Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Antylogik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    900
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Zawartość dodana przez Antylogik

  1. Gdyby Ziemia opuściła swoją orbitę i stała się "samotną planetą", to przestałaby przypominać samą siebie. Choćby dlatego, że światło wywiera ogromny wpływ na rośliny i zwierzęta. Rośliny szybko by umarły bez Słońca, a przecież one produkują tlen. Bez Bez tlenu ludzie i zwierzęta by umarli. W sumie Ziemia stałaby się brązowym karłem. Wszystko jest ze sobą połączone, jak to system. Ziemia z niewielkim prawdopodobieństwem rzeczywiście mogłaby opuścić swoją orbitę albo wpaść na Słońce, gdyby coś w nią uderzyło z zewnątrz. Ale częściowo po to są inne planety, aby ją zabezpieczać. Ziemia jest w idealnym miejscu - ani za blisko, ani za daleko Słońca. Dlatego jesteśmy "cudownie" chronieni. Z racjonalnego punktu widzenia zawsze można użyć zasady antropicznej, że gdyby nie było tej ochrony, to coś by nas zabiło.
  2. O brązowym karle słyszałeś? Poczytaj pracę "Numerical Evidence that the Motion of Pluto is Chaotic" Sussmana i Wisdoma. Tam jest sporo na temat stabilności i chaotyczności US. Przykładowo dowiedziono, że Pluton i Neptun wzajemnie wpływają na siebie, stanowią pewien system. US musi pozostać chaotyczny, aby mógł ewoluować. De facto to żywy organizm, tak samo Ziemia.
  3. Antylogik

    Kto ogoli Russella?

    On sam jest fryzjerem, nie napisałem, że inny fryzjer. Jak może być "nikt", skoro go nie ma? Jak widać język polski jest logiczniejszy od angielskiego ze swoim podwójnym zaprzeczeniem. Jednakże tak żartem powiedziałbym, że oba języki prowadzą do tego samego: - w języku ang. mamy bycie/istnienie i nikogo jednocześnie, co wcale nie oznacza sprzeczności, a daje właśnie zbiór pusty. Gdybyśmy mieli zdanie "Być" i "nie być" jednocześnie, to otrzymalibyśmy sprzeczność. Tak samo "nikt" i "ktoś" (nie-nikt). A więc "być nikim" musi dać zbiór pusty; - w języku polskim mamy "niebycie" / "nieistnienie" i "nikogo" jednocześnie. "Nieistnienie" samo w sobie oznacza zbiór pusty. Natomiast "nikt" może być interpretowany różnie, bo może zawierać "coś". Natomiast własnością zbioru pustego jest, że "coś" i zbiór pusty jednocześnie, daje zbiór pusty. Zatem "nieistnienie nikogo" (nie ma nikogo) czy "niebycie nikim" musi dać zbiór pusty. Oczywiście otrzymujemy zabawną sprzeczność: "bycie nikim" i "niebycie nikim" prowadzi do tego samego. Czyli de facto sprzeczności. Oczywiście mamy tu do czynienia z pewną grą słów, więc nie należy traktować tej analizy zbyt poważnie.
  4. Może jeszcze asteroida to planeta? Planeta obraca się wokół gwiazdy - to podstawowy warunek. Poczytaj najpierw trochę o samej definicji planety, nawet z wikipedii, to się dowiesz, że planeta US: Powtarzam, że planet musi być 9, co ma znaczenie dla zachowania równowagi i jednocześnie chaotyczności US. Możliwe jednak, że za 9-tą "planetę" można by uznać układ planet karłowatych poza Neptunem: Pluton ,Haumea, Makemake i Eris (plus może coś jeszcze). Nie może być to jednak Charon, bo obraca się wokół Plutona, jest satelitą. Ten układ planet być można by nazwać Planetą X. Taki system jest całkiem sensowny. Układ Słoneczny nie kończy się na jednej planecie, ale "rozchodzi się", dając jakby początek czegoś nowego.
  5. Antylogik

    Kto ogoli Russella?

    Najprostszym rozwiązaniem jest, że fryzjera goli fryzjer poza miastem.
  6. Brindestine ma rację, że Pluton należy uznać za planetę, ale pod warunkiem, że Planeta X nie jest planetą. Planet w US musi być 9. Planeta jest to ciało, które obiega Słońce, ale nie ma księżyców o masie/rozmiarze równym lub większym od siebie. Jeżeli Pluton spełnia ten warunek, to jest planetą i wówczas Planeta X nie jest planetą.
  7. Ciekawe w którym miejscu. Po takim "mądrym" komentarzu, nie spodziewałbym się mądrego listu. Więc nie dziwię się.
  8. Słyszałeś o czymś takim jak fototropizm? Rośliny też nie potrzebują oczu, by wiedzieć, gdzie jest światło.
  9. Każdy by się zestresował, gdyby mu świecić sztucznym światłem gdy śpi, co w długim terminie doprowadzi do uszkodzeń komórek. Podobnie, gdy nie śpi, ale nachalnie świeci mu się w oczy, gdy tego nie chce - także będzie do wywoływało stres, a długotrwały stres przyspiesza starzenie się. W przypadku muszek nie jest to żadne wielkie odkrycie, zdziwiłbym się raczej, gdyby muszki zaczęły przyzwyczajać się do 12-godzinnego atakowania je światłem. Jak już kiedyś ten portal przedstawił duże ważniejsze badania, człowiek nie jest w stanie przyzwyczaić swój organizm do mniejszej ilości snu, zapewne tak jest z każdym organizmem. Zatem sztuczne światło musi mieć negatywne konsekwencje zdrowotne. Nie jest to więc nic odkrywczego. Żeby to badanie miało jakiekolwiek znaczenie dla ludzi, należałoby je przeprowadzić na ludziach, co oczywiście byłoby niemożliwe, bo trzeba byłoby ich więzić. I sam już ten fakt podważa znaczenie tych badań. Żeby dawać się więc wciągać w dyskusje na ten temat, trzeba byłoby przeprowadzić analizę porównawczą np. wpływu światła na informatyków i grupą kontrolną (ludzi, którzy rzadko używają komputera i tel kom).
  10. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    To jest wina tylko błędnej metody obliczania mandatów. Metoda d"hondta w swojej klasycznej formie powinna być stosowana tylko dla całego kraju (jeden okręg), ale jeśli już są okręgi wyborcze, to powinna być odpowiednia modyfikacja. Np. po zastosowaniu metody Flisa et. al (2018), która koryguje d'Hondta, PIS powinien dostać 227 mandatów, KO 135, Lewica 51, PSL 28 a Konfederacja 18. W sumie opozycja miałaby 232 głosy. Razem z PISem dostajemy 459 głosów ze względu na zaokrąglenia, wtedy 1 posła można by wyciąć albo dodać np. do największej partii, aby jak najmniej zaburzyć rozkład posłów.
  11. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Nie wiem czy JOWy są dobre czy złe, ale jasne jest, że arbitralne przyznawanie min. 7 mandatów i max 20 nie ma nic wspólnego z proporcjonalnością, a raczej jej zaprzecza. Ustalanie takich granic skutecznie zniekształca metodę d'Hondta. Do tego dochodzi ustalenie samej liczby mandatów w tym przedziale, która znów zaburza proporcje, tak że dużo większa liczba mieszkańców daje np. tylko jeden dodatkowy mandat. To wszystko razem powoduje, że wybory nie są proporcjonalne, czyli Konstytucja jest łamana, a władza rządzi bezprawnie. Metoda d'Hondta jest najmniejszym problemem, co wyżej udowodniłem. Chodzi o podział na okręgi i przyznawanie małej liczby mandatów, co automatycznie eliminuje małe ugrupowania.
  12. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    W tym rzecz, że stosując m. d'Hondta w niezależnych okręgach i potem se sumując nie mamy już do czynienia z proporcjonalnością wyborów. Mamy tylko do czynienia z proporcjonalnością wyborów w danym okręgu, a nie sumie okręgów. I stąd powstaje taka patologia. Taka metoda miałaby sens, gdyby nie powstał jeden rząd całego kraju, tylko każdy okręg miałby swój rząd. Właśnie jest prawidłowa, tylko źle wykorzystywana. Przecież to nie wina metody, że wykorzystuje się ją błędnie w każdym okręgu oddzielnie, a potem się sumuje. Żeby to sprawdzić wystarczy użyć kalkulatora. Prawidłowy rozkład powinien być następujący wg m. d'Hondta: -PIS pownien dostać 204 mandaty, co na 460 dałoby mu 44,3%, czyli zdecydowanie bliżej prawdziwej proporcji 43,59%. -KO powinno dostać 128 mandatów, co dałoby jej 27,8%, też bardzo blisko prawdziwego 27,4%. -Lewica - 58 mandatów (12,6% czyli dokładnie tyle ile naprawdę dostali. -PSL - 39 mandatów (8,5% vs 8,55%) -Konfederacja - 31 (6,7% vs. 6,81%).
  13. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Uwzględniłem, użyłem np. tego: https://icon.cat/util/elections
  14. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Nie jest. PIS oszukał ludzi, kolejny raz zresztą. Jest sporo kalkulatorów liczenia mandatów metodą d'Hondta online. Użyłem dwóch i w każdym wyszło to samo - PIS powinien dostać 204 mandaty, gdy użyłem progu 5%, a 218 dla 8% (przy założeniu, że byłyby same koalicje). Prawidłowo użyta metoda d'Hondta daje faktycznie podział mandatów zbliżony do proporcjonalnego, tak że opozycja zdobywa sejm. PIS nie ma prawa do władzy. To są fakty.
  15. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    To pusta retoryka. Może i jest jedyna prawdziwa logika, ale wątpliwe, żeby była dotychczas opisana, w każdym razie nie znam. A już z całą pewnością nie będzie opisana krótko. Musiałaby być uogólnieniem logiki klasycznej, rozmytej i parakonsystentnej. Tak jak prawie na pewno istnieje fizyka uogólniona, zawierająca świat mikro i makro. Może się profesorowi nie podobać fizyka kwantowa, ale nie może jej zaprzeczać. Podobnie z logiką parakonsystentną, kwantową. Przykładem wykorzystania tej logiki jest sławny kot Schrodingera. Efekty kwantowe nie mogą zostać opisane przez logikę klasyczną, bo się jej nie poddają, bo nie ma prostego w niej podziału na tak/nie. Stąd właśnie umysł ludzki ma taki problem z ogarnięciem efektów kwantowych, bo nie można do ich zrozumienia użyć prostej logiki klasycznej.
  16. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Nie widzę związku z zasadą proporcjonalności, która jest złamana. Wg pwn: zasada proporcjonalności «zasada rozdzielania mandatów poselskich między listy kandydatów proporcjonalnie do liczby głosów oddanych na daną listę» https://sjp.pwn.pl/slowniki/zasada proporcjonalności.html
  17. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Lewica jest potrzebna, bo stara się rozwiązywać te wszystkie problemy. Nawet z logiką. Logika klasyczna, gdzie jest twardy podział na tak/nie/sprzeczność, to logika prawicowa. Są jednak inne logiki, np. logika parakonsystentna, którą można uznać za lewicową, która prowadzi do tego, że ze sprzeczności nie może wynikać cokolwiek. Na KO+SLD+PSL głosowało 8 958 824 osób, o 11% więcej.
  18. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    PIS przegrał i stracił prawo do władzy. Zgodnie z art. 96 Konstytucji wybory do sejmu i senatu są proporcjonalne. Ponieważ PIS otrzymał 43,6%, KO 27,4%, Lewica 12,6%, a PSL 8,6%, to znaczy, że te3 ostatnie razem mają ponad 48%, zatem wyraźnie przeważają nad PIS. Obecny podział mandatów jest niezgodny z prawem, bo jest sprzeczny z Konstytucją. Nie należy uznawać takiej władzy.
  19. Wydaje mi się, że gdy mamy do czynienia z górnymi granicami normy, to nie trzeba dysmorfii, ale np. chudych kości. Obiektywnie w sensie medycznym można ważyć prawidłowo, ale nadal nieestetycznie. Stawiam hipotezę, że byli. Badanie przecież analizuje BMI, ale nie podano ile wynosi dla zakompleksionych. 1/3 testowanych o normalnym BMI miała pejoratywny stosunek do swojego wyglądu, co prawdopodobnie wynikało z tego, że ta 1/3 znajdowała się w górnych rejonach normy, a pozostałe 1/3 - w średniej i 1/3 - w dolnych rejonach. Przecież mieli nie mieć nadwagi... przecież właśnie tezą tych badań miało być to, że nie tyle nadwaga jest przyczyną niewytrwałości, a zły obraz siebie, dlatego że te osoby o "normalnym" BMI, ale ze złym obrazem siebie, wypadali gorzej w testach wytrwałości. Ja stawiam hipotezę, że badacze popełniają błąd nie uwzględniając górnych granic BMI, który tylko formalnie jest normą, a w rzeczywistości przy uwzględnieniu dodatkowych czynników, jak estetyka, staje się za wysoki. Bez negatywnego obrazu siebie nie mieliby motywacji do zmiany, po co? Jest to dowód, że zły obraz siebie jest czynnikiem pozytywnym, nie negatywnym.
  20. Z faktu, że osoba ma normalną masę nie wynika wcale, że normalnie wygląda. Przykładowo kobieta może być uznana za "normalną" będąc chudą na górze i grubą na dole - lub na odwrót. Można mieć naturalnie chude kości, które oczywiście mniej ważą, z tego powodu też mniejsze mięśnie, ale jednocześnie sporo otłuszczenia na twarzy i ciele. Np. mężczyzna może mieć naturalnie małe barki, ale jednocześnie gruby brzuch - i będzie też w granicach normy, ale trudno mu się dziwić, że ma negatywny obraz siebie. Drugą sprawą jest też wyznaczenie granicy normy. Jeśli ktoś jest w górnych granicach normalnej wagi, to niewiele mu trzeba żeby nagle mieć nadwagę. Obiektywne badanie podałoby czy te osoby o negatywnym obrazie siebie, były w górnych ich granicach. Stąd nieprawdą jest, że społeczeństwo krzywdzi stereotypami na temat wyglądu. Jeśli osoba słyszy krytykę z zewnątrz, to znaczy najpewniej, że nie ma odpowiednich proporcji wagi do kształtu ciała. Także wnioski dotyczące wytrwałości są wątpliwe. Jeśli ktoś wygląda ciągle tak samo źle, to znaczy, że nie ma wytrwałości. Nie ma wytrwałości, bo ma trudności ze zrzuceniem każdego kilograma i utrzymaniem tego stanu. Negatywny obraz siebie może działać tylko mobilizująco na jednostkę, a nie demobilizująco.
  21. Ani pierwsze ani trzecie zdanie nie jest prawdziwe. W mbanku każdą (początkową) operację na kwotach i tak trzeba potwierdzać chyba sms-em. Zatem podwójne zabezpieczanie jest zwykłą przesadą. Bezpieczeństwo to zaprzeczenie kompromisu. Kompromis może być pomiędzy bezpieczeństwem a ryzykiem, a więc jedno z tego będzie skrajnością, czyli brakiem kompromisu.
  22. Nie mam wiedzy na ten temat, ale tak na zdrowy rozsądek, to mam wrażenie, że to strachy na lachy. Powiedzmy, że Google zbudował algorytm kwantowy, który łamie dowolne losowe hasło w kilka sekund. Teraz, samo wykorzystanie tego w klasycznych komputerach staje się niemożliwe, bo (a) na takim komputerze samo sprawdzenie jednego hasła zajmuje co najmniej 1 sekundę; (b) producenci oprogramowań i aplikacji zmienią natychmiast swoje standardy i założą zabezpieczenie trochę podobne jak w bankach, gdzie można max 2 razy się pomylić przy wpisywaniu hasła, albo zrobią to co "zlewaczona" Unia Europejska, która nakazała otwierać stronę internetową banku sms-em (wg mnie zupełnie zbyteczna i nadmierna troska o bezpieczeństwo). To oczywiście tylko przemyślenie laika w tym temacie, ale myślę, że wielu tak rozumuje i jeśli się mylę, to specjalista powinien wyjaśnić gdzie laik popełnia błąd rozumowania.
  23. To gdzie jest napisane, że organizm zjadł całą torebkę? Być może nie widzisz takiej subtelnej różnicy jak zjedzenie rozdrobnionego plastiku wielkości worka po ryżu w ciągu 1 roku, a zjedzenie go w ciągu 1 dnia. To się nazywa ignorancja. Uprawiana świadomie - także manipulacja. Gdyby ludzie się nagle dowiedzieli, jak wielką przyjęli dawkę promieniowania w ciągu życia, to zapewne umarliby ze strachu.
  24. Błędna analogia. Tak samo można byłoby powiedzieć, że promieniowanie jest złe, bo w dużych dawkach jest śmiertelne. Nieważne, że w małych zwiększa odporność. Niczego nie kwestionuję, a wskazuje wady tych badań. I nie jestem tu jedynym ich krytykiem, bo znajdziesz mnóstwo takich właśnie pretensji samych naukowców. Po pierwsze co z tego, że organizm tak zareagował jak to opisano, skoro "żarł" jedynie plastik? I jaka to była reakcja? Spadek wagi? Nic dziwnego, skoro jadł związki nieorganiczne, a właściwie został do tego zmuszony, więc masa musiała spaść. Po drugie badania takie często mają ograniczony czas. Z tego wynikają dwa wnioski. Nie wiadomo jak organizm reaguje w długim czasie - czy sobie z tym radzi poprzez adaptację do cząstek plastiku ucząc się ich wydalania, czy raczej tylko je magazynuje, prowadząc do ryzyka chorób i śmierci. Żeby to ocenić, badanie musiałoby być długookresowe, ale wtedy i mikroplastiku trzeba by mniej aplikować. W krótkookresowych badaniach tworzy się sztuczne środowisko, w którym organizm spożywa głównie dany składnik. Gdy wychodzą wnioski, ekstrapoluje się je na organizmy żyjące w naturalnym środowisku, a więc zakłada się, że reakcja jest liniowa: im więcej danego składnika, tym gorzej / lepiej. A przecież może być nieliniowa, czego przykładem jest hormeza. To niezwykle poważne, szkoda tylko że nie odpowiada na podstawowe pytanie dlaczego. Może zwyczajnie dlatego, że organizm próbuje wydalić "trucizny" i stąd zmienia zachowanie. Przecież opieram się tylko na tym artykule i bardzo ograniczonych wnioskach empirycznych. Nawet dodaję, czego oczekiwałbym: może nie śmierci, ale chorób albo chociaż zalążka chorób. Jestem obiektywny, a nie optymistyczny.
  25. Badania laboratoryjne mają to do siebie, że odbywają się w nienaturalnym środowisku. Nie wiadomo ile podawano tego mikro-plastiku zwierzętom i jak długo. Zakładam, że starano się maksymalnie nasycić organizmy tym plastikiem. Jeśli więc jedynym efektem było "nieprawidłowości behawioralne" co nie wiadomo co oznacza, oraz zmiany anatomiczne, co zapewne oznacza spadek lub wzrost wagi, to należy stwierdzić, że wpływ tego mikro-plastiku okazuje się znikomy. Oczekiwałbym, żeby test wykazał np. pojawienie się np. reakcji zapalnych. A tu nic.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...