Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1797
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez peceed

  1. To normalne. Buty Abidossa mogą być równie dobre jak oryginał ale zazwyczaj nie osiągną tej samej ceny.
  2. Dlatego raczej atakowano od przodu - czas ostrzału skracał się do kilku sekund i było mniej luf od tej strony. Atakując w kilka osób siła ognia przeciwnika się dzieliła. Przed wprowadzeniem eskorty tracono maksymalnie jeden myśliwiec na jeden strącony bombowiec, i pilot przeżywał w 2/3 przypadków co obrazuje że ryzyko z punktu widzenia pilota było gigantyczne. Z punktu widzenia armii - niskie. Może był mniej genialny niż mu się to przypisuje, ale jakby nie patrzeć był oceniany za rzeczywiste dokonania.
  3. Niekoniecznie po metaamfetaminie. Ale nie wierzę w 7 dni i nocy - Niemcy robili eksperymenty z niewielkimi okrętami podwodnymi których piloci mieli nie spać przez kilka dni, nie działało to dobrze.
  4. Imperialną Rosję stworzyli Mongołowie. Tak naprawdę można przyjąć, że to praktycznie to same państwo z przesuniętym ośrodkiem władzy
  5. To ewolucja a nie dryf genetyczny. Dryf genetyczny z założenia nie wpływa w znany sposób na fitness.
  6. Jeśli to ta sytuacja w której zaciekawiony pilot podleciał do bombowca i zajrzał do środka, widząc że załoga reanimuje jednego z członków, to ciężko mówić o odeskortowaniu - jeden z członków załogi zaczął zajmować wieżyczkę i pilot musiał odlecieć. Za to jest fajniejszy przypadek w którym pilot P-47 uciekając przed myśliwcami w akcie desperacji przeleciał przez budynek fabryki, celując w okno, co odcięło duże kawałki skrzydeł po obu stronach. Piloci zamiast dobić ofiarę obfotografowali samolot. Niemiecka armia w znacznej mierze dowodziła się sama (na każdym szczeblu dowódcy mieli pozostawioną swobodę działań, określano cele), do kierowania dywizjami były całe sztaby ludzi. Dalej twierdzę, że mógł pospać bez żadnej szkody dla efektu końcowego. Jeśli nie 6h to 4.5. Kilka dni bez snu to już niebezpieczeństwo dla zdrowia psychicznego.
  7. I tutaj SpaceX nie podskoczy. Mogli dopracować technologię rakiet chemicznych, ale teraz "wielki biznes" pokazuje im ich miejsce w szeregu (oraz jak robi się wielkie pieniądze prywatne za pomocą jeszcze większych publicznych).
  8. Przypuszczam że już po 2 dniach funkcjonował gorzej niż dowódca który przespał się te 6 godzin i jechał na kawie. Na wspomaganiu jechali już w Polsce, jest hipoteza że to jeden z powodów szybkiego pojawienia się zbrodni wojennych.
  9. Nie wiem czy 90s to aż tak wiele, ale podbijam: Łazik wyposażony w pokryty ogniwami słonecznymi balon z podwieszoną kamerą. Kilkaset metrów można uzyskać bez problemu. Do tego zaczniemy rozwijać balonowe technologie międzyplanetarne, niezbędne do badania Wenus. A skoro prywatne ostatnio działa w kosmosie lepiej niż rządowe, to robotę po NASA przejmie Netflix Zamiast jednego blockbustera co kilka lat dostaniemy częste seriale.
  10. Może coś zaczyna rezonować w tym czerepie, więc uderzajmy dalej: jak kolega zamienia swoje 2 zł w kantorze na euro, odbywa się to według pewnego kursu wymiany. To nie znaczy, że euro było w tych złotówkach. Tak samo można wymieniać na inne waluty. Wszechświat to taki kantor, a cząsteczki to waluty - można od czasu do czasu wymieniać jedne na inne. Kursy to transakcje wymieniające pewne zestawy cząsteczek na inne, a prawdopodobienstwa to naturalna skłonnośc klientów do wymiany.
  11. Bo te cząsteczki nie biorą się z miona tylko zamiast niego. W pewnym sensie zmieniają - zasada nieoznaczoności wciąż działa. Te masy podawane dla cząsteczek to średnie.
  12. Szkoda, że nikt im (a przynajmniej "kierownictwu") nie dodawał przed wojną "space cookies"
  13. Tak się spytam z ciekawości czy kolega trolluje świadomie, trolluje nieświadomie, czy też nie trolluje wcale? Każda z opcji świadczy o problemach, ale te kolejne możliwości są coraz cięższymi przypadkami. Najbardziej przeraża mnie 3... I żeby było jasne - na serio pytam.
  14. Teorie się falsyfikuje. Ale teoria strun jest "potwierdzona" doświadczalnie co najmniej tak samo dobrze jak OTW - na przykład Eddington odkrył zakrzywienie promieniowania światła - teoria strun odtwarza OTW i do tego jest kwantowa. Jest również coraz bardziej "potwierdzona" teoretycznie. Tak jak każdy fizyk bez znajomości detali wiedział, że obiekty materialne jakie badają inne dyscypliny muszą mieć charakter obiektów złożonych z atomów niezależnie od tego jakie by one nie były, np. chemia i biologia, fizyka nie jest w stanie przewidzieć kształtu wielkich białek ale to nie jest falsyfikacja teorii atomistycznej, tak samo obecnie wiadomo, że KTP muszą mieć charakter strunowy na podstawie wielu ekstremalnie silnych przesłanek. Niemożność przewidzenia parametrów cząsteczek to prawie taki sam zarzut wobec teorii ewolucji opartej o DNA jak niemożność przewidzenia kodu genetycznego na podstawie zdjęć istniejących gatunków węży. Co do fantazjowania, to teoria strun jest bardzo niewdzięczna, bo jest unikalna. Nie ma żadnych opcji do fantazjowania, obecnie tworzy się narzędzia matematyczne i bada uniwersalne konsekwencje (na przykład już praktycznie wiadomo, dlaczego mamy 3 duże wymiary przestrzenne). I nie ma żadnych alternatyw dla TOE.
  15. Tylko gdy nie rozróżnia się cząstek rzeczywistych od wirtualnych, ale i tak nieprecyzyjnie się wyraziłem. W każdym razie wewnątrz fotonów na pewno nie było elektronów jako składowych. Algebra cząsteczek rzeczywistych obowiązuje zawsze, czasami da się ją zinterpretować jako rozjazdy wirtualnych fluktuacji. 2 fluktuacje mogą się ze sobą spotkać i wytworzyć jakiś dziwny układ (zgodnie z algebrą cząsteczek) i wtedy 2 fotony mogą rozjechać coś skrajnie egzotycznego, z mikroskopijnym prawdopodobieństwem. Z reguły obserwujemy po prostu kaskady rozpadów, w których widoczne kanały rozpadu składają sie z nieskończonej ilości procesów wirtualnych opisywanych algebrami cząsteczek.
  16. Prawo nie jest od tego aby było "równo", tylko aby utrzymywać określony porządek społeczny.
  17. Wspaniała i (anty)logiczna obserwacja - Model Standardowy jest bardzo dobry, i paradoksalnie każde doświadczenie które poza niego wykracza musi go najpierw potwierdzić z ogromną dokładnością. Nie ma w tym żadnej sprzeczności: Ufol szukający gatunku małp wyrytego na Voyagerze najpierw ucieszy się po znalezinu w archiwach z przechwyconymi transmisjami telewizyjnymi kanałów pornograficznych, a dopiero potem będzie się zastanwiać dlaczego na tabliczce brakuje "samicy z męskimi organami". 1) Kwantowość cząsteczek nie narzuca ograniczeń na ich strukturę wewnętrzną. 2) Większości rozpadów nie da się interpretować w kontekście "rozjechania składowych", to elementarne przekształcenia cząsteczek według pewnej "algebry". Na przykład dwa fotony mogą się zderzyć i wytworzyć parę elektron-antyelektron (odwrotność anihilacji). Tak naprawdę przestrzeń jest wypełniona fluktuacjami kwantowymi w postaci par cząsteczka - antycząsteczka jak i bardziej skomplikowanymi, i pojawiająca się energia pozwala się tym cząstkom wirtualnym rozjechać i zmaterializować - takie podejście do opisu zjawiska też jest w pełni uprawnione, i złożone obiekty istnieją wyłącznie w takim ograniczonym sensie, i tak opierając się w swoim opisie na wspomnianej algebrze.
  18. Nie wiem czy Ekert dostanie w przyszłości Nobla, ale na pewno nie za tę pracę. Oceniam pracę a nie człowieka. Gdyby pochodziła z lat powiedzmy do 1924 to byłaby rewelacyjna, a przed wojną - istotna, i być może, a właściwie prawie na pewno, Einstein znając ją zmieniłby swoje podejście do determinizmu i mechaniki kwantowej traktując je jako "nieoczekiwane dziecko" relatywistyki, ale to kwestia problemów emocjonalnych a nie teoretycznych. To nie jest żadne "wyprowadzenie" mechaniki kwantowej: brakuje interpretacji probabilistcznej i pomiarów. Z punktu widzenia obecnej fizyki ta praca jest słaba ze względu na brak istotnego znaczenia: mechanika kwantowa jest odkryta, całki po trajektoriach nie są żadną nowością. Mechanika kwantowa jest logicznie kompletna, i nie wymaga "badania podstaw". Wyrażenie jej w innych równoważnych podstawach aksjomatycznych nie zmieni jej fizycznej treści, to tylko matematyczna zabawa. Żeby było jasne - ta praca jest ciekawa, ale nie jest ani tak ważna ani zaawansowana, jak to próbuje się ją przedstawiać. Raczej pokazuje inną drogę która mogła doprowadzić ludzi do odkrycia mechaniki kwantowej, i być może jest jakaś cywilizacja ufoli, która traktuje obie te teorie jako aspekty jednej teorii relatywistycznej. Mieliby o tyle łatwiej, że nie istnieliby u nich ludzie* którzy kwestionują konieczność opisu probabilistycznego, gdyż historycznie wynikałby on z "zasady względności". Spokojnie da się wcisnąć to osiągnięcie między Planckiem a Heisenbergiem. W porównaniu do innych prac z cyklu "fundamenty fizyki kwantowej" przynajmniej nie jest ona błędna, i w odpowienim czasie mogłaby stanowić część drogi do współczesnej fizyki, a nie ślepą uliczkę. Gatunkowo jest to althistory-alieno-steampunk-fizyka *w sensie ufole Przez Maldacenę (to na pewno jest najwyższa półka światowa).
  19. Bardziej zgodnie z rzeczywistością brzmiałoby sformułowanie "Amerykańska administracja ...". Prezydent Biden ma problemy by zapamiętać jak się nazywa i gdzie przebywa.
  20. To znaczy że kolega nie osiągnął kwantowego Zen Superpozycja dotyczy funkcji falowych a te są obiektami matematycznego opisu a nie rzeczywistością. Gdy zadajemy pytania temu modelowi w postaci operatorów, to dostajemy prawdopodobieństwa uzyskania określonych wynków w eksperymentach które są naszą rzeczywistością. Mechanika kwantowa jest liniowa i superpozycje nigdy nie giną.
  21. Fizyka nie rozróżnia pomiarów zamierzonych od niezamierzonych. Ale z naszego punktu widzenia taki "pomiar" to tylko powstanie korelacji kwantowych, nasz pomiar odbywa się dopiero gdy sprawdzamy stan detektorów. W MK jest tylko jeden ostateczny obserwator (ale nie jest on unikalny) który dokonuje pomiarów i uaktualnia swój model rzeczywistości, to jedyny kolaps. Promieniowanie jest modelowane przez oddziaływanie z nieznanym środowiskiem, i powoduje to dekoherencję stanów co nie jest żadnym kolapsem. Zabezpieczać się przed doświadczeniem myślowym? Owszem, moglibyśmy chcieć przekazać mniej informacji w zależności od oceny naszych intencji obcej cywilizacji. Tylko że ciężko oceniać intencję czego co się nie zna Do tego i tak taka sonda jest podatna na manipulację, oszustwa, jednocześnie sama ma być w stanie kłamać i kręcić ... Przecież to dyplomacja a nie komunikacja Dokładnie. Zakładanie interaktywności jest złudzeniem, więc cała idea nie ma sensu teoretycznego. Natomiast w praktyce obiekt fizyczny jest lepszym komunikatem niż paczka fotonów ze względu na ominięcie problemu modelu semantycznego w jakim należy interpretować komunikat. To nie jest artefakt, tylko konsekwencja modelu matematycznego zgodna z doświadczeniem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...