Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2123
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105

Zawartość dodana przez ex nihilo

  1. Z tym może być problem - po lewej stronie rozkładu mamy ścianę IQ = 0. No ale jeśli wprowadzimy wartości ujemne, antyinteligencję, to kto wie... chociaż moje ostatnie obserwacje wskazują, że "babska logika" może jednak być nie do przebicia Wśród ssaków faceci są zwykle tymi, którzy mają sprawdzać ewolucyjne ekstrema, czyli chyba tak właśnie jest, że zakres tych cech,. niekoniecznie ściśle związanych z dymorfizmem, jest u nich większy. Kiedyś nawet nawet miałem zamiar zrobić tabelkę, ale że to były czasy przedinternetowe, szukanie danych było trudne, no i mi się odechciało.
  2. No to może trochę świeżych bzdetów ekooszołomów: https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/fale-upalow-choroby-ukladu-krazenia-ginace-gatunki-tak-polska-odczuje-zmiany-klimatu,275699,1,0.html https://wiadomosci.onet.pl/nauka/eksperci-ipcc-prog-bezpieczenstwa-globalnego-ocieplenia-to-15-stopnia/ynzx9pv Ale luzik... to tylko światowy spisek lewaków, Żydów, masonów, Kima, zazdrośników i innego oszołomstwa przeciw porządnym Bozię i ludzi kochającym prawakom. Ministerstwo (Niszczenia) Środowiska II PRL cchyba tylko przez pomyłkę do tego wrednego spisku mocy diabelskich się przyłączyło.
  3. Tak i nie całkiem tak. Inflacja ((łac. inflatio 'nadęcie') zachodzi cały czas, "Tamto", to była hiperinflacja, która zresztą może sie powtórzyć, jeśli przyrost inflacji będzie wykładniczy i nic nie zatrzyma tego procesu. A że "tamto" nazwali "inflacja", a to co teraz "rozszerzanie", to inna sprawa. I jeszcze inna, to mechanizm, chociaż czy tak całkiem inna... czort wie Jeśli w danym obszarze jest ludź, swetr i ebonit, to zakrzywienie będzie takie samo przed potarciem, jak i po. Zmienić się tylko może minimalnie konfiguracja tego zakrzywienia
  4. "Inteligencja" to worek, wór właściwie, do którego nawpychane są rzeczy różne. Jakiś tam wskaźnik to jest, ale nie bierze pod uwagę specjalizacji - ktoś np. może być genialnym matematykiem, ale trzech zdań z popranie napisać nie będzie umiał... itd., itp. Dotyczy to nie tylko jednostek, ale i grup (np. kobiety/mężczyźni). Dlatego uważam, że bardziej sensowne byłoby badanie konkretnych zdolności, bo w tym przypadku rozkład może być inny, niż w przypadku "wora". A na to nakłada się jeszcze "poprawność", która powoduje, że statystyki są mocno niepewne - z "niepoprawnymi" lepiej się nie wychylać, bo łeb można stracić. Obserwując świat od lat bardzo wielu, stwierdzam, że kobiety statystycznei nie są ani "głupsze", ani "mądrzejsze" od facetów, ale są (statystycznie) inne, inny u nich jest rozkład różnych zdolności, zaczynając od klasycznego rozróżnienia "lewa/prawa". A kiedy w południe powie się "teraz skręć na zachód" można mieć niemal pewność, że dziewczyna zatrzyma grata na środku skrzyżowania, chociaż Słońce wali na maxa...
  5. To nie całkiem tak... Ale najpierw "przekrój czynny oddziaływania" (scattering cross section): https://pl.wikipedia.org/wiki/Przekrój_czynny Coby najprościej było (dla naszego przypadku): im mniejsza energia cząstki, tym mniejszy jej przekrój czynny, czyli mniejsze prawdopodobieństwo oddziaływania. No i teraz: "neutrino o energii pozwalającej na przemierzenie planety są tak rzadkie" - przeciwnie: jakieś 99,9999% słonecznych neutrin bez problemu przelatuje przez całą Ziemię. Te neutrina mają zbyt małą energię (= przekrój czynny), żeby zostały przechwycone w drodze przez Ziemię (z wyjątkiem minimalnej ilości), a tym bardziej nie mogłyby one być zarejestrowane przez detektor ANITA . Ten detektor mógłby zarejestrować wyłącznie superenergetyczne neutrina (duży przekrój czynny), ale takie wcześniej byłyby przechwycone przez Ziemię, zresztą praktycznie na jej powierzchni (tej od strony Słońca, czyli przeciwnej do detektorów). I na tym właśnie cała zabawa polega - ANITA zarejestrował wylatujące z Ziemi coś, czego by nie miał prawa zarejestrować, gdyby tym czymś były neutrina.
  6. Widzę, że Ty przeczytałeś... ale spróbuj jeszcze raz, może tym razem coś Ci się uda z tego czytanego zrozumieć Z tego, że mało produkują, tylko możesz się cieszyć. W tej chwili ok. 10% ludności zużywa ok. 90% zasobów świata. Spróbuj sobie wyobrazić dziesięciokrotnie większe zużycie energii, surowców, dziesięć razy więcej odpadów itd. Ale raczej długo nie będziesz tym mógł się cieszyć, bo oni bedą chcieli żyć jak Ty - mają już internet, wiedzą, że tak można. I nie ma większego znaczenia, czy zaczną więcej produkować zużywać i wyrzucać, czy przyjdą tu (mała próbka już była). Efekt bedzie podobny - będziesz musiał się z nimi podzielić. No chyba, że ich wytłuczesz. Po obejrzeniu tego filmiku... no coż, jeśli takim szitem dla idiotów masz łeb zryty, to dyskusja z Tobą nie ma żadnego sensu. EOT
  7. No to masz nieoszołomie: https://www.dw.com/pl/globalny-raport-głodu-2014-dwa-miliardy-ludzi-na-świecie-jest-niedożywionych/a-17993765 Kto protestował? "Oszołomy"? Czy może nieoszołomy - głównie sami producenci? No wystarczy... sama się zrobi. Trzeba tylko poczekać ze 100 000 000 lat. Opps... prawdopodobnie nawet za 100 000 000 lat się nie zrobi, bo nie będzie miała z czego się zrobić. A może jednak się zrobi - w oceanach jest już tyle plastiku, że zusammen do kupki z tym, co ten plastik wymorduje, na parę lat wydobycia wystarczy. No nie... przecież ni cholery nie niszczy, przeciwnie, smród spalanej ropy to perfumy dla świata. A poza tym, jak więcej jej się wydobywa, to na dlużej wystarczy, no nie? To przecież oczywiste. Może nazwisko tego "naczelnego oszołoma"? A swoją drogą ten miliard to raczej sensowna ilość. Tyle było ok. 1900. Eee tam, bez sensu, w obozie karmić trzeba i coś z gównami robić. Lepiej poczekać aż sami się powybijają. A to praktycznie pewne. Ruskie? Coś Ci się chyba... A komu by wtedy sprzedawali swoją ropę i gaz? Oni przecież tylko z tego żyją.
  8. To nie oszołomy protestują, tylko oszołomom ciągle za mało... Z nadmiaru rzygać będą, a dalej im będzie za mało. Bo muszą mieć więcej, coraz więcej.
  9. No oddziałuje, ale z jakim skutkiem? I nie pomaga ani piekielna pała, ani niebiańska marchewa. Obawiam się, że szukanie porządnego ateisty w tamtych czasach by mogło być trochę trudne, ale np. a2 + b2 = c2 (i parę innych takich) takiego jednego półateisty, który przez swoich uważany był za boga, raczej ma większy zakres oddziaływania. Oczywiście, każda podobna symulacja da tylko prawdopodobieństwo, jednak podejrzewam, że sprawdzalność by nie była większa niż prognozy co bardziej doświadczonych analityków. Poza tym w jakiś sposób by trzeba wliczyć efekt oddzialywania samej prognozy na przebieg zdarzeń, przy czym ten efekt w przypadku prognozy matematycznie (naukowo) uzasadnionej mógłby być silniejszy niż w przypadku blabla analityków. Ale być może możliwy jest jakiś w miarę skuteczny wzór uproszczony, który mógłby być do tego stosowany. Marks & co. próbowali, ale skutek w praktyce był taki sobie. Przed ostatnimi wyborami jedna z moich "mocherowych" sąsiadek powiedziała mi: "Panie, PiS wygra, inni szans nie mają", no i się nie pomyliła. (chociaż właściwie powinno być ) PS - ostro odjeżdżamy od tematu
  10. Obawiam się że nic z tego - nawet jeśli pominie się, że byłby to bandycko skomplikowany układ równań nieliniowych (prognoza pogody to pikuś przy tym), to wystarczy jedna zmienna losowa (nawet losowa tylko względem tego układu), a wynik zrobi się nieprzewidywalny.
  11. Hmm... już ponad 3000 lat temu nie tylko coś podobnego napisali, ale ponoć i w kamieniach wykuli... I to nie byle kto, bo sam Bóg, a drugi raz Mojżesz niejaki. No i co z tego? Do czego to wystarczyło?
  12. Załóżmy, że wszyscy to napiszą (niepisaci też). No i co dalej? Luzik, to tylko Asperger
  13. Masz prawo do takiego założenia. Ale spróbuj znaleźć (deterministyczną oczywiście!) przyczynę tego determinizmu. I przyczynę tej przyczyny... (itd.). Samo Twoje "bo tak bym chciał", to trochę za mało, no chyba, że jesteś Stwórcą. Jaki mechanizm by tym determinizmem miał sterować? Jest coś takiego na pograniczu matematyki i fizyki , jak "chaos deterministyczny". Tyle że jest on deterministyczny tylko umownie, jako abstrakcja, bo w sytuacjach granicznych okazuje się, że dowolnie mała zmiana parametrów na wejściu może dać dowolnie dużą różnicę na wyjściu. Czyli żeby utrzymać determinizm, konieczna by była nieskończona podzielność i gładkość np. przestrzeni czy czasu (itd.). Ale i to nie pomoże, bo rozwiązanie takiego równania w sposób deterministyczny (analitycznie) staje się niewykonalne w skończonym czasie przy skończonej mocy obliczeniowej. Świat "rozwiązuje" w każdym ułamku sekundy jakąś nieprawdopodobną ilość takich równań. W jaki sposób? Jakiej energii by to wymagało? Losowanie jest bardzo "tanie" energetycznie. To taki "dołek energetyczny", w którym, jak jestem przekonany, siedzi świat. A może to świat makro jest dziwactwem? Można próbować, i to raczej skutecznie, wyobrazić sobie taki świat mikro, który nie będzie tworzył żadnych w miarę stabilnych struktur makro - wystarczy odrobinę zmienić niektóre parametry i np. nie dojdzie do utworzenia stabilnych atomów. Itp. Czyli będzie mikro bez makro. Ale spróbuj odwrotnie - makro bez mikro... Czyli co tu jest dziwactwem? To mikro tworzy makro, a nie odwrotnie. Prawdopodobnie jakaś taka jest, ale sprawą podstawową w tym przypadku jest dynamika w tej mikroskali. Już chociażby tylko zmiana wielkości wszechświata wskazuje na istnienie jakiejś dynamiki. Ale i tak już sam brak gładkości by praktycznie wykluczał istnienie twardego determinizmu w skali mikro, czyli ta losowość by nie była pozorna w takim przypadku, a właśnie rzeczywista.
  14. Tak mi się widzi, że mocno Ci się podoba twardy determinizm... Problem w tym, że determinizm tylko pozornie jest taki prosty i łatwy w użyciu. Świat tak skomplikowany, jak ten nasz, by nie mógł isnieć bez tych wszystkich nieoznaczoności, losowości i innych takich wg Ciebie "ucieczek od istoty sprawy" - by musiał być nieskończenie doskonały. Z determinizmem i losowością jest tak, że jedno zdarzenie losowe powoduje, że cały układ staje się losowy. Ale w drugą stronę to nie działa - do układu losowego możesz wsadzić dowolną ilość zdarzeń deterministycznych i układ nadal pozostanie losowy pod warunkiem, że będzie w nim przynajmniej jedno zdarzenie losowe. Zmontuj silnik spasowany na 0.(0) i spróbuj go odpalić Te różne kwantowe "dziwactwa" to taki smar, który powoduje, że świat się nie zatarł już w pierwszym momencie swojego istnienia i że działa nadal. I klej, który nie pozwala światu się rozsypać. Doświadczenie galaktyk... Nie potwierdza na 5σ, ale wskazuje na duże pdp niepełności MS. No i odwrócę Twoje pytanie: a które doświadczenie dowodzi zupełności MS? No i to w MS jest najfajniejsze - wskazuje na to, że nasz świat powstał jako zdarzenie losowe, z następującym po tym "samodopasowaniem" parametrów. Gdyby wszystkie dawały się wyliczyć, to by wskazywało na determinizm, przynajmniej w momencie początkowym. Pdp tych zębatych kół nie zobaczymy... bo chyba ich tam nie ma Po pierwsze: czasoprzestrzeń z grawitacją to też pole fizyczne, no chyba że przyjmiemy, że to tylko matematyczna abstrakcja ("odległość"), a po drugie: nauka od samego początku idzie w kierunku zmniejszenia ilości bytów "pierwotnych". Ideałem byłoby "NIC" , co - jak wiesz - bardzo mi się podoba. Na razie faktycznie nie udaje się zmontować Teorii Wszystkiego łaczącej wszystkie pola. Przypuszczam, że główną przyczyną jest jakaś dziura w wiedzy, na tyle duża, że na razie nie udaje się jej przeskoczyć. Inna sprawa, że nie da się wykluczyć, że "kwantowej teorii czasoprzestrzeni" nie uda się sformalizować w sposób ścisły, a tym bardziej sprawdzić tego formalizmu doświadczalnie.
  15. Wiem, ale artykuł, to tylko artykuł Próbuję się dogrzebać do oryginału. Jestem w połowie drogi. Jak mi się uda (pewnie za kilka dni, kiedy zimniej się zrobi i będę miał więcej czasu na gnicie przed kompem), to wrzucę tu link. Zobaczymy o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.
  16. Ciąć, to by cięły - mają pęd, czyli jak przydzwonią w jądra na ich drodze, to zrobią co trzeba Kiedy zajmowłem się dzisiaj fizyką praktyczną (przenoszenie drewna do szopy) pod beretem różne takie mi latały i m.in. skojarzyła mi się hipoteza "wyspy stabilności" z jądrówki. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyspa_stabilności Niby trochę odległe, ale nie tak całkiem. Chodzi mi tu przede wszystkim o jądra, które nie mają symetrii sferycznej. Np. taki półkilowy atom, długi na 80 cm... może też na jakiejś wyspie stabilności by się znalazł (całkiem nieźle dzisiaj Słońce dawało, szkoda, że to już końcówka) No niech będzie 1811 Prawdodpodobnie natentychmiast zwinie to w kulkę, a moment później kulka pieeerdolnie jak 183 nażarte zepsutym bigosem diabły A co, ja Gulczas jestem? Bardziej serio - by trzeba pogrzebać, może gdzieś policzyli. Grawitacja musi być na tyle duża, żeby zablokować rozpady. Tutaj coś ze spraw zbliżonych: http://labfiz.uwb.edu.pl/ptf/zjazd/haens.htm A ciemniaki?
  17. Obawiam się, że walnąłeś się o parę rzędów wielkości Zakładając kwadratowy przekrój 0,01 mm, długość 80 cm i podawaną najczęściej średnią gęstość 1015 g/cm3 wychodzi mi 8000000000 kg... czyli chyba trochę niewygodny do machania by skubaniec był
  18. No raczej nie tylko mogą, ale nawet muszą, bo pole grawitacyjne jest zaburzeniem czasoprzestrzeni. Zakładam oczywiście, że AE się w tym nie mylił.
  19. Po lewej żadło osy, po prawej pszczoły: Z tego obrazka wynikają wszystkie "co, jak i dlaczego" Żadło osy ma znacznie mniejsze zadziory, dlatego osa łatwo wyjmuje je ze skóry, może żadlić wielokrotnie. Żądło pszczoły najczęściej zostaje w skórze, chociaż jeśli wbije się płytko, pszczoła może je wyjąć i schować. Jad pobiera się przez siatkę, która ogranicza głębokość wbicia lub używa takiego materiału, z którego żądło łatwo wychodzi. Przy okazji: Przy pierwszym użądleniu jest to częste nawet u osób z silnym uczuleniem - niebezpieczne są następne użądlenia. W ogóle w przypadku uczuleń często pierwszy kontakt z alergenem nie powoduje reakcji. Organizm jeszcze "nie wie", że jest to dla niego alergen. Musi się tego dopiero "nauczyć", uczulić. I jeszcze "przy okazji": - próby leczenia jadem pszczół, jeśli nie są robione w obecnośći lekarza specjalisty mogą być ryzykowne: - kiedy pszczoła żądli, najlepiej "pstryknąć" ją palcem, przy samej skórze, daje to największą szansę, że żądło zostanie z pszczołą, a nie w skórze Klepnięcie itp., to praktycznie pewny zastrzyk z jadu. - żądło pszczoły trzeba jak najszybciej wyjąć ze skóry. W ten sposób można zmniejszyć ilość jadu w skórze - mięśnie woreczka jadowego pracują jeszcze kilkanaście sekund i wyciskają wszystko, co w nim jest. Przeciętnie w momencie użądlenia do skóry dostaje się tylko ok. 1/3 zawartości woreczka jadowego, reszta później. Wyjmować najlepiej pęsetą z bardzo cienkimi końcówkami (kleszcze tym też można), np. taką: można też np. nożem, prawem jazdy itp., przesuwając po skórze. Złapanie żądła w palce, to jak naciśnięcie strzykawki - warto pozbyć się takich odruchów, jak opędzanie się od pszczół i os, próby zabicia ich w locie itp., itd. To je tylko może rozdrażnić. Te pszczoły czy osy (pojedyncze!), które spokojnie "oglądają nas" z odległości 20-30 cm nie są groźne - jak nie znajdą niczego jadalnego (np. cukru), spokojnie odlecą. Jeśli znajdą np. odrobinę cukru na ręce i usiądą, żeby zjeść, można im pozwolić, zjedzą i odlecą. To bezpieczniejsze niż próba strącenia (a jeśli próbować, to tylko "pstryknięciem"). Rodrażnione, np. w pobliżu gniazda, latają inaczej, bardziej nerwowo i zwykle jest ich kilka. Wtedy trzeba spokojnie, ale dosyć szybko stamtąd sp[autocenzura] - no i jeszcze jedno, chyba z tego wszystkiego najważniejsze: jeśli coś się pije w lecie tam, gdzie mogą być pszczoły lub osy, to najlepiej wypić od razu wszystko i używać tylko przezroczystych pojemników. Osy często włażą do puszek z piwem i innymi napojami. Poza tym bardzo lubią np. dojrzałe gruszki, potrafią do nich (zresztą do ciastek też) wleźć całe, tak, że ich nie widać. Akurat teraz jest sam środek "sezonu os", są najbardziej aktywne, szukają wszystkiego, co słodkie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...