Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37676
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    250

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Telefon można zabezpieczyć przed wykorzystywaniem przez nieupoważnione osoby, wpisując każdorazowo PIN lub hasło, ale jest to dość uciążliwa procedura, z której chyba rzadko kto korzysta. Zamiast tego KDDI R&D Laboratories zaoferowały oprogramowanie rozpoznające właściciela komórki na podstawie gestu – machania ręką z aparatem w dłoni. Autoryzacja zachodzi dzięki czujnikowi przyspieszenia, który zbiera dane biometryczne osoby dotykającej telefonu. Jest to możliwe, gdyż na przebieg ruchu wpływa wiele zindywidualizowanych czynników, w tym długość ramienia, budowa mięśni czy sposób uchwycenia komórki. Twórcy programu twierdzą, że ze względu na ponad 96-procentową trafność taka metoda uwierzytelniania jest odporna na spoofing. Dane biometryczne są gromadzone przed każdym użyciem aparatu. Następnie porównuje się je do wzorca. KDDI R&D Laboratories zamierzają udoskonalić swój wynalazek, by w przyszłości różnymi gestami zdobywać np. dostęp do poszczególnych aplikacji.
  2. Choć niektóre eksperymentalne szczepionki przeciw wirusowi HIV pozwalają na wytworzenie znacznej ilości przeciwciał, ich skuteczność jest znikoma. Przyczyna tego zjawiska pozostawała nieznana, lecz teraz, dzięki badaniom przeprowadzonym przez badaczy z Kalifornijskiego Instytutu Technologii (Caltech) zidentyfikowano możliwy mechanizm odpowiedzialny za słabe działanie leków. Zdaniem naukowców z Caltech, przyczyną niepowodzeń jest budowa przeciwciał wytwarzanych przez nasze organizmy. Cząsteczki te są najprawdopodobniej zbyt małe, by skutecznie zneutralizować wirusa i uniemożliwić mu skuteczne zakażenie komórek. Typowa cząsteczka przeciwciała przypomina swoim kształtem literę Y. Dwa końce molekuły, oddalone od siebie o ok. 15 nm, odpowiadają za wiązanie antygenów (czyli np. białek wirusowych), zaś trzeci odpowiada za aktywację kolejnych etapów odpowiedzi immunologicznej. Należy przy tym zaznaczyć, że aktywacja reakcji odpornościowej jest znacznie silniejsza po związaniu antygenu przez oba odpowiedzialne za to fragmenty, niż wtedy, gdy uda się to tylko jednemu z nich. W toku ewolucji HIV przybrał unikalną budowę. Na powierzchni pojedynczej cząstki wirusowej znajduje się zaledwie 15 kompleksów białkowych wysuniętych na tyle daleko, by możliwe było jej związanie przez przeciwciała (dla porównania, wirus grypy ma takich cząsteczek ok. 400). Oznacza to, że są one oddalone od siebie tak bardzo, że pojedyncze przeciwciało nie jest w stanie związać dwóch molekuł naraz. Prof. David Baltimore, laureat Nagrody Nobla za badania nad wirusami, ocenia uzyskane rezultaty: reakcja na to noworozpoznane wyzwanie będzie trudna, ponieważ zidentyfikowano nieodłączne ograniczenie efektywności praktycznie wszystkich naturalnych przeciwciał skierowanych przeciwko HIV. Bez wątpienia jest to bardzo istotna informacja dla badaczy pracujących nad opracowaniem skutecznej szczepionki chroniącej przed tym niezwykle groźnym patogenem.
  3. AMD pracuje nad wielordzeniowym układem serwerowym Interlago, który pojawi się na rynku w 2011 roku. Kość będzie miała od 12 do 16 rdzeni. Wcześniej, bo w pierwszym kwartale 2010 zadebiutuje 12-rdzeniowy Magny-Cours. Interlago będzie przeznaczony dla serwerów korzystających z dwóch lub czterech procesorów, a więc dla maszyn z maksymalnie 64 rdzeniami obliczeniowymi. Wiadomo, że będzie on stanowił część serwerowej rodziny Opteron 6000. Głównym konkurentem Opterona są intelowskie Xeony. Na razie jednak, Intel nie zapowiedział żadnego Xeona, którego liczba rdzeni mogłaby dorównać Interlago. Wiadomo, że w 2010 zadebiutuje Xeon Nehalem-EX z 8 rdzeniami. Intel przygotowuje też wielordzeniowy układ Larrabee, jednak nie będzie to typowa kość serwerowa, a procesor przeznaczony dla superkomputerów specjalizujących się w renderowaniu grafiki trójwymiarowej. AMD, jak widać, ma ambitne plany, jednak specjaliści zwracają uwagę, że firma na razie nie wspomina nic o wielowątkowości swoich układów. Nie wiadomo zatem, ile każdy z rdzeni będzie obsługiwał wątków.
  4. W miarę ocieplania się klimatu upierzenie europejskich sów staje się coraz bardziej czerwone. Paolo Galeotti z Uniwersytetu w Pawii i inni biolodzy przyjrzeli się danym na temat syczków (Otus scops), które gromadzono w okresie od 1870 do 2007 r. Te małe sowy zamieszkują Europę Południową oraz środkową i zachodnią Azję, a zimują w Afryce na Sahelu. Ich upierzenie może być szare lub rudawe. Ma to podłoże genetyczne i wiąże się z klimatem. Szare ptaki dobrze sobie radzą w warunkach suchych i chłodnych, a pióra w odcieniach czerwieni pojawiają się w okolicach gorących i wilgotnych. Temperatury we Włoszech rosną w tempie 1,1°C na sto lat. W tym czasie pióra syczków nasyciły się czerwienią, a osobniki szare stały się dużo rzadsze. Galeotti uważa, że można to wyjaśnić na kilka sposobów. Po pierwsze, rude sowy lepiej maskują się w gęstym lesie. Po drugie, pojawiły się korzystające z gorętszego klimatu pasożyty, które upodobały sobie szaropióre ptaki. U rudych syczków krzykliwych z Ameryki Północnej pióra są porowate i lepiej rozpraszają ciepło niż gęste upierzenie osobników szarych. Nic dziwnego, że przy wzrastających temperaturach globalnych zwiększyła się liczebność tych pierwszych. Nie wiadomo jednak, czy w przypadku gatunku europejskiego w grę wchodzi podobne zjawisko.
  5. Canonical udostępni dzisiaj jubileuszową 10. już wersję systemu Ubuntu. Edycja oznaczona numerem 9.04 jest znana pod kodową nazwą "Jaunty Jackalope". Ubuntu Linux liczy sobie 5 lat. System zadebiutował w 2004 roku i od tamtej pory stał się jedną z najpopularniejszych dystrybucji opensource'owego systemu operacyjnego. Jednym z najważniejszych usprawnień jest skrócenie czasu startu systemu. Na komputerze Dell Inspiron mini9 uruchamia się on w ciągu 25 sekund. Jego poprzednia wersja potrzebuje 45 sekund. Poprawiono mechanizmy usypiania i ponownego uruchamiania systemu na notebookach, ulepszono obsługę 3G i Wi-Fi. Serwerowa wersja nowego Ubuntu została przygotowana tak, by nadawała się do zastosowania w chmurach obliczeniowych. System przeszedł testy na sprzęcie największych producentów sprzętu serwerowego - HP, Suna, IBM-a, Della czy Lenovo. Wciąż jeszcze, jak przyznaje Mark Shuttleworth, prezes Canonical, piętą achillesową systemu pozostaje brak certyfikatów od wielu producentów sprzętu. Osoby, chcące sprawdzić jak sprawuje się Ubuntu 9.04 w chmurach obliczeniowych powinni skorzystać z serwisu Amazon EC2. Istnieje tam możliwość stworzenia swojej własnej chmury na serwerach Amazona. Kolejnej edycji Ubuntu, o nazwie "Karmic Koala", możemy spodziewać się już w październiku.
  6. Coraz częściej naukowcy postulują, by w ramach systemu opieki zdrowotnej traktować i leczyć zaburzenia odżywiania podobnie jak choroby psychiczne uwarunkowane biologicznie, np. schizofrenię. Uważają też, że mają one cechy wspólne z zaburzeniami ze spektrum autyzmu (chodzi m.in. o nieelastyczność myślenia i przywiązanie do szczegółów), dlatego warto by rozważyć umieszczenie ich w jednej kategorii diagnostycznej. Twierdzenia te są uzasadnione, gdyż najnowsze badania wykazały, że od 50 do 83% przypadków zaburzeń odżywiania ma podłoże genetyczne. Chcąc przyjrzeć się bliżej autystycznym cechom chorych z anoreksją czy bulimią, zespół Janet Treasure z Instytutu Psychiatrii w Londynie przeprowadził 3 eksperymenty. W pierwszym analizowano centralną koherencję, czyli zdolność łączenia informacji w spójną całość. Umożliwia ona zrozumienie zagadnienia oraz oddzielenie faktów istotnych od nieistotnych. Brytyjczycy zebrali grupę 42 anorektyczek i równoliczną grupę kontrolną zdrowych kobiet. U pacjentek wykryto słabszą koherencję centralną i skłonność do przetwarzania lokalnego, a nie całościowego. W odrębnym studium zespół Treasure zaobserwował, że 45% osób z anoreksją lub bulimią ma problem z modyfikacją zachowania w odpowiedzi na zmieniające się cele, podczas gdy podobne zjawisko występuje jedynie u 10% zdrowej populacji. Treasure i Kate Tchanturia spróbowały też ocenić m.in. zdolność do empatyzowania z innymi oraz rozumienia i budowania systemów (systematyzowania) u 22 kobiet z anoreksją i 45 zdrowych. Panie odkryły, że choć obie grupy nie różniły się pod względem wczuwania się w sytuację innych czy radzenia sobie z systemami, chore z zaburzeniami odżywiania zdobywały więcej punktów w skalach mierzących pozostałe cechy autystyczne, np. słabe umiejętności społeczne lub przywiązanie do szczegółów. Wpasowując się w opisywany nurt, Simon Baron-Cohen z Centrum Badań Autyzmu w Cambridge sprawdza, czy nastolatki z anoreksją są bardziej autystyczne od osób bez zaburzeń odżywiania. Obecnie skłania się on ku twierdzeniu, że u części z nich występuje niezdiagnozowany zespół Aspergera. Naukowiec podkreśla, że od dawna wiadomo, że mężczyźni chorują na niego częściej od kobiet, lecz rodzi się nowe pytanie, czy u pań nie przyjmuje on po prostu innej postaci, odpowiadając za co najmniej część przypadków anoreksji. Obecnie eksperci testują nowe metody terapii zaburzeń odżywiania, które wydają się uzasadnione w świetle zdobytych właśnie danych. Doskonalą umiejętności społeczne pacjentów, zdolność do myślenia o całości oraz elastyczność.
  7. EcoF3 to "warzywny" samochód, zasilany biodieslem z odpadów i czekolady. Powstał na Warwick University, a WorldFirst, ekipa złożona z tamtejszych naukowców, ma nadzieję, że już w przyszłym sezonie wystartuje w wyścigach Formuły 3. Pod warunkiem, że zasady obowiązujące uczestników zostaną odpowiednio zmodyfikowane, na razie bowiem przeszkodą jest niezgodne z regułami paliwo. Kierownicę wykonano z marchwi, karoserię z ziemniaków, a siedzenia z soi. Włókna roślinne wymieszano z żywicami i w ten sposób udało się uzyskać utwardzone części samochodowe. Żaden z zastosowanych w pojeździe smarów nie jest syntetyczny, wszystkie są olejami roślinnymi. Mamy nadzieję, że zespoły Formuły 1 dostrzegą, że samochód przyjazny środowisku wcale nie musi być wolny. Spodziewamy się, że nasze materiały będą używane w przyszłych bolidach F1 – podsumowuje rzecznik projektu. W doniesieniach prasowych mówi się o paliwie z tłuszczów czekolady, prawdopodobnie chodzi więc o masło kakaowe, zwane też olejem lub tłuszczem kakaowym (łac. Oleum Cacao). Warwick Innovative Manufacturing Research Centre (WIMRC) stanowi część uniwersytetu, a menedżerem projektu WorldFirst F3 jest James Meredith. Brytyjska ekipa przyjrzała się każdemu elementowi samochodu wyścigowego i zastanowiła się, jak skonstruować jego przyjaźniejszą środowisku wersję. Pojazd potrafi rozwinąć prędkość do 230 km na godzinę. Pokrywę 2-litrowego silnika zaprojektowano z włókien węglowych z recyklingu. Siedzenia powstały z włókien lnianych, pianki sojowej i poliestru z odzysku. W wielu częściach wykorzystano żywice z plastikowych butelek i len. Radiatory pokryto katalizatorem, który przekształca ozon w tlen, z opon wyeliminowano zaś węglowodory policykliczne. Kierownica to polimery z marchwi i innych warzyw korzeniowych, a lusterko nabłotnikowe utworzono m.in. ze skrobi ziemniaczanej. W smakowitym bolidzie nie mogło też zabraknąć orzechów - stąd okładziny hamulcowe z orzechów nanerczowych (na razie w przygotowaniu). EcoF3 to dzieło współpracujących specjalistów z wielu firm, m.in. BASF-a, Fuchsa czy CelluComp.
  8. Sharp poinformował, że jego najnowszy notebook z rodziny Mebius, PC-NJ70A, zostanie wyposażony w nowoczesny "panel LCD z optycznymi czujnikami" w miejsce gładzika. Nowy gładzik zbudowany jest z fotodiod, które odpowiadają pikselom. Dzięki temu może on pełnić jednocześnie funkcje tradycyjnego gładzika, ekranu dotykowego i skanera. Możemy nim operować za pomocą palców lub piórka. Gładzik jest w stanie rozpoznać kształt dotykającego go przedmiotu. Sharp poinformował, że może on działać w trojaki sposób. Jest w stanie rozpoznawać pismo, a więc będziemy mogli za jego pomocą wprowadzać tekst czy rysunki do komputera. Będzie działał jak tradycyjny gładzik i pozwoli na przesuwanie kursora po ekranie. W końcu posłuży jako dodatkowy wyświetlacz i np. podczas czytania elektroniczych książek czy grania w gry, na gładziku pokażą się ikony, za pomocą których będziemy mogli sterować tym, co zobaczymy na ekranie. PC-NJ70A będzie dostarczany z preinstalowanym systemem Vista Home Basic SP1, 10-calowym wyświetlaczem oraz procesorem Atom N270 (1,60 GHz). Producent wyposaży go też w chipset Intel 945GSE oraz mostek północny ICH7-M, 1 gigabajt pamięci RAM i 160-gigabajtowy dysk twardy. Użytkownik komputera skorzysta też z łączności przewodowej oraz bezprzewodowej 802.11b/g i Bluetooth, z czytników licznych formatów kart, wbudowanej kamery internetowej, głośników i słuchawek. Waga urządzenia nie przekroczy 1,5 kilograma. Notebook powinien kosztować około 815 dolarów. Sharp planuje też sprzedawanie innym firmom samego gładzika oraz zwiększenie jego rozmiarów do ponad 10 cali tak, by mógł być on stosowany jako wyświetlacz.
  9. Niedawno media doniosły, że Oracle przejmie Suna. Transakcja zmieni rynek IT, dlatego też dziennikarze zaczęli się zastanawiać, czy nie powinniśmy się spodziewać podobnych wielkich przejęć. Przy okazji dowiedzieli się, że tego typu ruchów nie planuje Microsoft. Steve Ballmer zapytany o umowę pomiędzy Sunem a Oracle'em stwierdził: Nie wiem, po co firma zajmująca się oprogramowaniem kupuje producenta sprzętu. My nie mamy zamiaru kupować żadnych tego typu przedsiębiorstw. Ballmer po raz kolejny podkreślił również, że Microsoft nie jest zainteresowany zakupem całego Yahoo!. Przedsiębiorstwa prowadzą obecnie rozmowy dotyczące współdziałania na rynku reklamy i wyszukiwarek. Tymczasem Yahoo! ogłosiło nienajlepsze wyniki za pierwszy kwartał bieżącego roku. Dochody firmy spadły aż o 78%, do poziomu 118 milionów dolarów, w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Obraz jest jednak nieco zafałszowany, gdyż w 2008 roku dochody zostały zwiększone dzięki sprzedaniu za 401 milionów dolarów udziałów w serwisie Alibaba. Jeśli to uwzględnimy, to tegoroczny spadek dochodów wyniósł 16% w porównaniu z rokiem ubiegłym. W związku z tym firma zwolni 675 osób.
  10. Stephen Cox i Jake Newman z University of East Anglia opracowali system, który jest w stanie na podstawie ruchu ust ustalić, jakim językiem posługuje się mówiący. Prace nad komputerami odczytującymi ruch warg trwają od dawna, po raz pierwszy jednak maszyna potrafi rozróżnić języki. Wspomniana technologia została opracowana dzięki modelowaniu i statystycznym badaniom ruchów warg u 23 osób, z których każda posługiwała się płynnie dwoma lub trzema językami. Maszyna potrafi odróżnić angielski, francuski, arabski, niemiecki, mandaryński, polski, włoski, kantoński i rosyjski. Tego typu systemy przydadzą się osobom głuchym, policji czy osobom pracującym w bardzo hałaśliwych warunkach. Wynalazek Coksa i Newmana ma zostać zaprezentowany dzisiaj na konferencji na Tajwanie. W przyszłości system ma zostać udoskonalony tak, by brał pod uwagę różnice pomiędzy poszczególnymi osobami.
  11. Jeśli uważamy, że nasza pamięć ulegnie z wiekiem pogorszeniu, prawdopodobnie tak się właśnie stanie. Wg psychologów z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny, mamy tu do czynienia z rodzajem samospełniającego się proroctwa. Naukowcy wykazali, że starsi ludzie, którzy uważali, iż osoby w ich wieku nie powinny dobrze wypadać w testach pamięciowych, rzeczywiście osiągali gorsze rezultaty niż ich rówieśnicy, którzy nie wierzyli w prawdziwość takich twierdzeń. Zespół doktora Toma Hessa odkrył, że jeśli w danej sytuacji u staruszków aktywuje się negatywne stereotypy, ich zachowanie się do nich dopasuje. Starsi dorośli wypadną gorzej w zadaniach angażujących pamięć, gdy zakomunikuje się im, że w TYM wieku ludzie gorzej radzą sobie z testami określonego rodzaju. Podobnie ma się sprawa ze stygmatyzacją, oznaczającą traktowanie kogoś z góry, w tym wypadku wyłącznie ze względu na wiek. Jak słusznie zauważa psycholog, niekiedy tego typu doświadczenia stanowią dla starszych osób chleb powszedni. Jeśli tak, to skupianie się na tym, co mogą o nich myśleć inni (młodsi), niekorzystnie wpływa na wyniki, utrwalając tylko negatywne stereotypy. Pocieszające jednak, że ktoś, kto nie czuje się stygmatyzowany lub u kogo aktywuje się pozytywna wizja procesu starzenia, może wypadać znacznie lepiej w testach pamięciowych. Ze studium wynika, że grupa w wieku od 60 do 70 lat gorzej reagowała na uaktywnienie deterioracyjnych stereotypów niż osoby w wieku 71-82 lat. W przypadku stygmatyzacji sprawy miały się jednak dokładnie na odwrót, z protekcjonalnym podejściem nie radzili sobie z kolei badani po 70. roku życia. Co ważne, ludzie najbardziej ceniący sobie zdolność zapamiętywania [najlepiej wykształceni] byli w największym stopniu uwrażliwieni na wpływ negatywnych stereotypów, a zatem najczęściej przejawiali problemy z nim powiązane.
  12. Badacze z amerykańskiego Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR - National Center for Atmospheric Research) informują o wysychaniu największych światowych rzek. Zmniejsza się ilość wody niesionej przez Ganges, Niger, Rzekę Żółtą czy Kolorado. To z kolei zagraża dostawom wody i żywności dla milionów ludzi. Specjaliści przeanalizowali dane z lat 1948-2004 dotyczące 925 największych rzek. W sumie niosą one 73% słodkiej wody płynącej na naszej planecie. Okazało się, że w przepływach wód niemal co trzeciej rzeki zaszły znaczące zmiany. W 70% ilość niesionej wody uległa zmniejszeniu. To z kolei oznacza zagrożenie dla egzystencji ludzi, którzy są uzależnieni od dostaw wody z tych rzek oraz od żywności, produkowanej dzięki ich istnieniu. Sytuacji nie poprawia fakt, że w niektórych rzekach przepływ wody się zwiększył. Są to bowiem przeważnie rzeki, które ujście mają w Oceanie Arktycznym, a więc przepływają przez bardzo słabo zaludnione tereny, a ich wody są zasilane szybko topniejącymi lodowcami i śniegami. Na zmiany ilości niesionej wody ma wpływ wiele czynników, od budowy zapór, po wykorzystywanie jej na potrzeby rolnictwa i przemysłu. Jednak w wielu przypadkach znaleziono dowody, iż przyczyną zmniejszonego przypływu jest ocieplenie klimatu. Doprowadziło ono bowiem do zmian rozkładu opadów atmosferycznych i zwiększonego parowania. Naukowcy wyliczyli, że pomiędzy rokiem 1948 a 2004 ilość słodkiej wody wpadającej do Pacyfiku zmniejszyła się o 6%, czyli o 526 kilometrów sześciennych. To mniej więcej tyle, ile w ciągu roku niesie Mississippi. Do Oceanu Indyjskiego wpada obecnie o 3% (140 km3) wody mniej niż przed 60 laty. Z kolei Ocean Arktyczny zasilany jest o 10% (460 km3) większą ilością słodkiej wody niż wcześniej. W samych Stanach Zjednoczonych w rzece Columbia płynie obecnie około 14% mniej wody niż w 1948 roku. Spowodowane jest to mniejszymi opadami i większym zużyciem wody na zachodzie USA. Z kolei Mississippi niesie o 22% więcej wody. Przyczyną tego stanu rzeczy jest wzrost opadów na amerykańskim środkowym zachodzie. Takie rzeki jak Jangcy i Brahmaputra nie wykazują większych zmian, jednak naukowcy ostrzegają, że i one mogą stracić wodę wraz ze znikaniem zasilających je himalajskich lodowców.
  13. Dr Reinhold Hilbig, zoolog ze Stuttgartu, udowodnił, że u ryb również występuje choroba morska. Na pewno nie u wszystkich i nie w każdych warunkach, lecz jednak... Niemiec zajmował się badaniem skutków nieważkości w wodzie, pracując nad funkcjonowaniem organizmu ludzkiego w przestrzeni kosmicznej. W jego eksperymencie wzięło udział 49 ryb. Miniakwarium ze zwierzętami w środku umieszczono na pokładzie samolotu, który nagle zanurkował. W ten sposób odtworzono stan nieważkości, a ryby musiały się poczuć, jak ludzie w pierwszym momencie zjeżdżania szybką windą czy kolejką górską. Osiem ryb zupełnie straciło poczucie równowagi, zachowując się jak przedstawiciele naszego gatunku z chorobą morską. Kręciły się w kółko i wyglądały, jakby miały za chwilę zwymiotować. W naturze takie osobniki szybko stałyby się czyimś łupem, ponieważ nie są w stanie uciekać od źródła zagrożenia. Mózgi ryb z chorobą morską zostały później poddane sekcji. Wydaje się, że ich stan to skutek drgań oraz niemożności kontrolowania ruchów wody za pomocą wzroku.
  14. Za kilka miesięcy mają rozpocząć się polowe testy "latającego snajpera". Rozwijana od 2005 roku przez Pentagon autonomiczna maszyna latająca została wyposażona w broń umożliwiającą oddawanie precyzyjnych strzałów. Oficjalna nazwa urządzenia brzmi Autonomous Rotorcraft Sniper System (ARSS). Z dokumentów wojska wynika, że ARSS ma służyć wsparciem jednostkom naziemnym. Maszyna będzie używana w roli zdalnego karabinu sterowanego z ziemi. Umożliwi ona zastrzelenie osoby, której żołnierze nie będą mogli inaczej dosięgnąć. Dotychczas na wyposażeniu wojska były bezzałogowe samoloty zwiadowcze lub też maszyny wyposażone w znacznie potężniejszą broń, jak rakiety ziemia-powietrze. Są one przydatne do likwidacji bunkrów czy podczas walk w terenie, jednak nie sprawdzają się w mieście. Teraz "latający snajper" będzie mógł znakomicie odciążyć prawdziwych snajperów, a wśród jego głównych zalet należy wymienić możliwość szybkiego dotarcia na miejsce i zaskoczenia przeciwnika.
  15. Eksperci zgromadzeni na konferencji RSA 2009 stwierdzili, że czasy bezpiecznego Apple'a się skończyły. W ciągu ostatnich kilku miesięcy zanotowano gwałtowny wzrost zarówno liczby szkodliwego kodu atakującego Mac OS X-a, jak i jego technicznego zaawansowania. Zdaniem specjalistów sytuacja będzie tylko się pogarszała. Apple pada ofiarą rosnącej popularności. Gdy tylko cyberprzestępcy zauważają, że na czymś można zarobić, natychmiast starają się wykorzystać okazję. Rosnąca liczba komputerów spod znaku jabłka, a przede wszystkim gwałtowny wzrost liczby iPhone'ów powodują, że opłaca się pisać szkodliwy kod na platformę Apple'a. Sytuacją pogarsza fakt, że wielu użytkowników produktów firmy Jobsa uważa, iż są całkowicie bezpieczni. Zdaniem Eugene'a Kaspersky'ego posiadacze sprzętu z systemem Mac OS X będą z tego właśnie względu łatwiejszym celem, niż użytkownicy innych OS-ów. W systemach Apple'a nie znajduje się mniej luk niż w systemach Microsoftu. Od czasu debiutu w roku 2002 pierwszego systemu z rodziny Mac OS X, Secunia wydała na ich temat 128 porad, które dotyczyły 866 błędów. Jeśli zaś chodzi o Windows XP (premiera w 2001 roku), to wydano 490 porad odnoszących się do 497 błędów. Przełomowym momentem w historii bezpieczeństwa systemu Jobsa będzie debiut iPhone'a w Chinach.
  16. Jak zauważają naukowcy z University of Nottingham, wszy to skuteczna metoda na alergie czy astmę. Okazało się bowiem, że u myszy z wszawicą następowało wyciszenie układu odpornościowego (BMC Biology). Wg Brytyjczyków, to kolejny dowód na potwierdzenie tezy, że wzrost częstości zachorowań na astmę i alergie to wynik zbyt higienicznego trybu życia. Układ odpornościowy powinien zostać wstępnie zaprogramowany w dzieciństwie (mówi się o tzw. primingu, czyli torowaniu), by w przyszłości nie reagować nadmiernie na niegroźne czynniki, np. pyłki. Infekcje bakteryjne czy wirusowe wydają się nie działać w ten sposób, dlatego też ostatnio badacze wzięli na cel pasożyty. W zamierzchłej przeszłości naszego gatunku stale wchodziliśmy w kontakt z różnymi pasożytami. W naszych włosach panoszyły się wszy, a w przewodzie pokarmowym tasiemce czy owsiki. Układ odpornościowy ewoluował więc w taki sposób, by umieć sobie z nimi poradzić. Teraz, gdy do takich zakażeń dochodzi stosunkowo rzadko, a domy mamy naprawdę czyste, układ odpornościowy styka się z zagrożeniami, do których nie jest w ogóle przygotowany. Stąd zaburzenia jego funkcjonowania. Zespół doktora Josepha Jacksona testował dzikie myszy, ponieważ gryzonie laboratoryjne od pokoleń żyją w superczystym otoczeniu. Nasze rozumienie ssaczej immunologii bazuje w dużym stopniu na gryzoniach hodowanych w wysoce nienaturalnych, tj. wolnych zarówno od patogenów, jak i stresu warunkach – podsumowuje członkini ekipy Janette Bradley. By to zmienić, Brytyjczycy zwabili żyjące wolno zwierzęta za pomocą masła orzechowego, a po schwytaniu zajęli się badaniem ich układu odpornościowego. Okazało się, że myszy, na których nie pasożytowały wszy Polyplax serrata, miały o wiele bardziej pobudzony układ odpornościowy niż gryzonie nękane przez te bezskrzydłe owady. Wydaje się, że wszy działają hamująco na układ immunologiczny albo dzięki substancji znajdującej się w ich ślinie, albo przenosząc różne patogeny, np. bakterie.
  17. Mutsugoto to rodzaj instalacji, która ma zwiększyć intymność kontaktów w związkach na odległość. Wg twórców, nie jest ona tak anonimowa jak SMS-y czy e-maile, poza tym pozwala wykorzystać dotyk. Wystarczy chwycić specjalny pierścień i gładzić różne części swojego ciała lub pościel. Ruchy dłoni zostaną wyświetlone również na ciele partnera, a gdy trasy obojga się spotkają, świetliste linie zmienią kolor. Jak wyjaśniają projektanci Tomoko Hayashi, Stefan Agamanolis i Matthew Karau ze szkockiego studia Distance Lab, na prototypowe urządzenie składają się zawieszona nad łóżkiem kamera, aktywowany przez dotyk pierścień i program komputerowy, który śledzi jego ruchy, a następnie przekłada na wyświetlane na ciele wzory. W tym samym czasie identyczne układy pojawiają się na skórze oddalonego czasem o setki kilometrów partnera. Kompletne instalacje muszą się, oczywiście, znaleźć w obu sypialniach. Pomysłodawcy Mutsugoto podkreślają, że sprzyjają one intymności, ponieważ wykorzystuje się je tylko do tego celu. Poczta elektroniczna i wiadomości tekstowe są zaś często nieodłącznymi elementami komunikacji biznesowej, co formalizuje romantyczną w założeniu relację. Podczas sierpniowego Edynburskiego Festiwalu Sztuki rozpoczną się poszukiwania chętnych do przetestowania Matsugoto. Projekt zdążył już jednak zdobyć uznanie, a nawet jedną nagrodę.
  18. W porównaniu do innych naczelnych, poród u człowieka jest trudniejszy. Powodem jest duża głowa dziecka, która dodatkowo musi się obracać, by wpasować się w kanał rodny. Rekonstrukcja budowy miednicy u neandertalskich kobiet wykazała, że one również wydawały na świat wielkogłowego noworodka, lecz rotacja jeszcze u nich nie zachodziła. Porównując skamieliny miednic australopiteka sprzed 3,1 mln lat, Homo erectusa sprzed 1,2 mln lat i archaicznego Homo sapiens sprzed 500 tys. lat z miednicami współczesnych kobiet, można stwierdzić, że na przestrzeni dziejów zmieniło się przestrzenne ukształtowanie kanału rodnego. W 3 pierwszych przypadkach, patrząc z góry, był on owalny i najszerszy w płaszczyźnie poziomej, czyli od boku do boku. U współczesnych kobiet również jest owalny, ale w połowie długości zmienia się jego kształt, tak że w pobliżu otworu dolnego miednicy staje się najszerszy od przodu ku tyłowi. Oznacza to, iż dziecko musi obracać głowę w czasie przechodzenia przez kanał rodny, w przeciwnym razie inne części jego ciała, np. ramiona, się zaklinują. Podobnie jak koledzy po fachu, Timothy Weaver, paleoantropolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, sądził, że pojawienie się porodu rotacyjnego poprzedziło oddzielenie się od siebie linii ewolucyjnych człowieka współczesnego i neandertalczyków. Zakładano tak, ponieważ neandertalczycy również mieli duże głowy, a ich kobiety musiały sobie jakoś radzić z urodzeniem dzieci ze sporymi mózgami. Trudno to było sprawdzić, gdyż jedyna istniejąca miednica neandertalki, znaleziona w 1929 r. koło Tabun w Izraelu, zachowała się tylko częściowo. Dwie wcześniejsze próby jej zrekonstruowania sugerowały, że poród musiał być rotacyjny. Jako że brakowało kości krzyżowej (łac. os sacrum), nie wiadomo jednak, jak to naprawdę wyglądało. By ostatecznie rozwiać wątpliwości, Weaver i Jean-Jacques Hublin z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku zbadali miednicę przechowywaną na co dzień w British Museum za pomocą tomografu komputerowego. Skany pozwoliły ułożyć w trójwymiarze kości łonową, kulszową i biodrową. Naukowcy posłużyli się też punktami orientacyjnymi, które umożliwiły porównanie anatomii neandertalki z budową kobiety współczesnej, a przez to oszacowanie rozmiarów i kształtu brakujących elementów. Okazało się, że miednica neandertalskiej kobiety bardziej przypominała miednice wcześniejszych hominidów. Dlaczego więc potem dokonała się taka zmiana w sposobie rodzenia dzieci? Weaver sądzi, że to kompromis między przystosowaniem do gorącego klimatu równikowego, gdzie lepiej "sprawdzała" się szczupła budowa ciała i wąskie biodra, a koniecznością wydania na świat wielkogłowego noworodka.
  19. Wbrew temu, co może się wydawać, poruszanie się glonów to coś więcej, niż tylko bezwładne unoszenie się w wodzie. Jak wykazali badacze z Uniwersytetu Cambridge, zachowania toczka (Volvox), wielokomórkowego glonu występującego pospolicie w wodzie słodkiej, przypomina raczej złożony taniec. Typowa kolonia toczków to sfera o średnicy ok. 0,5 mm, złożona z około tysiąca komórek. Każdy z jej elementów posiada dwie wici, których aktywność ułatwia kolonii poruszanie się. Oprócz tego położenie zgrupowania jest zależne od ruchów otaczającej wody. Jak zauważyli badacze z Cambridge, kolonia toczków może poruszać się na dwa sposoby. Pierwszy z nich, nazwany walcem, polega na wzajemnym obieganiu się dwóch zgrupowań. Istotą drugiego, któremu nadano nazwę menueta, jest naprzemienne zbliżanie się do siebie i oddalanie. Jak wykazała analiza matematyczna niezwykłego "tańca", jest on uwarunkowany przez właściwości otoczenia i zależy przede wszystkim od obecności płaskich powierzchni w okolicy, w której znajdują się toczki. Poruszająca się woda może odbijać się od spłaszczonych obiektów i kierować się w stronę kolonii, wywołując jej charakterystyczne zachowanie. Powstające wówczas siły mogą wymusić ruch po trajektorii "walca" lub "menueta". Myli się ten, kto uważa, że dla toczków obojętne jest, czy poruszają się w sposób zupełnie chaotyczny, czy też istnieje jakiś porządek regulujący zachowanie kolonii. Okazuje się bowiem, że charakterystyczne poruszanie się zgrupowań zwiększa prawdopodobieństwo zapłodnienia komórek żeńskich męskimi, wychwyconymi z wody po uprzednim wytworzeniu ich przez inną, "partnerską" kolonię. Studium przeprowadzone przez uczonych z Uniwersytetu Cambridge przybliża nas do zrozumienia procesów odpowiedzialnych za przejście organizmów od form kolonijnych do wielokomórkowych. Co więcej, istnieje szansa, że dzięki podobnym badaniom zrozumiemy lepiej funkcjonowanie... organizmu człowieka. Wiele procesów w naszych ciałach jest bowiem zależnych od zsynchronizowanej pracy rzęsek - struktur wykazujących podobieństwo do wici toczków. Kto by pomyślał, że łączy nas z glonami aż tak wiele?
  20. Interakcje żywności z lekami to poważna, choć niedoceniana okoliczność towarzysząca farmakoterapii. Zwykle są one uznawane za szkodliwe, lecz mogą być także niezwykle pomocne, co udowodnili naukowcy z Uniwersytetu Chicagowskiego. Ich zdaniem podawanie soku grejpfrutowego razem z jednym z leków przeciwnowotworowych pozwala na obniżenie dawki tego ostatniego. O zdolności soku grejpfrutowego do osłabiania procesów rozkładu leków wiadomo od dawna, lecz dotychczas postrzegano ją niemal wyłącznie jako działanie niepożądane. Dopiero niedawno lekarze dostrzegli, że zjawisko to można wykorzystać także na korzyść pacjenta. Dowodem na to są m.in. wyniki przeprowadzonych niedawno testów. Celem eksperymentu była ocena skuteczności soku grejpfrutowego jako środka opóźniającego rozkład rapamycyny - jednego z nowoczesnych leków przeciwnowotworowych. Badanie objęło 28 pacjentów cierpiących na różne rodzaje nowotworów, u których żadna ze stosowanych wcześniej metod leczenia nie zadziałała. Każda z osób otrzymywała rapamycynę raz w tygodniu, a następnie, począwszy od drugiego tygodnia eksperymentu, codziennie wypijała szklankę soku. Choć do momentu zakończenia studium trzech pacjentów zmarło, uzyskane wyniki uznano za zadowalające. U 28% osób, które przeżyły do końca eksperymentu, udało się całkowicie lub niemal całkowicie powstrzymać rozwój guza. U jednego pacjenta doszło nawet do zmniejszenia objętości zmiany o około 30%. Stosowanie leczenia nie pozostało obojętne dla organizmów pacjentów. Ponad połowa z nich skarżyła się na biegunkę i zmęczenie, a do tego wykryto u nich podwyższenie poziomu glukozy we krwi oraz obniżenie liczby białych krwinek. Pokazuje to, że nowa metoda nie jest doskonała, lecz i tak jest - w porównaniu do tradycyjnych metod leczenia - sporym krokiem naprzód. Składnikami soku grejpfrutowego (oraz, oczywiście, całych owoców) odpowiedzialnymi za zaobserwowany efekt są związki zwane furanokumarynami, blokujące jeden z enzymów wątrobowych odpowiedzialnych za rozkład leków. Nie dziwi więc fakt, iż stosowanie soku prowadzi do na dwu-, a nawet czterokrotnego zwiększenia stężenia rapamycyny we krwi. Pozwala to nie tylko na poprawę skuteczności terapii, ale też na zaoszczędzenie niemałej ilości pieniędzy, gdyż badany lek należy do najdroższych środków stosowanych w farmakoterapii.
  21. Pojawienie się wielordzeniowych procesorów nie oznacza, że nasze komputery stają się znacznie bardziej wydajne. Procesory te trzeba oprogramować, a to potrafi niewielu programistów na świecie. Z jeszcze większymi problemami spotkamy się w przyszłości, gdy na rynek trafią układy o liczbie rdzeni wahającej się od 16 po kilkaset. Z wykorzystaniem potencjału takiej kości nie poradzi sobie żaden specjalista. Problem ten próbują rozwiązać najwięksi gracze na rynku IT. Jeszcze w bieżącym roku Intel zaprezentuje swój projekt badawczy znano jako Ct (C for Throughput). To automatyczne narzędzie, które ma sprawić, że liczne kompilatory C i C++ będą współpracowały z procesorami wielordzeniowymi i umożliwią równoległe przetwarzanie. Programista, by przygotować program do przetwarzania równoległego, musi najpierw zidentyfikować te fragmenty kodu, które najwięcej na tego typu obliczeniach zyskają, a następnie wyizolować je z całości. Dla każdej rodziny procesorów i dla różnej liczby rdzeni trzeba robić to oddzielnie. Ct, jak zapewnia Intel, zrobi to wszystko automatycznie i zoptymalizuje kod do współpracy z wielordzeniowymi układami nawet bez konieczności jego ponownej kompilacji. Ct korzysta z techniki SIMD (Single Instruction, Multiple Data), która umożliwia osiągnięcie równoległego przetwarzania danych. Warto tutaj przypomnieć, że koncern próbuje zastosować SIMD również w sprzęcie. Co więcej Ct jest kompatybilne wstecz z każdym programem napisanym dla procesorów x86. Z zalet układów wielordzeniowych będą mogli skorzystać też np. posiadacze oprogramowania z lat 80. ubiegłego wieku. Jak podkreśla Intel, Ct będzie działało z każdym procesorem x86, niezależnie od jego producenta. Projekt Ct może przynieść Intelowi olbrzymie zyski. Powstał bowiem w dużej mierze z myślą o wykorzystaniu go w kości Larrabee, będącej połączeniem procesora (CPU) z procesorem graficznym (GPU). Larrabee będzie pierwszym samodzielnym układem graficznym Intela od czasu i740. Jego debiut będzie oznaczał, iż Intel stanie się bezpośrednim konkurentem Nvidii i AMD na rynku układów graficznych. Stąd też zapotrzebowanie na Ct. Przenosimy cały ekosystem x86 na rynek układów graficznych - stwierdził jeden z inżynierów Intela. Na razie nie wiadomo, w ile rdzeni zostanie wyposażony Larrabee. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kość, która zadebiutuje w przyszłym roku, będzie miała ich 16. Z kolei każdy z nich może obsługiwać 4 wątki. Oznacza to jednoczesną obsługę 64 wątków. Jeśli Prawo Moore'a ma nie stracić na ważności, to około roku 2013 na rynek powinny trafić układy obsługujące 256 wątków. Upowszechnienie się projektów takich jak Ct, czy konkurencyjne CUDA lub OpenCL pozwoli programistom nie przejmować się rosnącą liczbą rdzeni.
  22. Amerykańscy naukowcy dokonali ważnego kroku na drodze do opracowania wydajnych, wytrzymałych, nieulotnych pamięci RAM. Rozpowszechnienie się tanich kości tego typu pozwoliłoby np. na błyskawiczne uruchomienie komputera czy rezygnację z tradycyjnego dysku twardego, gdyż dane przechowywane byłyby w układach pamięci. Mowa tutaj o ferroelektrycznych pamięciach o swobodnym dostępie (FeRAM - Ferroelectric Random Access Memory). To nieulotne układy wykorzystujące materiał ferroelektryczny w roli kondensatora przechowującego dane. FeRAM posiadają zalety pamięci RAM i ROM. Zapewniają szybki dostęp do danych, dużą wytrzymałość, charakteryzują się niskim zapotrzebowaniem na energię elektryczną i przechowują dane po odłączeniu zasilania. W obecnie stosowanych układach FeRAM wykorzystuje się cyrkoniano-tytanian ołowiu (PZT). To drogi materiał, który zapewnia jedynie niewielką gęstość zapisu. Dlatego też FeRAM spotykamy przeważnie w wymagających mało energii i oferujących niewielką pojemność urządzeniach, które muszą charakteryzować się duża wytrzymałością, takich jak np. karty chipowe. Amerykańska Narodowa Fundacja Nauki sfinansowała prace grupy, którą kierował Darrell Schlom z Cornell University. W jej skład weszli m.in. naukowcy z NASA, Motoroli i Intela. Udało im się opracować nowy materiał ferroelektryczny dla układów FeRAM. Osiągnęli to poprzez naniesienie tytanianu strontu na krzem. Na razie specjaliści pokazali, że materiał ma właściwości ferroelektryczne i że można go wykorzystać do budowy układów pamięci. Sam Schlom przyznaje jednak, że pozostało jeszcze sporo do zrobienia.
  23. John Watlington, odpowiedzialny za rozwój sprzętu w projekcie OLPC, poinformował, że kolejne wersje taniego laptopa będą wykorzystywały procesor VIA C7-M w miejsce AMD Geode LX-700. Decyzję taką podjęto po tym, jak AMD poinformowało o zakończeniu pracy nad linią Geode. Komputer XO 1.5 będzie z zewnątrz bardzo podobny do obecnej wersji. Bardzo interesujący jest jednak układ, który będzie towarzyszył procesorowi C7-M. To kość VIA VX855 Media System Processor. Obsługuje on DirectX 9.0, ośmiokanałowy dźwięk w formacie HD, pozwala na zastosowanie dwóch dwukanałowych kości DDR2, wykorzystuje nowoczesne standardy kodowania, takie jak H.264, MPEG-2, MPEG-4, DivX i WMV9. Dzięki VX855 tani laptop będzie w stanie, jak zapewnia VIA, odtwarzać obraz w rozdzielczości 1080p. Nowy XO zostanie wyposażony w 4- lub 8-gigabajtową masową pamięć flash. To znacznie więcej, niż pierwotna wersja, posiadająca zaledwie 1 gigabajt pamięci. Ilość RAM-u zostanie zwiększona z 256 magabajtów do 1 gigabajta.
  24. Klienci są przyciągani przez zatłoczone miejsca w sklepie, ale nie są skłonni kupować znajdujących się tam towarów (Journal of Consumer Research). Sam K. Hui, Eric T. Bradlow i Peter S. Fader – badacze z Uniwersytetów Nowojorskiego i Pensylwańskiego – analizowali informacje zebrane przez system śledzący trasy przemieszczania się klientów. Urządzenie o nazwie Pathtracker przymocowano do spodu wózków na zakupy. Sygnał był wysyłany co 5 sekund. Następnie wzorce ruchów zestawiono z danymi na temat zakupów. Pochodziły one ze skanerów przy kasach. Eksperyment przeprowadzono w jednym z dużych supermarketów na wschodzie USA. Okazało się, że choć osoby załatwiające sprawunki dążyły do miejsc z dużymi skupiskami ludzkimi, ich pojawienie się tam zmniejszało prawdopodobieństwo dokonania zakupu w tej okolicy. Im dłużej ludzie przebywali w sklepie, tym bardziej celowe stawały się ich działania. Autorzy studium przypuszczają, że powód stanowiła narastająca presja czasu. Klienci przystosowywali się, zmieniając strategię robienia zakupów: poświęcali mniej czasu na eksplorację, a zamiast tego koncentrowali się na odwiedzaniu rejonów sklepu, gdzie znajdowały się produkty, które zamierzali kupić. Jeśli ktoś decydował się na nabycie wartościowego z pewnych względów towaru, np. zdrowej żywności, z mniejszym prawdopodobieństwem kupował produkty należące do kategorii przeciwnej, np. fast food. Amerykanie uważają, że zaproponowana przez nich metoda badania zachowania konsumentów pozwoli sprzedawcom testować w warunkach rzeczywistych różne wystroje sklepu czy schematy product placement.
  25. Google testuje w swoich laboratoriach nowe rozszerzenie dla wyszukiwarki grafiki. Funkcja "similar image" (podobny obrazek) ma pomóc w uszczegółowieniu naszego tekstowego zapytania za pomocą grafiki. Obecnie gdy wpiszemy słowo "diesel" otrzymamy obrazki odnoszące się do aktora Vina Diesela, do marki odzieżowej, do rodzaju paliwa, zegarków czy perfum. Testowane narzędzie wyświetla pod obrazkami przycisk "similar image". Po kliknięciu pokażą się nam grafiki przedstawiające obiekty podobne pod względem kształtu czy koloru. Narzędzie Google'a będzie konkurowało z obecnym już jakiś czas na rynku rozszerzeniem funkcjonalności microsoftowego Live Search. Również i ono oferuje "similar images" oraz inne zaawansowane funkcje, jak np. wyszukiwanie tylko tych grafik, na których widać twarze ludzi. Kolejnym ciekawym rozwiązaniem Google'a jest News Timeline. Układa ona wydarzenia dnia w przystępnej formie i pozwala na śledzenie rozwoju wydarzeń. Umożliwia też wyszukiwanie najświeższych informacji na temat konkretnych osób, przeszukiwanie prasy, daje dostęp np. do dyskografii zespołów czy książek autora, o którym ukazała się informacja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...