-
Liczba zawartości
37642 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Niemieccy specjaliści opracowali program, który pozwala osobie umieszczającej zdjęcia w internecie na ustawienie daty upływu ważności fotografii. Dzięki temu nie będziemy musieli się martwić, że kompromitujące fotografie, które nie wiedzieć czemu umieściliśmy w sieci przed laty, ciągle będzie można w niej znaleźć. Program X-Pire dołącza do zdjęć zaszyfrowany klucz z umieszczoną w nim datą upływu ważności. Po tej dacie oglądanie i kopiowanie zdjęcia nie będzie możliwe. Twórcy X-Pire będą pobierali drobną opłatę za korzystanie z oprogramowania. Profesor Michael Backes z Wydziału Kryptografii i Bezpieczeństwa Informacji Uniwersytetu Saarland zaczął prace nad X-Pire przed 18 miesiącami. Zauważył wówczas, jak wiele informacji o sobie zdradzają ludzie w serwisach społecznościowych oraz że większość z nich w ogóle zapomina o tych informacjach. Jedynie niewielka część ludzi jest aktywna każdego dnia. Większość do użytkownicy pasywni, którzy nie wychodzą poza początkową fazę korzystania z serwisu, a potem nie przywiązują wagi do profilu lub o nim zapominają - mówi Backes. X-Pire działa w ten sposób, że tworzy zaszyfrowane kopie zdjęcia i prosi osobę, która chce umieścić te fotografie o ustalenie terminu jej wygaśnięcia. Kopie utworzone za pomocą X-Pire można oglądać tylko w przeglądarce z zainstalowaną odpowiednią darmową wtyczką. Gdy wtyczka napotka na takie zdjęcie, wysyła prośbę o jego odszyfrowanie. Prośba zostanie spełniona tylko wówczas, gdy nie minęła data wygaśnięcia ważności zdjęcia. Profesor Backes przetestował swój system na Facebooku, Flickrze i innych popularnych witrynach. Wszędzie działał on bez zarzutu. X-Pire zostanie udostępnione w styczniu, a miesięczny abonament za jego wykorzystanie wyniesie 2 euro. Jeśli pewnego dnia zdecydujemy, że nie chcemy płacić z X-Pire, nie będziemy mogli chronić nowych zdjęć. Te, które dotychczas zostały zaszyfrowane, pozostaną bezpieczne.
- 7 odpowiedzi
-
- ochrona
- fotografia
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft przygotował interesujące narzędzie o nazwie Attack Surface Analyzer. Pokazuje ono użytkownikowi wszelkie zmiany wprowadzone w systemie Windows przez zainstalowany program. Narzędzie informuje o zainstalowanych plikach, dodanych wpisach w rejestrze, kontrolkach ActiveX i otwartych portach. Informuje też o prawach dostępu do zainstalowanych plików. Attack Surface Analyzer powstał przede wszystkim z myślą o twórcach oprogramowania, którzy chcą sprawdzić, jak ich program wpływa na bezpieczeństwo systemu. Jednak przyda się ono również administratorom systemu i użytkownikom końcowym, którzy dzięki niemu będą mogli przeanalizować, czy instalowany program nie ma negatywnego wpływu na bezpieczeństwo systemu. Narzędzie działa dzięki przeskanowaniu systemu przed i po instalacji programu. Trzeba przy tym pamiętać, że Attack Surface Analyzer nie szuka luk bezpieczeństwa w oprogramowaniu. Bada on zmiany, jakie program wprowadza w systemie. Wersję beta nowego narzędzia Microsoftu można bezpłatnie pobrać z witryny koncernu.
-
Australijczycy skonstruowali uprząż, która pozwala na zdalne sterowanie psem, który nie widząc opiekuna, może wykonywać skomplikowane zadania (Personal Ubiquitous Computing). Z naszym systemem nie trzeba się znajdować w zasięgu wzroku psa – podkreśla prof. David M. Bevly z Auburn University. Kiedyś urządzenia do zdalnego sterowania testowano na innych gatunkach zwierząt, poza tym wymagały one wszczepiania elektrod. Tymczasem zespół z antypodów wpadł na pomysł rozwiązania całkowicie zewnętrznego, które pozwala kierować w czasie rzeczywistym wytrenowanymi psami. W skład uprzęży wchodzą GPS, czujniki, procesor i modem radiowy, który łączy się bezprzewodowo z komputerem. Plecaczek lekko wibruje po prawej lub lewej stronie i wydaje różne dźwięki. System przetestowano na labradorze o imieniu Major, uczestniku programów wdrażanych przez uczelniany Canine Detection Research Institute. Okazało się, że psu często udawało się dotrzeć do celu oddalonego o kilkaset metrów. Major podążał we właściwym kierunku przez 80% czasu, a komputer wydawał właściwe polecenia w 99% sytuacji. Obecnie zespół prowadzi testy z przeprowadzaniem psa przez bardziej złożone zadania, a także na większe odległości (od 5 do 6,5 km). Bevly widzi wiele zastosowań dla swojego wynalazku. Wspomina o wysyłaniu psów na tereny działania karteli narkotykowych czy z lekami do żołnierzy na polu walki. Dzięki uprzężom jedna osoba mogłaby też na lotnisku, przejściu granicznym itp. zawiadywać działaniami wielu czworonogów. William Helton z Uniwersytetu w Canterbury, specjalista ds. ergonomii psów, dodaje, że mając wgląd w ruchy psa, opiekun czy trener będzie wiedzieć, czy jego pupil nie jest np. zbyt zdenerwowany lub czy nie stracił z jakiegoś powodu zainteresowania zadaniem.
-
Tworząc w okresie niedoboru substancji odżywczych zarodniki, śluzowce z gatunku Dictyostelium discoideum wyposażają je w zapasy na przyszłe życie – niewielką ilość bakterii, które będzie można hodować w nowym miejscu zamieszkania. W zwykłych okolicznościach forma wegetatywna D. discoideum prowadzi jako organizm jednokomórkowy samodzielne życie. Porusza się za pomocą nibynóżek i odżywia się fagotroficznie. Gdy jednak w otoczeniu zabraknie pożywienia, śluzowce gromadzą się i zaczynają tworzyć przypominający ślimaka organizm – pseudoplasmodium. Wszystkie wchodzące w jego skład komórki zachowują odrębność. Część pełzaków (ok. 1/5) wytwarza wystający z psudoplasmodium trzonek, a następnie obumiera. Na jego szczycie inni się zbierają i produkują zarodniki, które następnie przenoszą woda, zwierzęta czy wiatr. Wcześniej zachowania pararolnicze obserwowano m.in. u hodujących grzyby mrówek, jednak nigdy u tak prostych organizmów. Bakterii w sporach D. discoideum jest tyle, by wystarczyło do założenia kolonii w nowym miejscu, jeśli okaże się, że brak ich w środowisku. Zafascynowani śluzowcami naukowcy z Rice University odkryli ich zdolność do tworzenia zapasów i hodowania innych organizmów właściwie przez przypadek. Wierzą, że stało się tak, ponieważ badali próbki nie z laboratorium, ale pochodzenia naturalnego. Szefowa projektu Debra Brock wyjaśnia, że wcześniej zajmowała się genami rozwojowymi śluzowców. Ponieważ jednak uruchomiła nowe laboratorium, dostała dzikie klony, stąd szansa na spojrzenie z nieco innej perspektywy. Wydaje się, że badane zachowanie jest wrodzone – klony śluzowców o zacięciu rolniczym są bowiem farmerami, a klony organizmów nieuprawiających bakterii również tego nie robią.
- 5 odpowiedzi
-
- substancje odżywcze
- bakterie
- (i 6 więcej)
-
Mieszkający wyżej częściej popełniają samobójstwo
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Analiza danych dotyczących śmiertelności w różnych hrabstwach USA wykazała, że istnieje związek między mieszkaniem wyżej nad poziomem morza a ryzykiem samobójstwa. Podobny wniosek można było wyciągnąć zarówno w samobójstwach z użyciem broni palnej (59% wszystkich samobójstw), jak i w pozostałych przypadkach skutecznego targnięcia się na własne życie. Wyniki studium ukazały się w styczniowym wydaniu pisma High Altitude Medicine & Biology. Naukowcy analizowali dane dotyczące przyczyn śmierci w latach 1979-1998 ze wszystkich 2584 amerykańskich hrabstw. Okazało się, że jako grupa ludzie z większych wysokości znacznie częściej (różnica była istotna statystycznie) popełniali samobójstwo. Związek między wysokością n.p.m. a ryzykiem samobójstwa utrzymywał się nawet po uwzględnieniu znanych czynników ryzyka odebrania sobie życia, tj. wieku powyżej 50 lat, przynależności do rasy białej, bycia mężczyzną, średniego dochodu w gospodarstwie domowym oraz gęstości zaludnienia w hrabstwie. Jeśli mechanizmem stojącym za związkiem samobójstwo-wysokość byłoby niedotlenienie, należałoby się spodziewać, że na większych wysokościach nasilone zaburzenia nastroju mogą wystąpić u osób z zespołem bezdechu sennego lub u palących umiarkowanie bądź bardzo dużo. Co ciekawe, podwyższone ryzyko samobójstwa na wysokościach nie współwystępuje z ogólnym wzrostem śmiertelności z jakiegokolwiek powodu na terenach znajdujących się wyżej n.p.m. Amerykanie stwierdzili wręcz, że ogólna śmiertelność jest tam niższa. Barry Brenner, David Cheng, Sunday Clark i Carlos A. Camargo junior zwrócili uwagę na wcześniejsze wstępne badania, z których wynikało, że istnieje związek między średnią wysokością a wskaźnikiem samobójstw w 48 stanach kontynentalnych. Ponieważ wewnątrz pojedynczego stanu mogą wystąpić spore różnice w wysokości, zespół przeanalizował wszystkie hrabstwa USA. Informacje dotyczące wysokości hrabstw uzyskano od United States Geological Survey (USGS).- 6 odpowiedzi
-
- niedotlenienie
- ryzyko
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kardiolodzy z Centrum Zdrowia University of Connecticut zidentyfikowali nowy biomarker zawału serca. Pacjenci, którzy go przechodzą, mają podwyższony poziom podjednostki 17 (p17) kaspazy-3 w surowicy. Zespół doktora Bruce'a Lianga opublikował uzyskane wyniki w styczniowym numerze Journal of the American College of Cardiology. Odkryliśmy nowy biomarker zawału serca i wykazaliśmy, że apoptoza, pewien rodzaj śmierci komórek, stanowi przyczynę uszkodzenia mięśnia sercowego. Możliwość stwierdzenia, że zbliża się zawał, na podstawie badania krwi i opracowanie nowych metod terapii blokujących apoptozę pozwolą zacząć działać wcześniej i zachować kluczowe funkcje mięśnia sercowego [...] – wyjaśnia Liang. Amerykanie analizowali przypadki 27 chorych z ostrym klasycznym zawałem serca, czyli zawałem z uniesieniem odcinka ST (ang. STEMI, ST-segment elevation myocardial infarction), którzy trafili do ich Centrum Zdrowia w okresie od grudnia 2007 do stycznia 2010 roku.
