Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2123
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105

Zawartość dodana przez ex nihilo

  1. Na 8 stopni, to nawet sfajczenie wszystkiego, co jest do sfajczenia, uwolnienie metanu itd., raczej nie pomoże. Ale gdyby ta prognoza wielkiego zapiździelu była fałszywa, to na pewno zaszkodzi. No i po cholerę teraz pozbywać się tego, co być może za kilkaset lat faktycznie może być przydatne do podgrzania sobie tyłków, jak nam zamarzać zaczną? Hmm? Na razie zaczyna przypiekać, jak Marynie na piecu po dwóch zdrowaśkach... Chcesz jeszcze do tego pieca dokładać? Takie były dane. Znaleźli więcej, to dane się zmieniły.
  2. Z masą w ogóle trzeba ostrożnie, podobnie jak z kiełbasą czy baraninami różnymi To czy c jest mechanizmem nabywania masy (spoczynkowej) zależy od warunków - swobodny nie ma, ale wpakowany do pudełka da swój wkład do całości. W sumie - tam, gdzie można, lepiej unikać pojęcia "masa". Co do grawitonu - jest na tyle hipotetyczny, że o jego własnościach nie bardzo jest sens gadać, tym bardziej o takich szczegółach, jak to, czy omija zakrzywienie, czy nie. Raczej nie powinien, bo w czarnej istnieje tylko jeden kierunek, do środka. Żeby to przełamać, trzeba wyjść poza stożek, a do tego potrzebna nadświetlna. Parowanie to inny mechanizm. Fale g. też ze środka nie wyłażą. Przypuszczam, że grawitację da się "skwantować", ale raczej będzie to wyglądało trochę inaczej niż w pozostałych przypadkach, dlatego ten cudzysłów. Co do tej percepcji grawitonu to znana sprawa, ale gdyby mogła istnieć spójna wiązka, podobnie jak w przypadku laserowej, to by mogło zmienić sprawę. Może się mylę, ale supersymetria chyba tym się nie zajmuje. To sprawa struktury czasoprzestrzeni. Jako zatwardziały bezpunktowiec ?D glutowy przypuszczam, że wymiar t=0 i 3D=0 jest możliwy, ale jako (w uproszczeniu) uśrednienie po czasie lub 3D przestrzeni, w zależności co byśmy próbowali mierzyć. Takie połaczenie ciągłości z nieciągłością
  3. Nie całkiem tak - była grupa mocnych fizyków teoretycznych, która za giełdę sie wzięła i nieźle im szło. Nie wiem jak teraz, czy jeszcze działają. Jak gdzieś trafię na info o nich, to wrzucę.
  4. Nie takie proste - jest tego w sieci pełno... od bardzo dobrych wykładów na profesjonalnym poziomie, do totalnych popularesów. Te popularne na ogół są takie sobie... nawet jeśli merytorycznie dosyć przyzwoite, to zwykle mają uproszczenia takie, które utrudniają załapanie o co w tym rzeczywiście chodzi. W przypadku STW i OTW istotą sprawy jest geometria przestrzeni/czasoprzestrzeni, która jest inna niż euklidesowa, ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Trzeba przede wszystkim zmienić swoje wyobrażenia o przestrzeni i jej geometrii. Co do Modelu Standardowego, kwantologii, teorii pola... z tym jeszcze gorzej. Kwantologia i teoria pola to w zasadzie mocno skomplikowana matma, dobrze sprawdzająca się w doświadczeniach, do której dokłada się różne intuicje. I nikt nie wie, która z nich jest poprawna. Może dobrze by było - to do Mariusza & co. - żeby w luźnych, administracyjnym albo w fizyce zrobić przypięty na górze na sztywno temat, gdzie by można wrzucać linki (najlepiej z krótkim komentarzem) do jakichś w miarę przyzwoitych popularnych, a może i nie tylko popularnych, opracowań, jak się na takie trafi. Nie wiem, czy technicznie to jest możliwe, ale... Staram się, ale nie wszystko da się przeskoczyć. Przepraszać nie ma za co. Tyle, że wygodnie jest, kiedy w miarę wyraźnie oddziela się "klasykę" od własnych modeli itd., czy w ogóle jakichś modeli niestandardowych. Nie znam szczegółów Twojego modelu, ale co do trójkątów, to, jeśli dobrze Ciebie zrozumialem, to samo wychodzi w geometrii Łobaczewskiego, Minkowskiego czy Riemanna - euklidesowa jest ich szczególnym przypadkiem.
  5. Dodam, bo mi się zapomniało: droga + upływ czasu -> interwał (odległość między zdarzeniami) v=c -> interwał = 0 (w układzie własnym) Nie, mówimy o czasoprzestrzeni Minkowskiego (STW) lub Riemanna (OTW). Zdarzenie jest "punktem" w czasoprzestrzeni (ct, x, y, z). Interwał to czasoprzestrzenna odległość pomiędzy zdarzeniami (ct, x, y, z)->(ct', x', y', z') Suma interwałów danego obiektu to jego linia świata (ct0, x0, y0, z0)->(ctn, xn, yn, zn) Odwrotnie - OTW nieinercjalne, STW inercjalne (jak pobawić się różniczkowaniem, można też nieinercjalne). Co do W i Z - wolisz Z? Ok., m0~91 GeV Tylko foton, gluon i hipotetyczny grawiton są bezmasowe. Nie będę miał już teraz czasu, muszę skończyć papiór paskudny, pewnie do rana mi zejdzie...
  6. przestrzeń + czas -> czasoprzestrzeń punkt + chwila -> zdarzenie trajektoria -> linia świata bozon -> spin całkowity fermion -> spin ułamkowy (nieparzysta wielokrotność 1/2) 4He -> bozon 3He -> fermion Bozon W -> energia spoczynkowa (m0) = 80,385 ± 0,015 GeV -> v<c Itd.
  7. Sprawa skali + ew. powiązania skutków z przyczynami, co w przypadku skutków odległych bywa trudne.
  8. To, na ile glifosat jest szkodliwy bezpośrednio (trujący, rakotwórczy itd.), okaże się za 20 lat. Na teraz głównym problemem jest to, że jest bardzo tani i bardzo skuteczny. Leje się go bez opamiętania. Zostaje po nim pustynia z niemającymi praktycznie żadnej wartości jako środowisko roślinami uprawnymi. Dodatkowo zresztą zlewanymi innym syfem...
  9. To nie jest niewykonalne, jest tylko niejednoznaczne (+/-). Można to obejść. Rzeczywisty problem jest inny - związany z istnieniem/nieistnieniem punktu w 4D. Itd. Hmm... z tą masą... No i punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
  10. Raczej bym proponował inne roziązanie - wynajęcie Caterpillara na kilka godzin, taki wystarczy: a później sprowadzenie kilku wilków i miśków. Nie zaszkodziło by chyba też wrzucenie tam porządnie związango dewelopera od tych letniskowych bud...
  11. No właśnie, w kurniku, albo na innej bardzo ograniczonej przestrzeni. Polowanie w kurniku to dla niego nie jest normalna sytuacja, dostaje głupawki. M.in. działa instynktowna u psiurstwa wszelkiego reakcja - ucieka, to gonić i zębami go. A w kurniku wszystko dookoła wrzeszczy i ucieka. Czyli wszystko trzeba dogonić i walnąć zębami. W przypadku kur wolno chodzących lis zabija jedną. Inne działanie byłoby zresztą ewolucyjnie bezsensowne, energetycznie też. Bez sensu niszczyć swoje zasoby pokarmowe? Zauważ zresztą, że ptaki z zasady nie wyżerają z jednego miejsca wszystkiego do końca, nawet kiedy mają wole (np. kury), a tego żarcia jest niezbyt dużo. Nie dotyczy to oczywiście jakichś szczególnych przysmaków, chociaż i wtedy zależy to w dużym stopniu od konkurencji, czy jest w pobliżu. Dlaczego "ograniczani"? Maksimum efektu przy minimum wysiłku, to jedna z podstaw ewolucji. Przeciwnie, ich metody były bardzo efektywne. Dlatego zdobycie podstawowej ilości żarcia zajmowało im bardzo mało czasu. Przez to mieli rezerwę czasu którą mogli wykorzystać w sytuacjach, kiedy żarcia było mniej i trzeba było na jego zdobycie zużyć więcej czasu. To im dało jedną z przewag ewolucyjnych. Najnowsze badania to potwierdzają. Wizja "jak to musięli się namęczyć w walce o przetrwanie" jest mocno przestarzała i była to głównie mniej czy bardziej świadomie tworzona ideologiczno-propagandowa wizja prawicowych i lewicowych "cywilizatorów dzikusów" i "bojowników o postęp ludzkości" zresztą sprzeczna z ówczesnymi obiektywnymi opisami życia "dzikich". W czasach podstawówki wyczytałem chyba prawie wszystko, co o życiu różnych "dzikich" zostało u nas wydane (później też dużo wydanego nie tylko u nas). Z tamtych czasów zapamiętałem szczególnie jeden opis życia Pigmejów. Nie pamiętam, czy była to końcówka 19. czy początek 20 w. Nieistotne. Wyglądało to tak: Pigmeje byli bardzo głodni. Szli w głąb dżungli, wykopywali dół na ścieżce leśnych słoni (mniejsze trochę od tych "zwykłych"), chowali się i czekali. Kiedy słoń wpadł do dołu (była też metoda z pułapką i podcięciem ścięgien) zatłukiwali go i zadziabywali czym się dało, kroili na kawałki i przenosili do obozowiska. Zaczynała się wielka impreza - jedli do oporu (kilka kilo dziennie na jeden brzuch), bawili się, pili jakieś bełty sfermentowane i robili nowych Pigmejów. Po kilku dniach mięso było już mocno zepsute i pełne robali, ale im to nie przeszkadzało (byli na to odporni), dalej do oporu jedli i imprezowali, aż ze słonia nie zostało nic jadalnego. Impreza trwała dalej, dopóki nie zaczęli być głodni. Wtedy nie robili nic. Odsypiali wielkie żarcie i imprezę. Aż zaczęli być bardzo głodni. Wtedy szli w głąb dżungli...
  12. Cholera, wygląda na to że jesteś totalnie zero-jedynkowy, a Twój świat jest uproszcony do postaci kijka, który dwa końce ma, ale pomiędzy nimi pustka. No niby nakazywały, i co z tego? Katolicyzm (i nie tylko) też coś tam nakazuje, i też co z tego? W każdym przypadku większość i tak rwie dla siebie tyle ile może. Święci to rzadkość w każdym z tych przypadków. Czyli teoria nie przekłada się na praktykę, bo pomiędzy jednym a drugim jest natura homo sapiens ze swoimi rozkładami statystycznymi. Na serio zaczynam podejrzewać, że coś Ci... no tego. Antykomuchem, aktywnym, byłem jak Ciebie jeszcze na świecie nie było... i jestem nim nadal. Pewnie już z tym wykituję. Paru bogaczom faktycznie bym chętnie flaki wypruł, ale ilość niebogaczy, których chetnie bym podobnej operacji poddał, byłaby znacznie wieksza. No tak... Kreml, dacze, Rolls Lenina, "rupiecie" Stalina (https://www.motofakty.pl/artykul/stalin-i-packardy.html), wiadra kawioru, to faktycznie niezła skromność. Forsy nie potrzebowali - mieli wszystko, co im się zachciało, bez płacenia. Nieźle trafiasz z argumentami... Podobnie następny: Kompletnie Cię już porąbało, czy jakaś rezerwa jeszcze została? Tak, tak thikimie, pielęgniarz zaraz przyjdzie. I następny wp***dol od reszty świata też im sie marzy - tym razem zamiast planu Marshalla pewnie by był plan Caterpillara. Spokojnie, już idzie, piguły ma, kaftan też Ale - to raczej dla pozostałych kopaczy, bo wątpię czy thikim załapie przed zakończeniem kuracji - kategoria egoizm/altruizm nie jest właściwa w kontekście treści artykułu. Bardziej odpowiednią byłaby zachłanność, chciwość, a to nie to samo, co egoizm. To inny wymiar, chociaż często z tym pierwszym się przecinający. Hs to gatunek nie tyle wyjątkowo egoistyczny (egoizm to norma w naturze), co wyjątkowo zachłanny, a to już normą nie jest. Przeciwnie - Hs to chyba jedyny gatunek, któremu zawsze za mało, w skali indywidualnej i zbiorowej. Zresztą to bardziej cecha cywilizacji niż gatunku. Pierwotni łowcy/zbieracze nie byli zachłanni, brali z otaczającego ich świata tyle, ile rzeczywiście im było potrzebne. I tylko tyle.
  13. Nie takie to proste. Gry z obietnicą nagrody po drugiej stronie kalendarza mają raczej duże poparcie społeczne, chociaż tych wygranych nikt nie widział Albo dostanie w mordę... No bo tak to jest - nie wszystko można przeskalować liniowo. Albo raczej rzadko coś można przeskalować liniowo. Świat jest nieliniowy. No i m.in. dlatego to wszystko niemal na pewno wyrypie się jak rozpędzony TIR na ostrym zakręcie. W ten zakręt już wjechał...
  14. Kilkaset? Niezły z Ciebie optymista No pcha, pcha. I w tym problem. To jak zidiociały tłum, który pcha się do otwieranego nowego hipermarketu. Dobrze, kiedy tylko na połamańcach się kończy, bo i trupy. A ten "przód", to mi sie raczej z czymś, co normalnie z tyłu jest kojarzy... no chyba wiesz z czym Altruizm, to przede wszystkim sensownie używany egoizm. Kurde, dawno takiej kosmicznej bredni nie czytałem. Nie. Jak już wcześniej - altruizm, to przede wszystkim pomaganie sobie przez pomaganie innym. Po co mam sie z tymi innymi napierdzielać (jest ich dużo więcej, napierdolą mi), jak mogę im pomóc, a oni pewnie kiedyś pomogą mi. Sprawdzalność > 90%. Ożesz Ty... Chyba pisałeś to po zwiększeniu poziomu alkoholu w piwie do 98,5%. No fakt alkohol w piwie dobry jest, ale... Co kurde Lenin (Hitler, Stalin, inni tacy) z altruizmem mieli wpólnego? To byli po prostu psychole, psychopaci z domieszką paranoi. Ano.
  15. No nie wiadomo... tam pod ziemią jest od cholery żelastwa. Czerwone chciało tam ryć, huty budować i blokowiska po byku wielkie. Nie wiadomo, co komu do łba może jeszcze strzelić. Niejeden by się na tym mógł nieźle nachapać.
  16. Nie, akurat nie dla ex nihilo, bo ex nihilo te sprawy zna - od bardzo dawna i aż za dobrze. A poza tym pewnie niedługo wykituje, czyli... To dla tych od podstępu i rozboju, nieskończonych wzrostów PKB i innych takich... Ale obawiam się, że do nich to nie trafi. Dopóki ich porządnie po kieszeni nie walnie, bo na łby nie ma co liczyć - za mocno zakute.
  17. Różne rodzaje dyskryminacji były i są faktem. Niektóre mogą być obiektywnie uzasadnione (w sensie "słuszne/usprawiedliwone/...") przyczyny, inne nie - np. wynikają z uprzedzeń, ideologii itp. pierdół. Jest - chyba całkiem sensowna - tendencja do likwidacji dyskryminacji z powodu uprzedzeń, ideologii, i też takich, które może kiedyś miały obiektywne uzasadnienie, ale teraz je straciły. Nic dziwnego w tej sytuacji, że układ szuka nowego położenia równowagi odchylając się w różne strony. "Lewica" działa w tym przypadku jak czynik przyspieszający, "prawica" hamujący. To socjofizyka, o której wspominał tu parę dni temu Jarek. No tu jest pytanie, czy faktycznie jest to zależne od cech razowych, czy może od jakichś zewnętrznych w stosunku do rasy warunków - np. istniejącej przez wiele pokoleń dyskryminacji. Edycja: "rasowych" oczywiście miało być, a nie "razowych".
  18. Czyli... no tego... prawica jest niej zideologizowana i mniej nagina rzeczywistość do ideologii? Jaja sobie robisz, aboco? Coby jasność była: wszelkie ideologie, -izmy i inne takie mam... no dokładnie w tym samym miejscu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...