-
Liczba zawartości
681 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
45
Zawartość dodana przez venator
-
Sprawdzili autentyczność relikwii. Czy w rzymskiej bazylice rzeczywiście są szczątki Jakuba i Filipa?
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Grubo. Nawet bardzo. Aż trudno uwierzyć. Na KW jest wątek ożywiania prehistorycznych bakterii i mikrobów, tu mamy do czynienia z takim, biologicznie bardziej złożonym przypadkiem "ożywienia" teologa z czasów "Nowych Aten" (wyd. 1745-46 r.) pióra pisarza dewocyjnego, ks. Benedykta Chmielowskiego. Chciałem zwórcić uwagę na jedną rzecz. Górecki kręci nosem nawet na zmiany w edukacji jezuickiej. W czasach do których się odwołuje podstawą programową tego szkolnictwa było to: https://en.wikipedia.org/wiki/Ratio_Studiorum#/media/File:Ratiostudiorum.jpg "Plan studiów" obowiązywał od 1599 r. ale w roku 1832 r. pod wpływem prądów oświeceniowych został zmodernizowany, położono większy nacisk na naukę jęzków ojczystych, matematyki, geografii, historii, nauk przyrodniczych. Dla Góreckiego widać to za dużo. "Institutio studiorum" przestawiało następujący schemat edukacji: Kl 1 - jęz. łaciński na podstawie podręcznika Alvazara, religia Kl. - 2 - łacina + greka (oczywiście starożytna), religia Kl. 3 - łacina + greka, religia Kl. 4 - historia starożytna, religia Kl 5 - retoryka, poezja, religia Nauka trwała 7 lat, dwie klasy był dwuletnie. Dodatkowo można było studiować filozofię arystotelesowską, w ramach której była fizyka, matematyka, astronomia, geografia. Na + dla jezuitów było wychowanie fizyczne, tu akurat przykładano sporą wagę. Nauka była pamięciowa, stosowano liczne kary cielesne, co raczej dla nich nie byłoby problematyczne. Dużą rolę przykładno do teatru, w sensie umiejętności wystąpień. Także realizując taki program polska edukacja byłaby niezłym kuriozum o wręcz światowym zasięgu. Czymś byśmy się wyróżnili Można zadać sobie kto dał dyplom Góreckiemu z historii, bo o roli edukacji jezuiciej, w końcowym wyniku szkodliwej, stoi w każdym solidnym podręczniku dla studentow historii np. "Polska w czasach nowożytnych" Topolskiego. Oczywiście prof. Topolski, jeden z najwybitniejszych nowożytników, był członkiem PZPR, więc pomimo iż w swej pracy badawczej zwracał bardzo dużą wagę na apolityczność, jest zapewne w tych kręgach przekreślony... Ale wówczas trzebaby było zadać pytania o dyplomy i stopnie Przyłębskiej, Pawłowicz, Macieja Giertycha etc....- 170 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- Bazylika świętych Dwunastu Apostołów
- Filip
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Japończycy obudzili bakterie z czasów dinozaurów
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Nauki przyrodnicze
Dziś to temat już w znacznym stopniu zapomniany ale rekordem w ożywianiu mikroorganizmów sweg czasu cieszyli się Polacy. Nie było to 100 mln lat lecz ledwie 500 ale za to jakie okoliczności. Z eksplorowanego grobowca króla Kazimierza Jagiellończyka udało się pozyskać i ożywić wiele szczepów dawnych bakterii i grzybów. Dokonał tego zespół pod kierownictwem prof. Bolesława Smyka z Akademii Rolniczej w Krakowie. - Liczyłem na wydobycie mikroorganizmów uśpionych w krypcie, a tymczasem - wspomina profesor - mikroby znajdowały się wciąż w stanie skrytobiozy i do życia nie dały się przywrócić mikrobiologowi z drugiej połowy XX wieku. Ale nie chciałem i nie mogłem uznać swej przegranej z drzemiącymi mikrobami. (…) Rozpocząłem więc liczne eksperymenty z aktywacją termiczną, to znaczy zastosowałem "szok termiczny". Używaliśmy pożywek płynnych i stałych - zestalanych za pomocą agar-agaru (czyli substancji stwardniającej pożywki dla mikroorganizmów). Dzięki temu uzyskaliśmy wstępny sukces: nastąpił wzrost pierwszych kolonii bakterii! (...) Udało się wyodrębnić i zidentyfikować bakterie z rodzaju Bacillus, Clostridium, Mycobacterium i inne. Dalej: promieniowce z rodzaju Streptomyces oraz grzyby z rodzaju Alternaria, Chaetomium, Aspergillus, Penicillium, Chrysosporium, Trichoderma, Verticillium i wiele innych nieznanych mi dotąd form. W tamtych czasach: 30 lipca 1973 roku prof. Bolesław Smyk z zespołem podjął mikroskopowe obserwacje wnętrza krypty króla Kazimierza i jej zawartości, jednocześnie pobrał odpowiednie próbki do opisanych badań mikrobiologicznych: mianowicie dwadzieścia cztery z wnętrza krypty, z elementów drewnianych i z trumny króla oraz pięć próbek grobowego powietrza. (...) *** Światu nie jest znany żaden inny podobny przypadek ożywienia (po tak długim czasie) bakterii związanych ze środowiskiem człowieka. Toteż nasz uczony skromnie powiada, że była to jedynie "kwestia szczęścia". https://gazetakrakowska.pl/jak-mikrobiolodzy-ozywili-bakterie-z-krolewskiej-krypty-na-wawelu/ar/3446605 Z kości króla pobrano także przetrwalniki grzyba Aspergillus flavus (kropidlak żółty, złocisty), niebezpiecznego dla człowieka. Jego również udało się ożywić po 480 latach pobytu w kości zmarłego na, o ile dobrze pamiętam, dżume, władcy. W ciągu następnych 10 lat zmarło aż 15 osób, będących w tzw. sile wieku, związanych z eksploracją tej krypty. Zaczęto mówić o klątwie "wawelskiego Tutanchamona". Zbigiew Święch napisał na tej podstawie bestseller końca PRL "Klątwy, mikroby i uczeni". Czy faktycznie otwarcie dosyć szczelnie zamkniętej krypty i to pomimo zastosowanych pewnych środków ostrożności było aż tak zabójcze? Faktem jest, że dla kropidlaka złocistego 500 lat okazało się drzemką. -
Kupiona na wyprzedaży garażowej miseczka okazała się niezwykle cennym i rzadkim zabytkiem
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
Niestety, najczęściej jest na odwrót. Ostatnio mój kolega otrzymał do ekspertyzy szable ludwikówkę, który pewien biznesmen kupił jako "oryginał" za grube pieniądze. Okazała się dosyć ordynarną podróbką. Rynek takich fałszywek (nie tylko broni białej rzecz jasna) jest naprawdę rozbudowany. Np. oryginalna szabla ludwikówka, ceniona przedwojenna szabla kawaleryjska, potrafi chodzić nawet za 20 tyś zł, więc jest motywacja do fałszerstw. -
Tłusty czwartek, pączki i ostatki okiem specjalistek z PAN-u
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
Nieoceniony Kitowicz tak pisał o tym zwyczaju w "Opis obyczajów za panowania Augusta III": W Krakowie tylko samym był ten zwyczaj, że w pierwszy czwartek postny przekupki sprawiały sobie ochotę, najęły muzykantów, naznosiły rozmaitego jadła i trunków i w środku rynku, na ulicy, choćby po największym błocie, tańcowały. Kogo tylko z mężczyzn mogły złapać, ciągnęły do tańca. Chudeuszowie i hołyszowie dla jadła i łyku sami się narażali na złapanie; kto zaś z dystyngwowanych niewiadomy nadjechał albo nadszedł na ten comber, wolał się opłacić niż po błocie, a jeszcze z babami, skakać. https://literat.ug.edu.pl/kitowic/035.htm W 1831 r. tak o Combrze pisał Łukasz Gołębiowski: „W tym dniu od jego napaści nikt wolnym nie był. Pieszo idący obskoczeni, do wspólnej z nimi ciągnieni zabawy, jeśli się okupem nie wyzwolili, pomimo chęci do ich grona musieli należeć. Dworzan i kraju urzędników zatrzymywano w pojazdach, wysiadać musieli i datkiem wesołość ożywiać. Wtenczas ucałowani i uściskani wśród radosnych okrzyków oddalić się mogli. Biedaków lub tych, do których większa była poufałość, chwytano, czochrano za włosy przy powszechnej wrzawie: «Comber, comber!»” Natomiast w 1696 r. zabawa wymknęła się spod kontroli. Pisał o tym Sarnecki: „Z poczty krakowskiej pisano też tu rem curiosam, że tam w tłusty czwartek według zwyczaju swego owe baby, co wątroby smażone, pieczone na rynku przedają, poubierały się w srebrne łańcuchy i złociste suknie bławatne i bon tempo sobie wpół rynku krakowskiego z naporu czyniły, wina mając w konwiach. I kogokolwiek złapać mogły, jakiegokolwiek człowieka podobnego do tej kampanijej (i księdzom non parcendo!), gwałtem pobrały onych i poiły. Zowie się ta ich biesiada babi czomber [...] Na którą kilkadziesiąt hultajstwa skupiwszy się, wpół dnia owe łańcuchy i ubiór z bab gwałtem zdejmowali, aż piechota zamkowa i ludzie ci, których poiły i częstowały, potężną bronią odegnali od nich. Kilkanaście trupem owych położyli, nabili, narąbali" https://www.wilanow-palac.pl/babski_comber_w_krakowie_anno_domini_1696.html- 9 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- Izabella Gass
- Małgorzata Wronkowska
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sprawdzili autentyczność relikwii. Czy w rzymskiej bazylice rzeczywiście są szczątki Jakuba i Filipa?
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Tak, bardzo łatwo:- 170 odpowiedzi
-
- Bazylika świętych Dwunastu Apostołów
- Filip
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rakieta SpaceX znowu uległa katastrofie. Na jaw wyszła samowolka firmy
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Astronomia i fizyka
Niewiarygodne...tylko co całkiem udanie wylądował i już niemalże od razu wystartował....- 17 odpowiedzi
-
Uszy neandertalczyków pozwalały im odbierać mowę współczesnego człowieka
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Szanse znalezienia mózgu neandertalczyka zakonserwowanego w wieczniej zmarzlinie są pewnie tak iluzorycznie małe jak odkrycie jego sfosylizowanej formy. Niestety, skrajnie nieprawdopodobne. Badania naukowe dowodzą, że neandertalczyk raczej unikał środowiska w którym zachodziło zjawisko wiecznej zmarzliny. W stadiale grenlandzkim GS12 (ok. 43,3 - 43,0 BP,) podczas którego doszło do znaczącego ochłodzenia i osuszenia klimatu, wieczna zmarzlina o charakterze ciągłym na terenie Karpat Wschodnich schodziła na wysokość 950 m n.p.m. Ten okres geologiczny nie ma reprezentacji kulturowej - ludzie neandertalscy się po prostu wycofywali na tereny o bardziej sprzyjającym środowisku. Artefakty znajdowano w warstwach sprzed i po tym glacjale: https://www.pnas.org/content/115/37/9116 Neandertalczyk był, co przedstawia coraz więcej teorii, człowiekiem przystosowanym przede wszystkim do środowiska lasu i lasotepu. O ile pamięć mnie nie myli, to najwyżej położone stanowiska archeologiczne związane z neandertalczykiem są na wys. 900 m n.p.m., również relatywnie mała mobilność raczej nie predestynowała go do odbywania alpejskich podróży. Ale to co przedstawiłeś jest najprawdopodobniej najbardziej sensowną drogą do odkrycia jak działał mózg neandetlczyka. Na razie na podstawie szczegółowych badań czaszek neandertalskich wykuto dwie przeciwstawne teorie. Mnie bardziej przekonuje ta prezentowana przez zespół z Instytutu Maxa Plancka. Mózg neandertalczyka był podobny ale jednak w toku dojrzewania rozwijał się w inny sposób niż człowieka anatomicznie współczesnego.- 5 odpowiedzi
-
- neandertalczyk
- człowiek
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Uszy neandertalczyków pozwalały im odbierać mowę współczesnego człowieka
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
W artykule tym nie chodzi o to czy dobrze słyszał tylko czy mógł słyszeć i rozróżnić ludzką mowę. Badania z 2016 r. dotyczące ucha środkowego wskazują na inną budowę anatomiczną poszczególnych kostek słuchowych (młoteczek, kowadełko, strzemiączko). Ale z kolei rola ucha środkowego była bardzo podobna do tej jaką odgrywa u nas: https://www.mpg.de/10743075/ear-ossicles Znów jednak powrócę do owego móżdżka, który podobnie jak obszary mózgu odpowiedzialne za kwestie poznawcze u neandertalczyka były mniejsze niż u ludzi anatomicznie współczesnych. Jeśli chodzi o zmysły i ich przydatność w kwesti przeżycia, to z pewnością miał lepszy wzrok niż h.s.s. Szersze pole widzenia, ale przede wszystkim lepsze widzenie w środowisku w którym ludzkie oko rdzi sobie słabo - w mroku i o zmierzchu (ślepota zmierzchowa).- 5 odpowiedzi
-
- neandertalczyk
- człowiek
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Uszy neandertalczyków pozwalały im odbierać mowę współczesnego człowieka
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Pytanie tylko co z ową zdolnością neandertalczyk potrafił zrobić? Podoba mi się trop jakim idzie Yuval Harrari pisząc o fikcjotwórczej roli języka mówionego, który tworzył podwaliny pod abstrakcyjne byty niezbędne do istnienia naszej cywilizacji. A śladów takowych w artefaktach przypisywanych neandertalczykowi jest bardzo mało. Być może jeden z kluczy do kwestii językowej tkwi w ludzkim móżdżku i jego roli w sprawności językowej. Jest to temat słabo przebadany i dopiero od niedawna budzący zwiększoną ciekawość badaczy. Oczywiście bez znalezienia szczątków móżdżka neandertalczyka będzie coś ciężko powiedzieć w tej materii - czy miał sznase na rozwinięcie mowy w stopniu takim jak h.s.?- 5 odpowiedzi
-
- neandertalczyk
- człowiek
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sensacyjne odkrycie sugeruje, że Słowianie pisali kilkaset lat wcześniej niż sądzimy i używali... run
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Ale tylko do czasu gdy spojrzy się na życiorysy twórców narodowosocjalistycznej rewolucji: "Moje polityczne uczucia znajdowały się pod względem sympatii po lewej stronie, a to co socjalistyczne, było równie silne jak to, co narodowe" SS-Obersturmbannführer Adolf Otto Eichmann. Problem polowania na czarownice wykracza poza kwestie religijne, bo dotyczył w różnym stopniu krajów tak protestanckich jak i katolickich. Zapowiedzią tego okrutnego zjawiska było dzieło "Maleus maleficarum" ("Młot na czarownice') napisane przez dominikańskich zakonników, inkwizytorów Henryka Kramera i Jakuba Sprengera (choć kwestia tego ostatniego jest dyskusyjna). Ochoczo została przyjęta również przez protestantów. Natomiast do znaczącego pogłębienia się tego zjawiska przyczyniła się praca francukiego teoretyka państwa i twórcy idei monarchii absolutnej, Jeana Bodina, umiarkowanego katolika dążącego do kompromisu z protestantami. Jego dzieło "O demonomanii czarowników" było hitem wydawniczym, który pośrednio przyczynił się do okrutnej śmierci tysięcy, przede wszystkim kobiet. Swoje dołożył protestancki prawnik, profesor prawa z Lipska, Benedykt Carpzow, który torture uważał za najskutecznejszy środek procesowy. Ogólnie procesy o czary ściśle powiązane były z postępowaniem inkwizycyjnym, które wszędzie miało podobny przebieg i z odrodzeniem funkcji tzw. rugowników (dziś byśmy powiedzieli: sygnalistów). Procesy o czarodziejstwo, okrutna tortura, palenie starych kobiet, o obcowanie z djabłem posądzanych, nigdzie nie były tak rozpowszechnione, jak w krajach protestanckich, co dowodzi, że tak nazwana swoboda religijna wzmocniła tylko panowanie przesądów i zabobonów.“ B. Carpzow był wszakże człowiekiem pobożnym, co miesiąc przyjmował Komunję św., pomimo rozlicznych zajęć 53 razy przeczytał Pismo św., pilnie studjował komentatorów Biblji i zostawił w rękopiśmie kilka własnych traktatów teologicznych. — https://pl.wikisource.org/wiki/Encyklopedja_Kościelna/Carpzow_(rodzina_uczonych) Powyższy cytat pochodzi z "Encyklopedii kościelnej" więc należy podchodzić z ostrożnością. Redaktorem był Michał Nowodworski, biskup płocki. Krytyków procesów o czarownice było niewielu - w XVII w. byli nimi niemeicki jezuita Fryderyk Spee (anonimowo), a w Polsce, Daniel Wisner. Same procesy o czarownice zaczęły zanikać wraz z pojawieniem się w wieku oświecenia ideii humanitaryzmu prawa karnego.- 32 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- głagolica
- fupark starszy
- (i 5 więcej)
-
Sensacyjne odkrycie sugeruje, że Słowianie pisali kilkaset lat wcześniej niż sądzimy i używali... run
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Tak? Część historyków uważa, że to angielska wyprawa morska, która złupiła Santa Domingo w 1585 r. była główną przyczyną wojny angielsko-hiszpańskiej. A wojna ta była jedną z istotnych przeszkód w hiszpańskim zwycięstwie w Niderlandach. Kolejny cios któy wywrócił hiszpańskie imperium do góry nogami. Szacowano ponadto , że same dochody angielskich kaprów działających w tym okresie na Karaibach, wynosiły ok 0,5 mln dukatów rocznie, były więc porównywalne z budżetem RON (choć był on w skali państw europejskich jednak mały). Nie trzeba być posiadaczem wielkich, zamorskich ziem aby być ważnym graczem wsród państw kolonialnych. Do tego trzeba posiadać sprawną flotę. W czasie wojny siedmioletniej boleśnie przekonała się o tym Francja, przegrywając wojnę głównie na morzu. Zresztą potęga Wlk. Brytanii, imperium, w któym w XIX. w nie zachodziło słońce, nie wzięłą się znikąd. Co z tego? (...)kiedy Hiszpanie podbijali Amerykę, Genueńczycy znaleźli swoją Amerykę w Hiszpanii" "Imperium Hiszpańskie. Dzieje Rozkwitu i Upadku" Henry Kamen str.93 W Hiszpanii kolonializm budowała w znacznym stopniu katolicka szlachta kastylijska, hołdująca starym, feudalnym zasadom. W konkwiście brało udział wielu hidalgów, których karykaturalnym "przestawicielem" był Don Kichot. Oni mieli "inkaskie " złoto, ale wyroby wymagające nakładu pracy i innowacyjności sprzedawali im Genueńczycy i Wenecjanie. Hiszpański kolonializm stanął im kością w gardle, w znacznym stopniu przyczyniając się do upadku tej potęgi. To było skoplikowane zjawisko, ale dość powiedzieć, że potężne zyski z kolonialnego imperium, lądowało głównie poza samą Hiszpanią. A dziesiątki ton złota i dzeisiątki tysięcy ton srebra były tylko katalizatorem tych niebezpiecznych przemian. Zresztą dzieje Hiszpani w owym okresie to ciekawa paralela z losami RON. "O przyczynach prowadzonych wojen przez imperialną Hiszpanię wypowiada się Castillo następująco: „«Nędza i fałszywa sława» — mówią gorzko współcześni Filipa II. Hiszpania wyniszcza się wykrwawia, by bronić chimery: triumfu religii, z którą się identyfikuje. Wszędzie jej armie wydają absurdalne bitwy: we Flandrii walczą z powstańcami, w Niemczech z luteranami, w Italii z Francuzami, nad kanałem La Manche z heretyckimi Anglikami, w Afryce Południowej z Berberami, na Morzu Śródziemnym z Turkami. Dlaczego Hiszpanie z taką zawziętością czynili z siebie obrońców prawdziwej wiary? Dlatego, że Hiszpania musiała podjąć rozpaczliwe wyzwanie— dokonała samookaleczenia, by stać się chrześcijańską, a potem popełniła samobójstwo, by dowieść, że chrześcijańską pozostaje” (Castillo, 1989, 62-63). " "Przede wszystkim zaś na ławie oskarżonych zasiadają „hiszpańskie” wartości: „Łatwo przewidzieć ekonomiczne skutki tej polityki [zastąpienia pracy i podatków konfiskatą mienia — MB]: Hiszpania pogrąży się w nędzy, z której już nigdy się nie podniesie. z psychologicznego punktu widzenia konsekwencje te będą jeszcze poważniejsze: wartości uznawane przez świat mieszczański, takie jak praca, powodzenie, postęp, zastąpi postawa typowa dla arystokracji: pogarda dla pracy rąk, kult wojny traktowanej jako przemysł i duma kastowa związana z tradycją nazwiska. Najbiedniejsi pogrążyli się w tym micie. Mogli nie mieć co jeść, ale z dumą mówili, że są chrześcijanami od wieków” (Castillo, 1989, 56-57)." http://www.khg.uni.wroc.pl/files/3khg8barbaruk.pdf I znów paralela do naszego kraju - myśmy bronili chrześcijaństwa (oczywiście katolickiego) i eksportowaliśmy saletrę, ale czarny proch już musielśmy sprowadzać Widzisz różnicę? Ponadto jedną z większych potęg gospodarczych, a najbogatszym państwem świata per capita wXVII w była protestancka Holandia, czerpiąca pełnymi garściami z handlu morskiego i kolonializmu. W XVIII wieku światową potęgą stała się w znacznym stopniu protestancka, a na pewno nie-katolicka Wlk. Brytania. W ogólnym rozrachunku kolonializmu, który w swej dawnej formie zakończył się w XXwiekuu, to Wlk. Brytania była zwyciężcą. Kolonialny świat Holandii i Anglii budowali ludzie nowoczesnych warstw społecznych, w Anglii była to protestancka burżuazja i gentry - warstwy powstałe w wyniku buntu przeciw staremu, feudalnemu porządkowi. W Anglii tę konserwatywną warstwę prezentowała średniowieczna szlachta - noblity. Oczywiście, że się różni. Ale czy to wina Prusaków? Stary system szkolnictwa zawodowego w Niemczech i Austrii jest bardzo zresztą sprawny. Bezrobocie młodzieży w Niemczech jest dużo niższe niż na południu Europy. Raczej nie dla każdego, a przynajmniej nie że "zbudowały" ale w jaki sposób to uczyniły. Taka ciekawostka - w 1934 r. w II RP w odziedziczonym po Prusach woj. ślaskim analfabetyzm wśród dorosłych wynosił 1,1%,; w woj. wołyńskim - 48%. USA tak, choć nie UK. Paradkosem jest, że część najważniejszych zdobyczy socjalnych w liberalnych krajach w UE zostało wynalezionych w państwie, w którym jedną z głownych rół odgrywała organizacja uznana za przestepczą (SS).- 32 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- głagolica
- fupark starszy
- (i 5 więcej)
-
Sensacyjne odkrycie sugeruje, że Słowianie pisali kilkaset lat wcześniej niż sądzimy i używali... run
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Pewnie nie, ale władzę w Nowym Świecie umacniali ludzie wychowani bynamniej nie w średniowiecznym świecie A może inaczej. Oni ten świat budowali. Mam tu przede wszystkim na myśli Amerykę, te powstałą na podwalinach angielskiej rewolucji "gentry". Dlatego wszyscy tak się gorączkują wyborami prezydenta USA.- 32 odpowiedzi
-
- głagolica
- fupark starszy
- (i 5 więcej)
-
Dziś wróciłem z moich ulubionych gór, Tatr i jestem w lekkim szoku. Jestem dosyć odporny na zimno, ale nie sądziłem, że będę w lutym chodził w podkoszulce w górach! I to bez halnego, bo lazur na niebie był jak w Chorwacji w pełni lata. W słońcu, w samym Zakopcu rzecz jasna, temperatura docohdziła do blisko 20 stC....Na drodze do Morskiego Oka asfalt był bez śniegu w zasadzie aż do Wanty, z wyjątkiem mroźnego zakątka Wodogrzmotów Chałubińskiego. K**wa, aż mi się nie chciało wierzyć w to co widzę. Tutaj garść i ogólnych nformacji: Była to zdecydowanie najsilniejsza fala ciepła (pod względem temperatur maksymalnych) w lutym w Polsce od początku prowadzenia pomiarów instrumentalnych. Na tę chwilę udało się ustalić, że dotychczasowe rekordy ciepła padły na co najmniej 74 stacjach synoptycznych, lub klimatologicznych. Na dwóch stacjach dotychczasowy rekord został wyrównany. Kilka stacji pobiło swój dotychczasowy rekord o 2 i więcej stopni. Na niektórych stacjach, nie dość że po raz pierwszy notowano w lutym przekroczenie progu 20°C, to zdarzyło się to dodatkowo w dwóch kolejnych dniach – tak było na przykład we Wrocławiu (20.6°C wczoraj i 20.4°C dziś), czy Polkowicach (20.2°C wczoraj i 21.0°C dziś).[...]Intrygujące jest nie tylko to, że rekordy padły, ale również to, że stało się to dość niespodziewanie, w miesiącu, który będzie zdecydowanie poniżej normy termicznej. 7 lutego w Różanymstoku notowano -26.1°C, a zaledwie tydzień temu na północnym wschodzie temperatury spadały jeszcze poniżej -15°C. Dodatkowo, jeszcze 10-11 lutego prognozy długoterminowe nie widziały śladu ocieplenia, a niektórzy sugerowali nadejście największych mrozów od 100 lat. https://blog.meteomodel.pl/absolutny-rekord-ciepla-lutego-w-polsce-22-1c-czas-na-ochlodzenie/ "Intrygujące jest nie tylko to, że rekordy padły, ale również to, że stało się to dość niespodziewanie, w miesiącu, który będzie zdecydowanie poniżej normy termicznej." A tu z mediów ogólnych: Luty był także pełen kontrastów temperaturowych. Jeszcze 13 lutego nad ranem w Zakopanem odnotowano 17,7 stopni poniżej zera, czyli o ponad 35 stopni, niż wczoraj. To jeszcze nie wszystkie rekordy - mówi Paweł Parzuchowski i dodaje: Bardzo ważny do odnotowania jest fakt, że rekordowa temperatura 17,6 stopni Celsjusza padła bez wspomagania wiatru halnego. To także świadczy o wyjątkowości tego zjawiska. Zazwyczaj rekordy ciepła, zwłaszcza w zimie, padały przy wiejącym wietrze fenowym. Natomiast teraz, gdyby on wiał, prawdopodobnie temperatura w Zakopanem byłaby jeszcze wyższa. To oznacza, że przy wiejącym wietrze halnym temperatura w lutym w Zakopanem mogłaby przekroczyć nawet 20 stopni. https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-rekordy-ciepla-w-tatrach-wartosci-niezwykle-jak-na-luty,nId,5074171 Poraz kolejny rozpadł się wir polarny: https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-pogoda/polska,28/rozpadl-sie-wir-polarny-mielismy-mroz-i-upal-alarmujaca-oznaka-globalnego-ocieplenia,335135,1,0.html - W okresie zimowym -15 stopni to nie jest nic nadzwyczajnego, plus 17 stopni to też jeszcze nie jest ekstremum, choć zdarza się rzadko. Natomiast różnica w ciągu tygodnia wynosząca ponad 30 stopni to wyjątkowe zjawisko, które zdarza się maksymalnie raz na kilkanaście lat. Wynika ono z rozpadu wiru polarnego, który jest efektem globalnego ocieplenia klimatu - wyjaśnia doktor Marek Błaś, klimatolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. Zjawisko ma miejsce coraz częściej, a wynika to z szybszego ocieplania się strefy biegunowej i wynikającej z tego mniejszej róznicy temperatur między biegunem płn a równikiem. Tyle teoria, ale jak słyszę jednego z czołowych polskich tateników, który mówi, że "nie pamięta" kiedy wspinał się w Tatrach (a i w Alpach nie lepiej) w temperaturach poniżej -15 st C (w sensie długotrwałych mrozów), to zaczynam się autentycznie niepokoić.
-
Sensacyjne odkrycie sugeruje, że Słowianie pisali kilkaset lat wcześniej niż sądzimy i używali... run
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Tak, formalnie tak. Ale jeśli chodzi o to co konkretnie napisałem, to zdania nie zmieniam - Żydzi. Konwersje na judaizm były rzadkie, a już na kielcczyźnie.... Zważywszy na tudną, żydowską historię w tym regionie: https://sztetl.org.pl/pl/miejscowosci/k/399-kielce/99-historia-spolecznosci/137460-historia-spolecznosci Do tego docohdzą XVIII wieczne procesy o tzw. mordy rytualne w nie tak odległym Sandomierzu, czy kwestia pogromu kieleckiego - ten antyjudaizm przekształcony później w antysemityzm zawsze był tam obecny. W materiale z zalinkowanej strony są wymienione nazwiska znaczniejszych rodzin żydowskich, i tylko jedno, Gołębiewscy, brzmią po polsku. Także, wybacz, trudno mi w tym kontekście uwierzyć w starozakonnego żyda, podpisującego się jako świadek pod chrztem chrześciajańskiego dziecka- 32 odpowiedzi
-
- głagolica
- fupark starszy
- (i 5 więcej)
-
Zapewne nie było bardziej odporne. W okresie owej zwiększonej aktywności słonecznej rozwijała się w Europie Środkowej tzw. kultura bohunicka. Jej przedstawiciele nie dość, że nie uciekali do jaskiń przed zgubnym wpłwem słońca, to jeszcze: "Osadnictwo kultury bohunickiej koncentruje się przede wszystkim w dorzeczu górnej Odry (ryc. 2). Rejonem o wyraźnie największej frekwencji stanowisk jest Wysoczyzna Głubczycko-Hlucińska. Wymienić tu można skupienie w widłach Morawki i Rozumickiego potoku, dopływów Troi (Dzierżysław 1 poziom dolny, Dzierżysław 4, 8, Rozumice 16, 32, 36, Kietrz 4,7,10) oraz nad środkową Psiną (Maków 15)[...]Stanowiska (i znaleziska luźne) konsekwentnie unikają kulminacji. Nie odnotowano ani jednego takiego przypadku. Najchętniej wykorzystywano środkowe i nieco tylko wyższe odcinki stoków. Dawało to schronienie przed podmuchami wiatrów. Z zasady zajmowano zbocza nachylone w kierunku S i E (SW, S, SSE, SE, E, ENE, NE). Niewątpliwie chodziło o jak najlepsze wykorzystanie działalności promieni słonecznych." Z "Przeglądu archeologicznego" str 14. https://rcin.org.pl/Content/60052/WA308_79734_PIII149_Uwagi-o-osadnictwie_I.pdf Kultura bohunicka, kojarzona często z człowiekiem anatomicznie współczesnym, była kulturą przejściową, na progu rewolucji górnopaleolitycznej. W tym czasie zmiany klimatyczne, którym nie były w stanie podołać niektóre grupy neandertalczyków, zepchnęły ich do izolowanych refugiów gatunkowych, gdzie szybko wymarli wskutek chowu wsobnego. Ta część neandertalczyków, któa przetrwała, zapewne roztopiła się w etnosie człwoieka współczesnego, co pozostawiło nam neandertalskie geny. Badania opublikowane w tym artykule: http://arub.avcr.cz/miranda2/export/sitesavcr/arub/prehled-vyzkumu/prehled-vydanych-cisel/files/PV45_studie_1.pdf sugerują, że taki był los neandertalczyka w rejonie środkowego Dunaju. Kilka tysięcy lat koegzystencji i zostali wchłonięci przez hs.s. Również około połowy gatunków europejskiej megafauny plejstoceńskiej wymarła z powodu zamknięcia się w izolowanych refugiach. Bardzo ciekawą pracę na ten temat popełnił paleontolog, prof. Adam Nadachowski. Inaczej rzecz miała się w Australi. Tam, nagłe pojawienie się człowieka, właśnie te 45 tyś lat temu, było dla zwierząt całkowitym zaskoczeniem. I zaczęłą się rzeź. Nie jest przypadkiem, że od tego okresu datuje się zawrotna kariera eukaliptusa, który bardzo szybko odradza się po pożarach. A gospodarka żarowa to coś co człowiek miał znakomicie opanowane.
- 4 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- sztuka jaskiniowa
- neandertalczyk
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sensacyjne odkrycie sugeruje, że Słowianie pisali kilkaset lat wcześniej niż sądzimy i używali... run
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
W jakim procencie? Kiedy, gdzie? Dane statystyczne prezentowane z okresu międzywojennego w Polsce pokazują ogromne wprost dysproporcje w kwestii analfabetyzmu. Od 1% w woj. śląskim do 48% (!) w woj. wołyńskim. Dane dla roku bodajże 1934 r. Za tak niski procent analfabetyzmu na byłych ziemiach zaboru pruskiego odpowiadało w przeszłości dobrze zorganizowane szkolnictwo pruskie i państwowy obowiązek nauki szkolnej. Analfabetyzm w Polsce został zaś wyrugowany całkowicie w PRL. Poprzez państwową akcję, co zresztą jest jednym z większych sukcesów PRL. Pamiętam moje pierwsze badania genealogiczne, które akurat prowadziłem w woj. świetokrzyskim. Akta stanu cywilnego, z XIX w., przede wszystkim akta urodzenia są wspaniałym poletkiem do takich badań. A dlaczego? Bo akt chrztu dziecka trzeba podpisać. Własnoręcznie podpisywali szlachetnie urodzeni (nobility), wyznania starozakonnego (Żydzi), cześciowo mieszczanie. Ogromna większośc to były akta włościan, czyli chłopów. Tu świadczył naczęściej kościelny, wobec automatycznej niemalże formuły "nie umiejący się podpisać" . Jeszcze zlat 80-90 tych XIX wieku to jakieś 90% akt miało taki wpis. To byli katolicy, uczęszczający, zwyczajem dziadów, do kościóła na niedzielną msze. To są moje spostrzeżenia wynikające z przejrzenia tysięcy akt. Zresztą dane z przedwojennych roczników statystycznych nie biorą się z powietrza. Piękna ideologia. Globalnie, katolicka kontrreformacja zapoźniła nasz kraj niemiłosiernie. To w połączeniu z niezbyt, jak się okazało korzystnymi (to mało powiedziane) decyzjami geopolitycznymi, doprowadziło Polskę do upadku i w konsekwencji do współczesnego położenia. Bardzo lubię ten ślad ale niestety to tylko, nadal, hipoteza.- 32 odpowiedzi
-
- głagolica
- fupark starszy
- (i 5 więcej)
-
Cóż...w amerykańskim programie MR-1 dokonano 17 nieudanych prób rakiety, któa miałą wynieść człowieka w kosmos. Najbardziej upokarzającym był "lot czterocalowy" z dnia 21 listopada 1960 r. gdzie MR-1 wzniosłą się na całe 96 mm. Tom Wolfe w swym bestsellerze "Gwiezdna Eskadra" pisał dlaczego ludzie tak ochoczo chcieli oglądać start Sheparda - otóż chcieli widzieć człowieka, który siada na "beczce prochu", która to zawsze wybucha w niekontrolowany sposób Także uważam, że upraszczasz. Potrafiono osiągnąć wysoką doskonałość techniczną poszczególnych programów np.Wenera. Stosunkowo wysoka liczba nieudanych w początkowym okresie startów, wynikała z wadliwości rakiety Mołnia 8K78. Ale porażki wtedy zaliczali regularnie i Amerykanie np. Mariner 1 i 3. Uważam, że główną przyczyną porażki ZSRR było to, że dał się wciągnąć w amerykański wyścig. Chcieli trzymać dwie sroki za jeden ogon. Nie potrafili skupić się na jednym programie, dopracować go w drobnych szczegółach. W 1963 r. Amerykanie mieli już jasno określoną koncepcje wysłania człowieka na Księżyc, z dokowaniem na jego orbicie . Sowieci rozważali w tym czasie aż 8 różnych koncepcji. Żyjący w demokracji Amerykanie mieli scentralizowany program z potężnym budżetem i społeczeństwem, które patrzyło na ręce. Każdy sukces ale i porażka była upubliczniana. W ZSRR na odwrót - rządził kolektyw, przez co dochodziło do rywaliizacji różnych środowisk konstrukcyjnych. Ponadto pracowano w tajemnicy, co wbrew pozorom dawało sporo więcej swobody. Jednak tu wychodziły wtedy typowe rosyjskie demony - nie ma ciśnienia więc robimy wszystko w swoim czasie, złodziejstwo, niechlujność skutkująca zaniedbniem testowej skrupulatności. Taki przykład. W latach 1963-74 NPO Energomash pracował nad budową kosmicznego silnika jądrowego zasilanego prze reaktor z rdzeniem w fazie gazowej. Przy projekcie pracowało 90 naukowców i inżynierów, a wszedł on już w zaawansowaną formę. I bach. Amerykanie zaczeli program STS to i Sowieci. Energomash rozpoczął pracę nad silnikiem RD 170/171 do wahadłowca Energia - Buran . Program pracy nad reaktorem zawieszono, personel zredukowano do 30 osób. W ciągu praru lat utracono wiekszość kompetencji. Gdyby nie to, już być może mielibyśmy przetestowany i skuteczny w praktyce napęd jądrowy. To byłaby rewolucja w lotach kosmicznych.
-
Ludzkość nie będzie w stanie kontrolować superinteligentnej sztucznej inteligencji
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Technologia
Z naukowego punktu widzenia kluczowy był tu "eksperyment Gua" ("uczłowieczenie małpy") dokonane przez amerykańskiego psychologa Winthropa Kellogga w 1932 r. https://pl.sainte-anastasie.org/articles/psicologa/gua-la-chimpanc-criada-como-un-beb-humano.html https://en.wikipedia.org/wiki/Winthrop_Kellogg Z powodów etycznych eksperyment przerwano po 9 miesiącach, ale wnioski były ciekawe. Młody człowiek ma bardzo chłonny, a przede wszystkim skłonny do naśladownictwa mózg. Z eksperymentu Gua wynikało, że szympans rozwijał się szybciej ,stając się niejako przewodnikiem dla człowieka. Do czasu. Gdy jednym z kluczowych aspektów rozwoju dziecka stała się nauka mówienia, to szympans nie był w stanie tej bariery przekroczyć, eksperyment więc przerwano, z racji postępującego opóźnienia rozwoju mowy u człowieka. W końcu w eksperymencie brał udział własny syn Kellego. Ponadto dzisiaj już wiemy, ze ludzki mózg cechuje bardzo wolne dojrzewanie i bardzo duża plastyczność. Jego relatywnie słabe ukształtowanie w bardzo wczesnym dzieciństwie podyktowane jest prawdopodobnie koniecznością sporej plastyczności wynikającej z dosyć wąskiego kanału rodnego kobiety. A ten z kolei wynika z naszej dwunożności. -
" Podniósł wzrok i ku swemu zdumieniu zobaczył młodego hrabiego usadowionego w rozwidleniu gałęzi. — A, jest pan — zawołał ten z góry — to doskonale. [...] — To dobrze. Zdziwił się pan, że siedziałem na drzewie? — Nie, dlaczego... — Widzi pan, to atawizm. Czasami odzywa się w człowieku nieprzeparta chęć powrotu do pierwotnych form bytowania. Nie zauważył pan tego, panie ten... No, jak się pan nazywa? — Dyzma. — Aha, Dyzma. Głupie nazwisko, a imię?" Tak mi się skojarzyło.
-
Ofiary śmiertelne wśród astroanutów: ZSRR - 4 USA - 14 (w tym pilot X-15) Chociaż oczywiście wynikało to ze specyfiki konstrukcji poszczególnych statków kosmicznych (kapsuły vs wahadłowce). No i trzeba podkreślić, że jedyni którzy zginęli w kosmosie (tj. powyżej lini Karmana) to Sowieci (Sojuz 11). Mamy także katastrofę Niedielina w Bajkonurze (92 ofiary), a także kontrowersyjną teorię ( w zasadzie spiskową) - "zaginieni kosmonauci", wg, której w początkowym okresie miało zginąć, jeszcze przed Gagarinem, kilku radzieckich kosmonautów. W skład tej teorii wchodzi też zagadkowa sprawa braci Judiga-Cordigilia: https://www.focus.pl/artykul/moskwa-mamy-problem Jednocześnie potrafiono się poświęcić: Mnóstwo emocji dostarczył lot dwóch suczek: Żułki i Perełki. Poleciały w ramach projektu Wostok, który miał się zakończyć wystrzeleniem człowieka na orbitę. Rakieta wystartowała w mroźny poranek 22 grudnia 1960 roku, jednak w wyniku awarii silników trzeciego stopnia, po osiągnięciu 214 km wysokości, niespodziewanie zaczęła zbliżać się do Ziemi. Passa usterek trwała nadal. Statek zaopatrzono w system katapult, których zadaniem było wyrzucenie psów, gdyby lądowanie miało nastąpić w nieplanowanym miejscu. System zawiódł, co akurat było fortunne dla zwierząt, natomiast spadochron rozwinął się zupełnie planowo i nienaruszona kapsuła wróciła na Ziemię. Wyliczono, że szczęśliwie przyziemienie odbyło się na terenie ZSRR, gdzieś w Jakucji. Helikoptery rozpoczęły intensywne poszukiwania. Gdy udało się zlokalizować kolorowe spadochrony, na miejsce wysłano ekipę ratunkową. Jednak dotarcie do Żułki i Perełki okazało się trudniejsze niż przypuszczano. Była zima, 45 stopni poniżej zera, a psy wylądowały w niedostępnej tajdze. Marzły zamknięte, w nieogrzewanej kabinie, 329 km na północ od miejsca, gdzie w 1908 roku spadł Meteoryt Tunguski, czyli jak na rosyjskie warunki – po sąsiedzku. Nie udało się dotrzeć na miejsce 23 grudnia, wreszcie wieczorem 24 grudnia skrajnie wyczerpani ratownicy brnąc w głębokim śniegu znaleźli kapsułę, ale było zbyt ciemno, by ją otworzyć. W dodatku psy nie dawały żadnego znaku życia, co niestety jednoznacznie świadczyło, że nie żyją. Należało czekać do świtu. Nazajutrz wreszcie udało się otworzyć właz. Już w trakcie tej operacji słyszano szczekanie. Okazało się, że obie suczki przeżyły skrajnie niskie temperatury. Będące także na pokładzie myszy, szczury i inne małe zwierzęta znaleziono martwe. Żułkę na wychowanie wziął jeden z naukowców z Instytutu Medycyny Lotniczej. Żyła jeszcze kilkanaście lat, urodziła szczenięta. Pełna poświęcenia akcja ratunkowa i ocalenie dwóch młodziutkich suczek było tak spektakularnym wydarzeniem, że Korolow domagał się jego upublicznienia. Ze zdaniem konstruktora liczono się, ale tylko w aspekcie rozwiązań technicznych. W innych sprawach nie słuchano go. Lot i jego niecodzienne zakończenie utajniono aż do czasów Gorbaczowa. http://nmt.waw.pl/wp-content/uploads/2020/11/KW_3.pdf Jeśli chodzi o automatyczne misje międzyplanetarne to faktycznie ZSRR i Rosja poza Wenus, nie ma czym się bardzo chwalić. Za to duży nacisk położono tu w budowę stacji orbitalnych, gdzie ZSRR wyprzedził o wiele lat Zachód, a także w wykorzystaniu atomu w statkach kosmicznych.
-
Sprawdzili autentyczność relikwii. Czy w rzymskiej bazylice rzeczywiście są szczątki Jakuba i Filipa?
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Chyba nie doceniasz pomysłowości tamtejszych ludzi. Żeby gadać z krzakiem, który na chwilę uległ samozapłonowi jak z bogiem, trzeba nieźle się naszprycować Rożne substancje psychoaktywne mają rożne właściwości. Vin Mariani było pitę nie tylko przez pierwszego "nowoczesnego" papieża Leona XIII, który KK pchnął na nowe tory czy na dworze brytyjskich monarchów, ale spożywał je także Thomas Edison. Temu płodnemu wynalazcy ,kokaina zawarta w winie, umożliwiała wytężoną pracę, nie spał wiele dni z rzędu. Z kolei matematycznemu umysłowi Carla Sagana, trawka umożliwiała poszerzenie horyzontów: https://www.weednews.pl/gleboki-esej-carla-sagana-na-temat-znaczenia-i-zwiazku-zazywania-marihuany-na-podwyzszanie-swiadomosci/ Nie wiem czy czytałeś ale poświeciłem temu dosyć rozległy wpis: Przede wszystkim o zastosowaniu pervitinu, któy zawierał metaamfetaminę.- 170 odpowiedzi
-
- Bazylika świętych Dwunastu Apostołów
- Filip
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sprawdzili autentyczność relikwii. Czy w rzymskiej bazylice rzeczywiście są szczątki Jakuba i Filipa?
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Tak, tak. Jedna z przełomowych encyklik papieskich, "Rerum Novarum", została napisana przez papieża Leona XIII, który regularnie spożywał Vin Mariani. Ten trunek, który swemu twórcy, francuskiemu chemikowi Angelo Mariani przyniósł niezłe profity, był mieszaniną wina Bordeaux i liści koki. Te, pod wpływem etanolu uwalniały kokaine, ktrórej w jednym kieliszku było nawet 100mg. Więc nie pisz o braku wartości użytkowej, bo było raczej wprost odwrotnie. Reklama Vin Mariani: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f6/Vin_mariani_publicite156.jpg Papieżowi tak się spodobał specyfik, że jego tówrcę nagrodził nawet medalem. To była tylko taka luźna myśl, bo rozpatrywanie czy: to tak jak szukanie szczątków kostnych cyklopa Polifema, który w swej jaskini uwięził Odyseusza i jego towarzyszy. Coś tam zawsze można znaleźć i usiłować dopasować do swojej hipotezy . Natomiast Sara Benet poświęciła częśc swych zainteresowań naukowych tematowi użycia konopi min. w wierzeniach i religii. I z tych badań wynika, że w starożytności ( i nie tylko) użycie konopi było praktyką powszechną. "Weź sobie najlepsze wonności: pięćset syklów obficie płynącej mirry, połowę tego, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnego cynamonu i tyleż, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnej trzciny," Księga Wyjścia, 30,23 Sara Benet dowodzi, że owa wonna trzcina to nic innego jak powszecnie znane i stosowane wtedy i teraz konopię zawierające THC- 170 odpowiedzi
-
- Bazylika świętych Dwunastu Apostołów
- Filip
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sprawdzili autentyczność relikwii. Czy w rzymskiej bazylice rzeczywiście są szczątki Jakuba i Filipa?
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
O jakim exodusie mowa? Ów exodus możemy przyrównać do baśni o Lechu, Czechu i Rusie czy o Popielu. Chociaż może lepszym porównaniem niech będzie "Pieśń o Nibelungach", czyli jakaś tam wędrówka, exodus z czasów tak odległych, że opowieść o nim została w ogromny sposób zniekształcona przez upływ czasu. Nie ma żadnych źródeł pisanych ani archeologicznych (poza Starym Testamentem), a przynajmniej nie zostały odkryte, które wskazywałyby, że miało to miejsce. Nawet w dzisiejszym katolicyźmie nie rozpatruje się go z historycznego punktu widzenia, a jedynie teologicznego. W sprawnie zarządzanym państwie faraonów nie odnotowano by zniknięcia kilkuset tysięcy ludzi? 40 lat kręcili się po pustyni, którą armia egipska pokonywała w 15 dni? No rozumiem, cywile, ale 40 lat? Bzdura, leganda, mit założycielski. Akurat nie konopi. Szereg badaczy wskazuje na inne substancje, znane i zażywane na Bliskmi Wschodzie w starożytności. Opisy zawarte w Starym Testamenice znakomicie pasują do efektów oddziaływania na ludzki mózg psylocyny (metabolizowana w człowieku po spożyciu grzybów z gatunku psylocybe cubensis), która daje bardzo podobne efekty halucynogenne jak meskalina, LSD (halucyjnace Baltazara, manna z nieba). Inne to rośliny zawierające DMT oraz harmaline czyli drzewa akacjowe oraz ruta sepowa. Zmieszane dają efekty jak po spożyciu ayahuaski - napoju szamanów, co z kolei pasuje do wizji mojżeszowych - gorejący krzew, uczucie obcowania z istotą boską, zamienianie laski w węża itp. Jest całkiem prawdopodbne, że autorzy Pięcioksiągu, tworząc to literakie dzieło, wspomagali się substancjami psychoaktywnymi, które były znane i cenione. Mirra była darem królewskim, a oddziaływuje na te same receptory co morfina. To dlatego w trakcie ukrzyżowaniu Jezusa : "Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął." (Mk 15,23). Praktykowany był zresztą zwyczaj otumaniania skazańców winem z mirrą, co robiono na chwilę przed egzekucją. Mirra była składnikiem świętego oleju, poodbnie jak trzcina wonna, któa wg. Sary Benetowej była konopią indyjską. Jest składnikiem kadzidła, które także wytwarzane z żywic, również jest produktem psychoaktywnym. W kadzidle zawarte jest olibanum, skrystalizowana forma żywicy drzew kadzidłowych (Bosweila). " Należą do środków wykrztuśnych, antyseptycznych, przeciwlękowych, przeciwnerwicowych i wykrztuśnych" https://rozanski.li/1240/boswellia-i-olibanum-w-medycynie-ajurwedyjskiej-i-europejskiej-boswellia-w-medycynie-sportowej/ Kadzidło wytwarzane w czasach bibilijnych, miało w swoim składzie żywice kadzidłowca Cartera, która była akurat dosyć silną substancją psychoaktywną. Zresztą do dzisiaj wiernych w KK i cerkwii okurza się kadzidłem. Troche tego jest a to nie wszystko. Objawienie Pijaczynie pewnemu spod Rytra objawiło się nocą pół litra. Odtąd inni pijani pragną tej teofanii, bo w pijakach natura jest chytra. Tu o literaturze pieknej poświęconej pijaństwu i o pijaństwie podczas jej tworzenia: https://parlicki.pl/wiersze-o-pijakach-i-pijanstwie Z artykułu: " Alkohol i poezja spotykają się ze sobą dość często, a zdaje mi się, że w czasach minionych do tego typu spotkań dochodziło jeszcze częściej. Niektórzy twórcy bądź tworzą, bo piją, bądź piją, bo tworzą, lub twórzyć nie mogą, a są też i tacy, którzy niezależnie od faktu, czy piją, czy nie piją, pijaństwu, alkoholowi, pijakom poświęcają swoje utwory."- 170 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- Bazylika świętych Dwunastu Apostołów
- Filip
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sprawdzili autentyczność relikwii. Czy w rzymskiej bazylice rzeczywiście są szczątki Jakuba i Filipa?
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Jest jedna zasadnicza kwestia, którą należy podkreślić. Bardzo mało osób umie przeczytać Biblie w oryginale...czytamy przekłady, częsciowo z martwych języków, co wymaga często dosyć głębokiej interpretacji. Ot, choćby tu: https://stacja7.pl/wiara/7-najwiekszych-pomylek-w-przekladach-biblii/ Z artykułu: W hebrajskim tekście Księgi Wyjścia wcale nie jest napisane, że było to Morze Czerwone. Oryginał mówi o Morzu Trzcinowym – Jam Suf (Suf oznacza trzcinę lub sitowie a Jam to zarówno morze, jak i wielki zbiornik słodkowodny, np. jezioro). Pomyłka zapoczątkowana została przez Septuagintę, żydowski przekład Starego Testamentu na język grecki. Ponieważ Nowy Testament cytuje Stary Testament najczęściej właśnie według Septuaginty, nowotestamentalne wzmianki, które wspominają o przejściu przez Morze zawierają również greckie wyrażenie Erythrá Thálassa (Morze Czerwone)...Trudno zidentyfikować, co miał na myśli autor Księgi Wyjścia, pisząc o Morzu Trzcin. Z pewnością nie jest to inna nazwa Morza Czerwonego, bo zasolenie tej wody jest zbyt duże i nie pozwala na rozwój jakiejkolwiek roślinności (tylko w jednym miejscu występują namorzyny). Jedynie zbiornik zasilany słodką wodą z stałym odpływem pozwala w tamtym klimacie na wzrost roślinności. Stąd wniosek, że było to coś w rodzaju zalewu zasilanego albo północną odnogą Nilu albo południową, dlatego rozpatrywana jest delta Nilu i jezioro Manzale w jej części wschodniej." cyt: Trudno zidentyfikować, co miał na myśli autor Księgi Wyjścia, pisząc o Morzu Trzcin Ja już o tym pisałem na forum, o hipotezie enteogenowej. Może owe mojżeszowe trzciny to to o czym pisała nasza archelożka Sara Benetowa, wybitna badawczyni kultury żydowskiej, przy okazji badania Biblii. Owe trzciny to być może nic innego jak keneh bosem cyli konopie. Ładnie by się to wpisaywało w mojżeszowe wizje, w której główną role odegrała, co jest całkiem prawdopodobne, psylocybina. I tyle z tego "przejścia" morza, które możnaby wykonać ze stołka w kuchni.- 170 odpowiedzi
-
- Bazylika świętych Dwunastu Apostołów
- Filip
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
A teraz bardziej o prawdziwym dopingu, tym chemicznym. 3 lpica 1953 r. jako pierwszy człowiek na szczycie Nanga Parbat (8125 m n.p.m.) staje 29 letni, uzdolniony, austriacki alpinista, Herman Buhl. Jako pierwszy człowiek wchodzi na ośmiotysięcznik bez wsparcia aparatem tlenowym. Po 1300 metrach samotnej wspinaczki (od rozstania z towarzyszami), w dodatku z uszkodzonym rakiem, staje samotnie na wierzchołku wymagającego, himalajskiego olbrzyma, który pochłąnął już 31 alpinistów. Buhl jest wyczerpany. Schodząc przymusowo biwakuje na wys. 8 tyś m n.pm. w lodowej szczelinie. Z objęcia śmierci, a wskutek długotrwałej hipoksji wysokościowej miał już halucynacje (min. obecność w szczelinie innej, wyimaginowanej osoby), wyrywa go hitlerowska wunderwaffe - pervitin. Zażywa dwie tabletki oraz zażywa Padutin, lek zawierający kalikreine silnie rozszerzającą naczynia krwionośne i wyrywa się śmierci. Pervitin daje olbrzymiego kopa i po 41 godz. schodzi, w stanie skrajnego wyczerpania do oobzu V, a po 4 dniach dociera do bazy. Gdyby nie pervitin... Pervitin to nic innego jak metaamfetamina. Herman Buhl doskonale znał jego działanie gdyż podczas wojny był sanitariuszem w strzelcach górskich, był weterranem bitwy pod Monte Casino, gdzie dostał się zresztą do alianckiej niewoli. Pervitin to jeden z najbardziej szalonych eksperymentów społecznych jakie przeprowadzono w III Rzeszy. Metaamfetaminę jako pierwsi zsyntetyzowali Japończycy, gdzie była sprzedawana pod nazwą Philopon czyli "zniknięcie zmęczenia za jednym zamachem". 1000 letnia III Rzesza miałą być krajem nadludzi, a takie wrażenie, tj. bycia nadczłowiekiem wywoływała przecież metaamfetamina. Sprzedawany, reklamowany i powszechnie dostępny pervitin był spożywany od sprzątaczki po dyplomowanych oficerów sztabowych. Naćpane społeczeństwo prowadzone przez psychopatycznego narkomana. Reklama pervitinu z 1938 r.: Pervitin nie tylko pomagał zdobywać góry ale i wygrywać wojny. Istotnie przyczynił się do sukcesu bltizkriegu w Polsce ale przede wszystkim we Francji. Na czas kampanii francuskiej wojsko zamówiło 35 mln sztuk pervitinu. Pancerniakom i piechurom rozdawano go w formie panzerschokolade. Bohater tej kampanii, dowódca budzącej grozę "Dywizji Duchów", przyszły lis pustyni, gen. Erwin Rommel, jechał cały czas na pervitinie. W szczytowym okresie kampanii nie spał 7 dni (!) z rzędu. Gdyby nie feta... Zaczęto w końcu zdawać sobie sprawę z wyniszczającego i uzależniającego wpływu tego narkotyku. Od 1941r. był dostępny tylko na receptę ale i tak dosyć powszechny w obrocie. Pomógł Niemcom przeżyć zimę na froncie wschodnim w 1941/42 r. I dziś tego typu lek jest dostępny na receptę min. pod handlową nazwą Desoxyn (leczy się tym min. ADHD). Desoxyn znajduje się zapewne w niejednej apteczce wyprawowej jako lek ostatniego ratunku. Powszechnie stosuje się zaś Acetazolamid (Diuramid) jako lek ułatwiający aklimatyzacje. Kolejnym wspomagaczem jest efedryna, zresztą substrat metaafmetaminy. Na wysokościach nieodzowana jest popularna "deksa" czyli silny lek jakim jest deksametazon. O ile jako skuteczny lek min. przeciwobrzękowy powinien być w apteczce wyprawowej, to często jest stosowany jako środek łagodzący aklimatyzacje. Czyż to nie doping? Jest jeszcze jeden ciekawy wspomagacz - meldonium. Wynalezione przez łotewskiego profesora chemii, Ivarsa Kalvinsa, było znane głównie w ZSRR. Do czasu gdy legendarna Maria Szarapowa chlapnęła, że jechała na tym kilkanaście lat O tym niezykle ciekawym specyfiku można poczytać tu: https://podyplomie.pl/medical-tribune/21804,meldonium-znane-sportowcom-nieznane-lekarzom Powiem tak - meldonium jest dosyć popularne u nas min. wśród kandydatów do służby w wojskach specjalnych (GROM, JWK, FORMOZA, AGAT, NIL). Ułatwia przejście morderczego ostatniego etapu selekcji czyli 5 dniowej wyżymaczki jakim jest etap górski. Od kumpla, który to stosował wiem, że efekty są naprwdę ciekawe. Nie zdziwiłbym się gdyby meldonium było powszechnie stosowane, przynajmniej przez wspinaczy ze wschodu. To jest dosyć niesamowitę jak chemiczna stymulacja mózgu wpływa na ogromny (lecz krótkotrwały) wzrost możliwości fizycznych człowieka. Przez środowisko wspinaczkowe, ale i media głównego nurtu, przetoczyła się dyskusja czy wspomaganie tlenem to doping? Ale nikt nie zadaje pytania o używki. A jak to zauważył słynny himalaista Reinnold Messner, gdyby zbadać siki z bazy pod Everestem to u 90% mieszkańców wykryto by doping.