Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1604
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Zawartość dodana przez peceed

  1. Gdyby napisał, że męskie mózgi są bardziej aktywne w wielu obszarach, straciłby robotę. Zatem wybrał bezpieczniejsze sformułowanie, dodatkowo niosące więcej informacji.
  2. peceed

    Jarek Duda vs gugły!

    Jest takie powiedzenie, że jeśli ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą d*pę. Przychodzi na myśl pomimo, że google de facto nie próbuje okraść kolegi Jarka, tylko nas wszystkich. Postawa googla w ogóle mnie nie dziwi - hasło "Don’t be evil" (na które nie nabierał się chyba nikt) zostało w końcu zastąpione przez "Do the right thing" Post factum - najlepszym rozwiązaniem było opatentowanie ANS i potem ewentualne przekazanie praw (za pokryciem kosztów oczywiście) na przykład Mozilli, choć mogłoby to być problematyczne ze względu na stosunek pracy z UJ, właścicielem praw byłaby uczelnia (o ile nic się nie zmieniło przez ostatnie 10 lat). Kompresja ANS zdecydowanie zasługiwała na patent. Problemem jest, że patentowalne są oczywiste zastosowania pochodne, patent googla w ogóle nie powinien móc być przyznany. Kiedyś słuszność sporów patentowych rostrzygał na przykład taki Albert Einstein. Od tamtej pory patentów przybyło, technika się skomplikowała, a ludzi tego kalibru w urzędach patentowych już nie ma Mam nadzieję, że smutne doświadczenia kolegi będą lekcją dla innych i ci zrobią "the right thing" - polskich uniwersytetów nie stać na robienie tak drogich prezentów udziałowcom największych korporacji technologicznych. BTW - niezłożone patenty sprawiają największy ból, gdy zaczyna brakować pieniędzy na koncie osobistym :/
  3. Jeśli ponad 8% ludzi może skorzystać w widoczny sposób na wyeliminowaniu glutenu z diety to nie jest to takie bezpodstawne. A moda na diety bezglutenowe może dawać jeszcze korzyści pośrednie. "Nie rozumiem co przeczytałem ale się wypowiem." O co chodzi z CO2 to nawet jeśli nie czytało się nigdy o nawożeniu CO2 to bezpośrednio wynika z logiki wypowiedzi i nie ma to nic wspólnego z nowymi polami uprawnymi. Apel o stosowanie w dyskucji co najmniej syntaktycznie poprawnych wypowiedzi pewnie przejdzie bez echa, mając na uwadze całkowity brak logiki w części dającej się sparsować. Może warto by jednak nie doklejać tych prezerwatyw i KK na siłę? Rozumiem że ciężko byłoby nabić 3000 postów w 2 lata przy zachowaniu wyższych standardów, czy podbijanie tego licznika to jakaś forma dowartościowania się? Czy leci z nami lekarz? Być może szanowny kolega potrzebuje zabezpieczyć dostęp do swojego komputera alkomatem?
  4. Serotoninowa hipoteza depresji to w chwili obecnej żywy (miliony recept rocznie) trup, ale to zbyt odległy offtop. Za to bardzo chętnie się dowiem, dlaczego ludzie mieliby jeść więcej słonecznika. Problemem w artykule jest manipulacja. Zamiast napisać, że zwiększenie koncentracji CO2 w atmosferze zwiększy ilość dostępnych kalorii o 15 przy niezmienionej całkowitej podaży białka, tworzy się informację o wydźwięku histerycznym z absurdalną implikacją o koniecznym zmniejszeniu emisji CO2. Uczciwa analiza uwzględniłaby możliwość przeznaczenia 15% areałów zajętych do tej pory przez zboża na rośliny o dużej podaży białka. To zwiększa całkowitą ilość dostępnego białka i poprawia jego jakość. W przypadku zbóż mówimy tutaj o glutenie, którego elimancja z diety jest jak najbardziej korzystna, a jako źródło białka mamy znacznie lepsze rośliny. Zabawne jest to, że wszystkie polityki przemysłowe mające zmniejszać ilość CO2 (abstrachując od celowości) przyniosły odwrotny skutek netto na skutek przenoszenia produkcji do Chin. Skumulowany koszt zmniejszania emisji CO2 jest ogromy (to są setki miliardów dolarów rocznie) co zmniejsza ilość realnych środków mogących rozwiązywać realne problemy. Mimo to mamy kolejny "naukofy" apel aby go zmniejszać. W 2050 roku przy obecnej dzietności w krajach biednych kilkuprocentowy relatywny spadek ilości białka to najmniejszy problem, to przyrost naturalny będzie generował nędzę. W ciągu 30 lat najbiedniejsze populacje ludzkie mogą się rozrastać o 300-500%, przy zewnętrznym wsparciu oczywiście. Bez kontroli przyrostu naturalnego nie ma teoretycznej możliwości zmniejszenia nędzy, nie mamy wykłądniczo rosnących zasobów. Należy sobie uswiadomić że to właśnie nędza i głód jest naturalnym hamulcem przyrostu. Oczywiście dopiero teraz zwróciłem uwagę na tytuł periodyku w którym ukazała się praca, zaoszczędziłoby mi to pisania.
  5. Wzrost stężenia dwutlenku węgla zwiększa średnie plony proporcjonalnie do pierwiastka koncentracji, głównie poprzez zmniejszenie utraty wody. Biorąc pierwsze lepsze oszacowanie ilości C02 w atmosferze w 2050 - 530ppm - daje nam to 32% więcej niż dzisiaj. Przekłada się to na plony wyższe o 15%. Można śmiało przyjąć, że wydajność systemu korzeniowego dostarczającego azot nie ulega zwiększeniu, i to jest źródłem relatywnego spadku ilości białka. Zatem: 1) Widzimy, że zjawisko ma bardzo proste wytłumaczenie 2) Całkowita ilość dostępnego białka nie ulegnie zmniejszeniu, a mamy więcej dostępnych kalorii. 3) Kolejne badanie naukowe zostaje zmanipulowane w myśl panującej dogmatyki histerycznej. Pozostaje pytanie, czy to tylko dostosowanie się do jedynej słusznej linii (CO2 to chłopiec do bicia) by dostać grant na badania czy też to nowe pokolenie naukofców naprawdę ma tak zryte berety. I nie wiem która opcja jest bardziej przerażająca.
  6. Przede wszystkim trzeba zauważyć, że mechanizmy ewolucyjne mają 2 procesy do dyspozycji: pierwszym jest szybka zmiana częstotliwości występowania alleli w populacji, a drugim tworzenie nowych (co formalnie obejmuje też przypadki nowych locusów). Jeśli spojrzymy na gatunek jako nie zbiór osobników a zbiór wszystkich genów w populacji (oczywiście na odpowiednim poziomie abstrakcji), to taka szybka ewolucja jest analogiem plastyczności fenotypowej pojedynczego osobnika, zmiany są skrajnie szybkie. Ale nie można wyciągać z tego bezwarunkowych prawd na temat ewolucji w ogóle, jak "Oznacza to, że głowa powiększona w stosunku do reszty ciała jest najlepszym sposobem na wykorzystanie okazji do zjadania większej różnorodności pokarmu". To może być oczywiście prawda. ale prawidłową implikacją jest tylko tyle, że było to oczywiste i łatwe rozwiązanie mając pewną populację wyjściową - allele "wielkich głów" musiały już istnieć wcześniej. Biolodzy bardzo rzadko (albo wcale) rozumują w kategoriach algorytmicznych. Ewolucja jest procesem obliczeniowym, jednocześnie ograniczonym przez ilość dostępnych selekcji/ewaluacji rozwoju organizmu. To też jest zasób, którego każdy gatunek ma skończoną ilość, i najczęściej wygrywają rozwiązania nie "najlepsze", ale "wystarczająco dobre które pojawią się najszybciej". Należy też pamiętać, że większość ewolucyjnych zasobów obliczeniowych nie jest zużywane na usprawnienia, ale na zwykłą korekcję błędów. Na szczęście alokacja zasobów ewolucyjnych jest procesem całkowicie emergentnym, wynika z samych podstaw działania takich algorytmów. Jeśli tylko nowe cechy dają większe oczekiwane korzyści od strat wynikłych z nagromadzenia błędów, nowe cechy wygrają. Mam wrażenie, że może to być jeden z mechanizmów dzięki którym pewne szkodliwe mutacje rozprzestrzeniają się na całą populację, jak na przykład brak możliwości syntezy witaminy C przez człowieka. Po prostu taki błędny allel (o niskiej szkodliwości przy dostępności owoców) przypadkiem został sprzężony ( bliskie geny na nici dna) z pewną korzystną cechą o nadzwyczajnym fitness (np. odporność na śmiertelną infekcję) i nie starczyło czasu na wyprodukowanie jednostki dziedziczenia kodującej 2 cechy prawidłowo nim zdominował całą populację (w pewnym sensie ortogonalność alleli można zdefiniować jako ich względna odległość na nici dna). BTW. obecne bogactwo świata przyrody nie wynika z wielkiej siły algorytmów ewolucyjnych, a raczej z ich słabości - każdy gatunek to przykład pewnego "wielowątkowego procesu obliczeniowego" który beznadziejnie utknął w pewnym ekstremum lokalnym zdefiniowanym przez więzy zwane niszą ekologiczną.
  7. Skynet to miał wielkie szczęście, że konstytucja USA nie zabraniała mu przejęcia władzy nad światem... A może zabraniała, tylko zostało to "poprawione" przez wysłanego w przeszłość Terminatora Raczej wyobraź sobie, że mają obecny rozmiar i są uzbrojone w broń palną na pistoletowe naboje. I mogą latać...
  8. Tęsknię za czasami gdy nauka nie zajmowała się w 90% "globalnym ociepleniem". 1) Skąd informacja że średnia temperatura globalna wzrosła o blisko 1 stopień od roku 1980? To jest oczywista nieprawda. Wzrost wyniósł około 0.4 stopnia. Branie lokalnych minimów z okolicy 1980 i porównywanie do maksimów z okolicy 2017 jest najzwyczajniejszą manipulacją. 2) Różnica pomiędzy dniem a nocą jest znacznie większa niż drobne wahania temperatury globalnej, wysokość lotnisk ma znacznie większy wpływ na gęstość powietrza niż temperatura. 3) Jakie 4 do 8 stopni? I my płacimy w podatkach za takie gówno? Nawet jeśli przyjmiemy liniową ekstrapolację z ostatnich 40 lat (a jest to zbyt "optymistyczne") to wzrost temperatury nie wyniesie więcej niż 0.6K. I takie coś dostało grant zamiast czegoś pożytecznego, bo debil który o tym decydował zobaczył frazę "globalne ocieplenie".
  9. Król jest nagi. Lekarze medycyny to najbardziej przeceniania pod względem intelektualnym grupa zawodowa. Nie potrafią myśleć - nie są tego uczeni w trakcie swojej edukacji (wręcz przeciwnie!), nie są również selekcjonowani na podstawie umiejętności sprawnego wnioskowania. Ich wiedza bywa rozległa, ale niewiarygodnie płytka co czyni ich idealnie zastępowalnymi przez nawet proste systemy ekspertowe (wzrost trafności diagnoz z 70 do 90%). Kolejnym problemem jest jakość wiedzy medycznej. Kiedy Richard Faynmann pisał o "cult cargo science", niewielu spodziewało się, że to określenie odnosi się nie tylko do psychologii, ale też do nauk medycznych. Prawdziwy postęp w medycynie nie powstaje w jej obrębie, ale poprzez wykorzystanie osiągnięć innych dyscyplin wiedzy. Im mniej tego kontaktu i większą swobodę pozostawia się "medykom", tym bardziej oderwane od rzeczywistości są ich ustalenia i absurdalne teorie. Bardzo często medycynę chińską przeciwstawia się zachodniej, wyśmiewając jej "magiczne" podstawy teoretyczne. Ale medycyna zachodnia, tam gdzie może działać sobie w oderwaniu o twardych danych eksperymentalnych i wyników z innych dziedzin, tworzy konstrukty które nie są jakościowo lepsze. Idealnym przykładem jest uporządkowana monotonicznie triada: psychologia-psychiatria-neurologia (na te dyscypliny już przygotowuje się bicz boży w postaci neurokongwistyki). Medycyna to myślenie grupowe, nie posiada sprawnych mechanizmów do korygowania się, poza naturalnymi procesami wymierania starych generacji lekarzy (ktoś jeszcze pamięta, że za wymyślenie lobotomii przyznano nagrodę Nobla a procedurę zatrzymali dopiero radzieccy politycy?). Tytuł artykułu jest mylący - to, że systemy automatyczne diagnozują lepiej niż lekarze, to wiadomo od 20 lat. Tutaj mamy przykład innego rodzaju - jest to wykazanie przewagi uczenia maszynowego nad społecznością lekarzy w tworzeniu wiedzy medycznej.
  10. Po raz kolejny i ostatni zwrócę uwagę: kolaps funkcji falowej nie ma nic wspólnego ze zmianą poziomu energetycznego w atomie. Uznałem, że nie ma sensu odnosić się do reszty sensacyjnych tez kolegi na temat mechaniki kwantowej jeśli ma on problemy z jej elementarnymi podstawami. A w praktycznie każdym zdaniu widzę symptomy niezrozumienia kolejnych zagadnień. Czyli takie podejście w stylu Luisa de Brogile. Jak widzę nikt nie bawi się w tworzenie nowej mechaniki kwantowej, raczej dotyczy to zastosowań.
  11. W opisie matematycznym nie ma zbyt wiele miejsca na naturalne intuicje, ja dobrze pamiętam jak musiałem w podstawówce tworzyć je dla pojęć takich jak punk nieskończenie mały, prosta ciągła składająca się z tych punktów, płaszczyzna składająca się z tych prostych i punktów, pojęcia zbiorów, nieskończoności itd. Sama idea klasycznego pola też wymaga co najmniej przyzwyczajenia i tych wcześniej nauczonych pojęć. Klasyczna teoria to nie są naturalne intuicje, tylko wcześniejsze intuicje. Z drugiej strony fizyka była zawsze walką z naturalną intuicją. Na przykład naturalna intuicja mówi, że mogę pokryć całą ziemię przystającymi kwadratami, naturalna intuicja mówi, że jak coś podrzucę w górę to to spadnie. To dosyć słuszne podejście. Według dokładnie takiego samego podejścia uczy się matematyki i fizyki wcześniej. Trzeba dać naszej mózgowej czas na treninig. Jeśli ktoś po dłuższym czasie nie daje sobie rady, to się stwierdza że delikwent nie ma zdolności Kształcenie fizyki na żadnym poziomie nie ma na celu zbawienia ludzkości poprzez jej znajomość, to konkurencyjna dziedzina która bazuje na selekcjonowaniu talentów. Przez analogię do sportu - żadna szkoła kształcąca sportowców na najwyższym poziomie nie zajmuje się problemem jak sprawić, aby przeciętny człowiek miał wyniki na poziomie 95% mistrza, problemem jest jak sprawić aby mistrz miał 101%. Interesuje nas bicie rekordów, czyli postęp. Nie szedłbym w tym kierunku. Symetria CPT nie może być interpretowana w ten sposób. Tutaj się uśmiałem, jaką terminologię kolega stosuje? Tzn. Jaka jest różnica pomiędzy obiektami klasycznopolowymi a klasycznymi? Że niby co, Feynman kategorycznie wykluczył istnienie takich zjawisk? Są lepsze doświadczenia tego typu, moje ulubione to z wyciętymi z blistrów plastikowymi miseczkami pływającymi w wodzie - demostrują powstawania sieci krystalicznej z defektami. Tak właśnie należy interpretować to doświadczenie. Przede wszystkim największe spustoszenie w umysłach wywołuje dualizm korpuskularno - falowy. W interpretacji "falowej" mechaniki kwantowej jedynym obiektem są fale. Fale opisywane są przy użyciu dystrybucji i w ten sposób formalizm dopuszcza istnienie obiektów punktowych, ale nie są to realne obiekty fizyczne. Z prostego powodu - perfekcyjna lokalizacja wymaga nieskończenie wielkiej energii. Dlatego można pominąć ten przypadek i zostajemy z falami niepunktowymi, jedne są zlokalizowane lepiej, inne gorzej. Gorzej, ale tak samo jak nie ma punktów nie ma też fal o perfekcyjnej delokalizacji - sinusoidalnych. Występują w formaliźmie, ale nie odpowiadają obiektom fizycznym. Fale wysoce zlokalizowane mogą być w przybliżeniu klasycznym traktowane jako cząstki punktowe, ale tak naprawdę zawsze mamy do czynienia z "bytami rozciągłymi". Jeśli niczym, to po co o tym w ogóle gadać?Paul Dirac wykazał, że "kwantowy" eter nie jest niesprzeczny z przekształceniami Lorentza. I ograniczył się do tego, nie propagował zbędnej idei na siłę. Dobrze rozumiał rolę fizyki. Od strony formalnej losowość jest równoważna z brakiem wiedzy. Każde "losowanie" to moment w którym nabywamy pewną wiedzę. Nie ma nic dziwnego, że pojawia się w opisie układów w których posiadamy fundamentalne ograniczenia możliwości ich poznania. Tak naprawdę determinizm w żadnym wypadku nie chroni nas przed losowością, on ją przesuwa "wstecz". Albo w "przód". Bez znaczenia. Eksperyment z dwoma szczelinami. Z opóźnionym wyborem. Bardzo chętnie zobaczę jak "tłumaczy" go wersja dropletowa. Przy czym z punktu MK nie ma żadnej różnicy w stosunku do zwykłego eksperymentu z dwoma szczelinami, to dokładnie ten sam eksperyment. BTW. w ramach rewanżu - wszyscy żyjemy w matrixie. Proszę mi podać wynik jednego eksperymentu, w którym nie możemy mieć wyjaśnienia matrixowego. Ech, materia spadająca do wnętrza czarnej dziury ma wywalone na to, czy znajduje się w stożku świetlnym odkrycia poprawnej kwantowej teorii grawitacji na planecie Ziemia. Ja mam ciekawszy problem. Czy foton spadający do takiej osobliwości wytrzyma ściskanie i nie pęknie. Ponieważ leci do osobliwości, jego energia rośnie a długość maleje. Czyli się zmieści. Rozważania na poziomie "ile diabłów zmieści się w osobliwości". Od 5 lat widzę wciąż ten sam zestaw slajdów. Czy to wynika z braku postępu w teorii, czy też szykuje się jakaś bomba? Zadaniem fizyki jest dostarczanie matematycznych modeli rzeczywistości które pozwalaja nam na przewidywanie wyników kolejnych doświadczeń na podstawie poprzednich. Mechanika kwantowa robi to znacznie lepiej od teorii klasycznych. Teoria kolegi jest dobra na tyle, na ile jest w stanie zrekonstruować mechanikę kwantową. Kolega nawet nie twierdzi, że ma inne przewidywania od teorii kwantowej.
  12. Jasne, na takiej zasadzie jest naiwny każdy przejaw myślenia abstrakcyjnego. Żaden fizyk nigdy nie zapomina, że pracuje z pewnymi matematycznymi modelami rzeczywistości, jest to absolutnie oczywiste dla każdego. A dosyć zaskakujące dla laików. To raczej normalna sytuacja w fizyce i matematyce że obiekty opisywane skończonymi wyrażeniami algebraicznymi zdarzają się rzadko. Nie rozumiem co oznacza "mieć dostęp do ewolucji funkcji falowej". Funkcja falowa nie jest obserwablą, funkcje falowe zasadniczo są niepoznawalne - w sumie można tak zinterpretować zakaz kwantowego klonowania. Aktualny stan funkcji falowej zależy od wiedzy obserwatora, różnie obserwatorzy mogą opisywać układ fizyczny różnymi funkcjami falowymi - klasyczny przykład do Wigner i jego przyjaciel. Biedacy odkryli układ fizyczny który przypomina przez bardzo dalekie analogie mechanikę Bohma dla jednej cząsteczki, nie ma w tym nic dziwnego że zachowanie jest opisywane podobnymi równaniami matematycznymi. Matematyka jest bardzo uniwersalna i bardzo wiele zjawisk może być wyjaśnione tymi samymi równaniami. Dokładnie z tego powodu próbowano wyjasniać fale elektromagnetyczne eterem. Okazało się że eteru nie ma. Mamy wzór na drogę hamowania punktu materialnego ze stałym przyspieszeniem. Kolega może pójść na stację i zobaczyć że ten sam wzór stosuje się do lokomotywy, na tej podstawie będzie twierdził że każdy punkt materialny to tak naprawdę maluteńka lokomotywa?. Einstein pewnie by powiedział "powinien wystarczyć jeden" Róźnica jest mikroskopijna - ih: w opisie klasycznym wszystkie wielkości komutują a w mechanice kwantowej nie. Ostatnio czytałem, że zastosowano równania mechaniki kwantowej do opisu mózgu. Czy na tej podstwie mamy twierdzić, że świat to odbicie mózgu jakiegoś boga?
  13. 0, tak. Z zastrzeżeniem, że "to wszystko jest strasznie naiwne". Rozumiem ból kolegi. Ja też dorobiłem się wykładów Feynmana w twardej oprawie dopiero gdy zamieniłem fizykę na Javę Podręcznikowy model atomu pod względem realizmu odpowiada mniej więcej pojęciu punktu materialnego. Jeśli kolega chce liczyć otoczenie atomu, to trzeba użyć kwantowej teorii pola. QFT nie jest kwantowy opisem klasycznej teorii pola, jest odwrotnie: to klasyczne pola są granicą QFT. Bzdura, zawsze wygodniej jest operować na mechnice klasycznej, tylko że ta przestaje dawać poprawne rezultaty. Opisy klasyczny i kwantowy nie są równoważne, jeden jest granicą drugiego. Ogólnie rozumiem problem kolegi - mechanika kwantowa jest kiepsko uczona. Nie zmienia to faktu, że do mechaniki kwantowej trzeba przywyknąć, i to zajmuje wiele lat czasu. To nasz mózgi mają problem z mechaniką kwantową, a nie natura. Polecam artykuły z bloga: http://motls.blogspot.com/search/label/quantum%20foundations?m=1 Najlepiej zacząć od najstarszych. Bardzo zgrabnie omawiają wiele typowych wątpliwości dotyczących mechaniki kwantowej.
  14. I jeszcze mała ciekawostka, o ile nic nie pokręciłem w rachunkach to ciśnienie promieniowania 1Pa wytwarza czarna dziura o masie 27 miligramów. Zależność jest P*M^4 = const,
  15. Raczej nie wyszedł mi dowcip, clou jest takie że ta pani zdecydowanie nie ma owych 50 lat. Wczoraj wydawało się to bardziej zabawne :/ Nie, u Hawkinga nie ma śladu demencji starczej ale widać coraz większe parcie na szło Nie rozumiem pomysłu porównywania Hawkinga do pani Laury. Na podstawie bardzo wątpliwej fizyki stworzono komputerową symulację na podstawie której wyciąga się absolutnie nadzwyczajne i w oczywisty sposób nieuprawnione wnioski. I można to zobaczyć bez żadnej głębszej znajomości dziedziny. Absolutnie nie znam się na symulowaniu realistycznego zachowania czarnych dziur. Problem w tym, że nikt się nie zna - czara dziura jest obiektem, który od początku należy rozpatrywać w kategoriach kwantowej grawitacji. Tworzenie semiklasycznych symulacji i wyciąganie na ich podstawie wniosków odnośnie KG to jest naprawdę niezły tupet. Skąd ten pomysł, że wnętrze ovego "wirtualnego horyzontu zdarzeń" jest równoważne z czarną dziurą? Przede wszytkim nie ma ono widocznego fizycznego charakteru, i to można pokazać na podstawie doświadczenia myślowego z ogromną kurczącą się materialną sferą. Wówczas ów pozorny horyzont nie zawiera w sobie żadnej masy, ani tym bardziej osobliwości. Czasoprzestrzeń w żadnym wypadku nie jest nieciągła. Mechanika kwantowa jest absolutnie fundamentalną teorią, w tym sensie że nie będzie nic bardziej fundamentalnego jako granica przy słabych oddziaływaniach grawitacyjnych. Nie rozumiem dlaczego wciąż traktuje kolega przejście stanu energetycznego w atomie jako redukcję funkcji falowej - te dwa pojęcia naprawdę są jakościowo różne. Dziwi mnie to tym bardziej, że 2 (o ile pamiętam) lata temu zwrócono koledze uwagę na to na jakimś anglojęzycznym forum. Warto pamiętać, że mechanika kwantowa jest mechaniką, tzn. umożliwia nam efektywne rozwiązywanie problemów przez wprowadzanie rozmaitych uproszczeń i przybliżeń. Zerowy czas przejścia stanu energetycznego w atomie przy jego niemierzalnie małej wartości był uprawnionym przybliżeniem.
  16. Odnośnie artykułu - to straszne, że błedne prace trzeciorzędnych fizyków z początkami demencji starczej są traktowane w newsach jako poważne odkrycia naukowe. Najwidoczniej czas przywyknąć, takie czasy. @Jarek Duda Szanowy kolego, od ładnych kilku lat obserwuję beznadziejną walkę kolegi z rzeczywistością. Ma kolega 2 wyjścia. Może kolega potraktować swoją chęć zrozumienia świata poważnie, dać jej szansę. Wiąże się z to z koniecznością opanowania teorii strun (używając określenia historycznego, bo to już dawno nie jest nauka o strunach), ale wcześniej powinien kolega nauczyć się wreszcie mechaniki kwantowej i potem kwantowej teorii pola. Albo też może kolega dać sobie spokój z fizyką, bo na razie jest kolega niewolnikiem "klasycznej" intuicji i modelowania świata. Trwanie pośrodku to strata czasu i życia. Przy wybraniu wariantu nr 1 zrozumie kolega naturę unifikacji OTW i MK. Wariant nr 2 spowoduje, że kolega przestanie wypisywać bzdury o czarnych dziurach. Zresztą pierwszy też. I żeby było jasne - nie piszę tego złośliwie. Kiedyś też fascynowałem się "trzecią drogą" w fizyce. Na początek kilka wskazówek: W mechanice kwantowej wielkości nie zmierzone nie istnieją obiektywnie. Mechanika kwantowa to moment w którym "natura rzeczy" i informacja o "naturze rzeczy" stają się nierozróżnialne. Nie ma nic "pod spodem": mechanika kwantowa jest granicą poznania. Być może istnieją modele, które są w stanie odtworzyć mechanikę kwantową w sposób emergentny (osobiście uważam że może być ich nieskończenie wiele), ale nie wnoszą one nic do fizycznego poznania świata, nie dają żadnej dodatkowej mocy predykcyjnej, nie są domeną fizyki, bo są fundamentalnie niepoznawalne - oraz zbędne z logicznego punktu widzenia.
  17. A czy przypadkiem po odbiciu nie następuje odwrócenie kierunku polaryzacji światła? Wtedy skuteczność własnych świateł spadłaby do nieakceptowalnego poziomu.
  18. Nie rozumiem dlaczego wkraczać do akcji na etapie płodu. Zdecydowanie lepiej przpeprowadzić analizę na poziomie zygot i potem przeprowadzić selekcję cech przez dobór chromosomów. Niby granularność niska, ale to już daje możliwość wybrania w prostym przypadku jednego genomu z O(c^46) potencjalnych.
  19. Ta ilość mutacji jest po prostu zbyt mała aby wywołać taki efekt - w genomie są tysiące mutacji z poprzednich pokoleń. Tutaj mogą pomylić skutek z przyczyną Ja najpierw bym porównał atrakcyjność ojców 20 i odmłodzonych 40 letnich. Do tego jednak porównałbym atrakcyjność matek.
  20. Najpierw muszą się zastanowić czy potencjalne uratowanie kilku tysięcy niedoszłych ofiar Eboli jest warte odwetu (tzw. "wprowadzenia demokracji").
  21. Absolutnie nie zawodzi. Przecież te pieniądze w końcu się znalazły opłacane przez "wszystkich" jako forma ubezpieczenia od epidemii. A realne badania i tworzenie leków odbyło się w prywatnych firmach. "Ogół" też jest podmiotem gry rynkowej i ma swoją reprezentację w postaci rządów.
  22. peceed

    Dlaczego własnie Gorbaczow?

    Jelcyna. Błąd razi tym bardziej, że nie stoi obok Gorbatschowa przez co nie ma żadnej konsekwencji w transkrypcji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...