Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Mariusz Błoński

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    124

Zawartość dodana przez Mariusz Błoński

  1. Nie ma tu sprzeczności. Nie napisałem, ze to kompletny produkt gotowy do rynkowego debiutu. Coś, co istnieje tylko w laboratorium jest zwykle prototypem. Olbrzymia częśc opisywanych przez nas rzeczy to prototypy.
  2. @marc: 1. Poziom edukacji spada? Aha.... Harvard, Stanford, Princeton, MIT, UCLA, Caltech... rzeczywiście, tragedia. Dobrze, że w Polsce aż tak nie spadł, bo inaczej UJ nie wypuszczałby dziesiątkow noblistów. 2. I co z tej debaty? Powtarzam - przedwyborcza zagrywka. Robi się to tak: najpierw puszcza się głupi pomysł, który nie będzie się ludziom podobał. A potem KONKRETNA osoba, kojarzona z naszym środowiskiem, odwołuje pomysł. A lud szaleje z radości i wdzięczności. Popatrz sobie np. w sieci... tysiące ludzi narzeka na służbę zdrowia. Czy mamy w PL jakąkolwiek potężną organizację społeczną, która domaga się jej reformy? Czy mamy wielotysięczne demonstracje, wymuszające na rządzących zrobienia czegoś? A zobacz co się dzieje w USA, gdy im się coś bardzo nie podoba. Kolosalne demonstracje za i przeciw wojnie, za i przeciw przymusowym ubezpieczeniom społecznym. Walka na każdym poziomie. Od demonstracji ulicznych, poprzez spory sądowe, po profesjonalny lobbing w parlamencie. Na tym właśnie polega społeczeństwo obywatelskie. Tego o nas nie ma. 3. Najwyraźniej różnimy się poglądem na to, czym jest wolność. Otóż w normalnym kraju dozwolone jest to, co nie jest zabronione. Sklepy handlujące dopalaczami nie łamią prawa. Handlują całkowicie zgodnie z prawem. Nie podobają się władzy, która szuka na nich haka. A wolnosć to nie jest odpowiedzialność za INNYCH. To odpowiedzialność za SIEBIE. Jakie masz prawo do decydowania o tym, co jest dobre dla INNYCH? Żadne. I co znaczy odpowiedzialność za INNYCH? Ze ponosisz konsekwencje za czyny innych? To jesteś ich niewolnikiem. Że masz prawo decydować, co inni mogą robić - to oni są Twoimi niewolnikami. Odpowiadać możesz tylko za siebie i osoby pozostające pod Twoją opieką (dzieci). Dałeś się nabrać na stare brednie władzy o tym, że robi to "dla dobra" innych. A co, jeśli ci inni nie chcą tego dobra? Dorosły człowiek ma prawo sobie szkodzić. Zauważ, że taki sposób myślenia, jaki prezentujesz, daje władzy prawo do zrobienia dowolnej rzeczy. Mogą zabronić alkoholu, papierosów, tłustego jedzenia, ruchu samochodowego - przecież to wszystko zabija każdego roku dziesiątki tysięcy ludzi. Natomiast dopalacze są sprzedawane w Polsce CAŁKOWICIE zgodnie z prawem. Gdyby tak nie było, toby władzuchna już te sklepy pozamykała. A tak nasyła służby państwowe, by szukały haków. Przy tak biernej postawie społeczeństwa, czy wręcz przy akceptacji takich działań, możemy wkrótce doczekać czasów, gdy coś napiszesz w Sieci, co nie spoodba się władzy i nagle skarbówka zacznie przyglądać się Twojemu majątkowi, inspekcja budowlana wpadnie Ci do domu poszukać jakichś nieprawidłowości, a drogówka dostanie prikaz, coby przy każdej możliwej okazji sprawdzać, czy masz w pełni sprawny samochód i wozisz ze sobą apteczkę. W ogołe mieszasz pojęcia. To właśnie u nas najróżniejszego rodzaju bandyci są lepiej chronieni niż obywatele. To u nas gdy np. producent sprzedaje przeterminowaną, zepsutą żywność, to nazwa producenta nie jest nigdy podawana do wiadomości publicznej. Sanepid - państwowa instytucja zobowiązana do ochrony zdrowia społeczeństwa, ukrywa taką informację, a zatem szkodzi społeczeństwu. To w USA obywatel może sprawdzić czy w jego okolicy nie mieszka pedofil i chronić dzięki temu swoje dzieci. W Polsce obowiązuje ochrona wizerunku bandytów i jest to uchylane wyjątkowo. 4. Co do pochodzenia. W praktyce jest tak, że USA w chwili obecnej sprawują kontrolę nad internetem. I taki jest fakt, niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie. Być może z czasem, gdy inne kraje będą na siebie przejmowały obowiązek utrzymywania istotnych segmentow sieci, to się to zmieni. Ale obecna pozycja USA jest taka a nie inna. To co zrobią z internetem odbije się na calym świecie. Podobnie jak to, co zrobią z gospodarką. Wypracowali sobie taką pozycję na świecie i ją mają. Inne kraje starają się o to samo.
  3. @marc: odniosę się tylko do tej "świadomości" - na jakiej podstawie stwierdzasz, że obywatele USA są jednymi z najmniej świadomych? Dysponujesz jakimiś badaniami na ten temat? Przykład z PL jest kompletnie nietrafiony. Co takiego niby zrobili obywatele - oprócz popyskowania sobie na forach, co robią codziennie i na najróżniejsze tematy - by cenzura internetu nie stała się faktem? Nic. W USA istnieją tysiące organizacji społecznych, z czego kilka tak potężnych, że są w stanie wydać miliony na kampanie propagandowe, wynajęcie lobbystów czy w końcu spory sądowe z najpotężniejszymi koncernami na świecie lub administracją prezydencką. Masz w Polsce coś takiego? No i najświeższy przykład z Polski - ostatnie naloty skarbówki na sklepy z dopalaczami. W USA takie działanie władz spotkałoby się z ostrym protestem w Kongresie, potężną awanturą w mediach, oskarżeniami o łamanie obywatelskich oraz procesami sądowymi. Dlaczego? Ano dlatego, że to działanie typowe dla różnych dyktatur - władzy nie podobają się obywatele, więc szuka na nich haka, by ich zniszczyć (a raczej zniszczyć ich LEGALNIE DZIAŁAJĄCĄ firmę). W normalnym kraju, gdzie obywatel jest podmiotem, jest traktowany jak partner, takie działania są nie do pomyślenia. Władza nie może wyznaczać sobie obywateli, którzy jej się nie podobają i wysyłać do nich policję/skarbówkę/służby specjalne by znalazły coś, co pozwoli obywatela zniszczyć. Pokaż mi, jak to się nasze wspaniałe społeczeństwo wykazało w tej sprawie świadomością? Świadomość obywatelska nie polega na pyskowaniu na forach, bo to niczego nie daje. PO nie wycofało się z projektów cenzury internetu dlatego, że ktoś coś w internecie napisał. Podobnie jak nie wycofali się projektów płatnych obwodnic miast z tego powodu. Wszystko zbiegło się z terminem wyborów. Świadomość obywatelska polega na tym, że obywatele walczą o swoje prawa, mają cele, które chcą zrealizować. Starają się kontrolować władzę. I pomagają sobie nawzajem. O poteżnych organizacjach (np. ACLU) już wspominałem. Ale to się odbywa też na szczeblu lokalnym. Ot, prosty przykład. Ostatnio widziałem program o dziewczynce, która cierpi na jakieś tajemnicze zaburzenia polityki energetycznej organizmu. Niby jest zdrowa, ale jej organizm nie potrafi się chłodzić. W efekcie nie może wychodzić na słońce, temperatury powyżej dwudziestu kilku stopni są już dla niej zagrożeniem. Dziewczynka mieszka w jakimś niewielkim miasteczku. Gdy o jej problemie dowiedzieli się sąsiedzi, lokalne kółko weteranów wojskowych zrobiło wśród swoich członków zrzutę i kupiło jej jakąś specjalistyczną kamizelkę chłodzącą używaną w wojsku. To jest społeczeństwo obywatelskie, a nie wielka polska akcyjność od przypadku do przypadku, gdy coś w telewizji nagłośnią i jedyny wysiłek, jak trzeba zrobić, to wysłać SMS-a. Świadomość obywatelska polega na tym, że jak widzę syfiarza wywożącego śmieci do lasu, to dzwonię na policję, a nie odwracam się i udaję, że wszystko jest w porządku.
  4. Czyli robimy "internet" tylko za pomocą własnych polskich zasobów. Bez Google'a, YouTube'a, Facebooka, CNN, BBC i tysięcy innych witryn, tak? Proponuję od razu odrzucić wszystkie inne amerykańskie imperialistyczne wynalazki, poczynając od tranzystorów...
  5. Dokładnie tak Na wolnym rynku decyduje klient. Dla producenta/sprzedawcy najważniejszy jest zysk. Ale ten można zwiększać dzięki oferowaniu klientom tego, czego sobie życzą. Innymi słowy - egoistyczne pobudki działają na korzyść całego społeczeństwa, gdyż można je zapokajać tylko zaspokajając potrzeby społeczeństwa. Aby to potwierdzić, nie trzeba wielkiej filozofii. Wystarczy popatrzyć chociażby na lata 80. i porównać sobie jakość i warunki życia oraz oferowane na rynku towary w Europie w krajach socjalistycznych i kapitalistycznych.
  6. W każdym kraju są przepisy nadające władzy nadzwyczajne uprawnienia w pewnych sytuacjach. Róznica jest taka, w USA kwestie tego typu są szeroko dyskutowane, interesują się nimi media, dużo do powiedzenia mają liczne i bardzo potężne organizacje społeczne. Dzięki temu sytuacja jest jasne, a najważniejsze kwestie jawne. Skąd wiesz, jakie jest prawodawstwo w innych krajach? Założę się, że w zdecydowanej większości państw władze mają znacznie większe uprawnienia, chociażby dlatego, że społeczeństwo obywatelskie jest w nich znacznie słabsze, rynek mediów uboższy, więc władzy łatwiej jest robić to co chce. A "krajowego internetu" nie stworzysz. Internet jest tym, czym jest dzięki temu, że nie jest "narodowy" a ponadpaństwowy. A że w USA znajdują się najważniejsze elementy struktury internetu, to wynika zarówno z historii - to w USA powstawał internet - jak i z faktu, że Amerykanie wykładają kasę na utrzymanie tej infrastruktury. I nie łudź się, że działania władz USA nie wpłyną na internet w innych krajach. Obecnie w Internecie działa 13 root serverów. Aż 10 z nich znajduje się na terenie USA.
  7. A mi pierwsze co się skojarzyło, to fakt, że pewnie z 80% Europejczyków stwierdziłoby, że w USA jest zamordyzm, a UE to kraina wolności. Mamy aż tak wyprane mózgi?
  8. Przecież nie mogą być wielokrotnie zapisywane, bo o to w nich chodzi, żeby nie można było zapisem manipulować. A przeciętny użytkownik nie potrzebuje nośnika na 100 lat.
  9. Dlaczego debile? Między PS a PS2 upłynęło 6 lat, między PS2 a PS3 - 6 lat. Między Xboksem a Xboksem 360 - 4 lata. Nie chodzi o czas, w jakim powstają nowe gry, a o czas, w jakim pojawia się kolejna generacja sprzętu.
  10. Wydaje mi się, że Jobs nie ma pensji. Znaczy ma - dolara właśnie. On chyba w ramach wynagrodzenia dostaje pakiety akcji. Przynajmniej co jakiś czas. Pamiętam aferę sprzed kilku lat z antydatowaniem tych akcji.
  11. Jaki błąd? "Rynek konsoli", a więc po słowie "rynek" mamy dopełniacz liczby mnogiej od słowa "konsola", tak? Wg Słownika Języka Polskiego PWN (Warszawa 1999) dopełniacz liczby mnogiej od "konsola" brzmi "konsoli".
  12. Microsoft jest w czołówce najbardziej innowacyjnych firm na świecie. W ostatnim zestawieniu ma bodajże 5. miejsce.
  13. @sig: nie sądzę, by dywidenda była liczona do pensji w przypadku któregokolwiek z menedżerów. Jeśli on ma jakieś akcje, a firma wypłaca dywidendę, to przecież to nie jest wynagrodzenie za pracę, a za posiadanie akcji. Pieniądze dostałby niezależnie od miejsca pracy i zajmowanego stanowiska. W przypadku Ballmera w ubiegłym roku było prawie 666 000 pensji podstawowej i 600 000 dodatków do pensji. Inni menedżerowie MS mieli dużo wyższe wynagrodzenie, bo dostali też warte po kilka milionów pakiety akcji. Ballmer żadnych akcji nie dostaje.
  14. Myślę, że Toshiba bała się, że jak opinia KW rozniesie się po świecie, to klienci się od nich odwrócą. Postanowili więc szybko przeciwdziałać.
  15. Art. sponsorowany nie oznacza, że nieprawdziwy. To tekst jednego z pracowników organizacji ekologicznej, do której należy witryna. Znam jej założyciela od lat, przez wiele lat z nim współpracowałem, bo sam jakieś 10 lat spędziłem w organizacjach społecznych (ekologicznych i pacyfistycznych). Co do założyciela.... człowiek od kilkunasu lat robi niezwykle poztywną robotę, bardzo dużo osiągnął. I jest jak najbardziej dr i hab do tego. Jeśli z automatu uznasz, że każdy art. sponsorowany to kłamstwa, musisz też uznać, że każdy człowiek, który mówi o swojej firmie kłamie. Każdy naukowiec, który opisuje prowadzone przez siebie badnia - kłamie. Każdy obywatel obcego państwa, który zachęca turystów, by je odwiedzali - kłamie. Wszyscy wokół kłamią?
  16. Słuszna uwaga z tym rozwojem rynku. Inaczej mówiąc, trzebay sobie odpowiedzieć na pytanie: czy ludzie nie używają Linuksa bo jest dla nich za słaby, czy też dlatego, że w tej samej "cenie" mają lepszą Windę. I na ile ta Winda jest dla nich lepsza. Czy jest lepsza na tyle, by, w razie całkowitej niemożności korzystania z kopii nielegalnej, byli skłonni wydać na nią kilkaset złotych, czy też jest lepsza tak nieznacznie, że wówczas wybraliby Linuksa. Jeno... jak to sprawdzić?
  17. OnLive twierdzi, że do gry w HD wystarczy 5 Mb/s.
  18. A ja tutaj porobię za advocati diaboli. Jeśli mam np. sklep, z którego ktoś mi ukradnie towar, użyje go, a policja go złapie, to będę się domagał całej wartości skradzionego towaru. Nie przyjmę tlumaczenia, że koleś ukradł towar za 100 pln, ale jakby nie ukradł to i tak by go nie kupił, bo byłby skłonny dać za niego 10 pln, nie więcej. Zasada jest prosta - bierzesz towar za 100, płacisz 100.
  19. Sorki, nie chce mi się oglądać i szukać. Niezależnie od tego, o co w tym wszystkim chodzi i tak nie znaczy to, że USA nie są krajem demokratycznym. Tak samo jak fakt, że ostatnio policjant zabił w Warszawie murzyna nie świadczy o tym, że obowiązującym systemem w Polsce jest apartheid, prawda?
  20. Wystarczyły wyładowania w kablach i urządzeniach, a drewniane słupy czy urzędy pocztowe mogły się zapalić.
  21. Myślę, że chodzi tutaj o następujący numer: - Oracle było zobowiązane udzielić rządowi USA takich samych rabatów, jak udziela przy innych dużych zamówieniach klientom końcowym - udzielili rabatów mniejszych, a żeby wszystko było formalnie ok, to - formalnie - innym klientom końcowym też sprzedali z mniejszymi rabatami, bo większych rabatów udzielili - formalnie - pośrednikom, a ci pośrednicy przerzucili je na klientów końcowych, więc Oracle mogło tłumaczyć, że dodatkowy rabat był już kwestią pośredników, a nie ich.
  22. Pomysł polega na tym, by klucz towarzyszył plikowi. Wszystko wygląda ok, do stwierdzenia o niemożności skopiowania klucza. Uwierzę niemożność złamania, ale brak możliwości skopiowania.... W jaki niby sposób chcą go uchronić przed skopiowaniem?
  23. Oj, z Irakiem też nie szło o surowce. Tutaj kilka ważniejszych rzeczy jest (otoczenie Iranu, nacisk na Saudów, zaplecze do wojny w Afganistanie, obalenie Saddama)... niewykluczone zresztą, że USA dało się wrobić w Irak wywiadowi irańskiemu - vide niejaki pan Szalabi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...