-
Liczba zawartości
37652 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
249
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Google, które często jest krytykowane za to, że firmowe produkty to "wieczna beta", tym razem się pospieszyło. Z nazewnictwa przeglądarki Chrome, która niedawno zadebiutowała na rynku, usunięto słowo "beta". Oznacza to, że, zdaniem Google'a, jest ona już pełnowartościowym produktem. W porównaniu z wersją, która została udostępniona we wrześniu, w najnowszej edycji Chrome'a poprawiono m.in. błędy w obsłudze plików audio i wideo. Pierwsza pełnoprawna wersja przeglądarki będzie oznaczona jako 1.0.154.36 i w ciągu najbliższych dni zostanie automatycznie zaktualizowana na komputerach dotychczasowych użytkowników. Wiele osób twierdzi jednak, że Chrome nie jest jeszcze gotowa do prawdziwego rynkowego debiutu i funkcjonalnością nie może równać się z produktami konkurencji. W listopadzie do przeglądarki Google'a należało 0,83% rynku. Oznacza to wzrost o 0,09 punktu procentowego w porównaniu z październikiem. Wśród osób, które w listopadzie odwiedziły KopalnięWiedzy użytkownicy Chrome'a stanowili 1,6%. Program dostępny jest obecnie tylko dla systemów Windows XP i Windows Vista. Pierwszą pełną wersję przeglądarki można pobrać z witryny Google'a.
- 4 odpowiedzi
-
- przeglądarka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niebieskie światło ulicznych latarni wydaje się zapobiegać przestępstwom i samobójstwom. Koleje, które decydują się na montaż na stacjach aparatów emitujących błękitne światło, wspominają o spadającej liczbie osób odbierających sobie życie pod kołami pociągów. Naukowcy mają wątpliwości, ale lokalne społeczności i firmy postanowiły wdrożyć kontrowersyjny rodzaj światłoterapii. W 2000 roku w Glasgow zainstalowano niebieskie latarnie. Miało to służyć kształtowaniu miejskiego krajobrazu, przyniosło jednak nieoczekiwany, choć bardzo korzystny skutek – spadek liczby popełnianych przestępstw. Pięć lat później podobnie postąpiła policja w japońskim Nara. Efekt? Identyczny jak w Szkocji. Potem niebieskie światła zaczęto instalować w innych punktach Kraju Kwitnącej Wiśni. W lutym bieżącego roku przewoźnik Keihin Electric Express Railway Co. zmienił kolor 8 lamp z końca peronu na stacji Gumyoji w Jokohamie. Przedstawiciele firmy opowiadają, że każdego roku kilka osób próbuje tu sobie odebrać życie. W styczniu zdarzyło się to dwukrotnie, w dodatku przez dwa dni z rzędu, co tylko przyspieszyło podjęcie decyzji przez szefostwo. Odkąd pali się błękitne światło, nikt nie skoczył. W sierpniu Central Japan Railway Co. ustawiło niebieską sygnalizację na 10 skrzyżowaniach z drogami. Pionierką zmiany czerwonych świateł na niebieskie była firma West Japan Railway. Specjaliści ds. bezpieczeństwa ruchu nie wiedzieli, co począć z kierowcami uporczywie przejeżdżającymi tuż przed lokomotywą. Okazało się, że wybrali najlepsze rozwiązanie. Zdarza się mniej wypadków. Niebieskie światło podświadomie uspokaja i skłania do zdjęcia nogi z gazu. Siedem lat temu na 1,8-km odcinku drogi ekspresowej Tomei w pobliżu zjazdu na Tokio rozmieszczono 152 niebieskie latarnie. Ludzie prowadzą tu rozważniej, co znacznie poprawiło warunki i bezpieczeństwo jazdy. Widząc błękitne światełka w pobliżu koszy na śmiecie, turyści mniej zanieczyszczają okolicę. Gdy podświetlono kubły na parkingu drogi ekspresowej Meishin w Yorocho, ilość przywożonych z domu i porzucanych odpadków spadła aż o 20%. Profesor Tsuneo Suzuki z Keio University uważa, że kluczowym czynnikiem jest nie tyle kolor światła, co jego nietypowość. Zaskoczenie powoduje, że ludzie unikają określonych działań, np. popełniania wykroczeń, w takich warunkach oświetleniowych.
- 6 odpowiedzi
-
- skrzyżowanie
- kolej
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Japońscy naukowcy jako pierwsi w historii przedstawili na ekranie komputera obrazy uzyskane z mózgów ludzi. Specjaliści z ATR Computational Neuroscience Laboratories najpierw pokazali grupie testowanych osób sześć liter, składających się na słowo "neuron". Później, za pomocą pomiarów aktywności fal mózgowych, szczególnie z kory wzrokowej, byli w stanie wyodrębnić każdą z tych liter. W swoim oświadczeniu specjaliści z Kioto orzekli, że pewnego dnia rozwój techniki pozwoli na nagrywanie i odtwarzanie snów. Będzie to możliwe dzięki odczytaniu i odpowiedniej interpretacji sygnałów elektrycznych biegnących w mózgu. Japończycy byli w stanie zrobić to z sygnałami przekazanymi przez oko do kory wzrokowej. Niewykluczone zatem, że w przyszłości możliwe będzie zrozumienie także sygnałów z innych obszarów.
- 12 odpowiedzi
-
- kora wzrokowa
- odczyt
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kobiety, które podczas rozmów kwalifikacyjnych prezentują się jako osoby ambitne i pewne siebie, są uznawane za pozbawione umiejętności społecznych (niekobiece). Panie skromne i skłonne do współpracy są dla odmiany lubiane, ale i postrzegane jako niekompetentne. Tak źle i tak niedobrze. Zupełnie inaczej wygląda w takich okolicznościach sytuacja mężczyzn – pewni siebie wzbudzają sympatię innych i często wybiera się ich na dane stanowisko (Psychology of Women Quarterly). Julie E. Phelan, Corinne A. Moss-Racusin i Laurie A. Rudman z Rutgers University nagrały panie i panów podczas interview z potencjalnym pracodawcą. Wszyscy kandydaci na stanowisko menedżera laboratorium komputerowego prezentowali się jako kompetentni specjaliści, lecz celowo podzielono ich na dwie grupy: 1) skromnych i współpracujących oraz 2) pewnych siebie i ambitnych. Uczestnicy eksperymentu mieli ocenić ich umiejętności społeczne, fachowość oraz możliwość zatrudnienia. W przypadku ambitnych i domyślnie aspołecznych dla wielu kobiet wiedza i umiejętności zawodowe przestawały się właściwie liczyć. Decyzję o ich zatrudnieniu lub odrzuceniu aplikacji podejmowano głównie w oparciu o domniemane stosunki z innymi ludźmi. Zdecydowanie lepiej być ambitnym mężczyzną, gdyż tutaj umiejętności interpersonalne i zawodowe mają w przybliżeniu jednakową wagę. Paniom nie pomagało nawet dostosowanie do stereotypowych oczekiwań wobec słabszej płci. Skromne kobiety postrzegano bowiem jako niekompetentne, co wiązało się z jednoczesnym zaniżaniem wartości zdolności współżycia z ludźmi. Prawdziwy pat...
- 28 odpowiedzi
-
- umiejętności interpersonalne
- kompetentny
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak nie przytyć w czasie Bożego Narodzenia? Jeśli ktoś naprawdę nie może się oprzeć i musi spróbować wszystkich 12 wigilijnych potraw w dużych ilościach, powinien najpierw sięgnąć po gorzką czekoladę. Badacze z Uniwersytetu Kopenhaskiego odkryli bowiem, że zapewnia ona uczucie sytości na dłuższy czas niż jej mleczna wersja, zmniejszając ochotę na słodkie, słone i tłuste pokarmy. W eksperymencie Duńczyków wzięło udział 16 mężczyzn o normalnej wadze ciała. Wszyscy byli zdrowi i lubili zarówno gorzką, jak i mleczną czekoladę. Badanie podzielono na dwie części: jedna sesja dotyczyła ciemnej, druga słodkiej wersji wynalazku Azteków. Po 12-godzinnym poście ochotnikom podawano 100 gramów czekolady, którą mieli zjeść w ciągu 15 minut. Wyrównano zawartość kalorii dla gorzkiej i mlecznej czekolady. W ciągu 5 następnych godzin panowie mieli co pół godziny opisywać, czy są głodni, najedzeni, mają ochotę na jakieś określone pokarmy i jak bardzo lubią czekoladę. Po 3,5 godz. proponowano im pizzę. Wolontariusze mieli zjeść tyle, by w przyjemny sposób zapełnić swój żołądek. Naukowcy rejestrowali liczbę pochłoniętych kalorii. Okazało się, że osoby, które na początku raczyły się gorzką czekoladą, zjadły ich o 15% mniej. Poza tym miały mniejszą ochotę na inne słodkości oraz słone i tłuste pokarmy.
-
Istnieją lodowe hotele i restauracje, czemu by więc nie rozszerzyć repertuaru zimnej rozrywki, zakładając lodową orkiestrę? Na taki właśnie pomysł wpadł norweski perkusista Terje Isungset. Muzyk eksperymentuje z lodem już od 20 lat. Najwyraźniej uznał zamrożoną wodę za najlepszy surowiec, bo na jej rzecz porzucił eksperymenty z kamieniem i szkłem. Isungset nie zadowala się byle jakim lodem, wybiera ten ze starych lodowców, np. z 2500-letniego. Jak sam opowiada, nie chciał grać na tradycyjnych instrumentach perkusyjnych, bo miał wrażenie, że wszystko już było, a on powiela czyjeś rozwiązania. Zależało mu też na uzyskaniu instrumentu, który stworzyłby z jego ciałem jedność. Ideał to czysta ekspresja: próba zatracenia własnego ja i wszelkich myśli. Realizując swoje marzenia, Norweg zmienił nie tylko podejście do muzyki, ale i konstrukcję instrumentów. Nagrał już 5 płyt i występuje na całym świecie. Do najnowszego przedstawienia Kopciuszek Isungset wystrugał lodową trąbkę. Gra na niej na przemian z perkusją. W tle stoi rower, ma się rozumieć lodowy. Instrumenty nie należą do mnie, lecz do natury – przekonuje w wywiadzie dla Gurdiana Terje. Muzycy jadą w dane miejsce, rzeźbią w lodzie, grają koncert i oddają bębny, puzony i harfy przyrodzie. Wszyscy podziwiają brzmienie kawałków lodu. Naturalne są lepsze od fabrycznych. Przemysłowo uzyskuje się ideał, ten jednak nie ma duszy, bo nie wydaje tak pięknego dźwięku. W zeszłym roku Isungset występował w Japonii. Organizatorzy koncertu byli z siebie bardzo dumni, bo dostarczyli masę lodu. Niestety, kupili go w sklepie. Z oczywistych względów artyści nie mogą wkładać smokingów. Paradują po scenie w polarnych kombinezonach i gumowych rękawicach. Lodowe instrumenty wydają dość prymitywne dźwięki. Trąba brzmi np. jak nawoływanie na puszczy. Wydaje się to podobać zgromadzonej licznie publice. Norweg współpracuje z zespołami reprezentującymi różne gatunki muzyczne, w tym metal progresywny (Enslaved) czy szwedzki folk (Groupa).
- 1 odpowiedź
-
- lodowa orkiestra
- perkusista
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ponad połowa z nas posiada wariant genu, który skłania nasze organizmy do przyjmowania większych ilości pożywienia niskiej jakości. Nie wiadomo dokładnie, jak do tego dochodzi, lecz jedno jest pewne: zrozumienie tego zjawiska będzie istotnym krokiem na drodze do opanowania epidemii otyłości. Wydawać by się mogło, że "geny otyłości" wpływają przede wszystkim na tempo metabolizmu oraz sposób, w jaki organizm radzi sobie z nadmiarem przyjmowanych kalorii. Okazuje się jednak, że przynajmniej jedna sekwencja DNA, nazwana FTO, może wywoływać u ludzi zmianę zachowania, i to do tego stopnia, że pochłaniamy aż o 100 kalorii więcej w typowym posiłku. Odkrycia dokonali naukowcy z uniwersytetu w szkockim mieście Dundee, zaś jego szczegóły opisano w czasopiśmie The New England Journal of Medicine. Jak dowodzą badacze, co najmniej jeden zmutowany wariant genu pojawił się aż u 63% badanych dzieci w wieku od 4 do 10 lat. Analiza ich diety wykazała, że znacznie częściej wybierają one posiłki bogate w cukry oraz tłuszcz, przez co są bardziej narażone na niekontrolowany wzrost masy ciała. Każde z badanych dzieci przeszło serię trzech testów. W każym z nich proponowano im szeroki wybór pokarmów, spośród których uczestnicy skomponować posiłek. Jak się okazało, nosiciele jednego z wariantów FTO instynktownie wybierali posiłki o wyższej kaloryczności. Co jest jednak ciekawe, nie stwierdzono jakiegokolwiek wpływu tego genu ani na zdolność do odczuwania sytości, ani na procesy trawienia i wchłaniania pokarmu. Profesor Colin Palmer, główny autor publikacji, wymienia najważniejsze wnioski z przeprowadzonego studium: badanie pokazuje, że przy braku przejadania się ten gen nie prowadzi do otyłości, co sugeruje, że otyłość związaną z tym genem można opanować poprzez uważną kontrolę dietetyczną. Zdaniem badacza odkrycie sugeruje także prawdziwość tezy, zgodnie z którą jedną z najważniejszych przyczyn otyłości jest powszechna dostępność taniego i wysokoenergetycznego pożywienia. Jak tłumaczy prof. Palmer, dla osób niekorzystnie uwarunkowanych genetycznie mogą one być pokusą zbyt silną, by ją skutecznie odeprzeć. Z obliczeń wykonanych przez autorów wynika, że mali pacjenci posiadający mutację w jednej z dwóch kopii genu FTO (stanowili oni 49% badanej grupy) byli obarczeni o 30% wyższym ryzykiem otyłości w stosunku do dzieci, u których tej wady nie stwierdzono. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja osób, u których obie kopie genu występują w niekorzystnej wersji. Dla nich zagrożenie otyłością wzrasta aż o 70%. Jak zatem, w świetle uzyskanych informacji, zapobiegać otyłości? Według autorów możliwa odpowiedź jest tylko jedna: należy edukować ludzi, by siłą własnej woli odmawiali sobie sięgania po niezdrowe pożywienie. Pozostaje jednak pytanie, ilu ludzi uda się do tego nakłonić, skoro szkodliwość przejadania się jest znana praktycznie od zawsze?
-
Czy pierwsze związki organiczne na Ziemi zostały przywleczone przez meteoryty? Być może. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że do ich syntezy doszło dopiero na powierzchni naszej planety, lecz udział "spadających gwiazd" w tym procesie był niebagatelny. W dzisiejszych czasach upadek dużego ciała niebieskiego mógłby spowodować prawdziwą katastrofę. Zdaniem naukowca z japońskiego Uniwersytetu Tohoku w przeszłości mogło być jednak zupełnie inaczej - to meteoryty mogły posłużyć jako źródło prekursorów znanych obecnie związków organicznych oraz energii niezbędnej do zajścia odpowiednich reakcji chemicznych. Aby potwierdzić tę odważną hipotezę, doktorant Yoshihiro Furukawa użył bardzo silnego działa, które miało symulować uderzenie meteorytu w powierzchnię Ziemi. Wystrzeliwane pociski uderzały w mieszaninę oczyszczonego węgla, żelaza, niklu, wody oraz azotu - najważniejszych składników tzw. chondrytów, czyli jednego z rodzajów meteorytów kamiennych. Po uderzeniu analizowano, z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik analitycznych, skład chemiczny materii powstającej w miejscu kolizji. Eksperyment badacza z Uniwersytetu Tohoku pokazał, że w wyniku uderzenia powstawał cały szereg związków organicznych, takich jak kwasy tłuszczowe, aminy, a nawet jeden z aminokwasów. Przedstawiciele każdej z tych trzech grup są niezwykle istotnymi składnikami funkcjonujących na Ziemi organizmów. Biorąc pod uwagę fakt, że w warunkach laboratoryjnych odtworzono tylko pewien uproszczony model kolizji chondrytu z Ziemią, można przypuszczać, że w rzeczywistości spektrum powstających związków organicznych jest znacznie szersze. Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż w czasach, gdy na Błękitnej Planecie powstawały pierwsze organizmy, uderzało w nią 1000 razy więcej meteorytów niż obecnie. Niezależnie od tych spekulacji, jedno jest zdaniem Furukawy pewne: to badanie jest pierwszym, które pokazało, że aminokwas może zostać zsyntetyzowany w drodze naturalnego mechanizmu, który mógł wystąpić na młodej Ziemi. Wcześniejsze eksperymenty wykazały, że podczas zderzenia "spadającej gwiazdy" z powierzchnią naszej planety powstają lepkie cząstki, z których może powstać następnie glina. Wygląda więc na to, że kilka miliardów lat temu mogły one wiązać ze sobą związki organiczne, a następnie opadać na dno oceanów, tworząc w ten sposób wspaniałe warunki do powstania pierwszych form życia. Do rozwiązania pozostaje teraz jedna zagadka: jeśli elementy potrzebne do powstania życia przybyły do nas z kosmosu, to czy z pomocą narzędzi ze zgubionego przez amerykańską astronautkę przybornika także uda się zmontować jakiś organizm? ;-)
- 2 odpowiedzi
-
Window Snyder, odpowiedzialna w Mozilla Foundation za kwestie bezpieczeństwa, odchodzi z pracy. Osoba, która stała się nieoficjalną twarzą twórców Firefoksa poinformowała o tym na swoim blogu. Snyder, która wcześniej pracowała w Microsofcie, opuści Mozillę do pod koniec bieżącego roku. Zajmę się pracą nad czymś, nad czym zawsze chciałam pracować - stwierdziła. Dodaje, że na razie nie może zdradzić, o jaką pracę chodzi. Window Snyder zajmuje w Mozilli stanowisko "głównego specjalisty ds. bezpieczeństwa tego i owego". Przez trzy lata pracowała w Microsofcie, gdzie zajmowała się bezpieczeństwem produktów. Była jedną z osób, która tworzyła Service Packa 2 dla Windows XP. To z jej inicjatywy powołano do życia konferencje Blue Hat, w czasie których hakerzy i światowi specjaliści rozmawiają z pracownikami Microsoftu na temat bezpieczeństwa firmowych produktów. Pani Mwende Window Snyder ma kenijskie korzenie, a jej pierwsze imię znaczy "ukochana". Komputerami zainteresowała się już w dzieciństwie. Oboje jej rodzice byli programistami, a małą Mwende matka nauczyła programować w języku Basic na komputerze Texas Instruments 99. Snyder znana jest w świecie specjalistów ds. zabezpieczeń. Jedni nazywają ją "gwiazdą online'owego bezpieczeństwa", a inni, tacy jak kontrowersyjny Jeff Jones z Microsoftu, polecają uważne przestudiowanie dzieła Snyder pt. "Threat Modelling".
- 1 odpowiedź
-
- Window Snyder
- Firefox
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Fuzja jądrowa to bardzo obiecujące, źródło czystej energii. Wciąż jednak istnieją olbrzymie trudności natury technicznej, które uniemożliwiają zbudowanie wydajnego reaktora fuzyjnego. Tymczasem tego typu urządzenia mogłyby na długi czas rozwiązać problemy energetyczne, gdyż posiadamy sporo potencjalnych źródeł taniego paliwa, podczas fuzji nie są produkowane żadne zanieczyszczenia, powstaje jedynie niewielka ilość odpadów radioaktywnych o bardzo krótkim czasie połowicznego rozpadu. Jednym z największych problemów, z którym borykają się badacze fuzji, jest utrzymanie plazmy z dala od ścian reaktora. Gdy plazma styka się ze ścianami, traci ciepło. Problemem są też wewnętrzne turbulencje, które zmniejszają efektywność reakcji. Z tych powodów dotychczas nie udało się stworzyć eksperymentalnego reaktora, który produkowałby więcej energii niż sam jej potrzebuje do pracy. Yijun Lin i John Rice z MIT-u opracowali metodę utrzymania plazmy z dala od ścian reaktora za pomocą fal radiowych. Ponadto, jak wykazały eksperymenty, ich technika zapobiega powstawaniu wewnętrznych turbulencji w plazmie. To bardzo ważne odkrycie, gdyż obecnie stosowane techniki "odpychania" plazmy nie będą sprawdzały się w dużych reaktorach. Działają jedynie w niewielkich urządzeniach eksperymentalnych. Twórcy nowej technologii przyznają, że sami jej do końca nie rozumieją. Niektóre wyniki testów są "zaskakujące dla teoretyków" - mówi Lin. Dodaje, że obecnie nie istnieje teoria, która potrafiłaby wytłumaczyć część zjawisk i wyjaśnić, dlaczego nowa technika działa. Testy wykazały jednak, że funkcjonuje ona tak, jakbyśmy tego chcieli i sprawdzi się w dużych reaktorach, takich jak np. ITER. Odkrycie Rice'a i Lina nadeszło w samą porę. Na całym świecie naukowcy od lat szukali sposobu na kontrolowanie ruchów plazmy i dotąd się to nie udawało. Tymczasem już za osiem lat ma ruszyć ITER i, gdyby nie prace uczonych z MIT-u, cały projekt mógłby spalić na panewce.
- 10 odpowiedzi
-
Mężczyźni radzą sobie z zadaniami przestrzennymi, np. obracaniem w myśli różnych obiektów, lepiej niż kobiety. Psycholodzy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles wykazali, że różnice te pojawiają się już w niemowlęctwie, bo w piątym miesiącu życia (Psychological Science). Prof. David S. Moore opowiada, że od ok. 30 lat wiadomo, że i kobiety, i mężczyźni mogą zobaczyć jakiś obiekt z określonej perspektywy, a potem rozpoznać go po obróceniu w przestrzeni. Panowie robią to jednak nieco szybciej niż panie. Wcześniejsze badania wykazały, że różnice międzypłciowe da się wykryć u dzieci w wieku 4 lat, ale nasze studium przesunęło tę granicę jeszcze bardziej. Planując eksperyment, Amerykanie nie spodziewali się tego, lecz okazało się, że by rozwiązać zadanie, 5-miesięczni chłopcy rotowali w głowie trójwymiarowe obiekty, a ich rówieśnice tego nie potrafiły. Psycholodzy testowali 20 chłopców i 20 dziewczynek. Wszystkie dzieci miały 5 miesięcy. Niemowlęta patrzyły na wyświetlany wielokrotnie obiekt w kształcie litery L. Demonstrację przedmiotu w określonym położeniu kończono, gdy czas spoglądania spadał poniżej połowy czasu poświęcanego figurze na samym początku. Generowane komputerowo L składało się mniejszych sześcianów o różnokolorowych ściankach. Gdy dzieci znudziły się pierwszą wersją, na ekranie pojawiał się obrócony obiekt, a potem jego lustrzane odbicie. Pięciomiesięczni chłopcy patrzyli na lustrzane odbicie o 1,5 s dłużej niż na bardziej znany obraz, natomiast dziewczynki przyglądały się mu nieco krócej niż znajomemu widokowi. Moore i jego współpracownik Scott P. Johnson twierdzą, że chłopcy poświęcali więcej czasu lustrzanemu odbiciu, ponieważ zdawali sobie sprawę, że to coś całkowicie nowego, a druga propozycja badaczy to po prostu zrotowana figura L, którą już się zdążyli przecież znudzić. Aby to stwierdzić, najpierw należało zapamiętać kształt, a potem obrócić go w myśli. Nie wiadomo, czemu różnice w zakresie tych zdolności pojawiają się tak wcześnie. Jedno jest jednak pewne. Występują one w populacji zbyt młodej, aby nauczyć się tego podczas manualnych eksperymentów z przedmiotami albo w ramach intensywnej edukacji. Mimo wszystko nie da się wykluczyć, że w grę wchodzi jakiś proces uczenia.
- 13 odpowiedzi
-
- Scott P. Johnson
- obiekty
- (i 7 więcej)
-
Organizacja Open Invention Network uruchomiła nowy program, którego celem jest pomoc opensource'owym developerom w dokumentowaniu ich pracy i pomysłów tak, by uniknąć w przyszłości problemów związanych z naruszeniem własności intelektualnej. W ramach Linux Defender Program developerzy będą mogli starać się o fundusze, dzięki którym dokumentację swojej pracy będą mogli umieszczać na stronach takich jak IP.com. Witryna ta to, jak mówi szef OIN Keith Bergelt, główne źródło informacji dla specjalistów zajmujących się patentami i urzędników, sprawdzających, czy zgłoszony pomysł spełnia warunki konieczne do jego opatentowania. Nie musicie pisać książki o swojej pracy. Możecie opisać ją w punktach czy w jednym długim zdaniu - mówi Bergelt. Dodaje, że OIN będzie pomagało też developerom w uzyskaniu własnych patentów. Celem nowego programu jest uchronienie opensource'owych developerów z jednej strony przed trolami patentowymi, a z drugiej, przed wielkimi firmami, jak np. Microsoft. Jak pamiętamy, Steve Ballmer stwierdził, że Linux narusza liczne patenty Microsoftu, jednak dotychczas nie próbował swoich słów w żaden sposób udowodnić. OIN to utworzone w 2005 roku konsorcjum, w skład którego wchodzą takie firmy jak IBM, Red Hat, Novell, NEC, Philips czy Sony. Obecnie do OIN należy około 150 patentów związanych z Linuksem.
- 2 odpowiedzi
-
- Open Invention Network
- Open Source
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Belgijska firma Omega Pharma, która specjalizuje się w produktach zdrowotnych nie wymagających recepty, pokazała układ scalony E-waves, który ma zmniejszać negatywne skutki używania telefonów komórkowych. Przedstawiciele Omegi informują, że układ redukuje wpływ pola elektromagnetycznego na ciało użytkownika. Testy wykazały, że osłabia on np. bóle głowy i utratę koncentracji, które mogą być związane z używaniem komórek. Neutralizuje też efekty ogrzewania się ciała. Układ nie będzie tani. Jego cena to 38,95 euro. Omega uważa jednak, że w trosce o własne zdrowie, klienci będą chcieli korzystać z tego typu urządzenia. Naukowcy wciąż jednak nie są zgodni co do tego, czy i jaki negatywny wpływ wywierają telefony komórkowe.
- 5 odpowiedzi
-
- układ scalony
- telefon komórkowy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Newcastle University uważają, że natrafili na trop genu ojcostwa, który odpowiada za to, czy dany mężczyzna z większym prawdopodobieństwem spłodzi syna, czy córkę. Ich odkrycie to skutek przeanalizowania drzew genealogicznych 927 rodzin do 400 lat wstecz (Evolutionary Biology). Dr Corry Gellatly i zespół przejrzeli dane 556.387 osób z Ameryki Północnej oraz Europy i zauważyli, że panowie częściej mają synów, jeśli mieli więcej braci, a córki, gdy wychowywali się raczej z siostrami. Podobnych powiązań między płcią rodzeństwa a potomstwa nie stwierdzono w przypadku kobiet. Na razie naukowcy widzą tylko skutki oddziaływania genu ojcostwa, ale jeszcze go "nie namierzyli". Kobieta, która została wyposażona przez naturę w dwa chromosomy X, może wytwarzać oocyty wyłącznie z chromosomem X. Mężczyźni (XY) wytwarzają zaś zarówno plemniki X, jak i Y. I choć w populacji generalnej rodzi się w przybliżeniu tyle samo chłopców, co dziewczynek, od dawna było widać, że w pewnych rodzinach szala przechyliła się na którąś ze stron. Często rodzice długo starają się o dziecko określonej płci. Naukowcy proponowali wiele wyjaśnień tego zjawiska, uznając np., że płeć determinuje moment w cyklu miesiączkowym, kiedy para uprawiała seks oraz postulując, iż czas, jaki upłynął od ostatniego stosunku, a więc wiek plemników, również może mieć znaczenie. Brytyjczycy sądzą, że właściwości genetyczne mężczyzny wpływają na to, w jakich proporcjach są wytwarzane plemniki X i Y. Gen uaktywnia się wyłącznie u panów, podczas gdy panie są jedynie nosicielkami. Istnieją trzy jego warianty: mm (więcej plemników Y), mf (równe ilości plemników X i Y) oraz ff (przewaga plemników X). Gellatly wyjaśnia, że opisywany mechanizm pozwala wyjaśnić, czemu po obu wojnach światowych rodziło się więcej chłopców. Któryś z synów mężczyzny mm wracał do domu z większym prawdopodobieństwem niż np. jedyny syn mężczyzny ff. Potem sam zaczynał płodzić dzieci i jemu również przeważnie rodzili się potomkowie płci męskiej. Stąd chłopięcy boom.
- 1 odpowiedź
-
- dr Corry Gellatly
- siostry
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Aby skutecznie wywołać odporność na wirusa grypy, w większości przypadków wystarcza zaledwie połowa standardowej dawki szczepionki - udowadniają badacze z Vanderbilt University. Czy pozwoli to na obniżenie kosztów podania leku i rozpowszechnienie go w krajach rozwijających się? Badanie, którego główną autorką była dr Renata Engler, objęło 1114 osoby w wieku od 18 do 64 lat zaszczepione na grypę pod koniec roku 2004. Pacjenci zostali wówczas rozdzieleni losowo na dwie grupy, w których poszczególne osoby były szczepione pełną dawką leku lub jej połową. U każdego z pacjentów biorących udział w eksperymencie dwukrotnie wykonano pomiar poziomu przeciwciał skierownych przeciwko wirusowi grypy - zrobiono to zaraz przed szczepieniem oraz 21 dni po nim. Po trzech tygodniach od wykonania szczepienia okazało się, że uczestnicy eksperymentu, niezależnie od płci, wieku i ilości przyjętego leku, mieli w swojej krwi przeciwciała w ilości wystarczającej do skutecznego odparcia wirusa grypy. Najlepiej pod tym względem wypadły osoby do 49. roku życia oraz kobiety. Co ważne, po raz pierwszy potwierdzono także skuteczność tego typu zabiegu u osób po "pięćdziesiątce". Wsród badanych pacjentów stwierdzono nieliczne przypadki objawów grypopodobnych, lecz ich liczba była podobna w obu grupach. Mimo to, niektórzy lekarze zalecają, by traktować zebrane informacje z odpowiednią rezerwą. Dotyczy to szczególnie szczepienia osób starszych, u których ryzyko powikłań związanych z grypą jest znacznie podwyższone. Z tego powodu postuluje się, by nie zmieniać standardowych zaleceń dotyczących podania leku, dopóki odkrycie badaczy z Vanderbilt University nie zostanie ostatecznie potwierdzone. Uzyskane wyniki mogą mieć istotne przełożenie na praktykę kliniczną. Zdaniem wielu badaczy zastosowanie zmniejszonej dawki szczepionki ma co prawda minimalnie negatywny wpływ na odporność przeciw grypie, lecz podawanie szczepionki dwukrotnie większej liczbie osób może być korzystne dla całej populacji, szczególnie w krajach rozwijających się. Co więcej, jest to także istotna wskazówka na wypadek nagłego zapotrzebowania na znaczną ilość szczepionki.
- 1 odpowiedź
-
Co czyni pająka idealnym kochankiem? Interesujący eksperyment, przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii, pokazuje, że natura znalazła różne sposoby na wspieranie różnorodności i wyrównywanie szans. Badanie przeprowadzono na pająkach z gatunku Latrodectus hasselti, zwanych potocznie "czarnymi wdowami". Należące do niego samce różnią się wyraźnie rozmiarem, przez co większe okazy bez kłopotu wygrywają bezpośrednią konkurencję o względy samic. Natura znalazła jednak sposób na to, by także mniejsze okazy miały okazję do rozrodu, obdarzyła je bowiem zdolnością do szybszego rozwoju i uzyskania dojrzałości płciowej. Naukowcy przeprowadzili swoje doświadczenie w odgrodzonym fragmencie naturalnego środowiska życia "czarnych wdów". Aby poznać ich zwyczaje godowe, do otoczenia pełnego samic wypuszczano różne grupy osobników męskich i badano prawdopodobieństwo spłodzenia przez nie potomstwa. Podczas testów okazało się, że jeżeli w otoczeniu samic znalazły się jednocześnie osobniki dojrzałe płciowo, lecz charateryzujące się różnymi rozmiarami ciała, większe spośród nich bez kłopotu wygrywały walkę o względy samic. Sytuacja zmieniała się jednak diametralnie, gdy autorzy wypuszczali osobniki mniejsze o jeden dzień wcześniej, co odzwierciedlało naturalne różnice w tempie ich rozwoju osobniczego. Ten prosty eksperyment pokazał, że 24 godziny różnicy wystarczają, by mniejsze pająki osiągnęły ogromną przewagę i płodziły potomstwo aż dziesięciokrotnie częściej od swoich potężniejszych konkurentów. Wiele wskazuje na to, że poczucie braku konkurencji silnie wpływa na zachowania pająków. Gdy tylko drobne osobniki odczuwały zagrożenie związane z obecnością samców hojniej obdarzonych przez naturę, ich zaloty skracały się z 4,5 godziny do zaledwie 50 minut. Szybkie przystąpienie do rozrodu na niewiele zdawało się jednak samym samcom, gdyż, niezależnie od wielkości, większość z nich nie przeżywała zbliżenia i ginęła zaraz po odbyciu kopulacji. Wyniki pokazują, że duże samce nie zawsze dostają wszystko to, czego chcą, tłumaczy dr Michael Kasumovic, główny autor badania. Naukowiec wyjaśnia nietypowy mechanizm selekcji osobników: natura faworyzuje większe i mniejsze samce w różny sposób. Te duże przechodzą dłuższy proces dojrzewania, przez co nie są w stanie odnaleźć samic, wejść z nimi w kontakt i spłodzić potomstwa w takim samym tempie, jak robią to mniejsze pająki. Wniosek z badania może być tylko jeden: małe nie tylko jest piękne, lecz może być także... przebiegłe.
-
Archeolodzy z Franciszkańskiego Studium Biblijnego znaleźli w pokładach błota na dnie basenu termalnego ze starożytnego miasta Magdala nietknięte wazy z wonnymi olejami. Magdalę uznaje się za ojczyznę Marii Magdaleny, podążając więc tropem dość oczywistych skojarzeń, Włosi utrzymują, że właśnie taką maścią nawrócona jawnogrzesznica mogła nacierać stopy Jezusa. Pojemników nie otwierano, a pokłady błota doskonale zakonserwowały kosmetyk. Jak podkreśla szef zespołu naukowców ojciec Stefano De Luca, zapieczętowane naczynia z pierwszego wieku n.e. nadal wypełnia oleista substancja. Zakonnicy podejrzewają, że natknęli się na perfumy i balsamy, ale musi to zostać potwierdzone w czasie analiz chemicznych. Połączenie w jedno postaci Marii Magdaleny, kobiety-apostoła i misjonarki, z osobą nacierającą stopy Chrystusa olejami i jawnogrzesznicą dokonało się z czasem. Badacze tematu uznają, że jednym z przyczynków może być talmudyczne tłumaczenie przydomku Magdalena, czyli "kręcone włosy niewieście" (a te uznawano za znak rozpoznawczy kurtyzan). Pierwsze sugestie pojawiały się w pismach łacińskich z IV w., np. u Jana Kasjana, a następnie u św. Augustyna i papieża Grzegorza I. Nawet jeśli komentatorzy Nowego Testamentu dopuścili się nadużycia, mamy do czynienia z odkryciem o dużej wadze historycznej. Kosmetyki sprzed 2 tysięcy lat to prawdziwa gratka i wszyscy mają nadzieję, że gdy chemicy z wybranego uniwersytetu zakończą swoje prace, uda się je odtworzyć w laboratorium.
-
- starożytne
- błoto
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Prestiżowe pismo Max Planck Forschung chciało ozdobić okładkę numeru z raportem na temat Chin jakimś klasycznym tekstem. Wygląda jednak na to, że żaden z wydawców ani grafików nie znał języka chińskiego, bo zamiast poematu zamieszczono reklamę... domu publicznego. Wykorzystany fragment pochodził z ulotki zachwalającej striptiz w wykonaniu gorących gospodyń domowych. Wykorzystanie tradycyjnych chińskich znaków i odniesienia do północnych Chin kontynentalnych wskazują, że ulotka powstała najprawdopodobniej w Hongkongu lub Makau. Jej autor rozpływał się nad kokieterią i urokiem pięknych jak nefryt pań, które odstawią burleskę dla szlachetnego gościa. Przedstawiciele Instytutu Maxa Plancka szybko przyznali się do błędu, nadmieniając jednocześnie, że okładkę konsultowano z niemieckim sinologiem. Wg nich, okazało się, że zamieszczony tekst ma ukryte znaczenie, które nie od razu objawia się osobie nieobeznanej z chińskim. Naprawdę nie chcieliśmy obrazić ani zakłopotać naszych chińskich czytelników. Na szczęście większość mieszkańców Państwa Środka zareagowała na wpadkę niemieckich naukowców sporym rozbawieniem, choć nie zabrakło też głosów krytyki. Internauci posądzali ich bowiem o celowe działanie, nie podobało im się też traktowanie chińskich znaków jak dekoracji.
- 3 odpowiedzi
-
- dom publiczny
- ulotka
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Izraelskiego Instytutu Technologii - Techion, opracowali nowatorską metodę pozyskiwania energii. Proponują oni umieszczenie pod ulicami sieci piezoelektrycznych kryształów, które zamieniałyby drgania drogi w energię elektryczną. Zdaniem Haima Abramovicha z 1 kilometra czteropasmowej autostrady można by w ten sposób uzyskać 400 kilowatów energii. Powołano już do życia firmę Innowattech, która w styczniu zainstaluje kryształy w 100-metrowym odcinku jednej z nowo budowanych izraelskich ulic. Z udostępnionej na stronach Innowattech prezentacji wynika, że ich system może znaleźć zastosowanie wszędzie tam, gdzie poruszają się pojazdy. A więc nie tylko na ulicach, ale również na pasach startowych lotnisk czy liniach kolejowych. Na potrzeby swojego wynalazku naukowcy z Innowattecha opracowali nowy typ generatorów piezoelektrycznych, które pozyskują energię ze zmiany nacisku, wibracji, ruchu i zmian temperatury.
-
Wkrótce na rynek trafią obiecujące baterie do notebooków, które opcjonalnie będą mogli zamówić posiadacze maszyn firmy HP. Nowe baterie nie tylko szybciej się ładują, ale mają pracować co najmniej przez trzy lata bez żadnego spadku wydajności. Bateria Sonata to dzieło firmy Boston-Power. Od początku przyszłego roku będą one sprzedawane z logo HP pod nazwą Enviro. W ciągu zaledwie 30 minut będzie można załadować 80% ich pojemności. Urządzenia wytrzymają 1000 cykli ładowania/rozładowywania bez spadku wydajności. Obecnie używane baterie zaczynają tracić swoje właściwości średnio po 300 cyklach. Użytkownicy tych modeli laptopów, do których będzie można używać Enviro, zapłacą 20-30 dolarów więcej, od analogicznego modelu ze standardową baterią. Początkowo Enviro będą dostępne tylko w Ameryce Północnej.
-
Intel poinformował o zakończeniu opracowywania technologii 32 nanometrów. W czwartym kwartale 2009 roku z linii produkcyjnych mają zjechać pierwsze kości wykonane w tej technice. Przedstawiciele koncernu zapowiedzieli, że w przyszłym tygodniu podczas konferencji International Electron Devices Meeting zaprezentują szczegóły przygotowanych przez siebie rozwiązań. Będzie można zapoznać się z drugą generacją materiałów o wysokiej stałej dielektrycznej połączonych z metalową bramką czy też z techniką 193-nanometrowej litografii immersyjnej. To już czwarty rok z rzędu, gdy Intelowi udało się dotrzymać wyznaczonych terminów wdrażania kolejnego procesu produkcyjnego. Podczas wspomnianej konferencji odbędzie się również spotkanie dotyczące technologii 22 nanometrów.
-
- procesor
- układ scalony
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W ciągu ostatnich kilku lat mieliśmy do czynienia z gwałtownym rozwojem serwisów społecznościowych. Obecny kryzys gospodarczy zdaje się dowodzić, że tak naprawdę byliśmy świadkami "społecznościowej bańki mydlanej", z której powoli zaczyna uchodzić powietrze. Trzeci co do wielkości serwis społecznościowy, Hi5, który znajduje się na 17. miejscu najczęściej odwiedzanych witryn w Internecie, ogłosił, że zwolni od 10 do 15 procent pracowników. Popularny LinkedIn ma zamiar pozbyć się 10-40% zatrudnionych. W ostatnim czasie ogłoszono też decyzje o zamknięciu dwóch bardzo obiecujących serwisów - Pownce i Values of n. Pierwszy z nich został zakupiony przez Six Appart, a drugi przez Twittera. Nowi właściciele ogłosili, że wkrótce zlikwidują te serwisy, co pokazuje, że bardziej zależało im na pracownikach i technologii, niż na samych witrynach. Specjaliści zauważają, że na rynku po prostu nie ma miejsca dla tylu serwisów społecznościowych. Sytuacja wielu z nich jest o tyle trudna, że ich wartość nie jest związana z obecną sytuacją firmy, co z perspektywami rozwoju. A te są ostatnio wyraźnie gorsze niż przed rokiem. Nawet głośny serwis mikroblogów Twitter (662. pozycja w światowym Internecie) niemal nie przynosi zysku. W ciągu najbliższych dwóch lat będziemy świadkami wielu akwizycji. Niewielkie serwisy społecznościowe są często łakomym kąskiem dla wielkich graczy, gdyż oferują interesujące usługi i technologie. Ponadto trend zwany Web 2.0 wcale nie słabnie, a więc silni gracze mogą liczyć na zyski. Stąd też naturalna w takich warunkach konsolidacja rynku i zmniejszanie się liczby serwisów.
-
Brytyjska firma Concentrate wypuściła na rynek poobgryzane ołówki. Jej założyciel, Mark Champkins, uważa, że dzięki temu dzieciom łatwiej się będzie skupić, bo zamiast żuć drewno, będą zwracać uwagę na istotne wskazówki. Champkins handluje nie tylko ołówkami z odciśniętymi śladami małych zębów, lecz również innymi przedmiotami, które z założenia umilają szkolne życie i czynią je zdrowszym, np. podzielonymi na przegródki pojemnikami na drugie śniadanie czy uchwytami na długopisy i wodę, które mają sprawić, że dzieci spożywają każdego dnia odpowiednią ilość płynów. Młody projektant podkreśla, że bardzo pomógł mu znany szef kuchni Jamie Olivier. Gdyby nie on i jego reforma żywienia na stołówkach, sam musiałby przecierać szlak, a tak ktoś to zrobił za niego. Firmowym przebojem stał się plecak na książki i poduszka w jednym. Uczniowie noszą w nim podręczniki, przybory i inne przedmioty, a gdy jest im niewygodnie na twardych krzesłach, zawieszają z tyłu torbę na specjalnych haczykach i na przód spuszczają rozkładaną klapę. Czy pomysł z ołówkami jest naprawdę dobry? Dzieciom nie chodzi chyba o sam wygląd przedmiotów czy o doprowadzenie ich do jakiegoś stanu. Najczęściej obgryzają ołówki z tego samego powodu, co paznokcie i chyba niełatwo będzie im z tym skończyć...
- 4 odpowiedzi
-
- Mark Champkins
- obgryzione
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dla niektórych osób rozwiązywanie zadań matematycznych stanowi duży stres. Co gorsza, działa to jak samospełniające się proroctwo, bo lęk rzeczywiście niekorzystnie wpływa na osiągane rezultaty. Sian L. Beilock, psycholog z Uniwersytetu w Chicago, uważa, że za głównego winnego należy uznać pamięć roboczą (krótkotrwałą). Pamięć ta ma ograniczoną pojemność i odpowiada za czasowe zapamiętywanie informacji zmysłowych lub wyciągniętych z pamięci długotrwałej. Ponieważ przeważnie zadania rozwiązuje się na tablicy ustawionej na przedzie klasy, strach związany z ekspozycją społeczną zmniejsza dostępne zasoby pamięciowe. To, jakim rodzajem pamięci roboczej się posłużymy, zależy od graficznego sposobu demonstrowania problemu. Gdy działanie matematyczne jest zapisane w poziomie, wykorzystujemy głównie zasoby językowe. Poszczególne etapy rozwiązywania zadania są podtrzymywane w pamięci poprzez powtarzanie w głowie. Jeśli jednak nauczyciel posłuży się zapisem pionowym, uruchamiana jest wzrokowo-przestrzenna pamięć krótkoterminowa. W tym przypadku ludzie działają podobnie jak wtedy, gdy mogą się posłużyć kartką papieru i długopisem. Po zakończeniu przeglądu najnowszych badań z tej dziedziny, Beilock chciała sprawdzić, czy lęk matematyczny wywoływany stereotypami, np. przypominaniem kobietom, że są gorszymi matematykami od mężczyzn, może w inny sposób zaburzyć rozwiązywanie zadań zapisanych w pionie i poziomie. Okazało się, że panie, które zetknęły się z krzywdzącym hasłem, wypadały gorzej, ale tylko w problemach rozpisanych horyzontalnie, a więc wymagających wykorzystania słownej pamięci roboczej. Amerykanka uważa, że stereotyp uruchomił wewnętrzny monolog obaw i narzekań. Nie powstrzymując go, kobiety "skazały się" na niepowodzenie. Ponieważ wiadomo, że im większą ktoś ma pojemność pamięci roboczej, tym lepiej radzi sobie z wnioskowaniem czy rozwiązywaniem problemów, akademicy z Chicago postanowili porównać wyniki w testach matematycznych osób z różnymi zasobami pamięciowymi. Zadania rozwiązywano w warunkach silnej bądź słabej presji. Ku zdziwieniu wszystkich, w sytuacji stresowej najgorzej wypadali ludzie o największej pojemności pamięci.
- 5 odpowiedzi
-
- pamięć robocza
- krótkotrwała
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przez długi czas utrzymywano, że ludzie o kształtach gruszki (z masywnymi udami i tkanką tłuszczową odkładającą się na biodrach oraz pośladkach) są w mniejszym stopniu zagrożeni nadciśnieniem i chorobami serca niż ludzie przypominający jabłko, u których większość tłuszczu odkłada się na brzuchu. Naukowcy z Washington University w St. Louis dowiedli jednak, że figura nie pozwala w 100% przewidzieć rzeczywistego ryzyka. Zamiast tego kluczowym czynnikiem okazuje się nadmierne otłuszczenie wątroby, nazywane fachowo niealkoholową stłuszczeniową chorobą wątroby (ang. nonalcoholic fatty liver disease, NAFLD). To ono odpowiada za rozwój insulinooporności czy dyslipidemię. Ponieważ otyłość w coraz większym stopniu dotyczy zarówno dorosłych, jak i dzieci, NAFLD również diagnozuje się coraz częściej. Może to prowadzić do poważnych chorób wątroby, w skrajnych przypadkach nawet do marskości, ale częściej wiąże się zaburzeniami metabolicznymi – tłumaczy prof. Samuel Klein. Otyłą młodzież podzielono na dwie grupy. Do pierwszej zaliczono osoby z nadmierną wagą ciała i stłuszczeniem wątroby, do drugiej – dzieci z otyłością, lecz bez objawów NAFDL. Wszystkich ochotników dopasowano pod względem wieku, płci, wskaźnika masy ciała, stopnia otyłości oraz procentowej zawartości tkanki tłuszczowej w organizmie. Amerykanie zauważyli, że jedynie u członków pierwszej grupy występują dodatkowo nieprawidłowości w metabolizmie glukozy i lipidów, np. obniżony poziom HDL, czyli dobrego cholesterolu. Nie miało przy tym znaczenia, czy ktoś był gruszką, czy jabłkiem. Oznacza to, że tłuszcz brzuszny nie jest najlepszym markerem ryzyka. Za prawdziwy wskaźnik należy zaś uznać tłuszcz wątrobowy. W przeszłości skupiano się na tym pierwszym, ponieważ dość często koreluje z tym, co dzieje się w wątrobie. Co jednak w przypadku osób szczupłych z NAFDL i ludzi otyłych wolnych od niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby? W drugim z badań zespół Kleina odkrył, że NAFDL wiąże się z wydzielaniem do krwioobiegu dużych ilości kwasów tłuszczowych, a to z kolei wpływa na wzrost stężenia trójglicerydów i insulinooporność. Jak wiadomo, stąd już tylko krok do cukrzycy typu 2. i miażdżycy. Wszystkie otyłe osoby powinno się zachęcać do zrzucenia zbędnych kilogramów. Skutkuje to ogólną poprawą stanu zdrowia, najważniejsze jednak, że NAFDL jest chorobą odwracalną.
- 1 odpowiedź
-
- niealkoholowa stłuszczeniowa choroba wątroby
- odkładanie
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: