Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37699
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    250

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Wykonujące taniec godowy samce dropiów (Otis tarda) pochylają się i unoszą kuper ku słońcu. W ten sposób śnieżnobiały ogon staje się widoczniejszy, a jego właściciel bardziej pociągający dla potencjalnych partnerek. Pedro Olea, szef zespołu naukowców z IE University School of Biology w Santa Cruz, podkreśla, że ptaki aktywnie wykorzystują słońce w czasie swoich pokazów. Na równinach północno-zachodniej Hiszpanii odnotowaliśmy orientację ponad 400 pokazów zarówno w stosunku do pozycji słońca, jak i samic. Na tokowisku gromadzi się do 200 samców. Zadzierają ogony i unoszą na przemian skrzydła, by ukazać białe upierzenie. Hiszpańscy ornitolodzy stwierdzili, że pokazy dropiów były częściej skierowane ku słońcu, gdy było ono najlepiej widoczne, np. o poranku. Naukowcy niezwiązani z ekipą badawczą zaznaczają, że to naprawdę ciekawe spostrzeżenie. Oznacza to bowiem, że ptaki nauczyły się wykorzystywać zmienność środowiska.
  2. Atopowe zapalenie skóry (AZS), które występuje u dzieci w 1.-2. roku życia, może wpłynąć na zachowanie i zdrowie psychiczne na nieco późniejszych jego etapach. W wieku 10 lat maluchy te częściej niż zdrowi rówieśnicy cierpią m.in. na zaburzenia emocjonalne (Journal of Allergy and Clinical Immunology). Niemieccy badacze – z Helmholtz Zentrum München, Uniwersytetu Ludwiga Maximiliana, Monachijskiego Uniwersytetu Technicznego i Marien-Hospital w Wesel – przyglądali się w ramach projektu GINIplus losom 5991 dzieci, które urodziły się między 1995 a 1998 rokiem. Te, u których w niemowlęctwie bądź wczesnym dzieciństwie pojawiły się swędzące i sączące ogniska rumieniowe skóry, w wieku 10 lat częściej niż pozostali przejawiały różne nieprawidłowości psychologiczne, a zwłaszcza problemy emocjonalne. Wskazuje to, że AZS, zwane potocznie egzemą, może poprzedzać i prowadzić do behawioralnych oraz psychologicznych problemów u dzieci – wyjaśnia dr Joachim Heinrich. Brzdące, u których wyprysk pojawiał się po ukończeniu 2 lat, z większym prawdopodobieństwem miały zaburzenia psychiczne niż koleżanki i koledzy zmagający się z nim wyłącznie w niemowlęctwie. Naukowcy przeprowadzali wywiad na temat historii rodzinnej dzieci, wypytywali też o codzienne nawyki oraz zdrowie fizyczne i emocjonalne w wieku 10 lat. Gromadzili dane dotyczące przebiegu chorób, ze szczególnym uwzględnieniem egzemy, astmy i sezonowego alergicznego nieżytu nosa. Interesował ich także próg tolerancji stresu i nieprawidłowości zachowania. Dzieci, które zmagają się z AZS, często miewają predyspozycje do kataru siennego i astmy. Dodatkowo wypryskowi towarzyszy wiele wtórnych objawów, w tym zaburzenia snu. Podejrzewamy, że to głównie wtórne symptomy mają długofalowy wpływ na emocje chorych dzieci – podsumowuje Heinrich. Autorzy studium zachęcają do odnotowywania egzemy w dokumentacji medycznej dziecka, by później monitorować kondycję psychiczną danej osoby (nawet jeśli objawy wyprysku znikną w dzieciństwie).
  3. Podwyższony poziom hormonu luteinizującego (LH), jednego z regulatorów poziomu hormonów płciowych, wiąże się z pogorszeniem pamięci u starszych mężczyzn - dowodzą naukowcy z Zachodnioaustralijskiego Centrum Zdrowia i Starzenia (WACHA). Odkrycie to jest to niezwykle ważne, ponieważ autorom badań prowadzonych w ostatnich latach nie udało się powiązać ryzyka pogorszenia zdolności umysłowych ze stężeniem wielu innych hormonów. Wydzielany przez przysadkę mózgową LH jest jednym z najważniejszych stymulatorów wydzielania hormonów płciowych: estrogenów u kobiet oraz testosteronu u mężczyzn. Ponieważ badania prowadzone w ostatnich latach wykazały jego podwyższony poziom we krwi u panów cierpiących na chorobę Alzheimera, zespół Zoë Hyde postanowił sprawdzić, czy upośledzenie pamięci (oczywiście, w nieco łagodniejszej formie) uda się zaobserwować także u zdrowych mężczyzn o zwiększonym stężeniu LH. Przeprowadzone badanie było częścią największego studium dotyczącego starzenia się u mężczyzn w historii australijskiej nauki - wzięło w nim udział ponad 12000 mężczyzn w wieku 65 lat i starszych. Seria testów hormonalnych przeprowadzona przez autorów wykazała, że nawet u zdrowych mężczyzn podwyższenie poziomu LH wiąże się z pogorszeniem funkcji umysłowych na czele z osłabieniem pamięci. Odkrycie to jest szczególnie ciekawe, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, iż sterowany przez LH poziom testosteronu... nie wykazuje podobnej zależności. To ważne odkrycie, ponieważ zależność ta wygląda na niezależną od poziomu testosteronu, który jest kontrolowany przez LH, opisuje pani Hyde. Wiemy, że testosteron wpływa na mózg na wiele sposobów, lecz wydawało się, że LH nie posiada nań wyraźnego wpływu. Jak zauważa autorka odkrycia, dalsze badania powinny skupić się na wyjaśnieniu mechanizmów decydujących o zaobserwowanej zależności. Dotychczas nie ustalono bowiem, czy podwyższony poziom LH jest przyczyną pogorszonej pracy mózgu, czy też jej efektem.
  4. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego odkryli zdolność amyloidu β (Aβ) - złogów białka podejrzewanych o udział w rozwoju choroby Alzheimera - do wywoływania spontanicznego wyrzutu jonów wapnia (Ca2+) z komórek mózgu zwanych astrocytami. Odkryte zjawisko porządkuje naszą wiedzę na temat tego schorzenia i wyjaśnia charakter związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy jego rozwojem oraz Aβ i jonami Ca2+. Badania prowadzone w ostatnich latach wskazywały na współwystępowanie wyrzutów jonów wapniowych oraz pojawiania się w mózgu Aβ, lecz zależności pomiędzy tymi procesami pozostawały niejasne. Jedyne, co udało się w ostatnich latach zaobserwować, to pojawianie się w mózgu objętym chorobą Alzheimera tzw. fal wapniowych (ang. calcium waves), czyli nagłego wyrzutu jonów wapniowych z wnętrza sąsiadujących ze sobą astrocytów, "zarażających się" od siebie wzajemnie tym zachowaniem. Podobne zjawisko odkryto niedawno w wyizolowanych fragmentach tkanki nerwowej, lecz wciąż nie wyjaśniało to, czy zjawisko to jest zależne od sąsiedztwa innych komórek, czy też wynika ono z samej charakterystyki astrocytów. Przełomu dokonano dzięki badaniom prowadzonym przez zespół Chrisa MacDonalda z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Aby uniknąć zakłóceń wywołanych przez inne rodzaje komórek, jego zespół hodował in vitro "czyste" populacje astrocytów. Po osiągnięciu odpowiedniego stopnia rozwoju komórki traktowano następnie oczyszczonym Aβ, po czym sprawdzano poziom jonów wapnia znajdujących się wewnątrz komórek oraz poza nimi. Jak się okazało, dodanie patologicznego białka do "czystej" hodowli astrocytów wywoływało powstanie fal wapniowych, obejmujących jednorazowo nawet do 200 komórek. Jest to niezwykle ważne odkrycie, gdyż sugeruje ono, że do badania tego zjawiska można - zamiast preparatów wyizolowanych z mózgów chorych zwierząt - używać gotowych, dostępnych komercyjnie i doskonale scharakteryzowanych linii komórkowych. W związku z tym, że fale wapniowe są uznawane za jedną z możliwych przyczyn choroby Alzheimera, dokonane odkrycie może doprowadzić badaczy do ostatecznego rozwiązania niektórych zagadek związanych z tym wyniszczającym schorzeniem.
  5. Nokia i Intel oświadczyły, że połączą swoje mobilne systemy operacyjne tworząc MeeGo - oparty na Linuksie OS, który ma obsługiwać smartfony, netbooki, telewizory czy komputery stołowe (typu Surface). MeeGo będzie składał się z jądra intelowskiego systemu Moblin i interfejsu użytkownika z produkowanego przez Nokię systemu Maemo. MeeGo ma być gotowy w drugim kwartale bieżącego roku, a pierwsze urządzenia z tym systemem powinny trafić na rynek w drugiej połowie 2010. System będzie współpracował z platformami Atom i ARM. W ciągu najbliższych tygodni zostanie udostępniony jego kod źródłowy. Będzie on zarządzany przez Linux Foundation, a każdy zainteresowany może rozwijać aplikacje dla MeeGo za pomocą narzędzi Qt. Na razie tylko Nokia zapowiedziała, że będzie sprzedawała urządzenia z MeeGo, jednak w ciągu najbliższych tygodni powinny pojawić się podobne deklaracje ze strony innych firm. Osoby zainteresowane projektem Intela i Nokii mogą zdobyć więcej informacji na witrynie MeeGo.com.
  6. Microsoft pokazał swój najnowszy system operacyjny dla urządzeń przenośnych - Windows Phone 7 Series. Chodzi o telefon i sposób, w jaki użytkownicy z niego korzystają - stwierdził Steve Ballmer, wskazując w ten sposób, że ciężar uwagi przeniesiono z aplikacji na funkcje. Funkcje Windows Phone zostały zorganizowane w tzw. "żywe klocki", tworzące szachownicę. Niektóre z nich mogą być aktualizowane automatycznie o informacje z samego telefonu bądź internetu. O nadejściu nowego e-maila, naszej lokalizacji geograficznej czy zalogowaniu się znajomego do serwisu społecznościowego zostaniemy natychmiast poinformowani. Inne "żywe klocki" zaktualizujemy ręcznie. "Klocki" zostały z kolei zorganizowane w "huby" - na przykład wszystkie kontakty znajdziemy w hubie "ludzie", a fotografie w hubie "zdjęcia". Windows Phone daje spore możliwości personalizacji, jednak pewne elementy będą wspólne dla wszystkich telefonów korzystających z tego systemu. Każde z urządzeń będzie wyposażone w trzy takie same przyciski - dający dostęp do klocków "Start", "Search" ułatwiający wyszukiwanie numerów telefonów czy np. najbliższych restauracji oraz "Back". Windows Phone obsługuje wyświetlacze wielodotykowe, korzysta z Bing Maps i przeglądarki opartej na tym samym kodzie co Internet Explorer. Pierwsze telefony z nowym systemem Microsoftu powinny trafić na rynek przed końcem bieżącego roku. Już teraz zapowiedziały je Samsung, LG, Sony-Ericsson oraz HTC. Będę one dostępne w sieciach Deutsche Telekom, Orange, Verizon i Vodafone.
  7. Badania przeprowadzone wśród niemowląt ujawniły, że dzieci z plagiocefalią ułożeniową, zwaną inaczej zespołem płaskiej główki, osiągają gorsze wyniki w testach obserwacyjnych używanych do oceny rozwoju ruchowego i poznawczego. To pierwsze kontrolowane studium, które sugeruje istnienie związku między spłaszczeniem pewnych rejonów z tyłu głowy w pierwszym roku życia a ryzykiem opóźnień rozwojowych. Średnia wieku dzieci biorących udział w opisywanym badaniu wynosiła 6 miesięcy. Plagiocefalia powstaje, gdy czaszka dziecka jest jeszcze miękka i plastyczna. Bywa skutkiem układania dziecka ciągle w tej samej pozycji, np. na plecach, bądź długiego leżenia na twardej powierzchni. Zespołem naukowców kierował dr Matthew L. Speltz, psycholog kliniczny z Dziecięcego Centrum Badawczego w Seattle. Sądzi on, że dzieci z plagiocefalią ułożeniową powinny być kontrolowane na wczesnych etapach życia pod kątem ewentualnych zaburzeń rozwoju motoryczno-poznawczego. Wczesne zaburzenia neurorozwojowe były najbardziej widoczne podczas testowania umiejętności ruchowych. Trzeba jednak zaznaczyć, że podczas studium badaliśmy dzieci w jednym konkretnym momencie, dlatego nie możemy stwierdzić z całkowitą pewnością, czy obserwacje te będą nadal prawdziwe, kiedy dziecko stanie się starsze. Nasze przyszłe badania obejmą więc tę samą populację w wieku 18 i 36 miesięcy, aby ustalić, czy związek utrzymuje się w trakcie dojrzewania dziecka. Statystycznie od lat 90. ubiegłego wieku odnotowuje się dramatyczny wzrost liczby zdiagnozowanych przypadków plagiocefalii. Amerykanie uważają, że ma to związek ze zwiększeniem społecznej świadomości odnośnie do nagłej śmierci łóżeczkowej. Niemowlęta są częściej układane na plecach zarówno w łóżeczkach, jak i wózkach. Speltz wyjaśnia, że 1-2 dzieci na 10 ma łagodną plagiocefalię. Wielu rodziców i lekarzy nie zwraca na nią uwagi, uznając ją za wadę czysto kosmetyczną, ale nasze studium pokazuje, że powinno się spojrzeć na problem z szerszej perspektywy. W amerykańskim badaniu wzięło udział 472 dzieci w wieku od 4 do 12 miesięcy. Ich rozwój ruchowy i poznawczy oceniano za pomocą Skali Rozwoju Niemowląt Bayleya III (BSID-III) oraz serii innych testów obserwacyjnych. Dzieciom prezentowano standardowy materiał testowy i odnotowywano ich reakcje. Zadania wymagały rozwiązywania prostych problemów czy zapamiętywania, np. odszukiwania ukrytej zabawki, oraz naśladowania, wydawania dźwięków, a także obserwowania środowiska. U połowy niemowląt w Centrum Twarzoczaszkowym Seattle Children's Hospital zdiagnozowano pewien stopień spłaszczenia główki. Pozostałe miały prawidłowo uformowaną czaszkę i należały do grupy kontrolnej. Na potrzeby studium wykonano zdjęcia i pomiary główek wszystkich maluchów. Lekarze posłużyli się 12-kamerowym system 3D, który pozwolił na obrazowanie głowy w zakresie 360 stopni. Zauważono, że niemowlęta, u których stwierdzono plagiocefalię, z większym prawdopodobieństwem miały niższy iloraz rozwoju psychoruchowego w skali BSID-III. Średnia różnica w podskali motorycznej wynosiła 10 punktów. Największe deficyty występowały w zakresie działania dużych mięśni, np. podczas obracania się z pleców na bok. Speltz podkreśla, że nie wiadomo, czy związek między opóźnieniem rozwojowym a spłaszczoną główką ma charakter przyczynowo-skutkowy. W grę może wchodzić odwrotna zależność i to dzieci z istniejącym wcześniej deficytem ruchowym częściej mają spłaszczone główki, ponieważ mniej się ruszają i leżą dłużej w tej samej pozycji. Podsumowując, psycholog stwierdza, że mimo wszystko rodzice i opiekunowie nadal powinni układać dzieci do snu na plecach, bo to najbezpieczniejsza pozycja dla zapobiegania nagłej śmieci łóżeczkowej.
  8. Podczas dorocznej konferencji TED (Technology, Entertaintment, Design) padły słowa, które mogą świadczyć o tym, iż Google zmienia swoje podejście do kwestii pozostania w Chinach. Sergey Brin, współzałożyciel koncernu, stwierdził: Chcę znaleźć sposób na dostarczenie ludziom informacji w ramach obowiązującego w Chinach systemu. Być może nie uda się nam tego osiągnąć natychmiast, ale w ciągu roku lub dwóch. Wypowiedź taka może oznaczać, że Google nie wycofa się z Chin, będzie jednak starało się wynegocjować z Pekinem zmianę warunków, na jakich firma działa w Państwie Środka. Przypomnijmy, że przed kilkoma tygodnia Google zagroziło wycofaniem się z Chin, jeśli rządzący Pekinem komuniści nie zgodzą się na dostarczanie nieocenzurowanych wyników wyszukiwania. Postawa Google'a przyczyniła się nawet do dość poważnego wzrostu napięcia pomiędzy USA a Chinami. Pekin pozostał jednak nieugięty i nie zamierza ulec ani Google'owi, ani administracji prezydenta Obamy.
  9. Microsoft postanowił wydać wojnę piratom korzystającym z nielegalnych kopii Windows 7. Firma poinformowała, że wkrótce zacznie oferować poprawioną wersję Windows Activation Technologies, czyli następcy WGA (Windows Genuine Advantage). Poprawiony WAT jest w stanie wykryć nielegalne kopie, których zabezpieczenia zostały złamany za pomocą którejś z ponad 70 metod jakimi posługują się cyberprzestępcy. Poprawka zostanie zaoferowana 17 lutego. Będzie ona opcjonalna i zostanie oznaczona jako "ważna". Decyzja o uczynieniu poprawki opcjonalną pokazuje, że Microsoft zmienił taktykę. Jeszcze w 2006 roku WGA, którą oznaczono jako poprawkę o wysokim priorytecie, była obowiązkowa dla posiadaczy Windows XP. Kilku użytkowników wystąpiło wówczas do sądu przeciwko Microsoftowi. W ubiegłym tygodniu sąd oddalił ich zarzuty. Po zainstalowaniu ulepszonej WAT użytkownicy, którzy korzystają z nielegalnych kopii zobaczą czarny pulpit i informację, że korzystają z nielegalnego oprogramowania. Microsoft poinformował jednocześnie, że raz na trzy miesiące WAT będzie kontaktował się z firmowymi serwerami, by ponownie zweryfikować legalność używanej kopii Windows. Przy okazji Microsoft zbierze dane o nowych metodach łamania zabezpieczeń swojego oprogramowania. Jeśli podczas takiej procedury oprogramowanie stwierdzi, że pliki świadczące o legalności oprogramowania są wyłączone, uszkodzone, nieobecne czy zostały zmienione, będzie sprawdzało je co tydzień i, w uzasadnionych przypadkach, postara się je naprawić. Jak zapewnia Microsoft, głównym celem WAT jest przede wszystkim ochrona klientów przed nieuczciwymi sprzedawcami, rozpowszechniającymi pirackie kopie Windows. Koncern przypomniał badania, z których wynika, że około 30% takich kopii jest zarażonych szkodliwym oprogramowaniem.
  10. Z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Stanforda wynika, że największymi oszustami są studenci informatyki. To właśnie oni nieproporcjonalnie często łamią kodeks honorowy uczelni. Stanford to jeden ze 100 amerykańskich uniwersytetów, który posiada własny kodeks honorowy. Został on przyjęty w 1921 roku i zakazano w nim plagiatów, kopiowania i korzystania z cudzej pomocy podczas pisania prac zaliczeniowych, zdawania egzaminów itp. Przyłapanie na oszukiwaniu może skończyć się odebraniem stypendium, odrzuceniem pracy zaliczeniowej, zakazem uczestniczenia w konkretnych zajęciach czy też czasowym relegowaniem z uczelni. Mimo to ciągu ostatnich 10 lat liczba przypadków oszustw rozpatrywanych przez uniwersytecki Judicial Panel zwiększyła się z 52 do 123. Jako, że na Stanford University studiuje 19 000 osób liczba oszukujących może wydawać się nieznaczna, jednak martwi ona władze uczelni. Chris Griffith, szef Judicial Panel informuje, że częściej oszukują studenci niż studentki, a najbardziej nieuczciwi są informatycy. Stanowią oni zaledwie 6,5% kształcących się na uczelni, ale są sprawcami 23% naruszeń kodeksu honorowego. Profesor informatyki Eric Roberts, który zajmował się problemem akademickiego oszukiwania uważa, że studenci informatyki dlatego są częściej nieuczciwi, gdyż bywają bardzo sfrustrowani faktem, że nie potrafią uruchomić napisanych przez siebie programów. Długie zmaganie się z oprogramowaniem, które nie działa tak, jak powinno, skłania do oszustw. Najczęściej, jak zauważa Roberts, dotyczą one prac domowych, a nie egzaminów. Komputer to niewzruszony sędzia oceniający kod. Wyobraźmy sobie, że uczestniczymy w zajęciach z języka angielskiego, oddajemy pracę pisemną i otrzymujemy ją z powrotem z zakreślonym na czerwono pierwszym napotkanym błędem składniowym i uwagą, że pracę należy poprawić. Po dziesiątkach prób i otrzymywaniu tego samego komunikatu o błędzie pokusa, by skopiować pracę, która pozytywnie przejdzie weryfikację jest naprawdę wysoka - mówi Roberts. Oszukiwanie nie jest problemem tylko na Stanford University. Profesor Roberts przypomina olbrzymi skandal z 1991 roku, gdy aż 73 z 239 studentów informatyki z MIT-u zostało ukaranych za zbyt szeroko zakrojoną współpracę. Ze statystyk Stanforda wynika, że w 43% przypadków oszustwa polegają na niedozwolonej współpracy, gdy studenci wspólnie wykonują zadania, które miały być wykonane indywidualnie. W 31% mamy do czynienia z kopiowaniem z Sieci, kolejne 11% to przypadki kopiowania publikacji papierowych, 5% - uzyskanie pomocy z zewnątrz, 5% - przedstawienie cudzej pracy jako własnej.
  11. W przypadku małych dzieci, którymi regularnie zajmują się dziadkowie, znacznie wzrasta ryzyko nadwagi. Naukowcy zauważyli, że dotąd przeprowadzono niewiele badań dotyczących wpływu rodzaju opieki na masę dzieci. Tymczasem oddziałuje on nie tylko na dietę, ale i tryb życia, np. poziom aktywności, maluchów. Analiza naukowców z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL) objęła 12 tys. trzylatków. Wykorzystano dane zgromadzone w ramach Millennium Cohort Study. Autorzy tego studium śledzili zdrowie dzieci urodzonych w Wielkiej Brytanii w latach 2000-2001. Przyglądali się ich kondycji od 9. miesiąca do 3. roku życia. Okazało się, że w porównaniu do dzieci wychowywanych wyłącznie przez rodziców, prawdopodobieństwo nadwagi wzrastało aż o 34%, gdy babcia bądź dziadek zajmowali się brzdącami na cały etat, a o 15%, kiedy dziadkowie pracowali w niepełnym wymiarze godzin. Gdy uwzględniono zaplecze socjoekonomiczne dzieci, podwyższone ryzyko obserwowano wyłącznie wśród maluchów z najbardziej uprzywilejowanych grup: których matki były zatrudnione na stanowisku menedżerskim, mieszkały z partnerem lub miały dyplom ukończenia studiów. Zwiększone ryzyko nadwagi stwierdzono także w przypadku opieki sprawowanej przez innych krewnych bądź przyjaciół, ale tylko wtedy, gdy miała ona charakter pełnoetatowy. Liderka projektu, profesor Catherine Law, podkreśla, że nie sprawdzano, czemu opieka dziadków łączy się z nadwagą, ale przypuszcza, że w grę wchodzą pobłażliwość i brak ruchu. Uważa ona, że dobrym wyjściem byłoby organizowanie spotkań z małymi grupkami dziadków i rozmowa o wyzwaniach, z jakimi się spotykają. Poza tym pomocne mogłoby się okazać ogólne edukowanie społeczeństwa odnośnie do zdrowego trybu życia, ale także zwracanie szczególnej uwagi na to, że warto uczynić z unikania jedzenia nagrodę czy wbudować aktywność w codzienne życie.
  12. Zajadkowate (Reduviidae) są drapieżnymi bądź pasożytniczymi pluskwiakami różnoskrzydłymi, zamieszkującymi przede wszystkim tropiki. Okazuje się, że gdy niektóre z nich polują na pająki, wygrywają na sieciach melodie, sygnalizujące pogoń lub zjawienie się ofiary. Koniec końców składają na ich głowie coś w rodzaju "pocałunku" śmierci. Zespół Anne Wignall z Macquarie University umieszczał owady w pajęczynach pięciu gatunków pająków. Australijczycy zauważyli, że okazy Stenolemus bituberus z podrodziny Emesinae w powtarzalnym rytmie albo śledziły, albo wabiły niczego nieświadomego właściciela sieci. Przy trybie pogoni podkradały się w stronę pająka. Przed wykonaniem każdego kroku uderzały do pięciu razy przednimi odnóżami w nić. Poza tym huśtały się w górę i w dół w nieregularnych odstępach. Jak wyjaśniają entomolodzy, zmienny rytm maskował obecność i położenie pluskwiaka. By zwabić pająka wprost na swoją kłujkę, S. bituberus przez 20 minut szarpały nicią w taki sam sposób, jak schwytana w nią ofiara. Kiedy pająk podchodził, przed zadaniem śmiertelnego ciosu drapieżne owady przez dłuższą chwilę – trwającą nawet do 3 min - gładziły go czułkami. Niektórzy specjaliści sądzą, że w ten sposób go hipnotyzowały, zmniejszając szanse, że odpowie atakiem na ich atak.
  13. Zespół prof. Stuarta Lindsaya z Arizona State University opracował technologię, która może okazać się przełomowym rozwiązaniem w dziedzinie badań genetycznych. Wynalazek opracowany przez badaczy z Arizony pozwala na sekwencjonowanie DNA na podstawie pomiaru właściwości elektrycznych zasad azotowych kodujących informację genetyczną. Technologia zaproponowana i przetestowana przez zespół prof. Lindsaya opiera się na wykorzystaniu mikroskopii sił atomowych. Metoda ta pozwala na identyfikację cząsteczek (lub, tak jak w przypadku np. DNA, ich podjednostek) na podstawie pomiaru siły, z jaką elektrony krążące wokół tej cząsteczki (podjednostki) odpychają elektrodę mikroskopu. Prawdopodobnie największym osiągnięciem badaczy z Arizony jest opracowanie specjalnej powłoki, zdolnej do wymuszania odpowiedniej orientacji przestrzennej na zasadach azotowych (jednostkach kodujących informację genetyczną, ułożonych jedna za drugą wzdłuż nici DNA). Dzięki pokryciu tym materiałem elektrod mikroskopu uczonym udało się ograniczyć liczbę fałszywych sygnałów mogących zaburzyć pomiar. Sekwencjonowanie nici DNA z wykorzystaniem nowej metody wymaga przeciągnięcia jej przez wnętrze superwąskiego (2,5 nm szerokości) otworu w sposób przypominający nawlekanie nici na igłę. Każda z zasad azotowych przesuwająca się pomiędzy elektrodami jest wówczas wychwytywana przez nową powłokę, a następnie wykonywany jest pomiar ładunku należących do niej elektronów. Dzięki porównaniu uzyskanych w ten sposób danych z bazą tzw. sygnatur elektronowych aparat przypisuje następnie każdy z pozyskanych sygnałów do jednej z zasad azotowych. Opracowanie metody szybkiego i taniego sekwencjonowania DNA jest uznawane za jedno z największych wyzwań współczesnej biologii i medycyny. Technologia zaproponowana przez zespół prof. Lindsaya nie jest jedyną próbą realizacji tego celu - o kilku innych pisaliśmy już w KopalniWiedzy. Z pewnością warto jednak śledzić jej losy, gdyż już niedługo właśnie ona może stać się kamieniem milowym w dziedzinie nowoczesnej diagnostyki.
  14. Umysły ropuch nie są z pewnością zbyt potężne, lecz wszystko wskazuje na to, że są wystarczające, by... planować (bardzo niedaleką) przyszłość. Jak donosi zespół dr. Gary'ego Gillisa z Mount Holyoke College, zwierzęta te są w stanie nie tylko dostosować siłę skurczu mięśni nóg do długości planowanego skoku, lecz także przewidzieć moment lądowania i przygotować się na spotkanie z ziemią. Planowanie ruchów, a nie tylko wykonywanie ich w bezpośredniej reakcji na bodźce, było dotychczas uznawane za umiejętność dostępną wyłącznie dla ssaków. Dzięki pomiarom aktywności elektrycznej mięśni udało się jednak potwierdzić istnienie tej zdolności także u ropuch. Przeprowadzone analizy wykazały, że płazy potrafią nie tylko dobrać moc generowaną przez mięśnie, by skoczyć na zaplanowaną odległość (co akurat wydaje się rzeczą oczywistą), lecz także przygotować się z wyprzedzeniem na dotknięcie ziemi. Umiejętność działania z wyprzedzeniem stwierdzono, gdy okazało się, że niektóre mięśnie kończyn ropuch napinają się zawsze w ściśle określonym czasie przed oczekiwanym spotkaniem z podłożem, a do tego siła ich skurczu była dostosowana do długości skoku i wysokości, z jakiej zwierzę spadało. Jesteśmy przekonani, że dane te są pierwszą demonstracją szczegółowego przygotowania mięśni do lądowania u płazów bezogonowych, twierdzi dr Gillis. Jego zdaniem naturalną konsekwencją przeprowadzonych badań powinno być określenie, jakie zmysły i inne mechanizmy związane z układem nerwowym odpowiadają za tę umiejętność. Jednym z przeprowadzonych eksperymentów, jak zapowiada badacz, będzie skłanianie ropuch do skakania z... przewiązanymi oczami.
  15. Spośród wszystkich ssaków tylko niedźwiedzie oraz ludzie i inni przedstawiciele naczelnych chodzą, stawiając na ziemi najpierw piętę. Dlaczego ta nietypowa technika poruszania się zdominowała właśnie u tych gatunków, próbowali ustalić naukowcy z University of Utah. Eksperyment, którego wyniki opublikowało czasopismo Journal of Experimental Biology, zorganizowany został przez zespół prof. Davida Carriera. Polegał on na mierzeniu energii koniecznej do poruszania się przez ochotników chodzących na trzy sposoby: 1) zwyczajny (tj. z oparciem się na pięcie i stopniowym przenoszeniu ciężaru ciała na palce), 2) ze stopą ustawioną przez cały czas płasko oraz 3) na palcach (a więc w sposób przypominający chód większości ssaków). Energetyczną efektywność tych samych sposobów stawiania kroków badano także podczas biegania. Jak wykazały obliczenia przeprowadzone po zakończeniu testów, nakład energii potrzebny na chodzenie na palcach z piętami stale oderwanymi od podłoża był aż o 53% wyższy, niż przy chodzeniu w sposób typowy dla ludzi. Co ciekawe jednak, nie stwierdzono istotnej statystycznie różnicy w efektywności energetycznej pomiędzy chodzeniem w sposób "normalny" oraz przy stawaniu na podłożu całą stopą podczas każdego kroku. Dalsze obserwacje poczynione przez zespół prof. Carriera potwierdzają z kolei to, o czym większość biegaczy wie na pewno: dla efektywnego biegania najlepiej jest poruszać się "po zwierzęcemu", a więc lądować na przedniej części stopy i unikać kontaktu pięty z podłożem. Wnioski z eksperymentu wydają się oczywiste. Wszystko wskazuje na to, że unikalny sposób chodzenia u ludzi (oraz najprawdopodobniej kształt ich stóp) jest przejawem dostosowania do długodystansowych marszów, w czasie których każda zaoszczędzona kaloria energii jest cenna. Osłabieniu uległa za to zdolność do szybkiego biegania, lecz rozwój inteligencji umożliwił ludziom zdobywanie pożywienia w bardziej wyrafinowany sposób. Wygląda więc na to, że ewolucja kolejny raz doprowadziła do wytworzenia struktur całkowicie podporządkowanych trybowi życia danego organizmu, zaś sposób, w jaki z tych struktur korzystamy, jest zoptymalizowany pod względem zużycia energii.
  16. Chyba nikt nie wątpi, że kobieta zmienną jest. Co ciekawe jednak, niestabilność ta dotyczy nie tylko humoru czy upodobań, lecz nawet... zmian postawy i kształtu stopy w zależności od etapu cyklu miesięcznego. Starając się uwzględnić sekrety budowy kobiecego ciała, firma ASICS wyprodukowała buty zaprojektowane z myślą o paniach i cyklicznych zmianach zachodzących w ich ciałach. Nowy model superobuwia, nazwany Kayano 16, jest reklamowany jako pierwszy w historii prawdziwie dostosowany do wymagań płci pięknej. Jak twierdzą przedstawiciele producenta, dzięki unikalnym cechom konstrukcyjnym zapewnia on poprawę efektywności chodu oraz stabilizuje struktury zaangażowane w poruszanie kończynami dolnymi. Przyczyną charakterystycznych zmian w funkcjonowaniu stóp u pań są estrogeny. Jak wykazały badania przeprowadzone na zlecenie ASICS, hormony te posiadają zdolność do rozluźniania elementów tkanki łącznej m.in. w obrębie stóp. Ich aktywność prowadzi w związku z tym do osłabienia oparcia dla elementów układu ruchu i zwiększenia ryzyka urazu. Na szczęście dzięki specjalnie zaprojektowanym wzmocnieniom oraz żelowym wstawkom w kluczowych miejscach podeszwy Kayano 16 mają rzekomo stabilizować stopę i chronić panie przed kontuzjami, lecz jednocześnie nie utrudniać biegania na pozostałych etapach cyklu miesięcznego. Przez wiele lat kobiety uprawiające sport zostawały nieco na lodzie, ponieważ obuwie było projektowane z myślą o mężczyznach, opisuje Simon Bartold, badacz z University of Melbourne zaangażowany w opracowanie nowego typu butów. Jest to dość ciekawe, ponieważ za ostatnim razem, gdy prowadziliśmy obliczenia, biegaczek było w rzeczywistości więcej niż biegaczy. Wygląda więc na to, że panie doczekały się wreszcie należnej sobie uwagi.
  17. Bing Maps staje się poważnym konkurentem dla Google Maps. Microsoft bardzo szybko wprowadza doń kolejne narzędzia, przez co Bing Maps bardzo zyskuje na funkcjonalności. Nowym dodatkiem do usługi jest Streetside Photos, który integruje zdjęcia z Flickra z Bing Maps. Mechanizm działa w dwie strony. Przeglądając serwis Flickr możemy, o ile właściciel zdjęcia użył odpowiednich tagów geolokalizacyjnych, za pomocą pojedynczego kliknięcia myszą sprawdzić, gdzie dokładnie zostało ono wykonane. Flickr wyświetli nam bowiem Bing Maps z zaznaczoną lokalizacją. Z kolegi gdy przeglądamy Bing Maps z poziomu ulicy możemy wyświetlić sobie zdjęcia z Flickra nałożone na obrazy pokazane w Bing Maps. Dzięki temu zobaczymy np. szczegóły fasady budynku, przekonamy się jak obiekt wygląda w nocy, zobaczymy fotografie z ulicznej imprezy, która odbyła się danym miejscu przed miesiącem, czy przekonamy się, jak budynek wyglądał przed laty. Na razie mechanizm Streetside Photos jest dostępny tylko dla Seattle, San Francisco i Vancouver. Kolejną niezwykle interesującą propozycją jest wykorzystywanie przez Bing Maps danych z microsoftowego World Wide Telescope. Gdy włączymy widok ulicy, możemy "spojrzeć" w niebo z danego punktu i zobaczymy wówczas podpisane gwiazdy i zaznaczone gwiazdozbiory, do których należą. Taki sam widok ujrzymy, gdy osobiście staniemy w wybranym przez siebie punkcie. Zespół Bing Maps pracuje też nad zintegrowaniem z mapą przekazu wideo nadawanego w czasie rzeczywistym. Aby skorzystać ze wszystkich możliwości oferowanych przez Bing Maps konieczne jest zainstalowanie wtyczki Silverlight. Oficjalnie jest ona dostępna tylko dla przeglądarek Internet Explorer, Firefox, SeaMonkey, Safari i Chrome pracujących pod kontrolą systemów Windows i Mac OS X. Podobno bez większych problemów można ją też zainstalować w Operze
  18. Jedzenie pieczonego rabarbaru - rzewienia - okazuje się korzystne dla zdrowia. Dwudziestominutowa obróbka cieplna znacznie zwiększa bowiem stężenie antynowotworowych polifenoli w tej bylinie warzywnej z rodziny rdestowatych. Na podwieczorek i nie tylko warto więc sięgnąć po drożdżowe ciasto lub tartę z rabarbarem... Naukowcy z Sheffield Hallam University i Scottish Crop Research Institut wyjaśniają, że polifenole wybiórczo zabijają bądź nie dopuszczają do wzrostu komórek nowotworowych. Wg nich, można opracować mniej toksyczne metody terapii, które byłyby skuteczne nawet w niepoddających się dotąd leczeniu przypadkach. Akademicy zamierzają wykorzystać uzyskane wyniki podczas studiów nad wpływem rabarbarowych polifenoli na leukocyty zmienione w przebiegu białaczki. Naukowcy planują wypracować jak najlepsze połączenie polifenoli i standardowych chemioterapeutyków. W ramach omawianego studium skupiono się na brytyjskim rabarbarze ogrodowym, zwłaszcza na odmianie z południowego Yorkshire. Warto przypomnieć, że przed wiekami Chińczycy pilnie strzegli tajemnic rzewienia i dopiero w XVI stuleciu pierwsze rośliny posadzono właśnie na Wyspach Brytyjskich. Wtedy jednak okazało się, że w odróżnieniu od odmiany orientalnej, ani rabarbar ogrodowy, ani kędzierzawy nie miały korzeni o osławionych właściwościach medycznych. Jak widać, nic straconego, bo uda się je zapewne wykorzystać w nieco inny sposób.
  19. Francuskie Zgromadzenie Narodowe będzie w przyszłym tygodniu głosowało nad ustawą, która wprowadza obowiązek filtrowania witryn internetowych. Krytycy propozycji uważają, że da ona rządowi do ręki narzędzie, za pomocą którego będzie mógł cenzurować niewygodne treści. Ustawa znana jako Loppsi II podejmuje szereg kwestii związanych z bezpieczeństwem i walką z przestępczością. Wprowadza ona kary za podrabianie czeków i kart kredytowych, przewiduje zwięĸszenie wykorzystania kamer do monitoringu, daje policji kolejne uprawnienia dotyczące dostępu do bazy danych DNA czy przewiduje konfiskatę samochodu, gdy jego kierowca nie ma prawa jazdy. Największe kontrowersje budzi jednak przepis, który przewiduje, że dostawcy Internetu są zobowiązani, na wniosek władz, zablokować dostęp do każdego wskazanego adresu IP, jeśli będzie to konieczne do zablokowania dystrybucji pornografii dziecięcej. Poprawki, w ramach których miałyby być blokowane konkretne adresy URL czy dokumenty, a nie całe IP, zostały odrzucone. Nie przyjęto też propozycji, by prawo obowiązywało tylko tymczasowo, żeby można było przekonać się, czy tego typu filtry w ogóle zdają egzamin. We Francji miałaby zatem powstać "czarna lista" witryn, podobna do tej, jaką proponował polski rząd. Pewien nadzór nad nią sprawowałby sąd, który raz w miesiącu miałby przeglądać listę, by upewnić się, czy żadna witryna nie została niesłusznie zablokowana. Krytycy tego typu pomysłów uważają, że nie zdadzą one egzaminu. Fabrice Epelboin, dziennikarz, który jest autorem raportu o dziecięcej pornografii, zwraca uwagę, że materiały tego typu są przesyłane w formie zaszyfrowanej za pomocą sieci P2P, a zatem żadne filtry ich nie zatrzymają. Z kolei La Quadrature du Net, organizacja walcząca o wolność w Sieci, wprost oskarżyła prezydenta Sarkozy'ego, iż wykorzystuje dziecięcą pornografię do cenzurowania internetu. Ustawa Loppsi II będzie, zgodnie z życzeniem rządu, przyjmowana w trybie nadzwyczajnym.
  20. Słonie nie kojarzą się nam ze zgrabnym poruszaniem, co znalazło nawet swój wyraz w przysłowiach, ale nie oznacza to, że nie potrafią rozwijać sporych prędkości. Biolodzy zastanawiali się, czy idą wtedy, czy już biegną. Okazało się, że i jedno, i drugie. Słoń biegnie przednimi nogami, podczas gdy tylne cały czas idą (Journal of Experimental Biology). Już wcześniejsze badania sugerowały, że rozpędzone słonie trochę biegną, a trochę spacerują. Belgijsko-włosko-tajlandzki zespół zdobył jednak wiele dodatkowych informacji, wykorzystując specjalnie skonstruowany tor. Dzięki temu udało się dokonać dokładnych pomiarów sił działających podczas wykonywania kolejnych kroków. Jak wyjaśnia profesor Norman Heglund z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven, naukowcy musieli sami skonstruować platformy dynamometryczne– płyty mierzące siłę nacisku. Trzeba je było przecież jakoś dostosować do rozmiarów słoni. Mając już za sobą ten etap, naukowcy udali się do Thai Elephant Conservation Centre. Kornacy dosiadali słoni indyjskich i zachęcali je do przemierzania wyznaczonej trasy. Najszybszy osobnik rozpędził się do 18 km na godzinę. Wyczyny szarych olbrzymów utrwalano na kamerze szybkoklatkowej. Biolodzy porównali odczyty z platformy dynamometrycznej z poszczególnymi klatkami. W ten sposób wyliczyli energię potencjalną i kinetyczną poruszającego się słonia. Określenie relacji między energią potencjalną (zmagazynowaną w mięśniach, stawach i ścięgnach) a energią kinetyczną jest kluczowe dla stwierdzenia, czy zwierzę idzie, czy biegnie. Kiedy słoń podnosi nogę i przesuwa ją ku przodowi, energia potencjalna zamienia się w kinetyczną. Gdy noga ląduje na ziemi, na powrót zmienia się w potencjalną. Proces ten powtarza się wiele razy w czasie jednej rundki po okolicy. Podczas biegu zamiana jest ciągła, bez wyraźnie wyodrębnionych cykli. W przypadku słonia energie potencjalna i kinetyczna [...] osiągają minimum i maksimum w tym samym czasie, dlatego nie mogą być "wymieniane" po sobie raz za razem – tłumaczy Heglund. Dodatkowo badacze zauważyli, że najszybsze słonie biegną i idą jednocześnie. Wygląda to tak, jakby słoń zbliżał się do prędkości przejściowej, kiedy przestaje iść i zaczyna biec, ale nie doprowadzał tego do końca. Przypomina to niemożność wrzucenia drugiego biegu. Za pomocą platform dynamometrycznych międzynarodowy zespół ustalił również, że słonie poruszają się niezwykle ekonomicznie, zwłaszcza w porównaniu do mniejszych zwierząt. W przyszłości biolodzy zamierzają przeprowadzić identyczny eksperyment z nosorożcami i hipopotamami.
  21. Zdaniem World Wildlife Found (WWF) jeśli nie zostaną podjęte radykalne działania z powierzchni Ziemi jeszcze za naszego życia znikną jedne z największych drapieżników - tygrysy. Specjaliści z WWF oceniają, iż na wolności pozostało tylko około 3200 tych zwierząt. Sybille Klenzendorf z amerykańskiego oddziału WWF przypomina, że w ciągu ostatnich 25 lat wyginęły trzy podgatunki tygrysa, a tygrys południowochiński nie był widziany od lat, co może oznaczać, że i ten gatunek wyginął. Prowadzony przez WWF program ratowania tygrysów jest wspierany przez Bank Światowy. Keshav S. Varma, dyrektor bankowej Global Tiger Initiative mówi: "Jeśli naprawdę nie skończymy z nielegalnym handlem i kłusownictwem, tygrysy mają niewielkie szanse. Jeśli tygrysy wyginą, będzie to wskaźnikiem poważnej klęski. Tu nie chodzi tylko o tygrysy. Jeśli uda się je uratować, uda się uratować inne gatunki. Pokaże to, że jesteśmy zdecydowani, by zachować bioróżnorodność. Jeśli one przeżyją, będziemy wiedzieli, że działamy skutecznie. Jeśli wyginą, będzie to oznaczało, że tylko gadamy". Główną przyczyną znikania tygrysów są wierzenia Chińczyków w uzdrawiającą moc części ciała tygrysów. Jednak, jak zauważa Lixin Huang z American College of Traditional Chinese Medicine: "tradycyjna medycyna chińska nie potrzebuje kości tygrysów do ratowania życia. Mamy problem z tradycją, zgodnie z którą wino z tygrysa wzmacnia kości. To nie medycyna, to tradycja". WWF stawia sobie bardzo ambitny cel. Chce, by do roku 2022 światowa populacja tygrysów uległa podwojeniu. Organizacja wyliczyła, że aby to osiągnąć należy wydać rocznie 13 milionów dolarów na polepszenie współpracy pomiędzy Bangladeszem, Chinami, UE, Indiami,Indonezją, USA, Nepalem, Rosją, Wietnamem, Kambodżą, Laosem, Myanmarem i Tajlandią.
  22. Jeden z użytkowników serwisu Heise znalazł zadziwiająco banalny błąd w zabezpieczeniach systemu openSUSE 11.2. Okazało się, że aby uzyskać nieautoryzowany dostęp do komputera zablokowanego przez użytkownika wystarczy... nacisnąć i przytrzymać klawisz Enter. Dochodzi wówczas do awarii blokującego monitor wygaszacza, który w ciągu kilku sekund znika z ekranu, a napastnik może w pełni korzystać z systemu. Błąd znajduje się w gnome-screensaver-2.28.0-2.3, który jest dostarczany wraz ze standardowymi repozytoriami. Niewykluczone, że dziurawe są też starsze pakiety. Testy wykazały, że blokada w dystrybucjach Ubuntu i Fedora działa bez zarzutu. Prawdopodobnie błędu nie ma również w SUSE Enterprise, które bazuje na openSUSE 11.1. Użytkownicy openSUSE 11.2, do których komputerów mogą mieć dostęp inne osoby, powinny zainstalować nowszą wersję gnome-screensaver. Na razie nie jest ona dołączana do standardowych repozytoriów, a więc konieczna jest jej ręczna instalacja.
  23. Zapinający pasy otyli mężczyźni – ze wskaźnikiem masy ciała wynoszącym między 35 a 50 – o 22% rzadziej giną w potencjalnie śmiertelnych wypadkach samochodowych niż zapięci w pasy mężczyźni z niedowagą (BMI od 15 do 18,4). Michael Sivak, Brandon Schoettle i Jonathan Rupp z Instytutu Badań Transportu University of Michigan zaznaczają jednak, że jest dokładnie odwrotnie w przypadku kierowców niezapinających pasów. W porównaniu do kolegów z niedowagą, prawdopodobieństwo poniesienia wtedy śmierci jest dla mężczyzn otyłych o 10% wyższe. Badacze wykorzystali dane amerykańskiej National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA). Dotyczyły one ponad 300 tys. kierowców, biorących w latach 1998-2008 udział w śmiertelnych wypadkach drogowych. Zginęło ok. 51% z nich. Ogólnie kierowcy, którzy nie zapięli pasów, umierali 2,1-krotnie częściej od kierowców pamiętających o bezpieczeństwie. Kobiety ginęły o 10% częściej niż mężczyźni. W przypadku pań zapinających pasy BMI w granicach normy oznaczało najmniejsze ryzyko zgonu, a zwiększał je zarówno podwyższony, jak i obniżony wskaźnik masy ciała. Gdy BMI kobiety kierującej samochodem wynosiło 35-50, prawdopodobieństwo poniesienia śmierci w wypadku było o 10% wyższe niż dla kobiety z BMI wynoszącym od 18,5 do 24,9. W porównaniu do pań z prawidłową masą ciała, analogiczne ryzyko dla kobiet z niedowagą (BMI od 15 do 18,4) wzrastało o 8%. Sivak, Schoettle i Rupp nie wykryli istotnych statystycznie różnic między kategoriami wagowymi kobiet niezapinających pasów. Nasze badania sugerują, że dla wzrastającego BMI równowaga między pozytywnymi efektami dodatkowej amortyzacji a negatywnymi skutkami dodatkowej masy i pędu zależy od płci kierowcy i użycia pasów bezpieczeństwa. Przy podobnym BMI mężczyźni są generalnie ciężsi od kobiet z powodu różnic we wzroście. Dlatego panowie częściej stanowią przeciążenie dla poduszki powietrznej, przez co u niezapiętych w pasy mężczyzn ryzyko rośnie wraz ze wzrostem BMI. Spadek ryzyka przy rosnącym wskaźniku masy ciała w przypadku używających pasów kierowców jest skutkiem zapobiegania temu przeciążeniu przez taśmę – podsumowuje Sivak.
  24. Parlament Europejski zdecydował, że USA nie będą dłużej miały dostępu do informacji o europejskich kontach bankowych przechowywanych w systemie SWIFT. Prawo takie, w tajemnicy przed obywatelami UE, Stany Zjednoczone zyskały po atakach z 2001 roku. Informacja o tym, że służby USA mają dostęp do danych bankowych przedostała się do opinii publicznej w 2006 roku. Jeszcze w roku 2009 europejscy ministrowie zgodzili się na przedłużenie uprawnień Amerykanów. Teraz dostęp do danych SWIFT został im zablokowany przez Parlament Europejski. Adam Szubin, urzędnik z Departamentu Skarbu odpowiedzialny za Terrorist Finance Tracking Program ostrzega, że zablokowanie dostępu do danych utrudni walkę z terroryzmem. Przypomina, że właśnie dzięki analizie danych finansowych udało się rozbić kilka siatek terrorystycznych w Europie. Ze zdaniem Szubina zgadza się wielu wysokich rangą eurourzędników, w tym Komisarz Spraw Wewnętrznych, Cecilia Malmstrom, która stwierdziła: "Jestem przekonana, że program [analizy danych SWIFT - red.] zwiększa bezpieczeństwo naszych obywateli". Amerykanie będą zapewne chcieli wynegocjować z UE nowe porozumienie w tej sprawie.
  25. Główny menedżer chilijskiej mennicy Gregorio Iniguez stracił pracę, gdy wyszło na jaw, że na tysiącach monetach o wartości 50 peso umieszczono błędnie zapisaną nazwę kraju. Zamiast wyrazu Chile wybito tam napis Chiie. Choć monety weszły do obiegu w 2008 roku, błąd zauważono dopiero pod koniec ubiegłego roku. Mennica ujawniła, że nie zamierza wycofywać ich z obiegu. Licząc na przyszły wzrost wartości, ludzie zaczęli gromadzić wadliwe egzemplarze. Oprócz Inigueza zwolniono jeszcze kilka innych osób.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...