Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Antylogik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    941
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Zawartość dodana przez Antylogik

  1. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    To jest wina tylko błędnej metody obliczania mandatów. Metoda d"hondta w swojej klasycznej formie powinna być stosowana tylko dla całego kraju (jeden okręg), ale jeśli już są okręgi wyborcze, to powinna być odpowiednia modyfikacja. Np. po zastosowaniu metody Flisa et. al (2018), która koryguje d'Hondta, PIS powinien dostać 227 mandatów, KO 135, Lewica 51, PSL 28 a Konfederacja 18. W sumie opozycja miałaby 232 głosy. Razem z PISem dostajemy 459 głosów ze względu na zaokrąglenia, wtedy 1 posła można by wyciąć albo dodać np. do największej partii, aby jak najmniej zaburzyć rozkład posłów.
  2. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Nie wiem czy JOWy są dobre czy złe, ale jasne jest, że arbitralne przyznawanie min. 7 mandatów i max 20 nie ma nic wspólnego z proporcjonalnością, a raczej jej zaprzecza. Ustalanie takich granic skutecznie zniekształca metodę d'Hondta. Do tego dochodzi ustalenie samej liczby mandatów w tym przedziale, która znów zaburza proporcje, tak że dużo większa liczba mieszkańców daje np. tylko jeden dodatkowy mandat. To wszystko razem powoduje, że wybory nie są proporcjonalne, czyli Konstytucja jest łamana, a władza rządzi bezprawnie. Metoda d'Hondta jest najmniejszym problemem, co wyżej udowodniłem. Chodzi o podział na okręgi i przyznawanie małej liczby mandatów, co automatycznie eliminuje małe ugrupowania.
  3. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    W tym rzecz, że stosując m. d'Hondta w niezależnych okręgach i potem se sumując nie mamy już do czynienia z proporcjonalnością wyborów. Mamy tylko do czynienia z proporcjonalnością wyborów w danym okręgu, a nie sumie okręgów. I stąd powstaje taka patologia. Taka metoda miałaby sens, gdyby nie powstał jeden rząd całego kraju, tylko każdy okręg miałby swój rząd. Właśnie jest prawidłowa, tylko źle wykorzystywana. Przecież to nie wina metody, że wykorzystuje się ją błędnie w każdym okręgu oddzielnie, a potem się sumuje. Żeby to sprawdzić wystarczy użyć kalkulatora. Prawidłowy rozkład powinien być następujący wg m. d'Hondta: -PIS pownien dostać 204 mandaty, co na 460 dałoby mu 44,3%, czyli zdecydowanie bliżej prawdziwej proporcji 43,59%. -KO powinno dostać 128 mandatów, co dałoby jej 27,8%, też bardzo blisko prawdziwego 27,4%. -Lewica - 58 mandatów (12,6% czyli dokładnie tyle ile naprawdę dostali. -PSL - 39 mandatów (8,5% vs 8,55%) -Konfederacja - 31 (6,7% vs. 6,81%).
  4. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Uwzględniłem, użyłem np. tego: https://icon.cat/util/elections
  5. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Nie jest. PIS oszukał ludzi, kolejny raz zresztą. Jest sporo kalkulatorów liczenia mandatów metodą d'Hondta online. Użyłem dwóch i w każdym wyszło to samo - PIS powinien dostać 204 mandaty, gdy użyłem progu 5%, a 218 dla 8% (przy założeniu, że byłyby same koalicje). Prawidłowo użyta metoda d'Hondta daje faktycznie podział mandatów zbliżony do proporcjonalnego, tak że opozycja zdobywa sejm. PIS nie ma prawa do władzy. To są fakty.
  6. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    To pusta retoryka. Może i jest jedyna prawdziwa logika, ale wątpliwe, żeby była dotychczas opisana, w każdym razie nie znam. A już z całą pewnością nie będzie opisana krótko. Musiałaby być uogólnieniem logiki klasycznej, rozmytej i parakonsystentnej. Tak jak prawie na pewno istnieje fizyka uogólniona, zawierająca świat mikro i makro. Może się profesorowi nie podobać fizyka kwantowa, ale nie może jej zaprzeczać. Podobnie z logiką parakonsystentną, kwantową. Przykładem wykorzystania tej logiki jest sławny kot Schrodingera. Efekty kwantowe nie mogą zostać opisane przez logikę klasyczną, bo się jej nie poddają, bo nie ma prostego w niej podziału na tak/nie. Stąd właśnie umysł ludzki ma taki problem z ogarnięciem efektów kwantowych, bo nie można do ich zrozumienia użyć prostej logiki klasycznej.
  7. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Nie widzę związku z zasadą proporcjonalności, która jest złamana. Wg pwn: zasada proporcjonalności «zasada rozdzielania mandatów poselskich między listy kandydatów proporcjonalnie do liczby głosów oddanych na daną listę» https://sjp.pwn.pl/slowniki/zasada proporcjonalności.html
  8. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    Lewica jest potrzebna, bo stara się rozwiązywać te wszystkie problemy. Nawet z logiką. Logika klasyczna, gdzie jest twardy podział na tak/nie/sprzeczność, to logika prawicowa. Są jednak inne logiki, np. logika parakonsystentna, którą można uznać za lewicową, która prowadzi do tego, że ze sprzeczności nie może wynikać cokolwiek. Na KO+SLD+PSL głosowało 8 958 824 osób, o 11% więcej.
  9. Antylogik

    Śmiać się czy płakać?

    PIS przegrał i stracił prawo do władzy. Zgodnie z art. 96 Konstytucji wybory do sejmu i senatu są proporcjonalne. Ponieważ PIS otrzymał 43,6%, KO 27,4%, Lewica 12,6%, a PSL 8,6%, to znaczy, że te3 ostatnie razem mają ponad 48%, zatem wyraźnie przeważają nad PIS. Obecny podział mandatów jest niezgodny z prawem, bo jest sprzeczny z Konstytucją. Nie należy uznawać takiej władzy.
  10. Wydaje mi się, że gdy mamy do czynienia z górnymi granicami normy, to nie trzeba dysmorfii, ale np. chudych kości. Obiektywnie w sensie medycznym można ważyć prawidłowo, ale nadal nieestetycznie. Stawiam hipotezę, że byli. Badanie przecież analizuje BMI, ale nie podano ile wynosi dla zakompleksionych. 1/3 testowanych o normalnym BMI miała pejoratywny stosunek do swojego wyglądu, co prawdopodobnie wynikało z tego, że ta 1/3 znajdowała się w górnych rejonach normy, a pozostałe 1/3 - w średniej i 1/3 - w dolnych rejonach. Przecież mieli nie mieć nadwagi... przecież właśnie tezą tych badań miało być to, że nie tyle nadwaga jest przyczyną niewytrwałości, a zły obraz siebie, dlatego że te osoby o "normalnym" BMI, ale ze złym obrazem siebie, wypadali gorzej w testach wytrwałości. Ja stawiam hipotezę, że badacze popełniają błąd nie uwzględniając górnych granic BMI, który tylko formalnie jest normą, a w rzeczywistości przy uwzględnieniu dodatkowych czynników, jak estetyka, staje się za wysoki. Bez negatywnego obrazu siebie nie mieliby motywacji do zmiany, po co? Jest to dowód, że zły obraz siebie jest czynnikiem pozytywnym, nie negatywnym.
  11. Z faktu, że osoba ma normalną masę nie wynika wcale, że normalnie wygląda. Przykładowo kobieta może być uznana za "normalną" będąc chudą na górze i grubą na dole - lub na odwrót. Można mieć naturalnie chude kości, które oczywiście mniej ważą, z tego powodu też mniejsze mięśnie, ale jednocześnie sporo otłuszczenia na twarzy i ciele. Np. mężczyzna może mieć naturalnie małe barki, ale jednocześnie gruby brzuch - i będzie też w granicach normy, ale trudno mu się dziwić, że ma negatywny obraz siebie. Drugą sprawą jest też wyznaczenie granicy normy. Jeśli ktoś jest w górnych granicach normalnej wagi, to niewiele mu trzeba żeby nagle mieć nadwagę. Obiektywne badanie podałoby czy te osoby o negatywnym obrazie siebie, były w górnych ich granicach. Stąd nieprawdą jest, że społeczeństwo krzywdzi stereotypami na temat wyglądu. Jeśli osoba słyszy krytykę z zewnątrz, to znaczy najpewniej, że nie ma odpowiednich proporcji wagi do kształtu ciała. Także wnioski dotyczące wytrwałości są wątpliwe. Jeśli ktoś wygląda ciągle tak samo źle, to znaczy, że nie ma wytrwałości. Nie ma wytrwałości, bo ma trudności ze zrzuceniem każdego kilograma i utrzymaniem tego stanu. Negatywny obraz siebie może działać tylko mobilizująco na jednostkę, a nie demobilizująco.
  12. Ani pierwsze ani trzecie zdanie nie jest prawdziwe. W mbanku każdą (początkową) operację na kwotach i tak trzeba potwierdzać chyba sms-em. Zatem podwójne zabezpieczanie jest zwykłą przesadą. Bezpieczeństwo to zaprzeczenie kompromisu. Kompromis może być pomiędzy bezpieczeństwem a ryzykiem, a więc jedno z tego będzie skrajnością, czyli brakiem kompromisu.
  13. Nie mam wiedzy na ten temat, ale tak na zdrowy rozsądek, to mam wrażenie, że to strachy na lachy. Powiedzmy, że Google zbudował algorytm kwantowy, który łamie dowolne losowe hasło w kilka sekund. Teraz, samo wykorzystanie tego w klasycznych komputerach staje się niemożliwe, bo (a) na takim komputerze samo sprawdzenie jednego hasła zajmuje co najmniej 1 sekundę; (b) producenci oprogramowań i aplikacji zmienią natychmiast swoje standardy i założą zabezpieczenie trochę podobne jak w bankach, gdzie można max 2 razy się pomylić przy wpisywaniu hasła, albo zrobią to co "zlewaczona" Unia Europejska, która nakazała otwierać stronę internetową banku sms-em (wg mnie zupełnie zbyteczna i nadmierna troska o bezpieczeństwo). To oczywiście tylko przemyślenie laika w tym temacie, ale myślę, że wielu tak rozumuje i jeśli się mylę, to specjalista powinien wyjaśnić gdzie laik popełnia błąd rozumowania.
  14. To gdzie jest napisane, że organizm zjadł całą torebkę? Być może nie widzisz takiej subtelnej różnicy jak zjedzenie rozdrobnionego plastiku wielkości worka po ryżu w ciągu 1 roku, a zjedzenie go w ciągu 1 dnia. To się nazywa ignorancja. Uprawiana świadomie - także manipulacja. Gdyby ludzie się nagle dowiedzieli, jak wielką przyjęli dawkę promieniowania w ciągu życia, to zapewne umarliby ze strachu.
  15. Błędna analogia. Tak samo można byłoby powiedzieć, że promieniowanie jest złe, bo w dużych dawkach jest śmiertelne. Nieważne, że w małych zwiększa odporność. Niczego nie kwestionuję, a wskazuje wady tych badań. I nie jestem tu jedynym ich krytykiem, bo znajdziesz mnóstwo takich właśnie pretensji samych naukowców. Po pierwsze co z tego, że organizm tak zareagował jak to opisano, skoro "żarł" jedynie plastik? I jaka to była reakcja? Spadek wagi? Nic dziwnego, skoro jadł związki nieorganiczne, a właściwie został do tego zmuszony, więc masa musiała spaść. Po drugie badania takie często mają ograniczony czas. Z tego wynikają dwa wnioski. Nie wiadomo jak organizm reaguje w długim czasie - czy sobie z tym radzi poprzez adaptację do cząstek plastiku ucząc się ich wydalania, czy raczej tylko je magazynuje, prowadząc do ryzyka chorób i śmierci. Żeby to ocenić, badanie musiałoby być długookresowe, ale wtedy i mikroplastiku trzeba by mniej aplikować. W krótkookresowych badaniach tworzy się sztuczne środowisko, w którym organizm spożywa głównie dany składnik. Gdy wychodzą wnioski, ekstrapoluje się je na organizmy żyjące w naturalnym środowisku, a więc zakłada się, że reakcja jest liniowa: im więcej danego składnika, tym gorzej / lepiej. A przecież może być nieliniowa, czego przykładem jest hormeza. To niezwykle poważne, szkoda tylko że nie odpowiada na podstawowe pytanie dlaczego. Może zwyczajnie dlatego, że organizm próbuje wydalić "trucizny" i stąd zmienia zachowanie. Przecież opieram się tylko na tym artykule i bardzo ograniczonych wnioskach empirycznych. Nawet dodaję, czego oczekiwałbym: może nie śmierci, ale chorób albo chociaż zalążka chorób. Jestem obiektywny, a nie optymistyczny.
  16. Badania laboratoryjne mają to do siebie, że odbywają się w nienaturalnym środowisku. Nie wiadomo ile podawano tego mikro-plastiku zwierzętom i jak długo. Zakładam, że starano się maksymalnie nasycić organizmy tym plastikiem. Jeśli więc jedynym efektem było "nieprawidłowości behawioralne" co nie wiadomo co oznacza, oraz zmiany anatomiczne, co zapewne oznacza spadek lub wzrost wagi, to należy stwierdzić, że wpływ tego mikro-plastiku okazuje się znikomy. Oczekiwałbym, żeby test wykazał np. pojawienie się np. reakcji zapalnych. A tu nic.
  17. Jest jakieś niewielkie prawdopodobieństwo, że chodzi o coś innego, ale przecież wiadomo, że słodycze są niezdrowe i duża ich konsumpcja prowadzi do wielu chorób, a więc pośrednio do przedwczesnej śmierci. Nie widzę sensu szukać na siłę innych czynników, wynik tych badań tylko potwierdza dotychczas znaną wiedzę o szkodliwości słodyczy.
  18. Nieprawda, przecież to jest korelacja jednostronna, która zawsze oznacza związek przyczynowo-skutkowy. Nonsensowne jest twierdzenie, że ludzie mogli konsumować słodkie napoje, bo wiedzieli, że niedługo umrą. Chociażby z tego powodu, że nie wiedzieli, że umrą.
  19. Skoro na KW jest pełno fake newsów, podaj choć jeden, może być więcej. Ignorujesz zarówno fakty empiryczne jak i matematyczne. Badania dotyczyły tylko krajów europejskich, więc próba była reprezentatywna. Różnica umieralności między jedną grupą a drugą wyniosła 2pkt proc., więc na tyle mało, że rzeczywiście może być to niezbyt prawdopodobny przypadek, jednak mógłby się on zdarzyć nawet wtedy gdyby zbadano całą populację. Próba była wystarczająca. Gdyby Twoja teza była prawdziwa, to oznaczałoby to, że akurat pobrano taką 500k osobową grupę, w której przypadkowo więcej umierało pijących słodzone napoje od niepijących, a w rzeczywistości ta różnica wyniosłaby zero. Z tego musiałoby wynikać, że każde takie losowanie próby dawałoby inny wynik, raz lepiej, raz gorzej, raz grupa niesłodzących wygrywałaby, innym razem przegrywałaby. Gdyby nanieść te wszystkie różnice na wykres, układałyby się one w rozkład normalny ze średnią m = 0 i jakimś odchyleniem standardowym (s). Gdyby liczebność każdej próby zwiększać z 500k do coraz większych wartości, to oczywiście s musiałoby spadać, a dla pełnej populacji dostalibyśmy s = 0, czyli punkt 0 - prawdziwą różnicę. W drugą stronę, jeśli zmniejszamy liczebność próby, to ich rozkład zacznie się rozszerzać wokół m = 0. Próba może mieć najmniej 2 osoby, bo musimy otrzymać różnicę między osobami. Wtedy dostajemy największe s, które jest po prostu równe odchyleniu standardowemu pełnej populacji różnic. Czyli s się zmienia w zależności od liczebności próby. Dla próby 500k osób będziemy mieć oznaczenie s(500), a dla 2-osobowej s(2). Wzór na wystarczającą próbę jest następujący: n = t^2*s(2)^2/(dopuszczalny błąd oceny)^2 [Hellwig, Z., Elementy rachunku ...]. gdzie dopuszczalny błąd oceny to tolerancja na błąd, np. możemy się pomylić o 1%, to wynosi ona 0,01 - i tyle przyjmiemy. t to zmienna standaryzowana w rozkładzie normalnym lub Studenta. Jeśli chcemy mieć 95% pewności, że m znajdzie się w przedziale (x +/- 0,01), to t = 1,96 , co wynika z własności rozkładów stat. i wartości ich funkcji. Dla naszej próby odchylenie od średniej to x = 17%, bo tyle podano, że wynosi wzrost przeżywalności dzięki niesłodzeniu. Nie jest to s(500), bo to pewne średnie odchylenie a x to zmienna - dowolne odchylenie od m = 0. Szukamy s(2) i mamy pewne przesłanki, na podstawie których możemy dokonać szacunków. Maksymalnie mogło przeżyć lub umrzeć 100% osób. Wg artykułu mniej więcej 10% osób zmarło w całej próbie. Zakładamy teraz, że 10% zmarłych także odpowiada całej populacji. Można więc mniemać, że najwyższe możliwe odchylenie od średniej wynosi 100% / 10% = 10 oraz -100% / 10% = -10. W rozkładzie normalnym stanowi to 3-4 odchyleń standardowych (prawo 3 sigm). Czyli s(2) = 10 / 4 = 2,5 lub 10/3 = 3,3. Możemy więc dane podstawić do wzoru na wystarczającą próbę: n = t^2*s(2)^2/(dopuszczalny błąd oceny)^2 = 1,96^2*2,5^2/0,01^2 = 240 100, lub ewentualnie n = 1,96^2*3,3^2/0,01^2 = 418 350. W badaniu wzięło udział 451 743 osób, zatem w każdym przypadku pobrano wystarczającą próbę.
  20. Po raz kolejny nie czytasz ze zrozumieniem. Przecież jest w pierwszym zdaniu napisane: (tutaj błąd gramatyczny, ale mniejsza o to). Chodzi więc o populację Europejczyków.
  21. Przecież jest napisane, że to uzyskane wyniki Zamiast zakłamywać rzeczywistość, poczytaj o twierdzeniu (prawie) wielkich liczb. Nawet mała próbka może dobrze przybliżać populację.
  22. Termin niezwykle klarowny. Czy to znaczy, że szkoła ma wspomagać rodziców w tym jak dziecko powinno podcierać sobie swoje narządy po oddaniu moczu, stolca? I tak samo z seksem, ma pomagać rodzicom jak ich dziecko powinno się zabezpieczać, jak prawidłowo włożyć i wyciągnąć, rozstawić nogi, jak wykonać grę wstępną itp. A zadaniem rodziców będzie tylko wyjaśnić do czego służy penis, pochwa, jak należy partnera zaciągnąć do łóżka. Taki podział ról trochę pół na pół, tak to rozumiem. Oczywiście należy tego zakazać. Szkoła jest od umysłu, a nie zaspokajania instynktów, albo wmawiania młodym ludziom jak "planować rodzinę". Prędzej wpędzi ich w depresję.
  23. Zgodnie z tym podejściem, przedszkole powinno już uczyć dzieci odpowiedniego oddawania kału, podcierania odbytu papierem toaletowym, prawidłowe nakierowanie pochwy / penisa na muszlę klozetową, potrząsania penisem po zakończeniu tejże czynności itp. Bo rodzice nie mogą tego dziecka nauczyć. Monty Python może pomysleć o tym. W dodatku powinny się także odbywać zajęcia dla homoseksualistów, bo przecież nie można ich dyskryminować, bo nie zostają "wychowane" odpowiednio w tym względzie. Obecnie "wychowanie w rodzinie" dotyczy tylko hetero. Albo zajęcia dla wszystkich, albo dla nikogo. Skoro wg Ciebie geje i lesbijki też powinny mieć takie zajęcia, to co na takich zajęciach miałoby być? Jak się dobrze zabezpieczać w seksie analnym, oralnym? Takie rzeczy ma słuchać cała młodzież - i to się właśnie nazywa demoralizacją młodzieży. Tu nie ma dyskusji, takie zajęcia powinny być zakazane.
  24. Ważny jest tylko wzór / wzorzec chrześcijanina, a do tego można się zbliżyć. Prawdziwy chrześcijanin ciągle pamięta o zasadach religijnych i w każdych warunkach je stosuje. Tak samo prawdziwa lewica nie odwołuje się nigdy do patriotyzmu, w każdym razie jest to zawsze sprawa drugo-, trzeciorzędna.
  25. Może i są, ale na pewno nie są to ci, którzy dziś się modlą i udają świętych, a jutro "stają się sobą".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...