Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36955
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    225

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Próbki moczu pobrane od setek francuskich dzieci dostarczyły dowodów na związek pomiędzy autyzmem a wystawieniem na działanie metali ciężkich. Jeśli dane te zostaną potwierdzone, może to oznaczać, że w przypadku niektórych osób skuteczne będzie leczenie preparatami oczyszczającymi organizm ze wspomnianych pierwiastków. Próbki moczu dzieci autystycznych zawierały nienormalnie wysokie stężenie białek zwanych porfirynami, które są prekursorami hemu (czyli niebiałkowej części wielu enzymów, występującej m.in. w hemo- oraz mioglobinie; część organiczna hemu ma strukturę analogiczną do porfiryny; hem jest częścią hemoglobiny odpowiedzialną za przenoszenie tlenu). Metale ciężkie blokują produkcję hemu, prowadząc do akumulacji porfiryn w moczu. Stężenie tylko jednego związku z tej grupy, koproporfiryny, jest wśród dzieci autystycznych 2,6 raza wyższe niż w grupie kontrolnej. Richard Lathe z Pieta Research w Edynburgu opublikował wyniki swoich badań na łamach "Toxicology and Applied Pharmacology". Uważa on, że metabolity porfiryn wiążą się z receptorami mózgu i są powiązane z występowaniem epilepsji oraz autyzmu. Naukowcy przywrócili prawidłowe stężenie porfiryn w organizmie za pomocą chelacji, a więc odpowiednich leków, które "zbierają" metale ciężkie i doprowadzają do ich wydalenia. Nie wiadomo, czy objawy choroby zostały złagodzone, ale Lathe przytacza w tym miejscu jako odpowiedź anegdotyczny raport wykazujący same plusy tego typu terapii.
  2. Nowe dowody, zebrane przez międzyuczelniany zespół profesora psychologii Richarda P. Ebsteina z Hebrew University w Jerozolimie, wskazują, że jednostkowe różnice w temperamencie seksualnym można przypisać czynnikom genetycznym. Odkrycie to będzie miało z pewnością ogromny wpływ na rozumienie ludzkiej seksualności oraz na leczenie zaburzeń seksualnych. Artykuł na ten temat można przeczytać w internetowym wydaniu "Molecular Psychology". W tekście po raz pierwszy zaprezentowano dane wskazujące na fakt, że sekwencje DNA mają wpływ na pożądanie, odczuwane podniecenie i funkcjonowanie w sferze seksualnej oraz prowadzą do zróżnicowania ludzkich fenotypów seksualnych. Do tej pory niewiele wiedziano o podstawach biologicznych normalnego zachowania seksualnego człowieka. Większość z nich tłumaczono z historycznego punktu widzenia — jako skutek uczenia się lub problemów psychologicznych. Jednak ostatnie odkrycia genetyki molekularnej w obrębie ludzkiego zachowania i osobowości, badania podniecenia oraz wydolności seksualnej, a także studia neuroendokrynologiczne wykazały, że sfera seksu (podobnie jak inne zachowania Homo sapiens) powinna się znaleźć w kręgu zainteresowań neuronauki. Izraelscy badacze przebadali próbki DNA 148 zdrowych mężczyzn i kobiet (studentów uniwersytetu), a wyniki porównali z odpowiedziami udzielonymi w specjalnym kwestionariuszu (badani opisywali swój temperament, podniecenie oraz funkcjonowanie seksualne). Zauważono korelację między odmianą genu receptora D4 (odpowiedzialnego za produkcję białka receptorów dopaminowych — DRD4) a samopisem sfery seksualnej studentów. Ciekawe jest to, że pewne odmiany opisywanego genu działają hamująco na pożądanie, podniecenie itp., podczas gdy inna powszechnie występująca wręcz przeciwnie — zwiększa je. Uważa się, że ta ostatnia jest stosunkowo młodą mutacją, która pojawiła się u Homo sapiens "dopiero" 50 tys. lat temu, gdy człekokształtne opuszczały Afrykę, by zasiedlić inne kontynenty. Około 60% populacji posiada gen hamujący, a 30% pobudzający. Według naukowców, najnowsze odkrycia pociągną za sobą inne podejście do mniejszej pobudliwości seksualnej (nie będzie ona postrzegana jako patologia, którą trzeba leczyć, lecz jako wynik działania pewnego genu). Zaburzenia seksualne nie będą też leczone przede wszystkim psychologicznie, a raczej przez genetyków.
  3. Mamy dobrą wiadomość dla wielbicieli czekolady! Okazuje się, że jedzenie jej mlecznej odmiany może wspomagać działanie mózgu. Doktor Bryan Raudenbush z Wheeling Jesuit University w Zachodniej Wirginii zauważa w wywiadzie udzielonym Reuterowi, że czekolada zawiera wiele substancji działających stymulująco, np. teobrominę [jest ona najważniejszym alkaloidem ziaren kakaowca; często współwystępuje z kofeiną, jak ma to miejsce w herbacianych liściach; wykazuje silne działanie diuretyczne i spazmolityczne - red.], fenyloetyloaminę [nazywaną też w skrócie fenetylaminą - red.] oraz kofeinę. Wcześniej odkryto, że substancje te odpowiadają za wzmożoną czujność i uwagę. Ich spożycie z czekoladą wywołuje więc efekt pobudzenia, czego skutkiem jest lepsze funkcjonowanie poznawcze. Aby zbadać wpływ różnych rodzajów czekolady na "moc działania" mózgu, Raudenbush i zespół stworzyli grupę ochotników, którzy zjadali: a) 85 g mlecznej czekolady, b) 85 g gorzkiej czekolady, c) 85 g chleba świętojańskiego bądź d) nic (grupa kontrolna). Po piętnastu minutach przeznaczonych na trawienie uczestnicy eksperymentu brali udział w komputerowych testach neuropsychologicznych, mających pomóc w ocenie ich funkcjonowania poznawczego (m.in. pamięci, czasu reakcji, zakresu uwagi oraz rozwiązywania problemów). Okazało się, że składowe oceny za pamięć słowną i wzrokową były znacząco wyższe u osób, które jadły mleczną czekoladę. Dodatkowo spożycie zarówno gorzkiej, jak i mlecznej czekolady wywoływało poprawę kontroli impulsów oraz czasu reakcji. Poprzednie badania wykazały, że niektóre składniki pokarmów pomagają w uwalnianiu się glukozy i polepszają przepływ krwi, co może prowadzić do zwiększenia wydajności funkcji poznawczych. Zgodnie z wynikami uzyskanymi przez Raudenbusha, czekolada jest właśnie jednym z takich produktów…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...