-
Liczba zawartości
37670 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
250
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Papier elektroniczny, wykorzystywany obecnie przede wszystkim w e-bookach, może zyskać nowe funkcje. Niewykluczone, że uda się za jego pomocą prezentować kolorowe obrazy wideo w wysokiej rozdzielczości. Han You i Andrew Steckl z University of Cincinnati udowodnili, że odpowiednio manipulując kroplami kolorowego oleju można uzyskać kolorowy obraz o wysokiej rozdzielczości. You i Steckl stworzyli też prototypowy wyświetlacz, który składał się trzech warstw oleju (czerwony, zielony i niebieski) przedzielonych warstwami wody. Pomiędzy nimi znajdował się hydrofobowy izolator i hydrofilna siatka regulująca przepływ elektronów. Całość zamknięto pomiędzy elektrodami. Warstwy z olejem były podzielone na kolumny, tworzące piksele. Naukowcy pokazali dwa wyświetlacze o rozdzielczości od 1000 do 2000 pikseli. Każdy z pikseli miał wymiary 200x600 mikrometra lub 300x900 mikrometra. Zmiana koloru polegała na przyłożeniu napięcia do warstwy wody sąsiadującej z warstwą oleju o danym kolorze. Niskie napięcie powodowało, że olej przesuwał się, ustępując miejsca wodzie, przez którą było widać warstwy oleju leżące poniżej. Szybkość przełączania pikseli wyniosła około 10 milisekund dla kropli o wymiarach 200x600 mikrometrów. Zarówno czas przełączania jak i jakość obrazu są znacznie lepsze od wszystkiego, co dotychczas uzyskano na e-papierze. To jednak dopiero początek badań i, jak zastrzega, Steckl "na papier elektroniczny wyświetlający wideo o dużej rozdzielczości i w pełnym kolorze będziemy musieli poczekać jeszcze kilka lat".
- 1 odpowiedź
-
- Han You
- University of Cincinnati
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy sfotografowali najrzadszy gatunek wydry na świecie. Na ślad Lutra sumatrana, bo o niej mowa, natrafiono w rezerwacie leśnym Deramakot w stanie Sabah w północno-wschodniej części Borneo. Ostatnie udokumentowane spotkanie z przedstawicielem tego gatunku w Sabah miało miejsce ponad 100 lat temu, a od wypadku z 1997 r., w którym na terenie sułtanatu Brunei zginęło jedno zwierzę, na Borneo nie widziano już żadnego okazu. L. sumatrana występuje tylko w paru miejscach poza Borneo, głównie w rezerwatach przyrody, m.in. w Wietnamie, południowej Tajlandii, na Sumatrze oraz w jeziorze Tonle Sap w Kambodży. Także tutaj jest jednak niezmiernie rzadka, a o jej istnieniu dowiadujemy się ze sporadycznych relacji świadków, kroniki śmiertelnych wypadków drogowych i spreparowanych przez garbarzy skórek. Zanim specjaliści poinformowali o sfotografowaniu wydrzego "białego kruka" na łamach pisma Small Carnivore Conservation, dokładnie przeanalizowali zdjęcia 3 różnych gatunków. Okazało się, że obrońcom przyrody udało się uwiecznić wydrę indyjską (Lutrogale perspicillata) oraz wydrę karłowatą (Aonyx cinerea), najmniejszą wydrę na świecie. Po dokładnym zbadaniu jednego z ujęć stało się jednak jasne, że widać na nim L. sumatrana z bardziej spłaszczoną, długą głową, białym podgardlem i ciemniejszym niż w pozostałych dwóch przypadkach futrem. Zwierzę zostało sfotografowane dzięki zestawowi z automatycznym wyzwalaczem. W ciągu dwóch ostatnich lat w Deramakot i okolicznych rezerwatach uczestnicy projektu ConCaSa (Conservation of Carnivores in Sabah; Ochrony Mięsożerców w Sabah) rozmieścili wiele tego typu urządzeń. Pomysł wyszedł od ekspertów z Leibniz Institute for Zoo and Wildlife Research w Berlinie, a w jego realizacji pomagają stanowe Wydziały Leśnictwa i Ochrony Dzikiej Przyrody. Szefem przedsięwzięcia jest Andreas Wilting. Nad programem ochrony skrajnie zagrożonej wyginięciem wydry i innych mięsożerców będą pracować uczestnicy przyszłorocznego Borneo Carnivore Symposium. Odbędzie się ono w czerwcu w Kota Kinabalu w Malezji.
-
- fotografia
- Borneo
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skaningowy mikroskop tunelowy (Scanning-Tunneling Microscope, STM) jest jednym z najważniejszych narzędzi nowoczesnej nauki i inżynierii. Pozwala obserwować obrazować materiału z dokładnością do jednego atomu. Można go także wykorzystać do przemieszczania pojedynczych atomów. Niestety, jest on przyrządem bardzo skomplikowanym i wyjątkowo kosztownym, stać na niego tylko zasobne placówki naukowe. Ceny profesjonalnych mikroskopów wahają się od 30 do 150 tysięcy dolarów. W tej sytuacji wiele laboratoriów uniwersyteckich samodzielnie buduje własne mikroskopy tunelowe i cena 15 tysięcy dolarów jest uważana za umiarkowaną. Sacha De'Angeli z grupy hackerskiej ChemHacker ma ambitniejszy plan: chce umożliwić mniej zamożnym prywatnym osobom i instytucjom zbudowanie skaningowego mikroskopu tunelowego domowymi, tanimi metodami. Konstruowany przez niego STM ma być znacząco tańszy od studenckich konstrukcji, przy zachowaniu podobnej im precyzji. Nie będzie mógł raczej konkurować z profesjonalnymi konstrukcjami, ale za to umożliwi wielu chętnym zajęcie się niedostępnymi dotąd dziedzinami badań. Aktualnie gotowe są płytki koniecznej elektroniki i interfejsów oraz materiały potrzebne do zbudowania całości wraz z głowicą, która pozwala na pomiar stanów elektronowych pojedynczych atomów. Wkrótce rozpocznie się budowa pierwszej wersji mikroskopu oraz pisanie koniecznego oprogramowania. Całość projektu dostępna będzie na zasadach Open Source Hardware, czyli Otwartego Sprzętu, o których pisaliśmy niedawno. Zatem każdy z zainteresowanych będzie mógł skorzystać z gotowego projektu i dalej go udoskonalać. Autor, Sacha De'Angeli pracuje od 14 lat w przemyśle chemicznym i inżynieryjnym, jako technik, student, naukowiec i wreszcie przedsiębiorca a także hobbysta. http://www.youtube.com/watch?v=vmv_RigW-as&hl=pl_PL&fs=1
-
- Sacha DeAngeli
- skaningowy mikroskop tunelowy
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kiedy ludzie zaczynają ze sobą rozmawiać, dochodzi do sprzężenia aktywności ich mózgów. Można więc mówić o spotkaniu na wielu poziomach, w tym biologicznym, a właściwie neuronalnym. Naukowcy udokumentowali to, badając funkcjonalnym rezonansem magnetycznym 11 osób słuchających głosu kobiety opowiadającej pewną historię (Proceedings of the National Academy of Sciences). Skany ujawniły, że z 1-3-sekundowym opóźnieniem wzorce aktywności mózgu słuchających powtarzały niemal co do joty "poczynania" mózgu prelegentki. U niektórych badanych odpowiednie wzorce pojawiały się nawet wcześniej niż u mówiącej kobiety. Odkryliśmy, że mózgi ochotników intymnie zsynchronizowały się podczas niby-rozmowy, tak że mózg słuchacza odzwierciedlał działania mózgu mówiącej – podkreśla Uri Hasson z Princeton University. Zespół oceniał siłę opisywanego połączenia, mierząc stopień, do jakiego wzorce aktywności neuronów się pokrywały. Okazało się, że słuchacze najdokładniej odzwierciedlający prelegentkę najlepiej odtwarzali później jej opowieść. Amerykanie uważają, że im bardziej podobne są fale mózgowe podczas konwersacji, tym większe zrozumienie względem siebie wykazują rozmówcy. Podczas eksperymentu nie nastąpiło sprzęgnięcie wzorców aktywności, gdy ochotnicy wysłuchiwali tej samej historii w nieznanym dla siebie języku (po rosyjsku). Hasson zajmuje się interpersonalną synchronizacją mózgów już od jakiegoś czasu. W 2004 r., jeszcze podczas pracy w izraelskim Instytucie Nauki Weizmanna, opublikował wyniki badań nad podobieństwem wzorców aktywności korowej u 5 osób oglądających półgodzinny fragment trójwymiarowego filmu. Wtedy również odnotowano niesamowity stopień zgodności reakcji woksel po wokselu.
-
- pokrywać się
- zrozumienie
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kiedy bujamy w obłokach i myślimy o niebieskich migdałach, trudniej nam przypomnieć sobie, co działo się, zanim przestaliśmy zwracać uwagę na otoczenie. Ostatnio psycholodzy odkryli, że efekt jest silniejszy, gdy odpływamy myślami dalej, czy to w sensie czasowym, czy przestrzennym, i zamiast wycieczki po okolicy wspominamy wakacje za oceanem lub wydarzenia z dzieciństwa. Naukowcy wiedzą już od jakiegoś czasu, że kontekst jest ważny dla zapamiętywania. Jeśli opuszczamy miejsce, gdzie powstało wspomnienie, trudniej je wydobyć z zakamarków pamięci. Poza tym w ramach wcześniejszych badań wykazano, że marzenia czy, jak wolą niektórzy, sny na jawie blokują dostęp do wspomnień z niedalekiej przeszłości. Mając to na uwadze, Peter F. Delaney i Lili Sahakyan z Uniwersytetu Północnej Karoliny oraz Colleen M. Kelley i Carissa A. Zimmerman z Uniwersytetu Stanowego Florydy postanowili sprawdzić, czy treść marzeń wpływa na dostępność ostatnio utworzonych wspomnień. W jednym z eksperymentów ochotnicy przyglądali się liście słów wyświetlanych pojedynczo na ekranie komputera. Następnie proszono ich o pomyślenie o własnym domu czy mieszkaniu, z którego wyszli rano, lub o domu rodziców, gdzie ostatnio byli kilka tygodni temu. Później badanym pokazywano kolejną listę wyrazów. W ostatnim etapie studium należało sobie przypomnieć jak najwięcej słów z obydwu list. Ludzie myślący o miejscu, w którym przebywali kilka godzin wcześniej, przypominali sobie więcej wyrazów z pierwszej listy od wolontariuszy umykających myślami do lokalizacji widzianej przed kilkoma tygodniami. W drugim eksperymencie odległość w czasie zastąpiono dystansem w przestrzeni. Badani mieli myśleć albo o wakacjach w rodzinnych Stanach, albo o wyjeździe za granicę. I tu także osoby wspominające wycieczki po własnym kraju pamiętały więcej słów z 1. listy od rówieśników "odwiedzających" ponownie, dajmy na to, Hiszpanię.
- 1 odpowiedź
-
Doradztwo zawodowe to szczególna dziedzina. Poza umiejętnościami psychologicznymi i wiedzą doradcy stosuje się wszelkiego rodzaju testy do oceny umiejętności i predyspozycji. Amerykański uczony sugeruje, że można by je zastąpić lub uzupełnić skanowaniem struktury mózgu. Skoro poszczególne obszary mózgu odpowiadają za różne rodzaje aktywności, to specyficzne umiejętności i predyspozycje powinny znajdować odbicie w strukturze mózgu, uznał Richard Haier, naukowiec z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Z grupą badaczy podjął się zbadania neurologicznych podstaw rezultatów osiąganych w testach kompetencji, jakie stosuje się podczas doradztwa zawodowego. Indywidualne różnice w zdolnościach poznawczych dostarczają cennych informacji przy wyborze ścieżki kariery. Jeśli tak, może obrazowanie mózgu rezonansem magnetycznym pozwoliłoby uzupełnić lub nawet zastąpić wykonywanie testów. Podczas badania 40 osób wypełniało typowe testy na na niezależne czynniki poznawcze: inteligencję ogólną, szybkość rozumowania, zdolności matematyczne, wyobraźnię przestrzenną, pamięć. Indywidualne oceny z zestawu testów poznawczych poddano ocenie korelacji ze strukturą, rozłożeniem szarej substancji mózgowej. Jak się okazało, związek taki rzeczywiście istnieje. Inny rodzaj korelacji zidentyfikowano też dla testów sprawdzających wąskie i szerokie zdolności poznawcze i intelektualne. Wykonano dopiero pierwsze badania, ale wyniki okazały się na tyle interesujące, że zamieszczono je w czasopiśmie BMC Research Notes. Istnieją dobre podstawy do kontynuowania badań, uważa Haier i zapowiada dalsze testy z nadzieją na przydatność informacji uzyskanych za pomocą rezonansu magnetycznego mózgu.
- 8 odpowiedzi
-
- substancja szara
- MRI
- (i 5 więcej)
-
Sroki faworyzują niektóre ze swoich piskląt. Robią to jednak na dziwnej zasadzie: lepiej opiekują się młodymi z przeważającej w gnieździe płci. Tak więc jeśli w danym lęgu jest więcej samic, umrze większa liczba samców i na odwrót (Journal of Avian Biology). Dr Sang-im Lee i jej zespół z Seoul National University i Ewha University badali śmiertelność piskląt sroki. Szefowa ornitologów podkreśla, że wzorzec niekorzystnego położenia słabiej reprezentowanej płci "nie jest kompatybilny z wcześniejszymi hipotezami". Uprzednio zgony młodych należących do gatunków z dymorfizmem płciowym (gdzie rozmiary poszczególnych płci są wyraźnie różne) przypisywano dwóm mechanizmom: 1) podatności większej płci bądź 2) dominacji rozmiarów. Pierwszy zakłada, że większa płeć (u srok samce) umiera, gdy pogarszają się warunki środowiskowe i rodzice nie są w stanie zapewnić potomstwu odpowiedniej ilości pożywienia. Zgodnie z drugim mechanizmem, młode większej płci, czyli w omawianym przypadku samce, dominują nad mniejszymi współgniazdownikami, tutaj samicami. Doktor Lee myślała, że czarno-białe ptaki wpiszą się w któryś ze schematów, tak się jednak nie stało... Koreańczycy stwierdzili, że wzorce śmiertelności piskląt nie wiążą się z zachowaniem młodych wobec siebie – np. gnębieniem słabiej reprezentowanej płci przez przeważający gang płci przeciwnej – lecz z postępowaniem samych sroczych rodziców. Ponieważ pisklęta rzadszej płci umierają z większym prawdopodobieństwem, pod koniec 5-tygodniowego okresu karmienia przez matkę i ojca obserwuje się większe odchylenie w kierunku widocznym już od momentu wylęgu. Odchylenie jest specyficzne dla danego gniazda. Lee mówi, że wygląda to tak, jakby każda para miała w głowie idealny skład płciowy grona swoich dzieci i skoro nie udało się go uzyskać na etapie składania jaj, trzeba do niego doprowadzić później... Wcześniej naukowcy wiedzieli, że niektóre ptaki, np. wróble i sikory, potrafią manipulować stosunkiem młodych należących do różnych płci już na etapie jaja. Dlaczego więc sroki regulują płeć potomstwa tak późno? Może srokom, które w porównaniu do wróbli czy sikor, długo opiekują się swoimi młodymi, opłaca się nie zmieniać niczego na etapie jaja, bo nigdy nie wiedzą, co je czeka w przyszłości. Ptaki te zaczynają więc od losowego rozdzielania chromosomów płciowych i tym samym zostawiają sobie pole manewru uwzględniające nieprzewidywalne. Choć na razie niewiele wiadomo, Koreańczycy zauważyli, że pary srok w dobrej kondycji lub z lepszymi umiejętnościami rodzicielskimi wyprowadzają lęgi z odchyleniem w kierunku samców, natomiast rodzice "gorszego sortu" wychowują raczej więcej córek. U wielu gatunków ptaków jakość rodzicielstwa znajduje odzwierciedlenie w terminie złożenia jaj. Lepsi, czytaj zdrowsi, rodzice robią to wcześniej. Zespół Lee stwierdził, że choć wcześni sroczy rodzice nie mają na początku więcej synów, podczas okresu sprawowania opieki wywołują taką śmiertelność córek, by tuż przed opuszczeniem gniazda w grupie było nieco więcej samców niż samic. Niewykluczone, że tylko najlepsi rodzice mogą sobie pozwolić na synów, którzy wymagają dostarczenia większych ilości (o 10%) pożywienia niż córki. Koreańczycy sądzą, że pierwotny skład lęgu może się wiązać ze specyficznym stosunkiem rodziców do synów i córek. Dlatego nie powinno się podczas badań ornitologicznych zamieniać młodych między gniazdami. Zespół Lee umieszcza kamery w gniazdach, by sprawdzić, jak sroki manipulują składem płciowym młodych (dzieje się to zapewne za pośrednictwem sposobu karmienia).
