-
Liczba zawartości
37640 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Analitycy firmy IDC twierdzą, że do roku 2015 system Windows Phone będzie... drugim graczem na rynku smartfonów. Ich zdaniem ma on wyprzedzić iOS Apple'a. Aż do pojawienia się Windows Phone 7 Microsoft ciągle tracił udziały w rynku, podczas gdy inni gracze je powiększali dostarczając użytkownikowi nowych rozwiązań. Nowy sojusz [z Nokią - red.] łączy możliwości sprzętu Nokii oraz platformę Windows Phone. Uważamy, że pierwsze urządzenia będące wynikiem podpisanej umowy pojawią się na rynku w 2012 roku. Do roku 2015 Windows Phone będzie drugim, po Androidzie, najpopularniejszym systemem operacyjnym - stwierdził Ramon Llamas, starszy analityk w wydziale Mobile Devices Technology and Trends. Z prognoz IDC wynika, że do roku 2015 Android wejdzie w posiadanie 45,4% rynku smarfonów, a do Microsoftu będzie należało 20,9%. Udziały iOS-a mają wynosić 15,3%, czyli... nieco mniej niż obecnie (15,7%). Na czwartym miejscu uplasuje się BlackBerry z 13,7%. W tym czasie udziały Symbiana spadną do 0,2%, a wszyscy pozostali producenci systemów mobilnych podzielą się pozostałymi 4,5%. IDC uważa też, że w bieżącym roku rynek smartfonów będzie rósł czterokrotnie szybciej niż cały rynek telefonów komórkowych.
- 4 odpowiedzi
-
- udziały rynkowe
- iOS
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Indie, kraj, w którym mieszka połowa światowej populacji tygrysów, poinformowały o wzroście liczby tych zagrożonych wyginięciem zwierząt. Poprzedni spis przeprowadzono w Indiach w 2007 roku i wówczas populacja tygrysów została oceniona na 1411 osobników. Zakończony właśnie spis wykazał, że obecnie jest ich 1706. Niestety, na optymizm jest zbyt wcześnie. Nowy spis był pierwszym, podczas którego liczono też tygrysy żyjące poza rezerwatami tygrysów oraz na obszarach nieobjętymi ochroną. Dzięki temu stwierdzono np. że w dolinie Moyar i na płaskowyżu Sigur, w których to obszarach World Wildlife Fund stara się chronić tygrysy, żyje ponad 50 kotów. Cenzus przynosi też ze sobą złe informacje. Mimo wzrostu liczby zwierząt, skurczył się obszar występowania tygrysów na terenach nieobjętych ochroną. Przed czterema laty szacowano, że koty występują na 93,6 tysiącach kilometrów kwadratowych. Obecne szacunki mówią o 72,8 tysiącach kilometrów. Oznacza to, że obszary występowania tygrysów są coraz bardziej pofragmentowane, co zagraża przyszłości gatunku. Ponadto, jak zauważono w raporcie, dochodzi do coraz większej liczby konfliktów pomiędzy ludźmi a tygrysami wokół rezerwatów, których okolice stają się coraz bardziej zaludnione. Doktor Barney Long, dyrektor Asian Species Conservation Programs w WWF podkreśla, że konieczna jest silniejsza ochrona najważniejszych obszarów występowania tygrysa oraz zapewnienie korytarzy łączących te obszary. Dopiero to daje nadzieję na odrodzenie gatunku i jego przetrwanie. Jeszcze na początku ubiegłego wieku na świecie żyło ponad 100 000 tygrysów. Od tamtej pory obszar ich występowania skurczył się o 94%, a populacja zmniejszyła się o ponad 97%.
-
Najbardziej toksyczni są najsprawniejsi fizycznie
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Najbardziej toksyczni, a więc najbardziej jaskrawo ubarwieni przedstawiciele rodziny drzewołazowatych są również najbardziej sprawni fizycznie. Skóra tych płazów zawiera alkaloidy. Jak tłumaczy Juan Santos z National Evolutionary Synthesis Center w Durham, jaskrawe wzory stanowią dla drapieżników ostrzeżenie w stylu kontrastujących żółtych i czarnych pasów na odwłoku osy – uwaga, jestem niejadalny(a). W lasach Kolumbii, Ekwadoru, Wenezueli i Panamy zespół Santosa badał ok. 500 drzewołazów, które reprezentowały ponad 50 gatunków. Wszystkie poddano testom sprawnościowym. Naukowcy oceniali pobór tlenu przy ćwiczeniach z użyciem obracającej się plastikowej rurki (przypominała ona kołowrotek dla chomików). Wyliczano wskaźnik przemiany materii – spoczynkowy i po 4 minutach ćwiczeń. Okazało się, że bardziej jaskrawo ubarwione i toksyczne gatunki mają większy pułap tlenowy (VO2 max.) od jednolicie ubarwionych łagodnych płazów. Są w stanie lepiej wykorzystać tlen z każdego wdechu i skuteczniej transportują go do mięśni, całkiem jak dobrze wytrenowani sportowcy – tłumaczy Santos. Toksyczne drzewołazy zawdzięczają swoją superformę zwyczajom żywieniowym. Nie produkują bowiem trucizn, ale czerpią je z pokarmu. Zdobywają alkaloidy, zjadając mrówki i roztocze – dodaje David Cannatella z Uniwersytetu Teksańskiego. Z powodu tak ograniczonego menu płazy muszą się przemieszczać daleko i na dużym obszarze, a bez dobrej formy jest to niemożliwe. Nietoksyczne drzewołazy prowadzą bardziej osiadły tryb życia i polują na wszystkie owady, które się pojawią w ich zasięgu. Połączenie ubarwienia ostrzegawczego, wyspecjalizowanej diety i sprawności fizycznej wyewoluowało u drzewołazów kilkakrotnie (w dodatku niezależnie). Czasem tężyzna fizyczna poprzedzała zwrot ku specyficznemu menu, umożliwiała bowiem schwytanie czy znalezienie określonych pokarmów.-
- Juan Santos
- pułap tlenowy
- (i 6 więcej)
-
Biuro Audytu NASA opublikowało raport, z którego wynika, że kluczowe sieci Agencji są narażone na cyberatak. W dokumencie podkreślono, że atak może zostać przeprowadzony nawet na sześć serwerów, które kontrolują misje kosmiczne, przez co cyberprzestępcy mogą zakłócić pracę tych serwerów, przejąć nad nimi kontrolę lub zablokować do nich dostęp. Gdyby tak się stało, możliwe byłoby głębsze spenetrowanie sieci NASA i poważne zagrożenie pracy Agencji. Potencjalnie napastnicy mogliby wejść w posiadanie haseł, kluczy szyfrujących i danych dotyczących kont użytkowników. W raporcie wymieniono 12 serwerów, w których znaleziono krytyczne dziury. Sześć z nich ma dostęp do internetu.
-
Podczas spotkania American Chemical Society zaprezentowano nowatorską technologię usuwania płomieni z drogi interweniujących strażaków. Może się ona przydać w sytuacji, gdy w płonącym budynku zostaną uwięzieni ludzie, a ratownicy, z powodu ognia, nie będą w stanie do nich dotrzeć. Twórcami nowej technologii są Ludovico Cademartirl oraz jego koledzy z Uniwersytetu Harvarda. Uczeni wykorzystali znany od 200 lat fakt, że elektryczność wpływa na kształt płomieni, a nawet może doprowadzić do ich ugaszenia. Dotychczas jednak niemal nikt nie zastanawiał się, jak można wykorzystać to w praktyce. Kontrolowanie pożaru to niezwykle trudne zadanie. Nasze badania wykazały, że za pomocą dużych pól elektrycznych można bardzo szybko gasić płomienie - mówi Cademartirl. Uczeni połączyli silny wzmacniacz elektryczny z próbnikiem. Testy wykazały, że takie urządzenie z łatwością radzi sobie z natychmiastowym gaszeniem płomieni o wysokości pół metra. Jako, że działa ono natychmiast, pozwoli strażakom otworzyć drogę ewakuacyjną, którą będą mogli dostać się do uwięzionych w pożarze. Ponadto gaszenie w ten sposób ognia nie wymaga używania wody, środków chemicznych i czyni mniejsze szkody w mieniu. Podczas testów wykorzystany został 600-watowy wzmacniacz. Cademartirl uważa jednak, że półmetrowe płomienie można będzie gasić za pomocą dziesięciokrotnie słabszego wzmacniacza. Naukowiec mówi, że do gaszenia ognia przyczyniają się same produkty spalania. Cząsteczki sadzy bardzo łatwo odpowiadają na obecność pola elektrycznego i w ten sposób wpływają na stabilność płomienia. Uczony przewiduje, że w przyszłości elektryczne systemy gaszenia pożaru można będzie montować w budynkach na podobieństwo obecnie używanych zraszaczy, a strażacy zostaną wyposażeni w plecaki z akumulatorami i wzmacniaczami, które pozwolą im gasić pożary oraz przebijać się do zagrożonych osób. Zauważył jednak, że taka technika sprawdzi się w zamkniętych, niewielkich obszarach, takich jak samoloty czy łodzie podwodne. Nie uda się jej natomiast wykorzystać np. do gaszenia lasów. Przy okazji badań Cademartirl i jego zespół stwierdzili, że za pomocą elektryczności można kontrolować temperaturę i drogę płomienia, co pomoże udoskonalić np. silniki samochodowe czy elektrownie.
- 3 odpowiedzi
-
- Ludovico Cademartirl
- strażak
- (i 4 więcej)
-
Brytyjskie Royal Society stwierdza w swoim raporcie, że w najbliższym czasie Chiny mogą stać się największą potęgą naukową świata. Zdaniem autorów Knowledge, Networks and Nations, już w roku 2013 liczba artykułów publikowanych przez chińskich naukowców w czasopismach recenzowanych przekroczy liczbę artykułów publikowanych przez Amerykanów. Zdarzy się tak pod warunkiem, że utrzymane zostanie dotychczasowe tempo wzrostu publikacji Chińczyków. Jeśli tak się nie stanie, to do przegonienia Amerykanów w publikacjach dojdzie nie później niż w roku 2020. W raporcie stwierdzono również, że nieco więcej czasu musi upłynąć, by chińscy autorzy byli cytowani równie często jak Amerykanie. Royal Society zauważa również, że w liczbach bezwzględnych Chiny od dwóch lat wydają więcej pieniędzy na naukę niż Japonia, a w najbliższych latach przegonią też USA. Od roku 1999 chińskie rządowe wydatki na badania i rozwój rosną co roku o 20% i w roku 2007 sięgnęły 100 miliardów USD. To 1,44 ówczesnego chińskiego produktu krajowego brutto. Chiny chcą, by do roku 2020 wydatki na R&D stanowiły 2,5% PKB. Ponadto specjaliści przewidują, że do roku 2028 Chiny przegonią Japonię pod względem liczby patentów uzyskiwanych w USA. Korea Południowa zostanie prześcignięta przez Chiny do roku 2018. Jednocześnie autorzy raportu podkreślają, że liczba publikacji i patentów nie oddają dobrze obrazu aktywności naukowej. Lista liderów była przez długi czas zdominowana przez ‚naukowe superpotęgi', takie jak USA, Europa Zachodnia czy Japonia. Teraz sytuacja stała się płynna. W najbliższych latach Chiny, Brazylia, Indie i Korea Południowa awansują na tej liście. Awans czeka też inwestujące w naukę kraje Bliskiego Wschodu, Azji Południowo-Wschodniej, północnej i południowej Afryki, plasujących się obecnie w środku tabeli Kanady i Australii oraz niektórych z mniejszych państw Europy - czytamy w raporcie.
- 3 odpowiedzi
-
- USA
- Royal Society
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Victoria University w Wellington zaobserwowali, jak w lasach buczynowych na Wyspie Południowej gatunek inwazyjny, osa pospolita (Vespula vulgaris), radzi sobie przy jedzeniu z konkurencją w postaci miejscowych gatunków mrówek. Nagrania wideo z karmników ujawniły, że rozdrażnione osy chwytały mrówki w żuwaczki, wzbijały się w powietrze i po jakimś czasie "przypadkiem" upuszczały je z dala od przekąski. Gdy wzrastała liczba mrówek, rosła częstotliwość upuszczania i odległość, na jaką mrówki były wynoszone. Jak tłumaczą entomolodzy Phil Lester i Julien Grangier, ludzkim odpowiednikiem traumatycznego przeżycia mrówek byłby upadek z wysokości połowy boiska futbolowego, czyli ok. 54 m. Zdesantowane mrówki nie odnoszą fizycznych urazów, ale są tak zaskoczone, że często nie wracają do karmnika. V. vulgaris znajduje się na liście 100 najgorszych gatunków inwazyjnych, a z największym jej zagęszczeniem spotkać się można właśnie na Wyspie Południowej. W walce o pożywienie dominują nad wszystkimi rdzennymi mieszkańcami z wyjątkiem mrówek. Mimo że są 200-krotnie mniejsze, mrówki są w stanie zadbać o swoje, zdecydowanie ruszając na osy, spryskując je kwasem oraz gryząc. Ostatecznie osy stają się tak rozwścieczone, że chwytają mrówkę i wynoszą ją z dala od jedzenia. Strategia działa. Daje osom dostęp do źródeł, których w innym razie by nie miały – wyjaśnia dr Lester. Grangier dodaje, że takiego zachowania nie widywano nigdy wcześniej. Wygląda na to, że osy potrafią ocenić stopień oraz rodzaj konkurencji i odpowiednio dostosować swoje postępowanie. Wg naukowców, to właśnie ta plastyczność behawioralna zadecydowała, że V. vulgaris są tak rozpowszechnione i inwazyjne. Osy wydają się słyszeć komunikaty mrówek. Nerwy w ich czułkach odbierają feromony [...]. Niewykluczone więc, że żerujące mrówki przyciągają osy do zapasów pokarmu. Kiedy osy się już tam zjawią, dostosowują zachowanie do nasilenia konkurencji stwarzanej przez mrówki – podsumowuje Lester. Z całym artykułem na ten temat można się zapoznać na łamach pisma Biology Letters. http://www.youtube.com/watch?v=DILNPkA9vwY
-
- osa pospolita
- Vespula vulgaris
- (i 10 więcej)
-
IQ Alarm to koncepcyjny budzik, który wyłącza się dopiero wtedy, gdy człowiek odpowie na 1 do 3 pytań. Właściciel piekielnego urządzenia sam decyduje, po ilu pytaniach czuje się obudzony. Autorem projektu jest Oliver Sha. Artysta przewidział, że rozzłoszczeni ludzie będą chcieli np. wyjąć baterie, dlatego klapka, pod którą się znajdują, bardzo ciężko się otwiera. Skuteczniejszym sposobem neutralizowania dzwonienia jest przyciskanie przez pół minuty guzika zasilania. Pytania przypominają te widywane w testach na inteligencję. Należy np. wybrać, która figura nie pasuje do pozostałych lub która liczba uzupełni prezentowaną serię. Poza liczbą pytań można manipulować także trudnością pytań. W ciągu dnia prototypowy budzik zmienia się w stację pogodową: pokazuje aktualną temperaturę, temperatury minimalną i maksymalną, wiadomości o zachmurzeniu oraz godzinę i datę. Jak twierdzi sam Sha, to budzik do kochania na zabój.
- 3 odpowiedzi
-
- pytania
- test na inteligencję
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W wielu przypadkach u osób przechodzących operacje bariatryczne dochodzi do zmniejszenia częstości i uciążliwości migren. Choć wcześniejsze badania sugerowały, że otyłość może nasilać bóle głowy, po raz pierwszy wykazano, że utrata zbędnych kilogramów przynosi w tym zakresie ulgę (Neurology). Studium Dale'a Bonda z Centrum Badań nad Kontrolą Wagi i Cukrzycą Miriam Hospital wykazało, że pół roku po operacji niemal połowa otyłych pacjentów doświadczyła 50-proc. lub większego spadku częstości występowania migren. Im więcej dana osoba schudła, tym większą poprawę dostrzegała i to bez względu na rodzaj operacji, jakiej została poddana. W okresie objętym badaniem ochotnicy stracili średnio ok. 30 kg. Amerykanie podkreślają, że trzeba sprawdzić, czy mniejszej utracie wagi również towarzyszy poprawa w zakresie symptomów migrenowych. Lekarze mają tu na myśli interwencje polegające na zmianie diety i nasileniu aktywności fizycznej. Operacje bariatryczne (np. zmniejszanie żołądka) nie staną się nigdy sposobem na leczenie migreny, ale uświadamiają, jak istotne jest kontrolowanie wagi i diety jako czynników ryzyka bólów głowy tego rodzaju. W studium zespołu doktora Bonda wzięły udział 24 osoby ze znaczną otyłością – przeciętna waga wynosiła 125 kg (średnie BMI przed operacją to 46,6) – które jednocześnie uskarżały się na migreny. Większość (88%) stanowiły kobiety, przeważali pacjenci w średnim wieku. Ponad 50% badanych przeszło laparoskopowy zabieg zakładania opaski żołądkowej, inni zdecydowali się na wyłączenie żołądkowe metodą Roux. Po 6 miesiącach średnie BMI spadło do 34,6. Za pomocą standardowych kwestionariuszy migrenowych naukowcy oceniali stan zdrowia pacjentów przed i pół roku po zabiegu bariatrycznym. Wyliczono, że doszło do znacznego zmniejszenia częstotliwości migren z nieco ponad 11 dni (11,1) z bólem głowy przed operacją do 6,7 po założeniu opaski lub ominięcia. Niemal połowa chorych doświadczyła co najmniej 50-proc. poprawy. Okazało się także, że obniżeniu uległa nie tylko częstotliwość bólów głowy, ale i ich nasilenie. Przed operacją u 50% ochotników migreny prowadziły do umiarkowanego-głębokiego upośledzenia funkcjonowania, część osób musiała wtedy korzystać z pomocy lekarskiej. Pół roku po zabiegu odsetek pacjentów zmagających się z tego typu problemami spadł do 12,5%. Bond zaznacza, że tak znaczna poprawa nastąpiła, mimo że 6 miesięcy po operacji 70% osób nadal spełniało kryteria otyłości.
-
- wyłączenie żołądkowe metodą Roux
- migrena
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Google zanotował kolejną poważną stratę na chińskim rynku. Trzeci w Chinach pod względem liczby użytkowników i 15. na świecie portal Sina.com.cn zrezygnował z wyszukiwarki Google'a i zastąpił ją własnym produktem. Sina ma około 280 milionów zarejestrowanych użytkowników i rejestruje niemal miliard odsłon dziennie. Koncern Page'a i Brina coraz bardziej ustępuje swojemu głównemu przeciwnikowi - Baidu. Od czasu, gdy Google po sporze z chińskim rządem przeniósł serwery do Hongkongu, straty Google'a rosną szybciej niż wcześniej. Amerykański gigant wyszukiwarkowy nie chciał mówić o szczegółach umowy z Sina, ale jego przedstawiciele stwierdzili, iż ogłosili „w ubiegłym roku, że z czasem nie będziemy używali cenzurowanych wyników wyszukiwania".
-
Negatywna ocena ludzi z nadwagą i otyłością staje się międzynarodową normą. Dzieje się tak nawet w rejonach świata i społecznościach, gdzie większe gabaryty były kiedyś, zgodnie z tradycją, cenione. Do takich wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Arizony po przeprowadzeniu wywiadów z Meksykanami, Argentyńczykami, Paragwajczykami, Amerykanami, Brytyjczykami, a także obywatelami Portoryko, Samoa Amerykańskiego i Tanzanii (Current Anthropology). Wszędzie antropolodzy odkryli negatywne nastawienie do ciała z większą ilością tkanki tłuszczowej. Akademicy mówią o szybkiej globalizacji piętna tłuszczu. Ludzie z nadwagą są coraz częściej postrzegani jako brzydcy, leniwi czy pozbawieni samokontroli. Wcześniej sporo badań etnograficznych pokazywało, że wiele społeczności preferuje większe, pełniejsze ciała. Obfite kształty reprezentowały sukces, hojność, płodność, bogactwo i piękno – opowiada dr Alexandra Brewis. Obecnie tego typu interpretacja odchodzi w zapomnienie, ustępując pola zachodniemu interpretowaniu otyłości w kategoriach osobistej porażki. Za kultury z tradycyjnie pozytywnym stosunkiem do otłuszczenia ciała uchodziły uwzględnione przez naukowców Samoa, Portoryko i Tanzania. Część stwierdzeń, do których należało się ustosunkować podczas eksperymentu, była negatywna (np. "Otyli ludzie są leniwi"), a część pozytywna (np. "Duża kobieta jest piękna"). Po podsumowaniu wyników okazało się, że odpowiedzi przedstawicieli wszystkich badanych kultur były w dużej mierze spójne z zachodnimi postawami wobec nadwagi i otyłości. Zjawisko piętnowania otłuszczenia było najsilniej zaznaczone w Meksyku, Paragwaju i Samoa Amerykańskim. Zmiany w postawach Samoańczyków dokonały się błyskawicznie. Brewis opowiada, że gdy prowadziła wśród nich badania w latach 90. ubiegłego wieku, ideały szczupłego ciała zaczynały się właśnie przyjmować, ale nie obserwowano jeszcze dyskredytowania obfitszych kształtów. Druga autorka raportu Amber Wutich, podkreśla, że obywatele społeczności, które zaadaptowały negatywne postawy w stosunku do nadwagi i otyłości, zachowują się jak typowi neofici. Ich osądy są dużo ostrzejsze niż w krajach, gdzie szczupłość jest ceniona o wielu lat. Antropolodzy nie badali mechanizmów stojących za tak szybką zmianą postaw, ale przypuszczają, że odpowiadają za nią nowe formy mediów edukacyjnych, w tym ogólnoświatowe kampanie dotyczące zdrowia publicznego.
- 1 odpowiedź
-
- dr Alexandra Brewis
- piętno tłuszczu
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Najnowsze linia SSD Intela to duży krok w kierunku upowszechnienia się tego typu napędów. SSD 320 Series mają zastąpić obecnie sprzedawane X25-M. W nowej linii dysków zwiększono ich maksymalną pojemność, poprawiono wydajność i zmniejszono cenę. Nowe urządzenia korzystajż z 25-nanometrowych kości MLC flash. Intel zastosował w nich nowy kontroler oraz 128-bitowe szyfrowanie AES. Poprawiono korekcję błędów i dodano mechanizm zapewniający, że właśnie zapisywany plik zostanie zapisany do końca mimo wystąpienia awarii zasilania. Te usprawnienia powodują, że Intel ma nawet nadzieję, iż SSD 320 Series będą wykorzystywane w zastosowaniach serwerowych, jako alternatywa dla dysków 15000 rpm. Intel nie zdradził ceny detalicznej nowych urządzeń. Wiadomo jednak, że dystrybutorzy będą mogli je kupić w cenie 89 USD (40 GB), 159 USD (80 GB), 209 USD (120 GB), 289 USD (160 GB), 529 USD (300 GB) oraz 1069 USD (600 GB). Dla porównania można wspomnieć, że 160-gigabajtowy X25-M jest sprzedawany w detalu w cenie 410 dolarów. Niewykluczone zatem, że spełni się zapowiedź Intela, że SSD 320 Series 160 GB będzie sprzedawany w cenie o około 100 dolarów niższej niż jego poprzednik. Ceny SSD szybko spadają. Jeszcze przed rokiem dysk o pojemności 256 gigabajtów kosztował w detalu około 750 USD.
- 6 odpowiedzi
-
- flash
- dysk twardy
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jedna z zagadek wymierania permskiego rozwiązana
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Naukowcom udało się znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego po wymieraniu permskim, które miało miejsce 250 milionów lat temu, doszło do spadku poziomu tlenu w oceanach, co z kolei opóźniło odrodzenie się populacji dużych zwierząt. Katja Meyer i Jonathan Payne z Uniwersytetu Stanforda uważają, że winnymi takiego stanu rzeczy były algi i bakterie. Wymieranie permskie zostało wywołane wzrostem działalności wulkanicznej na Syberii. Do atmosfery przedostały się olbrzymie ilości toksycznych gazów, pyłów, na powierzchnię Ziemi wypłynęła lawa. Wyginęły rośliny i zwierzęta. Duża ilość dwutlenku węgla doprowadziła do wzrostu temperatur na naszej planecie. Wyższe temperatury spowodowały zwiększenie tempa obiegu wody, było więcej opadów, a deszcze były kwaśne, gdyż rozpuszczony był w nich dwutlenek węgla z powietrza - mówi Meyer. Kwaśne deszcze przyspieszyły erozję gleby, przez co do oceanów spływało więcej składników odżywczych. To z kolei doprowadziło do gwałtownego rozrostu alg i bakterii w płytszych wodach. Gdy ich kolejne pokolenia umierały, rozkładające je bakterie tlenowe doprowadziły do znacznego spadku poziomu tlenu w wodzie. Bardzo niski poziom tlenu utrzymywał się przez około 5 milionów lat po wymieraniu permskim. Wcześniej takie teorie nie zyskiwały poparcia, gdyż trudno było je poprzeć dowodami. Algi czy bakterie nie pozostawiają zbyt wielu śladów w skamielinach. Meyer i Payne przeanalizowali skład chemiczny wapieni, które obecnie znajdują się na południu Chin, ale przed 250 milionami lat były dnem morskim. Uczeni sprawdzali przede wszystkim dwa izotopy węgla - C12 i C13. Oba są obecne w wodzie morskiej, a większość organizmów żywych ma w swojej strukturze lżejszy C12. Badając stosunek C13 do C12 można sprawdzić, jak wiele organizmów żywych istniało w danym okresie geologicznym. Ich badania wykazały, że w tym czasie stosunek C13 do C12 był w wodach płytszych znacznie większy niż w wodach głębszych. Wygląda na to, że w płytkich wodach mieliśmy do czynienia z ogromną biologiczną produktywnością, co spowodowało, że głębsze wody stały się nieprzyjazne dla zwierząt. Całe odradzanie się życia zostało spowolnione przez nadmiar składników odżywczych, a nie przez ich niedobór. Większość z nas sądzi, że gdy biotop nie rozwija się zbyt dobrze, to należy go dożywić. Tutaj mamy sytuację, w której mniej pożywienia oznaczałoby lepszą sytuację dla biotopu - stwierdził Payne.- 1 odpowiedź
-
- Jonathan Payne
- Syberia
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podanie hormonu stresu kortyzolu pomaga przezwyciężyć lęk wysokości – twierdzą naukowcy z Uniwersytetów w Bazylei i Saarbrücken. Ludzi dotkniętych fobiami poddaje się tzw. odwrażliwianiu (desensytyzacji). Chory wchodzi w kontakt ze złagodzoną wersją obiektów lęku, co pomaga w zmniejszeniu intensywności strachu. Fobię uznaje się za reakcję wyuczoną, której można się oduczyć. Eksperymenty na zwierzętach sugerowały, że proces wygaszania jest wspomagany przez glukokortykoidy, do których należy wspomniany wcześniej kortyzol. Mając to na uwadze, Dominique de Quervain postanowił sprawdzić, czy identyczny zabieg sprawdzi się także w przypadku ludzi. W programie odwrażliwiania wzięło udział 40 osób z lękiem wysokości. Na godzinę przed każdą z trzech sesji ochotnicy połykali 20 mg hormonu lub placebo (nikt nie wiedział, do jakiej grupy go wylosowano). Za pomocą wirtualnego kasku wyświetlano coraz bardziej przerażające sytuacje. Badanych poproszono również o wejście na 3 kondygnacje zewnętrznych schodów. Po 3-5 dniach osoby, którym podano kortyzol, odczuwały o wiele mniejszy lęk zarówno przed realną, jak i wirtualną wysokością. Ustalono to dzięki kwestionariuszowi (Acrophobia Questionnaire, AQ) i pomiarom reakcji skórno-galwanicznej – pod wpływem kortyzolu następował mniejszy wzrost przewodnictwa. Po miesiącu różnice te nadal się utrzymywały.
-
- lęk wysokości
- wygaszanie
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Developerzy Ubuntu przypominają użytkownikom tego systemu, że za miesiąc kończy się wsparcie dla wersji 9.10 Karmic Koala. Po 29 kwietnia żadne aktualizacje, w tym poprawki bezpieczeństwa, nie będą publikowane dla tego OS-u. Twórcy Ubuntu doradzają przeprowadzenie aktualizacji do nowszej wersji. Należy przy tym pamiętać, że nie jest możliwe pominięcie żadnej z edycji. Użytkownicy Karmic Koala chcący zaktualizować swoje oprogramowanie do wersji 10.10 będą musieli najpierw zainstalować edycję 10.04. Standardowe wersje Ubuntu są wspierane jedynie przez 18 miesięcy. Z kolei użytkownicy edycji LTS (Long Time Support) mogą liczyć na wsparcie przez 3 lata (dla wersji desktopowych) i 5 lat (dla wersji serwerowych).
- 1 odpowiedź
-
- Karmic Koala
- wsparcie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Studium kilku tysięcy pacjentów z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym ujawniło, że za decyzją o podjęciu próby samobójczej stoją (również) genetyczne czynniki ryzyka. Naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa zidentyfikowali na chromosomie 2. niewielki region związany z ryzykiem prób samobójczych. Mieszczą się w nim cztery geny, w tym ACP1, a w przeszłości wykazano, że w mózgach osób, które popełniły samobójstwo, występuje podwyższony poziom białka ACP1. Badacze sądzą, że kontroluje ono ten sam szlak co lit (sole litu są stosowane jako normotymiki, czyli leki przeciwdrgawkowe działające stabilizująco np. na nastrój). Od dawna sądziliśmy, że geny stoją za różnicą między myśleniem o samobójstwie a rzeczywistym popełnieniem go – podkreśla szefowa zespołu prof. Virginia L. Willour. Amerykanie badali próbki DNA pobrane od 2698 dorosłych z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym: 1201 podejmowało próby samobójcze, a 1497 nie. Odkryli, że w przypadku osób z jedną kopią pewnego wariantu genu w rejonie chromosomu 2., gdzie zlokalizowany jest ACP1, ryzyko podjęcia próby samobójczej jest wyższe o 1,4 razy, a gdy kopie są dwie – niemal 3 razy. Ekipie Willour udało się uzyskać takie same wyniki na innym zestawie próbek; tym razem porównywano DNA ponad trzech tysięcy pacjentów z chorobą afektywną dwubiegunową. Skupiając się tylko na ludziach z cyklofrenią, naukowcy kontrolowali chorobę i byli w stanie określić, czemu jedna grupa targała się na swoje życia, a druga potrafiła się powstrzymać, nawet jeśli miała myśli samobójcze. W przyszłości naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa chcą opisać mechanizmy biologiczne, za pośrednictwem których genetyczne czynniki ryzyka zwiększają prawdopodobieństwo zachowań samobójczych. Willour cieszy się, że wyniki jej badań mogą doprowadzić do ulepszenia terapii cyklofrenii. Z powodu efektów ubocznych nie każdy z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym może zażywać lit. Jeśli zaproponujemy inną opcję, będzie fantastycznie. Ze szczegółowym opisem dotychczasowych osiągnięć zespołu można się zapoznać na łamach pisma Molecular Psychiatry.
-
- Virginia L. Willour
- cyklofrenia
- (i 6 więcej)
-
Brytyjscy specjaliści z University of Strathclyde w Glasgow zaczynają realizację 3-letniego projektu Zapach Dziedzictwa (Heritage Smells). Zamierzają skonstruować przenośne urządzenie, które pozwoli pobierać próbki powietrza w pobliżu rzeźb, arrasów czy książek. Rozdzielając woń na składowe, naukowcy chcą zbierać informacje o kondycji kolekcji muzealnych czy znalezionych na wykopaliskach artefaktów. Dzięki technologii muzea, archiwa lub indywidualni kolekcjonerzy będą mogli przeprowadzać własne ekspertyzy, w ogóle nie dotykając eksponatów. Poza University of Strathclyde w projekcie biorą udział, m.in.: Uniwersytecki College Londyński, British Library, British Museum czy specjalizująca się w chemicznym wykrywaniu różnych związków firma Owlstone. Szefowa przedsięwzięcia doktor Lorraine Gibson wyjaśnia, że naukowcom zależy na odkryciu i opisaniu zapachu dziedzictwa narodowego oraz wartościowych przedmiotów. Wszyscy wiemy, że gdy wejdziemy do biblioteki, wyczuwamy jedyny w swoim rodzaju stęchły zapach, ale naszym zamiarem jest stwierdzenie, co składa się na tę woń i co może nam to powiedzieć o przechowywanych wewnątrz obiektach. Czujniki wykorzystywane do wykrywania zapachów będą generować sygnały. Samo w sobie nie jest to trudne, lecz prawdziwym celem badań będzie poprawne zinterpretowanie woni i połączenie składowych zapachów z obiektami. Badania będą dotyczyć 3 rodzajów obiektów: tworzonych w oparciu o papier, sztuki współczesnej oraz obiektów etnograficznych, archiwalnych i związanych z historią naturalną. Gibson podkreśla, że większość muzeów nie dysponuje własnymi laboratoriami czy naukowcami. Z przenośnym urządzeniem, które miejmy nadzieję, naprawdę powstanie, będą one mogły podejmować świadome decyzje odnośnie do bezpiecznego przechowywania, wystawiania czy konserwacji kolekcji [...].
-
EaTheremin to metalowy widelec opracowany przez naukowców z Ochanomizu University, który wykorzystuje zdolność przewodzenia prądu przez ludzkie ciało. Kiedy kawałek pokarmu dotyka skóry, pojawia się dźwięk. Można dotykać czegokolwiek (ważne, by doszło do zamknięcia obwodu), ale wnętrze ust najlepiej nadaje się do tego celu, bo jest wilgotne. Cechy dźwięku zależą od oporności pokarmu. Reina Nakamori tłumaczy, że za pomocą EaTheremin można uzyskać naprawdę ciekawe efekty, dlatego niewykluczone, że ludzie będą jeść więcej lub skosztują czegoś, za czym wcześniej nie przepadali. Japończycy wierzą, że ich widelec to wybawienie dla rodziców niejadków, ale równie dobrze dzieci będą się bawić jedzeniem, a nie jeść. Szczególnie ciekawym doświadczeniem jest spożywanie potraw z twardszą warstwą zewnętrzną i bardziej miękkim środkiem lub kurczaka z ciągnącą się skórką. Różnice w rezystancji zapewniają złożony i zmieniający się w nieprzewidywalny sposób dźwięk (niektórzy porównują to do vibrato). Co ciekawe, różne osoby uzyskują za pomocą EaTheremin różne dźwięki, zależy to od zawartości wody i tkanki tłuszczowej w ich organizmie. Obecnie trwają prace nad muzyczną łyżką i kubkami, dzięki czemu można by wygrywać melodie na pokarmach płynnych, takich jak zupy czy sosy. Miejmy nadzieję, że naukowcom uda się wykroczyć poza repertuar przypominający wykonania na pile. http://www.youtube.com/watch?v=GlNTIMR5kR4
- 4 odpowiedzi
-
Zmarł Paul Baran, twórca technologii leżącej u podstaw internetu. Baran w latach 60. ubiegłego wieku wpadł na pomysł rozproszenia sieci komputerowych, dzięki czemu ewentualny atak na infrastrukturę nie zakłóciłby całkowicie komunikacji. To Baran jako pierwszy zaproponował podzielenie informacji na "bloki danych" i wysyłanie ich przez rozproszone węzły w sieci. Przypomnijmy, że była to epoka zimnej wojny i Rand Corporation, w której wówczas pracował Baran, myślała o metodach obrony sieci komputerowych przed atakiem nuklearnym. Koncepcje Barana udoskonalił brytyjski naukowiec Donald Davies i pomysł wykorzystywania pakietów oraz ich przełączania stał się podstawą architektury sieci wojskowych i - z czasem - internetu. Paul nie obawiał się iść pod prąd, gdy wszyscy uważali, że istnieje tylko jeden właściwy sposób osiągnięcia celu - mówi Vinton Cerf, jeden z ojców internetu i wieloletni przyjaciel Barana. David Baran, syn zmarłego, mówi, że niedawno ojciec pokazał mu swoje zapiski wykonane w 1966 roku. Uczony zastanawiał się wówczas, jak ludzie będą wykorzystywali sieci telekomunikacyjne. Stwierdził, że do roku 2000 będziemy używali tych sieci do robienia zakupów i czytania informacji. Wówczas wyglądało to na bajania szaleńca - mówi David. Paul Baran urodził się w 1926 roku w polskim wówczas Grodnie. Dwa lata później jego rodzina przeniosła się do Filadelfii. Baran ukończył studia na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles i rozpoczął pracę w RAND Corporations. W późniejszym życiu zawodowym brał udział w pracach nad technologiami, które pozwoliły na stworzenie bankomatów, modemów DSL, opracował wykrywacz metali wykorzystywany na lotniskach, założył firmę Metricom, która stworzyła Ricochet. Był też założycielem firm Com21 (modemy kablowe) i GoBackTV (wyposażenie sieciowe dla operatorów telewizyjnych), a w ostatnich latach założył też Plaster Networks, przedsiębiorstwo specjalizujące się w łączeniu domowych urządzeń za pomocą już istniejącego okablowania. Paul Baran zmarł w swoim domu w wyniku komplikacji wywołanych nowotworem płuc.
- 1 odpowiedź
-
Naukowcy z Uniwersytetu w Guelph zbadali różne afrodyzjaki. Wg nich, warto uwzględnić w diecie żeń-szeń i najdroższą przyprawę świata szafran, ponieważ wspomagają one wydajność. Wino i czekolada wydają się działać w oparciu o efekt placebo, a kantarydyny z pryszczela lekarskiego (zwanego mylnie hiszpańską muchą) oraz średniowiecznych eliksirów z ropuchy lepiej w ogóle unikać, bo nie tylko nie pomagają, ale nawet szkodzą (Food Research International). Prof. Massimo Marcone, który prowadził badania ze studentem Johnem Melnykiem, podkreśla, że afrodyzjaki są wykorzystywane na całym świecie od tysięcy lat, ale z naukową wiedzą na ich temat bywa już różnie. Stąd pomysł na drobiazgową analizę dostępnych danych. Melnyk zaznacza, że istnieje duże zapotrzebowanie na naturalne środki wspomagające sprawność seksualną bez efektów ubocznych. Obecnie zaburzenia erekcji leczy się syntetycznymi środkami, np. sildenafilem (Viagrą), te jednak wywołują bóle głowy i mięśni, mogą też wchodzić w niebezpieczne interakcje z innymi medykamentami. Poza tym nie zwiększają libido, dlatego nie pomogą osobom z niskim popędem seksualnym. Kanadyjczycy przejrzeli wyniki kilkuset badań dotyczących afrodyzjaków, które można zjeść. Skupiali się na postulowanych efektach fizjologicznych i psychologicznych. Ostatecznie uwzględnili tylko studia spełniające najostrzejsze normy metodologiczne. Dzięki temu okazało się, że sprawność seksualną wspomagają żeń-szeń właściwy (nazywany również wszechlekiem), szafran oraz johimbina – alkaloid uzyskiwany z kory johimby lekarskiej (Pausinystalia johimbe). Naukowcy ujawnili, że ludzie doświadczają wzrostu popędu po zażyciu preparatów z korzeni i kory roślin z rodzaju Ptychopetalum (Indianie nazywają go Muira Puama) czy z bulwy pochodzącej również z Ameryki Południowej jednorocznej bądź dwuletniej Lepidium meyenii (znanej lepiej jako maca, alias peruwiański żeń-szeń lub peruwiańska viagra). Podobne raporty zebrano także w przypadku czekolady. We wszystkich trzech przypadkach skuteczność "afrodyzjakalna" jest jednak uznawana za dyskusyjną. Być może niektórzy ludzie odczuwają skutki działania określonych składników czekolady, głównie fenyloetyloaminy, która wpływa na poziom serotoniny i endorfin w mózgu – wyjaśnia Marcone. Jak łatwo się domyślić, alkohol zwiększa libido, ale nie zdecydowanie nie sprzyja dobrej formie seksualnej. Na końcu warto też wspomnieć, że należy zachować ostrożność przy stosowaniu zachwalanego szafranu. Po przedawkowaniu wywołuje on krwawienia z przewodu pokarmowego i dróg moczowo-płciowych, a także wymioty. Dwadzieścia gramów to dawka śmiertelna dla człowieka.
-
- Massimo Marcone
- dieta
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wykrywanie pojedynczych komórek nowotworowych w krwi
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Dwóch inżynierów, jeden z MIT-u, drugi z Uniwersytetu Harvarda, połączyło siły i skonstruowało urządzenie, które jest w stanie wykryć pojedynczą komórkę nowotworową w próbce krwi. Potencjalnie pozwoli to stwierdzić, czy nowotwór zaczął tworzyć przerzuty. Urządzenie wielkości małej monety może również wykrywać wirusy. Profesor Mehmet Toner z Harvarda mówi, że po udoskonaleniu może powstać prosty i tani test dla krajów rozwijających się. Uczony skonstruował pierwszą wersję urządzenia już przed czterema laty. Wówczas wykorzystywało ono dziesiątki tysięcy miniaturowych słupków pokrytych przeciwciałami. Pomysł polegał na przepuszczaniu próbki krwi i uwięzieniu komórek nowotworowych przez przeciwciała. Jednak aby doszło do zatrzymania komórki, konieczne było, by dotknęła ona słupka. Projekt więc był niedoskonały, gdyż komórki mogły prześlizgiwać się pomiędzy słupkami. Toner, chcąc rozwiązać ten problem, nawiązał współpracę z Brianem Wardle, profesorem lotnistwa i astronautyki z MIT-u, który specjalizuje się w inżynierii materiałów kompozytowych. Obaj panowie opracowali urządzenie, które ośmiokrotnie lepiej od oryginału wyłapuje komórki nowotworowe. Stwierdzenie obecności takich komórek w próbce krwi jest bardzo trudne, gdyż w 1 milimetrze sześciennym występuje kilka lub kilkanaście komórek nowotworowych, ukrytych wśród miliardów innych komórek. Jednocześnie odkrycie komórek nowotoworowych jest bardzo pożądane, gdyż świadczy ono o przerzutach, a aż 90% zgonów w wyniku nowotworów to zgody spowodowane przerzutami, a nie oryginalnym guzem. Uczeni wykorzystali doświadczenie Wardle'a w pracy z węglowymi nanorurkami i stworzyli urządzenie, które zawiera od 10 do 100 miliardów bardzo porowatych nanorurek na centymetrze kwadratowym. Mimo tak olbrzymiej ich ilości całość składa się w 99% z powietrza, a w 1% z węgla, płyn może więc swobodnie przepływać. Nanorurki można pokryć różnymi rodzajami przeciwciał. Jednak sam fakt, że krew może przepływać zarówno wokół nanorurek jak i przez pory w nich występujące spowodował, iż wyłapanie komórki nowotworowej jest ośmiokrotnie bardziej prawdopodobne niż w konstrukcji z krzemu. Ponadto manipulując położeniem i kształtem nanorurek można tworzyć urządzenia do wykrywania zarówno stosunkowo dużych komórek, jak i niewielkich wirusów. Obecnie uczeni pracują nad przystosowaniem swojego urządzenia do wykrywania wirusa HIV, a urządzenie wyłapujące komórki nowotworowe przechodzi już testy w kilku szpitalach. Może ono trafić na rynek w ciągu najbliższych kilku lat.-
- Mehmet Toner
- nowotwór
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W zeszłą sobotę (26 marca) w galerii The Loft w Bombaju otwarto wystawę Final Cut. Zgromadzono na niej 12 deskorolek, wyrzeźbionych w tradycyjnym stylu przez tutejszych rzemieślników. Kuratorem projektu jest Tobias Megerle. Megerle przyznaje, że przedmioty, które widywał w otwartych warsztatach rzeźbiarzy z dzielnicy Mahim, zawsze magicznie go przyciągały. Cieśle siadywali tam na podłodze ze wszystkimi potrzebnymi narzędziami u boku. Jako artystę fascynowały go ich dzieła. Były cudowne, ale i nieco oklepane pod względem formy. Niemal wszyscy znają bowiem typowe dla Indii krzesła z ornamentami, ramy czy inne meble. Megerle starał się poznać tajemnice zawodowe rzeźbiarzy z Bombaju, dlatego kilkakrotnie odwiedzał ich warsztaty, aż wreszcie wpadł na pomysł połączenia przeboju rodem ze świata zachodniego – deskorolki – z miejscową tradycją. W samym Bombaju deskorolka nie jest zbyt dobrze znana, lecz jej miłośnicy zachowują się jak prawdziwa subkultura. Słuchają określonej muzyki, charakterystycznie się ubierają i dostosowują do hobby całe swoje życie. Trudno jednak powiedzieć, czy zamienią kolorowy sprzęt na ażurowe, ale nadal funkcjonalne deski. Co się tyczy samych rzemieślników, choć produkują całe kilogramy rzeźb, bez wyjątku znikają one w wystroju mieszkań, a sam twórca nie zostaje w żaden sposób upamiętniony czy uhonorowany. Mimo że każdy stosuje własne wzory, po raz pierwszy ich dzieła zostały nazwane sztuką i trafiły do galerii sztuki...
- 4 odpowiedzi
-
- Tobias Megerle
- wystawa
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sąd odrzuca "absurdalne" żądania przemysłu muzycznego
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Sędzia Kimba Wood, która przewodniczy sprawie przeciwko serwisowi P2P Lime Wire określiła mianem "absurdalnych" roszczenia przemysłu muzycznego dotyczące odszkodowań. Wcześniej sędzia uznała, że winnym piractwa jest nie tylko sam serwis, ale jego firma-matka oraz osobiście jej właściciel. Teraz jednak 13 firm, które wystąpiły przeciwko LimeWire uważa, że odszkodowanie można wyliczyć mnożąc liczbę użytkowników serwisu przez maksymalną kwotę za pojedyncze naruszenie. To oznacza, że LimeWire mogłoby być winne poszkodowanym nawet... 75 bilionów dolarów. Jeśli powodowie mogliby żądać przewidzianych prawem odszkodowań pomnożonych przez liczbę osób, które naruszyły prawa autorskie, pozwany mógłby zostać skazany na zapłacenie bilionow dolarów. Jak zauważył pozwany, powodowie sugerują, że należy im się 'więcej pieniędzy niż cały przemysł muzyczny zarobił od czasu wynalezienia przez Edisona fonografu w 1877 roku'. Sąd uważa, że żądanie powodów, by pomnożyć kwotę odszkodowania przez liczbę naruszających prawo jest nie do utrzymania. Sąd uważa, że powodowie są uprawnieni do żądania odszkodowania od naruszenia dzieła, niezależnie od tego, ile razy zostało ono naruszone - czytamy w 14-stronicowym uzasadnieniu. Jesteśmy zadowoleni, że pani sędzina posłużyła się literą prawa oraz logiką i doszła do takiego wniosku. Jak zauważył sąd, gdy uchwalano przepisy dotyczące ochrony praw autorskich, ustawodawca nie mógł przewidzieć, że powstanie internet. Dlatego też nie można powoływać się na wcześniejsze wyroki. Zamiast tego należy używać zdrowego rozsądku, by uniknąć absurdu i możliwych niekonstytucyjnych wniosków - stwierdzili prawnicy LimeWire.- 33 odpowiedzi
-
- prawa autorskie
- Kimba Wood
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kurczęta wolą figury możliwe od niemożliwych
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Włoscy naukowcy wykazali, że mózg kręgowców jest najprawdopodobniej biologicznie predysponowany do rozumienia trójwymiarowego świata. Nie jest to więc kwestia doświadczenia, lecz genów. Zespół Giorgia Vallortigary z Uniwersytetu w Trydencie wykazał bowiem, że nowo narodzone kurczęta wolą figury możliwe od niemożliwych. Czteromiesięczne niemowlęta potrafią zintegrować wskazówki z dwuwymiarowych obrazów i stwierdzić, który z nich jest możliwy, a który nie. Dotąd naukowcy nie mieli jednak pojęcia, czy wnioskowanie o 3D z 2D to kwestia doświadczenia, czy też w grę wchodzą raczej mechanizmy wrodzone. W swoim dobrze zaplanowanym eksperymencie Włosi postanowili to rozstrzygnąć, dlatego przed dobę trzymali 66 kurcząt w kompletnych ciemnościach. W ten sposób upewnili się, że nie nabywają one żadnych doświadczeń. Następnego dnia ptaki ustawiono z jednej strony pomieszczenia, a z drugiej zamontowano plansze z dwiema siatkami brył: konturem sześcianu oraz zbliżonej do niego figury niemożliwej (sześcianu Eschera), gdzie wierzchołki przedniej i tylnej ścianki nieprawdopodobnie się na siebie nakładały. Okazało się, że aż 2/3 kurcząt zbliżało się do sześcianu. Artykuł ze szczegółowymi wynikami ukazał się w piśmie Biology Letters.- 4 odpowiedzi
-
- kurczęta
- predysponowany biologicznie
- (i 7 więcej)
-
Orzechy włoskie zawierają najwięcej przeciwutleniaczy
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Dr Joe Vinson z Uniwersytetu w Scranton analizował zawartość przeciwutleniaczy w różnych rodzajach orzechów. Stwierdził, że garść orzechów włoskich zawiera ich 2-krotnie więcej niż podobnej wielkości porcja innych popularnych orzechów, np. pistacji, migdałów czy orzechów ziemnych. Amerykanin ustalił też, że antyutleniacze z orzechów włoskich są lepszej jakości, biorąc pod uwagę siłę działania. Przeciwutleniacze z orzechów włoskich działają bowiem 2- 15-krotnie mocniej od słynącej ze swych właściwości przeciwutleniających witaminy E. Wcześniejsze badania wykazały, że regularne jedzenie orzechów zmniejsza ryzyko chorób serca, różnych nowotworów czy cukrzycy typu 2. Dr Vinson zaznacza, że prażenie obniża jakość przeciwutleniaczy, lecz [na szczęście] ludzie jedzą przeważnie orzechy na surowo, zachowując pełną skuteczność tych związków. Vinson podkreśla, że orzechy zawierają wysokiej jakości białko, którym można zastąpić mięso, witaminy, minerały i błonnik, poza tym są produktem bezglutenowym. Co ważne, wszystkie te korzystne dla zdrowia składniki zamknięto w naturalnym i tanim opakowaniu. Zespół z Pensylwanii jako pierwszy przeanalizował zawartość przeciwutleniaczy w 9 rodzajach orzechów (część z nich nie należy z formalnego punktu widzenia do orzechów, lecz pestkowców, jednak popularnie tak się je nazywa): orzechach włoskich, migdałach, arachidach, pistacjach, orzechach laskowych, orzechach brazylijskich, nerkowcach, orzechach makadamii oraz pekanach. Orzechy włoskie zajęły pierwsze miejsce. Niestety, ludzie jedzą niewiele orzechów. Z opisywanych badań wynika, że w diecie przeciętnej osoby pochodzi z nich zaledwie 8% dziennej dawki przeciwutleniaczy. Wg naukowca, wiele osób może nie zdawać sobie sprawy z tego, że orzechy są tak zdrowe. Inni obawiają się przybrania na wadze w wyniku spożywania produktów tak bogatych w tłuszcze. Vinson zaznacza jednak, że są to raczej wielo- i jednonienasycone kwasy tłuszczowe, a nie prowadzące do chorób naczyniowych tłuszcze nasycone. Nawiązując do kaloryczności, Amerykanin wyjaśnia, że jedzenie orzechów nie prowadzi do tycia, a wręcz przeciwnie: nasyceni orzechami ludzie są mniej skłonni do przejadania. W jednym z amerykańskich studiów sprzed 2 lat wykazano, że jedzenie orzechów wiąże się ze znacznie zmniejszonym ryzykiem przybierania na wadze i otyłości. Ile więc orzechów powinno się jeść? Vinson zaleca pamiętanie o złotym środku i wylicza, że wystarczy ok. 7 orzechów włoskich dziennie.-
- tłuszcze wielonienasycone
- dr Joe Vinson
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: