Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Dede jest 35-letnim Indonezyjczykiem. Fatalny w skutkach wypadek, któremu uległ, będąc jeszcze nastolatkiem, całkowicie zmienił jego życie. Rybak zranił się w kolano, a potem jego dłonie i stopy zaczęły się pokrywać zmianami przypominającymi korzenie. Z czasem rozprzestrzeniły się one po całym ciele i uniemożliwiły wykonywanie najprostszych codziennych czynności. Mężczyzna został zwolniony z pracy, a gdyby tego było jeszcze mało, opuściła go żona. Został sam z dwojgiem dzieci, które teraz są już nastolatkami. Obawiał się, że choroba skóry go zabije, znalazł się jednak lekarz, który potrafił ją zdiagnozować i co najważniejsze – leczyć. Dr Anthony Gaspari, dermatolog z University of Maryland, przyleciał do rodzinnej wioski Dede. Znajduje się ona na południe od stolicy kraju Dżakarty. Zaproponował terapię, dzięki której rybak nie będzie już musiał uczestniczyć w lokalnym show dziwaków. W ramach "imprezy" osoby z przemawiającymi do ludzkiej wyobraźni schorzeniami paradują przed zgromadzoną widownią. Amerykanin zbadał próbki pobrane ze zmian skórnych oraz krew pacjenta. Stwierdził, że przyczyną choroby jest wirus brodawczaka ludzkiego (ang. Human Papilloma Virus, HPV). Zazwyczaj w wyniku miejscowego zakażenia wirusem dochodzi do łagodnej proliferacji (namnażania komórek) naskórka. W ten sposób powstają brodawki skórne. Niestety, Dede cierpi na rzadką wadę genetyczną, która upośledza działanie układu odpornościowego. Dlatego w jego organizmie nie dochodzi do zorganizowania typowej obrony przeciwwirusowej (zarówno miejscowej, jak i ogólnoustrojowej). Wirus zaprzągł do pracy "maszynerię" komórek skóry, tak że wytwarzały one duże ilości substancji wypełniającej wytwory przypominające korzenie. Fachowo nazywa się je rogami skórnymi (ang. cutaneous horns). Podczas badań laboratoryjnych okazało się, że w krwi Dede występuje tak mało pewnego podtypu białych krwinek, że doktor Gaspari początkowo przypuszczał, że rybak został zakażony wirusem HIV. Szybko okazało się jednak, że to nieprawda i przyczyny należało szukać gdzie indziej... Abstrahując od szpecących rogów skórnych, Dede zawsze cieszył się dobrym zdrowiem. To dość nietypowe, biorąc pod uwagę nieprawidłowe działanie układu odpornościowego. Ani u jego rodziców, ani u rodzeństwa nie doszło do wykształcenia żadnych zmian skórnych. Dr Gaspari podkreśla, że szansa na wystąpienie podobnych wad genetycznych jest mniejsza niż jedna na milion. Dermatolog dowiedział się o przypadku Indonezyjczyka dzięki filmowi dokumentalnemu kanału Discovery. Lekarz zaordynował codzienne zażywane syntetycznej witaminy A. Udowodniono, że zahamowuje ona wzrost brodawek w ciężkich przypadkach zakażenia HPV. Nie będzie miał idealnego ciała, ale brodawki zmniejszą się do tego stopnia, że będzie mógł normalnie posługiwać się dłońmi – wyjaśnia Amerykanin. Poprawa nastąpi w ciągu 3-6 miesięcy. Większe zmiany zostaną wymrożone (krioterapia), a te z dłoni i stóp usunięte chirurgicznie. Lekarz ma nadzieję, że firmy farmaceutyczne przekażą potrzebne leki za darmo. Chciałby zabrać Dede do USA, ale nie wiadomo, czy się to uda. Zdjęcia przedstawiające wygląd Dede można zobaczyć na blogu WFMU.
  2. Kolejny raz technologia niegdyś prezentowana jako ciekawostka wkrótce może trafić do codziennego użytku. Tym razem chodzi o pomysł IBM-a sprzed jedenastu lat, polegający na wykorzystaniu ludzkiego ciała do transmisji danych. Zestaw urządzeń działających na podobnej zasadzie zaprezentowali operator telekomunikacyjny KDDI oraz ośrodek zaawansowanych badań nad komunikacją bezprzewodową z japońskiego UEC (University of Electro-Communication). Opracowany przez Japończyków system nosi nazwę Intra-Body Communication. Wykorzystuje on impulsy elektryczne o częstotliwości dochodzącej do 40 MHz. Uzyskana prędkość transmisji danych wystarcza do przesyłania cyfrowego dźwięku i wideo o stosunkowo dobrej jakości. Podczas demonstracji można było wypróbować m.in. specjalne okulary oraz monitory – do nawiązania połączenia między urządzeniami wystarczyło dotknięcie metalowej końcówki nadawczo-odbiorczej. Sugerowane zastosowania tej technologii to m.in. ”dotykowe” przesyłanie elektronicznych wizytówek czy proste pobieranie danych multimedialnych na komórkę. Nie podano informacji, kiedy gadżety bazujące na tej metodzie transmisji miałyby pojawić się w powszechnym użyciu.
  3. Aby nawiązać bezpieczne połączenie między dwoma urządzeniami, nie potrzebajuż kryptografii kwantowej ani długich i skomplikowanych haseł. Okazujesię bowiem, że nowoczesne urządzenia przenośne można uwierzytelniać napodstawie... potrząsania. Autorami nietypowej metody autoryzacji są Rene Mayrhofer i Hans Gellersen z brytyjskiego Lancaster University. Ich pomysł bazuje na wykorzystaniu miernika przeciążeń, wbudowanego w niektóre zaawansowane telefony komórkowe. Aby sparować dwie komórki za pomocą interfejsu Bluetooth, wystarczy je razem . Po takim zabiegu, akcelerometry znajdujące się w obu urządzeniach zarejestrują unikatowy wzór, pozwalający na jednoznaczną identyfikację telefonów, a co za tym idzie – na nawiązanie połączenia. Wymiana danych jest dodatkowo chroniona przed podsłuchem za pomocą silnych algorytmów szyfrujących. Zdaniem Mayrhofera i Gellersena, opracowany przez nich sposób nawiązywania połączeń jest znacznie prostszy i bardziej naturalny od wybierania urządzeń z listy i wpisywania numerów PIN. Dodatkową zaletą jest zwiększone bezpieczeństwo, ponieważ większość kodów PIN to fabrycznie ustawiane cztery zera, niestanowiące żadnego zabezpieczenia przed niepożądanym połączeniem. W przyszłości podobną metodą mogą być np. potwierdzane transakcje elektroniczne (choć wizja supermarketów z kupującymi, którzy machają portfelami przy kasach, to już chyba nadmiar optymizmu). A jak sparować telefon z czymś cięższym, np. drukarką laserową? Naukowcy pomyśleli również o takiej sytuacji – wtedy wystarczyć powinno stuknięcie komórką o większe urządzenie, a do autoryzacji mają posłużyć odczyty z akcelerometru oraz zapis odgłosu uderzenia.
  4. Już wkrótce policjanci będą w stanie zatrzymać każdy uciekający samochód. Dzięki pracom firmy Eureka Aerospace futurystyczna technologia przedstawiona w firmie Zbyt szybcy, zbyt wściekli, może stać się rzeczywistością. Pomysł polega na wykorzystaniu systemu HPEMS (high-power electromagnetic system) emitującego mikrofale, które unieruchomią procesor sterujący silnikiem pojazdu i w ten sposób doprowadzą do jego zatrzymania. James Tatoian, szef Eureka Aerospace, informuje, że opracowany już i przetestowany HPEMS może trafić do sprzedaży w ciągu najbliższych 18 miesięcy. Przyda się on policji, wojsku oraz na wszelkich punktach kontrolnych, gdzie wymagane jest zatrzymanie nadjeżdżającego pojazdu. Gotowy system można montować zarówno na samochodach, jak i śmigłowcach czy samolotach. Zamontowany na samochodzie waży około 90 kilogramów. Jako źródło energii wykorzystuje alternator pojazdu. Zapewnia on wystarczająco dużo energii, by system mógł emitować serię 50-nanosekundowych impulsów. Są one wzmacniane do 640 kilowoltów za pomocą 16-stopniowego generatora Marx. Następnie te 640 kilowoltów prądu stałego jest zmienianych na mikrofale, a specjalna antena kieruje je w stronę pojazdu, który chcemy zatrzymać. Oczywiście metalowa karoseria samochodu będzie działała jak tarcza ochronna, jednak mikrofale przenikną do wnętrza poprzez liczne szczeliny, które się w niej znajdują. Mikrofale są w stanie wyłączyć lub zniszczyć elektroniczne układy sterujące silnikiem, pompą paliwową czy rozrusznikiem. Oczywiście będą one skuteczne tylko w przypadku nowych pojazdów, wyposażonych w elektronikę. Podobne mikrofalowe systemy były testowane przez amerykańską armię już przed 10 laty. Technologia Eureka Aerospace oznacza jednak znaczy krok do przodu. HPEMS jest mniejszy i lżejszy niż to, co dotychczas osiągnięto. Waży, jak już wspomnieliśmy, około 90 kilogramów, a jego wymiary, z anteną, to 91x183x244 centymetry. System może osiągnąć moc do 2 gigawatów, jednak przeciętnie emituje trwające 50 nanosekund impulsy, których moc wynosi około 10 kilowatów, a częstotliwość to 100 herców. Podczas przeprowadzonych testów system był w stanie pojedynczym impulsem z odległości około 15 metrów wyłączyć silnik dowolnego samochodu. James Tatoian mówi, że jego firma pracuje obecnie nad udoskonaleniem urządzenia. Ma ono być mniejsze i wyłączać silniki z odległości około 200 metrów. Peter Fisher, profesor fizyki z MIT-u, nie wątpi, że system może skutecznie działać. Ostrzega jednak, że wiele urządzeń wykorzystuje mikroprocesory. Próba zatrzymania samochodu w pobliżu np. centrum handlowego, może skończyć się uwięzieniem ludzi w windach, awariami kas czy bankomatów. Przypomina również, że mikrofale mogą powodować oparzenia i są podejrzewane o działanie rakotwórcze. Na obecnym stadium rozwoju system sprawdzi się więc na pewno w przypadku odosobnionych miejsc, których należy strzec przed intruzami. Eureka Aerospace przyznaje, że prace nad wspomnianym systemem były początkowo finansowane przez Korpus Marines, któremu potrzebne jest takie urządzenie. Obecnie jednak firma szuka funduszy na opracowanie cywilnej wersji urządzenia.
  5. Najnowsze odkrycia sugerują, że czekolada została wynaleziona jako... produkt uboczny przy warzeniu piwa. Ponadto ślady znalezione w naczyniach z Mezoameryki wskazują, ze kakao było używane 500 lat wcześniej, niż dotychczas sądzono. Archeolog John Henderson z Cornell University, szef zespołu badawczego, który dokonał wspomnianych odkryć, mówi, że mieszkańcy Mezoameryki produkowali ze sfermentowanych ziaren kakaowca chichę i przy okazji „wynaleźli” czekoladę. Już wcześniej naukowcy znaleźli naczynia służące do serwowania spienionej czekolady. Oceniono, że pochodzą one z początków VII wieku p.n.e. Obecnie poddano szczegółowym badaniom fragmenty ceramiki pochodzącej ze starożytnej wioski, Puerto Escondido, w dolinie Ulua w Hondurasie. Na ceramice znaleziono ślady teobrominy, związku znajdującego się z kakao. Była ona obecna na 11 z 13 badanych fragmentów. Jeden z nich jest datowany na przełom XIII i XII wieku p.n.e. Większość z badanych fragmentów pochodziła z IX w.p.n.e. Co ciekawe, nie znaleziono w nich śladów chili, którym przyprawiano czekoladę. Najstarszy z fragmentów noszących ślady kakao to szyjka naczynia, w którym podawano piwo. Wiadomo skądinąd, że naczynia te nie były używane do produkcji i serwowania czekolady. Archeolodzy uważają, że początkowo czekolada była dodawana do piwa jako środek aromatyzujący. Stąd też, m.in. brak śladów chili w najstarszych naczyniach.
  6. Na liście 500 najpotężniejszych superkomputerów świata znalazła się jedna polska maszyna. To komputer BladeCenter HS21 Cluster autorstwa IBM-a. Zbudowany został przy użyciu 3-gigahercowych procesorów Xeon 51xx i osiąga wydajność 6,35 teraflopsa. Maszyna należy do jednej z firm telekomunikacyjnych i zajmuje 428. pozycję na liście. Poza tym na 30., jubileuszowej, liście zaszły znaczące zmiany. W pierwszej dziesiątce znalazło się aż pięć nowych maszyn, a jedna ze „starych” została znacząco zmodyfikowana. Tym zmodyfikowanym komputerem jest BlueGene/L IBM-a, który już od trzech lat zajmuje 1. pozycję. Po rozbudowie osiągnął on w teście Linpack wydajność rzędu 478,2 TFlops (478,2 biliona operacji zmiennoprzecinkowych na sekundę). Jeszcze pół roku temu jego wydajność wynosiła 280,6 TFlops. Na drugim miejscu znajdziemy kolejną maszynę zbudowaną przez Błękitnego Giganta. To debiutant, system BlueGene/P, zwany Jugene. Superkomputer zainstalowany jest w niemieckim Forschungszentrum Juelich i osiąga wydajność rzędu 167,3 TFlops. Trzecie miejsce przypadło kolejnemu debiutantowi, komputerowi SGI Altix ICE 8200 z właśnie tworzonego centrum superkomputerowego w Nowym Meksyku. Jego wydajność to 126,9 teraflopsów. Czwartą pozycję na liście po raz pierwszy w historii zajął komputer z Indii. Maszyna HP Cluster Platform 3000 BL460c jest w stanie wykonać 117,9 biliona operacji zmiennoprzecinkowych w ciągu sekundy. Na piątym miejscu uplasował się kolejny debiutant – superkomputer HP Cluster Platform BL460c o wydajności 102,8 teraflopsa. Należy on do jednej ze szwedzkich agend rządowych. Ostatnim debiutantem wśród 10 rekordzistów jest Cray XT4. Znalazł się on na dziewiątym miejscu, a jego wydajność to 85,4 teraflopsa. Największymi producentami superkomputerów są IBM i HP. Pierwszy z wymienionych koncernów zbudował 232 (46,4%) maszyn z listy TOP500, a drugi jest autorem 166 (33,2%) systemów. Obecnie, by dostać się na listę TOP500 superkomputer musi charakteryzować się wydajnością co najmniej 5,9 TFlops. Jeszcze pół roku temu wystarczyło 4,0 teraflopsów. System, który obecnie znajduje się na ostatnim miejscu, jeszcze pół roku temu zajmowałby 255. pozycję na liście. Obecny przyrost mocy jest większy od średniego. Moc obliczeniowa wszystkich komputerów na liście wynosi w sumie 6,97 petaflopsów. Jeszcze pół roku temu było to 4,92 PFlops, a przed rokiem niemal dwukrotnie mniej – 3,54 PFlops. Większość superkomputerów używa procesorów wielordzeniowych. Najbardziej imponującym wzrostem zainteresowania mogą poszczycić się intelowskie czterordzeniowce z rodziny Clovertown. Przed pół roku wykorzystywało je 19 superkomputerów, teraz znajdują się w 102 maszynach. Aż 354 superkomputery (70,8%) korzystają z procesorów Intela. Jeszcze nigdy w historii udział tej firmy w liście TOP500 nie był tak duży. Pół roku temu były one stosowane w 289 systemach (57,8%). Drugie miejsce zajmują układy AMD, które zainstalowano w 78 komputerach (15,6%). Oznacza to spadek w porównaniu z listą sprzed 6 miesięcy, kiedy to CPU AMD były obecne w 105 superkomputerach (21%). Trzecie miejsce należy do IBM-a. Procesory Power wykorzystano w 61 systemach (pół roku temu było to 85 superkomputerów). Największym krajem pod względem liczby zainstalowanych superkomputerów pozostają Stany Zjednoczone. Na ich terenie stoją 284 maszyny z listy TOP500. Drugie miejsce zajmują kraje europejskie (149 systemów), a trzecie Azja (58 superkomputerów). W Europie najwięcej tego typu maszyn jest używanych w Wielkiej Brytanii (48) i Niemczech (31). Najpopularniejszą rodziną systemów operacyjnych jest Linux. Korzysta z niego aż 426 superkomputerów. Drugie pod względem popularności są systemy mieszane (34 maszyny) oraz Unix (30 komputerów). Warto też zauważyć, że rośnie udział systemów Microsoftu. Koncern z Redmond poważnie zainteresował się rynkiem HPC i w chwili obecnej system Windows Compute Cluster Server 2003 zainstalowano na 6 superkomputerach. Jeszcze pół roku temu był on zainstalowany na 2 maszynach, a przed rokiem na żadnej.
  7. Mózgi dzieci z ADHD dojrzewają wolniej od mózgów rówieśników – twierdzą amerykańscy naukowcy z Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego (NIMH). Badacze przyjrzeli się 450 dzieci (u 223 zdiagnozowano nadpobudliwość psychoruchową z deficytem uwagi). U dzieci z zaburzeniem stwierdzono średnio 3-letnie opóźnienie dojrzewania kory (Proceedings of the National Academy of Sciences). Neurolodzy sprawdzali, kiedy i w którym miejscu kora osiąga szczytową grubość, uznawaną za oznakę dojrzałości. Wśród dzieci z ADHD połowa z 40 tysięcy badanych punktów osiągała maksymalną grubość w wieku 10,5 lat, w porównaniu do 7,5 w grupie kontrolnej. Mimo zaobserwowanego opóźnienia, mózg rozwijał się jednak według identycznego jak u zdrowych osób schematu. To dlatego wielu ludzi wyrasta z ADHD. W zaplanowanych na przyszłość eksperymentach należy sprawdzić, co jest przyczyną opóźnienia i jak poprawiać wyniki terapii. Niestety, nie oznacza to, że po wyrównaniu niedoborów mózg dzieci z nadpobudliwością nadgoni stracony czas. Na późniejszych etapach rozwoju grubość kory ulega zmniejszeniu. Dzieje się tak w wyniku tzw. przycinania (redukowania) połączeń nerwowych, podczas którego mózg dopracowuje system połączeń synaptycznych i staje się bardziej zorganizowany – wyjaśnia dr David Coghill z Uniwersytetu w Dundee. Synaptogeneza (polegająca na tworzeniu się ogromnej liczby połączeń między neuronami) rozpoczyna się w dzieciństwie i osiąga szczyt w okresie dojrzewania. Zwiększenie się objętości kory mózgowej jest skutkiem właśnie tego procesu. Pod koniec etapu dorastania połączenia te są przecinane. Niektórzy eksperci porównują to do nadawania drzewu przez ogrodnika odpowiedniego kształtu. Gdy mózg młodzieży z ADHD nadal rośnie, mózgi nastolatków bez zaburzenia rozpoczynają przycinanie. To dlatego nadpobudliwe jednostki pozostają w tyle za rówieśnikami, jeśli chodzi o szereg zdolności. Gorzej działa pamięć, kontrola impulsów czy planowanie.
  8. Szwedzki prokurator Hakan Roswall poinformował, że przed 31 stycznia 2008 roku wniesie do sądu oskarżenie przeciwko serwisowi The Pirate Bay i pięciu osobom z nim związanym. Zostaną oni oskarżeni o ułatwianie naruszania praw autorskich. Spośród wspomnianych pięciu osób tylko dwie są w tej chwili wymieniane z nazwiska. To Peter Sunde, administrator TPB oraz szwedzki neofaszysta Carl Lundstrom, którego firma udostępniała łącze pirackiemu serwisowi. Na poparcie aktu oskarżenia prokuratura przedstawi dowody zdobyte podczas policyjnego nalotu na TPB, do którego doszło w maju 2006. Zajęto wówczas 180 serwerów i na kilka dni unieruchomiono serwis. Przedstawiciele TPB twierdzą jednak, że nic im nie grozi, gdyż serwis jest tylko wyszukiwarką i nie przechowuje żadnych nielegalnych treści. Jeden z administratorów serwisu, Tobias Andersson, mówi, że nawet jeśli szwedzki sąd zakaże TPB działalności, to będzie ona kontynuowana z innego kraju.
  9. Cały czas słyszymy, także z ekranu telewizora, że za obwisanie skóry należy obwiniać grawitację. Tymczasem badacze z Centrum Medycznego Duke University zaobserwowali, że za przejawy starzenia się odpowiadają zmiany w strukturze kośćca twarzy. Niestety, u kobiet zachodzą one szybciej niż u mężczyzn... Zmiana paradygmatu może mieć ważne następstwa dla chirurgii kosmetycznej oka i twarzy – podkreśla dr Micheale Richard, który przedstawił wyniki badań swojego zespołu na dorocznym spotkaniu stowarzyszenia chirurgów kosmetycznych i rekonstrukcyjnych w Nowym Orleanie. Zawsze skupialiśmy się na naciąganiu i liftingu tkanek miękkich, skóry i mięśni, by kosmetycznie przywrócić pacjentowi młody wygląd. Opierając się na nowych informacjach, korzystniejsze dla nadania twarzy młodzieńczych proporcji wydaje się odtwarzanie znajdującej się pod spodem ramy kostnej. Do tej pory sądzono, że tworząca płytkę wzrostu chrząstka nasadowa zanika po okresie dojrzewania (w domyśle wzrostu) i przekształca się w kość. Eksperci uważali, że wtedy przestają też rosnąć pozbawione płytek kości czaszki. Amerykanie wykorzystali zdjęcia uzyskane podczas tomografii komputerowej 100 kobiet i mężczyzn. Okazało się, że wbrew pierwotnym przypuszczeniom, kości czaszki nadal rosną, gdy ludzie się starzeją. Czoło wysuwa się do przodu, podczas gdy kości policzkowe ulegają cofnięciu. Kiedy fragmenty kośćca zmieniają swoje położenie, przesuwają się również zlokalizowane nad nimi mięśnie i skóra. W miarę starzenia się kości zaczynają się wychylać do przodu. W wyniku tego procesu leżące ponad nimi tkanki miękkie tracą oparcie i zaczynają obwisać. Lekarze podkreślają, że problemy związane ze starzeniem nie ograniczają się wyłącznie do kwestii natury kosmetycznej. Opadające tkanki powiek mogą np. prowadzić do zaburzeń widzenia, zespołu suchego oka oraz nadmiernego łzawienia. Obecnie naukowcy chcą się skoncentrować na wpływie menopauzy na wzrost kości twarzy. Zamierzają też sprawdzić, czy powszechnie stosowane leki przeciwko osteoporozie wpływają na związane ze starzeniem zmiany w kościach twarzy. Dr Richard podkreśla, że chirurdzy kosmetyczni musieli być w czasie operowania bardzo ostrożni, by nie uszkodzić nerwów twarzy. Teraz, gdy będą się zajmować kośćmi, a nie tkankami miękkimi, zabiegi staną się o wiele bezpieczniejsze.
  10. Jednym z problemów, jakie muszą rozwiązać konstruktorzy precyzyjnych mechanizmów, jest sposób poruszania drobnymi elementami. Jednak mimo postępującej miniaturyzacji, praca mikromechaników może wkrótce stać się znacznie łatwiejsza. Tak przynajmniej obiecuje firma Artificial Muscle, która pracowała sztuczne mięśnie dla maszyn. Produkt kalifornijskiego przedsiębiorstwa został wykonany z elastomerów o zmiennych właściwościach fizycznych. Materiał opracowany przez Amerykanów nosi nazwę EPAM (ang. Electroactive Polymer Artificial Muscle) i zmienia swą twardość pod wpływem przyłożonego napięcia. Jeśli dodatkowo go ściśniemy za pomocą sprężyny, zmiana napięcia spowoduje ruch ”mięśnia”. W obecnie dostępnych urządzeniach, element wykonawczy o wielkości niemal centymetra ma zakres ruchu wynoszący zaledwie 0,35 mm. Choć to niewiele, wystarczy do poruszania elementami aparatu cyfrowego: według przedstawicieli Artificial Muscle, ich technologia nadaje się już do stabilizacji matrycy, regulacji przysłony, ostrości i zoomu, a nawet wyzwalania migawki. Zalety sztucznych mięśni wydają się oczywiste: łączą one prostotę budowy z szybką i bezszelestną pracą. Ponadto nie pobierają wiele mocy (mniej niż 100 mW), mają dokładność rzędu 0,005 mm i są bardzo wytrzymałe – mogą pracować w temperaturach od -40 do 85 stopni Celsjusza, natomiast ich żywotność wynosi 300 tysięcy cykli roboczych. A kiedy znajdziemy ten wynalazek w naszych telefonach komórkowych i cyfrówkach? Amerykanie milczą...
  11. Japoński Nissan zaangażował się w prace badawcze nad lakierem o zmiennym kolorze. Nie chodzi tu jednak o kolejną odmianę opalizującej farby, lecz o technologię rodem z fantastyki naukowej. Samochody mają bowiem zmieniać kolor za naciśnięciem przycisku. Naukowcom udało się opracować powłokę lakierniczą zawierającą kryształy tlenku żelaza o właściwościach paramagnetycznych. Skutkiem oddziaływania farby z polem magnetycznym jest zmiana odległości między wspomnianymi kryształami. Okazuje się, że w ten sposób powstaje filtr barwny o regulowanej charakterystyce – aby odmienić za jego pomocą wygląd pojazdu, wystarczy przepuścić przez karoserię niewielki prąd. Według twórców tej technologii, umożliwia ona uzyskanie dowolnego koloru z widzialnego zakresu barw, a operacja "przemalowania" trwa zaledwie sekundę. Proces malowania samochodu futurystycznym pigmentem niewiele różni się od typowego procesu stosowanego obecnie. Najpierw należy nanieść na blachę warstwę paramagnetycznego polimeru, a następnie zwykły lakier ochronny. Niestety, technologia ma kilka potencjalnych wad. Po pierwsze, po wyłączeniu zasilania kolor zmienia się na biały. Oznacza to, że kierowca dość rzadko będzie miał okazję podziwiać swój wehikuł w pełnej krasie. Pewne problemy może też sprawiać malowanie części z tworzyw sztucznych, a ponadto nie wiadomo jak na podobne pojazdy zareaguje policja. Pierwsze kameleony na kółkach mogą pojawić się już w 2010 roku.
  12. Z najnowszych badań, przeprowadzonych przez szwedzkich naukowców, wynika, że nastolatkowie, którzy palą marihuanę, funkcjonują lepiej, niż ci, którzy palą również i tytoń. Jednocześnie akademicy z uniwersytetu w Lozannie donieśli, że młodzi ludzie palący „trawkę” lepiej radzą sobie w kontaktach społecznych i nie wykazują większej liczby problemów psychospołecznych od osób niepalących. Podczas szwedzkich badań przepytano 5263 osoby w wieku od 16 do 26 lat. Spośród nich 455 przyznało się do palenia samej marihuany, 1703 paliły i tytoń, i marihuanę, a 3105 nie paliło w ogóle. Autorzy studium napisali: Obecnie przyjmuje się, że legalne używki (tytoń i alkohol) to mogą być pierwszym krokiem na drodze do sięgnięcia po marihuanę. Najnowsze badania pokazały jednak, że marihuana może być pierwszą używką lub też może być rónolegle zażywania. Może ona skłonić do sięgnięcia po tytoń lub prowadzić do uzależnienia się od nikotyny, niezależnie od czasu jej palenia. Uczeni zauważyli też pewne różnice, pomiędzy osobami palącymi tytoń i marihuanę. Po samą trawkę znacznie częściej sięgają mężczyźni niż kobiety. Wśród osób palących samą marihuanę stanowią oni 71,6%, wśród osób palących obie używki – 59,7%. Aż 77,5% palaczy samej marihuany osiąga w szkole dobre wyniki. Wśród palących również tytoń odsetek ten wynosi 66,6%. Miłośnicy marihuany częściej uprawiają sporty od palących też tytoń (85,5% wobec 66,7%) oraz częściej mają oboje rodziców (78,2% do 68,3%). Ponadto młodzi ludzie, który zażywali tylko marihuanę rzadziej niż miłośnicy marihuany i tytoniu sięgali po inne narkotyki. Rzadziej też sięgali po samo „ziele”. Palacze „trawy” mieli też lepsze relacje z przyjaciółmi (87% do 83,2%), ale gorsze z rodzicami (74,1 do 82,4%). Organizacje walczące o zalegalizowanie marihuany z zadowoleniem przyjęły wyniki badań. Bruce Mirken z amerykańskiego Marijuana Policy Project, które proponuje legalizację cannabis i rozprowadzanie jej na takich samych zasadach jak tytoniu i alkoholu, stwierdził: Nikt nie chce zachęcać młodzieży do palenia marihuany. Ale badania te wskazują, że najpoważniejszym problemem nie jest przypadkowe sięgania po marihuanę, ale regularne używanie wielu używek.
  13. Trzydziestego czerwca 1908 roku na wysokości około 10 kilometrów nad Ziemią, w okolicach syberyjskiej rzeki Podkamienna Tunguska, rozległa się potężna eksplozja. Obecnie, niemal 100 lat po upadku meteorytu tunguskiego, naukowcy sądzą, że znaleźli miejsce, w którym szczątki meteorytu uderzyły w Ziemię. Grupa włoskich specjalistów badała w 1999 roku dno jeziora Czeko, które znajduje się w odległości około 5 kilometrów na północ od przypuszczalnego epicentrum wybuchu. Włosi szukali szczątków meteorytu, które powinny zostać rozrzucone po całej okolicy. Przeczesywaliśmy dno w poszukiwaniu odłamków pochodzących z kosmosu, które mogłyby utkwić w mule. Sporządziliśmy mapę dna i pobraliśmy próbki. Gdy przeanalizowaliśmy dane, nie mogliśmy uwierzyć w to, co zobaczyliśmy. Kształt dna oraz próbki sugerują, że woda wypełniła krater powstały po uderzeniu. Basen jeziora Czeko nie jest okrągły, głęboki i stromy jak typowy krater powstały po uderzeniu. Jest za to wydłużony i płytki. Jego długość wynosi około 500 metrów, a maksymalna głębokość to jedynie 50 metrów. Włosi uważają, że do powstania krateru przyczynił się 10-metrowej średnicy kawałek meteorytu, który leciał stosunkowo wolno (około 1 kilometra na sekundę) niemal równolegle do powierzchni Ziemi. Uderzył w miękki, bagnisty grunt doprowadzając do jego zagotowania się i uwolnienia dwutlenku węgla, pary wodnej i metanu. Stąd też niezwykły kształt i rozmiar basenu – powiedział Luca Gasperini, geolog z Morskiego Instytutu Naukowego w Bolonii. Jezioro Czeko było badane przez wcześniejszą rosyjską ekspedycje. Rosjanie doszli jednak do wniosku, że powstało ono przed upadkiem meteorytu tunguskiego. Rosyjscy naukowcy stwierdzili wówczas, że grubość osadów na dnie zwiększa się w tempie 1 centymetra rocznie, a więc jezioro ma co najmniej kilkaset lat. Tymczasem Włosi uważają, że część osadów już istniała w momencie uderzenia meteorytu. Zostały one naniesione przez rzekę. William Hartmann, naukowiec z Planetary Science Institute z Tuscon uważa odkrycie Włochów za bardzo ważne. Zauważa jednak, iż rodzi ono kolejne pytanie. Jeśli bowiem w Ziemię uderzył jeden duży fragment, to w miejscu, gdzie przeorał ziemię, powinniśmy znaleźć tysiące małych odłamków. Dotychczas ich nie znaleziono. Hartman uważa, że jeśli nad Podkamienną Tunguską eksplodował meteoryt to mielibyśmy do czynienia z licznymi odłamkami. Jeśli była to kometa, to mogła ona ulec całkowitemu zniszczeniu podczas eksplozji i wówczas odłamków by nie było. Gasperini twierdzi, że włoska hipoteza pasuje do obu scenariuszy wydarzeń. Jeśli był to asteroid, jego części powinny leżeć pod powierzchnią mułu. Jeśli kometa – to w najgłębszych warstwach osadów powinien znajdować się jej ‘chemiczny podpis' – mówii. W przyszłym roku Włosi chcą przeprowadzić dokładniejsze badania jeziora Czeko.
  14. Melody Road to ciekawy japoński pomysł, który może się przysłużyć zarówno bezpieczeństwu na drodze, jak i zapewnić rozrywkę kierowcom. Na pasie jezdni są wyrysowane kolorowe nutki. Podczas przejeżdżania po nich generowany jest dźwięk o różnej wysokości. Uzyskuje się go dzięki przebiegającym w poprzek szosy rowkom. Im gęściej są one rozmieszczone, tym wyższą nutę odtworzy nasz samochód. Aby uzyskać najlepszą jakość dźwięku, należy rozwinąć prędkość ok. 45 km/h. Z jednej strony powściąga to zakusy piratów drogowych, z drugiej – skłania wlokących się niemiłosiernie niedzielnych kierowców do przyspieszenia. Melodyjne Drogi skonstruowano w Kraju Kwitnącej Wiśni w 3 miejscach: na Hokkaido, w Wakayamie oraz Gunmie.
  15. Dzisiaj nastąpi oficjalna premiera 45-nanometrowych procesorów Penryn firmy Intel. Koncern skupi się przede wszystkim na układach dla biznesu. W dniu premiery pokazanych zostanie 12 czterordzeniowych i 3 dwurdzeniowe Xeony dla serwerów oraz układ z rodziny Core 2 Extreme dla najbardziej wydajnych pecetów. W pierwszym kwartale przyszłego roku na rynek trafią też Penryny dla desktopów i notebooków. Boyd Davies, menedżer Intela odpowiedzialny za rozwój platform serwerowych zapewnia, że Penryn działa od 15 do 20 procent szybciej, niż dotychczasowe Xeony. Tworząc Penryna Intel dokonał kilku istotnych zmian. Pierwsza to, oczywiście, sam proces produkcyjny. Nikt wcześniej nie zaoferował na rynku tak zminiaturyzowanego CPU. Wystarczy wspomnieć, że 45-nanometrowy proces produkcyjny oznacza, iż na powierzchni wielkości krwinki można pomieścić 400 tranzystorów. Większe upakowanie elementów oznacza mniejsze koszty produkcji, zwiększenie wydajności układu, a jednocześnie zmniejszenie jego zapotrzebowania na energię. Inżynierowie Intela poradzili sobie również, i to jest druga - ważniejsza - z dokonanych przez nich rewolucji, z upływami prądu z tranzystorów. Upływy są zmorą miniaturyzacji. Im mniejsze są bowiem tranzystory tym trudniej ustrzec się upływów, czyli przepływu ładunków elektrycznych przez izolację czy też przepływu z przewodnika do otaczającego go ośrodka. Upływy są przyczyną strat energii i zniekształcania przesyłanych sygnałów elektrycznych. Pracownicy Intela poradzili sobie z upływami zmieniając stosowane materiały. Zamiast stosowanego obecnie polisilikonu do kontroli przepływu prądu wykorzystano metal. Natomiast tam, gdzie bramka oddzielona jest od drenu i źródła użyto bazujących na hafnie (Hf) tlenków o wysokiej stałej dielektrycznej. Dotychczas używano w tym miejscu dwutlenku krzemu. Dzięki nowym materiałom udało się uzyskać, jak zapewnia Intel, wysoką wydajność oraz znacząco zredukować upływy prądu. Ukazanie się Penryna oznacza, że AMD prawdopodobnie straci pierwszeństwo jako producent procesorów o najwyższej wydajności przy obliczeniach zmiennoprzecinkowych. Tego typu obliczenia od dawna są mocną stroną AMD. Gdy we wrześniu na sklepowe półki trafił czterordzeniowy procesor Barcelona, okazało się, że w części testów wypada on lepiej, niż czterordzeniowe Xeony Intela. AMD zdecydowanie zwyciężyło m.in. w testach zmiennoprzecinkowych. Teraz Intel twierdzi, że układy Penryn są pod tym względem o 4% bardziej wydajne niż Barcelona.
  16. Chcesz polepszyć swoją pamięć? Zapomnij o miłorzębie. Zamiast tego zacznij szybko wodzić wzrokiem z jednej strony na drugą przez 30 sekund. Poziome ruchy oczu mają, wg naukowców, spowodować, że obie półkule zaczną się ze sobą intensywniej komunikować, a to z kolei wpłynie korzystnie na naszą pamięć. Andrew Parker i jego zespół z Manchester Metropolitan University chcieli też sprawdzić, czy tego typu ruchy oczu mogą pomóc ludziom rozpoznać widziane wcześniej słowa. Niektóre przeprowadzone w przeszłości eksperymenty wykazały, że się tak rzeczywiście dzieje. Pamięć rozpoznawcza (ang. recognition memory) działa inaczej niż pamięć deklaratywna, ponieważ ludzie rozpoznają słowa, ale często popełniają błędy, kojarząc wyrazy z niewłaściwymi źródłami. Brytyjczycy zastanawiali się więc, czy poziome ruchy oczu mogą polepszyć pamięć rozpoznawczą albo zmniejszyć liczbę błędów monitorowania źródła. Zebrano 102-osobową grupę studentów college'u. Badani słuchali nagrań męskiego głosu, odczytującego 20 list złożonych z 15 słów. Niektóre listy zawierały wyrazy, które można by zaliczyć do jednej kategorii, np. nić, oko, szycie, ostry itp., nie występowało tam natomiast oczywiste w danym zestawieniu słowo, dajmy na to igła. Później jedna trzecia studentów miała przez 30 s wodzić wzrokiem na boki, śledząc obiekt na ekranie komputera, jedna trzecia robiła to samo, ale w pionie, pozostałym nie przydzielono żadnego zadania. Następnie wolontariusze otrzymali wykaz słów, na którym mieli zaznaczyć widziane wcześniej słowa. Okazało się, że w porównaniu do pozostałych grup, osoby zerkające na boki zapamiętały poprawnie więcej wyrazów, średnio o ponad 10%. Ponadto rzadziej (o 15%) fałszywie je rozpoznawały. Wg Stephena Christmana, psychologa z Uniwersytetu w Toledo, ruchy oczu pomagają prawidłowo zidentyfikować źródło wspomnień. Wcześniej przeprowadził on podobny eksperyment i uzyskał identyczne wyniki. Ruch gałek ocznych w lewo aktywował prawą półkulę, a w prawo lewą. Dzięki naprzemiennym ruchom w obu kierunkach półkule zaczynają się ze sobą skuteczniej komunikować.
  17. Nvidia odchodzi od dotychczasowego schematu nadawania nazw swoim układom graficznym. Firma rezygnuje więc z nazewnictwa typu Gx, czyli GT, GS czy GTX. Zamiast tego będziemy mieli do czynienia z następującymi oznaczniami:D8M: układ 8. generacji, przeznaczony dla przeciętnego użytkownika (mainstream), to obecna kość G98D8P: układ 8. generacji, dla bardziej wymagających użytkowników (performance), obecnie G92D9M: układ 9. generacji, dla przeciętnego użytkownikaD9P: układ 9. generacji, dla bardziej wymagającego użytkownikaD9E: układ 9. generacji dla najbardziej wymagających użytkowników (enthusiast). Ostatnio sporo mówiło się o układzie GeForce 8800 GT (G92), zwanej obecnie D8P. Korzysta ona ze 112 procesorów strumieniowych i jest pierwszą kością Nvidii wyprodukowaną w technologii 65 nanometrów. Prawdziwym czarnym koniem rynku może jednak okazać się GeForce 8800 GTS SSC. Kość identyczna z 90-nanometrowym G80. Jednak o ile G80 korzysta z 96 ze 128 procesorów strumieniowych, to w 8800 GTS SSC udostępniono 112 procesorów. Ponadto w grudniu doczekamy się kolejnej wersji 8800 GTS. Układ ten nie będzie już 90-nanometrową kością oznaczoną jako G80, ale stanie się 65-nanometrową D8P ze 128 procesorami strumieniowymi. Nvidia szykuje również procesory kolejnej generacji. Początkowo mają one zastąpić serię GeForce 8500. Układy D9M będą współpracowały z PCI Express 2.0, obsłużą DirectX 10.1, szersze interfejsy pamięci (128-bitowe) i zostaną wykonane w technologii 65 nanometrów. Z kolei D9P, które zastąpią układy z serii GeForce 8600, będą różniły się przede wszystkim szerszym, bo 256-bitowym, interfejsem pamięci. Następcami procesorów GeForce 8800 staną się układy D9E z 512-bitowym interfejsem pamięci.
  18. Łożysko zachowuje się jak pasożyt, by uniknąć ataków ze strony układu odpornościowego kobiety. Naukowcy z Uniwersytetu w Reading odkryli, że wykorzystuje nawet podobne metody ukrywania się. Dzięki temu spostrzeżeniu uda się być może zrozumieć zjawisko wielokrotnych poronień i zapobiec stanowi przedrzucawkowemu (ang. pre-eclampsia). Na tym jednak nie koniec. Wiedząc, jak uniknąć odrzucenia przez układ odpornościowy, można też zacząć skutecznie leczyć choroby autoimmunologiczne, np. reumatoidalne zapalenie stawów czy stwardnienie rozsiane. Łożysko (placenta) jest narządem łączącym zarodek ze ścianą macicy. Umożliwia płodowi nie tylko pobieranie substancji odżywczych z krwi matki, ale również oddychanie czy wydalanie. Wytwarza też hormony konieczne dla podtrzymania ciąży. Zarówno jednak płód, jak i łożysko różnią się genetycznie od matki, dlatego są narażone na ataki ze strony jej układu odpornościowego. Łożysko zawiera antygeny ojca, jest więc allograftem. Uważa się, że jego uszkodzenie może być pewną formą odrzucenia przeszczepu.Łożysko wydziela pewne białko: neurokininę B (NKB). Należy ona do rodziny tachykinin neuropeptydowych. Występuje w o wiele wyższych stężeniach u kobiet, u których dochodzi do stanu przedrzucawkowego. Ponieważ jest wykrywalna już w 9. tygodniu ciąży, badając jej stężenie, można monitorować kobiety z grupy ryzyka. Tachykininy oddziałują na układ nerwowy, mięśnie gładkie, a także wpływają na odpowiedź zapalną oraz immunologiczną. Naukowcy z Reading zaobserwowali, że postać neurokininy B z łożyska reaguje inaczej niż jej wersja używana w laboratorium. Modyfikacja białka zachodzi więc w czasie syntezy w łożysku. W wyniku szczegółowych analiz ujawniono, że łożyskowe NKB zawiera fosfocholinę, czyli związek wykorzystywany przez pasożytnicze nicienie do obrony przed układem odpornościowym gospodarza. Dzięki niej stają się "niewidzialne". Kiedy Brytyjczycy przyjrzeli się kolejnym białkom łożyska, okazało się, że wiele z nich maskuje się w identyczny sposób. Białko powierzchniowe oszukuje komórki układu odpornościowego ciężarnej gospodyni.
  19. Kobiety o pełniejszych kształtach (tzw. klepsydry) mogą mieć bardziej inteligentne dzieci, ponieważ tkanka tłuszczowa z ich bioder zawiera więcej wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Są to związki krytyczne dla prawidłowego rozwoju mózgu płodu. Dwóch Amerykanów, William Lassek z Uniwersytetu w Pittsburghu i Steven Gaulin z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, przejrzało dane z Narodowego Centrum Statystyk Zdrowotnych (National Center for Health Statistics). Panowie odkryli, że wyniki uzyskiwane przez dzieci w testach poznawczych były uzależnione od stosunku obwodów talii i bioder ich matek. Wskaźnik ten jest miarą ilości odłożonej na biodrach tkanki tłuszczowej. Najlepsze wyniki osiągały dzieci matek z szerokimi biodrami i niskim stosunkiem talia-biodra (Evolution and Human Behavior).
  20. W najbliższy poniedziałek, 12 listopada, specjalista z Google’a weźmie udział w demonstracji kontrowersyjnego "kwantowego komputera” kanadyjskiej firmy D-Wave. O powstaniu tej maszyny i związanych z nią kontrowersjach pisaliśmy na początku bieżącego roku. Doktor Hartmut Neven, pracujący dla Google’a specjalista ds. technologii rozpoznawania obrazów, pokaże algortym rozpoznający grafiki, który będzie działał właśnie na komputerze firmy D-Wave. Demonstracja odbędzie się podczas konferencji nt. superkomputerów SC07 w Reno. Komputery kwantowe Na początek wyjaśnijmy ideę działania komputerów kwantowych. Najmniejszą cząstką informacji wykorzystywaną w komputerach jest bit. Jest on reprezentowany przez 0 lub 1. We współczesnych maszynach informacja, czyli ciąg bitów, przekazywana jest dzięki przepływowi elektronów. Tranzystory w procesorach posiadają przełączniki, które mogą zostać ustawione w pozycji „0” (brak elektronu) lub „1” (elektron obecny). Tak więc za pomocą na przykład trzech bitów możemy stworzyć 8 różnych kombinacji: 1-1-1, 0-1-1, 1-0-1, 1-1-0, 0-0-0, 1-0-0, 0-1-0 oraz 0-0-1. Jednak w danej chwili w tych trzech bitach można zapisać tylko jedną z ośmiu kombinacji. Komputery kwantowe mają bazować na zjawisku z mechaniki kwantowej, która przewiduje, że ta sama cząsteczka może jednocześnie znajdować się w różnych miejscach, czyli jednocześnie przyjmować obie pozycje 0 i 1. Tak więc trzy kwantowe bity, zwany qbitami, mogą jednocześnie przechowywać wszystkie osiem kombinacji i wykonać na nich operacje. Z tego wynika, że trzybitowy komputer kwantowy będzie ośmiokrotnie bardziej wydajny, niż obecnie stosowane komputery. Obecnie coraz powszechniej stosowane są komputery 64-bitowe. A kwantowy komputer operujący jednocześnie na 64 bitach byłby nawet około 18 000 000 000 000 000 000 razy szybszy od współcześnie wykorzystywanej maszyny. Orion Maszyna Orion, kanadyjskiej firmy D-Wave, nie jest tak wydajna. Początkowo operowała na 16 bitach, a więc, jeśli rzeczywiście jest kwantowym komputerem, to jednocześnie przeprowadza 64 000 operacji. Sama firma D-Wave jest finansowana przez kilka funduszy inwestycyjnych. W lutym bieżącego rok pokazała ona Oriona, pierwszy, jak twierdzi, komputer kwantowy. Naukowcy jednak wątpią, czy jest to maszyna takiego typu. Przez 9 miesięcy, które minęły od zademonstrowania Oriona D-Wave nie udowodniło, że wykonuje on kwantowe obliczenia. Wśród sceptyków znajduje się Scott Aaronson, teoretyk komputerowy z Instytutu Obliczeń Kwantowych na University of Waterloo. Jego zdaniem Orion to 16-bitowy komputer, który co prawda operuje na qubitach, ale zachowują się one w jego przypadku jak klasyczne bity. Geordie Rose, główny technolog D-Wave, twierdzi jednak, że Orion w żadnym wypadku nie jest klasycznym komputerem. Poinformował jednocześnie, że maszyna została rozbudowana i obecnie operuje na 28 bitach. A dowodem na to, w jaki sposób przeprowadza obliczenia, ma być jej wydajność. Jeśli będzie ona znacząco wyższa od analogicznej klasycznej maszyny, ma to być dowód na wyjątkowość Oriona. D-Wave obiecała też już w lutym, że do końca 2008 roku Orion zostanie rozbudowany do 1000 qubitów.
  21. Kong-Thon Tsen, profesor fizyki z Arizona State University i jego syn Shaw-Wei Tsen, student patologii z Uniwersytetu Johna Hopkinsa, opracowali nowy sposób zabijania wirusów. Stworzyli oni laser USP (Ultra-short Pulse), który emituje impulsy zbyt słabe, by uszkodzić komórkę ludzkiego organizmu, jednak podczas testów bez żadnego problemu zabijał wirusa mozaiki tytoniowej. Laser emituje superszybkie impulsy, których długość trwania liczona jest w femtosekundach (10-15 sekundy). Częstotliwość tych impulsów jest tak dobrana, że wprawiają one w drgania białkową otoczkę chroniącą materiał genetyczny wirusa. Każdy kolejny impuls wzmacnia drgania aż do momentu, gdy otoczka rozpada się na nieszkodliwe molekuły. Panowie Tsen chcą teraz sprawdzić, czy ich USP będzie w stanie podobnie niszczyć wirusy HIV oraz żółtaczki zakaźnej. Ta technika może być bardzo użyteczna podczas niszczenia znanych i jeszcze nieznanych wirusów – mówią wynalazcy. Dzięki niej transfuzja krwi będzie bardzo bezpieczna – dodają. Jeśli laser znalazłby zastosowanie w bankach krwi, to można by za jego pomocą w łatwy sposób odkażać krew. W tej chwili USP nie nadaje się do zabijania wirusów w ciele człowieka. Jednak niewykluczone, że w przyszłości zostanie na tyle udoskonalony, iż będzie w stanie to robić. Teoretycznie można by również, chociaż sami Tsenowie tego nie sugerują, usuwać wirusy z krwioobiegu osób cierpiących np. na wirusowe zapalenie płuc czy AIDS. Wystarczyłoby podłączyć pacjenta do systemu zewnętrznego krążenia sprzężonego z UPS, który oczyszczałby krew chorego. Anonimowy przedstawiciel amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) mówi, że lasery USP mają potencjalnie setki zastosowań. Może zostać użyty do niszczenia wirusów, udoskonalenia laserów okulistycznych czy usuwania komórka po komórce guzów nowotworowych. Przed kilkoma miesiącami Agencja podpisała z firmą Raydiance kontrakt na rozwijanie USP do zastosowań medycznych. Same lasery USP są znane od ponad 25 lat, jednak dopiero niedawno udało się je zminiaturyzować na tyle, że można je stosować w praktyce. Tego typu urządzenia będą wkrótce wykorzystywane na polach bitew, być może będą napędzały pojazdy kosmiczne, a badania panów Tsen dają nadzieję, iż będą też leczyły chorych.
  22. Microsoft coraz większą wagę przywiązuje do rynku superkomputerów. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że gigant z Redmond zatrudnił właśnie Dana Reeda, znanego specjalistę ds. superkomputerów. Reed dołaczy do działu Microsoft Research, w którym będzie dyrektorem odpowiedzialnym za badania nad najbardziej wydajnymi maszynami. Nowy pracownik Microsoftu był dotychczas dyrektorem Renaissance Computing Institute na Uniwersytecie Północnej Karoliny. Pracuję nad przetwarzaniem równoległym przez całe moje życie zawodowe, a pojawienie się wielordzeniowych układów spowodowało, że przetwarzanie równoległe stało się jednym z najważniejszych problemów informatyki – mówi Reed. Będzie on współpracował z Burtonem Smithem, innym guru ds. superkomputerów, który dołączył do Microsoftu w 2005 roku. W ubiegłym roku w jednym z wywiadów Smith wspominał o dwóch językach, które rozwija w Microsofcie. Sam Reed informuje: Moim podstawowym zadaniem będzie praca nad olbrzymimi bazami danych, a w drugiej kolejności nad architekturami wielordzeniowymi. Burton Smith zajmuje się tymi samymi problemami, ale w odwrotnej kolejności, więc będziemy ze sobą współpracowali. Reed po rozpoczęciu pracy w Microsoftcie zachowa swoje stanowisko w grupie doradców ds. technologii i nauki przy prezydencie USA oraz nadal będzie przewodniczącym Computing Research Association, która skupia akademickie i przemysłowe centra badawcze Ameryki Północnej. W przeszłości Reed był dyrektorem National Center for Supercomputing Applications na Uniwersytecie Stanowym Illinois oraz głównym architektem programu TeraGrid, prowadzonego przez Narodową Fundację Nauki. Zatrudnienie w Microsofcie będzie dla Reeda pierwszą pracą w sektorze przemysłowym.
  23. AMD zostało pozwane o spowodowanie defektów w życiu płodowym. Ryan Ruiz, który w bieżącym roku ukończył 16 lat, urodził się bez części prawego ramienia i z zaburzeniami poznawczymi. Jego matka, Maria Ruiz, pracowała w latach 1988-2002 w clean roomie należącej do AMD Fab 14. Prawnicy pani Ruiz w złożonym pozwie stwierdzili, że kobieta była w czasie ciąży narażona na działanie niebezpiecznych chemikaliów, a AMD niewłaściwie chroniło swoich pracowników. Środki chemiczne, z którymi stykała się pani Ruiz to m.in. octan eteru monoetylowego glikolu etylenowego i octan 2-etoksyetylu. W czasie ciąży pani Ruiz co najmniej dwukrotnie wymagała pomocy medycznej z powodu wystawienia na działenie chemikaliów. Pozew obejmuje też lekarza rodzinnego oraz ginekologów, którzy nadzorowali przebieg ciąży. Zostali oni oskarżeni o to, że nie ostrzegli ciężarnej przed szkodliwym działaniem środków chemicznych.
  24. Zgodnie z pierwszym prawem Asimowa, roboty nie mogą krzywdzić ludzi. Mimo to Sami Haddadin, inżynier z Niemieckiej Agencji Kosmicznej, skonstruował robota, który raz za razem uderza go w głowę. Maszyna jest tak zaprogramowana, że wie, kiedy bije człowieka. Wszystko po to, by zmniejszyć liczbę wypadków przy pracy w zautomatyzowanych fabrykach. Musimy zaakceptować fakt, że kiedy ludzie zaczną bliżej współpracować z robotami, czasem będą nas one uderzać. Współczesne roboty przemysłowe, np. widywane w fabrykach samochodów, są od ludzi oddzielane fizycznymi barierami. To dlatego nie mogą im wyrządzić krzywdy. W stawach ramienia robota znęcającego się nad Haddadinem zamontowano 6 czujników. Inżynierowie napisali też program, który zatrzymuje ruch w momencie, gdy zajdą nieoczekiwane zmiany. Na końcu ramienia umieszczono rękawicę bokserską. Aby sprawdzić, czy robot rzeczywiście zatrzyma się, napotykając na przeszkodę, Haddadin osobiście zbliżał się do wysięgnika. Pozwalał się uderzać w brzuch, klatkę piersiową, głowę i ramię z prędkością 2,5 m/s. Na szczęście maszyna zachowywała się tak, jak przewidziano. Przestawała działać, gdy wchodziła w kontakt fizyczny z człowiekiem. Urządzenie jest jeszcze bardzo niedoskonałe. Robot nie umie np. odróżnić silnego uderzenia od słabego. Wystarczy delikatne popchnięcie, a on odpływa (wydaje się, że jest lekki jak piórko). Oprogramowanie trzeba więc ulepszyć. Kiedy maszyna natrafia na przeszkodę, ludzkiemu pracownikowi odtwarzany jest komunikat: Zejdź mi z drogi. Tego typu roboty są produkowane przez firmę Kuka w Augsburgu. Już w przyszłym roku udoskonalone modele trafią do sprzedaży.
  25. Australijski naukowiec opracował technologię, która 100-krotnie przyspieszy prędkość przesyłania danych za pośrednictwem Sieci. John Papandriopoulos w swojej pracy doktorskiej opisał algorytm, który pozwoli na zredukowanie interferencji sygnału w łączach DSL. Redukcja interferencji oznaczałaby, że przepustowość takich łączy zwiększyłaby się z obecnych 1-10 Mbps do 100-250 Mbps. To z kolei może w ciągu kilku najbliższych lat zrewolucjonizować Internet. Pierwsze układy, w których zostanie zastosowany nowy algorytm powinny trafić na rynek w ciągu 2-3 lat. Problem interferencji pojawia się w momencie, gdy próbujemy wycisnąć większą przepustowość z miedzianych łączy telefonicznych. Interferencje zakłócają przepływ danych i zmniejszają w ten sposób przepustowość łącza – wyjaśnia Papandriopoulos.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...