-
Każdy, kto doświadczył ciężkiego bólu głowy, zaświadczy, że w takim stanie nie da się pracować umysłowo. Czy jednak powtarzalne bóle głowy lub migreny mogą trwale uszkadzać mózg i upośledzać myślenie? Wyniki badań są uspokajające dla migrenowców. Upośledzenie funkcji poznawczych i pamięci wiąże się zwykle z uszkadzaniem naczyń krwionośnych w mózgu, które skutkują dwoma rodzajami szkód dla białej substancji mózgowej: lokalnymi zgęstnieniami lub ubytkami. Zwykle doświadczają ich ludzie starsi, a efektem mogą być wylewy, zaburzenia pamięci, demencja, zaburzenia ruchu, czy choroba Alzheimera. Choć przyczyny migreny nie są dobrze poznane, wiadomo, że bezpośrednim bodźcem wywołującym ból jest zwężenie naczyń krwionośnych, skutkujące między innymi zaburzeniem przepływu krwi. Czy zatem migrena, bądź powtarzające się niemigrenowe bóle głowy mogą skutkować podobnymi zaburzeniami? Czy migrena szkodzi na głowę? Zbadaniem tej kwestii zajęli się francuscy uczeni z Inserm-Université Pierre et Marie Curie pod kierunkiem Tobiasa Kurtha. Szeroko zakrojone badanie objęło ponad osiemset osób w wieku powyżej 65 lat, które obserwowano przez dekadę w ramach projektu EVA. Ze wszystkimi przeprowadzano dokładny wywiad, obejmujący również kwestie migreny i bólu głowy, wszystkich poddawano badaniu przy pomocy rezonansu magnetycznego, aby ocenić stan naczyń krwionośnych i białej istoty mózgu. Wszyscy wykonywali również standardowe testy na sprawność intelektualną i pamięciową. 21 procent z nich cierpiało na powtarzające się bóle głowy, w tym 70 procent na migreny, 2 procent silne migreny z aurą (zaburzeniami widzenia). Ponieważ bóle głowy i migreny zaczynają się zwykle przed trzydziestym rokiem życia, założeniem autorów badania było, że ewentualne powodowane przez nie uszkodzenia muszą się kumulować, co uczyni je łatwymi do zidentyfikowania u osób starszych. Badanie potwierdziło to założenie: osoby z poważnymi bólami głowy były dwukrotnie częściej narażone na na uszkodzenia naczyń krwionośnych mózgu, niż osoby nie cierpiące na tę dolegliwość. Dla odmiany zaś, co może być zaskakujące, nie stwierdzono korelacji pomiędzy bólami głowy, a zaburzeniem funkcji poznawczych. Nawet u osób z ciężką postacią migreny (powiązaną z zaburzeniami wzroku) nie stwierdzono żadnego widocznego osłabienia pamięci, orientacji w czasie i przestrzeni, czy szybkości wykonywania zadań rozumowych. Podsumowując, nie stwierdzono szkodliwego wpływu migreny na mózg.
- 3 odpowiedzi
-
- Tobias Kurth
- rezonans magnetyczny
- (i 5 więcej)
-
Istnieje wiele badań potwierdzających większą sprawność intelektualną osób dwujęzycznych nad monojęzycznymi. Zwykle jednak badano co najmniej dzieci kilkuletnie, zaś uczeni z uniwersytetu w Montrealu przetestowali pod tym względem dwulatki. Jak podsumowuje Diane Poulin-Dubois, psycholog pracująca na Concordia University oraz Centre for Research in Human Development - dzieci, w których domach mówi się w dwóch językach, już w wieku 24 miesięcy posiadają zasób słownictwa odpowiedni dla swojego wieku, ale w dwóch językach, potrafią się także pomiędzy nimi przełączać. To oznacza, że korzyści z dwujęzyczności pojawiają się dużo wcześniej, niż sądzono, a także, że warto w ten sposób wychowywać dzieci od samego początku. Podczas testów 63 dzieci podzielono na grupą jednojęzyczną i dwujęzyczną (z językami angielskim i francuskim). Rodzicom poddano dokładnemu wywiadowi, aby ustalić stopień dwujęzyczności, dzieci zaś poddano pięciu podstawowym testom językowym i poznawczym. Dwujęzyczne dzieci nie tylko dysponowały większym (bo podwójnym) słownictwem, ale także przewyższały jednojęzycznych rówieśników w testach, w których stosowano rozpraszanie. Oznacza to, że potrafią się lepiej koncentrować, prawdopodobnie właśnie dzięki doświadczeniu w słuchaniu dwóch różnych języków. Wnioski są interesujące i mają praktyczne znaczenie dla nauczania i wychowywania dzieci - warto je wcześnie eksponować na drugi język, skoro wyraźnie sprzyja to rozwojowi intelektu i uwagi.
- 9 odpowiedzi
-
- Diane Poulin-Dubois
- koncentracja
- (i 5 więcej)
-
ARM buduje największy komputer i najmniejszy chip
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Mike Muller, prezes ds. technologicznych firmy ARM stwierdził, że jego przedsiębiorstwo ma swój udział zarówno w powstaniu największego komputera na świecie, jak i pracuje nad najmniejszymi procesorami. Tym największym komputerem jest IceCube, umieszczony pod lodem Antarktydy wykrywacz neutrin, którego całkowita objętość wynosi około 2,5 kilometra sześciennego, a który szczegółowo opisaliśmy w naszym artykule. Czujniki IceCube'a korzystają właśnie z procesorów ARM. Jeśli zaś chodzi o najmniejszy procesor, to Muller mówi, że zainspirował go udział w jednej z konferencji, na której usłyszał, że gdy rozmiar procesorów spadnie do 2x2 milimetry, będzie można je umieszczać w farbie i malować nią budynki. Procesory takie mogłyby monitorować stan konstrukcji. To nie jedyne zastosowanie miniaturowych układów scalonych. Kości takie mogłyby być umieszczane wewnątrz ludzkiego ciała. "Zacząłem myśleć o tym, co nasze dzieci będą uważały za normalne, a co obecnie nas przeraża" - stwierdził Muller. Pokazał też projekty układów, które zawierały w sobie czujnik ciśnienia, procesor, ogniwo słoneczne i antenę, a ich wielkość nie przekraczała 1 mm3. To jednocześnie górna granica objętości układów, które mogą być wszczepiane w gałkę oczną. Mogłyby one np. monitorować postępy jaskry i informować o nich lekarza. -
W raporcie dla amerykańskiej Komisji Giełd (SEC) Novell ujawnił, jakie patenty kupi od ich firmy holding CPTN, w skład którego wchodzi Microsoft. Informacja o transakcji wywołała paniczne spekulacje w niektórych serwisach. "Patenty, które zostaną sprzedane CPTN są związane przede wszystkim z oprogramowaniem do zarządzania biznesowymi systemami komputerowymi, biznesowymi systemami plików oraz oprogramowania do współpracy oraz z biznesowymi programami do zarządzania tożsamościami i bezpieczeństwem. Możliwe jest jednak, że niektóre z tych patentów odnoszą się do innych produktów" - czytamy w raporcie. "Używaliśmy tych patentów do ułatwienia i ochrony naszych obecnych oraz planowanych działań biznesowych oraz do zredukowania możliwości wytoczenia nam pozwów o naruszenie praw do własności intelektualnej" - stwierdzili przedstawiciele Novella. Obecnie żaden ze wspomnianych patentów nie jest licencjonowany. CPTN kupi 882 patenty Novella, spośród których 43% zostało wydanych w USA, kolejne 30% to wnioski patentowe złożone przed USPTO, około 22% to patenty przyznane w innych krajach, a 5% - wnioski o przyznanie patentów w innych krajach. Na podstawie dość lakonicznego opisu eksperci uważają, że Novell sprzeda CPTN prawa m.in. do patentów opisujących narzędzia z rodziny PlateSpin.
-
Rekiny nie umieją odróżniać kolorów – twierdzą australijscy naukowcy z zespołu doktora Nathana Harta z Uniwersytetu Zachodniej Australii. Biolodzy schwytali u wybrzeży Queensland i Australii Zachodniej przedstawicieli 17 gatunków rekinów i za pomocą mikrospektrofotometrii zbadali komórki ich siatkówek. U wszystkich analizowanych gatunków najpowszechniej występującym rodzajem światłoczułych receptorów były pręciki, które odpowiadają za postrzeganie kształtów i ruchów. Umożliwiają one czarno-białe widzenie w warunkach słabego oświetlenia, np. nocą. U 10 na 17 gatunków rekinów w ogóle nie znaleziono czopków pozwalających na postrzeganie barw. U pozostałych 7 odkryto czopki, ale tylko jednego rodzaju. Reagowały na długość fali ok. 530 nm, czyli barwę zieloną. Budowa siatkówki umożliwia więc rekinom różnicowanie odcieni szarości, ale nie innych kolorów. U zwierząt lądowych widzenie monochromatyczne należy do rzadkości; najprawdopodobniej ze względu na stopień złożoności środowiska. Wcześniejsze badania wykazały jednak, że poza rekinami, wrażliwymi na zieleń czopkami dysponują też walenie, delfiny i foki. Wg Harta, da się zapobiec atakom rekinów na ludzi czy przypadkowemu chwytaniu się tych ryb w sieci, zmniejszając kontrast skafandrów do surfingu, desek czy przynęt używanych na trawlerach z tłem. Jednym słowem należy manipulować samym wysyceniem barw, bo wtedy nasze sprzęty i my staniemy się dla rekinów mniej wyraziści.
- 4 odpowiedzi
-
Apple poinformowało o rekordowych wynikach finansowych osiągniętych w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Koncern Jobsa zanotował w ciągu trzech miesięcy przychód w wysokości 26,74 miliarda dolarów, a dochód firmy zamknął się kwotą 6 miliardów USD. Zyski firmy zwiększyły się zatem o 71% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Pomiędzy październikiem a grudniem klienci zakupili ponad 4 miliony komputerów Mac (czyli o 23% więcej niż rok wcześniej) oraz ponad 16 milionów iPhone'ów (wzrost o 86%). Sprzedano też 7,33 miliona iPadów, a sprzedaż iPodów spadła o 7% do poziomu 19 milionów 450 tysięcy sztuk. Mimo świetnych wyników finansowych cena akcji Apple'a zmniejszyła się o kilka procent, na co prawdopodobnie miały wpływ niepokojące wieści o stanie zdrowia Steve'a Jobsa.
-
Przeciwutleniacze są dodawane do jedzenia, napojów oraz kremów do twarzy. Tymczasem prof. Nava Dekel z Instytutu Nauki Weizmanna wykazała, że mogą one powodować problemy z płodnością u kobiet. Wyniki badań izraelskiego zespołu ukazały się w piśmie Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS). Gdy wprowadzono przeciwutleniacze do mysich jajników, poziom owulacji drastycznie spadł. Oznacza to, że w porównaniu do narządów niepoddanych żadnym zabiegom, w jajnikach eksperymentalnych z pęcherzyków Graafa uwalniało się i zmierzało ku miejscu potencjalnego zapłodnienia mniej komórek jajowych. Pod wpływem tego niespodziewanego odkrycia naukowcy zaczęli się zastanawiać, czy owulacja nie bazuje na eliminowanych przez antyoksydanty reaktywnych formach tlenu (RFT). Późniejsze badania wykazały, że tak. W jednym z eksperymentów zespół poddał niektóre pęcherzyki Graafa działaniu hormonu luteinizującego (LH), który doprowadza do rozpoczęcia owulacji, a inne potraktował nadtlenkiem wodoru, będącym jedną z form RFT. Niemal natychmiast stało się jasne, że H2O2 w pełni naśladował wpływ wywierany przez LH. Sugeruje to, że reaktywne formy tlenu, które powstają pod wpływem lutropiny, stanowią czynnik mediujący dla fizjologicznego bodźca stymulującego owulację. Dekel opowiada, że wyniki jej ekipy wpisują się w obraz płodności i poczęcia, który od kilku lat zyskuje systematycznie na ostrości. Coraz częściej potwierdza się bowiem, że procesy te dzielą wiele mechanizmów ze stanem zapalnym. Stąd substancje zapobiegające zapaleniu w innych rejonach organizmu stanowią przeszkodę w zajściu w ciążę. Co więcej, podczas przyszłych studiów może się okazać, że niektóre przeciwutleniacze są skuteczniejszą i bezpieczniejszą od stosowanych obecnie preparatów hormonalnych metodą antykoncepcji. Izraelczycy chcą teraz dokładniej poznać przebieg tego etapu owulacji i sprawdzić, jak zadziałają na myszy przeciwutleniacze podane w formie napojów i pokarmu.
- 2 odpowiedzi
-
- hormon luteinizujący
- RFT
- (i 7 więcej)
-
Zdrowie Steve'a Jobsa, prezesa i ikony Apple'a oraz jednej z najważniejszych osobistości świata IT, ponownie znalazło się w centrum uwagi. Jobs po raz trzeci w ciągu ostatnich 7 lat udał się na bezterminowe zwolnienie lekarskie. Tymczasem Doron Levin opublikował w magazynie Fortune artykuł, w którym podał nieznane dotychczas fakty dotyczące kondycji prezesa Apple'a. W 2009 roku Jobs przez 6 miesięcy leczył bliżej nieokreśloną "nierównowagę hormonalną", a po jego powrocie do pracy dowiedzieliśmy się, że przeszedł przeszczep wątroby. To, czego dotychczas nie wiedzieliśmy to fakt, że w tym czasie prezes Apple'a przebywał też w szwajcarskiej Bazylei. Levin ujawnia, że przechodził on tam niedostępną w USA nietypową terapię radiologiczną nowotworu neuroendokrynnego. Dziennikarz Fortune dowiedział się o tym od jednego z dyrektorów Apple'a Jerry'ego Yorka, który prosił o zachowanie tej wiadomości w tajemnicy. York zmarł w marcu 2010 roku, Levin uznał zatem, że może ujawnić podaną przezeń informację. W międzyczasie dowiedział się też, że York niemal nie zrezygnował z pracy w Zarządzie, gdyż był przeciwny ukrywaniu informacji o stanie zdrowia prezesa. Nadzieją dla Jobsa jest szybki postęp medycyny. Jak poinformował dziennikarzy doktor Thor Halfdanarson, ekspert University of Iowa Hospitals and Clinics specjalizujący się w nowotworach neuroendokrynnych, prognozy dla takich chorób są coraz lepsze. W 2004 roku, gdy prezes Apple'a przeszedł operację raka trzustki, szanse pacjenta z tego typu schorzeniem na przeżycie 5 lat wynosiły mniej niż 20%. Obecnie są one szacowane na 55-57%. Halfdanarson zauważa też, że ten typ nowotworów ma tendencje do nawracania, jednak jest zbyt wcześnie by wyrokować, czy u Jobsa doszło do nawrotu. Uczony mówi też, że obecnie mamy do czynienia z prawdziwą eksplozją badań nad takimi nowotworami. Ma to prawdopodobnie związek z postępami metod diagnostycznych. Okazuje się bowiem, że nowotwory endokrynne są wykrywane u większej liczby chorych niż dotychczas.
-
Litera, od której zaczyna się nasze nazwisko (w przypadku kobiet chodzi o nazwisko panieńskie), wpływa na szybkość podejmowania decyzji o zakupie upragnionego obiektu. I to zarówno przedmiotów realnych, jak i wyobrażonych. Andrusiakowie będą grzecznie czekać w kolejce, podczas gdy Zelnikowie szybko ruszą do drzwi sklepu, otwierających się z rana w dniu premiery płyty czy iPada. "Tendencja do szybkiego działania, by nabyć te dobra, jest związana z pierwszą literą nazwiska z dzieciństwa" – podkreślają Kurt A. Carlson z Georgetown University i Jacqueline M. Conard z Belmont University. Psycholodzy stwierdzili, że im dalej w alfabecie plasowała się pierwsza litera nazwiska, tym szybciej jako dorośli ludzie działali w obliczu szansy na kupienie czegoś. Efekt nazwiska pojawiał się tylko w przypadku nazwisk rodowych, a nie przyjętych po zawarciu małżeństwa. Dzieci z nazwiskami z dalszych partii alfabetu często siedzą z tyłu klasy, stoją z tyłu kolejki, a w dzienniku są, oczywiście, wymieniane po wielu innych osobach. [...] W zależności od traktowania, dzieci rozwijają zróżnicowane czasy reagowania. Uwzględniając wpływ nierówności, [nawet] gdy nazwisko nie występuje w roli czynnika regulującego cokolwiek, dorosłe dzieci z końca alfabetu będą ruszać się szybciej; i kupować wcześnie. Osoby z początku listy są tak przyzwyczajone do bycia pierwszymi, że indywidualne szanse na zakup nie będą się aż tak bardzo liczyć; stąd kupowanie późno.
-
- dzieciństwo
- pierwsza litera
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Herself to rzeźba w formie sukienki, którą należy uznać za pierwszy na świecie element garderoby oczyszczający powietrze. Jak by nie patrzeć, choć powstała z betonowej mieszanki w spreju, prototypowa suknia jest bardzo piękna. Stanowi efekt kilkuletniej współpracy Uniwersytetów w Sheffield i Ulsterze, a także Londyńskiego College'u Mody. Jak napisano na witrynie projektu Catalytic Clothing, w swoim pobliżu Herself absorbuje zanieczyszczenia z powietrza. Na razie nie wiadomo, jak suknia działa. Amy Dusto z serwisu Discovery News podejrzewa jednak, że na podobnej zasadzie jak przezroczysty beton włoskiej firmy Italcementi, który stanowi połączenie cementu, żywic, żwiru i piasku. Materiał ten zadebiutował we włoskim pawilonie na zeszłorocznym Expo w Szanghaju. Przyjazny środowisku budynek, w którym go użyto, przypominał olbrzymi lampion, widać było bowiem prześwitujące przez niego światło. Niedawno wynalazek pojawił się też w Europie. W jego przypadku światło stanowi katalizator, przyspieszający zachodzenie reakcji między tlenkiem tytanu(IV) a zanieczyszczeniami powietrza. Zgodnie z doniesieniami, w ten sposób udaje się obniżyć stężenie tlenku węgla i tlenku azotu(IV) aż o 65%. Pomysłodawcy i wykonawcy sukni mają nadzieję, że w przyszłości 40 kobiet ubranych w Herself (lub ludzi w podobnie działającej odzieży) w minutę oczyści 2 metry sześcienne powietrza. Stanie się tak pod warunkiem, że skupią się na metrze kwadratowym podłoża. Mało wykonalne, chyba że weźmie się pod uwagę rekordy liczby osób, które zmieszczą się naraz np. w małym fiacie. Pozostaje mieć nadzieję, że naukowcy szybko ulepszą swoją technologię... Pod wskazanym adresem można obejrzeć zdjęcia sukni oraz zapisane na tablicy opinie o niej, wyrażane przez zwiedzających wystawę.
- 1 odpowiedź
-
- tlenek azotu
- tlenek tytanu
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) „zaatakuje" w bieżącym roku ze zdwojoną siłą, poszerzając wachlarz użytkowanych rakiet i kontynuując wiele projektów. Dotąd „koniem roboczym" ESA była potężna rakieta Ariane 5, mogąca przenosić ładunki aż do 9,5 tony. W 2011 roku do jej floty, startującej z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej, dołączą jeszcze dwie: rosyjski Sojuz z ładownością trzech ton i mniejsza Vega, przenosząca do półtorej tony. Posiadanie trzech rakiet o różnym tonażu znacząco rozszerzy możliwości i elastyczność oferty agencji, jak mówi jej dyrektor, Jacques Dordain. Poszerzy to także ofertę Arianespace - połączonej spółki, będącej największym na świecie komercyjnym przedsiębiorstwem zajmującym się wynoszeniem satelitów na orbitę. W tej chwili Sojuz i Vega oczekują jedynie na odpowiednie certyfikaty współpracy z ESA, sama agencja musi też opanować logistykę operowania trzema typami rakiet jednocześnie. Istotą są jednak nie same rakiety, ale ich ładunki. Już w lutym na Międzynarodową Stację Kosmiczną uda się automatyczny frachtowiec ESA: Johannes Kepler (Automated Transfer Vehicle, ATV-2). Zawiezie on na ISS pokaźny ładunek, a jego cumowanie do stacji odbędzie się w pełni automatycznie (choć pod kontrolą naziemnego centrum znajdującego się w Tuluzie). Późnym latem na orbitę mają zostać wyniesione dwa satelity systemu Galileo - europejskiego systemu nawigacji satelitarnej, mającego być konkurencją dla amerykańskiego GPS. Do zadań ESA należy również obsadzanie załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, w tym przepadku jednak agencja korzysta z usług Ameryki lub Rosji, nie posiada bowiem żadnego kosmicznego pojazdu załogowego. Budżet ESA na ten rok osiągnie niemal cztery miliardy euro, do grona członków Europejskiej Agencji Kosmicznej dołączy Rumunia, współpracę z nią ma nawiązać ponadto Izrael.
- 3 odpowiedzi
-
- ESA
- Europejska Agencja Kosmiczna
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy opracowali metodę i urządzenie pozwalające na zdalne pobudzanie światłem pojedynczych neuronów nicienia, a w rezultacie na dowolne kierowanie jego zachowaniem, zmieniając go w biorobota. Caenorhabditis elegans jest milimetrowej długości nicieniem, często wykorzystywanym do badań przez naukowców - z powodu prostej budowy, dokładnie zbadanego systemu nerwowego (składającego się dokładnie z 302 neuronów), przezroczystego ciała i zsekwencjonowanego genomu. Jednak to, co zrobili naukowcy z Harvard University, University of Pennsylvania, oraz University of Massachusetts Medical School może zaskakiwać - zbudowali system sterowania tym nicieniem przy pomocy precyzyjnie skupionych impulsów niebieskiego i zielonego światła. Pierwszym krokiem było zmodyfikowanie genomu C. elegans, wprowadzając do neuronów białka halorodopsynę oraz kanałową rodopsynę-2. To uwrażliwiło neurony na niebieskie i zielone bodźce świetlne, pozwalając dowolnie wzbudzać je i hamować. Jako system sterujący skonstruowali urządzenie o nazwie CoLBeRT (Controlling Locomotion and Behavior in Real Time), które używając skupionych wiązek światła aktywuje (w czym pomaga przezroczyste ciało tego nicienia) pojedyncze neurony i pojedyncze komórki mięśniowe. Ponieważ nicień porusza się dość szybko, a jest przy tym mały (1 milimetr długości), imponująca jest precyzja urządzenia złożonego z mikroskopu, systemu mikroluster oraz komputera przetwarzającego obraz i celującego impulsami świetlnymi. Prędkość skanowania obrazu to 50 klatek na sekundę, precyzja systemu luster osiąga zaś 30 mikrometrów. Niebieski impuls działa pobudzająco na neuron, co pobudzenie nicień odczuwa jako dotknięcie, jeśli następuje ono w przedniej części ciała, C. elegans się zatrzymuje, jeśli w tylnej - rusza do przodu. Podobnie można wymuszać zmianę kierunku poruszania się, sterując nicieniem zarówno na lądzie, jak i w wodzie. Naukowcom udaje się nawet wywoływać składanie jaj „na komendę". Bezprecedensowy eksperyment stanowi przełom zarówno w dziedzinie badania zachowania i funkcji układu nerwowego, jak i w bioinżynierii i biorobotyce. Studium Aravinthana D.T. Samuela i Andrew M. Leifera ukazało się w Nature Methods.
- 2 odpowiedzi
-
- nicienie
- Caenorhabditis elegans
- (i 10 więcej)
-
Uczeni z amerykańskiego Narodowego Instytutu Standardów i Technologii (NIST) znaleźli sposób na znaczące udoskonalenie transmisyjnych elektroskopów elektronowych. Tego typu mikroskop rejestruje elektrony przechodzące przez próbkę. Ta z kolei musi mieć grubość mniejszą niż 0,1 mikrometra, co bardzo ogranicza zastosowanie mikroskopu. Eksperci z NIST przepuścili elektrony przez nanometrowej wielkości kratownicę. To spowodowało, że fale elektronowe przybrały kształt korkociągów i utrzymywały go w wolnej przestrzeni. Zjawisko takie pozwala mieć nadzieję na zbudowanie w niedalekiej przyszłości transmisyjnego mikroskopu elektronowego o rozdzielczości lepszej od mikroskopów optycznych, który ponadto będzie pracował z większą liczbą materiałów niż dotychczas. Spiralny kształt i moment kątowy elektronów pozwoli nam na pracę z różnymi materiałami, które dotychczas były niedostępne dla użytkowników transmisyjnych mikroskopów elektronowych. Wyposażenie mikroskopu w nanokratownicę podobną do tej, jakiej użyliśmy w naszym eksperymencie, pozwala na dramatyczne zwiększenie możliwości urządzenia tanim kosztem - mówi Ben McMorran, jeden z autorów badań. Eksperyment NIST nie jest pierwszym doświadczeniem tego typu, ale dał on najlepsze rezultaty. Kratownica jest znacznie mniejsza niż inne używane urządzenia, znacznie lepiej rozdziela fale elektronowe i nadaje elektronom 100-krotnie większy moment.
-
- Ben McMorran
- NIST
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Neurologiczne podłoże emocjonalnego analfabetyzmu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Psychologia
Niemieccy naukowcy z Uniwersytetu w Düsseldorfie opisali mechanizm neurologiczny, leżący u podłoża niezdolności do rozumienia i wyrażania własnych emocji, czyli aleksytymii. Wyniki badań opublikowano w piśmie Psychotherapy and Psychosomatics. Okazało się, że u pacjentów z tym zaburzeniem jest stale aktywowana w stopniu większym niż u pozostałych osób okolica nadspoidłowa przedniej części zakrętu obręczy (pole Brodmanna 24; ang. supragenual anterior cingulate cortex, ACC). Pobudzenie to jest związane z objawami aleksytymii, ale nie depresji. Jeden z najważniejszych modeli neurobiologicznych aleksytymii zakłada, że kluczowym jej korelatem neurologicznym jest właśnie zaburzona funkcja ACC. Do badania Niemców funkcjonalne badania obrazowe nie dawały jednak rozstrzygających rezultatów. W eksperymencie specjalistów z Düsseldorfu wzięło udział 30 wysoce i nisko aleksytymicznych praworęcznych mężczyzn. Wytypowano ich na podstawie wyników uzyskiwanych w skali TAS-20 (Toronto Alexithymia Scale). Podczas funkcjonalnego rezonansu magnetycznego prezentowano im bodźce wzrokowe z Testu Rozpoznawania Wyrazów Twarzy Ekmana-Friesena (szczęśliwe, przestraszone i neutralne fizjonomie). Naukowcy skorzystali też z pozytywnych, negatywnych i neutralnych zdjęć z International Affective Picture System (IAPS). Porównując grupę wysoce aleksytymiczną z nisko aleksytymiczną, psycholodzy zauważyli, że u przedstawicieli tej pierwszej występowała podwyższona aktywność okolicy nadspoidłowej przedniej części zakrętu obręczy. Dotyczyło to zarówno emocji o różnym znaku, jak i bodźców emocjonalnych różnego typu (twarzy oraz innych wywołujących emocje obiektów i scen). -
Nie we wszystkich krajach wizerunek przestępców jest tak chroniony jak w Polsce. Przeglądając amerykańskie serwisy prasowe niejednokrotnie możemy zobaczyć w nich zdjęcia kryminalistów i ich nazwiska pojawiające się w informacjach o popełnionych przez nich czynach. Niektórzy sędziowie z USA zamiast skazywać złodziei sklepowych na kary więzienia, wolą zawstydzić ich przed współobywatelami i nakazują im np. przez określony czas stać przed okradzionym sklepem z zawieszoną na szyi tabliczką informującą o ich wykroczeniu. Teraz władze kalifornijskiego Huntington Beach chcą publicznie zawstydzać kierowców przyłapanych na prowadzeniu pojazdów pod wpływem alkoholu. Urzędnicy zastanawiają się, czy nie publikować zdjęć takich osób na specjalnym profilu w serwisie Facebook. Radny Devin Dwyer, który zaproponował takie rozwiązanie, twierdzi, że dzięki temu ulice staną się bezpieczniejsze. Jeśli dzięki zawstydzaniu ludzi będziemy ratować życie, to jestem za tym, by tak robić. Myślę, że to powstrzyma innych przed siadaniem za kółkiem po spożyciu alkoholu - mówi Dwyer. Początkowo Dwyer proponował, by na Facebooka trafiały zdjęcia każdego pijanego kierowcy. To jednak spotkało się ze sprzeciwem, więc obecnie radny chce, by prezentowane były fotografie tych, którzy zostali przyłapani więcej niż jeden raz. Sprawa jest o tyle poważna, że statystyki za 2009 roku wykazały, że Huntington Beach znajduje się na pierwszym miejscu kalifornijskich miast pod względem liczby osób, które zginęły lub zostały ranne w wypadkach z udziałem pijanych kierowców. Osób takich było we wspomnianym roku 195. Niektórzy twierdzą, że propozycja Dwyera to zbyt daleko idące naruszenie prywatności i twierdzą, że to tak, jakby nawoływano do linczu. Zwolennicy pomysłu uważają z kolei, że jeśli ktoś po raz kolejny kieruje pod wpływem alkoholu, to żaden sposób na zawstydzenie takiej osoby nie jest zbyt daleko idący.
- 52 odpowiedzi
-
- David Dwyer
- Huntington Beach
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ralf-Philipp Weinmann z Uniwersytetu w Luksemburgu odkrył w smartfonach używających systemu Android oraz iPhone'ach dziurę, która pozwala cyberprzestępcom na uczynienie z nich urządzeń do podsłuchiwania właścicieli. Szczegóły ataku mają zostać ujawnione podczas konferencji Black Hat 2011. Na razie wiadomo tylko tyle, że umożliwia on wykonanie szkodliwego kodu na wspomnianych telefonach. To z kolei pozwala na ich włączenie i nasłuchiwanie rozmów toczących się w pobliżu telefonu. Pojawienie się opensource'owych rozwiązań używanych w stacjach bazowych GSM zmieniło reguły gry. Złośliwe stacje bazowe nie były uwzględniane w modelach bezpieczeństwa GSMA i ETSI (European Telecommunications Standards Institute) - powiedział Wienmann. Szczegóły ataku powinniśmy poznać jeszcze dzisiaj.
-
Steve Jobs poszedł na urlop zdrowotny. W mailu skierowanym do pracowników Apple'a stwierdził, że ma nadzieję szybko powrócić do firmy. Rolę głównego dyrektora wykonawczego objął tymczasowo Tim Cook, który sprawdził się w niej przed dwoma laty, gdy Jobs przez pół roku był na zwolnieniu lakarskim. Założyciel Apple'a przed kilku laty przeszedł operację raka trzustki, a w 2009 roku został poddany przeszczepowi wątroby. Teraz Steve Jobs ponownie musi podreperować zdrowie. Na razie jego zwolnienie nie wywołało żadnego niepokoju wśród inwestorów czy zarządu Apple'a.
- 2 odpowiedzi
-
Od zeszłego tygodnia (11 stycznia) bostońskie służby ratunkowe dysponują ambulansem przystosowanym do przewozu otyłych osób. Wyposażenie karetki pozwala też na ochronę zdrowia, zwłaszcza kręgosłupa, lekarzy i sanitariuszy. Nosze wytrzymają obciążenie do 386 kg, a podnośnik hydrauliczny obsłuży pacjenta o wadze do ok. 454 kg. Ambulans niezwłocznie wysłano do dwóch przypadków. Szacuje się, że będzie potrzebny 2-4 razy w tygodniu. W ciągu ostatnich 6 miesięcy zauważyliśmy spory wzrost zapotrzebowania – podkreśla kapitan Jose Archila. Z zewnątrz karetka nie różni się niczym od innych pojazdów tego typu. Podnośnik hydrauliczny jest składany i kiedy się go nie używa, znajduje się pod leżanką. By się tam zmieścił, przesunięto zbiornik paliwa.
- 6 odpowiedzi
-
- pacjent
- otyłe osoby
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U mężczyzn zespół choroby postorgazmicznej (ang. post orgasmic illness syndrome, POIS) z grypopodobnymi objawami - m.in. gorączką, katarem i silnym zmęczeniem - które zawsze pojawiają się po wytrysku, jest najprawdopodobniej wywołany alergią na własną spermę. Syndrom jest opisywany w literaturze medycznej już od 2002 r. Nadal pozostaje jednak owiany tajemnicą. Jest na tyle rzadki, że większość lekarzy rodzinnych nigdy o nim nie słyszała. Na szczęście profesor Marcel Waldinger z Uniwersytetu w Utrechcie opublikował ostatnio w Journal of Sexual Medicine wyniki dwóch badań na temat POIS. Dzięki temu wiadomo, że utrzymujące się niekiedy nawet do tygodnia symptomy nie mają, jak to często zakładano, podłoża psychicznego. W grę wchodzi raczej reakcja autoalergiczna na nasienie. Skoro tak, dobrą metodą leczenia zespołu choroby postorgazmicznej powinno być odczulanie. Na potrzeby studiów zespół Waldingera zebrał grupę 45 Holendrów ze zdiagnozowanym POIS. Nie byli chorzy, gdy masturbowali się bez ejakulacji, ale gdy tylko dochodziło do uwolnienia plemników, ich samopoczucie stawało się złe, czasem w ciągu zaledwie kilku minut. W badanej grupie 33 mężczyzn zgodziło się na przeprowadzenie testów skórnych z wykorzystaniem własnego rozcieńczonego ejakulatu. U 88% (29 ochotników) wystąpiła reakcja alergiczna w postaci rumienia. W ramach drugiego studium profesor poddał odczulaniu dwóch mężczyzn. Brali oni podskórne zastrzyki z nasienia. Zaczynano od bardzo rozcieńczonego ejakulatu, potem próbki były coraz bardziej stężone. Po roku i 3 latach takiej terapii zaobserwowano znaczne zmniejszenie nasilenia objawów POIS. Na dalszych etapach badań w odczulaniu uczestniczy większa próbka chorych.
- 1 odpowiedź
-
- reakcja autoalergiczna
- mężczyźni
- (i 6 więcej)