Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

lucky_one

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    739
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez lucky_one

  1. A'propos tytułu artykułu - będą jaja jak tym rekordem okaże się ilość awarii Na razie chodzi 2 dni, to już chyba i tak ustanowił rekord czasu swojego działania Zobaczymy jak długo jeszcze pochodzi..
  2. Z tymi badaniami problem w tym, że wszystkie zadufane w sobie buraki będą twierdzić, że należą do tych 16 osób z 10 tys. I sytuacja dalej się nie zmieni.. Tak się zastanawiam, czy nie lepiej by było pokasować w samochodach poduszki powietrzne, belki wzmacniające itd.. Jakby kierowca był świadomy że byle kolizja najprawdopodobniej go zabije, to by jechał ostrożniej - a jak nie, to odsetek nieostrożnych kierowców szybko by się zmniejszał
  3. Ale wilka ma trochę racji... z tego co mi kiedyś opowiadał kumpel pasjonujący się tematem, w chwili powstawania Wszechświata nie było czegoś takiego jak czas.. I w trakcie Wielkiego Wybuchu Wszechświat przez ułamki sekundy rozszerzał się szybciej niż z prędkością światła.. potem dopiero zastosowanie zaczęły mieć znane nam prawa fizyki..
  4. Widocznie się mylę - nie interesuję się jakoś bardzo kosmologią, więc nie wiem jak daleko sięga 'nasz wzrok', chodzi mi jednak o skalę zjawiska.. Ponadto, nawet sfera wyznaczona przez obiekt najdalej nam znany nie jest zapewne drobiazgowo poznana. Fajne jest nowatorskie podejście z tym liczeniem entropii. Ale chodzi mi o to, że wszelkie teorie o budowie wszechświata, jego pochodzeniu itd są póki co gdybaniem, ponieważ nie ma jak sprawdzić ich słuszności. Oczywiście to gdybanie jest potrzebne, bo dzięki niemu można stopniowo poznawać rzeczywistość. Tym niemniej uważam, że nie ma co zaciekle bronić którejkolwiek z teorii - należy właśnie traktować je jako luźne podejście..
  5. Może jestem w błędzie, ale mam wrażenie że tak mogło być od zawsze - tylko wcześniej były to ploty z sąsiadkami i sąsiadami, a jak się zmieniły czasy i narzędzia, to zmienił się również sposób szpiegowania Ja bym sugerował zarówno kobietom jak i mężczyznom, zamiast szpiegowania poświęcać ten czas na rzecz partnera - kupić kwiaty, przygotować coś dobrego do jedzenia, wyjść na spacer czy w inny sposób umilić życie. Mam wrażenie że wtedy nie potrzeba by szpiegowania.. nie licząc przypadków, które w naturze mają zdradę za zdradą, a zaufanie traktują jako frajerstwo, a nie cenną wartość.
  6. Podejście ciekawe, ale póki co bardziej wygląda to na filozoficzne gdybanie.. nawet mimo tych obliczeń. Wszak znamy bardzo malutki wycinek Wszechświata - podejrzewam że nie większy niż kilka tysięcy lat świetlnych (chodzi mi o promień sfery). Tymczasem przyjmując że Wszechświat ciągle się rozszerza z prędkością światła, jego promień wynosi kilka czy kilkanaście miliardów lat świetlnych.. Skąd wiadomo co jest poza naszym horyzontem widzenia? To trochę tak jakbym na podstawie jednego ziarnka piasku stwierdził, jak wygląda cała plaża..
  7. Mimo to odkrycie wydaje się ważne - bo dzięki niemu można zapewne bardziej złożone struktury (i bardziej w skali mikro) robić niż za pomocą poślinionego palca Pamiętam że jakiś czas temu (z pół roku) na KW był artykuł mówiący o tym, że udało się stworzyć materiał po którym ciecz się wspinała, zamiast spływać. Zapewne bazował on na siłach kapilarnych. No ale siły kapilarne to jeden ze sposobów - nie zaszkodzi znać drugiego Pytanie tylko, jak drogie jest wykonywanie takich powierzchni
  8. Bardzo słuszna uwaga mikroosie Rzeczywiście może być, że trochę zagalopowaliśmy się z postrzeganiem tego przepływu ciepła
  9. Sama idea bardzo fajna... Ale przedmówcy mają niestety rację - system działał rewelacyjnie w kontrolowanych warunkach. Nie testowano go na używanie opisanych wyżej tricków - prawdopodobnie mylnie by je interpretował, czyli zgodnie z intencją 'trickujących'. Lepszym sposobem było by danie każdemu publicznego ip i sprawdzanie po ip na kogo zarejestrowany jest komputer oraz kto jest w jego rodzinie. Z tym, że to już by była inwigilacja społeczeństwa. Ale z drugiej strony, jak mnie łapie policja na skwerku pijanego, a w pobliżu stoi puszka z piwem, to też 'inwigilują' czy nic innego nie przeskrobałem poza domniemanym piciem etanolu (no, w sumie to 5-procentowego roztworu wodnego ) w miejscu publicznym. Więc jeśli takie metody sprawdzania po ip by stosowała policja, to może było by to zgodne z prawem?
  10. Przekombinowujesz... wiesz jakby z tymi 10% limitami było? Jeździłby na okrągło rząd oraz 'znajomi znajomych'. Czyli mniej więcej tak jak teraz.. Teraz jeżdżą bo ich stać, a wtedy by jeździli bo 'jakimś cudem' zawsze by byli wylosowani do tej grupy 10%. Masz fajną wizję świata, ale nierealną do ziszczenia. Między innymi dlatego, że pieniądze i praca nie są dla przyjemności. Jak sam powiedziałeś, kiedyś ludzie byli prawie samowystarczalni. Czyli sami musieli sobie wytwarzać jedzenie i większość innych dóbr. I poświęcało im to cały dzień. Obecnie jest specjalizacja - 'wytwarzasz' jeden typ dóbr. W zamian możesz liczyć na dobra wytworzone przez inne osoby. Dobrem może być półtusza, maszynka do golenia, usługa fryzjerska czy pomoc lekarza. Każda jest inaczej wyceniona - dlatego różne osoby zarabiają różną ilość pieniędzy. Bo do ważenia półtusz wystarczy umieć pisać i czytać, do składania maszynek tylko piąte przez dziesiąte rozumieć co ktoś do Ciebie mówi, ale już żeby komuś ładnie obciąć włosy to ze dwa lata się trzeba pouczyć, a żeby być dobrym lekarzem, trzeba się pouczyć ze 6 lat plus kilka lat doświadczenia. Mało kto pracuje tyle ile ma ochotę - pracuje się tyle, ile potrzeba - ile potrzeba danej usługi lub towaru na rynku. Innymi mówiąc zależy to od popytu. Tyle ile chcą, mogą sobie pracować ludzie którzy mają firmę własną, albo wolny zawód. Ale w praktyce i tak muszą dostosować się do innych bo w przeciwnym razie stracą klientów, nie zarobią tyle ile trzeba i zbankrutują. Więc jakiś minimalny poziom musi zostać zachowany. Wszystko co się dzieje, jest wzajemnie ze sobą powiązane - zmniejszenie produkcji powoduje, że przyjdzie konkurencja i klientom zapewni to czego Ty nie potrafiłeś, i pójdziesz z torbami, bo klient do Ciebie nie wróci. Krótki przykład: skończył Ci się papier toaletowy, a akurat musisz iść za potrzebą.. Idziesz do sklepu żeby kupić rolkę, a sprzedawca Ci mówi, że zamyka bo nie chce mu się sklepu otwartego dłużej trzymać. Albo że dostawcy się nie chciało przywieźć papieru w tym miesiącu - bo obsłużył tylko 1/4 sklepów które powinien. I co wtedy robisz? Pewnie idziesz do innego sklepu - sytuacja taka jak opisywałem. A jak w innym sklepie też usłyszysz że papieru nie ma? Bo pracują tyle ile im się chce, a nie tyle ile potrzeba? Jak to sobie wyobrażasz? Wracamy do średniowiecza i podcierasz się ręką.. Albo inna sytuacja. Kontroler lotów wstaje i wychodzi, bo mu się nie chce dalej robić, a w powietrzu krąży samolot z trzystoma osobami na pokładzie.. Załóżmy że jedną z nich jesteś Ty, bo chciałeś odwiedzić rodzinę w Polsce. Niestety, wyższy standard życia powoduje, że jesteśmy od innych zależni i trzeba się do nich dostosować. Bo większość dóbr których potrzebujemy wytwarzają Ci inni. Każdy wzajemnie świadczy sobie usługi - jeśli jedno ogniwo nawali, to cały system bierze w łeb (chyba, że ktoś to ogniwo wymieni).
  11. W sumie słuszna uwaga Jajcenty Chociaż myślę, że kombinują dlatego, żeby mieć tanie, odnawialne paliwo, a nie żeby się pozbyć nadmiaru CO2 - i pewnie dlatego nie wchodzi w grę sadzenie drzew, bo odzyskanie z nich paliwa może się tylko odbywać przez ścięcie i przerobienie na drewno opałowe A samochód pewnie ciężko czymś takim zasilać albo jakiś inny silnik Z ery parowozów już wyszliśmy
  12. A jakbyś te dobra między ludzi rozdzielał, i czyją pracą by zostały te dobra wypracowane? Bo coś mi się nie chce wierzyć że każdy by dostał ten samochód elektryczny i wszystko co by chciał.. Pieniądze nie są złe, bo są tylko narzędziem. Zły jest sposób rozdziału tych pieniędzy oraz wycenienie niektórych prac na zbyt dużo lub zbyt mało. Myślisz że bez pieniędzy by konfliktów nie było? A nie sądzisz że np drwal, albo gość pracujący w kamieniołomie czy kopalni by nie stwierdził, że się zaharowuje masakrycznie, podczas gdy nauczyciel czy lekarz sobie siedzą w czystych ciuszkach, nie pocą się, nie męczą i jakim prawem dostają tyle samo za lżejszą pracę? Musi istnieć jakaś wycena pracy, aby Ci którzy pracują więcej lub ciężej mogli dostać więcej. Bo mam nadzieję że tego nie kwestionujesz? Jeśli tak, to uznam że popierasz istnienie pasożytów społecznych, które nic nie robią a mają dostawać na równi z tymi którzy pracują? A skoro jesteśmy przy wycenie pracy, to musi istnieć jakieś medium, które pozwoli na wymianę towarów i usług stosownie do wartości wykonanej pracy. Fenicjanie stwierdzili, że nie zawsze jak drwal zetnie drzewo, to przyda się ono piekarzowi albo kowalowi, dlatego odrzucili barter (handel wymienny) i wprowadzili pieniądz - przedmiot o umownej wartości iluś jednostek danej pracy, który można w wygodny sposób przechowywać oraz wymieniać w dowolnej konfiguracji na pracę/towary/usługi (w sensie że można mieć wykonaną pracę lub usługę za wręczenie pieniędzy, można dostać pieniądze za pracę lub usługę, i podobnie z towarami. Lub pośrednio - wymienić pracę jaką się wykonało na towar lub usługę kogoś innego, za pośrednictwem pieniądza). Myślę, że tak naprawdę wynalezienie pieniądza jest porównywalne z odkryciem koła, okularów czy elektryczności. A komunistyczne czy hippisowskie historyjki pod tytułem 'wszystko dla wszystkich' myślę że są dobre tylko do momentu, dopóki są gotowe dobra które można rozdzielić... gorzej, gdy te dobra trzeba wyprodukować. Aczkolwiek nawet wtedy bym nie pochwalał takiej postawy - bo niby dlaczego ktoś kto nie robi nic ma dostać tyle co ja, który np pracuję, lub pomagam ludziom itd..?
  13. Hmm.. utlenianie powierzchni wydaje się raczej destrukcyjne :/ Może nie jest widoczne gołym okiem, ale na pewno zmienia strukturę obiektu. Metoda niedestruktywna to jest np spektroskopia absorpcji/emisji atomowej, w której napromieniowuje się obiekt i mierzy ilość oraz rodzaj promieniowania pochłoniętego przez jądra atomowe lub wypromieniowanego przez nie przy relaksacji ze stanu wzbudzonego do podstawowego Podobny zabieg o ile mi wiadomo, można też z elektronami niektórymi wykonywać Z tym, że te badania określają raczej strukturę próbki, a nie jej wiek. Ale kto wie - może C-12 od C-14 różni się widmem emisyjnym/absorpcyjnym w takim wypadku? Myślę że nieco podobną, również 'niedestruktywną' metodą mogło by się okazać TOF-SIMS - spektrometria masowa jonów wtórnych z analizatorem czasu przelotu. Co prawda ona też uszkadza próbkę w pewnym stopniu, ale chyba mniej niż metoda omówiona w artykule. 'Erozji' z atomów budujących próbkę poddaje się fragment powierzchni o boku od kilkudziesięciu namometrów do kilkuset mikrometrów. Jest to zatem obszar mniejszy od główki od szpilki, a nawet porównywalny z przekrojem ludzkiego włosa Metoda pozwala określić pół-ilościowo zawartość pierwiastków i/lub związków wchodzących w skład próbki, z rozdzielczością masową rzędu kilku tysięcy - czyli bez problemu pozwalającą na rozróżnienie od siebie izotopów poszczególnych pierwiastków (atomy mogą różnić się masą o 0,0001u i będą widoczne jako dwa oddzielne sygnały na widmie). Tym niemniej ciekawe, że umieszczenie czegoś w plazmie nie spowoduje błyskawicznego unicestwienia przedmiotu
  14. Hahaha, dobre z tym kotem xD A skoro udaje się już robić takie rzeczy, to jesteśmy chyba na prostej drodze do teleportacji lub przesyłania danych z niewiarygodną prędkością ('natychmiast').
  15. Może wpływ na to ma budowa mózgu, albo model zachowania? Wszach już w szkole dziewczynki cierpliwie zakuwają wszystko czego tylko nauczyciel wymaga, a chłopcy są dobrzy z danego przedmiotu jedynie jeśli im się chce, co z reguły wiąże się z tym, że są tym przedmiotem zainteresowani. I uczą się też tylko tego co chcą - nawet w ramach lubianego przedmiotu. Panowie wolą działać niż mieć wiedzę - stąd czasem paradoks, że zatrudnia się mniej wiedzącego ale bardziej aktywnego mężczyznę, od więcej wiedzącej ale mniej aktywnej kobiety. Oczywiście uogólniam, bo można trafić również na nieporadnych mężczyzn i aktywne kobiety, ale mam wrażenie że zasadniczo sytuacja przedstawia się tak jak opisałem (bazuję m.in. na moich doświadczeniach).
  16. No właśnie szkoda że dysk dość niewielki.. ale mimo to super - na pewno szybko powstaną jego 'więksi' bracia Myślę że właśnie 64GB to na system plus programy by było w sam raz
  17. Na papierze wygląda fajnie, ale czy koszt takiego włókna nie jest wyższy niż wspomnianej stali, czy na przykład miedzi i glinu, stosowanych masowo w radiatorach? Albo ogniwa Peltiere'a, jeśli komuś zależy na jednokierunkowym przepływie ciepła. Przyznaję, że ten jednokierunkowy przepływ to spora zaleta - dzięki temu można zastosować radiator o mniejszej objętości, ponieważ ciepło nie będzie zawracać. Przy czym, istotną wadą polimeru (oprócz ceny) może być niska odporność temperaturowa - niektóre radiatory muszą pracować w tepmperaturach 80-120*C. Choć fakt, że z reguły temperatura wynosi 45-60*C. Tym niemniej, na przykład w razie awarii zasilacza, gdy zacząłby on podawać zbyt wysokie napięcie, nie chciałbym żeby np oprócz procesora rozpuszczony radiator zalał mi pół płyty głównej wraz z podzespołami.. Na radiatorze metalowym mogę w tej kwestii polegać aż do temperatur znacznie przekraczających wartość możliwą do uzyskania w takiej sytuacji.. Ale ogółem pomysł bardzo dobry - w końcu nie musi to być tylko chłodzenie elektroniki. Może by zastosować TCPE/HCPE (moje pomysły skrótu - Thermal Conductive Polyethylene, Heat Channeling Polyethylene) na przykład do izolacji termicznej, 'ciepłowodów' albo wymienników ciepła?
  18. Kurcze no, i wymyślają takie coś w momencie, kiedy chciałem kupować swoją pierwszą konsolę (PSX2 - później byłby pewnie Xbox lub Xbox 360) Ogółem rozwiązanie bardzo ciekawe, z tym że też właśnie nie wiadomo jak by było z tą przepustowością łączy. No i póki co, usługa działać będzie tylko w USA - a zostają jeszcze co najmniej dwa duże rynki - azjatycki (gł. Japonia) i europejski..
  19. Wczoraj na Viasat Explorer oglądałem ciekawy program, po części związany z tym, o czym dyskutujemy. Dotyczył on szkolenia żołnierzy. Chodziło o to, że podobno podczas II Wojny Światowej podobno tylko 15% żołnierzy było w stanie pociągnąć za spust - zabić człowieka. U reszty budziło to zbyt duże opory moralne. Wojskowi traktowali to jako poważny problem i na różne sposoby próbowali stworzyć szkolenie, które uczyni z żołnierzy maszyny do zabijania. Okazało się że pośród różnych metod (w tym lsd i innych narkotyków testowanych na żołnierzach przez Amerykanów, oraz puszczania filmów przedstawiających sceny przemocy wojennej) udało się znaleźć skuteczną - mniej więcej to, na czym polega obecnie szkolenie oddziałów specjalnych. Chodzi o stworzenie makiet pola walki, realistycznych odgłosów oraz strzelania do manekinów zamiast do tarcz. Można w ten sposób wykształcić w człowieku odruch warunkowy - gdy widzi człowieka, celuje i strzela, bez udziału świadomości. Jest to dowód na to, że realistyczne gry rzeczywiście mogą przytępiać uczucia i wykształcać taki odruch. Jednak w drugiej części programu powiedziane było, że wielu żołnierzy po zastrzeleniu kogoś ma przez całe życie koszmary, część popełnia samobójstwo, nie mogąc znieść retrospekcji strasznych scen. Chodzi o to, że w treningu można wykształcić jedynie odruch strzelania - ale nie da się wyprać kogoś z uczuć. Nie są póki co znane metody pozwalające zagłuszyć w żołnierzach te straszne wspomnienia. Paradoksalnie, stają się oni znacznie bardziej wrażliwi na przemoc niż cywile.. I tu jest druga strona medalu - żołnierz który uczy się bezwarunkowego strzelania do ludzi, nie wychodzi na ulicę i nie strzela do innych. Tak samo ktoś, kto jest zdrowy na umyśle, będzie miał znaczne opory przed wyrządzeniem komuś krzywdy. Tym niemniej gry mogą w pewien sposób wpływać na zachowanie - ale zapewne w taki sam sposób jak inne czynniki. Ważniejsze może być pierwotne wychowanie człowieka, nauczenie go odróżniania dobra od zła, rzeczywistości od fikcji. W takiej sytuacji będzie jak mówił thibris - gry pozwalają odreagować w bezpieczny sposób, nie tworząc z człowieka psychopaty żądnego krwi. Po prostu dla ludzi 'z zadatkami' może wystarczyć jakikolwiek bodziec - kreskówka, gdzie komuś spada kamień na głowę, albo jedna postać okłada drugą wielkim młotem, brutalniejszy film, gra komputerowa czy cokolwiek innego.. Zatem nie doszukiwałbym się w grach pierwotnych przyczyn przemocy, aczkolwiek zwróciłbym uwagę, że mimo wszystko mogą one mieć pewien wpływ - dla zdrowej osoby zupełnie pomijalny. A z powodu kilku ppm (parts per milion - części na milion) populacji, w której gry wzbudzają agresję, nie powinno się ich zakazywać. Bo doszlibyśmy w końcu do absurdu, gdzie zakazać by trzeba niemal wszystkiego. Uważam że agresję w ludziach w większej mierze od gier powodują niesprawiedliwość społeczna (pogłębianie się różnic w zamożności, unikanie odpowiedzialności za przestępstwa przez wysoko postawionych lub bogatych ludzi), religia czy chociażby alkohol.
  20. Wyszła gra o spychaniu ze schodów.. Może nie był to super symulator, ale elementy symulacji były.. O ile dobrze pamiętam, gra była autorstwa szwedzkiego i nazywała się Porrasturvat. Pamiętam jak kilka lat temu stała się hitem na parę miesięcy. Szczerze mówiąc po graniu w tę grę nie miałem nigdy myśli, jakie opisywał Groteskowy, tym niemniej nie znaczy że inni nie mieli. Z tym, że tu trochę chciałbym powtórzyć za czesiem to co napisał w ostatnim akapicie - czy to aby na pewno gry są winne? Może są tylko jednym z czynników, jakie mogą powodować takie zachowania.. i równie dobrze mógłby być to komiks, reklama, film czy jakiekolwiek inne medium. W tym sensie mam wrażenie, że rzeczywiście należy bardziej zwrócić uwagę na wychowanie dzieci oraz terapię dorosłych - aby po prostu nie mieli tej słabej psychiki, umieli sobie radzić ze stresem i tak dalej - bo to są bezpośrednie przyczyny podatności na wpływy. To trochę tak jakby powiedzieć, że broń zabija. To nie broń zabija - robi to człowiek za jej pomocą. Jeśli będzie chciał komuś zrobić krzywdę, to w roli broni wcale nie musi używać noża czy pistoletu - które są bronią z definicji. Równie dobrze może posłużyć się śrubokrętem, łomem, metalową rurką, kijem, kamieniem, torebką foliową, sznurowadłem czy poduszką - a z braku tych przedmiotów, gołymi rękami. I nie należy wg mnie doszukiwać się przyczyny czyjejś śmierci w tym że broń jest legalna, że dozwolone są śrubokręty, łomy, czy noszenie sznurowadeł. Bo nawet jak tego wszystkiego by się zabroniło, to rąk ludziom prewencyjnie obcinać chyba nie będziemy, prawda? A i tak najważniejsza pozostanie intencja. Wszystko w myśl zasady 'potrzeba matką wynalazków'. Istotniejsze zatem jest wg mnie zapobieganie takim intencjom, a nie spychanie winy na narzędzia oraz mnożenie kolejnych zakazów.
  21. No cóż.. Nie wiem co mógłbym na to odpowiedzieć.. Faktycznie, jeśli takie zjawiska jak opisał anty pojawiają się wśród osób dorosłych, no to problem jest nieco innej materii.. Myślę, że nie bez znaczenia pozostaje tu rzeczywistość w jakiej żyjemy.. Zewsząd pełno stresów, nieżyczliwości i przykrych sytuacji, które mogą powodować eskalację i utrwalanie się wspomnianych zachowań.. Dochodzi też właśnie wpływ gier na psychikę - tak jak opisałeś, w tym wypadku najprawdopodobniej dość silny.
  22. Jak znam życie, to też nie, bo ktoś by się w tym głaskaniu jednorożców dopatrzył namawiania do pedofilii albo innych tym podobnych niedorzeczności A co do brutalnych gier, to podzielam pogląd, że sporo zależy od wychowania dziecka - jak pokaże mu się, że ten świat jest nierealny, że to tylko zbiór algorytmów, a nie przeciwnik który się na niego uwziął, to można negatywny wpływ gier zmniejszyć. I zgodzę się z tym, że lepiej gry traktować jako miejsce, w którym można spróbować tego, czego nie zrobi się w rzeczywistości - czy to będzie zabijanie, czy jechanie sportowym samochodem 250km/h przez środek miasta. Ze swojego doświadczenia, polecałbym też względnie bezpieczną konfrontację z rzeczywistością - np. zapisanie dzieciaka na boks czy inne sztuki walki. Tam szybko okaże się, że w realnym świecie poziom trudności jest znacznie wyższy, i że nie ma się dziesięciu żyć.. Ja osobiście dzięki ASG (Airsoft) dobitnie przekonałem się, że z wojną lepiej mieć do czynienia tylko w grach - bo w rzeczywistości niefajnie jest dostać 'kulę znikąd' między oczy i nawet nie zdążyć się na śmierć przygotować, a co tu dopiero mówić o walce i efektownych strzelaninach.. Podpisuję się również pod tym, nawiązując do wychowywania, że dane gry są przeznaczone dla określonych grup wiekowych. I jeśli 14-letnie dziecko gra w Silent Hilla albo GTA IV, to jest to wina rodziców i do nich należy mieć pretensje, że na to pozwalają, a nie do producentów, że gry są jakie są. Taki dzieciak niech sobie gra np w Heroes of Might & Magic albo Tomb Raidera tudzież inną grę, która nie jest "18+", "Explicit content" itp..
  23. @ Groteskowy No ja tutaj pod parametrami technicznymi rozumiałem również właśnie poręczność, ekonomiczność, design, czy nawet kolor który mi odpowiada. Może za mało to sprecyzowałem. W każdym razie chodziło mi o wszystkie czynniki, jakie są powtarzalne. Innymi mówiąc - jak dostanę drugi taki sam kubek, segregator czy cokolwiek innego, to będzie dla mnie najczęściej miał taką samą wartość jak ten 'stary' - nie będzie się dla mnie liczyło to, że stary mam 5 lat, albo że byłem z nim na pierwszym wykładzie, czy że trzymała go w rękach moja dziewczyna itp. Ważne będzie tylko, że ma odpowiednie wymiary, jakieś inne parametry, kolor który lubię. A już nazywania rzeczy po imieniu w ogóle nie mam w zwyczaju Jedynym wyjątkiem jest pluszowy miś, którego dostałem na 5-te urodziny od dziadka.. Ma imię, spałem z nim przez kilkanaście lat, i pewnie jeszcze nieraz będę z nim spał, jeśli obok nie będzie mojej dziewczyny Niedługo skończy 20-te urodziny - razem z moimi 25-tymi Ale jego nie traktuję pod kątem parametrów technicznych, tylko raczej pamiątki. A wiadomo że pamiątka posiada swą wartość właśnie dzięki okolicznościom, a nie swojej funkcjonalności
  24. No właśnie... czy ktoś widział żeby graficy renderowali na xboxie? A na pc się da.. na przeciętnym trochę wolno, ale pewnie lepiej niż na xboxie. Na komputerze do grafiki, takim za 20k, można renderować prawie w trybie rzeczywistym Moc konsol bierze się skądinąd - są identyczne, więc dużo łatwiej zoptymalizować pod nie grę (tak samo było za starych czasów: gry amigowe wyglądały lepiej od ich wersji pecetowych, dopóki moc obliczeniowa była porównywalna). I na tym przewaga konsol się kończy. Są świetne w wykonywaniu jednego zadania. Życzę powodzenia komuś, kto zaadaptowałby konsolę do odpalenia winampa, gry, kilku sesji winrara, tak ze 100-200 stron internetowych (u mnie zawsze tyle otwartych), nagrywania płyty, i do tego jeszcze grał sobie w grę Z tym, że to oczywiście wszystko kosztem nieco mniejszej kompatybilności z grami.. Mam wrażenie, że derobert może mieć sporo racji.. Kamera skanująca deskę czy twarz w takiej rozdzielczości? Za mniej niż 80USD? (i to nie płacimy za samą kamerę, ale też resztę przecież..) Tym niemniej czekam na rozwój projektu - używanie własnego ciała do gry może znacznie zwiększać swobodę ruchów oraz zwiększać efektywność wykonywanych w grze akcji.. tym niemniej mile widziany byłby jakiś kontroler - wolałbym np trzymać ręce na pistolecie/karabinie, niż machać palcami w powietrzu
  25. Znaczy tak... przywiązanie do kubka owszem, istnieje.. 'Mój kubek' itd.. Będę bardziej rozpaczał gdy się stłucze, niż inny.. Ale.. jeśli znajdę kubek który ma większą pojemność (okazuje się, że pół litra jednak też na długo nie wystarcza ), to szybko on stanie się 'moim kubkiem' Nie wiem, może wyjdę na dziwaka.. ale jakoś nie przywiązuję się chyba aż tak do rzeczy.. Chociaż z drugiej strony.. na studiach segregator który kupiłem na pierwszy rok, trzymałem aż do 4-tego - był już w zasadzie cały rozwalony, dwukrotnie przechodził terapię taśmą klejącą.. i wymieniłem go dopiero, gdy dostałem drugi od przyjaciółki Bo na tamten już chyba nie mogła patrzeć A mi nie przeszkadzał - swoją rolę spełniał, czyli chronił papierki w środku A że do połowy urwała się okładka? Przecież nie będę nim grał w tenisa No niech Wam będzie, może ja się też trochę przywiązuję Choć głównie robię to ze względu na parametry techniczne (każdy przedmiot jaki wybieram, musi przejść staranną selekcję; gdy go już mam, wiem że nic lepszego nie można dostać ).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...