-
Liczba zawartości
37663 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
249
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
W układzie płciowym wirus zespołu nabytego niedoboru odporności podlega takim zamianom, że HIV-1 w nasieniu jest zupełnie różny od wirusów obecnych we krwi (PLoS Pathogens). Na całym świecie do większości zakażeń dochodzi drogą płciową, a zarażającym partnerem jest przeważnie mężczyzna. Najnowsze odkrycia naukowców z Uniwersytetu Północnej Karoliny są niezwykle ważne, gdyż natura wirusów HIV w męskich drogach płciowych wydaje się kluczowa dla zrozumienia procesu transmisji. Jeśli wszystko, co wiemy o HIV, bazuje na wirusach z krwi, gdy de facto wirus w nasieniu ewoluuje i jest inny, możemy mieć niekompletny pogląd na to, co dzieje się podczas przekazywania wirusa – podkreśla dr Ronald Swanstrom. W ramach studium zespół Swanstroma porównywał populacje wirusów ze spermy i krwi 16 mężczyzn z przewlekłym zakażeniem HIV-1. Analiza genu env, który koduje glikoproteiny otoczki wirusa jako gp160, następnie rozdzielane na gp41 i gp120, wykazała uderzające różnice między patogenami z wymienionych wyżej źródeł. Różnice sekwencyjne między krwią a nasieniem były jak migające czerwone światło; to cenna wskazówka dotycząca biologii wirusa w układzie płciowym. Kiedy przyglądaliśmy się sekwencjom we krwi, z trudem znajdowaliśmy jakiekolwiek podobieństwa. Mieliśmy do czynienia z bardzo złożoną i zróżnicowaną populacją. Gdy zaś skupialiśmy się na spermie, co chwilę natykaliśmy się na taką samą sekwencję. Za zmiany widoczne w nasieniu odpowiadają, wg Amerykanów, dwa mechanizmy: 1) amplifikacja klonalna (amplifikacja polega na pomnożeniu liczby kopii genów) i 2) kompartmentalizacja (podział na poletka). W pierwszym przypadku jeden lub kilka wirusów namnaża się w bardzo krótkim czasie, przez co populacja jest stosunkowo jednorodna. W drugim wirus replikuje się w limfocytach T w układzie moczowym w ciągu długiego czasu, dzięki czemu powstaje odrębna populacja, która jest zarazem złożona, jak i odmienna od HIV-1 z krwi. By stwierdzić, czemu w grę wchodzą akurat te mechanizmy, naukowcy zmierzyli w próbkach krwi i nasienia stężenia 19 cytokin i chemokin. Okazało się, że w spermie stężenia tych związków, które biorą udział w kreowaniu odpowiedzi immunologicznej, były dużo wyższe, co sprzyja namnażaniu wirusa, gdyż komórki docelowe są stale utrzymywane w stanie pobudzenia.
-
- glikoproteiny otoczki
- sekwencja
- (i 7 więcej)
-
Jak donosi El Pais, do katastrofy lotniczej sprzed dwóch lat, w której zginęły 154 osoby mógł przyczynić się koń trojański, który zaraził komputer firmy Spanair. Dwudziestego sierpnia 2008 roku McDonnell Douglas MD-82 rozbił się wkrótce po starcie z lotniska Barajas w Madrycie. Na pokładzie maszyny lecącej do Las Palmas znajdowały się 172 osoby. Okazuje się, że w centralnym komputerze firmy Spanair, w którym odnotowywano informacje o problemach technicznych samolotów, znaleziono konia trojańskiego, który znajdował się tam w chwili katastrofy. Mechanicy Spanair, który zauważą usterki w samolotach, są zobowiązani natychmiast wysłać raport do centrali w Palma de Mallorca. Tam raporty są wprowadzane do komputera. Gdy w jednej maszynie odnotowano zostaną trzy usterki, komputer wszczyna alarm i samolot nie może wystartować. Już przed kilkoma miesiącami okazało się, że informacje o awariach wprowadzano z 24-godzinnym opóźnieniem. Jednak tym razem udałoby się samolot zatrzymać przed startem, gdyby nie... koń trojański. Dzień przed odlotem samolotu, 19 sierpnia, do komputera wprowadzono informacje o dwóch znalezionych usterkach. W dniu odlotu, 20 sierpnia, obsługa chciała wprowadzić dane o kolejnej, trzeciej, usterce. Gdyby je wprowadzono, maszyna wszczęłaby alarm i lot JK 5022 odbyłby się innym samolotem. Jednak gdy próbowano wprowadzić informację o usterce, okazało się, że na ekranie nie ma obrazu. Przyczyną był, jak się później okazało, trojan. Dotychczas śledczy przygotowali już 12 000 stron materiałów na temat katastrofy. Za jej główną przyczynę uznano fakt, że pilot podczas startu zapomniał o odpowiednim ustawieniu klap. Jednak o konieczności ich użycia przypomina pilotowi alarm dźwiękowy. Wiadomo, że podczas feralnego lotu alarm się nie rozległ. Eksperci chcą teraz zbadać czy istnieje związek pomiędzy zaobserwowanymi usterkami a brakiem sygnału alarmowego.
- 18 odpowiedzi
-
Medialny hałas wokół dziury ozonowej, jaki panował kilka lat temu, po raz pierwszy uświadomił ludziom niebezpieczeństwa promieniowania ultrafioletowego. Od tego czasu powszechne stało się używanie opalaczy z filtrami UV. Jednym ze składników kremów do opalania jest cynk, pojawiły się więc wątpliwości, czy nie przenika on do organizmu i czy nie może wywołać skutków ubocznych. Do tej pory trudno było to jednak dobrze ocenić, cynk jest jednym z mikroelementów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania naszego metabolizmu. Jest więc on obecny stale w naszym organizmie i trudno odróżnić cynk przyswajany z pożywieniem od ewentualnie wchłoniętego przez skórę. Problem od strony technicznej rozwiązał profesor Brian Gulson, wykładowca na australijskim Macquarie University. Podczas badań, we współpracy z CSIRO, Australian National University oraz Australian Photobiology Testing Facility. Zespół badawczy wykorzystał specyficzny, stabilny izotop cynku o wysokiej czystości, co pozwoliło odróżnić go od cynku pochodzącego z innych źródeł i śledzić jego obecność w organizmie. W próbie terenowej, mającej naśladować naturalne warunki, grupie badanych osób płci obojga przez pięć dni, dwa razy dziennie aplikowano krem z filtrem UV, zawierający cynk. Od wszystkich pobierano próbki moczu i krwi i oznaczano w nich poziom cynku, w tym cynku pochodzącego z kremu. Dzięki tej technice po raz pierwszy bezspornie udało się wykryć w organizmie obecność cynku aplikowanego na skórę. Odkryto jego ślady u wszystkich badanych osób. Obecność śledzonego cynku wzrastała sześć dni po zakończeniu próby, jego ilość rosła liniowo wraz z każdą dawką. Jednocześnie porównywano zdolność penetracji cynku w zwykle stosowanej postaci od cynku w postaci nanocząsteczek - w tym drugim przypadku jego wchłonięta dawka była minimalnie większa. Jednak ilość cynku znalezionego we krwi była raczej niewielka: mniej niż 0,001% aplikowanej dawki i prof. Gulson uspokaja, że nie zmienia to wyraźnie całkowitej ilości tego pierwiastka, jaka normalnie znajduje się w organizmie, tym bardziej, że jego obecność w produktach podlega ścisłym rygorom. Przypomnijmy, że zalecana dzienna dawka cynku w diecie to 20 miligramów. Nie ma jeszcze odpowiedzi na zasadnicze pytanie o różnicę w aktywności cynku w postaci rozpuszczalnej i w postaci nanocząsteczek, badania zajmą jeszcze sporo czasu. Autorzy studium, opublikowanego w periodyku Toxicological Sciences, sugerują dalsze, długookresowe i szerokie badania przekrojowe. Jednocześnie uspokajają, że nie ma żadnych poszlak na szkodliwość kremów z zawartością cynku i zalecają normalne stosowanie filtrów UV, ponieważ zagrożenie nowotworami skóry jest bez wątpienia większe.
