nie jest w stanie określić godziny, nie może prawidłowo funkcjonować.
- 8 odpowiedzi
-
Jeden z najważniejszych prawników Microsoftu, Horacio Gutierrez, wezwał do stworzenia jednego ogólnoświatowego biura patentowego. Obecnie zdecydowana większość krajów ma własny system patentowy, a konieczność każdorazowego dostosowywania się do wymogów lokalnego prawa jest poważnym obciążeniem dla ponadnarodowych korporacji. Z blogu Gutierrreza możemy dowiedzieć się, że obecnie na całym świecie na rozpatrzenie oczekuje ponad 3,5 miliona wniosków patentowych, z czego 750 000 zostało złożonych w USA. W niektórych przypadkach od momentu złożenia wniosku do przyznania patentu mija nawet 5 lat. Dlatego też prawnik uważa, że istnienie wielu osobnych systemów powoduje, iż uzyskanie ochrony wynalazku na forum międzynarodowym jest tak drogie, że często stanowi poważną barierę i trwa bardzo długo. Stąd propozycja utworzenia jednej organizacji, która zajmowałaby się rozpatrywaniem i przyznawaniem patentów w skali całego świata. Sam Gutierrez przyznaje, że zrealizowanie jego pomysłu będzie niezwykle trudne. Od wielu lat różne kraje próbują harmonizować swoje systemy patentowe i nie jest to łatwe. Wystarczy też wspomnieć, że propozycja reformy prawa patentowego w samych Stanach Zjednoczonych już dwukrotnie została odrzucona przez prawodawców. Trudno więc się spodziewać, by niemal 200 krajów było w stanie dojść do porozumienia w tej kwestii.
- 15 odpowiedzi
-
Już wkrótce ceny układów pamięci DDR2 i DDR3 mogą się zrównać, a to oznacza niechybny koniec DDR2. Obecnie producenci sprzedają 1-gigabitowe kostki DDR2 w cenie powyżej 1,60 USD, a podobne układy DDR3 kosztują około 1,90 USD. Eksperci przewidują, że już wkrótce cena układów wyrówna się na poziomie niższym niż 2 dolary z kość. Obserwowany wzrost cen DDR2 pozwala obecnie zarobić nieco więcej tajwańskim producentom, którzy wytwarzają przede wszystkim tego typu kości. Jednak, gdy tylko ceny się wyrównają, wzrośnie popyt na DDR3, a spadnie na DDR2. Ci, którzy będą chcieli przetrwać na rynku, będą musieli zrezygnować z produkcji DDR2. Firma analityczna InSpectrum przewiduje, że poziom produkcji DDR2 i DDR3 niemal wyrówna się już w czwartym kwartale bieżącego roku, kiedy to producenci komputerów będą wykorzystywali nowsze układy w co trzeciej maszynie.
-
Jeden z brytyjskich szefów kuchni opracował recepturę niezatapialnych (czytaj: nierozpadających się w herbacie czy kawie) ciasteczek. Kluczowym składnikiem są podobno cienkie plasterki słodkich ziemniaków, czyli patatów, ale szczegóły przepisu pozostają owiane tajemnicą. Felice Tocchini, 44-letni gwiazdor restauracji Fusion Brasserie w Worcester, wyjawia, że superciastka można bezkarnie zanurzać w napoju przez minutę, a nawet dwie (zwykłe rozpadają się już po ok. 10 s). Kawałeczki ziemniaka przeplatają się w nich z warstwami ciasta i płatków owsianych. Wykańcza się je glazurą z rozmąconego jajka. Po wypróbowaniu różnych receptur Tocchini znalazł wreszcie tę jedną jedyną. Udała się nie tylko forma, ale i smak, ponoć wyborny. Problem ze zwykłymi ciastkami jest taki, że nigdy nie były projektowane pod kątem zanurzania – kilka sekund w gorącej herbacie i ulegają rozpadowi. Wynalazek występuje w kilku smakach, m.in. lawendowym i imbirowym. Smakołyki zadebiutują w najbliższy piątek (4 września) na lokalnym festiwalu.
- 1 odpowiedź
-
- Fusion Brasserie
- Felice Tocchini
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Picie czerwonego wina ogranicza toksyczne efekty radioterapii. Wygląda więc na to, że za pomocą diety można polepszyć samopoczucie chorych w czasie leczenia. Dotąd wiedziano, że pewne składniki czerwonego wina, głównie polifenole, chronią przed szkodliwymi skutkami napromieniania. W najnowszym studium dr Gabriella Macchia z Uniwersytetu Katolickiego w Campobasso badała wpływ konsumpcji różnych ilości wina na 348 kobiet, które przeszły radioterapię po operacji oszczędzającej sutek (z zachowaniem piersi). Zastosowano trzy różne schematy frakcyjne napromieniania do dawki całkowitej 60,4 Gy (technika standardowa; grupa kontrolna), 44 Gy i 60 Gy. Toksyczność była zależna od schematu leczenia, a najniższą odnotowano w grupie 2. (44 Gy). Odsetek pacjentek z odczynami popromiennymi zaliczanymi do klas wyższych niż 1. [w 4-stopniowej klasyfikacji National Cancer Institute] kształtował się interesująco w odniesieniu do wypijanej dziennie ilości wina. Tego typu zmiany skórne występowały u 38,4% niepijących pań. Gdy pacjentki wychylały codziennie pół kieliszka wina, rumień, łuszczenie się skóry, krwawienia, wrzody itp. występowały nieco rzadziej, bo u 31,8% badanych. Najkorzystniejsze efekty odnotowano u kobiet wypijających kieliszek wina na dobę. Tutaj ryzyko wystąpienia toksycznych odczynów popromiennych wynosiło 13,6%. O tym, że więcej nie zawsze znaczy lepiej, może świadczyć fakt, że dwa kieliszki wina wiązały się z ponownie wyższą częstotliwością tworzenia się zmian skórnych (35%). W przypadku pacjentek pijących zaledwie kieliszek czerwonego wina dziennie ryzyko wystąpienia zmian skórnych wyższego stopnia było aż o 75% niższe niż w przypadku kobiet niepijących. Średnia wieku pań uwzględnionych we włoskim studium wynosiła 57 lat, a ich losy śledzono przez ok. 39 miesięcy. Dr Macchia podkreśla, że ochronny wpływ wina, badany dotąd wyłącznie u kobiet z nowotworami piersi, powinno się także ocenić u przechodzących radioterapię pacjentów obojga płci z innymi rodzajami nowotworów, np. rakiem prostaty.
-
- nowotwór piersi
- skóra
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę badania czaszek kotowatych i stwierdzili, że w stosunku do rozmiarów ciała, tygrysy mają o wiele większą czaszkę niż lwy, lamparty czy jaguary. Brytyjczycy skupili się na dużej próbie kotów reprezentujących 4 wymienione gatunki. Analizowali zależność między długością a objętością czaszki. Jak mówi dr Nobby Yamaguchi, nikt nie spodziewał się, że tygrysy wypadną w tym zestawieniu najlepiej. Kiedy porównaliśmy dwa największe gatunki, lew miał większą czaszkę, jeżeli chodzi o jej maksymalną długość, lecz tygrys mógł się pochwalić większą objętością. To niesamowite, że czaszki drobnych tygrysic z wysp Bali [Panthera tigris balica] miały taką samą objętość, jak czaszki olbrzymich samców lwów afrykańskich. W przeszłości zakładano czasami, że koty stadne, np. lwy, mają większe mózgi niż gatunki samotnicze, np. tygrysy. Wg głosicieli takich teorii, powodem jest konieczność radzenia sobie z bardziej złożonymi wyzwaniami życia społecznego. Choć wyniki kilku studiów sugerowały związek między dużym mózgiem a społecznością ssaków, dowody nadal są niejednoznaczne. Nasze wyniki silnie wskazują, że nie ma wykrywalnego dodatniego związku między relatywną wielkością mózgu a uspołecznieniem u 4 gatunków dużych kotów, które mają wspólnego przodka sprzed ok. 3,7 mln lat – podsumowuje dr Yamaguchi. Podczas eksperymentu Brytyjczycy musieli się też odnieść do twierdzeń, że tygrysy są większe od lwów. Gdyby to była prawda, większa objętość ich czaszki stanowiłaby po prostu odzwierciedlenie ogólnych rozmiarów ciała. Okazało się jednak, że przejrzenie danych zebranych podczas polowań i badań terenowych nie potwierdziło tych przypuszczeń. A zatem tygrysy naprawdę mają mózg większy od lwów (o mniej więcej 16%). Profesor David Macdonald, współpracownik Yamaguchiego, podkreśla, że można się jeszcze wiele dowiedzieć o z pozoru dobrze znanych gatunkach kotów. Warto też zauważyć, jak bardzo przydają się kolekcje muzealne. Naukowcy korzystali z czaszek zgromadzonych w muzeach Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii, Belgii i Francji – 370 lwich, 225 tygrysich, 32 jaguarzych i 42 lamparcich. Jeśli zaobserwowane różnice nie są dziełem przypadku, rodzi się pytanie: po co tygrysom większy mózg (lub dlaczego u pozostałych 3 gatunków pozostał on mniejszy)? Ważne jest też stwierdzenie, które konkretnie rejony tygrysiego mózgu są większe od lwiego i jak to wygląda w porównaniu do wymarłych krewnych. A to już pole do popisu dla anatomów porównawczych.
-
Naukowcy z Los Alamos National Laboratory i University of Alabama dokonali znaczącego kroku na drodze ku ekonomicznie opłacalnym samochodom napędzanym wodorem. Wodór to świetne paliwo, jednak bardzo trudno go przechowywać. Bardzo obiecującą klasą materiałów są wodorki, z których wodór można stopniowo uwalniać i wykorzystywać do napędzania samochodu. Największe nadzieje wzbudza borazan, związek amoniaku i borowodoru, w którym wodór stanowi aż 20% wagi. Dotychczas jednak problemem było znalezienie efektywnej metody ponownego wprowadzania wodoru do zbiorników z borazanu. Uczeni dowiedli właśnie, że poliborazylen może być z łatwością używany do ponownego napełniania borazanu wodorem. To przełom na polu badań nad przechowywaniem wodoru - stwierdził doktor Gene Peterson, szef Chemistry Division w Los Alamos. Ponowne napełnianie wodorem odbywałoby się poza samochodem. Oznacza to najprawdopodobniej, że kierowca pozostawiałby na stacji paliwowej zużyte wodorowe ogniwo paliwowe, które byłoby regenerowane, a w jego miejsce wsadzałby pełne ogniwo. Specjaliści intensywnie pracują nad efektywnym napędem wodorowym dla samochodów. Amerykański Departament Energii założył bowiem, że napędzany tym paliwem pojazd powinien przejechać co najmniej 300 mil (482 kilometry) na pojedynczym tankowaniu.
- 17 odpowiedzi
-
Grupa europejskich i amerykańskich specjalistów odkryła niezgodną z intuicją zależność pomiędzy reklamą a przemocą w grze. Okazało się, że reklama w grze pełnej przemocy jest lepiej zapamiętywana, niż w grze, gdzie przemocy nie ma. Nawet, jeśli jest krócej wyświetlana. To zjawisko niezgodne z tym, co dotychczas wiadomo, gdyż niejednokrotnie zauważono, że w przypadku telewizji pokazywana przemoc osłabia zapamiętywanie reklamy. Naukowcy stworzyli prostą grę, wyścigi samochodowe, która miała pomóc im w zbadaniu wpływu reklamy na grających. W czasie gry pojawiają się nieprzeszkadzające reklamy - są widoczne na ścianach budynków czy przydrożnych bilboardach. Kamera bada ruchy gałki ocznej a po zakończeniu gry użytkownicy proszeni są o wypisanie marek, które były reklamowane. Naukowcy zauważyli, że jeśli celem gry było tylko i wyłącznie ściganie się, użytkownicy zapamiętali znacząco mniej reklamowanych marek niż wówczas, gdy ich zadaniem było również rozjeżdżanie przechodniów. Znaczenie takich badań jest niezwykle istotne, gdyż rynek reklamy w grach szybko się rozwija. W bieżącym roku osiągnie on wartość 886 milionów dolarów, a w 2013 roku będzie warty 1,4 miliarda USD. Twórcy gier zaczynają myśleć o udostępnianiu ich bezpłatnie, w zamian właśnie za oglądanie reklam. Jednak rynek nie jest jeszcze na tyle dojrzały, o czym świadczy przykład id Software, które niedawno ogłosiło, że dostęp do Quake Live będzie płatny, gdyż wpływy z reklam są niesatysfakcjonujące. Jedna z przeszkód, na które napotykają twórcy gier z reklamami jest trudność w umieszczeniu ich tak, by nie przeszkadzały w graniu. Ładowanie się reklam podczas gry w Sieci dodatkowo obciąża łącze i może odebrać całą przyjemność z rozgrywki. Jest to o tyle istotny problem, że obecny model sprzedaży reklam w grze opiera się na sprzedawaniu liczby wyświetleń. A więc reklamy muszą być na bieżąco ładowane i zliczane w czasie gry. Dotychczas skuteczność takiej reklamy badano śledząc rozkład geograficzny graczy oraz prowadząc wśród nich ankiety. Eksperyment przeprowadzony przez europejsko-amerykański zespół pokazują skuteczność reklam z zupełnie innej perspektywy. Ich wyniki nie są jednak zbytnim pocieszeniem dla reklamodawców. Inne badania tego samego zespołu sugerują bowiem, że przemoc może negatywnie wpływać na odbiór marki.
-
Niewykluczone, że użytkownicy zaczynają porzucać Windows XP na rzecz Windows Visty i Windows 7. Z danych firmy Net Applications wynika bowiem, że w sierpniu doszło do rekordowo dużego spadku liczby użytkowników XP. W sierpniu najpopularniejszy z Windows stracił aż 1,1 punkta procentowego. Wciąż jednak należy do niego 71,8% rynku. W tym samym czasie udziały Visty wzrosły o 0,8 pp, zdobywając 18,8% rynku. Najnowsze dziecko Microsoftu, Windows 7, przekroczyło granicę 1%. System, którego premiera jeszcze nie nastąpiła, zyskał 0,3 pp i obecnie należy doń 1,2 procent rynku. Ogólnie w sierpniu systemy Microsoftu zwiększyły swój udział o nieistotną statystycznie wielkość 0,02%. W tym samym czasie Mac OS X zyskał 0,01% i obecnie do systemu Apple'a należy 4,9% rynku. Udział Linuksa jest mniejszy niż 1%. Dane o spadku udziałów Windows XP znalazły odzwierciedlenie w mniejszych o 2,4 punkta procentowego udziałach IE6. Net Applications przygotowała swoje statystyki na podstawie badań około 160 milionów internautów, którzy odwiedzili około 40 000 witryn. Wśród użytkowników KopalniWiedzy udziały poszczególnych systemów operacyjnych rozkładają się inaczej, niż wśród ogółu internautów. Również i u nas prym wiedzie Windows XP (72,62%), za nim uplasowała się Vista (19,02%), a następny jest Linux (2,99%). Na kolejnych pozycjach znajdziemy Windows 7 (2,84%) i Mac OS X (0,89%). Największy przyrost w porównaniu z lipcem notuje Windows 7, który w lipcu był używany przez 2,01% naszych użytkowników. Wzrosły też udziały Linuksa (2,65% w lipcu), Visty (18,53%) i Mac OS X (0,84%). Mocno spadły natomiast udziały Windows XP (74,35%).
- 20 odpowiedzi
-
- Net Applications
- Windows 7
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Piętnastoletni Amerykanin Calvino Inman do 3 razy dziennie płacze krwawymi łzami. Przeszedł wiele badań, ale żaden z lekarzy, mimo wieloletniej praktyki, nie potrafi stwierdzić, co mu jest i zaproponować jakiejś metody leczenia. Krwawienie trwa od kilku minut do godziny. Chłopak opowiada, że czuje, że coś się dzieje, a oczy zaczynają jakby łzawić. Niekiedy wypływająca wydzielina jest piekąca. Przypadłość wydaje się "łagodna", ale w miarę upływu czasu przybiera na sile. Inman zdążył się już przyzwyczaić do krwawych łez i komentarzy otoczenia, choć prawie wszyscy koledzy posądzali go o bycie opętanym. Nastolatek i jego matka Tammy Mynatt pokazują się ostatnio w telewizji, licząc, że ktoś zobaczy reportaż i wyjaśni tajemniczą chorobę. Kiedy krwawienie wystąpiło po raz pierwszy, kobieta zadzwoniła po pogotowie. Ani rezonans magnetyczny, ani ultrasonografia nie wyjaśniły jednak sprawy. Nie pomogły też wizyty u kilku lekarzy. Oftalmolog dr Rex Hamilton przypuszcza, że Calvino cierpi na hemolakrię. To bardzo rzadka choroba, lecz nawet jej stwierdzenie nadal nie mówi nic o przyczynach.
- 9 odpowiedzi
-
- przyczyny
- hemolakria
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Trevor Baylis, znany brytyjski wynalazca, twórca m.in. przeznaczonego dla ubogich radia zasilanego pracą ludzkich mięśni, wzywa do reformy brytyjskiego prawa patentowego. Uważa on, że kradzież opatentowanego pomysłu powinna być ścigana na podstawie kodeksu karnego, a nie cywilnego. Obecnie wynalazca musi samodzielnie podać sprawcę kradzieży do sądu cywilnego. To jednak sporo kosztuje i jest często przeszkodą nie do przebycia. Samo napisanie odpowiedniego wniosku przez adwokata specjalizującego się w prawie patentowym to koszt co najmniej 2500 funtów. Jeśli ukradnę samochód warty 10 000 funtów, mogę pójść do więzienia. Ale jeśli ukradnę patent warty miliony funtów, musisz mnie najpierw pozwać. Gdy jestem wielką firmą lub przebywam za granicą i ukradnę twój patent musisz mieć miliony by mnie pozwać - stwierdza Baylis. Jego zdaniem kradzież praw patentowych powinna być przestępstwem kryminalnym. Takim przestępstwem jest w Wielkiej Brytanii kradzież praw autorskich. Baylisa popiera Federacja Małych Firm, Instytut Inżynierów Mechaników i poseł Vince Cable z partii liberalnych demokratów. Cable zauważa, że patenty są w Wielkiej Brytanii tym rodzajem własności intelektualnej, która jest chroniona gorzej od innych. Gdy ludzie kradną pomysły artystów, mogą trafić do więzienia. Kradzież patentu jest traktowana jak problem okradzionego - mówi. Przeciwnicy rozwiązania proponowanego przez Baylisa mówią jednak, że patenty są zbyt skomplikowaną kwestią, której nie może rozwiązać proste prawo kryminalne. Często trudno jest określić zakres ochrony patentowej, a liczne przypadki naruszania patentów wynikają nie ze złej woli, a z pomyłek czy braku wiedzy o istnieniu patentu.
- 2 odpowiedzi
-
- Trevor Baylis
- kradzież
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W ciągu kilku ostatnich lat naukowcy z grupy badawczej Baubotanik Instytutu Współczesnej Architektury i Projektowania Uniwersytetu w Stuttgarcie pracowali nad pomysłem konstrukcji z żywych roślin. Ostatnio od myślenia przeszli do działania i tak na południu Niemiec powstała 9-metrowa wieża z wierzb białych (Salix alba). Profesor Gerd de Bruyn i zespół stworzyli wieżę, której podstawa ma powierzchnię ok. 8 metrów kwadratowych. Niemcom chodziło o zademonstrowanie architektonicznego i ekologicznego potencjału żyjących budynków. Drzewa i ich metabolizm przyczyniają się do uzdrowienia miejskiego mikroklimatu i cieszą oczy swoim widokiem. Niestety, zanim drzewo się w pełni rozwinie i urośnie, w zwykłych okolicznościach muszą upłynąć lata. Odpowiedzią na to zapotrzebowanie mogą być konstrukcje z nurtu budowlanobotanicznego. Po stosunkowo krótkim etapie konstrukcyjnym nie tylko osiągają one rozmiary dorosłych drzew i z powodzeniem spełniają ich funkcje, ale są także obiektami użytecznymi architektonicznie. Podczas budowy wieży wykorzystano czasowe rusztowanie oraz 3 ocynkowane stalowe platformy. Drzewka są na razie niskie, osiągnęły wysokość mniej więcej 2 metrów. Tylko te z najniższego poziomu posadzono w gruncie, pozostałe ukorzeniają się w skrzynkach. Z czasem zespół zamierza wykorzystać starą technikę ogrodniczą: spajanie drzew w jeden duży organizm za pomocą zabiegów przypominających szczepienie. Po kilku sezonach wegetacyjnych, gdy wierzby się ze sobą zespolą, a egzemplarze z dołu wykształcą odpowiednio duży system korzeniowy, skrzynki zostaną usunięte. Wtórny przyrost systemu pędów pozwoli też kiedyś wyeliminować podpory. Wtedy bowiem same wierzby udźwigną tak platformy, jak i obciążenia robocze konstrukcji. Wg szacunków Niemców, cały proces zajmie od 8 do 10 lat.
- 1 odpowiedź
-
- Gerd de Bruyn
- wierzba biała
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Lorenzo Maccone z MIT-u postanowił rozważyć jak ma się asymetria czasu z drugiej zasady termodynamiki do naszej wiedzy o świecie. Dyskusje takie były prowadzone już wcześniej, ale, jak zauważył fizyk Michael Weissman z University of Illinois at Urbana-Champaign, w bardzo nieformalny sposób. Maccone uczynił to systematycznie, co przydaje wagi jego argumentom. Żadne prawo fizyczne nie mówi, że czas ma przesuwać się tylko do przodu. Problem jednak w tym, że nigdy nie widzimy, by się cofał. Tymczasem najnowsze badania wskazują, że możemy mieć do czynienia z rodzajem amnezji mechaniki kwantowej - czas może się cofać, ale informacje o tym zdarzeniu nie są w żaden sposób przechowywane. Nasze pojmowanie czasu związane jest z drugą zasadą termodynamiki, z której wiemy, że każdy zamknięty system, który zmienia się w sposób spontaniczny, staje się coraz mniej uporządkowany. Jego entropia ciągle rośnie. Entropia znanych nam układów zmienia się w kierunku, który nazywamy przyszłością. Obserwowany kierunek zmian jest tylko jeden. Jednak rozważmy sytuację pudełka pełnego cząstek w świecie kwantowym. Splątanie tego systemu np. z obserwatorem, powoduje utratę informacji, czyli cząsteczek. Jednak w tym samym czasie obserwator zyskuje dodatkowe informacje o systemie. Na tej podstawie Lorenzo Maccone doszedł do wniosku, że konieczny wzrost entropii, a więc i ważność drugiej zasady termodynamiki, mogą być tylko złudzeniem w świecie mechaniki kwantowej. Mechanika kwantowa przewiduje, że czas może się cofać. Zdaniem Maccone szczegółowa analiza kwantowego świata pokazuje, iż jest to prawdą, jednak informacje o cofaniu się czasu zostają usunięte. W systemach, w których entropia się zmniejsza, informacja o tym, co zachodzi pomiędzy zdarzeniem a obserwatorem zostaje usunięta. Z tego też powodu nie jesteśmy w stanie dostrzec przypadków zmniejszania się entropii, a więc przypadków cofania się czasu. Innymi słowy, Maccone twierdzi, że możemy być świadkami sytuacji, w której rozbite jajko znowu jest całe, ale informacja o tym jest usuwana z naszych mózgów. Oczywiście, jak zauważa naukowiec, aby do takiej sytuacji doszło, prawa mechaniki kwantowej musiałyby działać w świecie makro. Jednak na to brakuje nam dowodów. Maccone jednak nie poddaje się i twierdzi, że jego interpretację da się obronić, jeśli przyjmiemy istnienie wielu światów równoległych. Każdy z nich byłby właściwy dla jednego możliwego stanu fizycznego. Sean Carroll z Caltechu zauważa, że rozważania Maccone są niekompletne, gdyż nie dają odpowiedzi na ważne pytanie - dlaczego wszechświat narodził się jako układ o bardzo małej entropii, a więc w stanie, który jest niezwykle mało prawdopodobny.
-
- przeszłość
- przyszłość
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że wnętrze tunelu drogowego jest zwykle miejscem o wyjątkowo wysokim zagęszczeniu spalin. Problem ten dostrzegają także naukowcy, którzy regularnie badają poziom zanieczyszczeń. Niestety, jak wynika z prezentowanych przez nich wyników badań, pomimo pojawiania się na rynku coraz mniej paliwożernych samochodów, ilość zanieczyszczeń w tunelach wzrasta. Na łamach czasopisma Atmospheric Environment opublikowano właśnie wyniki najnowszych badań, prowadzonych przez zespół prof. Lidii Morawskiej - Polki pracującej obecnie dla Queensland University of Technology. Wynika z nich, że występujące w tunelach drogowych stężenie zanieczyszczeń w formie tzw. cząstek ultradrobnych znacząco przekracza wartości uznawane za bezpieczne dla człowieka. Zebrane informacje są efektem testów wykonywanych podczas ponad trzystu przejazdów przez czterokilometrowy tunel na australijskiej autostradzie M5. Jak się okazuje, pomiary wykonywane w czasie szczytu komunikacyjnego wskazywały nieraz na tysiąckrotny wzrost zagęszczenia cząstek ultradrobnych w stosunku do ich stężenia na otwartej przestrzeni w obrębie miasta. Najbardziej niepokojący fakt zaobserwowany przez prof. Morawską to stopniowy wzrost stężenia cząstek ultradrobnych w powietrzu. W porównaniu do podobnych badań prowadzonych wcześniej, [ostatnie] pomiary należały do najwyższych rejestrowanych, wspomina badaczka. Jak podkreśla, tak wysoka koncentracja zanieczyszczeń może powodować szereg zaburzeń, od drobnych problemów z oddychaniem aż po bezpośrednie wywołanie ataku serca. Jak nietrudno przewidzieć, osobami najbardziej zagrożonymi ekspozycją na szkodliwe cząstki są pasażerowie aut starych i kabrioletów oraz motocykli. Na szczęście wiele nowych samochodów posiada klimatyzację, która filtruje powietrze wpadające do samochodu, a w razie potrzeby umożliwia także zamknięcie obiegu powietrza i niemal kompletne odizolowanie go od wymiany powietrza z otoczeniem. Zdaniem prof. Morawskiej wyniki prowadzonych przez nią badań nie mogą zostać zignorowane. To badanie pokazuje, dlaczego rządzący powinni przemyśleć, w jaki sposób planują radzić sobie z zanieczyszczeniem powietrza wewnątrz tuneli oraz z usuwaniem cząstek ultradrobnych w środowisku.
- 1 odpowiedź
-
Niedawno rozpoczęta kampania "Die IE6" najwyraźniej podoba się Microsoftowi. Przyjaciel nie pozwoli przyjacielowi używać IE6 - mówi Amy Bazdukas, generalny menedżer Microsoftu ds. Internet Explorera. Firma tłumaczy jednak, że nie może po prostu zaprzestać wsparcia dla tej przeglądarki. Bazdukas mówi, że o ile zachęca użytkowników prywatnych do porzucenia IE6 na rzecz IE8, to takiej samej rady nie można jednak dać przedsiębiorstwom. W przypadku klientów biznesowych sprawa jest bardziej złożona. Dla nich instalacja nowej przeglądarki to jak instalacja systemu operacyjnego na wielu komputerach. A więc nie dziwi fakt, że IE6 jest ciągle używany - mówi Bazdukas. Przyznaje, że jej firma nie jest zadowolona z wysokiego odsetka użytkowników przestarzałego oprogramowania. Zauważa jednak, że większość stanowią użytkownicy biznesowi. Z najnowszych statystyk wynika, że IE6 jest używany przez 27,2% internautów. Nowsze edycje przeglądarki cieszą się mniejszą popularnością. Do IE7 należy 23,1% rynku, a do IE8 - 12,5%. Drugą przyczyną popularności IE6 jest wysoki poziom piractwa w takich krajach jak Chiny czy Indie. Użytkownicy nielegalnych wersji Windows unikają korzystania z automatycznych poprawek, a więc nie aktualizują też przeglądarki. Z opinią Bazdukas zgadza się Ray Valdes, analityk firmy Gartner. Myślę, że Microsoft chciałby, żeby ludzie zaktualizowali IE6. Jednak jest trudno namówić do tego przedsiębiorstwa. Wiele firm korzysta ze starego oprogramowania, pisanego pod kątem IE6, a teraz nie mogą go zaktualizować, bo nie mają na to środków, albo zwolnili programistę, który się tym zajmował, albo też zewnętrzna firma, która im to robiła, już nie istnieje - mówi Valdes. Przekonanie firm do zmiany nie będzie łatwe tym bardziej, że Microsoft przedłużył wsparcie dla Windows XP do 8 kwietnia 2014 roku. Do tego dnia będzie też wspierał powiązanego z XP Internet Explorera 6. Valdes twierdzi, że koncern z Redmond nie ma obecnie wyboru. Popularność IE6 to niezamierzona konsekwencja sytuacji z 2001 roku, gdy Microsoft miał 95% rynku przeglądarek. Teraz to pętla na ich szyi. Mało prawdopodobne, by historia z IE6 przytrafiła się też użytkownikom IE7 oraz IE8. Kolejne przeglądarki Microsoftu coraz lepiej spełniają międzynarodowe standardy, więc aktualizacja pisanego pod nie oprogramowania będzie łatwiejsza, a firmy, nauczone na przykładzie IE6, będą rozważniej podchodziły do tego typu kwestii.
