Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

venator

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    614
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Zawartość dodana przez venator

  1. Ależ dlaczego tylko pióro? W państwie Inków stosowao kipu - pismo węzełkowe. Pozwalało ono zarządzać mocarstwu, które miało 12 mln ludzi i rozciągało się na tysiącach kilometrów trudnego do pokonania terenu. Kipu było pismem niekompletnym- dało się zapisać rachunki ekonomiczne, ale poematu miłosnego już nie. Było jednak bardzo skuteczne, chętnie z początku korzystali z niego również Hiszpanie. Oczywiście jako nieznający tego egzotycznego systemu szybko się go pozbyli, obawiając się nieuczciwości tłumaczy. Dzisiejsze czasy wskazują, że jednak pismo niekompletne ma kolosalne znaczenie. W końcu język komputerów to 0,1.... Przykład Inków pokazuje, że nieznajomość pisma kompletengo (pełnego) nie miała aż takiego znaczenia w starciu z przedstawicielami Starego Świata, które pismo kompletne znali od tysięcy lat. Determinujący był chyba pech, że w Nowym Świecie nie posiadano zwierząt jucznych. Inkowie mieli lamy, ale one przy udźwigu 40 kg nie miały porównaia do zwierząt Starego Świata. W Mezoameryce zwierząt jucznych nie używano w ogóle. Wielkie plejstoceńskie wymieranie pokrzywdziło tamtejszych ludzi - zniknęły konie i wielbłądy. W Europie nie - mimo że koń był głównym żdródłem pokarmu paleolitycznych łowców. Brak tych zwierząt zdetermiował tamtejszą sztukę wojenną i organizacje państwa. Śmiem twierdzić, że jeden doświadczony w walce legion rzymski czy analogicznie liczebnie drużyna Chrobrego byłaby w stanie pobić największą armie aztecką. Sami Majowie zaś mogli by się uczyć organizacji panstwa od Mieszka I. Bo na jaką odlegość jest w stanie w ciągu jednego dnia przemieścić się sprawnie i w miarę wygodnie na własnych nogach człowiek?
  2. Nad tą kwestią pochylił się izraelski uczony, Benny Shanon, prof. z Uniwersytetu Hebrajskiego. Otóż działalność Mojżesza tłumaczy wpływem eteogenów, a w szczególności substancji psychoaktywnych zawartych w popularnych na Bliskim Wschodzie roślinach, czyli drzewie akacjowym i rucie stepowej. W akacji, cenionej na Wschodzie (wykonana miała być z niej Arka Przymierza), znajduje się DMT, mające silne właściwosci enteogenne - włącznie z "realistycznymi" halucynacjami, euforią czy też doświadczeniem obcowania z istotą boską. Z kolei w rucie stepowej występuje harmina, ktora spowalnia rozkład DMT. Ogólnie połączenie tych dwóch znanych roślin daje efekty takie jak zażycie ayahuaski. Eksperymentalnie dowiedziono, że po jej zażyciu mogą wystąpić halucynacje w postaci "przemiany" prostych elementów takich jak laski, pręty w wijące się zwierzęta. Podobnie jak ów "gorejący " krzew który widział Mojżesz - efekt subiektywnego rozciągnięcia w czasie zjawiska fizycznego trwającego niezwykle krótko. Także idąc tym tropem w zasadzie każde wierzenia religijne możemy łączyć z zażywaniem przez ludzi enteogenów.
  3. venator

    Powrót NASA na księżyc

    Oni zrobią szoł z lądowania na Księżycu, my w kraju co najwyżej z pielgrzymki na Jasną Górę...
  4. venator

    Powrót NASA na księżyc

    Zrekonstruowany film z księżycowej jazdy LRV (misja Apollo 16), stabilizacja kamery i rozdzielczość 4K: Dla wielu to tylko przejeżdżka po "piachu", dla mnie i mam nadzieje wielu innych, wielki triumf ludzkiej myśli technicznej, mający olbrzmi wpływ na rozwój naszej cywilizacji. To taka sentymentalna, ale jakże piekna odpowiedź . Jeśli chcemy ten wózek pchać do przodu to ten krok trzeba wreszcie (ponownie) wykonać. Nawet nie krok, a skok. Najwięcej się jednak obawiam w tej materii o decyzje polityków. I właśnie w tym jest pies pogrzebany. Mam nadzieje, że ten program zostanie, w przeciwieństwie do Apolla, potrakotwany długofalowo, bo tylko wtedy ma sens. Np. stacja Gateway, która zewsząd zbiera baty - projekt jest przemyślany, nawet jeśli rozpatrujemy go tylko w kwestii samego lądowania na Księżycu . Nabiera jednak ta stacja znacznie głębszego sensu w kwestii wyprawy na Marsa. Najnowszy pomysł to wykorzystanie Gateway jako zaawansowaego symulatora misji marsjańskiej. Najpierw ok.6- 9 miesiecy pobytu na stacji (lot na Marsa), lądowanie załogi na Księżycu, pobyt na Księżycu (symulacja pobytu na Marsie), powrót na stacje i powrót na Ziemie (kolejne 6- 9 -cy). Oczwiście to w zarysie. W razie" W" są przynajmniej szanse na sensowną misje ratunkową, bo na taką na Marsa, przy naszym obecnym zaawansowaniu technologicznym, to nie mamy co liczyć. Najważniejsze kwestie do rozwiązania przed lotem załogowym na Marsa to wpływ promieniowania (nie ma magnetosfery), braku grawitacji, bezawaryjności urządzeń podtrzymywania życia (ostatnie to chyba najtrudniejsze). Poza tym sama Gateway, z racji projektu umieszczenia jej na orbicie NRHO, jest istotna w kwestii ekonomiki lotów na Księżyc oraz właściwej komunikacji z Ziemią.
  5. Ja o kaszy a Ty o ziemniakach . Piloci mają jeszcze jedno powiedzenie: "Śmigłowce nie mogą latać - są tak brzydkie, że ziemia je odpycha" I co Ty na to? Ale poważniej: Przyczyn była cała masa, a nie tylko jedna rakieta. Wypunktowano te przyczyny w ZSRR już 23 grudnia 1968 r. na kryzysowym spotkaniu po sukcesie Apollo 8. Głos zabrał Dmitrij Ustinov, kierownik radzieckiego programu rakietowego. Za główny powód porażki (w 1968 r. już zdawali sobie sprawę że przegrali) uznał fakt, że przy radzieckim programie pracowało 500 tyś ludzi a przy Apollo - 1,5 mln. Drugi, wg Ustinova powód to fakt centralizacji amerykanskiego programu wokół jednego podmiotu - NASA. To było przeciweństwo radzieckiego podejścia - towarzyskiej współpracy wielu podmiotów. Na spotkaniu osiągnięto konsensus, z którego wynikało, że lądowanie radzieckiego cżłowieka na Księżycu zajmie 4-5 lat. Ten konsensus podsumował wówczas Mikołaj Piljugin, główny konstruktor systemu sterowania N1 - "kogo to będzie wówczas obchodzić. Amerykanie już tam będą!" Radziecka elektronika może była i dobra a jednak system cumowniczy "Kontakt" Soyuza ŁOK był relatywnie prosty, pasywny i nie wymagającyh wielkiej precyzji. Za to wymagał spaceru kosmicznego pomiędzy Soyuzem a lądownikem księżycowym i z powrotem. Dodatkowa komplikacja i ryzyko, które akurat obciążało załogę. Tymczasem Amerykanie już w 1966 r. podaczas lotu Gemini 8 dokonali pierwszego udanego dokowania statków na orbicie. Oczywiście dużo było ręcznego sterowania, co jest zresztą amerykańską tradycją. Ale bez pierwszego w historii (chyba pierwszego) kosmicznego komputera nawigacyjnego, nie wiem czy w ogóle było możliwe. Bestia wyprodukowana przez IBM miała niecałe 20 kB ale to wystarczyło. Separacja pomiędzy Gemini a Ageną wynosiła 24 km a odległośc kątowa 130 st a mimo to połączenie obu obiektów było bardzo precyzyjne. Komp dokonywał całej masy obliczeń mając dane wyjściowe z radarowego pomiaru odległości doku cumowniczego Ageny.Dodatkowo wspomagał sterowanie statkiem Ogromne ułatwienie. Ludzie radzieccy też zdawali sobie sprawę z wagi elektroniki -tak dobrze, że strawili trzy lata na dyskusję czy kapsuły mają być całkowice zaumatyzowane czy jednak sterowane również ręcznie (wygrałą druga opcja). Tymczasem Amerykanie zdobywali wtedy doświadczenia w programie Gemini-Apollo. U Amerykanów absolutny priorytet miał Księżyc, u Sowietów czerwony Księżyc musiał walczyć z ciężką orbitalną stacją wojskową przy budżecie 1/10 tego co w NASA. Być może gdyby żył Korolow a Chruszczow nie został odsunięty od władzy, to radziecki człowiek jako pierwszy przedstawiciel Ziemi, zatknąłby czerwony sztandar w księżycowy grunt.
  6. Normalnie jak bym się przeniósł w czasie do 1961 r. Też bożyszcze barów, prawdziwi piloci z programu X-15 darli łacha z pilotów z programu Mercury. Ci pierwsi przecież pilotowali statki w założeniu kosmiczne, ci drudzy tylko latali kapsułami, którym wcześniej latałyprzecież małpy. Małpy. O tych pierwszych nikt poza pasjonatami dzisiaj nie pamięta, a o drugich...zresztą ci co mogli przenieśli się do NASA (Armstrong, Engle). Ale tu nie chodzi o sławe. Wiesz dlaczego Sowieci byli w tyle w wyścigu na Księżyc? Min dlatego, że w końcówce lat 60-tych ręcznie nie potrafili przeprowadzić nieco tylko bardziej skomplikowanych manewrów orbitalnych. Już w 2 poł lat 60-tych dobrze wiedziano, że bez tych automatów nie ma szans na sensowną eksploracje Kosmosu. Zapominasz o starym powiedzeniu pilotów - "pieknie wygląda i dobrze lata". Zwykle się sprawdzało bo samoloty o ładnej linii zwykle dobrze latały (latają). Ładny wygląd zwykle świadczy także o starannosci i konstruktorów i wykonawców.
  7. Darmozjadów, bo tworzone na podstawie badań naukowych teorie (opublikowane jako prace z wykorzystaniem aparatu naukowego i po pomyślnych recenzjach naukowych) nie pasują do twoich wyobrażeń? Dorobek to te luźne, z dużą dozą fantastyczności, przemyślenia? Oparte na zupełnie egzotycznych "źródłach", o wątpliwym istneiniu, typu "kronika czerwonoruska", którą zresztą ponoć przeczytałeś, ale jak sam przyznałeś nie wiesz kiedy i gdzie? To ja wole darmozjadów, choćby takiego Moczulskiego, który jest (był) przede wszystkim politykiem, ale w swych pracach przytaczał przynajmniej ogrom źródeł (min."Narodziny międzymorza" same przypisy stanowią już kawał lektury). Kończ waść i wstydu oszczędź. Sobie rzecz jasna.
  8. Aha. Na pewno Rogozin przedstawi kolejną makietę: Spójrzcie na minę Putina: - tam na stole stoi zimna wódeczka, a ja muszę słuchać obietnic tego klauna.
  9. Nie, nie de facto. Od stuleci istnieje spór między historykami o etymologie nazwy Ruś Czerowna i jej związki z Grodami Czerwieńskimi. To co napisąłeś to tylko jedna z hipotez. Drużyna to formacja wojskowa podległa księciu/królowi w państwach słowiańskich we wczesnym średniowieczu. Normanowie, z racji tego, że byli dobrymi wojownikami, często się zatrudniali jako najemnicy - drużynnicy. Najszybciej archeolodzy znaleźli rzędowe cmentarze drużynnicze Waregów właśnie na Rusi, w Gniezdowie k. Smoleńska. Rola Waregów/Normanów w kształtowaniu sie poczatków Rusi raczej nie jest dziś podważana. Pieczyngowie o których wspominałem zablokowali szlak, którymi Wikingowie przedostawaili się do Bizancjum aby służyć w tamtejszych drużynach zwanych Barangioi - wareskiej gwardii cesarza. Cytowany tekst źródłowy pochodzi z Kroniki Nestora ("Powieść..."), głównego źrodła do badania poczatków Rusi. Ale jak do każdego źrodła - trzeba podchodzić krytycznie. Pół miliona to abstrakcja, bajka. Tyle liczyła armia Cesartwa Rzymskiego w jego szczytowym okresie. Znaczące zapasy mobilizacyjne, z racji silnego zmilitaryzowania miały społeczności żyjące w demokracji wojennej - osiadłe lub koczownicze. Ale wystawienie pół milionowej armii na kampanie wojenną - raczej niemożliwe. Do źródeł w tej materii należy podchodzić bardzo ostrożnie. Strona która zwycięża miała tendencje do "pomnażania przeciwnika", ta która przegrywała także Drużyny mogły być bardzo liczne. Chrobry na zjeździe gnieźnieńskim ofiarował Ottonowi III - 300 pancernych. Taki gest. Mógł sobie pozwolić bo liczebnośc jego drużyny wynosiła min 17 tyś ale zapewne więcej. Zapozanaj się z pracami (są monumentalne) Paula Austina - do kupy zbiera ogromną ilość wspominień uczestników kampanii 1812 roku.
  10. Jak byłem dzieckiem i pierwszy raz widziałem na żywo obraz Memlinga "Sąd Ostateczny", zrobil on na mnie ogromne wrażenie. A jakie robił na ludziach z XVI wieku? Czy wielu nie starało się być moralnymi, jak to określiłeś, aby nie trafić do tego miejsca namalowanego na prawym skrzydle? A nawet ci, którzy zgodnie z ówczesnym prawem łamali kołem, palili na stosie "czarownice", ale robili to zgodnie ze swoimi przekonaniami, zgodnie z ówczesną literą prawa, to byli moralni czy nie? To samo możemy powiedzieć o SS-manach z SS-Totenkopfverbände. W hitlerowskim państwie, z hitlorewskiego punktu wiedzenia byli moralni, czy nie? Znowu wchodzisz w grząski, filozoficzny grunt....
  11. Dlaczego czerwonoruski? Skąd ta maniera? Ruś Czerwona to dopiero XV wiek. Krzywe szable? - mieli je być może Chazarowie ale Wikingowie Światosława, którzy stanowili większość drużyny? Owszem , ich główni prawdopodobnie wówczas sprzymierzeńcy, Pieczyngowie, szablami mogli się posługiwać. Ale to tylko drobnostka. "Poszedł Światosław na Chazarów. Usłyszawszy zaś, Chazarzy wyszli zaś ze swoim Kaganem, i zaczęli bić się, i w walce tej zwyciężył Światosław Chazarów i gród ich, i Białą Wieżę wziął" - - z "Powieść minionych lat" (tzw. Kronika Nestora - główne źródło wiedzy o Rusi Kijowskiej!) Leszek Moczulski "Narodziny Międzymorza..." s. 475 To tyle w źródłach o tej Twojej "wielkiej bitwie" (rajdzie), krzywych szablach, północnej konnicy etc.. Moczulski zresztą zaznacza, że nie ma żadnych dowodów aby Chazarowie zostali ostatecznie pobici. Wręcz przeciwnie, Światosław został później wyparty albo sam zrezygnował z dalszych bojów o Bizancjum (abstrahując o późniejszym aliansie z Konstantynopolem) Przedstaw coś na poparcie tego, bo inaczej szkoda klawiatury. W historii jest OGROM zagadek. Z każdego okresu.
  12. Geny to jedno a polityka to drugie. Sam Kaganat Chazarski to był etniczny tygiel. Jest szereg badań, które te genetyczne kwestie mniej lub więcej udanie rozwiązują. Jednak to Awarowie stworzyli organizm polityczny, który dostał się pod wpływy zachodniego, germańskeigo świata. Chazarowie - nie. Chodzi głównie o to, że przyjęliśmy (tj. Mieszko) chrześcijaństwo wg obrządka łacińskiego i przez wieki znajdowlaiśmy się w znacznym stopniu w orbicie kulturowych i politycznych wpływów świata zachodniego. Zwrotnica została przesunięta na wschód przez dwa, w sumie fatalne w skutkach wydarzenia - obranie na męża Jadwigi, litewskiego księcia Jogaili, który panował jako Władysław II oraz Unii Lubelskiej. Oba wydarzenia zepchnęły nas na tereny etnicznie i w znacznym stopniu kulturowo obce i skazały na śmiertelne zapasy z Moskwą ( i tak te zapasy by się odbyły ale później i pewnie na mniejszą skalę). Taką sprawę Śląska np. Jagiełło pogrzebał dokumentnie. Miał gdzieś najlepiej rozwiniętą gospodarczo, najlepiej zurbanizowaną i najbliższą światu zachodniemu, dzielnice. To wszystko do kupy miało olbrzymie konsekwencje, trwające do dzisiaj.
  13. W znacznym stopniu tak. Ale badania genetyczne jednak pomagają. Elita awarska była w większości mongoidalna. Odnoszę wrażenie, że do jednego kotła wrzucasz Kaganat Awarski z Chazarskim. Ten pierwszy został ostatcznie rozbity przez Franków, ten drugi przez kniazia Rusi Kijowskiej Światosława. Pomiędzy upadkiem jednego a drugiego było ponad 150 lat różnicy. W "wątku południowym" Mieszka I możemy w zasadzie rozpatrywać tylko ten pierwszy. Jeden z ostatnich awarskich Kaganów, Teodor, oddał się pod władze cesarza Karola Wielkiego i został chrześcijaninem. Awarowie na pocz. IX w. byli chrześciajanami obrządku zachodniego w morzu pogańskim Słowain. Istnieje mocna hipoteza, źe Państwo Wielkomorawskie zostało założone przez elity awarsko-słowiańskie, a następnie podbiło Czechy. Kraje te był schrystianizowane w obrządku łacińskim gdyż były pod wpływem germańskich Franków. Stąd jeśli Mieszko pochodził z Czech,a nawet jeśli nie pochodził, to nie jest przypadek, że ochrzcił się po łacińsku a my w Polsce mamy taki, a nie bizantyjski ryt chrześcijański. A kronika czerwonoruska to?... Ja wiem, że toczy sie dyskusja na temat Żydów Aszkenazyjskich i Chazrów ale jak to się ma do chrztu Mieszka?
  14. Z tego zdania wynika, mam rozumieć, że częste robienie kupy chroni przed nadciśnieniem? Ciekawe... W ćwiczeniach Kegla u kobiet pomocne są ciężarki dopochwowe czyli tzw. kulki waginalne zwane też kulkami gejszy. Przez seks do zdrowia. Serca.
  15. U innych ludów zbieracko-łowieckich także. Kluczem jest prawdopodobnie paleo-dieta. Nic także nie wspomniano o tym co Hadza robią jak nie siedzą? A ruszają się całkiem sporo. Ich główny przysmak, pawian, jest w stanie (oczywiście będąc w stadzie) przępędzic lamparta, więc to nie jest ot taka frukta po którą się sięga bez wysiłku Warto przytoczyć ciekawy i niestety troche przygnębiający reportaż z NG o Hadza: https://www.national-geographic.pl/ludzie/hadza
  16. Co chcesz tym udowodnić? Ta analiza ma jakieś podstawy naukowe czy to tylko gdybanie? Może link do jakiegoś opracowania? No i co ma to wspólnego z Mieszkiem? Fantastyka. Epizod "bizantyjski" jak to nazywasz, mniemam, że chodzi o obrządek słowiański, to był krótki epizod w łacińsko-chrześcijanskiej historii Wielich Moraw. Wiki podaje, że Świętopełk uczniów Cyryla i Metodego wygnał - w rzeczywistości wyłapał i sprzedał na targu niewolników w Wenecji. Trafili później, a jakże, do Bizancjum. Jakże to chrześciajańskie... To jakaś pomyłka. Najstarsza znana kopalnia to Nazlet Khater z Egiptu, sprzed 38 tyś lat.
  17. Pierwotnie uprawiano pszenice samopsze i płaskurkę. Ta ostatnia jako pierwsza trafiła na ziemie polskie. Jesteś pewien tych 400 gatunków i odmian? Raczej chodzi o Wincentego Kadłubka. Krak to postać w zasadzie legendarna jak Popiel. Jeśli już idziemy tym tropem południowym, to raczej w wątku awarskim.
  18. Grubo. Takie nieliczne artefakty pochodzą z kultury kebaryjskiej i prenatufijskiej i ściśle wiążą się udomawianiem zbóż. Rzadkość. Jeśli można spytać to w jakich okolicznościach ten tłuczek dostał się w Twoje dłonie?
  19. Skąd pomysł, że zbieracze-łowcy nie potrafili usiedzieć nieco dłużej na miejscu? Przecież określenie łowca-zbieracz jest bardzo umowne. Najstarsze znane osadnictwo to obóz Ohalo, nad Morzem Galilejskim (stan.archeo Ohalo i Ohalo II). Znaleziono tam znakomicie zachowane pozostałości chat, sierpów do ścinania na wpół dzikiej pszenicy i pierwsze żarna. Obóz ("wioska") była zmaieszkana 23 tyś BP. https://en.wikipedia.org/wiki/Ohalo Nie znam tych badań świadczących o "niemożliwych" do uzyskanaia drogą uprawy pożądanych cech. Materiał archeolgiczny świadczy o czym innym. Zboże uprawiano. Druga sprawa: Natufianie było społecznością mezolityczną. Część wybrała strategie przetrwania jak ojcowie - powędrowała za gazelami, część osiadła. To było charakterystyczne dla okresów przejściowych p. epipaleolitu - nie było tak, że łowca któregoś dnia rzucał łuk w trwę i mówił - od dziś to ja jestem rolnik. Taką drogą idzie prof. Urbańczyk - wątek morawski. Tyle, że jest poddany poważnej krytyce środowiska naukowego i o zwaleniu żadnej profesury nie ma mowy. Co więcej, celnie punktują go doktorzy . Jedno co trzeba oddać Urbańczykowi - postawił dosyć istotne pytanie. Z materiału archeoligicznego wychodzi dosyć nagły, bo trwający ledwie dwie dekady rozwój coraz bardziej skomplikowanych struktur organizacji społecznej. Tak jakby Polanie sobie powiedzieli - a teraz zbudujemy sobie państwo.
  20. Jeśli ta hipoteza zostałaby potwierdzona to stanowiłaby dowód lub przynajmniej mocną poszlakę na to, że w chwili budowy świątyni uprawiano już zboże. Wyżywienie tak dużej liczby budowniczych (największy blok skalny znaleziony w pobliżu świątyni ważył 50 ton), wymagałoby łatwego dostępu do dużej ilości kalorii- a to mogło zapewnić w zasadzie tylko zboże, nawet jeśli by to oznaczało znaczacego obniżenie jakości diety. Należy również pamietać, że świątynia powstawała w okresie klimatycznie bardzo nieprzychylny ludziom - okresie młodszego dryasu, ostatniego zimnego epizodu ostatniego zlodowacenia (migracje antylop, niedobór zwierzyny łownej). W przypadku kultury natufijskiej, trudno już mówić o "typowych" łowcach-zbieraczach. Była to wszak kultura okresu przejściowego - mezolitu. Dobrze to świadczy o plastyczności naszego gatunku i każe przatrzeć w przyszłość z optymizmem, że znaczące skoki rozowjowe były w dalekiej przeszłości związane z pogarszaniem się warunków środowiskowych. Tak było w kulturze natufijskiej, a wcześniej w kulturach graweckiej i solutrejskiej. Ostre ochłodzenie pchnęło ludzi tych dwóch ostatnich kultur, w myśl zasady "potrzeba matką wynalazków" do skonstuowania prostego ale jakże genialnego wynalazku - igły. To była prawdziwa rewolucja. W kurtce z kapturem i wodoodpornych butach, można było już stawiać czoło naturze.
  21. Początek hodowli pszenicy był prawdopodbnie reakcją na stres środowiskowy jakiego doznali przedstawiciele kultury natufijskiej. Do takich wniosków doszedł Ofer Bar-Yosef, znakomity badacz tejże kultury. W młodsym dryasie (12,8 BP-11,65 BP) doszło do ostatniego epizodu zimna w glacjale wÜrm. Gwałtowne ochłodzenie spowodowało w Europie cofanie się osadnictwa na południe, na Bliskim Wschodzie, susze i wędrówki zwierząt łownych. Ci łowcy-zbieracze, którzy zdecydowali się zostać i nie wędrować, zaczęli z konieczności uprawiać dziką pszenicę. I fortyfikować swoje osady aby chronić swój dobytek. Tak zaczęła się współczesna cywilizacja. Choć hipoteza alkoholowa (oraz boskiej interwencji) wcale nie wyklucza się z powyższym. @dexx. Harrari pisał o abstrakcyjnym myśleniu zdolnym do stworzenia bytów unifikujących rozległe i złożone struktury społeczne. Np. spotyka się dwóch amerykańskich patriotów - jeden z Kalifornii, drugi z Main. Co ich łączy? Miłość do gwiaździstego sztandaru (przecież nie do kawałka płótna ale symbolu) - takich przykładów są miliony. Niewątpliwe ciekawe, musial byś to tylko mocno udokumentować źródłowo. Jeśli przyjmiemy hipotezę Urbańczyka, o pochodzeniu Mieszka z elity Państwa Wielkomorawskiego, mającego kontakty z Bizancjum, miałoby to sens.
  22. Nie, wyraźnie mowa o procesie fermanetacji piwa, tu prawdopodbnie najstarsza znana produkcja: https://www.discovermagazine.com/planet-earth/the-search-for-the-worlds-oldest-alcohol Z pewnością. Zauważ jednak jak duże znaczenie ma alkohol np. w chrześcijanstwie, w ogóle w ludzkiej cywilizacji.
  23. My się nie zrozumieliśmy. Może za mało się precyzyjnie wyraziłem. Ja powyższemu zdaniu nie przecze. Tyle, że dotyczy to już mocno zorganizowanych spoleczeństw, a nie paleolitycznych (o czym poniżej). I w tym pełna zgoda. Natomiast w pierwszym rozdziale Harari pisał o wierzeniach religijnych w kwestii kształtowania się myślenia abstrakcyjnego i języka fikcjotwórczego. Jednak myślenie magiczne (religijne) jest obecne duuuużo dłużej. Chociaż to w sumie spekulacje, to jakaś forma życia duchowego istniała już w środkowym paleolicie. Natomaist "twarde" dowody pojawiają się pod koniec istnienia kultury mustierskiej, jakieś 50 tyś lat temu. I tych artefaktów wraz z rozwojem kultury mateirialnej pojawia się coraz więcej. Kilka postów wyżej wrzuciłem znany zabytek z jaskini Stadel - najstarszy przykład rzeźby zoomorficznej. Harari też nawiązał do tego artefaktu bo doskonale oodaje właśnie takie myślenie - abstrakcyjne (wyobrażenie sobie fantastycznej istoty) z magicznym (najprawodopodbnie obiekt "sakralny"). Myślenie magiczne powstawało z myślenia abstrakcyjnego i na odwrót. Można powiedzieć, że był to rodzaj treningu dla mózgu h.s. Nie ma żadnych materialnych dowodów aby tak było w okresie kiedy kształtował się h.s. Najstarszy pochówek, szamański (najprawdopodobnie) pochodzi z kultury natufijskiej już mezolitycznej: https://archaeology.huji.ac.il/hilazon-tachtit-cave Harari nawiązuje do tej kultury w podrozdziale "Boska interwencja". Dosyć niesamowite, że łowcy-zbieracze zbudowali taką megalityczną konstrukcje jak tę w Göbekli Tepe , w zasadzie nie prowadząc jeszcze w pelni osiadłego trybu życia. Pewnie pamiętasz co Harari pisał o pszenicy w kontekście tego miejsca? Szkoda ale Harari nic nie wspomniał o tym, że najnowsze badania wskazują iż w Göbekli Tepe z owej pszenicy ludzie nauczyli się najpierw robić..nie, nie chleb a piwo Piwo to alkohol, środek psychoaktywny. I było najprawdopodbniej używane w celach rytualnych. Wspiera to hipotezę, ktorą Harari nazwał "boską interwencją". Ja bym ją rozbudował o kontrowersyjny pogląd (choć to oczywiście nie mój pomysł a pewnego amerykańskiego antropologa) - człowiek zaczął hodować pszaenicę aby min. wytwarzać alkohol, po to by oddawać cześć abstrakcyjnym, magicznmy bytom. Na lekkim rauszu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...