- 2 odpowiedzi
-
- dr Sang-im Lee
- zgon
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jedzenie mniejszych ilości mięsa może być kluczem do utrzymania zdrowej wagi ciała. Specjaliści nie zalecają jednak wykreślania steków i kotletów z menu jako jedynej metody zrzucenia zbędnych kilogramów. Lepiej postawić na różnorodność pokarmów (American Journal of Clinical Nutrition). W ramach europejskiego studium analizowano przypadki prawie 400 tys. dorosłych osób, które biorą udział w zakrojonym na szeroką skalę projekcie poszukiwania związków między dietą a nowotworami. Okazało się, że jedzenie mięsa wiązało się przyrostem wagi, nawet jeśli dwóch ludzi – miłośnik mięsa i zwolennik większych ilości produktów innego rodzaju - spożywało tę samą liczbę kalorii. Jak donoszą akademicy z Imperial College London, najsilniejszy związek odkryto w przypadku przetworzonego mięsa, takiego jak szynka czy kiełbasa. Uczestnicy studium pochodzą z 10 europejskich krajów. Na początku wszystkich ważono i mierzono. Po 5 latach ponownie proszono o podanie wagi. Ochotnicy wypełniali też szczegółowy kwestionariusz dot. odżywiania. Badacze stwierdzili, że zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet spożycie mięsa wiązało się ze wzrostem wagi. Związek pozostawał istotny statystycznie po uwzględnieniu ogólnego "poboru" kalorii i aktywności fizycznej. Porównując dwie osoby, które dostarczały swojemu organizmowi tyle samo kalorii, autorzy badania wyliczyli, że dodatkowe 250 g mięsa dziennie prowadziło w ciągu 5 lat do zwiększenia wagi ciała o 2 kg. Uzyskane wyniki przeczą teorii, że dieta wysokobiałkowa z obniżoną zawartością węglowodanów sprzyja chudnięciu. Naukowcy nie wiedzą, czemu mięso prowadzi do tycia w grupie osób spożywających identyczną liczbę kalorii, ale spekulują, że pokarmy o dużej gęstości energetycznej, np. mięso, zmieniają sposób regulowania apetytu przez organizm (gęstość energetyczną można obliczyć, dzieląc liczbę kalorii przez wielkość porcji podaną w gramach; mniejsza liczba oznacza niższą gęstość energetyczną). Zalecałabym ludziom kontrolowanie spożycia mięsa, by w ciągu życia zachować prawidłową wagę i dobre zdrowie – podsumowuje liderka zespołu dr Anne-Claire Vergnaud.
- 10 odpowiedzi
-
- kiełbasa
- dr Anne-Claire Vergnaud
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Boston College wykazali, że zmniejszenie liczby dostarczanych organizmowi kalorii ogranicza wzrost i tempo rozprzestrzeniania się glejaka wielopostaciowego - pierwotnego nowotworu złośliwego mózgu o nieznanej etiologii (ASN NEURO). Zespół Laury Shelton prowadził badania na modelu mysim. Ustalił, że zmniejszony pobór kalorii obniża poziom cukru we krwi, co prowadzi do spadku dostępnej dla komórek guza energii węglowodanowej. To ważne, ponieważ w dużej mierze polegają one na glikolizie, czyli ciągu reakcji biochemicznych, w ramach których jedna cząsteczka glukozy ulega rozłożeniu do dwóch cząsteczek pirogronianiu. Prawidłowe komórki mózgu mogą też korzystać z ciał ketonowych (acetonu, kwasu acetylooctowego i kwasu β-hydroksymasłowego) jako źródeł energii. Wg badaczy, wyniki sugerują, że komórki guza mózgu są wrażliwsze na stres energetyczny od zwykłych komórek mózgu [...]. Oznacza to, że odpowiednio skonstruowana dieta, która obniża poziom glukozy, a podwyższa stężenie ciał ketonowych, przyda się w terapii inwazyjnych nowotworów mózgu.
- 4 odpowiedzi
-
- ciała ketonowe
- glikoliza
- (i 7 więcej)
-
Człowiek w pewnym wieku najbardziej chyba obawia się dwóch rzeczy: starzenia oraz alzheimera. Jak sugerują naukowcy z MIT, na obie te przypadłości wpływa ten sam gen: SIRT1. Stwarza to perspektywy znalezienia nowych metod leczenia tej strasznej choroby. Alzheimer objawia się demencją, utratą pamięci, otępieniem, spowodowanymi powolnym niszczeniem kory mózgowej przez odkładające się złogi z beta-amyloidów. Dokładna przyczyna choroby i znaczenie amyloidowych blaszek nie są znane, nie ma dotąd skutecznego lekarstwa na tę chorobę. Dzięki pracom badaczy z Massachusetts Institute of Technology może się to zmieni. Odkryli oni, że na proces powstawania chorobowych złogów ma wpływ gen SIRT1. SIRT1 dotychczas znany był ze swojego powiązania z procesem starzenia. Wytwarzane przez niego białka sirtuiny odpowiadają za regulowanie wielu procesów komórkowych, zwłaszcza związanych z reakcją na stres i utratą kalorii. Wersja tego genu występująca u drożdży (SIR2) reguluje ich długowieczność. W badaniach przeprowadzonych na MIT wykazano, że gen SIRT1 aktywuje produkcję enzymu tnącego białka APP (ang. amyloid precursor proteins, białka-prekursory amyloidu) na mniejsze nieszkodliwe fragmenty. Bez tego enzymu APP rozpadają się na peptydy A-beta, z których formują się później złogi blaszek amyloidowych. W doświadczeniach na modyfikowanych genetycznie myszach z objawami choroby Alzheimera wykazano, że zwiększona aktywność SIRT1 redukowała poziom szkodliwych peptydów i poprawiała sprawność intelektualną. Myszy z wyłączonym genem SIRT1 miały zwiększony poziom peptydów A-beta i nasilone objawy choroby. Odkrycie stwarza perspektywy na skuteczne leczenie choroby Alzheimera przez aktywowanie działalności genu SIRT1 i zwiększenie produkcji enzymu rozkładającego proteiny APP.
-
- beta-amyloid
- peptydy A-beta
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Łagodne położeniowe zawroty głowy (ŁNPZG) są wywoływane zmianami położenia głowy oraz szyi i mają związek z patologią ucha wewnętrznego. Czynnikami ryzyka wystąpienia tej dolegliwością są uraz głowy, starzenie się (wiek powyżej 60 lat) oraz zapalenie ucha. Kanadyjscy naukowcy skonstruowali jednak urządzenie DizzyFIX, dzięki któremu skuteczną rehabilitację można prowadzić samemu w domu. Objawy ŁNPZG pojawiają się, gdy chory spogląda w górę, przewraca się na łóżku, wstaje lub po coś się schyla. W wyniku uszkodzenia narządu otolitowego fragmenty kamyczków błędnikowych, które oderwały się np. podczas uderzenia w głowę, tworzą patologiczne złogi. Podczas ruchów dostają się one do kanałów półkolistych i przy pewnych ustawieniach głowy wywołują zawroty. W tzw. osklepkowym końcu kanału w galaretowatej masie zatopione są komórki rzęsate. Mogą one reagować na ruchy endolimfy hamowaniem bądź pobudzeniem. Osklepek jest ustawiony w poprzek kanału, dla kawałków kamyczków stanowi więc nieprzepuszczalną barierę. Wg jednej z teorii wyjaśniających patomechanizm ŁNPZG (cupulolithiasis), patologiczne złogi osadzają się na powierzchni osklepka, a kiedy go odchylają, dochodzi do napadu. Hipoteza canalolithiasis głosi z kolei, że fragmenty węglanu wapnia swobodnie unoszą się w endolimfie i tylko podczas określonych ruchów – dzięki grawitacji oraz siłom hydrodynamicznym – podlegają ssaniu pociągającemu i odkształcają osklepek. Narząd przedsionkowy zostaje pobudzony, a wtedy pacjent odczuwa zawroty głowy. Leczenie ŁNPZG może być farmakologiczne, często stosuje się jednak manewr Epleya (manewr repozycyjny). Jest on skuteczny, ale pacjenci miewają problemy z zapamiętaniem procedury: jak, pod jakim kątem i po jakim czasie obracać głowę. Z tego powodu dr Matthew Bromwich i zespół ze Szpitala Dziecięcego Wschodniego Ontario opracowali DizzyFIX. Urządzenie przymocowuje się do brzegu zwykłej czapki bejsbolowej. Można je kupić za 150 dolarów. Bromwich został dyrektorem wykonawczym firmy Clearwater Clinical Limited, która zajmuje się jego produkcją. Aparat składa się z plastikowej rurki, przyczepianej do nakrycia głowy w taki sposób, by chory ją widział. Wewnątrz znajduje się gęsta ciecz i kulka. Kiedy człowiek się rusza, obiekt również zmienia swoje położenie. Podczas ataku zadanie pacjenta polega na przeprowadzeniu kamyczka przez tubę. Kształt rurki zaprojektowano w taki sposób, by podczas kręcenia głowa powtórzyć manewr Epleya. Kulka przemieszcza się tylko wtedy, gdy właściciel czapki wykonuje manewr repozycyjny prawidłowo. W ramach studium Kanadyjczycy przetestowali DizzyFIX na 40 pacjentach z ŁNPZG. Po jednym tygodniu terapii u 35 osób (88%) zawroty głowy zniknęły. Co więcej, nie wystąpiły żadne poważniejsze komplikacje. W eksperymencie nie uwzględniono grupy kontrolnej, lecz Bromwich uważa, że wyniki uzyskane za pomocą tuby mocowanej do czapki są porównywalne do zabiegów wykonywanych pod nadzorem lekarza. Nawroty choroby są powszechne (dotyczą ok. 60% chorych) zarówno podczas terapii prowadzonej w domu, jak i pod okiem fachowca. W tym pierwszym przypadku wystarczy jednak tylko założyć czapkę, a w drugim trzeba sięgnąć po leki lub skonsultować się ponownie ze specjalistą.
-
- DizzyFIX
- manewr Epleya
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Picie z przyjaciółmi jest uwarunkowane genetycznie
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Psychologia
Niektórzy ludzie nigdy nie potrafią odmówić zaproszeniu „na drinka", inni nawet w pijącym towarzystwie zachowują wstrzemięźliwość. Od czego zależy uleganie presji otoczenia w tej materii? Holenderscy uczeni uważają, że mamy to zapisane w genach. Picie alkoholu powoduje wzrost poziomu dopaminy - związku, który odpowiada za uczucie błogości i związany jest z motywacją i dążeniem do otrzymania nagrody. Wiele badań wskazuje, że jest on związany ze skłonnościami do alkoholu. Helle Larsen z Uniwersytetu Radboud w holenderskim Nijmegen postanowił sprawdzić, czy może on mieć wpływ na uleganie wpływom otoczenia i częstsze sięganie po alkohol w towarzystwie pijących osób. Czy chętniej zamówisz drinka, kiedy popija go siedzący z tobą przyjaciel? Przebadane osoby nie zdawały sobie sprawy z celu eksperymentu. Zaproszono je do uniwersyteckiego baru, gdzie miały oceniać pokazywane im reklamy. Podczas przerwy przysiadał się do nich ktoś znajomy, kto znał cel badań i natychmiast zamawiał alkohol. Skrupulatnie notowano po ilu zamówionych przez towarzysza drinkach osoba badana również kusiła się na alkohol. Od badanych pobrano próbki śliny celem wykonania badań genetycznych. Gen odpowiadający za receptor dopaminowy (DRD4) okazał się powiązany ze skłonnością do ulegania wpływowi otoczenia podczas wybierania rodzaju napoju. Badanie sugeruje, że nosiciele jednego z wariantów tego genu łatwiej ulegają pokusie sięgnięcia po alkohol. Kiedy podstawiony towarzysz zamawiał tylko jednego drinka, nie notowano różnic pomiędzy osobami badanymi. Jednak kiedy wypijał on 3-4 drinki, osoby badane, będące nosicielami tej specyficznej wersji genu, konsumowały dwukrotnie więcej alkoholu, niż osoby tej wersji genu pozbawione, które wykazywały się większą asertywnością. Zatem, jak podsumowuje badania autor, posiadanie określonego genotypu może odpowiadać za zwiększone ryzyko intensywnego spożywania alkoholu w mocno pijącym towarzystwie a więc także za potencjalne inne zachowania związane z alkoholem.- 2 odpowiedzi
-
- Helle Larsen
- asertywność
- (i 7 więcej)
-
Wraz z rozwojem i upowszechnianiem się nowoczesnych materiałów, zwłaszcza nanomateriałów, narastają obawy związane z ich wpływem na środowisko naturalne. Trudno bowiem ocenić, jakie ewentualne szkody mogą poczynić takie materiały jak grafen, czy tlenek grafenu, które mają coraz więcej zastosowań, a zarazem coraz tańsza jest ich masowa produkcja. Wszystkie produkty przecież kiedyś trafią na wysypisko. Naukowcy z Uniwersytetu Rice'a opracowali doskonałą, naturalną metodę eliminacji tlenku grafenu (graphen oxide, GO). Co więcej, w przyszłości potencjalnie może stać się możliwe wykorzystanie jej do usuwania innych tlenków metali. Andreas Lüttge i Everett Salas proponują, żeby do neutralizacji GO wykorzystywać bakterie z rodzaju Shewanella (z rodziny Shewanellaceae). Naukowcy zajmowali się już oddziaływaniem bakterii na różne odmiany węgla, włączenie do badań tlenku grafenu wydawało się naturalne. Shewanella, powszechne wodne bakterie, posiadają unikatową zdolność rozkładania tego materiału i przerabiania go na nieszkodliwy dla środowiska minerał. Bakterie te występują naturalnie zarówno w morzach i oceanach, jak i wodach słodkich, środowisku błotnym, odnajdywane są nawet w kopalniach uranu i roponośnych odwiertach. Nie trzeba zatem kłopotać się ich rozpowszechnianiem, nie ma też obaw, że zakłócą gdzieś równowagę ekologiczną. Nie do końca jeszcze wiadomo, jaki mechanizm odpowiada za zdolność Shewanelli do redukowania tlenku grafenu. Bakterie z tego rodzaju wytworzyły wyjątkową umięjętność „oddychania" tlenkami metali, również w stanie stałym. Potrafią metabolizować nie tylko GO, ale także związki żelaza, chromu, uranu i arsenu - zamieniając je na przyjazne środowisku minerały. Wykorzystanie ich do eliminowania zanieczyszczeń za pomocą bioremediacji wydaje się mieć zatem bardzo szerokie perspektywy. Shewanella są, według określenia Salasa, organizmami wywróconymi „na nice", środkiem na zewnątrz. Procesy, jak oddychanie które w normalnych komórkach przebiegają wewnątrz, u tych bakterii odbywają się na powierzchni. To właśnie ta szczególna cecha pozwala im metabolizować tlenki metali czy tlenek grafenu. Z tej ich właściwości zdano sobie sprawę zaledwie kilka miesięcy temu, nie jest zatem jeszcze prawie wcale zbadana. Mimo, że to jeszcze w znacznym stopniu nieznany teren, laboratorium Andreasa Lüttge pracuje nad jeszcze innymi zastosowaniami tych niezwykłych bakterii. We współpracy z Biurem Badań Naukowych Sił Powietrznych USA (Air Force Office of Scientific Research) oraz jego Inicjatywą Interdyscyplinarych Badań Uniwersyteckich (Multidisciplinary University Research Initiative, MURI) badane są interakcje pomiędzy Shewanellami a grafitowymi elektrodami i potencjalne możliwości stworzenia „bakteryjnych" ogniw zasilających.
-
- Rice University
- Everett Salas
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Teoria tektoniki płyt znana i uznawana jest już od bardzo dawna, ale do dziś trwają pewne wątpliwości - nie było dotychczas pełnego modelu wyjaśniającego mechanizm dryfowania płyt litosfery. Najpopularniejsze dotychczas modele proponowały odmienne mechanizmy: wpływ prądów konwekcyjnych płynnego płaszcza Ziemi lub działanie grawitacji. Żaden model nie wyjaśniał jednak wszystkich zjawisk i parametrów związanych z dryfem płyt tektonicznych. Teorię dokładnie opisującą ich ruch przedstawili geofizycy z Instytutu Oceanografii Scrippsa, Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego oraz australijskiego Uniwersytetu Monash pod kierunkiem Woutera Schellarta. Wykorzystali one dokładne dane o położeniu płyt, ich ruchu poziomym i pionowym, które poddali komputerowej analizie. Efektem jest matematyczny model dokładnie opisujący mechanikę płyt i uzupełniający dotychczasową teorię. Tworzące skorupę ziemską płyty poruszają się z prędkością rzędu centymetrów na rok. Łączą się one w miejscach, gdzie jedna płyta wchodzi pod drugą. Te graniczne obszary nazywane są strefami subdukcji. Prędkość ruchu płyt i rozmiar stref subdukcji różni się znacznie w różnych miejscach Ziemii. Model Woutera Schellarta wyjaśnia, czemu tak jest. Tempo zanurzania się płyt wciąganych do ziemskiego płaszcza podlega w zasadzie takiej samej dynamice płynów, jak powolne tonięcie monety wrzuconej do miodu - wyjaśnia Dave Stegman. - Komputerowy model pokazuje, w jaki sposób zanurzona w płynnym płaszczu część płyty wciąga w głąb część pozostającą na powierzchni. To wciąganie jest źródłem zarówno ruchu płyt, jak i ruchu obszary granicznego, a rozmiar zanurzającej się części determinuje jego tempo. Tektonika płyt jest powierzchniowym skutkiem dynamiki procesów zachodzących wewnątrz Ziemi, ale dopiero ta teoria wyjaśnia, że to głównie same płyty kontrolują ten proces, a nie - jak dotychczas sądzono - pływy materii ziemskiego płaszcza. Oznacza to, że ziemskie procesy mają źródło na powierzchni - w postaci płyt - a nie w jej głębi. Odkrycie wyjaśnia, dlaczego duże płyty jak na przykład australijska, pacyficzna i Nazca poruszają się szybciej, niż mniejsze płyty, jak afrykańska, eurazjatycka, czy Juan de Fuca. Wyjaśnia też ruch dawnej, nieistniejącej już płyty farallońskiej, której prędkość z upływem czasu zmniejszała się wraz z jej zanikaniem i ze zmniejszeniem się strefy subdukcji z 14 tysięcy kilometrów do 1400 kilometrów. Szczegółowe modelowanie przeszłości pozwoliło także wyjaśnić na przykład obecny wygląd kontynentu północnoamerykańskiego. Praca ukazała się w magazynie Science.
- 1 odpowiedź
-
- Dave Stegman
- Wouter Schellart
- (i 4 więcej)
-
Wytwarzanie komórek macierzystych przez RNA
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Komórki macierzyste mają być przełomem w medycynie, ale na razie problemem jest ich wytwarzanie. Istnieją sposoby na przemianę zwykłych komórek w macierzyste, ale modyfikowanie ich przy pomocy DNA stwarza ryzyko nowotworów. Być może lepsze okaże się RNA. Komórki macierzyste to komórki niedorosłe, które mogą potencjalnie przekształcić się w dowolny rodzaj tkanki. Opanowanie tego procesu pozwoliłoby na leczenie takich chorób jak alzheimer, cukrzyca, choroba Parkinsona, może nawet na regenerację uszkodzonych nerwów. Niestety, trudno znaleźć naturalne komórki macierzyste w wystarczających ilościach. Ok kilku lat znana jest metoda pozwalająca na przekształcenie dorosłych komórek skóry w komórki macierzyste. Dokonuje się tego poprzez wstrzykiwanie do wnętrza komórki odpowiednich genów, nośnikami fragmentów DNA, które nadpisuje genom komórki, są wirusy. Proces przeprogramowania oparty na DNA jest jednak ryzykowny, nieudany może grozić uszkodzeniem zapisu genetycznego i przemianę komórki w nowotworową. Istnieją też inne metody, naukowcy z Uniwersytetu Kyoto dokonali reprogramowania komórki przy pomocy jedynie czterech genów, udało się też z sukcesem przekształcić komórkę dostarczając bezpośrednio do jej wnętrza zamiast genów - gotowe białka. Wszystkie te technologie wymagają jednak długiego czasu i większych nakładów. Są zbyt drogie i zbyt mało wydajne, dlatego powszechnie wykorzystuje się wciąż reprogramowanie przy pomocy DNA. Potencjalnie istnieje inny sposób, pożądane geny można wstrzykiwać przy pomocy RNA. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology: Mehmet Fatih Yanik i Matthew Angel spróbowali wykorzystać messenger RNA (mRNA, RNA matrycowe) - cząstki, które przenoszą fragmenty DNA z informacjami wewnątrz komórki. Metoda ta napotkała jednak na poważną przeszkodę: wewnątrzkomórkowy system immunologiczny, który broni komórki przed infekcją wirusową. Obce fragmenty RNA są przez niego usuwane, jeśli zaś pojawia się ich zbyt wiele, komórka ulega apoptozie (śmierci samobójczej), aby uniknąć rozprzestrzeniania się infekcji. Yanik i Angel znaleźli na to sposób. Wiedząc, że niektóre wirusy potrafią omijać system obronny komórki, podpatrzyli i wykorzystali mechanizm, którym posługują się wirusy zapalenia wątroby typu C. Dzięki wstrzyknięciu małego interferującego RNA (siRNA) dało im się zablokować odpowiedź immunologiczną komórki i można było na dalszym etapie wprowadzić mRNA przekształcające komórkę z dorosłej w macierzystą. Tym samym Naukowcy MIT są pierwszymi, którym udało się dostarczenie odpowiednich genów przy pomocy mRNA. Technika ta jest bardzo obiecująca, ale przez badaczami jeszcze wiele pracy. Nie mogą na razie oficjalnie stwierdzić, że udało im się nową metodą przekształcić komórkę z dorosłej w macierzystą. Aby dowieść sukcesu, muszą skutecznie wyhodować w laboratorium większą ilość komórek i utrzymać je przez dłuższy czas. Jeśli technika ma mieć szanse na komercyjne zastosowanie, muszą jeszcze potwierdzić zdolność przekształcania się tak stworzonych komórek macierzystych w wybrane, konkretne tkanki. Świat medyczny jednak bez wątpienia czekać będzie z niecierpliwością na wyniki dalszych prac Yanika i Angela.- 5 odpowiedzi
-
- Matthew Angel
- Mehmet Fatih Yanik
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Amerykanie ustalili, że do podtrzymania prawidłowego poziomu cukru we krwi potrzebny jest proces usuwania starych kości przez komórki kościogubne (tzw. resorpcja). Odkrycie można wykorzystać, projektując lepsze leki na cukrzycę typu 2. Zespół doktora Gerarda Karsenty'ego z Centrum Medycznego Columbia University zauważył, że resorpcja nie tylko stanowi część procesu ciągłego odnawiania kośćca, ale i stymuluje wydzielanie insuliny do krwioobiegu oraz wychwyt glukozy przez komórki całego ciała. Odkrycie sugeruje, że u niektórych osób cukrzyca typu 2. rozwija się w konsekwencji zmian w szkielecie i że leki stymulujące szlak kości-insulina mogą się lepiej sprawdzić w ich przypadku. Pierwsza wskazówka, że szkielet może odgrywać ważną rolę w kontroli poziomu cukru we krwi, pojawiła się już w 2007 r., kiedy doktor Karsenty stwierdził, że hormon wydzielany przez kości – osteokalcyna – może regulować stężenie glukozy. Osteokalcyna uruchamia wytwarzanie insuliny w trzustce oraz zwiększa zdolność komórek do pobrania glukozy (oba te procesy ulegają upośledzeniu w cukrzycy typu 2.). W najnowszym studium ekipa Karsenty'ego wykazała, że osteokalcyna nie może zadziałać, dopóki osteoklasty, czyli komórki kościogubne nie rozpoczną resorpcji. Kiedy niszczą one starą tkankę kostną, w wyniku wzrostu kwasowości w kościach osteokalcyna ulega przekształceniu do swej aktywnej formy. Co ważne, odkryto, że insulina sprzyja resorpcji kości. W pętli sprzężenia zwrotnego promuje to aktywację osteokalcyny, co z kolei napędza syntezę i wydzielanie insuliny – tłumaczy Karsenty. Insulina jest sprytną cząsteczką, która korzysta na funkcjonalnych oddziaływaniach wzajemnych między resorpcją kości a osteokalcyną, by włączyć sekrecję i produkcję większych ilości samej siebie. Najpierw więc insulina musi zadziałać na osteoblasty (komórki kościotwórcze), które nakazują osteoklastom rozpocząć destrukcję starej kości. Gdy potem w wyniku tego procesu dochodzi do spadku pH, uaktywnia się osteokalcyna. Aktywne białko podróżuje z kości do trzustki i stymuluje wytwarzanie większych ilości insuliny. Identyfikując ścisły związek między metabolizmem energii a fizjologią kośćca, opisywane badanie podkreśla bogactwo funkcji kontrolowanych przez ten ostatni. Sugeruje ono, że sposobem na leczenie cukrzycy może być zwiększanie stężenia osteokalcyny w organizmie. Ponieważ większość leków na osteoporozę działa na zasadzie hamowania resorpcji, terapia prowadzi do ograniczenia aktywności osteokalcyny i wykształcenia u niektórych pacjentów nietolerancji glukozy. Badanie ma ważne konsekwencje zarówno dla diabetyków, jak i pacjentów z osteoporozą. Po pierwsze, pokazuje, że osteokalcyna ma wpływ na zapoczątkowanie cukrzycy. Po drugie, ponieważ wydają się w znacznym stopniu przyczyniać do nietolerancji glukozy, kości mogą się stać nowym celem leków na cukrzycę typu 2., najpowszechniejszą formę cukrzycy. Po trzecie wreszcie, osteokalcyna ma szansę stać się lekiem na cukrzycę typu 2. U chorych z osteoporozą leki z wyboru – bifosfoniany – hamują resorpcję kości, dlatego są w stanie zwiększyć nietolerancję glukozy i [...] popchnąć kogoś w stronę pełnowymiarowej cukrzycy. Kwestia ta wymaga jednak dalszych badań.
-
- komórki kościogubne
- pętla sprzężenia zwrotnego
- (i 6 więcej)
-
Całkiem niedawno odnaleziono w przestrzeni kosmicznej substancje organiczne, teraz dzięki teleskopowi Spitzera odnaleziono w kosmosie fulereny - wielkie cząsteczki węgla, które człowiek stworzył w laboratorium w latach osiemdziesiątych. Fulereny - nazwane tak na cześć architekta Richarda Buckminstera Fullera - to olbrzymie molekuły węgla, złożone z kilkudziesięciu lub nawet kilkuset atomów węgla, tworzące specyficzną, pustą w środku klatkę. Ich budowa daje im niezwykłe właściwości fizyczne i chemiczne. Podstawowy, najprostszy fuleren, zbudowany z 60 atomów węgla (C60) przypomina wyglądem klasyczną piłkę futbolową lub skonstruowaną przez Fullera kopułę. Istnienie takich cząstek w przestrzeni kosmicznej przewidywano już w latach siedemdziesiątych. W laboratorium otrzymano je właśnie przez symulację warunków panujących w gwiazdach. Jednak mimo dość powszechnego wytwarzania ich w sposób sztuczny, poszukiwania ich obecności w okolicach wygasłych gwiazd nie dawały jednoznacznych rezultatów. Na ziemi można je znaleźć na przykład w kopciu świecy lub meteorytach. Kosmiczne fulereny przypadkowo zidentyfikował Jan Cami, astronom z Uniwersytetu Zachodniego Ontario (University of Western Ontario) w Kanadzie. Spektroskopowe sygnatury odpowiadające fulerenom C60 i C70 znaleziono w mgławicy planetarnej Tc1, dzięki obserwacjom w podczerwieni przeprowadzonym przez teleskop Spitzera. Mgławice powstają z materii odrzuconej przez ginącą gwiazdę. Obecność w niej fulerenów może świadczyć o krótkim życiu gwiazdy, która dała jej początek. Obserwowane cząstki mają temperaturę pokojową, co sprzyja obserwacjom w podczerwieni. C60 i C70 (przypominający piłkę do rugby) są obecnie największymi molekułami, jakie odkryto w przestrzeni kosmicznej.
- 5 odpowiedzi
-
- University of Western Ontario
- NASA - JPL
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tlenek grafenu to materiał mający potencjalnie równie szerokie zastosowania, jak sam grafen. Niestety, do tej pory jego produkcja była kosztowna i bardzo szkodliwa dla środowiska. Obie te wady usuwa komercyjna technologia opracowana na amerykańskim Uniwersytecie Rice'a. W przeciwieństwie do grafenu jego tlenek jest izolatorem, ale może być łatwo przekształcony w przewodnik lub półprzewodnik. Można z niego wytwarzać bardzo wytrzymały materiał zastępujący papier, polimery, stopy metali, ceramikę, cienkie błony dla przemysłu elektronicznego. Jako dobrze rozpuszczalny w wodzie posiada też inne zastosowania, na przykład do produkcji polimerów, nośników lekarstw, magazynowania wodoru, odzyskiwania ropy i gazu. Tlenek grafenu znano już w XIX wieku, ale do niedawna jego masowa produkcja była utrudniona i wymagała użycia substancji wysoce toksycznych lub wybuchowych. Wykorzystywano do tego chloran potasu lub azotan sodu - obie substancje powodowały powstawanie dużych ilości trujących gazów, jeden z nich, dwutlenek chloru jest ponadto materiałem wybuchowym. Ze względu na ryzyko producenci niechętnie sięgają po technologie łączące się z takim niebezpieczeństwem. Chemicy z Uniwersytetu Rice'a pod kierunkiem Jamesa Toura opracowali nową metodę, pozbawioną tych trudności. Proces ten podobny jest do istniejącego już „rozcinania" wielościennych nanorurek z grafenu. Drobne, cienkie płatki grafitu poddawane są działaniu nadmanganianu potasu, kwasu siarkowego i kwasu fosforowego, chemikaliów powszechnie dostępnych i niedrogich. Nowa technologia pozwala na masową produkcję tlenku grafenu i jest wysoce konkurencyjna wobec dotychczasowych metod. Jest ponadto bezpieczna i nieszkodliwa dla środowiska. Badania prowadzono we współpracy z firmą M-I SWACO, producentem płuczki wiertniczej, która chce wykorzystać tlenek grafenu do powiększenia produktywności odwiertów.
-
- James Toura
- kwas fosforowy
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na Sycylii otwartą pierwszą na świecie elektrownie słoneczną wykorzystującą technologię skoncentrowanej energii (CSP), w której zamiast zwyczajowego oleju użyto roztopionej soli. Substancję tę można rozgrzewać do temperatury bliskiej 600 stopniom Celsjusza i jest ona w stanie przechowywać więcej ciepła niż syntetyczne oleje. Dzięki takiemu rozwiązaniu nowa elektrownia będzie mogła produkować prąd po zachodzie słońca czy w dni pochmurne. Ciepło z roztopionej soli jest wykorzystywane do podgrzewania wody, która napędza turbinę. Dotychczas niektóre elektrownie CSP wykorzystywały stopioną sól, ale tylko w roli substancji pomocniczej. Takie rozwiązania wymagają dwóch etapów transferu ciepła. Z oleju do soli i z soli do wody. To zwiększa stopień skomplikowania instalacji i zmniejsza jej efektywność. Elektrownia Archimede wytwarza 5 megawatów mocy, lustra zajmują powierzchnię 30 000 metrów kwadratowych, a instalacja z solą ma długość około 5 kilometrów. Całość kosztowała 60 milionów euro.
-
- elektrownia
- CSP
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Indyjskie władze pokazały prototypowy tablet z ekranem dotykowym i systemem Linux. Mają nadzieję, że urządzenie trafi na rynek w przyszłym roku i będzie kosztowało 35 dolarów. Wszystko zależy od tego, czy znajdzie się firma chętna, by produkować tani tablet. Na urządzeniu można uruchomić edytor tekstu, przeglądarkę czy program do wideokonferencji. Za dodatkową opłatą można je wyposażyć też w baterie słoneczne. Tabletu nie wyposażono w dysk twardy. Zamiast tego wykorzystuje on karty pamięci. Minister ds. rozwoju zasobów ludzkich, Kapil Sibal, powiedział, że tablet jest "odpowiedzią na notebooka za 100 dolarów". Podobno kilku wielkich producentów jest zainteresowanych wytwarzaniem tabletu. Żadne umowy nie zostały jednak jeszcze podpisane. Jeśli urządzenie będzie produkowane, Indie najprawdopodobniej częściowo sfinansują jego zakup uczniom i studentom tak, by płacili oni około 20 USD.
-
Ludzie z nadmierną wagą ciała silniej reagują na wskazówki związane z pokarmami, ale niekoniecznie zjadają więcej, gdy już znajdą się przy stole. Danielle Ferriday i dr Jeffrey Brunstrom z Uniwersytetu Bristolskiego sprawdzali, czy osoby szczupłe i z nadwagą inaczej reagują na jedzenie, a jeśli tak, to czy przekłada się to na niejednakowe pragnienie spożycia danego produktu. W eksperymencie wzięły udział 52 kobiety z prawidłową masą ciała i 52 panie z nadwagą. Wszystkim pokazywano pizzę (na ochotniczki działał więc zarówno widok, jak i zapach). Naukowcy mierzyli ilość wydzielanej śliny oraz reakcje psychologiczne. Okazało się, że o ile szczupłe panie nie śliniły się o wiele silniej niż zwykle, gdy w polu ich widzenia pojawiała się pizza, o tyle u kobiet z nadwagą produkcja śliny wzrastała o ok. 1/3. Standardowa skala wykazała też, że te ostatnie miały większą chęć na zjedzenie włoskiego specjału niż szczupłe koleżanki. Co ciekawe, osoby z nadwaga wcale nie pochłaniały ostatecznie większych porcji, choć bristolczycy powiedzieli im, że obowiązuje całkowita dowolność. Naukowcy sądzą zatem, że ludzie z nadmierną wagą nie jedzą za jednym posiedzeniem więcej od szczupłych, lecz ze względu na zwiększoną wrażliwość na wskazówki pokarmowe, częściej zaglądają do lodówki czy sięgają po przekąski. Nadwrażliwość prowadzi do pojadania i innych złych nawyków żywieniowych, związanych z przyjmowaniem większej liczby kalorii, nadwagą i tyciem. Nie wiadomo, skąd bierze się opisywane uwrażliwienie na jedzenie: czy trzeba się z tym urodzić, czy też uczymy się pewnych reakcji. Ferriday podkreśla, że choć badania prowadzono tylko na kobietach, wyniki odnoszą się też zapewne do mężczyzn.
- 1 odpowiedź
-
- Danielle Ferriday
- jedzenie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft, po raz pierwszy w historii, kupił licencję na architekturę ARM. Może to oznaczać, że przyszłe edycje firmowego systemu operacyjnego będą obsługiwały nie tylko architekturę x86. Licencja daje też koncernowi prawo do projektowania i produkcji własnych procesorów. Microsoft już wcześniej oferował systemy współpracujące z ARM, były to jednak systemy wbudowane oraz dla urządzeń mobilnych. Tym razem po raz pierwszy koncern zyskał dostęp do pełnego zestawu instrukcji dla ARM-a. Niewiele firm ma podobną licencję do tej, którą właśnie wykupił Microsoft. Są wśród nich Qualcomm, Marvell i Infineon. Wszystkie one zajmują się produkcją układów scalonych. Zakup licencji daje Microsoftowi nowe możliwości dotyczące testowania i rozwijania produktów dla architektury ARM.
-
Naukowców od lat fascynowała długowieczność odmieńców jaskiniowych (Proteus anguinus), które w zoo mogą żyć ponad 70 lat, a szacuje się, że maksimum ich wieku plasuje się już poza setką. Wydaje się, że właśnie udało się rozszyfrować, czemu zagrożone wyginięciem płazy ogoniaste zawdzięczają swój słuszny wiek: znacznemu ograniczeniu żywotności... Odmieńce występują w jaskiniach wzdłuż wybrzeża Adriatyku. Mają ok. 30 cm długości i ważą zaledwie 15-20 gramów. Dojrzałość płciową osiągają w 15. roku życia, a potem co 12,5 roku samice składają ok. 35 jaj. Płazy te są troglobiontami, co oznacza, że żyją bez dostępu do światła. W związku z tym doszło u nich do atrofii oczu, zaś skóra jest pozbawiona pigmentu. Widać przez nią przepływającą krew, stąd różowe zabarwienie. Większość małych zwierząt, a do takich należy P. anguinus, żyje krótko ze względu na szybką podstawową przemianę materii. Odmieńce jaskiniowe na pewno nie umierają jednak młodo, chyba że w wyniku nieszczęśliwego splotu wydarzeń. Co ciekawe, biolodzy nie natrafili w organizmach tych zwierząt na wzmożoną aktywność przeciwutleniaczy, to nie ona stanowi zatem o długowieczności. W jaskiniowej stacji badawczej w Moulis (Saint-Girons) we Francji naukowcy przyglądają się odmieńcom już od 1952 r. Miejsce to w dużym stopniu przypomina naturalny habitat płazów. Znajduje się tam ponad 400 egzemplarzy P. anguinus. To jedyny sprawdzający się program rozmnażania tych płazów, nadzorowany przez Centre National de la Recherche Scientifique. Dane nt. aktywności rozrodczej i zgonów są gromadzone od 1958 r. Ekofizjolog Yann Voituron z Université Lyon 1 i zespół zamierzali dociec przyczyn długowieczności odmieńców jaskiniowych. Szef Francuzów podkreśla, że można by poszukiwać czegoś nowego w sprawie genów związanych zazwyczaj z długim życiem lub pokusić się o analizowanie płazów na poziomie komórkowym i badać ich mitochondria. To drugie wymagałoby jednak uśmiercania zwierząt, a tych nie ma, jak wiadomo, zbyt dużo. Pozostało więc szacowanie maksymalnego wieku na podstawie właściwości pokrewnych gatunków. Skoro najstarsi mieszkańcy jaskini badawczej mają co najmniej 48 lat, a prawdopodobnie pięćdziesiąt kilka, a u spokrewnionych gatunków średnia długość życia stanowi od 10 do 67% najdłuższego życia, to wg ekipy Voiturona, maksimum wiekowych możliwości odmieńców powinno wynosić 102 lata. To niemal dwukrotnie więcej niż w przypadku salamandry olbrzymiej japońskiej (Andrias japonicus), która dożywa góra 55 lat. Podczas obserwacji okazało się, że odmieńce niezmiernie rzadko się ruszają. Robią to tylko wtedy, gdy muszą, a więc kiedy stają się głodne lub chcą przedłużyć gatunek, czyli co 12,5 roku. Na ich szczęście w jaskini nie ma też drapieżników. Francuzi przypuszczają, że ograniczając aktywność, płazy zmniejszają ilość powstających reaktywnych wolnych rodników tlenowych, które uszkadzają DNA komórek i napędzają proces starzenia.
- 4 odpowiedzi
-
- ograniczać
- wolne rodniki tlenowe
- (i 5 więcej)
-
Gdy kapitalizacja Apple'a okazała się wyższa niż kapitalizacja Microsoftu, analitycy spodziewali się, że w bieżącym kwartale Apple - po raz pierwszy w historii - wykaże większe przychody niż Microsoft. Tak się nie stało, ale obie firmy pobiły swoje własne rekordy. Apple poinformował, że w drugim kwartale bieżącego roku kalendarzowego jego przychody wyniosły aż 15,7 miliarda USD. Dochód netto zamknął się kwotą 3,25 miliarda dolarów. To rekordowy kwartał dla firmy Jobsa. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku przychody koncernu zwiększyły się aż o 88%. Na tak świetne wyniki wpływ miała przede wszystkim sprzedaż iPada oraz iPhone'a. W ciągu trzech miesięcy klienci nabyli 3,27 miliona tabletów i 8,4 miliona telefonów. iPhone znalazł 61% więcej klientów niż przed rokiem. Zanotowano też rekordowo wysokie zainteresowanie komputerami Mac. Klienci kupili aż 3,47 miliona takich maszyn. Oznacza to 33-procentowy wzrost w porównaniu z drugim kwartałem ubiegłego roku oraz wskazuje, że popularność iPada nie przyczyniła się do spadku zainteresowania komputerami Apple'a. Rekordowo dobrym kwartałem może również pochwalić się Microsoft. Przychód firmy wyniósł 16,04 miliarda dolarów (o 22% więcej niż przed rokiem), a dochód zamknął się kwotą 4,52 miliarda USD. Kevin Turner, główny dyrektor wykonawczy Microsoftu poinformował, że głównymi motorami wzrostu były Windows 7 i Office 2010. Wyraził też nadzieję, iż w nadchodzących kwartałach dobre wyniki zapewnią Windows Phone 7 oraz Xbox Kinect. Zainteresowanie nowymi licencjami na system operacyjny zwiększyło się o 26%, co jasno wskazuje na rosnącą popularność Windows 7. Microsoft jednocześnie zakończył swój rok podatkowy 2010. Także i on był rekordowo dobry. Koncern zanotował przychód w wysokości 62,48 miliarda USD (o 7% więcej niż w roku podatkowym 2009) oraz 29-procentowy wzrost dochodu, który zamknął się kwotą 18,76 miliarda dolarów.
-
U kobiet z zespołem jelita drażliwego (ang. Irritable Bowel Syndrome, IBS) wykryto zmiany w budowie pewnych rejonów mózgu. Połączone zespoły z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) i McGill University ustaliły, że IBS towarzyszy zarówno spadek, jak i wzrost ilości substancji szarej w rejonach mózgu związanych z uwagą, regulacją emocjonalną, hamowaniem bólu oraz przetwarzaniem informacji trzewnych. Na zespół jelita drażliwego chorują głównie kobiety. Zazwyczaj IBS pojawia się w wieku 30-40 lat i charakteryzuje się bólem brzucha oraz zaburzeniem rytmu wypróżniania. Obecnie IBS traktuje się raczej jako zespół funkcjonalny, a nie organiczny ze zmianami strukturalnymi w narządach wewnętrznych. Dotąd nie udało się bowiem wskazać anatomicznych bądź chemicznych modyfikacji w jelicie. Na razie nie zrozumiano w pełni patofizjologii choroby, ale panuje zgoda co do tego, że mamy do czynienia z zmianą interakcji mózg-przewód pokarmowy. Skoro amerykańsko-kanadyjski zespół zidentyfikował jednak zmiany strukturalne w mózgu, IBS trafia do kategorii zaburzeń bólowych, grupującej m.in. lumbago, migreny, dysfunkcję stawu skroniowo-żuchwowego oraz ból stawu biodrowego. W przeszłości u chorych z tymi przypadłościami stwierdzono część z mózgowych zmian strukturalnych typowych dla IBS. Odkrycie strukturalnych zmian w mózgu, bez względu na to, czy są one pierwotne, czy wtórne w stosunku do objawów ze strony przewodu pokarmowego, demonstruje organiczny komponent IBS i wspiera koncepcję zaburzenia mózg-jelito. Raz na zawsze usuwa też w kąt dywagacje, że zespół jelita drażliwego nie istnieje i ma podłoże wyłącznie psychologiczne – podkreśla prof. David Geffen z UCLA. W przełomowym badaniu na dużą skalę wzięło udział 55 pacjentek z IBS i 48-osobowa grupa kontrolna. Natężenie choroby było umiarkowane, a kobiety zmagały się z nią od roku do 34 lat; średnio od 11. Przeciętny wiek uczestniczek studium to 31 lat. Nawet po uwzględnieniu czynników potencjalnie wpływających na wyniki, a więc np. depresji czy lęku, odkrywano systematyczne różnice pomiędzy grupami chorych i kontrolną. Dotyczyły one kory przedczołowej i tylnej ciemieniowej, a także tylnej części wyspy, która stanowi pierwszorzędową korę trzewnoczuciową, odbierającą sygnały z przewodu pokarmowego. Dr David A. Seminowicz z McGill University zwraca szczególną uwagę na zmiany w istocie szarej wyspy. Może to wskazywać na specyficzną anomalię, która odgrywa pewną rolę w potęgowaniu sygnałów dochodzących do mózgu z jelit. Do zmniejszenia ilości substancji szarej doszło w kilku rejonach zaangażowanych w procesy uwagi. Zespół wspomina też o wzgórzu i śródmózgowiu, a tutaj zwłaszcza o istocie szarej okołowodociągowej, która odpowiada za hamowanie bólu. Zredukowanie ilości substancji szarej w tych kluczowych rejonach wskazuje na niezdolność mózgu do skutecznego hamowania reakcji bólowych – podsumowuje Seminowicz. U pacjentek z określonym, np. biegunkowym, podtypem choroby stwierdzano podobne zmiany. Między grupami wspominającymi głównie o bólu lub przede wszystkim dyskomforcie trawiennym występowały już jednak różnice. W przyszłości naukowcy zamierzają poszukać genetycznych podstaw zmian w budowie mózgu. Chcą też zwiększyć liczebność próby, by móc porównać mózgi mężczyzn i kobiet.
- 1 odpowiedź
-
- David A. Seminowicz
- kobiety
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: