Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2099
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    100

Zawartość dodana przez ex nihilo

  1. Tak, jest dużo lepiej. Może jeszcze z tą "zależnością masy i prędkości" by coś... ale może i niech tak zostanie. Masę relatywistyczną powinienem wsadzić między uszy "". W zasadzie w przypadku QM i GR w ogóle najlepiej byłoby unikać pojęcia masa, wygodniejszy jest energopęd, czyli całkowita energia układu, suma przeliczonej na energię masy spoczynkowej i wszystkich rodzajów energii. W QM siedzi to w hamiltonianie, a w GR w tensorze energopędu, tyle że w przypadku QM "przelicza się" to na energię, a w GR na masę. Zabawowo i obrazowo łącząc GR i QM można by powiedzieć, że masa czarnej dziury = hamiltonian czarnej dziury. Dobrze by chyba było przenieść temat piętro niżej Nie całkiem tak. Mamy tu sytuację jak w akceleratorze elektronów: Na wejściu wrzucamy kwantowego gluta elektronów, a na wyjściu wylatuje nam wiązka prawie klasycznych elektronowych "kulek". Opisuje to relatywistyczna QM, a wygodniej i dokładniej QFT (to też jest QM). Jądro atomu berkelu działa jak taki akcelerator - ma bardzo duży ładunek elektryczny, kiedy złapie sobie elektronowego glutka, rozpędza go do prędkości porównywalnej z c i robi z niego nieźle zlokalizowaną "kulkę". Inaczej: w tak silnym polu EM hamiltonian elektronu rośnie wykładniczo i wygodniejszy staje się opis klasyczno-relatywistyczny, niż czysto kwantologiczny. Nie ma tu jakiejś ścisłej granicy, to się przenika, można albo tak, albo tak, jak akurat wygodniej. Nie miałem czasu poszukać oryginału i zajrzeć do niego, ale prawdopodobnie sprawa dotyczy tylko części elektronów, tych najbardziej "zewnętrznych", z największą energią, w chemii one mają podstawowe znaczenie. Oczywiście i w akceleratorze, i w atomie, te elektrony podlegają wszystkim efektom relatywistycznym, stąd ten "przyrost masy". Teoretycznie w zasadzie tak, praktycznie niewykonalne, zbyt skomplikowane. Dlatego zresztą było takie zaskoczenie.
  2. Trochę to wszystko nie tak, ale nie mam teraz czasu, tylko zasygnalizuję: 1. efekty relatywistyczne w QM to nic nadzwyczajnego, zajmuje się tym np. QFT 2. nie "stają się cięższe" - masa relatywistyczna to nie to samo, co "ciężar" 3. "po tym czasie traci stabilność" - nieprawda, cały czas jest tak samo niestabilny, tylko po 320 dniach z 13 miligramów zostanie 6,5, a reszta to będzie atomowy śmietnik po rozpadzie 4. "wszystkie elektrony są skierowane w tą samą stronę"... to nie tak. 5. coś tam jeszcze, ale muszę spadać spod kompa. Pewnie Astro zajrzy, to załatwi sprawę
  3. Hmm... mózg jest bardziej przestarzały (konstrukcja całkiem przedpotopowa, a, pomijając małe dzieci, konkretny egzemplarz też)... Czyli - co wymienić?
  4. "W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie" Rdz. 3.19 "Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty." Rdz. 3.23 No i takie było to "wielkie osiągnięcie ludzkości"...
  5. Looknij na datę - 2007. A z.u. do końca wyeliminować trudno (podobnie jak inne takie) - zawsze można ukryć je jeszcze bardziej
  6. Artykuł bardzo fajny, niezła przeglądówka po interpretacjach QM i okolic, chociaż wyraźnie wyczuwalna jest bohmowska kulkofalowa odchyłka (), we wnioskach końcowych już nieukrywana. Ale przeczytać i przekombinować warto, niekoniecznie dosłownie traktując określenie "mit" i pamiętając, że zmienne ukryte to w tym kontekście mit2, bo tak doskonale są ukryte, że ani matematyka, ani aparatura, tych zmiennych dostrzec nie potrafi
  7. No tak, tego uczą już w podstawówce. Że to ta sam chemia itd. Niczego nowego nie napisałem - to samo, tylko trochę inaczej. Np. paczka falowa, ale nie o to mi chodzi. Jak już wyżej "niczego nowego tu nie napisałem", przenoszę tylko (nie pierwszy zresztą) istotę rzeczy z "materii", budulca, na strukturę (formę, topologię). Granicą jest wtedy przestrzeń, jej struktura. Nie "w przestrzeni", a "z przestrzeni". To też nic odkrywczego - od 100 lat w tym kierunku to idzie. Taki obrazek mi się podoba. I to wszystko. I ten sam obrazek bardziej dynamiczny - oddziaływania struktur. A czy mogę wyjaśnić? Może w piekle mi to wyjaśnią
  8. A bez młotka? Jak dobrze wyrżnąć młotkiem, to nie takie cuda wyskakują I to właśnie chodzi. Ale są trzymane krótko za pysk. No i pęd, wektor. Ano Zeżarłem właśnie jajecznicę (jajka od własnych idiotek*) z grzybstwem różnym bardzo dobrym (muchomorki też były), zagryzłem bułą i popiłem mlekiem (niestety raczej napojem mlekopodobnym). Moja kolacja i ja. Czym się różnimy? W zasadzie tylko konfiguracją pól. * - nazywam je "idiotki". Całkiem oficjalnie - jak tylko zawołam "idiotki!" mało skrzydeł i łap nie pogubią Ale im dłużej te ptaszory obserwuję, tym bardziej doceniam ich kurze rozumy.
  9. Wyobraź sobie nieskończoną próżnię, w której siedzi - czy może raczej po niej się rozlazł - jeden elektron. Czy będzie "cząstką"? Co stanie się z jego właściwościami (masa, ładunek, skręt kiszek i co tam jeszcze chcesz), które pozwalają nam stwierdzić "abo złapałem elektrona na protona i mam atoma"? Czy bez tych protonów (& co.) dalej będzie "elektronem"? Pola, struktury, konfiguracje, topologia... A gdzie "mięso", "materia"? Czy ono w ogóle jest? Im dłużej to mięso obwąchuję, tym mocniejsze mam przekonanie, że to tylko topologia ?D. Twardość kamienia jest tylko pozorem na poziomie makro. No dobra... siusiu i spać.
  10. W taki wór, to wlezą nawet zwykłe błędy obserwacyjne, które ni [.....] materią nie być nie mogą. Czyli ten wór jest do [odwrotnejstrony].
  11. Jeśli wie, gdzie ten ostatni punkt, to się nie zgubił, tylko polazł w niewłaściwym kierunku A może. Dlatego zwykle tych "2" robi się 20 lub 200 i sprawdza, czy udało się trafić. Śmietniki teoretyków są pełne genialnych hipotez... DM? To po prostu "niedostrzegalna materia". Niedostrzegalna, bo nie świeci (albo dla nas za słabo świeci) w pasmach, które sprawdzamy. To najprostsza z hipotez wyjaśniających zachowanie galaktyk. Eter wcale nie wykitował. Jest trochę na marginesie, ale w różny sposób się tam od czasu do czasu zagląda. Zresztą próżnia fizyczna, to też rodzaj "eteru".
  12. "a pair of Majorana fermions could form at the boundary between a superconductor and a semiconducting nano­wire in a magnetic field." http://www.alphr.com/science/1006951/majorana-particle-quasiparticles-quantum-computers Gdyby było udowodnione, to następny dowód by już nie był konieczny Ale... z tymi bytami różnymi, to nie tak prosto: jeśli w niektórych sytuacjach zachowuję się jak tuman, to nie musi oznaczać, że tumanem jestem - wystarczy, że np. jestem aspergerowy A w kwantologii z tym jeszcze gorzej, bo samo pojęcie "byt" nie jest jednoznaczne. Kwazicząstka to takie coś, co zachowuje się jak cząstka, ale cząstką w takim sensie powszechnie przyjętym niekoniecznie musi być (chociaż już samo pojęcie "cząstka" i tak jest dosyć umowne). Wystarczająco namieszałem?
  13. No nie całkiem tak - jedno to sprawa gdzie paruje, a gdzie się skrapla, a drugie to zależność temperatura/nasycenie.
  14. Z tym przewidywaniem wyniku meczu... hmm... Wyniku może nawet w ogóle nie być, bo huragan, kibole, i różne inne takie Kwantowe paradoksy, czy nasze paradoksy?
  15. Żeby przeżyć wystarczało, że co dziesiąty kamień trafiał w zająca
  16. Pytania znam (przynajmniej niektóre), gorzej z odpowiedziami... Niby jest ich jak mrówków, ale która to ta właściwa? Na swoje potrzeby mam "całkę po odpowiedziach", czyli statystykę pola (strukturę ?D przestrzeni), ale to tylko proteza, chociaż bywa dosyć wygodna. Ale czy ten z A i ten z B, to ten sam osobnik? Klasycznie można stwierdzić, że jeden i drugi to ten sam. Ale czy na pewno? Astro chyba gdzieś tu niedawno się przyznał, że se atomy wymienia i po kilku latach wszystkie ma nówka sztuki... Czyli jeśli go w gwiazdy na te parę lat wystrzelimy, to kto nam wróci? Astro? czy może tylko struktura Astro? I na ile ta wrócona Astrostruktura będzie identyczna z wystrzeloną? Ale pewnie ją zidentyfikujemy, jeśli mniej więcej to samo będzie wklepywała w klawiaturę... A to klasyka, z fotonem (& co.) jeszcze gorzej - każda struktura "foton" będzie 'wklepywała' dokładnie to samo. Czyli co "najpierw jest tu, potem jest tam"? Konkretny byt, "obiekt", czy tylko jakaś suma właściwości, którą sobie zdefiniowaliśmy jako "foton", "elektron" itd.?
  17. A co to jest te "fotony"? Co to znaczy "rozchodzą się"? Czy np. neutrony nie "rozchodzą się" w wodzie, szkle, powietrzu, próżni? Itd., itp.
  18. Ten rysunek... no wicie, rozumicie... no... Taka fala "wygląda" całkiem inaczej, jak ktoś lubi się bawić tensorami, to mniej więcej może sobie ją wyobrazić - przemieszczające się ściskanie i rozciąganie przestrzeni. Ale idea pokazana jest poprawnie, czyli że falę powodują przemieszczające się masy (= zaburzenie geometrii 3+1D). W przypadku zderzających się BH dochodził do tego silny impuls w momencie połączenia.
  19. ex nihilo

    Jarek Duda vs gugły!

    I nie zainteresuje, nie ma na to szans - dla fachowców zbyt mało w tym konkretu, a reakcja zwykłych ludzi będzie: "no i fajnie, ale i tak nie wiem co to za rewelacja". Gdyby to był jakiś pierwszy polski "eksport naukowy", wtedy by mogło zainteresować, ale teraz raczej na nikim nie robi wrażenia, że ktoś z Krakowa, Warszawy czy Poznania coś ciekawego wymyślił. Przede wszystkim nie "codzienność", bo ile znasz podobnych przypadków w Polsce? I to w dodatku przeciw jednej z największych firm na świecie? Gdyby to była jakaś nieznana firma, zainteresowanie byłoby na zerowym poziomie. W dziesiątkach przejrzanych komentarzy pod artykułami nie znalazłem żadnego hejtu pod Twoim adresem czy chociażby zarzutu "kłótliwości", co zresztą trochę mnie zaskoczyło, bo podobna statystyka zdarza się bardzo rzadko. Poza środowiskiem i tak nie będziesz znany z autorstwa ANS - po pięciu minutach od przeczytania artykułu ogromna większość nie będzie nawet pamiętała czy to ANS, AMS, czy KMS. No i dobrze, bo po co by mieli pamiętać, i tak sami bezpośrednio nie będą tego używać, a gdyby chcieli sprawdzić co to za cudo, to mało kto dotrwa do trzeciej linijki opisu Ale... właśnie dopiero teraz masz szansę być znany poza bardzo niewielkim środowiskiem profesjonalistów jako autor "jakiegoś bardzo dobrego sposobu kodowania", który być może będzie po niedługim czasie nazywany "Duda coding" albo po prostu "Duda", podobnie jak "Huffman" Czy w tym wszystkim jest coś złego (pomijam sprawę patentu)? Uważam, że nie. Tak to po prostu działa i przy tej ilości informacji, którą każdy codziennie przez oczy i uszy przepuszcza, inaczej być nie może. Tak, właśnie ten determinizm - lokalność nie jest szczególnym problemem, a realizm dałoby się jakoś przeżyć, ale ten determinizm... brr. "Fizyka wie co robi", czy "Natura wie co robi"? Fizyka jest tylko opisem dynamiki, i to nawet nie samej rzeczywistości, a jakiegoś modelu. Żeby w roku 2017 fizyka radziła sobie z każdym "fizycznym" pytaniem, to chyba czarownik jakiś byłby potrzebny... albo inny Wszechświat, jakiś bardzo uproszczony. I tak przecież od początku fizyka działa na granicy możliwości sprzętu badawczego wliczając w to zawartość czaszek fizyków, matematyków itp. - nie do tego przecież była ona przeznaczona. Trafić kamieniem w zająca używając do tego doświadczenia setek prób i pamięć mięśniową... to wszystko. A że <1% populacji potrafi różniczkowymi równaniami w przybliżeniu opisać ruch zająca i kamienia, to tylko efekt rozkładu statystycznego, nic więcej. "Nie wiem dlaczego tak jest, ale tak jest", to tylko dziura w wiedzy, którą zapełnia się jakimś lepszym czy gorszym kitem, ale to nie jest żaden byt nadprzyrodzony, bo tu w ogóle "bytów" (ontycznych) nie ma, są tylko elementy modelu, wybranego sposobu opisu. Nie widzę w tym jakiejkolwiek magii czy czegoś nadprzyrodzonego. A czy "Natura wie co robi"? Mam mocne przekonanie, że nie wie - bo po co by miała wiedzieć. Wiedza jest konieczna, kiedy istnieje jakiś cel. Czy Natura ma cel? Gdybyśmy odpowiedzieli "tak", to wejdziemy w twardą mistykę - nie przypuszczam, żebyś tego chciał. A jeśli nie ma celu, to "wiedza" nie jest konieczna, najwyżej może być możliwa. "Wiedza" dana, czy nabyta? Jeśli dana, to znowu wchodzimy w mistykę. Nabyta? W jaki sposób? Natura "uczy się" metodą prób i błędów - nie ma przecież żadnego nauczyciela ani wzorców (jedno i drugie to mistyka). Czyli ta "wiedza" (determinizm) jest raczej wynikiem przetrwania pewnych rozkładów statystycznych, które okazały się (w naszym Wszechświecie) mocniejsze niż inne, a jednocześnie stworzyły dynamiczny, wzajemnie powiązany układ oddziaływań. Uważam, że równie dobrze mogło być inaczej - szybkie dojście do jakiejś równowagi, statycznej lub oscylacyjnej, i na tym koniec ewolucji. Przypuszczam, że wśród "wszechświatów jak mrówków" takich nie brakuje. Ale czy "wie co robi" (w sensie determinizmu)? Tam gdzie kopniak w zadek był porządny, to i trochę wie, bo zadek boli (pęd), ale kiedy kopniak był słaby, to raczej nie bardzo wie - może w lewy półdupek było kopnięte, może w prawy, trudno wyczuć czy wektor w prawo bardziej, czy w lewo... Ok, ale czy ta konkretna skomplikowana dynamika, która uśrednia się do tej chmurki, będzie mniej "magiczna" niż QM? Poszukiwanie ukrytego porządku niejednego, włącznie z samych Bohmem, doprowadziło do dosyć "twardej" mistyki. I nic w tym dziwnego - determinizm nie może wziąć się "sam z siebie". Musi być albo przez kogoś (coś) dany, albo być tylko determinizmem statycznym, rozkładem, "całką po historiach" od strony t- i "całką po możliwościach" od t+. Inaczej nie obejdzie się bez mistyki, i to takiej prawdziwej. Gdybym miał się zakładać - taki zakład nie ma sensu, bo do rozwiązania praktycznie nie mam szans dożyć - to bym prawie wszystko (żeby tylko na żarcie dla psiurów i fajki dla mnie zostało w razie przegranej) postawił na to, że "tam" jest nie "ukryty porządek" (determinizm), a "ukryty nieporządek" - bajzel, jakiego nasza matematyka chyba jeszcze nie potrafi opisać QM to przy tym prawdopodobnie zabawka dla przedszkolaków. Uff... ale tego naklepałem... sorki i sorków worki
  20. ex nihilo

    Jarek Duda vs gugły!

    Czy na pewno świat klasyczny jest 'prostszy' od kwantowego (czym zresztą jest 'prostota'?)? I czy od kwantowego mniej 'magiczny' (dynamika nieliniowa i inne takie)? Cholernie bym się zdziwił, gdyby na wszystkich poziomach fizycznej rzeczywistości świat był klasyczny. To dla mnie byłaby prawdziwa magia - wymagająca istnienia jakiejś Siły Nadprzyrodzonej, coby to wszystko stworzyć i w kupce, jako działający (no jako tako działający) mechanizm utrzymać. Kwantologia jaka jest, taka jest - nie do końca intuicyjna (a musi być?), tu i tam dziurawa (to raczej dopiero początek tworzenia tej zabawki) - ale daje szanse wyjścia z wszelkich magii (też magii stworzenia), no i w praktycznych zastosowaniach całkiem nieźle działa. Czy możliwy jest powrót do klasyki, uklasycznienie mikroświata? Bardzo mocno wątpię, chociaż próbować trzeba, próba to próba i wynik negatywny też ma wartość. Widzę, że szukasz, gdzie się da - Couder (Bohm), Gryziński, solitony. Ale MERW raczej nie do końca jest klasyczny, bo nielokalność w nim siedzi. O MERW spróbuję pomęczyć kiedy indziej, jak będę miał czas na porządne przeczytanie Twoich artykułów. A na teraz, dla żartu, coś, co może trochę pogodzi nasze dosyć skrajne wyobrażenia świata: załóżmy, że Q (kwantologia) i K (klasyka) to stany własne świata i [Q,K] =/= 0 to ΔQΔK >= sqrt((N/W)2) gdzie N = niewiedza, W = wiedza, a W może też być ujemne, kiedy jest antywiedzą Echch... no nie wiem, czy to pogodzi, bo dla mnie będzie to efekt samej natury świata, a dla Ciebie - jak przypuszczam - tylko naszego braku wiedzy No i w sumie dobrze - tak jest ciekawiej
  21. Jeśli w podobny sposób i z podobnych motywacji (szczególnie religijnych) niszczyli posągi też gdzie indziej, to 'rytuał' jest ok. Tak samo w przypadku, kiedy byłoby to działanie jednorazowe, ale użyty byłby przy tym jakiś rytuał np. egzorcyzmy itp. Zdanie "Najwyraźniej celowo je tam zgromadzono, a następnie rytualnie zniszczono" prawdopodobnie jest w porządku i niepotrzebnie się czepiasz.
  22. ex nihilo

    Jarek Duda vs gugły!

    No i fajnie, jest konkret. Nie znam procedur w tym przypadku, ale może dobrze by było zmobilizować użytkowników, inne uniwerki i takie różne (np. PAN, ministerstwo itd.), żeby też protesty powysyłali. Jeśli nie pomoże, to i pewnie nie zaszkodzi, a jeden papier zawsze łatwiej "przegapić", niż odpowiednio gruby pakiet A z innego wora - od jakiegoś już czasu ciekawi mnie MERW i odniesienia do kwantologii, które proponujesz, i chętnie bym Cię pytaniami tutaj podręczył (na bardzo amatorskim poziomie rzecz jasna, bo tyle mojego), ale ciągle nie mam na to czasu - ostatnio u mnie komp = prostowanie i wyginanie paragrafów Niektóre Twoje prace mam otwarte w przeglądarce od roku chyba albo i więcej... no i... obrazki znam już na pamięć Może pod koniec roku będę miał trochę luzu, i wtedy, jeśli będziesz miał czas i cierpliwość, spróbuję jedno i drugie trochę ponadużywać To forum, do którego tutaj dałeś link, to chyba jakiś klub lokalnych realistów? Tak z pobieżnego przeglądu mi wynika.
  23. Hmm... czterech wchodzi, trzech wychodzi?
  24. Ci, którzy większość białka zjadają z ryżem czy pszenicą, będą tego tego ryżu i pszenicy zjadali mniej niż teraz (porównaj możliwy przyrost plonów z "W ciągu 30 lat najbiedniejsze populacje ludzkie mogą się rozrastać o 300-500%"), czyli deficyt białka będzie większy (no chyba że jakieś GMO itd.). Nie ma też w praktyce szans na zmianę proporcji upraw - na pierwszym miejscu jest napełnienie brzucha (nawet byle czym), a poza tym jest sprawa świadomości, "czy wiesz co jesz", 'oni' nie wiedzą, i raczej wiedzieć nie będą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...