Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'przodkowie'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 6 results

  1. Amerykańscy psychiatrzy Andrew Miller i Charles Raison uważają, że warianty genów, które sprzyjają rozwojowi depresji, pojawiły się w toku ewolucji, ponieważ pomagały naszym przodkom zwalczać infekcje (Molecular Psychiatry). Od kilku lat naukowcy zauważali, że depresja łączy się ze wzmożoną aktywacją układu odpornościowego. Pacjenci z depresją mają bardziej nasilone procesy zapalne nawet wtedy, gdy nie są chorzy. Okazało się, że większość wariantów genetycznych związanych z depresją wpływa na działanie układu immunologicznego. Dlatego postanowiliśmy przemyśleć kwestię, czemu depresja wydaje się wpisana w nasz genom - wyjaśnia Miller. Podstawowe założenie jest takie, że geny, które jej sprzyjają, były bardzo przystosowawcze, pomagając ludziom, a zwłaszcza małym dzieciom, przeżyć zakażenie w prehistorycznym środowisku, nawet jeśli te same zachowania nie są pomocne w relacjach z innymi ludźmi - dodaje Raison. W przeszłości zakażenie było główną przyczyną zgonów, dlatego tylko ten, kto był w stanie je przetrwać, przekazywał swoje geny. W ten sposób ewolucja i genetyka związały ze sobą objawy depresji i reakcje fizjologiczne. Gorączka, zmęczenie/nieaktywność, unikanie towarzystwa i jadłowstręt w okresie walki z chorobą mogą być postrzegane jako przystosowawcze. Teoria Raisona i Millera pozwala też wyjaśnić, czemu stres stanowi czynnik ryzyka depresji. Stres aktywuje układ odpornościowy w przewidywaniu zranienia, a że aktywacja immunologiczna wiąże się z depresją, koło się zamyka. Psychiatrzy zauważają, że problemy ze snem występują zarówno w przebiegu zaburzeń nastroju, jak i podczas aktywacji układu odpornościowego, a człowiek pierwotny musiał pozostawać czujny, by po urazie odstraszać drapieżniki. Akademicy z Emory University i University of Arizona proponują, by w przyszłości za pomocą poziomu markerów zapalnych oceniać skuteczność terapii depresji.
  2. Chcesz dostać pracę lub zdać egzamin? Przed rozmową kwalifikacyjną czy odpowiedzią na pierwsze pytanie pomyśl chwilę o swoich przodkach. Psycholodzy twierdzą, że efekt przodków działa, przypominając nam, że nawet z pozoru nierozwiązywalne problemy można jakoś przezwyciężyć. Poza tym ludzie obeznani z historią rodzinną wzmacniają w ten sposób swoją tożsamość i samoocenę, a przez to osiągają lepsze wyniki w zadaniach intelektualnych (European Journal of Social Psychology). W ramach eksperymentu, zorganizowanego przez psychologów z uniwersytetów w Grazu, Berlinie i Monachium, 80 osób rozwiązywało testy na inteligencję. Okazało się, że studenci, którzy mieli najpierw spędzić chwilę na rozmyślaniu o wyzwaniach, jakim sprostała kiedyś ich rodzina (przodkowie z XV w. lub prapradziadkowie), wypadali znacznie lepiej od pozostałych, byli też bardziej pewni sukcesu w zbliżającej się sesji egzaminacyjnej. Ludzie, którzy myśleli o czymś bardziej przyziemnym - ostatnich zakupach - nie uzyskiwali aż tak dobrych rezultatów. Wszystko wskazuje więc na to, że pamięć trudnych chwil dziadków czy nawet jeszcze wcześniejszych niezidentyfikowanych bliżej pokoleń bezpośrednio wpływa na zdolność mózgu do poradzenia sobie z zadaniami poznawczymi. Wzrost formy intelektualnej w grupie z "efektem przodków" był niebagatelny: na 16 możliwych punktów ludzie zdobywali 14, podczas gdy w grupie konkurencyjnej jedynie 10 na 16. Nasi przodkowie poradzili sobie z wieloma problemami, takimi jak poważne choroby, wojny, utrata ukochanych osób czy duże kryzysy ekonomiczne. Dlatego kiedy o nich myślimy, przypomina nam się, że osoby podobne do nas genetycznie wygrały [...] z przeciwnościami losu – tłumaczy dr Peter Fischer z Uniwersytetu w Grazu.
  3. Na filmach przyrodniczych często widuje się drapieżniki zaciekle broniące swojego kawałka upolowanej zdobyczy, potocznie również kojarzy się mięso ze wzrostem agresji, tymczasem okazuje się, że widok pieczystego czy krwistego steku sprawia, iż ludzie stają się mniej, a nie bardziej agresywni. Frank Kachanoff, psycholog z McGill University, był zaskoczony swoim odkryciem, spodziewał się bowiem, że nasz gatunek wpisze się we wzorzec widywany w przyrodzie. Zainspirowały mnie badania dotyczące primingu i agresji. Wykazały one, że zwykłe patrzenie na obiekt, który nauczono się kojarzyć z agresją, np. broń, może sprawić, że ktoś będzie się zachowywał bardziej agresywnie. Chciałem wiedzieć, czy będziemy odpowiadać agresywnie na określony bodziec w środowisku nie z powodu wyuczonych skojarzeń, ale ze względu na wrodzoną predyspozycję. Chciałem ustalić, czy patrzenie na mięso wystarczy do sprowokowania agresywnego zachowania. Kanadyjczyk uważa, że teoria, iż mięso miałoby wyzwalać agresję, nie jest pozbawiona sensu, ponieważ pozwalałoby to naszym przodkom w polowaniu czy ochranianiu zdobytych zasobów pokarmowych. Stąd wzięłaby się też domniemana agresja w odpowiedzi na widok mięsa. By sprawdzić, czy wysnute hipotezy mają jakiś sens, zespół zebrał grupę 82 mężczyzn. Mieli oni ukarać osobę czytającą skrypt, za każdym razem gdy podczas segregowania przez nich zdjęć popełniła błąd (fotografie czasem przedstawiały mięso, a w pozostałych przypadkach były neutralne). Panowie byli przekonani, że mogą regulować głośność dźwięku aż do wartości wywołujących ból. Okazało się, że mężczyźni segregujący zdjęcia mięsa rzeczywiście wywoływali u lektora większy dyskomfort, ale na tym koniec, jeśli chodzi o zgodność z teorią. Wykorzystaliśmy obrazy mięsa gotowego do jedzenia. W terminologii zachowania – z wiedzą, jaką zyskaliśmy dzięki temu eksperymentowi – rzeczywiście wydaje się sensowne, że nasi przodkowie zachowywali spokój, ponieważ w porze posiłku mogli być otoczeni przyjaciółmi i rodziną. Powinienem przeprowadzić to doświadczenie znowu, tym razem ze zdjęciami z polowania.
  4. Którędy nasi przodkowie opuścili 120 tys. lat temu subsaharyjską Afrykę? Zakładano, że przez dolinę Nilu, wygląda jednak na to, że wybrali zupełnie inną trasę. Według badaczy z Uniwersytetu Bristolskiego, podczas ostatniego interglacjału (130-170 tys. lat temu) strefa wilgotnego klimatu sięgała o wiele dalej na północ niż pierwotnie przypuszczano. W ten sposób utworzył się "mokry korytarz" przez Libię, zasilany okresowo przez monsuny. Obrana droga musiała być dobrze przemyślana, ponieważ nawet przy współczesnych możliwościach przebycie Sahary stanowi ogromne wyzwanie. W dodatku pustynia pokrywa większą część Afryki Północnej, a jej powierzchnię szacuje się na 7–9 mln km2. Zdjęcia radarowe ujawniły skamieniałe koryta rzeczne na terenie Libii. Cieki kierowały się na północ od działu wodnego centralnej Sahary ku Morzu Śródziemnemu. Za pomocą analiz geochemicznych wykazaliśmy, że kanały te były aktywne podczas ostatniego interglacjału. Stanowiły one ważną drogę wodną przez suchy skądinąd obszar – wyjaśnia szefowa międzynarodowego zespołu Anne Osborne. Wcześniej szczyty wulkaniczne środkowej Sahary uznawano za granicę wilgotnego klimatu. Brytyjczycy i Libijczycy porównali skład izotopowy skamielin muszli skorupiaków z dwóch punktów w korycie starożytnych rzek oraz planktonu z Morza Śródziemnego. Mimo że od skał wulkanicznych środkowej Sahary dzieliły je setki kilometrów, bardzo przypominały ich skład (różnił się on za to znacznie od okolicznych utworów geologicznych). Musiały więc pochodzić właśnie z tego obszaru, a na północ przedostały się wraz z wodą. Nick Barton z Uniwersytetu Oksfordzkiego uważa, że podobieństwo między artefaktami znajdowanymi w Czadzie i Sudanie oraz Libii sprawia, że zaproponowana przez zespół trasa exodusu z Czarnego Lądu wydaje się jeszcze bardziej prawdopodobna.
  5. Czterdzieści milionów lat temu, w eocenie, prymitywni przodkowie dzisiejszych słoni zamieszkiwali słodkowodne bagna. Świadczy o tym skamieniały ząb, badany przez międzynarodowy zespół naukowców (Proceedings of the National Academy of Sciences). Biolodzy opisali tryb życia dwóch przedstawicieli rzędu trąbowców (Proboscidea): Moeritherium, czyli bestii z jeziora Karun (kiedyś Moeris), oraz Barytherium, który wyglądał jak wyszczuplona wersja współczesnego słonia indyjskiego. Oba gatunki zamieszkiwały tereny pustyni Fajum. Moeritherium był nieco mniejszy od znanego nam hipopotama karłowatego, a jego pysk z chwytną górną wargą przypominał tapira. Analizując proporcję izotopów węgla i tlenu w szkliwie jego zęba, badacze stwierdzili, że prowadził wodno-lądowy tryb życia. Opisywany region był wtedy o wiele wilgotniejszy niż dziś. Moeritherium przesiadywał więc w wodzie, pożywiając się roślinami. Alexander Liu z oksfordzkiego Wydziału Nauk o Ziemi wyjaśnia, że współczesne słonie mają wspólnych przodków z syrenami (Sirenia), wśród których rozróżnia się dwie rodziny: diugoni i manatów. Dodaje też, że dowody genetyczne wskazywały, że przodkowie słoni prowadzili najprawdopodobniej ziemno-wodny tryb życia, dlatego naukowcy chcieli sprawdzić, czy Moeritherium lub Barytherium mogły być poszukiwanym ogniwem. Niestety, niewiele pozostało po prehistorycznych trąbowcach i akademicy musieli się zadowolić określaniem składu ich zębów. W ten sposób stwierdzono, w jakim środowisku żyły i co składało się na ich dietę. Izotopy węgla stanowiły wskazówkę odnośnie do diety, a izotopy tlenu pozwalały wytypować rodzaj zamieszkiwanego obszaru. Tak właśnie stwierdzono, że Moeritherium był ziemno-lądowy. W przypadku Barytherium trudniej sformułować ostateczne sądy. Naukowcy chcą przeprowadzić dalsze badania, dzięki którym określą, kiedy przodkowie słoni wyszli z wody i zaczęli żyć przede wszystkim na lądzie. Z paleobiologami z Oksfordu współpracowali specjaliści z Stony Brook University i Duke Lemur Centre.
  6. W Jaskiniach Paisley w Oregonie znaleziono najstarsze ślady człowieka w Ameryce Północnej. Są to koprolity, czyli skamieniałe ludzkie ekskrementy. Metodą datowania węglowego ustalono, że mają ok. 14.300 lat, a analizy DNA wskazują na przodków pochodzących ze wschodniej Azji. Nie można jednak ostatecznie rozstrzygnąć sporu, skąd przywędrowali pierwsi Amerykanie: z Azji czy z Europy. Powód? Skażenie próbek podczas wykopalisk (Science). Uzyskane dane sugerują, że ludzie przybyli do Ameryki na mniej więcej 1200 lat przed rozwojem prehistorycznej kultury Clovis (zwanej też kulturą Llano). Archeolodzy od dziesięcioleci poszukiwali śladów wcześniejszych kultur. Na stanowisku Monte Verde w Chile od 1976 roku znaleziono szereg artefaktów. Dopiero niedawno naukowcy doszli jednak do konsensusu, że ludzie żyli tam jakieś 14.600 lat temu. Wydawałoby się, że znalezisko z Chile jest starsze od oregońskiego, ale w obu przypadkach trzeba było uwzględnić duży margines błędu. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że ich wiek z grubsza się pokrywa. Podążając takim tokiem rozumowania, dałoby się logicznie uzasadnić, że wcześni osadnicy dłużej wędrowali do Monte Verde. Zakładając, że dostali się do Ameryki mostem lądowym w Cieśninie Beringa, najpierw pojawili się w Oregonie. W Monte Verde znaleziono same artefakty (żadnych kości ani ludzkich pozostałości), a w Jaskiniach Paisley sporo kości zwierząt z epoki lodowcowej. Nie ma tam za to żadnych innych niż koprolity śladów po pierwszych Amerykanach. Najstarsze kości w Amerykach pochodzą dopiero z kultury Clovis – tłumaczy Dennis Jenkins, który prowadził wykopaliska na stanowisku w Oregonie. Archeolog wyjaśnił, że skamieniałe fekalia zachowały się dzięki suchemu klimatowi w części jaskini. Wraz z kośćmi leżały one w kopcu usypanym pod otworem, który przed kilkunastoma tysiącami lat spełniał zapewne funkcję latryny. Badanie DNA koprolitów prowadził Eske Willerslev z Uniwersytetu Kopenhaskiego. We wszystkich 14 próbkach znalazł mitochondrialne DNA człowieka. Niestety, najprawdopodobniej zostały one skażone podczas wykopalisk. Dalsze testy ujawniły w 6 próbkach obecność markerów genetycznych A2 i B2. Występują one u Indian, ale nie u Europejczyków. Willerslev tłumaczy, że nieskażone próbki mogłyby dużo powiedzieć o zróżnicowaniu genetycznym prehistorycznej społeczności oraz o ówczesnej diecie. Jenkins zamierza wrócić do jaskiń i ponownie pobrać próbki. Tym razem w sterylnych warunkach.
×
×
  • Create New...