- 2 odpowiedzi
-
- Macquarie University
- Brian Gulson
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Grupa crackerów zapowiada, że wkrótce wyda pierwszy produkt, pozwalający na używanie pirackich gier na PlayStation 3. PS3 to jedyna konsola najnowszej generacji, której zabezpieczenia nie zostały jeszcze złamane. Grupa PSJailbreak pokaże wkrótce klips USB z oprogramowaniem pozwalającym na zapisywanie na dysku PS3 pirackich gier. Dystrybutor klipsów zapewnił, że go testował, klips działa i ukaże się na rynku w ciągu najbliższych dwóch tygodni. "Mamy kontakt z osobą z Malezji, ale nie wiemy kto jest producentem" - powiedział dziennikarzom BBC. Na razie jedyne, co zostało ujawnione, to film, na którym osoba używająca PS3 uzyskuje dostęp do "backup menedżera" i zaczyna grać w wybraną grę. Część specjalistów uważa film za fałszywkę. Jednak kolejny dystrybutor klipsu, tym razem z Francji, zapewnia, że konsola została złamana. Eksperci ds. bezpieczeństwa zauważają jednak, że korzystanie z opisanego oprogramowania może być ryzykowne. Wyłącza ono bowiem niektóre zabezpieczenia konsoli, takie jak np. blokada uruchomienia niepodpisanego kluczem cyfrowym oprogramowania. Sami użytkownicy mają różne odczucia. Część z zadowoleniem przyjęła złamanie konsoli, inni z kolei wskazują, że zwiększy się piractwo, co szkodzi producentom gier. Wiadomości o złamaniu PS3 ukazują się nie po raz pierwszy. Już przed kilkoma miesiącami Georg Hotz, znany ze złamania iPhone'a, ogłosił przełamanie zabezpieczeń konsoli. W odpowiedzi PS3 wydało poprawkę, która ma zabezpieczać przed metodą wykorzystaną przez Hotza. Sam cracker nigdy nie opublikował swojego kodu i ogłosił, że zaprzestaje prac nad łamaniem konsoli. Eksperci uważają, że podobnie będzie i tym razem. Jeśli PSJailbreak wypuści swój klucz, Sony szybko wyda poprawkę.
- 9 odpowiedzi
-
- pirackie gry
- złamanie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Arktyka topnieje, Antarktydzie przybywa lodu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Jiping Liu z Georgia Tech (Georgia Institute of Technology) uważa, że znalazł wyjaśnienie, dlaczego powierzchnia lodów Antarktyki zwiększa się, mimo iż lody Arktyki topnieją wskutek globalnego ocieplenia. Zdaniem Liu ogrzewanie się powierzchni oceanów prowadzi do parowania większych ilości wody, jej skraplania się w górnych warstwach atmosfery i opadów, w postaci śniegu, na Antarktydzie. Śnieg spadający na powierzchnię oceanu powoduje, że górna warstwa wody staje się mniej słona, a zatem mniej gęsta. Przez to jest bardziej stabilna. Rozrzedzona woda zapobiega docieraniu ciepłych gęstych prądów morskich z głębin na powierzchnie, przez co nie ogrzewają one i nie roztapiają lodu. Niestety, zdaniem Liu jeszcze w bieżącym wieku lód na Antarktyce przestanie przyrastać, a jego powierzchnia zacznie się kurczyć. Wszystko przez ocieplenie, które powoduje, że skraplająca się nad Antarktyką woda zacznie przybierać formę deszczu, a ten szybciej rozpuszcza zarówno śnieg jak i lód. Gdy powierzchnia tego drugiego zacznie się kurczyć, promienie słoneczne zyskają dostęp do ciemnych wód oceanicznych, podgrzewając je i przyspieszając w ten sposób topnienie lodu. Zmiana powierzchni lodów i ocieplenie się wód Antarktyki to nie tylko problem lokalny. Może ona doprowadzić do zmiany układu prądów morskich na całym globie. A to właśnie prądy zapewniają dostawy pożywienia dla około 75% stworzeń żyjących w oceanach.- 4 odpowiedzi
-
- globalne ocieplenie
- lód
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W nietypowej, pełnej masywnych gwiazd, gromadzie Westerlund 1, odległej o około 16 tysięcy lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Ołtarza (widocznym na półkuli południowej) odkryto magnetar, którego nie powinno tam być. Magnetar to odmiana gwiazdy neutronowej, posiadająca bardo silne pole magnetyczne i wysyłająca błyski promieniowania gamma i rentgenowskiego. Wszystkie gwiazdy neutronowe powstają, kiedy gwiazda wypali już swoje paliwo wodorowe i helowe. Bez tej energii nie potrafi już przeciwstawić się siłom grawitacji i traci stabilność. Kiedy jej płaszcz rozdyma się i eksploduje w postaci supernowej, jądro zapada się, atomy zostają zmiażdżone grawitacją, eletrony i protony zbijają się, tworząc neutrony - powstaje gwiazda neutronowa lub magnetar. Taki los czeka gwiazdy o średnicy od 8 do 20 mas naszego Słońca. Kiedy oszacowano wiek odkrytego magnetara, pojawiło się jednak zaskoczenie. Wiek można było ocenić łatwo - wszystkie gwiazdy w tej gromadzie są rówieśnikami. Długość życia gwiazdy zależy od jej masy, można więc łatwo wyliczyć masę gwiazdy przed jej śmiercią. Gwiazda, z której powstał odkryty magnetar, miała masę czterdzieści razy większą niż Słońce. Ależ to niemożliwe - okrzyknęli astronomowie. Kiedy gwiazda posiada masę równą dwudziestu - dwudziestu pięciu mas Słońca (lub oczywiście większą), jej zapadanie nie kończy się na fazie gwiazdy neutronowej. Pole grawitacyjne takiej ilości masy jest tak duże, że powstaje czarna dziura. Czemu nie powstała ona tutaj, skąd w miejsce czarnej dziury wziął się magnetar? Czy potrzeba znów zmieniać teorie na temat czarnych dziur? Dr Negueruela z University of Alicante oraz dr Ben Ritchie z Open University w swoim studium zaproponowali wyjaśnienie tej zagadki. Jak wyliczyli, supermasywna gwiazda tego rodzaju mogła uniknąć losu czarnej dziury, jeśli przed końcem życia pozbyłaby się 90% swojej masy. Jedynym znanym sposobem na to jest oddanie swojej materii towarzyszowi, jeśli gwiazda była elementem układu podwójnego, tzw. półrozdzielonego. Dostatecznie masywny towarzysz (mający mniejszy rozmiar niż sfera jego „dominacji" grawitacyjnej, czyli tzw, powierzchnia Roche'a) mógłby odebrać gwieździe wystarczającą część masy, żeby zmienić zakończenie jej żywota. Praca, zamieszczona w periodyku Astronomy and Astrophysics, zyskała uznanie za solidne poparcie wywodów obliczeniami, bez uciekania się do trudnych do weryfikacji teorii.
- 1 odpowiedź
-
- Ben Ritchie
- układ podwójny
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jedzenie zielonolistnych warzyw może znacznie obniżyć ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2. (British Medical Journal). Zespół Patrice Carter z University of Leicester podkreśla, że dieta obfitująca w owoce i warzywa zmniejsza ryzyko zapadnięcia na nowotwory i choroby serca, trudno było jednak powiedzieć coś rozstrzygającego o jej wpływie na cukrzycę. Wyniki badania z 2002 r. wskazują, że nieodpowiednia konsumpcja owoców i warzyw [poniżej 5 zalecanych porcji dziennie] może odpowiadać za 2,6 mln zgonów na świecie w roku 2000, dlatego znalezienie odpowiedzi na to pytanie należy uznać za szczególnie ważne. Carter i inni przeanalizowali więc 6 studiów, które objęły ponad 220 tys. uczestników i koncentrowały się przede wszystkim na związkach spożycia owoców i warzyw oraz cukrzycy typu 2. Okazało się, że jedzenie 1,5 porcji warzyw zielonolistnych dziennie ekstra zmniejsza ryzyko cukrzycy typu 2. aż o 14%. Zwiększanie łącznej ilości zjadanych owoców i warzyw nie wpływało znacząco na prawdopodobieństwo zachorowania. Akademicy podkreślają jednak, że w metaanalizie uwzględniono niewielką liczbę badań, co mogło zaciemnić prewencyjne oddziaływanie owoców i warzyw jako całości. Autorzy raportu są przekonani, że przed przewlekłymi chorobami chronią zawarte w owocach i warzywach przeciwutleniacze. Dodatkowo w warzywach zielonolistnych, np. szpinaku, występuje magnez, co może mieć znaczenie w przypadku zmniejszania ryzyka cukrzycy typu 2.
-
Istniejące na powierzchni Księżyca "blizny" to dowód, że towarzysz Ziemi skurczył się w porównaniu ze swoją pierwotną wielkością. Co więcej, proces ten zachodził jeszcze niedawno, co może oznaczać, że Księżyc nadal się kurczy. Thomas Watter z Center for Earth and Planetary Studies w National Air and Space Museum in Washington jest jednym z autorów badań, które są dowodem na istnienie procesu kurczenia się Księżyca. Misje Apollo 15, 16 i 17 sfotografowały na jego powierzchni pionowe wyniesienia przypominające blizny. Wszystkie on znajdowały się w pobliżu równika. Jednak Lunar Reconneissance Orbiter odnalazł 14 kolejnych "blizn" rozsianych po całej powierzchni Księżyca. Zdaniem Wattersa i jego kolegów, wyniesienia takie powstały w wyniku ochładzania się wnętrza Księżyca. Gdy stawało się ono coraz zimniejsze, kurczyło się, a powierzchnia Srebrnego Globu musiała dostosować się do tego, co działo się we wnętrzu. Powstały więc wielokilometrowe pęknięcia, które z jednej strony zostały wyniesione nawet na wysokość kilkuset metrów. Te które widzimy wyglądają bardzo świeżo. Struktury tego typu nie utrzymują się długo, gdyż są poddawane ciągłemu bombardowaniu mikrometeorytów - mówi Watters. Na podstawie wielkości "blizn" obliczył on, że Księżyc od chwili powstania skurczył się o około 182 metry. Autorzy badań twierdzą, że cały proces zachodził jeszcze niedawno, a zatem niewykluczone, iż jeszcze się nie skończył. Pat McGovern, geofizyk z Lunar and Planetary Institute z Houston, uważa wnioski swoich kolegów za "hit". Jest nimi zaskoczony, gdyż małe obiekty bardzo szybko tracą wewnętrzne ciepło. Ciepło jest tym, co napędza ewolucję planet. Dotychczas sądzono, że Księżyc stracił większość swojego ciepła bardzo dawno temu. Pomysł, że te struktury są bardzo młode, jest bardzo ekscytujący, to coś niespodziewanego - stwierdza. Jeśli rzeczywiście Księżyc nadal się kurczy, tempo zmiany rozmiarów z pewnością spada i powoli się zatrzymuje. Uczeni nie podjęli się obecnie odpowiedzi na pytanie, jak bardzo jeszcze może zmniejszyć się Srebrny Glob.
- 1 odpowiedź
-
- Center for Earth and Planetary Studies
- Thomas Watter
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pojedyncza dawka ketaminy – substancji wykorzystywanej w znieczulaniu przedoperacyjnym zwierząt i stosowanej jako narkotyk przez ludzi, zwłaszcza gości klubów nocnych – w ciągu kilku godzin eliminuje objawy depresji, a efekt utrzymuje się nawet przez 10 dni. Naukowcy zauważyli, że ketamina, nazywana też "Special K" lub, ze względu na grupę, w jakiej jest rozpowszechniona, "dziecięcą heroiną", sprawdza się także u osób, którym nie pomogły wypróbowywane przez lata inne metody terapii. Studium przeprowadzone w Connecticut Mental Health Centre zademonstrowało, że metoda ketaminowa jest skuteczna u 70% pacjentów z depresją oporną na leczenie. Niezwykłe jest to, że anestetyk dysocjacyjny działa tak szybko, ponieważ większość przepisywanych obecnie leków przeciwdepresyjnych daje zauważalne efekty po kilku tygodniach, a nawet miesiącach, w dodatku przy systematycznym codziennym zażywaniu. Badacze zauważyli, że po wstrzyknięciu szczurom ketaminy objawy obniżonego nastroju znikają w ciągu kilku godzin od pierwszej iniekcji. Okazało się też, że narkotyk odnawia uszkodzone przez stres synapsy w mózgu. Profesor Ronald Duman z Uniwersytetu Yale, którego artykuł ukazał się właśnie w piśmie Science, stwierdził, że ketamina działa na układ nerwowy inaczej od tradycyjnych medykamentów i bazuje na synaptogenezie, czyli szybkim tworzeniu nowych połączeń między neuronami. Nic więc dziwnego, że akademik zachwyca się jej potencjałem. Dotąd zastosowanie kliniczne tego związku było ograniczone ze względu na wywoływane przez niego zmiany percepcji i świadomości. By tego uniknąć, należy pamiętać o aplikowaniu chorym z depresją niewielkich dawek. George Aghajanian, współautor opisywanego badania, przestrzega, że przed wprowadzeniem do obiegu, należy przeprowadzić dalsze analizy i modyfikacje. Zrozumienie mechanizmu leżącego u podłoża antydepresyjnego efektu ketaminy pozwoli nam zaatakować problem na wiele różnych sposobów w ramach szlaku sygnałowego mTOR [kinazy serynowo-treoninowej mTOR]. U gryzoni ketamina zwiększała stężenie synaptycznych białek sygnałowych, a także liczbę synaps w korze przedczołowej. Amerykanie wykazali też, że blokowanie szlaku sygnałowego mTOR hamowało zdolność ketaminy do wywoływania synaptogenezy i odpowiedzi behawioralnej (depresja nadal się utrzymywała). Inni eksperci przypominają, że ketamina jest silnie uzależniającym narkotykiem i stosując ją, należy zachować ostrożność.
- 1 odpowiedź
-
- Ronald Duman
- synaptogeneza
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Intel kupi firmę McAfee, jednego z największych producentów oprogramowania zabezpieczającego. Półprzewodnikowy gigant przeznaczy na ten cel 7,68 miliarda dolarów. Transakcja może na pierwszy rzut oka wydawać się nietypowa, jednak zdaniem niektórych analityków, to świetny ruch ze strony Intela. Nie tylko dlatego, że wartość rynku bezpieczeństwa rośnie i ma w bieżącym roku przekroczyć 16,5 miliarda USD, czyli będzie o ponad 11% większa, niż w roku 2009. Jak stwierdził prezes Intela, Paul Otellini, zakup McAfee poszerza strategię koncernu na rynku łączności bezprzewodowej o kolejne zagadnienia z zakresu bezpieczeństwa. Ashok Kumar, analityk i dyrektor firmy Rodman & Renshaw uważa, że na transakcję trzeba spojrzeć z perspektywy ostatnich procesów antymonopolowych, w których oskarżano Intela. "Biorąc pod uwagę kwestie antymonopolowe, rynek przejęć jest dla Intela mocno ograniczony. To [zakup McAfee - red.] kosztowny sposób nabierania nowych doswiadczeń, ale w przyszłości część z tych mechanizmów zabezpieczających zostanie wbudowanych w sprzęt Intela. Myślę, że bezpieczeństwo jest jednym z najważniejszych zagadnień dla producentów sprzętu, który służy do łączności. To nie jest kwestia specyficznej platformy. Biorąc pod uwagę fakt, że będą mogli wbudować pewne mechanizmy w układy scalone, rozważają kwestię algorytmów bezpieczeństwa w chipach trzeba stwierdzić, że daje im to korzyści" - mówi Kumar. Analityk dodał, że nie sądzi, by Intel chciał rozpocząć produkcję oprogramowania. Jego zdaniem, koncern pozostanie wyłącznie na rynku sprzętu, a technologie nabyte wraz z McAfee wbuduje w swoje układy scalone.
-
- układ scalony
- zabezpieczenia
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badacze z Goldsmiths, University of London odkryli, że aktorzy mogą rozwinąć swe umiejętności sceniczne czy filmowe, stosując neurotrening (ang. neurofeedback). Badania, prowadzone przez prof. Johna Gruzeliera z Wydziału Psychologii oraz Tony'ego Stefferta i Atsuko Inoue, bazują na wcześniejszych odkryciach Gruzeliera, że neurotrening pomagał muzykom z Royal College of Music i tancerzom startującym w turniejach osiągnąć znacznie lepsze rezultaty. Podczas treningu aktorzy przyglądali się symulacji audytorium (prezentowano im widok ze sceny) z przymocowanymi do skóry głowy elektrodami. Światła i zakłócające odgłosy zaprogramowano w taki sposób, by gasły i wytłumiały się pod wpływem określonych fal mózgowych. W warunkach terapeutycznych pacjent kieruje w ten sposób dobieraną do wieku, problemu i zainteresowań grą komputerową. By aktor mógł kontrolować przestrzeń sceniczną, czyli ustawić oświetlenie i głośność publiki na zadanym z góry poziomie, musiał osiągnąć aktywność mózgu lokującą się między wolnymi falami typowymi dla snu a szybki falami stanu czuwania. To naturalny stan relaksacji i skupienia uwagi – wyjaśnia Gruzelier. Przed i po treningu, na który składała się seria 10 półgodzinnych sesji na przestrzeni siedmiu tygodni, aktorzy zupełnie inaczej wypadali na scenie. Materiał filmowy był oceniany przez nauczycieli gry. Specjaliści posługiwali się kilkoma kryteriami, biorąc pod uwagę m.in. ekspresję słowną i gładkość wysławiania się. Sami zainteresowani również oceniali swoje występy. Okazało się, że noty profesorów i aktorów były po zakończeniu eeg biofeedbacku wyższe, w porównaniu do ocen uzyskiwanych przez innych aktorów, którzy w analogicznym okresie nie pobierali tego typu nauk. Gruzelier dodaje, że wykorzystana w brytyjskim eksperymencie technologia neurotreningu została opracowana przez profesora Anthony'ego Steeda. Pracownik uniwersyteckiego Wydziału Nauk Komputerowych zmodyfikował oryginalne oprogramowanie.
- 1 odpowiedź
-
- John Gruzelier
- umiejętności
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Materiały będące jednocześnie ferromagnetykami i ferroelektrykami występują w naturze niezwykle rzadko. Jednak połączenie takich właściwości w jednym materiale jest bardzo pożądane - można by bowiem tworzyć zeń energooszczędne układy pamięci, bardzo wrażliwe czujniki czy charakteryzujące się dużą elastycznością urządzenia emitujące mikrofale. Pierwszy ferromagnetyczny ferroelektryk - boracyt niklu - został odkryty w 1966 roku. Od ponad 40 lat trwają poszukiwania innych tego typu materiałów. Dotychczas znaleziono kilka, ale żaden z nich nie wykazuje tak silnych właściwości ferroelektrycznych i ferromagnetycznych jak ten pierwszy. Tak było jeszcze do niedawna. Uczeni z Cornell University stworzyli ferromagnetych ferroelektryczny o tak dobrych właściwościach, że potencjalnie może on zrewolucjonizować elektronikę. Naukowcy zauważyli, że po fizycznym rozciągnięciu kawałka tytanianu europu o grubości kilku nanometrów i umieszczeniu go na podłożu ze skandanu dysprozu uzyskamy najlepszy ze znanych nam materiałów o właściwościach ferrelektrycznych i ferromagnetycznych. Są one 1000-krotnie silniejsze niż występujące w boracycie niklu. Wcześniej naukowcy szukali materiałów, które w sposób naturalny są ferromagnetycznymi ferroelektrykami - mówi Darrell Schlom, główny autor badań. My szukaliśmy materiałów, które nie są ani ferromagnetykami, ani ferroelektrykami - a takich jest wiele - ale mogą się takimi stać po ściśnięciu lub rozciągnięciu - wtóruje mu Craig Fennie, jego współpracownik. Badania Amerykanów pokazują, że warto jest przyjąć właśnie taką strategię poszukiwania ferromagnetycznych ferroelektryków. Niewykluczone, że dzięki niej zostaną znalezione kolejne materiały, o jeszcze lepszych właściwościach. W przewidywanej przyszłości nie należy spodziewać się powstania żadnych urządzeń z tego typu materiałów. Uczeni z Cornell prowadzili swoje badania w temperaturze zaledwie 4 kelvinów. Teraz szukają materiałów, które mogą wykazywać pożądane właściwości w znacznie wyższych temperaturach.
-
- Cornell University
- ferroelektryk
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dlaczego kobietom często podoba się ten sam mężczyzna? Badania pokazują, że w przypadku pań, ale nie panów, na ocenę atrakcyjności osoby płci przeciwnej wpływają wybory innych kobiet. W literaturze dotyczącej zwierząt fenomen ten nazywa się naśladowaniem preferencji reprodukcyjnych (ang. mate-copying). U niektórych zwierząt samice ulegają wpływowi albo dosłownie naśladują decyzje reprodukcyjne innych samic tego samego gatunku. Naszym zamiarem było ustalenie, czy podobne tendencje występują u kobiet - tłumaczy dr Michael Dunn z University of Wales Institute w Cardiff. W ramach eksperymentu ochotnikom prezentowano dopasowanych pod względem atrakcyjności modela lub modelkę. Stali oni sami lub w otoczeniu grupy osób płci przeciwnej, które miały udawać zainteresowanie nimi, przesyłając zalotne spojrzenia. Okazało się, że mężczyźni nie sugerowali się wrażeniem wywieranym przez kobietę na przebywających z nią mężczyznach, ponieważ oceny atrakcyjności były takie same, gdy prezentowała swe wdzięki w pojedynkę i otoczona wianuszkiem wielbicieli. Kobiety brały pod uwagę pociąg innych pań do modela, gdyż przy tym scenariuszu dawały mu wyższe oceny niż w sytuacji, gdy stawał przed nimi samotnie. Wg Dunna, w ten sposób psychologom udało się potwierdzić bez cienia wątpliwości, że kobiety naprawdę uwzględniają zachowanie innych kobiet, przystępując do oceny atrakcyjności przedstawicieli brzydszej płci. Wyników nie da po prostu przypisać temu, że kobiety są bardziej konformistyczne od mężczyzn, gdyż w kolejnym przeprowadzonym przez nas eksperymencie wykazaliśmy, że kiedy przedstawiliśmy paniom i panom fikcyjne oceny, które były wyższe od oryginalnych ocen modeli i modelek prezentowanych osobno, nie odnotowano międzypłciowych różnic w wydawanych później werdyktach. Brytyjczyk sądzi, że obojętność mężczyzn na oceny innych panów może mieć związek ze skupieniem wyłącznie na fizycznej atrakcyjności. Choć nie jest do końca jasne, czemu na kobiety wpływają noty przypisywane przez potencjalne konkurentki, dowody wskazują, że oszacowując męską atrakcyjność, uwzględniają one cały szereg niefizycznych czynników. Nasze studium sugeruje, że jednym z nich jest zainteresowanie danym mężczyzną innych kobiet. Szczegóły dotyczące odkryć opisano w artykule opublikowanym w piśmie Journal of Social, Evolutionary and Cultural Psychology.
- 10 odpowiedzi
-
Niewidzialna ciemna materia, której naukowcom nie udało się dotąd nawet „pomacać", stanowi większość masy materii naszego Wszechświata. Mimo to, nie wiadomo dotąd, czym ona naprawdę jest i nie są znane jej właściwości. W szczególności jej znikoma interakcja ze zwykłą materią przysparza wielu zagadek, do tego stopnia, że niektórzy nawet powątpiewają w jej istnienie. Tym niemniej, według obecnej teorii nie było by Wszechświata w obecnym kształcie, bowiem to sferyczne skupiska ciemnej materii, oddziałując grawitacyjnie, stanowią miejsce, czy też „szkielet" formowania się gwiazd i chmur gazowych. Tym bardziej dziwne jest, że nie mamy dotąd pojęcia, dlaczego skupiska ciemnej materii mają taki, a nie inny kształt, czy strukturę, uważa Steen Hansen, astrofizyk z Centrum Ciemnej Kosmologii (Dark Cosmology Centre) w Niels Bohr Institute na duńskim University of Copenhagen. Brak innych oddziaływań poza grawitacyjnym powinien ułatwiać zrozumienie regularności w obserwowanych zmianach gęstości i temperatury ciemnej materii. Czy stoją za nią jakieś podstawowe prawa, czy jej kształt jest wynikiem całkowicie przypadkowych zderzeń albo innych kosmicznych zdarzeń? Przykładowo, z obserwacji jasności gwiazd łatwo można wywnioskować o jej właściwościach, ponieważ musi być zawsze zachowana równowaga pomiędzy ciśnieniem radiacyjnym a siłą grawitacji. Dlatego gwiazdy ewoluują w podobny sposób, to podobieństwo, wynikające z praw natury, jest atraktorem dla widzialnej materii: niezależnie od stanu początkowego zmierzają ona do przewidywalnego. Dla ciemnej materii istnieje grawitacja, nie ma dla niej natomiast ciśnienia radiacyjnego. Dlatego nie było dotąd wiadomo, czy posiada ona jakiś atraktor, pozwalający wyjaśnić identyczność sferycznych struktur, w jakie się formuje. Nie było wiadomo aż dotąd, ponieważ Steen Hansen, dzięki symulacjom komputerowym wykazał, że taki atraktor musi istnieć. Po raz pierwszy udało się ustalić, że stosunek pomiędzy temperaturą a gęstością ciemnej materii zmienia się regularny i zawsze taki sam sposób, jeśli rozpatrywać go od wewnątrz do zewnątrz sfer ciemnej materii. Stworzone komputerowe modele tych struktur pozostawały zawsze w doskonałej równowadze, nawet, kiedy w symulacji zmieniano im parametry energii. Tym się różnią od gwiazd - kiedy gwieździe kończy się wodór, przestaje ona mieścić się w ramach swoich przemian - mówi się, że opuszcza swój atraktor. Tymczasem ponieważ w przypadku ciemnej materii nie występuje ani ciśnienie radiacyjne, ani zderzenia, prawdopodobnie pozostaje ona w oddziaływaniu swojego atraktora na zawsze.
- 3 odpowiedzi
-
- Niels Bohr Institute
- Steen Hansen
- (i 4 więcej)
-
Arktyczna ekspedycja potwierdziła obawy przyrodników, którym wydawało się, że niedźwiedzie polarne polują na jaja bernikli białolicych (Branta leucopsis) migrujących każdej zimy do zatoki Solway Firth w Szkocji. Podczas ostatniej podróży naukowiec z Wildfowl and Wetlands Trust (WWT) zauważył, że niedźwiedzie zjadają tysiące jaj tych dużych ptaków wodnych z rodziny kaczkowatych. Misie zmieniły swoją dietę, gdy wskutek zmniejszenia pokrywy lodowej w miesiącach letnich zostały uwięzione na lądzie. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, liczba bernikli może się drastycznie zmniejszyć. Zoolog Brian Morrell z należącego do WWT Caerlaverock Wetland Centre odnotował nasiloną aktywność niedźwiedzi, monitorując kolonię B. leucopsis na arktycznym archipelagu Svalbard. Jak ujawnił, ptaki nachodziło10 niedźwiedzi, a pojedynczy osobnik potrafił podczas jednej eskapady pochłonąć ponad 1000 jaj. Spośród 500 gniazd tylko w mniej niż 40 doszło do wylęgu, który był dodatkowo bardzo mały (właściciele większości dochowywali się jednego, góra dwóch młodych). Te ptaki są wyjątkowo długowieczne i jak na ironię, ich wskaźnik przeżywalności wzrasta, gdy się nie rozmnażają; dotyczy to zwłaszcza samic. Jeśli jednak obecny trend się utrzyma, populacja szybko się zestarzeje, co zagrozi stabilności [gatunku]. Cała populacja z archipelagu zimuje w Solway Firth i wraca do Arktyki, by tam wyprowadzić lęg. Zeszłej zimy pojawiła się tylko połowa ze spodziewanej liczby bernikli. Tej zimy scenariusz najpewniej się powtórzy. Zniweczy to uwieńczone sukcesem wysiłki obrońców przyrody z ostatnich 60 lat, którym udało się zwiększyć liczebność bernikli ze Svalbard z 300 do ponad 30 tys. Biolodzy mają nadzieję, że skoro zwiększa się liczba żerujących niedźwiedzi polarnych, ptaki jakoś się przystosują. Morrell wyjawia, że ptaki z niektórych kolonii zakładają gniazda na klifach. To niebezpieczne dla malutkich piskląt, ale niedźwiedzie nie mogą się do nich dostać, co stanowi o użyteczności tej strategii.
- 2 odpowiedzi
-
- Brian Morrell
- Svalbard
- (i 5 więcej)
-
Internet miał zabić telewizję i, podobnie jak w przypadku obaw o śmierć kina w epoce telewizji, przewidywania te się nie sprawdzają. Z danych opublikowanych właśnie przez brytyjski Ofcom wynika, że pomimo rozpowszechnienia się internetu i gwałtownego wzrostu popularności serwisów społecznościowych, oglądanie telewizji pozostaje ulubionym sposobem spędzania wieczorów. Co więcej, widzowie spędzają przed telewizorami coraz więcej czasu. W roku 2009 przeciętny Brytyjczyk oglądał telewizję przez 3 godziny i 45 minut dziennie. To o 3% więcej niż w roku 2004. Telewizji pomagają nowe programy, filmy oraz nowoczesne technologie. Pojawienie się cyfrowych magnetowidów spowodowało, że nagrywanie programów stało się tańsze i łatwiejsze niż kiedyś, a standard HDTV cieszy się rosnącą popularnością. Ponadto rosnąca liczba dostępnych programów wpływa na wydłużanie się czasu, który przed telewizorami spędzamy. Nadawcy nie mają się czego obawiać. "Oglądamy telewizję więcej, niż w ciągu ostatnich pięciu lat" - powiedział James Thicket, dyrektor wydziału badań w Ofcom. Ten wzrost jest również napędzany przez starzejące się społeczeństwo. Osoby w wieku powyżej 65 lat oglądają telewizję średnio przez 5 godzin i 14 minut dziennie. Jednocześnie aż 53% z nich uważa, że w ciągu ostatniego roku jakość nadawanych programów spadła.
-
Szef Google'a Eric Schidt ostrzega przed używaniem serwisów społecznościowych. Jego zdaniem w przyszłości młodzi ludzie będą musieli zmieniać nazwiska, by ukryć swoją wcześniejszą aktywność online. Schmidt uważa, że osoby intensywnie korzystające z serwisów społecznościowych nie zdają sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje może mieć ujawnianie o sobie tak wielu informacji. "Myślę, że społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się, gdy wszystko o każdym jest bez przerwy zapisywane i dostępne. Uważam, że powinniśmy przemyśleć to jako społeczeństwo" - mówił Schmidt. Jednocześnie jednak dodał, że Google będzie zapisywało jeszcze więcej informacji o użytkownikach. Ostrzeżenia przed ujawnianiem informacji brzmią dziwnie w ustach szefa firmy, która dysponuje wyjątkowo dużą bazą danych o użytkownikach. Tym bardziej, że Google posiada dwa serwisy społecznościowe - Orkut i Google Buzz - a ostatnie przejęcia dokonane przez koncern zdają się sugerować, iż przygotowuje otwarcie kolejnego takiego serwisu.
- 10 odpowiedzi
-
- serwis społecznościowy
- Eric Schmidt
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Najnowsze badania nad funkcjonowaniem mięśni przynoszą rewolucję w naszej wiedzy. Okazuje się, że włókna mięśniowe posiadają rodzaj „pamięci", która pozwala im szybko wracać do dawnej formy. To nowość dla lekarzy i trenerów sportowców i kulturystów. Komórki mięśniowe są bardzo duże. Podczas intensywnych ćwiczeń potrafią jeszcze bardziej powiększać swój rozmiar, wchłaniając komórki satelitarne (rodzaj komórek macierzystych, umiejscowionych pomiędzy włóknami mięśni). Z tego powodu muszą zawierać więcej, niż jedno jądro komórkowe. Rozrastające się mięśnie potrzebują jeszcze więcej jąder, więc podczas treningu te się namnażają. Tylko to zapewnia im wystarczającą ilość matryc DNA do wytwarzania białek dających mięśniom siłę. Tak wygląda działanie naszej muskulatury. Dotychczas sądzono, a badania zdawały się potwierdzać, że kiedy mięśnie słabną (np. w wyniku bezczynności) dodatkowe jądra komórkowe są niszczone w procesie apoptozy (zaprogramowanej śmierci komórki). Kristian Gundersen, fizjolog z norweskiego University of Oslo odkrył, że jest inaczej. Dodatkowe jądra komórkowe pozostają, stanowiąc rodzaj „pamięci", która ułatwia raz wyćwiczonym mięśniom powrót do dawnej formy. Odkrycie to sprzeciwia się tezom zawartym wielu udokumentowanych i wysoko ocenianych pracach na ten temat. Jednak poza wynikami badań Gundersen ma jeszcze jeden argument: wybiórcze niszczenie części jąder komórkowych wymagałoby jakiejś specjalnej odmiany procesu apoptozy a nic takiego nie jest naukowcom znane. Doświadczenia na myszach przeprowadzone przez niego dowiodły, że najpierw (od szóstego dnia treningu) pojawiają się dodatkowe jądra komórkowe a dopiero potem (od dnia dziewiątego) rozrastają się włókna mięśni. Po 21 dniach treningu liczba jąder komórkowych w mięśniach wzrosła o 54%. W drugim doświadczeniu po dwóch tygodniach treningu siłowego u gryzoni przecięto nerwy prowadzące do badanych mięśni, powodując ich stopniowy zanik. Mimo że objętość mięśni w okresie badania spadła o 40%, liczba jąder komórkowych nie zmniejszyła się. Pozostała na tym samym poziomie co najmniej przez trzy miesiące, co dla żyjących kilka lat myszy jest długim okresem. Studium dowodzi, że mięśnie, zachowując ilość jąder komórkowych, mogą - jeśli nie do końca życia, to przynajmniej przez długi okres - ze zwiększoną łatwością wracać do raz wypracowanej siły. Odkrycie to daje w medycynie nowe spojrzenie na leczenie niektórych schorzeń wiążących się z zanikiem mięśni oraz z zapobieganiu osłabieniu muskulatury u osób starszych. Będzie miało znaczenie również dla treningu sportowców czy kulturystów. Przynosi jednak również pewne dylematy: skoro raz wytrenowana muskulatura łatwiej wraca do szczytowej formy, to czy okres karnej dyskwalifikacji dla sportowców za używanie środków dopingujących nie jest zbyt krótki? Po okresie kary będą mieli nadal ułatwiony trening dzięki raz zastosowanym sterydom lub innym środkom. Pracę norweskiego fizjologa wysoko oceniają między innymi Bengt Saltin, fizjolog zajmujący się czynnością mięśni na duńskim University of Copenhagen oraz Lawrence Schwartz, specjalista biologii komórkowej na amerykańskim University of Massachusetts Amherst, uważając, że lepiej wyjaśnia funkcjonowanie mięśni niż dabania dotychczas uznawane za obowiązujące.
- 3 odpowiedzi
-
- Kristian Gundersen
- zanik mięśni
- (i 7 więcej)
-
Nastolatki prowadzące niezdrowy tryb życia (z nadwagą, palące i unikające aktywności fizycznej) 3,4 razy częściej cierpią na nawracające bóle głowy i migreny niż rówieśnicy przywiązujący większą wagę do utrzymywania formy. W ramach studium zdrowotnego prowadzonego w norweskim okręgu Nord-Trøndelag pielęgniarki wypytywały o bóle głowy 5847 uczniów w wieku od 13 do 18 lat. Wszystkich zważono, ustalono też wzrost i poproszono o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego aktywności fizycznej i palenia. W grupie młodych palaczy, którzy niewiele ćwiczyli i mieli nadwagę lub byli otyli, aż 55% respondentów zmagało się z częstymi bólami głowy (w porównaniu do zaledwie 25% grupy ze zdrowszymi zachowaniami). Gdy dana osoba spełniała 2 z 3 wymienionych wyżej kryteriów, ryzyko wystąpienia częstych migren było 1,8 razy wyższe. Otyła młodzież o 40% częściej wspominała o migrenach niż koledzy i koleżanki bez negatywnych czynników związanych ze stylem życia. W przypadku uczniów palących prawdopodobieństwo bólów głowy wzrastało aż o 50%. Grupa gimnastykująca się rzadziej niż dwa razy w tygodniu uskarżała się na przykrą dolegliwość 20% częściej od równolatków ćwiczących co najmniej dwa razy na tydzień i wolnych od pozostałych negatywnych czynników. W badanej przez zespół doktora Johna-Ankera Zwarta z Uniwersytetu w Oslo grupie 36% dziewcząt i 21% chłopców wspominało o powtarzających się w ciągu ubiegłego roku bólach głowy. Szesnaście procent uczniów miało nadwagę, 19% paliło, a 31% ćwiczyło rzadziej niż dwa razy na tydzień. Szczegółowe wyniki studium opublikowano na łamach pisma Neurology.
- 1 odpowiedź
-
Blokowanie myśli o papierosach pomaga ograniczyć palenie tuż po podjęciu decyzji o rzuceniu nałogu, lecz gdy człowiek przestaje się hamować, wypala więcej papierosów niż zwykle. Studium zrealizował zespół psychologów z St George's, University of London i University of Hertfordshire. Jednym z współautorów badania jest dr James Erskine, który podkreśla, że uzyskane wyniki mają znaczenie nie tylko dla palaczy, ale i osób zmagających się z innymi uzależnieniami, np. seksoholików czy alkoholików. Jeśli próbowanie unikania myśli o czymś przy próbie rzucenia wywołuje niechcący następujący później wzrost [intensywności lub częstotliwości] danego zachowania, jest to słaba metoda osiągania samokontroli. Nasz eksperyment może powstrzymać ludzi od stosowania szkodliwych technik. Ekipa Erskine'a postanowiła sprawdzić, czy palacze doświadczają tzw. efektu behawioralnego odbicia. Gdy w ramach jednego z wcześniejszych badań nad jedzeniem i hamowaniem myśli proszono ludzi o niemyślenie o czekoladzie, zjadali jej następnie więcej niż osoby specjalnie zajmujące się cały czas wynalazkiem Azteków. Niestety, wszystkie studia dotyczące opisywanego fenomenu obejmowały tłumienie zaledwie przez kilka minut, a nie przez wiele dni czy tygodni. W najnowszym eksperymencie wzięło udział 85 nałogowców, wypalających co najmniej 10 papierosów dziennie. Podzielono ich na trzy grupy i poproszono o monitorowanie liczby papierosów wypalanych przez trzy tygodnie. Wszystkich poinstruowano, by w pierwszym i trzecim tygodniu studium zachowywali się tak jak zwykle. W drugim tygodniu jedna z grup (30 osób) miała tłumić myśli o paleniu, kolejna (29 osób) aktywnie wyrażać myśli związane z nałogiem, a grupa kontrolna (26) niczego nie zmieniać. Wyniki z pierwszego tygodnia pokazały, że każda z grup wypalała inną średnią liczbę papierosów. Psycholodzy zastosowali więc równanie, które pozwalało im na porównywanie rezultatów z kolejnych tygodni. Okazało się, że zarówno w grupach swobodnie wyrażającej myśli i kontrolnej różnica w liczbie papierosów wypalanych w poszczególnych tygodniach nie była istotna statystycznie. W drugim tygodniu grupa "hamująca" wypalała prawie 5 papierosów mniej niż grupa opowiadająca o pragnieniach i ok. 4 mniej od przedstawicieli grupy kontrolnej. W trzecim tygodniu, gdy zakończył się etap powstrzymywania się od dywagacji nt. tytoniu, ci sami ludzie wypalali niemal o 3 papierosy więcej niż członkowie dwóch pozostałych grup. Na podstawie surowych wyników ustalono, że w grupie niemyślącej o tytoniu od tygodnia drugiego do trzeciego wystąpił wzrost o 6 papierosów dziennie na każdą z osób, co w sumie daje 3 papierosy ponad normę ustaloną na początku. To wyraźnie wskazuje na efekt odbicia. Fakt, że niemyśląca grupa paliła mniej w drugim tygodniu, oznacza, że metoda działa na krótką metę. My prosiliśmy o zakończenie powstrzymywania się od myślenia w 3. tygodniu, ale efekt odbicia powinien być taki sam bez względu na to, czy jest to działanie celowe, czy też czynniki życiowe spowodują, że dana osoba przestanie się hamować w tym zakresie. Erskine podkreśla, że choć różnice w liczbie papierosów w poszczególnych tygodniach wydają się niewielkie, nałogowcy są bardzo stali w tym, ile palą, stąd jakakolwiek zmiana staje się znacząca.
- 4 odpowiedzi
-
- efekt odbicia
- nałóg
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Do mediów przedostaje się coraz więcej informacji na temat tajemniczego urządzenia Microsoftu o nazwie ArcTouch. Najnowsze z nich sugerują, iż w laboratoriach badawczych koncernu z Redmond powstał jeden z najciekawszych projektów myszki komputerowej. Projekt ArcTouch jest prawdopodobnie częścią większego programu o nazwie "Mouse 2.0", którego szczegóły badacze Microsoftu zaprezentowali pod koniec ubiegłego roku. W udostępnionym dokumencie jest mowa o wielodotykowych myszkach komputerowych, wykorzystujących różne technologie. ArcTouch ma być tańszą alternatywą dla kosztownych ekranów dotykowych. Niewykluczone, że jej pierwsza wersja nie będzie wspierała technologii wielodotykowej. ArcTouch to bezprzewodowa myszka optyczna, pracująca w paśmie 2,4 GHz. Uwagę przyciąga przede wszystkim jej niezwykły futurystyczny kształt. Pośrodku widzimy pasek, który zastępuje tradycyjne kółko, ale spełnia on taką samą rolę. Największą niespodzianką jest jednak fakt, że kształt ArcTouch można zmienić. Z jednej strony pozwala to na lepsze dostosowanie myszki do dłoni. Z drugiej - użytkownik może całkowicie wyprostować myszkę, otrzymując płaskie urządzenie. Z pewnością ułatwi to transport i przechowywanie ArcTouch. Pojawiają się jednak głosy, że być może po rozprostowaniu będziemy mogli korzystać z urządzenia jak z gładzika znanego z notebooków. ArcTouch ma ponoć kosztować 70 dolarów. O tym, w jaki sposób działa urządzenie, ile kosztuje i czym tak naprawdę jest powinniśmy dowiedzieć się w przyszłym miesiącu. Wówczas ma ono zadebiutować na rynku.
-
Brak wody pitnej to problem wielu rejonów świata. Niestety, jednocześnie większość z nich jest zbyt biedna, żeby w pełni rozwiązać ten problem. Częstym przypadkiem jest brak możliwości, technologii a zwłaszcza pieniędzy na stworzenie sieci wodociągowej, stacji uzdatniania wody, czy podobnej infrastruktury. Wynalazek południowoafrykańskich naukowców - saszetka wielkości torebki herbaty - ma umożliwić uzdatnienie nawet bardzo brudnej wody tanio i skutecznie. Autorem rozwiązania jest Eugene Cloete, wykładowca Stellenbosch University w RPA, mikrobiolog, specjalista od systemów uzdatniania wody i nanotechnologii. Właśnie nanotechnologia jest kluczem do opracowanego filtra. Saszetka ma taki kształt i wielkość, że można ją łatwo dopasować do typowej szyjki butelki. Specjalna kompozycja materiałów: węgla aktywowanego oraz przede wszystkim bakteriobójczych nanowłókien pochłania zanieczyszczenia i zabija mikroorganizmy. Jak zapewnia Marelize Botes, jedna torebka wystarcza do oczyszczenia całej butelki nawet bardzo brudnej wody. Po oczyszczeniu woda ma być równie wysokiej jakości, jak kupowana woda butelkowana. Zużyty filtr może być bezpiecznie wyrzucony - rozkłada się w ciągu kilku dni, nie pozostawia śladu i nie jest toksyczny dla człowieka. Celem Eugene Cloete'a było stworzenie taniej metody, prostej w użyciu i niewymagającej infrastruktury. Docelowy koszt ma wynosić około pół centa amerykańskiego za sztukę, co jest ceną przystępną nawet dla bardzo ubogich terenów. Obecnie trwają badania wynalazku przez południowoafrykańską instytucję standaryzującą. Jeśli zakończą się pomyślnie - w co twórcy wierzą - przetestowany filtr ma trafić do sprzedaży jeszcze w tym roku.
- 2 odpowiedzi
-
- Eugene Cloete
- filtrowanie zanieczyszczeń
- (i 4 więcej)
-
Do wieku przedszkolnego dzieci potrafią wnioskować o emocjach czy preferencjach innych ludzi, posługując się... statystyką. Tamar Kushnir z Uniwersytetu Cornella, Fei Xu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley oraz Henry M. Wellman z University of Michigan przeprowadzili serię eksperymentów z maluchami obserwującymi zachowanie lalek bądź dorosłych osób. W pierwszym z nich 3-4-latki oglądały pacynkę nazywaną Wiewiórem, która wybierała z pudła pełnego zabawek pięć przedmiotów tego samego rodzaju, np. 5 niebieskich kwiatków, i z zapałem się nimi bawiła. Zmieniano jednak zawartość kartonu. Dla jednej trzeciej dzieci znajdowały się tam wyłącznie zabawki jednego rodzaju (100%), druga jedna trzecia stykała się ze scenariuszem pół na pół (niebieskie kwiatki plus czerwone kółka), a pozostała 1/3 widziała, że wybierane przez Wiewióra zabawki stanowiły w pudle mniejszość, bo jedynie 18%. Potem maluchy proszono, by podały pacynce ulubioną zabawkę. Okazało się, że dzieci oferowały lalce niebieskie kwiatki, jeśli sama wybierał je z kartonu, w którym znajdowały się również inne przedmioty. Dla kilkulatków ważne było, jaką część zawartości pudła stanowiły niebieskie kwiatki. Częściej dawały je pacynce, gdy stanowiły 18% składu, a nieco rzadziej przy wersji 50:50. Gdy Wiewiór miał do wyboru wyłącznie niebieskie kwiaty, dzieci proponowały mu losową zabawkę. Sugeruje to, że brzdące wnioskowały, że lalka najbardziej lubi niebieskie rośliny, jeśli próbka nie pasowała do proporcji zabawek w populacji, czyli kartonie. Statystycy mówią w takich okolicznościach o doborze nielosowym. W drugim eksperymencie 1,5-2-letnie dzieci także wnioskowały o preferencjach dorosłego na podstawie przeprowadzanego przez niego doboru nielosowego. Obserwowany człowiek wybierał 5 zabawek, które stanowiły 18 lub 82% składu pudełka i podobnie jak Wiewiór, ochoczo się nimi bawił. Dzieci stwierdzały, że dorosły ma jakieś preferencje, gdy wybrana zabawka należała do mniejszości. Rozszyfrowując innych ludzi, maluchy przysłuchują się np. wypowiedziom i poszukują oznak emocji. Nikt ich jednak wcześniej nie posądzał o wykorzystywanie reguł związanych ze statystyką.
- 1 odpowiedź
-
- Tamar Kushnir
- dobór nielosowy
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Intel i Micron rozpoczęły dostarczanie najbardziej zaawansowanych technologicznie układów scalonych. Do wybranych klientów trafiły układy NAND wykonane w technologii 25 nanometrów. Kości są wyjątkowe również i z tego powodu, że w pojedynczej komórce pamięci można zapisać trzy bity. Jest to więc kolejny po SLC (single-level cell) i MLC (multi-level cell) rodzaj pamięci NAND. Nazwano go TLC (triple-level cell). Wytwórcy kart pamięci SD otrzymali 8-gigabajtowe moduły utworzone z pojedynczych 64-gigabitowych kości. Produkcja kości na pełną skalę ma ruszyć jeszcze w bieżącym roku i będzie za nią odpowiedzialna założona przez Intela i Microna spółka IM Flash Technologies.
- 5 odpowiedzi
-
- komórka pamięci
- IM Flash Technologies
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zespół australijskich naukowców pracujących pod kierunkiem Stephana Wintera rozpoczął trzyletni program badawczy, którego celem jest usprawnienie rozumienia lokalizacji geograficznej przez komputery. Program wartości 500 tysięcy dolarów jest częściowo finansowany przez Victorian Emergency Services Telecommunication Authority. Jego menedżerowie mają nadzieję, że usprawni on system ratownictwa. Stephan Winter wyjaśnia, że bardzo często świadkowie wypadków dzwoniący do służb ratowniczych są tak zestresowani, że nie podają dokładnego adresu zdarzenia, a mówią, iż miało ono miejsce "na skrzyżowaniu koło fontanny". Komputery nie są w stanie zrozumieć takich opisów. Współczesne systemy informatyczne potrzebują dokładnych określeń i nie radzą sobie z takim opisem otoczenia, jakim my posługujemy się na codzień. To z kolei opóźnia przybycie służb ratunkowych, gdyż operator sam musi dowiedzieć się, koło którego skrzyżowania jest fontanna. Interesującą próbą uzyskania lokalizacji na podstawie opisu jest technologia wykorzystana w Google Maps. Jednak, jak zauważa Winter, "to dobrze wygląda z wierzchu. Gdy się spojrzy głębiej, jest ona wciąż bardzo prymitywna". Dlatego też uczeni postanowili wdrożyć projekt, do którego będą mogli przystąpić użytkownicy telefonów z systemami iOS i Android. Ma ich do tego zachęcić "gra" przystosowana do współpracy ze standardowymi przeglądarkami instalowanym w tych systemach. Celem "gry" jest oznaczanie miejsc, w których znajduje się użytkownik, i ich jak najdokładniejsze opisywanie. W ten sposób uczeni chcą zgromadzić olbrzymią bazę danych wykonanych przez ludzi opisów, które następnie zostaną przeanalizowane, co powinno odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób człowiek opisuje miejsca i jak można nauczyć komputer ich rozpoznawania. Winter nie chce jednak, by komputer kiedykolwiek zastąpił operatora w centrali. Chcemy, by komputery służyły operatorom lepszą pomocą. Myślę, że operatorem powinien być człowiek, gdyż dzwoniący są w tak dużym stresie, że mogą nie znieść rozmowy z komputerem.
- 4 odpowiedzi
-
- lokalizacja
- komputer
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: