Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37641
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Rozpoczęty właśnie rok będzie prawdopodobnie niezwykle ważny dla przyszłości Microsoftu. Podczas wystąpienia na CES 2011 prezes firmy mówił nie tylko o Windows obsługującym ARM, ale również o Windows Phone 7, Xboksie 360 i Kinect. Podczas wystąpienia Ballmera dowiedzieliśmy się, że Kinect odniósł spory rynkowy sukces. W ciągu dwóch miesięcy klienci kupili 8 milionów tych urządzeń, gdy tymczasem początkowo Microsoft prognozował, że w roku 2010 sprzedanych zostanie 5 milionów sztuk. Prezes Microsoftu zapowiedział udoskonalenia w Kinect, takie jak przełożenie ruchów gracza na ruchy jego awatara, co pozwoli na jego wykorzystanie do organizowania wirtualnych konferencji. W przyszłości Kinect ma również rozpoznawać mimikę twarzy i obrazować ją ekranie. Koncern z Redmond zapowiedział też, że jeszcze w bieżącym roku subskrybenci serwisu Xbox LIVE Gold będą mogli używać Kinecta do korzystania z serwisu Netflix. Urządzenie pozwoli na zatrzymywanie, uruchamianie i przewijanie filmów za pomocą gestów oraz głosu. Ballmer zdradził również, że liczba sprzedanych Xboksów 360 przekroczyła 50 milionów, a z usługi Xbox LIVE korzysta 30 milionów osób. Szykuje się także aktualizacja dla Windows Phone 7, dzięki której do systemu trafią takie funkcje jak kopiowanie i wklejanie. Przyspieszone zostanie też ładowanie aplikacji i przełączanie pomiędzy nimi. Jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku telefony z WP7 znajdą się w ofercie Sprinta i Verizona. Pojawią się też nowe wersje językowe systemu. Ballmer pokazał też kolejną generację urządzenia Surface, produkt SUR40 powstały we współpracy z Samsungiem. Prototyp wyposażono w najważniejsze funkcje oryginału, takie jak wielodotykowy ekran, możliwość rozpoznawania dłoni, palców i różnych obiektów, a jednocześnie został znacząco odchudzony, gdyż funkcje projektora i kamer przejmuje ekran LCD. We wrześniu bieżącego roku Microsoft zapowiedział, że w ciągu trzech lat na rynek trafi Surface o grubości nie przekraczającej tafli szkła. Zapowiedzi Microsoftu wywarły duże wrażenie na inwestorach. Kurs akcji firmy na zamknięciu giełdy wynosił 28,82 USD. Ostatni raz taką cenę papiery koncernu zanotowały w maju 2010 roku.
  2. Podczas odbywających się właśnie targów CES 2011 Mike Anguilo z Microsoftu zaprezentował pełną wersję Windows działającą na układach ARM. Zgromadzeni mogli zobaczyć Windows 7 pracujący na procesorach ARM trzech różnych producentów - Qualcommu, Texas Instruments i Nvidii. O tym, jak ważna dla Microsoftu stała się architektura ARM może świadczyć fakt, że pokaz Anguilo odbył się podczas przemówienia Steve'a Ballmera, które otwierało CES 2011. Podczas swojego wystąpienia prezes Microsoftu zapowiedział, że następna wersja Windows będzie pracowała na kościach typu SoC (system on a chip). Tego typu układy wykorzystywane są przede wszystkim w urządzeniach przenośnych, a około 80% z nich wykorzystuje architekturę ARM. Oczywiście przyszły Windows będzie również działał na innych SoC, takich jak Atom Intela oraz Fusion AMD. Co prawda microsoftowy Windows Phone 7 działa na architekturze ARM, ale jest to system przygotowany specjalnie pod kątem smartfonów. Tymczasem pełny Windows pracujący z ARM będzie działał na większych urządzeniach, takich jak tablety czy netbooki.
  3. W zależności od pory roku, w jakiej przyszły na świat, albo samce, albo samice afrykańskiego motyla Bicyclus anynana mają ubarwienie ułatwiające wabienie partnera. Gdy dorosły owad (imago) płci męskiej wyłania się w porze deszczowej, to on ma na skrzydłach odbijający światło wzór w postaci charakterystycznych oczek. W porze suchej inicjatywę przejmują samice i to na ich skrzydłach widnieją przyciągające wzrok jaśniejsze koła. Naukowcy uważają, że mechanizm ten pozwala samicom kontrolować gody i proces rozmnażania w okresie, gdy zasoby pokarmu są ograniczone. Dzięki częstszemu spółkowaniu żyją one dłużej, czerpiąc ze spermy składniki odżywcze. Zespołowi doktor Antonii Monteiro, która od lat zajmuje się badaniem należących do rodziny rusałkowatych B. anynana, jako pierwszemu udało się wykazać, że wzory związane z zachowaniami seksualnymi rozwijają się w odpowiedzi na warunki środowiskowe. Tak jak inne motyle, podczas godów B. anynana urządzają pokaz machania skrzydłami. Niezwykłe jest jednak to, że tutaj następuje swoista zamiana ról: samce zachwalają się w gorętszej porze deszczowej, a samice w zimniejszej porze suchej. U wielu gatunków motyli zalecająca się płeć ma bardziej ozdobny wzór na skrzydłach. U B. anynana u obu płci wydaje się on bardzo podobny, ale to jednak tylko pozory... Zespół z Uniwersytetu Yale ustalił, że w zależności od temperatury otoczenia w czasie, gdy motyl jest jeszcze gąsienicą, białe środki ok skrzydeł odbijają później różne ilości światła ultrafioletowego. Niskie temperatury zwiększają współczynnik odbicia promieni UV przez wzory żeńskie, a wysokie przez wzory męskie. Te zmiany nie są dostrzegalne dla ludzi, ponieważ nie widzimy światła ultrafioletowego – tłumaczy dr Kathleen Prudic.
  4. Dzielenie tabletek może mieć poważne konsekwencje kliniczne dla pacjentów, zwłaszcza w przypadku leków, dla których różnica między dawką terapeutyczną a toksyczną jest niewielka (Journal of Advanced Nursing). Naukowcy z Uniwersytetu w Gandawie poprosili 5 ochotników o podzielenie ośmiu tabletek trzema technikami: z wykorzystaniem specjalnego narzędzia, nożyczkami i nożem kuchennym. Pigułki miały różne kształty i rozmiary. Okazało się, że w przypadku 31% odciętych kawałków dawka była inna od wymaganej. Najdokładniejsza była specjalna gilotynka do cięcia, ale i tutaj w 13% dochodziło do błędów. Dlaczego dzieli się leki? Robi się to z wielu powodów: aby zwiększyć elastyczność dawki, ułatwić przełknięcie tabletki [w sprzedaży są nawet narzędzia, w których występuje zarówno przecinacz, jak i rozdrabniacz] i z powodu oszczędności dla pacjenta [...] – wyjaśnia szefowa zespołu badawczego dr Charlotte Verrue. Belgijka podkreśla, że większość tabletek nie nadaje się do cięcia, dlatego dobrze by było, gdyby producent pomyślał o rozszerzeniu wachlarza dostępnych gramatur, a także o płynnych wersjach różnych leków. Warto bowiem zauważyć, że nawet specjalne wyżłobienie na tabletce nie gwarantuje uzyskania właściwej dawki substancji czynnej.
  5. Nvidia kupi licencję na architekturę ARM i wykorzysta ją do budowy nowego układu o nazwie kodowej Project Denver. Kość ma trafić na rynki HPC (high-performance computing), serwerów i desktopów. Denver będzie połączeniem ARM i GPU Nvidii. Jak twierdzi główny naukowiec firmy, Bill Dally, nowy układ znacząco zwiększy pole zastosowań dla architektury ARM, gdyż umożliwi jej wykonywanie większej liczby instrukcji. Denver powinien być również, właśnie dzięki szerszemu zestawowi instrukcji, bardziej energooszczędny niż x86. To jednak nie koniec planów Nvidii. Koncern chce też zakupić licencję na architekturę procesora Cortex-A15 i wykorzystają ją do budowy przyszłej generacji układów Tegra. Ich obecna edycja - Tegra 2 - korzysta z architektury Cortex-A9. Nvidia podejmie zatem kolejną próbę wykorzystania ARM w serwerach. W listopadzie firma Marvell ogłosiła powstanie czterordzeniowego procesora Armada XP przeznaczonego właśnie dla serwerów. Przedstawiciele ARM-a wyrazili zadowolenie z decyzji Nvidii. Zauważyli jednak, że wyprodukowanie układu serwerowego nie jest prostą sprawą. Jeśli pomyślicie o wszystkich istniejących architekturach serwerowych, jeśli pomyślicie o złożoności serwerów, ich oprogramowania i sprzętu, to uświadomicie sobie, że nie wystarczy po prostu wyjąć układ z telefonu komórkowego i wsadzić go w serwer - to znacznie bardziej skomplikowane - powiedział Ian Drew, prezes ARM-a ds. marketingu.
  6. O metamateriałach pisaliśmy już wielokrotnie, również w kontekście skonstruowania dzięki nim technologicznej peleryny niewidki. To, co dla światła pozostaje w sferze odległych planów, w dziedzinie dźwięku właśnie osiągnięto, tworząc materiał zapewniający niewidzialność dla sonarów. Sonar to nic innego, jak dźwiękowy radar, korzystający najczęściej z ultradźwięków - woda morska tłumi fale radiowe, zaś dźwięk przenosi się w niej szybko i na duże odległości (dzięki temu, że woda jest bardziej gęsta od powietrza). Wykładowca mechaniki i inżynierii na University of Illinois, Nicholas Fang, skonstruował w swoim laboratorium metamateriał wytłumiający dźwięki w zakresie stosowanym przez sonary. Urządzenie ma postać dysku składającego się z wielu pierścieni o malejącej średnicy. Każdy pierścień to misterna struktura wgłębień „prowadzących" falę dźwiękową, każdy ma inny współczynnik refrakcji. Wgłębienia powodują zmianę prędkości fali akustycznej i spadek jej energii, a całość powoduje uwięzienie dźwięku, wygięcie fali i „owinięcie" jej wokół zewnętrznych krawędzi dysku, niwelując niemal całkowicie odbicie dźwięku. Specyfiką konstrukcji jest to, że działa nie tylko dla ściśle określonej długości fali - jak to jest z metamateriałami dla fal elektromagnetycznych - lecz jest skuteczne dla dość szerokiego przedziału częstotliwości, do 40 do 80 kiloherców, przy czym teoretycznie można uzyskać pokrycie przedziału częstotliwości aż do dziesiątek megaherców. Podwodne testy z sonarem wykazały skuteczność takiego urządzenia maskującego i rozpoczynają się prace nad zastosowaniami praktycznymi. Pierwszym, jakie się narzuca, jest oczywiście zastosowanie militarne celem stworzenia niewykrywalnych okrętów podwodnych. Są jednak i inne: na przykład doskonała izolacja akustyczna, czy polepszenie osiągów ultrasonografii medycznej. Autorzy są też przekonani, że dzięki wynalazkowi będzie można uporać się ze zjawiskiem kawitacji, czyli tworzenia się wirów i hałaśliwych pęcherzyków wokół śrub napędowych statków i okrętów podwodnych.
  7. W ciągu najbliższych kilku lat nielubiane przez większość świetlówki można będzie zastąpić oświetleniem LED. Specjaliści twierdzą, że ich ceny będą spadały o 15-20% rocznie, by do roku 2015 osiągnąć 30% obecnych cen. Wojna cenowa pomiędzy producentami oświetlenia LED rozpoczęła się w Japonii w 2009 roku. Obecnie co piąta sprzedawana w Kraju Kwitnącej Wiśni żarówka to LED. Tego typu źródła światła już obecnie stanowią pod względem wartości 50-60% rynku. W ciągu ostatnich 2 lat średnia cena żarówki LED spadła w Japonii z 5500 do 2000 jenów. Firmy produkujące LED informują, że wojna cenowa rozszerzyła się na Chiny, Europę i USA. Obecnie średnia cena żarówki LED w Stanach Zjednoczonych do 20-23 dolary, czyli wciąż znacznie więcej niż 4-5 USD, jakie trzeba zapłacić za konwencjonalną żarówkę energooszczędną. Sytuacja ulega jednak błyskawicznym zmianom. W bieżącym roku na amerykańskim rynku powinny pojawić się LED-y w cenie 10 dolarów za sztukę. Szybko rozwijający się rynek produktów LED powoduje, że pojawiają się na nim coraz to nowe firmy.
  8. Występujący w korze brzozy biały barwnik betulina pomaga obniżyć poziom cholesterolu, zapobiega otyłości i zwiększa wrażliwość na insulinę. Co ważne, w tętnicach myszy, w których planie żywieniowym uwzględniono betulinę, nie rozwijały się też blaszki miażdżycowe. W ten sposób udowodniono, że związek, znany wcześniej głównie ze swego zbawiennego wpływu na skórę, wspaniale nadaje się do zapobiegania wielu chorobom cywilizacyjnym, w tym cukrzycy. Betulina obiera na cel białka wiążące sekwencję odpowiedzi na sterole (ang. sterol regulatory element-binding proteins, SREBPs), czyli lipogenne czynniki transkrypcyjne, które odgrywają ważną rolę w aktywowaniu ekspresji genów zaangażowanych w biosyntezę cholesterolu, kwasów tłuszczowych i trójglicerydów. W ramach eksperymentu Bao-Liang Song z Szanghajskiego Instytutu Nauk Biologicznych i jego zespół poszukiwali związku chemicznego oddziałującego bezpośrednio na SREBP. Podczas badań okazało się, że betulina obniżała aktywność genów włączanych przez SREBP, poza tym w komórkach spadał poziom lipidów. Chińczycy podzielili myszy na trzy grupy. Wszystkim podawano obfitujące w tłuszcz posiłki. Przez 6 tygodni w menu pierwszej uwzględniono betulinę, drugiej podawano lek obniżający poziom cholesterolu lowastatynę, a trzeciej sól fizjologiczną. Okazało się, że w porównaniu do placebo, lowastatyna i betulina, choć na różne sposoby, prowadziły do mniejszego przyrostu wagi na niezdrowej diecie. Lek ograniczał ilość lipidów wychwytywanych z pożywienia, a pod wpływem barwnika brzozy zwierzęta spalały więcej kalorii. Zachęceni tymi wynikami naukowcy drążyli dalej temat, ustalając, że betulina obniża poziom lipidów we krwi, wątrobie i adipocytach tkanki tłuszczowej. Pod jej wpływem gryzonie stawały się bardziej wrażliwe na insulinę, co ograniczało ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2., a w przypadku myszy podatnych na miażdżycę pod wpływem betuliny i lowastatyny powstawało mniej zmian zwyrodnieniowo-wytwórczych. W wielu przypadkach betulina sprawdza się lepiej od lowastatyny. Jest łatwo dostępna i już teraz stanowi substancję prekursorową w produkcji innych leków. Choć uznaje się, że ma wyjątkowo niską toksyczność, trzeba to będzie jeszcze potwierdzić. Akademicy nie wykluczają, że potencjał pochodnych betuliny może być jeszcze wyższy od oryginału.
  9. Samsung ogłosił powstanie trzech nowych linii zewnętrznych dysków twardych. Dwa z nich to dyski przenośne, a jedna - dysk dla pecetów. Wszystkie urządzenia korzystają z interfejsu USB 3.0. W ofercie Samsunga znajdą się urządzenia o pojemności do 1 terabajta (dyski przenośne) i 2 TB (dyski dla komputerów stacjonarnych), które korzystają z 256-bitowego szyfrowania całego dysku. Producent dostarcza je z oprogramowaniem do automatycznego tworzenia kopii zapasowych, programem SecretZone pozwalającym na stworzenie bezpiecznego dysku wirtualnego oraz SafetyKey, umożliwiającego szyfrowanie kopii zapasowych i zarządzanie hasłami. Nowe HDD trafią do sklepów w USA w kwietniu bieżącego roku.
  10. Niwelowanie bólu to ważny element leczenia wielu przewlekłych chorób i to element niełatwy, ponieważ każdy środek przeciwbólowy z czasem działa coraz słabiej. Jednym z najsilniejszych pozostaje od bardzo dawna morfina, ale wciąż trwają poszukiwania nowych sposobów. Mało znany lek, będący pochodną morfiny, być może ją zastąpi. Morfina posiada wiele skutków ubocznych i niestety uzależnia. W grę wchodzą jednak substancje będące jej pochodnymi. Badaniami nad takimi zajmuje się Joseph Holtman, Jr wraz z zespołem naukowców z Loyola University. Uważa on, że warto zwrócić uwagę na sulfat morfiny, działający podobnie, lecz silniej i dłużej. Doświadczenia przeprowadzono na szczurach, których wrażliwość na ból sprawdzano drażniąc ich ogony. Gryzonie dostawały sulfat morfiny w trzech postaciach: doustnie, w zastrzyku oraz w iniekcji bezpośrednio w otoczenie rdzenia kręgowego. Maksymalne działanie sulfatu morfiny utrzymywało się przez trzy godziny w porównaniu do pół godziny dla zwykłej morfiny. Nowy lek działał także mocniej: dwukrotnie silniej podawany doustnie, pięciokrotnie silniej podawany w postaci zastrzyku i aż dziesięciokrotnie silniej podawany bezpośrednio w otoczenie rdzenia kręgowego. Okazał się on także skuteczny w zwalczaniu bóli neuropatycznych i zapalnych, z którymi standardowa morfina słabo sobie radzi, podobnie jak jej pochodne. Ważną zaletą jest wolniejsze wykształcanie tolerancji organizmu na lek: 25 dni w przypadku sulfatu morfiny w porównaniu do zaledwie dziesięciu w przypadku morfiny. Powszechnie stosuje się już inne pochodne morfiny, jak oksykodon i hydrokodon, ale wywołują one wiele skutków ubocznych: zaparcia, wymioty, nudności, senność, spowolnienie rytmu serca i oddychania, czy zaburzenia poznawcze. Sulfat morfiny wywołuje zaparcia dopiero w dawkach przekraczających dziesięcio- - dwudziestokrotnie skuteczne dawki lecznicze. Jeśli dalsze badania nie wykażą innych poważnych skutków ubocznych, medycyna zyska skuteczny, potwierdzony środek przeciwbólowy.
  11. Choć o męskim typie łysienia mówi się dużo, okazuje się, że niewiele wiadomo o jego przyczynach na poziomie molekularnym. Najnowsze studium zespołu doktora George'a Cotsarelisa ze Szkoły Medycznej University of Pennsylvania wskazało, że powodem tego zjawiska może być dezaktywacja komórek macierzystych w skórze głowy (Journal of Clinical Investigation). Amerykanie wykorzystali próbki komórek od mężczyzn przechodzących przeszczepy włosów. Porównano mieszki włosowe z łysej i niewyłysiałej skóry. Okazało się, że w obu rejonach występowało tyle samo komórek macierzystych, ale w skórze objętej łysieniem brakowało już komórek progenitorowych. Służą one do regeneracji i są unipotentne, czyli mogą się różnicować do jednego typu komórek. Stąd wniosek badaczy, że łysienie to problem związany nie tyle z liczbą komórek macierzystych w mieszkach, co z aktywacją komórek macierzystych przekształcających się w komórki progenitorowe. Na tym etapie badań akademicy nie wiedzą, czemu dochodzi do zaburzenia konwersji, ale fakt, że występuje normalna liczba komórek macierzystych, daje nadzieję na ich reaktywację. W 2007 r. ekipa Cotsarelisa zaobserwowała, że można regenerować mieszki włosowe dorosłych myszy, uruchamiając geny aktywne tylko podczas rozwoju embrionalnego. Okazało się, że gojenie ran otwierało "embrionalne okienko czasowe", pozwalając manipulować liczbą powstających nowych mieszków. Włączenie uśpionych embrionalnych szlaków molekularnych skłaniało komórki macierzyste do utworzenia nowych mieszków. W ramach ostatniego studium u myszy znaleziono analogiczną do ludzkich komórek populację komórek progenitorowych. Wykazano, że po wstrzyknięciu do organizmu gryzoni z niedoborem odporności są one w stanie utworzyć mieszki i doprowadzić do wzrostu włosów. W przyszłości Amerykanie chcą zbadać populacje komórek macierzystych i częściowo wyspecjalizowanych komórek progenitorowych w innych typach łysienia. Zamierzają również zidentyfikować substancje, które można by stosować powierzchniowo, by przekształcić komórki macierzyste w progenitorowe i uzyskać normalne, duże włosy.
  12. Południowokoreańscy urzędnicy są zadowoleni z wyników 14-tygodniowego programu pilotażowego, w ramach którego roboty wspomagały nauczycieli w przedszkolach. W przyszłych latach chcą znacząco rozszerzyć zasięg projektu. Dotychczas testy kosztowały 1,4 miliona dolarów i sprawdzono podczas nich różne modele robotów dostarczone do 21 placówek oświatowych. W bieżącym roku budżet programu zostanie zwiększony do 8,69 miliona dolarów, a roboty trafią do 500 placówek. W roku 2013 na Korea Południowa przeznaczy na edukacyjne roboty 36 milionów USD i trafią one do 8000 przedszkoli. Wszystkie roboty wymagają pomocy człowieka, który weryfikuje wiedzę uczniów. Jednak niektóre z nich są autonomiczne, a inne zdalnie sterowane. Urządzenia wchodzą w interakcje z dziećmi za pomocą głosu i obrazu. Zastosowanie robotów w edukacji ma kilka poważnych zalet. Pierwsza z nich to możliwość monitorowania klasy przez rodziców, którzy mogą połączyć się z robotem za pośrednictwem internetu i sprawdzić, jakie postępy czyni i jak się zachowuje ich dziecko. Urządzenia można też łatwo dostosowywać do różnych szkół, klas i poziomów nauczania. Roboty umożliwiają też prowadzenie lekcji na odległość. Nauczyciel nie musi bowiem znajdować się w tym samym pomieszczeniu, co uczeń. Ostatnia, i być może najważniejsza zaleta, to oswojenie dzieci z robotami, które w niedługim czasie staną się codziennymi elementami naszego życia. Na załączonym filmie można zobaczyć, jak sprawuje się robot Engkey, który jest zaledwie pośrednikiem w przekazywaniu głosu i wizerunku nauczyciela języka angielskiego. http://www.youtube.com/watch?v=SOBTSp-UIKs
  13. Lexar Media zaprezentowała najbardziej pojemne karty SD w historii. W firmowej ofercie znalazły się właśnie 64- i 128-gigabajtowe karty Lexar Professional Class 10 133x SDXC. Urządzenia powstały przede wszystkim z myślą o zastosowaniu ich w kamerach HD, a producent gwarantuje, że minimalna prędkość transferu z kart wynosi 20 megabajtów na sekundę. Karty są zgodne z nową specyfikacją, dzięki której w przyszłości na rynek mają trafić urządzenia o pojemności do 2 terabajtów i prędkości transferu do 104 MB/s. Chętni do kupienia nowych kart Lexara powinni upewnić się, że ich urządzenia obsługują karty SDXC. Ponadto kartom tym niedługo wyrośnie konkurencja, gdyż trwają prace nad standardem CompactFlash 6.0, który ma przyczynić się do powstania kart o pojemności 2 terabajtów i transferach rzędu 500 MB/s.
  14. Ostatnimi czasy w Ameryce coraz popularniejszy staje się nurt chwytania i zjadania przedstawicieli gatunków inwazyjnych. W okolicach archipelagu Florida Keys nurkowie urządzili np. derby w chwytaniu skrzydlic, a lokalni kucharze promowali przyrządzaną z nich przystawkę. Andrew Revkin, bloger związany z The New York Times, opisywał próby zmiany nazwy karpia azjatyckiego (tą zbiorczą nazwą obejmuje się w USA i Kanadzie wiele gatunków, w tym tołpygę białą czy karasia pospolitego) na tuńczyka z Kentucky, by ludzie chętniej go zamawiali w restauracji. Nowa moda obejmuje, oczywiście, nie tylko zwierzęta. Przepisy na potrawy z kudzu, inaczej ołownika łatkowatego (pnącze występujące naturalnie w Azji Południowowschodniej i na wyspach Oceanii, lecz zawleczone w wiele miejsc, np. do Stanów Zjednoczonych, gdzie stało się wyjątkowo uporczywym chwastem), nie są nowością, ale na początku 2009 r. pojawił się pomysł na bardziej całościową dietę z inwazyjnych gatunków. Jej autorką jest blogerka Rachel Kesel. Podczas studiów w Londynie opublikowała wpis, pod wpływem którego rozgorzała dyskusja na temat diety i ekologii. Wniosek? Powinno się jeść chwasty... Teraz, pracując dla zieleni miejskiej w San Francisco, wegetarianka Kesel podskubuje wiosną w parkach np. kapustę właściwą polną (in. brzoskiew). Jej podejście do tematu nie jest jednak pozbawione pewnej dozy humoru. Inni nie żartują. Do tej grupy innych należy choćby "lokalny myśliwy" (Locavore Hunter) Jackson Landers, który z polowania na jelenie przestawił się na iguany czy skrzydlice i przygotowuje coś na kształt kroniki pt. Jedzenie obcych. Myśli też o telewizyjnym show. Trend zapoczątkowali internauci. By mógł się upowszechnić, potrzebne jest wsparcie i dobra argumentacja także poza Siecią. Podwaliny językowe już powstają, ponieważ zjadaczy inwazyjnych gatunków określa się mianem "invasivore" (na podobnej zasadzie jak "carnivore" – mięsożerca i "herbivore" – roślinożerca).
  15. Chcesz dostać pracę lub zdać egzamin? Przed rozmową kwalifikacyjną czy odpowiedzią na pierwsze pytanie pomyśl chwilę o swoich przodkach. Psycholodzy twierdzą, że efekt przodków działa, przypominając nam, że nawet z pozoru nierozwiązywalne problemy można jakoś przezwyciężyć. Poza tym ludzie obeznani z historią rodzinną wzmacniają w ten sposób swoją tożsamość i samoocenę, a przez to osiągają lepsze wyniki w zadaniach intelektualnych (European Journal of Social Psychology). W ramach eksperymentu, zorganizowanego przez psychologów z uniwersytetów w Grazu, Berlinie i Monachium, 80 osób rozwiązywało testy na inteligencję. Okazało się, że studenci, którzy mieli najpierw spędzić chwilę na rozmyślaniu o wyzwaniach, jakim sprostała kiedyś ich rodzina (przodkowie z XV w. lub prapradziadkowie), wypadali znacznie lepiej od pozostałych, byli też bardziej pewni sukcesu w zbliżającej się sesji egzaminacyjnej. Ludzie, którzy myśleli o czymś bardziej przyziemnym - ostatnich zakupach - nie uzyskiwali aż tak dobrych rezultatów. Wszystko wskazuje więc na to, że pamięć trudnych chwil dziadków czy nawet jeszcze wcześniejszych niezidentyfikowanych bliżej pokoleń bezpośrednio wpływa na zdolność mózgu do poradzenia sobie z zadaniami poznawczymi. Wzrost formy intelektualnej w grupie z "efektem przodków" był niebagatelny: na 16 możliwych punktów ludzie zdobywali 14, podczas gdy w grupie konkurencyjnej jedynie 10 na 16. Nasi przodkowie poradzili sobie z wieloma problemami, takimi jak poważne choroby, wojny, utrata ukochanych osób czy duże kryzysy ekonomiczne. Dlatego kiedy o nich myślimy, przypomina nam się, że osoby podobne do nas genetycznie wygrały [...] z przeciwnościami losu – tłumaczy dr Peter Fischer z Uniwersytetu w Grazu.
  16. Cechą wyróżniającą nowotwory jest nieśmiertelność ich komórek - komórki rakowe mogą namnażać się bez żadnych ograniczeń, ponadto nie reagują na żadne hamujące sygnały. Hiszpańscy naukowcy z IRB (Institute for Research in Biomedicine) w Barcelonie poczynili ważny krok do zrozumienia tego fenomenu: czym komórki nowotworowe odróżniają się od zdrowych? Żadna komórka nie wykorzystuje całości materiału genetycznego, a jedynie jego część - w tym tkwi istota różnicowania się i specjalizacji komórek organizmu. Cayetano Gonzalez wykorzystał technikę monitorowania aktywności genów do porównania komórek zdrowych z nowotworowymi. Pod lupę trafiły larwy muszek owocowych, u których wywołano raka mózgu przez modyfikację genu l(3)mbt. Jak się okazało, komórki nowotworu aktywowały 102 geny, które u zdrowych komórek są wyłączone. Nie jest znana funkcja większości z tych genów, ale 25% z nich to geny używane przez komórki rozrodcze. Zidentyfikowano cztery geny, których wyciszenie eliminowało nowotwór całkowicie. Świadczy to o ich kluczowej roli dla powstawania guza. Pokrywa się to z danymi gromadzonymi przez ostatnie lata, które świadczą, że wiele postaci raka u ludzi, w tym na przykład czerniak, posiada aktywne geny właściwe dla komórek rozrodczych. Znajomość tego faktu pozwoli być może na wykorzystanie białek właściwych dla ekspresji tych genów w roli „znaczników celu" i stworzenie skutecznych, celowanych szczepionek. Badania nad dokładną rolą aktywnych genów w nowotworzeniu będą kontynuowane. Studium Cayetano Gonzaleza opublikowano w Science.
  17. Niewykluczone, że dotychczasowe szacunki dotyczące wzrostu emisji dwutlenku węgla i innych pochodnych spalania ropy naftowej trzeba będzie skorygować w dół. Najnowsze badania wykazały bowiem, że ludzie - przynajmniej w krajach rozwiniętych - coraz rzadziej podróżują. Od lat 70. ubiegłego wieku w krajach rozwiniętych notowany jest ciągły wzrost liczby kilometrów przebytych samochodem i samolotem przez przeciętnego obywatela. Dotychczas przewidywano, że przez najbliższe kilkadziesiąt lat tych kilometrów będzie przybywało. Tymczasem Lee Schipper z University of California, Berkeley i Stanford University oraz Adam Millard-Ball ze Stanford University twierdzą, że od kilku lat podróżujemy liczba kilometrów nie rośnie. Obaj uczeni przeanalizowali dane z lat 1970-2008 z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Australii, Francji, Szwecji, Niemiec i Japonii. Dla każdego z tych krajów sprawdzili liczbę kilometrów na obywatela, które przebyły samochody osobowe, ciężarówki, pociągi, tramwaje, metro i samoloty. Dane takie porównali z produktem krajowym brutto na mieszkańca. Okazalo się, że pomiędzy latami 1970-2003 istniała ścisła korelacja pomiędzy rosnącą liczbą przebytych kilometrów, a rosnącym PKB na głowę. Nagle, po roku 2003, doszło do zmiany trendu. PKB na głowę mieszkańca nadal się zwiększa, ale liczba przebytych kilometrów ustabilizowała się. Rok 2003 był rokiem największego ruchu. Wówczas w USA PKB na głowę wynosiło 37 000 dolarów, a w pozostałych wspomnianych krajach wahało się od 25 do 30 tysięcy dolarów na głowę. Wówczas też średnia liczba przebytych kilometrów na pojedynczą osobę ustabilizowała się np. w USA na poziomie 26 000 na osobę rocznie, w Japonii na 10 000 km/osoba/rok, a w pozostałych krajach jest to od 13 do 17 tysięcy kilometrów rocznie na osobę. "Od roku 2003 liczba kilometrów przejechanych pojazdami mechanicznymi ustabilizowała się lub nawet spadła w większości badanych krajów, liczba podróży prywatnymi pojazdami spadła. Ludzie nadal kupują coraz więcej samochodów, ale przejeżdżają one mniej kilometrów" - napisali autorzy raportu. Uczeni spekulują, że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest nasycenie liczba posiadanych pojazdów. W USA na 1000 osób jest 700 prywatnych samochodów, czyli więcej niż osób posiadających prawo jazdy. W pozostałych krajach liczba ta wynosi około 500 na 1000 osób. Od roku 2007 z powodu recesji Amerykanie kupują też mniej samochodów. Kolejne czynniki to fakt, że w podróży spędzamy codziennie około 66 minut, a jednocześnie limity prędkości na drogach pozostają niezmienione, zatem liczba przejechanych kilometrów nie rośnie. Ponadto bogate społeczeństwa starzeją się, są więc mniej mobilne. Rosną też ceny paliw, co zniechęca do podróży. Jednak, jak uważają uczeni, najważniejszą przyczyną ustabilizowania się liczby przejechanych kilometrów są... korki. W większości dużych miast na świecie poruszanie się samochodami jest bardzo utrudnione, gdyż na drogach po prostu brakuje miejsca. Pozytywnym rezultatem ustabilizowania się liczby przejechanych kilometrów będzie zmniejszające się zanieczyszczenie środowiska. Pojazdy są bowiem coraz bardziej ekonomiczne. W USA przeciętny samochód spala na 100 kilometrów o około 30% mniej paliwa niż w roku 1973, pomimo tego, że w międzyczasie bogacący się Amerykanie kupowali coraz większe pojazdy.
  18. Czad, miejsce, gdzie odnaleziono skamieniałości Toumaï (Sahelanthropus tchadensis) - najstarszego naszego przodka sprzed ośmiu milionów lat, wciąż dostarcza nowych odkryć. Jak się okazuje, nasi przodkowie musieli współistnieć z olbrzymimi kotami szablozębnymi. Pozostałości Toumaï odkrył na pustyni Djurab Michael Brunet z francuskiego University of Poitiers. Mimo że kwestia naszego pokrewieństwa budzi wciąż pewne kontrowersje (niektórzy uczeni uważają, że bliżej mu do szympansów i goryli), Toumaï bezsprzecznie był hominidem chodzącym w postawie wyprostowanej - czego dowodzi analiza budowy czaszki (a dokładniej sposobu, w jaki łączyła się z kręgosłupem). Prace na terenie Toros Menalla wciąż prowadzi zespół University of Poitiers pod kierunkiem Louisa de Bonisa. Ostatnie odkrycie to skamieniałości szablozębnego kota (Machairodus kabir), ważącego do pół tony drapieżnika z późnego miocenu. Oznacza to, że żył on współcześnie na tym terenie z Sahelanthropusem - co dostarcza ciekawych informacji na temat środowiska, w jakim ewoluowały wczesne hominidy i zagrożeń, z jakimi się stykały. Drapieżne koty wielkości dzisiejszych lwów zapewne polowały na wszystkie dostępne ssaki: kopytne, krętorogie, czy wreszcie naczelne, co mogło je mobilizować do szybszego rozwoju. Z drugiej strony, pozostałości upolowanych przez kota roślinożerców mogły być dla hominidów źródłem pożywienia. Równinne tereny - tereny łowieckie, sąsiadowały w tym czasie z lasami galeriowymi, które mogły być dla człowiekowatych schronieniem przed dużymi drapieżnikami.
  19. BAE Systems prowadzi testy hełmu dla pilotów myśliwców, który umożliwia ostrzelanie celu wyłącznie dzięki spojrzeniu nań i wydaniu głosowej komendy "ognia". To, jak zapewnia BAE, jeden z najbardziej złożonych systemów tego typu na świecie. Striker Integrated Headset identyfikuje, w którym kierunku pilot patrzy i wyświetla przed jego oczami znajdujące się tam obiekty. Pilot może skupić wzrok na jednym z nich, oznaczając go w ten sposób, i wydać rozkaz otwarcia ognia. Zastosowana technologia Binocular Cathode Ray Tube daje 40-stopniowe pole widzenia, a na wyświetlaczu mogą być widoczne zarówno symbole odpowiadające różnym obiektom, jak i rzeczywisty obraz. Z kolei Forward Looking Infra Red pozwala na używanie hełmu w nocy lub przy bardzo słabej widoczności. Dzięki hełmowi, który wyceniono na 250 000 funtów, pilot może ostrzelać również cel, którego praktycznie nie widzi. Wystarczy, że odwróci na chwilę głowę i "zablokuje" cel na wyświetlaczu. Testy nowego hełmu dobiegają końca.
  20. Samsung poinformował o stworzeniu pierwszej kości DDR4. Powstała ona przy użyciu technologii 30 nanometrów. Sam standard DDR4 nie jest jeszcze gotowy. Kość Samsunga charakteryzuje się transferem danych rzędu 2,133 Gbps przy napięciu 1,2 wolta. Tymczasem najnowsze układy DDR3 pracują przy napięciu 1,35 oraz 1,5 wolta i zapewniają transfer rzędu 1,6 Gbps. Koreańska firma nie wyklucza, że po udoskonaleniu DDR4 układy będą przesyłały dane z prędkością do 3,2 gigabita na sekundę.
  21. Od jakiegoś czasu poszukuje się związków chemicznych wspomagających obrazowanie, które sprawdziłyby się w ramach monitoringu pacjentów zażywających heparynę, czyli lek zapobiegający krzepnięciu krwi. Wg Włochów, do tego celu świetnie nadaje się lucyferaza - enzym odpowiadający za świecenie robaczków świętojańskich (Bioconjugate Chemistry). Zespół Bruce'a Branchiniego wskazywał na potrzebę wynalezienia takich związków wspomagających obrazowanie, które emitowałyby promieniowanie w bliskiej podczerwieni. Głębiej penetruje ono tkankę, pozwalając lekarzom wykryć białka zaangażowane w krzepnięcie. Podczas testów naukowcy połączyli proteinę pozyskiwaną z lucyferazy świetlików z gatunku Photinis pyralis ze specjalnym fluorescencyjnym barwnikiem. Umożliwia on białku emitowanie promieniowania w bliskiej podczerwieni. Okazało się, że pozwala to wykryć niewielkie ilości aktywnego czynnika X (Xa). Inhibitory tego związku wykorzystuje się w zapobieganiu zdarzeniom zakrzepowo-zatorowym. Czynnik Xa bierze udział m.in. w aktywacji VIII czynnika krzepnięcia. Bioluminescencja i rezonansowe przeniesienie energii wzbudzenia bioluminescencji (ang. bioluminescence resonance energy transfer, BRET) to dwa naturalnie występujące zjawiska emisji promieniowania, które wykorzystano do różnych celów, np. obrazowania in vivo. Kluczowym elementem takich aplikacji jest lucyferaza, dająca żółtozielone światło. Opisywane technologie można ulepszyć, bazując na potencjale promienowania w bliskiej podczerwieni (nIR). Włosi zademonstrowali, że da się uzyskać emisję spektralną z maksimami 705 i 783 nm, wiążąc kowalencyjnie wariant lucyferazy z fluorescencyjnym barwnikami nIR. Akademicy zwracają uwagę na znaczenie wybiórczego znakowania fluorescencyjnymi barwnikami i skuteczność zapewnianą przez proces międzycząsteczkowego BRET. Włochom udało się też skonstruować wspomniane już wcześniej biotynylowane (oznakowane) białko fuzujące, czyli zlewające się, które emitowało promieniowanie w podczerwieni. Nowy materiał unieruchomiono na podłożu/macierzy zawierającej streptoawidynę - stosowaną w biotechnologii do oczyszczania białek - pokazując, że rozwiązanie można by uwzględnić w obrazowaniu z wykorzystaniem receptorów. To samo białko zastosowano do określenia aktywności czynnika Xa przy fizjologicznych stężeniach we krwi. W badanym układzie emisja w podczerwieni była możliwa tylko w sytuacji, kiedy cząsteczka lucyferazy była ściśle powiązana z barwnikiem fluorescencyjnym. Autorzy studium wykorzystali to zjawisko i połączyli obie te molekuły za pomocą krótkiego łańcucha aminokwasowego podatnego na trawienie przez czynnik Xa. W tej sytuacji aktywacja czynnika X powodowała nie tylko powstawanie skrzepu, ale też rozpad kompleksu lucyferazy z fluorochromem i tym samym spadek emisji nIR w próbce. Dokładny pomiar tempa tego zaniku pozwolił tym samym na ustalenie aktywności enzymatycznej czynnika Xa.
  22. Na Florida A&M University powstaje elektryczny "terenowy" wózek inwalidzki. Urządzenie ma wyczuwać rodzaj podłoża i odpowiednio dopasowywać swoją charakterystykę tak, by mogło się po nim poruszać. Dotychczas tego typu technologia była stosowana przez wojsko w automatycznych pojazdach. Emmanuel Collins oraz John H. Seely postanowili zastosować ją w codziennym życiu. Naukowcy już dostosowali do swoich potrzeb wojskowy system kontroli, który ocenia otoczenie i tak manewruje, by móc poruszać się niezależnie od przeszkód terenowych. Collinsa zainspirowała prezentacja dokonana przez profesora Rory'ego Coopera z University of Pittsburgh Cooper w 1980 roku podczas służby w wojsku odniósł obrażenia, wskutek których doznał urazów rdzenia kręgowego i od tamtego czasu porusza się na wózku. Podczas prezentacji Cooper, który jest m.in. dyrektoem VA Rehabilitation Research and Development Center of Excellence, mówił o potrzebie stworzenia wózków inwalidzkich, które radziłyby sobie w różnym terenie. Collins twierdzi, że pierwsze "terenowe" wózki inwalidzkie trafią na rynek w ciągu najbliższych 5 lat.
  23. Na Krecie odkryto pozostałości jednej z pierwszych morskich podróży naszych przodków. Jak poinformowało greckie Ministerstwo Kultury, w pobliżu schronisk podskalnych i jaskiń na południowym wybrzeżu wyspy w pobliżu miejscowości Plakias znajdowały się nieobrobione topory i inne narzędzia, których wiek szacuje się na 130-700 tys. lat. Kreta jest wyspą od kilku milionów lat, dlatego narzędzia musiały tu trafić z właścicielami drogą morską. Dzięki odkryciu grecko-amerykańskiego zespołu archeologicznego okazuje się, że przodkowie ludzi niekoniecznie migrowali z Afryki do Europy wyłącznie drogą lądową, bo w tym konkretnym przypadku najprawdopodobniej przepłynęli na jakiejś konstrukcji ponad 63 km. Jak głosi oświadczenie Ministerstwa, zmienia to również pogląd na zdolności poznawcze wczesnych hominidów. Wcześniej w rejonie Grecji dysponowano dowodami na podróż przez otwarte morze sprzed 11 tys. lat. W skali świata wspomina się o żegludze sprzed 60 tys., ale wymieniano też wcześniejsze daty. Nieobrobione narzędzia, takie jak te znalezione przez naukowców z Amerykańskiej Szkoły Studiów Klasycznych w Atenach i Ministerstwa Kultury, wiąże się z człowiekiem heidelberskim (Homo heidelbergensis) i człowiekiem wyprostowanym (H. erectus). Do tej pory nie dysponowaliśmy dowodami na występowanie dolnego paleolitu na Krecie – podkreśla niebiorąca udziału w opisywanych wykopaliskach archeolog z Ministerstwa Maria Vlazaki. Na razie nie wiadomo, skąd pochodzili żeglarze (z Afryki, czy ze Wschodu) i czy osiedlili się koło przyszłego Plakias na stałe.
  24. W zwykłych okolicznościach to mężczyźni zwracają większą uwagę na wygląd, lecz niezależność finansowa sprawia, że instynktowne wybory pań przestają się liczyć lub nie liczą się już tak bardzo jak kiedyś. Rezygnują wtedy z bezpieczeństwa i stabilności materialnej na rzecz atrakcyjności fizycznej. Co ciekawe, wzrasta wiek wybieranych partnerów (Evolutionary Psychology). Dr Fhionna Moore z University of Abertay Dundee opowiada, że psycholodzy z jej zespołu spodziewali się, że u dobrze zarabiających kobiet preferencje związane z partnerem zaczną przypominać męskie z tendencją do wyboru młodszych, bardziej atrakcyjnych osób, a nie kogoś, kto mógłby zaopiekować się dziećmi. Tymczasem preferowana różnica wieku nie zmieniła się tak, jak oczekiwaliśmy. W rzeczywistości bardziej niezależne finansowo panie wolały jeszcze starszych mężczyzn. Sugeruje to, że niezależne materialnie kobiety zyskują większą pewność w wyborze partnera [z szerszego wachlarzu wieku] i że pociągają je obdarzeni władzą starsi mężczyźni. Panie nie boją się też uczynić z pociągu fizycznego kryterium wyboru numer jeden. Szkoci przeprowadzili internetowy eksperyment. Wzięło w nim udział 3770 heteroseksualnych osób (1851 kobiet i 1919 mężczyzn). We wstępnym kwestionariuszu znajdowały się pytania związane z sytuacją osobistą i poziomem niezależności finansowej. Potem badani mieli uszeregować według ważności kryteria wyboru partnera, m.in.: pociąg fizyczny, perspektywy finansowe czy poczucie humoru. Uzyskane wyniki zestawiono z dochodami i niezależnością finansową. W miarę jak kobiety zarabiały coraz więcej, zachowania mężczyzn i kobiet upodobniały się, ale tylko w kategoriach fizycznej atrakcyjności. Na tym jednak koniec podobieństw: wyższy dochód sprawia, że kobiety preferują starszych mężczyzn, a mężczyźni jeszcze młodsze partnerki.
  25. W krajach rozwijających się spożycie mięsa stale rośnie. Eksperci z Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) szacują, że do roku 2050 globalna produkcja mięsa jeszcze się podwoi. Naukowcy uważają jednak, że ze względów ekonomicznych i zdrowotnych składniki roślinne powinny zastąpić surowe materiały zwierzęce. I tak np. nasiona łubinu można by wykorzystać do uzyskania niskotłuszczowych kiełbasek. Wyprodukowanie kilograma mięsa oznacza zużycie 7-16 kg zbóż lub soi do wykarmienia zwierząt. Wskutek tego w USA ok. 80% zbóż stanowi paszę dla bydła i trzody chlewnej - wylicza dr inż. Peter Eisner z Instytutu Fraunhofera ds. Inżynierii Procesowej i Opakowań. Do wyprodukowania kilograma mięsa potrzeba powierzchni 40 metrów kwadratowych. Okazuje się zaś, że z tego samego areału można zebrać 120 kg marchwi lub 80 kg jabłek. Rośliny są doskonałej jakości pokarmem, ale mogą również dostarczyć surowca do zastosowań technologicznych i stanowią źródło energii. Jak tłumaczy Niemiec, dotąd pestki słonecznika służyły głównie do produkcji oleju, a pozostałościami karmiono zwierzęta. W rezultacie na działce o powierzchni 2,5 akra udawało się zarobić ok. 950 euro. Gdyby natomiast wszystkie składniki przetworzyć na wysokiej jakości surowce spożywcze, kosmetyczne i energetyczne, ta sama działka zapewniłaby właścicielowi przychód w wysokości 1770 euro. Eisner zaprezentował substytut mleka z białek łubinu, który sprawdza się jako baza do produkcji lodów czy sera. Nie zawiera laktozy ani cholesterolu, ma neutralny smak i obfituje w wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Daniela Sussmann , koleżanka Eisnera z Instytutu, stworzyła roślinny izolat białkowy o właściwościach przypominających tłuszcz. Dzięki specjalnej technice z nasion łubinu uzyskuje się wysoce lepki osad białkowy o wyjątkowo kremowej konsystencji. Mikroskopowa struktura tego produktu przypomina rozmieszczenie cząsteczek tłuszczu w mięsie kiełbasek. Można go więc wykorzystać do przygotowania niskotłuszczowych kiełbas, które będą smakować jak oryginał – przekonują badacze. Podczas testów smakowych akademicy sprawdzali, czy dodanie białek łubinu wpłynie na odczucia związane z soczystością i kremową konsystencją niskotłuszczowych kiełbasek. Okazało się, że 10-proc. dodatek białkowego izolatu zwiększał wyczuwalność "tłuszczu" w niskotłuszczowej wątrobiance. Wbrew pozorom to ważny krok naprzód, ponieważ kiełbasy są bardzo tłustym produktem, a wyprodukowanie zdrowszej i równie smacznej ich wersji zmniejszy ryzyko otyłości, chorób sercowo-naczyniowych czy cukrzycy...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...