Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1995
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Zawartość dodana przez peceed

  1. Ale nie ma żadnego paradoksu już na wstępie, problemem jest odwołanie się do niewłaściwych analogii ze świata klasycznego. Powtórzę odpowiedź z drugiego wątku: jedynym problemem jest użycie błędnego sformułowania że "kot jest żywy i martwy jednocześnie" zamiast "kot jest żywy lub martwy". Dziwność zaczyna się, gdy do tego dochodzi jednocześnie prawdziwość sformułowania, że przed otwarciem pudełka kot nie jest ani żywy ani martwy. Czyli stan "żywy lub martwy" nie jest tożsamy z alternatywą klasyczną "kot jest żywy ale my o tym nie wiemy" lub "kot jest martwy ale my o tym nie wiemy". Wyjaśnienie że wielki kot składa się z cząsteczek które na siebie patrzą jest mylące, bo sugeruje realizm z jednej strony, a z drugiej ignoruje drugie prawo termodynamiki które jest znacznie ważniejsze w opisie sytuacji. Kolaps zachodzi tylko w momencie pomiaru, jest niczym innym jak nabyciem nowej wiedzy przez obserwatora. Funkcja falowa nie jest "bytem fizycznym" tylko reprezentuje subiektywną wiedzę obserwatora. "Kolaps" to zmiana stanu wiedzy na skutek pomiaru i nic więcej. Dlatego rozważania o spontanicznych kolapsach są sprzeczne z logiką. Bez zmiany wiedzy musi zachodzić ewolucja unitarna. Ważna rzecz: emisja fotonu i przejście elektronu w inny stan nie jest kolapsem funkcji falowej, to nie to samo.
  2. To bzdura od strony logicznej - komputery kwantowe nie są w stanie doprowadzić do jakichkolwiek zmian w rozumieniu MK bo w 100% zależą od poprawności obecnego formalizmu. Dokładnie w ten sam sposób przemysł zegarmistrzowski nie przyczynił się do zmiany zrozumienia podstaw mechaniki nawet w maksimum swojego rozwoju w XX w. To kiepska analogia, bo teraz wszystko się zgadza z dokładnością do kilkunastu miejsc po przecinku. Nawet w przypadku teorii efektywnych męczy nas to, że bilans zgadza się aż za dobrze, przez co grożą pozbyciem się wszystkich rewidentów Chodziło mi o to, że dekoherencja to pomiar dokonywany przez klasycznego obserwatora widziany "z boku", obserwator nie zna swoich mikroskopowych detali. Nie, wodę z mózgu robi ludziom przedstawianie superpozycji jako dwóch współistniejących rzeczywistości a nie alternatyw. Kot to tylko ilustracja niemożności zszycia tego z klasyczną intuicją, bo używa się sformułowania "kot jest żywy i martwy jednocześnie" zamiast "kot jest żywy lub martwy" co jest już zupełnie niekontrowersyjne. W skali mikro mówi się o cząsteczkach które są w wielu miejscach jednocześnie na raz, gdy tak naprawdę funkcja falowa jest to kurs u bukmachera na loterię "gdzie jest elektron". Dobrze przedstawiana MK jest tylko dziwna, źle przedstawiana jest szalona. Przyjaciel Wiegnera jest ilustracją zasady (naszej wiary), że wystarczająco skomplikowane obiekty o których wiemy też mają prawo używać mechaniki kwantowej do opisu rzeczywistości ze swojego punktu widzenia Bez tego jedyne czego możemy być pewni to własne istnienie i tego, że MK działa dla nas. A przepraszam: mogę być pewny tylko tego że istnieję i że MK działa u mnie.
  3. No właśnie w tym przypadku nie do końca, jeśli pudełko jest izolowane. Ale jest wersja tego doświadczenia myślowego z przyjacielem Wignera. Obok pudełka z kotem znajduje się przyjaciel Wignera i razem znajdują się w izolowanym pokoju. Po ustalonym czasie przyjaciel ma zajrzeć do pudełka z kotem. Z punktu widzenia obserwatora poza pokojem kot znajduje się w superpozycji żywy lub martwy, a po otwarciu pudełka przez przyjaciela stan kota nie staje się ustalony, tylko to przyjaciel przechodzi w superpozycję zobaczył żywego kota lub zobaczył martwego kota. Dopiero otwarcie pokoju ustala zarówno stan przyjaciela jak i kota. Ale z punktu widzenia przyjaciela nie działo się z nim nic dziwnego, dla niego zaszła jedna konkretna sytuacja. To że ktoś inny zna stan kota oznacza dla obserwatora z zewnątrz tylko tyle, że jego ("ktosia") stan jest skorelowany (splątany) ze stanem kota, a nie że obiektywnie znajduje się w ustalonym stanie. Z jednej strony nie mogę uzyskać innego wyniku, z drugiej to jaki wynik uzyskał przyjaciel ustala się dokładnie w tym samym momencie co stan kota, z punktu widzenia osoby zewnętrznej. Dokładnie wtedy gdy zagląda. Nasz język i intuicja kiepsko sobie z tym radzą.
  4. Tzn. oceany były płytsze? Jak to porównywać przy całkowicie innym ukształtowaniu skorupy ziemskiej? Bo obecnie nie ma tyle wody aby uzyskać taki przyrost poziomu.
  5. Co dokładnie masz na myśli? Ogólnie chodzi mi o to, że ludzie wciąż rozumują w sposób klasyczny (=niekwantowy) i efekty kwantowe są mentalnie wyjaśniane jako dziwne (bardzo dziwne) zjawiska wciąż w ramach tego klasycznego modelu (jako jego deformacje). Stąd pojawiają się paradoksy, niezrozumienie, itd. W rzeczywistości mamy fundamentalną różnicę w rozumieniu świata, ma on inne abstrakcyjne cegiełki i co ważne - różni obserwatorzy mogą a nawet muszą różnić się opisem tych samych układów fizycznych - nie da się uzgodnić jednej wersji którą moglibyśmy uznać za rzeczywistość, w odróżnieniu od mechaniki klasycznej. Ale mechanika kwantowa zapewnia, że te różne opisy są tak samo dobre w tym sensie, że prawdopodobieństwa wydarzeń zgadzają się z każdym z tych opisów. Różnica jakościowa jest taka, jak w przypadku kogoś kto dowiedział się że tak naprawdę żył w Matrixie. Ale kiedy się już przestawi, to wszystkie efekty stają się całkowicie normalne i intuicyjne, naszą klasyczną rzeczywistość traktujemy jako przybliżenie. Czy to jest w ogóle możliwe? To jest chyba kwestia definicji. Jeśli masz wiedzę o czymś to to coś istnieje, co najwyżej nie istnieje w takiej formie jak myślisz, ale w jakiejś istnieć musi. W ciągu swojego życia zgromadziłem w wyniku obserwacji masę różnych informacji, każda z nich była wynikiem obserwacji. Moja rzeczywistość to tak naprawdę suma wiedzy o niej, tylko że tak naprawdę istniały tylko obserwacje - ostatecznie mogłem być podłączony do matrixa. A zatem tak naprawdę nie wiem nic o rzeczywistości, po prostu wierzę że coś czego model mam w głowie istnieje też poza nią. Mechanika kwantowa bardzo dokładnie ogranicza własności tego czegoś co może istnieć poza moim modelem. To coś to model kwantowy (rzeczywistość kwantowa) i znacznie bardziej przypomina swoimi własnościami model w mojej głowie niż coś co nazywaliśmy rzeczywistością klasyczną. Przede wszystkim nie jest unikalny. Ujmę to inaczej, po wielu latach męk jedno zdanie pozwoliło mi w końcu poprawnie zrozumieć mechanikę kwantową: wektory stanu nie reprezentują obiektywnej rzeczywistości a subiektywną wiedzę obserwatora. Mechanika kwantowa ogranicza się do stwierdzeń typu "jeśli jakiś układ fizyczny jest opisywany przy pomocy wiedzy reprezentowanej przez wektor stanu, to określone pomiary mogą dać określone wyniki z określonymi prawdopodobieństwami". Jedyne prawdziwe fizyczne rezultaty o jakich wypowiada się MK to pomiary, i to jest jedyna "rzeczywistość" namacalna dla obserwatora. Kluczem do przejścia z intuicji klasycznej do kwantowej jest odpowiednie przemapowanie pojęć tam, gdzie jest to możliwe. Fizycy są niestety uczeni w ten sposób, że mapują "wektor stanu/funkcja falowa" na "rzeczywistość/rzeczywisty obiekt" i mamy ogromy rozjazd w ich własnościach niemożliwy do logicznego pogodzenia. Jeżeli użyjemy wspomnianego mapowania "funkcja falowa" = "wiedza o rzeczywistości jaką ma obserwator", to własności stają się zgodne, i na dobrą sprawą w ogóle nie trzeba się zastanawiać czy po stronie modelu kwantowego jakakolwiek rzeczywistość jest potrzebna.
  6. Dla mnie najbardziej doniosłą własnością mechaniki kwantowej jest jej absolutna kompatybilność z kongwistyką. Każdy z nas wie że materia może być "subiektywnie świadoma", na pewno świadome wydają się być specyficzne układy zbierające informacje o rzeczywistości i są one świadome... tych zebranych informacji, w określony sposób. Kolejne przełomy koncepcyjne w fizyce zajdą gdy zacznie ona badać to zjawisko. Najlepsze modele rzeczywistości muszą być bayesowskie, taka też jest MK. To nie jest zbieg okoliczności, tylko bardzo fundamentalna odpowiedniość. Może już czas skończyć z analizowaniem ruchów "cząsteczek" i rozwiązywaniem równań różniczkowych? Zamiast tego trzeba się na serio zająć "klasycznym obserwatorem". Parafrazując Einsteina, nie można wciąż robić tego samego i liczyć na inny rezultat! Osobiście uważam, że MK będzie naturalną granicą poznania (świadomych?) systemów refleksywnych. Całe badanie podstaw istotnych dla działania komputerów kwantowych skończyło się gdzieś 90 lat temu. Pojawiła się za to masa ludzi którzy nie rozumieją mechaniki kwantowej, mniej lub bardziej, i cały czas wymyślają koło na nowo . To badanie podstaw należy rozumieć dosłownie - pewni ludzie starają się zrozumieć podstawy MK. Ta aktywność nie doprowadziła do jakichkolwiek postępów w prawdziwej fizyce. Ostra jazda w MK zaczyna się już w eksperymencie z dwoma szczelinami, wystarczy tylko cały układ zatopić w szkle i zastanowić się co tak naprawdę oznacza interferencja "pojedynczych" fotonów. Zero szans. Złośliwie dodam że jak na razie to się do nich nawet nie zbliżono Każde oddziaływanie obserwatora łamie unitarność, bez tego nie bylibyśmy w stanie stwierdzić że MK działa (bo nie byłoby żadnych pomiarów!). Przy braku obserwacji unitarność jest zapewniona z przyczyn logicznych. Tak naprawdę jak podzielimy sobie znany układ fizyczny na prosty układ i złożone środowisko, to taka sytuacja modeluje nam... oddziaływanie prostego układu z klasycznym obserwatorem (środowisko nim jest).
  7. Nie wiem co ma do tego kot. Kot ilustruje tylko zasadę, że mechanika kwantowa stosuje się również do dużych makroskopowych obiektów. Mechanikę kwantową trzeba interpretować nie jako "obiektywnie istniejącą rzeczywistość", tylko "subiektywną wiedzę obserwatora określającą prawdopodobieństwach różnych wyników pomiarów ". Superpozycja stanów kota traci całą magię w tym poprawnym ujęciu, oznacza ona tyle, że wiemy że kod może być albo żywy albo martwy po otwarciu pudełka i nic więcej, to jest zarówno zgodne ze zdrowym rozsądkiem jak i banalne. Nie oznacza to że kot jest żywy i martwy jednocześnie, to błędna translacja superpozycji kwantowej na język naturalny która robi ludziom wodę z mózgu (mechanika kwantowa jest znacznie dziwniejsza niż się ludziom wydaje, ale też znacznie mniej szalona). Oznacza ona że nie wiemy czy kot jest żywy czy martwy, i określa precyzyjnie szanse obu tych możliwości. Dziwność mechaniki kwantowej polega na tym, że nie jest to nigdzie określone, i decyduje się w momencie otwarcia pudełka. Przestaje być dziwne, jeśli się pamięta, że ta "rzeczywistość kwantowa" zachowuje się dokładnie tak jak wiedza o czymś. Z punktu widzenia mechaniki kwantowej obiektywna rzeczywistość jest czymś dziwnym i powstaje tylko jako przybliżenie lub wręcz złudzenie. Nie ma rzeczywistości, jedyne co istnieje to wiedza o niej Przypadkowość jest pełna w tym sensie, że statystyka pomiarów zawsze jest zgodna z prawdopodobieństwami. A jednocześnie jest zgodna z korelacjami z tymi innymi cząsteczkami, tylko nie mając informacji o reszcie układu nigdy nie jesteśmy w stanie ich zauważyć. Tak naprawdę nasze piękne pojedyncze niesplątane fotony mogą być dla innego obserwatora splątane z milionami innych każdy i nic w ich zachowaniu się nie zmienia. Gdy je sobie potem wzajemnie splączemy to muszą się zachowywać w odpowiednio skorelowany sposób przy pomiarach. Na przykład możemy mieć magiczny, laser który dla nas wysyła nam pojedyncze fotony. Ktoś inny może mieć wiedzę o tym, że te fotony zawsze powstają splątanymi parami lecącymi w przeciwnych kierunkach - dla nas jest to absolutnie bez znaczenia. Żaden eksperyment nie będzie w stanie tego wykazać jeśli tamte fotony będą poza jego zasięgiem.
  8. To jest nauka ścisła, tutaj nie elokwencja się liczy a poprawność. Co do splątania - to nie jest jakaś magiczna niteczka, za którą się pociąga z jednej strony i słyszy dzwoneczek z drugiej. Splątanie nie przenosi (i nie może przenosić z przyczyn matematycznych) żadnych sygnałów, tylko jest korelacją fundamentalnie przypadkowych pomiarów. Co ważne - korelacje kwantowe (splątanie) są najmocniejsze jakie tylko mogą być i jeszcze nie łamać przyczynowości. Tak naprawdę to wszystko co nas otacza jest absurdalnie poplątane, sytuacje w których można "zobaczyć" pojedyncze kwantowe własności są nadzwyczajnie proste i muszą być specjalnie preparowane, i izolowane, to w tym leży trudność w technologiach kwantowych. Co ważne - nie jesteśmy przy użyciu pomiarów układu stwierdzić, że jest on jakoś splątany z innym układem którego nie znamy, cechą splątania jest to że nie zmienia ono statystyki lokalnych pomiarów. Są one całkowicie, doskonale przypadkowe. Inny obserwator może mieć znacznie większą wiedzę i uznawać cząsteczki za splątane. To jest dziwne tylko jeśli zakłada się istnienie obiektywnej rzeczywistości, a taka nie istnieje. Natomiast odnośnie kryptografii kwantowej to jest ona fundamentalnie, co do zasady nie do złamania przy użyciu jakichkolwiek tricków (aczkolwiek niektóre implementacje mają bugi które można wykorzystać). Aby złamać taką kryptografię trzeba by móc zrobić dokładną kopię podsłuchiwanej cząsteczki co jest niemożliwe (tzw. zakaz klonowania). A klonować się nie da, bo ta cząsteczka jest składnikiem "większego" obiektu składającego się ze skorelowanych części, i nie da się niczego "wyciąć i wkleić" w takiej sytuacji.
  9. Od tej pory kodujący programiści będą stosować pochłaniacze CO2, a metan będzie ładowany do specjalnych butli w siedzeniach i używany do "rekultywacji" złóż gazu ziemnego.
  10. Efekt podwójnego chromosomu X. U ptaków które mają odwrotne dziedziczenie płciowe to samce żyją dłużej. Co ważne do niedawna panie które musiały rodzić 10+ dzieci (aby nie wypaść z biologicznego biznesu) żyły średnio krócej od panów.
  11. Nieznajomość matematyki (i biologii) wśród biologów jest rozczulająca, to oczywiste że spodziewamy się wykładniczego spadku i nie spodziewamy się zatkania gąbek wirusami. Wygląda na to, że co 5 godzin filtrują 99%. Lepiej brzmi, a nie potrzeba na to przeprowadzać eksperymentu trwającego 5 godzin. Niestety, bez podania ilości gąbek i rozmiaru zbiornika, ta informacja dalej jest śmieciowa. Wniosek nieuprawniony.
  12. Jak rozumiem zakupy są duże na zapas, w kórych potrzeba siły mężczyzny i naturalnych uzdolnień zakupowych kobiet?
  13. Nie rozumiem jaki jest problem z faktem, że lek wywoła placebo i chory przeżyje Trochę za bardzo przesadza się z wplywem placebo w takich oczywistych diagnostycznie przypadkach, randomizacja i ślepa próba też nie mają większego znaczenia jeśli próbka jest bardzo duża - ona zrandomizuje się sama z siebie.
  14. Albo niemieccy lekarze rzeczywiście są lepsi od włoskich. Wcześniejsze wykrycie choroby + lepsza opieka lekarska mogą zmniejszyć szanse komplikacji, a to one zabijają a nie koronawirus.
  15. Jest jeszcze jedna możliwa przyczyna różnicy w śmiertelności - być może w grę wchodzi iterakcja z inną epidemią. Na przykład bezobjawowy covid-19 spotyka grypę lub jakąś inną infekcję, i nagle staje się śmiertelnie groźny. Ludzi z gorączką testuje się na koronowirusa a nie na grypę, i to może nas mylić. We Włoszech może lokalnie grasować jakaś inna epidemia, której brak w Niemczech.
  16. Prościej byłoby tworzyć takie surowice przez produkcję przeciwciał monoklonalnych.
  17. Co ma zaawansowanie epidemii do odsetka zgonów? Najprawdopodobniej taka jest właśnie śmiertelność tej choroby a Niemcy testując wszystkich podejrzanych jak leci wyłapują więcej chorych. To sugeruje że prawdziwych zachorowań jest znacznie więcej w innych krajach tylko są one bezobjawowe. Bardzo duża ilość zachorowań może tłumaczyć niewydolność kwarantanny - bo zarażamy się od bezobjawowych bliskich/znajomych, a nie obcych.
  18. Chiny to wielki, zróżnicowany obszar i tysiace lat tradycji, zatem medycyna chińska to na pewno nie jest monolit. Przecież taka akupunktura była oficjalnie zwalczana w Chinach jako zabobony chyba od XVII w. Moja ciocia ma gigntyczne problemy metaboliczne nieznanego pochodzenia (ma wielką nadwagę), i pomogły jej dopiero chińskie zioła. Ale te były przepisane przez lek. med. który zajmuje medycyną chińską, czyli raczej nie dostanie od niego rtęciowych kulek. Prawda jest taka, że "nowoczesna" medycyna dawała mniejsze szanse niż naturalna może nawet 150 lat temu, do takiej rtęci dodałaby jeszcze arszeniku.
  19. Wydaje mi się, że frykasy w stylu zupa z jaskółczych gniazd są starsze Prawde mówiąc wszystkie ludy pierwotne mają wiedzę o wszystkim co jest możliwe do zjedzenia. Chinom udało się tą wiedzę wprowadzić do kultury i zachować, zwłaszcza jeśli chodzi o "dania luksusowe". A nuworyszy chcących pokazać że naprawdę są bogaci nie brakuje. Pewnie duże znaczenie mają też zastosowania "medyczne" różnych gatunków.
  20. Nie chodziło mi o oszczędności dla ZUS-u. Jeśli jest to pretekst aby szpitale miały 2x większe awaryjne moce przerobowe to ok. Tylko wciąż jest kwestia ceny, czy nie lepiej wyjdzie prosty model respiratora produkowany wielkoseryjnie od wielu lat? Ta podwójność to raczej efekt uboczny zastosowania podójnej mechaniki w bardzo zaawansowanym modelu, dodatkowy "checkbox feature" ...
  21. Ale kiedy przyjmiemy warunki przeciwnika aby nie zgubiła nas własna pewność, to wciąż będą nasze warunki No to trzeba zaatakować je bronią seksualną zamieniając w same samce (anty-Kuppelweisser).
  22. Co za bzdura, żeby przyjmować warunki walki narzucone przez przeciwnika, należy narzucić je samemu! Wystarczy zwabić taką chmurę do tych kombajnów, same przylecą. Inne poleca za nimi. Trzeba tylko wymyślić jaka kombinacja sygnałów sex/food będzie najskuteczniejsza. Od kilkunastu lat przewiduję, że dosyć szybko znikną chemiczne środki ochrony roślin na rzecz robotów które będą miały cierpliwość niszczyć chwasty i szkodniki.
  23. Ciekawe czy są źródła oszczędności w stosunku do dwóch respiratorów.
  24. Ponieważ wątek staje się humorystyczny, informacja która mnie rozbroiła (brzmi jak spreparowany dowcip): W ramach walki z koronowirusem tureccy zapaśnicy nie podają sobie ręki przed walką.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...