Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1711
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    62

Zawartość dodana przez peceed

  1. Chodzi o to, że można sobie robić od groma różnych "modeli" cząsteczek elementarnych. Dokładnie tak samo jak w przypadku modelowania cząsteczek plastikowymi meniskami pływającymi na powierzchni wody. Skyrmiony są aproksymatorami bardziej fundamentalnej fizyki, nie należy o niej zapominać. Na tych slajdach idee sensowne mieszają się z bardzo słabymi, trochę to odrzuca. Cząsteczki w ciekłych kryształach są ciekawe, ale w żadnym razie nie rzucają światła na fizykę cząstek elementarnych.
  2. Dawno i nieprawda. Bez znaczenia. Superpozycja jest zawsze i wszędzie, wszystko rozbija się o jej skalę. To nie tak. Superpozycja nie oznacza że położenia nie da się określić, tylko że tego nie zrobiono. Jeśli urządzenie będzie mierzyć oddziaływanie zależne od położenia, to superpozycja zniknie (zniknie wcześniej zanim cokolwiek uda się zmierzyć, ale rozważmy doświadczenie idealne). Przy perfekcyjnie izolowanym urządzeniu do pomiarów grawitacyjnych znajdzie się ono w stanie superpozycji wyników różnych pomiarów i dopiero zaglądając jaki był wynik uzyskamy redukcję do jednej określonej wartości pomiaru. Warto jeszcze dodać, że sama czasoprzestrzeń jest tak naprawdę superpozycja czasoprzestrzeni o różnym stopniu "wygięcia".
  3. Piękne rysunki przypominają zamieszczone w innym wątku zdjęcia przedstawiające obiekty kultów cargo - jak można na nich zobaczyć, słoma jest w stanie modelować radary kontroli lotów, przynajmniej w pewnych aspektach. Nie rozumiem tylko motywacji takiej zabawy. Fizyka (a może po prostu matematyka) dopuszcza istnienie kwazicząsteczek różnego rodzaju. Te piękne struktury nie są niczym więcej, a umieszczanie etykietek z nazwami cząsteczek elementarnych jest po prostu niepoważne, cząsteczki elementarne w żadnym wypadku nie są skyrmionami. Aby w ogóle mówić o modelowaniu leptonów i neutrin trzeba by jeszcze zaprezentować spontaniczny rozpad "mionu" na "elektron" i dwa "neutrina". Wtedy mielibyśmy minimum modelowania jakościowego, bo o ilościowym można oczywiście zapomnieć. Taka działalność przypomina naukowe oszustwo, polegające na tym że gremiom finansującym badania stara się sprzedawać osiągnięcia jako bardziej znaczące niż są w rzeczywistości. Mogę pokazać koledze gdzie się kończy bawiąc się w "modelową fizykę": https://www.google.com/search?q=Leo+Vuyk&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwjLx7HZxarvAhXK-ioKHboNDfAQ_AUoAXoECA0QAw&biw=1183&bih=634 Dla przykładu:
  4. A to jakiś problem w laboratorium? Nawet nie trzeba chloroplastów. Mogłaby zadziałać tzw. pamięć wody. Im więcej wody w mózgu, tym łatwiej o brak widocznych różnic we wspomnieniach pomiędzy oryginałem a odrostem To co dziwi to mała ilość zwierząt wykorzystujących fotosyntezę. A przecież drobnica wielkości meszek powinna zasuwać na samym świetle. Najprostszym wytłumaczeniem czemu tak jest kwestia drapieżników - konieczność przebywania na słońcu jest wystarczająco niebezpieczna by przeważyć korzyści energetyczne. Drugim wyjaśnieniem jest konieczność ochrony ciała przed uv - stworzenie odpowiedniego systemu filtrów jednocześnie z wykształceniem fotosyntezy przekracza możliwości ewolucji.
  5. 12 kubitów! Jak ktoś byłby zainteresowany - sprzedam taką samą moc obliczeniową za pół ceny
  6. Groty strzał były bardzo cenne i wszystkie się zbierało, co było tym łatwiejsze że ich lokalizacja była oznaczona za pomocą doczepionego kijka Broń wychodzi z użycia gdy znikają cele które mogła skutecznie zwalczać. Mongołowie przywieźli swój patent: jedwabne tkaniny pozwalające osłabiać penetrację strzał i usuwać je bez zanieczyszczania rany, daleko skuteczniejsze od metalowych pancerzy. Zdarzało mi się przesiadywać w basenie w którym woda była zdecydowanie chłodniejsza od tej na Karaibach. 007 używał podobnego w "Operacji Piorun". Inspiracja jest zatem jasna. Akcja nie musi się dziać za dnia. A łuki przez kilka godzin w wodzie nie stracą swoich właściwości, zwłaszcza po zabezpieczeniu tłuszczem. Nie byli też idiotami, i kronikarze i ci którzy te zasadzki robili więc na 90% czegoś po prostu nie wiemy.
  7. Pierwsze co mi przyszło do głowy widząc tytuł to nieśmiertelne "Tatusiu, chcę szczeniaczka!"
  8. Mimo wszystko spadochrony się otwierają co do zasady. Typowo trzeba używać zapasowego 1 na 1000 razy, co oznacza z zapasowym kompletem mamy szansę awarii jak 1:1000_000. Da się z tym żyć. Pusta rakieta to masa rzędu ciężkiego śmigłowca, czyli jest w zasięgu. Tylko że łopaty muszą być składane, muszą wytrzymać wejście w atmosferę i mieć masę mniejszą od spadochronu (EDIT: rozpędziłem się. Powinny być tańsze od spadochronu, gdzie cena oznacza wszystkie koszty związane z oboma rozwiązaniami) Może lepiej byłoby popracować nad nowymi spadochronami , na przykład ze szkieletem pneumatycznym.
  9. Polecam opowiadanie Lema z duszą nieśmiertelną. Nieśmiertelność gdy niczego się nie robi jest prosta i bardzo nudna. Nie ma w tym niczego dziwnego. Bakterie które wytworzyły spory zostały powolutku zjedzone przez te, które tego nie zrobiły. Można by się zastanawiać czy to wynik uszkodzeń czy adaptacji. Sekwoje żyją 3.5 tyś. lat, po takim czasie są w stanie tworzyć potomstwo. Przez ten czas DNA łapie mutacje bez żadnej selekcji. Jeśli metabolizm jest szczątkowy w takim środowisku, i jest zredukowane promieniowanie, łatwo uzyskać czynnik 1000 co już daje czas "życia" rzędu milionów lat. Bakterie mogą mieć sprawniejsze mechanizmy naprawy DNA, co jeszcze dodatkowo może wydłużyć ten czas.
  10. Roton był na początku konstrukcją znacznie bardziej ekstremalną i holistyczną. Wirnik miał dostarczać większość ciągu (to rozwiązanie dla stosunkowo małych rakiet) w atmosferycznej fazie startu, umożliwiając jednocześnie jego przerwanie i spokojny powrót na ziemię po wyłączeniu silników. Silniki nośne miały być zamontowane na końcówkach wirników podobnie jak tip-jety, siła odśrodkowa miała spełniać rolę pompy wysokiego ciśnienia co umożliwiłoby wysoką sprawność tych silników - i nadaje też sens rotującym łopatom w próżni. Taki napęd działa lepiej z naftą niż ciekłym wodorem ze względu na możliwość uzyskania większego ciśnienia roboczego. Potem zrezygnowano z napędzania wirnika ograniczając jego rolę do powrotu z orbity, ale koncepcja wykorzystania siły odśrodkowej do pompowania paliwa pozostała w silnikach głównych. Im mniejsza rakieta tym większym problemem jest opór powietrza przy starcie, a jednocześnie większa efektywność takiego rotora startowego. Optymalnym wykorzystaniem takiej technologii byłaby kosmiczna taksówka dla ludzi, tylko że dla małych ładunków zwiększanie efektywności celem zmniejszenia zużycia paliwa i tak nie ma sensu, zatem wszystko rozbija się o pytanie czy wirnik może być bezpieczniejszy od spadochronu?
  11. Na pewno na Marsie - na teraz. W przyszłości przy nowych materiałach i doskonałej kontroli jakości może być to możliwe, ale na razie są problemy ze prostszym lądowaniem na silniku. Pisząc ślepa uliczka miałem jednak na myśli wspomagany start, a nie lądowanie, rozpędziłem się za bardzo. Jako urządzenie do lądowania może obronić się na Ziemi jeśli masa łopat jest mniejsza od paliwa ze zbiornikami na lądowanie, oraz przy misjach załogowych które muszą mieć mniejsze przeciążenia.
  12. Mężczyźni żywią się głownie fast-foodami, gdy żyją samotnie i nie stać ich na lepsze jedzenie. Osoby które muszą się od rana szprycować kawą z reguły pracują w bardziej stresującym środowisku. Ludzie w lepszej kondycji psychicznej bardziej dbają o siebie, w tym dietę. Itd. I to wszystko z ankiet. Jestem pod wrażeniem. Szkoda tylko, że odkryte korelacje sprzedają jako związki przyczynowo skutkowe. To jakaś mitologia. Fast-foody mają bardzo wysoką wartość odżywczą. Ankieterka zdziwiłaby się wiedząc, na jakich dietach muszą wytrzymywać ludzie na tej planecie.
  13. To byli faceci w czerni. Na szczęście dla Łągiewki okazało się, że nie trzeba czyścić pamięci. Zła wiadomość jest taka, że zawierające obcą technologię części rozbitej służbowej czarnej Wołgi dalej są w posiadaniu nieznanych nieuprawnionych osób. To ślepa uliczka. Co ciekawe - początkowo ten rotor miał również wspomagać start, całkiem niezłe podejście aby problem (gęsta atmosfera przy starcie) zamienić w korzyść. Potem miał już służyć tylko jako spadochron.
  14. Wszystko gra. Właściciel chciał 35 dolarów i tyle dostał. To są USA. Transakcja odbyła się pomiędzy osobami prywatnymi. Właśnie dwukrotnie obniżyłeś wartość posiadanej wiedzy. To właśnie jest różnica mentalności pomiędzy USA a Polską. Myślisz, że jakbyś powiedział właścicielce, że to może być miseczka warta pół miliona, to dałaby Ci ćwierć miliona aby spać spokojnie? Wystarczy że kupi "drugą podejrzaną miseczkę" Dla chcącego sposób się znajdzie. Mam duże podejrzenia, że znaczna część tej wartości to możliwość "pokazania się" na aukcji i policytowania, taka rozrywka bogatych. Dlatego sprzedaż poza tym kanałem i tak nie ma sensu.
  15. Jeśli nie obowiązują go prawa fizyki, to nie należy do wszechświata, bo "wszechświat" to pewna ekstrapolacja intelektualna naszych dotychczasowych doświadczeń wykorzystująca prawa fizyki. "Wszystko" to tylko wyraz. Nieśmiertelny problem "czy może stworzyć kamień którego nie może unieść" dalej obowiązuje. Czy może zmieniać prawa matematyki i logiki, czy im podlega? Itd. Skąd pomysł że taki byt nadprzyrodzony współdzieliłby czas z naszym, albo że w ogóle miałby jakiś czas? Może nadegzystencja jest "wszechjednoczesna"? Falsyfikacja absolutna nie, natomiast wciąż ciężko jest wybrać właściwego boga, i ta dowolność powoduje że idea nie ma żadnej mocy predykcyjnej. Własności bogów wynikają z lokalnych uwarunkowań historycznych. Nie można uogólniać fałszywych idei, to błąd poznawczy, koncepcja "ogólnego prawdziwego boga" mogłaby wynikać wyłącznie z prawdziwości dużej ilości bogów co jest niemożliwe. Koncepcja że jakiś bóg jest prawdziwy nic nie daje, bo nie wiadomo który.
  16. Zacząłem się lekko gubić Spoglądając na to inaczej - analizując zbiór wszystkich możliwych historii wszechświata, demon wybierze taką jaka mu się podoba. Wtedy znika nam wolna wola w relacji do demona (problem teologiczny, nie praktyczny). Aby fizyka działała musi wybrać dosyć typową historię, bez łamania termodynamiki. Wtedy nie da wykryć się istnienia takiego demona, bo wszystkie słabsze cuda dają się wytłumaczyć zbiegiem okoliczności, przynajmniej do pewnego momentu. Co do zasady to jednak nie da się wykluczyć fikuśnych ewolucji na zasadzie mózgów Boltzmanna, w których dzieją się cuda itd. Szanse na istnienie takich światów są bardzo małe, i nie są one opisywane przez naszą fizykę ( a bardziej precyzyjnie, prawa fizyki są nie do odkrycia eksperymentalnie dla istot z tych światów ze względu na ciągłe "cuda" w skali makro). Ale nawet tak zakręcone wszechświaty nie dowodzą istnienia demonów, bo są możliwe bez nich. Mimo tego dla istot je zamieszkujących najlepszym wyjaśnieniem działania tych światów byłaby hipoteza bogów. My nie żyjemy w takim świecie, ale dla wielu ludzi "hipoteza bogów" wciąż jest atrakcyjna.
  17. Nie. Istota jest taka, że takie bóstwa manipulujące wynikami pomiarów muszą mieć dokładnie taką samą statystykę podejmowania własnych decyzji.
  18. Operacyjnie niepoznawalna. Bo aby poznać różnicę, to trzeba by mieć dostęp do wyników "bez udziału". A przecież one są przypadkowe. Taki skrzat realizuje własną "wolę", ale ta jego wola jest opisywana takimi samymi prawdopodobieństwami przez co jego istnienie jest całkowicie sztuczne.
  19. Nie. Bóg nie jest obiektem fizycznym z założenia, to nie jest część istniejącego Wszechświata. Jak komuś to odpowiada to jest to złośliwy skrzat manipulujący prawdopodobieństwami mechaniki kwantowej, tylko że te manipulacje muszą być nieodróżnialne od szumu. Tzn. jedyny możliwy "bóg" to taki, który nie daje żadnych przewidywań odnośnie swojego istnienia i jest nieodróżniany od sytuacji jakby go wcale nie było Bogowie przewidywani przez religię mają inne własności, mają zbliżoną psychikę do ludzkiej.
  20. Tak, musimy dodać stwórcę albo przyjąć, że nie istnieje. Btw. zjawisko bryłek materii gadających o stwórcy wyjaśniają obecne modele. Tak, zasada zachowania energii przestanie działać: "Niech stanie się światłość", nie licząc pomniejszych cudów. Wiara w Boga stoi w sprzeczności z nauką, natomiast nie ma problemu by mózg działał w trybie intelektualnej schizofrenii i nie widział tego konfliktu odnośnie zasad: religię traktuje się jako uprzednią wiedzę przyjętą jako dodakowy aksjomat. Bo nie ma obiektywnej wiedzy. W pewnym sensie - tak, jesli tak ktoś rozumuje prawdopodobieństwo 1. Założenia odnośnie jednorodności.
  21. Nie do końca o to chodzi. Przy perspektywie zewnętrznej można sobie rozważać jakąś sparametryzowaną przestrzeń możliwych światów. Po tym bada się, jak przyjęcie pewnych własności (istnienie węgla) ogranicza wartości innych (stała struktury subtelnej). Jeszcze nieszkodliwe. Ale potem tworzy się z tego na siłę głębokie wyjaśnienie że to z tego powodu pewne własności świata są takie jakie są, tymczasem to pośrednie uzasadnienie jest zupełnie redundantne do naszych bezpośrednich pomiarów. To co naprawdę się obserwuje to tylko pewna konsystencja teorii. Przypuszczam że to jest jedyne fizycznie prawdziwe prawdopodobieństwo jakie istnieje. Nie, nie można. Prawdopodobieństwo jest funkcją subiektywnej wiedzy, to nie jest wielkość absolutna. Tylko nieskończoność wszechświata może pomóc, podbijając każdą niezerową wartość tego prawdopodobieństwa do 1 (przy pewnych założeniach).
  22. Nie, bo szanse odnoszą się do przyszłości. Żeby mówić o szansach trzeba znać stan wyjściowy. To jeszcze z ciekawości spytam, jak wyglądają ci znośni katolicy nie wierzący ślepo?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...