Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Już wkrótce, 17 lutego, najprawdopodobniej zostanie sprzedany najdroższy samochód świata. W domu aukcyjnym Christie pod młotek pójdzie Auto Union Type D Grand Prix. To jeden z dwóch samochodów tego typu, które przetrwały do naszych czasów. Maszyny te wygrały w 1939 roku francuskie i jugosłowiańskie Grand Prix. Samochód wyposażony jest w 12-cylindrowy silnik o mocy 460 koni mechanicznych. Został wyprodukowany w Zwikau specjalnie na sezon rajdowy roku 1938. W 1939 r. dodano do niego dwa kompresory, które zwiększyły moc silnika z 420 do 460 KM. Maksymalna prędkość samochodu wynosi 330 kilometrów na godzinę. Po II wojnie światowej maszyna trafiła do ZSRR w ramach odszkodowań wojennych. W latach 80., po 10 latach poszukiwań, został odnaleziony i kupiony przez Amerykanina Paula Karassika. Nowy właściciel musiał złożyć samochód na nowo, gdyż w ZSRR został on rozebrany na części. Pomagała mu w tym specjalistyczna firma Crosthwaite & Gardiner oraz pracownicy Audi. Cztery splecione koła stanowiące znak rozpoznawczy tej firmy, oznaczają marki Audi, DKW, Horch i Wanderer, które występowały pod wspólną marką Auto Union. Od 1985 roku spadkobiercą firmy jest Audi. Firma posiada obecnie w swoim muzeum cztery auta z serii Auto Union Silver Arrow – Type D, Type C/D oraz repliki wyścigowych Type C Grand Prix oraz Type C Avus Streamline. Specjaliści uważają, że wystawiony na aukcję pojazd może zostać sprzedany nawet za 12 milionów euro.
  2. Inteligencja w starszym wieku zależy od "świeżych dostaw" nowych neuronów. Tak przynajmniej podpowiadają badania na myszach. Kiedy dorosłe gryzonie uczyły się rozwiązywania jakichś zadań, nowo powstałe komórki nerwowe były niemal trzykrotnie bardziej aktywne od starszych neuronów. Odkrycie potwierdza inne podobne doniesienia, że dorosły mózg potrzebuje napływu młodych komórek, aby podtrzymywać stały poziom funkcjonowania. Zespół Paula Franklanda ze Szpitala dla Chorych Dzieci w Toronto wstrzykiwał myszom związek chemiczny, który barwił tylko powstałe później neurony. Po upływie tygodnia myszy 1) uczono nowej umiejętności poruszania się po labiryncie, 2) a potem badano komórki hipokampa, czyli regionu mózgu odpowiedzialnego za pamięć i uczenie. Wydłużano czas, który upływał między tymi dwoma etapami a zastrzykiem. Zabarwione neurony hipokampa badano pod kątem obecności określonych białek. Musiały się one uformować, jeśli komórka była rzeczywiście aktywna i powstały niezbędne dla procesu uczenia się nowe połączenia. Naukowcy zauważyli, że zabarwione neurony były bardziej aktywne, kiedy uczenie się przebiegało krótko po zastrzyku, a więc tuż po narodzinach komórek. U myszy uczących się labiryntu w 6 tyg. od iniekcji odnotowano 3-krotnie wyższą aktywność niż u gryzoni szkolonych w 8 tyg. od zastrzyku, u których neurony były już w pełni dojrzałe. Komórki młodsze niż 6-tygodniowe również były mniej aktywne. Według Franklanda, oznacza to, że neurony w tym wieku są przez mózg oddelegowywane do tworzenia obwodów ugruntowujących nowe wspomnienia (Nature Neuroscience).
  3. Free Software Foundation poinformowała, że Reuters wywołał niepotrzebną sensację, a jego dziennikarze źle zinterpretowali posiadane informacje pisząc, że FSF ma prawo i zamiar zabronienia Novellowi dystrybuowania Linuksa. Organizacje i osoby blisko związane z FSF są posiadaczami praw autorskich do części kodu jądra, jednak w obecnej chwili umowa pomiędzy Novellem a Microsoftem w żaden sposób nie narusza tychże praw. Novell rozpowszechnia swoją dystrybucję SuSE zgodnie z prawem. Fundacja nie ma prawa do zakazywania nikomu rozprowadzania Linuksa. Obecnie stosowane jądro rozpowszechniane jest na licencji GPLv2, a właścicielem praw autorskich do jądra jest jego twórca – Linusa Torvaldsa. Błąd Reutersa dotyczy niezrozumienia konsekwencji, jakie niesie ze sobą wprowadzenie w życie kolejnej wersji licencji, GPLv3. Część jądra zostanie zapewne objęta nową licencją, a zapisy w niej zawarte nie pozwalają, by dystrybutorzy linuksowych OS-ów, korzystających z tych właśnie części, zawierali podobne umowy jak ta, pomiędzy Novellem i Microsoftem. Prace nad GPLv3 rozpoczęły się na długo przed zawarciem umowy pomiędzy obiema firmami, tak więc nie mają z nią nic wspólnego. Jeśli zatem, co nie jest przesądzone, osoby i firmy związane z FSF zmienią warunki licencyjne na kod, będący własnością Fundacji, to Novell nie będzie mógł jednocześnie wywiązywać się z umowy z Microsoftem i korzystać z fragmentów kodu objętych nową licencją. Nie oznacza to jednak zakazu tworzenia i rozpowszechniania własnej dystrybucji Linuksa. Tym bardziej, że zapadła już decyzja, iż GPLv2 będzie nadal używana, a objęty nią kod, jak już wspomniano, może być wykorzystywany także przez firmy, które zawierają podobne umowy jak ta, pomiędzy wymienionymi tutaj przedsiębiorstwami. Novell będzie miał też prawo do takiego przerobienia części kodu chronionych GPLv3, by odpowiadały one zapisom z GPLv2.
  4. Virus Bulletin, organizacja, która zajmuje się certyfikowaniem produktów bezpieczeństwa, ujawniła, że mechanizmy antywirusowe zastosowane w Windows Vista nie przeszły procesu certyfikacyjnego VB100. Przetestowano 15 różnych produktów. Cztery z nich (w tym VirusScan firmy McAfee) nie uzyskały certyfikatu. Podczas testu sprawdzana jest skuteczność mechanizmów chroniących komputery, a ich "przeciwnikami” są wirusy z WildList. Gromadzone są na niej informacje o tym szkodliwym oprogramowaniu, o którym wiadomo, że jest aktywnie używane przez cyberprzestępców. Prowadzący testy stwierdzili, że użytkownicy Visty powinni korzystać z zewnętrznego oprogramowania antywirusowego. Przyznali jednocześnie, że Microsoft znacznie poprawił mechanizmy ochronne systemu. Rzeczywisty poziom bezpieczeństwa Visty wciąż więc pozostaje zagadką. Część specjalistów chwali ten system, podczas gdy inni mocno go ganią.
  5. Free Software Foundation ma zamiar sprawdzić, czy Novell ma prawo do sprzedaży nowych wersji swojego systemu operacyjnego wykorzystującego jądro Linux. Novell naraził się opensource’owemu środowisku tym, że podpisał umowę z Microsoftem. Społeczność chce zrobić wszystko co możliwe, by przeszkodzić takiemu porozumieniu i podobnym porozumieniom w przyszłości. Ma bowiem powód by sądzić, że jest to początek agresji Microsoftu, który chce wykorzystać patenty do walki z Wolnym Oprogramowaniem – powiedział Eben Moglen, główny prawnik FSF. Fundacja ma prawa do kluczowych części jądra Linuksa. Po tym, jak Novell i Microsoft podpisały wspomnianą umowę, część opensource’owego środowiska wezwało FSF do zabronienia Novellowi dystrybuowania Linuksa. Jeśli tak by się stało, decyzja FSF będzie dotyczyła nowych wersji SuSE, wydawanych na licencji, która wejdzie w życie w marcu bieżącego roku. Sprzedaż SuSE dało Novellowi w ubiegłym roku 5% wpływów, które w sumie wyniosły 967 milionów USD. Tak więc z dystrybucji linuksowego OS-u firma osiągnęła niemal 50 milionów dolarów. Pięcioletnia umowa pomiędzy Novellem a Microsoftem, która jest przedmiotem troski FSF, dotyczy kwestii biznesowych, patentów oraz technologii. Microsoft zapłaci Novellowi 240 milionów dolarów za 350 tysięcy kuponów (70 tysięcy za rok), upoważniających klientów do otrzymywania wsparcia dla systemu Suse Linux Enterprise Server - poinformował prezes Novella, Ron Hovsepian. Dodatkowo, firma z Redmond zobowiązała się wydać w ciągu pięciu lat 94 miliony dolarów na sprzedaż i marketing produktów Suse. Microsoft widzi w porozumieniu szansę w promocji oprogramowania wirtualizacyjnego. Porozumienie jest doskonałą okazją na wypromowanie naszych rozwiązań wirtualizacyjnych - mówi Brad Smith z Microsoftu. Umowa porusza również kwestie patentowe. Microsoft porozumiał się z Novellem w sprawie odstąpienia od roszczeń patentowych. Porozumienie to kosztowało firmę z Redmond 108 milionów dolarów. Za wykorzystywanie patentów Novell będzie musiał z kolei wypłacać odpowiednie sumy Microsoftowi. Choć będą one zależeć od przychodu firmy, mówi się, że będą to kwoty rzędu 40 milionów dolarów rocznie. Czytaj również: FSF: nikomu niczego nie zabraniamy
  6. W Centrum Nauki w Glasgow otwarto nietypową wystawę. Od 2 lutego do 30 kwietnia można tam podziwiać artystyczne "przeróbki" zdjęć różnych wirusów. Naukowcy i plastyk Murray Robertson wspólnie pracowali nad tym, by przeobrazić wirusy grypy czy zapalania wątroby typu C w małe dzieła sztuki. Artysta wykorzystał zdjęcia mikroskopowe wykonane w Medical Research Council (MRC). Premiera wystawy zbiegła się w czasie z zakupem pierwszego w Szkocji mikroskopu elektronowego. Dzięki niemu wirusy będzie można oglądać w trzech wymiarach, a nie odtwarzać ich wygląd na podstawie serii "płaskich" zdjęć 2D. Dr David Bhella z MRC podkreśla, że wirusy, od powodujących "codzienne" choroby w rodzaju przeziębienia po zagrażające życiu, np. zapalenia wątroby typu C, mają wielki wpływ na nasze życie. Gdy się im przyjrzy, są jednak piękne [...]. Robertson dodaje, iż rzadko miesza się ze sobą naukę i sztukę, ale efekt takich zabiegów jest uderzający oraz intrygujący. Robertson od lat (od 1998) angażuje się w wizualizację idei nauki. Jest m.in. autorem serii Wizualna interpretacja układu okresowego pierwiastków. Postanowił w ten sposób pokazać, że substancje, których nie da się już rozłożyć i zredukować, stanowią podstawę budowy materii. Obecnie jego prace koncentrują się wokół nanotechnologii i komputerów molekularnych.
  7. Naukowcy odkryli, że witaminy mogą pomóc w zredukowaniu negatywnego wpływu nurkowania z akwalungiem na układ krążenia. Badacze z Norwegii i Chorwacji podawali nurkom witaminy C i E, które wykazują działanie przeciwutleniające (Journal of Physiology). Zmniejszało to ujemny wpływ przebywania pod wodą na komórki wyściełające naczynia krwionośne. Nie pojawiało się więc wysokie ciśnienie krwi i inne tego typu zaburzenia funkcjonowania układu krążenia. Eksperci ds. nurkowania twierdzą jednak, że wpływ witamin jest ograniczony. Naukowcy z University of Split School of Medicine i Norwegian University of Science and Technology zbadali 7 zawodowych nurków na pół godziny przed rozpoczęciem pracy na głębokości 30 metrów. Wolontariusze schodzili pod wodę dwukrotnie w odstępie doby. Na 2 godziny przed ostatnim nurkowaniem podano im witaminy. Sześć osób wzięło udział w 2. turze badań, która miała miejsce po 8 miesiącach. Części zaaplikowano przeciwutleniacze, części placebo. Zespół badawczy odkrył, że antyutleniacze przeciwdziałały dysfunkcji śródbłonka, a zatem i nadciśnieniu. Wysokie ciśnienie tętnicze jest dość powszechne u nurków i może prowadzić do obrzęku płuc. Jest to stan chorobowy, w którego przebiegu w pęcherzykach płucnych zamiast powietrza gromadzi się płyn przesiękowy. Zaburzenia pracy śródbłonka są powodowe przez pęcherzyki gazu, które dostają się do krwioobiegu podczas i po dekompresji.
  8. Firma Harris Interactive po raz kolejny opublikowała wyniki swoich badań RQ („iloraz reputacji”), za pomocą których co roku układana jest lista najbardziej szanowanych firm w Stanach Zjednoczonych. Podczas badań branych jest 20 czynników, zgrupowanych w sześciu działach: produkty i usługi, środowisko w miejscu pracy, wyniki finansowe, odpowiedzialność społeczna, wizjonerstwo i przywództwo, zdolność do odwoływania się do emocji. Tegorocznym zwycięzcą okazał się Microsoft, który awansował na początek stawki z siódmego miejsca. Koncern zdobył 80,74 punktu na 100 możliwych. Przed rokiem jego wynik wyniósł 78,11. Drugie miejsce zajął, z wynikiem 80,44 pkt. ubiegłoroczny zwycięzca, firma Johnson&Johnson, a na trzecim znalazł się koncern 3M. Google zajęło 4. miejsce, Sony uplasowało się na 8., Amazon na 11., a Intel na 16. Microsoft znacznie wyprzedził swoich największych konkurentów Apple’a (22.) i IBM-a (26.). Badania Harris Interactive podzielone są na dwa etapy. W pierwszym z nich, etapie nominacji, przepytano 7886 osób. Każdy z respondentów miał wskazać dwie firmy o najlepszej i dwie o najgorszej reputacji. Spośród wszystkich wymienionych w tym badaniu firm i marek (pod uwagę brano też wymienione najbardziej rozpoznawane nazwy czy znaki firmowe, respondenci nie musieli wiedzieć, do jakiej firmy należą) wybrano 60 najczęściej wspominanych. Podczas drugiego etapu przepytano 22 480 osób (również próba reprezentatywna). Każda z nich mogła wybrać z listy 60 jedną lub dwie firmy, z którą była w jakikolwiek sposób zaznajomiona. Następnie wypełniała szczegółową ankietę, która obejmowała 20 wspomnianych cech. Każda z 60 firm została oceniona przez co najmniej 279 osób, średnia wynosiła 596 osób. Na podstawie otrzymanych odpowiedzi wyliczono następnie wynik dla każdej z firm.
  9. Człowiek wytwarzał i zażywał leki ponoć już od neolitu. Na początku miały one postać płynu, potem przyszedł czas na inhalacje, zastrzyki i obecnie najpopularniejsze tabletki. Te ostatnie tak nam spowszedniały, że często się o nich zapomina. Przewlekle chorzy gubią się w schematach, kiedy mają połknąć jaką pigułkę, a dla pacjentów z demencją zapamiętanie wszystkiego stanowi nie lada problem. Duże ułatwienie stanowią więc dozujące leki protezy. Wydzielają odpowiednie dawki medykamentów do błony śluzowej jamy ustnej. Robią to stale, dlatego nie pojawiają się okresowe szczyty stężenia substancji czynnej. Urządzenie może nawet monitorować poziom leku we krwi i wyrównywać go, gdy zajdzie taka potrzeba. Wcześniej istniały podobne rozwiązania, lecz inteligentna proteza IntelliDrug przebiła je swoimi rozmiarami. Dzięki miniaturyzacji zajmuje miejsce tylko dwóch zębów trzonowych. Składa się z pojemniczka z lekiem, zastawki, dwóch czujników i kilku elementów elektronicznych. Jest łatwo dostępna, bez problemu można więc uzupełnić zapas medykamentu — tłumaczy dr Oliver Scholz z Fraunhofer Institute for Biomedical Engineering IBMT w St. Ingbert. Ślina wnika przez membranę do pojemnika. Rozpuszcza fragment zestalonego leku i wypływa przez niewielką rurkę do jamy ustnej, gdzie jest absorbowana przez błonę śluzową policzków pacjenta. W rurce znajdują się dwa czujniki, które monitorują ilość uwalnianej substancji czynnej. Jeden sensor to czujnik przepływowy, który mierzy objętość przechodzącego płynu. Drugi oznacza stężenia. W zależności od ich wskazań elektroniczny układ albo otwiera, albo częściowo zamyka znajdującą się na końcu rurki zastawkę. Gdy zapas leku się wyczerpuje, system alarmuje użytkownika. Pojemnik trzeba napełniać co kilka tygodni. Przy okazji można wymienić baterie i przeprowadzić przegląd protezy. Urządzenie zostanie pokazane po raz pierwszy na targach MedTec w Stuttgarcie, które rozpoczną się 27 lutego. W tym roku produkt przejdzie testy kliniczne. Pojemnik będzie wypełniony Naltrexonem, lekiem podawanym przy terapii uzależnień.
  10. Uczeni z University of Wisconsin-Madison twierdzą, że możemy "zobaczyć” kształty dodatkowych wymiarów, przewidzianych w teorii strun, badając ich wpływ na energię kosmiczną. W najnowszym numerze pisma Physical Review Letters zamieścili artykuł, który dowodzi, iż możliwe jest wykorzystanie danych uzyskanych z eksperymentów do badania natury dodatkowych wymiarów. Teoria strun (powstała w 1970 roku i zwana obecnie teorią strun bozonowych) mówi, że wszystko we wszechświecie, od najmniejszych cząstek po największe galaktyki, jest zbudowane z niewielkich wibrujących strun energii. Jest to bardzo popularna teoria, ale dotychczas nie mamy żadnych dowodów na jej poparcie. Jej matematyczny model sugeruje, że oprócz znanych nam czterech wymiarów (trzech fizycznych + czas), istnieje jeszcze sześć innych. Te dodatkowe, niewidoczne wymiary, są zakrzywione do rozmiarów subatomowych i "otaczają” każdy najmniejszy punkt wszechświata. Z teorią strun (obecnie jej następczynią jest stworzona w 1984 roku teoria superstrun) naukowcy wiążą olbrzymie nadzieje. Chcieliby z niej wyprowadzić ogólną teorię względności i mechanikę kwantową, tworząc w ten sposób kwantową teorię grawitacji. Prace akademików z Wisconsin być może pozwolą na rozpoczęcie doświadczalnych badań, które pogłębią naszą wiedzę na temat strun i budowy wszechświata. Z matematycznego modelu wynika, że te dodatkowe, niewidoczne dla nas wymiary, mogą przyjąć jeden z dziesiątków tysięcy możliwych kształtów, a każdy z nich będzie własnym kosmosem z własnymi prawami fizycznymi. Te kształty są tak małe, że nie jesteśmy w stanie ich obserwować. Uczeni postanowili więc zaobserwować wpływ, jaki wywierają one na otoczenie. Doszli do wniosku, że sześć niewidocznych wymiarów największy wpływ wywierało przed Wielkim Wybuchem, gdy sam wszechświat był jedynie punktem skondensowanej materii i energii. Pomyśleliśmy, że trzeba się cofnąć w czasie i sprawdzić, co się wówczas działo – powiedział kierujący badaniami fizyk Gary Shiu. Do podróży w czasie wykorzystali mapę energii kosmicznej, uwolnionej podczas Wielkiego Wybuchu. Rozkład energii we wszechświecie znamy m.in. dzięki satelitom NASA. Mapa ta nie zmieniła się w ciągu ostatnich 13 miliardów lat, więc pokazuje nam kosmos w momencie jego tworzenia się. Shiu twierdzi, że tak jak na podstawie cienia rzucanego przez przedmioty można wnioskować o ich kształcie, tak rozkład energii wskazuje na kształt sześciu wspomnianych wymiarów. By odkryć niewidoczne kształty uczeni skorzystali z prostych zasad geometrii. Na ich podstawie, biorąc pod uwagę naszą obecną wiedzę, stworzyli mapę rozkładu energii. Gdy porównano ją z rzeczywistą mapą, zauważono małe, ale istotne różnice. Te właśnie różnice biorą się właśnie z oddziaływania sześciu nieznanych wymiarów, uważa Shiu. Co prawda, dodaje, nie posiadamy obecnie wystarczająco dużej ilości danych, by określić te kształty precyzyjnie, ale już teraz tworzone są projekty, które w najbliższej przyszłości dostarczą nam dodatkowych informacji, które pozwolą stopniowo zmniejszać liczbę możliwych kształtów tworzonych przez sześć wymiarów. Jeśli określimy ich kształt, będziemy wiedzieli, czy teoria strun jest prawdziwa – mówi Henry Tye, fizyk z Cornell University, który nie był zaangażowany w badania.
  11. Naukowcy już od kilkudziesięciu lat wiedzą, że zmniejszenie liczby spożywanych kalorii przy jednoczesnym zapewnieniu organizmowi niezbędnych składników odżywczych, wydłuża życia. Obecnie zauważyli, że zapach jedzenia może je... skracać. Grupa uczonych z Baylor College of Medicine w Houston, New Mexico State University oraz University of Houston odkryli, że muszki owocówki, które były wystawione na zapach pożywienia, żyły krócej niż grupa, która smakowitych zapachów nie wdychała. Akademicy zbadali dwie grupy muszek. Obie znajdowały się na identycznej diecie, o której wiadomo, że przedłuża życie owadów. Jedną z grup wystawiono na zapach żywych drożdży, które są ich przysmakiem. Druga grupa nie miała okazji poczuć nęcącego aromatu. Badania wykazały, że muszki wąchające drożdże żyły od 3 do 10 dni krócej, więc zapach skrócił ich życie o 6-18 procent. Scott Pletcher, specjalista ds. starzenia się, przyczyny skrócenia życia upatruje w jakimś mechanizmie adaptacyjnym organizmu muszek. Co interesujące, skróceniu ulegało tylko życie muszek będących na diecie. U owadów, które czuły zapach i mogły najeść się do syta (a więc sygnały odbierane za pomocą węchu były zgodne z ich doświadczeniem związanym z życiem w środowisku bogatym w składniki odżywcze) zjawiska takiego nie odnotowano. By sprawdzić, czy sam zapach ma wpływ na długość życia zespół Pletchera wyhodował muszki z upośledzonym węchem i pozwalał im jeść do syta. Okazało się, że owady, które słabiej czuły zapachy żyły o 56% dłużej niż te, których węch działał prawidłowo. Ekolog Marc Tatar z Brown University stwierdził, że badania zespołu Pletchera stanowią dowód na to, iż długość życia nie zależy od dostępnych zasobów a od hormonów, które wyczuwają ich dostępność (podobnie jak rośliny na podstawie zmian nasłonecznienia wyczuwają pory roku). To tak, jakby cały system gospodarczy opierał się nie na wartości pieniądza, a na wyobrażeniu, jaka ta wartość być powinna. Mamy tu do czynienia z przewagą umysłu nad materią – mówi Tatar. Pletcher częściowo zgadza się z wnioskami Tatara, zauważa jednak, że niewątpliwie konsumpcja ma większy wpływ na długość życia niż percepcja.
  12. Psy i ludzie mają podobny zmysł smaku, dlatego np. oba gatunki gustują w słodyczach. Trzeba jednak pamiętać, że dla naszych czworonożnych pupili czekolada jest szkodliwa, a niekiedy może nawet doprowadzić do zgonu. Stopień zagrożenia zależy od pochłoniętej ilości i jakości południowoamerykańskiego wynalazku. Czekoladę wytwarza się z ziaren kakaowca, które zawierają metyloksantyny, m.in. kofeinę i teobrominę. Substancje te wiążą się z receptorami innych związków i blokują w ten sposób ich działanie. Niewielkie dawki metyloksantyn wywołują u psów biegunkę i wymioty, a u ludzi lekką euforię. W czekoladzie znajdują się znaczne ilości teobrominy i mniejsze kofeiny. Spożycie przez czworonoga dużych ich ilości prowadzi do drżenia mięśni, a nawet drgawek. Tętno wzrasta niemal dwukrotnie. Tim Hackett, weterynarz z Uniwersytetu Stanowego Kolorado, opowiada, że niektóre psy biegają w kółko, jakby wypiły galon espresso. Sprawiają wrażenie, jakby były na teobrominowym haju. Psy mogą sobie poradzić ze skutkami zjedzenia czekolady. Wszystko zależy od ich wagi i rodzaju spożytej czekolady. Niesłodzona czekolada do wypieków zawiera ponad sześć razy więcej teobrominy niż jej mleczna odmiana. Chociaż i one różnią się w zależności od gatunku użytych do produkcji ziaren kakaowych. Liczba zatruć czekoladą wzrasta w okolicach świąt, ale podczas 16 lat pracy w uniwersyteckim centrum medycznym Hackett zetknął się tylko z jednym przypadkiem śmiertelnym. Weterynarz podkreśla jednak, że według niego, zwierzę cierpiało na schorzenie zwiększające prawdopodobieństwo niebezpiecznego przyspieszenia akcji serca po zjedzeniu czekolady. Potwierdzałoby to jego tezę, że zagrożenia stwarzane przez ten rodzaj słodyczy są znacznie przeceniane. Psy, które zjedzą niewiele czekolady, odtruwają się same. Jeśli stan jest poważniejszy, lekarz weterynarii wywołuje wymioty i podaje węgiel aktywny, który ma wchłonąć toksyny z jelit.
  13. Dwóch inżynierów postanowiło wykorzystać bezprzewodowy kontroler konsoli Wii do... sterowania robotem. Kontroler ten umożliwia prowadzenie rozgrywki np. w ten sposób, że grając na ekranie w tenisa wykonujemy ręką takie ruchy, jakbyśmy rzeczywiście odbijali piłkę rakietą. Inżynierowie połączyli więc możliwości kontrolera z możliwościami robota przemysłowego Kuka KR16. Najpierw zaprogramowali robota tak, by był w stanie wykonywać podstawowe ruchy, jakie wykonuje się podczas szermierki i gry w tenisa. Następnie, dzięki złamaniu oprogramowania kontrolera, zaprogramowali komputer sterujący robotem tak, by był w stanie rozpoznawać komendy wydawane przez sam kontroler. Polecenia trafiają więc najpierw do komputera, a stamtąd do ramienia robota. Efekty pracy obu panów widać na udostępnionym filmie.
  14. Kradzieże tożsamości i związane z nimi straty stają się coraz poważniejszym problemem. W przyszłym tygodniu podczas RSA Conference urzędnicy amerykańskiej Federalej Komisji Handlu (FTC) przedstawią zebrane na ten temat informacje. Zgromadzone one zostały bazie danych o nazwie Consumer Sentinel i pochodzą od samych klientów, którzy składali skargi. Surowe dane poznamy już wkrótce, a pełen raport, podobny do tego z 2003 roku, zostanie przygotowany w ciągu kilku miesięcy. Już teraz wiadomo, że informacje są przerażające dla przeciętnego internauty, a bardzo zachęcające dla cyberprzestępców. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że np. w 2005 roku do FTC złożono 650 000 skarg, a straty skarżących wyniosły około 680 milionów dolarów, to przestajemy się dziwić, że działające w Internecie gangi coraz chętniej budują botnety i dokonują ataków phishingowych. Specjaliści nie ustalili jeszcze metodologii badań nad kradzieżami tożsamości. Jeśli bowiem zastosować metodologię przyjętą w raporcie FTC w 2003 roku to, jak informuje firma Javelin Strategy & Research, należałoby przyznać, że w 2006 roku spadła liczba ataków phishingowych. Opierając się na tej metodologii Javeli uważa, że w minionym roku na całym świecie straty spowodowane kradzieżą tożsamości spadły o 12% i wyniosły 49,3 miliarda dolarów. W samych Stanach Zjednoczonych poszkodowanych zostało o 500 000 osób mniej, niż w roku 2005. Z wnioskami tymi nie zgadza sie Avivah Litan z firmy Gartner. Otrzymante przez Javelin wyniki są sprzeczne z obserwowanymi trendami – mówi Litan. Brytyjskie banki właśnie opublikowały raport, z którego wynika, że liczba defraudacji związanych z kradzieżą tożsamości wzrosła o 20 procent.
  15. Drugiego lutego w londyńskim Harrodsie rozpoczęła się największa na świecie wystawa gitar elektrycznych Born To Rock: The Life and Times of the Electric Guitar. Impreza potrwa do 3 marca. Wcześniej instrumenty odwiedziły dwie inne europejskie stolice: Paryż i Dublin. Powierzchnia wystawowa to ok. 3.800 mkw. Zwiedzający mogą podziwiać ponad 150 gitar. Są to bezcenne instrumenty sprzed kilkudziesięciu lat, egzemplarze designerskie (zaprojektowane dla znanych osób), gitary sławnych muzyków i ostatnie krzyki mody oraz technologii. Inspiracją dla pomysłodawców wydarzenia była kolekcja RockCoutureT, którą można by w skrócie nazwać "sławy sławom". Składa się na nią ponad 50 instrumentów, sygnowanych przez Bono, Jennifer Lopez, Bryana Adamsa czy Carlosa Santanę. Na odwiedzających czeka też prawdziwa gratka, pierwsza opatentowana w 1931 roku gitara elektryczna "Frying Pan" (Patelnia). Nazwę zawdzięcza swojemu kształtowi, a wynaleźli ją artysta wodewilowy George Beauchamp oraz kalifornijski inżynier i producent Adolph Rickenbacker. Wystawę uzupełniono też o inne ważne dla historii gitary elektrycznej modele, np. Gibson Les Paul. Osiemnastego lutego organizatorzy chcą pobić rekord Guinnessa w zakresie największej liczby muzyków grających ten sam utwór. Zamierzają zgromadzić 2 tys. rockmanów, którzy odtworzą Smoke on the Water Deep Purple. Wcześniejszy rekord ustanowiono w 1994 roku w Vancouver. Należy on do 1322 muzyków.
  16. Użytkownicy systemów Mac OS X oraz Linux, którzy chcą uruchamiać na maszynach wirtualnych Windows Vistę, powinni zaopatrzyć się w edycje Business lub Ultimate. W umowach licencyjnych domowych wersji microsoftowego OS-u (Home Basic, Home Premium) zapisano bowiem, że zakazuje się ich uruchamiania w wirtualnym (lub inaczej emulowanym) środowisku sprzętowym. Zapisu takiego nie ma w innych wersjach. Oznacza to, że domowych edycji Visty nie można legalnie uruchomić za pomocą programów takich jak Parallels czy VMWare. Te same obostrzenia obowiązują, oczywiście, również i osoby, które używają wyłącznie systemu Windows ale z jakichś powodów uruchamiają go na maszynach wirtualnych. Ben Rudolph, szef marketingu firmy Parallels uważa, że taki zapis spowoduje, iż Microsoft straci część klientów.
  17. Akty męskie są czymś powszechnym w sztuce starożytnych Greków. Do tej pory historycy sądzili, że to tylko sposób przedstawiania ludzkiego ciała, a sami mieszkańcy na co dzień chadzali w ubraniach. Ostatnie badania wykazały jednak, że sztuka mogła być dużo bliższa realiom życia niż wcześniej sądzono. Nagość pozwalała twórcom ukazać różne męskie role, heroizm, status społeczny czy przegraną. W starożytnej Grecji istniało wiele rodzajów nagości, które mogły oznaczać dużo różnych rzeczy — podkreśla Jeffrey Hurwit, historyk sztuki starożytnej z Uniwersytetu w Oregonie. Niekiedy pozostawały one ze sobą w sprzeczności. W swojej najnowszej publikacji Hurwit dowodzi, że mężczyźni dość często paradowali w stroju Adama. Zrzucali swoje togi w zaciszu własnej sypialni oraz podczas sympozjonu, czyli części uczty poświęconej rozrywkom, w tym dyskusji, jedzeniu, piciu i pieszczotom. Nago uprawiano też sporty. Ponieważ istnieje wiele malowideł przedstawiających igrzyska, spora część laików zaczęła uważać, że starożytni Grecy nigdy nie przywdziewali ubrań. Greccy mężczyźni, co do tego zgadzają się wszyscy, nie chodzili nago po mieście, nie jeździli w stroju Adama na koniu ani nie udawali się bez szat na wojnę. W większości sytuacji publicznych ubieranie się nie było nieobowiązkowe, a bitwa bez odpowiedniego ubrania to nic innego jak samobójstwo. Wojowników i bohaterów często, choć nie zawsze, przedstawiano nago. Artyści ukazywali w ten sposób ich fizyczne atuty, męstwo, jurność i sprawność, które przyczyniły się do odniesienia zwycięstwa nad wrogiem. Aby jednak rzeczywiście udać się na wojnę bez szat i oręża, trzeba być naprawdę superczłowiekiem. Herosi nie byli jedynymi ludźmi rzeźbionymi i malowanymi bez szat (American Journal of Archaeology). Odnaleziono podobne wizerunki pokonanych, umierających i zmarłych. W takich przypadkach nagość oznaczała słabość, bezbronność. Pospolici robotnicy także nie miewali na sobie ubrań. Widać było ich muskulaturę oraz perlący się na skórze pot. W ten sposób artysta przekazywał odbiorcy, że wykonywali ciężką pracę. Nagość bogów i przedstawicieli wyższych warstw społecznych nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do ich miejsca na drabinie bytów.
  18. Przed dwoma miesiącami Broadcom pokazał układ scalony, który potrafi obsłużyć formaty HD DVD i Blu-ray, a niedawno analitycy ogłosili koniec wojny formatów. Miał on nadejść dzięki temu, że na rynku zaczną pojawiać się dwuformatowe czytniki HD DVD/ Blu-ray. Najnowsze badania wykazują jednak, że walka trwa nadal i zaczyna ją wygrywać Blu-ray. Okazuje się, że klienci kupują dwukrotnie więcej filmów na Blu-ray niż na HD DVD. Duże znaczenie może mieć tutaj fakt, że konsola PlayStation 3 została standardowo wyposażona w czytnik Blu-ray. Ponadto Sony do każdej konsoli dodaje płytę z filmem „Talladega Nights” i kupon, który upoważnia nabywcę do odebrania kolejnego darmowego tytułu. Konsoli tej sprzedano około 2 milionów sztuk, podczas gdy do 5 stycznia nabywców znalazło 175 000 odtwarzaczy HD DVD. Jak informuje firma analityczna Nielsen Ratings, w ciągu pierwszego tygodnia stycznia na każde 100 sprzedanych filmów Blu-ray przypadało 47,14 HD DVD. Tydzień później stosunek ten zmienił się jeszcze bardziej na korzyść Blu-ray wynosząc 100:38,36. W ciągu najbliższych tygodni zadebiutują dwuformatowe odtwarzacze, a posiadacze kuponów Sony zaczną odbierać filmy. Wówczas sytuacja powinna ulec zmianie.
  19. Po raz pierwszy naukowcy zdobyli solidne dowody na to, że oddech i uderzenia serca mogą się synchronizować. Badacze przez wiele lat studiowali wzorce aktywności serca i innych narządów oraz zapisy fal mózgowych. Wytropienie jakichkolwiek zależności może pomóc w wyznaczeniu początków choroby. Normalnie oddychanie i tętno przebiegają w zupełnie innym rytmie. Serce uderza przeciętnie 60-70 razy na minutę, a w tym samym czasie bierzemy tylko ok. 12-14 oddechów. Wcześniejsze studia wykazały, że oddech i uderzenia serca mogą się do siebie dostosowywać, ale tylko w niewielkich grupach wolontariuszy, składających się z ok. 12 osób. Zespołowi Jana Kantelhardta, fizyka teoretycznego i obliczeniowego z Uniwersytetu Marcina Lutra w Hall, udało się zdobyć twardy dowód na istnienie opisanego zjawiska (Physical Review Letters). Akademicy obserwowali 112 zdrowych osób w różnym wieku (zarówno kobiet, jak i mężczyzn) na różnych stadiach snu. Istnieją dwa stany snu: faza REM (od ang. rapid eye movements) i NREM (non rapid eye movement sleep). Faza NREM składa się z 4 stadiów, które wyraźnie różnią się głębokością snu. Zdrowy sen to nic innego jak seria 1-2-godzinnych etapów. Z lekkiego uśpienia przechodzimy do snu głębokiego i fazy REM z marzeniami sennymi. Potem sen znowu ulega spłyceniu. Kantelhardt zauważył, że podczas lekkiego i głębokiego snu oddech oraz uderzenia serca synchronizowały się dwa razy częściej niż w stanie czuwania, natomiast podczas fazy REM trzy razy rzadziej. Można więc przypuszczać, że faza REM generuje szumy w układzie nerwowym, które zakłócają synchronizację sercowo-oddechową. Dalsze badania nad zależnościami między tętnem a oddechem czy ciśnieniem krwi mogą pomóc w opracowaniu lepszych narzędzi diagnostycznych dla pacjentów z chorobami serca.
  20. Sony przyznaje, że możliwe jest obniżenie ceny konsoli PlayStation 3 na rynku amerykańskim. Gdy nadejdzie odpowiedni czas w ramach strategii marketingowej możemy przyjrzeć się cenom – mówi wiceprezes Sony Takao Yuhara. Analitycy z firmy Lazard Capital Markets uważają, że obniżki mogą nastąpić już w bieżącym roku, Decyzja o ich wprowadzeniu na pewno nie będzie łatwa. W trzecim kwartale ubiegłego roku zyski Sony spadły o 5,3% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. Dział odpowiedzialny za gry przyniósł w ciągu roku 455 milionów dolarów strat, podczas gdy rok wcześniej zarobił 556 milionów USD. Dla porównania Microsoft, firma znacznie bogatsza, straciła na swojej konsoli 289 milionów dolarów. Należy wziąć też pod uwagę fakt, że na każdej PS3 z 20-gigabajtowym dyskiem twardym japońska firma traci 307 dolarów, a na urządzeniu z 60-gigabajtowym "twardzielem” strata wynosi 241 USD. Dlatego też Sony promuje przede wszystkim 60-gigabajtową konsolę. Japońska firma zanim obniży ceny będzie zapewne chciała obniżyć też koszty produkcji. Temu ma służyć m.in. wykorzystywanie 65-nanometrowych procesorów, które wkrótce mają znaleźć się w konsolach PS3. Firma zastanawia się również nad zmniejszeniem liczby podzespołów wykorzystywanych do produkcji konsoli.
  21. Microsoft przyznaje, że teoretycznie możliwe jest zdalne wydanie systemowi Windows Vista poleceń głosowych za pomocą np. pliku audio umieszczonego na stronie WWW. Firma uspokaja jednak, że scenariusz taki jest mało prawdopodobny, a atak nie jest groźny. By do niego doszło opcja wydawania komend głosowych musiałaby najpierw zostać skonfigurowana i aktywowana przez użytkownika. Ponadto musiałyby być włączone głośniki i mikrofon. System mógłby zareagować na proste pojedyncze komendy, takie jak "kopiuj”, "usuń”, "zamknij system”. Microsoft twierdzi, że scenariusz taki jest mało prawdopodobny i nie niesie ze sobą zagrożenia, gdyż zastosowana technologia UAC (User Account Control) uniemożliwia wydawanie głosem komend, dostępnych administratorowi systemu. Ze zdaniem Microsoftu nie zgadza się Symantec. Przedsiębiorstwo to mówi, że jeden z uczestników listy mailingowej Daily Dave poinformował, że za pomocą komend głosowych udało mu się pobrać i uruchomić plik pochodzący z Internetu. Koncern z Redmond bada sprawę, nie informuje jednak kiedy i jak ma zamiar zabezpieczyć system.
  22. Microsoft udostępnił właśnie oprogramowanie do konwersji plików pomiędzy standardami wykorzystywanymi przez Microsoft Office a OpenDocument. Microsoftowy format Office Open XML (OOXML) jest domyślnym formatem w pakiecie MS Office 2007. Stanie się on więc kompatybilny z .ODF, rozwijanym m.in. przez IBM-a, Novella i Suna. Wtyczka, którą przygotował Microsoft, współpracuje z pakietami Office 2007, Office 2003 oraz Office XP. Po jej zainstalowaniu możliwe będzie otwieranie i zapisywanie z poziomu Worda plików w formacie .ODF. W tej chwili wtyczkę można pobrać z witryny SourceForge, a Microsoft obiecał, że wkrótce udostępni ją na własnym serwerze. Partnerzy Microsoftu, którzy przygotowali wspomniany plug-in rozpoczną teraz prace nad podobnym programem, który umożliwi konwersję pomiędzy plikami Excela i PowerPointa, a odpowiadającymi im plikami OpenDocument. Wtyczki mają być dostępne przed końcem bieżącego roku.
  23. Czego jak czego, ale kabli w mieszkaniu współczesnego człowieka nie brakuje. Ciągną się kilometrami i kłębią wokół szafek i biurek. Niekiedy trudno je okiełznać, a można się o nie nawet przewrócić. Problem ten próbowano rozwiązywać na różne sposoby, np. kładąc je pod podłogą czy przyczepiając wzdłuż listew. Niemiecka projektantka Britta Böhne wymyśliła jeszcze coś innego: dywan ze specjalnymi wyżłobieniami (Cable Carpet). Rowki tworzą fantazyjne esy-floresy, a całość wygląda całkiem elegancko. Aby kable nie wyskakiwały z zagłębień, w ich wnętrzu zamontowano małe uchwyty. Musiały być dyskretne, by nie zakłócać przebiegu linii i delikatne, aby dało się po nich wygodnie stąpać. Projekt dyplomowy zaprezentowano w październiku ubiegłego roku na Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie.
  24. Najnowszy system Microsoftu – Windows Vista – już tydzień przed premierą można było kupić na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia. Oryginał został najprawdopodobniej ukradziony w jednej z hurtowni lub w sklepie. Następnie go skopiowano i rozprowadzany jest w cenie 40 złotych. Przedstawiciele Microsoftu oraz BSA, organizacji zrzeszającej producentów oprogramowania, ostrzegają, że w takich nielegalnych kopiach cyberprzestępcy mogli ukryć szkodliwy kod. Oczywiście sam zakup kradzionego oprogramowania również jest nielegalne. Klienci piratów są świadomi, że popełniają przestępstwo, twierdzą jednak, że nie stać ich na zakup legalnej, 10-krotnie droższej, wersji systemu.
  25. Seagate oficjalnie ogłosiło powstanie technologii D.A.V.E (Digital Audio Video Experience), znanej poprzednio jako Crickett. Pozwala ono na bezprzewodowe podłączenie do urządzeń przenośnych miniaturowego dysku twardego o pojemności 10-20 gigabajtów. Dzięki pracom amerykańskiej firmy można więc połączyć niewielki dysk twardy z telefonem komórkowym, palmtopem czy innym urządzeniem. Na dysku takim można na przykład składować pliki audio czy wideo i odtwarzać je na urządzeniu. Pierwszy DAVE zadebiutuje w drugim kwartale bieżącego roku. Będzie to 1-calowy dysk o pojemności 10 gigabajtów. Technologia wykorzystuje złącza Bluetooth oraz WiFi. Urządzenie DAVE można więc nosić w kieszeni, torebce czy plecaku i bez najmniejszych przeszkód korzystać z jego możliwości. Jest ono w stanie komunikować się z telefonem czy PDA na odległość nieco ponad 9 metrów. Co więcej DAVE jest technologią opensource’ową, co oznacza, że producenci oprogramowania bez przeszkód będą mogli tworzyć aplikacje z nią zgodne. Urządzenie charakteryzuje się wymiarami 61x89x12 mm, waży 70 gramów, a załączony akumulator pozwala na 10-godzinną pracę lub 14 dni czuwania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...