Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation since 03/24/22 in all areas

  1. 3 points
    W społeczeństwo została wpompowana masa neurotycznych kalek myślowych powodujących, że jakiekolwiek słowo o "duchowości" od razu kojarzy się niemyślącym samodzielnie ludziom z przemocą, gwałtami, narzucaniem itp. Problem polega na tym, że nie potrafią ci ludzie przetworzyć informacji wynikającej z takiego artykułu. Ich własne neurotyczne skojarzenia wprowadzają ich momentalnie na wąską ścieżkę jednotorowego myślenia. Widać to od razu po niektórych komentarzach. Tymczasem kwestia duchowości jest ważna dla każdego człowieka. Człowiek potrzebuje mieć odniesienie do czegoś co jest dla niego transcendentne, niewzruszalne. Jeśli tego nie ma wzrasta poczucie niepewności - które szczególnie w sytuacja traumatycznych może prowadzić do tragedii. PS: raczej nie spodziewam się pozytywnego odbioru tego komentarza na tym forum
  2. 2 points
    W czasach słusznie minionych, mieliśmy kwietniki z opon. Teraz znowu chcą tworzyć kolejne potworki architektoniczne pod pozorem walki z odpadami Odsunięcie problemu w czasie i pozostawienie go w spadku następnemu pokoleniu, tyle że w gorszej formie. Zakopaną łopatę można odkopać i zrecyklingować/zutylizować, kiedy już nauczymy się to robić. Miejscowe zanieczyszczenie z takiego składowiska to szkoda, ale nie tragedia. Zmielona łopata wymieszana z betonem stworzy mieszankę potworka, którą następnie rozprzestrzenimy po całym środowisku. Jak dalej z tym postępować? Generalnie problemem naszej cywilizacji jest nie tyle produkcja śmieci i odpadów, co łączenie materiałów w sposób trudny lub niemożliwy do rozdzielenia i odzyskania.
  3. 2 points
    Ja tu raczej widzę odwrotne zjawisko. Przemysł paliw kopalnych i jego zwolennicy nagle stają się zwolennikami wolnego rynku twierdząc, że konkurencja nie powinna otrzymywać żadnych subwencji, podczas gdy sami z radością od dziesiątków lat otrzymują czy to różnego rodzaju obniżki podatków, dopłaty bezpośrednie, przerzucają koszty swojej działalności gospodarczej na innych, czy też otrzymują dotacje w postaci chociażby przywilejów emerytalnych, działań politycznych, gospodarczy czy wojskowych mających na celu uprzyjemnić im prowadzenie biznesu. Powoływanie się na wolny rynek w przypadku energetyki jest, delikatnie mówiąc, nietrafione. A domaganie się, by konkurencja działała całkowicie na zasadach wolnego rynku, podczas gdy samemu otrzymuje się od dziesiątków lat gigantyczne dotacje pośrednie i bezpośrednie, jest - delikatnie mówiąc - obłudne. Wolny rynek to odpowiedzialność, a nie przerzucanie jej na innych. To ponoszenie kosztów własnej działalności, a nie przerzucanie ich na innych. Jeśli mam piekarnię, w której dojdzie do wypadku, to w warunkach wolnego rynku powinienem ponieść całość kosztów likwidacji skutków wypadku oraz ew. odszkodowań. Jeśli produkuję chleb, który podtruwa ludzi, ale z chleba tego nie można zrezygnować, to powinienem podtruwanym wypłacać odszkodowania, a nie przerzucać na wszystkich związane z tym koszty itp. itd. Wolność jest związana z odpowiedzialnością i uczciwością. A nie z brakiem odpowiedzialności i nieuczciwym przerzucaniem kosztów. Więc nie, nie ma mowy o wolnym rynku w energetyce. EDIT: przesadziłem pisząc o dziesiątkach lat subsydiowania. Trzeba mówić o setkach lat: U .S. government subsidies for energy are as old as the nation, says Nancy Pfund, a managing partner at DBL Investors, a venture capital firm, and an anthropologist. In a recent study for DBL Investors, Pfund and coauthor Ben Healey, a Yale University economics graduate student and former Massachusetts legislative committee director, trace U.S. government energy incentives back to 1789, when leaders of the new nation slapped a tariff on the sale of British coal slipped into U.S. ports as ship ballast.
  4. 2 points
    Niech rok 2023 będzie znacznie lepszy od roku mijającego. Życzymy Wam przede wszystkim zdrowia i zadowolenia z życia. Do zobaczenia w przyszłym roku :) Ania, Jacek, Mariusz « powrót do artykułu
  5. 2 points
    Dawno to nie. Jest postęp. Ale tak czy inaczej jakakolwiek struktura wymaga kilku,kilkudziesięciu, kilkuset atomów. I tego nie da się ominąć bajaniami o kwantowych wróżkach. Nie na darmo Feynman rzucił że jedynym zdaniem wartym do przekazania ludzkości gdyby cała nauka upadła - jest to o atomach. To atomy są budulcem naszej rzeczywistości, mimo struktury wewnętrznej. Cały nasz postęp opiera się o doskonalenie manipulacją atomów i cząsteczek. Zarówno w kierunku mikro jak i makro. Pracują nad litografią 2 nm, atom krzemu ma 0,2nm. Więc już powoli osiągamy granice. Może jeszcze 1 nm się uda? Przy czym nie wiadomo na ile te techniki litograficzne odnajdą się w przemyśle a nie w badaniach i czy w ogóle mają ekonomiczne uzasadnienie. Dr Jakubowski wyjaśnia historyczny przełom w fuzji jądrowej: "Spełnienie marzeń kilku generacji fizyków" (komputerswiat.pl) Patrzcie jak bez mrugnięcia okiem "ekspert" kłamie mówiąc o energii lasera równej 2,05 MJ zamiast 322 MJ. I jak tu traktować na poważnie naszych naukowców? Sprzedawcy marzeń niczym w tych reklamach gdzie obiecują zarobki po 1000 $ dziennie. Doskonale pasują do tego finansowego przykładu jaki podałem. Taka ciekawostka z tego tematu:
  6. 2 points
    Zacytuj przepis, wykładnię, orzecznictwo - i wtedy pogadamy. A poza tym przecież nie wiadomo jeszcze czy ta sprawa w ogóle do sądu trafi! I jaki będzie wynik, jeśli trafi. Ale już teraz mogę przyjąć dowolny zakład, że wyrok, nawet gdyby był skazujący, będzie baaardzo daleki od tych 3 lat kryminału (nawet norweskiego), o których napisałeś. Ale to stronom (napisałem przecież), a nie prawodawcy czy sądowi, będzie prawdopodobnie zależało na przedłużaniu sprawy ile się da, bo na tym można za darmochę ugrać niezłą popularność. Nie jest to rzadkie w podobnych przypadkach. A proszę, np.: https://www.saos.org.pl/judgments/180797 Rozszyfruję inicjały: A.G. = Anna Grodzka, T.T. = Tomasz Terlikowski (A.G. wygrała, gdybyś miał problemy ze zrozumieniem tekstu). Sprawa była cywilna, ale na tych samych podstawach faktycznych by mogła być karna (oskarżenie prywatne). Kto "macie"? Ja, mój pies, kot i kury? Czy może to jakieś Twoje (Wasze) przyzwyczajenie z dawnych czasów? Hmm...? No to fajnie. Chociaż jeśli masz dzieci/wnuki, to jeszcze nic straconego
  7. 2 points
    Niestety dopóki się nie nauczy szacunku do innych osób to trzeba z nim jechać jak z gównem w betoniarce. Jeżeli to problem natury psychologicznej to i tak to nic nie pomoże.
  8. 2 points
    Generalnie tak. Ale... jeśli ktoś jest legalnym właścicielem czegoś, co uznajemy za dziedzictwo narodowe i w związku z tym ograniczamy jego prawa dysponowania tą rzeczą (poprzez np. zakaz sprzedaży, wywożenia za granicę, nakaz przetrzymywania w odpowiednich warunkach czy udostępniania do badań), to nie powinno być tak, że właściciel "ma możliwość pozyskania funduszy", ale tak, że państwo mu te fundusze po prostu zapewnia. Wraz z wszelkimi potrzebnym know-how na temat postępowania z zabytkiem. Bo "możliwość pozyskania" będzie oznaczała, że większość ludzi i tak funduszy i pomocy nie otrzyma, ale karę za niewłaściwe obchodzenie się z zbytkiem już tak.
  9. 2 points
  10. 2 points
    Przyjmujemy doustnie, tak samo jak np. leki, ale nie można nazwać pigułek witaminowych posiłkiem. Po prostu trollujesz BTW, są też preparaty do żywienia pozajelitowego, więc ciekawe jak je nazwiesz, skoro ich nie zjadamy
  11. 2 points
    Tobie myślicielu, przy Twoim zachłyśnięciu buddyzmem i jednoczesnej jawnej pogardzie dla wiary chrześcijańskiej polecam urywek 25:55-27:46 z wykładu profesora Meissnera, do którego link masz powyżej. Może wyciągniesz jakieś fajne wnioski. Z resztą obejrzenie całości też bardzo polecam.
  12. 2 points
    Przyducha jest znana każdemu akwaryście. W niskim stanie wody spada powierzchnia styku wody z powietrzem (napowietrzanie) oraz ilość wody na jedną rybę. W efekcie ryby otrzymują mniej tlenu. Ścieki i złote algi są w każdej rzece ale to brak tlenu, niewystarczające napowietrzenie w strumieniach spowodował falę przesuwającej się wody ubogiej w tlen. Przyducha była obserwowana w wielu rzekach i jeziorach od lat, właśnie w najgorętsze długie okresy. Należy przypomnieć że stan wielu rzek był nie tak dawno najniższy od dziesiątków lat, nad powierzchnią były widoczne nawet tzw "kamienie głodu". Usilne dorabianie faktów o rtęciach, o braku reakcji, o toksynach, złotych algach jest nudne i dziecinne. To jest takie żenujące obserwować jak niektórzy ludzie bezmyślnie wykorzystują każdą najmniejszą okazję żeby połechtać swoją nienawiść do przeciwników politycznych będących akurat przy rządach. Opozycja lewacka w Polsce jest strasznie, ale to strasznie żenująca. Będą tokować nawet w tak prostej sprawie jak letni powszechny problem ekosystemu, który był jednocześnie odnotowany także w Niemczech, Czechach, Francji i wielu innych krajach. Ludzie - serio - nie potraficie żyć inaczej tylko nieustannie zrzędzić?!?!?!?!?!
  13. 2 points
    Mgławica z eta Carinae jest jedna z najładniejszych na niebie. Czekam na wersje ultra-super-hi-res -
  14. 2 points
    Te badania są oparte na oczywistym błędnym założeniu - że ludzie potrafią sobie wyobrazić posiadanie nieograniczonej sumy pieniędzy. Prawda jest taka, że jeśli by mieli milion dolarów każdy z nich by mówił, że do idealnego życia wystarczy mu 10 milionów (no bo jeśli już mieć jacht, to nie byle jaki, no i przydała by się jakaś fajna rezydencja na Hawajach...)
  15. 2 points
    Ale to nie jest kwestia definicji. Dwie różne rzeczy pod jakimiś względami różne mogą być tak samo definiowane. To jest kwestia użycia. Niemowlę to człowiek i człowiek dorosły to człowiek. I teraz jak napiszesz: niemowlę kierowało samochodem to definicyjnie jest ok. Człowiek kierował samochodem. Ale logicznie jest bardzo nie ok. Scena rodzajowa: stoi Mariusz nad rzeczką i dwie wersje zdarzeń się dzieją: 1. Podleciał kruk do Mariusza. 2. Przeleciał kruk koło Mariusza. Widzisz różnicę czy nie? I dlatego właśnie nie pisze się: ateroida podlatuje. Tak jak i kamień rzucony w Ciebie nie podlatuje tylko Cię uderza jeśli trafi (lub przelatuje jeśli nie trafi lub nie dolatuje jak ktoś za słabo rzuci). Asteroida przelatuje. Podlecieć może pies, człowiek, samolot, dron (kierowany albo z AI). Definicje nie wyczerpują ograniczeń na użycie.
  16. 2 points
    Dokonał? Bo przez przypadek coś znalazł?
  17. 1 point
    Mała zmiana w Kodeksie Pracy. Nadgodziny płatne 300%, praca nie wymieniona w zakresie obowiązków na osobną umowę zlecenia. Każdy zapis umowy o pracę mówiący o zakresie obowiązków pracownika skodyfikowany i standaryzowany. " Nie wymienię żarówki. Oprawa karnisza jest powyżej jednego metra, nie mam uprawnień wysokościowych i SEP do 1KV. Od tego jest konserwator." " Nie zeskrobię tego kota z ulicy przed budynkiem przedsiębiorstwa. To jest obowiązek gminy, lub zarządcy drogi." " Nie jestem księdza biskupa "aktimelkiem", zgłosić ekscelencję na odwyk i wszywkę esperalu?" " Szefowa chyba żartuje, majteczki w panterkę ni jak nie wpisują się w dress code firmy, oj i na pewno nie wepchnę pluszowego ogonka sobie ... tego w d..ę. (...) A że na osobną umowę, płatne z góry i ta Beatka z księgowości też będzie?"
  18. 1 point
    Różnią się tym, że są otoczone ciałem astronautów, które pochłania promieniowanie.
  19. 1 point
    Proszę powiedz, że to żart. Dostęp do najwyższych szczebli biznesu, w tym także dystrybucji paliw mają tylko osoby z "koleżeńską" przeszłością. Change my mind.... Ciekawe stwierdzenie, może zatrzymajmy się na chwilę przy nim. A to nie jest tak, że "państwowe" spółki, firmy itd. mają podobno pewnego rodzaju "misję"? Każdy pracownik czegokolwiek państwowego, czyli publicznego jest w moim rozumowaniu nazwijmy to funkcjonariuszem państwowym na służbie narodowi. Weźmy TVP, mało dostają z publicznych środków na działalność? Powinni jeszcze na nas dodatkowo zarabiać, tak? A np. Lasy Państwowe? Powinni postawić bramki z biletami przed wjazdami do lasu kiedy chcesz pójść na grzyby, żeby "dorobić"? Czy ich zadaniem jest windowanie cen drewna, żeby nas łomotać z kasy? Chyba po to są do cholery jasnej państwowe, aby nam nieba przychylić?? Kto płaci za ich liczne inwestycyjne potknięcia i debilstwa? Ty i ja i reszta tego forum. Orlenowi jeszcze mało publicznej kasy, aby nas łomotali zawyżonymi o ~30% cenami paliw?? Gdzie my żyjemy, co jest do cholery z tymi Polakami! Na zachodzie płonęłyby miasta przy takim czymś. W tej chwili prawie milion protestujących we Francji, gdzie podobno żabojady to niby pi**y. Bo wiek emerytalny podnoszą. U nas kojarzysz kolego jakieś protesty z tego powodu jak podnoszono wiek emerytalny? Ważniejsze chociażby były pierdoły o aborcji, które dotyczą powiedzmy 0,01% ludzi w kraju, a sprawy dotyczące wszystkich przechodzą bez echa. "Dawniejszych" myślących trzeźwo Polaków zostało chyba niewiele niestety. To co teraz mamy w kraju to wypaczona socjalizmem degrengolada, która myśli tak jak im się powie w radiu czy TV. Znowu to. Ganić to należy rząd, za stworzenie państwowego monopolu, który jest szkodliwy dla całego społeczeństwa.
  20. 1 point
    To nie słomki są niebezpieczne, tylko ludzie śmiecą. Tego, kto wynalazł papierowe słomki i tego, który wymusił ich stosowanie powinni wywieźć na gnoju z tej planety.
  21. 1 point
    A to teraz nie mamy takiej? Hmm... No to zdecyduj się, dla ludzi czy dla korporacji by mieć zysk? Sprawiasz wrażenie konsumenta doskonałego. Korporacja wymyśla produkt, tworzy na niego rynek i wypuszcza do sprzedaży, a pelikany łykają. Opracuj, opatentuj, zbuduj, sprzedaj, zarób skoro to takie proste. Jak ktoś chce czystej okolicy, najwyższy czas wynieść się na Marsa.
  22. 1 point
    Coś mi właśnie przyszło do głowy. To oczywiście tylko pomysł, żadna tam wiedza. Wiadomo, że neutrina do pewnego stopnia pasują jako ciemna materia. Ale jest ich zbyt mało. Tylko że my przecież nie potrafimy mierzyć CNB - neutrinowego promieniowania tła - bo te neutrina mają za niską energię żeby je można było odkryć. Mają też względnie niską prędkość - rzędu 50 km/s. Może to jest dobre miejsce do poszukiwania ciemnej materii? Tych neutrin powinny być wręcz niezmierzone ilości. A przy niskiej prędkości (podróż takiego neutrina do najbliższej gwiazdy to: 300 000/100*2 daje 6000 *4 = 24 000 lat. W skalach galaktyk takie neutrina leciałyby dziesiątki milionów lat - a to jest być może wystarczający czas żeby pole grawitacyjne galaktyki je przechwyciło. No a jak z tym połączyć stałą Hubbla 74km/s/Mpc - to wychodzi że takie neutrina nie są w stanie opuścić obszarów większych niż te 3 mln lat świetlnych. Są uwięzione w obszarze szybszym rozszerzaniem się Wszechświata.
  23. 1 point
    Może to takie coś jak latimeria. (rybka, żywa skamielina) Tylko że w świecie jednokomórkowców. Przecież to musiało wyewoluować w czasie panowania stromatolitów. Żyje sobie niepokojone jedynie przez dociekliwych naukowców bo to co ją zżerało dawno wymarło, albo znalazło sobie coś smaczniejszego.
  24. 1 point
    Widać podobieństwo. Raczej bym tu upatrywał jednego zdarzenia wiele razy przerabianego przez wielki na lokalne potrzeby. To się nigdy nie zmienia Bez datków - nie ma to sensu. Dzisiaj przynajmniej datki są w kopertach dla lekarzy
  25. 1 point
    Wzajemnie! Ja także życzę Wam wszystkiego najlepszego! Samych sukcesów, wytrwałości i dobrobytu
  26. 1 point
    Tylko oni nic takiego nie udowodnili. To na takiej samej zasadzie jak twierdzić, że nadałem jabłku g ziemskie bez zużycia energii, nie wspominając, że musiałem wejść na drzewo aby ten efekt uzyskać i że potrzebowałem do tego pola grawitacyjnego ziemi. Każdy szarlatan zachwala swoje sztuczki i roztacza wizję przyszłego dobrobytu na tyle odległą, aby było można spokojnie o niej zapomnieć. Takie same bajki słyszałem w latach 90 na temat komputerów kwantowych. Łykasz to jak młody ministrant spermę.
  27. 1 point
    Zdaje się, że to przypadek niepospolitego geniuszu wspartego pospolitym nepotyzmem
  28. 1 point
    Chyba można było się spodziewać, że skoro dinozaury miały ruchome szczęki, to pierwsze ptaki odziedziczyły po nich tę cechę, a potem zaniknęła ona razem z zębami. Poza tym ruchomość szczęki potrzebna jest przede wszystkim do przeżuwania pokarmu.
  29. 1 point
    Wyjazd do Suwałk to nie podróż. A to nie ty ostatnio łkałeś za jajcentym jak mała dziewczynka?... Zbierz jeszcze 3groszówkę i macie trójkącik towarzyszów wzajemnej adoracji. Aha, no i dokształciłeś się co to hipokryzja- hipokryto? Mam serdecznie dość twojej obślizgłej, kłamliwej, cynicznej i zabawnej niczym Familiada Strasburger osoby. P.S. Tylko żartowałem z tym cieciem. Nawet do tego byś się nie nadawał, jeszcze byś sam mnie z czegoś skubnął. Jedyne co potrafisz to zapewne trolowanie za pieniądze w internecie... Lecisz do ignorowanych. Baju baj astronom, once and for all. Dzięki za to info o ignorowaniu, nie wiedziałem, że tak się da. Od razu jakoś powietrze stało się czystsze.
  30. 1 point
    Nie, nie mógłbyś. Oni też muszą się trzymać umowy zawartej podczas zakładania konta, a tam jest regulamin na który obie strony przystają, więc palnąłeś jak kulą w płot. To znany już argument przytaczany przez wojowników lewicy, którym się wydaje, że walczą z prawicą jej własną bronią. Otóż jest to argument idiotyczny nie mający pokrycia w rzeczywistości. Oni łamią swój własny regulamin, byle zakneblować usta ludziom o innym zdaniu. Znajdź mi punkt, który uzasadniałby blokadę konta za stwierdzenie: Oczywiście organizacje lewicowe i ogólnie lewica podciągnie ci pod "mowę nienawiści" czy "polityczną poprawność" wszystko co jej się nie spodoba. I tyle właśnie warta jej gadka o równości i wolności słowa. Znasz znaczenie słowa hipokryzja? Może odśwież sobie: https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipokryzja Taki z ciebie inteligent a nie widzisz tych brzydkich zagrywek ze strony lewicy. Obstawiam, że grasz z nimi do tej samej bramki. No chyba jednak interesują, skoro znalazłeś się tu ze swoją nietrafioną mądrością. Odpal swój mały silniczek, zacznij kołować i odleć psuć powietrze do jakiegoś innego tematu.
  31. 1 point
    Takie przykłady pięknie wytłuszczają jak to naprawdę wygląda. Podobnie było z NRD i RFN po II w. św. Przykład z dziedziny motoryzacji- kapitalistyczne Niemcy Zachodnie miały Porsche, Mercedesa, VW, Audi... a Niemcy Wschodnie przez prawie 40 lat klepały Trabanta z plasteliny. Ten sam naród, ci sami ludzie, te same możliwości- dwa różne systemy. Ludzie z Układu Warszawskiego ryzykowali życiem, aby uciec z cudownego raju. W końcu postawiono mur, aby czaławieki nie ubywali za zapad. Ot taki to był raj.
  32. 1 point
    Nawet gdyby jakiś autor biblijny chciał nazmyślać to musiałby jednak zmyślać zgodnie z ówczesnymi wyobrażeniami i wiedzą współczesnych. Więc ciężko liczyć na to że jak opisane są jakieś rzeczy w rodzaju wojen to ktoś sobie wymyślił wojnę której nie było. Wojny są dobrze pamiętane przez kilka pokoleń. Później już można się tylko opierać na relacjach spisanych lub w naszych czasach na badaniach archeologicznych. Niemniej nieścisłości są rzeczą naturalną. Nawet w odniesieniu do zdarzeń sprzed paru godzin. Zawsze zeznania obarczone są zafałszowaniem (celowym lub nie): https://palestra.pl/pl/czasopismo/wydanie/1-2-2012/artykul/psychologiczna-analiza-tresci-zeznan-swiadkow-i-ocena-ich-wiarygodnosci
  33. 1 point
    Czy Ciebie też powinniśmy wpisać na listę dziedzictwa ludzkości? Czy nie? Kto ma o tym zdecydować? W Polsce było tak że niewyobrażalne zbiory przechywane w muzeach w Warszawie spłonęły w czasie wojny, a prywatne w większej części ocalały. Nawet w tym artykule podkreślono że lepiej dbano o egzemplarz przechowywany prywatnie.
  34. 1 point
    Duchowość. Dzięki za linka, będzie co słuchać w drodze do pracy 45min x 2 Fragment świetny bo w uniwersalny sposób IMO opisuje kwintesencje tego co odróżnia "duchowość" od sekciarstwa. Definiuje słowo duchowość. Bez względu na to jaka religia, instytucja czy twór to własny. Duchowość w tym rozumieniu jest bliska słowu wolność, nieskończoność. Czyli kładzeniu nacisku na długofalowe skutki, szerszy kontekst niż krótkie uniesienia i wąską perspektywę. Duchowość rozumiana jako zjawisko w którym człowiek w ten czy inny sposób zyskuje przekonanie, że świat fizyczny jest tylko środkiem przekazu, nie jest jego kwintesencją ani też celem życia. Że najwyższym autorytetem do osądu, nie jest opinia innych "autorytetów" fizycznych, ani też słowa pisanego jako prawo, a jedynie wszechświat i ramy czasowe które wyznacza nieskończonośc. Zła nie ulękniesz wiedząc że życie to tylko dziecinna igraszka? Że w skali czasowej kilkadziesiąt lat jest bez znaczenia. Rozmaicie religie do tego podchodzą i ucieleśniają wszechświat, symbolicznie, rozmaite nagrody wyszukują - podróż która ma koniec. Człowiek tym się rózni od małp że potrzebuje otaczać się symboliką chociażby po to by przypominała mu o czymś czego nie da się schować do kieszeni ani postawić na biurko. Jak miłość na przykład. W podobny sposób działają symbole religijne - przypominają kto jest szefem kto jest autorytetem. Przypomina jaki masz długofalowy plan jak te małe potknięcia powinieneś postrzegać. Nigdy się nie poddawać. Etyka religii pilnuje żebyś wytrwale trwał ale nie jako psychopata. Religie moim zdaniem to rodzaj przewodnika, nadają kodeks etyczny postępowania, czyli właściwie próbują dać poradnik jak tą uniwersalną myśl wolności zastosować w praktyce. Zmuszają wręcz byś częściej się zatrzymał. Zastanowił nad tym co się dzieje dokoła. EDIT Komuś wystarcza lampka wina przy kominku. Komuś innemu spotkanie z przyjacielem i gra Go też można Archimedes - Pi Niektórym pomaga żona, uduchawiasz się uciekając do garażu albo wynosząc śmieci. Całe życie przemyka przed oczami w ten jeden wymarsz Większość bez tego by się nie zatrzymała na moment, religie powstały po to by skanalizować potrzebę ludzi do skupienia "wyświetlać im reklamy" i "trolować" sprawić by owszem kultywowali sobie co chcą ale przy okazji rzuciły na tackę i płacili podatki na czas To akurat moja wizja duchowości i świata. Duchowość - potrzeba zastanowienia w znalezieniu koordynatów "tu jestem" jak próba złapania sygnału GPS, Glonas lub jaki kto tam ma. Bynajmniej nie zwalczam religii bo tak jak każdy sobie inaczej zapewnia komfort, każdy ma inny gust np. zaspokajania potrzeb żywienia tak każdy inaczej kultywuje swoją duchowość każdy ma inny system. Bycie częścią większej grupy to też jakaś potrzeba utwierdzenia w przekonaniu że koordynaty mam dobre miliony innych ludzi z tego korzysta. Myślę że bardzo mało katolików wogóle zadaje sprawę z tego w co wierzy, każdy w swoje co ksiądz mówi jest bez znaczenia. Kościół w niektórych raczej zapewnia potrzebę przynależności niż pożywkę duchową ale nie będę się czepiać. W praktyce więcej narzuca niż odbiera ale ile ludzi twierdzi że np. od uzależnienia uratowała ich wiara? Uratowało ich środowisko medyczne, detoksem. Nie znam nikogo kto by stwierdził że wyleczył się dzięki Netfliksowi wierze w diabłą zawsze w takich historiach pojawia się wiara. W rzucaniu nałogów też pomaga Tak w skrócie - kovit pokazał że to co stwierdzili paneliści jest prawdą niestety, ludzie szczególnie w stanach którzy są religijni bądź po prostu kręcili się blisko kościoła oni raczej uszli z życiem. Dla nich nie był autorytetem Flip-Flop Fachi, dla nich autorytetem nie był William Gates był dla niektórych niestety Trump. Ale nie dla wszystkich. Ci ludzie przeważnie posiadają broń, ci ludzi żyją lub chcą żyć bliżej natury mają własne gospodarstwa, tacy ludzie potrafią myśleć samodzielnie. W odróżnieniu od zgniłych stanów jak NY i Kalifornia gdzie ludzie zachłysnęli się materią nie mają czasu na własne przemyślenia wolą słuchać księdza w CNN, TVN itd. To może być pewien kontekst. Nie mam teraz lepszego linka (końcówka 1min ostatnie) David Knight Show jego firmowy przerywnik. O "commonersach" (ze słuchu) "Common man, they created common core to dumb down our children, they created common pass to truck us, to control us, their commoners project, to make sure, commoners own nothing in comunist future. They see common man simple, unsophisticated, ordinary useless eaters jakby powiedział Harari, but each of us have dignity created in the image of God" "Most powerful weapon is isolation, deception, intimidation. They designed to know everything about us, while trying to hide everything from us" It's time to turn that around. Expose what they want to hide" Takie środowiska ludzi mam na myśli taką duchowość. Religią może być "new age", trudna do określenia religia, mieszanina pojęć które się kojarzy trochę z lewicowością chociażby z tego powodu że w takich środowiskach, z weganami czy wegetarianami, ale też "holistycznym" podejściem do zdrowia. Wielowymiarowością dominuje przekonanie że ludzki organizm to złożona maszyneria zależności. Ważne czym się odżywiasz, ważne jak dbasz o siebie, organizm ma mechanizmy które lepiej od ciebie i lekarza wiedzą jak się uleczyć. Jedyne co zapamiętałem po kontakcie z forum przebudzenie.com.pl to cytat "energia podąża za uwagą" jeśli skupiasz energię w odpowiedni sposób nie inwestujesz w rozpraszacze. Jesteś w stanie osiągnąć cuda również ze swoim organizmem. Jeśli masz czas go słuchać. To może skłaniać do ćwiczenia, do dbania, do podchodzenia niefnie wobec środowiska medycznego, przeprowadzania na sobie eksperymentów, które niestety jak widać po wynikach - prowadzą do "niespodziewanie umarł". Efekt placebo - przecież to wypisz wymaluj homeopatia. Pacjent tak bardzo zawierzył w medycynę że lekarza pragnie lekarzowi tylko ufa więc powstała sobie taka medycyna która nie szkodzi ale daje ludziom nadzieje. Jeśli przesadnie ufasz lekarzom to okazuje się po wynikach - więcej szkodzi niż pomaga. To mniej więcej wynika z badań jak sądzę i takie są inne badania. Główną przyczyną zgonów jest często gęsto niewłaściwa diagnoza niewłaściwa terapia. Homeopatia padła tu w jednym z komentarzy wcale nie jest taka głupia. Duchowość z punktu widzenia świata lekarskiego objawia się poprzez nieufność autorytetom. Jak się okazuje pozwala skórę uratować. Mam jednak obawę że to religijne "Davos" nie ma na myśli dobra pacjenta, tylko raczej eliminację z faktycznie wykonywanych procedur ratujących życie albo zwykłe uśmiercanie jak to miało na miejsce w erze kovida 2020r - pod respirator pakuje cię młody lekarzyna, z dodatkiem kovidowym, szpital kasuje 15k na konto tyle dostawali w USA i heja.. kolejny który nam zaufał ląduje w grobie. Cała reszta poszukuje iwermektyny, amandatyny i szuka sposobów aby się zapisać do Dr. Bodnara. Tak to mniej więcej wygląda nie tylko w przypadku kovida. Tak samo zresztą jest z mechanikami samochodowymi - większa szansa jeśli nie ufasz, znasz się conieco bo jeśli oddasz na oślep to cię wykorzysta Kult nauki to też swoista religia. Niekoniecznie uduchowiona. Nawet w XXIw w kościele jest moim zdaniem więcej klimatu sprzyjającemu pozostaniu przy zdrowiu niż w korpo mediach i środowisku naukowym w wersji promowanej przez mass media. Straszeniem na każdym kroku i mówieniem żeś głupi ośmielasz się kwestionować. Zaćmienie słońca to twoja wina, globalne ocieplenie to twoja wina.. itd. Coś mi to przypomina bynajmniej nie naukę jaką być powinna. Zawsze lepiej się wyjdzie idąc raz w tygodniu do kościoła klepiąc zdrowaśkę niż siedząc po powrocie z pracy przy ołtarzu TVN24 powtarzać jak pacierz "ile to dzisiaj ofiar kovida" albo TVP "wszystko wina Tuska". Moim zdaniem. Bliska buddyzmowi religia "new age" (tak postrzegam) dla zjawisk psychologicznych, psychiatrycznych mających czysto fizyczne podstawy stara się znaleźć wyjaśnienia będące poza światem fizycznym. Kolejny przykład jak duchowość pomaga rozwiązania problemów psychicznych, szuka w psychice by nie szukać w farmakologii. Unika w ten sposób skutków ubocznych. Tak jak programista Javy by nie myśleć o istnieniu procesora, rejestrach, pamięci tylko próbować programowo dotrzeć do "źródła" po prostu zmienia algorytmy. To też jest duchowość moim zdaniem to też wynika z potrzeb, dowód że może mieć ona pozytywny wpływ na pacjenta. Każda religia wytworzyła wokoło pasożyty. Środowiska zafascynowane new age, mają pewne swoje problemy tak samo jak każde, wszędzie tam gdzie można ludzi kontrolować zarobić wszędzie znajdą się "księża zbierający na tacę" Nie chcę się zagłębiać w religie (już pisałem że piszę rozwlekle) bronić tłumaczyć. Po prostu w pełni to wszystko się pokrywa z obserwacjami przynajmniej z ostatnich 2 lat. Stary testament - historia "younger dryas" vs "potop" to w istocie nie jest książka religijna ale historyczna, nowy testament odrzucany przez judaizm - to jakby nie patrzeć wzór bohatera do naśladowania. Psychologia. Człowieka który coś tam sobie myślał bo tak mu powiedziała matka, na pytanie kim jest jego ojciec, istnieje w islamie! Maria i Jezus istnieją w islamie! Z tym że Maria jest od Jezusa ważniejsza jako prorok. Kobieta którą zapłodnił anioł przy palmie. W chrześcijaństwie żył nie czynił innym zła, przyciągał innych do siebie opowieściami, dobrym winem, spiskował przeciwko dozorcom podatkowym, umarł za wolność słowa. Nie próbował nikomu niczego udowadniać na siłę - od nikogo niczego nie żądał, wiedział co go za to spotka, że to się nie spodoba niektórym, nie uciekał, nie ukrywał, poszedł na śmierć, wziął co miał wziąść na plecy bo wierzył że mimo wszystko się uda. Udało się niemożliwe. Zbawił świat - bo gdyby inni tak postępowali świat byłby lepszym. Czy może być jakaś lepsza historia antydepresyjna? Nigdy się nie poddawaj. Duchowość. Co by tu nie napisać.. mi bardzo podoba się nagranie Matt'a McKinley aka Quantium Of Conscience "Ostatnia Rozmowa Przed Narodzinami". Jeśli ktoś zna angielski to warto posłuchać przed snem. Ja akurat wierzę w reinkarnację w to że istnieje jakaś dusza i szansa na spotkanie się podnownie na tym świecie z tymi ludzmi jest bardzo ale to bardzo mała.. Więc z jednej strony cieszmy się tym doświadczeniem, jak gra którą warto grać przejść na inny poziom albo pozwiedzać, ale z drugiej nie przejmujmy przesadnie i nie bójmy złych ludzi. Jesli chodzi o Ziemię to chrześcijaństwo jest z dnia na dzień z roku na rok coraz bardziej udowodnione że mniej więcej tak było że był potop niedawno i że była jakaś zaawansowana cywilizacja. Dorabia sobie teorie postacie ale to dla mnie bez znaczenia. Ważne co przekazuje to kruchość życia. Uodparnia na mamienie majaki ludzi którzy snują wizje że ludzkość jeśli "będzie grzeczna" za miliony lat będzie latać do gwiazd na inne planety i wogóle StarTrek. A tymczasem to się zrobiła religia próbująca ukryć przeszłość, ograniczyć ramy myślenia o świecie, podporządkować. Co by nie było duchowością myślę że to niekoniecznie zero jedynkowy ale istnieje pewnego rodzaju podział na ludzi którzy są tu i teraz, tych którzy nie przejmują się pierdołami. Ludzi których można nazwać uduchowionych i takich którzy nie mają ducha. Niekoniecznie zbiega się z podziałami "katolik-ateista" PS1 Nie wiem czego się tu tak czepiliście Astro? Nie rozumiem.. PS2 Znowu wyszła epopeja, sorry :/ To powoduje że i tak nikt nie przeczyta..
  35. 1 point
    Od niemal 1,5 roku na powierzchni Marsa pracuje MOXIE (Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment), które wytwarza tlen z marsjańskiej atmosfery. Urządzenie, znajdujące się na pokładzie łazika Perseverance, trafiło na Czerwoną Planetę w lutym 2021, a pierwszy tlen wytworzyło 20 kwietnia. Naukowcy z MIT i NASA informują, że do końca 2021 roku MOXIE uruchamiano siedmiokrotnie, podczas różnych pór roku, w różnych warunkach atmosferycznych, zarówno w ciągu dnia jak i nocy. Za każdym razem eksperymentalny instrument osiągał swój cel i produkował 6 gramów tlenu na godzinę. To mniej więcej tyle co średniej wielkości drzewo na Ziemi. Badacze przewidują, że zanim na Marsie wyląduje pierwszy człowiek, zostanie tam wysłana większa wersja MOXIE, zdolna do produkcji kilkunastu lub kilkudziesięciu kilogramów tlenu na godzinę. Takie urządzenie zapewniałoby nie tylko tlen do oddychania, ale również tlen potrzebny do wyprodukowania paliwa, dzięki któremu astronauci mogliby wrócić na Ziemię. MOXIE to pierwszy krok w kierunku realizacji tych zamierzeń. MOXIE to jednocześnie pierwsze urządzenie na Marsie, które wykorzystuje lokalne surowce – w tym przypadku dwutlenek węgla – do produkcji potrzebnych nam zasobów. To pierwsza w historii praktyczna demonstracja wykorzystania zasobów z innej planety i przekształcenia ich w coś, co można wykorzystać podczas misji załogowej, mówi profesor Jeffrey Hoffman z Wydziału Aeronautyki i Astronautyki MIT. Nauczyliśmy się bardzo wielu rzeczy, dzięki którym będziemy mogli przygotować większy system tego typu, dodaje Michael Hecht z Haystack Observatory na MIT, główny badacz misji MOXIE. Obecna wersja MOXIE jest niewielka. Urządzenie ma się zmieścić na pokładzie łazika. Ponadto zaprojektowano je z myślą o działaniu przez krótki czas. Prowadzenie eksperymentów z użyciem MOXIE zależy od innych badań prowadzonych przez łazik. Docelowa pełnowymiarowa wersja urządzenia miałaby pracować bez przerwy. MOXIE najpierw pobiera gaz z atmosfery Marsa. Przechodzi on przez filtr usuwający zanieczyszczenia. Gaz jest następnie kompresowany i przesyłany do instrumentu SOXE (Solid OXide Electrolyzer), który elektrochemicznie rozbija CO2 na jony tlenu i tlenek węgla. Jony są następnie izolowane i łączone, by uzyskać tlen molekularny O2. Jest ona następnie badany pod kątem ilości i czystości, a później uwalniany wraz z innymi gazami do atmosfery Marsa. Po uruchomieniu MOXIE najpierw przez kilka godzin się rozgrzewa, później przez godzinę produkuje tlen, a następnie kończy pracę. Każdy z siedmiu eksperymentów zaplanowano tak, by odbywał się w różnych warunkach. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy urządzenie poradzi sobie z takim wyzwaniem. Atmosfera Marsa jest znacznie bardziej zmienna niż atmosfera Ziemi. Jej gęstość w ciągu roku może zmieniać się o 100%, a zmiany temperatury dochodzą do 100 stopni Celsjusza. Jednym z celów naszych eksperymentów było sprawdzenie, czy MOXIE będzie działało o każdej porze roku, wyjaśnia Hoffman. Dotychczas urządzenie produkowało tlen niemal o każdej porze dnia i nocy. Nie sprawdzaliśmy jeszcze, czy może pracować o świcie lub zmierzchu, gdy dochodzi do znacznych zmian temperatury. Ale mamy asa w rękawie. Testowaliśmy MOXIE w laboratorium i sądzę, że będziemy w stanie udowodnić, iż rzeczywiście radzi sobie o każdej porze doby, zapowiada Michael Hecht. Na tym jednak ambitne plany się nie kończą. Inżynierowie planują przeprowadzenie testów marsjańską wiosną, gdy gęstość atmosfery i poziom CO2 są najwyższe. Uruchomimy MOXIE przy największej gęstości atmosfery i spróbujemy pozyskać najwięcej tlenu jak to tylko będzie możliwe. Ustawimy najwyższą moc na jaką się odważymy i pozwolimy urządzeniu pracować tak długo, jak będziemy mogli, dodaje menedżer. MOXIE jest jednym z wielu eksperymentów na pokładzie Perseverance, nie może więc pracować bez przerwy, energia potrzebna jest też do zasilania innych urządzeń. Dlatego tez instrument jest uruchamiany i zatrzymywany, to zaś prowadzi do dużych zmian temperatury, które z czasem mogą niekorzystnie wpływać na urządzenie. Dlatego też inżynierowie analizują prace MOXIE pod kątem zużycia. To bardzo potrzebne badania. Jeśli bowiem mała wersja MOXIE wytrzyma wielokrotne uruchamianie, ogrzewanie, pracę i schładzanie się, to duża wersja, działająca bez przerwy, powinna być w stanie pracować przez tysiące godzin. Na potrzeby misji załogowej będziemy musieli przywieźć na Marsa wiele różnych rzeczy, jak komputery, skafandry czy pomieszczenia mieszkalne. Po co więc brać jeszcze ze sobą tlen, skoro można go wytworzyć na miejscu, mówi Hoffman. « powrót do artykułu
  36. 1 point
    NASA wyznaczyła nowy termin startu misji Artemis I. Zaplanowano go na 3 września, a okno startowe otwiera się o godzinie 20:17 czasu polskiego i pozostanie otwarte przez 2 godziny. W przygotowaniach do misji swój udział mają też polscy naukowcy. Specjaliści z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN skonstruowali innowacyjne urządzenia do pomiaru promieniowania wewnątrz Oriona. Na pokładzie pojazdu załogowego Orion znajdują się dwa fantomy, Helga i Zohar. Wyposażono je w liczne czujniki promieniowania jonizującego, których celem jest zbadanie poziomu promieniowania, na jakie będą narażeni astronauci. Badania realizowane są w ramach eksperymentu MARE koordynowanego przez Niemieckie Centrum Badań Kosmicznych. Bierze w nim udział wiele instytucji naukowych z całego świata, w tym z Polski. Naukowcy z Zakładu Fizyki Radiacyjnej i Dozymetrii Instytutu Fizyki Jądrowej PAN dostarczyli dawkomierze termolumienscencyjne i detektory śladów cząstek jądrowych. Po powrocie Oriona na Ziemię urządzenia będą analizowane w laboratoriach IFJ PAN. W połączeniu z danymi z innych czujników pozwolą one na określenie dawek i charakteru promieniowania, na jakie będą narażeni astronauci podczas lotu na Księżyc. MARE to pierwsze tego typu badania prowadzone poza niską orbitą okołoziemską. Start Artemis I planowany był na 29 sierpnia. Podczas odliczania, na 40 minut przed startem, okazało się, że jednego z silników nie można schłodzić do wymaganej temperatury -251 stopni Celsjusza. Ponadto zauważono wyciek wodoru i jego przepływem trzeba było sterować ręcznie. Przed kolejnym zaplanowanym startem inżynierowie z NASA zmodyfikują i przetestują procedury tankowania. W ramach nowych procedur test chłodzenia silników odbędzie się o 30–45 minut wcześniej, podczas fazy szybkiego napełniania wodorem członu głównego. Dodatkowo zmodyfikowano stanowisko startowe tak, by ułatwić inżynierom dostęp do miejsca, w którym pojawił się wyciek wodoru, dzięki czemu łatwiej będzie można zaradzić powtórzeniu się tego problemu. « powrót do artykułu
  37. 1 point
    A tam myślisz że nie wyławiano ton śniętych ryb i ich nie badano? W obu wypadkach były ryby. Myślisz że tam to szamani sprawą się zajmowali? Gdyby się tam szamani wzięli do roboty to by było szybciej. U nas np. szamani już po paru dniach wiedzieli że to rtęć Kto to tam pierwszy podał że rtęć? Jakaś Pani co rozmawiała z niemieckim wędkarzem - ale polewka. No fakt - jedyna różnica to że u nas to stała się sprawa wagi galaktycznej. Żeby było zabawniej Ja i tak mam ubaw po pachy. Popadasz w populizm. Ja już napisałem: kwestia badania takich rzeczy jest trudna. Urzędnicy nie ogarną jej. Naukowcy ogarnęli by ale olbrzymim kosztem i zaniedbując wiele innych spraw. EA zaś budujemy żeby było czyściej. Ludzie którzy są przeciwni EA to ekowariaci szkodzący przyrodzie. Jak nie będzie EA to trzeba będzie spalić megatony węgla. Tym liczbom jakie podają też nie warto ufać. Rzeczy robione na prędce dla dziennikarzy i polityków są zazwyczaj mało warte. Będę brutalny. To jest dowód że nie ogarniasz gdzie żyjesz. Za sprawy które sięgają dziesiątek lat w przeszłość nie odpowiadają konkretne osoby. Cały aparat urzędniczy zawsze pracuje w myśl zasady rozmycia odpowiedzialności i ratowania własnej d*py. W Polsce żeby wydać wyrok w sprawie zawalenia się dachu hali ile lat trzeba? Do tej pory chyba nie wiadomo co za "konkretne osoby" były winne. A w USA w pół roku skazują gościa który nabroił na poziomie całej światowej gospodarki. Bez dobrych sądów nie da się wskazać konkretnej osoby winnej. Wina to fakt sądowy. A sądy mamy wręcz coraz gorsze. Na najprostsze wyroki czeka się latami. I są losowe. O tu masz sprawę z życia. Lepiej iść rzucić monetą. Taniej i sprawiedliwiej. Tak zapytam jak chcesz przy tysiącach zrzutów, nieznanym czynniku trującym, setkach urzędników którzy zmieniali latami funkcje i zakresy odpowiedzialności - wskazać konkretne osoby? Losowaniem? Bo ze wszystkich pomysłów jakie możesz wymyślić - losowanie byłoby najrozsądniejsze każdy inny pomysł ma mniejsze szanse powodzenia. No i jeszcze dziesiątki ekspertów Ci pomoże - każdy będzie mówił co innego
  38. 1 point
    No to cienko, że się podpisujesz, bo jak musiało minąć 7 lat, żeby zrozumiał, że PIS to jednak większe zło niż PO, to nie świadczy o dużym intelekcie. To można było już przewidywać w 2015, gdy złamali prawo i nie publikowali wyroku TK, nazywając go jakąś opinią sędziów przy kawie i ciastkach. Potem znowu złamali prawo, nie przyjmując 3 wybranych sędziów do TK za poprzedniej władzy, których mieli obowiązek przyjąć. Potem już poszło z górki. Dla was to były kłótnie elit i nieistotne sprawy. Dziś jak kasy, nie ma z UE, to widać, jak to było nieistotne. Każdy normalnie myślący człowiek powinien już wtedy zobaczyć, że ta władza to katastrofa. Ale nie prawicowcy, których myślenie jest... wolne. Nie wiem po co dyskutujesz z tym dyletantem ekonomicznym, przecież to co on opowiada to powinno być uznane za rodzaj trollowania rzeczywistości. Ale dodatkowo dajesz sobie wmówić, że inflacja 2,5% to jest normalna inflacja. Zanim powstał bank centralny w USA (FED), normalna inflacja wynosiła 0%. Z tym że były duże odchylenia i jednego roku było 5-10%, a następnego deflacja o tyle samo. Główną przyczyną inflacji były ruchy spekulantów na rynkach. FED jedynie obniżył odchylenia, ale ceną było zwiększenie średniego poziomu inflacji do 2-3%. I tak nastała NOWA NORMALNOŚĆ. Oczywiście rządom opłacało się utrzymywanie FEDu, który zaczął służyć do celów politycznych. Wtedy trzeba było wymyślić propagandę, która będzie wspierać pomysł, że 3% inflacji jest ok. Zatrudniono politycznych ekonomistów, by się nad tym "popracowali". Ekonomiści wpadli na pomysł, że inflacja będzie dla ludzi dobra, bo będzie im PRZYPOMINAĆ, że powinni inwestować i lokować w bankach oszczędności. Zupełnie maseczki miały nam przypominać, że jest pandemia. W rzeczywistości inflacja nawet 2% jest zła, a to z racji z tego, że wtedy inflacja żywności wynosi 5-6%, a nie 2%, a to jednak ceny żywności są czynnikiem najbardziej dokuczliwym dla przeciętnych ludzi. To prowadzi z kolei do tego, że ci przeciętni stają się mniej chętni do inwestowania w swoje projekty, firmę, naukę itp., bo to wiąże się z ryzykiem i potencjalne korzyści są odłożone w przyszłość. A przecież jeść trzeba tu i teraz. Z kolei argument o przypominaniu czy nawet zmuszaniu ludzi do oszczędzania jest absurdalny, bo kto jest świadomy jak można obracać gotówką, temu nie trzeba takich rzeczy przypominać ani go zmuszać, bo sam szuka okazji. W świecie, w którym ludzie wierzą, co tzw. eksperci mówią o inflacji, nie zauważa się często pozytywnych aspektów deflacji, która ma miejsce np. często na rynkach technologicznych. Sprzęt staje się coraz tańszy, bo szybko się starzeje. Ale to właśnie tu powstaje racjonalna możliwość wymiany i ekonomicznej korzyści: biedniejszy może kupić starszy (zarówno używany jak i nieużywany) sprzęt, a bogatszy droższy. I powstaje naturalna równowaga. A rządzący i ekonomiści głównego ścieku mówią nam, że to jest złe, że komputery powinny drożeć. Poza tym deflacja stanowi też miernik szybkości rozwoju: jeśli chleb można taniej i szybciej wyprodukować, to będzie taniał. Mam nadzieję, że wyjaśniłem dlaczego każda inflacja jest zła, deflacja dobra i należy ze sceptycyzmem podchodzić do tego co media, politycy i ich ekonomiści głoszą.
  39. 1 point
    Od niczego nie muszą się odcinać, jakiekolwiek "sąsiedztwo" istnieje tylko i wyłącznie w twoim i podobnych umysłach. Kategoria która obejmuje tradycyjnie rozumiane religie i komunizm jednym jest bardziej użyteczna i precyzyjna dla zrozumienia świata. Fakt że komunizm obiecywał weryfikowalne cuda na ziemi to kiepska cecha projektowa która drastycznie zmniejszyła jego dostosowanie. Święci i prorocy w formalinie, wizerunki aktualnego władcy-boga w większości świątyń, fanatyczni siepacze, akolici i misjonarze - wszystko jest identyczne. Sprawa jest prosta jak but. Te same słowa dla różnych ludzi oznaczają inne kategorie. Dodatkowo oznaczają inne kategorie w różnych kontekstach, nawet jeśli mózg na siłę stara się stworzyć jedną kategorię desygnat. Dlatego polecam myślenie bez słów w których kategorie to takie umysłowe grafy identyfikowane przez własności i relacje - przy okazji uzyskuje się kilkudziesięciokrotne zwiększenie szybkości myślenia. Mózg robi dokładnie to samo co nauka, a zwłaszcza fizyka - stara się stworzyć jak najlepszy predykcyjny model zdarzeń. Zgodność z doświadczeniem to jedyne kryterium, choć pomocniczo dochodzą kwestie z odnajdywaniem prostoty poprzez symetrie. Doprecyzowanie zbyt często jest mylone z nadmiernym uproszczeniem, tymczasem definicje trzeba dopasowywać zależnie od kontekstu. "Ja" zmienia znaczenie o r kupki atomów po model mentalny rzeczywistości.
  40. 1 point
    Ateista nie wierzy w nieistnienie Boga. Nie każde przekonanie wynika z wiary. Większość ateistów ma wywalone na wierzenia innych jak długo im nie szkodzą osobiście. Z wierzącymi najczęściej walczą inni wierzący. Wygląda jak jakiś zakład Pascala. Tylko co jeśli bóg istnieje i zbawia wyłącznie ateistów? Wieczność to kupa czasu i być może woli zrobić porządny odsiew dla towarzystwa... Gruppies po menopauzie, psychofani - out! Ateizm nie jest kwestią wyboru. Po prostu mózgi pewnych ludzi nie pozwalają się oszukiwać, nawet przez siebie. Czy to dobrze dla ich właścicieli - niekoniecznie. Podstawowe pozytywne zadanie religii to wyłączanie dysocjacyjnych procesów obsługiwanych przez układ limbiczny. Minimalizacja traum po odejściu bliskich za pomocą prostego tricku "oni dalej gdzieś są i patrzą się na Ciebie" niezawodnie działa. Każdy dostatecznie inteligentny mózg zwierzęcy musi się zmierzyć ze strachem związanym ze śmiertelnością, tzn. wie że niezależnie od tego co by nie zrobił - umrze, w sytuacji gdy unikanie śmierci to podstawowy cel i popęd. Po raz kolejny "zbawienie" i "przejście w inne miejsce" niezawodnie działa, u dostatecznie tępych osobników Prawda nie jest celem istnienia religii, ani zwierzęcego mózgu. No cóż, nauka to jedyny mempleks który w oczywisty i namacalny sposób działa, więc wszyscy się pod nią podpinają. Od komunizmu i faszyzmu poczynając. Aż po "wywrotowe" idee szalejące obecnie na zachodzie, a opracowane w swoim czasie i finansowane przez ekspertów radzieckich. W tym ostatnim przypadku podpięcie nastąpiło w sposób "fizyczny" przez infekcję środowisk uniwersyteckich.
  41. 1 point
    Mało przemysłu i głównie turystyka w najmniej skażonym regionie Polski?
  42. 1 point
    Potwór spagetti (wymyślony przez fizyka) jest nie do pominięcia. Podatnicy nie mają nic do gadania. Przecież to banki centralne drukują ile chcą. Wspiera. https://www.rp.pl/kultura/art16022111-wiara-na-zdrowie Ateizm zabija - można by taką ulotkę zrobić jak na papierosach. Nowego znaczenia nabiera zdanie: wiara jest łaską ... zdrowia.
  43. 1 point
    Tak ale to nie ten problem. Nie tyle błąd znaczenia co użycia słowa. Podlecenie to rzeczywiście zbliżenie się. I dla tej czynności akcja kończy się na zbliżeniu. Teraz - można i odlecieć - i wiemy że asteroida odleci. No ale jeśli coś podleciało to żeby odlecieć musi nastąpić kolejna akcja - zadziałać jakaś siła. Użycie terminu podleci narzuca to że żeby odlecieć potrzebna będzie jakaś dodatkowa siła. Może na ludziach będzie to bardziej zrozumiałe. Antek podleciał do mnie. Czy to uważasz za równoznaczne z Antek przeleciał koło mnie? Nie. Jedna czynność kończy się na zbliżeniu. Druga trwa aż do oddalenia. To co zrobi asteroida? Przeleci - nie podleci. Naprawdę - asteroidy nie podlatują. Znasz kogoś kto wymyślił podlatywanie asteroid? Podlecieć do asteroidy możesz Ty - rakietą. Podlecenie kończy się przy zbliżeniu. Przelecenie nie kończy się na zbliżeniu. To po prostu inne słowa, o innym znaczeniu. I jest jeszcze drugi błąd z podlatywaniem. Podlatywanie generalnie jest używane przy ruchu sterowanym, kontrolowanym. Podlecieć może coś co jest w jakiś sposób kierowane. Człowiek, samolot. Ale nie kamień. Kamienie nie podlatują. Kamienie mogą przelecieć obok jak je rzucić. Asteroidy nie podlatują. Podlecieć może człowiek, samolot itd. Asteroida może przelecieć obok.
  44. 1 point
    Jeżeli piszemy o szkodliwych substancjach to może warto by się zainteresować energetykami które kupują już 10-latkowie. Potem wczesne zawały serca. To powinno być co najmniej od 18 lat.
  45. 1 point
    Z Mojżeszem był zawsze problem, że chronologia nie zgadzała się o ok 100 lat. Jeśli teraz erupcja zostanie potwierdzona w takim przedziale - to wyjście Mojżesza może się zgodzić z okresem panowania Amenhotepa IV - no a to już woda na młyn teorii dotychczas uznawanej za niemożliwą - właśnie z powodu czasowego.
  46. 1 point
    Na terenie Akademickiego Ośrodka Szybowcowego w Bezmiechowej w Bieszczadach ma powstać obserwatorium. Umowę w tej sprawie podpisały właśnie Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) i Politechnika Rzeszowska. Porozumienie przewiduje, że POLSA będzie odpowiedzialna za budowę, instalację, obsługę i utrzymanie infrastruktury do obserwacji przestrzeni kosmicznej. W Polsce mamy od 50 do 80 pogodnych nocy w roku. To niewiele, tym bardziej, że dodatkowymi czynnikami zakłócającymi obserwacje są przejrzystość atmosfery czy zanieczyszczenie światłem. Najlepsze warunki do obserwacji astronomicznych panują w Bieszczadach. Dlatego też POLSA zdecydowała na podpisanie umowy z Politechniką Rzeszowską, do której należy ośrodek w Rzeszowie. Z punktu widzenia POLSA, głównym celem obserwatorium będzie wyszukiwanie i śledzenie na niebie sztucznych satelitów Ziemi. Przy ciągle rosnącej liczbie satelitów jest to konieczne dla unikania zderzeń i zapewnienia bezpieczeństwa kosmicznego, stwierdził prezes Agencji, Grzegorz Wrochna. Dzięki nowemu obserwatorium POLSA będzie mogła testować nowe rozwiązania technologiczne, szkolić swój personel w zakresie wykrywania i śledzenia sztucznych satelitów Ziemi oraz udoskonalać swoje procedury operacyjne. Obecnie POLSA korzysta z obserwacji dostarczanych przez zewnętrzne podmioty na podstawie umów i porozumień oraz z obserwacji dostarczanych przez własne sensory w Australii. Planowany jest rozwój sieci sensorów w kilku kolejnych, również w odległych, lokalizacjach, dodaje Wrochna. Z kolei Politechnika Rzeszowska liczy na wzmocnienie swojego potencjału w dziedzinie badań naukowych dotyczących technologii kosmicznych i technik satelitarnych. Mamy doświadczenie, mamy ludzi i odpowiednie zaplecze, aby temu sprostać. Lotnictwo i kosmonautyka to jedna z wiodących dyscyplin naukowych na Politechnice Rzeszowskiej, co jest związane z obecnością przemysłu lotniczego w regionie. Kosmonautyka to naturalna konsekwencja związku z branżą lotniczą i w tym zakresie prowadzone są badania na naszej uczelni, wyjaśnia rektor PRz, profesor Piotr Koszelnik. « powrót do artykułu
  47. 1 point
    Mówisz – masz ;) To trochę zagmatwane, ale w skrócie worek (lub mieszek) nie musi być czymś zamkniętym – ba, worki muszą być możliwe do otwarcia, ale mieszki włosowe to zasadniczo dziury w głowie lub „zatyczki” na włosy (okalają jeden z końców włosa). Myślę, że w podobny sposób siatki na włosy okrywały jedną stronę głowy, więc nazywano je workami. Ale głowy sobie nie dam uciąć ;)
  48. 1 point
    No ja znalazłem dziś trochę czasu. Wynik: 119. Słabo, ale trochę późna godzina, to może dlatego. Albo za dużo kompa, bo głowa od niego boli. Warto też odnotować, że wg autorów testu jest to wynik la osób 18-30, a jeśli ktoś ma więcej, to należy nieco wynik zwiększyć. W tym momencie nie mogę wstawiać już rysunków na stronę (ograniczenia), dlatego przesyłam w formie linka dowód: https://ibb.co/Pr2qyh5 To oryginał. Przetłumaczona wersja: https://ibb.co/ZcG5dB6 Pierwsze i na razie wystarczy. Męczące i nudne to w sumie.
  49. 1 point
    No właśnie, niektórzy. Ilu? 1% czy 0,1%? Bo reszta spieprzała czym się dało i jak się dało - z torbą, plecakiem, i nierzadko właśnie zwierzakiem. Może i tak, chociaż to raczej niepewne. Ale niemal pewne jest, że zwierzaki tego nie dożyją, a już na pewno te chore.
  50. 1 point
    No nie pasuje Nie wiem, jak jest, i obawiam się, że nie tylko ja nie wiem, bo to w zasadniczym stopniu zależy od przyjętego modelu. Ale zacznijmy od końca: Też nie wiem, dlaczego miałby zwolnić, bo to raczej powinna być jego prędkość początkowa ucieczki, podobnie jak w przypadku kamienia pizgniętego z procy I wróćmy do początku. Czy istnienie momentu orbitalnego musi świadczyć o fizycznym zapieprzaniu cząstki czy paczki falowej po jakiejś orbicie? Raczej niekonieczne, bo np. spin nie oznacza, że jest jakiś fizyczny obrót - to raczej rodzaj wewnętrznego naprężenia pola, bez fizycznego obrotu. Podobnie z momentem orbitalnym, tym bardziej, że orbital jest sferą 3D (swobodny wodór w stanie podstawowym), a określenie jednej przestrzennej składowej momentu powoduje utratę informacji o dwóch pozostałych. No i to "krążenie" wokół protonu w mojej kieszeni (zakładając, że atom jest swobodny) by musiało dotyczyć też przestrzeni w okolicach Księżyca, a obawiam się, że tam prędkość orbitalna odpowiedniego kawałka paczki falowej (chmury pdp) by była kapkę większa od c, co zresztą bardzo boleć nie musi, ale trochę boleć może. A skąd 0,01 c? Nie sprawdzałem, ale pewnie jak przeliczy się energię, to tyle wyjdzie. A dlaczego "krążenie", "prędkość orbitalna" i inne takie? Bo to wygodne, chociaż raczej niezbyt prawdziwe. Czy tak? Hmm...
This leaderboard is set to Warsaw/GMT+01:00
×
×
  • Create New...