-
Liczba zawartości
37640 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Dotąd sądzono, że oksytocyna, znana jako hormon miłości czy przywiązania, jest identyczna strukturalnie u wszystkich ssaków łożyskowych. Okazało się jednak, że szereg małp Nowego Świata (szerokonosych) dysponuje nieznaną dotąd jej formą – oksytocyną [P8]. Odkryła ją Karen Parker z Uniwersytetu Stanforda, badając swoje małpy laboratoryjne – sajmiri wiewiórcze (Saimiri sciureus). Prowadząc eksperymenty, Amerykanka miała problemy z oznaczeniem poziomu oksytocyny. Jej zespół zmagał się z tym przez lata, aż postanowiono zsekwencjonować odpowiedni gen. Okazało się, że jest on zmutowany. W pozycji 8. doszło do podstawienia (substytucji) aminokwasu leucyny innym aminokwasem proliną. Stąd zresztą nazwa nowej formy hormonu – oskytocyna [P8]. Mimo mutacji dochodzi do prawidłowej transkrypcji (syntezy RNA na matrycy DNA) i biosyntezy peptydu (translacji). Mutacja jest specyficzna dla oksytocyny, gdyż sekwencja peptydowa dla wazopresyny, strukturalnie powiązanego nonapeptydu, nie ulegała zmianie. Zespół Parker porównał zsekwencjonowany gen sajmiri z odpowiednim fragmentem DNA kilku spokrewnionych gatunków małp szerokonosych, w tym kapucynek. Okazało się, że u wielu z nich także występowała nieco zmieniona wersja genu. Prolina jest nieco większa od leucyny, co może wpływać na zachowanie się cząsteczki oskytocyny, ale podczas eksperymentów ustalono, że małpy reagują prawidłowo na tradycyjny typ hormonu innych ssaków. Parker zamierza dalej prowadzić badania, by porównać działanie nowej i oryginalnej postaci oksytocyny.
-
- małpy szerokonose
- sajmiri
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoftowi udało się zamknąć kolejny wielki botnet. Rok po pokonaniu botnetu Waledac firma z Redmond zadała ostateczny cios Rustockowi. Koncern złożył sądowy pozew przeciwko anonimowemu operatorowi Rustocka, skarżąc się, iż narusza on jego znaki handlowe. Udało mu się uzyskać zgodę sądu na fizyczną konfiskatę serwerów botnetu. Oczywiście odbywało się to we współpracy z odpowiednimi władzami. Na podstawie nakazu sądu zajęto serwery pięciu firm hostingowych w siedmiu miastach USA. Przejęto też kontrolę nad adresami IP wykorzystywanymi przez botnet. "Teraz współpracujemy z dostawcami internetu oraz specjalistami ds. bezpieczeństwa i pomagamy właścicielom komputerów na całym świecie w oczyszczeniu ich maszyn z kodu botneta - stwierdził Richard Boscovich z Microsoft Digital Crimes Unit. Główna lekcja wynikająca z naszych działań jest taka, że jeśli chcemy osiągnąć sukces w walce z botnetami, musimy współpracować - dodał. Eksperci oceniają, że do botnetu podłączonych było do miliona komputerów. Rustock mógł wysyłać do 30 miliardów e-maili dziennie.
-
Na politechnice w Montrealu powstał pierwszy na świecie zdalnie sterowany system dostarczania leków do wybranych komórek. Naukowcy pracujący pod kierunkiem profesora Sylvaina Martela wykorzystali urządzenie do rezonansu magnetycznego podczas zdalnego sterowania nośnikiem leków. Medykamenty zostały wprowadzone do organizmu żywego królika, powędrowały przez arterię do wybranego obszaru nerki, gdzie lekarstwo uwolniono. Terapeutyczne magnetyczne mikronośniki (TMMC- therapeutic magnetic microcarriers) zostały stworzone przez doktoranta Pierre'a Pouponneau'a, który pracował pod kierunkiem profesorów Jeana-Christophe'a Leroux oraz Martela. Nośniki zbudowane są z biodegradowalnych polimerów i mają średnicę 50 mikrometrów. Wewnątrz zamknięto lekarstwo - w tym przypadku była to doksorubicyna - oraz magnetyczne nanocząsteczki. Dzięki nim właśnie możliwe było wykorzystanie MRI do sterowania wędrówką kapsułek przez tętnicę wątrobową do nerek. Wyniki eksperymentu opublikowano w piśmie Biomaterials a autorzy wynalazku otrzymali już patent w USA.
-
- zdalne sterowanie
- rezonans magnetyczny
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Negatywne konsekwencje trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii mogą być dla przemysłu IT znacznie poważniejsze, niż się dotychczas wydawało. Craig Berger, analityk z FBR Capital Markets ostrzega, że może zabraknąć żywicy triazynowobismaleimidowej (BT-Epoxy). To materiał używany w obudowach wielu układów scalonych. Głównym producentem BT-Epoxy jest Mitsubishi Gas Chemical (MGC). Tymczasem przedstawiciele tej firmy poinformowali, że dwie fabryki - jedna w prefekturze Fukushima, a druga w Ibaraki - zostały zamknięte w związku z częściowym uszkodzeniem budynków i wyposażenia. Ponadto problemy z dostawami energii elektrycznej zakłócają pracę pozostałych fabryk. Jak informuje firma Nomura Securities, dwie zamknięte fabryki dostarczają niemal całej światowej produkcji BT-Epoxy. To bardzo niefortunny zbieg okoliczności, że 90-100 procent światowej produkcji żywicy triazynowobismaleimidowej jest ulokowane w północno-wschodniej Japonii - mówi analityk Shigeki Matsumoto. Na szczęście nie wszyscy producenci układów scalonych używają BT-Epoxy, jednak jest ona powszechnie obecna w kościach dla telefonów komórkowych. Na braku BT-Epoxy najbardziej ucierpią producenci programowalnych układów scalonych, tacy jak Xilinx, Altera czy Qualcomm. Na szczęście poza Japonią działa wiele firm, które są w stanie zaoferować alternatywy dla BT-Epoxy. Problem jednak z tym, że w wielu przypadkach producenci elektroniki, gdy już znaleźli odpowiedni materiał, nie mieli potrzeby szukania zastępników, zatem alternatywne rozwiązania dla BT-Epoxy nie zostały przez nich wypróbowane i nie mają ich certyfikatów. Proces oceny przydatności materiału pod kątem potrzeb producenta trwa co najmniej 6 tygodni. Producenci układów scalonych utrzymują, że mają zapasy BT i sobie poradzą. Analitycy sceptycznie podchodzą do tych zapewnień. Warto też zauważyć, że problem nie ogranicza się tylko do wspomnianej żywicy. Japonia to ważny producent półprzewodników, plastrów krzemowych, chemikaliów, substratów, wyposażenia i wielu innych usług i towarów potrzebnych w przemyśle półprzewodnikowym. Na razie trudno ocenić, jaki wpływ sytuacja w Japonii będzie miała na cały przemysł.
- 3 odpowiedzi
-
- Japonia
- trzęsienie ziemi
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ponad połowa najbardziej inwazyjnych gatunków roślin dostała się do nowego środowiska z ogrodów botanicznych. Większość analizowanych spektakularnych ucieczek miała miejsce w okresie od początku XIX w. do połowy wieku XX, jednak nie powinniśmy osiadać na laurach i nadal troszczyć się o biobezpieczeństwo, ponieważ niektóre z nich zdarzyły się później, a pomogły w tym wiatr, woda i zwierzęta (Trends in Ecology). Nie chcąc bazować na anegdotach, Philip Hulme z Lincoln University w Christchurch postanowił przeprowadzić rzetelne badania naukowe. Skupił się na 34 roślinach, uwzględnionych przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (ang. International Union for Conservation of Nature, IUCN) na liście 100 najgorszych gatunków inwazyjnych. W ten sposób stwierdził, że nie mniej niż 19 z nich wydostało się właśnie z ogrodu botanicznego. Okazało się też, że aż 4 gatunki roślin uciekły z ogrodu Amani w Tanzanii (znajduje się on w rezerwacie o tej samej nazwie we wschodnich górach Usambara). Hulme podkreśla, że choć w większości przypadków mowa jest o wydarzeniach historycznych, mogło dojść do kolejnych nieplanowanych uwolnień. Na razie skutków nie widać, bo rośliny potrzebują czasu na zadomowienie w nowych warunkach. Pod deklaracją z St. Louis (The St. Louis Declaration on Invasive Plant Species) z 2001 r., która jednoczy specjalistów zatroskanych zapobieganiem wydostawaniu się gatunków inwazyjnych, podpisało się tylko 10 z 461 amerykańskich ogrodów botanicznych, ale podobno dużo więcej stosuje się do przedstawionych w dokumencie wytycznych.
- 2 odpowiedzi
-
- Philip Hulme
- ogród botaniczny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Celuloza z osłonic, morskich strunowców, może oddziaływać na zachowanie komórek mięśni szkieletowych. Naukowcy z Uniwersytetu w Manchesterze twierdzą, że to dobry sposób na uzyskanie działającej tkanki mięśniowej. Polisacharyd w formie miniwąsów jest kilkakrotnie mniejszy od komórek mięśniowych, mimo to wpływa na ich porządkowanie. To niezwykle ważne, ponieważ wiele tkanek ciała, w tym mięśnie, zawiera uporządkowane włókna, które zapewniają im wytrzymałość i sztywność. Celuloza już teraz znajduje różne zastosowania medyczne, np. w opatrunkach, ale po raz pierwszy zaproponowano, by wykorzystać ją do utworzenia mięśni szkieletowych. Celuloza z osłonic jest szczególnie dobra do "produkcji" tkanki mięśniowej, ma bowiem pewne charakterystyczne właściwości. Doktorzy Stephen Eichhorn i Julie Gough oraz doktorant James Dugan wyekstrahowali polisacharyd z miniaturowych wąsów o średnicy zaledwie kilkudziesięciu nanometrów. Kiedy wąsy ułożono równolegle do siebie, powodowały one szybkie porządkowanie i fuzję miocytów. Tworzenie sztucznych mięśni, które można by wykorzystać do zastępowania uszkodzonych lub chorych naturalnych, to wielka szansa dla całych rzesz pacjentów. Choć mamy do czynienia ze złożonym procesem [ekstrakcji], potencjalne zastosowania są bardzo interesujące – przekonuje dr Eichhorn. Celulozą interesują się naukowcy z całego świata. Dzieje się tak z powodu jej unikatowych właściwości, poza tym jest ona surowcem odnawialnym. Jak widać, przyda się przy precyzyjnej inżynierii mięśniowej, niewykluczone też, że podczas odtwarzania innych uporządkowanych struktur, np. nerwów i więzadeł.
-
- porządkowanie
- miocyty
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W piątej edycji rankingu najbardziej etycznych firm świata po raz pierwszy zabrakło Google'a. Znalazł się w nim natomiast... Microsoft. World's Most Ethical Companies jest przygotowywany od 2007 roku przez niezależny Ethisphere Institute. Historia Ethisphere sięga 2006 roku, kiedy to Corpedia, firma konsultingowa specjalizująca się w doradztwie z zakresu etyki biznesu, zaczęła wydawać online'owy magazyn Ethisphere. Pierwsza lista 110 najbardziej etycznych firm na świecie ukazała się w roku 2007 i znalazł się na niej m.in. Google. Koncern Page'a i Brina był wymieniany w każdym kolejnym wydaniu listy aż do roku 2010 włącznie. Z tym większym zdziwieniem zauważono, że we właśnie opublikowanej tegorocznej edycji listy Google'a zabrakło. Został w niej natomiast wymieniony, po raz pierwszy w historii, Microsoft. Spośród firm internetowych oraz przemysłu IT na listę trafiły też eBay, Hitachi Data Systems, Adobe, Salesforce.com, Symantec, Teradata Corporation, Ricoh, Xerox, Freescale, Premier FarnellCisco, Avaya, Juniper, Texas Instruments czy internetowy sklep z obuwiem Zappos. Zniknięcie Google'a i pojawienie się Microsoftu sugeruje, że koncern Ballmera postępuje obecnie znacznie bardziej etycznie niż wyszukiwarkowy gigant. Oczywiście, w ciągu ostatnich mniej więcej 2 lat doszło do zakończenia wielu spraw antymonopolowych przeciwko firmie z Redmond, natomiast coraz częściej pojawiają się zastrzeżenia co do postępowania Google'a. Rodzi się jednak pytanie, czy w postępowaniu obu firm zaszły na tyle poważne zmiany, że Google stracił, a Microsoft zyskał miejsce w elitarnym klubie najbardziej etycznych przedsiębiorstw świata. I czy ranking odzwierciedla rzeczywiste postrzeganie obu firm przez społeczeństwo. O metodologii World's Most Ethical Companies można przeczytać w sieci.
- 9 odpowiedzi
-
- Microsoft
- najbardziej etyczne firmy świata
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Od kilkudziesięciu lat, czyli od czasu gdy John Tuzo Wilson, wysunął teorię płyt tektonicznych, wiemy, że powierzchnia naszej planety składa się z płyt będących w ciągłym ruchu. Najnowsze badania geofizyków Tony'ego Lowry'ego z Utah State University oraz Marty Perez-Gussinye z University of London rzuciły niespodziewane światło na teorię płyt tektonicznych. Zdaniem obojga naukowców wszystko zaczyna się od kwarcu. To właśnie on ma odgrywać kluczową rolę w procesach, dzięki którym powierzchnia naszej planety pęka, fałduje się, rozciąga tworząc góry, doliny czy równiny. Jeśli ktoś podróżował na zachód od Wielkich Równin do Gór Skalistych, mógł się zastanowić, dlaczego równiny nagle w pewnym punkcie stają się stromymi szczytami - powiedział Lowry. Okazuje się, że w skorupie ziemskiej pod równinami niemal nie ma kwarcu, natomiast Góry Skaliste są bardzo bogate w ten minerał - dodaje. Trzęsienia ziemi, wypiętrzanie gór i inne przejawy tektoniki są zależne od tego, jak skały reagują na napięcia. Wiemy, że zjawiska tektoniczne są odpowiedzią na siły grawitacji, ale mniej wiemy o tym, jak wpływają na nie właściwości skał i jak zmieniają się one w zależności od położenia - stwierdził Lowry. Geofizyk dodaje, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat dowiedzieliśmy się, że wysokie temperatury, obecność wody i kwarcu ułatwiają przesuwanie się skał. Dotychczas jednak naukowcy nie posiadali odpowiednich narzędzi pozwalających na przeprowadzenie precyzyjnych pomiarów. Dopiero w roku 2002 uruchomiono Earthscope Transportable Array, czyli rozmieszczoną na zachodzie USA sieć stacji sejsmicznych, której zadaniem jest zdalne badanie właściwości skał w skorupie ziemskiej. Połączenie danych z Earthscope z informacjami uzyskanymi za pomocą innych narzędzi, pozwoliło na zbadanie wpływu każdego z wymienionych czynników - temperatury, wody i kwarcu - z osobna. Prędkość rozchodzenia się fal sejsmicznych w skorupie ziemskiej zmienia się w zależności od temperatury i składu skał. Teraz dzięki Earthscope możliwe jest porównanie wartości osobno dla temperatury i składu, co pokazało, że temperatura ma znacznie mniejsze znaczenie niż skład. W składzie zaś szczególną rolę odgrywa kwarc. Gdy wpływ temperatury i wody jest taki sam, deformowanie skorupy rozpoczyna się tam, gdzie jest więcej kwarcu. Gdy ruch skał się rozpocznie, rośnie temperatura skał, co osłabia skały. Większa temperatura powoduje też uwolnienie się wody ze skał, a woda dodatkowo osłabia skorupę i ułatwia deformację skał w konkretnych obszarach, czyli regionach występowania kwarcu.
-
- skorupa ziemska
- kwarc
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badanie wytrzymałości mechanicznej warstwy śluzowej komórek nowotworowych i jej związków z budową pozwoli opracować skuteczniejsze metody leczenia. Wyjaśnia też, czemu niektóre z tych komórek są bardziej lekooporne od innych. Jak tłumaczy prof. Kai-tak Wan z Northwestern University, wszystkie tkanki wydzielają śluz - warstwa śluzowa chroni np. komórki żołądka przed działaniem kwasu solnego - ale komórki nowotworowe produkują go o wiele więcej. W obrębie śluzu występują białkowe "łodygi" i cukrowe odgałęzienia. Niektórzy porównują to do grzebienia, inni do liści paproci. Jakkolwiek by się nie kojarzyła, splątana struktura stanowi fizyczną barierę, przez którą często leki nie mogą się przedostać. Nadmiar śluzu ułatwia też odrywanie się od okolicznych komórek i podróż przez organizm, czyli tworzenie przerzutów. Współpracujący z Wanem prof. Robert B. Campbell z Massachusetts College of Pharmacy and Health Sciences (MCPHS) prowadzi badania nad czynnikami chemicznymi ograniczającymi tworzenie rozgałęzionej bariery śluzowej, aby leki mogły się przez nią przebić. Do testów, podczas których sprawdzano, na ile różne związki sprawdzają się w tej roli, wykorzystano skanującą sondę, zwaną roboczo dźwigienką lub ostrzem, mikroskopu sił atomowych. Im mniejszy opór stawiał śluz, tym mniej był rozgałęziony. Okazało się, że zahamowanie tworzenia łańcuchów bocznych znacznie zmniejszyło energię potrzebną do przebicia bariery śluzowej w komórkach nowotworowych płuc, piersi, trzustki, jelita grubego i jajnika. W ostatnim przypadku chodziło o komórki typu dzikiego, ponieważ w przypadku wielolekoopornych komórek raka jajnika nie odnotowano właściwie żadnej zmiany. Wg Wana, warstwa śluzu wytwarzana przez oba typy komórek inaczej reaguje na te same związki chemiczne.
-
- komórki nowotworowe
- lekooporność
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Google postanowiło ułatwić życie posiadaczom samochodów elektrycznych. Mimo, że tego typu pojazdy stają się coraz bardziej popularne, to stacji ich ładowania jest wciąż niewiele i przypadkowe trafienie na jakąś, gdy jesteśmy w trasie graniczy z cudem. Dlatego też teraz na Google Maps zaznaczono lokalizacje stacji ładowania samochodów elektrycznych. Dzięki temu podróże - oczywiście po USA - staną się mniej stresujące dla ich właścicieli. Dane o lokalizacji są dostarczane przez należące do Departamentu Energii Narodowe Laboratorium Energii Odnawialnej. Już wkrótce na mapach Google powinno znaleźć się 600 punktów ładowania samochodów elektrycznych oraz około 7000 stacji z alternatywnymi rodzajami paliwa. Aby znaleźć punkt ładowania samochodu należy wpisać w wyszukiwarce "ev charging station".
- 1 odpowiedź
-
- samochód elektryczny
- Google Maps
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Najnowsze osiągnięcia w dziedzinie inżynierii pozwoliły na skonstruowanie miniaturowych dysków magnetycznych o ściętych krawędziach, co może być niezwykle ważnym osiągnięciem w dziedzinie przechowywania danych. Stworzyliśmy strukturę, której uzyskanie było niemożliwe w przeszłości - stwierdził Jeffrey McCord z Helmholtz-Zentrum Dresden-Rossendorf. Autorem minidysków jest doktorant Norbert Martin. Podczas laboratoryjnych eksperymentów na takich dyskach utworzono wiry magnetyczne o średnicy nie przekraczającej 150 nanometrów. Daje to nadzieję na znaczące zwiększenie gęstości zapisu danych oraz stworzenie energooszczędnych urządzeń je przechowujących. W prototypowym urządzeniu wiry obracały się zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub w kierunku przeciwnym. Te dwa różne stany można wykorzystać do przetwarzania danych, gdyż mogą one reprezentować "0" i "1". Kierunek ruchu można przełączyć za pomocą zmiany spinu elektronów, co zapewnia znaczne oszczędności energii w porównaniu z konwencjonalną elektroniką. Wir może być też skierowany w górę i w dół, dzięki czemu może w sumie przybierać cztery wartości na niewielkiej przestrzeni. Problem jednak w tym, że im gęściej upakowujemy dane, tym bardziej zbliżają się do siebie wiry magnetyczne. W pewnym momencie zaczynają na siebie wpływać, co prowadzi do zniszczenia zapisanych danych. Norbert Martin i Jeffrey McCord postanowili zatem stworzyć magnetyczne minidyski ze ściętymi brzegami. To z jednej strony zapewnia prostopadłe ułożenie pól magnetycznych, a z drugiej ułatwia formowania wirów magnetycznych. Naukowcy ścieli brzegi magnesów dzięki wykorzystaniu szklanych kulek o średnicy 300 nanometrów. W odpowiednich warunkach kulki takie samoistnie układają się blisko siebie, tworząc maskę, w której są przerwy. Na taką maskę umieszczoną na magnetycznej powierzchni skierowano jony argonu, które usunęły magnetyczne cząstki spod przerw w masce. Szklane kulki chroniły warstwę magnetyczną, która znajdowała się bezpośrednio pod nimi. W ten sposób powstałyby magnetyczne obszary o średnicy równej średnicom kulek, czyli 300 nanometrom. Jednak jony argonu usuwały też materiał z kulek. Po zakończeniu całego procesu średnica kulek wynosiła 260 nanometrów, zaś znajdujące się pod nimi dyski magnetyczne miały ścięte brzegi, gdyż, dzięki szklanej osłonie, argon krócej działał na część materiału, nie zdążył go zatem "wybrać" w całości.
- 4 odpowiedzi
-
- HZDR
- wir magnetyczny
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niskowęglowodanowa dieta wysokobiałkowa grozi rakiem?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Wybierana przez wiele odchudzających się osób dieta z dużą zawartością białka i niską węglowodanów prowadzi do zmian w jelicie grubym, które mogą zwiększać ryzyko raka jelita grubego (American Journal of Clinical Nutrition). W studium zespołu doktora Harry'ego J. Flinta z Uniwersytetu w Aberdeen wzięło udział 17 otyłych mężczyzn. Naukowcy przyglądali się tylko krótkoterminowym zmianom w stężeniu metabolitów, np. związków N-nitrozowych, o działaniu kancerogennym, a nie rzeczywistemu ryzyku. Nie wiadomo więc na pewno, czy w dłuższej perspektywie czasowej wysokobiałkowa dieta naprawdę zwiększa ryzyko różnych chorób jelita grubego. Brytyjczycy przestrzegają jednak przed ograniczeniem ilości nieprzyswajalnych węglowodanów, czyli włókien (błonnika). Mężczyźni, którzy brali udział w eksperymencie, testowali 3 krótkie diety: 1) jednotygodniowe menu obliczone na podtrzymanie dotychczasowej wagi, 2) miesięczną dietę wysokobiałkową z umiarkowaną ilością węglowodanów (HPMC od ang. high-protein, moderate-carbohydrate) oraz 3) miesięczną dietę wysokobiałkową i jednocześnie niskowęglowodanową (HPLC od ang. high-protein, low-carbohydrate). W ramach pierwszej dozwolone było spożywanie 360 g węglowodanów, 116 g tłuszczu i 85 g białek dziennie. Na śniadanie proponowano badanym płatki, jajka i tosty, lunch składał się z kanapki i sałatki, a kolacja z dodawanych do makaronu ryby, kurczaka lub soi. Menu ze średnią zawartością węglowodanów zezwalało na 181 g węglowodanów dziennie, podczas gdy niskowęglowodanowe na zaledwie 22 g. W ramach tego ostatniego panowie jadali na śniadanie jajka na bekonie, a obiad i kolacja składały się w dużej mierze z mięsa (także drobiowego) i ryb z dodatkiem warzyw i sera. Obie diety wysokobiałkowe zapewniały nieco mniej niż 140 g białek dziennie: HPMC 139 g, a HPLC 137 g. Dieta niskowęglowodanowa zawierała jednak prawie 2-krotnie więcej tłuszczu: 143 g w porównaniu do 82 g. Po zakończeniu każdej z diet naukowcy badali próbki kału, określając poziom metabolitów fenolowych, kwasów tłuszczowych o krótkich łańcuchach (powstających w wyniku fermentacji błonnika) i związków azotu. Stwierdzili, że kiedy mężczyźni byli na dietach wysokobiałkowych, zwiększała się ilość związków N-nitrozowych (N-nitrozoamin i nitrozoamidów) oraz kwasu fenylooctowego, fitohormonu z grupy auksyn. Gdy badani przestrzegali diety wyskobiałkowej i niskowęglowodanowej, zmniejszało się stężenie pozyskiwanych z włókien przeciwutleniających kwasów fenolowych, takich jak kwas ferulowy i jego pochodne. Cztery tygodnie diety o podwyższonej zawartości białka i zmniejszonej węglowodanów, w tym włókien, prowadzą zatem do znacznego obniżenia w kale stężenia metabolitów chroniących przed rakiem i jednoczesnego wzrostu poziomu groźnych metabolitów. Badając wpływ diety na metabolity pokarmowe i związane z działaniem miroflory jelitowej, Brytyjczycy ustalili także, że przy diecie HPLC skurczyła się grupa Gram-dodatnich bakterii Eubacterium rectale.- 1 odpowiedź
-
- błonnik
- węglowodany
- (i 5 więcej)
-
Na University of Utah powstał spintroniczny tranzystor, dzięki któremu udało się na rekordowo długi czas uporządkować spiny elektronów w krzemowym układzie scalonym w temperaturze pokojowej. To kolejny ważny krok, dzięki któremu mogą powstać spintroniczne układy scalone. Będą działały one szybciej i zużywały znacznie mniej energii niż układy elektroniczne. Urządzenia elektroniczne korzystają z ujemnego poruszającego się ładunku elektronów. Urządzenia spintroniczne będą używały zarówno ładunku jak i spinu elektronów. Dzięki temu powstaną mniejsze, szybsze i bardziej wydajne komputery - mówi profesor Ashutosh Tiwari, który wraz z doktorantem Nathanem Grayem stworzył spintroniczny tranzystor działający w temperaturze pokojowej. Tranzystory takie umieszczono na krzemie i uporządkowano w nich spiny. Udało się je utrzymać w uporządkowanym stanie przez rekordowo długi czas 276 bilionowych części sekundy. Tiwari i Gray wykorzystali elektryczność i pole magnetyczne do wprowadzenia elektronów z uporządkowanym spinem do krzemowej kości. Użyli przy tym tlenku magnezu jako tunelu, który umożliwił elektronom przejście od jednej niklowo-żelaznej elektrody do drugiej. Bez tlenku magnezu spiny elektronów natychmiast ułożyłyby się w sposób przypadkowy. Całość działa w temperaturze pokojowej, podczas gdy większość eksperymentalnych urządzeń spintronicznych wymaga bardzo niskich temperatur, poniżej -128 stopni Celsjusza, by uporządkować spiny - mówi profesor Tiwari. Uczeni pokryli fragment krzemu o wymiarach 2,5x0,8x0,2 centymetra cienką warstwą tlenku magnezu i umieścili na tym kilkanaście tranzystorów zbudowanych z niklu i żelaza. Każdy z tranzystorów miał trzy elektrody. Jedna z nich służyła do wprowadzenia elektronów oraz wykrycia ich obecności, a dwie pozostałe, ujemna i dodatnia, mierzyły napięcie. Podczas eksperymentu podłączono prąd elektryczny do elektrody wejściowej oraz negatywnej każdego tranzystora. To kolejny spintroniczny rekord pobity na tej uczelni. Przed kilkoma miesiącami powstał tam najmniejszy w historii układ pamięci. Następnie całość poddano działaniu pola magnetycznego i mierzono zmiany napięcia. Badając zmiany napięcia w czasie działania pola magnetycznego mogliśmy sprawdzić spin oraz czas, w jakim był on uporządkowany - mówi Tiwari. Jeśli w przyszłości chcemy wykorzystywać spintronikę w praktyce, musimy opracować takie urządzenia, w których elektrony z uporządkowanym spinem będą w stanie utrzymać porządek przez odpowiednio długi czas potrzebny do przebycia odpowiedniej odległości. Tiwariemu i Grayowi udało się przechować spin przez 276 pikosekund, co oznacza, że elektrony przebyłyby w tym czasie 328 nanometrów w układzie krzemowym. To naprawdę spora odległość. To niemal 10-krotnie więcej niż potrzebujemy i dwukrotnie więcej niż trzeba, gdybyśmy zamiast tlenku magnezu użyli tlenku aluminium - stwierdza Tiwari. Profesor mówił o tlenku aluminium, gdyż był on wykorzystywany we wcześniejszych eksperymentach przez uczonych z Holandii. Najnowsze badania pokazały jednak, że tlenek magnezu lepiej się sprawdza.
-
- Nathan Gray
- Ashutosh Tiwari
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To, czy selen chroni przed nowotworami, zależy od tego, jakiego rodzaju związek niemetalu śladowego zażywamy bądź zjadamy (Biochemistry). Zespół doktora Hugh Harrisa z Uniwersytetu w Adelajdzie zauważył, że o ile testy kliniczne Nutritional Prevention of Cancer wykazały, że selen zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworów, o tyle późniejsze studium Selenium and Vitamin E Cancer Prevention Trial – dotyczące wykorzystania w zapobieganiu nowotworom selenu i witaminy E – już nie. Podstawową różnicę między tymi dwoma badaniami stanowiła forma zastosowanego selenu. Naukowcy postanowili więc sprawdzić, jak oba selenoaminokowasy - selenometionina (SeMet) i metyloselenocysteina (MeSeCys) - są przetwarzane w komórkach ludzkiego raka płuc. Okazało się, że MeSeCys zabija więcej komórek nowotworowych niż SeMet. Harris stwierdził też, że komórki potraktowane MeSeCys przetwarzały selen inaczej niż te, którym podano SeMet.
-
Pod wpływem diety produkują barwną i świecącą nić
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Gąsienice jedwabników, które karmi się liśćmi morwy z dodatkiem fluorescencyjnych barwników, produkują nici o interesujących barwach, np. rażąco różowej. Doktorzy Natalia Tansil i Han Mingyong z Institute of Materials Research and Engineering (IMRE) w Singapurze podkreślają, że metoda jest tania i prosta. Obecnie trwają rozmowy z potencjalnymi partnerami przemysłowymi, dzięki którym w ciągu kilku lat proces powinno się łatwo przeskalować i skomercjalizować. Ponieważ barwnik trafia do rdzenia nici, kolory utrzymują się dłużej niż przy tradycyjnym farbowaniu. Poza tym nie zużywa się tyle wody, a i zanieczyszczenie środowiska jest znacznie mniejsze. By produkt trafił na rynek, trzeba jeszcze rozszerzyć gamę dostępnych kolorów i zadbać o powtarzalność, także w zakresie intensywności barw. Naukowcy widzą dla swojej dietetycznej metody również zastosowania na niwie medycyny. Czemu bowiem nie podawać żerującym gąsienicom Bombyx mori czegoś, co pozwoliłoby uzyskać nici, a następnie opatrunki ze związkami antybakteryjnymi, przeciwzapalnymi czy antykoagulantami? Badacze z Singapuru myślą też o gazach lub bandażach z substancjami działającymi jak czujniki. W przeszłości fluorescencyjne nici wytwarzały jedwabniki zmodyfikowane genetycznie. W 1999 r. BBC opublikowało np. artykuł o dokonaniach zespołu prof. Hajime Moriego z Instytutu Technologii w Kioto, światowej stolicy kimona. Japońskie jedwabniki wytwarzały świecącą zieloną nić, ale nie o kolor tu właściwie chodziło. Naukowcy chcieli ulepszyć właściwości nici. Założyli, że gdyby po wprowadzeniu genu pozwalającego na wzmocnienie oprzędu świecenie znikło, świadczyłoby to o skutecznym podstawieniu jednego genu drugim. Specjaliści z IMRE uzyskali niezmienione strukturalnie różowe, żółte czy pomarańczowe nici, które zaczynały świecić po potraktowaniu promieniami UV. Jedyną różnicą między proponowanym procesem a aktualnie stosowanymi metodami hodowli jest dodawanie barwnika do menu w ostatnich 4 dniach stadium larwalnego. Potem kolorowe kokony mogą już być zbierane i przetwarzane za pomocą zwykłych metod – opowiada rzecznik IMRE Eugene Low Ooi Meng.- 4 odpowiedzi
-
- Natalia Tansil
- menu
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas spotkania zorganizowanego przez Advanced Research Projects Agency - Energy Norbert Müller z Michigan State University zaprezentował prototyp silnika wykorzystującego fale uderzeniowe do kompresji mieszanki paliwowo-powietrznej. Głównym elementem silnika o roboczej nazwie Wave Disk Engine jest rotor, którego łopatki wraz z bocznymi ściankami tworzą komory promieniście rozłożone wokół środka. Gdy rotor się obraca, mieszanka paliwowo-powietrzna dociera do komór przez centralnie umiejscowione kanały. Jednak nie udaje się jej opuścić komór przez kanały wylotowe, gdyż rotor zdąży się obrócić i wyloty zostają zablokowane przez ścianki boczne rotora. W efekcie w rotorze gwałtownie rośnie ciśnienie i dochodzi do pojawienia się fali uderzeniowej, która kompresuje mieszankę paliwowo-powietrzną. Bezpośrednio przed tym, jak fala uderzeniowa dotrze do centralnych kanałów, rotor zdąży się obrócić i zostają one zamknięte. Wówczas skompresowana mieszanka jest podpalana, a w tym czasie obrót rotora sprawia, że zostają otwarte kanały wylotowe. Dochodzi wtedy do gwałtownego wyrzutu gorących gazów, które obracają łopatki rotora, utrzymując go w ciągłym ruchu, dzięki czemu wytwarza on elektryczność. Projekt Müllera pozwala znakomicie uprościć konwencjonalne silniki, gdyż nie wykorzystuje tłoków, wałka rozrządu i zaworów. Samochód wyposażony w taki silnik może być nawet o 20 procent lżejszy od pojazdu z tradycyjnym silnikiem, a rezygnacja z wielu części mechanicznych powoduje, że zużywa też mniej paliwa. Müller zapewnia, że jego urządzenie świetnie sprawdzi się w pojazdach hybrydowych i może współpracować z różnymi rodzajami paliwa, w tym z wodorem. Müller i jego zespół twierdzą też, że dzięki nowej konstrukcji sprawność silnika może wzrosnąć do 60%. Obecnie silniki spalinowe charakteryzują się sprawnością rzędu 25-40 procent.. Ponadto Wave Disk Engine może o 30% obniżyć cenę samochodu, zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 90% oraz zapewnić pojazdom hybrydowym zasięg rzędu 800 kilometrów. Inżynier na razie przygotował mały prototyp, jednak zapowiada, że jeszcze w bieżącym roku zaprezentuje model o mocy 25 kilowatów.
- 5 odpowiedzi
-
- fala uderzeniowa
- Disk Wave Engine
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W lesie mglistym Maquipucuna w pobliżu Quito w Ekwadorze na owocach niezidentyfikowanej, nietrującej jeżyny odkryto nowy gatunek drożdży. Zarodniki przypominają kształtem Saturna, stąd nazwa Saturnispora quitensis. Z myślą o produkcji bioenergii aktywnie poszukujemy nowych gatunków drożdży ze zdolnością do fermentowania materiału roślinnego – tłumaczy dr Steve James z National Collection of Yeast Cultures w Instytucie Badań Żywności w Norwich. Kolekcja drożdży z Instytutu już teraz znajduje zastosowanie, np. w piekarstwie czy warzeniu piwa. Poza tym naukowcy badają rolę tych jednokomórkowych grzybów w psuciu pokarmów. Zespół z Wielkiej Brytanii, Ekwadoru i wyspy Reunion musi jeszcze opisać 300-400 innych drożdży, wyizolowanych z zebranych w Ekwadorze owadów i roślin. To niezwykły zbieg okoliczności, że drożdże znalezione na ziemskim równiku mogą wytwarzać zarodniki przypominające kształtem Saturna – planetę z pierścieniami wokół równika – zachwyca się dr James. W Rezerwacie Maquipucuna żyje co najmniej 350 gatunków ptaków, 45 gatunków ssaków, ponad 250 gatunków motyli i ponad 2200 gatunków roślin, wśród których znajdują się liczne epifity.
-
Już milion domów korzysta ze 100-megabitowego internetu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Virgin Media poinformowała o dostarczeniu do milionowego gospodarstwa domowego w Wielkiej Brytanii łącza internetowego o przepustowości do 100 megabitów. Firma ma zamiar do połowy przyszłego roku dostarczać takie łącza do połowy brytyjskich domów. To oznacza, że w ciągu najbliższych 15 miesięcy Virgin chce podpisać umowy na dostarczanie 100-megabitowych łączy z ponad 30 milionami klientów. Chętni na korzystanie z superszybkich łączy muszą zapłacić 30 funtów za aktywację, a miesięczny abonament kosztuje 35 GBP dla osób korzystających również z abonamentu telefonicznego Virgina lub 45 funtów dla pozostałych klientów. Za abonament telefoniczny w Virgin trzeba zapłacić 12,99 funtów.- 9 odpowiedzi
-
- 100 megabitów
- internet
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Google pracuje nad oprogramowaniem reklamowym Admob dla... Windows Phone 7. Koncern opublikował właśnie wersję beta Admob WP7 SDK. Firma Page'a i Brina przejęła w ubiegłym roku przedsiębiorstwo Admob, specjalizujące się w oprogramowaniu reklamowym dla urządzeń przenośnych. Admob jest poważnym graczem na rynku reklamy dla systemów Android oraz iOS. Teraz pojawi się też na telefonach z systemem Microsoftu. Admob pozwala osobom tworzącym własne aplikacje na zdecydowanie, w którym miejscu programu może pojawić się reklama, określić dozwolone typy reklam i zdecydować, co ma się dziać po kliknięciu na nie. Decyzja Google'a prawdopodobnie pomoże... Microsoftowi. Część developerów tak czy inaczej będzie tworzyła pełnopłatne wersje programów. Jednak są i tacy, którzy udostępnią swoje dzieła bezpłatnie, a będą zarabiali na wyświetlanych użytkownikowi reklamach. Pojawienie się oprogramowania Admob na WP7 zachęci wielu developerów do zainteresowania się systemem Microsoftu i pomoże koncernowi z Redmond zwiększyć bibliotekę oprogramowania dla Windows Phone. Obecnie znajduje się w niej ponad 10 000 aplikacji.
-
- WP7
- Windows Phone 7
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bakterie w grafenowej osłonce lepiej widać
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Dzięki grafenowym osłonom można uzyskać pod mikroskopem elektronowym precyzyjniejszy obraz bakterii. Widać je w naturalnych rozmiarach, wzrasta też rozdzielczość. Grafen tworzy warstwę o jednoatomowej grubości, jest nieprzepuszaczalny, optycznie przezroczysty, poza tym charakteryzuje go wysoka przewodność cieplna. Choć ma grubość zaledwie jednego atomu, nie przepuszcza nawet najdrobniejszych cząsteczek. Co więcej, jest wytrzymały i bardzo elastyczny, można mu więc nadać każdy kształt – wyjaśnia prof. Vikas Berry z Uniwersytetu Stanowego Kansas. Zespół Berry'ego zajmuje się badaniem grafenu już od 3 lat, jednak dopiero ostatnio naukowcy wpadli na pomysł wykorzystania tego nanomateriału w obrazowaniu komórek pod mikroskopem elektronowym. Wiązka elektronów może być w urządzeniu emitowana tylko w wysokiej próżni. Wytwarza się ją dzięki systemowi pomp. Prowadzi to jednak do usunięcia wody z komórek (zawierają jej od 70 do 80%) i obkurczenia. W rezultacie trudno uzyskać dokładny obraz komórki i jej składowych w stanie naturalnym. Gdy jednak bakterię lub inną komórkę otoczy się grafenową kapsułką, woda pozostaje na swoim miejscu. Grafen można "owinąć" wokół bakterii na dwa sposoby. Pierwsza metoda polega na ułożeniu na niej arkusza nanomateriału (naukowcy porównują to do przykrywania kocem czy pościelą). Druga polega na umieszczeniu komórki w roztworze, gdzie arkusze ją opatulają ze wszystkich stron. Obie techniki uwzględniają wykorzystanie białka, która nasila wiązanie arkuszy ze ścianą komórkową. Podczas eksperymentów po zapakowaniu w grafen bakterie nie zmieniały wielkości przez pół godziny, co dawało dużo czasu na badania. Ponieważ grafen jest dobrym przewodnikiem ciepła i elektryczności, odprowadza je poza powłokę, zapewniając klarowny obraz. Nieosłonięte komórki bakteryjne wydają się zaś pod mikroskopem elektronowym ciemne i nie da się odróżnić ich ścian. Berry ma nadzieję, że dzięki pomysłowi jego zespołu w przyszłości będzie można w czasie rzeczywistym obserwować biochemię bakterii. Łatwiej też będzie badać białka, które zachowują się inaczej, gdy są suche, a inaczej, kiedy znajdują się w roztworze wodnym.-
- Vikas Berry
- grafen
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Amerykańskie siły zbrojne zablokowały dostęp do wielu popularnych witryn, takich jak YouTube, Amazon, eBay, ESPN czy MTV. Użytkownicy wojskowych sieci nie będą mogli przez jakiś czas korzystać z tych serwisów. Blokadę założono po to, by zwolnić zasoby sieciowe na potrzeby pomocy Japonii w poradzeniu sobie z następstwami trzęsienia ziemi. Rząd Japonii zwrócił się do USA z prośbą o pomoc, a ta zostanie udzielona m.in. przez siły zbrojne. Dlatego też Dowództwo Strefy Pacyfiku zwróciło się z prośbą o zwolnienie zasobów sieciowych. Podjęto zatem decyzję o zablokowaniu tych serwisów, które nie są konieczne w pracy zawodowej, a najbardziej obciążają sieci. W sumie wojskowi stracili dostęp do 13 witryn.
-
Starsze słonice lepiej odróżniają lwy od lwic
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
U słoni im starsza i bardziej doświadczona przewodniczka stada, tym skuteczniej odróżnia niskie i większe zagrożenie stwarzane przez jedyne liczące się przy tych rozmiarach i stylu obrony drapieżniki, czyli przez samice i samce lwów (Proceedings of the Royal Society B). Doktorzy Karen McComb i Graeme Shannon z University of Sussex prowadzili badania na słoniach afrykańskich żyjących w kenijskim Parku Narodowym Amboseli. Skupili się na 39 stadach. Naukowcy nagrali najpierw porykiwania lwów, a następnie podzielili je na wydawane przez samice i przez samce. Następnie odtwarzali dźwięki przez głośniki. Samce lwów zagrażają słoniom, ponieważ mogą zabić młode, nawet polując w pojedynkę, a samice rzadko atakują szare olbrzymy, chyba że są w większych grupach. Naukowcy ustalili, że w porównaniu do porykiwań lwic, w odpowiedzi na porykiwania lwów najstarsze przywódczynie, zwłaszcza z kategorii sześćdziesiąt plus, z większym prawdopodobieństwem zatrzymywały się, słuchając, na dłuższą chwilę i stawały się bardziej agresywne. To z kolei skutkowało zbijaniem się stada w grupę, w środku której ukrywano młode. Część osobników zbliżała się do źródła dźwięków, niekiedy je atakując. Wg biologów, zdolność odróżniania poziomów zagrożenia na podstawie wskazówek akustycznych jest nabywana dzięki doświadczeniom, a młodsze przywódczynie nie miały tak wielu spotkań z lwami jak starsze. Przez to są mniej zaniepokojone samcami lwów, niż powinny. W przyszłości zespół McComb chce sprawdzić, w jaki sposób doświadczone słonice są w stanie wywołać tak skoordynowaną reakcję stada. Nie występują żadne głośne dźwięki. Sądzimy, że chodzi o subtelne wskazówki posturalne lub cichsze wokalizacje. McComb była zaskoczona, że starsze przywódczynie potrafiły tak szybko i precyzyjnie różnicować porykiwania lwów i lwic. Różnice są minimalne, tak że trudno je wskazać.- 1 odpowiedź
-
- Karen McComb
- drapieżnik
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu Ben-Guriona w Beer Szewie wykazali, że wielu pacjentów z łagodnym przerostem prostaty cierpi na obturacyjny bezdech podczas snu (OBPS) i to on może stanowić powód nocnego wybudzania i oddawania moczu, czyli nykturii (Journal of the American Board of Family Medicine). Izraelczycy porównywali mężczyzn w wieku 55-75 lat. U połowy zdiagnozowano łagodny przerost prostaty; oddawali oni mocz co najmniej raz w ciągu nocy. Przedstawiciele grupy kontrolnej nie mieli przerostu gruczołu krokowego i w nocy oddawali mocz tylko raz bądź w ogóle. Akademicy odkryli, że 57,8% pacjentów z łagodnym przerostem prostaty może mieć wspomniane na wstępie zaburzenie snu i przebudzenia nie są związane z potrzebą oddania moczu, lecz z OBPS. Chorzy z obturacyjnym bezdechem sennym chrapią, ich oddech zostaje częściowo lub zupełnie zatrzymany, stąd wybudzanie się. Dzieje się tak z powodu wiotczenia mięśni gardła i języka, które opadają i blokują przepływ powietrza. Jeśli nasilona nykturia u osób z łagodnym przerostem prostaty jest de facto objawem istniejącego wcześniej zaburzenia snu, można ją leczyć [w inny niż dotąd sposób] i poprawić jakość życia pacjentów. Nawet u chorych z dobrze zdefiniowanymi medycznymi przyczynami nykturii, np. niewyrównaną cukrzycą czy niewydolnością serca, zaburzenie snu nadal można uznać za główną przyczynę budzenia się – podkreśla dr Howard Tandeter.
-
Akiko Iwasaki, immunolog z Yale University ze zdziwieniem zauważyła, że myszy, którym podawano neomycynę są bardziej podatne na grypę niż nie przyjmująca antybiotyku grupa kontrolna. Bliższe przyjrzenie się zagadce pokazało, że neomycyna zabija naturalnie występujące w organizmach myszy bakterie, które powodują wzrost liczby limfocytów T i przeciwciał zwalczających wirusa grypy, który dostał się do płuc. Wspomniana bakteria wspomaga walkę z wirusem aktywując inflamasom (kompleks białek cytoplazmatycznych, biorących udział w procesie zapalnym). To z kolei powoduje, że interleukina 1 beta zmienia swój stan w chemicznie dojrzały. Dojrzała IL-1 beta powoduje zaś, że odpornościowe komórki dendrytyczne przemieszczają się do węzłów chłonnych w płucach, gdzie atakują wirusa grypy. Jeśli jednak neomycyna wyeliminuje wspomniane na początku bakterie, nie dochodzi do uaktywnienia IL-1 beta i wirus może się rozprzestrzeniać. Od około 60 lat wiadomo, że mikroorganizmy zamieszkujące nasze ciała są niezbędne do prawidłowego rozwoju układu odpornościowego. Jednak naukowcy skupiali się przede wszystkim na florze bakteryjnej jelit. Dopiero od kilku lat w literaturze zaczęły pojawiać się sugestie, iż pozytywna rola bakterii nie ogranicza się tylko do jelit. Badania Iwasaki są pierwszymi, które opisują, w jaki sposób bakterie zwalczają infekcję w płucach. To kolejna praca pokazująca, że sygnały przekazywane przez bakterie komensalne mają wpływ na komórki odpornościowe w wielu tkankach - mówi David Artis, immunolog z University of Pennsylvania. Dodaje, że badania Iwasakiego tylko potwierdzają tezę, iż powinniśmy przyjmować tylko i wyłącznie niezbędne antybiotyki i tylko wówczas, gdy jest to konieczne. Ponadto, jak zauważa uczony, wyniki uzyskane na Yale sugerują, iż nasza dieta może mieć znaczenie dla zdolności organizmu do obrony przed wirusami, poprzez wpływanie na skład flory bakteryjnej organizmu. Iwasaki podkreśla, że nie udało się jeszcze zidentyfikować bakterii pomagającej w walce z wirusem grypy. Podejrzewa ona, że jest to jeden z gatunków Lactobacillus, które rezydują w jelitach. Po podaniu neomycyny ich liczba w jelitach znacznie spadła, ale utrzymała się w nosie. Powstaje też pytanie, czy bakteria celowo uruchamia obronę organizmu, chroniąc w ten sposób swojego gospodarza, czy też inflamasomy są uruchamiane przez bakterię w innym celu, a skutkiem ubocznych tych działań jest utrzymywanie grypy pod kontrolą.
- 7 odpowiedzi
-
- Akiko Iwasaki
- grypa
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wszystko wskazuje na to, że Google nie uniknie jednak urzędniczych śledztw w sprawie swoich praktyk biznesowych. Amerykański senator Herb Kohl (Partia Demokratyczna), przewodniczący Senackiej Podkomisji Antymonopolowej, Konkurencyjności i Praw Konsumenta domaga się zorganizowania w Senacie przesłuchania dotyczącego sposobu działania wyszukiwarkowego giganta. Kohla poparł republikański senator Michael S. Lee. W terminarzu Kongresu już znalazły się zapisy o dyskusji na temat rynków online'owych oraz wyszukiwania internetowego. W ostatnich latach Google umacniał swoją pozycję na rynku internetowym, oferował nowe usługi i przejmował wiele konkurencyjnych firm. To spowodowało, że politycy i urzędnicy zaczęli coraz baczniej przyglądać się koncernowi, a z drugiej strony konkurencja coraz częściej oskarża Google'a o działania mające na celu monopolizowanie rynku. Silna pozycja, jaką zajmuje Google na rynku wyszukiwania daje mu nieograniczone możliwości prowadzenia działań szkodzących konkurencyjności. Ostatnio zastępca dyrektora ds. antymonopolowych w Biurze Ekonomii Federalnej Komisji Handlu, Howard Shelanski, stwierdzil, że 'hipotetyczna wyszukiwarka' dysponująca odpowiednią siłą ekonomiczną 'może stać się przymusowym wyborem dla konsumentów i efektywnie angażować się w działania dyskryminujące konkurencję' - czytamy w liście, jaki Lee wystosował do Kohla. Senator dodaje, że posiadanie przez jedną firmę tak różnych usług jak Gmail, Checkout, Books czy Web History budzi też poważne obawy o prywatność użytkowników. Silna pozycja Google'a jako strażnika bramy do internetu powoduje, że nie musi ona oferować konsumentom zwiększonej ochrony prywatności by skutecznie konkurować z innymi wyszukiwarkami - dodaje Lee.
- 3 odpowiedzi
-
- wyszukiwarka
- praktyki monopolistyczne
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: