Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Sławko

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    810
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Zawartość dodana przez Sławko

  1. Powinniśmy wszyscy cieszyć się wolnością słowa, ale chyba powinno się uchwalić jeszcze przepisy, które wprowadzałyby jakąś odpowiedzialność za słowa, gdy te mogą poważnie szkodzić całemu społeczeństwu. Nie jestem przekonany o tym, aby od razu karać ludzi za głoszenie bredni, ale wydaje mi się, że przydałby się jakiś system ostrzeżeń, a kary nakładać dopiero, gdy ostrzeżenia nie pomagają. Problem w tym, kto ma uznawać, co jest brednią, a co prawdą? Mógłby to rozstrzygać sąd. Ale czy władze państwowe nie wykorzystywałyby tego do karania swoich przeciwników, zwłaszcza w krajach, w których sądy są podpowrządkowane władzy.
  2. Jak najbardziej. Ja nikomu wierzeń nie odbieram. Niech sobie każdy wierzy w co chce. Mnie nie chodzi o to, że ktoś wierzy w Boga takiego, czy innego, tylko o to, żeby inni tej wiary nie wykorzystywali do okradania wierzących. Ja też mam wiarę. Wierzę, że gdzieś we Wszechświecie poza Ziemią istnieje inne życie, może nawet inteligentne. Ale nie oszukuję ludzi, żeby dawali mi kasę to uchronię ich przed atakiem obcych. Także byłby to problem, bo mimo tych notatek zdarzało się, że babci brakło kasy i moi rodzice dokładali jej do leków, albo kupowali jej jedzenie. A gdyby wydawała na tzw. "wnuczka"? To byłby powód do zmartwień czy nie? To może policja nie powinna ścigać "wnuczków"? Ale chcę już zakończyć ten wątek, bo się za bardzo rozbujał. Co chciałem powiedzieć, już powiedziałem.
  3. Niestety moja babcia dawała mu kasę w gotówce do rączki. Zapiski, które znaleźliśmy nie mówiły wprost, na jakie to było cele. Notowała sobie tylko wydatki, żeby jej nie brakło "na chleb", czynsz, leki i na księdza. Trudno z czymś takim iść do sądu zwłaszcza, że sądy także często im sprzyjają i prawo ich chroni. Uznaliśmy, że to walka z wiatrakami. Ale od tamtej pory nie dam tym oszustom nawet złotówki. Zresztą od wielu lat nie uważam się już za osobę wierzącą. Otrząsnąłem się z tej sekty, czuję się wolny, mam więcej czasu dla siebie i dla rodziny. Fizyka także przekonała mnie, że wiara w bóstwa jest ślepa i nie ma żadnych logicznych podstaw. Mógłbym dużo opowiadać jaka jest różnica w światopoglądzie między teistami i ateistami. To jest tak duża zmiana, że teiści nie są chyba w stanie tego zrozumieć. Ten artykuł również o tym świadczy. Nie zrozumie tego ten, kto nie był po obu stronach. A niestety z mojej obserwacji wynika, że również wiele osób, które twierdzą, że są ateistami, w rzeczywistości gdzieś tam tli się w nich niepewność, zwłaszcza ta dotycząca tego, co nastąpi po śmierci. To jest trudne, wiem to, bo też przez to przechodziłem. Wynika to z tego, że teizm jest "nauczany" często od małości, a ateizmu nikt nie uczy, dlatego nawet ludzie, którzy wychowywani byli bez religii są podatni na religijne sugestie, a ci którzy przeszli religijne szkolenie od małego, są tym tak nasiąknięci, że bardzo trudno jest im zmienić sposób myślenia. Wracając do artykułu, wyniki tych badań mnie nie dziwią. Większość osób, które nazywają się dzisiaj ateistami tak naprawdę nie wyzbyło się "potrzeb duchowych", które wmawiano im od dziecka i nawet po porzuceniu religii czują się zagubieni, nie wiedzą czym wypełnić tą lukę po religii. Nie ma pomocy dla takich ludzi, więc czasami idzie to w złym kierunki i może prowadzić do problemów psychicznych. To są dość złożone sprawy. Mnie zmiana poglądów zajęła ok. 30 lat! W tym czasie miałem mnóstwo różnych wątpliwości, które stopniowo rozwiązywałem. Paradoksalnie księża mi w tym bardzo pomogli, głównie przez swoją chciwość i obłudę, ale najbardziej pomogła mi w tym fizyka i biologia. Zrozumienie zjawisk zachodzących w przyrodzie, badania takich ludzi jak Einstein i Hawking, zrozumienie jak działa mózg, jakie procesy zachodzą w neuronach, jak działa sztuczna inteligencja, jak przetwarza informacje, jak się uczy i jakie problemy występują podczas nauki. Coś w tym jest, ale to nie znaczy że musimy być owcami sterowanymi przez "pasterzy", polityków, czy innych samozwańców.
  4. Kpisz? Widziałeś księdza, który daje kwity za cołaski, za cokolwiek? Dostałeś kiedykolwiek paragon od księdza? Nic im nie udowodnisz. Nasze oszacowania wynikały z tego, co babcia dostawała jako emeryturę i ile jej zostawało na życie oraz notatek, które znaleźliśmy po jej śmierci. I co z tego? Ilu księży dostało za to celę? Nawet pedofilia jest tu skrzętnie kryta i kara niewielu spotkała. Oni żyją ponad prawem, a ich przestępstwa są praktycznie bezkarne.
  5. OK, nikt pewnie nie jest krystaliczny, ale co innego jest jednorazowe oszustwo, a czym innym jest oszukiwanie non-stop. Moje rozgoryczenie nie jest przypadkowe. Moja babcia była tak oszukiwana przez księdza. Obliczyliśmy, że tylko przez jej ostatnie 10 lat życia, ksiądz wyłudził od niej co najmniej 120-150 tys. zł. Ile było takich babć, to tylko on wie. Psychoterapeuta udziela porad na postawie analizy konkretnego przypadku. Przyznaję, że nie korzystałem dotąd z usług psychoterapeutów (chociaż jednego nawet znam osobiście), ale traktuję ich jak lekarzy. We wszystkim można się doszukiwać oszustwa. Jak lekarz przepisze ci lek, który nie zadziałał, to też możesz uznać, że cię oszukał.
  6. Weź nie żartuj. Zwłaszcza wobec starszych osób, które są bezwzględnie wykorzystywane w sposób cyniczny i bez żadnych skrupułów, bo szamani (i wszyscy cwaniacy, jak Mariusz zauważył) dobrze wiedzą, że takie osoby mają znacznie obniżony poziom oceny sytuacji i łatwo jest je omamić i oszukać. Poza tym, tu jedna strona jest wyłącznie oszukiwana, że coś zyskuje. Nazywanie tego uczciwym układem ma się tak do tego, jakbym wyłudził od ciebie mieszkanie za 10zł (tu też obie strony coś zyskują).
  7. Dlatego właśnie cwaniacy, w różnych szamańskich strojach, wykorzystują religię do uzyskania własnych korzyści materialnych. Dotyczy to każdej religii / sekty.
  8. Mam wrażenie, że informacje prasowe (nie tylko naukowe) są coraz gorszej jakości. Zbyt wielu ignorantów zabiera się za pisanie artykułów. Trzeba coraz bardziej uważać.
  9. OK, ale można to rozpatrywać tylko w kategoriach statystycznych. W rzeczywistości każdy człowiek jest inny, ma inne potrzeby żywieniowe, ma inne zapotrzebowanie na kalorie (bo np. jeden jest księgowym, a inny tyra na budowie, a trzeci jest sportowcem). Mówienie tu o złotym środku jest mocno przerysowane. Jakbym tak zastanowił się np. nad moją dietą, to chyba mógłbym nazwać się semiwegetarianinem. Mięso wieprzowe lub wołowe jem bardzo rzadko, ale żadnej filozofii żywieniowej nie uprawiam, po prostu tak wyszło. Ludzie są drapieżnikami, czy się to komuś podoba, czy nie. A wracając do tematu złotego środka, to jest jeszcze ten aspekt, że wciąż dochodzą nas sprzeczne informacje. Raz, że margaryna jest zdrowa, innym razem, że masło zdrowsze. Co rusz nowe badania, albo badania sponsorowane. Wyrabiamy sobie zdanie na temat tego, co jest zdrowe, a potem jakiś naukowiec (albo oszust) stwierdza, że tak nie jest. Nasz złoty środek żywieniowy wciąż pływa, jak kłoda na wzburzonym morzu.
  10. Jedzenie mięsa też powoduje problemy - chyba głównie nowotworowe: https://kopalniawiedzy.pl/mieso-obrobka-cieplna-rak-nerki,23452 https://kopalniawiedzy.pl/mieso-bialko-zwierzece-nowotwor-ryzyko-zgonu,19853 https://kopalniawiedzy.pl/czerwone-mieso-hormonozalezne-nowotwory-piersi-rak-sutka-wolowina-wieprzowina-jagniecina-profesor-Eunyoung-Cho,1133 https://kopalniawiedzy.pl/wegetarianizm-dieta-nowotwor-rak-jelita-grubego-rak,7057 Raczej nie ma złotego środka, bo każdy organizm reaguje inaczej.
  11. Się przyczepię: żuchwa na podłodze też zdrowia nie wróży
  12. Temat modny i wałkowany przez studentów wielokrotnie. A najlepszą recepta na kaca jest picie z umiarem. Ja nigdy kaca nie musiałem leczyć, a za kołnierz nie wylewam. Nigdy nie byłem pijany, najwyżej trochę wstawiony. Polecam tą metodę.
  13. Mnie to bardziej przypomina mruczenie z zadowolenia, a nie śpiewanie.
  14. Otóż to. Te warunki znacznie odbiegają od tego, co robi się w hutach, a zmiana faz może prowadzić do zupełnie odmiennych (i zaskakujących) właściwości.
  15. Wiem o co ci chodzi, ale nie zupełnie tak jest. Te sześcianiki trzymają się na takich zaczepach, które muszą razem tworzyć okrąg na każdej ze ścian. Miałem z tym największy problem, bo przy braku tokarki szlifowałem to ręcznie posługując się tylko szablonem (wyciętym z kartonu kółkiem). Robota była mrówcza, a od jakości wykonania tego elementu zależało, czy w kostce będą się płynnie obracać ściany. Idealnego efektu niestety nie udało mi się uzyskać. Czasami klocki zaczepiały się o siebie i nie działała tak ładnie jak plastikowa, ale dało się nią bawić, a o to chodziło W szkole nawet zazdrościli mi tej kostki i nikt nie chciał uwierzyć, że zrobiłem ją sam Zebrało mi się na wspomnienia
  16. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym. Gdy nastała moda na kostkę Rubika, sam chciałem taką mieć, ale rodziców nie było stać na takie zabawki (kostki były wtedy bardzo drogie). Ale miałem kolegę, który taką kostkę miał i ją nawet przy mnie rozebrał. Dzięki temu, że wiedziałem jak wygląda w środku, to sobie taką kostkę sam zrobiłem. Zużyłem do tego drewnianą listwę o przekroju kwadratowym, a narzędzia jakie miałem to brzeszczot i dwa pilniki, zdzierak do drewna i gładzik do metalu. Po dwóch tygodniach obróbki i wielu plastrach na palcach miałem swoją własną kostkę , jak najbardziej 3D Szkoda tylko, że niestety nie zachowała mi się do dzisiaj Drewno zaczęło z czasem pękać, zwłaszcza na wypustkach i kostka w końcu trafiła do pieca Pamiętam jeszcze jak mój tata "zachęcał" mnie do tej roboty: "to ci się nie uda!". A potem zbierał szczękę z podłogi
  17. To się w miarę dobrze się składa, bo ja z żoną uszyliśmy sobie podobne maseczki, tyle że dwie warstwy bawełny, a w środek warstwa poliestru.
  18. Owszem, może rzeczywiście nie zawsze wygląda to tak zero-jedynkowo. W pewnym sensie nauka i wiara są ze sobą połączone, ale nie mają ze sobą części wspólnych. Odbywa się to na takiej zasadzie, że ludzie za pomocą wiary próbowali (i nadal próbują) wypełniać braki w swojej wiedzy, aby wygenerować sobie jakąś spójną całość. Problem w tym, że ta "całość", jest z zasady tylko pozorna, żeby nie powiedzieć fałszywa. Ludzkość sama siebie w ten sposób oszukuje. Wstawianie wiary w miejsca niewiedzy niejednokrotnie hamowało postęp, bo ludzie przestawali szukać wiedzy tam, gdzie wiara zastępowała ją w zadowalającym dla nich stopniu. Na szczęście nauka idzie do przodu (bo nie wszystkich wiara zadowala) i takich miejsc, w które można "wsadzać" duchy, bogów, upiorów i innych nadprzyrodzonych rzeczy jest coraz mniej.
  19. Po pierwsze ja bym tu nie używał słowa stal, bo to już sugeruje, że próbka nie była czystym żelazem. A po drugie może być tak, że przy tak wysokim ciśnieniu rozpuszczalność węgla w żelazie spada. Jeśli ktoś ma takie dane, żeby moje przypuszczenia potwierdzić, to proszę o komentarz. Na Wiki znalazłem wykres fazowy stopu węgla z żelazem, ale nie ma tu zależności od ciśnienia.
  20. Rzeczywiście, brakuje jeszcze żebyście się kłócili. Wiem, obrońców religii nigdzie nie brakuje, ale prawda jest taka, że wszelkie religie zawsze stały w kontrze do nauki i rozumu, choćby dlatego, że wszystkie posługują się wiarą, która zawsze jest ślepa. Polowanie dla rozrywki w niektórych kręgach traktowane jest jak religia. A jakiś czas temu modne było polowanie na czarownice i także miało to znamiona pewnej rozrywki dla nawiedzonych. Nie zmienia to faktu, że głupota jest niestety rzeczą uniwersalną i nie ma ona barw konkretnej religii. To jest raczej stan umysłu.
  21. Bestialstwo i głupota ludzi na całym świecie mnie przeraża. Jak długo jeszcze ludzie będą wierzyć w zabobony, czary, duchy i inne tego typu brednie? Cierpi na tym cała przyroda, cały świat, a także sami ludzie i to również ci co te brednie wyznają. A jednak dalej brną w tą głupotę jak ślepe lemingi, bez jakiejkolwiek refleksji i zastanowienia.
  22. Przykro patrzeć, gdy płonie taki piękny Park, gdy giną zwierzęta i rośliny. Wsparcie dla strażaków jest bardzo potrzebne, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Nie rozumiem, dlaczego straż pożarna musi w takich sytuacjach prosić zwykłych ludzi o pomoc? Co w tym czasie robi Rząd? Gdzie są środki finansowe, które powinny być w rezerwie na wypadek takich sytuacji? To nie jest sprawa tylko tego pożaru. Od kilku lat, jeśli nie kilkunastu sytuacja staje się coraz gorsza. Brakuje pieniędzy w służbie zdrowia, w ratownictwie, w tym w straży pożarnej i wielu innych służbach. Co chwila jakieś służby błagają zwykłych ludzi o pomoc! A co robią ludzie w urzędach, w ministerstwach w Rządzie? Dlaczego ta pomoc nie idzie z Budżetu Państwa? Co się dzieje z pieniędzmi, które wpłacamy w postaci podatków? Podatki to przecież ok. 50% zarobków każdego z nas! To OGROMNA ilość pieniędzy! Jak to jest, że na propagandę w TVP rząd jest w stanie wydać lekką ręką 2 miliardy zł, a nie ma 2 milionów zł aby dofinansować straż, która próbuje ratować nasze dziedzictwo narodowe? Jak to jest, że Rząd Polski wydaje w ciągu 10 lat na organizacje katolickie tyle pieniędzy, ile kosztował cały naukowy ośrodek CERN(!), a służby ratownicze muszą ŻEBRAĆ o pomoc u zwykłych ludzi? Jak to jest, że Rząd zapewnia wszystkich, że dysponuje rezerwami finansowymi, a tych rezerw nie uruchamia, gdy są rzeczywiście potrzebne? Jak można mieć zaufanie do Rządu, który na każdym kroku pokazuje swoją nieudolność, kłamstwa, arogancję i niegospodarność, żeby nie powiedzieć wręcz kradzież w imię samo-tworzonego prawa, a jednocześnie wmawia nam, że musimy płacić podatki? Po co płacimy te podatki, skoro te pieniądze są potem rozkradane, zamiast zostać rozdysponowane na finansowanie państwowych służb, a my musimy potem i tak wspierać te służby dodatkowymi wpłatami? Na co nam taki Rząd, który nie potrafi rządzić? Na co nam taki Rząd, który nie zna się na ekonomi, który nie potrafi gospodarować budżetem kraju, który nie potrafi zadbać o zapewnienie rezerw finansowych na wypadek klęsk żywiołowych? Jedyne co potrafią, to opowiadać nam bajki na dobranoc o 19:30, jacy to są wspaniali.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...