Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36778
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    209

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Zapach silnego samca powoduje, że mózg samicy zaczyna rosnąć, ponieważ pojawiają się w nim nowe neurony. Podobnego efektu nie zaobserwowano w przypadku kontaktu z osobnikami zajmującymi niższą pozycję w hierarchii lub wykastrowanymi. To właśnie opisane zjawisko odpowiada za preferencje seksualne myszy, ale nie tylko ich. Feromony oddziałują, według naukowców, na dwa obszary dorosłego mózgu, w których najczęściej tworzą się nowe komórki nerwowe: 1) opuszkę węchową (odpowiadającą, jak sama nazwa wskazuje, za odbieranie zapachów) i 2) hipokamp (strukturę związaną z powstawaniem i przechowywaniem wspomnień). Kiedy u samic myszy nie dopuszczano do wzrostu mózgu w odpowiedzi na woń wydzielaną przez supersamca, przestawał się jej podobać i nie pociągał jej seksualnie. Żeńskie feromony wywoływały u samców ten sam efekt, ale był on znacznie mniej spektakularny (Nature Neuroscience). Neurolodzy z Uniwersytetu w Calgary zidentyfikowali, jakie hormony oddziałują w ten sposób na mózg. Jak mówi Samuel Weiss, można je będzie w przyszłości wykorzystać do naprawy lub polepszenia działania uszkodzonych przez uraz czy chorobę rejonów mózgu. Trzeba jednak podkreślić, że pytanie, czy i ewentualnie jak feromony wpływają na ludzi, pozostaje nadal otwarte.
  2. Naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu odkryli nowy sposób uzyskiwania sztucznych diamentów z... masła orzechowego. Smarowidło to zawiera dużo węgla i poddane działaniu bardzo wysokiego ciśnienia, zamienia się w kamienie szlachetne. Masło umieszcza się między czubkami dwóch diamentów, a następnie ściska z siłą większą od ciśnień odnotowywanych w jądrze Ziemi. Szkoci twierdzą, że prowadzi to do "efektu obcasów damskich szpilek". Za pomocą tej samej metody badacze przekształcili tlen w czerwone kryształy. Obecnie pracujemy nad technikami, które pozwolą uzyskiwać ciśnienia rzędu pięciu milionów atmosfer, czyli znacznie wyższe niż w jądrze Ziemi. Wszystko po to, by odnaleźć świętego Graala fizyki wysokich ciśnień: fazę metaliczną wodoru – opowiada profesor Malcolm McMahon z Centre for Science and Extreme Conditions Uniwersytetu w Edynburgu. Aby zdobyć ilość wodoru potrzebną do badań, trzeba by użyć znacznie większych diamentów. Być może musiałyby one mieć wielkość ludzkiego kciuka. Czemu naukowcy zaczęli prace właśnie od kamieni szlachetnych? Co oczywiste, duże diamenty doskonałej jakości są niezwykle drogie, dlatego szukamy metod ich sztucznego wytwarzania. Przedstawiciele kultur prekolumbijskich, którzy jako pierwsi delektowali się masłem orzechowym, byliby z pewnością bardzo zaskoczeni, widząc, co można zrobić z czymś, czego używali jako bazy do różnego rodzaju sosów. Diamenty da się uzyskać nie tylko z opisywanej pasty, ale także z innych bogatych w węgiel substancji. W ten sposób ziściłoby się marzenie alchemików, ponieważ właściwie każdą zwykłą rzecz dałoby się przekształcić w zupełnie nową jakość.
  3. W grobowcu pierwszego cesarza Chin Qin Shi Huanga, którego strzegła słynna armia terakotowa, znaleziono tajemniczą podziemną komnatę. W historycznych dokumentach nie wspominano o głębokim na 30 metrów pomieszczeniu. Nieotwierana do tej pory komora znajduje się w pobliżu starej stolicy imperium Xi'an. Odkryto ją dzięki technologii zdalnego wykrywania obiektów. Jeden z ekspertów uważa, że komnatę zbudowano na duszę cesarza. Ma ona ponad 2 tysiące lat i znajduje się wewnątrz 51-metrowego kopca o kształcie piramidy, zlokalizowanego na szczycie grobu imperatora. Jak powiedział Duan Qingbo, naukowiec z Shaanxi Institute of Archaeology, komorę o 4 ścianach przypominających stopnie zbudowano w pobliżu armii terakotowej. Na razie chińskie władze nie wydały pozwolenia na wykopaliska w tym rejonie. Prawdopodobnie chodzi o udoskonalenie metod stosowanych przez archeologów, zanim ktoś będzie mógł zbadać tajemnicze pomieszczenie.
  4. Jak grubą warstwę tłuszczu powinien mieć człowiek, by zatrzymała ona wystrzelony pocisk, nie dopuszczając do uszkodzenia narządów wewnętrznych? To nietypowe, oględnie mówiąc, pytanie zadali sobie dziennikarze z witryny internetowej The Naked Scientist, a w uzyskaniu odpowiedzi na nie pomogli im naukowcy z Cavendish Laboratory Uniwersytetu w Cambridge. Na powodowane przez nabój szkody wpływa wiele czynników, m.in.: skład chemiczny i układ warstw materiału (tutaj tkanki), kaliber i skład kuli, napakowanie pocisku prochem (to wpływa na jego ciężar, a zatem i na uzyskiwaną prędkość) oraz pogoda. Najskuteczniejszą metodą zmniejszenia zniszczeń jest jak największe pochłonięcie albo rozproszenie energii kinetycznej pocisku. Na takiej zasadzie działają np. kamizelki kuloodporne. Aby zbadać, jak gruba warstwa tłuszczu całkowicie wyhamuje rozpędzoną kulę, naukowcy posłużyli się tubą z pleksiglasu o długości 36 centymetrów, którą wypełnili żelatyną o odpowiedniej gęstości. Podobnych modeli używa się przy różnego rodzaju testach balistycznych. Pocisk wystrzelono z broni gazowej. Osiągnął on prędkość 500 metrów na sekundę. Prędkość wyjściowa wynosiła zaś 180 m/s. Okazało się, że aby człowiek przeżył, musiałby mieć naprawdę sporą nadwagę i 72-centymetrową warstwę tłuszczu.
  5. W ubiegłym roku, podczas Intel Developer Forum przedstawiciele Intela twierdzili, że, zanim zadebiutuje czterordzeniowy procesor AMD, oni sprzedadzą milion własnych układów z czterema rdzeniami. Intel poinformował właśnie, że osiągnął zakładany cel. Rodzina czterordzeniowych procesorów Intela składa się z kości przeznaczonych na średni i wyższy segment rynków desktopów, stacji roboczych i serwerów. Za trzy tygodnie koncern planuje obniżyć ceny procesorów Core 2 Quad i Core 2 Extreme, przeznaczonych dla pecetów i stacji roboczych. Niedługo później obniżce ulegną też ceny serwerowych Xeonów. Jeszcze w bieżącym kwartale zadebiutują kolejne serwerowe czterordzniowce – Xeony Tigerton. Będzie je można stosować nawet w 32-procesorowych maszynach. Natomiast w przyszłym roku będziemy świadkami pojawienia się układów Tukwila. Będą to czterordzeniowe CPU z rodziny Itanium, które mają wykorzystywać technologię CSI (common system interface). Dzięki niej kości Xeon i Itanium będą miały podobną architekturę. AMD właśnie zapowiedziało, że pierwszy czterordzeniowy CPU tej firmy – Barcelona – zadebiutuje w sierpniu.
  6. Na południowym Pacyfiku znaleziono najczystsze znane człowiekowi wody oceaniczne. Obejmują one obszar zbliżony wielkością do obszaru Morza Śródziemnego. Odkrycia dokonał zespół Patricka Rimbaulta z Uniwersytetu Morza Śródziemnego w Marsylii. Wody są wyjątkowo przejrzyste. W najczystszym miejscu, znajdującym się w pobliżu Wyspy Wielkanocnej, promienie ultrafioletowe przedostają się nawet na głębokość stu metrów. Podobnie czyste wody znaleziono np. w Lake Vanda w Antarktyce, które znajduje się pod lodem. Obszar Pacyfiku, o którym mowa, należy też do najuboższych w życie rejonów na Ziemi. Przeprowadzone badania wykazały, że zawartość chlorofilu jest w nich około 10-krotnie mniejsza niż wynosi średnia dla innych wód oceanicznych. Naukowców zaskoczył też kolor wody. Nie jest ona niebieska, a niemal fioletowa. Naukowcy dowiedzieli się ze zdumieniem, że wody zawierają niezwykle wysokie stężenie rozpuszczonego węgla. Naukowcy chcą przeprowadzić badania, by zbadać tę sprzeczność – brak życia i występowanie węgla. Jednak, jak przypuszcza Rimbault, prawdopodobnie w wodach występuje bardzo mało azotu i fosforu, które stanowią pożywki dla bakterii. Niezwykła czystość wód i brak życia spowodowana jest prawdopodobnie faktem, że niemal nie mieszają się one z innymi wodami. Obszar położony jest z dala od prądów morskich i lądów, nie zachodzi też wymiana wody z wyższych warstw z niższymi, ponieważ temperatura w tym rejonie jest ciągle wysoka, więc wyżej położone warstwy nie wychładzają się i nie opadają niżej.
  7. W paśmie górskim Atapuerca Sierra w hiszpańskiej prowincji Burgos odkopano ludzki ząb trzonowy, który może mieć ok. 1,2 mln lat. Jose Maria Bermudez de Castro, jeden z szefów ekipy archeologów, podkreśla, że to najstarsza zachowana tego typu skamielina z obszaru Europy Zachodniej. Teraz mamy anatomiczny dowód, że hominidy wytwarzały narzędzia już ponad milion lat temu – napisano w oświadczeniu Fundacji Atapuerca. Ponieważ jest to pojedyncza skamielina, nie można powiedzieć, do którego z przodków Homo sapiens należała. Pierwsze analizy pozwalają nam przypuszczać, że to Homo antecessor. Homo antecessor (człowiek odkrywca) jest przez swoich odkrywców uznawany za wspólnego przodka nowoczesnego Homo sapiens i człowieka heidelberskiego. Większość ekspertów uznaje jednak, że to jedna z form Homo sapiens archaicznego. W 1994 roku Eudald Carbonell odkrył szczątki Homo antecessor w jaskini Gran Dolina (Hiszpania). Ponieważ datowanie metodą paleomagnetyczną wskazało, że mają one ponad 780 tys. lat, antropolodzy zarzucili hipotezę, że hominidy skolonizowały Europę dopiero 500 tys. lat temu. Potwierdziły to kolejne znaleziska na terenie Hiszpanii. Archeolodzy natrafili na ząb na stanowisku Sima del Elefante, gdzie wcześniej odkopano skamieliny ssaków, w tym bizonów, jeleni i niedźwiedzi, a także ptaków oraz myszy. Bermudez de Castro opisuje ząb jako mocno zużyty. Uważa, że należał do kogoś w wieku 20-25 lat. W górach odkryto ludzkie pozostałości z bardzo różnych okresów: wczesnych hominidów, z epoki brązu i czasów współczesnych. Oprócz kości znaleziono także narzędzia.
  8. W sklepach pojawiają się coraz szybsze procesory, coraz bardziej wydajne karty graficzne i układy pamięci. Wąskim gardłem współczesnych komputerów stają się dyski twarde, które potrafią przechowywać coraz więcej danych, ale prędkość ich pracy niewiele się zmieniła. Naukowcy z Redbound Universiteit Nijmegen znaleźli i na to sposób. Zamiast magnetycznych głowic zapisująco-odczytujących proponują oni użyć do tego celu lasera. Testy wykazały, że pracę dysków twardych można by przyspieszyć w ten sposób stukrotnie. Technologia zapisu danych światłem lasera na nośniku magnetycznym działa, ponieważ fotony posiadają moment pędu, pozwalający im na wchodzenie w interakcję z nośnikiem. Ponadto każdy z pulsów rozgrzewa niewielki obszar dysku, zmieniając w ten sposób jego polaryzację. Kluczem do sukcesu jest możliwość odwracania polaryzacji pulsów lasera, dzięki czemu można zapisywać na dysku odpowiedniki zer i jedynek. Naukowcom udało się przesyłać dane w interwałach wynoszących około 40 femtosekund (czyli 40 biliardowej części sekundy). To około 100-krotnie szybciej, niż pracują obecnie wykorzystywane techniki transferu danych. Wadą holenderskiej technologii jest fakt, że pojedyncza komórka przechowująca dane ma długość 5 mikrometrów, czyli jest znacznie większa niż obecnie stosowane komórki. Zwiększenie rozmiarów komórki oznacza, że na danej powierzchni można przechowywać mniej informacji. Daniel Stanciu, współautor badań, uspokaja jednak, że jego zespół pracuje nad takim ulepszeniem technologii, by rozmiar komórki zmniejszył się do około 10 nanometrów. Jego zdaniem w ciągu najbliższej dekady powstanie działający prototyp laserowego dysku twardego. Badaniami holenderskich uczonych zafascynowany jest fizyk Julis Hohlfeld z Seagate Research w Pittsburghu. Przypomina, że wielu uczonych próbowało wykorzystać światło lasera do zapisania danych na nośnikach magnetycznych. Nikomu się to jednak nie udało, gdyż nośniki te nie reagowały odpowiednio na laser. Dopiero stworzenie nośnika z gadolinu, żelaza i kobaltu pozwoliło na dokonanie przełomu. Teraz, zdaniem Hohlfelda, najważniejszym zadaniem jest stworzenie taniego lasera, który będzie w stanie emitować impulsy światła trwające krócej niż 100 femtosekund.
  9. W Vardo na północy Norwegii spotkało się ponad 60 ekspertów ds. magii z całego świata. Przez cztery dni, od 28 czerwca do 1 lipca czerwca, mieli dyskutować, oglądać filmy i słuchać wykładów. Konferencję (International Midnight Sun Witchcraft Conference) zorganizowały uniwersytety z USA i Skandynawii. Nam, Europejczykom, magia kojarzy się ze średniowieczem, ponieważ właściwie nikt się nią współcześnie nie zajmuje. W wielu rejonach świata stanowi ona jednak ważny element codziennego życia. Ludzie wierzą, że można na kogoś rzucić klątwę i skazać go tym samym na tragiczny los. Naukowcy mieli się m.in. zająć zagadnieniem szamanizmu, związkami między literaturą dziecięcą a neopoganizmem, stosowaniem tortur na przestrzeni dziejów, w tym w bazie Guantanamo, biblijną czarownicą z Endor i współczesnym demonizowaniem nekromancji, egzorcyzmami, a także historią bycia czarownicą/magiem w Rosji, Norwegii czy Islandii. Ze szczegółami programu można się zapoznać na oficjalnej stronie konferencji. Wybór miejscowości, w której odbywa się konferencja, nie jest przypadkowy. Podczas polowania na czarownice w XVII wieku spalono tu na stosie ok. 80 kobiet. Z dokumentów wynika, że oskarżono je o spotkania z diabłem na pobliskiej górze czarownic.
  10. Naukowcy stworzyli enzym, który potrafi odwrócić proces zarażenia wirusem HIV. W przyszłości na bazie tego lub podobnego enzymu może powstać lekarstwo na HIV, które będzie wycinało DNA wirusa z zarażonych komórek. Podczas laboratoryjnych testów na ludzkich komórkach zmutowany enzym, tre rekombinaza, wyciął DNA wirusa z chromosomów komórek. Uczeni z Instytutu Maxa Plancka i Uniwersytetu w Hamburgu rozpoczęli swoje eksperymenty z enzymem Cre rekombinazy. Poddali go odpowiednim mutacjom, w wyniku którego otrzymali enzym Tre, a ten z kolei w ciągu trzech miesięcy usunął z kolonii ludzkich komórek wszystkie fragmenty HIV. To pierwsze udane usunięcie z komórek zintegrowanego z nimi wirusa – mówi Alan Engelman z Dana-Farber Cancer Institute w Bostonie. Uważa on, że wyniki prac Niemców są obiecujące, jednak naukowcy powinni jeszcze upewnić się, że technikę tę można wykorzystać poza laboratorium oraz znaleźć sposób na bezpieczne i precyzyjne nadzorowanie działania nowej metody.
  11. W dniach 1-10 lipca w Atlancie odbędzie się kolejny turniej piłkarski z serii RoboCup. Tym razem wystąpią w nim między innymi miniaturowi zawodnicy grający piłką o przekroju ludzkiego włosa, których boisko zmieści się na ziarnku ryżu. Po raz pierwszy w historii RoboCup w piłkę zagrają nanoroboty. Projekt RoboCup wystartował w 1993 roku, a celem jego twórców jest zbudowanie do 2050 roku drużyny robotów, która będzie w stanie wygrać w piłkę nożną z mistrzami świata. Podczas tegorocznego RoboCup zobaczymy rozgrywki w sześciu kategoriach robotów: czworonożne, humanoidy, średnie, małe, ratunkowe i symulacyjne. Do walki w kategorii nanorobotów zgłosiło się pięć drużyn. Dwie pochodzą z amerykańskiego Carnegie Mellon University i po jednej z Akademii Marynarki Wojennej USA w Annapolis, Szwedzkiego Federalnego Instytutu Technologii w Zurichu oraz z Simon Fraser University w Kanadzie. Nanoroboty będą zdalnie sterowane, a kierujący nimi ludzie będą mogli obserwować je na monitorze. Obraz zostanie zapewniony dzięki mikroskopowi sprzężonemu z kamerą. Długość zawodników będzie się wahała od kilkudziesięciu nanometrów do kilkuset mikrometrów, tak więc różnica wielkości pomiędzy skrajnymi wielkościami robotów może być kilkudziesięciokrotna. Nanoroboty będą miały do wykonania trzy zadania: sprint przed całą długość boiska (2 milimetry), slalom pomiędzy słupkami oraz strzelenie jak największej liczby bramek w ciągu 3 minut. Konkurencje pomiędzy nanorobotami zostaną rozegrane w dniach 7-8 lipca. W Sieci udostępniono film, na którym widać szwajcarskiego nanorobota grającego w piłkę.
  12. O antyutleniaczach i ich właściwościach, w tym o walce ze starzeniem się, mówi się od kilku lat bardzo dużo. Tak naprawdę niewiele jednak wiadomo, jak zachowują się one we wnętrzu ludzkiego organizmu. Specjaliści ds. żywienia z Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa postanowili więc zbadać tę kwestię. Z wynikami ich dociekań można się zapoznać w aktualnym wydaniu pisma Journal of the American College of Nutrition. Zespół prowadzony przez Ronalda Priora sprawdzał, jak jedzenie różnych owoców wpływa na wolontariuszy. Tuż po strawieniu czarnych jagód, wiśni, suszonych śliwek, soku z suszonych śliwek, winogron, kiwi oraz truskawek mierzono antyutleniające właściwości plazmy ich krwi (ang. plasma antioxidant capacity, AOC). Seria eksperymentów potwierdziła coś, co eksperci podejrzewali od dawna: że antytutleniacze są dość skomplikowanymi substancjami i część z nich jest łatwiej, a część trudniej absorbowania z pokarmów, a następnie wykorzystywana. Śliwki zawierają dużo przeciwutleniaczy, lecz ich jedzenie nie powodowało wzrostu właściwości antyutleniających osocza ochotników. Prior uważa, że najważniejszym tego typu związkiem fioletowych owoców jest kwas chlorogenowy, związek trudno przyswajalny dla człowieka. Podobnie sprawa ma się z czarnymi jagodami. Trzeba ich zjeść ponad pół kubka, aby wzrost AOC stał się zauważalny. Gdy badani delektowali się winogronami i kiwi, wzrost przeciwutleniających właściwości plazmy był wyraźnie widoczny. Na razie nie wiadomo jednak, jaki ich składnik odpowiada za zaobserwowany efekt. Trzeba przeprowadzić dalsze badania, które wykażą, czy zwiększona wartość AOC przekłada się na obniżone ryzyko wystąpienia chronicznych chorób degeneracyjnych.
  13. Czterech znanych ekspertów ds. bezpieczeństwa, Dino Dai Zovi, Peter Ferrie z Symanteka, Nate Lawson z Root Labs i Thomas Ptacek z Matasaano rzuciło wyzwanie znanej polskiej specjalistce Joannie Rutkowskiej. Jest ona autorką technologii „Blue Pill”, która wykorzystuje technologię wirtualizacji procesorów AMD do ukrycia szkodliwego kodu. Dzięki niej, jak mówi Rutkowska, można stworzyć niewykrywalnego rootkita. Jej oponenci twierdzą, że program zostawiłby tak wiele śladów, iż nie zdołałby się ukryć i wezwali Rutkowską do udowodnienia swoich twierdzeń. Pani Joanna przyjęła wyzwanie, ale postawiła kilka warunków. Podstawowym jest znalezienie sponsora. Stworzenie odpowiedniego kodu będzie kosztowało ją i jej firmę 416 000 dolarów. Program musi być pisany od początku, gdyż „Blue Pill” powstało, gdy Rutkowska pracowała w innej firmie, więc nie może wykorzystać stworzonego wówczas kodu. Inny warunek to zapewnienie co najmniej 5 maszyn, na których zostanie przeprowadzony pokaz. Wtedy bowiem istnieje małe prawdopodobieństwo, że stworzony przez nią szkodliwy kod zostanie odkryty przypadkiem metodą zgadywania.
  14. Theo de Raadt, twórca systemu OpenBSD, ostrzega przed procesorami Core 2 Duo Intela. Zdaniem de Raadta w układach istnieją dziury, które narażają ich właścicieli na niebezpieczeństwo ataku. Twierdzi on, że nawet w przypadkach gdy Intel opublikował poprawki, niebezpieczeństwo wciąż istnieje, gdyż mali sprzedawcy często nie instalują łat dla mikrokodu procesora lub też nie działają one na mniej popularnych systemach operacyjnych. Obecnie nie polecałbym kupowania żadnej maszyny z Core 2 Duo – stwierdził de Raadt w poście na grupie dyskusyjnej OpenBSD. Poinformował on, że wiele z błędów pozwala na doprowadzenie do błędu przepełnienia bufora, w wyniku którego przestają działać zabezpieczenia układu. Zarówno inżynierowie Intela jak i część niezależnych specjalistów twierdzą, że nie ma mowy o żadnym niebezpieczeństwie. Nie zgadzają się oni ze stwierdzeniem, że spośród 105 błędów w mikrokodzie procesora aż 30 pozwala na przeprowadzenie ataku. Jeśli jednak de Raadt ma rację, niebezpieczeństwo jest poważne. Rodzina Core 2 Duo zdobyła sobie olbrzymią popularność i jest wykorzystywana przez wiele urządzeń. Co więcej, ewentualne błędy w procesorze można wykorzystać niezależnie od systemu operacyjnego, więc gdyby luki rzeczywiście istniały, żadne urządzenie z Core 2 Duo nie byłoby bezpieczne. W swoim poście de Raadt wymienia sześć najbardziej jego zdaniem niebezpiecznych błędów. Są to luki oznaczone przez Intela symbolami AI39, AI43, AI65, AI79, AI90 i AI99. Zdaniem twórcy OpenBSD są one niebezpieczne jak diabli. Inżynierowie Intela są zaskoczeni stwierdzeniami de Raadta. Zapewniają, że wszystkie błędy zostały poprawione i właścicielom Core 2 Duo nic nie zagraża. Zdziwiony jest też m.in. Rodney Thayer, specjalista ds. bezpieczeństwa w Canola & Jones. Wymienione błędy mogą mieć wpływ na pracę systemu operacyjnego, ale nie mają wpływu na bezpieczeństwo. Jak zwykle to, co mówi Theo nie jest całkowitą bzdurą, ale on robi wokół tego zbyt wiele hałasu. Nie widzę tutaj żadnego niebezpieczeństwa – stwierdził Thayer. Theo de Raadt cieszy się w środowiskach specjalistów opinią awanturnika.
  15. EQGuard to niewielkie urządzenie, które z 20-sekundowym wyprzedzeniem ostrzega o zbliżającym się trzęsieniu ziemi. Aparatura korzysta z danych dostarczanych za pośrednictwem Internetu przez Japońską Agencję Meteorologiczną (JAMA). Wyprodukowała ją firma SunShine Co. Ltd. Kiedy w Sieci pojawi się komunikat o trzęsieniu ziemi, EQGuard zaczyna głośne odliczanie. Ostrzeżenia formułowane przez Agencję bazują na tym, że fale podłużne (ang. primary waves, fale P) poruszają się z największą prędkością i wyprzedzają fale poprzeczne (ang. secondary waves, fale S) i powierzchniowe. Trzeba przy tym wiedzieć, że to jeden z rodzajów drgań powierzchniowych, fale Love'a, powoduje większość zniszczeń obserwowanych na obszarach dotkniętych trzęsieniem ziemi. W Japonii doliczono się aż 51 mln gospodarstw domowych. Szef SunShine Kazuo Sasaki ma nadzieję, że urządzenie jego firmy przyjmie się w przynajmniej 20% z nich (10,2 mln). Jeśli epicentrum trzęsienia znajduje się pod czyimś domem, EQGuard nie wyśle żadnego ostrzeżenia. Czasem wszczyna on także fałszywe alarmy. Lepiej jednak zareagować o jeden raz za dużo niż nie zrobić nic i zginąć...
  16. Wszystko wskazuje na to, że Microsoft coraz poważniej myśli o zaistnieniu na zdominowanym przez Linuksa rynku HPC (high-performance computing). Obecnie koncern z Redmond jest na nim niemal nieobecny, według IDC jego udziały wynoszą 2 do 3%. HPC to rodzaj systemu komputerowego, który korzysta z więcej niż jednej maszyny do wykonania konkretnego zadania. W ostatnim zestawieniu listy TOP500 (przedstawia ona 500 najpotężniejszych superkomputerów na świecie) znalazły się dwie maszyny z systemem Windows Compute Cluster Server 2003. Microsoft planuje jednak podbić rynek znacznie mniejszych maszyn, z których korzystają małe firmy. Do serwerów Windows należy ponad 60% udziałów w tych rynkach, na których Microsoft jest obecny. Chcemy osiągnąć podobny wynik na innych rynkach – mówi Kyril Faenov, szef microsoftowego oddziału HPC. W ramach swojej strategii Microsoft proponuje pakiet oprogramowania do HPC warty 50 000 dolarów. Z jednej strony nie są to duże pieniądze na rynku HPC, z drugiej jednak dla wielu małych firm to spora kwota. Tym bardziej, że przedsiębiorstwa takie nie są przekonane, iż HPC jest im do czegokolwiek potrzebne. Microsoft będzie próbował zaprezentować im korzyści wynikające z używania wysoko wydajnych systemów. Koncern kładzie szczególny nacisk na stwierdzenie, że systemy HPC mogą, dzięki jego oprogramowaniu, osiągnąć moc obliczeniową porównywalną z superkomputerami. Analitycy uważają, że na rynku HPC, mimo iż niepodzielnie jak dotąd króluje tam Linux, może znaleźć się miejsce dla Microsoftu. Jednak o ewentualnym sukcesie zdecyduje nie sam system operacyjny, a atrakcyjne aplikacje, które spełnią zadania stawiane przed nimi przez klientów. Microsoft podpisał już odpowiednie umowy z firmami, które mają tworzyć programy dla HPC. Znalazły się wśród nich, m.in. Dassault Systemes, MathWorks and Parallel Geoscience. Analityk IDC, Jie Wu, mówi, że na razie nie widzi zbytniego zainteresowania wysoko wydajnymi maszynami wśród małych firm. Zauważa jednak, iż strategia Microsoftu pozwoli koncernowi skorzystać na popycie gdy tylko się on pojawi. Dobrą wiadomością dla koncernu z Redmond może być to, że IBM nie będzie z nim konkurował. Błękitny Gigant, który ma olbrzymie doświadczenie i niezwykle silną pozycję na rynku HPC i który jest twórcą najpotężniejszych systemów komputerowych świata, nie jest bowiem zainteresowany niższym segmentem rynku HPC. Microsoft nie musi również martwić się konkurencją ze strony drugiego wielkiego gracza na tym rynku, firmy HP. Na podstawie umowy między oboma przedsiębiorstwami HP oferuje na swoich serwerach system Windows Compute Cluster Server 2003. Swoje klastry z tym systemem oferuje również IBM. Najpoważniejszym konkurentem koncernu będzie więc Linux.
  17. Korzeni kota domowego należy, jak się okazuje, szukać na Bliskim Wschodzie. Wskazują na to badania DNA. Zwierzęta te zostały udomowione przez pierwsze społeczności rolnicze. Współczesne koty jako gatunek oddzieliły się od swoich dzikich pobratymców ponad 100 tysięcy lat temu, czyli wcześniej niż do tej pory sądzono (Science). Żyjącym dzisiaj całym rzeszom mruczących milusińskich dało początek 5 samic. Badania genomu doprowadziły do wyodrębnienia 5 typów dzikich kotów, co nie oznacza, że koty były 5-krotnie udomowiane. Co bardziej prawdopodobne, krzyżowały się one ze sobą w różnym czasie, co dało ostatecznie jednego wspólnego przodka dzisiejszych kotów. Analiza DNA wykazała, że żbiki europejskie, poza przypadkami losowego krzyżowania się, nie są spokrewnione z udomowionymi zwierzętami. Podobnie zresztą jak koty nubijskie i stepowe. Dzikie zwierzęta z DNA identycznym z materiałem genetycznym udomowionego kota znaleziono w Izraelu, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Bahrajnie oraz Arabii Saudyjskiej. Poszukiwaniem ojczyzny kota domowego zajął się międzynarodowy zespół, któremu przewodniczył Carlos Driscoll z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Prace te mogą wiele wyjaśnić, ponieważ koty stanowią model niektórych ludzkich chorób genetycznych, m.in.: zespołu policystycznych nerek czy atrofii nerek. Biolodzy badali mitochondrialne DNA 979 domowych i dzikich kotów z Europy, Azji i Afryki. Pary, które Stephen J. O'Brien nazwał kocimi Adamem i Ewą, żyły ok. 130-160 tys. lat temu. Kiedy ludzie zaczęli uprawiać zboża (10-12 tys. lat temu), rozpoczęła się ich współpraca z dzikimi jeszcze wtedy kotami, które wyłapywały gryzonie niszczące ziarno. Pierwsze archeologiczne dowody potwierdzające kontakty człowieka i kotów mają dziewięć i pół tysiąca lat. Znaleziono je na Cyprze.
  18. Ćwiczenia fizyczne stymulują wzrost nowych neuronów. To by wyjaśniało, dlaczego ruch pozwala wygrać z depresją. Zespół Astrid Bjornebekk z Karolinska Institute badał dwie grupy szczurów. Jedną zmodyfikowano genetycznie w taki sposób, by zwierzęta przejawiały zachowania depresyjne, druga była grupą kontrolną. Przez miesiąc (30 dni) jedne gryzonie miały wolny dostęp do kołowrotka, a inne nie. Aby zbadać wpływ możliwości biegania na szczury, posłużono się prostym testem. Zmierzono czas, przez jaki po umieszczeniu w wodzie zwierzęta biernie się unosiły w toni lub, dla odmiany, aktywnie pływały. Naukowcy wiedzą bowiem, że przygnębione szczury (podobnie jak chorujący na depresję ludzie) przez większość czasu nie poruszają się. Po 30 dniach biegania u zwierząt zaobserwowano efekt antydepresyjny – wyjaśnia Bjornebekk. Rozochocone szczury pływały o wiele dłużej niż zasmucone gryzonie. Naukowcy przebadali ponadto neurony w obrębie hipokampa, który odpowiada za pamięć i uczenie się. Okazało się, że komórki nerwowe rozrosły się. Wcześniejsze studia nad ludzkim hipokampem wykazały, iż u osób w depresji kurczy się on. Uznaje się to za przyczynę problemów powiązanych z tą chorobą (International Journal of Neuropsychopharmacology). Bieganie miało na szczury podobny wpływ, jak leczenie inhibitorami zwrotnego wychwytu serotoniny.
  19. Prezes firmy Red Hat, Matthew Szulik, przyznał, że jego firma prowadziła z Microsoftem rozmowy dotyczące ochrony przez pozwami o naruszenie patentów. Rozmowy zostały zerwane zanim jeszcze Microsoft podpisał podobne porozumienie z Novellem. Szulik nie chciał jednak powiedzieć, czy obecnie są prowadzone jakieś negocjacje z koncernem Billa Gatesa. Nie odpowiem na to pytanie – stwierdził. Przypomnijmy, że w listopadzie 2006 roku Novell i Microsoft zawarły porozumienie, które przewiduje m.in., że osoby używające linuksowego oprogramowania Novella nie będą pozywane przez Microsoft, jeśli oprogramowanie to narusza własność intelektualną firmy z Redmond. Od tego czasu podobne umowy zawarli dwaj inni dystrybutorzy Linuksa: Xandros i Linspire. Red Hat jest największym na świecie producentem systemów operacyjnych opartych na jądrze Linux.
  20. Z myślą o odchudzających się stworzono pęczniejącą w żołądku tabletkę. Po jej zażyciu człowiek czuje się jak po zjedzeniu obfitego posiłku. Celulozowa tabletka zawiera proszek, który popijany wodą 1000-krotnie zwiększa swoją objętość. Wrażenie jest takie, jak po spałaszowaniu sporego talerza spaghetti – porównuje profesor Luigi Ambrosio. Kiedy zwalczający zbędne kilogramy pacjent połknie 500-mg tabletkę i wypije 2 szklanki wody, w jego żołądku powiększy się ona do rozmiarów piłki tenisowej. Ambrosio chwali się, że jeden z inwestorów koniecznie chciał wypróbować finansowany produkt i o 11 połknął tabletkę. O 18 nie był w stanie skończyć porcji lodów. Jego zespół wpadł na pomysł pęczniejącej pigułki podczas projektowania chłonnej wyściółki pieluszek. Jeden z doktorantów zwrócił uwagę na składnik o szczególnie wysokim współczynniku absorpcji. Obecnie jedną z metod leczenia otyłości jest wszywanie w żołądek specjalnych baloników. Tabletka jest prostsza w użyciu, a działa na podobnej zasadzie. W testach klinicznych wzięło udział 20 osób. Badania na szerszą skalę (z 90 wolontariuszami) zostaną przeprowadzone w Poliklinice Gemelli w Rzymie. Magiczna pigułka trafi najprawdopodobniej do aptek latem przyszłego roku.
  21. Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (American Medical Association – AMA) przychyliło się do opinii specjalistów i stwierdziło, że na razie nie wpisze nadmiernego grania w gry komputerowe do rejestru chorób. Stowarzyszenie uważa, że dotychczas przeprowadzone badania nie dowiodły jednoznacznie, że jest to uzależnienie. Nie można więc obecnie uznać częstego oddawania się tego typu rozrywce za jednostkę chorobową. Konieczne są dodatkowe badania nad potencjalnym uzależniającym działaniem gier komputerowych. AMA jest jednak zaniepokojona wpływem, jaki nadmierne granie i zbyt częstego korzystanie z Internetu ma na zachowanie, zdrowie i relacje społeczne wielu osób – powiedział dr Ronald Davis, prezes Stowarzyszenia. Nalegamy, by rodzice sprawdzali, ile czasu ich dzieci spędzają przy grach i Internecie. Brak oficjalnego uznania i wystarczających naukowych dowodów nie oznacza, że nie ma osób, które uważają za uzależnione. Powstały nawet anonimowe internetowe kluby nałogowych graczy. Niektóre dzieci potrafią spędzać przy ulubionych grach nawet po 10 godzin dziennie, przestają się uczyć, opuszczają szkołę. AMA uważa, że 90% młodych Amerykanów gra w gry wideo, a 15% z nich, czyli ponad 5 milionów, może być uzależnionych. W chwili obecnej AMA prowadzi konsultacje z Amerykańskim Stowarzyszeniem Psychiatrycznym (APA), które pomogą znaleźć odpowiedź na pytanie, jaka powinna być dzienna norma godzin spędzana przy grach przez młodych ludzi. Ponadto APA otrzymało wyniki badań przeprowadzonych przez AMA i zamieści je w swoim podręczniku kryteriów diagnostycznych dla psychiatrów.
  22. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) odwrócili objawy autyzmu u laboratoryjnych myszy. W badaniach wykorzystano gryzonie z genami zmienionymi w taki sposób, jak u dzieci cierpiących na to zaburzenie. Zespół łamliwego chromosomu X (Fragile X Syndrome, FXS) jest jedną z najważniejszych przyczyn upośledzenia umysłowego oraz autyzmu. Wywołuje go mutacja w genie FMR1. U myszy z łamliwym chromosomem X występowały takie same objawy jak u ludzi: nadaktywność, powtarzane uporczywie ruchy, zaburzenia koncentracji uwagi, pamięci oraz uczenia się. Kiedy u zwierząt hamowano działanie enzymu PAK, czyli kinazy aktywowanej przez białko p21, komunikacja między neuronami poprawiała się i zaburzenia zachowania zanikały. Naukowcy sądzą, że gdyby zahamować działanie PAK u chorych dzieci, można by również uzyskać znaczącą poprawę poziomu ich funkcjonowania. Susumu Tonegawa, profesor z Picower Institute for Learning and Memory, uważa, że warto się więc zastanowić nad terapeutycznym zastosowaniem inhibitorów kinazy. Wyniki serii eksperymentów badaczy z MIT ukażą się w najbliższym internetowym wydaniu pisma Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS).
  23. Według banku inwestycyjnego Credit Suise firma Vodafone ma największe szanse otrzymać wyłączność na iPhone’a na terenie Europy. W USA pięcioletni monopol na wykorzystanie iPhone’a w swojej sieci otrzymało AT&T i analitycy Credit Suisse uważają, że Apple będzie chciało zawrzeć podobną umowę na Starym Kontynencie. Najlepszym wyborem jest, zdaniem banku, Vodafone, które jest obecne na większości europejskich rynków. Najpoważniejszym rywalem tej firmy może być Deutsche Telekom. Szwajcarski bank prognozuje, że w ciągu trzech lat po debiucie iPhone’a Europejczycy kupią sześć milionów tego typu urządzeń. Do zdania Credit Suisse przychyla się Mike Grant z Analysys, z jednym tylko zastrzeżeniem. Uważa on, że Vodafone będzie najlepszym wyborem jeśli iPhone obsłuży sieci 3G. Firma ta dokonuje bowiem poważnych inwestycji w telefonię nowej generacji. iPhone zadebiutuje w USA już jutro (29 czerwca). Data europejskiej premiery nie została ogłoszona.
  24. Chiny to kraj przedsięwzięć realizowanych z dużym rozmachem. To tam wybudowano Wielki Mur, a teraz ukończono realizację najdłuższego mostu morskiego. Przecinająca zatokę Hangzhou 36-kilometrowa budowla połączyła Szanghaj i przemysłowe miasto Ningbo. Dzięki mostowi droga, którą trzeba przebyć, aby dostać się z jednej miejscowości do drugiej, skróci się z 400 do 80 km! Na uroczystej inauguracji (26 czerwca) wysocy rangą urzędnicy zespawali razem ostatni fragment konstrukcji. Budowa pochłonęła 11,8 mld juanów, czyli 770 mln funtów brytyjskich. Dla ruchu kołowego most zostanie otwarty dopiero w przyszłym roku (Chińczycy mają nadzieję zdążyć przed Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie), po ukończeniu budowy 6-pasmowej drogi. Dozwolona prędkość będzie wynosić 100 km/h. Most ma budowę mieszaną, przęsłowo-podwieszaną, aby pod spodem mogły swobodnie przepływać statki. Jego budowa rozpoczęła się w 2003 roku. Finansowano ją także ze źródeł prywatnych. Znajduje się on w pobliżu delty rzeki Jangcy, szybko rozwijającego się rejonu Państwa Środka. Zanim powstał Hangzhou Bay Bridge, najdłuższym mostem morskim był Donghai Bridge, łączący Szanghaj z miastem portowym Yangshan. Wygląd imponującej konstrukcji można podziwiać w Internecie.
  25. W Ameryce Południowej żyją ryby, które potrafią przetrwać bez tlenu przez ponad 60 dni. Jak do tej pory żadnemu kręgowcowi nie udało się pobić tego rekordu. Austrofundulus limnaeus (ryby karpieńcokształtne z rodziny szczupieńczykowatych) zamieszkują powstające okresowo sadzawki suchych regionów Wenezueli. W porze suchej ich embriony są zakopane w błocie. Cały dostępny tlen zużywają różne mikroorganizmy. Jason Podrabsky, fizjolog porównawczy z Portland State University, i jego zespół umieszczali płody Austrofundulus limnaeus we fiolkach, z których wcześniej usunięto tlen. Gdy po 62 dniach podano im O2, połowa embrionów powróciła do życia (The Journal of Experimental Biology). Naukowcy odkryli, że "uzdolnione" ryby bardzo wolno akumulują mleczany, czyli produkt końcowy metabolizmu beztlenowego. Oznacza to, że mogą przetrwać w tak trudnych warunkach dzięki umiejętności maksymalnego zwolnienia przemiany materii. Teraz ekipa Amerykanów poszukuje genów, które pozwalają na takie "wyhamowanie" metabolizmu. Podrabsky uważa, że jeśli rozszyfrujemy, jak robią to ryby, dowiemy się, co dzieje się w niedotlenionych ludzkich tkankach, np. sercu podczas zawału. Austrofundulus limnaeus przeżyją bez tlenu dwa miesiące. A kto zajmuje kolejne miejsca na liście najbardziej wytrzymałych pod tym względem kręgowców? Należą się one żółwiom i pewnym gatunkom złotych rybek, ale one potrafią wstrzymać oddech tylko na kilka dni...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...