-
Liczba zawartości
37640 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Najniższym mężczyzną świata jest teraz Filipińczyk
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Filipińczyk Junrey Balawing dostał niecodzienny prezent na swoje osiemnaste urodziny. Został oficjalnie uznany za najniższego mężczyznę na świecie. Media obiegło zdjęcie nastolatka pozującego z certyfikatem Księgi rekordów Guinnessa, który jest niemal tak duży jak on. Balawing pochodzi z biednej wiejskiej rodziny, a konkretnie z Sindangan na wyspie Mindanao. Jego ojciec twierdzi, że syn przestał rosnąć w wieku 2 lat. Mierzy 59,93 cm i jest o ponad 7 cm niższy od poprzedniego rekordzisty Nepalczyka Khagendry Thapy Magara, który był numerem jeden na liście najniższych zaledwie przez kilka miesięcy, bo od października zeszłego roku. Rodzina podkreśla, że chłopak ma problemy ze staniem i chodzeniem, ale może zawsze liczyć na pomoc lokalnej społeczności. Poza Junreyem w rodzinie jest jeszcze troje dzieci normalnego wzrostu. Lekarze nie umieli powiedzieć, co doprowadziło do zatrzymania wzrostu rekordzisty.- 2 odpowiedzi
-
- Filipińczyk
- Księga rekordów Guinnessa
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Specjaliści z Microsoftu wiedzą, co łączy badania dotyczące liczby partnerów seksualnych z tymi dotyczącymi poziomu cyberprzestępczości. Oba te rodzaje badań są obciążone „katastrofalnymi błędami". Dinei Florencio i Cormac Herley w dokumencie zatytułowanym „Sex, Lies and Cyber Crime" informują o podobieństwach, jakie zauważyli, analizując wynik badań nad cyberprzestępczością i liczbą partnerów seksualnych. Obaj specjaliści mówią, że zwykle takie badania bazują na ankietach przeprowadzanych wśród badanych. Jak wiemy z badań nad seksualnością, przeciętny mężczyzna przyznaje się do znacznie większej liczby partnerów niż przeciętna kobieta. Taka sytuacja jest oczywiście niemożliwa. Mężczyźni przeszacowują liczbę partnerek, kobiety niedoszacowują liczby partnerów. Ponadto niektórzy mężczyźni podają absolutnie fantastyczne liczby, co przy stosunkowo niewielkich grupach badawczych, wpływa na cały wynik. Takie samo zjawisko, zdaniem Florencio i Herleya, występuje w przypadku informowania o cyberprzestępstwach. Badani mają tendencję do informowania o większej liczbie cyberataków niż miało miejsce. Przeszacowują też straty finansowe czas, który poświęcili na poradzenie sobie ze skutkami ataków oraz ilość ukradzionych danych. Analiza matematyczne wykazała, że wystarczy mała liczba bardzo przesadzonych odpowiedzi, by całe badanie było niezgodne ze stanem faktycznym. Uważamy, że jakość badań nad cyberprzestępczością jest niska. Są one tak zafałszowane, że nie można wierzyć ich wynikom - piszą obaj badacze. „Sex, Lies and Cyber Crime" zostanie zaprezentowany podczas najbliższych Workshop ond the Economics of Information Security.
- 2 odpowiedzi
-
- Microsoft
- cyberprzestępczość
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
"Magnetyczna pianka" na krawędziach Układu Słonecznego
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Sondy Voyager, które znajdują się w pobliżu końca Układu Słonecznego, przysłały niespodziewane informacje, które przeczą temu, co dotychczas sądziliśmy o budowie Układu. Okazuje się bowiem, że na jego krańcach znajdują się olbrzymie magnetyczne bąble o średnicy około 1 jednostki astronomicznej (ok. 150 milionów kilometrów). Krawędzie Układu Słonecznego przypominają zatem „pianki" składającą się z licznych magnetycznych „bąbelków". Voyager-1 dotarł do niej w roku 2007, Voyager-2 mniej więcej rok później. Początkowo uczeni nie rozumieli danych, z którymi mieli do czynienia. Teraz wpadli na pomysł, jak należy je zinterpretować. Pole magnetyczne Słońca sięga krawędzi systemu słonecznego. Jako że gwiazda się obraca, pole to jest pofałdowane i poskręcane, jak spódnica baletnicy. Bardzo daleko od Słońca, tam gdzie obecnie są Voyagery, fałdy te zostają ściśnięte, tworząc rodzaj kiści - mówią eksperci z NASA. Tam, gdzie pole magnetyczne jest tak bardzo zaginane, mamy do czynienia z ciekawymi zjawiskami. Linie pola krzyżują się i ponownie łączą, całe pole się reorganizuje i tworzy „piankę magnetyczną". Nie spodziewaliśmy się, że na krawędziach Układu Słonecznego coś takiego znajdziemy - stwierdził fizyk Jim Drake z University of Maryland. Dotychczas obowiązujące teorie z lat 50. ubiegłego wieku przewidują, że pole magnetyczne Słońca znajdujące się daleko od gwiazdy, to magnetycznie bardzo spokojny region, który ewentualnie może zaginać się w kierunku Słońca. Odczyty z instrumentów Voyagerów pokazują, że sondy wchodzą i wychodzą z takich bąbli. Starego modelu nie należy zatem odrzucać, jednak jasnym jest, iż on sam nie wystarczy. Ciągle staramy się odgadnąć, jakie implikacje niesie ze sobą to odkrycie - mówi Drake. Istnienie magnetycznych bąbli zmieni nasze poglądy dotyczące interakcji Układu Słonecznego z resztą galaktyki. Uczeni już mówią, że magnetyczne bąble mogą być pierwszą linią obrony Układu Słonecznego przed promieniowaniem kosmicznym. Mimo iż cała struktura jest bardzo porowata i sporo promieniowania przechodzi między bąblami, to duża ich część jest przez nie więziona. Na razie informacje o bąblach pochodzą z instrumentów mierzących energię i przepływ cząstek. Potwierdzenie ich istnienia można uzyskać z instrumentów badających pole magnetyczne i niektóre z tych danych rzeczywiście sugerują istnienie bąbli. Jednak, jako że pole magnetyczne Słońca w regionach gdzie są Voyagery jest bardzo słabe, analiza danych potrwa jeszcze sporo czasu.- 5 odpowiedzi
-
- magnetyczna pianka
- bąble magnetyczne
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dobór naturalny nie uratuje przed zmianą klimatu?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Zwierzęta i rośliny mogą sobie nie poradzić z zagrożeniami stwarzanymi przez zmianę klimatu, ponieważ ewolucja nie wyprzedzi np. wzrostu temperatury - postulują naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. Widłonogi z gatunku Tigriopus californicus występują od Alaski po Zatokę Kalifornijską. Co ciekawe, podczas eksperymentów laboratoryjnych wykazywały jednak niewielką zdolność do wykształcenia tolerancji na gorąco. Morgan Kelly, studentka będąca główną autorką studium opublikowanego w Proceedings of the Royal Society B, zbierała małe skorupiaki w 8 miejscach między Oregonem a Zatoką Kalifornijską w Meksyku. T. californicus mają zaledwie milimetr długości i żyją w basenach pływowych na wychodniach w strefie nadpływowej (wyżejpływowej), czyli na obszarach zalewanych sporadycznie podczas szczególnie wysokich pływów. Kelly wyhodowała 10 pokoleń widłonogów. Stopniowo poddawała je coraz silniejszemu stresowi cieplnemu, by uzyskać osobniki w większym stopniu tolerujące gorąco. Widłonogi z poszczególnych lokalizacji wykazywały spore zróżnicowanie tolerancji cieplnej, lecz studentce nie udało się doprowadzić do większych zmian w tym zakresie. Na przestrzeni życia 10 pokoleń tolerancja cieplna wzrosła bowiem zaledwie o pół stopnia Celsjusza, a w większości grup okres stabilizacji następował jeszcze wcześniej. Na wolności T. californicus wytrzymują nawet 20-stopniowe wahania temperatury, ale niewykluczone, że żyją na krawędzi swojej tolerancji - uważa Kelly. Choć widłonogi występują na dużym geograficznie terenie, poszczególne populacje są bardzo izolowane (zamknięte na pojedynczej wychodni, gdzie woda przenosi je między basenami pływowymi). Oznacza to, że napływ nowych genów do populacji jest naprawdę ograniczony. Zakładano, że rozpowszechnione gatunki mają do dyspozycji dużą pojemność genetyczną, nasze studium pokazuje, że tak jednak nie jest. Problem polega na tym, że wiele organizmów już teraz zmaga się z ograniczeniami środowiskowymi i dobór naturalny niekoniecznie je uratuje - podsumowuje prof. Rick Grosberg.- 8 odpowiedzi
-
- Morgan Kelly
- widłonogi
- (i 5 więcej)
-
Ludzie przekonani, że podano im bardziej kaloryczny napój, czują się w większym stopniu nasyceni od badanych, którym podano ten sam napój opisany jako niskokaloryczny i niskotłuszczowy. Psycholodzy z Uniwersytetu Yale wykazali, że stan umysłu wpływa na poziom greliny - wywołującego głód hormonu wydzielanego przez pusty żołądek. Zwykle stężenie greliny rośnie przed posiłkami i maleje po ich zakończeniu. Im większa ilość hormonu w układzie, tym większe prawdopodobieństwo, że dana osoba będzie się przejadać. Psycholodzy z Yale podali badanym koktajl mleczny o wartości energetycznej 380 kilokalorii. Połowie powiedziano, że zawiera on 620 kilokalorii, a reszcie, że 140. U osób przekonanych, że wypiły wysokotłuszczowy, wysokokaloryczny napój, doszło do dużo ostrzejszego spadku poziomu greliny. U ochotników sądzących, że koktajl zawierał mało tłuszczu i niewiele kalorii, wykres poziomu greliny był bardziej spłaszczony. Studium pokazuje, że stan umysłu może wpływać na fizyczne poczucie sytości. Mózg oszukano, by odczuwał sytość lub głód. Poczucie w większym stopniu zależało od przekonań niż od tego, co się w rzeczywistości zjadło - opowiada Alia J. Crum. Pani psycholog dodaje, że uzyskane wyniki są antyintuicyjne. Spożycie koktajlu uważanego za wersję wzbogaconą o wszystko było bowiem zdrowsze od wypicia koktajlu dla uświadomionych dietetycznie, bo prowadziło do ostrzejszej reakcji grelinowej.
- 1 odpowiedź
-
Opracowano nową przełomową technikę bezpośredniej zamiany dorosłych komórek skóry w komórki mózgu, bez przechodzenia etapu komórek macierzystych. Do zamiany wystarczy aktywowanie trzech genów w komórkach skóry, genów, o których wiadomo, że są aktywne w życiu płodowym mózgu. Badacze ze szwedzkiego Lund University przeprogramowali komórki tkanki łącznej (fibroblasty) w komórki nerwowe. „Nie wierzyliśmy, że to się uda, chcieliśmy po prostu przeprowadzić interesujący eksperyment. Jednak szybko zauważyliśmy, że nowe komórki zaczęły zadziwiająco dobrze odbierać sygnały" - mówi Malin Paramar, stojąca na czele grupy badawczej. Naukowcy zamienili komórki skóry w komórki dopaminergiczne, a to właśnie one umierają u cierpiących na chorobę Parkinsona. To z kolei oznacza, że można będzie rozpocząć zarówno badania nad przeszczepianiem tych komórek chorym, jak i prowadzić eksperymenty pozwalające na lepsze zbadania wielu chorób neurodegeneracyjnych. Szwedzka metoda ma olbrzymią przewagę nad stosowanym dotychczas sposobem przeprogramowywania komórek skóry z fazą pośrednią, czyli ich przejściem w komórki macierzyste. Pominięcie etapu komórek macierzystych prawdopodobnie wyeliminuje ryzyko powstania guza po przeszczepie. To poważny problem w badaniach nad komórkami macierzystymi, gdyż niektóre z nich mają tendencje do ciągłego podziału i po przeszczepie tworzą nowotwory. Obecnie zespół Malin Paramar pracuje nad innymi rodzajami komórek mózgowych, które można uzyskać ze skóry czy włosów.
- 1 odpowiedź
-
- choroby neurodegeneracyjne
- choroba Parkinsona
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bakterie są przez ludzi wykorzystywane do wielu celów: bez nich nie mielibyśmy choćby jogurtu czy kefiru albo biologicznego oczyszczania ścieków. Po raz pierwszy w historii nauki bakterie będą jednak oczyszczać dzieła sztuki. Eksperyment objął m.in. XVII-wieczne freski Antonia Palomino (Acislo Antonio Palomino de Castro y Velasco) w kościele Św. Janów w Walencji. Specjaliści z Instytutu Odnowy Dziedzictwa (Institute of Heritage Restoration, IRP) i Centrum Zaawansowanej Mikrobiologii Żywności (Centre for Advanced Food Microbiology, CAMA) Politechniki Walenckiej zauważyli, że pewien rodzaj mikroorganizmów oczyszcza dzieła sztuki naprawdę szybko i bez szkody dla samego obiektu, w dodatku metoda jest nietoksyczna zarówno dla restauratora, jak i środowiska. Powód do radości mają więc i historycy sztuki, i ekolodzy. Pionierzy metody opowiedzieli o niej w maju na seminarium zorganizowanym na politechnice i zademonstrowali jej potencjał na przykładzie walenckich fresków oraz murali z cmentarza Campo Santo w Pizie. Wszystko zaczęło się, kiedy pracownicy IRP zabrali się za odnowę fresków z kościoła Św. Janów, które zostały doszczętnie zniszczone podczas pożaru w 1936 r., a następnie nieumiejętnie odnowione w latach 60. Początkowo naukowcy próbowali nanosić w puste miejsca malowidła wydruki odpowiednich fragmentów, mieli jednak duży problem z poradzeniem sobie z wykwitami (nalotami krystalicznymi) soli oraz nadmierną ilością żelatynowego kleju. Prof. Rosa María Montes i dr Pilar Bosch pojechały zatem do Włoch, by nauczyć się, jak wykorzystywać bakterie do usuwania stwardniałego kleju. Murale cmentarza Campo Santo zostały odnowione właśnie dzięki mikroorganizmom. Restauratorzy zastosowali metodę opracowaną przez Giancarla Ranallego, a pracami kierował Gianluiggi Colalucci, znany z przywracania dawnego blasku Kaplicy Sykstyńskiej. Po zakończeniu nauki u włoskich kolegów po fachu Hiszpanie podrasowali technikę i wytrenowali bakterie najbardziej nadające się do postawionego przez nich celu - oczyszczenia lunet sklepienia, za którymi zagnieździły się gołębie, z wykwitów soli. Wybrali szczep mikroorganizmów z rodzaju Pseudomonas. W wyniku działania grawitacji i parowania sole materii organicznej zaczęły podczas rozkładu wnikać do malowidła. Pojawiły się krystaliczne naloty, które ukrywają obraz i mogą doprowadzić do poluzowania warstwy z farbą - tłumaczy dr Bosch. Na czym polegają hiszpańskie innowacje? Zespół zmienił np. sposób aplikowania bakterii. Włosi posługiwali się kawałkiem bawełny, a naukowcy z Walencji stosują żel. Nakłada się go na 1,5 godz. na fresk, potem malowidło należy oczyścić i osuszyć. Wilgoć jest niezbędna do przeżycia bakterii. Stosując osuszanie, mamy więc pewność, że wszystko, co pozostało na muralu, obumrze. Dotąd za pomocą mikroorganizmów oczyszczono dwie lunety, a teraz specjaliści przymierzają się do oczyszczenia kolejnych dwóch. Zespół ma nadzieję, że skoro w naturze występują bakterie żywiące się niemal wszystkim, w przyszłości będzie można wyczyścić właściwie każdy materiał z dowolnie wskazanej substancji.
-
W Hyderabad w stanie Andhra Pradesh co roku odbywa się festiwal rybnej medycyny. W środę na placu ustawiły się wielotysięczne kolejki, bo 200 członków rodziny Goudów ordynowało chorym na astmę i inne choroby układu oddechowego żywe sardynki, obtoczone w sekretnej mieszance przypraw. Po spożyciu ryby przez 6 tyg. trzeba przestrzegać specjalnej diety. Termin festiwalu jest wyznaczany na początku pory monsunowej przez astrologów. Choć praktyki rodziny są przez niektórych krytykowane jako całkowicie nienaukowe, samozwańczy znachorzy tłumaczą, że przed 170 laty dostali przepis na mieszankę przypraw (masalę) od hinduistycznego świętego. Ten ostrzegł, że mikstura nie będzie działać, jeśli zechcą na niej zarabiać. Od 166 lat Goudowie rozdają więc lekarstwo potrzebującym za darmo - opowiada Bathini Harinath Goud. Festiwal wspiera rząd, który organizuje nawet transport dla odwiedzających. Poza naukowcami swój sprzeciw wyrażają jednak organizacje obrony praw dzieci, które uważają, że nie wolno zmuszać maluchów do przełykania żywych ryb i domagają się wprowadzenia zakazu organizowania święta rybnej medycyny. Przedstawiciele tych organizacji wspominają również o niehigieniczności rytuału/terapii - jedna i ta sama osoba rozdaje przecież ryby tysiącom chorych, nie myjąc w międzyczasie rąk. Obecnie skargę rozpatruje stanowa komisja praw człowieka.
-
- Goudowie
- choroby układu oddechowego
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Uczeni z Virginia Commonwealth University poinformowali o odkryciu nowej klasy superatomów, czyli stabilnych klastrów atomów, które wykazują właściwości innych pierwiastków tablicy okresowej. Wspomniane superatomy zawierają magnetyczne atomy magnezu, pierwiastku, który naturalnie nie wykazuje właściwości magnetycznych. Nowo odkryte klastry składają się z jednego atomu żelaza i ośmiu atomów magnezu. Magnez wykazuje właściwości magnetyczne dzięki obecności żelaza. Nasze badania otwierają nową drogę do nadawania właściwości magnetycznych pierwiastkom naturalnie niemagnetycznych poprzez ich połączenie z pojedynczym magnetycznym atomem. Ważnym elementem jest odkrycie, jaka kombinacja atomów prowadzi do powstania stabilnego połączenia i umożliwia zestawienie razem wielu takich pierwiastków - powiedział Shiv N. Khanna, profesor na Wydziale Fizyki. Nowy klaster wykazuje się momentem magnetycznym rzędu czterech magnetonów Bohra, czyli jest on niemal dwukrotnie większy niż moment magnetycznych atomu żelaza w stałych magnesach z tego pierwiastka. Jedynie dziewięć pierwiastków z tablicy okresowej wykazuje właściwości magnetyczne w formie ciała stałego. Takie połączenie pierwiastków, jakie znaleźliśmy, może prowadzić do znaczących postępów na polu elektroniki molekularnej, gdyż tego typu struktury umożliwiają sterowanie przepływem elektronów o konkretnej orientacji spinu, co jest bardzo pożądane np. w komputerach kwantowych. Takie molekularne urządzenia prawdopodobnie pozwolą też stworzyć gęstsze zintegrowane urządzenia, umożliwić szybsze przetwarzanie danych i zapewnić inne korzyści - mówi Khanna.
-
Microsoft ostatecznie przegrał spór sądowy z firmą i4i. Sąd Najwyższy jednogłośnie oddalił zażalenie koncernu na wyrok sądu niższej instancji. Oznacza to, że firma musi zapłacić 290 milionów dolarów odszkodowania i na nic zdało się poparcie, jakiego Microsoftowi udzielili m.in. Apple i Google, liczący na to, iż orzeczenie Sądu Najwyższego zmieni sposób rozstrzygania sporów patentowych w amerykańskim sądownictwie. To bardzo mocne opowiedzenie się po naszej stronie i bardzo mocne wsparcie amerykańskiego systemu patentowego oraz zapewnienie wynalazców, że mogą liczyć na ochronę. To jeden z najważniejszych wyroków w sprawach biznesowych w ciągu ostatnich dziesięcioleci - powiedział przewodniczący zarządu i4i Loudon Owen. Mimo, że wynik nie jest taki, na jaki liczyliśmy, nadal będziemy zabiegali o takie zmiany w prawie, które pozwolą uniknąć nadużywania systemu patentowego i będą chroniły tych wynalazców, którzy posiadają rzeczywiście innowacyjne patenty - stwierdził rzecznik Microsoftu Kevin Kutz. Spór pomiędzy i4i i Microsoftem dotyczył wykorzystywania przez Microsoft patentu należącego do i4i. Koncern z Redmond został zmuszony, pod groźbą zakazu sprzedaży Worda, do rezygnacji z technologii i4i. Nakazano mu też zapłacenie 290-milionowego odszkodowania. Jednak miał on znacznie głębszy sens niż tylko dochodzenie swoich praw, dlatego też po stronie Microsoftu opowiedzieli się tacy giganci rynku IT jak Google, Apple, Intel, HP czy Red Hat. Z kolei i4i zyskało poparcie m.in. 3M, Bayera czy rządu USA. Microsoft argumentował, że patent i4i jest nieważny, gdyż opisana w nim technologia była używana na rynku przed jej opatentowaniem. Jednak w wypadku, w którym jedna ze stron podważa prawa patentowe, amerykańskie sądy stosują zasadę „jasnego i przekonującego dowodu", co oznacza, że konieczne jest przedstawienie niepodważalnego dowodu na nieważność patentu. Koncern z Redmond i popierające go firmy chciały, by sądy zaczęły stosować zasadę „przewagi dowodowej", co ułatwiałoby obalenie patentu. Jednak sędzia Sonia Sotomayor, która napisała uzasadnienie do wyroku Sądu Najwyższego stwierdziła, że wymóg jasnego i przekonującego dowodu został ustanowiony przez Kongres USA, który wielokrotnie odmawiał zmiany tej zasady. Każda zmiana standardów dowodowych leży w jego rękach - napisała stwierdziła sędzia Sotomayor. W skład Sądu Najwyższego USA wchodzi 9 sędziów. W rozstrzyganiu wyroku w sprawie i4i przeciwko Microsoftowi brało udział 8 z nich. Przewodniczący Sądu sędzia John Roberts już wcześniej wyłączył się ze sprawy, gdyż jego rodzina posiada akcje Microsoftu.
