Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Lockheed Martin pokazał pierwszą wersję pojazdu Orion, który w ciągu najbliższych lat zastąpi kończącą służbę flotyllę wahadłowców. Przez najbliższe dwa lata Orion będzie przechodził testy w ultranowoczesnym, stworzonym na jego potrzeby Space Operations Simulation Center (SOSC). W roku 2013 odbędzie się pierwszy próbny lot w przestrzeni kosmicznej, a do roku 2016 Orion wejdzie do służby. Orion przystosowany jest do odbywania misji w znacznie większej odległości od Ziemi, niż mogły to robić wahadłowce. Dzięki niemu człowiek może ponownie postawić nogę na Księżycu, wylądować na asteroidach, dotrzeć do punktów libracyjnych. Orion będzie przecierał szlak do lądowania człowieka na Marsie. Podczas pokazu możliwości Oriona w SOSC przeprowadzono symulowaną misję na asteroidy oraz dokowanie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, podczas którego używano laserów i zaawansowanych optycznych systemów nawigacyjnych. SOSC pozwala też na testowanie nowego systemu dokowania i nawigazji STORRM (Sensor Test for Orion RelNav Risk Mitigation). System ten zostanie też przetestowany podczas STS-134, ostatniej misji wahadłowców. Tymczasem NASA pracuje nad technologią, która umożliwi Orionowi samodzielne ratowanie astronautów w razie kłopotów na Księżycu. http://www.youtube.com/watch?v=k_JcIYgJcVo
  2. Microsoft opublikował pierwszą dużą poprawkę dla systemu Windows Phone 7. Znalazła się w niej podstawowa, długo oczekiwana funkcja Copy & Paste. Dopiero teraz można stwierdzić, że WP7 stał się pełnoprawnym systemem mobilnym, a Microsoft może zacząć myśleć o konkurowaniu z Androidem czy iOS-em. Koncernowi trudno będzie jednak zatrzeć złe wrażenie po wpadce z poprzednią poprawką dla swojego najnowszego systemu. Wówczas to wstępna aktualizacja usprawniająca mechanizm pobierania poprawek, powodowała awarie telefonów Samsunga. Wywarło to fatalne wrażenie, które Microsoft może zatrzeć, o ile z obecną poprawką nie będzie najmniejszych problemów, a użytkownicy otrzymają takie usprawnienia, jakich oczekują. Najważniejszą zmianą jest udostępnienie funkcji kopiowania i wklejania (Copy & Paste). Na tym jednak nie koniec. Przyspieszono uruchamianie się gier oraz aplikacji, poprawiono działanie Marketplace, dzięki czemu wyszukiwanie programów, muzyki czy gier stało się łatwiejsze. Microsoft poprawił też stabilność Marketplace, prędkość pobierania i ułatwił płacenie za aplikacje. Użytkownikowi dano większe możliwości kontroli nad połączeniem Wi-Fi, zniesiono limit liczby profili Wi-Fi i przyspieszono start telefonu, którego użytkownik korzysta z wielu profili. Koncern obiecuje też, że poprawie uległa obsługa zdjęć załączanych do poczty internetowej, synchronizacja z serwerem Exchange, a WP7 lepiej sobie radzi z wyświetlaniem nazw użytkowników zawierających kwadratowe nawiasy. Udoskonalono też obsługę audio, Facebooka, poprawiono wydajność WP7 na różnych modelach urządzeń i zwiększono stabilność podczas przełączania się pomiędzy trybami robienia zdjęć a trybem video.
  3. Zespół dr Issy Dahabreh z Tufts Medical Center w Bostonie przeanalizował dane z 14 badań dotyczących związku między ćwiczeniami i uprawianiem seksu a ryzykiem zawału i nagłej śmierci sercowej. Ustalono, że nagłe zmuszanie się do wysiłku o natężeniu od umiarkowanego do intensywnego, np. biegu lub seksu, zwiększa ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych, zwłaszcza wśród osób, które nie ćwiczą regularnie (Journal of the American Medical Association). Amerykanie wyliczyli, że w porównaniu do bezczynności, ćwicząc, ludzie 3,5-krotnie częściej dostają zawału lub padają ofiarą nagłej śmierci sercowej. Zawał występuje też 2,7 razy częściej podczas uprawiania seksu bądź bezpośrednio potem. Danych o relacjach między nagłą śmiercią sercową a sekesm brak. Podwyższone ryzyko występuje tylko przez krótki czas (1 do 2 godzin) podczas i po aktywności fizycznej lub seksualnej – podkreśla Jessica Paulus. Oznacza to, że populacyjne ryzyko w skali rocznej pozostaje niewielkie. Jeśli weźmiemy 10 tysięcy osób, każda sesja aktywności fizycznej lub seksualnej na tydzień może być związana ze wzrostem liczby przypadków zawału lub nagłej śmierci sercowej o 1-2 przypadki rocznie. Badacze sądzą, że ćwiczyć należy rozsądnie, czyli regularnie, ale i pamiętając o stopniowym wdrażaniu się. Pod takimi warunkami bowiem aktywność fizyczna może obniżyć, a nie podwyższyć ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych aż o 30%.
  4. Pokryte drzewami wysepki z mokradeł Everglades to nie do końca twory geologiczne, lecz właściwie pokryte skałami osadowymi prehistoryczne pryzmy śmieci. Badania archeologiczne wykazały bowiem, że pod warstwą torfu w caliche znajdują się rozmaite artefakty, kości i węgiel drzewny, a pod nimi coś jeszcze. Zazwyczaj wysepki mają około metra wysokości i kształt łzy. Kiedyś sądzono, że są one posadowione na wybrzuszeniach z węglanów ze skały macierzystej. Kiedyś jednak Robert Carr z Archaeological and Historical Conservancy w Davie na Florydzie ustalił, że pod torfem znajduje się czerwonoszara utwardzona warstwa. Gail Chmura i Maria-Theresia Graf z McGill University postanowiły kontynuować jego badania i zaczęły wykopaliska na kilku wysepkach. Znalazły czerwonoszarą warstwę i stwierdziły, że to caliche - iluwialna skała osadowa złożona głównie z węglanu wapnia (kalcytu). Miała ona 40-75 cm grubości i to w niej tkwiły wspomniane wcześniej artefakty wraz kośćmi i węglem. Gdy badaczki się przez nią przebiły, znalazły pryzmę śmieci sprzed 4 tys. lat. Jak więc doszło do utworzenia charakterystycznych wysepek? Kanadyjki podają, że zwierciadło wód gruntowych w Everglades podniosło się w ciągu ostatnich 5 tysięcy lat, tak więc wyniesienia stały się wygodną oazą dla drzew. Po ukorzenieniu czerpały one wodę znad skały macierzystej. Ponieważ zawierała za dużo węglanów i fosforanów, rośliny wydzielały je do okolicznej gleby, prowadząc do wytworzenia caliche (w zwykłych okolicznościach skała powstaje wskutek ewaporacji podciąganych kapilarnie roztworów przesyconych kalcytem). Drzewa doprowadziły do powiększenia i dalszego wyniesienia wysepek. Caliche chroni z kolei same drzewa, osłaniając znajdującą się pod spodem glebę przed częstymi pożarami. W takich warunkach życie może się odrodzić. Chmura obawia się jednak, że powodzie zniszczą warstwę z kalcytu.
  5. Na hiszpańskiej wyspie Minorce paleontolodzy odkryli szkielet olbrzymiego nieskaczącego królika. Nadano mu nazwę Nuralagus rex, czyli minorkański król królików. Ważył on ok. 12 kg, co 6-krotnie przewyższa masę dobrze nam znanego współczesnego królika europejskiego (Oryctolagus cuniculus). Kiedy znalazłem pierwszą kość, miałem 19 lat. Nie byłem świadom, co ta kość sobą reprezentuje. Sądziłem, że to kość wielkiego minorkańskiego żółwia [Cherirogaster gymnesica] – opowiada dr Josep Quintana z Institut Català de Paleontologia. Królik-olbrzym żył ok. 3-5 mln lat temu i wg naukowców, może być jednym z pierwszych przykładów działania "zasady lądowej" u ssaków. Przewiduje ona, że na wyspie duże zwierzęta staną się mniejsze, a małe większe. Prowadzi do tego np. zmniejszona ilość pożywienia, a z drugiej strony brak lądowych drapieżników. N. rex nie miał do towarzystwa zbyt wielu innych ssaków. W tym czasie na Minorce występował nietoperz (Rhinolophus cf. grivensis), duży przedstawiciel rodziny popielicowatych (Muscardinus cyclopeus) i wielki żółw (Cherirogaster gymnesica). Nikt królowi nie zagrażał, więc bardzo urósł. Nie miał też specjalnie wyostrzonych zmysłów wzroku i słuchu. Ograniczeniu uległy bowiem zarówno wielkość oczodołu, jak i jamy bębenkowej. Mimo imponującej wielkości królik dysponował też stosunkowo niedużymi słuchami. U króla królików nie występował giętki kręgosłup królika europejskiego. Jego kręgosłup był krótki i sztywny, przez co nie mógł on skakać. Paleontolodzy uważają, że poruszał się dość nieporadnie na krótkich łapach, mniej więcej jak bóbr poza wodą. Żywił się prawdopodobnie różnego rodzaju korzeniami. Dr Meike Köhler, współautor raportu opublikowanego na łamach Journal of Vertebrate Paleontology, zajmie się wkrótce paleohistologią N. rex, a Quintana snuje plany uczynienia z superkrólika maskotki hiszpańskiej wyspy. Chciałbym wykorzystać N. rex do zwabienia studentów i turystów na Minorkę.
  6. Profesor Paul Braun i jego zespół z University of Illinois opracowali nową nanostrukturę katody, dzięki której znakomicie przyspieszono czas ładowania i rozładowywania baterii, przy jednoczesnym utrzymaniu jej pojemności. System, który stworzyliśmy daje nam moc porównywalną z kondensatorem i energię porównywalną z akumulatorem. Większość kondensatorów przechowuje niewielkie ilości energii. Mogą ją za to bardzo szybko uwalniać. Z kolei większość akumulatorów jest zdolna do przechowywania dużych ilości energii, ale nie potrafią jej ani szybko uwalniać, ani szybko przyjmować. Nasz system ma zalety obu tych rozwiązań - stwierdza Braun. Od pewnego czasu wiadomo, że jeśli aktywny materiał do przechowywania energii zostanie przygotowany w formie cienkowarstwowej, będzie zdolny do bardzo szybkiego ładowania i rozładowywania, ale odbędzie się to kosztem pojemności. Grupa Brauna utworzyła cienkowarstową trójwymiarową strukturę, uzyskując wysoką pojemność oraz duże napięcie. Uczeni eksperymentalnie wykazali, że ich elektrody można ładować i rozładowywać w czasie 10-100 razy krótszym niż elektrody tradycyjnych baterii. Stworzenie takich akumulatorów oznaczałoby, że na rynku pojawią się telefony komórkowe czy laptopy, które można załadować w kila minut oraz np. defibrylatory, które nie będą musiały ładować się między kolejnymi uwolnieniami energii. To także nadzieja na rozwój samochodów elektrycznych. Rynek takich urządzeń z pewnością będzie szybko się rozwijał, jeśli kierowcy będą mogli w kilka minut załadować akumulatory i przejechać dzięki temu przynajmniej 200 kilometrów. Grupa Browna, by stworzyć odpowiednią strukturę materiału, najpierw pokryła powierzchnię niewielkimi kulami. Użycie kul było kluczowe, gdyż samodzielnie tworzą one regularną siatkę. Następnie wolne przestrzenie pomiędzy kulami pokryto metalem, a same kule rozpuszczono. W ten sposób powstała gąbczasta trójwymiarowa struktura. Następnie za pomocą metody elektropolerowania powiększono otwory, łącząc je ze sobą, tworząc otwartą sieć. Później "gąbkę" pokryto aktywnym materiałem cienkowarstwowym. Braun i jego współpracownicy zbudowali prototypowe baterie litowo-jonowe i niklowo-metalowo-wodorowe, jednak opracowana przez nich struktura gąbczastego metalu jest uniwarsalna i może współpracować z wieloma różnymi materiałami. Podoba nam się ta uniwersalność. Dzięki niej, gdy ktoś opracuje lepsze materiały, będzie mógł zastosować naszą strukturę - mówi Braun.
  7. Przestrzeń jest zwykle postrzegana jako nieskończenie podzielna. Jeśli wybierzemy dwa dowolne punkty w przestrzeni, to możemy wyznaczyć pomiędzy nimi połowę odległości. Tymczasem dwóch naukowców z UCLA (Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles) zauważyło, że podzielenie przestrzeni na nieciągłe fragmenty, podobne do szachownicy, wyjaśnia pewne właściwości elektronów. Profesor Chris Regan i student Matthew Mecklenburg pracowali nad tranzystorami z grafenu gdy stwierdzili, że potraktowanie przestrzeni jak szachownicy wyjaśnia, w jaki sposób elektrony mogą otrzymywać spin. Naukowcy stwierdzili, że elektrony zyskują spin dzięki temu, że przebywają w określonej pozycji, na "czarnych" bądź "białych" polach "szachownicy". Moment własny pędu - czyli właśnie spin - pojawia się, gdy te "pola" są na tyle blisko siebie, że nie można znaleźć dzielącej ich granicy. "Spin elektronów może pojawiać się dlatego, że przestrzeń w bardzo małych wymiarach nie jest gładka, ale pofragmentowana, jak szachownica" - stwierdził Regan. Spin, dzięki temu, że może przyjmować tylko dwie wartości, pozwala wyjaśnić stabilność materii, naturę wiązań chemicznych i wiele innych zjawisk. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób elektrony "zarządzają" spinem i związanym z nim ruchem obrotowym. Jeśli elektron ma średnicę, to jego powierzchnia musiałaby poruszać się szybciej od prędkości światła, co narusza teorię względności. Eksperymenty wykazały, że elektron nie ma średnicy, jest punktem bez powierzchni i mniejszych struktur. Już w pierwszej połowie XX wieku Paul Dirac dowiódł, że spin elektronu jest związany ze strukturą czasoprzestrzeni, łącząc mechanikę kwantową z teorią Einsteina. Jednak równanie Diraca nie wyjaśnia, w jaki sposób elektron, który jest punktem, uzyskuje moment pędu, ani dlaczego spin przyjmuje tylko dwie wartości. Teraz Regan i Mecklneburg wpadli na proste wyjaśnienie zagadki. "Chcieliśmy obliczyć wzmocnienie sygnału w grafenowym tranzystorze" - stwierdził. Do przeprowadzenia wyliczeń konieczne było zbadanie, w jaki sposób światło wpływa na elektrony w grafenie. Elektrony te przeskakują pomiędzy atomami grafenu tak, jak figury po szachownicy, z tą jednak różnicą, że grafenowa "szachownica" jest trójkątna. Pola "ciemne" wskazują na "góra", pola "jasne" na "dół". Gdy elektron w grafenie zaabsorbuje foton, przeskakuje z pola jasnego na ciemne. To prowadzi do zmiany kierunku spinu. Innymi słowy, przesunięcie elektronu na inną pozycję zmienia jego spin. Spin jest zaś określany przez układ geometryczny siatki krystalicznej grafenu i jest różny od dotychczasowego spinu elektronu. "Mój promotor doktoryzował się ze struktury elektronu. Byliśmy niezwykle podekscytowani stwierdzając, że spin zależy od siatki krystalicznej. To z kolei każe nam się zastanowić, czy zwykły spin elektronu nie powstaje w ten sam sposób" - mówi Mecklenburg. Profesor Regan dodaje, że byłoby dziwne, gdyby tylko grafen posiadał sieć krystaliczną zdolną do generowania spinu.
  8. Comfort food, jedzenie przynoszące ukojenie i spokój, czyli pewnego rodzaju pocieszacz, pozwala zwalczyć poczucie osamotnienia. Dzieje się tak, ponieważ większości osób kojarzy się ono z najbliższymi, dlatego działa jak tzw. zastępnik społeczny, rzecz zaspokajająca poczucie przynależności. Dr Shira Gabriel z University of Buffalo badała w przeszłości społeczne zastępniki, demonstrując, że niektórzy ludzie walczą z samotnością dzięki programowi w telewizji. Nawiązują wirtualną więź z bohaterem filmu lub z prowadzącym show. Inni z kolei uspokajają się, patrząc na zdjęcia i pamiątki związane z przyjaciółmi i rodziną. Stąd pytanie nurtujące Gabriel i jej studenta Jordana Troisi, czy comfort food także przywodzi na myśl liczące się w życiu danej jednostki osoby. W jednym z eksperymentów u połowy ochotników wywoływano uczucie osamotnienia, prosząc o pisanie przez 6 minut o kłótni z bliską osobą. W tym czasie inni opisywali neutralne wydarzenie. Później część badanych z obu grup pisała o jedzeniu ulubionego dania, a część o kosztowaniu czegoś nowego. Na końcu wszyscy wypełniali kwestionariusz pozwalający oszacować stopień osamotnienia. Okazało się, że wolontariusze czujący się w swoich związkach bezpiecznie, co ustalono jeszcze przed eksperymentem, poprawiali sobie nastrój, opisując jedzenie ulubionych pokarmów. Jedzenie uspokajające jest konsekwentnie kojarzone z bliskimi nam ludźmi. Myślenie o ich konsumowaniu służy jako metoda przypominania sobie o tych bliskich. Nic więc dziwnego, że wielu badanych wspominało w swoich tekstach o posiłkach w gronie rodziny czy znajomych. W drugim eksperymencie jedzenie rosołu w laboratorium powodowało, że ludzie więcej myśleli o swoich związkach, oczywiście pod warunkiem, że rosół znajdował się w czyimś repertuarze jedzeniowych uspokajaczy. Ustalano to przed badaniem, ale wplecienie pytania o rosół w rozbudowany wywiad skutecznie usypiało czujność ochotników.
  9. Microsoft pozwał do sądu kolejną firmę oferującą sprzęt z systemem Android. Tym razem jest to Barnes & Noble, twórca czytnika e-booków Nook. Koncern z Redmond twierdzi, że w czytniku naruszono szereg patentów istotnych z punktu widzenia doświadczeń użytkownika. W tej samej sprawie pozwane są też Foxconn International Holdings oraz Invetec Corporation. Platforma Android narusza wiele patentów Microsoftu, a firmy wytwarzające oraz dostarczające urządzenia z Androidem muszą przestrzegać naszych praw własności intelektualnej - powiedział Horacio Gutierrez, odpowiedzialny w Microsofcie za licencje i własność intelektualną. Przedstawiciele Microsoftu informują, że od dłuższego już czasu informowali Barnes & Noble o naruszaniu prawa przez ich urządzenia i próbowali zawrzeć z nimi umowę o zakupie licencji na wykorzystywane technologie. W związku z odmową, Microsoft zdecydował się na złożenie odpowiednich skarg do Komisji Handlu Międzynarodowego oraz w Sądzie Okręgowym dla Zachodniego Dystryktu Waszyngtonu. Przedstawiciele Barnes & Noble odmówili komentarza, natomiast Microsoft został zaatakowany przez Google'a. Wysuwanie takich roszczeń dotyczących patentów na oprogramowanie zagraża innowacyjności. Mimo że nie jesteśmy stroną w sporze, twardo stoimy za Androidem i naszymi partnerami, którzy pomagają go nam rozwijać - stwierdzili przedstawiciele wyszukiwarkowego koncernu. Sporne patenty noszą numery 5,778,372; 6,339,780; 5,889,522; 6,891,551 oraz 6,957,233. Microsoft jest posiadaczem jednego z największych portfolio patentów w przemyśle IT. Firma bardzo rzadko występuje do sądu w obronie swoich praw patentowych - obecny pozew jest dopiero siódmym w jej historii - jednak ostatnio wyraźnie uaktywniła się na tym polu. Przed dwoma laty koncern pozwał firmę TomTom, w maju ubiegłego roku o pozwie dowiedziała się Salesforce, a przed pięcioma miesiącami o Microsoft oskarżył Motorolę o naruszanie w Androidzie jego patentów. Nieco wcześniej koncern wystąpił też z pozwem przeciwko HTC, jednak tutaj spór zakończył się ugodą i wykupieniem przez HTC licencji. Jeśli Microsoft wygra którąś ze spraw wytoczonych producentom Androida, może to być poważny cios dla tej platformy. Google, w przeciwieństwie do Microsoftu, nie gwarantuje swoim partnerom, że w razie pozwu zastąpi ich w sądzie. Być może zabranie przez Google'a głosu w tej sprawie to zapowiedź zmiany taktyki.
  10. Kobiety z rakiem sutka przerywające standardowe leczenie uzupełniające tamoksyfenem (syntetycznym lekiem o działaniu antyestrogenowym), które powinno się kontynuować 5 lat po operacji, ryzykują nawrót choroby. Brytyjski Cancer Research ujawnia, że w Wielkiej Brytanii terapię przerywa przedwcześnie nawet połowa pacjentek, a 1 na 5 regularnie zapomina o połknięciu tabletki. Dane pokazują, że na każde 100 kobiet, które ukończyły leczenie, przypada o 6 przypadków wznowy mniej. Dr Allan Hackshaw z Cancer Research UK, będący zarazem pracownikiem Działu Badań Klinicznych na Uniwersyteckim College'u Londyńskim, przeanalizował przypadki 3,5 tys. kobiet. Okazało się, że u pań, które dotrwały do końca 5-letniego okresu, choroba nawróciła u 40%, podczas gdy wśród osób przyjmujących lek przez 2 lata zachorowało aż 46%. Tamoksyfen wiąże się z receptorami estrogenowymi wewnątrz komórek nowotworowych. Hamuje w ten sposób syntezę czynników wzrostu i sprzyja tworzeniu receptorów progesteronowych. Koniec końców dochodzi do ograniczenia namnażania estrogenowrażliwych patologicznych komórek. Niestety, tamoksyfen wywołuje efekty uboczne, np. uderzenia gorąca, zawroty i bóle głowy czy nudności i wymioty, dlatego wiele kobiet rezygnuje z jego zażywania w 2-3 lata po usunięciu guza. Nasze studium dostarcza jednak niezbitych dowodów, że przyjmowanie tamoksyfenu przez 5 lat zapewnia kobietom największą szansę na przeżycie raka piersi.
  11. Starsze dzieci częściej cierpią na alergie pokarmowe niż ich młodsze rodzeństwo. Takashi Kusunoki z Shiga Medical Center for Children odkrył, że w badanej próbie na alergie pokarmowe cierpiało 4% pierworodnych, 3,5% dzieci urodzonych jako drugie i 2,6% kolejnych. U pierworodnych częściej stwierdzano też katar sienny i zapalenie spojówek. Japończycy nie zauważyli jednak, by kolejność urodzeń oddziaływała na podatność na astmę i atopowe zapalenie skóry (AZS, łac. atopic dermatitis). Wcześniejsze badania wskazywały, że istnieje związek między kolejnością urodzeń a podatnością na alergie, ale Japończycy jako pierwsi przyglądali się temu zjawisku, wprowadzając rozróżnienie na poszczególne typy alergii. Naukowcy z Kraju Kwitnącej Wiśni przeprowadzili wywiady z rodzicami ponad 13 tys. dzieci w wieku 7-15 lat. Nie wiadomo, czemu młodsze dzieci wydają się bardziej chronione przed alergiami od starszego rodzeństwa. Akademicy podejrzewają, że w grę mogą wchodzić zmiany w środowisku prenatalnym macicy, np. wielokrotne ciąże wpływają na układ odpornościowy matki. Niewykluczone też, że zjawisko dałoby się zinterpretować za pomocą tzw. hipotezy higienicznej. Zbyt duża sterylność popycha organizm do nadmiernej reakcji na niezagrażające bodźce, gdy jednak w domu jest więcej dzieci, oznacza to większe ilości bakterii oraz innych patogenów i dlatego młodsze rodzeństwo styka się z nimi na wcześniejszych etapach życia. W ramach sondażu rodziców pytano też o to, czy u maluchów katar sienny, egzema lub alergie pokarmowe wystąpiły przed ukończeniem 1. roku życia. Także i w tym przypadku okazało się, że alergie pokarmowe występowały rzadziej u młodszych braci i sióstr. Sugerowałoby to, że przyczyny opisywanego zjawiska należy raczej poszukiwać w środowisku prenatalnym.
  12. Albatros amsterdamski (Diomedea amsterdamensis), uważany przez niektórych za podgatunek albatrosa wędrownego (Diomedea exulans), jest odrębnym gatunkiem. Potwierdziły to badania genetyczne. Albatrosy amsterdamskie rozmnażają się wyłącznie na leżącej na południowym Oceanie Indyjskim Wyspie Amsterdam. Należy ona do Francji i stanowi część Francuskich Terytoriów Południowych i Antarktycznych. W Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody i Jej Zasobów D. amsterdamensis widnieją jako gatunek skrajnie zagrożony. Po raz pierwszy opisano je w 1983 roku. Ptaki łączą się w pary na całe życie i co dwa lata składają jedno jajo. Młody wykluwają się po 80 dniach wysiadywania przez oboje rodziców. Rocznie na lęgowisku na pojedynczym płaskowyżu (Plateau des Tourbières) w centrum Wyspy Amsterdam pojawia się od 18 do 26 par; cała populacja to 130-170 osobników. Testy zespołu dr Theresy Burg z Uniwersytetu w Lethbridge wykazały, że DNA albatrosów amsterdamskich znacząco różni się od genomu najbliższych krewnych, czyli albatrosów wędrownych. Wszystko wskazuje na to, że jako gatunek D. amsterdamensis wyodrębniły się ok. 265 tys. lat temu. Od momentu odkrycia ornitolodzy spierali się o taksonomię D. amsterdamensis. Amerykańska Unia Ornitologiczna (American Ornithologists' Union, AOU) twierdziła, że albatrosy amsterdamskie to gatunek, a np. dr James Clements, autor Birds of the World, A Check List, nie. Burg postanowiła zakończyć tę dyskusję, analizując genom. Wyniki prac jej zespołu ukazały się w piśmie branżowym Journal of Avian Biology. Wg Kanadyjki, nawet z wyglądu albatrosy amsterdamskie, zwane też białolicymi, są inne od albatrosów wędrownych. Są nieco mniejsze [ważą do 8 kg, a rozpiętość ich skrzydeł sięga 3,4 m, podczas gdy masa ich kuzynów może sięgać 12 kg, a rozpiętość skrzydeł 3,7 m]. Składają jaja w innym czasie, a ich pióra są nieco bardziej brązowe niż u pozostałych wędrownych albatrosów. Ornitolodzy podkreślają, że mimo imponującej rozpiętości skrzydeł i zdolności do przebywania dużych odległości, w okresie lęgowym albatrosy amsterdamskie zawsze powracają na położony na wysokości 500-600 m n.p.m. płaskowyż na Wyspie Amsterdam. Nie dzielą tego obszaru z żadnymi innymi albatrosami wędrownymi. Ta izolacja doprowadziła prawdopodobnie do wyodrębnienia się gatunku.
  13. Amerykańska Komisja Giełd (SEC) wymierzyła IBM-owi grzywnę w wysokości 10 milionów dolarów za korumpowanie urzędników w Korei Południowej i Chinach. SEC uznał za korupcję przypadki opłacania urzędnikom podróży, rozrywki i tym podobnych wydatków. W latach 1998-2003 koncern wydał 207 000 USD na prezenty, podróżne oraz inne przyjemności urzędników w Korei. Wydatki na chińskich urzędników to nieco świeższa historia. Obecnie nie wiadomo, ile pieniędzy wydano w Chinach. Wiadomo natomiast, że pracownicy IBM-a współpracowali z jednym z biur podróży w celu fałszowania faktur. SEC nie zarzuca Błękitnemu Gigantowi prowadzenia celowej polityki przekupowania urzędników. Koncern padł ofiarą własnych pracowników oraz braku odpowiedniego nadzoru i kontroli. Musi teraz zapłacić sporą kwotę za swoje błędy.
  14. Dwóch naukowców - Lutz Bornmann i Loet Leydesdorff - postanowiło stworzyć mapę najbardziej produktywnych naukowo miejscowości na świecie. W tym celu na Google Maps nałożyli dane dotyczące liczby cytowań oraz jakości publikowanych tekstów naukowych. Uczeni posłużyli się bazą Web-of-Science, policzyli ile publikacji pochodzi z danego miasta i umieścili na Google Maps krąg, którego wielkość jest proporcjonalna do liczby publikacji. Ponadto wzięli też pod uwagę ile publikacji znalazło się wśród 10% cytowanych. Im bowiem większa liczba cytowań, tym większa ranga naukowa pracy. Do oznaczenia publikacji wysokiej jakości użyli koloru zielonego, do tych o niskiej jakości - koloru czerwonego. Jeśli zatem widzimy miasto z małym zielonym kołem, oznacza to, że powstało w nim niewiele prac, ale za to o wysokiej jakości naukowej. Z kolei miasto z dużym czerwonym kołem, to miejscowość, w której powstaje dużo niewiele wartych prac naukowych. Mapy pokrywają się z tym, co wiemy np. z rankingu światowych uczelni wyższych. Najwięcej prac o najwyższej jakości powstaje w USA i Wielkiej Brytanii, czyli w krajach, gdzie istnieją najlepsze uczelnie. Nawet jednak tam zdarzają się miejscowości, w których istniejące uczelnie publikują mało wartościowe badania. Zdecydowanie in minus wyróżnia się Rosja, w której powstaje olbrzymia liczba miernych prac. Jako, że opublikowano mapy dla fizyki, chemii i psychologii, widoczne są wyraźne zmiany. Niezmienna jest natomiast wyraźnie widoczna przewaga Stanów Zjednoczonych i, w mniejszym oczywiście stopniu, Wielkiej Brytanii nad resztą świata. Polska, niestety, wypada na wszystkich mapach dość blado.
  15. Kobiety, które mają brata bliźniaka, ważą nieco więcej na późniejszych etapach życia. Poza tym, w porównaniu do pań z bliźnięciem dwujajowym płci żeńskiej, częściej cierpią na dyslipidemię, czyli nieprawidłowe stężenie we krwi jednego albo więcej lipidów, np. LDL. Dr Elias Eriksson i zespół z Uniwersytetu w Göteborgu skorzystali ze szwedzkich baz danych bliźniąt urodzonych w latach 1886-1958. W okresie 1998-2003 naukowcy zebrali informacje o 17.575 kobietach z bliźniaczym rodzeństwem: 8409 miało brata, a 9166 siostrę. Podczas rozmów telefonicznych akademicy pytali o wagę, cukrzycę i schorzenia związane z podwyższonym poziomem lipidów we krwi. W momencie przeprowadzania wywiadu respondentki miały od 42 do 103 lat. Okazało się, że wskaźnik masy ciała, waga i wskaźnik dyslipidemii był umiarkowanie, ale istotnie statystycznie, wyższy u kobiet z bliźnięciem płci przeciwnej. Średnio panie mające brata ważyły 66,6 kg (147 funtów), a mające siostrę 65,7 kg (145 funtów). Wśród badanych z bratem stwierdzono nieco większy odsetek dyslipidemii niż u ankietowanych z siostrą (odpowiednio 11 i 10%), nie odnotowano jednak różnic w częstości występowania cukrzycy typu 2. Kiedy badane podzielono na dwie grupy – w wieku poniżej i powyżej 60 lat – okazało się, że różnica w wadze utrzymała się tylko wśród starszych kobiet, a różnice w zakresie poziomu lipidów już w obu grupach wiekowych. Skoro odmienności w poziomie hormonów podczas rozwoju płodowego w towarzystwie brata lub siostry wpływają na późniejszą wagę i ryzyko dyslipidemii, nie do końca wiadomo, czemu część z tych zjawisk pojawia się dopiero w późniejszym wieku średnim. Eriksson i inni podejrzewają jednak, że metaboliczne i antropometryczne efekty programowania androgenowego mogą w pełni dojść do głosu dopiero po zakończeniu menopauzy. Tym samym potwierdziło się, że skutki wczesnej ekspozycji androgenowej zaobserwowane podczas eksperymentów na zwierzętach pojawiają się także u ludzi.
  16. BBC World Service stara się o pieniądze od amerykańskiego rządu, które zostaną zainwestowane w rozwój technologii zapobiegających blokowaniu internetu i telewizji przez rządy takich krajów jak Iran czy Chiny. Kwota ta będzie przeznaczona przede wszystkim na stworzenie technologii i oprogramowania utrudniających blokadę informacji, ale również na edukację mieszkańców. Obywatele krajów, w których rządy stosują cenzurę, dowiedzą się, w jaki sposób obejść blokady. Amerykańskie pieniądze z pewnością przydadzą się stacji. Brytyjskie Foreign Office ogłosiło niedawno, że w ciągu najbliższych trzech lat dotacja budżetowa dla World Service zostanie zmniejszona o 46 milionów funtów (16%). Tymczasem sygnał BBC jest coraz częściej blokowany. Władze Iranu regularnie zakłócają BBC Persian, a BBC Arabic była ostatnimi czasy często blokowana przez rządy państw arabskich. Za pieniądze amerykańskich podatników powstanie też system wczesnego ostrzegania o cenzurze. Obecnie można było dowiedzieć się o zakłóceniach sygnału dopiero wówczas, gdy informowali o tym jego odbiorcy. BBC chce stworzyć oprogramowanie, które znacznie wcześniej poinformuje o blokowaniu. Brytyjczycy uważają, że czeka ich zabawa w kotka i myszkę ze stosującymi cenzurę rządami. W odpowiedzi na technologie odporne na zakłócenia, będą one opracowywały technologie skuteczniej blokujące sygnał telewizyjny i dostęp do internetu.
  17. Dr Vincent Martin z University of Cincinnati uważa, że skrajne przypadki zespołu hipermobilności konstytucjonalnej (niewydolności tkanki łącznej całego organizmu, która przejawia się m.in. zwiększoną w odniesieniu do normy ruchomością stawów) wiążą się z migrenami. Zależność wydaje się mieć charakter przyczynowo-skutkowy. Naukowcy, których artykuł ukazał się właśnie w piśmie Cephalalgia, wykazali, że ludzie z zespołem ZHK z większym prawdopodobieństwem zaczynają cierpieć na migrenowe bóle głowy. Hipermobilność występuje u kobiet 2-krotnie częściej niż u mężczyzn. Choroba występuje rodzinnie, co wskazuje na komponent genetyczny. Podejrzewa się, że zmianie ulegają geny odpowiedzialne za produkcję kolagenu. Zespół wywołuje bóle stawów, dlatego często bywa źle diagnozowany. Zespół hipermobilności konstytucjonalnej jest bardzo powszechny i dotyczy ok. 10-15% całej żeńskiej populacji. Wstępne badania sugerują, że zaburzenia związane z bólem głowy są powszechniejsze u pacjentów z hipermobilnością. Chcieliśmy stwierdzić, czy występowanie, częstotliwość i siła migren różnią się w grupach kobiet z zespołem i kontrolnej. Bazując na wywiadach i kwestionariuszach, Amerykanie porównani 28 pań z hipermobilnością z 232 pacjentkami dwóch praktyk lekarza rodzinnego. Okazało się, że 75% osób z zespołem hipermobilności konstytucjonalnej ma także migreny, w porównaniu do 45% przedstawicielek grupy kontrolnej. Po uwzględnieniu w wyliczeniach m.in. wieku, ustalono, że hipermobilność 3-krotnie zwiększała ryzyko migren. Liczba dni w miesiącu, kiedy kobiety z ZHK cierpiały na ból głowy, była 2 razy większa, poza tym z większym prawdopodobieństwem doświadczały one aury. Wyniki pokazują, że to powszechne zaburzenie jest u kobiet mocno związane ze zwiększoną częstotliwością i siłą migren. Pacjentki do badania były wybrane ze specjalistycznych klinik zajmujących się chorobami tkanki łącznej, dlatego w następnym etapie chcemy sprawdzić, czy takie same zjawiska występują w lżejszych przypadkach z praktyk lekarzy rodzinnych.
  18. Google oskarżyło chiński rząd o zakłócanie pracy Gmaila w Państwie Środka. To kolejna odsłona konfliktu wokół popularnego serwisu pocztowego. Wcześniej doszło do ataków na serwery Gmaila i przedstawiciele koncernu Page'a i Brina informowali, iż atak prowadzono z terenu Chin i był on skierowany przeciwko kontom pocztowym dysydentów. Teraz chińscy użytkownicy Gmaila skarżą się, że serwis działa bardzo powoli. To nie jest problem po naszej stronie. Wszystko dokładnie sprawdziliśmy. To rządowa blokada założona tak, by wyglądało, że Gmail ma kłopoty - mówi rzecznik Google'a. Niewiele osób wie, że słynny chiński Wielki Firewall nie blokuje witryn całkowicie, ale znacząco spowalnia połączenie z nimi. Jest to na tyle uciążliwe, że większość osób rezygnuje z korzystania z danej witryny. Jeśli zaś pojawia się informacja o błędzie, to jest to komunikat o błędzie serwera, a nie ostrzeżenie od władz. Najprawdopodobniej zatem władze w Pekinie założyły na Gmaila jakiś rodzaj blokady. Mogą w ten sposób upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony utrudnią bądź uniemożliwią dysydentom komunikację, z drugiej zaś - wypromują rodzime chińskie serwisy pocztowe, w tym największą lokalną wyszukiwarkę - Baidu.
  19. W renesansie metody wybielania zębów i wygładzania zmarszczek były tak samo cenne i poszukiwane jak w naszych czasach. Dr Jill Burke, historyk sztuki z Uniwersytetu w Edynburgu, utrzymuje, że w renesansie kobiety imały się wielu sposobów, by polepszyć wygląd i nie chodzi wyłącznie o makijaż. Studiując szereg zabiegów upiększających, Szkotka stwierdziła, że pewne rzeczy – gładkie ręce i twarz, bezwłose ciało, białe zęby i świeży oddech oraz podkreślone kolorem usta i policzki - nigdy nie wychodzą z mody. Na dniu otwartym na uniwersytecie Burke i inni naukowcy, w tym literaturoznawcy i specjaliści od zielarstwa, przyjrzeli się kulturze renesansowej kosmetologii i pokusili się o odtworzenie kilku receptur. Akademicy odkryli, że w XV-XVII wieku kobiety korzystały z przepisów zebranych w dziele Księga eksperymentów przez renesansową guru upiększania Caterinę Sforzę. Wiele z nich opublikowano później w serii poradników na temat zdrowia i urody pt. Księgi sekretów; kompilacje receptur medycznych i technicznych oraz formuł magicznych drukowano nieprzerwanie od XVI do XVIII w. Wg Burke, porady te przekazywano z pokolenia na pokolenie. Wiele wskazówek dotyczyło ukrywania niedoskonałości cery po przejściu chorób typowych dla tamtych czasów, np. ospy. I tak zalecano, by pokrywać twarz bielą ołowianą, zwaną zwyczajowo bielą wenecką. Kosmetyk zyskał też bardziej mistyczną nazwę Duchy Saturna, która ukrywała straszliwe skutki jego długotrwałego stosowania: utratę włosów, a ostatecznie śmierć w wyniku zatrucia ołowiem. Ponieważ skuteczny makijaż nie mógł się ograniczać tylko do bazy, usta i policzki należało pokryć czerwonymi sokami sandałowca wschodnioindyjskiego (Pterocarpus santalinus). By zadbać skórę twarzy, wystarczyło przygotować maseczkę z owsa, soku z cytryny i białka jaja kurzego. Do depilacji polecano preparat z tlenku wapnia i arsenu, a do farbowania włosów i skóry świeże skórki z orzechów włoskich. Z kosmetyków korzystały głównie kobiety, ale i mężczyźni starali się zadbać o urodę, farbując włosy i brody oraz starając się zwalczyć łysienie.
  20. ICANN zgodził się na uruchomienie nowej domeny najwyższego poziomu. Witryny z rozszerzeniem .XXX mają w założeniu służyć prezentacji treści pornograficznych. Walka o domenę .XXX trwała od 2004 roku. Początkowo ICANN nie był przekonany do potrzeby jej istnienia, z czasem jednak zmienił zdanie. Za .XXX będzie odpowiedzialna ICM Registry, organizacja założona specjalnie w tym celu przez International Foundation for Online Responsibility. Dotychczas zarezerwowano wstępnie 295.675 adresów w domenie .XXX. To pokazuje, jak duże było na nią zapotrzebowanie. ICM Registry pobiera 10 dolarów za zarejestrowanie adresu na rok.
  21. Ludzie, którzy co najmniej 2 razy w tygodniu zażywają uśmierzające ból niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ), np. ibuprofen, czy naproksen, rzadziej zapadają na raka pęcherza moczowego. Zespół doktor Sarah Daugherty z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia nie stwierdził za to, by aspiryna, która jest bodaj najbardziej znanym medykamentem z tej grupy, wywierała podobny efekt. Naukowcy przeanalizowali wyniki 3 wcześniejszych studiów (NIH-AARP Diet and Health Study; Prostate, Lung, Colorectal and Ovarian Cancer Screening Trial oraz U.S. Radiologic Technologists Study), a ich artykuł opublikowano w piśmie American Journal of Epidemiology. Ustalono, że niesteroidowe leki przeciwzapalne zmniejszają nie tylko ryzyko raka pęcherza, ale i prawdopodobnie jelita grubego oraz prostaty. Autorzy wziętych pod uwagę badań pytali ochotników o zażywanie różnych rodzajów leków, w tym aspiryny i nieaspirynowych NLPZ. Częstość ich stosowania w roku poprzedzającym rozpoczęcie studium oceniano za pomocą kwestionariuszy samoopisu. Analiza objęła 508.842 osoby; raka pęcherza zdiagnozowano u 2489 i przeważnie byli to mężczyźni. Średnia wieku w momencie rozpoczęcia badań wynosiła 62 lata. Akademicy śledzili losy ochotników przez średnio 7 lat. Okazało się, że ryzyko wystąpienia raka pęcherza u ludzi regularnie (>2 razy/tydzień) zażywających nieaspirynowe NLPZ było niższe, w porównaniu do badanych, którzy ich nie zażywali. Spadek ryzyka był ograniczony wyłącznie do osób niepalących. Ekipa wyliczyła, że wśród ludzi zażywających wyłącznie aspirynę rak pęcherza rozwinął się u ok. 0,54% (1 na 185). W grupie stosującej nieaspirynowe niesteroidowe leki przeciwzapalne ponad dwa razy w tygodniu ta sama choroba wystąpiła u 0,41% próby, czyli u 1 osoby na 244. Nie zaobserwowano związku między regularnym zażywaniem aspiryny a ryzykiem raka pęcherza. Czemu NLPZ miałyby ograniczać zapadalność na raka pęcherza? W grę wchodzi kilka mechanizmów. Mogą one ograniczać stany zapalne wywoływane przez bakterie i wirusy, zmniejszając tym samym częstość pojawiania się kancerogennych mutacji. Sama Daugherty przypuszcza, że nieaspirynowe NLPZ skuteczniej niż aspiryna hamują wzrost komórek raka pęcherza. Wyniki są na razie wstępne i nie wiadomo, jak dokładnie wygląda związek przyczynowo-skutkowy, dlatego Amerykanie przestrzegają, by na tej podstawie nie zacząć nieumiarkowanie zażywać niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Jak wszystkie leki wywołują one przecież efekty uboczne.
  22. Światowa produkcja surowych 300-milimetrowych plastrów krzemowych spadła o 20%. Wszystko przez trzęsienie ziemi w Japonii, z powodu którego przerwała pracę fabryka firmy Shin-Etsu Chemical w mieście Shirakawa. Nie wiadomo, kiedy zakład, który dotychczas dostarczał na rynek 600-700 tysięcy plastrów, ponownie rozpocznie produkcję. Inna japońska firma, Sumco Corp., miała dotychczas niewykorzystywane moce produkcyjne pozwalające na stworzenie 300-400 tysięcy plastrów miesięcznie. Ponadto wiele japońskich firm, które były odbiorcami plastrów, przerwało produkcję. Największy na świecie producent układów scalonych, TSMC, ma zapasy plastrów wystarczające na 4-6 tygodni. Firma nie obawia się braków na rynku, niewykluczone jednak, że inne przedsiębiorstwa nie były aż tak zapobiegliwe. Jeśli niedobory na rynku będą utrzymywały się przez dłuższy czas, ceny plastrów z pewnością wzrosną, a to może odbić się na cenach układów scalonych.
  23. Podpisanie się własnym nazwiskiem przed wejściem do sklepu nasila poczucie tożsamości i zwiększa zaangażowanie, a więc prawdopodobieństwo zakupu u ludzi, którzy identyfikują się z kategorią oferowanych tu produktów. Jeśli ktoś jednak się z nimi nie identyfikuje, podpis doprowadzi do dalszego spadku zainteresowania i motywacji. Choć istnieje wiele sposobów prezentowania innym tożsamości, napisanie czyjegoś nazwiska ma unikatowe skutki prawne, społeczne i ekonomiczne – przekonują Keri L. Kettle i Gerald Häubl z University of Alberta. W jednym z eksperymentów proszono ludzi, żeby przed wejściem sklepu sportowego, by kupić buty sportowe, podpisali się lub wydrukowali swoje nazwisko. U konsumentów, którzy silnie kojarzyli swoją tożsamość z bieganiem, własnoręczne podpisanie się, w porównaniu do drukowania, zwiększało liczbę przymierzonych butów i wydłużało czas spędzany w sklepie. Jeśli jednak podpisał się ktoś nieidentyfikujący się z bieganiem, spędzał w sklepie mniej czasu i przymierzał mniejszą liczbę par butów. W kolejnym eksperymencie konsumentów poproszono o wybór produktów po wypisaniu lub wydrukowaniu nazwiska. Okazało się, że podpisujący się częściej wybierali opcję popularną w grupie społecznej, do której należeli. Psycholodzy podkreślają, że tendencja ta zaznaczała się silniej, gdy badani wybierali coś, co może służyć do manifestowania tożsamości (np. ubranie) niż wtedy, gdy chodziło o bardziej neutralną kategorię (np. pastę do zębów). W sklepach, na stacjach benzynowych itp. podpisujemy się w wielu sytuacjach, np. wypełniając ankietę czy przystępując do programu lojalnościowego. Skoro prowadzi to do wzrostu poczucia tożsamości, warto wiedzieć, jak taki zabieg marketingowo-uwierzytelniający może się skończyć...
  24. Zagrożony kot andyjski (Leopardus jacobitus) -jeden z najsłabiej poznanych kotów świata - nie występuje, jak się właśnie okazało, tylko w Andach. Gatunek ten zauważono również w Patagonii. Dotychczas sądzono, że zwierzę zamieszkuje tylko niektóre obszary Peru, Argentyny, Boliwii i Chile, występując na wysokościach powyżej 3000 m.n.p.m. Jednak opublikowane w CATNews wyniki badań przeprowadzonych przez uczonych nowojorskiego Wildlife Conservation Society pracuących pod kierunkiem Andresa Novaro dowodzą, że ten tajemniczy kot mieszka też w Patagonii i to na wysokości zaledwie 650 m.n.p.m. Wstępne badania genetyczne wykazały również, że populacja patagońska jest populacją nową i mamy do czynienia z osobną linią ewolucyjną. Poszukiwania kota andyjskiego w Patagonii rozpoczęły się od pojedynczej fotografii, na której widać dwa osobniki u podnóża argentyńskich Andów. W latach 2007-2009 uczeni przeszukali 31 000 kilometrów kwadratowych terenu w prowincjach Mendoza i Neuquen. Znaleźli odchody, czaszki i skórę, a przynależność tych resztek do gatunku kota andyjskiego potwierdziły badania DNA. Rozmowy z okolicznymi mieszkańcami potwierdziły występowanie tego zwierzęcia. Rozszerzenie zasięgu występowania kota andyjskiego zbiegło się w czasie ze znanym nauce rozszerzeniem występowania podobnego do królika gryzonia o nazwie wiskacza, o którym wiadomo, że jest głównym pożywieniem kota andyjskiego. O samym kocie andyjskim wiadomo bardzo mało. Jest to niewielkie zwierzę o długości ciała około pół metra (bez ogona). Długość ogona to około 40 centymetrów. Na przykładzie jedynego zważonego osobnika wiadomo, że koty mogą ważyć 4 kilogramy. Jego umaszczenie jest srebrno-szare i białe. Wszystkie wiadomości pochodzą z bardzo nielicznych obserwacji i skór spotykanych u kłusowników. Do roku 1998 jedynym dowodem na istnienie tego gatunku były 2 fotografie. Do czasu odkrycia populacji w Patagonii uważano, że na wolności żyje nie więcej niż 2500 dorosłych osobników. Nie jest znany żaden przypadek kota andyjskiego żyjącego w niewoli. Kotu andyjskiemu zagraża wiele niebezpieczeństw. Pada on ofiarą pasterzy twierdzących, że poluje na kozy, zabijają go kłusownicy, którzy dzięki budowie nowych dróg mogą łatwo dostać się na niedostępne wcześniej tereny. Jako, że dotychczas koty żyły tylko w wysokich partiach gór, naturalnymi barierami dla nich były doliny zamieszkane przez ludzi, które prowadziły do znacznej fragmentacji populacji. Ocenia się, że w górach żadna populacja nie liczy więcej niż 250 dorosłych osobników. Kot andyjski, jako zwierzę małe i bardzo słabo poznane, nie przyciąga takiej uwagi, jak jego więksi kuzyni. Starania o skuteczną ochronę tego gatunku dopiero się rozpoczynają. Pojawienie się nowej populacji w Patagonii daje nadzieję na jego przetrwanie.
  25. Możliwość swobodnego prowadzenia działalności gospodarczej to nie jedyny czynnik, decydujący o dobrobycie mieszkańców danego kraju. W najnowszym numerze Psychological Science ukaże się artykuł, którego autorzy dowodzą, iż znaczenie ma przede wszystkim... poziom IQ mieszkańców, szczególnie najinteligentniejszych 5%. Heiner Rindermann z Chemnitz University i James Thompson z University College London postanowili sprawdzić wpływ kapitału ludzkiego na rozwój gospodarczy. Zebrali informacje dotyczące PKB, inteligencji mieszkańców, liczby patentów przypadających na mieszkańca, liczbę Nagród Nobla przyznanych obywatelom danego kraju i wiele innych tym podobnych danych dotyczących 90 krajów świata. Zestawiając je ze sobą zauważyli, że inteligencja mieszkańców ma wpływ na produkt krajowy brutto. Wyliczyli nawet, że każdy dodatkowy punkt w średnim IQ obywateli oznacza wzrost PKB na głowę o 229 dolarów. Jeszcze większego wzrostu - sięgającego aż 468 USD na głowę - można spodziewać się, gdy najbardziej inteligentniejsze 5% obywateli zyskuje punkt na skali IQ. Poziom inteligencji grupy najinteligentniejszych obywateli jest ważny dla produktywności całego społeczeństwa. Dzieje się tak, gdyż to ci obywatele odpowiadają za postęp technologiczny, innowacje, przewodzą krajowi, stanowią elitę biznesu i tak dalej - uważa Rindermann. Od czasów Adama Smitha wielu ekonomistów uważa, że dla rozwoju gospodarczego najważniejsze jest, by rząd w nim nie przeszkadzał. Ja sądzę, że we współczesnej ekonomii kapitał ludzki i zdolności poznawcze są ważniejsze od wolności ekonomicznej - mówi uczony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...