Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37648
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    248

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Naukowcy z Duke University odkryli, jak dzięki dodaniu siarki do tlenku cynku można uzyskać wyjątkowo białe światło. Jest ono znacznie bliższe światła naturalnego niż to, co udaje się obecnie otrzymać ze sztucznych źródeł. Tym samym jest zdrowsze dla ludzkich oczu. Odkrycia dokonali profesorowie Henry Everitt (fizyk), Jie Liui (chemik) oraz ich student John Foreman. Wystarczyło podgrzać tlenek cynku do temperatury 1100 stopni Celsjusza i dodać siarkę. Otrzymana substancja, po potraktowaniu jej niewidocznym dla ludzkiego oka światłem ultrafioletowym, emitowała naturalne, białe światło. Odpowiednio przygotowany luminofor można zastosować w ultrafioletowej diodzie LED, otrzymujące pożądane światło. Uczeni pracują teraz nad skomponowaniem odpowiedniej mieszanki obu składników, badają jej właściwości fizyczne i chemiczne oraz opracowują technologię, która pozwoli zastosować ich wynalazek na skalę przemysłową. Badania finansowane są przez Armię USA, która poszukuje wydajnych źródeł naturalnego światła. Obecnie stosowane diody LED nie spełniają wysokich wymagań wojska, gdyż nie emitują światła o dobrej jakości. Dodatkową zaletą nowej technologii jest jej bezpieczeństwo dla człowieka i środowiska naturalnego. Dzisiejsze źródła światła często zawierają toksyczne chemikalia. Tlenek cynku jest natomiast całkowicie bezpieczny. Od dawna wiedziano, że tlenek cynku może być źródłem światła ultrafioletowego, a po dodaniu siarki otrzyma się nieco światła białego. Zasługą Liu, Everitta i Foremana jest stworzenie odpowiedniej nanostruktury i takiego wzbogacenia siarką, by uzyskać jak najlepsze rezultaty.
  2. Już wkrótce nanorurki węglowe będą mogły zastąpić neurony mózgu, z którymi tworzą świetnie funkcjonujące obejścia czy dodatkowe obwody. W ten sposób wspomogą działanie narządów zdrowych osób, stanowiąc highendowy odpowiednik miłorzębu czy lecytyny, oraz przyczynią się do poprawy stanu chorych i ludzi po wypadkach (Nature Nanotechnology). Badacze z Włoch i Szwajcarii udowodnili, że nanorurki ściśle współpracują z już istniejącymi sieciami neuronalnymi, przewodząc impulsy elektryczne dokładnie w taki sam sposób jak komórki nerwowe. Wg Henry'ego Markrama z Laboratorium Mikroobwodów Nerwowych, nowy interfejs stanowi podstawę neuroprotez przyszłości, zapewniających widzenie, słyszenie, wykrywanie zapachu i ruchu, a także hamujących ataki padaczki czy umożliwiających tworzenie bypassów uszkodzonego fragmentu rdzenia. Gdyby rozwiązanie to zastosować u pacjentów z chorobą Alzheimera, odzyskaliby dawną sprawność intelektualną, a może nawet ich możliwości by wzrosły. Badacze z Laboratory of Neural Microcircuitry pracowali pod przewodnictwem Michela Giugliano, a Włochami kierowała profesor Laura Ballerini z Uniwersytetu w Trieście. Wspólnie zauważono, że będące doskonałymi przewodnikami nanorurki łączą się błonami komórkowymi neuronów. W odróżnieniu od elektrod metalowych, generują one obejścia między proksymalnymi a dystalnymi obszarami neuronów, co zwiększa ich pobudliwość. Giugliano dodaje, że nanoelektrody zastąpią najprawdopodobniej zaimplantowane metalowe części aparatów do głębokiej stymulacji mózgu, które stosuje się np. w terapii parkinsonizmu oraz głębokiej depresji.
  3. Volvo zapowiada, że w najnowszym modelu S60 znajdzie się przełomowy system bezpieczeństwa, który automatycznie będzie utrzymywał bezpieczną odległość od pojazdu poprzedzającego. System będzie w stanie zatrzymać samochód i ponownie go uruchomić bez interwencji kierowcy. Będzie też wykrywał pieszych przed maską pojazdu. Już wcześniej w samochodach Volvo mieliśmy do czynienia z podobnym systemem radarowym, jednak nie działał on przy prędkościach poniżej 30 km/h. Najnowszy system autorstwa Volvo zareaguje na niebezpieczeństwo nawet wówczas, gdy kierowca nie dotknie pedału hamulca. W skład mechanizmów bezpieczeństwa wchodzą zaawansowane radary umieszczone z przodu pojazdu oraz obserwująca drogę kamera w lusterku wstecznym. Zadaniem radarów jest wykrywanie obiektów i pomiar odległości, a kamera rozpoznaje typ obiektu. Jeśli i radary i kamera rozpoznają szybko zbliżający się pojazd lub pieszego, a kierowca nie będzie reagował, automatycznie zostaną uruchomione hamulce. Przedstawiciele Volvo informują, że system był rozwijany przez dziesięć lat, a następnie przez kilka lat trwały jego testy w różnych krajach i różnych warunkach drogowych. Z testów wynika, że jeśli samochód porusza się z prędkością niższą niż 20 km/h to system jest w niemal każdej sytuacji w stanie zatrzymać pojazd przed uderzeniem w pieszego. Przy większych prędkościach siła uderzenia jest znacząco zredukowana. To jednak nie koniec. Przedstawiciele szwedzkiej firmy wyznaczają sobie niezwykle ambitne cele. Chcą do roku 2020 opracować system bezpieczeństwa, dzięki któremu nikt nie będzie ginął w samochodach Volvo ani z ich powodu. Volvo S60 trafi na rynek w 2010 roku.
  4. Co pewien czas pojawiają się doniesienia o związkach telefonów komórkowych z guzami mózgu, bólami głowy czy przyspieszeniem starzenia. Po raz pierwszy podniesiono jednak kwestię ich wkładu w powstawanie kamieni nerkowych oraz uszkodzeń serca. Europejski Instytut Badawczy ds. Komponentów Elektronicznych w Bukareszcie określał wpływ promieniowania emitowanego przez telefony na krew. Jej próbki wystawiano na oddziaływanie mikrofal o różnym natężeniu, a czas ekspozycji wahał się od 10 do 60 godzin. Nawet przy dawkach promieniowania mniejszych od "komórkowego" dochodziło do wycieku hemoglobiny z erytrocytów. Akumulacja hemoglobiny w organizmie może zaś prowadzić do chorób sercowo-naczyniowych oraz tworzenia się kamieni nerkowych. Ponieważ wyniki są co najmniej alarmujące, brytyjski Departament Zdrowia poinformował, że w przyszłym roku zostanie sporządzony specjalny raport. Na razie nie wiadomo, jaka będzie (i czy w ogóle się pojawi) reakcja agend medycznych innych krajów.
  5. Od kilku miesięcy najmodniejszym tematem w mediach jest kryzys gospodarczy. Filolodzy klasyczni nie od dzisiaj jednak wiedzą, że o podobnym zjawisku wspominał już Cyceron w 66 roku p.n.e. Philip Kay, z Oxford University, który specjalizuje się w historii pieniądza mówi, że w mowie "De Imperio Cn. Pompeii" znajdziemy pierwsze dostępne nam informacje o kryzysie na rynku kredytów. Marcus Tullius Cicero argumentuje w niej, że Pompejusz Wielki powinien otrzymać władzę wojskową i wyruszyć przeciwko królowi Pontu, Mitradatesowi VI. Wielki mówca przypomina, że 22 lata wcześniej (a więc w roku 88 p.n.e.) Mitradates najechał azjatyckie prowincje Imperium Rzymskiego i złupił je tak bardzo, iż powstał olbrzymi deficyt pieniądza, który doprowadził do załamania się rynku kredytów. Skutki najazdu króla Pontu były odczuwalne w całym Imperium, tak jak obecnie skutki załamania rynku kredytów w USA możemy odczuć w wielu krajach świata. Philip Kay pisze, że w II i I wieku przed naszą erą władze Imperium wypuściły na rynek znaczną ilość pieniądza. Przyczyniło się to do ożywienia gospodarki, ułatwiło dostęp do kredytu ale ostatecznie zakończyło się rynkowym krachem.
  6. Najnowsze badania zespołu z Królewskiego College'u Londyńskiego wykazały, że brak odpowiedniej dawki dobrego snu nocnego może prowadzić do paranoi. Naukowcy odkryli, że niemal 70% pacjentów ze zdiagnozowaną paranoją uskarża się na zaburzenia snu. Brytyjczycy stwierdzili, że ponad 50% pacjentów doświadczających urojeń prześladowczych cierpi na średnio nasiloną i głęboką bezsenność. Kilka źle przespanych nocy wywołuje stres, zamęt myślowy i poczucie odseparowania od świata. To idealne warunki do rozwoju paranoidalnych lęków – wyjaśnia dr Daniel Freeman. W eksperymencie wzięło udział 330 osób: 300 zdrowych i 30 psychotyków. Wszyscy wypełnili kwestionariusz badający kwestie związane z jakością snu i paranoją. Rezultaty były wyjątkowo przejrzyste: poważniejsza bezsenność wiązała się z większym nasileniem myślenia paranoidalnego. Jak widać, wystarczy się dobrze wyspać, by świat wydawał się lepszy i bezpieczniejszy...
  7. Uczeni pracujący pod kierunkiem akademików z Princeton University odkryli nowy sposób na zmuszenie materiałów do emisji wiązki laserowej. Claire Gmachl z Mid-Infrared Technologies for Health and the Environment (MIRTHE) poinformowała o dodatkowej wiązce, którą znaleziono w kwantowym laserze kaskadowym. Wiązka ta ma niezwykłe właściwości, a do jej wygenerowania potrzeba znacznie mniej energii. Jeśli wyłączymy standardową wiązkę, uzyskamy lepszy laser, który bardziej efektywnie wykorzystuje energię - mówi Gmachl. Zbudowany na Princeton University laser ma zaledwie 3 milimetry długości. Składa się jednak z setek warstw różnych półprzewodników o grubości kilku atomów każda. Elektrony przechodzą przez kolejne warstwy i tracą energię co wywołuje emisję fotonów w postaci wiązki laserowej. Już w czerwcu 2007 roku poinformowano, że w tego typu laserach można zauważyć drugą wiązkę o nieco mniejszej długości fali, niż wiązka główna. Kolejne badania pokazały, że jej istnienia nie potrafimy wyjaśnić za pomocą żadnej istniejącej teorii. Okazało się też, że, w przeciwieństwie do konwencjonalnych laserów, druga wiązka jest tym silniejsza, im wyższa temperatura pracy. Co więcej, wyraźnie "konkuruje" ona z wiązką główną, gdyż ta słabnie w miarę jak druga wiązka staje się mocniejsza. Zespół Gmachl potrafi obecnie wyjaśnić sposób powstawania drugiej wiązki. Otóż w konwencjonalnych laserach tylko te elektrony, których pęd jest bliski zeru, biorą udział w emisji światła. Wiązka powstaje dzięki temu, że znaczna liczba elektronów znajduje się w stanie równowagi - mają takie same poziomy energii i pędu. Zespół z Princeton dowiedział się, że druga wiązka powstaje dzięki nierównowadze. Tworzona jest przez elektrony o niskim poziomie energii, ale dużym momencie pędu. To z kolei dowodzi, że elektrony są użyteczne w laserach nawet wówczas, gdy nie znajdują się w równowadze - mówi Gmachl. Dzięki temu odkryciu możliwe będzie tworzenie znacznie bardziej wydajnych laserów. W obecnie używanych laserach elektrony często absorbują fotony, zmniejszając wydajność urządzenia. W nowych laserach elektrony o wysokim momencie pędu nie będą absorbowały fotonów, dzięki czemu wzrośnie wydajność laserów. To z kolei oznacza, że będą one używały mniej energii i będą mniej wrażliwe na zmiany temperatury. Prototyp stworzony przez naukowców z Princeton nie osiągnął pełni swych możliwości, gdyż dominowała w nim konwencjonalna wiązka. Uczeni szukają teraz sposobów na jej wyłączenie.
  8. Dla wielu osób zabawa w strzelanie folią bąbelkową stanowi sporą przyjemność. To o nich zapewne myślał nowojorczyk Stephen Turbek, tworząc swój bąbelkowy kalendarz. Rozmiarami przypomina plakat (122x46 cm), a by odmierzać upływ czasu, nie trzeba już zrywać kartek czy przesuwać kratki, wystarczy zgnieść kolejny pęcherzyk. Pomysł wypalił i kalendarz rozszedł się już ponoć w tysiącach egzemplarzy. Wersja z papierowym podkładem kosztuje 30 dol., a wzmocniona plastikiem 50. Można je nabyć za pośrednictwem Internetu. Daty oznaczające weekendy i święta pogrubiono. Bubble Calendars wytwarza się ręcznie. Przedsiębiorczy Turbek pomyślał o 5 wersjach językowych: angielskiej, niemieckiej, francuskiej, koreańskiej i japońskiej. Chętni mogą też wybierać spośród kalendarzy zorientowanych poziomo lub pionowo.
  9. Latisse, najmłodsze dziecko firmy kosmetycznej Allergan, to preparat wydłużający i pogrubiający rzęsy. Został właśnie zarejestrowany przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA). Opracowano go z myślą o osobach cierpiących na hipotrychozę (Hypotrichosis simplex), rzadką postać łysienia, nie wiadomo więc, czy zdetronizuje mascary używane przez zdrowych ludzi. Preparat należy nakładać raz dziennie. Leczenie trwa 16 tygodni. Jak zapewnia doktor Scott Whitcup, Latisse wypełnia ważną i niedostrzeganą wcześniej lukę na rynku medycyny estetycznej, a pacjenci mogą wreszcie uzyskać dłuższe, ciemniejsze i gęstsze rzęsy. Substancja czynna leku, bimatoprost, została po raz pierwszy dopuszczona do użycia w 2001 roku. Wtedy jednak była stosowana do obniżenia ciśnienia w gałce ocznej, np. przy niektórych rodzajach jaskry. Przez przypadek okazało się, że efektem ubocznym stosowania Lumiganu jest wzmożony wzrost rzęs. Latisse trafi do aptek w pierwszym kwartale 2009 roku. Allergan spodziewa się, że rocznie zarobi na nim nawet do 500 mln dolarów. Choć opisuje się go w samych superlatywach, preparat może wywoływać skutki uboczne, takie jak zaczerwienienie oczu, świąd czy ciemnienie skóry powiek, a niektóre zjawiska, np. brązowienie pigmentowanej części gałki, pozostają na zawsze. Latisse naśladuje działanie prostaglandyn. Ponieważ na włosach znajdują się ich receptory, naukowcy przypuszczają, że lek stymuluje odtworzenie mieszków.
  10. Co zrobić z niechcianą sukienką? Można próbować zamienić się z jakąś koleżanką lub sprzedać, większość ludzi nie zawraca sobie tym jednak głowy i wyrzuca ubranie do kosza. Naukowcy i projektanci mody z Wielkiej Brytanii zaczęli się martwić stosami garderoby trafiającymi na wysypiska, stąd pomysł na prineskę rozpuszczającą się pod wpływem kontaktu z wodą. Helen Storey, projektantka i wykładowczyni Londyńskiego College'u Mody, połączyła siły z profesorem Tonym Ryanem z Uniwersytetu w Sheffield i Interface'em - centrum badawczym Uniwersytetu w Ulsterze. Efektem ich współpracy jest plastikowa suknia. Materiał wykorzystany do jej produkcji - a jest nim biodegradowalny alkohol poliwinylowy - przypomina ten z kapsułek do prania. Ponieważ zastosowano barwniki o różnym ciężarze, podczas rozpuszczania tworzą się fantazyjne wzory, a wszystko wygląda wyjątkowo widowiskowo.
  11. Kobiety związane z mężczyznami uwielbiającymi grę na konsolach zaczęły się już nazywać wdowami Wii (ang. Wii widow). Teraz łatwiej im chyba będzie zrozumieć swoich partnerów, ponieważ okazuje się, że wirtualne zabawy aktywują w męskich mózgach rejon nagradzających uczuć i uzależnienia. Im więcej przeciwników uda im się pokonać i im większa liczba zdobytych punktów, tym silniejsze pobudzenie tego obszaru. Podobnego zjawiska nie zaobserwowano u kobiet (Journal of Psychiatric Research). Profesor Allan Reiss z Uniwersytetu Stanforda wyjaśnia, że panie rozumieją komputerowe gry wideo w takim samym stopniu jak panowie, ale nie mają tak silnego popędu neurologicznego do wygrywania. Te różnice międzypłciowe mogą pomóc wyjaśnić, czemu mężczyźni są bardziej przyciągani i wciągani przez gry niż kobiety. To przedstawiciele płci brzydszej są istotami terytorialnymi i to oni na przestrzeni wieków odgrywali role zdobywców, wojowników i tyranów. Nie bez przyczyny większość najpopularniejszych wśród mężczyzn gier należy do kategorii agresywno-terytorialnej. W eksperymencie Amerykanów wzięła udział mieszana męsko-damska grupa. Każdego ochotnika i ochotniczkę umieszczano w skanerze do rezonansu magnetycznego. W tym czasie starali się oni powiększyć swoje "ekranowe" królestwo, klikając na pojawiające się seriami kule. Okazało się, że u mężczyzn silniej aktywował się szlak mezokortykolimbiczny, a stopień pobudzenia wzrastał wraz z wielkością zdobytego terytorium. Naukowcy zaobserwowali też wzmożoną aktywność 3 innych struktur w obrębie układu nagrody: jądra migdałowatego, jądra półleżącego oraz kory okołooczodołowej.
  12. Bortezomib, lek stosowany dotąd w leczeniu niektórych rodzajów nowotworów, skutecznie blokuje odrzucanie przeszczepów - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Cincinnati. Opisywany preparat był dotąd stosowany m.in. w leczeniu szpiczaka mnogiego, jednego z nowotworów układu krwiotwórczego. W przebiegu choroby dochodzi do nadmiernego wytwarzania komórek plazmatycznych, wyspecjalizowanych w masowej produkcji przeciwciał. Jak się jednak okazuje, dzięki podawaniu bortezomibu udaje się także blokować komórki plazmatyczne organizmu, do którego podano np. przeszczepioną z innego organizmu nerkę. Odnaleźliśmy znaczną ilość literatury wykazującej, że bortezomib działa skutecznie jako środek ograniczający odrzucanie przeszczepów w warunkach laboratoryjnych - opisuje właściwości leku dr Steve Woodle, szef oddziału chirurgii transplantologicznej na Uniwersytecie Cincinnati i jednocześnie główny autor nowego eksperymentu. Jego zdaniem, potwierdzono także skuteczność środka w leczeniu niektórych innych zaburzeń układu immunologicznego. Komórki plazmatyczne były dotychczas niedocenianym ogniwem reakcji odpornościowej przeciw przeszczepom. Okazuje się jednak, że blokowanie ich funkcji skutecznie blokuje niechcianą odpowiedź, co powinno - według autorów eksperymentu - zwiększyć odsetek udanych transplantacji. W eksperymencie wzięło udział sześciu pacjentów poddanych wcześniej przeszczepowi nerki. Trwające pięć miesięcy doświadczenie wykazało, że u każdego z nich udało się znacznie ograniczyć zakres reakcji przeciw obcemu organowi oraz obniżyć poziom wytwarzanych przeciwciał. Zdołano także poprawić funkcjonowanie "nowej" nerki, czyli osiągnąć ostateczny cel całej procedury. Toksyczność leku oceniono jako niewielką, przewidywalną i możliwą do opanowania, zaś jej intensywność jest znacznie niższa od tej związanej z podawaniem większości typowych leków onkologicznych. Z przyjemnością dostrzegamy, że toksyczne efekty [podawania bortezomibu] są podobne także u pacjentów cierpiących z powodu odrzucania organów opornego na leczenie - dodaje dr Woodle. Wyniki badań zespołu z Uniwersytetu Cincinnati opisano w najnowszym numerze czasopisma Transplantation.
  13. Amerykańscy badacze donoszą o opracowaniu techniki, która pozwala na odtworzenie w warunkach laboratoryjnych przebiegu pojedynczych przypadków schorzeń. Odkrycie może mieć niebagatelne znaczenie dla zrozumienia wielu procesów chorobowych oraz poszukiwania coraz lepszych terapii. Eksperyment, którego wyniki opisano na łamach czasopisma Nature, polegał na ustaleniu mechanizmu ciężkiej choroby układu nerwowego dzięki modyfikacji komórek pozyskanych z fragmentów skóry. Autorami nowatorskiej metody są badacze z Uniwersytetu Wisconsin oraz Uniwersytetu Missouri. Aby przeprowadzić doświadczenie, pobrano próbkę skóry od dziecka chorego na jeden z typów rdzeniowego zaniku mięśni (ang. spinal muscular atrophy - SMA) - choroby genetycznej atakującej neurony odpowiedzialne za kontrolowanie mięśni. Schorzenie, obecnie nieuleczalne, prowadzi do całkowitego paraliżu mięśni i śmierci. Pacjenci cierpiący na badany rodzaj SMA umierają najczęściej w wieku poniżej dwóch lat. Komórki pobrane od chorego dziecka "cofnięto" w rozwoju, dzięki stymulacji odpowiednio dobranym zestawem czynników regulujących dojrzewanie, do statusu komórek macierzystych. Następnie przeprowadzono drugą modyfikację, która pozwoliła na wytworzenie komórek nerwowych. Uzyskano w ten sposób doskonały materiał do badań nad rozwojem SMA. Jego najważniejszą cechą jest niemal idealna zgodność z neuronami rozwijającymi się w układzie nerwowym dziecka, co pozwala na zrozumienie mechanizmu tego ciężkiego schorzenia. Profesor Clive Svendsen, jeden z badaczy zaangażowanych w eksperyment, ocenia jego efekty: teraz możemy raz za razem powtarzać przebieg choroby człowieka w naczyniu laboratoryjnym, a także pytać, jakie były najwcześniejsze procesy, które odbywały się na samym początku [rozwoju schorzenia]. To naprawdę potężne narzędzie. Naukowcy związani z doświadczeniem twierdzą, że powinno być możliwe badanie w analogiczny sposób wielu innych przypadłości. Istnieje nadzieja, że zastosowanie podobnych technik pozwoli na uzyskanie wielu różnych typów komórek, nie tylko tych należących do układu nerwowego. Uważa się, że prowadzenie badań in vitro daje ogromne szanse na zrozumienie wielu trapiących ludzi przypadłości. Nam, czytającym te zapewnienia, pozostaje wierzyć w prawdziwość tych deklaracji.
  14. Skończyłeś ciężki trening? Zasłużyłeś na solidny odpoczynek. Dla odzyskania sił nie wystarczy jendak położyć się wygodnie i leniuchować. Bardzo istotny dla skutecznej regeneracji jest skład pokarmów i napojów przyjmowanych po zakończeniu wysiłku. Badacze z firmy Precision Nutrition ustalili, że świetnym środkiem dla odbudowy zapasów energii jest napój zawierający mieszaninkę białek i węglowodanów. W eksperymencie wzięło udział piętnastu wytrenowanych kolarzy o różnym stopniu zaawansowania. Sportowcy mieli za zadanie przejechać na stacjonarnym rowerze jak największy dystans w ciągu 60 minut, po czym otrzymali, zależnie od grupy, trzy litry napoju o określonym składzie: w pierwszej grupie była to mieszanka zawierająca cukry, w drugiej zaś - roztwór zawierający węglowodany oraz białka. Pierwszą porcję płynu zawodnicy przyjęli zaraz po zakończeniu sesji treningowej, a dwie kolejne zostały podane w godzinnych odstępach. Po kolejnych dwóch godzinach kolarze przyjęli posiłek o wartości energetycznej 21 kcal/kg masy ciała, a po kolejnych dwóch rozpoczęli kolejną sześćdziesięciominutową próbę. Płynne suplementy węglowodanowo-białkowe podane wcześnie na wczesnym etapie sześciogodzinnego okresu regeneracji pomogły uczestnikom uzyskać lepsze wyniki i moc [przekazywaną z nóg na pedały - przyp. red.] podczas wykonywanej później próby czasowej - tłumaczy John Berardi z Precision Nutrition, jeden z badaczy odpowiedzialnych za przepowadzenie doświadczenia. Wyniki badania są bardzo jednoznaczne. Sportowcy przyjmujący mieszaninę białek i cukrów pokonywali podczas drugiej próby dystans zaledwie o ok. 2% mniejszy, niż w pierwszej sesji. W podobnym stopniu obniżyła się średnia moc ich nóg. Dla porównania, kolarze przyjmujący napój zawierający wyłącznie cukry przejechali w ciągu drugiego testu dystans aż o 7% mniejszy. Rezultaty testu mogą nie mieć wielkiego znaczenia dla osób uprawiających sport czysto rekreacyjnie, lecz dla bardziej zaangażowanych zawodników nawet tak drobne różnice mogą mieć ogromny wpływ np. na miejsce uzyskane w wyścigu. Dotyczy to, oczywiście, nie tylko kolarzy, lecz także dla sportowców usprawiających wiele innych dyscyplin. Pomimo wysokiej ceny preparatów zawierających proteiny warto więc przemyśleć modyfikację diety np. podczas zawodów. Eksperyment prowadzony przez zespół Berardiego przeprowadzono we współpracy z badaczami z Gettysburg College oraz The University of Western Ontario. Ich wyniki opublikowano na łamach czasopisma Journal of the International Society of Sports Nutrition.
  15. W dzień zajmują się czymś zupełnie innym, np. pracują w barach czy w bankach, a w nocy przeobrażają się w biohakerów. Eksperymentują z inżynierią genetyczną, wykorzystując do tego samodzielnie wytworzone oprzyrządowanie laboratoryjne oraz wiedzę zdobytą w Internecie. Jedną z takich osób jest 31-letnia Meredith L. Patterson, programistka, która próbuje zmienić bakterie jogurtowe w taki sposób, by świeciły na zielono w obecności melaminy. Wg kobiety, domorośli genetycy często pracują na rzecz dobra ludzkości, ucząc się na bieżąco tego, co jest im potrzebne. Na razie nie doszło jeszcze do żadnych znaczących odkryć, ale to podobno kwestia czasu. Przeciwnicy samowolki biologicznej uważają, że szarlatani doprowadzą pewnego dnia do katastrofy środowiskowej, terrorystycznej bądź medycznej. Zwolennicy odparowują, że zapaleńcy mogą przecież odkryć w swoich domach czy garażach leki na choroby trapiące ludzkość, np. nowotwory. Wiele zgłaszających się na ochotnika osób studiowało biologię w college'u, ale nie uzyskało odpowiedniego tytułu naukowego. Posługiwanie się terminem biohaker ma swoje głębsze znaczenie. Jak tłumaczą sami zainteresowani, chodzi o przedkładanie postępu na płaszczyźnie naukowej nad zysk. W Cambridge powstała grupa DIYbio, która zakłada właśnie publiczne laboratorium. Chętni znajdą tu zarówno sprzęt, jak i niezbędne odczynniki. Pozyskano je od darczyńców. Mackenzie Cowell, jeden z pomysłodawców projektu, podkreśla, że amatorzy mogą się przyczynić do wynalezienia szczepionek czy wydajnych paliw, nieobce są im jednak bardziej rozrywkowe przedsięwzięcia, takie jak posłużenie się genami kałamarnicy, by uzyskać fluorescencyjny tatuaż. Wspomniana na początku Meredith L. Patterson korzysta z techniki opracowanej jeszcze w latach 70. Niezbędną wiedzę zdobyła, czytając pisma naukowe i szukając wskazówek na forach internetowych. Biorąc pod uwagę jej dzienną profesję, zadanie to nie było trudne. DNA meduzy, potrzebne do uzyskania świecących na zielono białek, zamówiła w firmie specjalizującej się w dostawach materiałów biologicznych. Za usługę zapłaciła zaledwie 100 dolarów. Większość urządzeń skonstruowała sama. Dzięki temu wzbogaciła się o komorę do elektroforezy żelowej i aparat analizujący DNA (ten kosztował ją mniej niż 25 dol.). Na efekty eksperymentowania na własną rękę z inżynierią genetyczną trzeba będzie jeszcze poczekać. Zupełnie inną kwestią jest natomiast ich ocena z punktu widzenia etyki. Kwestią tą należałoby się zająć jak najszybciej, podobnie jak uregulowaniami prawnymi.
  16. Dietetycy piętnują pomijanie śniadań, twierdząc, że w ten sposób nie zapewniamy mózgowi koniecznej do rozruchu glukozy. Poza tym w ten sposób większą liczbę kalorii spożywamy później, co dość często skutkuje tyciem. Japońscy naukowcy doszukali się jednak zupełnie innej zależności. Wg nich, młodzi ludzie, którzy regularnie rezygnują z pierwszego posiłku, zazwyczaj wcześniej tracą dziewictwo. Po zbadaniu 3 tys. osób akademicy z Kraju Kwitnącej Wiśni odkryli, że ludzie, którzy tuż po wejściu w wiek nastoletni notorycznie nie jedli śniadań, odbywali swój pierwszy stosunek seksualny w wieku ok. 17,5 roku, podczas gdy średnia dla Japonii wynosi 19. Badania przeprowadzono we współpracy z Ministerstwem Zdrowia, które chciało zrozumieć i rozwiązać kwestię niechcianych ciąż wśród nastolatków. Wyciągnięto następujący wniosek: stabilne życie rodzinne odwodzi od zbyt wczesnej inicjacji seksualnej. Kunio Kitamura, szef zespołu naukowców z Japońskiego Stowarzyszenia Planowania Rodziny, uważa, że młodzi ludzie nieusatysfakcjonowani swoim pożyciem z rodzicami, którzy np. nie przygotowują dla nich posiłków, starają się wyładować swoją frustrację w inny sposób, np. angażując się w seks. Jeśli dzieci nie czują się komfortowo na łonie rodziny, przejawiają tendencje ucieczkowe. Ponieważ każdy kij ma dwa końce, prawdziwa jest też odwrotna zależność: zaangażowany erotycznie nastolatek nie jada śniadań, bo późno wraca do domu i zwyczajnie je przesypia.
  17. Kilka lat temu T.N. przeszedł 2 udary, które całkowicie zniszczyły jego korę wzrokową. Od tej pory mężczyzna posługuje się laską, w poruszaniu się po budynkach pomagają mu inni ludzie. Mimo to pacjent bez problemów pokonał tor przeszkód zorganizowany przez holenderskich badaczy i ani razu na nic nie wpadł. Podobne uzdolnienia obserwowano dotąd wyłącznie u małp. T.N. to przykład rzadkiej postaci zespołu widzenia mimo ślepoty, zwanego również ślepowidzeniem (Current Biology). Zespół przejawia się tym, że osoby z uszkodzonym mózgiem, które nie dysponują mentalnym obrazem otoczenia, nadal nieświadomie reagują na informacje wzrokowe. Wg naukowców, przypadek ich "królika doświadczalnego" dowodzi, że w przetwarzaniu danych dostarczanych przez nadal sprawne oczy uczestniczą obszary spoza kory wzrokowej, najpewniej rejony zlokalizowane pod nią. Badanie obrazowe wykonane przed eksperymentem z labiryntem wykazało, że T.N. reaguje na wyrazy twarzy. Jego jądro migdałowate uaktywniało się bowiem silniej na widok rozzłoszczonych, przestraszonych i szczęśliwych twarzy. Na początku ekipa Beatrice de Gelder z Harvard Medical School i Uniwersytetu w Tilburgu przeprowadziła na pacjencie szereg testów wzrokowych. W ten sposób chciano sprawdzić, czy T.N. dostrzega kolory, kształty, przedmioty lub chociaż litery. Niestety, nie poradził sobie z żadnym z zadań. Następne było jeszcze trudniejsze, gdyż wymagało przejścia dość wąskiego 15-metrowego korytarza, usianego wieloma przeszkodami: stertami opakowań z papierem, koszami na śmiecie, statywami czy plastikowymi półeczkami biurowymi. T.N. nie wpadł na żaden z przedmiotów, co więcej, nawet ich nie musnął, jednak tuż za nim podążał jeden z członków zespołu badawczego, by w razie potrzeby podeprzeć tracącego równowagę mężczyznę. Ponieważ w czasie eksperymentu nikt nic nie mówił, pacjent nie mógł korzystać z podpowiedzi w postaci echa. De Gelder opowiada, że T.N. poruszał się dużo szybciej, niż spodziewali się naukowcy. Nie miał przy tym świadomości, że omija jakiekolwiek przeszkody. Akademicy przypuszczają, że udało mu się tego dokonać dzięki "poślednim" ścieżkom nerwowym, w normalnych okolicznościach hamowanym, które uaktywniają się po uszkodzeniu obszarów nadrzędnych.
  18. Wesołych Świąt, smacznego karpia bez ości i wyśmienitych uszek, dużo radości i pokoju w sercu oraz wszelkiej pomyślności w 2009 roku - Ania i Mariusz
  19. Ludzki organizm potrafi wytwarzać własny kwas salicylowy (ang. salicylic acid, SA). Jest to surowiec wykorzystywany przez przemysł farmaceutyczny do produkcji aspiryny. Zespół Gwendoline Baxter z British National Health Service (NHS) uważa, że to pierwsza substancja, reprezentująca nowo odkrytą grupę bioregulatorów (Journal of Agricultural and Food Chemistry). W przeszłości Brytyjczycy wykryli kwas salicylowy we krwi osób, które nie zażywały ostatnio aspiryny. U wegetarian występowało go szczególnie dużo, niemal tyle samo, co u ludzi przyjmujących stale niewielkie dawki leku. Naukowcy sądzą, że to skutek przestrzeganej przez nich diety, ponieważ SA znajduje się w owocach i warzywach. Obecnie zespół zajął się zmianami w poziomie SA u ochotników łykających kwas benzoesowy, kolejny naturalny składnik warzyw i owoców, który w pewnych okolicznościach może być przekształcany w kwas salicylowy. Badacze z NHS zamierzali sprawdzić, czy SA występujący u ludzi to substancja wyłącznie pochodzenia egzogennego (składnik pokarmów), czy też organizm jest w stanie syntetyzować ją we własnym zakresie, by np. zwalczać stan zapalny. Baxter twierdzi, że farmakolodzy są coraz bardziej pewni, że zarówno u zwierząt, jak i u roślin kwas spełnia centralną i w dużej mierze obronną funkcję.
  20. Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu zaakceptowała elektroniczną wersję brewiarza dla duchownych. Oprogramowanie iBreviary (iBrewiarz) to aplikacja dla iTunes stworzona przez włoskiego księdza Paolo Padriniego. W skład iBreviary wchodzi brewiarz w językach angielskim, włoskim, hiszpańskim, francuskim i po łacinie, który wkrótce zostanie poszerzony o wersje niemiecką i portugalską. Ponadto zawiera on modlitwy wygłaszane podczas mszy, a na jego trzecią część składają się modlitwy na inne okazje. Wersja beta iBreviary została pobrana w samych Włoszech około 10 000 razy. Pełną wersję iBreviary można pobrać za 79 eurocentów (1,10 USD). Pieniądze zostaną przeznaczone na działalność charytatywną. Zapraszamy do obejrzenia prezentacji iBrewiarza, przygotowanej przez księdza Padriniego:
  21. Ważą się losy przyszłych załogowych wypraw kosmicznych. Przygotowująca się do przejęcia władzy administracja prezydenta-elekta Baracka Obamy chce zmusić NASA do rezygnacji z rozwoju rakiet Ares. O ich wstępnym zatwierdzeniu informowaliśmy przed trzema miesiącami. Administracja Obamy żąda, by Agencja obcięła budżet Projektu Constellation, w ramach którego powstają pojazdy mające zastąpić obecnie wykorzystywane wahadłowce. Pracownicy nowego rządu zastanawiają się, czy zamiast rozwijać rakiety Ares, NASA nie mogłaby wykorzystać już istniejących wojskowych rakiet Delta IV czy Atlas V. Rakiety te liczą już sobie ponad 20 lat, a ich wykorzystanie zostało przed laty odrzucone przez NASA, gdyż nie są wystarczająco bezpieczne, by brać udział w lotach załogowych. Steve Cook, odpowiedzialny za program Ares, mówi, że pomysły nowej administracji oznaczają cofnięcie NASA w rozwoju, gdyż pierwsze testy Aresa są przewidziane na wiosnę 2009 roku. Stanowisko samego Obamy jest dość jednoznaczne. Podczas kampanii wyborczej mówił on o konieczności obcięciu budżetu NASA i przeznaczenia zaoszczędzonych pieniędzy na edukację. Inny pogląd wyrażał tylko na Florydzie i w Teksasie, gdzie twierdził, że budżet Agencji należy zwiększyć. W dwóch wymienionych stanach NASA ma swoje główne bazy. Andrew Chaikin, specjalizujący się w historii podboju kosmosu, mówi, że NASA jest szczególnie podatna na manipulacje polityków. W NASA można utopić dużo pieniędzy w poszukiwaniu nowych rozwiązań i nie zawsze można osiągnąć coś konkretnego. Priorytetem Obamy powinno być umożliwienie NASA stworzenia czegoś, co zastąpi wahadłowce i pozwoli latać dalej niż tylko do stacji kosmicznej.
  22. Zapach lasek wanilii nieodparcie kojarzy się z Bożym Narodzeniem. Nie wiadomo jednak, co się stanie z największymi na świecie plantacjami nadrzewnych pnączy na Madagaskarze, ponieważ niszczy je choroba wywoływana przez nieznane grzyby. W zeszłym tygodniu Simeon Rakotomamonjy i zespół z Narodowego Centrum Badań nad Rozwojem Obszarów Wiejskich w Antananarywie donieśli, że patogen zaatakował 80% upraw wanilii płaskolistnej (Vanilla planifolia) w dwóch regionach. Naukowcy sądzą, że rozprzestrzenianie się choroby ułatwił skok cen w latach 90. Plantatorzy zaczęli wtedy gęściej sadzić rośliny, nie zapewniając im optymalnego zacienienia i wilgotności. Ponieważ wanilia jest rozmnażana wegetatywnie (przez cięcie pędu na kawałki o długości 60-90 cm) spada też zróżnicowanie genetyczne gatunku.
  23. Holenderska firma Spranq wpadła na pomysł pozwalający zaoszczędzić atrament i toner w drukarkach. Wzorując się na żółtym serze, Holendrzy stworzyli fonty z... dziurami. W każdej literze z serii Ecofont istnieje wiele takich niezadrukowanych dziur, co nie wpływa na czytelność pisma, ale pozwala zaoszczędzić do 20% atramentu czy toneru. Holendrzy przez długi czas prowadzili eksperymenty, które pozwoliły im dobrać odpowiedni kształt i wielkość dziur. Fonty, w wersjach dla Windows, Mac OS X-a oraz Linuksa, można pobrać z Sieci.
  24. Fińska policja odniosła wielki sukces. Udało jej się dotrzeć do tożsamości złodzieja samochodów, analizując DNA z krwi znalezionej wewnątrz komara. W czerwcu auto ukradziono w Lapua, miejscowości oddalonej o 380 km na północ od Helsinek. Szybko je odnaleziono, porzucone 25 km dalej przy stacji kolejowej Seinaejoki. Jak wyjaśnia inspektor Sakari Palomaeki, patrol dokładnie przeszukał pojazd. W pewnym momencie funkcjonariusze odkryli nabrzmiałego od krwi komara. Wysłano go do badań laboratoryjnych i okazało się, że krew należy do mężczyzny wpisanego do policyjnej bazy danych. Podejrzany nie przyznał się do winy. Utrzymuje, że zatrzymał złodzieja na stopa. O tym, czy komarzy dowód zostanie dopuszczony jako wystarczająco pewny i obciążający, zadecyduje prokurator.
  25. Białko odpowiedzialne za rozwój choroby Creutzfelda-Jakoba bierze naturalnie udział w interpretacji bodźców węchowych - twierdzą badacze z Columbia University. Ich zdaniem, odkrycie pozwala na lepsze zrozumienie rozwoju opisywanego schorzenia oraz podjęcie prób leczenia niektórych jego objawów. Proteina, o której mowa, zwana jest komórkową formą białka prionowego (ang. prion protein, cellular form - PRPc). Przez wiele lat jej rola pozostawała dla badaczy tajemnicą, zaś sławna stała się dopiero wtedy, gdy udowodniono jej udział w rozwoju choroby Creutzfelda-Jakoba (ang. Creutzfeld-Jakob Disease - CJD). Od pewnego czasu wiadomo było, że cząsteczka ta działa w mózgu prawidłowo, dopóki nie wejdzie w kontakt z prionem - molekułą tego samego białka wykazującą nieprawidłową strukturę przestrzenną, opisywaną jako PRPsc (skrót "sc" pochodzi od "scrappie" - nazwy bardzo choroby prionowej występującej u owiec). Pod wpływem interakcji "zdrowa" forma białka przybiera wadliwy kształt i sama staje się przyczyną upośledzenia funkcji kolejnych cząsteczek PRPc. Mimo to, choć prowadzono liczne badania, funkcja prawidłowych cząsteczek tej proteiny nie była do końca jasna. Na podstawie testów z udziałem myszy ustalono, że osobniki niezdolne do wytwarzania PRPc nie są w stanie wyszukać ukrytego przed nimi jedzenia ani odróżnić od siebie różnych zapachów, zaś przywrócenie normalnego poziomu białka pozwalało na odzyskanie tej umiejętności. W oczywisty sposób sugerowało to funkcję komórkowej formy białka prionowego, lecz wciąż nie było wiadomo, czy bierze ona udział w samej detekcji sygnałów zapachowych, czy też w ich przetwarzaniu przez mózg. Dalsze badania wykazały, że u myszy pozbawionych PRPc narząd węchu był w stanie wykryć substancje zapachowe, lecz upośledzona została zdolność do przetwarzania odpowiednich impulsów. U zdrowego gryzonia proces ten zachodzi w opuszce węchowej - wyspecjalizowanym rejonie kresomózgowia. Dotychczas uważano, że główną przyczyną zmian chorobowych w CJD było odkładanie się nadmiernej ilości PRPsc w tkance nerwowej. Teraz, gdy wykazano dodatkowe źródło zaburzeń, możliwe będzie podjęcie prób leczenia niektórych niekorzystnych objawów tego śmiertelnego schorzenia. Szczegółowe informacje na temat odkrycia zamieszczono na łamach czasopisma Nature Neuroscience.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...