Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37685
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    250

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Niemal każdy rodzaj nowotworu jest dla lekarzy poważnym wyzwaniem. Choroby te rozwijają się w wyniku losowych mutacji, przez co każdy ich przypadek jest unikalny. Utrudnia to nie tylko leczenie, lecz także wykonywanie testów klinicznych. Z pomocą lekarzom przychodzą jednak naukowcy, którzy proponują wykonywanie wstępnych testów na... grupach myszy spontanicznie chorujących na "losowe" nowotory. Poprawne przeprowadzenie testów klinicznych to nie lada sztuka. Ze względów bezpieczeństwa wstępne badania prowadzi się zwykle na małej liczbie osób, aby w razie niepowodzenia nie narażać zbyt wielu pacjentów. Podejście takie może jednak oznaczać, że "nie trafi się" na osoby, u których rozwinął się nowotwór łatwo poddający się testowanej terapii. To z kolei oznacza, że przez zwykłego pecha można stracić szansę na dopuszczenie do obiegu leku o wysokiej skuteczności. Pewnym ułatwieniem jest możliwość prowadzenia testów na zwierzętach. Można je wykonywać na większej liczbie osobników, lecz i tu pojawiają się problemy. Do eksperymentów zwykle wykorzystuje się bowiem ściśle wyselekcjonowane odmiany, w związku z czym teoretycznie istnieje ryzyko, że nowotwory rozwijające się u badanych osobników będą niemal identyczne. Badacze z Duke University postanowili sprawdzić, czy obawy te są uzasadnione. Aby wywołać odpowiednio wiele przypadków nowotworów, amerykańscy badacze wprowadzili do genomu myszy mutację w genie Myc, jednej z sekwencji kluczowych dla nowotworzenia. Od tego momentu zwierzęta hodowano tak długo, aż spontanicznie rozwinęła się u nich choroba. Celem eksperymentu było pobranie możliwie wielu próbek tkanki nowotworowej i poddanie jej licznym testom. Stworzono w ten sposób genetyczną bazę danych o różnych wariantach nowotworów. Jak się okazało, mutacje powstające u myszy były bardzo różnorodne i jednocześnie niemal identyczne z tymi rozwijającymi się u ludzi. Oznacza to, że testy na myszach posiadających odpowiednie mutacje mogą skutecznie odzwierciedlać próby leczenia ludzi. Leczenie [nowotworów - red.]kilkoma dostępnymi obecnie metodami nie uwzględnia istnienia wielu różnych rodzajów nowotworów, opisuje aktualne podejście do terapii dr Joseph Nevins, jeden z autorów studium. To jak leczenie infekcji wirusowej bez rozpoznania, czy chodzi o HIV, wirusa grypy czy wirusa przeziębienia. Miejmy nadzieję, że badania prowadzone przez zespół z Duke University ułatwią dostosowanie terapii do potrzeb konkretnych grup pacjentów.
  2. Kim byli pierwsi rolnicy Europy: przybyszami z Bliskiego Wschodu czy potomkami łowców-zbieraczy żyjących na Starym Kontynencie już wcześniej? Akademickie spory na ten temat trwają od lat, lecz dane opublikowane niedawno przez niemiecko-angielski zespół badaczy mogą pomóc ostatecznie rozwiązać tę zagadkę. Z informacji zebranych dotychczas wiemy, że krótko po cofnięciu się lodowca, a więc około 11000 lat temu, na obszarze Europy dominowali ludzie żywiący się dzięki polowaniom i zbieractwu, zaś około 2000 lat później, począwszy od obszarów sąsiadujących z Bliskim Wschodem, na Starym Kontynencie zaczęło rozwijać się rolnictwo. Przez wiele lat nie było jednak wiadomo, czy zmianę tę zawdzięczamy napływowi ludności, czy też rozprzestrzeniała się tylko wiedza na temat uprawy i hodowli. Próby rozwiązania archeologicznej zagadki podjął się niemiecko-angielski zespół kierowany przez dr Barbarę Bramanti z Uniwersytetu w Moguncji. Naukowcy porównali próbki DNA wyizolowane ze szczątków ciał odnajdywanych w centralnej i wschodniej Europie oraz preparaty pobrane od Europejczyków żyjących obecnie. Jak wynika z przeprowadzonego studium, nie możemy mówić o bezpośrednim pokrewieństwie łowców-zbieraczy z dzisiejszymi mieszkańcami Starego Kontynentu. Wygląda więc na to, że umiejętność uprawy roślin zawdzięczamy migracji ludności. Co jest jednak jeszcze ciekawsze, materiał genetyczny pobrany od osób żyjących obecnie zawiera liczne cechy, które... nie występowały ani u pierwotnych Europejczyków, ani u pierwszych rolników. Wszystko wskazuje na to, że ludzie z obu kultur - łowcy-zbieracze oraz pionierzy rolnictwa - z początku żyli na tym samym obszarze i utrzymywali pewne kontakty, lecz brakuje wskazówek sugerujących łączenie się przez nich w pary. Dlaczego tak się działo? Tego obecnie nie wie nikt.
  3. Google oświadczyło, że nie będzie skanowało i publikowało w sieci żadnych książek europejskich autorów, które są wciąż sprzedawane. W ten sposób wyszukiwarkowy gigant częściowo uwzględnił zastrzeżenia autorów i wydawców ze Starego Kontynentu, którym nie podobało się, że dzieła takie mają być dostępne w cyfrowej bibliotece Google'a bez pytania o zdanie właścicieli praw do nich. Książki takie mogą trafić do biblioteki Google'a o ile ich autor sobie tego zażyczy. Przypomnijmy, że Google zawarł z amerykańskimi wydawcami umowę, na podstawie której firma będzie skanowała i udostępniała w Sieci dzieła, do których autorskie prawa majątkowe wygasły, które nie są już drukowane lub też dzieła osierocone, w przypadku których właścicieli praw jest trudno ustalić. Początkowo koncern próbował objąć tą umową wszystkie dzieła znajdujące się w amerykańskich bibliotekach. To wywołało sprzeciw europejskich posiadaczy praw autorskich, których książki nie są już wydawane lub też nigdy nie były wydawane w Stanach Zjednoczonych. Google obiecał też, że w radzie zarządzającej Books Rights Registry zasiądą dwie osoby spoza USA, a ich głównym zadaniem będzie ustalanie właścicieli praw autorskich i dopilnowanie, by otrzymywali wynagrodzenie od Google'a. Ocenia się, że w europejskich bibliotekach książki osierocone oraz dłużej niewydawane stanowią około 90% zbiorów. Jednak w Europie prawo autorskie jest bardziej restrykcyjne niż w USA. Ponadto w UE nie obowiązuje jednolite prawo, przez co podpisanie przez Google'a umowy z europejskimi wydawcami jest niezwykle trudne. Books Rights Registry będzie zarabiał na sprzedaży samych książek lub też z reklam. Zarobione pieniądze będą dzielone w stosunku 63:37. Większość otrzymają właściciele praw autorskich.
  4. Głęboko w dżungli Papui-Nowej Gwinei odkryto nowy gatunek olbrzymiego szczura. Mierzące 82 cm gryzonie, które ważą ok. 1,5 kg, w ogóle nie boją się ludzi. Są jednymi z największych szczurów na świecie. Na razie ich formalnie nie opisano. Zostały sfilmowane przez ekipę BBC. Jest to gatunek endemiczny, wszystko wskazuje bowiem na to, że zwierzęta występują wyłącznie w kraterze Mount Bosavi. Na początku szczura nagrała kamera na podczerwień, ustawiona na zboczu wulkanu przez Gordona Buchanana. Gryzoń przeszukiwał dno lasu, a wszystkich zaskoczyły jego rozmiary. Od razu podejrzewano, że to nieznany gatunek, ale by to potwierdzić, potrzebny był żywy okaz. Szczury odkryte na Papui należą do rodzaju Mallomys, który zgromadził jeszcze kilka innych "przerośniętych" gatunków. Mają srebrnobrązowe futro z wyjątkowo grubym i długim włosiem. Najprawdopodobniej wyewoluowało ono w odpowiedzi na wilgoć i chód tutejszego klimatu. Nic dziwnego, skoro szczury wykryto na wysokości ponad 1000 metrów n.p.m. Z tego powodu zwierzęciu nadano roboczą nazwę szczur wełnisty z Bosavi. Gryzonie jako takie bywają naprawdę spore. Największym jest kapibara. Szczury drzewne z Filipin (Carpomys melanurus) mogą ważyć nawet ponad 2 kg, ale wśród tzw. szczurów właściwych (z rodzaju Rattus), do których należą m.in. szczury wędrowne (Rattus norvegicus), mało które osiągają aż takie gabaryty. Dwa lata temu w Papui-Nowej Gwinei odkryto niewiele mniejsze (1,4 kg) szczury z rodzaju Mallomys. Żyją one jednak w górach Foja. Mount Bosavi to wygasły wulkan. Człowiek zjawiał się tu niezwykle rzadko. Nawet przedstawiciele plemienia Kasua omijają krater o średnicy 4 km, którego ściany wznoszą się na wysokość kilometra.
  5. Dzięki zastosowaniu inhibitora pewnego enzymu (kalpainy) amerykańscy i japońscy badacze odtworzyli prawidłowy poziom białka niezbędnego do prawidłowego rozwoju mózgu. Bez odpowiedniego stężenia LIS1 zaburzona zostaje migracja neuroblastów, skutkiem czego jest rzadka wada wrodzona – bezzakrętowość (łac. agyria), inaczej gładkomózgowie. Dzieci z agyrią nie dożywają zwykle 2. roku życia, cierpią na opóźnienie rozwoju psychoruchowego oraz napady padaczkowe. Doskwiera im też nasilona skłonność do zakażeń. Obserwuje się anomalie wewnętrznej budowy struktur mózgu, a także nieprawidłowe ukształtowanie zakrętów kory. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF) prowadzili badania na myszach. Wykazali, że gładkomózgowie można skutecznie leczyć jeszcze w trakcie ciąży. Amerykanie cieszą się z uzyskanych rezultatów, ponieważ agyria jest ciężkim zaburzeniem powodowanym przez defekt jednego tylko genu, co daje nadzieję na wyeliminowanie chorób o podobnej patogenezie. Doktor Anthony Wynshaw-Boris z UCSF przez 15 lat współpracował z dr. Shinji Hirotsune z Osaka City University. Nie tylko umieliśmy zademonstrować efekt komórkowy wynikający z zastosowania inhibitora tej proteazy, lecz także wyleczyć bezzakrętowość in utero. Amerykańskie i japońskie laboratoria przez 1,5 dekady poszukiwały przyczyn i patomechanizmów gładkomózgowia, jednostki chorobowej wywoływanej przez delecję jednej z kopii genu LIS1. Opisywana wada rozwojowa występuje u 1 na 50.000-100.000 dzieci. W 1998 r. zespół opublikował artykuł dotyczący uzyskania przez Hirotsune myszy z mutacją identyczną jak ludzka, która przejawiała się zaburzonym rozwojem mózgu. W ramach najnowszego eksperymentu stwierdzono, że kalpaina rozkłada białko LIS1, przez co jego stężenie przy powierzchni komórek jest o połowę niższe niż zwykle. Naukowcy zastosowali inhibitor proteazy. Ciężarnym myszom z płodami z bezzakrętowością codziennie podawano zastrzyki z tą substancją. Młode urodziły się zdrowe, z prawidłowo zbudowanymi mózgami.
  6. W piśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society ukaże się wkrótce artykuł, które autor twierdzi, że teleskop Kepler jest w stanie zauważyć nie tylko potencjalnie zamieszkane planety, ale również księżyce, na których może rozwijać się życie. David Kipping, autor artykułu, to astronom z University College London, który specjalizuje się w poszukiwaniu egzoksiężyców, czyli księżyców spoza naszego Układu Słonecznego. Uważa on, że tego typu ciała będzie łatwo znaleźć wokół gazowych gigantów. Jeśli te planety będą znajdowały się w takiej odległości od swoich gwiazd, że będzie możliwe występowanie wody w stanie ciekłym, to ich księżyce mogą być zamieszkane. Zdaniem uczonego, Kepler jest w stanie wykryć obiekty o masie zaledwie 20% masy Ziemi. Kepler ma w swoim zasięgu około 25 000 gwiazd, które może badać. Jednak uruchomienie większego programu badawczego i wykorzystanie urządzenia klasy Keplera pozwoliłoby na sprawdzenie ponad miliona gwiazd i poszukiwanie w ich okolicach potencjalnie zamieszkanych księżyców. Dlatego też Kipping uważa, że Kepler powinien skupiać się nie tylko na planetach, ale również na księżycach.
  7. Zespół archeologów z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego i Uniwersytetu w Manchesterze zbliżył się do rozwiązania tajemnicy, w jaki sposób figury z Wyspy Wielkanocnej dostały swoje przypominające kapelusze koki pukao. Doktorzy Sue Hamilton i Colin Richards są pierwszymi brytyjskimi archeologami, którzy pracowali na wyspie od 1914 r. Jako pierwsi w historii prowadzili wykopaliska tutejszego kamieniołomu, zwanego przez miejscowych Puna Pau. Naukowcy odkryli drogę i topór ceremonialny. Wiemy, że niby-kapelusze były toczone drogą ze sproszkowanej czerwonej skorii, wzdłuż której po jednej stronie ciągnął się wyniesiony chodnik. Możliwe, że robiono to gołymi rękoma, lecz mogły być także wykorzystywane 3 bale – tłumaczy dr Richards. Jak wyjaśnia dr Hamilton, kamieniołom znajduje się w kraterze wulkanicznym oraz na jego zewnętrznej krawędzi. Na produkcję pukao zużyto aż 1/3 krateru. Do tej pory po drodze lub na platformach ceremonialnych zlokalizowaliśmy ponad 70 kapeluszy. O wiele więcej uległo zniszczeniu i stało się częścią platform. Wyglądający na nieużywany obsydianowy topór ciesielski – wykorzystywany m.in. do wydrążania belek, np. podczas produkcji kanoe – nie stanowił zapewne wyposażenia kamieniołomu, ale był ofiarą pozostawioną przez pracownika. Pukao wytwarzano z przypominającej pumeks skorii, rodzaju tufu wulkanicznego. Kapelusze ważyły kilka ton i zostały przetransportowane przez Polinezyjczyków 500-750 lat temu. Umieszczano je na głowach posągów moai. W jaki sposób pukao przenoszono na wybrzeże i mocowano na głowach figur, pozostawało dotąd tajemnicą. Topór i ułożenie kapeluszy wzdłuż jednej strony drogi sugerują, że była to droga ceremonialna, prowadząca do samego kamieniołomu. Jest jasne, że kamieniołom służył do celów dwojakiego rodzaju: rytualnych i przemysłowych. Dla [kultywujących animizm] Polinezyjczyków krajobraz był czymś żyjącym, a po ociosaniu skały duchy wchodziły w posąg – utrzymuje Richards. Na początku Polinezyjczycy wytwarzali moai z różnych rodzajów miejscowego kamienia, w tym ze skorii z Puna Pau, ale [...] potem kamieniołom przestawił się z produkcji rzeźb na kapelusze. Zmiana zbiegła się w czasie ze wzrostem ogólnych rozmiarów posągów. Hamilton zaznacza, że Puna Pau to sekretne miejsce, niewidoczne z innych części wyspy. Hałas kucia mógł być zaś pochłaniany przez krater. Ponieważ w kraterze Rano Raraku, gdzie wykuwano posągi, znaleziono odosobnione "zatoczki", oznacza to, że różne i najprawdopodobniej konkurujące ze sobą grupy także i w Puna Pau miały swoje własne obszary produkcji.
  8. Gdy w 2006 roku Intel zaprezentował technologię Turbo Memory, rynek przyjął ją bardzo chłodno. Teraz o jej następcy, technologii Braidwood, mówi się, że może przyczynić się do upadku rynku dysków SSD. Braidwood to dodatkowa pamięć cache, która ma zadebiutować w przyszłym roku na płytach głównych dla procesora Westmere. Pamięć o pojemności od 4 do 16 gigabajtów ma obsługiwać wszystkie operacje wejścia-wyjścia, a koszt jej zamontowania to zaledwie 10-20 dolarów. Zastosowanie Braidwood ma znacząco przyspieszyć pracę komputera. Technologia Intela wykorzystuje kości SLC (single level cell) NAND, które są czterokrotnie tańsze od tradycyjnie wykorzystywanych w roli cache'u układów DRAM. Jednocześnie SLC NAND oferują lepszą wydajność niż stosowane w większości dysków SSD układy MLC (multi-level cell) NAND. Analityk Jim Handy zwraca uwagę, że wykorzystywanie NAND w pecetach ożywi rynek tych pamięci, uderzy w rynek SSD i DRAM oraz będzie oznaczało problemy dla tych producentów, którzy nie produkują ONFi (open NAND flash interface) NAND. Ze zdaniem Handy'ego nie zgadza się sam Intel, który produkuje dyski SSD. Jego przedstawiciele twierdzą, że zaletami SSD są nie tylko większa wydajność, ale również mniejsza awaryjność dysków, a więc klienci nadal będą je kupowali. Handy zwraca jednak uwagę, że konsumenci nie wymieniają mniejszej awaryjności SSD na liście powodów, dla których skłonni są zapłać więcej kupując tego typu urządzenia. Podsumowując swoją analizę Handy pisze: Intel ma bardzo dobre produkty SSD. Jednak firma wie, że dodanie do pecetów pamięci NAND jest nieuniknione. Intel nie sądzi, by SSD zdobyły 100% rynku pecetów, ale ma nadzieję, że 100% tego rynku zdobędzie Braidwood.
  9. W siatkówce oka myszy odkryto komórki, które reagują na zbliżające się obiekty bez udziału mózgu. W toku ewolucji umiejętność ta pojawiła się zapewne, by ułatwić ucieczkę przed drapieżnikami (Nature Neuroscience). Dotąd w siatkówkach ssaków odnaleziono i opisano komórki reagujące na ruchy w pionie i poziomie, ale jedynymi komórkami reagującymi na zbliżające się obiekty były neurony zlokalizowane w mózgu. Podczas badania mysiego oka Botond Roska i zespół z Friedrich Miescher Institute for Biomedical Research w Bazylei zauważyli, że pewien typ komórek zachowuje się niezwykle w odpowiedzi na ruch. Podczas dalszych analiz okazało się, że uaktywniają się one tylko wtedy, gdy obiekt się przybliża. Szwajcarzy przypuszczają, że ludzie również dysponują podobnymi komórkami, reagującymi przed neuronami mózgu. To system alarmowy, który znajduje się tak blisko "końca" organizmu, jak tylko się da. Jeśli zostawi się reakcję mózgowi, może być za późno. W dalszej kolejności Roska i inni zamierzają sprawdzić, w jaki sposób komórki siatkówki uruchamiają odpowiedź mózgu. Badacze z Bazylei podeszli do zadania bardzo poważnie. By wykryć neurony i obwody pośredniczące w detekcji ruchu, wykorzystali wiele nowoczesnych metod, w tym mikroskopię dwufotonową, znakowanie genetyczne, elektrofizjologię i modelowanie teoretyczne. Dzięki temu natrafili na trop komórek zwojowych siatkówki i zidentyfikowali elementy składowe powiązanego z nim układu aferentnego. Okazało się, że mamy do czynienia ze ścieżką szybkiego hamowania, w skład której wchodzą m.in. komórki amakrynowe A2. Łączą się one z komórkami dwubiegunowymi.
  10. Choć bawełna jest jedną z najważniejszych roślin uprawnych świata, mało kto zdaje sobie sprawę, że ludzkość wykorzystuje zaledwie część jej potencjału. Niewiele osób wie bowiem, że nasiona bawełny są doskonałym źródłem białka o wysokiej wartości odżywczej. Problem w tym, że są one jednocześnie wysycone gossypolem - pigmentem o właściwościach toksycznych dla człowieka. Już wkrótce bawełna może jednak stać się rośliną spożywczą - wszystko dzięki badaniom prowadzonym przez instytucję Texas AgriLife Research. Pomijając zawartość gossypolu, bawełna jest niemal idealnym pokarmem dla głodujących narodów. Nie wymaga dużej ilości wody, a oprócz pożywnych nasion wytwarza także włókno o szerokim zakresie zastosowań. Nie dziwi więc fakt, iż naukowcy od dłuższego czasu próbują wyhodować odmiany bawełny pozbawione szkodliwego dla ludzi związku. Wygląda na to, że ich wysiłki zaczęły przynosić pożądane efekty. Pierwsze wzmianki o nietoksycznej bawełnie pojawiły się w prasie specjalistycznej trzy lata temu. Dr Keerti Rathore z Texas AgriLife Research poinformował wówczas o stworzeniu zmodyfikowanych genetycznie krzewów, w których zablokowano szlak syntezy gossypolu. Ich nasiona zawierały pigment w ilości bezpiecznej dla człowieka, lecz w pozostałych częściach rośliny jego stężenie pozostawało wysokie. Jest to ważne, gdyż gossypol jest trucizną nie tylko dla człowieka - chroni on także przed wieloma szkodnikami. Od momentu wytworzenia nowej odmiany pełną parą ruszyły prace nad jej dostosowaniem do użytku przez rolników. Po pięciu pokoleniach od modyfikacji rośliny utrzymują swoje unikalne właściwości i jednocześnie radzą sobie bardzo dobrze w warunkach pola uprawnego. Wszystko wskazuje więc na to, że już niedługo mogą one zostać udostępnione farmerom.
  11. Rozmnażanie jest dla zwierząt jedną z najbardziej energochłonnych funkcji życiowych. Aby móc sobie pozwolić na posiadanie potomstwa, niedoszła matka musi mieć więc pewność, że wystarczy jej na to energii. Z badań przeprowadzonych przez Amerykanów wynika, że w toku ewolucji u ssaków powstał w tym celu specjalny mechanizm dostosowujący poziom płodności do bieżących zasobów energetycznych organizmu. Jak wykazali badacze, odkryty system działa w oparciu o leptynę - hormon wytwarzany niemal wyłącznie przez tkankę tłuszczową. Poziom tego białka jest wprost proporcjonalny do zawartości tłuszczu w ustroju, dzięki czemu jest ono doskonałym wskaźnikiem rezerw energetycznych organizmu. Aby sprawdzić, w jaki sposób leptyna wpływa na płodność ssaków, dwoje badaczy - Susannah French z Utah State University oraz Gregory Demas z Indiana University - wykorzystało ciężarne samice chomików. Zwierzęta zaopatrzono w specjalne pompy, które wstrzykiwały do krwi zwierząt ściśle określone dawki leptyny. Ich reakcje porównywano z ciężarnymi samicami otrzymującymi nieaktywny biologicznie płyn. Wpływ leptyny na organizmy ciężarnych samic był niezwykle silny. Ich potomstwo było nie tylko bardziej liczne (6,5 w porównaniu do 4 grupie kontrolnej), lecz także silniejsze i większe niż w grupie kontrolnej. Zdaniem badaczy oznacza to, że leptyna może sprzyjać podtrzymaniu ciąży, zaś jej brak może skłaniać organizm matki do spontanicznej aborcji, np. poprzez wchłanianie bardzo młodych zarodków. Różnice w zachowaniu matek było widać także po narodzinach. W normalnych warunkach samica chomika często wybiera jedno lub dwoje młodych, które uważa za najsilniejsze, a pozostałe zabija. Po podaniu leptyny uśmiercanie młodych przestało się zdarzać, podczas gdy w grupie kontrolnej aż 40% badanych osobniczek pożerało przynajmniej jedno młode. Sztuczne zawyżanie poziomu leptyny miało jednak swoje wady. Wydatek energii związany z utrzymywaniem przy życiu wielu płodów wiązał się z pogorszeniem odporności, zaś odłączenie od pompy podającej hormon wywoływało znaczne zwiększenie apetytu. Nie powinno to dziwić - przez niemal całą ciążę organizmy przyszłych matek otrzymywały przecież fałszywy sygnał o istnieniu bogatych rezerw energetycznych. Dla mnie jest dość jasne, że leptyna odgrywa istotną rolę przy podejmowaniu fizjologicznych decyzji o inwestycji w potomstwo, podsumowuje Randy Nelson, biolog z Ohio State University niezwiązany z prowadzonym studium. Wspólnie z autorami eksperymentu podkreśla on, że najistotniejszym kierunkiem dalszych badań powinno być ustalenie dokładnego mechanizmu chroniącego młode przed kanibalistycznymi zapędami matek stymulowanych leptyną.
  12. W USA obserwuje się od pewnego czasu znaczący spadek liczby śmiertelnych wypadków na drogach. Zdaniem naukowców, to efekt nie tylko zmniejszenia liczby podróży, ale również zmian w proporcjach poszczególnych rodzajów podróży. Jednym ze skutków trwającego kryzysu jest mniejsza liczba podróży samochodem, które odbywają Amerykanie. Już to spowodowało zmniejszenie liczby wypadków. Jednak akademicy z University of Michigan wskazują jeszcze inne przyczyny - zmniejszenie się liczby podróży poza miastem oraz mniejsza liczba wyjazdów rekreacyjnych. Ludzie mieszkający poza dużymi miastami osiągają zwykle mniejsze dochody, a więc muszą bardziej oszczędzać. Jednocześnie jazda samochodem poza terenem zabudowanym jest bardziej ryzykowna, przede wszystkim z powodu większych prędkości. Zmniejszenie się liczby podróży poza miastami skutkuje zatem znaczącym zmniejszeniem się liczby ofiar śmiertelnych. Amerykanie mniej jeżdżą też rekreacyjnie. To również wpływa na znaczny spadek liczby wypadków śmiertelnych, gdyż rekreacyjne podróże związane są z większymi prędkościami, spożywaniem alkoholu i długotrwałą jazdą w godzinach nocnych. Profesor Michael Sivak, który badał te kwestie, posługując się statystykami z okresu od stycznia 2007 do grudnia 2008, informuje, że trzy czynniki - przebyty dystans, proporcja podróży poza miastem do tych w mieście oraz cena benzyny - odpowiadają za 81% różnic w liczbie śmiertelnych wypadków na drodze.
  13. Choć o inteligencji ptaków z rodziny krukowatych napisano już setki prac, zwierzęta te nie przestają zadziwiać. Świadczą o tym choćby wyniki najnowszych badań, przeprowadzonych przez brytyjskich naukowców. Wynika z nich, że gawrony, pospolici przedstawiciele krukowatych, potrafią bez jakiegokolwiek przygotowania wykorzystać dostępne w ich otoczeniu narzędzia do upolowania zdobyczy. Autorzy studium, Christopher Bird z University of Cambridge oraz Nathan Emery z Queen Mary University of London, postanowili sprawdzić inteligencję gawronów podczas zdobywania pożywienia. Przygotowali w tym celu słój wypełniony wodą w taki sposób, by lustro cieczy było poza zasięgiem dzioba ptaka, a następnie umieścili w nim robaka - jeden z podstawowych składników diety krukowatych. Jedyną pomocą, jaką gawrony uzyskały od badaczy, było przygotowanie stosu kamieni. To niewiele, lecz ptaki bardzo szybko i bez wcześniejszego treningu zaczęły wrzucać je do słoja tak, by podnieść lustro wody i podsunąć robaka pod sam dziób. Jakby tego było, po kilku próbach ptaki zaobserwowały, że poziom cieczy podnosi się najszybciej po wrzuceniu największego kamienia, i zaczęły regularnie stosować taką właśnie metodę polowania. W kolejnym eksperymencie wykorzystano podobny słój, lecz wypełniono go trocinami. Tym razem ptaki szybko dostrzegły, że używanie kamieni nie ma sensu, ponieważ miękkie podłoże zapada się pod ich ciężarem i utrudnia wydobycie pokarmu. Efektem była szybka rezygnacja z bezcelowego wysiłku. Co ciekawe, w naturze krukowate nie zachowują się równie sprytnie (a przynajmniej nikt tego nie zaobserwował). Bird i Emery tłumaczą jednak, że nie wynika to z braku zdolności, lecz z faktu, iż jest to zwyczajnie niepotrzebne. W swoim naturalnym otoczeniu ptaki te... nie mają bowiem większych problemów ze znalezieniem dostatecznej ilości pożywienia.
  14. Niewielka niemiecka organizacja charytatywna Regenbogen, która zajmuje się zwiększaniem świadomości ludzi na temat AIDS i wirusa HIV, zamówiła reklamę społeczną u hamburskiej agencji das comitee. Powstał niespełna minutowy spot, przedstawiający parę uprawiającą seks bez zabezpieczeń. Gdy podczas szczytowania mężczyzna unosi głowę, okazuje się, że to Adolf Hitler. Filmik kończy się napisem: AIDS to masowy morderca. Reklama miała towarzyszyć obchodom tegorocznego Światowego Dnia AIDS, ale wiele znanych organizacji się od niej dystansuje, twierdząc, że utrudnia i tak już ciężkie życie osób zakażonych. Organizacje mogą, oczywiście, prowadzić własne kampanie, ale myślę, że spot niesamowicie stygmatyzuje ludzi żyjących z HIV, którzy i bez tego muszą się zmagać z dyskryminacją i ignorancją – twierdzi rzecznik brytyjskiego National AIDS Trust. Wg niego, niemiecki film nie wspomina o metodach zapobiegania i może odstraszać od zbadania się pod kątem nosicielstwa. Poza tym przekazuje nieprawdziwe informacje, ponieważ dzięki skutecznemu leczeniu zakażeni wcale nie muszą zachorować na AIDS. Na swojej witrynie internetowej propagatorzy kampanii bronią się, mówiąc, że spot miał wstrząsnąć odbiorcami, spowodować, że sprawy związane z AIDS wyjdą z ukrycia i znów staną się tematem numer jeden. Hans Weishäupl, dyrektor kreatywny das comitee, wyjaśnia, że spora część społeczeństwa nie ma świadomości, że AIDS ciągle zabija wiele osób każdego dnia. Zleceniodawcy z Regenbogen pragnęli kampanii, która pokaże młodym ludziom nadal istniejące zagrożenie. W Niemczech Hitler jest najstraszniejszą twarzą, jaką można się posłużyć, by wyrazić zło. Jak twierdzi Weishäupl, niektórzy z chorych na AIDS przedstawicieli organizacji Regenbogen obawiali się, że kampania może przedstawić zakażonych w negatywnym świetle, ale wg nich, wstrząs spowodowany przekazem powinien być na tyle silny, by zapobiec lekkomyślnym zachowaniom i rozprzestrzenianiu wirusa. Chcąc pomóc, agencja das comitee pracowała za darmo. Powstały spoty nie tylko w wersji niemieckiej, ale także angielskiej i hiszpańskiej. Niemiecka telewizja zacznie emitować filmik już w przyszłym tygodniu. Ze względu na przesycenie treściami erotycznymi będzie emitowany po 21. Poza spotami, kampania obejmuje też plakaty – z Hitlerem, Stalinem i Husajnem - oraz komunikaty radiowe.
  15. Na University of Michigan skonstruowano procesor, który do wykonywania obliczeń używa nie elektronów, ale... powietrza. Poszczególne wartości logiczne reprezentowane są przez zasysanie powietrza do tuby (0) i jego wypuszczanie (1). Procesor jest więc złożony z szeregu zaworów, tub i kanałów, którymi wędruje powietrze. Pneumatyczne zawory wykorzystują elastyczne membrany i umieszczone pod nimi komory. Gdy do komory trafia powietrze, membrana wypychana jest w górę, blokując przepływ powietrznego sygnału w bramce. Gdy powietrze zostaje wyssane, membrana się obniża i sygnał może przejść. Dzięki całemu zestawowi kanałów powietrznych kontrolowanych za pomocą zaworów Mark Burns i Minsoung Rhee stworzyli bramki logiczne, rejestry przesuwne i przerzutniki. Dzięki ich połączeniu powstał powietrzny 8-bitowy procesor. Wbrew pozorom wykorzystujący powietrze procesor to nie tylko ciekawostka. Układ może pomóc w udoskonaleniu systemów typu "laboratorium w układzie scalonym", które są coraz szerzej wykorzystywane w medycynie, chemii czy biologii. Systemy takie wykorzystują najczęściej przepływ cieczy i gazów w skali mikro. Nie są wyposażone w żadną elektronikę, a więc połączenie ich ze współczesnymi układami liczącymi nie jest łatwe i tanie. Tymczasem powietrzny procesor jest zbudowany podobnie, tak jak i one wykorzystuje serię zaworów, ale czyni to w celu dokonywania obliczeń. Jego połączenie z urządzeniami "laboratorium w układzie scalonym" powinno być więc stosunkowo łatwe.
  16. Dwaj doktoranci z Centrum Fotoniki Kwantowej University of Bristol, Alberto Politi i Jonathan Matthews, przeprowadzili eksperyment, podczas którego dokonali pierwszych w historii obliczeń z użyciem kwantowego optycznego układu scalonego. Przed układem postawiono zadanie znalezienia czynników pierwszych liczby 15. Do chipa wprowadzono cztery fotony, które wędrując przez falowody stworzyły bramki logiczne. Naukowcy uzyskali wyniki obliczeń sprawdzając, którymi falowodami fotony opuściły układ. Podczas obliczeń wykorzystano algorytm Shora. Warto w tym miejscu przypomnieć, że to właśnie dzięki pracom Petera Shora z Bell Laboratories i jego algorytmowi, który powstał w 1994 roku, świat zainteresował się komputerami kwantowymi. Wcześniej rozważano komputery kwantowe jako maszyny zdolne do przeprowadzania pewnych obliczeń z dziedziny fizyki kwantowej. Interesowały więc one bardzo wąskie grono specjalistów. Dopiero Shor pokazał, że komputer kwantowy będzie przydatny do rozkładu wielkich liczb na czynniki pierwsze, a więc przyda się do łamania szyfrów. System obliczeniowy zastosowany w Bristolu składał się ze źródła fotonów, wykrywacza fotonów i układu zdolnego do przeprowadzenia prostych obliczeń. Przed naukowcami pracującymi nad komputerami kwantowymi jeszcze wiele pracy. Maszyny, zdolne zagrozić współczesnym szyfrom powstaną nie wcześniej niż za 10 lat. Z kolei na w pełni funkcjonalny komputer kwantowy będziemy musieli zapewne poczekać co najmniej 20 lat.
  17. Naukowcom po raz pierwszy w historii udało się zaobserwować istnienie magnetycznych monopoli oraz proces ich powstawania w materiałach. Odkrycia dokonali uczeni z Helmholz Centre Berlin wraz z kolegami z Drezna, St. Andrews, La Platy i Oxfordu. Magnetyczne monopole to, hipotetyczne dotychczas, cząstki, których istnienie postulował z 1931 roku Paul Dirac. W przeciwieństwie do większości cząstek magnetycznych, które są dwubiegunowe, monopole posiadają tylko jeden biegun. Naukowcy z Berlina postanowili wykorzystać rozpraszanie neutronów do zbadania pojedynczego kryształu tytanianu dysprozu. Wykazali, że momenty magnetyczne wewnątrz kryształu utworzyły tzw. spin-spaghetti, postulowany przez Diraca. To rodzaj sieci powyginanych rurek, które rozwijają się w kierunku przepływu strumienia indukcji magnetycznej. "Spaghetti" można ujrzeć dzięki interakcji z neutronami, które posiadają moment magnetyczny. Neutrony rozpraszają się w sposób, który reprezentuje oddziaływanie opisanych wyżej rurek. Podczas pomiarów rozpraszania naukowcy poddali kryształ działaniu pola magnetycznego, dzięki czemu byli w stanie wpływać na symetrię i orientację rurek. Mogli w ten sposób zmniejszyć gęstość siatki spaghetti i doprowadzić do odłączenia się monopoli. W efekcie takich działań w temperaturach bliskich zeru absolutnemu (0,6-2 kelvina) byli w stanie zaobserwować poszczególne nitki spaghetti i monopole na ich końcach.
  18. Premier Bangladeszu Sheikh Hasina zakazała członkom rządu noszenia garniturów, kurtek i krawatów. Wszystko po to, by zaoszczędzić energię. Lżej ubranym panom nie będzie tak gorąco, zniknie więc potrzeba włączania klimatyzacji. Państwo położone nad Zatoką Bengalską zmaga się z planowymi wyłączeniami zasilania w ciągu dnia. Władze muszą się uciekać do tego sposobu, ponieważ elektrownie nie radzą sobie z zaspokojeniem potrzeb energetycznych mieszkańców i przemysłu. Ostatnimi czasy rozwój ekonomiczny Bangladeszu był wyjątkowo prężny, a sektor nękały korupcja i niedostatki zarządzania. Oficjalna etykieta ubioru została zmieniona, by ministrowie osobiście przyczynili się do zmniejszenia problemów energetycznych kraju. Między marcem a listopadem mężczyźni mogą zamiast garnituru nosić tylko spodnie i koszulę. W dodatku nie ma obowiązku wpuszczania jej w spodnie. Urzędnicy otrzymali też polecenie nieskręcania klimatyzacji poniżej 24°C. W czerwcu wprowadzono w Bangladeszu zmianę czasu. Przesunięcie wskazówek zegarów o godzinę do przodu umożliwia dłuższe korzystanie ze światła dziennego. Wkrótce za 6 mld dol. mają powstać nowe elektrownie, zarządzane przez prywatne firmy.
  19. Federalny Sąd Apelacyjny przychylił się do wniosku Microsoftu, w którym koncern prosił o uchylenie zakazu sprzedaży Worda 2003 i 2007. Przypomnijmy, że zakaz sprzedaży tego oprogramowania wydano po tym, jak sąd uznał, że narusza ono patent należący do kanadyjskiej firmy i4i. Obecnie sprawa toczy się szybką ścieżką legislacyjną, dlatego też i4i ma czas do 8 września na przygotowanie swojego stanowiska w sprawie uchylenia zakazu sprzedaży. Później Microsoft będzie miał jeszcze czas do 14 września, by przedstawić sądowi odpowiedź na stanowisko i4i. Po stronie Microsoftu wypowiedziały się Dell i HP, które jako amicus curiae przedstawiły sądowi swoje stanowisko w tej sprawie. Amicus curiae to instytucja znana przede wszystkim w prawie anglosaskim. Umożliwia ona komuś, kto nie jest stroną w postępowaniu, wyrażenie swojej opinii, co ma pomóc sądowi w rozstrzygnięciu sprawy. Obie wymienione firmy stwierdziły, że wprowadzenie do Worda takich zmian, by nie naruszał patentów i4i wymaga dłuższego czasu, niż dany Microsoftowi przez sąd. Przedstawiciele koncernu z Redmond wyrazili zadowolenie z korzystnego dla nich rozstrzygnięcia. Zapowiedzieli, że od samego wyroku będą odwoływali się 23 września. Wszystko teraz zależy od wyniku apelacji. Jeśli sąd apelacyjny podtrzyma wyrok sądu niższej instancji, koncern z Redmond będzie musiał w połowie października zaprzestać sprzedaży oprogramowania naruszającego patent i4i. Jeśli zaś Microsoft wygra apelację, to będzie mógł sprzedawać Worda co najmniej do czasu rozstrzygnięcia ewentualnego odwołania i4i.
  20. Zbyt szczupłe uda zwiększają prawdopodobieństwo chorób serca i przedwczesnej śmierci. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn (British Medical Journal). Naukowcy przyjrzeli się 2816 osobom obojga płci (1436 mężczyznom i 1380 kobietom). Średnia wieku wynosiła 50 lat. Profesor Berit L. Heitmann, specjalista medycyny prewencyjnej, i statystyk Peder Frederiksen wybrali do swoich badań Duńczyków uczestniczących w latach 1987-1988 w projekcie Danish MONICA. W ramach studium oceniano ich wzrost, wagę, skład ciała oraz obwód ud, talii i bioder. Naukowcy odkryli, że ryzyko chorób serca wzrastało, gdy obwód ud spadał poniżej 60 cm. Przekroczenie progowej wartości (kolejne centymetry) nie zapewniało dodatkowych korzyści ani kobietom, ani mężczyznom. Wyniki są niezależne od otyłości brzusznej i otyłości ogólnej, stylu życia oraz czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, takich jak wysokie ciśnienie krwi czy określony profil lipidowy surowicy, np. za wysoki poziom złego cholesterolu. Duńczycy proponują, by obwód ud uznać za wskaźnik antropomorficzny, który pozwoli lekarzom rodzinnym wytypować osoby z grupy ryzyka chorób serca i przedwczesnej śmierci. Niekorzystny wpływ szczupłych ud może się odnosić do zbyt małej masy mięśniowej w tym rejonie, a więc np. do niedostatecznej ilości ruchu.
  21. W obecności atrakcyjnych kobiet mężczyźni naprawdę tracą głowę. Badania ujawniły, że wystarczy kilka minut spędzonych w towarzystwie pięknych pań, by wypaść gorzej w testach oceniających funkcjonowanie mózgu. Nie dzieje się tak, gdy mężczyzna rozmawia z kobietą, której nie uznaje za atrakcyjną (Journal of Experimental and Social Psychology). Autorzy studium uważają, że dzieje się tak, gdyż mężczyzna zużywa w olśniewającym towarzystwie więcej zasobów poznawczych. Chce zaimponować pięknościom, a na inne zadania nie pozostaje mu już zbyt wiele środków. Psycholodzy z Radboud University przekonują, że uzyskane przez nich wyniki odnoszą się choćby do mężczyzn flirtujących w miejscach pracy czy ocen zdobywanych na egzaminach/klasówkach, pisanych w mieszanym płciowo towarzystwie. Co ciekawe, na kobiety nie wpływała, a przynajmniej nie w ten sposób, pogawędka z przystojnym mężczyzną. Czemu? Być może dlatego, że panowie zostali zaprogramowani przez naturę na intensywniejsze myślenie o szansach na przekazanie swoich genów. Do przeprowadzenia eksperymentu doszło z powodu doświadczeń osobistych jednego z naukowców. Kiedy pewnego razu spotkał piękną kobietę, wywarła na nim tak wielkie wrażenie, że nie potrafił sobie przypomnieć własnego adresu, gdy o to zapytała. Psycholog tak bardzo starał się wypaść dobrze, że czasowo zaabsorbowało to większość jego zasobów poznawczych. Zastanawiał się, czy inni mężczyźni też tak reagują. Okazało się, że tak. W studium wzięło udział 40 heteroseksualnych studentów. Panowie obserwowali strumień liter i mieli jak najszybciej powiedzieć, czy widziany w danym momencie znak jest taki sam, jak przedostatni. Zanim powtórzono test, mężczyźni spędzili 7 minut na rozmowie z badaczem bądź badaczką. Ochotnicy byli wolniejsi i popełniali więcej błędów, gdy wcześniej próbowali olśnić kobietę. Im bardziej ich pociągała, tym gorzej działała potem ich pamięć. Identyczny eksperyment przeprowadzono z udziałem kobiet. Nie odnotowano różnic, które zależałyby od płci rozmówcy z przerwy oddzielającej 2 testy.
  22. Po raz pierwszy naukowcy opisali przypadek osoby, która pod wpływem ataków padaczki twierdziła, że przechodzi zmianę płci. W 2006 r. 37-letnia kobieta została przyjęta do jednego z centrów leczenia epilepsji w Niemczech. Uskarżała się na pojawiające się kilka razy w tygodniu nudności, lęk i déjà vu. Oprócz tego wspominała o występującym czasem urojeniu zmiany płci (Epilepsy & Behavior). Naukowcy opowiadali, że w takich sytuacjach pacjentka nie czuła się już kobietą. A oto jedna z jej wypowiedzi: Mam wrażenie transformacji w mężczyznę. Mój głos brzmi np. jak męski. Pewnego razu, kiedy w czasie jednego z epizodów spojrzałam na ramiona, wyglądały jak kończyny mężczyzny, włącznie z męskim owłosieniem. Przed wystąpieniem urojeń 37-latka była zdrowa, w jej historii medycznej nie pojawiały się adnotacje dotyczące jakichkolwiek chorób psychicznych, z wyjątkiem objawów depresji w późniejszej dorosłości. Pacjentka nigdy nie doświadczyła podobnego zjawiska poza napadami drgawek – wyjaśnia Burkhard Kasper z University of Erlangen. Leki przeciwpadaczkowe uwolniły ją zarówno od kłopotliwych urojeń, jak i większości innych symptomów. Podczas badania rezonansem magnetycznym wykryto guz, prawdopodobną przyczynę drgawek. Stwierdzono, że to łagodny zwojakoglejak. Jest on umiejscowiony w prawym jądrze migdałowatym. W sąsiadujących rejonach płata skroniowego obserwowano nieregularną aktywność. Odkrycia Niemców wskazują, że w mózgu istnieją obwody powiązane z postrzeganiem płci. Amygdala z pewnością stanowi ich część, ponieważ już w ramach wcześniejszych studiów stwierdzono, że odpowiada za przetwarzanie tożsamości, w tym stanów emocjonalnych i znajomości obiektów. Dodatkowo zauważono, że elektryczna stymulacja płata skroniowego wzbudza wątpliwości odnośnie do płci. Choć przypadek 37-letniej kobiety wydaje się na razie odosobniony, Kasper podkreśla, że neuropsychologia od zawsze korzystała ze zdobywanych w ten sposób danych. Chorej nie zostaną wszczepione elektrody, które pomagają monitorować i kontrolować epilepsję, ponieważ dobrze zareagowała na leki. Zamiast tego Kasper i zespół zamierzają opracować test umożliwiający sprawdzenie, jak dobrze ktoś odróżnia płeć. Z pewnością pomogą w tym badania obrazowe.
  23. Komórki osób regularnie pijących herbatę są pod względem biologicznym wyraźnie młodsze od tych pobranych od osób przyjmujących inne napoje - donoszą naukowcy z Uniwersytetu Hongkońskiego. Zdaniem autorów, o świetnej kondycji miłośników herbaty świadczy bardzo niski stopień uszkodzeń specyficznych odcinków DNA. Celem studium było zbadanie długości telomerów - sekwencji DNA zlokalizowanych na końcach chromosomów. Odcinki te działają niczym żywe tarcze - podczas każdego podziału komórkowego, gdy fragmenty DNA zlokalizowane na końcach chromosomów są bezpowrotnie tracone, zniszczeniu ulegają właśnie telomery, a nie znacznie cenniejsze sekwencje, czyli geny. Charakterystyczna natura telomerów jest cennym narzędziem badawczym. Jeżeli bowiem wiadomo, że skracają się one po każdym podziale komórkowym, to oznacza to, że pomiar ich długości pozwala na określenie biologicznego "wieku" komórki, czyli liczby podziałów, które przeszła ona w swoim życiu. Dzięki badaniom prowadzonym w ostatnich latach wiemy też, że telomery są silnie narażone na stres oksydacyjny, czyli niszczenie przez agresywne utleniacze. Oba te czynniki sprawiają, że pomiar długości telomerów jest doskonałym wyznacznikiem skali uszkodzeń, na które jest narażona dana tkanka. Aby sprawdzić, czy DNA komórek można ochronić przed uszkodzeniami dzięki piciu herbaty, naukowcy z Hong Kongu pobrali próbki DNA od 976 mężczyzn oraz 1030 kobiet w wieku powyżej 65 lat. Dodatkowo, aby zwiększyć wiarygodność zebranych informacji, osoby te poproszono o wypełnienie kwestionariuszy dotyczących nawyków żywieniowych. Jak wykazali autorzy studium, telomery u osób pijących co najmniej 750 ml herbaty dziennie były wyraźnie dłuższe od analogicznych sekwencji występujących u osób przyjmujących inne napoje. Różnica długości telomerów, wynosząca 4,6 tysiąca par zasad DNA, w normalnych warunkach odpowiada różnicy wieku wynoszącej 5 lat. Swoje ochronne właściwości herbata zawdzięcza przede wszystkim rozpuszczalnym w wodzie polifenolom - związkom o charakterze silnych przeciwutleniaczy, występującym przede wszystkim w herbacie zielonej. Wygląda więc na to, że spożywanie tego napoju naprawdę może opóźnić starzenie się naszych organizmów.
  24. Sony zapowiada, że w przyszłym roku rozpocznie sprzedaż telewizorów zdolnych do wyświetlania obrazów Full HD 3D. W technologię taką mają zostać wyposażone urządzenia z linii Bravia. Poza telewizorami japoński gigant zaimplementuje podobne rozwiązania w odtwarzaczach Blu-ray, notebookach VAIO i konsoli PlayStation 3. Zdaniem Howarda Stringera, prezesa Sony, technologia 3D jest już na tyle dojrzała, że może zadebiutować na rynku masowym. Zapowiedź Sony cieszy sprzedawców sprzętu, którzy już szukają nowego rynkowego przeboju po tym, jak technologia HD na dobre zagościła w domach. Japońska firma będzie miała jednak konkurencję. Hyundai już oferuje na japońskim rynku telewizory 3D, również Panasonic zapowiada uruchomienie produkcji urządzeń tego typu. Na decyzję producentów z pewnością wpłynęło olbrzymie zainteresowanie ze strony konsumentów. Jak zauważył Howard Stringer, liczba sal kinowych oferujących obrazy 3D wzrosła w ciągu ostatnich 3 lat aż 30-krotnie. Do końca bieżącego roku na całym świecie będzie 7000 tego typu sal. Z kolei telewizja Sky ma zamiar w przyszłym roku uruchomić w Wielkiej Brytanii satelitarny kanał telewizyjny przekazujący obraz 3D.
  25. Naukowcy z Instytutu Fraunhofera stworzyli nową odmianę mniszka kok-sagiz (Taraxacum kok-saghyz), która może już niedługo zrewolucjonizować światowy rynek kauczuku naturalnego. Kluczem do sukcesu okazało się usunięcie z genomu rośliny zaledwie jednego genu. Mniszek kok-sagiz, zwany także gumodajnym, to jedna z nielicznych roślin wytwarzająca lateks w ilościach odpowiadającym potrzebom przemysłu. Jest on także alternatywą dla drzew kauczukowych, będących dziś głównym źródłem tego surowca. Jest to niezwykle ważne, gdyż południowoamerykańskie plantacje kauczukowców, będące do niedawna największym dostawcą lateksu, są obecnie niszczone przez grzybice. Jedynym ratunkiem pozostały więc ogromne plantacje azjatyckie, lecz nikt nie miał pewności, czy i jak długo będą one bezpieczne. Możliwym rozwiązaniem problemu związanego z drzewami kauczukowymi mogłoby być wykorzystanie naturalnej wydzieliny T. kok-saghyz. Taka forma produkcji jest jednak kłopotliwa ze względu na błyskawiczną polimeryzację ("zastyganie") lateksu mniszków gumodajnych w kontakcie z powietrzem. Naukowcy z Instytutu Fraunhofera zidentyfikowali jednak przyczynę tego problemu i usunęli ją. Jak się okazało, powodem polimeryzacji wydzieliny był enzym wytwarzany przez mniszka. Usunięcie genu kodującego to białko wystarczyło, by lateks dłużej zachowywał swoją płynność, dzięki czemu jego zbieranie i obróbka stały się znacznie prostsze. Dokonana modyfikacja pozwoliła na zwiększenie ilości surowca zbieranego z jednego hektara upraw aż o 300-400% w stosunku do odmian tradycyjnych. Dodatkową zaletą surowca uzyskiwanego z mniszka jest fakt, że nie wykazuje on, w przeciwieństwie do swojego odpowiednika wytwarzanego przez drzewa kauczukowe, właściwości alergennych. Obecnie trwają prace nad "ustabilizowaniem" linii rozwojowej zmodyfikowanych genetycznie mniszków. Jak szacują naukowcy z Instytutu Fraunhofera, nowa odmiana może trafić na rynek już za pięć lat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...