- 10 odpowiedzi
-
Już od kilku lat leki wytwarzane przez zmodyfikowane genetycznie komórki należą do najważniejszych produktów rynku farmaceutycznego. Ostatnio jednak pojawia się coraz więcej pomysłów na wykorzystanie do leczenia całych, żywych komórek GMO. Najnowszym przykładem takiego podejścia jest mikroorganizm wytworzony przez naukowców z University of Delaware, który w testach na myszach okazał się skutecznym środkiem przeciwko cukrzycy. Pomysł zespołu dr. Johna Marcha polega na zastosowaniu bakterii E. coli, podstawowego elementu flory bakteryjnej przewodu pokarmowego. Genom tego mikroorganizmu wzbogacono o tzw. konstrukt genowy wytwarzający peptyd glukagonopodobny 1 (ang. glucagon-like peptide 1 - GLP-1), białko zdolne do stymulowania produkcji insuliny przez komórki żywiciela. Idea wykorzystania GLP-1 zamiast samej insuliny wynika z kilku czynników. Po pierwsze, insulina wytworzona we wnętrzu jelit byłaby bezużyteczna, gdyż nie wydostałaby się do krwiobiegu. Rok temu zespół dr. Marcha zaobserwował jednak, że w warunkach hodowli tkankowej można za pomocą GLP-1 wymusić produkcję insuliny w komórkach nabłonka jelit, czyli w miejscu, w którym normalnie ona nie powstaje (naturalnym miejscem jej syntezy jest trzustka). Powstający w takich warunkach hormon jest wydzielany do krwiobiegu, dzięki czemu działa na wszystkie tkanki organizmu. Konstrukt genowy stworzony przez badaczy z University of Delaware zaprojektowano tak, by reagował na stężenie glukozy w miejscu przebywania bakterii, a więc pośrednio także na jej zawartość w spożywanych pokarmach. Efektem takiego podejścia jest wytwarzanie przez bakterie insuliny w ilości odpowiadającej bieżącym potrzebom organizmu. Gdyby podobna terapia znalazła zastosowanie u ludzi, oznaczałoby to koniec kłopotliwego mierzenia poziomu cukru we krwi oraz dobierania dawki leku - zamiast tego kontrolowaniem terapii zajmowałyby się same bakterie. Eksperymentalny mikroorganizm przetestowano na myszach cierpiących na cukrzycę typu 1., tzn. wariant tej choroby polegający na niedostatecznej produkcji insuliny. Jak się okazało, po 80 dniach od spożycia pokarmu zawierającego lecznicze bakterie diabetyczne myszy zostały całkowicie wyleczone ze swojej choroby. Dotychczas nie ustalono z całkowitą pewnością, czy mechanizm wytwarzania insuliny in vivo jest identyczny z procesem obserwowanym w warunkach in vitro. Sam fakt wyleczenia cukrzycy jest jednak na tyle obiecujący, że możemy się spodziewać dalszych badań nad tym zagadnieniem. Gdyby efekty podobne do tych uzyskanych w testach na zwierzętach udało się uzyskać także w organizmie człowieka, mogłoby to oznaczać prawdziwy przełom w leczeniu cukrzycy. Któż z chorych chciałby bowiem regularnie mierzyć poziom glukozy i dobierać stosowną dawkę insuliny, gdyby mógł zamiast tego zjeść probiotyk zawierający terapeutyczne mikroorganizmy?
- 1 odpowiedź
-
- peptyd glukagonopodobny 1
- GLP-1
- (i 5 więcej)
-
Gołąbki długoczube (Ocyphaps lophotes) informują resztę stada o zbliżającym się zagrożeniu za pomocą gwiżdżącego dźwięku wydawanego przez skrzydła. Dr Robert Magrath i jego studentka Mae Hingee z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego wyjaśniają, że gołębie latają stadami, ponieważ zazwyczaj więcej niż jeden ptak pełni wartę, a gdy pojawi się coś potencjalnie niebezpiecznego, cała gromada szybko podrywa się do lotu. Co jednak wtedy, gdy drapieżnika wypatrzy pojedynczy osobnik? Niektóre gatunki polegają na alarmach głosowych, lecz nie gołąbek długoczuby, zwany też aborygenkiem długoczubym. Podczas lotu pióra tych ptaków wydają dziwny dźwięk, który zmienia się, gdy jest to lot alarmowy. Jest on podobno tak głośny, że jak zapewnia Magrath, wiele osób może myśleć, że ma on charakter głosowy, tymczasem to gołębie skrzydła. Podejrzewając, że gwizd może pełnić funkcje ostrzegawcze, Australijczycy przeprowadzili eksperyment. Postanowili straszyć ptaki za pomocą modeli jastrzębi. Nagrywali dźwięk wydawany przez przestraszone gołębie i porównywali go z odgłosami rutynowego startu. Analiza komputerowa wykazała, że unoszenie i opuszczanie skrzydeł generuje inne dźwięki, ale są one głośniejsze, a zmiany szybsze, gdy ptak uruchamia tryb alarmowy. Potem Magrath i Hingee sprawdzali, czy stado inaczej reaguje na dwa rodzaje sygnałów. Zapisano je na płycie CD i odtwarzano ptakom. Przy rutynowym pogwizdywaniu gołębie zwyczajnie jadły dalej i nie działo się nic niezwykłego. Lecz jeśli włączano tryb alarmowy, 80% stada podrywało się do lotu [...]. Najwyraźniej ptaki zwracały uwagę na ten sygnał. Teraz badacze zamierzają sprawdzić, w jaki sposób skrzydła wydają charakterystyczny dźwięk. Magrath uważa, że istnieją specjalne pióra, które wzmacniają różnicę między wolnymi a szybkimi wymachami skrzydłem. W przyszłości naukowcy skorzystają z ultraszybkiej fotografii, która umożliwi powiązanie dźwięków z określonymi uderzeniami skrzydeł.
-
Na rynek trafiły nowe dyski twarde produkcji WD. Urządzenia z serii Caviar Black charakteryzują się pojemnością 2 terabajtów. Zostały one wyposażone w 4 talerze po 500 GB każdy. Model WD Caviar Black to propozycja dla użytkowników domowych, natomiast WD RE4 powstał z myślą o zastosowaniach serwerowych i sieciach pamięci masowych. Dyski wyposażono w 64 megabajty pamięci cache, technologię podwójnego serwomechanizmu głowicy zapewniającą lepsze pozycjonowanie, interfejs SATA II, a prędkość obrotowa ich talerzy wynosi 7200 rpm. Dyski WD objęte są 5-letnią gwarancją. WD Caviar Black 2 TB jest sprzedawany w cenie 1143 złotych. Model RE4 można kupić tylko w wersji OEM.
- 32 odpowiedzi
-
- Western Digital
- WD
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kanadyjscy badacze dokonali przełomowego odkrycia. Wg doktora Frasera Scotta, wśród osób z cukrzycą typu 1. często występuje nieprawidłowa reakcja układu odpornościowego na białka pszenicy. Niewykluczone, że w dzieciństwie to właśnie ten czynnik zaburza kruchą równowagę immunologiczną i sprawia, że organizm zwraca się przeciwko sobie (Diabetes). Na wczesnych etapach życia układ odpornościowy uczy się atakować najeźdźców, takich jak bakterie czy wirusy, pozostawiając w spokoju własne tkanki i nieszkodliwe molekuły, w tym pokarm w jelitach. Kiedy proces ten ulega zaburzeniu, mogą się pojawić alergie bądź choroby autoimmunologiczne. Cukrzyca typu 1. rozwija się, gdy układ odpornościowy atakuje wytwarzającą insulinę trzustkę. Zespół dr. Scotta jako pierwszy wykazał, że u niemal połowy z 42 badanych pacjentów z cukrzycą występuje nadmierna reakcja na pszenicę. Udało się też powiązać tę nadwrażliwość z genami kojarzonymi z cukrzycą typu 1. Układ odpornościowy musi osiągnąć idealną równowagę, aby bronić organizm przed najeźdźcami, nie szkodząc sobie i nie reagując przesadnie na środowisko. Jest to szczególnie trudne w przypadku jelit, ponieważ znajduje się tam sporo pożywienia i bakterii. Nasze badanie sugeruje, że ludzie z określonymi genami mogą z większym prawdopodobieństwem nadmiernie reagować na pszenicę i inne pokarmy. Prowadzi to do zachwiania równowagi immunologicznej i zwiększa skłonność organizmu do tworzenia kolejnych problemów odpornościowych, np. cukrzycy typu 1. Komentując artykuł badaczy z Instytutu Badawczego Szpitala Ottawskiego i Uniwersytetu w Ottawie, doktor Mikael Knip zaznacza, że ich obserwacje potwierdzają coraz silniej podbudowaną naukowo koncepcję, zgodnie z którą układ pokarmowy jest aktywnym graczem w cukrzycowym procesie chorobowym. Wcześniejsze studia doktora Scotta zademonstrowały, że dieta "bezpszeniczna" zmniejsza w modelu zwierzęcym ryzyko wystąpienia cukrzycy. Kanadyjczyk podkreśla, że trzeba potwierdzić ten związek i określić ewentualny wpływ zmiany diety na ludzi. Wg niego, pod kątem pszenicy należałoby się też uważniej przyjrzeć innej chorobie autoimmunologicznej – celiakii. Przejawia się ona zaburzeniami trawienia i wchłaniania z powodu zawartego w zbożach glutenu.
- 3 odpowiedzi
-
- równowaga
- nieprawidłowa
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kobiety boją się pająków 4-krotnie częściej niż mężczyźni. Teraz wyjaśniło się dlaczego. David Rakison, psycholog rozwojowy z Carnegie Mellon University, odkrył, że panie są genetycznie predysponowane do tworzenia się reakcji lękowej na potencjalnie niebezpieczne zwierzęta (Evolution and Human Behavior). Amerykanin zauważył, że już 11-miesięczne dziewczynki szybko zaczynają kojarzyć zdjęcia pająków ze strachem. Mali chłopcy pozostają w takiej sytuacji obojętni. Na początku Rakison pokazywał 10 dzieci zdjęcie, na którym widać było pająka i przestraszoną twarz. We właściwej części eksperymentalnej psycholog posłużył się parą fotografii: pająka i zadowolonej twarzy oraz kwiatu i przestraszonej twarzy. Okazało się, że wyrażająca szczęście fizjonomia nie zmieniała nastawienia dziewczynek, które spodziewając się czegoś złego i tak dłużej spoglądały na pająka niż na roślinę. Chłopcy poświęcali obu zdjęciom tyle samo czasu. Pracując z inną grupą dzieci, Rakison najpierw demonstrował im pająka sparowanego z zadowoloną twarzą i kwiat z zalęknionym człowiekiem w tle. Teraz również dziewczynki sprawiedliwie obdarzały swoją uwagą oba zdjęcia. Oznacza to, że ich lęk przed pająkami nie jest wrodzony, ale przedstawicielki płci pięknej mają silniejszą inklinację do uczenia się strachu przed określonymi zwierzętami. Co ciekawe, współczesne fobie, np. przed zastrzykami (trypanofobia), nie znają rozróżnień płciowych. Łatwość reagowania lękiem na żywe stworzenia pozwoliła w ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku unikać kobietom niebezpiecznych zwierząt i przez to lepiej opiekować się potomstwem. Dla mężczyzn nie byłoby to korzystne, ponieważ trudno coś upolować, bojąc się swojego łupu. Podejmowanie ryzyka jest w takiej sytuacji bardziej niż wskazane. Rakison uważa, że nabywanie lęku w późniejszym wieku, a nie rodzenie się z nim ma sens. Po co bowiem niemowlę miałoby się bać jakiegoś obiektu, skoro jeszcze nie może na to zareagować, np. pełznąc w przeciwnym kierunku.
-
- kobiety
- genetyczna predyspozycja
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Leverhulme Trust, organizacja, która dąży do stworzenia pierwszego w pełni biologicznego robota, przyznała grant University of the West of England. W jego ramach naukowcy chcą użyć wielojądrowej śluziny, stanowiącej wegetatywną formę śluzowców, do stworzenia biorobota. Śluzowce to szeroko rozpowszechnione organizmy podobne do grzybów, chociaż zaliczane są również do pierwotniaków. W 2000 roku w piśmie "Nature" ukazał się artykuł, którego autorzy stwierdzili, że w śluzowce potrafią przebyć labirynt, co wskazuje inteligencję tych stworzeń. Prace nad biologicznym robotem prowadzone są pod kierunkiem profesora Andy'ego Adamatzky'ego. Profesor zauważa, że dla większości ludzi komputer to sprzęt z oprogramowaniem przeznaczonym do wykonania konkretnych zadań. Ta śluzina to naturalna substancja z własną inteligencją. Rozprzestrzenia się i szuka źródeł pożywienia, a gdy je znajdzie, rozgałęzia się w liczne odnogi. Potrafi wykonać złożone zadania obliczeniowe, takie jak znalezienie najkrótszej drogi pomiędzy dwoma punktami. Nasze wcześniejsze eksperymenty wykazały, że jest również w stanie transportować obiekty. Karmiąc je płatkami owsianymi byliśmy w stanie doprowadzić do tego, by rozrastało się w żądanym kierunku i przenosiło przedmioty. Taki sam efekt możemy uzyskać używając bodźca świetlnego bądź chemicznego. Profesor przewiduje, że plasmobot, bo tak nazwał robota, będzie w stanie wyczuć obiekty i przetransportować je najkrótszą możliwą drogą w zaprogramowanym wcześniej kierunku. Plazmoboty zostaną wyposażone w układy wejścia/wyjścia i odpowiednie czujniki. Będzie można je kontrolować za pomocą światła, pola elektromagnetycznego czy podłoża, na którym będą się poruszały. Jego zdaniem w dalekiej przyszłości plazmoboty będzie można wykorzystać do budowy miniaturowych maszyn czy dostarczania leków w ludzkim ciele. Niewykluczone, że uda się z nich wytworzyć miniaturowe komputery, z których tysiące będą żyły na naszej skórze i wykonywały różne zadania obliczeniowe.
-
Badanie dwiema różnymi metodami obrazowania ujawniło, że granie w Tetris zwiększa grubość kory i poprawia efektywność pracy mózgu, czyli zmniejszać wysiłek wkładany w wykonanie zadania (BMC Research Notes). Badacze z Mind Research Network w Albuquerque zamierzali sprawdzić, czy praktyka może poprawić wydajność mózgu, zwiększając ilość istoty szarej. W związku z tym przez 3 miesiące 26 nastolatek grało w Tetris po pół godziny dziennie. Przed i po zakończeniu eksperymentu wszystkim dziewczynom wykonano zarówno strukturalny, jak i funkcjonalny rezonans magnetyczny. Identyczne badania przeszły też przedstawicielki grupy kontrolnej. Strukturalne MRI pozwoliło ustalić grubość kory, a funkcjonalne wydajność mózgu. Dziewczęta, które trenowały z grą komputerową angażującą wiele funkcji poznawczych, mogły się pochwalić większą efektywnością mózgu (potwierdza to zresztą wyniki wcześniejszych studiów). W porównaniu do nastolatek z grupy kontrolnej, doszło u nich do pogrubienia kory, ale nie w tych samych obszarach, gdzie zwiększyła się skuteczność. Grubość kory zwiększyła się w 6. polu Brodmanna (BA 6) lewego płata czołowego oraz 22. i 38. polu Brodamanna (BA 22 i BA 38) lewego płata skroniowego. BA 6 to kora przedruchowa, która pełni ważną rolę w planowaniu złożonych, skoordynowanych ruchów. BA 22 i BA 38 stanowią część mózgowego systemu integracji wielozmysłowej. Funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI) ujawnił lepszą wydajność procesów głównie w prawych płatach czołowym i ciemieniowym, a konkretnie w polach BA 32, 6, 8, 9, 46 i BA 40. Są one związane z krytycznym myśleniem, językiem oraz przetwarzaniem informacji. Najbardziej zaskakujące jest to, że rozkład zmian [w grubości kory] nie pokrywa się z lokalizacją większej wydajności. Jak mają się do siebie grubsza kora i skuteczność, pozostaje tajemnicą – podsumowuje dr Richard Haier. Naukowcy zamierzają kontynuować badania na większej i bardziej zróżnicowanej próbie. Chcą dociec, czy zmiany cofną się, gdy ludzie przestaną grać w Tetris i czy zachodzi transfer umiejętności nabytych podczas gry na inne rodzaje działań i procesy, w tym pamięć roboczą.
- 6 odpowiedzi
-
- kora mózgowa
- gra
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft zwraca uwagę, że na korzystaniu z firmowego oprogramowania zabezpieczającego (MSRT) najbardziej mogą skorzystać klienci z USA. Z firmowych statystyk wynika bowiem, że Amerykanie są najbardziej "zawirusowanym" narodem. Dotychczas MSRT usunęło szkodliwe oprogramowanie z 2,18 miliona maszyn z terenu USA. To więcej, niż w sumie z komputerów kolejnych 9 krajów. W Chinach zainfekowanych pecetów było 383 378, w Brazylii 282 153, a kolejne na liście uplasowały się Wielka Brytania (278 207) i Korea Południowa (262 539). Stany Zjednoczone przodują na liście, gdyż są celem większości ataków. Chiny i Brazylia to zupełnie inna historia. W Chinach najwięcej ataków ma na celu kradzież haseł do online'owych gier, gdyż z tym związany jest duży czarny rynek, a w Brazylii przeprowadza się ataki mające na celu przede wszystkim kradzież danych umożliwiających zalogowanie się do kont bankowych - napisali w raporcie Marian Radu i Scott Wu z Microsoft Malware Protection Center.
- 4 odpowiedzi
-
- Stany Zjednoczone
- szkodliwe oprogramowanie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: