Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37621
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Zgodnie z raportem opublikowanym na łamach American Journal of Medical Genetics, wiele dzieci z autyzmem ma anormalnie niski poziom ogólnego cholesterolu. Uważa się, że zjawisko to może odpowiadać za rozwój zaburzeń ze spektrum autyzmu. Jak sugerują wyniki badań, niedobory cholesterolu nie są związane z nieprawidłową dietą czy upośledzonym wchłanianiem w jelitach, lecz z niezdolnością do wytwarzania tych związków. Wcześniejsze studia wiązały autyzm z zespołem Smitha-Lemlego-Opitza (SLO), zaburzeniem genetycznym przejawiającym się upośledzoną syntezą cholesterolu (występuje mutacja w genie DHCR7). Nie wiadomo jednak, ile osób z autyzmem wykazuje objawy SLO i innych podobnych zaburzeń. Analiza próbek krwi 100 dzieci z autyzmem nie wykazała poziomu cholesterolu pokrywającego się z obrazem zespołu Smitha-Lemlego-Opitza — odnotowują dr Elaine Tierney i jej zespół z Kennedy Krieger Institute w Baltimore. U 19 maluchów stężenie cholesterolu spadło jednak poniżej 100 miligramów na dekalitr. Wiemy, że ludzie mogą tolerować niski poziom cholesterolu, więc podejrzewamy, że niedobory tego związku, współwystępujące z mutacjami określonych genów, doprowadzają do powstania u tych dzieci zaburzeń ze spektrum autyzmu — powiedziała w oświadczeniu Tierney. Naszym kolejnym krokiem jest sprawdzenie, czy inne nieprawidłowości w metabolizmie cholesterolu mogą być czynnikami ryzyka dla rozwoju autyzmu. Zespół Smitha-Lemlego-Opitza występuje rzadko: w ok. 1 przypadku na 20.000 urodzeń. Wiąże się z wysoką śmiertelnością perinatalną (podczas porodu oraz noworodków). Jego objawy, to: deformacje twarzy, rozszczepienie podniebienia, upośledzenie umysłowe, wielopalczastość, zrośnięte palce, wady serca, niedobór pewnego enzymu, reduktazy 7-dehydrocholesterolu. U chłopców występują obojnacze lub żeńskie narządy płciowe.
  2. Koreańska firma DigitalTeleTek wyprodukowała dla dzieci grającą szczoteczkę do zębów. Talking and Singing Toothbrush nie odtwarza melodii po naciśnięciu odpowiedniego guzika. Dzięki czujnikom reagującym na określone ruchy gra tylko wtedy, gdy maluch naprawdę myje zęby. Jak twierdzi producent, można nagrywać własne piosenki i w ten sposób wzbogacać wbudowany repertuar. Talking and Singing Toothbrush składa się z dwóch części: połączonych bezprzewodowo szczoteczki z wymiennymi końcówkami i stacji bazowej z głośniczkiem. Kiedy dziecko zaczyna szczotkowanie, automatycznie rozpoczyna się odtwarzanie melodii. Gdy maluch się zatrzymuje, ustaje również muzyka. Długość wszystkich "utworów" wynosi do 3 minut, czyli tyle, ile powinno się poświęcić na higienę jamy ustnej. Użytkownik może nagrać do 3 ulubionych odgłosów, piosenek itp. Stacja bazowa jest w stanie przechowywać w pamięci ustawienia 9 szczoteczek.
  3. Część ekonomistów uważa, że produkty i usługi ekologiczne, np. tak zwana zielona energia czy rosnąca w cieniu kawa, mogą w rzeczywistości niekorzystnie wpływać na środowisko. Matthew Kotchen z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara uważa, że zielone rynki rozwijają się w wielu sektorach. Kawa rosnąca pod osłoną tropikalnego lasu, a nie na otwartej przestrzeni przyczynia się do wzrostu bioróżnorodności, a elektryczność z odnawialnych źródeł jest co prawda droższa, ale nie powoduje zanieczyszczenia powietrza. Konsumenci kupują więc naraz dwa produkty: kawę i ochronę gatunków lub elektryczność i zmniejszoną emisję gazów. Kotchen twierdzi, że kupując produkty ekologiczne najwyższej jakości, konsumenci są mniej skłonni bezpośrednio wspomagać różnego rodzaju akcje czy przeznaczać dodatkowe pieniądze na ochronę środowiska. To nie oznacza, że produkty ekologiczne są złe, lecz że do zagadnienia należy podchodzić z większą ostrożnością. O modelu opracowanym przez amerykańskiego ekonomistę można przeczytać w Journal of Political Economy.
  4. Jak podał serwis Vnunet, już wkrótce dyski DVD, CD, Blu-ray oraz HD-DVD zostaną wyposażone w "strażników" praw autorskich umieszczonego na płytach materiału. Przestrzegania prawa pilnować będą specjalne chipy RFID. Chipy są obecnie opracowywane przez firmę zwaną U-Tech - oddział Riteka, największego na świecie producenta płyt DVD -zarówno tłoczonych, jak i tych przeznaczonych do wypalania. W pracach nad nowymi płytami U-Techowi pomaga IPICO - obie firmy poinformowały, iż ich produkcja rozpocznie się w jednej z tajwańskich fabryk U-Techa. Nowa technologia zostanie również zintegrowana w odtwarzaczach płyt. Gdy nośnik taki zostanie umieszczony wewnątrz odtwarzacza, umieszczony w nim czytnik RFID sprawdzi, czy dysk został wcześniej skopiowany oraz czy film jest odtwarzany we właściwej strefie geograficznej. Niestety oznacza to, że użytkownicy nie będą w stanie dokonywać kopii zapasowych swego oprogramowania. Wyposażone w czytniki RFID napędy nie będą potrzebowały dodatkowych sterowników, a więc nie będzie można zablokować systemu odpowiednio stworzonym oprogramowaniem.
  5. Uczeni z Harvard University opracowali technologię, która może pozwolić na uzyskanie znacznie większej gęstości zapisu danych na nośnikach optycznych, takich jak CD, DVD, Blu-ray czy HD-DVD. Naukowcy stworzyli nanoantenę dzięki której, po wbudowaniu jej w tani laser, można będzie zapisać znacznie więcej danych niż dzieje się to obecnie, przy użyciu soczewek. Gęstość upakowania danych, a tym samym pojemność nośnika, rośnie, gdy zmniejsza się długość fali światła, wykorzystanej do ich zapisu. I tak nagrywarki CD czytają i zapisują falą o długości 780 nanometrów, DVD - 650 nanometrow, a HD-DVD i Blu-ray - 405 nm. Osiągnięcie mniejszych długości fali wymagałoby wykorzystania źródeł światła, które są obecnie zdecydowanie zbyt drogie, by mogły trafić na rynek elektroniki użytkowej. Długość fali ograniczona jest przez tzw. limit dyfrakcyjny soczewek, wykorzystywanych w napędach. Limit ten to zjawisko fizyczne i konwencjonalne soczewki mogą skupić światło do maksimum połowy długości jego fali. Mniejszych długości za ich pomocą nie można osiągnąć. Dlatego też naukowcy z Harvarda stworzyli nanoantenę. Podczas eksperymentów udało się światło o długości 830 nm, skupić do 40 nanometrów. Antena składa się z dwóch pręcików pokrytych złotem, pomiędzy którymi jest 30-nanometrowa przerwa. Gdy światło lasera trafia na pręciki, na moment wytrąca ono elektrony złota. Skupiają się one przy jednym z pręcików. W ten sposób jeden z nich ma wartość ujemną, drugi dodatnią. Antena działa jak kondensator i skupia światło lasera do około 10 nanometrów. Później, po przejściu przez "kondensator" światło zaczyna się rozpraszać, jednak gdy dociera do powierzchni nośnika długość jego fali wynosi 40 nanometrów. To znacznie mniej, niż długość fali w wykorzystywanych obecnie urządzeniach. Naukowcy uważają, że ich antena może znaleźć zastosowanie w wielu dziedzinach technologii i nauki, jednak szczególnie atrakcyjna jest dla firm produkujących urządzenia, pozwalające zapisywać dane na nośnikach optycznych. Dzięki niej na płycie wielkości CD możliwe jest przechowywanie do 3 terabajtów (3000 gigabajtów) danych. To wielokrotnie więcej niż 50 GB oferowane przez najnowsze płyty Blu-ray.
  6. Virgin Atlantic to trzecie linie lotnicze, które zabroniły zabierania na pokład samolotów większości laptopów produkcji Della i Apple'a wyposażonych w baterie. Wcześniej podobny zakaz wydały linie Qantas oraz Korean Air. Przyczyna to oczywiście eksplodujące baterie w komputerach wymienionych firm. Na pokład baterie można wnieść maksymalnie dwie baterie pod warunkiem, że każda z nich jest osobno zapakowana i zabezpieczona. Wyklucza to ich użycie w czasie lotu. Sprawa wybuchających i powodujących pożary baterii firmy Sony, z których korzystają Dell i Apple stała się głośna w ubiegłym miesiącu. Dell rozpoczął wymianę 4,1 miliona baterii w swoich notebookach, a ostatnio podobną decyzję podjął Apple, który wymieni 1,8 miliona baterii. Notebooki tych firm można będzie włączyć jedynie wówczas, gdy baterie będą usunięte. Gniazdka elektryczne dostępne są jednak tylko dla pasażerów klas Premier Economy i Upper Class, więc nie wszyscy będą mogli skorzystać ze swoich komputerów w czasie lotu.
  7. Kiedy na dworze powoli zaczyna się jesień, a biurko ginie pod zwałami papieru, trochę zieleni przypomni odchodzące powoli w zapomnienie wakacyjne przygody. Stojak na długopisy, kredki czy ołówki ze sztucznej trawy to nie to samo, co soczysta trawa w parku, ale stanowi przyjemną odmianę i alternatywę dla kubków lub swojskiego bałaganu. Stanowiąca "doniczkę" podstawa stojaka przypomina terakotę. Całość wykonano z polipropylenu i żywicy. Gadżet nie zajmuje wiele miejsca. Jego wymiary, to: 13x7,5x7,5 cm. Mogą z niego korzystać wszyscy, którzy skończyli 5 lat. Dream Garden Pen Holder i inne drobiazgi znajdują się na stronie I want one of those.
  8. Domowe zwierzęta, takie jak koty czy psy, chronią dzieci przed chorobami przewodu pokarmowego. Jane Heyworth z Uniwersytetu Zachodniej Australii w Crawley i jej zespół odkryli, że maluchy mieszkające z kudłatymi pupilami rzadziej chorują na zapalenie żołądka i jelit (nazywane potocznie grypą żołądkową) niż brzdące, które nie mają na co dzień takiego towarzystwa. Przez 1,5 miesiąca naukowcy bacznie obserwowali grupę 965 dzieci (w wieku od 4 do 6 lat), odnotowując wszystkie przypadki nudności, wymiotów i biegunki. Dzieci mieszkające z psem czy kotem chorowały o 30% rzadziej. Zgodnie z powszechnym mniemaniem, psy i koty są powodem nieżytów żołądka i jelit, ale wyniki naszych badań tego nie potwierdzają — podsumowuje Heyworth. Prawdopodobnie lizanie lub dotykanie przez zwierzęta pozwala wytworzyć odporność na powtarzającą się ekspozycję na działanie niewielkich ilości chorobotwórczych organizmów. Warto wspomnieć, że wcześniejsze badania wykazały, że ludzie żyjący ze zwierzętami mają mniej problemów zdrowotnych, takich jak choroby serca czy depresja. O szczegółach badań Australijczyków można przeczytać w magazynie Epidemiology and Infection.
  9. Nvidia, producent procesorów graficznych i chipsetów, poinformowała o stworzeniu układu GeForce Go 7700, który powstał z wykorzystaniem 80-nanometrowego procesu produkcyjnego. To pierwszy procesor graficzny wykonany w tej technologii. GeForce Go 7700 korzysta z 12 potoków pikseli, 128-bitowego kontrolera pamięci i taktowany jest zegarem o częstotliwości 450 MHz. Może współpracować z 512 megabajtami pamięci o częstotliwości taktowania 1000 MHz. Nvidia zapewnia, że nowszy układ jest bardziej wydajny od Go 7600. Producent nie podał współczynnika TDP (thermal design power - pobór energii wyrażony emisją cieplną) dla nowego procesora, jednak można przypuszczać, że jest on mniejszy niż w przypadku Go 7600. O zamiarze wykorzystania nowego GPU w swoich produktach poinformował już Asustek. GeForce Go 7700 trafi m.in. do notebooka A8Js wyposażonego w procesory z serii Core 2 Duo.
  10. Suplementy wapniowe podawane zdrowym dzieciom, by zwiększyć gęstość kości, z małym prawdopodobieństwem zapobiegają ich złamaniom. Naukowcy z Menzies Research Institute na Tasmanii przeanalizowali 19 badań, w których wzięło udział ponad 3 tys. maluchów. Odkryli, że przyjmowanie suplementów wapnia nieznacznie zwiększało gęstość kości ramion, ale już nie bioder lub dolnych odcinków kręgosłupa. Takie same wyniki uzyskano bez względu na płeć dzieci, grupę etniczną, do jakiej przynależą, wiek czy poziom aktywności fizycznej. Zespołem kierowała Tania Winzenberg. Wyniki jego dociekań opublikowano na łamach British Medical Journal. Mimo że wapń można znaleźć w wielu pokarmach, uważa się, że suplementacja wzmocni kości dzieci, zapobiegając osteoporozie w późniejszym życiu. Na prawdopodobieństwo wystąpienia osteoporozy wpływa stosunek masy kostnej wytworzonej w dzieciństwie i wieku młodzieńczym do stopnia jej utraty, gdy organizm zaczyna się starzeć. Do 90% szczytowej masy kostnej powstaje do 18.-20. roku życia. Między 20. a 40. r.ż. uzyskiwana jest najwyższa zawartość wapnia w kośćcu. Dzieci w przeglądanych przez naukowców badaniach miały od 3 do 18 lat. Przez okres od 8,5 miesiąca do 7 lat podawano im suplementy wapnia lub placebo. Aby sformułować ostateczne wnioski, potrzeba jeszcze dalszych badań, np. takich, których uczestnicy jedliby więcej warzyw i owoców lub zażywaliby wyższe dawki witaminy D.
  11. Naukowiec z Princeton University oraz dwoje jego studentów udowodnili, że elektroniczne maszyny do głosowania, wykorzystywane w części lokali wyborczych w USA są podatne na atak. Profesor Edward Felten udowodnił, że każdy, kto ma dostęp do urządzeń Diebold AccuVote-TS i Diebold AccuVote-TSx (czyli każdy wyborca) jest w stanie zaistalować w nich szkodliwe oprogramowanie. Zademonstrowano też wirusa, który potrafił zmienić wyniki głosowania zarówno na wyświetlaczu maszyny, jak i na wydruku. Mógłby on zostać wykorzystany np. do sfałszowania wyników wyborów na prezydenta USA. W opublikowanym przez naukowca dokumencie znalazły się też rozważania na temat sposobów zainfekowania całej sieci maszyn do głosowania. Zdaniem uczonych, zmiana samego oprogramowania maszyn nie wystarczy. Aby uniknąć groźby fałszerstwa konieczna jest wymiana samych urządzeń. Na stronie uniwersytetu umieszczono plik wideo pokazujący, w jaki sposób można oszukać maszynę. Prawdopodobieństwo fałszerstwa jest tym większe, że w 2003 roku skradziono kod źródłowy oprogramowania używanego przez urządzenia firmy Diebold.
  12. Niektórzy młodzi ludzie do tego stopnia przywiązują się do telefonów komórkowych, że zaczynają wykazywać objawy uzależnienia — alarmują brytyjscy naukowcy. David Sheffield z University of Staffordshire w Stoke-on-Trent analizował stosunek studentów (106 osób w wieku 18-25 lat) do komórek i odkrył, że niektórzy reagowali podobnie do nałogowych hazardzistów. Telefony komórkowe stały się znaczącą częścią codziennego życia, a posługiwanie się nimi może być przyczyną niekorzystnych zjawisk — podsumowuje Sheffield. Blisko 40% badanych, którzy wypełniali kwestionariusz, twierdziło, że nie umiałoby sobie poradzić bez komórki. Dziewięć procent przyznało, że bierze ją ze sobą dosłownie wszędzie. Bardziej martwią jednak odpowiedzi 35% osób, które ujawniły, że urządzenie stanowi dla nich ucieczkę od problemów. Trzydzieści dwa procent studentów kilkakrotnie próbowało rzucić swój telefoniczny nałóg, bez skutku. Czternaście kłamało, określając czas przeznaczany na czynności związane z wykorzystywaniem komórki. Aż 7% obwiniało swój telefon za utratę pracy czy rozpad ważnego związku. W innym badaniu studentów poproszono o trzydniową przerwę w używaniu telefonu. Wolontariusze przyznali, że po okresie "odstawienia" zmniejszyły się przeżywany przez nich stres oraz liczba pojawiających się problemów. Odnotowano także zmianę w pulsie i ciśnieniu krwi. Po okresie nieużywania reakcje (tętno i ciśnienie) podczas rozmowy były słabsze.
  13. Japońska firma Sega Toys rozpocznie pod koniec roku (w grudniu) sprzedaż konika-robota o rozmiarach prawdziwego pony. Dream Pony (po japońsku Yume-Kouma) jest zasilany bateriami. Wysokiego na 120 cm zwierzaka wyposażono w czujniki, które pozwalają mu reagować na bodźce. Kiedy dziecko pogłaszcze go po głowie lub szyi, potrząsa łbem, strzyże uszami i macha ogonem. Konik reaguje też na stymulację wzrokową i słuchową. Może na przykład rżeć z zaniepokojeniem, gdy w pomieszczeniu zapadnie ciemność czy potrząsać głową w odpowiedzi na nagły i głośny dźwięk. W zestawie z koniem sprzedawana jest plastikowa marchew, którą pluszak zaczyna jeść, gdy znajdzie się naprzeciwko jego łba. Mankamentem Yume-Kouma jest to, że nie może poruszać nogami. Zabawka ma kosztować ok. 600 dolarów. Według producenta, dosiadać jej mogą osoby ważące do 36 kg. Szacuje się, że roczna sprzedaż Dream Pony sięgnie 10 tys. sztuk. Konik-robot to kolejna odsłona w ramach serii wirtualnych zabawek Sega Toys, nazywanej Dream Pet (Yume-Petto).
  14. Korporacja TDK zaprojektowała najmniejszy w swojej klasie dysk twardy, w którym nie zastosowano elementów mechanicznych. Urządzenie bazuje bowiem na pamięciach NAND flash. Jak zapewnia TDK, dysk jest około 20 procent mniejszy aniżeli analogiczny 2,5-calowy dysk magnetyczny stosowany w notebookach. Dysk o pojemności 32 GB składa się z szesnastu 16-gigabitowych układów współpracujących z kontrolerem GBDriver RA5, również autorstwa TDK, czterech kondensatorów oraz interfejsu ATA. Produkt może pracować w trybie UltraDMA mode2, który charakteryzuje się transferem danych na poziomie 33,3 MB/s. Oprócz mniejszych wymiarów nowy dysk jest również bardziej eneregooszczędny - zapewnia producent. TDK nie jest jedyną firmą pracującą nad dyskami twardymi flash. Technologia ta zainteresowała również Toshibę oraz Samsunga.
  15. Microsoft opublikował szczegóły dotyczące swojego projektu Zune. Jego składnikami ma być odtwarzacz multimedialny Zune o pojemności 30 gigabajtów, serwis muzyczny Zune Marketplace oraz społeczność użytkowników. Sam odtwarzacz korzysta z technologii łączności bezprzewodowej, wyposażony został w 3-calowy wyświetlacz oraz tuner FM. Microsoft będzie sprzedawał go w trzech kolorach: czarnym, brązowym i białym. Moduł łączności bezprzewodowej pozwoli na wymienianie plików muzycznych pomiędzy użytkownikami odtwarzacza. Urządzenie pozwala na pobranie całego pliku i jego trzykrotne odtworzenie w ciągu najbliższych trzech dni. Jeśli pobrany od kolegi utwór nam się spodoba, wystarczy go oznaczyć, a Zune automatycznie połączy się z Zune Marketplace i go zakupi. Użytkownik Zune Marketplace będzie mógł zapłacić za każdy pobrany plik lub też wykupić Zune Pass, czyli rodzaj abonamentu. Odtwarzacze Zune sprzedawane będą z zapisanymi już w pamięci plikami muzycznymi i wideo z wytwórni DTS, Astralwerks Records, Virgin Records, Ninja Tune i innymi. W momencie rynkowego debiutu Zune'a do kupienia będą również trzy zestawy akcesoriów. Zune Car Pack zawiera wbudowany tuner FM z funkcją automatycznego wyszukiwania stacji oraz ładowarką samochodową. Zune Home A/V Pack pomaga zintegrować odtwarzacz z domowymi zestawami audio i wideo. Zawiera okablowanie pozwalające podłączyć Zune'a do odpowiednich urządzeń, adapter do sieci elektrycznej, stację dokującą i pilota. Z kolei w ramach Zune Travel Pack będzie można kupić słuchawki, pilota, torbę, kabel komunikacyjny i zasilacz. Microsoft nie zdradził ceny żadnego z produktów z linii Zune.
  16. Amerykańscy naukowcy ostrzegają, że mamy, które w czasie ciąży jedzą bogate w tłuszcze, kaloryczne posiłki, zwiększają ryzyko wystąpienia u dziecka chorób wątroby. Ryzykują, że ich bobas zachoruje w późniejszym życiu na cukrzycę lub będzie otyły. Neurolog Kevin Grove z Konsorcjum Badań nad Otyłością Rozwojową powiedział, że badania na naczelnych wykazały, że wysokotłuszczowa dieta matki powoduje u płodów niealkoholową chorobę stłuszczeniową wątroby, nieprawidłowy rozwój mózgu oraz oporność na insulinę. Nawet jeśli matka była genetycznie szczupła, wszystkie dzieci predysponowano do otyłości i cukrzycy z powodu szkód poczynionych w wątrobie — tłumaczył Grove na 10. Międzynarodowym Kongresie Otyłości w Sydney. Według neurologa, studium przeprowadzone na Oregon Health and Science University wykazało, że diety obfitujące w kalorie, nie tylko wysokotłuszczowa, są niebezpieczne dla płodu. Naukowiec alarmuje, że w USA 3-krotnie zwiększyła się w ostatnich latach liczba osób cierpiących na niealkoholową chorobę stłuszczeniową wątroby (NAFLD). Uważa on, że wśród dzieci nie zauważa się wielu przypadków zaburzeń metabolizmu, ponieważ choroba jeszcze się w pełni nie rozwinęła. Grove sądzi, że nieprawidłowe funkcjonowanie wątroby zwiększa ryzyko zniszczenia mózgowych ośrodków głodu i sytości (układów kontrolujących odżywianie się). Może być też tak, że rozwijając się w warunkach tworzonych przez wysokotłuszczową dietę matki, ośrodki zostaną zaprogramowane na spożywanie takich samych niezdrowych pokarmów. Wszystkie te doniesienia nie oznaczają, że dzieci matek pochłaniających udka kurczaka czy karkówki będą na 100 procent chore. Takie zachowanie matki zwiększa prawdopodobieństwo, że jako starszy człowiek jej potomek zapadnie na wymieniane wyżej jednostki chorobowe. Następnym etapem badań zespołu Grove'a ma być sprawdzenie, czy karmienie otyłych ciężarnych samic naczelnych zdrowymi pokarmami zapobiega stłuszczeniowej chorobie wątroby młodych.
  17. Na początku listopada na rynek trafi najmniejsza na świecie lustrzanka cyfrowa. Olympus E-400 jest niezwykły również i pod innym względem - to prawdopodobnie pierwsza lustrzanka, która nie debiutuje na całym świecie. Jej producent stwierdził, że, przynajmniej na razie, nie będzie jej sprzedawał w Ameryce Północnej. Korpus nowego aparatu w standardzie Cztery Trzecie ma wymiary 130x91x53 mm i waży 375 gramów. Producent wyposażył go w 10-megapikselowy przetwornik CCD i procesor obrazu TruePic TURBO. Użytkownik urządzenia skorzysta też z filtra ultradźwiękowego Super Sonic Wave odpowiedzialnego za usuwanie zanieczyszczeń z powierzchni CCD, wyświetlacza o przekątnej 2,5 cala, wejścia na karty CompactFlash i xD, 31 trybów fotografowania, balansu bieli ustawianego jednym przyciskiem czy podglądu głębi ostrości. Wraz z aparatem kupimy obiektyw Zuiko Digital EZ-1442 ED o ogniskowej 14-42 mm i jasności F3,5-F5,6. Olympus zaoferuje również szkło EZ-4015-2 ED o ogniskowej 40-150 mm.
  18. W lasach północnowschodnich Indii dokonano niezwykłego odkrycia. Okazało się, że żyje tam nieznany dotąd gatunek ptaka. Bugun Liocichla, bo taką zyskał nazwę, jest pierwszym nowym ptakiem odkrytym w Indiach od ponad 50 lat. Niewielki ptaszek ma na głowie "czapeczkę" z czarnych piór, oliwkowe upierzenie, oczy otoczone jasnożółtą obwódką, a pióra na skrzydłach są czerwono-żółto-czarno-białe. Na czarnym ogonie widoczne są czerwone wzory. Cały ptak ma około 20 centymetrów długości. Jedyna znana populacja tych ptaków liczy 14 osobników, w tym 3 pary karmiące młode. Zwierzę należy do rodziny drozdów i, jak uważają specjaliści, jest bardzo rzadkie. Gdyby tak nie było, zostałoby odkryte już wcześniej. Odkrycia dokonał Ramana Athreya, indyjski astronom i miłośnik ptaków. Bugun Liocichla zamieszkuje rezerwat Eaglenest w stanie Arunczal Pradesz. Astronom po raz pierwszy zobaczył ptaka w 1995 roku i spotkał go ponownie dopiero w maju bieżącego roku. Wszystkie zaobserwowane dotąd osobniki, z wyjątkiem jednego, spotkano w górach na wysokościach ponad 2000 m.n.p.m. w gęstym buszu, w którym występują niewielkie drzewa.
  19. Najnowsze badania psychologiczne wskazują, że geniusze nie rodzą się geniuszami, ale wiele zawdzięczają ciężkiej pracy na ważnych z rozwojowego punktu widzenia etapach życia. Dobrze, jeśli mają swojego mistrza, który pomoże im zdobyć niezbędną wiedzę czy umiejętności. Wysoki iloraz inteligencji pomaga, ale naukowcy dysponują niewielką liczbą dowodów na to, że jest on warunkiem koniecznym. Osoby wybitne w swojej dziedzinie, np. odnoszący sukcesy artyści czy mistrzowie szachowi, mają ponadprzeciętny iloraz inteligencji (115-130), ale nie plasują się zazwyczaj w grupie osób najinteligentniejszych (iloraz ponad 150 punktów). Anders Ericsson, profesor psychologii na Uniwersytecie Stanowym Florydy, a zarazem wydawca książki Cambridge Handbook of Expertise and Expert Performance, powiedział magazynowi New Scientist, że trudno jest wyjaśnić, jak kształtuje się geniusz oraz [tego typu — przyp. red.] umiejętności i dlaczego jest to tak rzadkie zjawisko. Nie ma ono nic wspólnego z magią, nie jest też wrodzone. Zdarza się, gdy pewne krytyczne wydarzenia układają się w taki sposób, że osoba z "dobrą" inteligencją może się rzucić w wir pracy skoncentrowanej na osiągnięciu wirtuozerii. Geniusze wkładają w to, co robią, pięć razy tyle czasu i wysiłku, co amatorzy. Profesor Brian Butterworth, współautor omawianej książki, wspomina, że geniusze spędzają na ćwiczeniach łącznie ok. 10 tys. godzin.
  20. Microsoft zaprezentował serię urządzeń peryferyjnych współpracujących z notebookami i komputerami klasy desktop - wiele z nich zawiera funkcje dedykowane systemowi Windows Vista. Na uwagę zasługują trzy modele klawiatur oraz mysz przeznaczone dla miłośników multimediów. Oprócz cech charakterystycznych dla systemu operacyjnego Windows Vista trzeba zaznaczyć, że każde z nich może pracować również z Windows XP. Wireless Entertainment Desktop 8000 to bezprzewodowa klawiatura o grubości 2,5 cm wykorzystująca do komunikacji technologię Bluetooth. Współpracuje ona ze stacją dokującą pełniącą rolę ładowarki. Urządzenie zostało zaprojektowane z myślą o użyciu z oprogramowaniem Windows Media Center - zaopatrzono ją w przyciski uruchamiające bezpośrednio filmy i muzykę przechowywaną na pececie. Pracę w ciemnym pokoju ma ułatwić podświetlanie klawiatury. Model 8000 wyposażono również w czujnik, który jest w stanie wykryć, czy w jego pobliży znajduje się użytkownik. Jeśli tak nie jest, klawiatura przełącza się w stan czuwania. Dedykowane Viście przyciski pozwalają szybko nawiązywać połączenia wideo, lub też łatwo uruchamiać spersonalizowaną sekcję „Gadżety", która przypomina zastosowane w Mac OS X aplikacje Widgets. Inne z przycisków pozwolą na szybkie otwarcie menu Start czy komunikatora internetowego. Wireless Entertainment Desktop 8000 ma kosztować (wraz z bezprzewodową myszą) 250 dolarów. Wireless Entertainment Desktop 7000 różni się od modelu 8000 brakiem podświetlania oraz innym zasilaniem - zamiast ładowania poprzez stację dokujacą model 7000 czerpie energię z czterech akumulatorów AA (popularnych paluszków). Model 7000 kosztować będzie (wraz z myszą) 150 dolarów. Obie klawiatury dostępne będą w lutym przyszłego roku. Wraz z "keyboardem" Microsoft zaoferuje w zestawie mysz Wireless Laser Mouse 8000, którą, jak zapewnia producent, będzie można naładować w 90 minut. Microsoft przedstawił również zaktualizowaną pod kątem Visty klawiaturę Wireles Laser Desktop 6000.
  21. Don Gervasio i Sonja Tasic z Arizona State University są twórcami ogniwa paliwowego, które może być 10-krotnie bardziej wydajne niż obecnie używane baterie litowo-polimerowe. Wynalazek Amerykanów ma i tę zaletę, że efektywnie pracuje w temperaturze pokojowej. Jako paliwa naukowcy chcą wykorzystać 30-procentowy wodny roztwór borowodorku. Zawiera on o 33% więcej wodoru niż płynny wodór o tej samej objętości. Różnica jest taka, że borowodorek działa w temperaturze pokojowej, jest stabilny, nietoksyczny i tani - mówi Gervasio. Wodór uwalniany jest z borodoworku gdy roztwór przepływa przez katalizator wykonany z rutenu. Uwolniony wodór przedostaje się przez membranę, reaguje z tlenem tworząc energię elektryczną i wodę. Teoretyczna gęstość energetyczna takiego rozwiązania wynosi 2200 watogodzin na litr, podczas gdy gęstość baterii litowo-polimerowych to 200 watogodzin/litr. Oznacza to, że przy tych samych rozmiarach i wadze można uzyskać wielokrotnie więcej energii, co ma niebagatelne znaczenie dla czasu pracy laptopa czy aparatu cyfrowego. Stworzone przez Amerykanów prototypowe ogniwo korzysta obecnie z 15% roztworu borowodorku. Uzyskaliśmy gęstość energetyczną rządu 600 watogodzin na litr. To dwa do trzech razy więcej, niż gęstość jakiejkolwiek baterii. Jesteśmy w połowie drogi - stwierdził Gervasio. Naukowcy przyznają, że zanim ich produkt trafi na rynek, muszą pokonać jeszcze sporo przeszkód. Uważają jednak, iż w sklepach ich ogniwa znajdą się w ciągu 5 najbliższych lat.
  22. Zgodnie z najnowszymi wynikami badań, marihuana pomaga w leczeniu osób uzależnionych od leków, które są jednocześnie zarażone wirusem zapalenia wątroby typu C. WZW typu C prowadzi do uszkodzenia wątroby. Nieleczenie grozi śmiercią. Palenie lub jedzenie konopi indyjskich pomaga tolerować skutki uboczne zażywania leków antywirusowych, a więc gorączkę, bóle mięśni i stawów czy dreszcze. Diana Sylvestre i jej zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco zbadali 71 zdrowiejących uzależnionych, którym w ramach leczenia żółtaczki podawano interferon oraz rybawirynę (interferon wzmacnia reakcję układu odpornościowego, a rybawiryna hamuje namnażanie wirusa). Około 1/3 pacjentów podawano także marihuanę. W tej grupie terapię wytrzymała połowa chorych, a w grupie przyjmującej wyłącznie wirostatyki odsetek ten spadł do 18%. Nawrót choroby dotyczył 14% palących marihuanę, w porównaniu do 61% osób z drugiej z wymienionych grup. Jak napisali na łamach European Journal of Gastroenterology and Hepatology kalifornijscy badacze, u większości pacjentów wystąpiły związane z wybraną metodą leczenia niepożądane skutki uboczne. U prawie 80% odnotowano symptomy przypominające początek grypy, czyli gorączkę, dreszcze, bóle mięśni i stawów. Często chorym podaje się leki, które mają neutralizować wymienione dolegliwości: hamujące wymioty, leki antyhistaminowe, nasenne czy przeciwbólowe.
  23. W Chinach powstanie pierwsza fabryka wyświetlaczy plazmowych (PDP), której właścicielami będą chińskie firmy. Changhong Electric i IRICO Group Electronics rozpoczęły budowę fabryki w strefie ekonomicznej w prowincji Syczuan. Budowa pochłonie 5 miliardów juanów, a docelowa miesięczna wydajność fabryki to równowartość 180 tysięcy 42-calowych wyświetlaczy. W nowym zakładzie powstawały będą przede wszystkim PDP o przekątnych 42 i 50 cali. Fabryka rozpocznie produkcję w marcu 2008 roku, a niezbędne technologie zapewni koreańska firma Orion PDP.
  24. Chilijscy weterynarze z Santiago Metropolitan Zoo uwolnili w zeszły wtorek (12 września) na pogórzu Andów 2 kondory wielkie. Kondory te są uważane za największe ptaki latające świata, a rozpiętość ich skrzydeł sięga nawet 2,75 m! Ptaki wypuszczono po kilkutygodniowym leczeniu. Gdy je znaleziono, były chore i ranne. Jeden z osobników to 3-letni samiec (zraniony przez kłusowników), a drugi o rok młodsza samica z uszkodzonymi piórami, cierpiąca z powodu niedożywienia. Dyrektorka zoo, Teresa Rey, powiedziała, że celem pracowników nie jest przetrzymywanie zwierząt w klatkach, ale zachowanie i odtworzenie gatunków w ich naturalnym środowisku. Kondor jest symbolem narodowym Chile.
  25. Sweter dokładnie uprano, nie nosi więc żadnych śladów po wcześniejszym właścicielu. Tak opisał słuchaczom fragment garderoby profesor Bruce Hood, prosząc ich o ubranie kardiganu. Ludzie dość chętnie wyrażali na to zgodę, ale równie szybko zmieniali zdanie, gdy dowiadywali się, że należał do seryjnego zabójcy Freda Westa. Hood jest profesorem psychologii na Uniwersytecie w Bristolu. Swój mały eksperyment zademonstrował na Festiwalu Brytyjskiego Stowarzyszenia Nauki. Skojarzenie ze złem wywołało u wielu ludzi obrzydzenie, mimo że sam sweter, martwy przedmiot, nie może tak naprawdę mieć z mordercą nic wspólnego. Większość osób miała go włożyć, kiedy zaoferowałem za to 10 funtów. Kiedy jednak poinformowałem, że jego właścicielem był Fred West, zdecydowanie odmawiali — tłumaczy Hood. Według profesora, to dowód na to, że przesądna intuicja ma wiele do powiedzenia nawet u tych spośród nas, którzy szczycą się swoją racjonalnością. Ludzie bardzo często przypisują nieożywionym przedmiotom uczucia. Często myślimy, że różne obiekty mają w pewnym stopniu właściwości związane z pochodzeniem [czytaj: właścicielem — przyp. red.]. Całkowicie racjonalne osoby to mniejszość. Wątpię, czy można znaleźć w stu procentach opanowanego, chłodnego racjonalistę. Hood pokazał również audytorium pióro wieczne, które należało ponoć do Alberta Einsteina. Kiedy profesor powiedział, że to nieprawda, ludzie byli naprawdę rozczarowani. Zaczęli również podchodzić do przedmiotu z dużo mniejszym szacunkiem. We wcześniejszych badaniach psycholog wykazał wagę dziecięcych obiektów przywiązania (nazywanych często obiektami zastępczymi), np. miękkich kocyków czy pluszaków. Zastępują one maluchom matkę podczas jej nieobecności. Brzdącom w wieku przedszkolnym proponowano, że naukowcy włożą ich ulubiony przedmiot do specjalnej maszyny, która wytwarza idealne kopie. Gdy dzieciom dawano do wyboru starego i skopiowanego misia, częściej decydowały się na oryginał. Hood uważa, że sposób, w jaki ludzie zdobywają wiedzę o otaczającym świecie, predysponuje ich do przesądności. Dzieci dysponują bowiem intuicyjnymi teoriami na temat funkcjonowania różnych rzeczy. Wierzą na przykład, że przedmioty mają dusze czy tzw. sedno. Jeśli mamy taką teorię, bardzo trudno ją obalić i żadna liczba namacalnych dowodów tego nie zmieni. Mamy tendencję do zwracania uwagi na przykłady, które potwierdzą nasze przypuszczenia. Naiwne teorie nie odchodzą w zapomnienie wraz z dzieciństwem. Ich cząstka nadal żyje w dorosłych ludziach, dlatego przypisujemy swetrowi mordercy cechy jego właściciela. Chcemy nadać światu sens i robimy to na wszelkie możliwe sposoby...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...