Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

tempik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1385
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Zawartość dodana przez tempik

  1. no wiadomo. Alarm trochę bierze prądu, ale nawet po odpięciu całkowicie AKU z którymi miałem do czynienie traciły napięcie lub trzymały napięcie ale prądu już nie. Takie historie po 2-3 latach, więc już po gwarancji. AKU 100Ah więc nie najtańszy.
  2. No to mówisz o aku na jakim wyjechał z fabryki a ja o aku kupionym na wymianę oryginalnego. Fabryczny też u mnie wytrzymał 10 lat, a jak byłby od początku właściwie eksploatowany to pewnie do 12 też by dociągnął. Kolejne to były Bosh,centra,no name. Z różnych źródeł, wszystkie g... warte. Teraz mam jakiegoś japońca. Ten zapowiada się bardzo dobrze bo trzyma swoje parametry i deklarowany prąd rozruchu nawet na rozładowanym. Miłe zaskoczenie, tym bardziej że to aku z niższej półki i nie liczyłem na wiele.
  3. Nie jestem pewien tego"powera" tego przerośniętego procka. Sami autorzy delikatnie sugerują że ma przewagę nad maluchami tylko w specyficznych zastosowaniach, przy algorytmach które słabo się skalują , które wymieniają dużo danych między wątkami.
  4. to mogą być subiektywne odczucia i iluzja spowodowana stopniowym postępowaniem procesu. ja też jakoś nie zanotowałem spadku mocy i formy ale konkurując sam ze sobą w wieku 20lat raczej bym poległ pierwsze widzę aż takiego pedanta w dbaniu o aku, no może poza sobą Ale nie łudź się, akumulatory oem są tak podłej jakości że i tak po 3latach same potrzebują defibrylacji.
  5. to jest jak z wojną. Jak pożoga wojenna ogarnie np. miasto, powstaje chaos i anarchia a własne wojska zabijają wszystko w koło, nie wiadomo kto jest wróg a kto przyjaciel. Na takim etapie nikt raczej antyterrorystów nie wypuszcza do selektywnego wybijania tylko tych złych bo są mało skuteczni. Antyterroryści są bardzo skuteczni do gaszenia konfliktu który dopiero się zaczyna tlić. Przecież jak wstrzykniesz obce przeciwciała to te naprodukowane, własne, nie mają mózgu żeby pomyśleć "ok, zmiana wachty, idziemy do koszar" Zresztą jak w takich zniszczonych płucach nagle wszelkie patogeny by zniknęły to przecież płuc to nie uzdrowi, dalej będą wyglądać i funkcjonować jak miasto po dywanowych nalotach.
  6. futra kojarzą mi się ze złotymi zębami i gumofilcami, czyli w uproszczeniu z głębokim PRLem. Może jeszcze z cyganami obwieszonymi złotem. Generalnie same negatywne skojarzenia
  7. Ja też, i z tych samych powodów. Niewiele pozostało w moim wehikule śrub których nie odkręcałem, fabrycznie dokręcone pozostały tylko w części silnika, moście i wózku tylnego zawieszenia. Dlatego wiem że samochód starzeje się i umiera jak człowiek. Powoli,sukcesywnie i leżenie na kanapie czy stanie w garażu niewiele ten proces spowalnia. Koniec zawsze ten sam, złomowisko i recykling
  8. wiadomo że tak, chodziło mi o to że silnik niepracujący też zaskakująco mocno się degraduje. nawet nie pytam do czego jest ten lubrykant ale rozumiem że się ślizga. jedynie mam wątpliwości czym i jak dokładnie określiłeś wszystkie parametry tego smaru raczej mało szczelnie, jeśli popowodziowe idą na złom to tym bardziej rzadsze powietrze tam dociera(para i tlen swoje robią) tutaj jest ból. łożysko parę zł, a rozebranie silnika czy skrzyni biegów i wprasowanie nowego 1k lub więcej... oj chyba aż takiej rozpusty nie ma nawet na zachodzie, chyba koło 15 lat jest średnia dla złomowania.
  9. Na wsi jest niewiele lepiej. abonamenty i usługi najmu to chyba najlepsza opcja, tylko że droga(puki co). Ale z tego co widzę jak kogoś stać to z chęcią korzysta(szczególnie lekarze i prawnicy u mnie w mieście). raz albo nawet 2 razy w roku zmiana samochodu, nie na lepszy, po prostu na inny bo się znudziło. zero dbania o ubezpieczenia,polisy,kradzieże,wartość rynkową,naprawy,samochód zastępczy. Wsiadasz i jedziesz a jak nie jedzie to dzwonisz i za 1h jedziesz innym. mając do wyboru samochód który stał na parkingu 3 lata i samochód który jeździł te 3 lata zdecydowanie wybrał bym 2 opcję. Korozja żre czy się stoi czy jedzie, guma twardnieje i pęka tak samo, wszelkie tworzywa sztuczne również. Silnik to nie monolit, kęs stali czy aluminium. masa gumowych rurek, plastikowych elementów,uszczelek, smarów w łożyskach, taki nieużywany silnik pojedzie, ale to już będzie tylko dobrze wyglądający staruszek
  10. raczej to istotne jak przy kupnie dealer mówi że wozidło pali 2-3L/100 km, a okazuje się że w mieście pali 4-5L, a na autostradzie 7 czy 8. ale to tylko wynika z tego że rzadko nad Bałtyk jeździsz, a nie z tego że twoja hybryda potrafi nie palić po przekroczeniu tych teoretycznych 60km. ale ty przecież też tą karę chcesz sobie wymierzać, tylko że częściej bo mniejsze baterie
  11. dokładnie to samo miałem napisać pojedź 140km/h po autostradzie. Prąd z baterii zniknie po 20km, mały silnik spalinowy będzie już mocno obciążony i będzie pracował w zakresie bardzo nie EKO, dostaniesz sygnał z kokpitu że baterie nie są w tym momencie ładowane bo są braki mocy i cała para idzie na koła, nie ma siły jeszcze ładować. i po przyjeździe nad Bałtyk zdziwisz się że musisz wlać do baku więcej niż diesel jadący za tobą. Jak pojedziesz spokojnie te max 100km/h to momenty szybszej jazdy przy wyprzedzaniu obsłuży bateria, która następnie przy spokojnej jeździe, gdy silnik pracuje w najbardziej ekonomicznym zakresie obrotów doładuje się. dlatego trzeba być świadomym, że hybryda jest oszczędna przy odpowiedniej jeździe
  12. może i być ekonomiczne, jeśli jest się świadomym i jeździ się delikatnie, nawet na autostradach(ale przy waszych przebiegach to słabo ekonomiczne ). ale praktyczne? chcesz wozić codziennie ciężki silnik który chcesz "odpalać" raz w roku? gdzie tu sens i ekonomia? w nieużywanym silniku tak samo często będziesz musiał zmieniać olej, wszelkie paski. wszystkie elementy elastyczne w pompie paliwa,wody,zawieszenia silnika będą ulegały normalnej degradacji. Pełny elektryk, nawet z małymi bateriami wydaje mi się dużo sensowniejszy. A na ten jeden raz w roku przecież można zaplanować trasę przez całą Polskę z 2 dłuższymi postojami.
  13. Jakiekolwiek hybrydy nie są praktyczne, to zapchajdziury gdy nowa technologia nie jest jeszcze dojrzała. To że pod skorupą dalej siedzi silnik spalinowy, układ chłodzenia, wydech, klasyczna płyta podłogowa, powoduje że nie można zamontować dużych baterii. Ale niektórzy codziennie podjeżdżają zatankować za 50zł, dla nich pewnie nie będzie problemu codziennie, albo kilka razy dziennie wyciągać ciężkie kable, podłączać i ładować. Mnie zwyczajnie by się nie chciało.
  14. Niestety bylejakość jest wszędzie. Ja ostatnio od profesjonalnego oponiarza wyjechałem z niedokręconymi kołami. A wracając kupiłem próżniowo pakowanie mięso które było zepsute, a nie powinno być jeszcze przynajmniej tydzień. Co do lekarzy, to ci od pierwszego kontaktu dużej wiedzy nie muszą mieć. Wystarczy że jak kogoś boli klatka piersiowa to wystawią skierowanie do właściwej poradni. Specjaliści mając swoją wąską dziedzinę powinni ogarniać wszystko perfekcyjnie. Często jednak tak nie jest. W USA jest podobnie, a może i gorzej niż w Polsce. Zdarza się że kilkudziesięciu kolejnych specjalistów nie daje rady zdiagnozować boleriozy. Albo jak zdiagnozują jakaś chorobę to leczą ją jakimiś starymi metodami, mimo że od kilku lat są opracowane dużo skuteczniejsze metody. Najgorsze jest to że lekarze mają wielkie ego i uważają się za bogów. Jak np. przychodzę po receptę i chcę antybiotyk i to konkretny. Bo wiem który u mnie jest skuteczny i ma najmniej skutków ubocznych które niestety miewam,. To jest obraza majestatu i wielki foch. Przecież lekarz wie lepiej co na mnie działa. Do tego wie że mam infekcję wirusową patrząc mi głęboko w oczy
  15. jeśli mówicie o lekarzach POZ to owszem. Większość kończy się rozwijać z końcem studiów i tą wiedzą już operuje do końca swojej praktyki. Jedyne zmiany jakie wprowadzają to jakieś pseudo-leki od sponsorów na błahe dolegliwości, gdzie można spać spokojnie na sponsorowanych wczasach w tropikach nie martwiąc się że pacjent zejdzie. Lekarze kliniczni i specjaliści to zupełnie inna historia. Tutaj już trzeba być cały czas na bieżąco z badaniami a wiedzy nie czerpie się z ulotek.
  16. ładowanie hybrydy ma niewielki wpływ bo przy tak małej pojemności baterii montowanych w hybrydach wystarczy to na przejechanie max kilkudziesięciu km. Zadaniem silnika elektrycznego w hybrydzie jest tylko podniesienie momentu obrotowego przy manewrach a przede wszystkim zmieszczenie się w kolejnej normie EURO w laboratorium. Już chyba nic nowego w silnikach spalinowych do osobówek nie będzie. Tylko szaleniec przy takich deklaracjach, z różnych stron dalej by inwestował w rozwój technologii
  17. Ene due rabe, Połknął bocian żabę, A żaba Chińczyka, Co z tego wynika? Jabłko, gruszka czy pietruszka?
  18. reklama, ale co tam pamiętam że za dziecka każda szyba okienna której się przyglądałem miała wady i w różny sposób zniekształcała, być może to te walcowane
  19. To już trochę coś innego bo tu nie ma paliwa które spalasz. Ale wróćmy na Ziemię. Do grzania zacieru na bimber wystarczy jakaś biomasa, np. resztki z produkcji. a do mobilnych zastosowań to sie nie nadaje spokojnie, każda potwora znajdzie swojego amatora
  20. no właśnie, nie od parady szyby robi się wylewając szkło do wanny z płynną cyną, powstaje idealnie płaska powierzchnia. Ale może ta "idealność" nie jest taka idealna i może wprowadza zanieczyszczenia. Być może tą metodą nie da się uzyskać gładkości jak przy polerowaniu czyli niedoskonałości tylko na wysokość kilku warstw atomów
  21. owszem, jak są warunki to nie ma nic lepszego. Ja tu widzę same problemy: 1. wartość opałowa - wodór 140 MJ/kg, ON 46 MJ/kg, a żelazo? tylko 5 MJ/kg. To suche, krowie łajno ma 15 MJ/kg może w tym kierunku lepiej iść? 2. ogień ze spalania metalów to zupełnie co innego niż to co mamy dotychczas. Wszystko co palimy łącznie z węglem jest spalaniem gazów czy oparów. przy metalach tego nie ma, trzeba pewnie nieźle kombinować żeby ciepło spalania przenieść na klasyczny kocioł. Jak ktoś ma ochotę to może przetestować problemy takiego spalania podgrzewając czajnik z wodą na stosie zimnych ogni
  22. Lepiej, ale z tego co rozumiem idea jest taka żeby zmagazynować energię aby później jak będzie potrzebna wykorzystać. Jest nadwyżka prądu, odbiorcy w danej chwili nie pobierają to zamiast marnować potencjał lepiej zmagazynować energię np w wodorze z elektrolizy czy sproszkowanym żelazie. Poza tym piece i podobne ustrojstwa mają duże moce, za dużo żeby na bieżąco z paneli zasilać, chyba że jest tego hektary i pracuje się tylko w godzinach około południowych.
  23. O niech myślałem, ale ręka napisała swoje. Rtęć ułatwia sprawę bo jest gęsta i ciężka, ale mimo to stabilizacja, utrzymanie stałej prędkości obrotowej jest ciężkie. Do tego ruch wokół Ziemi będzie robił zmarszczki?
  24. Nie widzę nic o wydajności energetycznej tego projektu, ale na oko jest dramatycznie niska. Chyba bardziej wydajne będzie postawienie paneli fotowoltaicznych i nimi elektroliza wody, po czym palenie uzyskanym wodorem i tak w kółko
  25. Koncepcja nie jest nowa, ale w praktyce chyba będzie bardzo ciężko dorównać gładkością szklanym soczewkom pieczołowicie polerowanym miesiącami czy nawet latami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...