Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37685
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    250

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Brytyjski historyk sztuki Simon Peers utkał największy na świecie element ubioru, w którym wykorzystał wyłącznie pewien nietypowy rodzaj nici – złote nici pajęcze. Ponadtrzymetrowy (3,35 m) szal powstawał przez 5 lat, a wykorzystano w nimi wytwory kądziołków przędnych miliona złotych pająków jedwabnych (Nephila clavipes) z Madagaskaru. Ozdobiony tradycyjnymi motywami malgaskimi szal kosztował Peersa i jego partnera biznesowego z USA Nicholasa Godleya ponad 300 tys. funtów. Obecnie znajduje się on na wystawie w Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku, a przyszłym roku przyjedzie do Londynu. Niezwykle mocną bursztynowozłotą nić wytwarzają tylko samice. Zwierzęta były ponoć umieszczane w uprzęży, przez co nie mogły się wzajemnie zjadać bądź uciekać. Następnie z ich kądziołków wydobywano nić. Jeden okaz jest w stanie dostarczyć aż 366 metrów oprzędu. Następnie ręcznie skręcano 24 włókna z zestawu uprzęży, a z 4 takich niteczek powstawała nić wykorzystywana ostatecznie w szalu. Godley opowiada, że tkanie szala to tytaniczna praca. Musieliśmy znaleźć ludzi, którzy by chcieli pracować z pająkami, ponieważ one gryzą. Peers przyznaje, że zainspirowały go doniesienia o XIX-wiecznym francuskim zarządcy kolonii na Madagaskarze, który chciał uzyskać szal z nici złotych pająków jedwabnych. Nie wiedziałem, czy te historie były apokryfami, czy prawdą. Początkowo największy problem stanowiło opracowanie urządzenia do okiełznania pająków. Bez ich fizycznego oddzielenia od siebie z przedsięwzięcia byłyby nici, ale te metaforyczne, bo na siebie polowały. Niektóre pająki padły podczas procesu produkcyjnego, ale pomysłowi panowie opracowali system ich uwalniania po jednym dniu.
  2. Talerzyki z otrębów pszennych czy sztućce z trzciny cukrowej to coś, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Teraz do motywów ekologicznych dołączyły jednak przesłanki zdrowotne, co skłoniło naukowców do rozpoczęcia prac nad jadalnymi opakowaniami pozyskiwanymi z jabłek, które zabezpieczają przed patogenami namnażającymi się w mięsie drobiowym (Journal of Food Science). Sadhana Ravishankar i zespół z University of Arizona posłużyli się błonami zawierającymi karwakrol i aldehyd cynamonowy (cynamal). Wiele wskazuje na to, że jabłkowe opakowania skutecznie chronią przed następującymi bakteriami: Salmonella enterica, Escherichia coli O157:H7 i Listeria monocytogenes. Karwakrol (izopropylo-o-krezol, 2-hydroksy-p-cymen ) jest podstawowym składnikiem olejku z oregano (lebiodki); obfitują w niego również macierzanka, kminek i tymianek. Aldehyd cynamonowy występuje głównie w olejku cynamonowym. Zastosowanie jadalnych filmów antybakteryjnych daje konsumentom parę korzyści: zapobiega utracie wilgoci, pozwala kontrolować wyciekanie soków [...], ogranicza jełczenie, odbarwianie i przeciwdziała przechodzeniu obcym zapachem. Amerykanie wykazali, że w piersi kurzej o temperaturze 4ºC karwakrol był silniejszy bakteriobójczo niż cynamal zarówno w stosunku do S. enterica, jak i E. coli. Przy temperaturze 23ºC obie substancje działały równie skuteczne na S. enterica, lecz z E. coli O157:H7 nadal najlepiej radził sobie karwakrol. Ten ostatni pozostawał też najskuteczniejszą bronią przeciwko L. monocytogenes we wszystkich uwzględnionych temperaturach.
  3. Metaloproteinaza 8 (MMP8), enzym zaangażowany m.in. w reorganizację włókien kolagenowych stanowiących podporę tkanki łącznej, może odgrywać istotną rolę w powstawaniu miażdżycy oraz nadciśnienia tętniczego - uważają naukowcy z Queen Mary University of London. Ich odkrycie ułatwi pracę nad poszukiwaniami terapii przeciwko tym niezwykle częstym chorobom układu krążenia. Prawdopodobną przyczyną niekorzystnego oddziaływania MMP8 jest jej zdolność do proteolizy (rozcinania) cząsteczek angiotensyny I - nieaktywnej biologicznie formy białka, które po proteolizie (i pod nową nazwą, tj. jako angiotensyna II) staje się silnym czynnikiem wywołującym kurczenie się mięśniówki naczyń. Efektem tego zjawiska jest podwyższenie ciśnienia krwi. Jak wykazali brytyjscy badacze, jeden z produktów rozkładu angiotensyny I posiada także nieznaną wcześniej zdolność do pobudzania ekspresji białka VCAM-1 przez komórki śródbłonka naczyń krwionośnych. Efektem zwiększenia syntezy tej proteiny jest napływ komórek zapalnych, których nadmierna aktywność jest bezpośrednią przyczyną powstawania blaszki miażdżycowej. Aby potwierdzić rolę metaloproteinazy 8, badacze zablokowali jej syntezę w organizmach myszy ze szczepu naturalnie podatnego na miażdżycę. Jak się okazało, konsekwencją modyfikacji było znaczne ograniczenie patologicznych zmian w naczyniach krwionośnych oraz obniżenie ciśnienia krwi. Dodatkową przesłanką potwierdzającą prawdziwość postawionej tezy było odkrycie u ludzi wyraźnej zależności pomiędzy występowaniem różnych wariantów genu kodującego MMP8 oraz ryzykiem zachorowania na miażdżycę i występowaniem odmiennych stężeń rozpuszczalnej formy VCAM-1 we krwi. Wszystko wskazuje na to, że uczonym z londyńskiej uczelni udało się odkryć kolejny ważny czynnik sprzyjający rozwojowi chorób układu krążenia. Zdobyta wiedza pozwoli na opracowanie nowych terapii lub form zapobiegania tym schorzeniom.
  4. Stosowanie leków antydepresyjnych w czasie ciąży jest związane z podwyższonym ryzykiem jednej z wad serca u dzieci - ostrzegają duńscy badacze. Co ciekawe jednak, ryzyko dotyczy głównie kobiet, które na początku ciąży zmieniają stosowane wcześniej leki na nowe. Autorzy studium, pracujący na uniwersytecie w Aarhus, przeanalizowali losy ponad 400 tys. dzieci urodzonych w latach 1996-2003 oraz ich matek. Głównym celem badaczy było ustalenie ewentualnego związku pomiędzy występowaniem wrodzonych wad serca oraz stosowaniem selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI) - popularnej klasy leków przeciwdepresyjnych. Jak wykazała analiza danych epidemiologicznych, stosowanie SSRI powodowało dwukrotny wzrost ryzyka wystąpienia wrodzonych wad przegrody serca. Prawdopodobieństwo wystąpienia defektu wzrastało jednak do ponad 400% w stosunku do populacji niestosującej tych leków w przypadku, gdy przyszła matka zdecydowała się na zmianę stosowanego antydepresantu w ciągu pierwszego trymestru ciąży. Choć przytoczone dane brzmią zatrważająco, należy pamiętać, iż łączny odsetek dzieci rodzących się z defektami przegrody serca pozostawał stosunkowo niski i wynosił od 0,9% dla dzieci kobiet przyjmujących jeden SSRI do 2,1% dla potomstwa matek, które stosowały więcej niż jeden lek z tej grupy. Częstotliwość występowania tej samej wady u dzieci, których mamy nie przyjmowały SSRI, wynosiła 0,5%. Podsumowując, ryzyko związane ze stosowaniem SSRI wygląda na bardzo niskie, a do tego musi ono skorygowane o ryzyko związane z samym występowaniem depresji w czasie ciąży, interpretuje wyniki studium jego autor Lars H. Pedersen. Badacz zastrzega jednak, że konieczne jest przeprowadzenie badań, w których analizie poddanych zostanie większa liczba matek oraz dzieci, a także szczegółowo ustali się poziom niebezpieństwa związanego ze stosowaniem poszczególnych leków.
  5. Testy DNA przeprowadzone na udostępnionej przez Rosjan czaszce Adolfa Hitlera wykazały, że szczątki nie należą do przywódcy III Rzeszy. Naukowcy z University of Connecticut doszli do wniosku, że Rosjanie od 1945 roku przechowywali u siebie czaszkę kobiety, która w chwili śmierci miała około 40 lat. Kości są bardzo cienkie, kości męskie są grubsze. A szwy spajające czaszkę wyglądają jak u osoby w wieku poniżej 40. roku życia - mówi archeolog NIck Bellantoni. Adolf Hitler urodził się w 1889 roku. W roku 1945 miał więc lat 56. Badana czaszka raczej nie należy też do Ewy Braun, wieloletniej towarzyszki Hitlera, i jego żony przez ostatnie kilkadziesiąt godzin życia. Co prawda w 1945 roku miała ona 33 lata, jednak otruła się, więc w jej czaszce nie powinno być dziury po kuli. Oficjalna wersja śmierci Adolfa Hitlera mówi, że popełnił on samobójstwo w swoim bunkrze w Berlinie, a jego zwłoki zostały spalone w kraterze po bombie. W maju 1945 roku Rosjanie wykopali szczątki i zabrali je do Moskwy. Wówczas znaleźli tylko fragment czaszki, który został zidentyfikowany na podstawie uzębienia. Rok później, na polecenie Stalina, który podejrzewał, że Hitler sfingował swoją śmierć, odnaleziono resztę czaszki.
  6. Eurourzędnicy postanowili zadbać o słuch miłośników odtwarzaczy MP3. UE chce, by w ciągu najbliższych 2 lat producenci przenośnych odtwarzaczy ograniczyli głośność emitowanego przez nie dźwięku. Ci, którzy się nie dostosują, mogą otrzymać zakaz sprzedaży swoich urządzeń na terenie UE. Decyzja urzędników jest podyktowana troską o zdrowie obywateli Unii. Obecne na rynku odtwarzacze zapewniają maksymalną głośność rzędu 80-115 decybeli. W zależności od użytych słuchawek ta wartość może być wyższa nawet o 9 dB. Urzędnicy chcą, by za dwa lata na rynku pozostały tylko takie odtwarzacze, których domyślna maksymalna głośność będzie wynosiła 80 dB. Użytkownik będzie mógł ominąć ograniczenie i słuchać odtwarzacza głośniej, jednak wówczas, jak przekonują urzędnicy, będzie to robił "świadomie". Pomysły eurourzędników na tym się jednak nie kończą. Wpływ hałasu na zdrowie zależy też od czasu, w jakim hałas na nas działa. Dlatego też UE chce, by producenci odtwarzaczy ostrzegali użytkowników przed zbyt długotrwałym korzystaniem z nich.
  7. Wiadomości podprogowe są najskuteczniejsze, gdy mają negatywny wydźwięk – przekonują naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego. Zagadnienie percepcji podprogowej (subliminalnej) od lat budziło spore kontrowersje. Wcześniejsze studia wykazały, że ludzie naprawdę wychwytują informacje mające wzbudzić emocje, ale ich niedostatki metodologiczne nie pozwoliły wyciągnąć jednoznacznych wniosków. Profesor Nilli Lavie dostarczyła jednak niezbitych dowodów, że potrafimy przetwarzać dane emocjonalne z obrazów prezentowanych podprogowo, czyli na tyle krótko, by nie dało się ich dostrzec świadomie. Co więcej, nawet w takich warunkach informacje negatywne są wykrywane lepiej niż te o zabarwieniu pozytywnym. Brytyjski zespół wyświetlał na ekranie komputera serię słów. Każde pojawiało się zaledwie na jedną pięćdziesiątą sekundy. Wyrazy były pozytywne (kwiat, pokój, radosny), negatywne (np. agonia, morderstwo czy rozpacz) lub neutralne (np. skrzynka, ucho, czajnik). Po każdym słowie ochotnicy, a było ich 50, musieli zadecydować, czy słowo było neutralne, czy emocjonalne oraz określić swój stopień pewności. Okazało się, że badani częściej podawali prawidłową odpowiedź, reagując na wyrazy negatywne, nawet gdy byli przekonani, że tylko zgadywali. Dużo spekulowano na temat, czy ludzie mogą nieświadomie przetwarzać informacje emocjonalne, np. zdjęcia, twarze czy słowa. My wykazaliśmy, że potrafią postrzegać emocjonalną wartość komunikatów podprogowych i zademonstrowaliśmy, że jesteśmy silniej dostrojeni do wychwytywania negatywnych słów. Nie da się bowiem ukryć, że szybkie reagowanie na bodźce emocjonalne jest bardzo ważne i często niezbędne do przeżycia. Czekanie, by coś dotarło do świadomości, oznacza utratę cennych sekund. Profesor Lavie podkreśla, że doniesienia jej zespołu mają spore znaczenie zarówno dla branży reklamowej, jak i organizatorów akcji społecznych. Wg niej, chcąc zachęcić kierowców do ostrożniejszej jazdy, lepiej powiedzieć "Zabij/ubij prędkość" niż "Zwolnij". Z bardziej kontrowersyjnych zastosowań – podanie negatywnych cech konkurenta na poziomie subliminalnym działa o wiele skuteczniej od krzyczenia o własnych zaletach.
  8. Ugandyjskie goryle górskie zamieszkujące Nieprzenikniony Las Bwindi, to jedne z najwspanialszych i najbardziej tajemniczych dużych ssaków. Te olbrzymy charakteryzuje niezwykła delikatność, pomimo tego, iż od dziesiątków lat są tępione przez ludzi. W Bwindi żyje około 350 goryli górskich, co stanowi połowę światowej populacji tych zwierząt. Nie można ich oglądać nigdzie indziej, tylko na wolności. Jednak dotarcie do goryli z Ugandy nie jest, ani proste, ani tanie. Żyją bowiem w bardzo trudnym, górzystym terenie. Władze Parku Narodowego Nieprzeniknionego Lasu Bwindi postanowiły ułatwić ich oglądanie i już wkrótce uruchomione zostaną kamery internetowe zainstalowane w strategicznych miejscach parku. Za możliwość śledzenia ruchów poszczególnych osobników trzeba będzie zapłacić co najmniej 1 dolara amerykańskiego. Na witrynie Friendagorilla.org znajdą się liczne opcje, takie jak np. możliwość śledzenia konkretnego zwierzęcia za pomocą GPS. Ponadto zostanie zbudowany portal społecznościowy, który umożliwi "zaprzyjaźnienie się" z gorylem. Do projektu zostały zaangażowane tylko te zwierzęta, które są przyzwyczajone do widoku ludzi. "Goryla" turystyka przyniosła Ugandzie w samym tylko ubiegłym roku 225 milionów dolarów. To 37% wpływów tego kraju z turystyki. Urzędnicy z organizacji ochrony środowiska mają nadzieję, że dzięki witrynie internetowej wpływy zwiększą się o 700 000 dolarów. Teraz obserwacja goryli w ich środowisku naturalnym będzie dostępna praktycznie dla każdego chętnego. Na wyprawę do Nieprzeniknionego Lasu Bwindi mogą pozwolić sobie nieliczni. Chętni oprowadzani są w małych grupach, koszt wejścia do lasu to co najmniej 500 dolarów i trzeba zapisywać się na całe miesiące przed planowanym pobytem.
  9. Pasożyty układu pokarmowego, np. tęgoryjec dwunastnicy (Ancylostoma duodenale), zabezpieczają gospodarza przed alergią, co może ostatecznie doprowadzić do opracowania nowych leków m.in. na astmę. Tęgoryjce dwunastnicy są endemiczne dla Wietnamu - konkretnie dla strefy subtropikalnej - a jednocześnie w rejonie tym odnotowuje się zmniejszoną częstość występowania alergii oraz astmy. Naukowcy z Wielkiej Brytanii (dr Carsten Flohr z University of Nottingham) i Wietnamu (dr Luc Nguyen Tuyen z Khanh Hoa Provincial Health Service) postanowili wyleczyć miejscowe dzieci z ankylostomatozy. Okazało się, że spowodowało to wzrost zapadalności na alergie na roztocze. Obecnie w państwach rozwiniętych pasożyty zostały w dużej mierze wyplenione, ale wg ekspertów, w ciągu milionów lat wspólnej ewolucji wypracowały one i udoskonaliły metody tłumienia reakcji odpornościowej naszego organizmu. W efekcie, gdy pasożyty znikają z jelita, zostaje zaburzona równowaga immunologiczna i rozwijają się alergie bądź astma. Przypomnijmy, że na początku bieżącego roku naukowcy, także z University of Nottingham, zauważyli, że u myszy z wszawicą następowało wyciszenie układu odpornościowego. Najnowsze badania z tej dziedziny przeprowadzono na obszarach wiejskich środkowego Wietnamu, gdzie u dwojga na troje dzieci występują zakażenia tęgoryjcem dwunastnicy bądź innymi pasożytami, lecz alergie są wyjątkowo rzadkie. W studium wzięło udział ponad 1500 uczniów w wieku od 6 do 17 lat. U niektórych dzieci kilkakrotnie powtarzano farmakoterapię antypasożytniczą, pozostałe otrzymywały placebo. Po wyeliminowaniu ankylostomatozy niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o astmę czy egzemę. Okazało się jednak, że u wyleczonych zaczęła dużo częściej występować alergia na roztocze kurzu domowego oraz karaluchy. Świadczyły o tym pozytywne wyniki testów skórnych. W dalszej kolejności musimy dokładnie zrozumieć, jak i kiedy pasożyty jelitowe programują ludzki układ odpornościowy, chroniąc przed dolegliwościami alergicznymi. Dla przyszłych badań istotne będzie śledzenie tych prawidłowości już od urodzenia – podkreśla dr Flohr. Po ich zakończeniu uda się może uzyskać leki, które działałyby jak pasożyty, tłumiąc reakcję immunologiczną bądź przywracając równowagę układu odpornościowego.
  10. W Nature Photonics grupa naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego (UCSD) i Santa Barbara (UCSB) informuje o stworzeniu hybrydowego elektroniczno-fotonowego układu scalonego, który pracuje w temperaturze około 100 kelwinów. To wciąż bardzo niska temperatura (ok. -173 stopnie Celsjusza), jednak dotychczas podobne kości pracowały w temperaturach około 1,5 kelwinów. Naszym celem jest stworzenie wydajnego urządzenia wykorzystującego ekscytony, które będzie pracowało w temperaturze pokojowej i zastąpi urządzenia elektroniczne tam, gdzie ważne jest szybkie przesyłanie danych - stwierdził Leonid Butov, fizyk z UCSD. Nasze badania wciąż znajdują się na bardzo wczesnym etapie. Niedawno nasz zespół przeprowadził dowód na możliwość skonstruowania tranzystora bazującego na ekscytonach. Prowadzimy dalsze badania - dodał. Ekscytony to pary składające się z negatywnie naładowanych elektronów i pozytywnie naładowanych "dziur". Mogą być one tworzone przez światło w półprzewodnikach (np. w arsenku galu). Gdy dochodzi do połączenia dziury i elektronu, następuje rozpad ekscytonu i uwalniana jest energia w postaci błysku światła. To z kolei oznacza, że urządzenia bazujące na ekscytonach mogą być znacznie bardziej wydajne, niż urządzenia elektroniczne. W tych ostatnich konieczna jest konwersja sygnału elektrycznego do światła przed wysłaniem danych. Nasz tranzystor przetwarza sygnały używając do tego celu ekscytonów, które, podobnie jak elektrony, mogą być kontrolowane za pomocą napięcia elektrycznego, jednak w przeciwieństwie do elektronów, po opuszczeniu obwodu samoistnie zmieniają się w fotony. Takie sprzężenie pomiędzy ekscytonem a fotonem wypełnia lukę pomiędzy komunikacją a obliczaniem.
  11. Serwis Ars Technica twierdzi, że osoby podejrzewane przez RIAA o nielegalnie pobieranie treści chronionych prawami autorskimi najlepiej zrobią jeśli... zignorują wezwanie do sądu. Ars Technica przytacza tutaj przykłady osób, które czuły się na tyle pewnie, że postanowiły walczyć w sądzie, z takimi, które w ogóle nie stawiły się przed wymiarem sprawiedliwości. Przypomnijmy, że RIAA wysyła do podejrzanych o piractwo listy z ostrzeżeniami i proponuje zawarcie pozasądowej ugody, w ramach której podejrzany miałby zapłacić stosunkowo niewielką grzywnę w wysokości kilku tysięcy dolarów. Słynna sprawa Jamie Thomas-Rasset, która nie chciała zawrzeć ugody, pokazuje, jakie mogą być skutki sporu. W drugim procesie pani Thomas-Rasset została skazana na grzywnę w kwocie 80 000 dolarów za każdy nielegalnie ściągnięty utwór. Z kolei Joel Tenenbaum, który również przegrał przed sądem, ma do zapłacenia 22 500 USD za utwór. Jeśli RIAA zdecyduje się na wniesienie sprawy do sądu to, jak dowodzi Ars Technica, najlepiej nie odpowiadać na wezwania i nie stawić się w sądzie. Wówczas podejrzany automatycznie przegrywa sprawę, a sąd wymierza karę. Sędziowie mają prawo ustalić jej wysokość, ale najczęściej ustalają ją na najniższym możliwym poziomie, a więc oskarżony płaci 750 USD za każde naruszenie, o które został pozwany.
  12. Jeszcze do niedawna świat przypominał sobie o sterowcach tylko przy okazji wspomnień o katastrofie Hindenburga. Sterowce jednak powracają, a już za dwa lata pierwszy z nich pojawi się na... polu bitwy. W połowie 2011 roku do Afganistanu trafi Long Endurance Multi-Intelligence Vehicle (LEMV) produkcji Lockheeda Martina. Urządzenie o długości 76 metrów będzie mogło wznieść się na wysokość 6000 metrów i pozostać w powietrzu przez trzy tygodnie. LEMV to tak zwany sterowiec hybrydowy. W przeciwieństwie do tradycyjnych sterowców, które po wzniesieniu się były lżejsze od powietrza, ten będzie cięższy. Wzniesie się zarówno dzięki gazom, jak i sile nośnej wytwarzanej podczas lotu. LEMV będzie potrzebował zatem krótkiego pasa startowego. Głównym zadaniem LEMV będzie wykonywanie misji zwiadowczych. Urządzenie może być sterowane zdalnie lub przez pilota znajdującego się na jego pokładzie. Nie ujawniono, z jakiego materiału będzie skonstruowane, jednak biorąc pod uwagę wysokość, na jaką się wzniesie, ogień przeciwnika mu nie grozi. LEMV bazuje na 38-metrowym P-791, który został wybudowany i przetestowany w 2006 roku. P-791 udowodnił, że jest w stanie latać, przenosić ciężkie ładunki i gwałtownie manewrować. Na poniższym filmie możemy zobaczyć jeden z lotów testowych P-791.
  13. Morfina - silny i często stosowany środek przeciwbólowy - wykazuje niebezpieczne działania uboczne. Jej podanie powoduje spadek ciśnienia krwi i nasycenia jej tlenem. Dla osoby chorej czy rannej może być to zabójcze. Dlatego też w szpitalach stosuje się leki przeciwdziałające negatywnym skutkom morfiny, takie jak Nalokson, który jest antagonistą receptorów opioidowych. Jest on podawany tylko w lecznictwie zamkniętym, gdzie można precyzyjnie kontrolować dawki morfiny i jej antagonistów. Problem pojawia się poza szpitalem, gdy np. rannemu trzeba podać morfinę. Można ją podać w kombinacji z Naloksonem, jednak, bez szczegółowego monitorowania stanu pacjenta jest sporym problemem stwierdzenie, ile chory potrzebuje Naloksonu. Powinien dostać go tyle, by zniwelować efekty uboczne morfiny, a jednocześnie nie może być go zbyt dużo, by morfina mogła nadal blokować ból. Uczeni z University of Michigan rozwiązali właśnie ten problem. Stworzyli oni pochodną Naloksonu, którą zamknięto polimerowych mikrokapsułkach. Po podaniu morfiny i nowego leku Nalokson uwalnia się tylko wówczas, gdy ciśnienie krwi zacznie zbliżać się do niebezpiecznie niskiego poziomu. Powstał w ten sposób samomonitorujący się system, dający gwarancję, że morfina nie zabije rannego, a jednocześnie będzie skutecznie uśmierzała ból. Gdy ciśnienie krwi spadnie, uwolni się Nalokson, gdy ponownie się podniesie, Nalokson przestanie się uwalniać, a chory będzie korzystał z dobrodziejstw morfiny. Badania, finansowane przez DARPA, mają umożliwić stworzenie łatwego w podawaniu leku, który będzie można bez obaw stosować na polu bitwy. Tego typu lekarstwo przyda się też milionom osób, które cierpią na chroniczne bóle i są objęte opieką pozaszpitalną.
  14. W warunkach mikrograwitacji w komórkach macierzystych dochodzi do ekspresji innych białek niż przy normalnym ciążeniu. Naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii wierzą, że to właśnie to zjawisko stanowi przyczynę części tzw. chorób kosmicznych, w tym zmniejszenia gęstości kości czy zaniku mięśni. Dr Brendan Burns, Elizabeth Blaber i Helder Marcal posłużyli się bioreaktorem opracowanym przez NASA (ang. rotating-wall vessel, RWV), dzięki któremu można symulować mikrograwitację z niskiej orbity okołoziemskiej. Australijczycy wyizolowali i zidentyfikowali białka powstające w takich warunkach. Okazało się, że 75% białek mikrograwitacyjnych nie występowało w komórkach hodowanych w warunkach typowo ziemskich. Wiele prac poświęcono badaniu mikrograwitacji na poziomie układowym, np. wpływowi na układ odpornościowy, jednak nikt tak naprawdę nie przyglądał się jej oddziaływaniom na poziomie molekularnym i myślimy, że to spora luka. Naukowcy zaobserwowali np. nasilone powstawanie białek powodujących obniżenie gęstości kości (pewnego rodzaju białek morfogenetycznych kości, ang. bone morphogenic proteins, BMPs). Choć od dawna wiadomo było, że mikrograwitacja oddziałuje na gęstość kości, dotąd nikt nie miał pojęcia, na jakie konkretnie geny i białka wpływa. Akademicy z Nowej Południowej Walii wpadli też na trop innego ważnego zjawiska. Osłabione ciążenie ograniczało wytwarzanie przez komórki przeciwutleniaczy, które chronią przed uszkodzeniami DNA.
  15. Jak zapewnić większy obiektywizm przesłuchań i identyfikacji podejrzanych przez świadków? Naukowcy pokładają nadzieję w opracowanym niedawno wirtualnym policjancie. Oficer Garcia jest awatarem, który dysponuje oprogramowaniem do rozpoznawania głosu i nie wywiera nacisków, gdy ważą się losy osób widniejących na zdjęciach w policyjnym albumie (Police Quarterly). Brent Daugherty z Uniwersytetu Północnej Karoliny i jego zespół zajęli się problemem, który wypłynął na światło dzienne już sześć lat temu. W 2003 roku organizacja Innocence Project z Nowego Jorku analizowała przypadki 130 osadzonych w więzieniu ludzi, wypuszczonych potem na wolność i uniewinnionych po zbadaniu dowodów DNA. Okazało się, że w 77% przyczyną ich skazania była właśnie nieprawidłowa identyfikacja przez świadka bądź świadków. W testach oficera Garcii wzięło udział 260 ochotników. Oglądali oni nagranie wideo, na którym utrwalono symulowaną kradzież portfela. Najpierw ochotników przesłuchiwał bezstronny student, potem trójwymiarowy awatar. Obaj uzyskali podobne wyniki, co skłoniło Amerykanów do wyciągnięcia wniosku, że komputerowa postać jest tak samo skuteczna, jak dążący do obiektywizmu człowiek. Obecnie Brent Daugherty zamierza poddać awatar próbie bojowej w terenie. Oficer Garcia to efekt kilku lat pracy paru osób. Oprócz Daugherty'ego zasłużyli się też Brian Cutler i Larry Hodges z tej samej uczelni oraz Sabarish Babu z University of Iowa.
  16. Któż z nas nie marzy czasem o tym, by czytać w myślach? O badaczach z francuskiego ośrodka INSERM można powiedzieć, że do pewnego stopnia udało im się opanować tę sztukę. Dzięki obserwacjom z wykorzystaniem funkcjonalnego rezonansu magnetycznego nauczyli się oni określać, jaką cyfrę lub liczbę kropek widzieli uczestnicy prowadzonego przez nich eksperymentu. Evelyn Eger, jedna z autorek doświadczenia, przyznaje, że wraz z kolegami miała wątpliwości, czy kiedykolwiek uda się odnieść sukces na tym polu. U małp neurony preferujące te czy inne wartości liczbowe są silnie wymieszane pomiędzy sobą i z neuronami reagującymi na inne przedmioty, w związku z czym wydawało się mało prawdopodobne, że dzięki funkcjonalnemu rezonansowi magnetycznemu (fMRI) (...) można by wykryć różnice we wzorach aktywności [w reakcji na różne liczby] - wspomina badaczka. Ostatecznie próba powiodła się. Badacze wykorzystali metodę obrazowania mózgu w rozdzielczości 1,5 mm. To niewiele, lecz trzeba pamiętać, że pojedynczy punkt na wytworzonym w ten sposób obrazie zawiera aż tysiąc neuronów. Do udziału w eksperymencie zaproszono dziesięciu ochotników. Proszono ich o oglądanie różnych cyfr lub obrazów przedstawiających różne liczby kropek. Dzięki serii obserwacji z wykorzystaniem fMRI udało się ostatecznie ustalić zależności pomiędzy charakterystycznymi zmianami aktywności neuronów oraz obserwowaniem określonych obiektów. Jak się okazało, sposób reagowania mózgu na graficzne symbole liczb oraz ich wizualizację za pomocą odpowiedniej liczby kropek był nieco inny. Mimo to, badaczom udało się rozkodować powstające w mózgu sygnały i "czytać w myślach" uczestników doświadczenia. Interesujące jest przy tym to, że poziom aktywności komórek nerwowych w reakcji na widok kropek był liniowy, tzn. coraz wyższy dla coraz większej liczby narysowanych punktów. Autorzy doświadczenia liczą, że dalsze badania w tym kierunku pozwolą na zrozumienie mechanizmów pozwalających mózgowi na prowadzenie obliczeń. Równie ciekawe będzie bez wątpienia ustalenie, w jaki sposób mózg przetwarza graficzne symbole liczb do postaci impulsów reprezentujących odpowiadające ich wartości.
  17. Co łączy zaburzenia erekcji i pająki? Wbrew pozorom, nie tylko to, że i jedno, i drugie, może solidnie przestraszyć nawet dorosłego mężczyznę. Jak donoszą naukowcy z Brazylii i Stanów Zjednoczonych, jad jednego z pająków żyjących w Ameryce Środkowej i Południowej może już niedługo stać się skutecznym lekiem na męską niemoc w łóżkowych sprawach. Innowacyjny preparat stworzono na bazie toksyny wydzielanej przez brazylijskiego pająka wędrownego (Phoneutria nigriventer), uznawanego za jeden z najbardziej jadowitych gatunków na Ziemi. Badacze z Medical College of Georgia zainteresowali się jej właściwościami, ponieważ jednym z objawów ukąszenia jest priapizm - uporczywa, bolesna i trwająca kilka godzin erekcja penisa. Uznano w związku z tym, że odpowiednio dobrana i podana dawka trucizny powinna ułatwić pokonanie impotencji. Autorzy studium pobrali jad od przedstawicieli P. nigriventer, a następnie wyizolowali z niego składnik odpowiedzialny za szkodliwe działanie. Po odpowiednim rozcieńczeniu lek podawano szczurom i myszom. Jak wykazały eksperymenty na zwierzętach, pajęcza wydzielina skutecznie pobudzała dopływ krwi do penisa i ułatwiała osiągnięcie erekcji. Oznacza to, że jeżeli dalsze testy potwierdzą jej bezpieczeństwo, możliwe będzie rozpoczęcie badań na ludziach. O wynikach testów nowego leku poinformowano na konferencji prowadzonej pod patronatem Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego (AHA) w Chicago.
  18. Kto do niedawna miał wątpliwości na temat istnienia upierzonych dinozaurów, dziś musi stawić czoła nowym danym paleontologicznym. Badacze z Chińskiej Akademii Nauk przedstawili bowiem zdjęcia wyjątkowo dobrze zachowanych szczątków gatunku nazwanego Anchiornis huxleyi, opierzonych gadów żyjących co najmniej 10 milionów lat przed słynnym archeopteryksem. Skamieniałości odkryto w północno-wschodnich Chinach. Ich wiek oceniono na co najmniej 150 milionów lat, co oznacza, że to najstarsze pozostałości piór znane nauce. Zdaniem prof. Xu Xinga, szefa zespołu, który dokonał tego niezwykłego znaleziska, jest to także ostateczny dowód na to, że ptaki wyewoluowały od gadów. Nowy gatunek nazwano Anchiornis huxleyi. Jego nazwa rodzajowa oznacza "krewny ptaków", zaś nazwa gatunkowa została mu nadana na cześć Thomasa H. Huxleya - jednego z pierwszych popularyzatorów teorii ewolucji. Odkryte okazy są bardzo obficie pokryte piórami. Przedstawiciele A. huxleyi mieli opierzone nie tylko kończyny górne, lecz także ogony. O pokrewieństwie z ptakami świadczy także typowo "ptasia" budowa stóp, zaopatrzonych w cztery palce. Prof. Michael Benton, niezwiązany z zespołem prof. Xinga paleontolog w Uniwersytetu w Bristolu, nie ukrywa podekscytowania odkryciem. Kiedy patrzy się na drzewo życia, jest dość oczywiste, że pióra pojawiły się przed pojawieniem się szczątków archeopteryksa. Teraz fantastyczne odkrycia profesora Xu Xinga udowadniają to raz a dobrze.
  19. Zahamowanie produkcji przeciwciał może ograniczyć zakres zniszczeń powstających po uszkodzeniu rdzenia kręgowego - udowadniają badacze z Ohio State University Medical Center. To ważne odkrycie, ponieważ dotychczas nikt nie wiedział, czy modyfikowanie czynności układu immunologicznego po tego typu urazie ma sens. Swój eksperyment badacze z Ohio przeprowadzili na myszach. Zwierzęta poddano znieczuleniu ogólnemu, a następnie wywołano u nich niezbyt poważne uszkodzenie rdzenia kręgowego. Aby sprawdzić, jaką rolę na miejscu urazu pełnią przeciwciała, w organizmach części badanych zwierząt zablokowano produkcję wytwarzających je limfocytów B. Jak wykazała analiza składników płynu otaczającego uszkodzony rdzeń kręgowy, u zwierząt o niezmodyfikowanej funkcji układu odpornościowego pojawiła się w nim znaczna ilość limfocytów B oraz wydzielanych przez nie przeciwciał. Podobne zjawisko zaobserwowano w krwi obwodowej. W grupie zwierząt o zablokowanej aktywności limfocytów B, zgodnie z oczekiwaniami, podobnej akumulacji komórek nie stwierdzono. Po dziewięciu tygodniach od wywołania urazu naukowcy ponownie poddali zwierzęta badaniom. Jak się okazało, uszkodzenia rdzenia kręgowego u myszy pozbawionych funkcji limfocytów B były aż o 30% mniejsze, niż w grupie kontrolnej. Aby ostatecznie potwierdzić szkodliwe działanie przeciwciał wytwarzanych w reakcji na uszkodzenie rdzenia, autorzy pobrali próbki krwi od zwierząt z grupy niemodyfikowanej, a następnie wyizolowali z niej przeciwciała i wszczepili je osobnikom pozbawionym limfocytów B. Jak się okazało, po zaledwie 48 godzinach od zatrzyku immunoglobulin doszło do paraliżu, który utrzymywał się przez około tydzień. To pierwsze tak jednoznaczne dowody na szkodliwość reakcji odpornościowej wywołanej urazem rdzenia kręgowego. Dotychczas nikt nie wiedział dokładnie, czy odpowiedź immunologiczną w miejscu urazu należy tłumić, czy też pozwolić jej trwać ze względu na możliwe działanie ochronne. Zdobyta wiedza może więc doprowadzić do udoskonalenia metod leczenia ofiar urazów centralnego układu nerwowego.
  20. Od lat biolodzy wiedzieli o tym, że owady, np. karaczany, podczas spoczynku wstrzymują oddech. Dotąd nie mieli pojęcia, czemu to robią, okazuje się jednak, że dzięki ograniczeniom oddychania (nieciągłym cyklom wymiany gazowej, ang. discontinuous gas exchange cycles, DGCs) mogą zaoszczędzić wodę. Karaczany są prawdziwymi rekordzistami, ponieważ umieją wstrzymać oddech nawet na 7 minut. W ich przypadku jest to dość proste, ponieważ narząd oddechowy tego rzędu stanowią tchawki. Powietrze dostaje się do nich przez przetchlinki, niewielkie otwory na powierzchni ciała. By przestać oddychać, muszą więc po prostu zamknąć przetchlinki. Naukowcy przetestowali 3 hipotezy wyjaśniające wstrzymywanie oddechu na dłuższy czas. Pierwsza mówi, że owady czynią tak po to, by zwiększyć ilość dwutlenku węgla i móc go łatwiej wydalić, czyli zwiększyć efektywność wymiany gazowej w podziemnym środowisku. Zwolennicy drugiej uważają, że zaprzestanie oddychania zabezpiecza przed wysokimi (toksycznymi) stężeniami tlenu – uszkodzeniem oksydacyjnym. Twórcy trzeciej twierdzą zaś, że dzięki takiemu zachowaniu zwierzęta regulują utratę wody. Jak wyjaśnia dr Craig White, fizjolog z University of Queensland, system tchawek nie tylko dostarcza do komórek tlen, ale i odprowadza wodę. Skoro podczas spoczynku obniża się zapotrzebowanie na tlen, warto zamknąć przetchlinki, żeby zachować H2O. Wcześniejsze analizy porównawcze faworyzowały hipotezę wodną, a tzw. mechaniczne dawały niejednoznaczne wyniki, dlatego Australijczycy jako pierwsi zdecydowali się na manipulowanie cechami środowiska i badanie reakcji aklimatyzacyjnej. Akademicy przez miesiąc monitorowali oddychanie karaczanów szarych (Nauphoeta cinerea). Robili to przy zróżnicowanym stężeniu dwutlenku węgla i tlenu oraz wilgotności, stąd niektóre owady spędziły 4 tygodnie w wysokiej wilgotności, inne w niskiej, a jeszcze inne w stałej, lecz ze zmieniającymi się poziomami CO2/O2. Okazało się, że przy niskiej wilgotności karaluchy wstrzymywały oddech na dłużej. Wniosek? To ich oszczędzające wodę przystosowanie do suchego środowiska.
  21. Bicie dzieci obniża iloraz inteligencji. Podobny trend można zaobserwować na całym świecie – twierdzi prof. Murray Straus z University of New Hampshire. Wszyscy rodzice chcą mieć mądre dzieci. To badanie pokazuje, że unikanie klapsów i korygowanie złego zachowania w inny sposób może wspomóc wysiłki, by tak się właśnie stało. Straus i Mallie Paschall z Pacific Institute for Research and Evaluation analizowali reprezentatywne dla USA próbki 806 dzieci z dwóch grup wiekowych: 2-4-latków i 5-9-latków. Testy przeprowadzono ponownie po 4 latach. Iloraz inteligencji niebitych maluchów z pierwszej grupy był po upływie tego czasu o 4 punkty wyższy od IQ karanych cieleśnie rówieśników. W przypadku drugiej grupy wiekowej dzieci niekarane klapsami zyskiwały w ciągu 48 miesięcy przewagę w postaci 2,8 pkt. Częstość bicia miała znaczenie. Im częstsze kary cielesne, tym wolniejszy rozwój poznawczy dziecka, lecz nawet klapsy od czasu do czasu nie pozostawały bez wpływu – podkreśla Straus. Badania psychologa wykazały, że w krajach, gdzie bicie jest powszechne, przeciętny iloraz inteligencji osiąga niższe wartości. Najsilniejszy związek między karami cielesnymi a IQ odnotowano w przypadku tych dzieci, które były nadal bite po wkroczeniu w wiek nastoletni. Straus współpracował z naukowcami z 32 krajów. Akademicy wykorzystali dane na temat kar cielesnych, dostarczone przez 17404 studentów. Jak wyjaśnić spadek ilorazu inteligencji pod wpływem bicia? Na pewno tym, że kara fizyczna jest dla dziecka bardzo stresująca. Typowo maluchy są bite 3 razy w tygodniu lub częściej, często przez lata. Nic dziwnego, że widmo kary cielesnej staje się chronicznym stresorem i wywołuje objawy kojarzone z zespołem stresu pourazowego, takie jak strach przed złymi rzeczami, które się mogą wydarzyć lub być z łatwością sprowokowane/wywołane. W ramach wcześniejszych badań symptomy te powiązano z pogorszeniem funkcjonowania intelektualnego. Dobrobyt i wyższy stopień rozwoju ekonomicznego ograniczają stosowanie kar fizycznych. Ponieważ na świecie coraz więcej krajów wprowadza uregulowania prawne odnośnie do bicia dzieci przez rodziców, Straus przewiduje globalny wzrost ilorazu inteligencji. Odwrót od kar cielesnych obserwuje się nawet w tych krajach, które do 2009 r. nie zajęły się zmianami legislacyjnymi lub ograniczyły się tylko do wprowadzenia odpowiednich zapisów, bez ich egzekwowania, wdrożenia społecznych akcji informacyjnych itp. Amerykanin tak podsumowuje 40 lat swojego zaangażowania w badanie skutków kar cielesnych: Mówienie do dzieci, w tym do niemowląt, jest związane ze zwiększeniem liczby połączeń w mózgu i wzrostem możliwości poznawczych. Im mniej kar fizycznych rodzic stosuje, w tym większym stopniu musi się posłużyć rozmową, by nauczyć czegoś malucha i poprawić jego zachowanie.
  22. Gdy mówi się o nowotworach, niezwykle często zwraca się uwagę na konieczność wczesnego wykrycia choroby. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę z tego, że wykrycie schorzenia nie musi wcale oznaczać natychmiastowego wdrożenia terapii, co doskonale widać po wynikach badań przeprowadzonych na pacjentach z rakiem prostaty. Autorzy studium, kierowani przez prof. Chrisa Fostera z University of Liverpool, przebadali próbki wyizolowane z tkanki nowotworowej od 553 mężczyzn chorych na raka prostaty. Celem badania było ustalenie częstotliwości występowania białka Hsp-27, uznawanego za marker podwyższonej agresywności nowotworu. Jak ustalili badacze, podwyższonej ekspresji Hsp-27 nie wykryto aż u 2/3 pacjentów. Analiza dalszych losów chorych wykazała z kolei, że rozpoczynanie leczenia choroby nie jest potrzebne, gdy białko to nie jest obecne w tkance nowotworowej. W przypadku wykrycia nowotworu o niskim stopniu agresywności wdrażanie terapii często nie ma sensu. Nie jest bowiem przesądzone, że patologiczna tkanka zacznie się kiedykolwiek rozrastać w stopniu zagrażającym życiu i zdrowiu pacjenta, a zastosowanie terapii oznaczałoby obciążenie dla organizmu i psychiki pacjenta. Zamiast leczenia wystarcza więc niekiedy regularne kontrolowanie stanu zdrowia i interweniowanie dopiero wtedy, gdy stężenie Hsp-27 w tkance wzrośnie. Aktualnie angielscy badacze pracują nad stworzeniem testu, który pozwalałby na wykrycie markera złośliwości raka prostaty we krwi, a nie w próbce pobranej z gruczołu krokowego. Zmniejszyłoby to inwazyjność badania, co dodatkowo wpłynęłoby pozytywnie na jakość życia pacjentów.
  23. Wykorzystanie siły woli w jednym zadaniu zmniejsza zasoby możliwe do wykorzystania przy zadaniu innego rodzaju. Jeśli zatem ktoś spędzi najpierw czas na żmudnym rozwiązywaniu, dajmy na to, sudoku, będzie miał potem problem ze zmobilizowaniem się do ćwiczeń na siłowni (Psychology and Health). Zadania umysłowe, podobnie jak emocjonalne, np. kontrola uczuć, mogą uszczuplić zasoby samoregulacyjne, które pozwolą rozpocząć i kontynuować ćwiczenia – podkreśla Kathleen Martin Ginis, profesor kinezjologii z McMaster University. By wpłynąć na zdolności samoregulacyjne badanych, Martin Ginis i Steven Bray posłużyli się Testem Ridleya Stroopa, gdzie trzeba nazwać kolor słowa, ignorując jego napisane znaczenie. Okazało się, że po wyczerpaniu zasobów wolontariusze [...] nie gimnastykowali się tak intensywnie, jak osoby, które nie wykonywały wcześniej podobnego zadania. Im bardziej czuły się wyczerpane powstrzymywaniem się od odczytania wyrazu, tym bardziej prawdopodobne stawało się, że przez długi czas będą opuszczać sesje ćwiczeń. Specjalistka podkreśla, że istnieją sposoby na odbudowanie silnej woli. Poleca słuchanie muzyki, a także robienie konkretnych planów odnośnie do ćwiczeń. Jeśli np. zadeklarujemy, że będziemy chodzić na spacer każdego dnia o piątej po południu, trudniej będzie nam się wykręcić. Martin Ginis wyjaśnia też, że siłę woli można ćwiczyć jak mięśnie. Wystarczy codziennie opierać się pokusie zjedzenia ciasta, by "pojemność" samokontroli wzrosła.
  24. Zbyt optymistyczne podejście utrudnia ludziom przestrzeganie diety. Wg japońskich psychologów, odrobina negatywnych emocji może pomóc w zmianie zachowania (BioPsychoSocial Medicine). Naukowcy przyglądali się wysiłkom otyłych osób, które w jednej z klinik uczestniczyły w programie zrzucania zbędnych kilogramów. Psycholodzy określili, do jakiego typu osobowościowego przynależą poszczególni pacjenci. Stwierdzili, że wszyscy stawali się bardziej optymistyczni, gdy wskazówka wagi opadała, co pozwalało im obstawać przy nowym trybie życia. Jeśli jednak ktoś zaczynał ze zbyt optymistycznym nastawieniem, początkowo miał problemy ze schudnięciem. Hitomi Saito z Doshisha University w Kioto i zespół sporządzili profile psychologiczne 101 otyłych pacjentów, którzy przechodzili półroczną terapię (poradnictwo, kontrola dietetyczna plus program ćwiczeń) w Kansai Medical University Hospital Obesity Clinic. Uczestnicy eksperymentu dwukrotnie wypełniali zestaw kwestionariuszy: przed przyjęciem do kliniki i po jej opuszczeniu. Szybko stało się jasne, że ludzie, którzy dzięki konsultacjom byli w stanie zwiększyć samoświadomość, chudli z większym prawdopodobieństwem niż ci, którym się ta sztuka nie udała. Wyniki wspierają wcześniejsze odkrycia, że nieco negatywnych emocji oddziałuje korzystnie na modyfikację zachowania, gdyż pacjenci bardziej się przejmują swoim stanem i chorobą. Ogólna poprawa nastawienia ma też, oczywiście, swoje plusy. To niezwykle ważne, by wspierać samoskuteczność i samokontrolę pacjentów, ponieważ pozwala im to opanować stres psychologiczny i podtrzymać zmniejszoną wagę.
  25. Często jako dzieci uczymy się języków obcych, ale później w ogóle ich nie używamy. Większość osób uważa, że ulegają one całkowitemu zapomnieniu, ale to nieprawda. W mózgu na zawsze pozostają ślady z przeszłości, które wpływają na percepcję mowy i ułatwiają ponowną naukę. Jeffrey Bowers, Sven L. Mattys i Suzanne Gage z Uniwersytetu Bristolskiego zebrali grupę ochotników (ich ojczystym językiem był angielski), którzy mieszkając w dzieciństwie za granicą, uczyli się hindi lub zulu. Wybrano właśnie te języki, ponieważ występują w nich fonemy trudne do rozpoznania dla osób anglojęzycznych. Psycholodzy poprosili ochotników o wzięcie udziału w teście badającym zasób słownictwa z zapomnianego języka. Potem następował trening, w ramach którego uczyli się oni odróżniać początkowe fonemy słów z hindi bądź zulu. Okazało się, że choć badani nie przypominali sobie wyrazów podczas testu, potrafili się błyskawicznie nauczyć od nowa i poprawnie identyfikować fonemy języka opanowywanego przed laty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...