Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Jedni po prostu czytają komiksy o przygodach Asteriksa i Obeliksa, podczas gdy dla innych stanowią one użyteczne źródło danych o urazach czaszkowo-mózgowych. Do drugiej grupy należy 5-osobowy zespół Marcela Alexandra Kampa z Uniwersytetu Heinricha Heinego w Düsseldorfie, który postanowił podejść naukowo do opisów walk zbrojnych. Niemcy wyliczyli, że w serii 34 komiksów doszło do 704 urazów głowy. Wertując komiksy, naukowcy chcieli zbadać epidemiologię i czynniki ryzyka pourazowego uszkodzenia mózgu (ang. traumatic brain injury, TBI). W artykule opublikowanym na łamach czerwcowego numeru pisma Acta Neurochirurgica (Wien) Niemcy twierdzą, że w literaturze ilustrowanej urazy czaszkowo-mózgowe stanową dominujący wzorzec urazu. By wyodrębnić czynniki ryzyka, dane kliniczne skorelowano z informacjami dotyczącymi mechanizmu urazu, statusu socjokulturowego ofiar i napastników oraz okolicznościami, w jakich doszło do urazów. Analiza wykazała, co nie było zresztą zbyt dużym zaskoczeniem, że większość postaci z TBI to dorośli mężczyźni. Potwierdziło się także, że gros urazów to skutek napaści (98,8%). Ponad połowę urazów należało uznać za poważne przypadki. Ekipa Kampa wyróżniła różne deficyty neurologiczne i objawy złamania podstawy czaszki. U ponad 50% ofiar tuż po zdarzeniu wystąpiły poważne zaburzenia świadomości, ale nie doszukano się zgonów ani trwałych deficytów neurologicznych. Waleczni Galowie doprowadzili do niemal 90% TBI, a ponad 60% ofiar (63,9%) stanowili Rzymianie. Aż 70,5% ofiar pamiętało o zabezpieczeniu głowy hełmem, ale w ogólnym zamieszaniu traciło go 87,7%. Do 83% TBI dochodziło pod wpływem magicznego napoju. Przebrnąwszy przez wszystkie komiksy, naukowcy wymienili 4 czynniki związane z poważnymi początkowymi zaburzeniami świadomości: narodowość rzymską, porażenie nerwu podjęzykowego, utratę hełmu oraz spożycie magicznego napoju. Nie wiadomo, co odkrycia te wnoszą do dziedziny neurologii czy neurochirurgii, w dodatku większość z opisanych przez Kampa i innych zjawisk była zapewne dobrze znana wszystkim miłośnikom Asteriksa i Obeliksa, można jednak chyba uznać, że akademicy potrzebowali po prostu odskoczni od poważnych zagadnień, którymi zajmują się na co dzień.
  2. Firma Puerto 80, właściciel Rojadirecta.com i Rojadirecta.org, pozwała rząd USA za zajęcie obu domen. Domeny zostały przejęte przez Departament Spraw Wewnętrznych (DHS), mimo, że istnieją wątpliwości, czy działania takie są legalne. Puerto 80 twierdzi, że witryny nie łamały prawa, a działanie DHS naraziło firmę na straty. Zdaniem jej przedstawicieli witryny, które zawierały forum dyskusyjne omawiające wydarzenia sportowe, a na których pojawiły się odnośniki do pirackich strumieni wideo z widowisk sportowych, nie łamały prawa. Ze złożonego pozwu dowiadujemy się, że przedstawiciele Puerto 80 wielokrotnie próbowali tłumaczyć urzędnikom, że witryny nie naruszają prawa. W maju otrzymali odpowiedź, że jedyny kompromis, na jaki gotowe są pójść urzędy, to usunięcie z obu witryn wszelkich odnośników prowadzących do materiałów z wydarzeń sportowych, które rozgrywały się na terenie USA. Takie 'rozwiązanie' byłoby jednoznaczne z nałożeniem na Puerto 80 zakazu angażowania się w działania, których nie zabraniają przepisy o prawie autorskim. W związku z tym Puerto 80 zdecydowała się wnieść sprawę do sądu - czytamy w pozwie. Głównym punktem, wokół którego sformułowano oskarżenie, są wcześniejsze wyroki sądów stwierdzające, iż umieszczenie odnośnika do pirackich materiałów nie stanowi ani bezpośredniego, ani pośredniego naruszenia praw autorskich. W pozwie stwierdzono też, że zajęcie domen narusza prawo użytkowników witryn do wolności wypowiedzi.
  3. Międzynarodowy zespół naukowców pracujący w ramach znajdującego się w Japonii eksperymentu T2K zaobserwował sygnały, które mogą być przełomem w dziedzinie badań neutrino i symetrii pomiędzy materią a antymaterią. Zauważone sygnały sugerują, że neutrino może oscylować pomiędzy swoimi trzema rodzajami. Na razie nie udało się potwierdzić tych obserwacji, gdyż T2K wyłączono po trzęsieniu ziemi z marca bieżącego roku. W ubiegłym roku informowaliśmy, że eksperyment OPERA zanotował zmianę neutrina mionowego w taonowe. Teraz wszystko wskazuje na to, że neutrino mionowe może zamieniać się w neutrino elektronowe. Jeśli spostrzeżenia się potwierdzą, otworzy to drogę do nowych badań i koncepcji w fizyce cząstek i budowie wszechświata. Pojawią się nowe pomysły, których celem będzie rozwiązanie problemu widocznej we wszechświecie asymetrii pomiędzy materią a antymaterią. Chcemy poradzić sobie z tym problemem, ale najpierw musimy potwierdzić, że różne zapachy neutrino mogą spontanicznie między sobą oscylować. Jak dotąd nasze eksperymenty przynoszą pozytywne rezultaty - mówi profesor Dave Wark z Impterial College London, który przewodzi brytyjskiemu zespołowi pracującemu w T2K. Eksperyment T2K wykorzystuje niezwykły wykrywacz neutrin Super-Kamiokande. Jest on ukryty na głębokości 1000 metrów pod górą Kamioka w pobliżu miasta Hida. W jego skład wchodzi olbrzymi stalowy zbiornik o średnicy 39,3 metra i wysokości 41,4 m, który mieści 50 000 ton niezwykle czystej wody. Wewnątrz zbiornika znajdują się tysiące czujników. Podczas badań T2K naukowcy używali akceleratora Japan Proton Accelerator Research Centre (J-Parc), który pod ziemią wystrzeliwał strumień neutrino mionowych w kierunku znajdującego się 295 kilometrów dalej Super-Kamiokande. Czujniki Super-K rejestrowały rzadkie i słabe rozbłyski światła, powstające w wyniku interakcji neutrin z cząsteczkami wody. Przed trzęsieniem ziemi, które zniszczyło laboratorium T2K, uczeni obserwowali pojawienie się neutrin elektronowych w Super-K. Wydaje się zatem, że neutrina mionowe emitowane przez J-Parc zmieniły się w neutrina elektronowe. Na razie jednak danych jest zbyt mało, by jednoznacznie ogłosić, że doszło do oscylacji. Laboratorium będzie nieczynne do stycznia przyszłego roku. Na potwierdzenie oscylacji neutrin mionowych w elektronowe będziemy musieli poczekać co najmniej rok. « powrót do artykułu
  4. Zespół prof. Joan Brugge z Harvardzkiej Szkoły Medycznej odkrył, że podczas kolonizacji nowych narządów komórki raka jajnika przebijają się przez tkanki, używając fizycznej siły (Cancer Discovery). To pierwszy raz, kiedy mechaniczne siły zostały włączone w proces rozprzestrzeniania się nowotworu - przekonuje Brugge. Gdy guz jajnika się rozwija, do jamy otrzewnej dostają się zbitki komórek nowotworowych. Klastry te unoszą się do momentu, aż napotkają jakiś nabłonek. Wtedy się do niego przytwierdzają i rozpoczynają inwazję mezotelium (nabłonka śródjamowego). Kiedy Amerykanie umieścili komórki rakowe i nabłonkowe w jednym naczyniu, te pierwsze utworzyły w warstwie mezotelialnej dziurę, odzwierciedlając proces występujący podczas inwazji w żywym organizmie. Zespół po kolei oddziaływał na elementy anatomiczne komórek nowotworowych, obserwując wyniki swoich działań za pomocą mikrofotografii. Gdyby otwór nie powstał, oznaczałoby to, że naukowcom udało się znaleźć czynnik krytyczny dla procesu tworzenia przerzutów. Ostatecznie akademicy zidentyfikowali 3 niezbędne elementy: integrynę, talinę i miozynę, czyli białka odgrywające ważną rolę w poruszaniu się komórki. Integryna wystaje na zewnątrz komórki i chwyta się rusztowania nabłonka śródjamowego, a miozyna działa jak motor, ciągnąc integrynę za pośrednictwem taliny. W ten sposób komórki rakowe zyskują przyczepność i mogą sobie utorować drogę przez tkankę. Komórki nowotworowe zachowują się jak brutale. Zamiast wykorzystywać złożone procesy biochemiczne, po prostu odpychają komórki nabłonka - podsumowuje dr Marcin Iwanicki.
  5. Niewykluczone, że wkrótce domyślną przeglądarką w Ubuntu stanie się Chrome, a Firefox straci swoją pozycję w tym systemie operacyjnym. Mark Shuttleworth, właściciel firmy Canonical, producenta Ubuntu, powiedział, że już wcześniej rozważano zastąpienie Firefoksa Chrome'em, ale zdecydowano, że Ognisty Lisek trafi jeszcze do dystrybucji 11.10. To prawdopodobnie spowoduje, że Firefox będzie w Ubuntu jeszcze przez rok. Później się zobaczy - powiedział Shuttleworth. W ostatniej dystrybucji Ubuntu - 11.04 - już zaszła poważna zmiana. Interfejs Gnome został bowiem zastąpiony przez Unity.
  6. Dotąd zakładano, że procesem wydobywania wspomnień kierują bodźce zewnętrzne. Teraz okazało się, że może go utrudnić lub ułatwić poziom aktywności mózgu przed pojawieniem się elementów do zapamiętania. Zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis monitorował podczas testu pamięciowego oscylacje theta. Fale theta wiążą się aktywnym monitorowaniem czegoś przez mózg. Podczas eksperymentu badani zapamiętywali serię słów z kontekstem. Później mieli sobie przypomnieć, czy widzieli już dany wyraz, a jeśli tak, to w jakim kontekście. Okazało się, że gdy bezpośrednio przed próbą zapamiętania elementu w zapisie EEG występowało dużo fal theta, ochotnik uzyskiwał lepsze rezultaty. Prof. Charan Ranganath podkreśla, że wyniki uzyskane przez jego zespół przeczą założeniu, że mózg czeka, by zareagować na świat zewnętrzny. W rzeczywistości większa część tego narządu zajmuje się aktywnością wewnętrzną, która nie ma nic wspólnego ze światem zewnętrznym. Kiedy pojawia się bodziec, nakłada się na spontaniczne wzorce aktywności. Nie wiadomo, czy można świadomie wprowadzić się w stan sprzyjający późniejszemu przypominaniu. Obecnie trwają badania, które mają tę kwestię wyjaśnić.
  7. Widłonogi z Oceanu Południowego wykorzystują taki sam mechanizm kontroli pływalności co walenie. Naukowcy z British Antarctic Survey opisali na łamach pisma Limnology and Oceanography, jak skorupiaki bogate w kwasy tłuszczowe omega-przeczekują na większych głębokościach niesprzyjający zimowy okres, kiedy wody są niespokojne i brakuje pożywienia. Aby 3-mm zwierzęta mogły się zanurzyć, ich tłuste płyny ustrojowe przechodzą ciekawą przemianę. W miarę zwiększania się głębokości tłuszcze stają się gęstsze i pod względem konsystencji zaczynają przypominać masło. Zmiana gęstości działa jak pas balastowy, pozwalając widłonogom unosić się w wodzie, bez konieczności marnowania energii na ciągłe pływanie. Omawiane studium jest szczególnie ważne z kilku powodów. Widłonogi mogą być wyjątkowo małe, ale stanowią ogromy rezerwuar oceanicznej biomasy, który stanowi ważny składnik łańcucha pokarmowego [widłonogami żywią się np. śledzie, dorsze i makrele]. Wiedzieliśmy od jakiegoś czasu, że istnieje związek między dużymi zapasami wysokoenergetycznego tłuszczu a zachowaniem hibernacyjnym, jednak dopiero teraz byliśmy w stanie zrozumieć szczegóły relacji między tymi dwoma elementami [...]. To fascynujące, że największe i najmniejsze zwierzęta morskie dzielą niesamowitą zdolność przemieniania tłuszczów, by dostosować swoją pływalność - podkreśla dr David Pond. Badane widłonogi należą do rzędu Calanoida. Zimę spędzają w diapauzie, stanie przypominającym hibernację. Podczas gdy w wodach powierzchniowych panują niesprzyjające warunki, schodząc głębiej, one unikają stania się czyjąś ofiarą i niedożywienia. W ramach badań specjaliści z British Antarctic Survey pobierali próbki widłonogów z mórz szelfowych i z otwartego oceanu. Robili to w różnych momentach cyklu życiowego, a następnie analizowali w laboratorium fizyczne właściwości ich tłuszczów przy poszczególnych wartościach ciśnienia.
  8. Logitech przedstawia nową kamerkę internetową HD Webcam C615. Urządzenie zapewnia nagrania oraz wideo rozmowy w wysokiej rozdzielczości i jest kompatybilne zarówno z komputerami Mac jaki i PC. Kompaktowy design, funkcja autofocus oraz rotacyjny obiektyw (360 stopni) zapewniają wyższy komfort oraz większe możliwości filmowania w jakości Full HD. Logitech C615 pozwala także szybko i łatwo udostępniać treści wideo na Facebooku, YouTube czy Twitterze. Metrowy kabel USB oraz dodatkowy przedłużacz i stabilna podstawka kamerki pozwala na swobodę i pewność podczas kręcenia klipów wideo. Logitech HD Webcam C615 posiada funkcję autofocus, która zagwarantuje, że wszystkie przybliżone ujęcia będą ostre jak brzytwa, a wbudowany mikrofon sprawi, że żaden szum z tła nie zakłóci twojej wideo konferencji. Najnowsza kamerka Logitech to także możliwość robienia zdjęć w rozdzielczości 8 megapikseli. Dodatkowo technologia Logitech Fluid Crystal sprawia, że obraz z C615 jest płynny i ostry, kolory żywe, a dźwięk naturalnie czysty. Logitech HD Webcam C615 będzie dostępna w Europie we wrześniu. Jej sugerowana cena detaliczna to 319 PLN.
  9. Naukowcy z Rice University dowodzą, że siatka stworzona z karbynu z dołączonym wapniem, może przechowywać znacznie więcej wodoru, niż przewidują wyznaczone przez Departament Energii normy dla samochodów napędzanych wodorem. Karbyn to pojedynczy łańcuch atomów węgla. To forma, którą uzyskamy, gdy z płachty grafenu wyciągniemy jedną nitkę. Do niedawna był on uznawany za bardzo egzotyczny materiał, jednak udowodniono, że może być syntetyzowany i pozostaje stabilny w temperaturze pokojowej, co czyni go potencjalnym kandydatem do codziennych zastosowań. Fizyk teoretyczny profesor Boris Yakobson z Rice University zwraca uwagę, że inne formy węgla, takie jak nanorurki, grafen czy fullereny, przechowują wodór tylko w niskich temperaturach. Tymczasem, jak stwierdził uczony, dzięki połączeniu karbynu z wapniem możliwe jest przechowywanie wodoru w temperaturze pokojowej. W wypełnionej wodorem siatce z karbynu wodór może teoretycznie stanowić około 50% wagi. Tymczasem DoE zakłada, że do roku 2015 w strukturach służących do przechowywania wodoru dla samochodów wodór powinien stanowić co najmniej 6,5% wagi. Decydującym elementem, dzięki czemu całość tak dobrze działa, jest dodanie wapnia. Dzięki niemu powstają takie łączenia między atomami, że przechowywanie wodoru jest możliwe w temperaturze pokojowej. Jako, że atomy wapnia nie mają tendencji do łączenia się w grupy, co pozwala na rozłożenie ich w formie podobnej do winogron na siatce z karbenu i dołączenie do każdego atomu wapnia sześciu atomów wodoru, co na początku umożliwi uzyskanie pojemności rzędu 8% wodoru na jednostkę wagi. Zdaniem Yakobsona istnieje wiele różnych możliwości zwiększania pojemności karbenowo-wapniowego zbiornika. Na przykład ułożenie siatki karbynu w kształt diamentu pozwoli co prawda na przyłączenie do atomu wapnia pięciu atomów wodoru, ale dzięki manipulacji liczbą atomów węgla można zwiększać pojemność całości. Być może uda się też wyciągać wzbogacane wapniem nitki karbynu z grafenu. Yakobson mówi, że w tej chwili trudno jednoznacznie wyrokować, która z teoretycznych strategii sprawdzi się najlepiej. Jestem optymistą. Z teoretycznego punktu widzenia oraz opierając się na wiedzy zdobytej podczas doświadczeń z syntezą karbynu i pracy z metalowymi organicznymi ramkami do przechowywania wodoru, mogę przypuszczać, że miną 2-3 lata zanim wyprodukujemy karbynową siatkę, a 1-2 lat zajmie nam opracowanie takich metod umieszczania na niej wapnia, by osiągnąć materiał zdolny do przechowywania dużej ilości wapnia. Tak więc w ciągu 3-5 lat możemy mieć wyprodukowaną próbkę i później będzie można, dzięki intensywnej pracy i mając nieco szczęścia, skalować ją do produkcji przemysłowej - mówi uczony.
  10. Ludzie oceniają kwalifikacje i skuteczność psychoterapeutów na podstawie wyglądu ich gabinetów (Journal of Counseling Psychology). Oglądając zdjęcia, badani biorący udział w eksperymencie Jacka Nasara z Uniwersytetu Stanowego Ohio wyżej ocenili psychoterapeutów, których biura były uporządkowane, udekorowane z wykorzystaniem miękkich akcentów, np. poduszek lub dywanów, oraz zawierały coś osobistego, np. dyplomy czy zdjęcia w ramkach. Ludzie wydają się zgadzać co do tego, jak powinien wyglądać gabinet dobrego terapeuty (szczególnie dobrze wiedzą zaś, jak nie powinien wyglądać). Bez względu na to, czy mamy do czynienia z kulturowym uczeniem, czy z czymś innym, ludzie sądzą, że mogą ocenić psychologa, bazując wyłącznie na jego środowisku biurowym. W ramach eksperymentu Nasara i prof. Ann Sloan Devlin z Connecticut College 242 studentów oglądało 30 kolorowych zdjęć prawdziwych gabinetów psychoterapeutów z Manhattanu. Autorem wszystkich był fotograf Saul Robbins. Fotografie ukazywały fotel psychologa i jego otoczenie z perspektywy siedzącego klienta. Amerykanie ujawnili, że z porad psychoterapeuty korzystało 60% badanej grupy. Nie znaleziono różnic w wynikach uzyskanych od klientów terapeutów i osób, które nie korzystały nigdy z takich usług, od kobiet i mężczyzn, ludzi w różnym wieku oraz pochodzących z małego i dużego miasta. Oznacza to, że wyniki można generalizować. Przed rozpoczęciem serii czterech eksperymentów 12 sędziów kompetentnych oceniło każde ze zdjęć pod względem kilku cech, m.in. schludności, przestronności i stopnia spersonalizowania. W pierwszym eksperymencie studenci mieli sobie wyobrazić, że udają się do terapeuty z problemem emocjonalnym. Polecono im, by spoglądając na zdjęcie gabinetu, ocenili na 7-stopniowej skali jakość spodziewanej opieki oraz komfort odczuwany w takim otoczeniu. Badani stwierdzili, że czuliby się bardziej komfortowo i oczekiwaliby lepszej opieki w uporządkowanych gabinetach z większą liczbą osobistych akcentów w postaci dyplomów i zdjęć. Wyżej oceniano też specjalistów, u których wystrój biura wiązał się z miękkością (podobały się pomieszczenia, gdzie wykorzystano tapicerowane krzesła, dywany i lampy stołowe). W drugim eksperymencie ujawniono, że wg ochotników, uporządkowane, spersonalizowane i delikatniejsze biura należą do odważniejszych i lepiej wykwalifikowanych psychoterapeutów. Gabinety wyposażone w większą liczbę miękkich elementów uznawano za miejsca urzędowania bardziej przyjaznych psychologów. W trzecim eksperymencie studentów poproszono o spisanie pierwszej myśli dotyczącej samopoczucia klienta w gabinecie ze zdjęcia, terapeuty i samego biura. W końcowym badaniu wolontariuszy poproszono o wybranie gabinetów, do których udaliby się w razie potrzeby oraz takich, do których nie poszliby za żadne skarby. W przypadku gabinetów z pierwszej piątki podczas opisywania badani najczęściej posługiwali się słowami wygodny, miły, czysty, ciepły i zapraszający. Biura z najgorszej piątki opisywano zaś jako zawalone, ciasne, niewygodne i nieprofesjonalne. Ludzie byli bardziej zgodni, wybierając biura najgorsze niż najlepsze. Terapeutów z najlepszej piątki biur uznawano za bardziej zorganizowanych, profesjonalnych, przyjaznych i doświadczonych. Co ciekawe, właścicieli gabinetów z czołowej piątki częściej uznawano za mężczyzn, podczas gdy biura z szarego końca miały, wg badanych, należeć raczej do kobiet.
  11. Nanocząsteczki odpowiedniej wielkości i kształtu mogą przyczynić się do zwalczania przyczyn choroby Alzheimera i innych schorzeń neurodegeneracyjnych. Profesor Nicholas Kotov z University of Michigan uważa, że mogą on przyciągać i więzić włókienka formujące blaszki, które uszkadzają nerwy. Zarówno peptydy amyloidowe, jak i nanocząsteczki, wykazują silną skłonność do formowania włókienek. Chcieliśmy sprawdzić jaki wpływ mają nanocząsteczki na tworzenie włókienek amyloidowych. Zobaczyliśmy niezwykły efekt inhibitorowy, co otwiera drzwi do opracowania nowych leków zapobiegających chorobie Alzheimera - mówi Kotov. Uczony użył czworościennych nanocząsteczek, których wymiary były podobne do formujących się włókienek o odkrył, że włókienka zaczęły łączyć się z nanocząsteczkami, wskutek czego ich geometria została znacznie zaburzona, co zapobiegło dalszemu formowaniu się włókienek. Leki, które są obecnie używane do walki z choroba Alzheimera, łączą się z peptydami amyloidowymi w stosunku 1:1. To zdecydowanie zbyt mało. Tymczasem pojedyncza nanocząsteczka może przechwycić ponad 100 peptydów. Dzięki tak dużej wydajności nanoczasteczki przypominają efektywnością niektóre proteiny wykorzystywane przez organizm do walki z chorobą Alzheimera.
  12. Nokia poinformowała, że Apple zgodziło się wnosić opłaty za wykorzystywane przez siebie technologie fińskiej firmy i zakończyć tym samym trwające spory patentowe. Apple zapłaci jednorazowo za dotychczas wykorzystywaną własność intelektualną Nokii oraz będzie regularnie opłacało licencje na zasadach określonych w ugodzie. Szczegółów nie podano, powołują się na poufność porozumienia. Ugoda z Apple'em to duży sukces Nokii. Finowie od lat oskarżali koncern Jobsa o wykorzystywanie należących do nich technologii i złożyli przeciwko niej 46 pozwów. W odpowiedzi Apple zaczęło pozywać Nokię. Teraz obie firmy zgodziły się na wycofanie wszystkich wniosków złożonych w amerykańskiej Komisji Handlu Międzynarodowego. Jesteśmy bardzo zadowoleni z faktu, że Apple dołączyło do rosnącego grona firm licencjonujących technologie Nokii. Ugoda ta potwierdza pozycję Nokii jako lidera pod względem wartości portfolio patentów w tym dziale rynku - powiedział Stephen Elop, szef Nokii. Pieniądze ze sprzedaży licencji powinny poprawić wyniki finansowe fińskiej firmy. Niedawno ostrzegła ona, że będą one dużo gorsze niż spodziewane, co spowodowało spadek akcji Nokii do najniższego poziomu od 1998 roku. Sądzę, że wspomniana jednorazowa opłata będzie liczona w setkach milionów euro, bo dotychczas Apple nie zapłaciło nic za wszystkie sprzedawane przez siebie iPhone'y z technologią Nokii - powiedział Sami Sarkamies, analityk z Nordea Banku. Zwycięstwo w sporze z Apple'em prawdopodobnie podniesie też morale w samej Nokii. A to nie jest najlepsze od czasu, gdy Steven Elop publicznie ogłosił, w jak złej sytuacji znajduje się firma, która, jakby tego było mało, musi zmagać się z tak potężnymi rywalami jak Apple, Google czy azjatyccy producenci smartfonów. To pierwsza od bardzo długiego czasu dobra wiadomość dla Nokii - mówi Sarkamies. Akcje fińskiej firmy natychmiast zanotowały zwyżkę ceny. Wczoraj na zamknięciu giełdy kosztowały one 6,11 USD. Teraz ich cena zaczęła rosnąć i obecnie wynosi 6,40 USD.
  13. Specjaliści głowią się nad tym, co zrobić z nadmiarem dwutlenku węgla i zyskać kontrolę nad zmianami klimatycznymi. Jedno z najnowszych rozwiązań zakłada wprowadzenie nanocząstek do podziemnych zbiorników jeszcze przed ich wypełnieniem. Nanocząstki połączyłyby się z gazem w stanie nadkrytycznym (fluidem), tworząc lepką pianę, która zapobiegałaby powstawaniu wycieków. Stan nadkrytyczny to stan danej substancji, w którym ciśnienie i temperatura są wyższe od ciśnienia i temperatury punktu krytycznego (jest to wymuszony stan między cieczą a gazem). Analizując dostępne teorie, Steven Bryant z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin doszedł do wniosku, że pokryte poli(tlenkiem etylenu) nanocząstki dwutlenku krzemu zwiążą się z kroplami dwutlenku węgla. Należało to jednak potwierdzić. Podczas testów Amerykanie posłużyli się n-oktanem, cieczą zachowującą się jak CO2 w stanie nadkrytycznym. Rzeczywiście utworzyła się piana, która zaczopowała wszystkie pęknięcia w skale. Po pierwszych sukcesach zespół Bryanta planuje kolejny etap eksperymentu z wykorzystaniem nadkrytycznego dwutlenku węgla.
  14. Zastąpienie, np. w chlebie czy makaronie, czterdziestu procent mąki razowej mąką z łubinu znacznie zmniejsza ryzyko chorób serca - twierdzi dietetyk dr Regina Belski z Victoria University, która współpracowała z kolegami z Uniwersytetu Australii Zachodniej oraz Centre for Food and Genomic Medicine w Perth. Przez rok zespół monitorował ponad 100 kobiet i mężczyzn z nadwagą. Wszyscy mieszkali na terenie Australii Zachodniej i poza nadmierną masą ciała nie mieli żadnych problemów ze zdrowiem. Naukowcy dostarczali im produkty, m.in. makarony, chleb i herbatniki, które albo w całości przygotowano z tradycyjnej mąki razowej, albo dodano do nich również mąki łubinowej. Spożywanie mąki łubinowej obniża ciśnienie krwi i zmniejsza ryzyko chorób serca - podkreśla dr Belski. Łubin bywa sadzony w ogródkach dla pięknych kwiatów, stanowi też zielony nawóz i popularną paszę dla zwierząt, jednak jego nasiona jadano już od czasów rzymskich. Pani dietetyk dodaje, że rośnie zainteresowanie łubinem jako produktem codziennego użytku, ponieważ zawiera dużo białek i błonnika. Mąkę można dodać choćby do chleba. Osoby biorące udział w eksperymencie podzielono na dwie grupy (wszyscy przeszli na dietę odchudzającą). Przez rok jedna jadła produkty z dodatkiem 40% mąki łubinowej, druga wyłącznie z mąki razowej. Belski monitorowała czynniki ryzyka chorób serca, a także poziom tłuszczów, cukru oraz insuliny we krwi. Okazało się, że choć przedstawiciele obu grup zrzucili podobną liczbę kilogramów, w grupie łubinowej nastąpiła większa poprawa w zakresie kilku czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Mąkę łubinową powinni polubić nie tylko ludzie z nadmierną wagą, ale także chorzy z cukrzycą typu 2., ponieważ studium pokazało, że nawet w przypadku osób niemających cukrzycy zwiększa ona wrażliwość na insulinę. Wygląda więc na to, że kiełbaski czy ser z substytutu mleka z białek łubinu autorstwa doktora inż. Petera Eisnera z Instytutu Fraunhofera ds. Inżynierii Procesowej i Opakowań warto położyć na chlebie z dodatkiem mąki łubinowej. Wtedy prozdrowotne efekty mogą się skumulować, zwłaszcza że niemiecka baza nie zawiera laktozy ani cholesterolu i obfituje w wielonienasycone kwasy tłuszczowe.
  15. W Bangladeszu powstają 300-osobowe siły specjalne do ochrony krytycznie zagrożonego tygrysa bengalskiego (Panthera tigris tigris). Siły zostaną rozmieszczone głównie wokół lasów namorzynowych Parku Narodowego Sundarban, gdzie żyje ok. 400 tygrysów. Decyzję podjęto w kilka miesięcy po aresztowaniu kłusownika z trzema tygrysimi skórami i dużą ilości kości (to jedno z największych przechwyceń w ciągu kilkudziesięciu lat). Przed tym wydarzeniem kłusownictwa nie uznawano za główne zagrożenie dla przyszłości tych dużych kotów w Bangladeszu, teraz jednak zrodziło się podejrzenie, że na terenie Parku działa zorganizowana grupa przestępcza. Ustanowienie nowych sił leśnych odkładano od bardzo dawna. Kłusownicy stosują coraz przemyślniejsze i zaawansowane technicznie rozwiązania, dlatego nie można już było dalej zwlekać. Służby leśne za nimi nie nadążały, musiał więc powstać Oddział Kontroli Przestępstw Przeciw Dzikiej Przyrodzie. Większość pieniędzy na jego utworzenie pochodzi z pożyczki Banku Światowego w wysokości 36 mln dol. Odpowiednio przeszkoleni i wyposażeni ludzie zajmą się nie tylko tygrysami, ale i innymi chronionymi gatunkami zwierząt.
  16. Zespoły naukowe z Fermilab, korzystające z akceleratora Tevatron, spierają się, czy ostatnio dokonano odkrycia sygnałów wskazujących na pojawienie się nowej cząsteczki, której właściwości wykraczają poza standardowe modele fizyczne. W kwietniu grupa badaczy korzystająca z aparatury Collider Detector w Fermilab (CDF) poinformowała o zauważeniu bozonu W oraz strumieni licznych cząstek, których istnienia nie przewidują standardowe modele. Miesiąc później przeprowadzili eksperymenty, które dostarczyły informacji popierających ich wcześniejsze twierdzenia. Fizycy teoretyczni zdążyli opublikować w arXiv kilkanaście artykułów, próbujących objaśnić to, co znaleziono. Tymczasem w ubiegły piątek, 10 czerwca, inna grupa naukowców, używająca w swojej pracy narzędzia DZero ogłosiła, że uzyskane przez nią dane nie potwierdzają twierdzeń ich kolegów. Wyniki nie są dobre dla grupy CDF. Nie potwierdzamy istnienia sygnału. Niczego tam nie widzimy - napisali w oświadczeniu uczeni. To niezwykła sytuacja. Grupy DZero i CDF bardzo rzadko uzyskują inne wyniki. W ciągu ostatnich 10 lat obie grupy opublikowały około 500 dokumentów i tylko dwa lub trzy razy się ze sobą nie zgadzały. Dmitri Denisov, rzecznik DZero mówi, że jego grupa jest pewna swoich wyników, a to oznacza, że coś jet nie tak z rezultatami uzyskanymi przez CDF. Z kolei Rob Roser, rzecznik CDF twierdzi, że także są pewni swoich rezultatów. Jego zdaniem jedynym wyjściem z tej sytuacji jest spotkanie obu grup i wspólna analiza uzyskanych wyników. To trudne zadanie i zajmie chwilę, zanim znajdziemy rozwiązanie - dodaje Roser. Grupa CDF po zderzeniu protonów z antyprotonami zauważyła bozon W oraz dwa strumienie innych cząstek. W ich spektrum energetycznym pojawił się mocniejszy sygnał, wskazujący na istnienie cząstek, kŧórych nie przewidują obecnie używane modele. Znaczenie statystyczne uzyskanego sygnału wynosi 4,1 sigma, czyli nieco mniej od 5 sigma, co pozwoliłoby na bezsprzeczne potwierdzenie odkrycia. Tymczasem DZero w tym samym spektrum energetycznym nie zauważyła żadnego sygnału, co odpowiada -4,3 sigma. Swoje dane sprawdzali też naukowcy pracujący z LHC, którzy również nie zauważyli niczego szczególnego we wspomnianym paśmie. Uczeni dodają jednak, że LHC zebrał dotychczas zbyt mało danych, by definitywnie rozstrzygać spór. Fizycy teoretyczni z niecierpliwością czekają na zakończenie sporu. Pran Nath z Northeastern University, który zaproponował nowy model obejmujący odkrycie CDF mówi, że będzie rozczarowany, jeśli okaże się, że nie znaleziono nowych cząstek. Z kolei Scott Thomas z Rutgers University stwierdził, że będzie dokładnie analizował wyniki uzyskane przez DZero. Już przeanalizował dane opublikowane przez CDF i nie znalazł w nich błędu. To bardzo trudny pomiar, ale wydaje się, że zrobili wszystko tak, jak należy - mówi.
  17. Profesor Mike Nelson, były doradca senatora Ala Gore'a oraz były doradca prezydenta Obamy ds. technologii mówi, że ujawnienie przez Wikileaks tajnych dokumentów amerykańskiej dyplomacji to... błogosławieństwo dla Białego Domu. Jego zdaniem, dokumenty generalnie pokazują amerykańską politykę w pozytywnym świetle. Oczywiście, znajdują się w nich również rzeczy kłopotliwe, ale zwykle dotyczą one hipokrytów, którzy rządzą innymi krajami, a z którymi Amerykanie mieli jakieś kontakty. Amerykańscy dyplomaci wyglądają dobrze w świetle tych dokumentów, gdyż okazało się, że to, co mówią prywatnie, mówią też publicznie - stwierdza Nelson. Dodaje również, że dane, które wyciekły usprawiedliwiają politykę zagraniczną, którą USA prowadzą od lat. Podaje tutaj przykład prezydenta Iranu, który zwołał konferencję prasową, na której stwierdził, iż dokumenty z Wikileaks to fałszywka. Mahmudowi Ahmadineżadowi nie spodobały się dotyczące go depesze opisujące spotkania amerykańskich dyplomatów z przwódcami Omanu, Kuwejtu, Bahrajnu i Arabii Saudyjskiej. Dokument po dokumencie czytamy, że przywódcy tych krajów uważają go za szaleńca i chcą, by USA z nim coś zrobiły. Publicznie politycy ci takich rzeczy nie mówią. Stąd twierdzenie Ahmadineżada, że Wikileaks opublikowało fałszywki, a on cieszy się poważaniem w krajach arabskich - stwierdził Nelson. Jego zdaniem ujawnienie takich dokumentów pokazuje opinii publicznej skalę problemów, z jakimi mierzy się amerykańska polityka zagraniczna. Zdaniem Nelsona państwa powinny prowadzić politykę przejrzystości, gdyż ta im nie szkodzi, a może tylko pomóc. Uczony uważa, że 95% tych depesz było świetnie napisanych i uzasadnionych, a w każdym z nich znajdował się może 1 paragraf zawierający wrażliwe informacje. Gdyby urzędnicy przeprowadzili podstawową analizę, mogliby komunikować opinii publicznej takie rzeczy po prostu w bardziej delikatnej, a nie tak dosłownej formie - dodaje. Jego zdaniem, rządy i firmy powinny nauczyć się z wycieku Wikileaks, że lepiej prowadzić politykę przejrzystości. Jeśli np. mamy skorumpowanego urzędnika, biorącego od Rosjan miliony dolarów, to powinno być to ujawnione opinii publicznej, a nie utajniane. Chciałbym mieć takie informacje w czasach, gdy pracowałem w Białym Domu. Byłem uprawniony do dostępu do najbardziej tajnych danych, a nie mogłem bez szczególnych pozwoleń, które trudno było uzyskać, czytać takich depesz. Dodaje, że przejrzystość przynosi korzyści. Istnieją nowo powstałe firmy zatrudniające 50 osób, o których prasa IT pisze więcej niż o przedsiębiorstwach mających 1000 pracowników, bo firmy te prowadzą lepszą politykę informacyjną - mówi.
  18. W Nature Photonics ukazał się artykuł, którego autorzy opisują, w jaki sposób zbudowali laser z pojedynczej żywej komórki. Prace nad nim rozpoczęły się od stworzenia komórki produkującej emitujące światło proteiny. Po oświetleniu komórki niebieskim światłem rozpoczęła ona emisję skoncentrowanej wiązki światła zielonego. Zwykle lasery produkuje się z materii nieożywionej. Malte Gather i Seok Hyun Yun z Wellman Center for Phodomedicine stworzyli pierwszy laser z organizmu żywego. Jako medium, dzięki któremu zachodzi emisja, wykorzystali białko zielonej fluoroscencji (GFP). To bardzo dobrze poznana molekuła, po raz pierwszy otrzymana z meduz. Teraz komórki ludzkich nerek zmieniono tak, by produkowały GFP. Takie komórki umieszczano pomiędzy miniaturowymi lustrami, które działały jak wnęka rezonansowa i światło odbijało się między nimi wielokrotnie przelatując przez komórkę. Komórki były żywe podczas eksperymentu jak i po jego zakończeniu. To z kolei pozwoliło uczonym stwierdzić, że nowy laser jest w stanie sam się naprawić. Jeśli bowiem GFP ulegnie zniszczeniu, komórka wyprodukuje nową molekułę. Nowy laser znajdzie szerokie zastosowania. Od badań procesów wewnątrzkomórkowych po obrazowanie medyczne i terapię. Specjaliści zastanawiają się, w jaki sposób dostarczyć światło laserowe do głębokich warstw tkanek. Dzięki nowemu podejściu możemy rozwiązać ten problem zmieniając samą tkankę w laser - mówią autorzy badań.
  19. Bezalkoholowe piwo pszeniczne sprzyja zdrowiu sportowców, zmniejszając reakcję zapalną po biegu. Do takiego wniosku doszli naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Monachium, analizując dane zgromadzone w ramach największego studium maratonów Be-MaGIC (od beer, marathons, genetics, cardiovascular system, czyli piwo, maratony, genetyka i układ sercowo-naczyniowy). Zespół doktora Johannesa Scherra dwukrotnie badał 277 osób. Raz na 3 tyg. przed, a drugi 2 tyg. po Maratonie Monachijskim 2009. Niemcy przyglądali się czynnikom ryzyka u biegających oraz ustalali, jak wpływają na nie polifenole. Przeprowadzono badanie z losowaniem do grup eksperymentalnej i placebo. Nikt nie wiedział, do której z nich trafił. Jako napój testowy wybrano bezalkoholowego Erdingera, zawiera on bowiem dużo polifenoli i jest popularny wśród maratończyków oraz triatlonistów. Grupa eksperymentalna wypijała 1,5 l piwa dziennie, a kontrolnej podawano analogiczną ilość placebo. Nie zawierało ono polifenoli i zostało uwarzone specjalnie na potrzeby studium. Niemcy zauważyli, że po maratonie u ludzi występowały nasilone reakcje zapalne. Układ odpornościowy był wytrącony z równowagi i biegacze częściej zapadali na choroby górnych dróg oddechowych. U sportowców pijących pszeniczne piwo poziom leukocytów we krwi był jednak o 20% niższy niż u reszty próby, infekcje zdarzały się rzadziej, w dodatku miały one łagodniejszy przebieg. Napój nie tylko zmniejszał reakcję zapalną, ale także przywracał równowagę układowi immunologicznemu. Potrafiliśmy udowodnić, że piwo wzmacnia układ odpornościowy osłabiony fizycznym stresem. Zapobiega również jego nadczynności. W porównaniu do grupy kontrolnej, maratończycy pijący piwo byli 3-krotnie mniej podatni na przeziębienia. Dodatkowo wyniki pokazały, że wskaźnik NNT [Number Needed to Treat, dosł. "liczba osób wymagających leczenia"] wyniósł 8. Oznacza to, że w każdej ósemce pijącej testowe piwo jednej osobie udaje się uniknąć choroby górnych dróg oddechowych.
  20. W galaktyce Markarian 739 znaleziono drugą czarną dziurę, która jest aktywnym jądrem galaktycznym. Wspomniana galaktyka, znana też jako NGC 3758, leży w odległości 425 milionów lat świetlnych od Ziemi, w konstelacji Lwa. Jej dwa jądra dzieli od siebie zaledwie 11 000 lat świetlnych. W centrum większości galaktyk, w tym w naszej Drodze Mlecznej, znajduje się supermasywna czarna dziura, ważąca miliony razy więcej od Słońca. Niektóre z nich wypromieniowują miliardy razy więcej energii niż Słońce - mówi Michael Koss z Goddard Space Flight Center. Te dziury, które tak intensywnie emitują energię zwane są aktywnymi jądrami galaktycznymi (AGN). Same czarne dziury są w przestrzeni kosmicznej dość powszechne, jednak tylko około 1% z nich to AGN. Tym bardziej niezwykłe jest znalezienie galaktyki posiadającej dwa AGN. Markarian 739 to dopiero druga znana nam galaktyka posiadająca dwa AGN. Odkryto je dzięki satelicie Swift oraz Chandra X-ray Observatory. Od 2004 roku na pokładzie Swifta działa Burst Alert Telescope (BAT), urządzenie przeznaczone do odnajdowania wysokoenergetycznych źródeł promieniowania X. BAT jest w stanie zaobserwować AGN w odległości do 650 milionów lat świetlnych i odkrył ich już dziesiątki. Zespół Kossa już w ubiegłym roku opublikował wyniki swoich badań, z których wynika, że około 25% odkrytych przez Swifta AGN ma bliskich towarzyszy, a w przypadku 60% z nich najprawdopodobniej dojdzie do połączenia się w ciągu najbliższego miliarda lat. Gdy dwie galaktyki się zderzają i obie posiadają supermasywne czarne dziury, powinno dojść do ‚włączenia' się obu i ich działania jak AGN. Dotychczas nie zauważyliśmy wielu podwójnych AGN, więc zaprzęgliśmy Chandrę do pracy - mówi współautor badań, profesor Richard Mushotzky. Uczeni od dziesięcioleci wiedzieli, że wschodnie jądro Markarian 739 zawiera aktywną czarną dziurę, teraz odkryto, że w zachodnim również znajduje się AGN. Profesor Sylvain Veilleux, kolega Kossa i Mushotzky'ego z University of Maryland, który również brał udział w badaniach, mówi, że odkrycie zachodniego AGN trwało tak długo, gdyż ani badania radioteleskopami, ani urządzeniami pracującymi w ultrafiolecie nie wskazywały, by zachodnie jądro było aktywne. To dowodzi, jak ważne są obserwacje promieniowania X w wysokiej rozdzielczości w pobliżu czarnych dziur - dodaje uczony.
  21. Wyniki studium specjalistów z Emory University sugerują, że aktywność mózgu nastolatków podczas słuchania nowych utworów może pomóc w przewidzeniu popularności danej piosenki. Niewykluczone, że podobny wybieg sprawdziłby się również w innych grupach wiekowych. Zademonstrowaliśmy naukowo, że można użyć, oczywiście do pewnego stopnia, neuroobrazowania danej grupy ludzi, by przewidzieć kulturalną popularność utworu - ujawnia Gregory Berns. W 2006 r. naukowcy z laboratorium Bernsa wybrali 120 utworów z MySpace'a. Wszystkie zostały nagrane przez stosunkowo mało znanych muzyków, którzy nie mieli podpisanych kontraktów z wytwórniami. Wysłuchało ich 27 osób w wieku od 12 do 17 lat (każdy utwór należało ocenić na skali od 1 do 5). Podczas sesji wykonywano im funkcjonalny rezonans magnetyczny. Pierwotnie dane zbierano w ramach studium dot. wpływu presji rówieśników na opinie nastolatków. Wykorzystano mało znane piosenki, by mieć pewność, że badani ich wcześniej nie znali. Trzy lata później Berns oglądał z dwiema nastoletnimi córkami "Idola". Zorientował się, że jedna z piosenek z zestawu z 2006 r. stała się w międzyczasie hitem. Ponieważ naukowcy dysponowali zapisem reakcji mózgowych, zacząłem się zastanawiać, czy moglibyśmy przewidzieć, że utwór będzie przebojem. Analiza porównawcza pokazała, że dane neurologiczne zapewniały istotny statystycznie wskaźnik przewidywalności popularności utworów (popularność mierzono sprzedażą w latach 2007-2010). To nie do końca prognostyk hitów, ale natrafiliśmy na znaczący związek między reakcją mózgu w tej grupie nastolatków a liczbą utworów, które się ostatecznie sprzedały. Wcześniejsze badania pokazywały, że reakcje mózgowych centrów nagrody - zwłaszcza kory okołooczodołowej i brzusznego prążkowia - pozwalają przewidzieć indywidualne wybory (ale tylko u osób, które poddano skanowaniu mózgu). Studium akademików z Emory University sugeruje, że wykorzystując odpowiedzi mózgu pewnej grupy, da się przewidzieć losy kulturalnego fenomenu w większej populacji (nawet w jej niebadanej części). Berns podkreśla, że ograniczeniem opisywanego badania jest niewielka liczebność próby. Warto jednak zwrócić uwagę, że w całości składała się z nastolatków, a to grupa wiekowa stanowiąca 20% klienteli sklepów muzycznych. Większość wykorzystanych w eksperymencie utworów to klapy. Świadczą o tym kiepskie wyniki sprzedaży. Tylko 3 piosenki spełniły branżowe kryteria hitu: sprzedano ponad 500 tys. ich egzemplarzy, włączając w to albumy z uwzględniającą je ścieżką dźwiękową oraz ściągnięcia plików muzycznych. Kiedy przedstawiliśmy dane w formie grafu, odkryliśmy "czuły punkt" sprzedaży rzędu 20 tys. jednostek. Reakcje mózgu pozwalały przewidzieć ok. 1/3 utworów, których sprzedaż ostatecznie przekroczy 20 tysięcy. Trend okazał się jeszcze silniejszy dla klap. Ok. 90% piosenek wywołujących słabą reakcję mózgu nastolatków nie przekraczało 20-tys. progu sprzedaży. Co ciekawe, gdy młodzież poproszono o ocenę na skali od 1 do 5, noty nie pokrywały się już z przyszłą sprzedażą utworów. Berns przypuszcza, że odpowiadają za to złożone zjawiska związane z oceną czegoś. Na ocenę wpływają zarówno uprzedzenia, jak i stosunek do ujawnienia osobistych preferencji eksperymentatorowi. Reakcji mózgu nie da się zaś zafałszować.
  22. Jeden z przedsiębiorców z Detroit zadziwił ostatnio uczonych wynalezieniem prostego procesu termicznej obróbki stali, który powoduje, że materiał staje się o 7% mocniejszy niż jakakolwiek inna stal. Flash Banite, bo tak nazwano nową stal lepiej też absorbuje wstrząsy niż większość stopów tytanu. Obecnie przedsiębiorca współpracuje z uczonymi z Ohio State University i wspólnie starają się zrozumieć proces wzmacniana stali, nazwany przez nich flash. Uczeni przyznają, że gdy po raz pierwszy zgłosił się do nich Gary Cola, nie wiedzieli co o tym sądzić. Proces, który opisał, nie powinien działać. Nie wierzyliśmy mu. Zabrał więc mnie i moich studentów do Detroit - mówi profesor Suresh Babu, dyrektor National Science Foundation Center for Integrative Materials Joining for Energy Applications i jeden z niewielu specjalistów na świecie, który wciąż zajmuje się ulepszaniem właściwości stali. Stal to coś, co nazywamy ‚dojrzałą technologią'. Lubimy myśleć, że wiemy o niej wszystko. Jeśli ktoś wymyśli proces, który wzmocni stal o kilka procent, to jest to olbrzymi postęp. Ale aż 7 procent? To niesamowite - mówi uczony. Proces wynaleziony przez Gary'ego Colę polega na podgrzaniu i schłodzeniu stali. W stworzonym przez biznesmena laboratorium płachty stali przechodzą przez płomienie o temperaturze 1100 stopni Celsjusza, a następnie trafiają do kąpieli chłodzącej. Cały proces wzmacniania trwa... 10 sekund, gdy tymczasem najczęściej stosuje się technologię wielogodzinnego podgrzewania stali do temperatury około 900 stopni Celsjusza. Cola poinformował Babu, że nie tylko błyskawicznie powoduje, że stal jest o 7% mocniejsza, ale można ją wyciągnąć o 30% bardziej niż stal martenzytową bez utraty jej właściwości. To z kolei oznacza, że np. producenci samochodów będą mogli robić ramy o 30% cieńsze, nie poświęcając przy tym wytrzymałości i bezpieczeństwa, a zyskując na wadze pojazdu. Poprosiliśmy go o próbki stali i okazało się, że wszystko co mówił, było prawdą - mówi Tapasvi Lolla, jeden ze studentów Babu. Cola, metalurg-samouk, nawiązał kontakt z naukowcami, gdyż chciał poznać proces, jaki stoi za wzmocnieniem stali. Za pomocą mikroskopu elektronowego ujawniono, że w stali Coli powstała mikrostruktura martenzytowa. Ale nie tylko. Pojawiła się też bogata w węgliki mikrostruktura bainitowa. Profesor Babu wyjaśnia, że prawdopodobnie szybkie podgrzanie i schłodzenie powodują, że węgliki nie mają czasu by się rozpuścić i utworzyć w kolejnym etapie martenzyt. Pozostają w stali i uzyskujemy unikatową mikrostrukturę zawierającą bainit, martenzyt i węgliki - mówi uczony. Naukowcy mają nadzieję, że wynalazek Coli rozwiąże jeszcze jeden problem. Wysokowytrzymałe stale ulegają znacznemu osłabieniu w miejscach spawania. Niewykluczone, że zastosowanie metody metalurga-samouka, i szybkie podgrzanie oraz schłodzenie łączonych elementów zapobiegnie osłabieniu konstrukcji.
  23. Sony zaprezentowało projektor 3D, który dostępny będzie dla przeciętnego (no - może prawie "przeciętnego") miłośnika kina domowego - model VPL-HW30ES. Projektor zaopatrzono w ten sam panel SXRD (oferujący rozdzielczość 1920×1080 punktów), co jego droższy kuzyn, kosztujący 10 tysięcy dolarów VPL-VW90ES. Technologia High Frame Rate SXRD pozwala na reprodukcję ostrego obrazu (Sony zapewnia o redukcji rozmycia ruchu), oferując kontrast na poziomie 70 000:1 oraz jasność wynoszącą 1300 lumenów. Urządzenie jest w stanie wyświetlac obraz 3D, 2D, a także symulować trzeci wymiar w przypadku materiałów dwuwymiarowych. VPL-HW30ES współpracuje z aktwynymi okularami TDG-PJ1, które są lżejsze od poprzdniego modelu o 18 gramów. Po półgodzinnym ładowaniu TDG-PJ1 mogą pracować bez przerwy przez 30 godzin. VPL-HW30ES będzie dostępny w Europie w lipcu tego roku. Jego cena nie jest znana, choć w Japonii kosztuje on 370 tysięcy jenów, czyli około 4600 dolarów.
  24. W kwietniu br. powstała najmniejsza reklama świata. Ponieważ mierzy mniej niż 100 mikronów, trzeba ją wykonywać, korzystając z mikroskopu elektronowego. Projektantom z francuskiej agencji CLM BBDO przyszli z pomocą naukowcy z Uniwersytetu w Nottingham. Jak przystało na reklamę Gillette, napis wytrawiono na włosach z męskiej brody. Niektóre z wygrawerowanych włosów zostawiono w toaletach na lotnisku. Dołączono do nich QR Code, by zainteresowani mogli je zeskanować i sprawdzić, o co w ogóle chodzi w niecodziennym przedsięwzięciu. Projektem zainteresowali się przedstawiciele Księgi rekordów Guinnessa. Tymczasem Gillette przesłało reklamę do powiększenia i druku. Dzięki temu każdy zobaczy napis: "Potrzeba skrajnej precyzji, by pracować w takim rozmiarze. Proglide. Najostrzejsze ostrze Gillette". http://www.youtube.com/watch?v=SfAo1saSLJ0
  25. Badanie naukowców z Uniwersytetów w Bristolu i Bangor wykazało, że osoby z nadwagą i otyłe mają zmniejszoną wrażliwość na słodycz napojów bezalkoholowych, lecz wzrasta u nich podświadome zamiłowanie do słodkich pokarmów. Okazało się także, że nawet jeśli ludzie nie mają nadwagi, wypijanie dwóch słodkich napojów dziennie przez cztery tygodnie wystarczy, by przytępić wyczuwanie smaku i zwiększyć preferencję słodyczy. Zjawisko to było szczególnie silnie zaznaczone u badanych, którzy nie należeli wcześniej do grona miłośników słodkości. Ponieważ słodycz szybko staje się mniej nagradzająca, tworzy się błędny krąg sięgania po coraz słodsze i bardziej kaloryczne napoje i pokarmy. Badania Brytyjczyków pokazują, jak niewielkich ilości słodzonych produktów trzeba, by zmienić postrzeganie smaku. Zmierzamy w kierunku wielopoziomowej katastrofy zdrowotnej ze wzrastającą liczbą przypadków otyłości i cukrzycy typu 2. - obawia się dr Hans-Peter Kubis z Uniwersytetu w Bangor. Wiemy od jakiegoś czasu, że postrzeganie smaków może się zmienić pod wpływem różnych okoliczności. Odkrycie, że kilka słodkich napojów w tak krótkim czasie może drastycznie zmienić smak, to prawdziwe zaskoczenie - dodaje dr Lucy Donaldson z Uniwersytetu Bristolskiego. Podczas eksperymentów szczupli i otyli ochotnicy mieli ocenić natężenie wrażenia i przyjemność generowaną przez słone i słodkie smaki. Wstępne testy wykazały, że osoby o nadmiernej wadze oceniały identyczne napoje jako mniej słodkie niż osoby szczupłe. Kolejnym etapem badania był test komputerowy, który zademonstrował, że grubsi wolontariusze podświadomie wybierali słodsze pokarmy. Oznacza to, że jednostki z nadwagą lub otyłością mają zmniejszoną wrażliwość na słodycz (a jednocześnie zwiększoną nieświadomą preferencję słodkich pokarmów i napojów). Nasz nieświadomy pociąg odgrywa olbrzymią rolę w wyborach pokarmowych. Ponieważ ludzie z nadwagą czują się bardziej głodni, pociąg do słodkich kalorycznych produktów ma na nich silniejszy wpływ - wyjaśnia dr Kubis. By sprawdzić, czy za opisane zjawisko odpowiada spożycie słodkich produktów i czy da się odtworzyć postrzeganie smaku otyłych osób u jednostek szczupłych, naukowcy zorganizowali drugi eksperyment, w którym wzięli udział ludzie normalnie niepijący słodkich napojów. Okazało się, że zaledwie po miesiącu u nich także nastąpiło zmniejszenie wyczuwania smaku słodkich napojów i ograniczenie odczuwanej przyjemności. Akademicy podkreślają, że zbyt wysoka zawartość cukru występuje nie tylko w napojach gazowanych, ale i w sokach owocowych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...