Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37629
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Alkoholizm jest powszechnym problemem na całym świecie, wpływającym nie tylko na zdrowie fizyczne i psychiczne osób uzależnionych, ale także na ich relacje rodzinne i społeczne. Pomimo licznych dostępnych metod leczenia, walka z nałogiem może być trudna i wymagać wielokrotnych prób oraz podejść. W tym artykule skupimy się na jednej z metod - wszywce alkoholowej Esperal, która staje się coraz popularniejsza jako opcja leczenia dla osób chcących zerwać z nałogiem. Wszywka alkoholowa Esperal to rodzaj terapii, która oferuje inną perspektywę i możliwość pomocy dla osób walczących z uzależnieniem od alkoholu. Przez swoje działanie i prostotę procedury, ta metoda leczenia zdobywa na popularności. Jednakże, jak każde leczenie, ma swoje plusy i minusy, które będziemy omawiać w poniższym artykule. Co to jest wszywka alkoholowa Esperal? Wszywka alkoholowa, znana również jako zaszycie alkoholowe, implantacja wszywki czy implantacja Esperalu, to procedura medyczna, której celem jest leczenie alkoholizmu. Ten termin odnosi się do domięśniowego wszycia tabletek zawierających disulfiram, lek często nazywany Esperalem. Więcej na wszywka alkoholowa Poznań https://esperalpoznan.pl/. Disulfiram, zwany potocznie Esperalem, to substancja, która powoduje silną nietolerancję alkoholu, powodując nieprzyjemne efekty po jego spożyciu. Metoda ta ma na celu zniechęcenie do spożywania alkoholu poprzez stworzenie negatywnych skojarzeń i fizycznych dyskomfortów związanych z jego spożyciem. Działanie Esperalu (disulfiramu) Esperal działa poprzez blokowanie enzymu wątrobowego odpowiedzialnego za rozkład alkoholu w organizmie. Kiedy alkohol jest spożywany podczas terapii disulfiramem, dochodzi do gromadzenia się w organizmie produktu o nazwie acetaldehyd. Acetaldehyd powoduje szereg nieprzyjemnych objawów, takich jak nudności, wymioty, ból głowy, duszności, a nawet skurcze mięśni. Dzięki temu, każda próba spożycia alkoholu podczas leczenia Esperalem staje się nieprzyjemnym doświadczeniem, co ma na celu zniechęcenie pacjentów do sięgnięcia po alkohol. Terapia Esperalem nie jest terapią odwykową per se, ale stanowi dodatkowe wsparcie dla osób podejmujących decyzję o zaprzestaniu picia. Procedura zabiegu Zabieg wszycia wszywki alkoholowej Esperal jest stosunkowo prosty i zazwyczaj przeprowadzany jest w warunkach ambulatoryjnych. Procedura rozpoczyna się od znieczulenia miejscowego, aby zapewnić pacjentowi komfort i brak bólu. Następnie lekarz chirurg wykonuje niewielkie nacięcie w okolicy pośladka, aby umieścić tabletki disulfiramu w mięśniu. Czas trwania procedury jest zazwyczaj krótki, a pacjent jest w stanie opuścić placówkę tego samego dnia. Istotne jest jednak, aby pacjent był w stanie pielęgnować ranę po zabiegu i przestrzegać zaleceń lekarza dotyczących opieki pooperacyjnej. Kwalifikacja do zabiegu Aby poddać się zabiegowi wszycia wszywki Esperal, pacjent musi spełnić pewne kryteria. Przede wszystkim, musi być zdeterminowany, aby zerwać z nałogiem alkoholowym i gotowy na podjęcie wszelkich niezbędnych kroków w celu osiągnięcia tego celu. Kolejnym ważnym wymogiem jest to, że pacjent musi być trzeźwy podczas wizyty. Decyzja o wszyciu wszywki alkoholowej nie jest podejmowana lekko. Przed zabiegiem, lekarz przeprowadzi szereg badań, aby upewnić się, że pacjent jest w stanie podjąć taką decyzję i że jest zdrowy na tyle, aby przejść przez procedurę. Każdy pacjent jest traktowany indywidualnie, a proces kwalifikacji jest dostosowany do jego unikalnej sytuacji i potrzeb. Po zabiegu Po zabiegu wszycia wszywki Esperal, pacjent może wrócić do domu, zalecane jest jednak, aby przez kilka dni unikał intensywnych aktywności fizycznych, aby rana mogła się dobrze zagoić. Rana powinna być utrzymywana w czystości i suchości, a pacjent powinien obserwować obszar wszycia pod kątem wszelkich oznak infekcji. Choć wizyty kontrolne nie są wymagane po wszyciu wszywki Esperal, pacjent powinien pozostać w kontakcie z lekarzem i zgłosić wszelkie niepokojące objawy. Wszystkie osoby, które przechodzą ten zabieg, powinny również kontynuować terapię psychologiczną lub uczęszczać na spotkania grup wsparcia, aby pomóc sobie w procesie trwałego wyzdrowienia. Czas działania leku Esperal zaczyna działać prawie natychmiast po wszyciu i jego skutki utrzymują się zazwyczaj od 8 do 12 miesięcy, w zależności od indywidualnego metabolizmu pacjenta. Dlatego ważne jest, aby pacjenci byli świadomi, że nie powinni spożywać alkoholu w tym czasie, aby uniknąć nieprzyjemnych skutków. W tym okresie pacjenci powinni skorzystać z terapii behawioralnej lub innej formy wsparcia psychologicznego, aby pomóc sobie radzić z pragnieniem alkoholu i nauczyć się zdrowych strategii radzenia sobie. Po upływie tego czasu, lekarz może zasugerować powtórzenie zabiegu lub inną formę leczenia, jeżeli jest to konieczne. Koszt zabiegu Koszt zabiegu wszycia wszywki Esperal może się różnić w zależności od placówki. Warto jednak zauważyć, że zabieg ten nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), dlatego pacjent musi pokryć pełny koszt. Koszty mogą oscylować w granicach kilkuset złotych, ale zawsze zaleca się skonsultowanie się z lekarzem lub kliniką, aby uzyskać dokładną wycenę. Pomimo kosztów, wiele osób uważa wszywkę Esperal za inwestycję w swoje zdrowie i przyszłość. Koszt leczenia alkoholizmu jest niewielki w porównaniu z kosztami zdrowotnymi, społecznymi i finansowymi, jakie niesie ze sobą choroba alkoholowa. Potencjalne skutki uboczne i ryzyka Podobnie jak w przypadku każdego leku czy procedury medycznej, wszywka alkoholowa Esperal wiąże się z pewnymi ryzykami i skutkami ubocznymi. Do najczęstszych skutków ubocznych należą reakcje miejscowe na miejscu wszycia, takie jak zaczerwienienie, obrzęk czy ból. Mogą również wystąpić ogólne reakcje, takie jak zawroty głowy, zmęczenie czy senność. Najważniejszym ryzykiem związanym z leczeniem Esperalem jest jednak silna reakcja na spożycie alkoholu. W przypadku spożycia alkoholu podczas terapii, pacjent może doświadczyć intensywnych, nieprzyjemnych objawów, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia. Dlatego ważne jest, aby pacjenci byli świadomi tego ryzyka i unikali alkoholu na czas trwania terapii. Efektywność terapii wszywką Esperal Wszywka alkoholowa Esperal jest skuteczną metodą leczenia alkoholizmu dla wielu osób. Działa jako mechanizm odstraszający, zapobiegając powrotom do picia poprzez stworzenie negatywnych skojarzeń z alkoholem. Jednak jak każda terapia, nie jest ona stuprocentowo skuteczna dla wszystkich i niektórzy pacjenci mogą potrzebować dodatkowych lub alternatywnych form terapii. Pamiętajmy, że wszywka Esperal jest narzędziem wspierającym proces trzeźwienia, a nie magiczną pigułką. Wsparcie psychologiczne, zmiana stylu życia i silne zaangażowanie w proces zdrowienia są niezbędne dla długotrwałego powodzenia. Alternatywy dla wszywki alkoholowej Esperal Chociaż wszywka alkoholowa Esperal jest skuteczną metodą leczenia dla wielu osób, istnieją również inne opcje dostępne dla tych, którzy szukają pomocy w walce z alkoholizmem. Do tych metod należą tradycyjne terapie odwykowe, grupy wsparcia, takie jak Anonimowi Alkoholicy, oraz inne metody farmakologiczne. Decyzja o wyborze metody leczenia powinna zawsze być podjęta po konsultacji z profesjonalistą służby zdrowia, który może ocenić indywidualną sytuację pacjenta i zasugerować najodpowiedniejszą formę terapii. Podsumowanie Wszywka alkoholowa Esperal jest ważnym narzędziem w walce z alkoholizmem, oferującym inną perspektywę na leczenie tej choroby. Dzięki swojej unikalnej metodzie działania, może ona pomóc wielu osobom zerwać z nałogiem i zacząć nowe, zdrowsze życie. Jak każda metoda leczenia, wszywka Esperal ma swoje plusy i minusy, i nie jest odpowiednia dla każdego. Jednak dla tych, którzy są zdeterminowani do walki z uzależnieniem i gotowi podjąć środki niezbędne do poprawy swojego zdrowia i jakości życia, wszywka Esperal może okazać się skutecznym narzędziem w tej walce. « powrót do artykułu
  2. Wprowadzenie Alkoholizm jest jednym z największych problemów zdrowia publicznego na świecie, powodującym ogromne cierpienie zarówno dla osób uzależnionych, jak i ich rodzin. Leczenie alkoholizmu jest złożonym procesem, który często wymaga zastosowania wielu różnych terapii i strategii. Jednym z nowoczesnych i skutecznych narzędzi, które mogą pomóc w tym procesie, jest wszywka alkoholowa. Wszywka alkoholowa, zwana również esperalem, to jedna z form terapii leczenia alkoholizmu. W ostatnich latach zyskała popularność jako jedno z najskuteczniejszych narzędzi w walce z uzależnieniem od alkoholu, pomagając wielu osobom w powrocie do pełni zdrowia. Definicja i nazewnictwo Wszywka alkoholowa, często nazywana esperalem, to procedura medyczna polegająca na wszyciu kapsułki zawierającej disulfiram, lek przeciwalergiczny, bezpośrednio pod skórę pacjenta. Terminy "wszywka alkoholowa", "esperal" i "zaszycie alkoholowe" są często używane zamiennie, choć technicznie różnią się nieco w zależności od dokładnej metody i miejsca wszycia kapsułki. Wszystkie te terminy odnoszą się do jednej i tej samej procedury, której celem jest zainstalowanie systemu dostarczającego disulfiram bezpośrednio do organizmu pacjenta. Substancja ta działa jako silny deterrant dla osoby uzależnionej od alkoholu, powodując nieprzyjemne, a nawet niebezpieczne reakcje, kiedy alkohol jest spożywany. Disulfiram (Esperal) Disulfiram, potocznie nazywany esperalem, to substancja czynna w wszywce alkoholowej. Lek ten został odkryty w latach 40. XX wieku i od tego czasu jest stosowany jako skuteczne narzędzie w leczeniu alkoholizmu. Głównym celem disulfiramu jest zniechęcenie do spożywania alkoholu poprzez wywoływanie nieprzyjemnych objawów, takich jak nudności, wymioty, ból głowy i tachykardia, gdy alkohol jest spożywany. Działanie disulfiramu polega na blokowaniu enzymu zwanego dehydrogenazą aldehydu, który jest odpowiedzialny za metabolizowanie alkoholu w organizmie. Kiedy enzym ten jest zablokowany, w organizmie gromadzi się acetaldehyd, który jest toksycznym produktem metabolizmu alkoholu. To właśnie gromadzenie się acetaldehydu powoduje nieprzyjemne objawy, które zniechęcają do dalszego spożywania alkoholu. Przebieg procedury wszycia Zabieg wszycia wszywki alkoholowej jest stosunkowo prosty i nieinwazyjny. Przeprowadzany jest zazwyczaj pod znieczuleniem miejscowym, co oznacza, że pacjent jest świadomy, ale nie odczuwa bólu. Podczas zabiegu lekarz robi małe nacięcie w skórze, zwykle w okolicy biodra lub pośladka, a następnie wszycie kapsułki z disulfiramem. Zabieg wszycia esperalu jest szybki i zazwyczaj trwa mniej niż godzinę. Po zabiegu rana jest starannie opatrywana i pacjent może wrócić do domu. Wymagana jest pewna troska o higienę rany, ale ogólnie rzecz biorąc, procedura nie powoduje dużego dyskomfortu ani nie wymaga długiego okresu rekonwalescencji. Szczegółowe informacje na Esperal Katowice https://esperalkatowice.pl/. Rola lekarza chirurga Zabieg wszycia wszywki alkoholowej jest procedurą chirurgiczną i jak każda taka procedura, wymaga umiejętności i doświadczenia. Przeprowadza go lekarz chirurg o odpowiedniej specjalizacji. Często jest to lekarz specjalizujący się w leczeniu alkoholizmu lub chirurg ogólny. Lekarz przeprowadzający zabieg musi dokładnie znać mechanizmy działania disulfiramu i być w stanie prawidłowo ocenić, czy pacjent jest odpowiedni do tej formy leczenia. Wiedza ta jest niezbędna do zapewnienia bezpieczeństwa i skuteczności zabiegu. Okres skuteczności wszywki Wszywka alkoholowa działa od 8 do 12 miesięcy, co czyni ją długoterminowym rozwiązaniem dla osób walczących z alkoholizmem. Efekty leku zależą od wielu czynników, w tym od indywidualnej reakcji organizmu na disulfiram i od ilości wszytego leku. Dokładna ilość wszytego disulfiramu jest zawsze dostosowywana do indywidualnych potrzeb pacjenta. Lekarz bierze pod uwagę wiele czynników, w tym obecny stan zdrowia pacjenta, historię spożycia alkoholu i odpowiedź organizmu na lek. Opieka po zabiegu Opieka po zabiegu wszycia wszywki alkoholowej jest stosunkowo prosta. Pacjent może wrócić do domu od razu po zabiegu, a jedynym wymogiem jest dbanie o higienę rany. Oznacza to, że rana musi być regularnie czyszczona i chroniona przed infekcjami. Kontrolne wizyty po zabiegu nie są zazwyczaj wymagane, chyba że wystąpią jakiekolwiek komplikacje. Mimo to, zawsze zaleca się utrzymywanie kontaktu z lekarzem i zgłaszanie wszelkich niepokojących objawów, które mogą wskazywać na komplikacje. Warunki przeprowadzania zabiegu Aby zabieg wszycia wszywki alkoholowej mógł zostać przeprowadzony, pacjent musi być trzeźwy. Jest to absolutnie niezbędne, ponieważ disulfiram działa poprzez wywoływanie nieprzyjemnych reakcji w przypadku spożycia alkoholu. Jeżeli pacjent jest pod wpływem alkoholu w czasie zabiegu, może dojść do silnej reakcji negatywnej. Pacjent powinien również być przygotowany na to, że po wszyciu wszywki alkoholowej spożycie alkoholu będzie skutkowało bardzo nieprzyjemnymi objawami. Jest to jedno z podstawowych założeń działania leku, które powinno być dokładnie wyjaśnione przed przeprowadzeniem zabiegu. Koszty i refundacja Wszywka alkoholowa to zabieg, który nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), co oznacza, że pacjenci muszą pokryć koszty samodzielnie. Ceny mogą się różnić w zależności od placówki, ale generalnie kosztuje kilkaset złotych. Chociaż koszt wszywki alkoholowej może wydawać się dość wysoki, warto zauważyć, że jest to inwestycja w długoterminowe leczenie alkoholizmu. Długotrwałe spożycie alkoholu może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych i finansowych, dlatego koszt wszywki alkoholowej może być ostatecznie dużo niższy w porównaniu do kosztów związanych z chronicznym spożyciem alkoholu. Potencjalne ryzyko i skutki uboczne Jak każda procedura medyczna, wszycie wszywki alkoholowej wiąże się z pewnym ryzykiem. Możliwe są reakcje alergiczne na disulfiram lub inne składniki wszywki, infekcje w miejscu wszycia, czy krwiaki. Jednak najważniejsze jest to, że pacjenci muszą być świadomi, że spożycie alkoholu po wszyciu wszywki będzie miało poważne konsekwencje. Disulfiram wywołuje silne reakcje, takie jak wymioty, zawroty głowy, tachykardię i nawet utratę przytomności, jeśli alkohol jest spożywany. Pacjenci muszą być w pełni świadomi tych konsekwencji i zobowiązać się do całkowitej abstynencji od alkoholu. Wszywka alkoholowa w kontekście innych terapii Wszywka alkoholowa, mimo swojej skuteczności, nie jest magicznym rozwiązaniem problemu alkoholizmu. Najlepsze wyniki daje w połączeniu z innymi formami terapii, takimi jak terapia indywidualna, grupy wsparcia, terapia rodzinna czy farmakoterapia. Każda osoba zmagająca się z alkoholizmem jest inna i wymaga indywidualnie dostosowanego planu leczenia. Wszywka alkoholowa może być ważnym elementem tego planu, ale ważne jest, aby pacjenci i ich lekarze rozważyli wszystkie dostępne opcje leczenia, aby znaleźć najskuteczniejszą kombinację terapii. Podsumowanie Wszywka alkoholowa, czyli esperal, to skuteczne narzędzie w walce z alkoholizmem, które pomaga wielu pacjentom wrócić do zdrowia. Chociaż zabieg ten wiąże się z pewnymi kosztami i ryzykiem, dla wielu osób jest to inwestycja, która przynosi znaczące korzyści w długim okresie. Niezależnie od tego, czy rozważasz wszycie wszywki alkoholowej, czy szukasz informacji dla kogoś bliskiego, ważne jest, aby zawsze konsultować decyzje dotyczące leczenia z doświadczonym specjalistą. Alkoholizm to choroba, która może być przerażająca i skomplikowana, ale z odpowiednim wsparciem i leczeniem jest możliwe pełne wyzdrowienie. « powrót do artykułu
  3. Wprowadzenie Alkoholizm to poważne i powszechne zaburzenie, które dotyka miliony ludzi na całym świecie. Jest to przewlekłe, postępujące i często śmiertelne schorzenie, które niszczy życie nie tylko osób zmagających się z uzależnieniem, ale również ich rodzin i społeczności. Leczenie alkoholizmu jest trudnym procesem, który wymaga integracji różnych strategii terapeutycznych, w tym medycyny, psychoterapii, wsparcia społecznego i zmian stylu życia. W tym kontekście wszywka alkoholowa Esperal stanowi cenne narzędzie w walce z tym powszechnym problemem zdrowia publicznego. Wszywka alkoholowa Esperal to innowacyjna metoda leczenia alkoholizmu, która staje się coraz bardziej popularna w Polsce i na całym świecie. Jest to jedna z form terapii awersyjnej, której celem jest stworzenie negatywnych skojarzeń z alkoholem, co pomaga pacjentom powstrzymać się od picia. Definicja i nazewnictwo Wszywka alkoholowa Esperal, znana również jako zabieg zaszycia alkoholowego lub implantacji wszywki alkoholowej, to procedura medyczna, podczas której lekarz wszywa pacjentowi pod skórę specjalne tabletki zawierające disulfiram. Ta substancja chemiczna powoduje silne i nieprzyjemne reakcje fizyczne, takie jak nudności, wymioty, ból głowy i niepokój, gdy pacjent spożywa alkohol. Zabieg wszycia wszywki alkoholowej jest powszechnie znany pod różnymi nazwami, takimi jak zabieg zaszycia alkoholowego, implantacja wszywki alkoholowej czy wszycie Esperalu. Wszystkie te nazwy odnoszą się do tej samej procedury, której celem jest utrzymanie pacjenta w stanie trwałej abstynencji. Disulfiram (Esperal) Disulfiram, składnik aktywny wszywki alkoholowej Esperal, to lek o udowodnionej skuteczności w leczeniu alkoholizmu. Jego mechanizm działania polega na hamowaniu enzymu odpowiedzialnego za metabolizm alkoholu w organizmie. Kiedy pacjent, który został zaszyty wszywką alkoholową, spożywa alkohol, disulfiram powoduje gwałtowną i nieprzyjemną reakcję, która może obejmować wymioty, ból głowy, duszności, ból w klatce piersiowej i inne objawy. Ta negatywna reakcja działa jako silny środek odstraszający, pomagając pacjentowi powstrzymać się od spożycia alkoholu. Esperal, potoczna nazwa disulfiramu, jest jednym z najbardziej efektywnych narzędzi w walce z alkoholizmem. Dzięki swojemu unikalnemu mechanizmowi działania, Esperal stwarza fizyczną barierę pomiędzy pacjentem a alkoholem, pomagając mu uniknąć nawrotu do picia. Przebieg procedury wszycia Zabieg w Esperal Łódź (https://esperallodz.pl/) zwykle trwa nie więcej niż godzinę. Jest wykonywany przez lekarza chirurga w warunkach ambulatoryjnych, pod miejscowym znieczuleniem. Lekarz wykonuje niewielkie nacięcie w skórze pacjenta, zwykle w okolicy biodra lub pośladka, a następnie wszywa tabletki disulfiramu. Po zabiegu, miejsce wszycia jest zaszywane i opatrywane. Wszyte tabletki zaczynają powoli uwalniać disulfiram do organizmu pacjenta, co zapewnia długotrwałe i stałe stężenie leku. Pacjent jest w stanie wrócić do normalnych aktywności już kilka godzin po zabiegu. Rola lekarza chirurga Lekarz chirurg odgrywa kluczową rolę w procesie wszycia wszywki alkoholowej. To on decyduje o ostatecznym planie leczenia, biorąc pod uwagę indywidualne potrzeby i zdrowie pacjenta. Lekarz jest również odpowiedzialny za bezpieczne przeprowadzenie zabiegu i monitorowanie pacjenta po wszyciu wszywki. Przed wszyciem wszywki alkoholowej, lekarz dokonuje szczegółowej oceny zdrowia pacjenta, aby upewnić się, że jest on odpowiednim kandydatem do tego typu leczenia. To może obejmować analizę historii picia pacjenta, jego ogólnego stanu zdrowia, oraz innych czynników, które mogą wpłynąć na skuteczność i bezpieczeństwo terapii. Okres skuteczności wszywki Wszywka alkoholowa Esperal jest skuteczna od 8 do 12 miesięcy po zabiegu. Długość działania wszywki zależy od wielu czynników, w tym od indywidualnego metabolizmu pacjenta, ilości wszytych tabletek i ich dawkowania. Jest to jedna z głównych zalet terapii Esperalem - zapewnia długotrwałe wsparcie w walce z alkoholizmem, pomagając pacjentom utrzymać abstynencję przez dłuższy okres czasu. W trakcie okresu skuteczności wszywki, pacjent musi pamiętać, że spożycie alkoholu może wywołać silną reakcję awersyjną. Właśnie ta negatywna konsekwencja picia działa jako skuteczny środek odstraszający, pomagając pacjentom unikać alkoholu. Opieka po zabiegu Opieka po wszyciu wszywki alkoholowej Esperal jest stosunkowo prosta. Pacjent musi pielęgnować ranę po zabiegu i unikać spożycia alkoholu. Rana zwykle goi się w ciągu kilku dni do tygodnia, a w międzyczasie pacjent może wrócić do normalnej aktywności. Nie jest konieczne, aby pacjent regularnie stawiał się na wizyty kontrolne po zabiegu, chyba że wystąpią jakiekolwiek problemy. Pacjent powinien natychmiast skontaktować się z lekarzem, jeśli wystąpią jakiekolwiek niepokojące objawy, takie jak silny ból, obrzęk, czerwoność, gorączka lub inny znak infekcji. Warunki przeprowadzania zabiegu Zabieg wszycia wszywki alkoholowej Esperal może być przeprowadzany tylko u pacjentów, którzy spełniają określone kryteria. Przede wszystkim, pacjent musi być trzeźwy w momencie zabiegu. To jest niezwykle ważne, ponieważ spożycie alkoholu przed wszyciem wszywki może prowadzić do poważnych komplikacji, takich jak silna reakcja disulfiramu. Ponadto, pacjent musi wyrazić świadomą zgodę na leczenie i być gotowym do podjęcia długoterminowego zobowiązania do abstynencji. Zabieg wszczepienia wszywki alkoholowej nie jest "magicznym rozwiązaniem" problemu alkoholizmu. Wymaga od pacjenta determinacji i zaangażowania w proces leczenia. Koszty i refundacja Koszt wszczepienia wszywki alkoholowej Esperal zależy od wielu czynników, takich jak lokalizacja kliniki, doświadczenie lekarza i specyfika każdego indywidualnego przypadku. W Polsce koszt ten zwykle wynosi kilkaset złotych. Jest to jednorazowy wydatek, który pokrywa koszt tabletek, zabiegu i opieki pooperacyjnej. Wszywka alkoholowa Esperal nie jest obecnie refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) w Polsce. Pacjenci muszą samodzielnie pokryć koszt terapii. Mimo to, dla wielu osób jest to inwestycja, która zwraca się poprzez poprawę jakości życia i zdrowia. Potencjalne ryzyko i skutki uboczne Jak każda interwencja medyczna, zabieg wszycia wszywki alkoholowej Esperal wiąże się z pewnym ryzykiem. Skutki uboczne mogą obejmować ból i obrzęk w miejscu wszycia, a w rzadkich przypadkach infekcję. Pacjenci, którzy spożyją alkohol po wszycia wszywki, doświadczają silnej reakcji disulfiramu, która może obejmować wymioty, ból głowy, duszności i inne objawy. Ryzyko powiązane z terapią Esperalem jest jednak stosunkowo niskie, szczególnie w porównaniu z ryzykiem związanym z ciągłym spożywaniem alkoholu. Wielu pacjentów uznaje te potencjalne skutki uboczne za akceptowalną cenę za utrzymanie abstynencji. Wszywka alkoholowa w kontekście innych terapii Wszywka alkoholowa Esperal jest jednym z wielu narzędzi dostępnych do leczenia alkoholizmu. Inne metody leczenia mogą obejmować terapię indywidualną i grupową, leki takie jak naltrekson i akamprozat, a także programy długoterminowej rehabilitacji. Każda z tych metod ma swoje zalety i wady, a ich skuteczność może się różnić w zależności od indywidualnych potrzeb pacjenta. Dla niektórych osób wszywka alkoholowa Esperal może być skutecznym narzędziem w walce z alkoholizmem. Dla innych, różne metody terapii mogą być bardziej skuteczne. Najważniejsze jest, aby każda osoba zmagająca się z alkoholizmem miała dostęp do pełnej gamy terapii i wsparcia, które pomogą jej osiągnąć i utrzymać abstynencję. « powrót do artykułu
  4. NASA tymczasowo straciła kontakt z Voyagerem 2, drugim najodleglejszym od Ziemi pojazdem kosmicznym wysłanym przez człowieka. Przed dwoma tygodniami, 21 lipca, popełniono błąd podczas wysyłania serii komend do Voyagera, w wyniku czego jego antena odchyliła się o 2 stopnie od kierunku wskazującego na Ziemię. W tej chwili Voyager, który znajduje się w odległości niemal 20 miliardów kilometrów od naszej planety, nie może odbierać poleceń ani przesyłać danych. W wyniku zmiany położenia anteny Voyager nie ma łączności z Deep Space Network (DSN), zarządzaną przez NASA siecią anten służących do łączności z misjami międzyplanetarnymi. W skład DSN wchodzą trzy ośrodki komunikacyjne, w Barstow w Kalifornii, w pobliżu Madrytu i Canberry. Rozmieszczono je tak, by każda misja w głębokim kosmosie miała łączność z przynajmniej jednym zespołem anten. Ośrodek z Canberry, którego jedna z anten jest odpowiedzialna za komunikację z sondą, będzie próbował skontaktować się z Voyagerem, w nadziei, że uda się nawiązać łączność. Na szczęście NASA zabezpieczyła się na tego typu przypadki. Kilka razy w roku Voyagery resetują położenie swoich anten tak, by mieć łączność z Ziemią. Najbliższy reset nastąpi 15 października. Jeśli więc wcześniej nie uda się połączyć z Voyagerem, będzie można się z nim skomunikować za 2,5 miesiąca. Voyager 2 został wystrzelony 20 sierpnia 1977 roku. Odwiedził Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna, a w 2018 roku opuścił heliosferę i wszedł w przestrzeń międzygwiezdną, dostarczając intrygujących wyników badań. NASA nie po raz pierwszy nie ma kontaktu z sondą. W 2020 roku agencja nie kontaktowała się z nią przez 8 miesięcy, gdyż remontowana była antena DSS 43 w pobliżu Canberry, której zadaniem jest wymiana informacji z sondą. Voyagery zasilane są radioizotopowymi generatorami termoelektrycznymi, które zamieniają w prąd elektryczny ciepło generowane przez rozpad plutonu-238. Zapasy plutonu stopniowo się wyczerpują, więc naukowcy wyłączają kolejne zużywające prąd urządzenia. Najprawdopodobniej obie sondy stracą zasilanie w 2025 roku. Do tej pory jednak naukowcy spróbują wycisnąć z nich najwięcej, jak się da. « powrót do artykułu
  5. Podczas prac archeologicznych w głównej siedzibie Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie, na wewnętrznym podwórzu Palazzo della Rovere, znaleziono ruiny prywatnego Teatru Nerona. Ten piąty władca imperialnego Rzymu znany był ze swojego zamiłowania do sztuki i publicznych występów jako aktor, poeta czy muzyk. O Theatrum Neroni, prywatnym teatrze, który dla siebie wybudował, wspominali Pliniusz Starszy, Swetoniusz czy Tacyt. Cesarz przeprowadzał w nim próby przed publicznymi występami w Teatrze Pompejusza (Theatrum Pompeii). Teraz odkryto pozostałości po Teatrze Nerona, a badania wykazały istnienie tam warstw datowanych na od późnej republiki po XV wiek. To niezwykle ważne odkrycie – mówi Daniela Porro kierująca Soprintendenza Speciale di Roma Archeologia Belle Arti Paesaggio – które potwierdza istnienie wyjątkowego budynku z epoki julijsko-klaudyjskiej, teatru, w którym Neron przeprowadzał próby swoich występów artystycznych. O istnieniu tego budynku wiedzieliśmy ze starożytnych źródeł, ale dopiero teraz został odnaleziony. Nie mniej ważne są też odnalezione w tym miejscu ślady z czasów średniowiecznych i nowożytnych, które wzbogacają naszą wiedzę o ewolucji tej części miasta. Prace archeologiczne w Palazzo della Rovere rozpoczęły się przed dwoma laty. W starożytności obszar ten leżał w Ogrodach Agrypiny Starszej, rozległej posiadłości należącej do cesarzy z dynastii julijsko-klaudyjskiej, dziedziczonej przez Kaligulę, Klaudiusza i Nerona. Kaligula wybudował tam cyrk do wyścigów konnych, a Neron – swój teatr. Archeolodzy znaleźli na miejscu wykopalisk dwie struktury wykonane techniką opus latericium. Pierwsza z nich, na planie półkola, miała promieniście rozłożone wejścia, schody i ściany. To układ typowy dla teatru. Odkryto też pozostałości marmurowych kolumn i tynk zdobiony złotymi liśćmi. Druga ze struktur pełniła role służebne, był to prawdopodobnie budynek, w którym przechowywano kostiumy, scenografie i inne przedmioty potrzebne w teatrze. Wszystkie te elementy, w połączeniu z wysoką jakością wykonania, najlepszymi technikami budowlanymi ówczesnych czasów i znakach na cegłach, dzięki którym zidentyfikowano struktury jako pochodzące z czasów julijsko-klaudyjskich, pozwoliły specjalistom na zidentyfikowanie struktury jako Teatru Nerona opisanego w starożytnych źródłach. Teatr używany był przez krótki czas. Badania wykazały, że już w pierwszych dekadach II wieku, czyli ledwie 40–50 lat po śmierci Nerona, budynki zaczęto stopniowo rozbierać, by powtórnie wykorzystać materiały budowlane. « powrót do artykułu
  6. Zachowana historia imperiów to przede wszystkim historia ich elit. To po nich pozostają wspaniałe zabytki archeologiczne czy zabytki pisane. Nie inaczej jest w przypadku państwa Inków. Jednym z najbardziej znanych stanowisk archeologicznych związanych z Inkami jest Machu Picchu, pałac rodziny królewskiej, centrum ceremonialne i gospodarcze. Niedawno przeprowadzone w nim badania sugerują, że powstało dekady wcześniej, niż dotychczas przypuszczano i należy zmienić chronologię historii Inków. Teraz zaś naukowcy wykorzystali DNA by określić miejsce pochodzenia służby królewskiej, yanacona i aclla, przebywającej w Machu Picchu. Podobnie jak w innych posiadłościach królewskich, tak i w Machu Picchu mieszkały nie tylko elity, ale również pracownicy. Wielu z nich przebywało tam przez cały czas, nie tylko podczas wizyty władcy. Archeolodzy od dawna przypuszczali, że osoby z niższych warstw społecznych niekoniecznie musiały pochodzić z okolicy. Świadczyło o tym np. zróżnicowanie wyposażenia grobów. Jednak jednak ostatecznym dowodem mogło być tylko badanie DNA. Dzięki niemu możemy dowiedzieć się czegoś nie o elitach i rodzie królewskim, ale o ich służbie, mówi profesor Jason Nesbitt, który badał DNA z pochówków osób zatrudnionych w Machu Picchu. Uczeni porównali genomy 34 osób pochowanych w Machu Picchu z innymi pochówkami rozsianymi po Imperium Inków oraz z genomami współcześnie żyjących osób. Okazało się, że służba królewska pochodziła z całego Imperium, niektórzy przybyli nawet z Amazonii. Co więcej, tylko niektórzy byli ze sobą spokrewnieni. A to wskazuje, że trafili do Machu Picchu pojedynczo, a nie wraz z całymi grupami rodzinnymi. Widzimy tutaj, że mieli różne pochodzenie i przybyli z różnych części Imperium. Badania te wzmacniają wcześniejsze przypuszczenia, mówi Nesbitt. Uczony ma na myśli dotychczasowe wyniki badań archeologicznych oraz analizy dokumentacji, które sugerowały zróżnicowane pochodzenie osób z niższych warstw społecznych. Na przykład z XVI-wiecznych dokumentów wynika, że Cusco było zróżnicowane etnicznie, można więc było przypuszczać, że podobnie było w innych miejscach państwa Inków, jednak brak było dostatecznego dowodu. Badacz zwraca też uwagę na fakt, że w samym materiale genetycznym nie ma niczego, co wskazywałoby, że ludzie ci stanowili służbę w pałacu. Dowodów na to dostarczyły badania archeologiczne oraz analiza informacji historycznych. Rodowi królewskiemu służyli tzw. yanacona. Byli to mężczyźni, którzy nie byli etnicznymi Inkami. Pochodzili z podbitych terenów, skąd byli zabierani przez samego władcę lub przekazywani mu w prezencie przez lokalnych możnych. Yanacona za żony dostawali aclla – „wybrane kobiety” – które również zabrano z ich grup etnicznych i specjalnie szkolono do służby przy rodzinie królewskiej. Cmentarze służby znajdowały się poza murami Machu Picchu. Analizy osteologiczne wskazują też, że yanacona i aclla prowadzili dość wygodne życie w porównaniu z resztą społeczeństwa. Nie pracowali na roli ani w budownictwie, u zbadanych szkieletów nie widać ran spowodowanych działaniami wojennymi, ani deformacji czy chorób wywołanych niedożywieniem i chorobami w dzieciństwie. Wielu z nich dożyło dorosłości, a znacząca liczba przekroczyła 50. rok życia. Należeli więc do warstw niższych, ale nie najniższych, a władcy o nich dbali. Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Science Advances. « powrót do artykułu
  7. W 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu (4. WSK) przeprowadzono wyjątkowy zabieg. Jak podkreślono w komunikacie placówki, jeden z nielicznych tego typu w Polsce. Siedemdziesięcioczteroletni pacjent ma teraz 2 urządzenia regulujące pracę serca. Wcześniej panu Andrzejowi Połątkiewiczowi wszczepiono podskórny kardiowerter-defibrylator. Ponieważ od jakiegoś czasu czuł się coraz gorzej (niskiemu tętnu towarzyszyła męczliwość, problemy z oddychaniem i poruszaniem się), kardiolodzy z Pracowni Elektrofizjologii stwierdzili, że choremu może pomóc wszczepienie stymulatora serca. Okazało się, że pacjent wymaga stałej stymulacji, bo jego serce pracuje za wolno. Częstość akcji serca spada poniżej 40 uderzeń na minutę, no i my musimy to serce przyspieszyć i doprowadzić do tego, żeby pracowało na przykład 60 uderzeń na minutę - tłumaczył Radiu Wrocław główny operator dr hab. n. med. Dariusz Jagielski. Można było wykorzystać stymulator z elektrodą, którą wprowadza się do serca przez układ żylny - ostatecznie elektroda znajduje się w sercu, a stymulator pod skórą, pod lewym obojczykiem - lub o wiele mniejszy stymulator bezelektrodowy Micra. Ten drugi wszczepia się bezpośrednio do serca, z dostępu przez żyłę udową. Dr hab. n. med. Jagielski podkreślił, że przez to, że kiedyś pan Andrzej przeszedł odelektrodowe zapalenie wsierdzia, wybór był oczywisty. Wszystko zostało zrobione w taki sposób, by kardiowerter-defibrylator i stymulator nie zakłócały sobie wzajemnie pracy. W trakcie implantacji Micry lekarze skorzystali [...], jako pierwsi w Polsce, z systemu LinkOR. To zestaw urządzeń optycznych (kamery, ekran), które służą do rejestracji zabiegu oraz ewentualnej konsultacji ze specjalistą [...] - napisano w komunikacie 4. WSK. Siedemdziesięcioczteroletni wrocławian mówi, że po zabiegu kłopoty z sercem ustąpiły. [Teraz] bije [ono] równo, 61 razy na minutę. Jego córka przyznaje, że poprawa była widoczna od razu po opuszczeniu sali operacyjnej. Pan Andrzej choruje od wielu lat. W 2010 r. w ramach profilaktyki wtórnej nagłego zatrzymania krążenia przeszedł implantację kardiowertera-defibrylatora. W 2011 i 2014 r. przeprowadzono u niego ablacje podłoża anatomicznego częstoskurczu komorowego. W czerwcu 2014 r. kardiowerter-defibrylator wymieniono. W listopadzie 2016 r. urządzenie trzeba było usunąć z powodu infekcyjnego odelektrodowego zapalenia wsierdzia. Miesiąc później pacjentowi implantowano podskórny kardiowerter-defibrylator. W kwietniu 2021 r. wymieniono go ze względu na wyczerpanie baterii. « powrót do artykułu
  8. Rozpoczęcie nowego roku szkolnego bardzo często wiąże się z dużymi zakupami. Dużą część wydatków stanowią podręczniki, jednak nie jest to jedyna pozycja na liście. Czego jeszcze będzie potrzebować uczeń? Dowiesz się tego z poniższego artykułu. Akcesoria szkolne – co warto kupić? Każde dziecko idące do szkoły bez wątpienia potrzebuje różnych podręczników do nauki. W starszych klasach będą to np. podręczniki do biologii, chemii czy fizyki, natomiast w młodszych elementarze. Język polski, języki obce, matematyka, historia – przedmiotów jest wiele, dlatego to właśnie podręczniki stanowią bardzo dużą część wydatków związanych z wyprawką szkolną. Do tego dochodzą jeszcze zeszyty, dzięki którym dzieci mogą ćwiczyć zdobyte umiejętności. Zeszyt A5 to jeden z częstszych wyborów bez względu na wiek dziecka, choć młodsze pociechy zazwyczaj korzystają z 16-kartkowych modeli w miękkiej oprawie, natomiast starsze z 60-kartkowych w twardej, jednak nie jest to regułą. Potrzebne będą także różnego rodzaju długopisy i ołówki, dzięki którym będzie można pisać, ale również temperówka czy gumka do ścierania. Znalezienie poszczególnych rzeczy w plecaku może ułatwić funkcjonalny piórnik. W zależności od wieku dziecka może ono potrzebować także rzeczy na zajęcia plastyczne, takie jak bibuła, blok rysunkowy, kredki, flamastry, klej i nożyczki. Natomiast na zajęcia matematyczne mogą być także przydatne takie elementy jak ekierka, linijka, kątomierz i cyrkiel. Plecak szkolny – jaki będzie odpowiedni? Podręczniki, zeszyty i inne akcesoria papiernicze trzeba móc wziąć ze sobą do szkoły, w tym celu potrzebny będzie pojemny plecak. Można zmieścić do niego także strój na przebranie czy pudełko śniadaniowe z jedzeniem oraz bidon. Pamiętaj jednak, by nie był on zbyt duży i ciężki, gdyż w przeciwnym razie użytkowanie nie będzie komfortowe. Zadbaj także o odpowiednie ramiączka, ponieważ jeśli wybierzesz zbyt cienkie, mogą one wrzynać się w skórę na ramionach. Nie bez znaczenia jest także materiał, z jakiego został on wykonany. Plecak to element wyposażenia, który towarzyszy dziecku każdego dnia w szkole, dlatego nietrudno go pobrudzić. Kurz, kredki, farby czy drugie śniadanie, mogą stworzyć we wnętrzu plecaka niemały bałagan, dlatego, jeśli chcesz z łatwością pozbyć się powstałych zabrudzeń, wybieraj takie plecaki, które można prać w pralce. Dzięki temu w każdej chwili będziesz móc go odświeżyć, a Twoje dziecko cieszyć się z jego ładnego wyglądu. Ubrania do szkoły – jakie wybrać? Odpowiednie ubrania to takie, w których dziecko wygląda dobrze, ale też czuje się komfortowo. Niestety, nie każdy zestaw nadaje się np. na zajęcia z wychowania fizycznego. Wówczas dziecko będzie potrzebować wygodnej koszulki z lekkich, naturalnych materiałów, np. bawełny, a także krótkich spodenek. Strój nie może krępować ruchów ani podrażniać skóry, bardzo ważne jest również, by był wykonany z przewiewnych materiałów, co ogranicza pocenie. Nie można zapomnieć także o sportowym obuwiu z dobrze wyprofilowaną podeszwą, dzięki któremu stopa dziecka nawet po wielu godzinach w butach będzie w dobrym stanie. « powrót do artykułu
  9. W Chowder Bay w Zatoce Sydney naukowcy dokonali największego w historii wypuszczenia na wolność zagrożonych koników morskich. Do zatoki trafiło 380 przedstawicieli gatunku Hippocampus whitei, zwanego konikiem morskim White'a. Ryby wyhodowano w Sydney Institute of Marine Science (SIMS). Są bardzo ładne, zdrowe i duże, gotowe by trafić do środowiska naturalnego. Mamy nadzieję, że pomogą odrodzić dziką populację, mówił Mitch Brennan, który przez pięć miesięcy zajmował się konikami. Ryby nie zostały po prostu wrzucone do wody. Naukowcy zanurkowali na dno i zanieśli tam, zamknięte w plastikowych workach, koniki. Wypuścili je do ich ulubionego habitatu, składającego się z trawy morskiej. Mają nadzieję, że dzięki ich działaniom można będzie uznać Hippocampus whitei za gatunek niezagrożony. Uczeni z Sydney już po raz 5. wypuścili na wolność hodowane przez siebie koniki morskie White'a. Ryby będą teraz obserwowane. Mamy nadzieję, że przez najbliższych 12 miesięcy będą się dobrze rozwijały, stwierdził dyrektor SIMS, Brett Fenton. Hippocampus whitei występują głównie w Zatoce Sydney oraz Port Stephens. Na listę zagrożonych gatunków trafiły w 2020 roku po masowym wymieraniu spowodowanym wielkimi powodziami w poprzednich latach. W Port Stephens ich populacja spadła aż o 95%, mówi David Harasti, specjalista z NSW Fisheries, który doradzał przy programie. Wypuszczone koniki pochodzą od 3 ciężarnych samców, które przed pięcioma miesiącami wyłowiono z Chowder Bay. Zwykle konik morski rodzi jednorazowo ponad 100 młodych, zatem uzyskanie z 3 samców niemal 400 młodych, które można było z czasem wypuścić, to olbrzymi sukces. Fenton mówi, że zwykle dorosłości dożywa zaledwie 1% koników White'a. Naukowcy zwiększyli ten odsetek do ponad 90% dzięki utrzymywaniu temperatury wody powyżej 23 stopni i karmienie koników skorupiakami z rodzaju Artemia. W akwarium możemy kontrolować środowisko, nie ma tam drapieżników, możemy utrzyma optymalne temperatury. Im jednak dłużej trzymamy koniki w akwarium, tym większe prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak. Więc musimy znaleźć odpowiedni moment do ich wypuszczenia. Myślę, że wykonaliśmy dobrą robotę, cieszy się Fenton. Wypuszczone ryby będą monitorowane. Niektóre wyposażono w miniaturowe znaczniki, które pozwolą zidentyfikować je w przyszłości. Naukowcy zachęcają też nurków, by przesyłali im zdjęcia napotkanych koników morskich. « powrót do artykułu
  10. W 1628 roku zatonął galeon Vasa wybudowany na wojnę z I Rzeczpospolitą. Wrak odnaleziono 300 lat później i wspaniały okręt można podziwiać w specjalnie wybudowanym muzeum. Z Vasą zginęło około 30 osób. Dotychczas wydobyto liczne szczątki ludzkie, które są przedmiotem badań. Dokonano też rekonstrukcji wyglądu części z nich, w tym szkieletu oznaczonego literą „G”. Mężczyznę nazwano Gustawem. Niedawno okazało się jednak, że szkielet należał do kobiety. Dokonano więc kolejnej rekonstrukcji wyglądu i tak oto Gustaw zmienił się w Gertrudę. Obu rekonstrukcji dokonał archeologi i rzeźbiarz Oscar D. Nilson, specjalizujący się w odtwarzaniu wyglądu na podstawie kształtu czaszki. Podczas rekonstrukcji wykorzystuje on skan 3D czaszki, informację o płci, wzroście i wadze oraz dane dotyczące cech fizycznych twarzy – takich jak np. grubość tkanek – współcześnie żyjących osób należących do tego samego typu antropologicznego. W 2006 roku wykonałem kilka rekonstrukcji na zlecenie Vasamuseet w Sztokholmie. Jedną z nich była rekonstrukcja szczątków mężczyzny nazwanego przez osteologów Gustawem. Z ich raportu dowiedziałem się, że Gustaw miał około 45 lat, był najniższym mężczyzną na pokładzie, miał niewiele ponad 160 cm wzrostu. Ciężko pracował, przez co miał problemy z plecami. Jego czaszka wyglądała na dość męską, miał kwadratową twarz, wyraźnie zaznaczoną szczękę i podbródek. Na tej podstawie wykonałem rekonstrukcję i byłem bardzo zadowolony z jej wyników, stwierdził Nilsson w swoim wpisie na Facebooku. Jednak niedawno, dzięki współpracy ze specjalistycznym laboratorium pracującym dla amerykańskiej armii, udało się przeanalizować DNA szczątków i okazało się, że Gustaw był nie tylko młodszy niż sądzono (nie miał 45, a 25–30 lat), miał jasną skórę i blond włosy. Okazało się, że to kobieta! Więc zacząłem pracę na nowo, tym razem z cechami typowymi dla kobiety i poprawkami dotyczącymi wieku, koloru oczu (niebieskie), skóry (blada) i włosów (jasny blond), które udało się odczytać z DNA – dodaje ekspert. Co więcej, specjaliści z muzeum wykonali też analizę ubrań znalezionych przy zwłokach. Przy Gertrudzie odkryto marynarkę i unikatowy, wysoki kapelusz barwiony czerwono. Było to specjalne nakrycie głowy, jakiego nie nosiło się na co dzień. Kim jednak była Gertruda? Nie wiemy, kto znajdował się na pokładzie Vasy w momencie zatonięcia. Znamy tylko nazwisko jednej osoby. Wiemy natomiast, że w dziewiczym rejsie okrętu mogły brać udział kobiety o ile były żonami kogoś znajdującego się na pokładzie. Niewykluczone zatem, że zginęła wraz z mężem. « powrót do artykułu
  11. Co to jest chromebook? Nazywamy tak laptopy pracujące pod kontrolą systemu operacyjnego ChromeOS. Jeśli zastanawiasz się, czy warto postawić na taki sprzęt, dziś przedstawimy go nieco bliżej. Chromebook, czyli co? Jaki to laptop? Nazwa chromebooka wzięła się od zainstalowanego na nim systemu operacyjnego. ChromeOS jest komputerowym odpowiednikiem lubianego, znanego ze smartfonów i tabletów systemu Android. Oprogramowanie jest niezwykle “lekkie”, co ma sporo zalet. Przede wszystkim działa bardzo szybko i potrzebuje niewiele zasobów. Dzięki temu sprawdzając, ile kosztuje chromebook, miło się zaskoczysz. Komputery tego typu są tańsze od “klasycznych” laptopów z systemem Windows lub macOS. System operacyjny w chromebooku potrzebuje mało zasobów. Pozwala to na bardzo płynną pracę nawet na nieco słabszym komputerze.  Niektórzy wykorzystują tę cechę i instalują ChromeOS na laptopach, gdzie Windows działa już dość słabo i się zacina. Śmiało możemy więc podsumować, że chromebook to niedrogi laptop, i tak jest jednak bardzo szybki. Duża część oprogramowania dostępnego na ChromeOS to produkty Google. Jeśli lubisz pracować w Dokumentach Google, używasz poczty Gmail i uważasz przeglądarkę Chrome za najlepszą - chromebook okaże się strzałem w dziesiątkę! Na ten system znajdziesz też jednak dużo innych aplikacji oraz gier. Chromebook to w pełni funkcjonalny laptop - bez trudu odtworzysz na nim filmy VOD, muzykę (np. ze Spotify), itp. Kiedy warto kupić chromebooka? Najczęściej użytkownikami chromebooków zostają osoby chcące kupić niedrogi komputer. Jako tani laptop przeglądarkowy do Internetu, chromebook sprawdzi się doskonale. Komputer posłuży z powodzeniem do nauki, przeglądania Internetu i do multimediów. Urządzenia z tej kategorii nadają się też do pracy biurowej. Jeśli większość czasu na komputerze spędzasz w przeglądarce internetowej, laptop na Chrome OS się sprawdzi. Sprawdź chromebooki dostępne w Komputronik. Laptopa z ChromeOS możemy wykorzystać również do gier. Ze Sklepu Google Play możesz pobrać wiele gier, w tym darmowych. Na takim komputerze nie uruchomimy jednak gier przewidzianych na system Windows lub macOS. Kupno taniego chromebooka nie oznacza jednak rezygnacji z najnowszych gier. Zagrasz nie wykorzystując nowoczesne usługi streamingu - granie w chmurze (np. Xbox Cloug Gaming i GeForce Now). Zalety chromebooków, jak i innych laptopów do Internetu Chromebooki to bardzo sprawne i niedrogie laptopy do Internetu. Korzystając z takiego urządzenia bez trudu uruchomisz oprogramowanie niemal każdego typu. Programy biurowe, odtwarzacze multimedialne, playery filmów VOD - te aplikacje działają bezbłędnie na szybkim systemie ChromeOS. Poza chromebookami także laptopy z systemem Windows sprawdzą się jako laptop przeglądarkowy. Tą nazwą nazywamy najczęściej niedrogie komputery. Laptop do Internetu nie pozwoli na uruchomienie nowych gier, jednak doskonale nada się do pracy, nauki i zabawy. Dla wielu osób takie urządzenie jest w zupełności wystarczające. « powrót do artykułu
  12. Roztapianie się wiecznej zmarzliny wiąże się z uwolnieniem z niej nieznanych nauce mikroorganizmów. Wciąż mamy niewiele informacji na ich temat, nie wiemy, czy tacy „podróżnicy w czasie” mogą po uwolnieniu z wiecznej zmarzliny się rozwijać i przystosować do obecnie panujących warunków. Giovanni Strona z Uniwersytetu w Helsinkach i Wspólnego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej wraz z grupą naukowców z Finlandii, Australii i USA przeprowadzili cyfrowe symulacje zachowania mikroorganizmów uwalnianych z wiecznej zmarzliny. Przebudzone z lodu czy wiecznej zmarzliny bakterie i wirusy zagroziły ludzkości w niejednym filmie czy książce. W rzeczywistości jednak niewiele wiemy o potencjalnych ryzykach, jakie mogą wynikać z wpływu globalnego ocieplenia na mikroorganizmy uwięzione w glebie czy wodzie od wielu tysięcy lat. Zespół Strony ocenił ekologiczne ryzyko i skutki inwazji wirtualnych wirusów na istniejące społeczności bakterii. W przeprowadzonych symulacjach uwolnione z wiecznej zmarzliny patogeny podobne do wirusów wchodziły w interakcje z gospodarzami podobnymi do bakterii. Symulacje pokazały, że przebudzone wirusy są często w stanie przetrwać i ewoluować we współczesnym środowisku. W 3,1% analizowanych przypadków mogą zdominować bakteryjną społeczność, na którą dokonały inwazji. Jednak nawet wówczas wirusy takie mają pomijalny wpływ na zaatakowane bakterie. Problemem jest 1,1% przypadków, w których wirusy albo prowadziły do znacznych strat – sięgających 32% – albo do zwiększenia – do 12% – bioróżnorodności mikroorganizmów na zajmowanym przez siebie terenie. Mimo niewielkiego prawdopodobieństwa wystąpienia takiego scenariusza należy wziąć pod uwagę olbrzymią liczbę uśpionych mikroorganizmów regularnie uwalnianych do obecnego środowiska. To zwiększa prawdopodobieństwo spowodowania przez nie znaczących zmian w środowisku naturalnym. Nowe mikroorganizmy, uwolnione z topniejącej wiecznej zmarzliny czy lodu mogą być siłą napędową trudnych do przewidzenia procesów ekologicznych. Obecnie nie wiemy, co takie zmiany mogą spowodować. Nie można jednak wykluczyć, że nowe patogeny będą stanowiły zagrożenie dla ludzkiego zdrowia, czy to bezpośrednie, czy to w postaci zoonoz, zarażających nas za pośrednictwem zwierząt. « powrót do artykułu
  13. Dwunastego lipca na lodowcu Theodul, położonym na południe od Zermatt w kantonie Valais, znaleziono ludzkie szczątki i różne elementy wyposażenia alpinistycznego, m.in. but z czerwonymi sznurówkami. Badania DNA wykazały, że to wspinacz zaginiony od września 1986 r. Jak podano w komunikacie prasowym policji kantonu Valais, 38-letni wówczas alpinista z Niemiec nie wrócił z wyprawy w góry. Poszukiwania zakończyły się fiaskiem. Na jego szczątki natrafili wspinacze. Zostały one przetransportowane na oddział medycyny sądowej Spital Wallis. Zmarłego udało się zidentyfikować dzięki porównaniom DNA. Cofanie się lodowców ujawnia szczątki coraz większej liczby alpinistów, którzy zaginęli wiele lat temu. Warto przypomnieć przypadek Brytyjczyka Jonathana Conville'a, którego szczątki wypatrzył w 2013 r. pilot helikoptera transportującego materiały do naprawy schroniska górskiego na Matterhornie. Conville był uznawany za zaginionego od 1979 r., kiedy, z powodu pogarszającej się pogody, postanowił skorzystać z awaryjnego schroniska Solvay Hut i w drodze do niego odpadł od ściany. Mniej więcej rok później u podnóża lodowca na Matterhornie odkryto ciała 2 Japończyków, którzy zaginęli w burzy śnieżnej w 1970 r.   « powrót do artykułu
  14. Oliwia Raniszewska ze Świecia znalazła się gronie 50 najlepszych uczniów na świecie. Świeżo upieczona maturzystka i przyszła studentka Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego trafiła do finału konkursu Global Student Prize. Jest on organizowany przez Varkey Foundation, a biorą w nim udział uczniowie i studenci, którzy angażują się w inicjatywy społeczne, badawcze oraz rozpoczynają karierę naukową. Oliwia od dziecka interesuje się biologią. „Winnymi” jej pasji są w dużej mierze rodzice, z którymi od najmłodszych lat jeździła w Tatry. Dzięki styczności z naturą w coraz większym stopniu interesowała ją przyroda. Gdy w szkole podstawowej zaczęły się zajęcia o człowieku, zauważyłam, że najbardziej interesuje mnie część medyczna, stwierdziła Oliwia. W liceum mogłam się rozwinąć w dużo szerszym stopniu, zaczęłam brać udział w różnych programach, inicjować własne projekty i tak się rozwijała moja medyczna pasja. Podczas nauki w Uniwersyteckim LO w Toruniu brała udział w Olimpiadzie Wiedzy Ekologicznej, Programie Adamed StartUp czy Konkursie Naukowym Explory. W ramach Explory w 2020 roku wraz ze swoim zespołem stworzyła Aquacollector, urządzenie do zbierania z wody syntetycznych zanieczyszczeń, w tym mikroplastiku. Zdobyło ono uznanie i 3. miejsce w konkursie. Rok później Oliwia wraz z kolegami z liceum, Wiktorią Sadowską i Bogdanem Jabłońskim, opracowali urządzenie o nazwie Skin Preventer, służące do wspomagania diagnostyki zmian skórnych. To proste i tanie urządzenie wykorzystuje system maszynowego uczenia się oparty na sieciach neuronowych. Wynalazek został w ubiegłym roku zakwalifikowany do ogólnopolskiego etapu Olimpiady Innowacji Technicznych i Wynalazczości. W bieżącym zaś roku zakwalifikowano go do Konkursu Naukowego Explory, którego finał będzie miał miejsce w październiku. Obecnie trwają prace nad udoskonaleniem urządzenia. Niedawno Oliwia, Wiktora i Bogdan przez podpatrywali pracę dermatologów z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i chodzili na zajęcia wraz ze studentami. Założyli też zrzutkę na rozwój projektu. Zbudowali też prototyp swojego urządzenia. W przyszłości chcą opatentować i skomercjalizować swój wynalazek, zdają sobie jednak sprawę, że w przypadku urządzeń medycznych jest to długa i skomplikowana droga. Oliwia rozpoczyna wraz z wolontariuszami akcję społeczną, której celem jest uświadamianie odnośnie profilaktyki zmian skórnych i zasad zdrowego korzystania ze słońca. W październiku Oliwa rozpocznie studia na Uniwersytecie Medycznym w Gdańsku. Jeszcze nie zdecydowała o specjalizacji. Myśli o dermatologii, psychiatrii lub ewentualnie pediatrii. Na pewno chce zostać lekarzem i łączyć ten zawód z pracą naukową. « powrót do artykułu
  15. Na Uniwersytecie w Białymstoku rozpoczęły się testy specjalnej folii mającej chronić ptaki przed kolizjami ze szklanymi powierzchniami. W ramach badań, współorganizowanych przez UwB, Fundację Szklane Pułapki, austriacką organizację BirdShades i dewelopera Unidevelopment SA, niewidoczną dla człowieka folią pokryto 300 m2 szklanych ścian budynków na uniwersyteckim kampusie. Folia, niewidoczna dla ludzkiego oka, zawiera regularnie powtarzający się wzór, który widać w ultrafiolecie. A ptasie oczy odbierają ten zakres fal. Wielkie powierzchnie szklane coraz częściej pojawiają się na budynkach. Są one jednak śmiertelnym zagrożeniem dla ptaków, które często giną po zderzeniu z nimi. Choć zdarza się, że świeżo umyta szyba w oknie czy drzwiach jest tak przejrzysta, że jej nie widzimy, ludzki mózg, dzięki różnym wskazówkom w postaci klamek czy cieni, jest w stanie ją „zobaczyć”. Podobnie rozróżniamy ścianę lasu od jego odbicia w lustrzanej elewacji budynku. Ptaki trochę inaczej widzą świat i prawdopodobnie również odmiennie pojmują jego elementy. Swoje lustrzane odbicie traktują jako rywala, odbicie skupiska krzewów - jako ciągłość środowiska, a zacienione elementy szyb jako szczeliny, w których - ku swojej zgubie - próbują się schować przed drapieżnikiem. Ów efekt lustra, czy sama przezroczystość przeszklonych powierzchni, jest ogromnym zagrożeniem i szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych Ameryki na skutek kolizji z takimi powierzchniami ginie nawet do miliarda ptaków rocznie, mówi doktor Krzysztof Deoniziak z Wydziału Biologii UwB. Studenci z Koła Naukowego Biologów UwB oraz pracownicy Wydziału Biologii od ponad 2 lat prowadzą monitoring śmiertelności ptaków na skutek kolizji ze szklanymi powierzchniami. Dzięki temu dysponowali danymi, które pozwoliły na wytypowanie powierzchni najlepiej nadających się do przeprowadzenia testów. Jedną z nich jest szklana ściana budynku Wydziału Matematyki znajdująca się w bliskim sąsiedztwie zieleni otaczającej kampus, mówi Anna Winiewicz z Koła Naukowego Biologów. Latem pod tą ścianą ginie kilka ptaków tygodniowo. Gdy przed kilkunastoma laty projektowano kampus uniwersytecki, nikt nie brał pod uwagę zagrożenia, jakie dla ptaków będą stanowiły szklane powierzchnie. Dziś wiemy, że niektóre ściany budynków warto zabezpieczyć, aby harmonia z naturą, która jest wpisana w założenia kampusu, była pełniejsza. Musimy jednak robić to w taki sposób, by jednocześnie nie ingerować w zamysł artystyczny projektantów, by nie zmieniły się walory wizualne obiektów, mówi rektor UwB, profesor Robert Ciborowski. Idealnym rozwiązaniem może być folia stworzona przez organizację BirdShades. W przeciwieństwie do innych tego typu rozwiązań jest ona całkowicie niewidoczna dla ludzkiego oka, widzą ją za to ptaki. Dotychczasowe testy folii, w tunelu aerodynamicznym i na dolnośląskich wiatach przystankowych, wypadły bardzo pozytywnie. Zaczęto więc poszukiwania dużych powierzchni, gdzie można będzie ją testować. Aby to zrobić, trzeba było nie tylko znaleźć właściciela takich powierzchni, ale musiała być to instytucja zdolna do prowadzenia profesjonalnego monitoringu śmiertelności ptaków i porównania danych z latami poprzednimi. Uniwersytet w Białymstoku idealnie spełnia te warunki. Z inicjatywą przeprowadzenia tam testów wyszła Fundacja Szklane Pułapki. BirdShades nieodpłatnie przekazała folię, a firma Unidevelopment SA przekazała 20 000 zł. na koszty pokrycia nią uniwersyteckich budynków. Pierwsze wyniki badań skuteczności folii poznamy już za kilka miesięcy. « powrót do artykułu
  16. Badania przeprowadzone na modelach mysich, u których poprzez dietę wysokotłuszczową wywołano otyłość wykazały, że samice, w przeciwieństwie do samców, są lepiej chronione przed otyłością i towarzyszącym jej stanem zapalnym, gdyż w ich organizmach dochodzi do większej ekspresji proteiny RELM-α. Stwierdziliśmy, że komórki układu odpornościowego oraz RELM-α są odpowiedzialne za międzypłciowe różnice w reakcji układu odpornościowego na otyłość, mówi profesor Meera G. Nair z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside. Jest ona współautorką badań prowadzonych wraz z profesor Djurdjicą Coss. Do białek z rodziny RELM (resistin-like molecule), obok rezystyny, należą też RELM-α i RELM-β. Do wysokiej ekspresji RELM zachodzi w czasie infekcji i stanów zapalnych. Gdy tylko u myszy pojawia się infekcja, błyskawicznie dochodzi do uruchomienia produkcji RELM-α, które ma chronić tkanki. RELM-α reguluje działanie dwóch typów komórek układu odpornościowego: przeciwzapalnych makrofagów i eozynofili. Autorki badań zaobserwowały, że samce myszy wykazywały niższą ekspresję RELM-α, miały mniej eozynofili, a więcej prozapalnych makrofagów, które wspomagały otyłość. Gdy uczone usunęły RELM-α u samic odkryły, że nie były one chronione przed otyłością, miały mniej oezynofili, a więcej makrofagów – podobnie jak samce. Mogłyśmy jednak zredukować otyłość u samic myszy podając im eozynofile lub RELM-α to sugeruje, że mogą być one obiecującymi środkami terapeutycznymi, mówi Nair. Niedobór RELM-α miał duży wpływ na samców, ale wciąż był on mniejszy niż na samice. Prawdopodobnie dlatego, że samice mają wyższy poziom RELM-α, zatem niedobory bardziej wpływają na ich organizm. Z naszych badań płynie wniosek, że w chorobach metabolicznych, takich jak otyłość, konieczne jest branie pod uwagę różnic międzypłciowych, stwierdza Coss. Najważniejsze jednak jest odkrycie nieznanej dotychczas, zależnej od płci, roli RELM-α w modulowaniu reakcji metabolicznej i zapalnej na indukowaną dietą otyłość. Istnieje „oś RELM-α-eozynofile-makrofagi”, która chroni kobiety przed otyłością i stanem zapalnym wywoływanymi dietą. Wzmocnienie tego szlaku może pomóc w walce z otyłością, dodaje Nair. « powrót do artykułu
  17. W East Corinth w hrabstwie Orange ktoś ukradł duże rekwizyty ze scenografii filmu „Sok z żuka 2”. Najpierw zniknął słup latarni zwieńczony dekoracją w formie dyni, później spora abstrakcyjna rzeźba. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja stanowa z Vermont. Tajemnicze zniknięcia zaczęły się 14 lipca, gdy krótko po północy ktoś podjechał pick-upem, zdjął z podstawy słup latarni z dynią, załadował go na samochód i przykrył brezentem. Później szybko odjechał. Policję zawiadomił strażnik. Sprawa stała się jeszcze bardziej tajemnicza, gdy 17 lipca produkcja filmu zauważyła, że z okolic cmentarza zniknęła ważąca ok. 68 kg abstrakcyjna rzeźba. Wydaje się, że ktoś zabrał ją między siedemnastą trzynastego lipca a jedenastą siedemnastego lipca.   Policja próbuje ustalić wartość skradzionych przedmiotów. O pomoc w ich znalezieniu prosi mieszkańców. Rzecznik stanowej policji Adam Silverman podkreśla, że rekwizyty mogą „wypłynąć” na stronach dla kolekcjonerów pamiątek filmowych. Skradziona rzeźba bardzo przypomina tę, która pojawiła się w „Soku z żuka” Tima Burtona w 1988 r. Nie wiadomo jednak, czy to oryginał, czy rekwizyt odtworzony na potrzeby nowego filmu. Premiera „Soku z żuka 2” jest zapowiadana na wrzesień przyszłego roku.   « powrót do artykułu
  18. Chemioterapia staje się coraz bardziej skuteczna, coraz więcej osób udaje się wyleczyć z nowotworów, jednak wiele z nich ma później problemy z sercem, które z czasem zabijają część byłych pacjentów onkologicznych. Pojawiła się więc nowa dziedzina medycyny, kardioonkologia. Zajmujący się nią naukowcy z University of Illinois Chicago zidentyfikowali właśnie mechanizm, za pomocą którego enzymy mogą pomóc w zapobieganiu uszkodzenia mięśnia sercowego u osób poddawanych chemioterapii. Uczeni najpierw zauważyli, że gdy komórki mięśnia sercowego zostają poddane stresowi pod wpływem chemioterapii, enzymy mitochondrialne przemieszczają się do jądra komórkowego, co jest niezwykłym zjawiskiem. Badacze nie wiedzieli, co to oznacza – czy zjawisko to prowadzi do uszkodzenia komórek, czy też ma je chronić przed uszkodzeniem. Nie mieliśmy pojęcia, co wykażą badania, mówi doktor Jalees Rehman. Stworzyli więc wersje enzymów, które omijały mitochondria i przemieszczały się do jądra. Okazało się, że to wzmacniało komórkę, utrzymując ją przy życiu. Następnie wykazali, że proces ten działa tak samo zarówno w przypadku komórek ludzkiego serca uzyskanych z ludzkich komórek macierzystych jak i u myszy poddanych chemioterapii. Wydaje się, że mamy tutaj nieznany nam wcześniej mechanizm, za pomocą którego komórki mięśnia sercowego bronią się przed uszkodzeniem w wyniku chemioterapii, dodaje Rehman. Odkrycie daje nowe możliwości kliniczne. Lekarze mogą na przykład testować indywidualnych pacjentów pod kątem zdolności ich organizmu do ochrony serca. Mogliby z komórek macierzystych z krwi pacjenta uzyskiwać komórki serca i testować je pod kątem podatności na uszkodzenia. Oceniając przemieszczanie się enzymów z mitochondriów oraz uszkodzenia powodowane przez chemioterapię można by ocenić jej skutki dla pacjenta, wyjaśnia uczony. U pacjentów, u których taka ochrona jest niedostateczna, można by wywoływać zwiększony ruch enzymów do jąder komórkowych, chroniąc w ten sposób serce przed uszkodzeniem. Naukowcy chcą teraz przeprowadzić kolejne badania, by sprawdzić, czy ten sam mechanizm może chronić serce przed innymi uszkodzeniami, powodowanymi np. przez nadciśnienie czy zawały. Chcieliby też przekonać się, czy w ten sposób można chronić inne komórki np. tworzące naczynia krwionośne. « powrót do artykułu
  19. Badania dr. Bartosza Fotschki z Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności PAN (IRZiBŻ PAN) w Olsztynie pokazują, że można wzmocnić prozdrowotne działanie malin, uwzględniając w diecie prebiotyki. Maliny to bogate źródło wielu prozdrowotnych składników odżywczych. Zawierają dużo przeciwutleniaczy, chroniących nasz organizm przed wieloma chorobami. Naukowiec z Olsztyna dowodzi, że ten korzystny wpływ owoców możemy jeszcze dodatkowo wzmocnić. Odpowiednie stymulowanie bakterii występujących w jelitach, poprzez suplementację prebiotykami, zwiększa efektywność rozkładu polifenoli z malin do związków chemicznych o większym potencjale prozdrowotnym, m.in. korzystnie wpływających na metabolizm tłuszczów w wątrobie - podkreśla dr Fotschki. Naukowiec postanowił zachęcić bakterie jelitowe do bardziej intensywnego wykorzystania polifenoli z malin. Połączył je z prebiotycznym działaniem fruktooligosacharydów, czyli błonników wspomagających rozwój bakterii prebiotycznych. W ten sposób zwiększył liczbę bakterii metabolizujących polifenole i zwiększył stężenie metabolitów docierających do wątroby i regulujących mechanizmy związane z metabolizmem lipidów, stanem zapalnym czy stresem oksydacyjnym. Wyniki badań potwierdziły wzmocnienie efektywności metabolizowania polifenoli do związków chemicznych o większym potencjale prozdrowotnym, podsumowuje Fotschki. Naukowiec zastrzega, że konieczne są dalsze badania na ludziach, ale jego zdaniem połączenie polifenoli obecnych w takich produktach jak soki czy musy z fruktooligosacharydami już teraz może stanowić część prozdrowotnej diety. « powrót do artykułu
  20. Wytrzymałe i lekkie materiały są niezwykle pożądane w przemyśle i życiu codziennym. Mogą one udoskonalić wiele maszyn i przedmiotów, od samochodów przez implanty medyczne po kamizelki kuloodporne. Niestety wytrzymałość i niska masa zwykle nie idą w parze. Poszukujący rozwiązania tego problemu naukowcy z University of Connecticut, Columbia University i Brookhaven National Laboratory wykorzystali DNA i szkło. Dla tej gęstości jest to najbardziej wytrzymały znany materiał, mówi Seok-Woo Lee z UConn. Żelazo może wytrzymać nacisk do 7 ton na centymetr kwadratowy, jest jednak bardzo gęste i ciężkie. Znamy metale, jak tytan, które są lżejsze i bardziej wytrzymałe. Potrafimy też tworzyć stopy metali o jeszcze mniejszej masie i jeszcze większej wytrzymałości. Ma to bardzo praktyczne zastosowania. Na przykład najlepszym sposobem na zwiększenie zasięgu samochodu elektrycznego nie jest dokładanie akumulatorów, a zmniejszenie masy pojazdu. Problem w tym, że tradycyjne techniki metalurgiczne osiągnęły w ostatnich latach kres swoich możliwości, naukowcy szukają więc innych niż metale wytrzymałych i lekkich materiałów. Szkło, wbrew temu co sądzimy, jest wytrzymałym materiałem. Kostka szkła o objętości 1 cm3 może wytrzymać nacisk nawet 10 ton. Pod jednym warunkiem – szkło nie może posiadać wad strukturalnych. Zwykle pęka ono właśnie dlatego, że już istnieją w nim niewielkie pęknięcia, zarysowania czy brakuje atomów w jego strukturze. Wytworzenie dużych kawałków szkła pozbawionego wad jest niezwykle trudne. Naukowcy potrafią jednak tworzyć niewielkie takie kawałki. Wiedzą na przykład, że kawałek szkła o grubości mniejszej niż 1 mikrometr jest niemal zawsze bez wad. A jako że szkło jest znacznie mniej gęste niż metale czy ceramika, szklane struktury zbudowane kawałków szkła o nanometrowej wielkości powiny być lekkie i wytrzymałe. Dlatego też Amerykanie wykorzystali DNA, które posłużyło za szkielet, i pokryli je niezwykle cienką warstwą szkła o grubości kilkuset atomów. Szkło pokryło jedynie nici DNA, pozostawiając sporo pustych przestrzeni. Szkielet z DNA dodatkowo wzmocnił niewielką, pozbawioną wad, szklaną strukturę. A jako że spora jej część to puste przestrzenie, dodatkowo zmniejszono masę całości. W ten sposób uzyskano materiał, który ma 4-krotnie większą wytrzymałość od stali, ale jest 5-krotnie mniej gęsty. To pierwszy tak lekki i tak wytrzymały materiał. Możliwość projektowania i tworzenia trójwymiarowych nanomateriałów przy użyciu DNA otwiera niezwykłe możliwości przed inżynierią. Jednak potrzeba wielu badań, zanim możliwości te wykorzystamy w konkretnych technologiach, stwierdza Oleg Gang z Columbia University. Teraz naukowcy prowadzą eksperymenty z zastąpieniem szkła ceramiką opartą na węglikach. Planują przetestować różne struktury DNA i różne materiały, by znaleźć takie o najlepszych właściwościach. Jestem wielkim fanem Iron Mana. Zawsze zastanawiałem się, jak stworzyć lepszą zbroję dla niego. Musi być one bardzo lekka, by mógł szybciej latać i bardzo wytrzymała, by chroniła go przed atakami wrogów. Nasz nowy materiał jest pięciokrotnie lżejszy i czterokrotnie bardziej wytrzymały od stali. Nasze szklane nanostruktury byłyby lepsze dla Iron Mana niż jakikolwiek inny materiał, stwierdził Lee. « powrót do artykułu
  21. Po 24 latach zakończył się najdłużej trwający projekt konserwatorski brytyjskiego National Trust. Do Długiej Galerii Hardwick Hall w hrabstwie Derbyshire powrócił ostatni, trzynasty, panel z XVI-wiecznego zestawu arrasów przedstawiających historię biblijnego Gedeona. Projekt kosztował 1,7 mln funtów. Oczyszczenie i konserwacja każdego z paneli trwała ponad 2 lata. Zestaw arrasów, mający łącznie długość ponad 70 m i wysokość niemal 6 m, należał do Elizabeth Cavendish, jednej z najbogatszych kobiet swoich czasów i przyjaciółki królowej Elżbiety I. Arrasy z żywotem Gedeona, postaci opisanej w Księdze Sędziów, są największym zachowanym zestawem arrasów w Wielkiej Brytanii. Elizabeth Cavendish kupiła go w 1592 r. Arrasy powstały ok. 1578 r. w regionie Oudenaarde (dzisiejsza Belgia) dla sir Christophera Hattona (1540-91), lorda kanclerza Anglii. Powieszono je w Długiej Galerii w Holdenby House w Northamptonshire. Po śmierci lorda tkaniny sprzedano Elizabeth Cavendish za zawrotną sumę 326 funtów 15 szylingów i 9 pensów. Jak podkreślono w komunikacie National Trust, to największy i najbardziej kosztowny zakup dla domu, jakiego dokonała hrabina. Herb Hattona został zakryty herbem nowej właścicielki. Zestaw znajdował się w Długiej Galerii od momentu zawieszenia pod koniec XVI w. [...] W odróżnieniu od wielu innych ozdobnych tkanin, arrasów tych nie przeniesiono do innego domu ani nie rozdzielono czy nie pocięto - podkreśla kuratorka Emma Slocombe. Jako jedna z najbogatszych kobiet w Anglii, planując zabiegi dekoratorskie, hrabina myślała o tym, jaki przekaz dotyczący siebie i swojego pochodzenia uda jej się w ten sposób uzyskać [...] - dodała specjalistka. Konserwacja każdej z tkanin z zestawu trwała ponad 2 lata. Podobnie jak w przypadku poprzednich 12, trzynasty panel odkurzono, usuwając luźne włókna, zabrudzenia, pył i sadzę. Przed wysłaniem do Belgii do specjalistycznego czyszczenia na mokro przeprowadzono szczegółową dokumentację. Podczas zabiegów konserwatorsko-restauratorskich za pomocą ręcznie farbowanej nici uzupełniono ubytki, a także poprawiono wygląd obszarów naprawianych w XX w. Podczas uzupełniania ubytków zadbano, by z jednej strony uzyskać pożądany efekt, a z drugiej, by przyszłe pokolenia konserwatorów z łatwością mogły odróżnić współczesne nici od oryginału. Ważnym etapem było także wzmocnienie struktury panelu. Wyliczono, że w ciągu 24 lat nad zestawem pracowało 30 konserwatorów. By zachować ciągłość poczynań, cały czas prowadzono precyzyjne zapiski, np. zachowywano notatki dotyczące składu barwników. Gdy lata mijały, wypracowywano sposoby na ułatwienie różnych działań i doskonalono wykorzystywane wcześniej metody. Nasze prace konserwatorskie zabezpieczają przyszłość arrasów na co najmniej 100 lat - podsumowuje konserwatorka tkanin Yoko Hanegreefs. « powrót do artykułu
  22. Szybkie rozbłyski radiowe (FRB – fast radio burst) to tajemnicze intensywne impulsy fal radiowych pochodzących głównie spoza naszej galaktyki. Znamy je od 2007 roku, a naukowcy wciąż nie wiedzą, co je generuje. Codziennie do Ziemi dociera ponad 10 000 FRB. Trwają od milisekund do 3 sekund, jednak w 2022 roku Kenzie Nimmo z Holenderskiego Instutu Radioastronomii znalazła pierwsze dowody na znacznie krótsze rozbłyski. Zebrała grupę naukowców z Holandii oraz USA i zaczęli szukać bardzo krótkich FRB, istniejących niezależnie od dłuższych rozbłysków. Właśnie opublikowali pracę, w której informują, że FRB mogą trwać nawet 1000-krotnie krócej niż sądzono. Nimmo, która obecnie pracuje w MIT Kavli Institute, i jej zespół wykorzystali Green Bank Telescope. To największy na świecie radioteleskop o ruchomej czaszy. Ma ona imponujące 110 metrów średnicy. Skupli się na źródle powtarzalnych szybkich rozbłysków radiowych FRB 20121102A. W danych z teleskopu zauważyli 19 nieznanych dotychczas FRB, z których 8 było niezwykle krótkich. Trwały od 5 do 15 mikrosekund, zatem 1000-krotnie krócej niż standardowo rejestrowane FRB. Pomimo znacznie krótszego czasu trwania, inne cechy tych krótkich rozbłysków przypominają rozbłyski dłuższe. Na razie nie wiadomo czy odkrycie może stanowić argument na poparcie któregoś z modeli próbujących wyjaśnić powstawania FRB. Nie można też wykluczyć, że takie krótki rozbłyski mówią więcej nie o samym źródle, a o jego otoczeniu. Źródło FRB 20121102A leży bowiem w gęstej namagnetyzowanej mgławicy i to ona może wpływać na sposób rozprzestrzeniania się sygnału. Odkrycie superkrótkich FRB może również oznaczać, że do Ziemi dociera znacznie więcej tego typu impulsów, niż się sądzi, ale za pomocą standardowo używanych metod naukowcy nie są w stanie odkryć najkrótszych z nich. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Nimmo i jej grupa przeanalizowali zaledwie 30 minut danych z Green Bank Telescope. A analiza trwała wiele miesięcy. To zaś oznacza, że w już zebranych danych może znajdować się olbrzymia ilość informacji, których nie jesteśmy w stanie przeanalizować w rozsądnym czasie za pomocą obecnie dostępnych technologii. « powrót do artykułu
  23. Buty trekkingowe to bardzo wygodne obuwie, które świetnie się sprawdza podczas górskich wędrówek i spacerów po trudnych i wymagających terenach. Jeszcze niedawno obuwie tego typu było dość uniwersalne, dzisiaj można znaleźć modele specjalnie dedykowane paniom i panom. Warto wiedzieć, na co zwrócić szczególną uwagę, wybierając wygodne buty trekkingowe damskie. Jak dobrać idealne buty trekkingowe? Buty trekingowe damskie dostępne są w wielu różnych konfiguracjach. Osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu aktywnościami, przede wszystkim powinny pamiętać, aby nie trzymać się zbyt mocno rozmiaru buta, który normalnie nosi się na co dzień. Buty trekkingowe powinny być luźniejsze. Nosząc, je zakłada się luźne skarpety, ponieważ podczas dłuższego wysiłku fizycznego stopy nieco puchną. Podczas zakupu ważny jest także kształt stopy. Buty górskie powinny dobrze na niej leżeć. Damskie buty trekkingowe a pora roku Z uwagi na to, że po górach można chodzić zarówno latem, jak i zimą, na rynku dostępne są modele dopasowane do poszczególnych pór roku. Planując wyprawy wiosną lub latem, gdy pogoda jest bardziej przewidywalna i ciepła, lepiej wybrać buty skórzane. Przede wszystkim gwarantują one dobrą wentylację, a także sprawiają, że stopa, aż tak się nie poci. Modele te są także bardzo wytrzymałe i łatwo można je wyczyścić. Z kolei, gdy za oknem robi się zimniej i często pada deszcz o wiele lepszym pomysłem jest zainwestowanie w buty posiadające specjalną membranę, która chroni przed przemakaniem. Powłoka ta jest jednak tak skonstruowana, że zapewnia oddychalność i odprowadza wilgoć, dzięki czemu można powiedzieć, że jest bezpieczna dla stóp. Trekkingi wysokie czy niskie Modele butów trekkingowych dostępnych w sklepach różnią się także wysokością. Warto więc zaznaczyć, że wysokie buty dobrze stabilizują staw skokowy, a także zapewniają większe ciepło. Należy je ze sobą obowiązkowo zabrać wybierając się na nierówne, mokre lub zaśnieżone tereny. Z drugiej jednak strony buty niskie dobrze sprawdzają się na niewysokich i płaskich terenach. Są one bardziej przewiewne i wygodne, gdy jest cieplej. Sposób wiązania damskich butów trekkingowych Wiele osób może uważać, że wiązanie butów to prosta sprawa, która nie wiąże się ze zbyt dużą filozofią. Jednak tak na prawdę umiejętne wiązanie ma bardzo duże znaczenie, zapewnia ono nie tylko większą wygodę, ale także bezpieczeństwo. Większość wyższych modeli posiada charakterystyczne haczyki, które pozwalają na zaczepienie sznurowadeł, aby dodatkowo, dobrze trzymały się na nodze. Należy pamiętać, aby sznurowadła dobrze naciągnąć, żeby stabilizowały kostkę i pozwalały uniknąć ewentualnych urazów. Jeśli droga przebiega bardziej pod górkę, trzeba bardziej naciągnąć sznurowadła w dolnej części buta. Z kolei podczas zejść zalecane jest także mocniejsze zasznurowanie góry. Buty trekkingowe damskie to obuwie, które idealnie się sprawdzi podczas wszelkich górskich wędrówek czy spacerów po trudniejszych i bardziej wymagających terenach. Kluczową kwestią jest właściwe dobranie modelu zależnie od rozmiaru, ułożenia stopy i celu wycieczki. Warto także pamiętać o właściwym sznurowaniu, aby zapewnić stopom dobrą stabilizację i wygodę w czasie marszu nawet przez długie godziny. « powrót do artykułu
  24. Kaszel u maluszka, ale także i u starszego dziecka to coś, co wzbudza niepokój każdego rodzica. Kaszel u dzieci jest dość częstym objawem infekcji, która może się rozwijać, ale może też zostać szybko zażegnana. Sprawdź, jak szybko uporać się z kaszlem u swojego dziecka i skorzystaj z podpowiedzi, które pomogły już przy wielu infekcjach. Czasem naprawdę niewiele potrzeba, aby dziecko poczuło się znacznie lepiej i to w krótkim czasie! Nawadnianie organizmu Aby pozbyć się kaszlu u dziecka albo przynajmniej znacznie go ograniczyć, warto skorzystać ze sprawdzonych sposobów, które są znane od dawna. Oczywiście trzeba mieć na względzie to, że nie zawsze rodzic może samodzielnie uporać się z kaszlem u dziecka, ale często okazuje się, że ten dokuczliwy objaw infekcji mija, jeśli tylko podejmie się ku temu odpowiednie kroki. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że dziecko, które kaszle, powinno dużo pić. Nie chodzi o to, aby podawać mu dużą ilość wody. Ważne jest, aby śluzówka gardła była nawilżona. Najlepiej będzie poić dziecko ciepłą wodą z sokiem lub bez, można też podawać mu herbatkę lub kompot z małą ilością cukru. Odpowiednie nawodnienie organizmu doda mu sił do walki z infekcją.   Domowe sposoby na kaszel u dziecka Gdy dziecko kaszle, warto sięgnąć po naturalne produkty, takie jak miód, syrop z czarnego bzu lub z malin. Na kaszel tradycyjnie stosuje się także tymianek. Warto też wziąć pod uwagę czosnek, który wykazuje działanie antybiotyczne i pomaga w pozbyciu się infekcji. Popularne jest także podawanie dziecku syropu z cebuli, choć trzeba liczyć się z tym, że nie każde dziecko, zwłaszcza maluch, zgodzi się na wypicie takiego specyfiku. Podobnie może być zresztą z czosnkiem, który podaje się dziecku razem z ciepłym mlekiem i masłem. Nie każde dziecko będzie też chciało wypić napar z tymianku, jednak można wykąpać je w wodzie z dodatkiem naparu z tego zioła, choć jeśli gorączkuje, trzeba wstrzymać się z kąpielą. Gdy dziecko kaszle, dobrze będzie też zadbać o to, aby powietrze w domu nie było zbyt suche. Suche powietrze sprawia, że kaszel się nasila. Warto zainwestować w specjalny nawilżacz powietrza. Gotowy syrop na kaszel dla dzieci Gotowe syropy na kaszel, które można znaleźć na przykład na platformie Gemini.pl, to również skuteczny sposób na pozbycie się tej męczącej dolegliwości. Dzięki specjalnie dobranym składnikom preparaty te wykazują wyraźne działanie. Istnieją różne syropy, które stosuje się zarówno w przypadku suchego, jak i mokrego kaszlu. Można też kupić syrop na kaszel mokry lub suchy. Jeśli dziecko kaszle na mokro, to przyda mu się syrop umożliwiający odkrztuszanie wydzieliny znajdującej się w drogach oddechowych. Z kolei zadaniem syropu na kaszel suchy jest ograniczenie intensywności kaszlu. Po podaniu dziecku syropu, zalecane jest delikatne oklepywanie jego plecków dłonią. Zadbaj o to, aby w domu znalazły się różne produkty, które będą potrzebne, gdy Twoje dziecko zacznie kaszleć. Zaopatrz się w preparaty dla dzieci i niemowląt potrzebne w sytuacji, gdy pojawia się infekcja! « powrót do artykułu
  25. Nie wszyscy wiedzą, że gitarzysta Brian May, współzałożyciel zespołu Queen, jest także astrofizykiem. W 2007 r. obronił pracę doktorską pt. Prędkości radialne w zodiakalnej chmurze pyłu kosmicznego, a w czwartek (27 lipca) ukaże się książka o asteroidzie Bennu – Bennu 3-D: Anatomy of an Asteroid – której jest współautorem. Na stronie muzyka-naukowca jest ona opisywana jako pierwszy całościowy atlas 3D tego ciała niebieskiego. W gronie autorów publikacji znalazł się też Dante S. Lauretta, profesor planetologii i kosmochemii z Uniwersytetu Arizony, który jest głównym naukowcem misji OSIRIS-REx. Celem misji jest pobranie próbek i szczegółowa analiza trajektorii Bennu, a także obliczenie na nowo ryzyka stwarzanego przez asteroidę dla Ziemi. W przedmowie do atlasu Lauretta opisał, jak dzięki wspólnemu znajomemu zetknął się z Mayem w 2016 roku. Korespondowaliśmy krótko na temat misji [OSIRIS-REx] i mojego rodzinnego Tucson, gdzie [Brian] spędził jakiś czas, podziwiając naturalne piękno Sonory. Wymiana listów z jednym z bohaterów z okresu dzieciństwa – naukowiec dobrze znał jego muzyczną twórczość – okazała się wyjątkowym doświadczeniem. Osobiście panowie spotkali się nieco później, bo w 2017 r., gdy May zaprosił Laurettę z rodziną za kulisy koncertu Queen w Phoenix. Później profesor chętnie dzielił się z muzykiem „kosmicznymi” wieściami. Ku mojemu zadowoleniu Brian wykazał zainteresowanie misją i jej naukowymi podstawami. May miał odegrać ważną rolę w misji. W 2005 roku założył firmę The London Stereoscopy Company. Po rozmowach z Laurettą wraz ze swoją współpracownicą, Claudią Manzoni, wykorzystał pierwsze publicznie dostępne dane dotyczące Bennu do stworzenie stereskopowych obrazów powierzchni asteroidy. Były one tak dobrej jakości, że zespół naukowy misji zaczął obawiać się, iż powierzchnia Bennu jest zbyt usiana fragmentami skał, by udało się pobrać próbki. Dlatego też Lauretta napisał do Maya, zapraszając go wraz z Manzoni do oficjalnej współpracy. Nie musiał czekać długo na odpowiedź. Dante, to wiele dla mnie znaczy. Zwykle jestem na marginesie tego typu przedsięwzięć. Fakt, że mogę pomóc jako naukowiec, a nie jako celebryta, znacznie bardziej mi pasuje. Jestem pracowity. W pełni poświęcę się dla zespołu, odpisał May. Jako członkowie zespołu May i Manzoni zyskali dostęp do wszystkich danych. Na tej podstawie zaczęli tworzyć niezliczoną liczbę stereoskopowych obrazów Bennu. Dzięki nim naukowcy zauważyli, że drobny materiał, który można było pobrać, znajduje się na dnie niewielkich kraterów na powierzchni asteroidy. W końcu udało się zidentyfikować miejsce, z którego bezpiecznie można było pobrać próbki. OSIRIS-REx dokonał tego w październiku 2020 roku i padł ofiarą własnego sukcesu. May, który w przeszłości dla kariery muzycznej przerwał studia doktoranckie, nie tylko z powodzeniem podjął je na nowo, ale bardziej zaangażował się w naukę. Był członkiem zespołów naukowych przy misjach do asteroid – OSIRIS-REx i Hayabusa2. Wchodzi też w skład finansowanej przez Komisję Europejską Advisory Board of the Near-Earth Object Modelling and Payload for Protection (NEO-MAPP). Już 24 września misja OSIRIS-REx dostarczy na Ziemię próbki Bennu, a następnie rozpocznie kolejną misję. Poleci w kierunku 400-metrowej asteroidy Apophis, która w 2029 roku zbliży się do Ziemi na tak małą odległość, że powinniśmy zobaczyć ją gołym okiem. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...