- 7 odpowiedzi
-
- patent
- Sąd Najwyższy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U otyłych osób, które hołdują obfitującej w tłuszcze diecie, może dochodzić do uszkodzenia neuronów w podwzgórzowym ośrodku kontrolującym odżywianie. Nie wiadomo, czy jest ono trwałe. Możliwość uszkodzenia mózgu wskutek nadmiernej konsumpcji produktów reprezentujących typową amerykańską dietę stanowi nowe wyjaśnienie, czemu dla większości otyłych osób tak trudne jest utrzymanie prawidłowej wagi po odchudzaniu - tłumaczy dr Joshua Thaler z University of Washington w Seattle. Chcąc określić krótko- i długoterminowe skutki wysokotłuszczowej diety, zespół Thalera prowadził eksperymenty na gryzoniach. Grupom myszy i szczurów, które liczyły od 6 do 10 osobników, przez różny czas - od 1 dnia do 8 miesięcy - podawano obfitującą w tłuszcz paszę. Później przeprowadzono badania biochemiczne, obrazowe, a także sortowanie komórek mózgu. W ciągu pierwszych 3 dni diety, która zawierała w przybliżeniu tyle samo tłuszczu, co dieta typowego Amerykanina, szczury zjadały 2-krotność zwykle przyjmowanych kalorii. W trakcie eksperymentu przytyły zarówno myszy, jak i szczury. W zarządzającym głodem i sytością podwzgórzu rozwinął się stan zapalny, poza tym doszło do aktywacji i rozrostu gleju oraz mikrogleju (glejozy). Mimo że glejoza ustąpiła w ciągu kilku dni, po miesiącu pojawiła się ponownie. Glejozę uznaje się za mózgowy odpowiednik gojenia ran. Przeważnie występuje ona w chorobach związanych z uszkodzeniem neuronów, np. udarze czy stwardnieniu rozsianym. Spekulujemy, że zaobserwowana przez nas wczesna glejoza może być reakcją ochronną, która z czasem zawodzi. Naukowcy odkryli, że dochodzi do uszkodzenia i obumarcia neuronów POMC. Zawdzięczają one nazwę proopiomelanokortynie - białku, które jest prekursorem kilku białkowych hormonów naszego organizmu, m.in. odpowiedzialnego za hamowanie łaknienia hormonu stymulującego melanocyty (α-MSH). Po 8 miesiącach u myszy z grupy wysokotłuszczowej ich liczba spadła, u zwierząt na zwykłej diecie nie zaobserwowano zaś tego typu zmian.
-
- uszkodzenie
- neurony POMC
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Otoczka powietrzna, dzięki której pająk topik (Argyroneta aquatica) spędza większość życia pod wodą, działa jak skrzela, ekstrahując z wody rozpuszczony tlen i rozpraszając dwutlenek węgla. Naukowcy doszli do tego, mierząc stężenie tlenu wewnątrz i poza siecią. Dysponując takim dzwonem nurkowym, topik może zostawać pod wodą przez całą zimę, a w innych porach roku, oszczędzając siły, przez ponad dobę, podczas gdy inne oddychające powietrzem atmosferycznym owady muszą się wynurzać co kilka minut. Wcześniej sądzono, że topiki wytrzymują pod wodą od 20 do 40 min, jednak najnowsze badania prof. Rogera Seymoura z Uniwersytetu w Adelajdzie i doktora Stefana Hetza z Uniwersytetu Humboldtów wykazały, że sprawy mają się zgoła inaczej. A. aquatica tworzy pomiędzy liśćmi podwodnych roślin kokon w kształcie otwartego od dołu globusa. Później pająk napełnia go pojedynczym bąblem powietrza. Wg Seymoura, przeważnie ma on wielkość paznokcia palca serdecznego. Naukowcy dodają jednak, że samice robią bańki pokaźniejszych rozmiarów, które można dalej powiększać w razie potrzeby, np. by pomieścić ofiarę lub jaja. Dodatkowo pająki powiększają bąble, gdy poziom tlenu w wodzie spada. Bańka powietrza w rzeczywistości wystaje pomiędzy oczkami sieci, powstaje więc rodzaj interfejsu powietrze-woda. Podczas eksperymentów naukowcy posłużyli się tlenoczułym światłowodem. Dzięki temu mogli ocenić objętość gazu w dzwonie nurkowym oraz poziom wymiany gazowej między wodą a bańką. Dodatkowo zmierzono zużycie tlenu przez owada. Odkryliśmy, że w porównaniu do tego, co było na początku, z wody może pochodzić aż 8-krotnie więcej tlenu. Bańka działa więc jak bardzo skuteczne skrzela fizyczne, czyli dyfuzyjne. Jako że topik prowadzi raczej osiadły tryb życia, bąbel odpowiada jego potrzebom oddechowym nawet w rozgrzanej stojącej wodzie. Raz na dobę topik musi donieść świeżego powietrza, ponieważ bańka kurczy się wskutek dyfundowania azotu do otaczającej wody. Transport odbywa się na odwłoku i tylnych nogach. Dzięki temu, że pająk tak rzadko się wynurza i siedzi spokojnie, łatwiej mu polować, poza tym sam unika stania się czyjąś ofiarą. Seymour uważa, że być może ze względów kamuflujących topik przygotowuje swoją sieć nocą.
-
Znaleźliśmy nową klasę supernowych, o której wcześniej nie mieliśmy pojęcia - mówi Rober Quimby z California Institute of Technology (Caltech), który stał na czele międzynarodowego zespołu badawczego. Astronomowie odkryli cztery supernowe nowego typu oraz stwierdzili, że dwa wcześniej znane obiekty również do niego należą. Po raz pierwszy o Quimbym zrobiło się głośno w 2007 roku, gdy poinformowano, że jako magistrant na University of Austin odkrył najjaśniejszą ze znanych supernowych. Była ona 100 miliardów jaśniejsza od Słońca i 10-krotnie jaśniejsza od innych tego typu obiektów. Nazwano ją 2005ap. Supernowa była nie tylko wyjątkowo jasna, ale wykazywała niezwykłe właściwości. Jej spektrum było inne niż pozostałych supernowych. Ponadto nie wykryto w nim śladu wodoru - powszechnego u większości supernowych. Mniej więcej w tym samym czasie inni naukowcy odkryli za pomocą Teleskopu Hubble'a supernową SCP 06F6. Również i ona miała dziwne spektrum, ale nic nie wskazywało, by była podobna do 2005ap. Rozgłos jaki zyskał Quimby spowodował, że uczeni z Caltechu zaproponowali mu pracę przy właśnie tworzonym projekcie o nazwie Palomar Transient Factory (PTF). Celem PTF jest poszukiwanie na niebie nieznanych wcześniej rozbłysków. Większość z nich to supernowe. W ramach PTF uczeni używają 1,2-metrowego Samuel Oschin Telescope w Palomar Obserwatory. Dzięki niemu zauważyli cztery nieznane supernowe. Badania przeprowadzone za pomocą teleskopów Kecka, William Herschel Telescope oraz większego teleskopu w Palomar ujawniły, że obiekty charakteryzuje niezwykłe spektrum. Quimby zauważył, że jeśliby nieco przesunąć spektrum 2005ap, to wyglądałoby ono tak, jak spektrum nowo odkrytych supernowych. Porównanie sygnatur spektralnych czterech nowo odkrytych oraz 2005ap okazało się, że są one takie same. Później zauważono, że pasuje do nich również SCP 06F6. Wszystkie sześć obiektów świeci na niebiesko, a najjaśniejsze emitowane przez nie długości fali znajdują się w widmie ultrafioletu. Quimby wyjaśnia, że 2005ap i SCP 06F6 dlatego wyglądały inaczej, gdyż jedna z nich jest oddalona od nas o 3, a druga o 8 miliardów lat świetlnych. Miały zatem różne przesunięcie ku czerwieni. Cztery pozostałe supernowe były do siebie bardzo podobne, gdyż znajdują się w odległościach pomiędzy dwoma wspomnianymi obiektami. Astronomowie na razie niewiele wiedzą. Mamy nową klasę obiektów, których istnienie nie może być wyjaśnione na gruncie obecnie istniejących modeli - mówi Quimby. Na razie oszacowano, że ich temperatura wynosi od 9700 do 19 700 stopni Celsjusza oraz że rozszerzają się z prędkością 10 000 kilometrów na sekundę. Brakuje im wodoru i przygasają po 50 dniach, a zatem świecą dłużej niż większość supernowych, których jasność jest wywoływana rozpadem radioaktywnym. Na razie nie wiadomo, co tak bardzo i na tak długo rozświetla wspomniane supernowe. Jednym z możliwych wyjaśnień jest powstawanie tej klasy supernowych wskutek eksplozji pulsującej gwiazdy o masie od 90 do 130 razy większej od masy Słońca. Pulsowanie odrzuca niezawierającą wodoru zewnętrzną powłokę gwiazdy, a gdy dochodzi w końcu do eksplozji powłoka ta zostaje rozświetlona. Druga z teorii mówi, że dochodzi do eksplozji gwiazdy i pozostaje po niej magnetar. Jego silne wirujące pole magnetyczne podgrzewa znajdującą się w pobliżu materię, która zaczyna jasno świecić. Nowo odkryte supernowe znajdują się w słabo widocznych galaktykach karłowatych. Świecą one niemal stukrotnie jaśniej niż ich galaktyki.
- 1 odpowiedź
-
- Robert Quimby
- SCP 06F6
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chorzy z zaawansowanym wirusowym zapaleniem wątroby typu C lepiej reagują na leczenie, gdy podczas terapii piją kawę (Gastroenterology). Naukowcy z amerykańskiego National Cancer Institute zauważyli, że gdy przyjmując rybawirynę i peginterferon, ludzie wypijali 2-3 filiżanki kawy dziennie, 2-krotnie częściej reagowali na leczenie niż osoby niesięgające po małą czarną. Spożycie kawy było związane z niższym poziomem enzymów wątrobowych, ograniczeniem postępów przewlekłej choroby i zmniejszeniem częstości występowania nowotworu wątroby - ujawnia dr Neal Freedman. W grupie osób niepijących kawy wczesna odpowiedź przeciwwirusowa wystąpiła u 46%, u 26% w 20. tyg. leczenia w surowicy krwi nie wykryto RNA wirusa HCV, u 22% w 48. tyg. leczenia, a u 11% wystąpiła trwała odpowiedź przeciwwirusowa. Dla porównania, w grupie pijącej podczas terapii kawę wartości te wyniosły, odpowiednio, 73, 52, 49 i 26%. Większe spożycie kawy powiązano kiedyś z wolniejszymi postępami choroby wątroby istniejącej przed zakażeniem HCV oraz mniejszym ryzykiem rozwoju nowotworu wątroby, jednak relacji kawy i reakcji na terapię anty-HCV przyglądano się po raz pierwszy. Ponieważ w przypadku pacjentów uwzględnionych w Hepatitis C Antiviral Long-term Treatment against Cirrhosis Trial wcześniej nie powiodła się terapia interferonem, nie wiadomo, czy uzyskane wyniki można zgeneralizować na wszystkie grupy chorych. Amerykanie uważają, że w przyszłości trzeba będzie zatem zebrać grupę osób z mniej zaawansowaną chorobą, które nie były wcześniej leczone lub poddano je terapii lekami nowszej generacji.
-
- odpowiedź przeciwwirusowa
- peginterferon
- (i 7 więcej)
-
Intel ujawnił swoje najnowsze plany dotyczące miniaturyzacji układów scalonych. Wynika z nich, że już w roku 2017 firma chce produkować układy wykonane w technologii 7 nanometrów. Obecnie Intel rozwija technologię 22 nanometrów i pierwsze w historii układy o trójwymiarowej strukturze tranzystorów. Takie kości mają trafić do produkcji jeszcze w bieżącym roku. Intel, chcąc już za sześć lat wdrożyć produkcję 7-nanometrowych układów, skupi się na dalszym rozwijaniu tranzystorów 3D, badaniach nad materiałami z grup III-V tablicy okresowej pierwiastków, syntezie materiałów, gęstych układach pamięci, nanokablach, połączeniach optycznych, germanie o wysokiej stałej dielektrycznej i innych badaniach. Przedstawiciele Intela uważają, że dzięki temu Prawo Moore'a zachowa ważność na wiele najbliższych lat.
-
Po 90 latach pracy University of Chicago ukończył tworzenie tezaurusa języka asyryjskiego. Słownik obejmuje wszystkie znane nam wyrazy z tego języka, jakie występują na glinianych tabliczkach oraz zostały wyryte w kamieniu pomiędzy 2500 rokiem p.n.e a 100 rokiem n.e. Składający się z 21 tomów Chicago Assyrian Dictionary zawiera nie tylko słowa i ich definicje, ale również cytaty z zabytków piśmiennictwa, pokazujące w jakim kontekście dane słowo było używane. Jestem dumna, że mam przywilej ogłoszenia zakończenia prac nad projektem - powiedziała Martha Roth, odpowiedzialna za tworzenie słownika dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych, która nad tezaurusem pracowała od 1979 roku. The Chicago Assyrian Dictionary to niezwykle ważny wkład Instytutu Orientalistyki w zrozumienie cywilizacji Bliskiego Wschodu. Assyrian Dictionary to najbardziej imponujące spośród osobiście znanych mi przedsięwzięć, które systematycznie zapisuje, kodyfikuje i umożliwia korzystanie z języka akadyjskiego, który był sercem piśmiennych zabytków cywilizacji, w jakiej się narodził: Mezopotamii - stwierdził Gil Stein, dyrektor Instytutu Orientalistyki. CAD to nie tylko zbiór wyrazów. Dzięki szczegółowemu wynotowaniu historii i znaczeń każdego słowa, ten unikatowy słownik to w rzeczywistości kulturowa encyklopedia mezopotamskiej historii, społeczeństwa, literatury, prawa i religii oraz niezbędne narzędzie dla każdego naukowca, który chce badań zabytki piśmiennictwa cywilizacji Mezopotamii - dodaje. Prace nad The Chicago Assyrian Dyctionary rozpoczął w 1921 roku James Henry Breasted, założyciel Instytutu Orientalistyki oraz jeden z pierwszych amerykańskich archeologów, który interesował się tym regionem. Asyryjski początkowo uważano za odrębny język,jednak z czasem okazało się, że jest to dialekt akadyjskiego. Przez lata uczeni na milionach fiszek opisali wszelkie przykłady użycia wszystkich 28 000 słów znanych z piśmiennictwa. Na każdej fiszce wynotowano każde znaczenie, kontekst i sposób użycia każdego z wyrazów. Naukowcy wykonali tytaniczną pracę. Dość wspomnieć, że np. znajdująca się w ostatnim tomie definicja słowa „umu", oznaczającego „dzień", zajmuje aż 17 stron i opisuje m.in. wszelkie użycia tego wyrazu w jednym z najważniejszych dzieł światowej literatury - Eposie o Gilgameszu. Zdmuchujesz kurz z tabliczki i okazuje się, że to list, w którym ktoś informuje o urodzeniu się dziecka w rodzinie. Inna tabliczka to np. zapis pożyczki. I zdajesz sobie sprawę, że ta kultura obejmowała nie tylko królów, ale też zwykłych ludzi, podobnych do nas, którzy tak jak my martwili się o bezpieczeństwo, utrzymanie, swoją rodzinę - stwierdził Robert Biggs, emerytowany profesor Instytutu Orientalistyki, który również pracował nad słownikiem.
- 3 odpowiedzi
-
Samsung zaprezentował urządzenie Spinpoint M8, czyli 1-terabajtowy dysk twadry dla notebooków. Nowy HDD korzysta z dwóch 500-gigabajtowych talerzy, a jego grubość to zaledwie 9,5 milimetra. Dysk wyposażono w 3-gigabitowy interfejs SATA oraz 8 megabajtów pamięci cache. Korzysta on również z technologii EcoSeek i NoiseGuard. Spinpoint M8 trafił już do masowej produkcji i sklepów na całym świecie. Jego średnia cena to 129 dolarów.
-
- Spinpoint M8
- notebook
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zagrożone foki narażone na kontakt z ciguatoksyną
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Naukowcy z amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej (NOAA) odkryli u krytycznie zagrożonej wyginięciem mniszki hawajskiej (Monachus schauinslandi) ciguatoksynę. Należy ona do grupy neurotoksyn kumulujących się w mięśniach niektórych gatunków ryb morskich ze stref subtropikalnej i tropikalnej. Ciguatoksyna jest wytwarzana przez bruzdnice (Dinoflagellata), glony rozpowszechnione na rafach koralowych. Bruzdnice są zjadane przez drobne zwierzęta, które później padają ofiarą ryb. Gdy ludzie spożyją taką rybę, dochodzi do choroby zwanej ciguaterą. Przyjmuje ona postać ostrego zatrucia pokarmowego z objawami neurologicznymi. Co roku na całym świecie na ciguaterę zapada naprawdę wielu ludzi (chorych liczy się w tysiącach), teraz zaś po raz pierwszy ciguatoksynę wykryto u morskiego ssaka. Studium NOAA ujawniło, że mniszki hawajskie są wystawione na oddziaływanie znacznych stężeń ciguatoksyn. Komplikuje to kwestię ochrony tych fok, których i tak niewielka populacja (ok. 1100-1200 osobników) kurczy się o 4% rocznie wskutek problemów z wyżywieniem oraz działania różnych czynników środowiskowych i związanych z człowiekiem. Próbki od fok pobierano na wszystkich wyspach Hawajów, w tym na obszarze morskiego pomnika narodowego Papahānaumokuākea. Próbki trafiły do National Centers for Coastal Ocean Science Laboratory w Charleston i tam przeszły analizę toksykologiczną. Bazując na wynikach tego studium, sądzimy, że ekspozycja na ciguatoksynę jest powszechna w populacji mniszek hawajskich. Poczyniliśmy pierwszy ważny krok, teraz musimy ustalić konkretny zakres ekspozycji i dowiedzieć się więcej o roli, jaką może ona spełniać w obniżaniu się liczebności gatunku - podsumowuje Charles Littnan.-
- neurotoksyna
- ryby
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W rosyjskich gazetach ukazały się płatne ogłoszenia Microsoftu, w których koncern informuje o przygotowaniach do procesu przeciwko założycielom botnetu Rustock. W ogłoszeniach nie wymieniono nazwisk osób, do których są one kierowane, gdyż nie są one znane, jednak umieszczenie ogłoszeń jest wymogiem amerykańskiego prawa, zgodnie z którym podsądni mają prawo do stanięcia przed sądem i obrony. Oczywiście dobrowolne pojawienie się założycieli Rustocka w USA jest nieprawdopodobne. W marcu znajdujące się w USA serwery Rustocka zostały zajęte przez organy ścigania. Stało się tak na wniosek Microsoftu, który oskarżył anonimowych założycieli botnetu o naruszeniu jego znaków handlowych. Sąd wydał nakaz zajęcia serwerów u pięciu dostawców internetu w siedmiu miastach oraz zgodził się na przejęcie adresów IP wykorzystywanych przez botnet. Microsoft oskarżył przed sądem 11 anonimowych osób, które wciąż stara się zidentyfikować. Koncern uważa, że są oni mieszkańcami Rosji. Dlatego też przez najbliższy miesiąc w dziennikach Delovoy Petersburg oraz Moscow News będą ukazywały się ogłoszenia o procesie. Richard Boscovich, starszy rangą prawnik w microsoftowej Digital Crimes Unit mówi, że jeśli oskarżeni się nie stawią, proces zostanie rozpoczęty i będzie kontynuowany. Nie wykluczył też możliwości zaangażowania weń rosyjskiego systemu sprawiedliwości. Ponadto Microsoft sukcesywnie publikuje dokumenty związane ze sprawą na witrynie noticeofpleadings.com. Dokumenty wysłano też na adresy pocztowe oraz e-mail, które były powiązane z domenami i adresami IP wykorzystywanymi przez Rustocka. Microsoft złożył też do sądu wnioski o wydanie firmom rejestrującym domeny oraz właścicielom serwerów e-mail używanych podczas rejestracji Rustocka nakazu ujawnienia danych ich klientów. Dotychczas koncernowi udało się zidentyfikować jedno z kont, z którego opłacano działanie serwerów kontrolujących Rustocka. Jego właścicielem jest Władimir Aleksandrowicz Szergin z miejscowości Chimki pod Moskwą. Firma Ballmera usiłuje zweryfikować te informacje. Tymczasem jej śledczy starają się dowiedzieć, kto ukrywał się pod pseudniomem „Cosma2k". Prawdopodobnie ta sama osoba dokonywała zakupów sprzętu na potrzeby Rustocka.
-
- ogłoszenie
- botnet
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zdaniem Erica Corleya, wydawcy hakerskiego magazynu 2600, aż 25% amerykańskich hakerów i crackerów jest informatorami FBI. Corley twierdzi, że osoby przyłapane na cyberprzestępczości mogą łatwo uniknąć długoletniego więzienia, jeśli zgodzą się na współpracę. Wśród najbardziej znanych współpracowników znajduje się haker Adrian Lamo, który poinformował organa ścigania, że Bradley Manning przekazał tajne dokumenty serwisowi Wikileaks. Wśród amerykańskich cyberprzestępców panuje ponoć atmosfera paranoi i nieufności. John Young, założyciel witryny Cryptome, pierwszej strony w sieci, która zajmowała się ujawnianiem poufnych informacji, stwierdził, że dziesiątki hakerów zostało sprzedanych przez ludzi, którym ufali. Wiadomo, że agenci FBI prowadzili co najmniej jedną czarnorynkową witrynę, na której handlowano danymi o skradzionych kartach kredytowych. To pozwoliło im schwytać wielu cyberprzestępców. Podobno Biuro ma swoich ludzi wśród Anonimowych oraz w grupie LulzSec, która ostatnio przeprowadziła kilka ataków na Sony.
-
Użytkownicy iPadów oraz iPhone'ów mogą teraz wykorzystać swoje urządzenia do rozpoznawania drzew i jednocześnie przyczynić się do wzbogacenia wiedzy o naszej planecie. W Smithsonian Institution powstała aplikacja, która dzięki sfotografowaniu liścia rośliny pozwala ją rozpoznać. Program korzysta z ciągle rosnącej bazy danych zdjęć zgromadzonych przez Smithsonian. Zrobiona przez użytkownika fotografia jest w ciągu kilku sekund porównywana z bazą i otrzymuje on informacje o tym, jaką roślinę sfotografował oraz dane encyklopedyczne na jej temat. Gdy użytkownik potwierdzi, że identyfikacja przebiegła prawidłowo, do Smithsonian trafia informacja o położeniu danego drzewa, co pozwala na tworzenie mapy populacji tych roślin. Program Leafsnap zadebiutował w maju. Początkowo w bazie znajdowały się informacje o wszystkich drzewach rosnących w nowojorskim Central Parku i waszyngtońskim Rock Creek Park. W ciągu miesiąca aplikację pobrano 150 000 razy. Jej twórcy mają nadzieję, że ta liczba szybko wzrośnie, gdy przygotują wersję Leafsnap dla Androida. Jeszcze w lecie bieżącego roku baza danych wzbogaci się o drzewa na północnym-wschodzie USA. Z czasem mają się w niej znaleźć wszystkie drzewa z terenu tego kraju. Leafsnap jest dziełem botanika Johna Kressa i inżynierów z Columbia University oraz University of Maryland. Program powstał w roku 2003, a jego zadaniem była pomoc naukowcom w opisywaniu nieznanych habitatów. Z czasem oprogramowanie ewoluowało, aż w końcu, z pojawieniem się smartfonów, postanowiono do badań naukowych zaprzęgnąć każdego chętnego. Wykorzystanie programu Leafsnap to jednocześnie pierwsza w historii szansa dla przeciętnego człowieka brania udział w tworzeniu Narodowego Herbarium Stanów Zjednoczonych w Smithsonian Institute. Herbarium to liczy obecnie niemal 5 milionów gatunków i jest jednym z 10 największych tego typu zbiorów na świecie. Jego historia rozpoczęła się w 1848 roku. Prace nad bazą danych Leafsnap rozpoczęły się od fotografowania kolekcji Herbarium, jednak szybko stało się jasne, że potrzebne są zdjęcia żyjących liści. Smithsonian poprosił o pomoc niedochodową organizację Finding Species, która dostarczyła tysiące fotografii. Inżynierowie wykorzystali technologię rozpoznawania twarzy, dzięki której oprogramowanie szybko rozpoznaje sfotografowany liść. Leafsnap w wersji dla iPada zawiera też funkcję „Nearby Species", która pokaże nam jakie drzewa znajdują się w pobliżu sfotografowanej przez nas rośliny. O ile, oczywiście, ktoś już wysyłał zdjęcia z okolicy, w której się znajdujemy. Uczeni ze Smithsonian nie spoczywają na laurach. Mają zamiar stworzyć aplikację rozpoznającą motyle i inne zwierzęta. Stworzenie Leafsnap kosztowało około 2,5 miliona dolarów. W ciągu najbliższych 18 miesięcy wydany zostanie kolejny milion, dzięki któremu w bazie danych znajdą się wszystkie drzewa USA. Na terenie Stanów Zjednoczonych żyje około 800 gatunków drzew.
-
Dzięki pracy specjalistów z należącego do NASA Goddard Space Fligh Center, powstała wyjątkowa mapa pokrywy roślinnej na naszej planecie. Do jej stworzenia wykorzystano fluoroscencję roślin, która jest produktem ubocznym fotosyntezy. Zwykle do tworzenia tego typu satelitarnych map wykorzystuje się fakt, że żywe rośliny mają kolor zielony i jego występowanie wskazuje na występowanie roślin. Jest to jednak metoda bardzo niedoskonała, gdyż intensywność zieleni znacząco zmniejsza się w obliczu susz, przymrozków i innych zjawisk. Jednak zmiany następują bardzo powoli, nie można zatem śledzić ich na bieżąco. Tymczasem fluoroscencja chlorofilu zmienia się szybko i zmiany te odzwierciedlają aktualną intensywność fotosyntezy. „Dzięki fluoroscencji chlorofilu natychmiast wiemy, czy rośliny zmagają się z ciężkimi warunkami naturalnymi" - mówi Elizabeth Middleton. Mapy stworzono dzięki danym z japońskiego satelity GOSAT (Greenhouse Gases Observing Satellite). Widzimy na nich jak bardzo zmienia się aktywność roślin w ciągu roku. Szczyt fotosyntezy na półkuli północnej przypada w lipcu, a na półkuli południowej w grudniu. Uczeni z Goddarda sądzą, że w przyszłości pomiary fluoroscencji roślin pomogą zarówno rolnikom, których uprawy cierpią z powodu pogarszających się warunków atmosferycznych, jak i organizacjom humanitarnym, które będą miały lepszą informację o produkcji żywności w różnych punktach globu. Roślinna fluoroscencja może też pomóc naukowcom w lepszym zrozumieniu cyklu obiegu węgla w przyrodzie. Dzięki wspomnianej mapie wiemy, że planowana przez Europejską Agencję Kosmiczną eksperymentalna misja satelity Fluoroscence Explorer (FLEX) może przynieść wiele niezwykle ważnych informacji oraz że Orbiting Carbon Observatory- (OCO-2) zaplanowana na rok 2013 może zebrać więcej danych, jeśli zostanie wyposażona w urządzenia do pomiaru flouroscencji.
- 2 odpowiedzi
-
- roślinność
- fluoroscencja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Analizując raport XVI-wiecznego koronera, historycy z Uniwersytetu Oksfordzkiego wpadli prawdopodobnie na ślad pierwowzoru Szekspirowskiej Ofelii. Dr Steven Gunn znalazł dokument z 1569 r., w którym po łacinie opisywano przypadek 2,5-letniej Jane Shaxspere. Zbierając złocienie polne (Chrysanthemum segetum), dziewczynka wpadła do stawu przy młynie i utonęła. Wszystko miało miejsce w Upton Warren w hrabstwie Worcestershire, 32 km od Stratford-Upon-Avon. William miał wtedy ok. 5 lat. Jeśli ofiarą była jego młodsza kuzynka, podobieństwo jej losów do Ofelii, która zrywała kwiaty i utonęła w rzece, staje się bardziej niż intrygujące. Raporty koronerów stanowią użyteczne i dotychczas słabo wykorzystywane źródło wiedzy o życiu codziennym w Anglii za czasów Tudorów - podkreśla dr Gunn. Szczegóły w opisie okoliczności zgonu Jane Shaxspere wskazują, że do śmierci dzieci podchodzono bardzo poważnie (w XVI-wiecznym raporcie koronera podano dokładną datę, a nawet godzinę wypadku; dziewczynka utonęła 16 czerwca ok. godziny szóstej po południu). Znalezienie w dokumentach wpisu dotyczącego Jane Shaxspere było prawdziwą niespodzianką - to może być zwykły zbieg okoliczności, ale związki z Ofelią są, oczywiście, uderzające. Nawet jeśli Jane Shaxspere nie była spokrewniona z dramatopisarzem, powtórzenia w nazwiskach mogły oznaczać, że ta historia utkwiła w jego głowie. To doskonałe przypomnienie, że choć sztuki Szekspira opierały się na dobrze sprawdzonych źródłach literackich, były też zakorzenione w plotkach i detalach codziennego życia [...]. Interesująco jest myśleć, że Ofelia to połączenie [tradycji] klasycznych i renesansowych poprzedników z lokalną tragedią utopionej dziewczynki - podkreśla dr Emma Smith. Wcześniej inni badacze postulowali, że pierwowzorem Ofelii mogła być Katharine Hamlet, która utonęła w rzece Avon w 1579 r. Po lekturze raportów koronerów Smith i Dunn ujawniają, że komicy z Monty Pythona znaleźliby tu na pewno inspiracje do swoich skeczów. Wspominają też o kandydatach do Nagrody Darwina, choćby o mężczyźnie, który sam się postrzelił, próbując wyjąć strzałę zablokowaną w łuku.
-
- Jane Shaxspere
- pierwowzór
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przewidują nowe formy węgla o intrygujących właściwościach
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Świeżo upieczony magister Stony Brook University Qiang Zhu wraz z profesorem Artemem R. Oganovem i doktorem Andriejem O. Lyakhovem oraz naukowcami z hiszpańskiego Universidad de Oviedo przewidzieli teoretycznie istnienie trzech nowych form węgla. Węgiel to wyjątkowy pierwiastek. Dość wspomnieć że występuje on w tak różnych formach jak bardzo miękki grafit i niezwykle twardy diament. Tworzy też karbeny, fullereny czy dwuwymiarowy grafen. Wszystkie one mają bardzo interesujące właściwości, które już teraz wykorzystywane są na najróżniejsze sposoby. Spośród materiałów występujących na Ziemi najgęstsze upakowanie atomów występuje w jednej z odmian węgla - diamencie. Teraz wspomniani naukowcy przewidują, że można stworzyć trzy nowe struktury węgla, które będą o ponad 3% gęstsze od diamentu. Większa gęstość oznacza, że elektrony w takim materiale będą miały wyższą energię kinetyczną, a zatem będą poruszały się szybciej. Wyliczenia przeprowadzone przez uczonych pokazały, że nowe formy byłyby niemal tak twarde jak diament i charakteryzowałyby się przerwą energetyczną rzędu od 3 do 7,3 eV. Ta druga wartość to największa przerwa ze wszystkich znanych form węgla. Tak duży zakres przerw w przewidywanych materiałach oznacza, że będzie można dobierać ich właściwości elektroniczne. Wśród innych interesujących właściwości należy wymienić niezwykle małą ściśliwość, mniejszą nawet niż ma diament. Od diamentu różnią się też większym indeksem refrakcyjnym i silniejszym rozpraszaniem światła. Jeśli uda się zsyntetyzować przewidziane przez nas formy węgla, to odegrają one ważną rolę w technologii - stwierdził profesor Oganov. -
Przybierając kamuflujące pozy, mątwy zwyczajne (Sepia officinalis) bazują na wzrokowych wskazówkach z otoczenia. Podczas swoich najnowszych badań Roger Hanlon z Marine Biological Laboratory w Woods Hole zauważył, że przestraszone zwierzęta unosiły 2 z ramion w pozie oddającej ustawione w akwarium sztuczne glony. Reakcja powtórzyła się, gdy głowonogowi pokazano zdjęcie rośliny. By ukryć się przed drapieżnikiem, mątwa musi skutecznie połączyć maskujące ubarwienie z adekwatną pozą. O ile jednak wzory na ciele badano u wielu gatunków, o tyle gesty i ich wdrażanie na tle różnych rodzajów podłoża nie doczekały się już właściwie żadnego zainteresowania. Zespół Hanlona jako pierwszy zdobył dowody, że do kontroli ruchów ramion mątwa zwyczajna wykorzystuje wskazówki wzrokowe z najbliższego otoczenia. Podczas eksperymentu zwierzętom prezentowano kwadrat o boku długości 47 mm z wzorem fali (czarno-białymi pasami), który był odchylony w stosunku do poziomej osi ciała głowonoga o 0°, 45° lub 90°. Okazało się, że S. officinalis zawsze ustawiały ramiona w kierunku zgodnym z pasami.
-
- otoczenie
- wskazówki wzrokowe
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: