Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 02.06.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. 4 punkty
    Wszystkiego dobrego z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Radości, spokoju, rodziny i przyjaciół w otoczeniu, zdrowia i pomyślności. Ania, Jacek i Mariusz « powrót do artykułu
  2. 3 punkty
    Widzę, że temat się trochę rozrósł i nawet zaognił, i już chciałem dolać oliwy do tego ognia, ale „ugryzłem się” w klawiaturę , bo jeśli temat schodzi na ideologie „lewacko-prawacko-katolicko-komunistyczne”, to kończy się merytoryczna dyskusja, a zaczyna tępa, bezmyślna indoktrynacja wyższości jednych nad drugimi. Dlatego każdego, kto prowokuje i zaczyna wyzywać innych od „lewaków”, „prawaków”, „komunistów” itp. najchętniej od razu bym zbanował, gdybym mógł tu to zrobić. Problem w tym, że część społeczeństwa skażona jest taką czy inną ideologią i posługuje się nią zamiast używać wiedzy i logiki. Mało tego! Ci ludzie wychowują potem w tej swojej ideologii swoje dzieci i nie da się całkiem od nich uciec. Na pocieszenie tych co twierdzą, że powodem spadku dzietności kobiet jest ich edukacja i samorozwój, pragnę poinformować, że ponoć powszechna komputeryzacja zaczyna „uwsteczniać” niektóre pokolenia, więc jest szansa na to, że niedługo ludzkość znów zejdzie do poziomu średniowiecza, co daje nadzieję, że demografia zwów wystrzeli w górę OK, ale popatrzmy na ten wykres: źródło: https://www.macrotrends.net/global-metrics/countries/POL/poland/fertility-rate Widać na nim wyraźny spadek dzietności od roku 1950. Mimo to ten spadek wyhamowywał pomimo rządów komunistów i tendencja hamowania utrzymywała się aż do roku 1983 (wychodząc nawet na plus!), kiedy to rządy komunistów zaczęły się chwiać. Po tym znów nastąpił „zjazd” aż do roku 1998, gdy nieco się poprawiło, a potem w 2003 nastąpił gwałtowny wzrost urodzeń (SLD doszło do władzy), który utrzymywał się aż do roku 2008. Wtedy znów nieco nam wskaźnik spadł, by w roku 2014 ponownie się podnieść wabiona perspektywą socjalu serwowanego przez PiS. Wnioski wydają się takie, że rządy „lewaków” jakoś nie przeszkadzają w dzietności kobiet, wręcz przeciwnie. Rząd SLD spowodował gwałtowny wzrost dzietności kobiet pomimo, że nie dawali ludziom gotówki w postaci 500+ itp. programów(!). Jak to się więc stało, że ludzie nagle postanowili mieć wtedy dzieci? W 2015 roku PiS postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i dać ludziom pieniądze „na dzieci” kupując sobie jednocześnie głosy wyborcze. To zadziałało, ale jak widać na krótką metę, bo już w 2018 roku nastąpił spadek (zaledwie po 3 latach od wprowadzenia 500+). Widać więc, że za pieniądze nie da się kupić dzietności, nie da się „kupić” dzieci (a jeśli się da to chwilowo). Co więc sprawia, że ludzie chcą mieć dzieci, skoro nie chodzi aż tak bardzo o pieniądze? Ale czy na pewno? Ciekawy byłem jak się ma dzietność do inflacji, więc położyłem na tym wykres inflacji: I rzeczywiście. Na tym wykresie widać, że wzrost inflacji spowodował stałą tendencję spadkową. Ale jest pewne zaskoczenie, bo w czasie największej inflacji w latach 1990-1991 powinna ona spowodować gwałtowny spadek dzietności, a tymczasem był on niewielki. Widać więc, że ludziom nie zupełnie o pieniądze chodzi i potwierdza to, że za pieniądze nie da się „kupić” dzieci. Dlatego ponowna korupcja polityczna PiS nie udała się i PiS przegrał „wygrane” wybory. Skoro więc nie chodzi aż tak bardzo o pieniądze, to o co chodzi? Co sprawiło, że dzietność za SLD zaczęła tak gwałtownie rosnąć? Jak już pisałem, nie przypominam sobie aby SLD zaczęło ludziom rozdawać kasę na dzieci. Myślę, że dzietność wzrosła, bo ludzie poczuli, że nadchodzą nowe lepsze czasy i wzrost bezpieczeństwa. Inflacja wyhamowała. W 1999 Polska przystąpiła do NATO, a w 2004 roku wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Nastąpił wzrost swobód obywatelskich. Ludzie poczuli się wolni. Poczuli liberalizm. Zaczęto reformy szkolnictwa, budowę nowych żłobków i przedszkoli. Zaczęła poprawiać się opieka zdrowotna itp. itd. Dlaczego PiSowi udało się poprawić dzietność w tak słabym stopniu? Bo pieniądze to nie wszytko. Co z tego, że dali ludziom kasę, jak jednocześnie zabrali ją ze szkół, przedszkoli czy szpitali. Do tego zaczęli ograniczać swobody obywatelskie. Ograniczać dostęp matkom do podstawowych badań płodów. Zaczęli coraz bardziej ograniczać możliwość aborcji, nawet za cenę życia kobiet! To absurd, który sprawia, że kobiety naprawdę zaczęły bać się zachodzić w ciążę! Moje spostrzeżenia (chodzi głównie o Polską demografię) na ten temat są takie: Dawniej, gdy medycyna stała na niskim poziomie, umierało bardzo dużo dzieci (czasami kobieta rodziła 8-10 dzieci, a do dorosłości dożywało 2-3). Aborcje prawie nie były robione. Przetrwały tylko najzdrowsze i najmocniejsze dzieci. Śmierć dzieci była powszechna. Ludzie godzili się z tą sytuacją, bo nie mieli innego wyjścia. Ale wiedzieli też, że jeśli urodzi się dziecko kalekie, to nie przeżyje. Nie czuli więc też strachu, że całe życie będą musieli opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Takie sytuacje zdarzały się rzadko. Ludzie żyli we wspólnotach wielorodzinnych i wielopokoleniowych. Wiedzieli, że w razie problemów mogą liczyć na pomoc. Obecnie medycyna stoi na tak wysokim poziomie, że możliwe jest utrzymanie przy życiu nawet bardzo chorych dzieci. Jednak ich utrzymywanie przy życiu zwykle jest bardzo kosztowne. (a wg mnie czasami nawet nieetyczne, a bywa, że wręcz barbarzyńskie) Ale medycyna obecnie pozwala też zwykle wykryć i usunąć ciążę, która nie daje szans na urodzenie zdrowego dziecka. Jeśli ogranicza się kobietom możliwość zbadania płodu i możliwość decydowania o tym, co począć z wadliwym płodem, to w kobietach (ale też w mężczyznach) narasta strach. (Do tego dochodzi „nakaz” rodzenia dzieci z gwałtów). Widmo takich sytuacji jest dla wielu rodzin trudne do zaakceptowania. Do tego brak jest ze strony państwa należytej pomocy dla rodzin opiekujących się niepełnosprawnymi osobami. Państwo nie chce brać na siebie tak dużych kosztów, więc rodziny są zostawiane samym sobie. To jest nie do zaakceptowania. W takich warunkach ludzie nie będą chcieli mieć dzieci. I nie pomogą w tym żadne 500+ czy 800+. Pary albo ograniczają możliwość posiadania potomstwa, albo uciekają za granicę, gdzie mają dostęp do nowoczesnej medycyny i lekarzy nie obciążonych prawnie i/lub religijnie. Dzietność Polek na emigracji jest dużo wyższa niż dzietność Polek w kraju. Tam gdzie kończy się liberalizm, a zaczyna zamordyzm, dzieci nie będzie. Jeśli to nie da polskim politykom nic do myślenia, to żadnej poprawy w tym względzie nie będzie. Potrzebna jest mądra polityka prorodzinna. Przede wszystkim możliwość decydowania Polaków o sobie (nie tylko kobiet). Inwestowanie w medycynę prenatalną. Dostęp do rzetelnej informacji medycznej. Dostęp do nowoczesnych leków zapobiegających niechcianej ciąży. Dostęp do nowoczesnych technik in-vitro. Inwestowanie w żłobki i przedszkola, aby rodzice mogli prowadzić życie zawodowe bez obaw o swoje dzieci. Inwestowanie w szkoły i zapewnienie dzieciom zdobywania rzetelnej wiedzy (a nie zabobonów i indoktrynacji). Rozwijanie programów pozaszkolnych dla dzieci i młodzieży. Dofinansowywanie i rozwijanie ośrodków pomocy społecznej, nastawionej na pomoc rodzinom, które z różnych powodów znalazły się w trudnej sytuacji. Dawanie kasy do ręki mobilizuje jedynie ludzi pazernych i leniwych. To jest droga donikąd. Dzieci to nie przedmioty. „Kupowanie” dzieci przez państwo to proceder wg mnie wręcz obrzydliwy. To element korupcji politycznej, która przypomina mi handel ludźmi. To patologia, która nie ma nic wspólnego z pomaganiem. To patologia. Chyba jednak trochę ulało mi się tej oliwy do ognia i pewnie narażę się wielu ludziom, zwłaszcza ludziom „kultury” i „antylewactwa”, ale tematu już ciągnął nie będę. Z mojej strony EOT ⛔ więc nie będę odpowiadał na żadne cytowania.
  3. 3 punkty
    Przed 50 laty w laboratorium ISOLDE w CERN-ie odkryto, że jądra atomów mogą zmieniać kształt. Wówczas zaobserwowano to zjawisko w odniesieniu do jąder rtęci, później również bizmutu. Teraz naukowcy stwierdzili, że również i jądro złota zmienia kształt, ale w inny sposób niż rtęć i bizmut. Najnowsze badania dowiodły więc, że zjawisko zmiany kształtu jądra atomowego wciąż stanowi wyzwanie dla naszego rozumienia fizyki na poziomie atomów. Wraz z utratą masy, jądra atomów mają tendencję do kurczenia się. Jednak trzeba pamiętać, że są one złożonymi systemami, zbudowanymi z protonów i neutronów, które są z kolei zbudowane z kwarków. Zwykle mają kształt sfery, ale gdy usuniemy cząstki z ich wnętrza niekoniecznie po prostu się skurczą, zachowując kształt. Z dotychczas przeprowadzonych badań wiemy, że jądra rtęci i bizmutu, których pozbawiono nawet pojedynczego neutronu, mogą dramatycznie zmieniać kształt z takiego przypominającego standardowa piłkę w podobny do piłki do rugby. Naukowcy z ISOLDE postanowili zbadać, jak przebiegają zmiany kształtu atomu złota pozbawianego neutronów. Przyjrzeli się więc atomom złota posiadającym od 104 do 97 neutronów. Stabilny naturalny atom złota posiada 118 neutronów i 79 protonów. Wyniki badań były zaskakujące. Jeszcze przy 108 neutronach atom złota był sferą. Przy 107 zmienił kształt na taki, jak piłka do rugby, i pozostawał takim do 101 neutronów w jądrze. Także i w przypadku złota – podobnie jak wcześniej w przypadku rtęci, bizmutu i ołowiu – doszło do zmiany średniego promienia kwadratowego atomu około liczby 104 neutronów. Jednak w przypadku złota pojawiła się jeszcze dodatkowa zmiana kształtu, do której doszło przy 99 neutronach. Takiego wzorca ewolucji kształtu jądra nie obserwowaliśmy nigdy wcześniej. W przeciwieństwie do rtęci i bizmutu, gdzie zmiany są równomiernie rozłożone, by zmniejszyć energię wiązań, w przypadku złota kształt piłki do rugby zdecydowanie wygrywa, gdy w jądrze jest około 104 neutronów. Później, przy 99 neutronach, jądro złota znowu wygląda jak piłka do rugby i nagle zmienia się w standardową piłkę, mówi główny autor badań, James Cubiss. Po przeprowadzonych badaniach do pracy usiedli teoretycy, którzy próbowali wyjaśnić zaobserwowane zjawisko na gruncie obowiązujących teorii. Stwierdzili, że model budowy jądra atomowego, którym się posługują, oddaje prawidłowo zmiany kształtu atomu złota tylko wówczas, jeśli do obliczeń wprowadzą dodatkowe dane. Tak więc po 50 latach od odkrycia fenomenu zmiany kształtu jądra atomu zjawisko to wciąż jest zagadką dla fizyki. « powrót do artykułu
  4. 2 punkty
    Kiedyś, w czasach mocno prehistorycznych, byłem na wykładzie Kardaszewa. Obce cywilizacje, jego skala, UFO itd., coś o AI też tam było. Chociaż mówił ciekawie, niewiele szczegółów zapamiętałem, bo właściwie nie powiedział nic, czego bym nie wiedział wcześniej. Jedyny szczegół, który do teraz pamiętam, to jego odpowiedź na pytanie z sali: "Jaki ustrój mają ewentualne kosmiczne supercywilizacje?". "Oczywiście komunizm" - odpowiedział. Wtedy mnie to rozbawiło na zasadzie "a co innego mógłby publicznie powiedzieć w tym miejscu i czasie?". Teraz uważam, że to całkiem prawdopodobne, chociaż to by nie był taki "komunizm", jaki poznaliśmy, a bliższy tego idealnego: potrzeby zaspokojone, praca jako hobby raczej i zabawa niż "praca" itd. - większość ludziów i tak by siedziała w cyfrowym "raju". Jednak uważam, że pdp, że jakaś cywilizacja do tego stanu przetrwa jest minimalne, a i później niekoniecznie długo to by trwało.
  5. 2 punkty
    Odkryto wsteczną propagację w neuronach (z 10-15 lat temu). To najważniejsze odkrycie odnośnie funkcjonowania mózgu w ostatnim półwieczu, i jakoś nie zdobyło szerszego rozgłosu. Detali nie pamiętam ( było ich zresztą bardzo mało) poza faktem, że jest znacznie słabsza niż propagacja w przód. Szkoda że tak późno, oszczędziłoby to mi bardzo wiele czasu zmarnowanego na szukanie zastępnika w sytuacji, gdy to właśnie wsteczna propagacja błędów jest najlepszym algorytmem z "hardwarowego" punktu widzenia. Generalnie szukałem sieci do trenowania sieci, mogących zastąpić wsteczną propagację. Czyli jakaś "ubersieć" pomaga tworzyć detale małych sieci. Teraz (czyli do momentu gdy mogłem się jeszcze zajmować takimi tematami) mam całkowicie odwróconą wizję - to wsteczna propagacja emergentnie tworzy struktury pobudzeń które mogą być analizowane za pomocą innych sieci. Rozumiem że to pochodna rozmyślań o dwukierunkowych komputerach kwantowych Największym problemem są szczeliny międzysynaptyczne, ich mechanizm działa w jedną stronę. Natomiast w ramach skomplikowanych nieliniowych struktur obliczeniowych w ramach jednego neuronu biologicznego obustronne wyładowania mogą być powszechne i kluczowe. Jedynym widocznym (co jest prawie tożsame z "możliwym") rozwiązaniem obejścia problemu jednokierunkowego funkcjonowania szczeliny międzysynaptycznej są astrocyty, które co do zasady mogą tworzyć "mostki", a może nawet bardziej skomplikowaną strukturę zajmującą się propagacją wsteczną. Idea sieci uczącej inne sieci może być ekstremalnie niskopoziomowa, a dodatkowa sieć ucząca nie musi być neuronowa w sensie biologicznym. Trudno aby nie - nie ma zatem zasobów aby sygnały mogły się poruszać w obu kierunkach bez wzajemnych zakłóceń, jeden niszczy polaryzację potrzebną drugiemu. Najważniejsze jest jednak to, że potencjalna dwukierukowość pozwala wykorzystywać identyczny schemat rozwojowy (neuron z mózgu wypuszcza akson) zarówno do czucia jak i sterowania ruchem, przez co drobne mutacje mogły dramatycznie zmieniać funkcjonalność podobnie budowanych połączeń. Działa działa. Poruszanie się po gradientach jest zbyt szybkie aby dało się zastąpić czymś innym, a wsteczna propagacja błędów jest idealnie dopasowana do właściwości mózgu. Na niskim poziomie (połączeń) nie ma żadnej introspektywności, więc jedynym obiektem który niesie informację o połączeniu neuronowym może być owo samo połączenie. Bardziej zaawansowane algorytmy uczące wymagają znajomości struktury sieci, podczas gdy wsteczna propagacja po prostu przekazuje informację do tyłu nie dbając o szczegóły których nie może znać. Wszystkie AI są trenowane z użyciem wstecznej propagacji, i co ważne - modele są ekstremalnie efektywne w stosunku do ilości parametrów. Ludzkie mózgi wciąż zawierają znacznie większą ilość niskopoziomowych informacji, natomiast zdają się być słabo uczone na tym najniższym poziomie. Możliwość stosowania milionów powtórzeń jest jednak nie do pobicia, również precyzja cyfrowa musi poprawiać działanie - stosujemy pseudolosowość gdy chcemy, ale nie jesteśmy na nią skazanie cały czas. Oczywiście są też inne całkowicie ortogonalne mechanizmy, przypominające dobór naturalny i mechanizmy rynkowe - generalnie każda część mózgu stara się robić absolutnie wszystko, ale te działania są powstrzymywane przez sukces lepiej realizujących określone zadanie rejonów i brak "dopaminowej zapłaty". Przejmowanie funkcjonalności po utracie pewnych rejonów mózgu jest całkowicie "emergentne". Jest to kluczowe dla powstawania różnych architekturalnych udoskonaleń, rejon który je posiada po prostu naturalnie wygrywa rywalizację z tymi które go nie posiadają. Ale nic nie jest wyryte w kamieniu, i czasami ośrodki znajdują się w "nieodpowiednich" miejscach.
  6. 2 punkty
    Fizycy z całego świata przez wiele lat poszukiwali konkretnego stanu jądra atomu toru, który może zapewnić wiele korzyści technologicznych i naukowych. Mógłby on zostać wykorzystany do budowy zegarów atomowych znacznie bardziej precyzyjnych, niż obecne. Mógłby zostać użyty do znalezienia odpowiedzi na podstawowe pytania z dziedziny fizyki, jak na przykład czy pewne stałe są rzeczywiście stałymi czy też ulegają zmianie w czasie i przestrzeni. W końcu się udało. Naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Wiedniu i niemieckiego Narodowego Instytutu Meteorologicznego jako pierwsi wykorzystali laser do precyzyjnego wprowadzenia jądra atomowego na wyższy poziom energetyczny i dokładnego pomiaru jego powrotu do stanu pierwotnego. W ten sposób połączyli klasyczną fizykę kwantową z fizyką atomową. Kluczem do sukcesu było stworzenie specjalnych kryształów zawierających tor. Manipulowanie atomami czy molekułami za pomocą laserów jest codziennością. Jeśli odpowiednio dobierzemy długość fali światła laserowego, możemy przełączać atomy i molekuły w różne stany i dokładnie mierzyć ich energie. Metody takie są powszechnie wykorzystywane w fizyce czy chemii. Lasery używane są też w komputerach kwantowych do przechowywania informacji w atomach lub molekułach. O ile jednak od dawna potrafimy manipulować stanem atomu, to wydawało się to niemożliwe w przypadku stanu samego jądra. Jądro atomowe również może przełączać się pomiędzy różnymi stanami kwantowymi. Jednak zwykle wymaga to co najmniej 1000-krotnie więcej energii niż energia elektronów w atomie czy molekule. Dlatego właśnie manipulowanie jądrem atomowym za pomocą laserów nie wychodziło. Po prostu energia fotonów jest zbyt niska, wyjaśnia profesor Thorsten Schumm, główny autor badań. Ta niemożność laserowego manipulowania jądrem to poważny problem, gdyż jądra atomowe to idealne obiekty kwantowe do precyzyjnych pomiarów. Są znacznie mniejsze niż atomy i molekuły, więc i znacznie mniej podatne na zewnętrzne zakłócenia, taki jak pola elektromagnetyczne. Innymi słowy, jądro atomowe dałoby nam okazję do przeprowadzenia bezprecedensowo precyzyjnych pomiarów. Już w latach 70. w świecie nauki pojawiła się koncepcja, że istnieje pewne jądro atomowe – jądro toru-229 – którym może być łatwiej manipulować za pomocą lasera niż innymi jądrami. Jądro to posiada bowiem dwa bardzo bliskie stany energetyczne. Na tyle bliskie, że energia lasera powinna wystarczyć, by je zmienić. Przez dekady istniały jedynie pośrednie dowody, że do takiej zmiany może dojść. Problem w tym, że aby dokonać za pomocą lasera zmiany stanu energetycznego, musisz bardzo precyzyjnie znać energię potrzebną do przeprowadzenia tej zmiany. Znajomość tej energii z dokładnością do 1 elektronowolta jest bezużyteczna, jeśli do wykrycia zmiany poziomu energetycznego potrzebujesz precyzji rzędu jednej milionowej elektronowolta, dodaje Schumm. Wiele grup naukowych próbowało badać tor utrzymując pojedyncze atomy w pułapkach elektromagnetycznych. Austriacko-niemiecki zespół wykorzystał jednak inną technikę. Uczeni stworzyli kryształy zawierające olbrzymią liczbę atomów toru. Z technicznego punktu widzenia jest to skomplikowane. Jednak ma tę przewagę nad innymi technikami, że możemy badać nie jeden atom, ale jedną wiązką lasera trafić w około 1017 atomów toru. To około milion razy więcej niż jest gwiazd w naszej galaktyce, mówi Fabian Schaden, który stworzył odpowiednie kryształy i dokonywał pomiarów wraz z kolegami z Niemiec. Profesor Schumm od 2009 roku skupił się wyłącznie na poszukiwaniu energii zmiany stanu energetycznego jądra toru-229. Historyczny moment miał miejsce 21 listopada 2023 roku, kiedy po raz pierwszy uzyskano jasny sygnał o zmianie stanu energetycznego jądra atomu po oświetleniu go laserem. Od tamtego czasu autorzy badań szczegółowo sprawdzali i analizowali wyniki eksperymentu, by obecnie móc je publicznie ogłosić. Jesteśmy szczęśliwi, że dokonaliśmy przełomu. Pierwszego laserowego wzbudzenia jądra atomu, cieszy się Schumm. Teraz, gdy wiemy, jak dokonać takiego wzbudzenia, naukowcy mogą przystąpić do wykonywania precyzyjnych pomiarów. Od samego początku pojawienia się koncepcji wzbudzenia jądra toru-229 za pomocą lasera, naukowcy myśleli o zbudowaniu niezwykle precyzyjnego zegara atomowego. Jedna to nie wszystko. Dzięki nowej technologii badania pola grawitacyjnego Ziemi staną się tak precyzyjne, że możliwe będzie wykrywanie złóż minerałów czy niezwykle słabych trzęsień Ziemi. Tor może zostać też wykorzystany do upewnienia się, czy stałe fizyczne na pewno są stałe. Nasza metoda pomiarowa to dopiero początek. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co dzięki niej zostanie osiągnięte. Ale wiemy, że będą to ekscytujące rzeczy, podsumowuje Schumm. « powrót do artykułu
  7. 2 punkty
    Dyskutowana tabelka - zaufanie większość ma ponad 5, z wyjątkiem m.in. politologów i meteorologów ... widzę że matematycy mają więcej ciepła niż ekonomiści ps. Bolesny świeży podcast o budowaniu zaufania do polskich akademików (powyższa tabelka chyba dyskryminuje teologów): https://podcastaddict.com/podkast-dezinformacyjny/episode/175205739
  8. 2 punkty
    Chłopie, a raczej amebo intelektualna. Jak chcesz, aby cię nie obowiązywał 'zielony ład' to po prostu nie wnioskuj o dotacje pieniężne z 'zielonego ładu' - wtedy możesz sobie robić co chcesz na swoim polu. Proste? Bardzo proste.
  9. 2 punkty
    Ale po co komu te piki demograficzne? Fetyszyzm ciągle rosnącej liczby ludności? Państwa powinny działać tak, by radzić sobie w zmieniającej się sytuacji demograficznej, a nie próbować jednego tylko sposobu - zwiększenia dzietności. Bo to i tak nie wyjdzie. Za to później politycy będą mogli rozłożyć ręce i stwierdzić "próbowaliśmy". Może i o to im właśnie chodzi. Bo łatwiej jest rzucić zasiłkiem, zyskać tani poklask i stwierdzić "próbowaliśmy", niż przemodelować cały system gospodarczy i opieki społecznej.
  10. 2 punkty
    Jak wyjdziesz, to nikt tego zagwarantuje. Brytole plują sobie w brodę już od dłuższego czasu, choć propaganda tam ciągle pisowska W ogóle, to jeśli chcecie wychodzić, to droga wolna (może Madagaskar?), nie zabraniam, ale ja zostaję TU, w EUROPIE. MAĆ!!! P.S. Polska i Szwajcaria? Nie lepiej porównać z Wybrzeżem Kości Słoniowej?
  11. 2 punkty
    Tutaj interesujący przypadek endometriozy u mężczyzny: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5833878/
  12. 2 punkty
    "Wykładniczość" tłumienia fal jest zupełnie klasycznym chlebem powszednim, dlatego używamy skal logarytmicznych i metryk typu dB/km. Szkoda życia. Ale dla sportu, coby daleko nie szukać: (byłoby idealnie gdyby osadzało screenshot z odpowiedniego momentu) "Hidden variable theories": -seek rational dynamics that underlies the theory of quantum statistics; seek to describe particle trajectories -all involve a pilot-wave dynamics in witch particle is guided by a wave Otóż są to bzdury. Teorie ze zmiennymi ukrytymi obejmują wszystkie teorie które chciałyby zastąpić losowość pseudolosowością, niepewność zwykłą niewiedzą odnośnie pewnego modelu realistycznego. Ich eliminacja jest absolutnie potężnym rezultatem, który powinien być równie doniosłym dla kolegi, jak zasada zachowania energii dla osób tworzących perpetuum mobile. Teorie z falami pilotującymi jako szczególny przypadek są dzięki temu wykluczone - nie mogą stanowić kompletnego modelu mechaniki kwantowej, co jednak nie wyklucza stworzenia modeli zabawkowych które będą odtwarzać drobny wycinek pewnych zachowań. W fizyce mamy dużo "układów" pozornie łamiących zasadę zachowania energii, zabawkowych perpetuum mobile, włącznie z takimi które "na chama" chowają baterię elektryczną. Wszystkie teorie z falami pilotującymi wykładają się w oczywisty sposób na układach wielu cząstek, co nie przeszkadza osobom zajmującym się tą tematyką wyrzucać pierdolety w stylu "odtwarzają spektrum bozonowe, i są problemy ze spektrum fermionowym" które najwyraźniej starają się sugerować co bardziej słabującym na umyśle, że jakoby połowa roboty jest już zrobiona Ogólnie przeraża mnie rozpowszechnienie się mema "interpretacja mechaniki kwantowej" który oznacza obecnie nic innego jak zupełnie niezależne śmieciowe teorie które za cel biorą sobie nie dawać predykcji dla rezultatów fizycznych eksperymentów, ale próbować odtwarzać wzory mechaniki kwantowej (czyli kopiowanie matematycznej formy zamiast treści) za pomocą najrozmaitszych postulatów, a przez podczepienie się do obowiązującej teorii bezczelnie unikające Popperowskiej falsyfikacji, nie dając też żadnych nowych przewidywań co do zasady. "No panie, interpretację będziesz falsyfikował? I to nie byle kogo, samej mechaniki kwantowej!" Teorie fizyczne nie wymagają wyjaśniania, a jedynie zgodności z doświadczeniem. Teorie efektywne można wyjaśniać teoriami bardziej fundamentalnymi, szczególne ogólnymi, ale sama mechanika kwantowa ze względu na swoją prostotę i totalitaryzm nie wymaga jakichkolwiek głębszych wyjaśnień. Zabawa z dropletami może być określona jako Cult Cargo High Energy Physics, rolę bambusowych lotnisk przejęły wanny z olejem najwyraźniej starające się modelować eter. Ci ludzie nie do końca rozumieją mechanikę kwantową, nie do końca też rozumieją to co robią z dropletami, i ta luka obustronnego niezrozumienia pozwala im wyciągać zbyt daleko idące wnioski. Układy z dropletami wykorzystują bardzo podobną matematykę więc nie ma niczego nadzwyczajnego w tym, że pewne zjawiska wyglądają podobnie. Fantastyczna zabawka, ale nie zwiększa naszego rozumienia mechaniki kwantowej ani o milimetr.
  13. 2 punkty
    Czyli emisja spontaniczna, choć oczywiście (po polsku) atom jako całość traci energię (założyłem, że "jego" dotyczy atomu - wiele trzeba się niestety w Twoim przypadku domyślać). Coś to wnosi w powyższej rozmowie? Gdybyś myślał, że mnie "oświecasz", to jesteś w błędzie, niestety. Możliwość emisji wymuszonej - krótko? Po polsku, zwięźle i dosadnie. Mam nadzieję, że rozumiesz, iż emisja wymuszona nie stanowi dla mnie jakiegokolwiek problemu - dodawanie słowa "ukierunkowana" po "stymulowanej" (po polsku WYMUSZONEJ) jest zbędne. Inna nie istnieje. Kto co woli. Osobiście uważam, że ten biedny elektron nie jest łechtany i "stymulowany" (fuj, lewactwo ), tylko zwyczajnie "zmuszony". Nie ma nic do powiedzenia. No proszę, prawie dociera, ale na poziomie mikro mamy TYLKO prawdopodobieństwo - nic więcej. No może nie 100%, ale o laserach chyba słyszałeś? Ed.: Zapomniałem. Co wnosi "foton optyczny"? Nieoptyczny jest równie dobry.
  14. 2 punkty
    Ciekawe, przypomina superradiance ( https://en.wikipedia.org/wiki/Superradiance ): deeksytacja stymulowana samą obecnością wnęk - rozszerzenie do eliptycznej wnęki. I podczas gdy spontaniczna emisja rzeczywiście ma praktycznie losowy kierunek, jeszcze jest stymulowana ( https://en.wikipedia.org/wiki/Stimulated_emission ) - obecnością innych fotonów, deekscytując w ich kierunku. Przyjmuje się że stymulowana zachodzi np. wewnątrz medium lasera - natomiast pytanie czy jest możliwa dla zewnętrznego celu (jak powyższe zastępując wnękę laserem) chyba pozostaje otwarte (? dalej organizuję test, przykładowe zastosowanie: two-way quantum computers - https://arxiv.org/pdf/2308.13522 )
  15. 2 punkty
    Już miałam napisać tu poważną polemikę - ale to się nie da jak do każdego zdania komentatorzy muszą dodać jakieś oplucie. Ludzie - gdzie Wy żyjecie że tak lubicie - w rynsztoku? Musicie nieustannie sobie skakać do oczu? To pomoże sile Waszym argumentów, że kogoś nazwiecie tak czy owak? To właśnie m.in przez taką postawę dzietność spada.
  16. 2 punkty
    To już nie wróci. Nie potrzeba nam więcej ludzi, planeta tego nie wytrzyma. A przepraszam, Twoja wytrzyma. To twoje własne wnioski? Bo piszesz też: Obudź się gościu, zobacz, jakie ultra liberalizm, którego piewcą jesteś, skutki przynosi dla rodzin. A ze KW jest lewicowa to bardzo dobrze, jedyny rozsądny kierunek. Cokolwiek o tym myślisz.
  17. 2 punkty
    Nawet jeśli to są dwie galaktyki, a nie jedna, to obstawiam, że nazwa nie zostanie usunięta. Po prostu ta bliża pozostanie Małym Obłokiem Magellana, a najwyżej ta dalsza zostanie jakoś na nowo nazwana. Gdyby chcieć pozostawić w nauce tylko te nazwiska, które nie splamiły się krwią, to być może zostałby by jedynie Kopernik Ważne jest aby kopalniawiedzy.pl nie została wymazana z map Internetu, dlatego posłałem zastrzyk gotówki Pozdrawiam i Życzę samych sukcesów w nowym 2024 roku oraz dużo ciekawego urobku
  18. 2 punkty
    Niech nowy rok będzie lepszy od mijającego. Wspaniałej zabawy sylwestrowej. Ania, Jacek, Mariusz « powrót do artykułu
  19. 2 punkty
    Bardzo dziękujemy i wszystkiego dobrego
  20. 2 punkty
    Ufff... wyPiSgani! Mam nadzieję, że na wieki wieków. A przy okazji: nie mam pojęcia, jak mając IQ chociażby o punkt większe od muchy gnojki można na Zbiera... opps, Konfederastię głosować. Serio.
  21. 2 punkty
    Jako agnostyk (raczej ten status mnie już mało obchodzi) i (niestety) antyklerykał chciałbym Ci bardzo przyklasnąć. Tyle, że historia spowiedzi ma ponad 1600 lat i jej wprowadzenia domagali się głównie sami wierni kościoła. 1600 lat to ogromny szmat czasu, więc jest co analizować. Łatwo jest to co powyższe napisać zza komputera w XXI w. Weźmy "patrona" polskich ateistów, Kazimierza Łyszczyńskiego. Przez wiele lat był jezuitą, wbity w barokową, agresywną kontreformacje. Spowiadał się zapewne codziennie. Po czasie spłodził dzieło "De non existentia Dei" (O nieistnieniu Boga), w którym ogłosił, że "Bóg jest tworem człowieka". I zapłacił za to najwyższą cenę. Choć przed Sądem Sejmowym wyparł się swego ateizmu tłumacząc, że nie dokończył swego dzieła ( albo wiedział jak potrafią przymusić do wiary w boga), to zapłacił najwyższą cenę. Król Sobieski przystał na jego prośbę i zamienił karę spalenia żywcem na stosie, na ścięcie, to jednak wpierw (wg. jednej z zachowanych relacji) obcęgami wyrwano mu na żywca język, a później ścięto prawe przedramię. Publicznie. Łyszczyński nawet nie tyle był ateistą co prekursorem antyteizmu, którego słynnym podsumowaniem było to marksistowskie "religia to opium dla ludu". To nie był "miętczak i mizerota", a zapewne niezwykle inteligentny i przenikliwy myśliciel, ale niestety osadzony w realiach epoki. I to wg. mnie warto podkreślić. W kontekście pędzenia do spowiedzi, bo potrzeby psychiczne człowieka są kształtowane w ogromnej części przez otaczającego środowisko. Postepowy Luteranizm, ze spowiedzią indywidualną, tzw. uszną mierzył się aż 300 lat. Dopiero, o ile mnie pamięć nie myli, pod koniec XVIII w. zapanował konsensus do spowiedzi powszechnej. Niestety KK, po imponujących osiągnięciach Kontreformacji, pogrążył się w stagnacji i intelektulanej mieliznie, czego wyrazem są owe "procesje" do konfesjonału, zwłaszcza w święta, żeby pan pleban wybaczył. Ps. Apropos Łyszczyńskiego. Istnieje także wątek, że ten szlachcic został stracony nie za swój ateizm. Mimo wszystko solidaryzm szlachty jako stanu był silny i chyba wybaczał nawet takie aberacje, jak niewiara w boga. Jego poglądy były lokalnie znane przez dobrych kilkanaście lat, do czasu procesu. W procesie Łyszczyńskiego prym wiedli przedstawiciele KK. Sam wyrok wywołał chwilowe oburzenie szlachty i ponoc sam papież był oburzony egzekucją Jednak miało przeważyć co innego - głosił także równość wszystkich ludzi, a więc również równość chłopów, którzy charowali na dobrobyt swych panów. Nie do pojęcia w tamtej Rzeczpospolitej. Bohater komunizmu?
  22. 2 punkty
    A przypadki losowe, a janusze biznesu? Niemcy dobrowolny ZUS przetestowali i... odsetek osób korzystających z pomocy społecznej w podeszłym wieku jest 2 razy wyższy wśród osób pracujących kiedyś na własny rachunek, niż w przypadku byłych pracowników. Człowiek - human - humanizm. Słabszego trzeba wesprzeć i jest to osiągnięcie naszej cywilizacji.
  23. 2 punkty
    Dla matematyka - nic prostszego. U fizyka zapala się lampka alarmowa. Bo tak naprawdę chciałby kolega nie tylko wpłynąć na stan końcowy, co jest trywialne, ale jeszcze żeby ten stan końcowy wpłynął na inne stany początkowe w taki sposób, aby dodatkowo był wynikiem ich obliczeń. To już jest niemożliwe. ... znanej fizyki. Nic dziwnego że firmy inwestujące w tę dyscyplinę wiedzy nie walą drzwiami i oknami Ale fizycznie nie zadziała. Bo praw fizyki nie można sobie wybierać jak rodzynków z ciasta, ignorując te które akurat nam nie pasują. Kontrargumentów jest od cholery, brakuje tylko takich które kolega by zrozumiał, ale to już nie powinien być wyłącznie mój problem. Oprócz fundamentalnych podałem techniczne, jak brak praktycznej możliwości przeprowadzania akcji laserowej na splątanych qbitach. Co w sytuacji kiedy skacze się tam i z powrotem pomiędzy opisami kwantowymi i klasycznymi, może nie być takie oczywiste. Najwyraźniej oczekuje kolega, aby ktoś znalazł nieścisłość w prywatnym wewnętrznym rozumowaniu kolegi... ale jest to niewykonalne dla handwavingu! Ma kolega w głowie prywatny model fizyki dopuszczający cuda. Tego typu heurystyki mogą działać doskonale, pod jednym wszakże warunkiem: muszą mieć rację. Szaleńca od geniusza oddziela wyłącznie sukces.
  24. 2 punkty
    Też uważam, że można domniemywać, na podstawie przedstawionego fragmentu, że to niedźwiedź jaskiniowy. To byłoby cenne odkrycie gdyż przedstawień niedźwiedzia jaskiniowego, np. w postaci malowideł naskalnych, jest mało. Pojawiające się hipotezy o kulcie religijnym tego niedźwiedzia są kwestionowane np. przez taki autorytet w dziedzinie archeologicznych badań kultów religijnych, jak opinie archeologa Timothy Insolla. Gwałtowny spadek liczebności ursus spelaeus (ok. 40 tyś BC) jest zresztą zbieżny z pojawieniem się w Europie ludzi autonomicznie współczesnych, twórców kultury oryniackiej. Odrzuca się jednak raczej hipoteze, że to polowania na tego niedźwiedzia były główną przyczyną jego dosyć wczesnego wyginięcia (ok 24 tyś BC, choć oczywiście też, raczej okazjonalnie, polowano na nie). Wskazuje się tu przede wszystkim konkurencje siedliskową - zarówno nasi przodkowie, jak i neandertalczycy, oraz te niedźwiedzie, konkurowali ze sobą w dostępie do jaskiń. Wąska specjalizacja niedźwiedzia, ściśle związana z rozrodem i hibernacją w jaskiniach (w zasadzie nie mieszkał w gawrach i barłogach), wobec coraz częściej zajętych przez ludzi jaskiń, powodował spadek gatunku. Kurczące się zasoby siedliskowe, wobec kolejnego zlodowacenia (bałtyckiego) oraz pojawienie się coraz większych grup ludzi współczesnych, znikomy oportunizm żywieniowy (był roslinożercą, nieliczne udokumentowane przypadki padlinożernośći w tym kanibalistycznej), powodowały erozje gatunku. Badania genetyczne z Hiszpanii pokazały także zjawisko, które najprawdopoodbniej przyczyniło się znacznie także do wyginięcia neandertalczyka - wchów wsobny. Niedźwiedź, podobnie jak nasz kuzyn, został zagoniony przez szereg czynników, do tzw. refugiów. I tam wyginął. Także w okresie rozkwitu kulktur paleolitycznych, ten gatunek musiał być już rzadki ale oczywiście znany. I tu unikat - w Polsce na stanowisku Kraków-Spadzista odkryto dwie zawieszki wykonane z siekaczy niedźwiedzia jaskiniowego. Ps. Taka ciekawostka. W jaki sposób niedźwiedz wchodził i wychodził z jaskiń, w których panowały przecież absolutne ciemności? W Jaskini Nietoperzowej, pod Krakowem, bytował 200-300 m od otworu. Otóż, domniemuje się (a to jest najbarziej logiczne), że idąc, ocierał się o ściany jaskini, zostawiając fragmenty futra, a następnie wychodził po swoim zapachu.
  25. 2 punkty
    Tak jest na całym świecie. Bycie doktorem fizyki to jeden z niewielu prawdziwych certyfikatów jakości jakie nam jeszcze zostały. Z punktu widzania kraju czysty zysk. Jeśli pracują w Polsce - płacą podatki, jeśli zagranicą to rośnie nasz soft power. "Znajomy opowiadał mi o nieuczciwości w nauce. Napisał artykuł naukowy Ygrekowi, a dopisało się jeszcze 5 innych osób." Czy to już anegdota czy jeszcze dowcip? W oczywisty sposób nic to nie da. Raczej trzeba stworzyć instytucję lobbystyczną której członkowie byliby jednocześnie członkami "obu" partii politycznych. Musimy walczyć z modelem w którym podziały polityczne za absolutne i dotyczą wszystkich dziedzin życia, i wszystko jest podporządkowane walce politycznej.
  26. 2 punkty
    Gdyby mogła widzieć "nasze" zdarzenia, to tak, ale "swoich", z jej czasu, widziała tyle samo, co my "swoich" teraz.
  27. 2 punkty
    A 2 lipca otwarcie parku im. Szymborskiej - za biblioteką na Rajskiej: https://gazetakrakowska.pl/za-miesiac-uroczyste-otwarcie-tak-dzis-wyglada-park-przy-karmelickiej/ar/c1-17603723
  28. 2 punkty
    Dla mnie największym plusem jest zaprzestanie torturowania zwierząt. Bo one naprawdę są tam torturowane. A jedzenie mięsa zwierząt hodowlanych nie ma nic wspólnego z naturalnym odżywianiem się i tym, co czego ewoluowaliśmy. Więc odpada tutaj argument o tym, że mięso z hodowli tkankowych będzie w jakiś sposób mniej "naturalne" niż z hodowli tradycyjnych. Zwierzęta żyjące w ciągłym stresie, cierpieniu, pompowane antybiotykami czy hormonami wzrostu nie są w żadnym stopniu bardziej naturalne niż hodowle tkankowe. Argument ten jest tym bardziej bałamutny w ustach zwolenników nieprzerwanego "postępu" i coraz większego stechnicyzowania produkcji żywności uwielbiających wysoko przetworzoną żywność. Nota bene, ostatnimi czasy coraz silniejsze wsparcie zdobywa hipoteza, że problemy zdrowotne związane z nieodpowiednią dietą to nie tyle kwestia nieodpowiednich składników (np. tłuszcz czy cukier), ale związane są ze stopniem przetworzenia żywności (im wyższy, tym gorzej). Tematu jakoś szczególnie nie śledziłem, widziałem tylko jakieś rzeczy przy szukaniu innych tematów, ale wygląda na to, że w chwili obecnej hodowle komórkowe zanieczyszczają bardziej niż hodowle tradycyjne, bo wymagane procedury i poziom czystości odpowiadają procedurom i czystości przy produkcji leków. Są jednak szacunki mówiące, że gdyby udało się tam stosować poziom bezpieczeństwa i czystości taki, jak wymagany przy produkcji żywności, to wówczas hodowle komórkowe będą znacznie mniej zanieczyszczały środowisko. Nie mówiąc już o takiej drobnostce jak chociażby zmniejszenie spożycia mikroplastiku przez ludzi, bo im wyżej w łańcuchu pokarmowym, tym więcej mikroplastiku organizm wchłania. Więc plastik ok, a tkanka mięśniowa z hodowli komórkowej już nie ok? A jedzenie/niejedzenie robali, to wyłącznie kwestia kulturowa. Bo jakoś oporu przed jedzeniem padlinożernych krewetek ludzie nie mają. I ciągle oraz wciąż przypominam, że nikt nikogo nie zmusza do jedzenia robali czy mięsa z hodowli komórkowych.
  29. 1 punkt
    To chyba żart. Prawa Asimova to bajka, i jak do tej pory nie słyszałem o tym, by ktokolwiek próbował trenować jakąkolwiek sieć pod tę bajkę. Złamanie zasad Asimova możemy już jednak liczyć realnie. Niezmiennie AI traktujemy jak głupi zestaw "trybików" w maszynie, choć odpuściliśmy sobie rozumienie jak to działa. Obawiam się, że trenowanie AI to zdecydowanie coś innego niż wychowanie. Owszem, wejście i wyjście ma być jak najbardziej "ludzkie". Nie spodziewałbym się jednak niczego ludzkiego pośrodku, nie doszukiwałbym się tam "humanizmu" i jakichś "praw Asimowa". Masz jednak rację - niewychowane dziecko będzie tylko gryźć, pluć i takie tam... Tacy jesteśmy z NATURY. Proste pytanie: czy efekt którego oczekujemy po wejściu nie jest już skażony ZŁEM? Nie chciałem podejmować kwestii moralności, ale ona tam ciągle mruga złym okiem. P.S. Mówi się, że nie ma złych pytań, ale jakoś wewnętrznie przekonany jestem, że wciąż zadajemy głupie pytania. Za @peceed i Lemem niezmiennie tylko antropomorfizujemy (na co według mnie jesteśmy skazani), ale to nie prowadzi nas w żaden sposób do POPRAWNYCH odpowiedzi. Taki nasz los. Czy gdybyśmy przenieśli nasze byty w stal, tytan i "elektronowe" mózgi cokolwiek by się zmieniło? Jesteśmy tylko LUDŹMI i takimi pozostaniemy. Powtórzę: nie możemy dogadać się z delfinami...
  30. 1 punkt
    Ból to sygnał, że z naszym organizmem dzieje się coś niepokojącego. To sygnał ostrzegawczy, który pokazuje nam, że powinniśmy zwrócić uwagę na nasze ciało, bo może dziać się coś niedobrego. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Harvarda sugerują, że ból może być czymś więcej niż tylko sygnałem alarmowym. Może być też formą bezpośredniej ochrony. Z badań wynika bowiem, że neurony bólowe w jelitach myszy na co dzień regulują poziom chroniącego je śluzu, a gdy pojawia się stan zapalny, to właśnie one stymulują komórki do wytwarzania większej ilości śluzu. Uczeni z Harvarda opisali na łamach Cell cały złożony szlak sygnałowy i wykazali, że neurony bólowe bezpośrednio komunikują się z wydzielającymi śluz komórkami kubkowymi. Okazało się, że ból może chronić nas w sposób bezpośredni, a nie tylko przekazując do mózgu sygnały o potencjalnych problemach. Pokazaliśmy, w jaki sposób neurony bólowe komunikują się z pobliskimi komórkami nabłonka wyściełającymi jelita. To oznacza, że układ nerwowy odgrywa w jelitach większą rolę niż tylko wywoływanie nieprzyjemnych uczuć i jest on kluczowym elementem zapewniającym jelitom ochronę podczas stanu zapalnego, mówi profesor Isaac Chiu. W układzie pokarmowym i oddechowym znajdują się komórki kubkowe. Wydzielają one śluz zawierający białka i cukry, który działa jak warstwa chroniąca organy przed uszkodzeniem. Teraz wykazano, że śluz jest wydzielany w wyniku bezpośredniej interakcji komórek kubkowych z neuronami bólowymi. Podczas eksperymentów naukowcy zaobserwowali, że u myszy pozbawionych neuronów bólowych, śluz wytwarzany w jelitach miał gorsze właściwości ochronne. Doszło też do dysbiozy, zaburzenia równowagi pomiędzy pożytecznymi a szkodliwymi mikroorganizmami w mikrobiomie jelit. Bliższe badania wykazały, że komórki kubkowe zawierają receptory RAMP1, których zadaniem jest reakcja na sygnały przesyłane przez neurony bólowe. Z kolei neurony bólowe są aktywowane przez sygnały pochodzące z żywności, mikrobiomu, sygnały mechaniczne, chemiczne oraz duże zmiany temperatury. Gdy dochodzi do stymulacji neuronów bólowych, uwalniają one związek chemiczny o nazwie CGRP i to właśnie ten związek wychwytują receptory RAMP1. Co więcej, do wydzielania CGRP dochodziło w obecności niektórych mikroorganizmów, które zaburzały homeostazę w jelitach. To pokazuje nam, że neurony bólowe są pobudzane nie tylko przez stan zapalny, ale również przez pewne podstawowe procesy. Wystarczy obecność spotykanych w jelitach mikroorganizmów, by uruchomić neurony i zwiększyć produkcję śluzu, dodaje Chiu. Mamy tutaj więc mechanizm regulujący prawidłowe środowisko w jelitach. Nadmierna obecność niektórych mikroorganizmów pobudza neurony, neurony wpływają na produkcję śluzu, a śluz utrzymuje odpowiedni mikrobiom. Eksperymenty wykazały też, że u myszy, którym brakowały neuronów bólowych, dochodziło do znacznie większych uszkodzeń w wyniku zapalenia okrężnicy. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że osoby z tą chorobą często otrzymują środki przeciwbólowe, należy rozważyć potencjalnie szkodliwe skutki blokowania bólu w tej sytuacji. U osób z zapaleniem jelit ból jest jednym z głównych objawów, więc próbujemy jednocześnie blokować ból i leczyć chorobę. Jednak, jak widzimy, ból ten chroni jelita przed uszkodzeniem, zatem trzeba sobie zadać pytanie, jak zarządzać bólem, by nie poczynić dodatkowych szkód, wyjaśnia Chiu. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że wiele leków przeciwbólowych stosowanych przy migrenach tłumi sygnały przekazywane przez CGRP, zatem leki takie mogą prowadzić do uszkodzeń tkanki jelit zaburzając sygnały bólowe. Biorąc pod uwagę fakt, że CGRP bierze udział w produkcji śluzu, musimy dowiedzieć się, jak ciągłe blokowanie tego sygnału za pomocą środków przeciwbólowych wpływa na jelita. Czy leki te zaburzają wydzielanie śluzu oraz skład mikrobiomu?, pyta Chiu. Komórki kubkowe spełniają w jelitach wiele różnych ról. Współpracują z układem nerwowym produkując immunoglobulinę IgA, prezentują antygeny komórkom dendrytycznym. Rodzi się więc pytanie, czy zażywanie środków przeciwbólowych wpływa na inne niż wydzielanie śluzu funkcje komórek kubkowych. « powrót do artykułu
  31. 1 punkt
    Spokojnych Świąt Wielkanocnych. Dużo zdrowia, radości i odpoczynku. Ania, Jacek i Mariusz « powrót do artykułu
  32. 1 punkt
    W ciągu kilku najbliższych miesięcy będziemy mieli okazję zobaczyć gołym okiem gwiazdę T Coronae Borealis, położoną w odległości około 3000 lat świetlnych od Ziemi. To jedyna szansa w życiu, gdyż gwiazda ta staje się widoczna raz na 80 lat. Ostatni raz gołym okiem można ją było zobaczyć w 1946 roku. Astronomowie spodziewają się, że T CrB może pojawić się na niebie w każdej chwili, nie później niż we wrześniu bieżącego roku. Wielkość gwiazdowa układu T Coronae Borealis wynosi zwykle +10. To zbyt mało, by oglądać go gołym okiem. Jednak już wkrótce zwiększy się ona do +2 i układ będzie miał jasną podobną do jasności Gwiazdy Północy, Polaris. W pełnej chwale T CrB będzie widoczna przez kilkanaście godzin, później jej jasność zacznie spadać. Układ można będzie obserwować gołym okiem przez kilka dni, a za pomocą słabej lornetki przez nieco ponad tydzień. Później znowu zmniejszy jasność i gołym okiem zobaczą ją kolejne pokolenia. T CrB to układ podwójny, składający się z białego karła i czerwonego olbrzyma. Obie gwiazdy są na tyle blisko, że gdy czerwony olbrzym destabilizuje się w wyniku rosnących temperatury oraz ciśnienia i odrzuca zewnętrzne warstwy, materiał ten trafia na powierzchnię białego karła. Naukowcy szacują, że co około 50 lat biały karzeł gromadzi w ten sposób materię o masie Ziemi. Z czasem jego cienka i gęsta atmosfera rozgrzewa się do tego stopnia, że dochodzi do niekontrolowanej reakcji termojądrowej i pojawia się nova widziana z Ziemi gołym okiem. Proces ten nie niszczy białego karła. Pozwala mu się pozbyć nagromadzonej materii. I proces jej akumulacji zaczyna się od nowa. W 2015 roku astronomowie zauważyli, że jasność T CrB zaczyna się zmieniać. W kwietniu ubiegłego roku odnotowano znaczący spadek jasności, który zapowiada pojawienie się nowej. Astronomowie sądzą, że najstarsza obserwacja T CrB pochodzi z 1217 roku, kiedy to mnisi z okolic Augsburga zauważyli na niebie nieznaną wcześniej słabo świecącą gwiazdę, która zniknęła po kilku dniach. Bardzo dobrze udokumentowane jest pojawienie się T CrB w 1866 roku. Na tej podstawie przewidziano, że do kolejnej erupcji dojdzie w 1946 roku. Na krótko przed pojawieniem się T CrB na niebie, astronom-amator Leslie Peltier zauważył znaczy spadek jej jasności. Samego rozbłyśnięcia gwiazdy nie zaobserwował, bo... leżał w łóżku złożony przeziębieniem. Jeśli chcemy zobaczyć „nową” gwiazdę, powinniśmy poszukać gwiazdozbioru Korona Północna (Corona Borealis). To łukowato wygięty gwiazdozbiór na zachód od Herkulesa. Jego najjaśniejszą gwiazdą jest Alfa CrB o wielkości gwiazdowej 2,2, więc T CrB będzie od niej jaśniejsza. Od Alfa CrB spójrzmy na wschód i w dół, tam znajdziemy gwiazdę Gamma, a następnie Delta. T CrB pojawi się na wschód od Delty. « powrót do artykułu
  33. 1 punkt
    Bzdury. Nie znasz problemu, a powielasz prawiczkową narrację. Słynny i tragiczny eksperyment https://kobieta.onet.pl/dziecko/chlopiec-ktorego-zmieniono-w-dziewczynke/e8v0y - znany wszystkim, ale nie prawiczkom - wykazał jak prawiczkowe myślenie ułomne jest.
  34. 1 punkt
    Lubię takie tematy No ok, ale wszystkich obserwacji z tej kartki czy tylko tej ze stacji Bismark? Co z pozostałymi? Z podobnego okresu czy nie, dlaczego było schowane? Dlaczego kartka zawiera zapisy z różnych stacji? A może to wcale nie zapisy pogody, ale faktyczny szyfr mający udawać zapisy pogody?
  35. 1 punkt
    Przy okazji tak z ciekawości, można prosić o jakąś dodatkową wskazówkę? Bo może Wilk się domyślił, ale ja ile razy się za to zabieram, to mi przychodzi do głowy coś w stylu "Ośrodek Monitorowania Zachowań Gnębienia Mniejszości w Niderlandach" (a dokładniej nie Niderlandach tylko pewnym innym kraju na literę N, który akurat z tym "gnębieniem" sobie całkiem zdrowo "poszalał" w ub. wieku z inspiracji pewnego austriackiego malarza). W każdym razie tak czy siak, ewidentnie pudło...
  36. 1 punkt
    Nikogo nie potępiam i niczego nie wytykam, a działam w nieco bardziej długoterminowej perspektywie - optuję za możliwością posiadania w domu ciężkiej broni. Tak na wypadek rajdu twoich braci w wierze (nie obrażaj ich, bo stracisz od niechcenia głowę - pisz Muzułmanie...). Nie wiem jak ci się objawia to co piszę, ale całkiem odwrotnie niż napisałem. Nie wiem czy to świnta ksinga, czy jakieś zioło, ale polecam: odstaw to. Pomoże. Nie wyznaję i co z gościnnością oraz szacunkiem? Nie krępuj się, przecież wiem co masz w "sercu".
  37. 1 punkt
    Spóźnione, ale szczere. Wzajemnie, Wszystkiego Najlepszego!
  38. 1 punkt
    Dla prostoty (hydrostatyka) weźmy szklankę zanurzoną denkiem do góry. Raz wszędzie jest woda, a drugi raz mamy pod denkiem trochę powietrza. Rozkłady ciśnienia w obu sytuacjach nie są takie same (gradienty ciśnienia w powietrzu i wodzie zasadniczo się różnią) i ciśnienie na denko od dołu w drugiej sytuacji jest większe.
  39. 1 punkt
    - walka z kościelnymi zboczeńcami i ich pozycją - nastawienie na wspólne interesy z innymi państwami, a nie nacjonalizm i nastawienie na sprawy wewnętrzne. Wolny handel zamiast protekcjonizmu. Nawet jeśli jakaś polityka przynosi krótkoterminowe korzyści, to w dłuższym może być mniej korzystna albo w ogóle niekorzystna. - standaryzacja technologii i prawa zamiast chaosu komunikacyjnego: czasami lepsze jest rozwiązanie, kiedy wymusza się na producentach określoną technologię. Lepiej żeby każde urządzenie miało taką samą np. wtyczkę USB niż żeby różne (spadają koszty kabli). Tak samo lepiej, jeśli standardy technologiczne w każdym kraju były takie same, bo wtedy urządzenia będą działać tak samo i będą mogły się ze sobą komunikować itd. Jedna z korzyści bycia w UE jest takie samo prawo dla wszystkich, bo nie trzeba wtedy za każdym razem dostosowywać się do norm danego kraju. To wszystko obniża koszty. Prawica wolałaby jednak konkurowanie między technologiami oraz żeby kraje nie spoglądały na prawo w innych krajach. Naiwnie traktuje swój kraj jak samotną wyspę. - walka z monopolami i oligopolami - podatki progresywne zamiast liniowych - bogaci powinni płacić więcej także procentowo, aby ograniczyć im monopol na rynku. Monopol prowadzi do wielu wynaturzeń, jak np. cenzura w Internecie - przykład FB. - ochrona przyrody ...... Tak wymieniać pewnie jeszcze bym mógł, Maksiu.
  40. 1 punkt
    Naukowcy z Instytutu Francisa Cricka oraz Uniwersytetu w Heidelbergu wykazali, że u różnych gatunków ssaków widać, w zależności od płci, inne różnice w budowie organów wewnętrznych oraz etapach ich rozwoju. Stwierdzili również, że różnice pomiędzy płciami szybko ewoluują na poziomie genetycznym, a powoli na poziomie komórkowym. U ssaków mamy do czynienia z dymorfizmem płciowym, zarówno widocznym – jak pojawienie się poroża u samców – jak i niewidocznym, jak w budowie organów wewnętrznych. Dotychczas jednak naukowcy nie wiedzieli, kiedy i gdzie pojawiają się różnice budowie organów wewnętrznych oraz które geny i komórki są za nie odpowiedzialne. Na łamach Science możemy zapoznać się z wynikami pracy, w ramach której przeanalizowano aktywność genów u samców i samic ludzi, myszy, szczurów, królików, oposów i kurczaków. Naukowcy przyglądali się aktywności w czasie genów związanych z rozwojem mózgu, móżdżku, serca, nerek i wątroby. Zauważyli, że u różnych gatunków różnice międzypłciowe pomiędzy organami wewnętrznymi nie są takie same. Na przykład u szczurów i myszy występuje największy dymorfizm płciowy w budowie wątroby i nerek, a tymczasem u królików największy dymorfizm płciowy w organach wewnętrznych można zaobserwować w sercu, podczas gdy samce i samice mają identyczne wątroby oraz nerki. Uczeni odkryli również, że u wszystkich badanych gatunków występują jedynie niewielkie różnice gdy obie płci się rozwijają, jednak różnic gwałtownie przybywa w czasie osiągania dojrzałości płciowej. Badacze przyjrzeli się również genom, które wykazują różną aktywność w zależności od płci. Okazało się, że u badanych gatunków niewiele jest takich wspólnych genów, co wskazuje, że różnice międzypłciowe pojawiły się bardzo szybko w toku ewolucji. Geny, które są wspólne dla różnych gatunków to zwykle geny umieszczone na chromosomach X i Y. Pomimo tego, że geny aktywne w zależności od płci były zwykle różne u różnych gatunków, to nie dotyczyło to już komórek. Na przykład pomiędzy myszami a szczurami istniała różnica co do tego, które geny były aktywne w wątrobie w zależności od płci. Inne były aktywne w wątrobie samic szczurów, a inne w wątrobie samic myszy itp. Jednak u obu gatunków geny te były aktywne w hepatocytach, głównych komórkach wątroby. To może wyjaśniać międzypłciowe różnice w przetwarzaniu leków przez wątrobę. Bardzo interesujący jest fakt, że pomimo tego, iż różnice międzypłciowe bardzo szybko wyewoluowały, to niewielka grupa genów umieszczonych na chromosomach X i Y jest wspólna dla wszystkich badanych gatunków. Prawdopodobnie geny te są podstawowymi czynnikami odpowiedzialnymi za rozwój różnic międzypłciowych u wszystkich gatunków ssaków, mówi główna autorka badań, doktorantka Leticia Rodríguez-Montes. Jeśli popatrzymy na to z ewolucyjnego punktu widzenia stwierdzimy, że różnice międzypłciowe ewoluują szybko na poziomie genetycznym i powoli na poziomie komórkowym. Ma to znaczenie dla sposobu wykorzystywania modeli zwierzęcych do zrozumienia różnic międzypłciowych u ludzi. Istotnym spostrzeżeniem jest też zwrócenie uwagi, że konkretne typy komórek wykazują dymorfizm płciowy u różnych gatunków, dodaje Margarida Cardoso Moreira z Evolutionary Developmental Biology Laboratory w Instytucie Cricka. Zaskoczyło nas również, że aż do okresu dojrzewania występuje tak mało różnic międzypłciowych. Spodziewaliśmy się, że najwięcej różnic zobaczymy u dorosłych, gdyż to wtedy dymorfizm płciowy jest najbardziej widoczny. Ponadto sądziliśmy też, że będziemy obserwowali stopniowe zwiększanie się liczby różnic, a nie ich gwałtowny przyrost około okresu dojrzewania. Nasze badanie to kolejny fragment układanki, która pozwoli nam zrozumieć, dlaczego istnieje dymorfizm płciowy i jak on na nas wpływa, dodaje uczona. « powrót do artykułu
  41. 1 punkt
    Ale przecież to nie znaczy, że funkcjonalność, bezpieczeństwo czy cokolwiek innego zostaną poświęcone. Nie ma nic złego w tym, by skafandry były przy okazji ładne/zgodne z trendami itp. itd. Tym bardziej, że to niezły chwyt marketingowy, który może zachęcić niektórych do zapoznania się z samą misją czy problemem eksploracji kosmosu. Pamiętaj, że to wszystko jest robione za pieniądze podatników, warto więc, by się tym interesowali i byli przychylnie nastawieni.
  42. 1 punkt
    To była standardowa lukrecja. Też to z dzieciństwa pamiętam. Szczególnie takie zwijane kable.
  43. 1 punkt
    Zwierzęta hodowlane stanowią ponad 60% biomasy a dzikie ok 4%. Naturalne produkcja metanu: https://onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/j.1600-0889.1986.tb00193.x
  44. 1 punkt
    Obaj doktorzy matematyki z Uniwersytetu w Manchesterze, którzy żmudną pracą dokonali wyliczenia minimalnej ilości zakładów dla gwarancyjnego uzyskania minimalnej wygranej w brytyjskiej grze National Lottery, w której losuje się 6 z 59 liczb a skreśla na kuponie 6 liczb, zaś wygrane są od trafienia 2 liczb i rezultatem ich pracy jest wynik 27 zakładów, o czym poinformowali w poniższym artykule: https://www.manchester.ac.uk/discover/news/how-many-lottery-tickets-do-you-need-to-buy-to-guarantee-a-win-manchesters-mathematicians-find-the-answer/ wyważyli od dawna otwarte drzwi, bowiem już wiele lat jest znany rozpis o tych parametrach 59,6,2,6=27 a jego autorem jest Genivaldo Pereira i zgłosił go 12/23/2009 na już zamkniętym portalu WeEf Wilfrieda Fromme z Niemiec: https://web.archive.org/web/20170801103151/http://www.weefs-lottosysteme.de/systeme,6,6206,en.htm zaś sam rozpis tego systemu jest dostępny na portalu http://lottodesigns.altervista.org/ https://lottodesigns.altervista.org/FilesTXT/V59/59,06,02,06%20combs.txt C(59,6,2,6)=27 01 02 03 04 05 06 01 02 03 07 08 09 04 05 06 07 08 09 10 11 12 13 14 15 10 11 16 17 18 19 10 11 20 21 22 23 12 13 16 17 20 21 12 13 18 19 22 23 14 15 16 17 22 23 14 15 18 19 20 21 24 25 26 27 28 29 24 25 30 31 32 33 24 25 34 35 36 37 26 27 30 31 34 35 26 27 32 33 36 37 28 29 30 31 36 37 28 29 32 33 34 35 38 39 40 41 42 43 38 39 44 45 46 47 38 39 48 49 50 51 40 41 44 45 48 49 40 41 46 47 50 51 42 43 44 45 50 51 42 43 46 47 48 49 52 53 54 55 56 57 52 53 54 55 58 59 52 53 56 57 58 59 ............................
  45. 1 punkt
    Wygląda na to, że to mit. https://forsal.pl/motoforsal/artykuly/8875782,pozar-samochodu-elektrycznego-dlaczego-wybucha-i-jak-go-ugasic.html https://energetyka24.com/elektromobilnosc/wywiady/jak-sie-gasi-auta-elektryczne-straz-pozarna-jestesmy-na-to-gotowi-wywiad Szczególnie podobały mi się stwierdzenia: Najdłuższa akcja gaśnicza auta elektrycznego trwała ponad 21 godzin, z tego gaszenie pożaru zajęło… 18 minut Gaszenie i schładzanie baterii auta elektrycznego jest znacznie dłuższe niż gaszenie pożaru nadwozia i zajmuje ok. 2 godziny Z raportów po ogromnym pożarze parkingu wielopoziomowego w Norwegii wynika, że auta spalinowe przyczyniły się w nim do szybszego przenoszenia się ognia niż samochody elektryczne Zanurzanie auta elektrycznego w kontenerze, przebijanie obudowy akumulatora lub przykrywanie samochodu kocem gaśniczym wcale nie są dziś preferowanymi metodami gaszenia elektryków
  46. 1 punkt
    Stwierdziłem, że z szybkiego przeglądu ich treści nie zauważyłem, by przeinaczali fakty. Oraz to, że nie korzystam z takich serwisów, bo do końca im nie ufam, wolę sam sprawdzać. I podtrzymuję to, co powiedziałem. Post Warzechy niczego nie podważa. Raczej Warzecha manipuluje takim zestawieniem. Bo co my tutaj mamy? Stwierdzenie Demagoga, że Wielki Reset to teoria spiskowa oraz książkę Schwaba pod tytułem "Wielki Reset". Pierwsze drugiego nie wyklucza, drugie pierwszego nie dowodzi. Teoria spiskowa zakłada istnienie tajnego porozumienia - najczęściej zawieranego przez rządzących, korporacje, formalne i nieformalne grupy wpływu - w celu przeprowadzenia jakichś działań, które w efekcie (pośrednio czy bezpośrednio), mają doprowadzić do wielkich zmian społecznych czy politycznych, prawda? No to rozumowanie Warzechy ma tutaj co najmniej dwa słabe punkty: 1. nie wiemy, czy działania takie są w ogóle prowadzone - brak dowodu 2. jeśli - jak sugeruje Warzecha - Schwab opisał program tych działań w książce, to gdzie tutaj spisek? Nie ma mowy o tajnym porozumieniu, skoro wszystko jest wyłożone w książce. Co to za spisek, za którym stoją najpotężniejsi ludzie na świecie, wspomagani przez złowrogą CIA zabijającą wszystkich, którzy staną im na drodze, o którym wie Warzecha i tysiące innych? I na czym niby ten spisek ma polegać? Naprawdę sądzisz, że te wszystkie potężne i wpływowe grupy interesów, osoby, politycy, koncerny i kto tam jeszcze knuje spiski przeciwko nam, potrzebują jakichkolwiek spisków by rządzić czy zarabiać?
  47. 1 punkt
    Zastanawiam się, czy nie jest to w istocie efekt BRAKU REALIZMU u ChatGPT. Człowiek, mający doświadczenie życiowe, wiedzący że wiele pomysłów po prostu nie przejdzie, wykluczy rozwiązania, które SI, funkcjonujące bez "wewnętrznej cenzury" rozważy. Testy kreatywności w prostych konfiguracjach nie mają szans bycia testami "tej prawdziwej" kreatywności, ale raczej asocjacyjności i braku zahamowań w uznawaniu różnych, nieraz wariackich, pomysłów za rozwiązanie. W prostych zadaniach SI będzie naturalnie lepsza od człowieka, bo się optymalizuje na reakcjach mentalnych, które ludzie wyparli, z racji na to, że są w życiu nieprzydatne, a wręcz szkodliwe. SI ma fantazję, ale nie ma odpowiedzialności, wszak nie boi się, że zostanie skrytykowana, źle oceniona przez kogoś, nie ma zahamowań.
  48. 1 punkt
  49. 1 punkt
    Od I wojny światowej ponad 70% żołnierzy ginie od artylerii. Pierwszym kilerem są masywne krwotoki, drugim odma płucna, trzecim nieudrożnienie dróg oddechowych. W niektórych wypadkach ta kolejność może być inna. Nieodczuwanie bólu, lub bardzo jego wysoki próg, czy też szybsze gojenie ran nie mają znaczenia na współczesnym polu walki. Mogą wręcz zaszkodzić. Stres, zakodowany strach przed bólem, to min wyrzut noradrenaliny który skutkuje zwężeniem naczyń krwionośnych, a więc wyższym ćiśnieniem krwi, lepszym ukrwieniem. To stymulacja glukoenogezy (pobudza rozkład glikogenu np. w naszych mięśniach - większa siła), pobudza astrocyty (bystrość umysłu!), działa na źrenice, wreszcie na mięśnie gładkie oskrzeli umożliwiając bardziej wydajne oddychanie. Idealne dla żołnierza w okopie ( i nie tylko). To starannie zaprojektowany przez ewolucje system umożliwiający przetrwanie w stanie skrajnego zagrożenia. Taka genetyczna aberacja może być wyjściem do badań nad terapiami ale na naszym etapie rozumienia dzialania luzkiego organizmu na pewno nie powinna być podstawą do wyciągania takich projektów. To co może oszczędzić życie żołnierzy, to poza medycyną pola walki, dalsza mechanizacja pola walki i przede wszystkim inteligentny system walki.
  50. 1 punkt
    Luzik... więcej zakazów antykoncepcji, promocji dziecioróbstwa, więcej "czyńcie sobie Ziemię poddaną" i Jędraszewskich, więcej "musisz to mieć", wyścigu o procenciki PKB i ganiania ekooszołomów, którzy chociaż trochę ten zbiorowy kretynizm próbują powstrzymać, a już nie świerszcze czy nawet ziemne glizdy, a i owsiki mogą być rarytasem. No chyba że - jak to stwierdził niedawno guru szurów JKM w kontekście pochwał poglądów Jego Ekskremencji - "i tak, wojna też", okaże się, że ewolucja (opps kreacja zgodna z Jepniętym Projektem) będzie musiała restartować od poziomu karaluchów... I jest to coraz bardziej prawdopodobne.
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...