-
Liczba zawartości
37652 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
249
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Symbol motoryzacyjnego luksusu, firma Rolls-Royce, zaprezentuje w pełni elektryczny samochód swojej produkcji. Model Phantom 102EX będziemy mogli zobaczyć 1 marca podczas Geneva Motor Show. Później w pełni elektryczny samochód ruszy w ogólnoświatową podróż, odwiedzając Europę, Azję i Bliski Wschód. Stworzyliśmy pierwszy elektryczny samochód w segmencie pojazdów ultraluksusowych. Wraz z nim rozpoczynamy badania nad nowymi technologiami i poszukujemy rozwiązań, które zostaną wykorzystane w przyszłych modelach Rolls-Royce - stwierdził Torsten Muller-Otvos, szef firmy. Dodał przy tym, że na razie przedsiębiorstwo nie planuje sprzedaży samochodów elektrycznych. Chce jednak przekonać do takiej wizji akcjonariuszy oraz swoich klientów. Szczegóły techniczne elektrycznego Phantoma są trzymane w ścisłej tajemnicy.
- 4 odpowiedzi
-
- samochód elektryczny
- Phantom 102EX
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Profesor Geoffrey Beattie z Uniwersytetu w Manchesterze przeanalizował 56 badań na temat strategii komunikacyjnych kobiet i mężczyzn. Stwierdził, że autorzy 24 wysunęli wniosek, że to mężczyźni wymawiają w ciągu dnia większą liczbę słów i tylko w dwóch przypadkach wspominano o większej gadatliwości kobiet. Jego własne studium wykazało, że w sytuacjach towarzyskich panie posługują się bardziej zróżnicowanym językiem. Przez tydzień psycholodzy nagrali 50 rozmów na rozmaite tematy (życiowe i rozrywkowe), a następnie usunęli z ich zapisów co piąte słowo. Zadanie badanych polegało na uzupełnieniu luk w konwersacji. Każdą z rozmów pokazano 5 badanym, którzy czytali 5 różnych wykropkowanych fragmentów. Naukowiec zauważył, że trudniej wywnioskować, jakim słowem posłużyła się kobieta. Mężczyźni używali w sytuacjach społecznych mniejszej liczby prostych słów, a ich słownictwo stawało się jeszcze bardziej uproszczone przy prawieniu komplementów. Akademicy z Manchesteru wykazali, że męskie komplementy były przewidywalne w 90% (często powtarzały się słowa ty, naprawdę, ładnie). Kobiety uszczegółowiały swoją wypowiedź, przez co stawała się mniej przewidywalna i brzmiała bardziej szczerze ("Bardzo podoba mi się twoja sukienka. Gdzie ją kupiłaś?"). Różnice między wymownością płci zanikały, gdy rozmowa dotyczyła ważnych spraw bieżących. Po podliczeniu okazało się, że ogólnie słowa używane przez mężczyzn udawało się odgadnąć w 81% przypadków, a przez kobiety w 71% sytuacji. Podczas towarzyskich pogawędek to mężczyźni są bardziej skłonni do mówienia dla samego mówienia, poddając swoje słowa recyklingowi za pośrednictwem rytualnego i powtarzalnego języka, który nie zawiera nowych informacji – podsumowuje Beattie.
- 2 odpowiedzi
-
- Geoffrey Beattie
- komplementy
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z Zatoką Meksykańską jest gorzej niż myślano
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Odradzanie się Zatoki Meksykańskiej po katastrofie na platformie BP nie przebiega tak, jak byśmy chcieli. Najnowsze badania przeprowadzone przez Samanthę Joye z University of Georgia dowodzą, że, wbrew twierdzeniom BP, do roku 2012 przyroda nie poradzi sobie ze skutkami wycieku. Pani Joye badała w 2010 roku dno Zatoki i porównywała uzyskane wyniki z tymi sprzed kilku miesięcy. Okazało się, że ropa w wielu miejscach ciągle znajduje się przy dnie tworząc gęstą, zabójczą warstwę. Mamy tu do czynienia z jakimś zatorem, czymś co musimy zbadać, gdyż nie wiemy, dlaczego nie dochodzi do degradacji ropy w tych obszarach - powiedziała Joye podczas niedawnej dorocznej konferencji American Association for the Advancement of Science. Jej odkrycia stoją w wyraźnej sprzeczności z innymi badaniami, które wykazały szybki rozkład ropy przez mikroorganizmy. Szefowa agencji odpowiedzialnej za Zatokę powiedziała, że sądziła, iż większość ropy została rozłożona. Terry Hazen z Lawrence Berkeley National Lab mówi, że uzyskane przez niego wyniki różnią się od tych zaprezentowanych przez Joye, gdyż badał on inne obszary i w innym czasie. Joye wraz ze swoim zespołem odbyła pięć wypraw badawczych, podczas których pobrano 250 próbek rdzeni z dna i zbadano obszar o powierzchni niemal 7000 kilometrów kwadratowych. Wiele tych miejsc badała również przed wyciekiem i mówi, że sytuacja wyraźnie się pogorszyła. Badania nie pozostawiają wątpliwości, że zostały one zanieczyszczone ropą z platformy BP. Problemem jest nie tylko ropa. Jej spalanie na powierzchni spowodowało, że na dno opadło dużo sadzy. Ponadto w wodzie znajdują się duże ilości metanu, który został pominięty podczas większości badań. Przed kilkunastoma dniami Kenneth Feinberg, urzędnik odpowiedzialny za Zatokę Meksykańską, stwierdził, opierając się na dotychczasowych badaniach, że Zatoka niemal w całości poradzi sobie ze skutkami wycieku do roku 2012. Joye i Jane Lubchenko, szefowa NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) mówią, że tak się nie stanie. Byłam tam przy dnie, na własne oczy widziałam jak to wygląda. Nie ma szans, by do 2012 roku wszystko było w porządku - powiedziała Joye.- 2 odpowiedzi
-
Nokia postanowiła zachęcić developerów korzystających z firmowego programu Launchpad do dalszego tworzenia programów dla Symbiana oraz do prac z platformą Windows Phone w przyszłości. Firma wysłała do developerów maila, w którym czytamy: aby wspomóc Waszą pracę każdemu z Was dostarczymy bezpłatnie Nokię E7. Ponadto, dostarczymy też telefon z systemem WP7 tak szybko, jak to będzie możliwe. Nokia Launchpad to program dla developerów, za uczestnictwo w którym trzeba zapłacić 300 euro rocznie. Obecnie pierwszy rok jest bezpłatny. Członkiem Launchpada mogą zostać osoby indywidualne i firmy, których aplikacja zostanie zaakceptowana przez Nokię. Developerzy biorący udział w programie otrzymują dostęp do kolejnych wersji SDK i API, ich programy są promowane w Ovi Store, są też zapraszani na szkolenia. Szefostwo Nokii zdaje sobie najwyraźniej sprawę, że developerzy będą musieli przygotować się do pracy z nową platformą i zamierza im to ułatwić. Dlatego też w e-mailu zaoferowano również bezpłatny trzymiesięczny dostęp do wszystkich technologii Nokii. Ma to niewątpliwie uczynić ofertę fińskiej firmy jak najbardziej atrakcyjną, gdyż część developerów, stojąc przed koniecznością nauczenia się nowej platformy, może zdecydować się na pracę z Androidem lub iOS-em.
- 6 odpowiedzi
-
- Windows Phone
- E7
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Inżynierowie z firmy AeroVironment przeprowadzili udaną demonstrację działania prototypowego latającego robota zwiadowczego. Nano-Hummingbird, urządzenie do złudzenia przypominające kolibra, jest niewiele większe i cięższe od przeciętnego przedstawiciela tej rodziny. Robot zachowuje się identycznie jak zwierzę, przez co jeszcze trudniej odróżnić go od ptaka. Oczywiście, jako że kolibry występują tylko na kontynencie amerykańskim, w innych miejscach świata robot przyciągnie uwagę. Urządzenie sterowane jest zdalnie przez operatora, któremu pomaga zamontowana w Nano-Hummingbird kamera. Robot waży zaledwie 19 gramów i jest w stanie poruszać się z prędkością do 18 kilometrów na godzinę. Główny inżynier projektu, Matt Keennon, mówi, że stworzenie sztucznego ptaka nie było proste zarówno ze względu na problemy areodynamiczne jak i wymagania Pentagonu. Departament Obrony żądał bowiem, by szpieg potrafił poruszać się przy wietrze, którego prędkość sięga 8 km/h, miał być też zdolny do wlatywania do budynków przez drzwi. Sztuczny koliber powstał na zamówienie DARPA. Dyrektor programu nanopojazdów powietrznych (Nano Air Vehicles), doktor Todd Hylton, jest zadowolony z osiągnięć AeroVironment. Mówi, że prace firmowych inżynierów pozwolą na skonstruowanie latających robotów szpiegowskich przypominających ptaki. Dotychczas wszystkie były podobne do śmigłowców lub samolotów. Minie jeszcze sporo czasu, zanim Nano-Hummingbird będzie powszechnie używany. Keennon mówi, że chciałby przede wszystkim wydłużyć czas pobytu urządzenia w powietrzu. Jego zdaniem roboty przypominające ptaki trafią do armii w ciągu dekady. Jest mało prawdopodobne by wyglądały one jak kolibry. Najpewniej będą wzorowane na wróblach. http://www.youtube.com/watch?v=96WePgcg37I
- 5 odpowiedzi
-
Badacze z MIT i Northeastern University opracowali nowy system monitorowania wskaźników biomedycznych, np. poziomu sodu lub glukozy we krwi. Tworzą go wąskie i długie mikrocząstki, które w przyszłości będzie można wszczepiać w okolicach naczyń krwionośnych czy do narządów. Dzięki temu diabetycy odczytają np. stężenie cukru, spoglądając na określony wycinek skóry, a leki dotrą dokładnie tam, gdzie trzeba. Dotąd systemy bazujące na mikrocząstkach – wydrążonych w środku i wypełnionych określonymi związkami chemicznymi - miały jeden podstawowy minus. Chodzi o kształt i związane z nim rozmiary. Cząstki te były sferyczne i ulegały z czasem usunięciu z miejsca, do którego je pierwotnie wprowadzono. Zaproponowane właśnie przez Amerykanów rozwiązanie wykorzystuje cząstki przypominające długie tuby. Ich średnica jest zbliżona do średnicy sfer, przez co zawartość nadal znajduje się blisko naczyń krwionośnych czy tkanki i reaguje na panujące tam warunki chemiczne, lecz stosunkowo duża długość pozwala im się zakotwiczyć nawet na parę miesięcy. Proces tworzenia nowych nanocząstek to pokłosie prac zespołu Karen Gleason nad metodą pokrywania różnych materiałów przez odparowanie materiału na powłokę i umożliwienie mu wytrącania się na obrabianej powierzchni (fachowo nazywa się to chemicznym osadzaniem z fazy lotnej lub gazowej, ang. chemical vapor deposition, CVD). W styczniu zespół Gleason opublikował doniesienia z badań, w ramach których wykazano, że CVD można zastosować do powlekania materiału z mikroskopijnymi porami. W ten sposób pory stają się jeszcze mniejsze, a jednocześnie zyskują powierzchnię pozwalającą reagować na chemiczne właściwości przepływających przez nie materiałów. Zespół tłumaczy, że uzyskane w ten sposób "mikrorobaki" można wszczepić pod skórę, uzyskując fluorescencyjny tatuaż. Wykorzystanie materiału emitującego promieniowanie w obecności określonego związku to sprytny wybieg. Stopień fluorescencji daje bowiem szansę na ciągłe monitorowanie w organizmie pewnego specyficznego wskaźnika. Co więcej, można to robić, patrząc po prostu na skórę. Emitowane światło jest widoczne dla ludzkiego oka, dlatego pacjent interpretuje je bezpośrednio, bez uciekania się do masywnych monitorów. Pierwsze mikrorobaki testowano na myszach. Ich zadanie polegało na wykrywaniu poziomu soli (kationów Na+) w organizmie, lecz tak naprawdę liczba potencjalnych zastosowań wynalazku jest niemal nieograniczona. Rurki mają ok. 200 nanometrów średnicy. Ciało w ogóle ich nie wykrywa, nie wywołują więc żadnej fizycznej reakcji. Specjaliści sądzą, że nowy system mikrocząstek znacznie ułatwi badania krwi. Nie trzeba już będzie odwiedzać laboratorium i korzystać z pomocy specjalistów. Testy będzie można z łatwością przeprowadzić również u chorych ze zniszczonymi naczyniami czy przyjmujących leki przeciwzakrzepowe. Zanim jednak system uzyska odpowiednie pozwolenia od amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), badacze będą musieli udowodnić, że pozostając na miejscu przez długi czas po wstrzyknięciu, nie zwiększa on m.in. ryzyka zakrzepów. Gleason cieszy się, ponieważ CVD jest metodą powszechnie wykorzystywaną przez przemysł półprzewodnikowy. Pozwala to przypuszczać, że urządzenia pomysłu jej ekipy będą dość tanie.
-
- glukoza
- monitorowanie
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W 50 lat po powstaniu lasera naukowcom z Yale University udało się zbudować pierwszy w historii antylaser. To urządzenie, w którym dochodzi do interferencji pomiędzy dwiema wiązkami światła w taki sposób, że idealnie się znoszą. Odkrycie przeciera drogę do powstania olbrzymiej liczby nowych technologii i postępu w wielu dziedzinach od optoelektroniki po radiologię. Już niemal przed rokiem fizyk z Yale A. Douglas Stone wraz z zespołem opublikowali teorię dotyczącą budowy antylasera, dowodząc, że można go stworzyć na bazie krzemu. Jednak dopiero teraz, po połączeniu sił z grupą pracującą pod kierunkiem Hui Cao udało się zbudować postulowany antylaser. Urządzenie nazwano doskonałym pochłaniaczem koherencyjnym (coherent perfect absorber - CPA). Naukowcy skupili we wnęce zawierającej plaster krzemu dwie wiązki laserowe o konkretnej częstotliwości. Krzem zadziałał jak "medium utraty", idealnie zestrajając wiązki tak, że zostały uwięzione we wnęce i odbijały się w niej tak długo, aż zostały zaabsorbowane i zamienione w ciepło. Stone uważa, że CPA będzie można w przyszłości wykorzystywać w roli optycznych przełączników, detektorów i innych komponentów komputerów optycznych. Uczony uważa również, że jego wynalazek trafi do radiologii, gdyż możliwe będzie dostrojenie go do konkretnej emisji elektromagnetycznej z wybranych regionów ciała i obrazowanie tkanek, które obecnie są niewidoczne. Teoretycznie CPA jest w stanie zaabsorbować 99,999% światła. Obecnie urządzenie absorbuje 99,4%, jednak jest to spowodowane ograniczeniami laboratoryjnymi i faktem, iż zbudowano na razie prototypowe urządzenie. Pierwsze CPA ma długość 1 centymetra, ale symulacje komputerowe dowodzą, iż możliwe jest zbudowanie antylasera o wielkości zaledwie 6 mikrometrów.
-
- doskonały pochłaniacz koherencyjny
- światło
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Temperatura pogarsza pamięć i uczenie u osób ze stwardnieniem
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
W cieplejsze dni osoby ze stwardnieniem rozsianym (SR) mogą mieć więcej problemów z uczeniem, zapamiętywaniem lub przetwarzaniem informacji. Studia połączyły wyższe temperatury ze zwiększoną aktywnością choroby i nasileniem patologicznych zmian u osób z SR, ale to pierwsze badanie wskazujące na związek między cieplejszą pogodą a funkcjonowaniem poznawczym, czyli zdolnością myślenia pacjentów – podkreśla dr Victoria Leavitt z Kessler Foundation w West Orange w stanie New Jersey. W ramach eksperymentu 40 chorym na stwardnienie rozsiane i 40 zdrowym osobom z grupy kontrolnej dano do rozwiązania testy na uczenie, pamięć i szybkość przetwarzania informacji. Pacjenci z SR przeszli również badanie obrazowe mózgu. Poza tym naukowcy odnotowali temperaturę w dniach przeprowadzania testów. Okazało się, że w porównaniu do cieplejszych dni roku, przy niższych temperaturach pacjenci ze stwardnieniem wypadali o 70% lepiej. U osób zdrowych nie stwierdzono związku między liczbą zdobytych punktów a temperaturą.-
- dr Victoria Leavitt
- funkcjonowanie poznawcze
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Amerykańscy eksperci, w tym Steven Koonin, podsekretarz odpowiedzialny za kwestie naukowe w Departamencie Energii (DoE) twierdzą, że w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy Chiny wybudują superkomputer opierając się wyłącznie na rodzimej technologii. Koonin stwierdził, że Państwo Środka pracuje nad maszyną o wydajności liczonej w petaflopsach wykorzystującą miejscowe komponenty, a jej powstania należy spodziewać się w ciągu najbliższych 12-18 miesięcy. Jasnym jest, że DoE nie będzie już jedyną organizacją, która przesuwa granice wydajności komputerów - dodał Koonin. Doradca Koonina powiedział, że termin 12-18 miesięcy oszacowano na podstawie doniesień z Chin, rozmów z chińskimi naukowcami oraz wizyt w Chinach. O podobnym horyzoncie czasowym mówi profesor Jack Dongarra z University of Tennessee, jeden z twórców listy Top500. Obecnie rynek superkomputerów jest zdominowany przez amerykańskie firmy. Niemal 80% wykorzystywanych procesorów to układy Intela, ponad 11% to kości produkcji AMD, a 8% to IBM-owskie procesory Power. Chiński superkomputer Tianhe-1A, który jest obecnie najpotężniejszą maszyną na świecie, korzysta z intelowskich Xenonów oraz procesorów graficznych Tesla produkowanych przez Nvidię. Jego twórcy zastosowali również rodzime, ośmiordzeniowe układy FeiTeng-1000 o architekturze SPARC. W Tianhe użyto też chińskiej technologii przesyłu danych, która jest bardziej wydajna od InfiniBand, wciąż jeszcze nie dorównuje zamkniętym standardom oferowanym przez amerykańskie firmy. Jednak dla analityka Steve'a Conwaya z IDC najbardziej imponującym osiągnięciem jest fakt, że sami stworzyli większość oprogramowania dla takich maszyn. Analityk dodaje, że Chiny mogą zbudować supermaszynę na własnych podzespołach, jednak będą to procesory stworzone z myślą o tym właśnie superkomputerze i nieprzeznaczone na rynek. Jego zdaniem pierwsze chińskie procesory zdolne do konkurowania na globalnym rynku pojawić się mogą za 5-10 lat. Stany Zjednoczone pozostają największym producentem superkomputerów i krajem, który w największym stopniu finansuje ich rozwój. Tylko w bieżącym roku USA wydadzą z budżetu 2 miliardy dolarów na systemy typu HPC (high-performance computing). To kwota, która została przeznaczona na nieutajnione systemy. Nie wiadomo, ile jakie sumy są przeznaczane na systemy tajne. Naukowcy obawiają się, że częściowe wybory do Kongresu, które będą miały miejsce w bieżącym roku, zmienią układ sił i pojawią się żądania obcięcia wydatków na tajne systemy. Z drugiej jednak strony chińskie postępy w dziedzinie superkomputerów mogą przekonać polityków o konieczności utrzymania lub zwiększenia budżetu na tego typu przedsięwzięcia. Przed kilkoma miesiącami Jeremy Smith, dyrektor Centrum Biofizyki Molekularnej w Oak Ridge National Laboratory mówił, że bardzo cieszy go konkurencja, gdyż zwiększające się zainteresowanie superkomputerami przyczynia się do ich rozwoju. W konkurencji z innymi krajami wszyscy wygrywają - dlatego bardzo mi się to podoba - stwierdził Smith. Jak wspomina, gdy w roku 2002 pojawił się japoński Earth Simulator zaszokował on środowisko, a National Research Council w swoim raporcie stwierdził, że był to dzwonek alarmowy, pokazujący, iż możemy nie tylko stracić przewagę nad konkurencją, ale również, co ważniejsze, zdolność do osiągnięcia własnych celów.
- 3 odpowiedzi
-
- Tianhe-1A
- superkomputer
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Grand Central - nowa świątynia miłośników Apple'a
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Serwis Cult of Mac potwierdził, że w nowojorskim Grand Central powstanie największy na świecie sklep firmowy Apple'a. Apple Store, Grand Central, bo tak ma brzmieć jego pełna nazwa, zostanie otwarty prawdopodobnie jesienią. W bieżącym roku przypada 10. rocznica otwarcia pierwszego sklepu Apple'a i koncern chce ją uczcić w szczególny sposób. Szczegóły na temat nowego sklepu nie są znane. Jeśli jednak ma to być największy sklep Apple'a na świecie, to musi być większy od Apple Store w londyńskim Covent Garden. Powierzchnia tego sklepu wynosi 3700 metrów kwadratowych, z czego 1500 metrów jest dostępnych dla klientów. Sklep w Londynie liczy sobie cztery piętra. Obecnie na Manhattanie Apple ma cztery sklepy. Najbardziej obleganym z nich jest słynna szklana kostka na Fifth Avenue. Sklep na Grand Central będzie znajdował się w odległości około 1,5 kilometra od sklepu na Piątej Alei., co powinno odciążyć tamtą niezwykle mocno obleganą lokalizację.- 4 odpowiedzi
-
- sklep
- Apple Store
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda i Uniwersytetu Alaskańskiego w Fairbanks jako pierwsi szczegółowo zbadali 5 hibernujących baribali, zwanych inaczej niedźwiedziami amerykańskimi (Ursus americanus). Stwierdzili, że w czasie zimowego snu metabolizm tych zwierząt spada do 25% swego zwykłego natężenia. Jest on więc większy, niż sugerowałoby to obserwowane obniżenie temperatury wewnętrznej ciała o 5-6 stopni. Amerykanie podkreślają, że nawet przez 3 tygodnie po przebudzeniu i wzroście temperatury do ok. 38°C metabolizm baribali jest nadal o połowę niższy od normalnego. Ponieważ zwierzęta wydają się w tym stanie sprawne fizycznie i nie dochodzi do spadku masy mięśniowej czy upośledzenia wykonania codziennych czynności, akademicy mają nadzieję, że ich odkrycia uda się jakoś wykorzystać na niwie medycyny ratunkowej. Podczas hibernacji temperatura małych ssaków spada w pobliże punktu zamarzania, a w niektórych przypadkach metabolizm obniża się do 2% zwykłego poziomu. Ustalono, że na każdy spadek temperatury o 10 stopni Celsjusza metabolizm zmniejsza się o połowę. Nic więc dziwnego, że biolodzy sądzili, że spadki te stanowią przejaw działania jednego mechanizmu. Nie potwierdzały tego jednak mniejsze spadki temperatury, które występowały u dużych zwierząt. Stąd pomysł na przebadanie hibernujących baribali. Niedźwiedzie biorące udział w eksperymencie schwytano, ponieważ podchodziły za blisko siedzib ludzkich. Zwierzęta przewieziono do Instytutu Biologii Arktycznej na Uniwersytecie Alaskańskim. Wszczepiono im nadajniki radiowe, które zapisywały dane odnośnie do temperatury, aktywności mięśni oraz tętna. Biolodzy, którzy przedstawili swoje wyniki na konferencji American Association for the Advancement of Science (AAAS), zbudowali dla baribali gawry. Dzięki takiemu udogodnieniu można je było obserwować za pomocą kamer na podczerwień, czujników ruchu oraz detektorów poziomu tlenu i dwutlenku węgla. Niedźwiedzie wstawały średnio raz dziennie, by zająć się higieną osobistą, a czasem poprawić siano w komorze hibernacyjnej. Ich temperatura spadła do minimalnej wartości 30 stopni, a zużycie tlenu i produkcja dwutlenku węgla wskazywały, że metabolizm obniżył się do 25% swojego zwykłego poziomu. W czasie hibernacji baribale biorą głęboki wdech, a gdy zaczyna się wydech, ich serce zatrzymuje się i przestaje bić [...]. Wstrzymują oddech na około minutę, a serce uderza tylko podczas ponownego nabierania powietrza – tłumaczy prof. Brian Barnes. Hibernujące niedźwiedzie oddychają 1-2 razy na minutę, a ich serce zwalnia między oddechami; niekiedy uderzenia dzieli 20 sekund. Za każdym razem, gdy baribal bierze wdech, serce przyspiesza na krótki czas do wartości występujących u odpoczywającego zwierzęcia w sezonie letnim. Kiedy następuje wydech, serce znowu zwalnia i tak będzie przez 30-60 s do następnego oddechu - dodaje Øivind Tøien. Kiedy temperatura osiąga minimalną wartość, mogą się pojawić dreszcze. Wtedy temperatura wzrasta do niemal normalnego poziomu. Taki cykl trwa od dwóch dni do tygodnia. Odnosząc się do funkcjonowania niedźwiedzi po zakończeniu hibernacji, Barnes wspomina o terapii osób po przebytym zawale czy udarze. Zdolność twojego serca do dostarczania do mózgu tlenu jest upośledzona. Gdybyśmy mogli zrobić coś, by zmniejszyć zapotrzebowanie, tak by stanowiło ono odpowiednik wielkości dostaw (zahibernować), wprowadzilibyśmy pacjenta w bezpieczny stan, który dawałby nam więcej czasu na zajęcie się nim.
-
- temperatura
- tętno
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Negatywne nastawienie do leczenia może znieść efekty działania silnego leku przeciwbólowego – ujawniło badanie obrazowe mózgu przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego (Science Translational Medicine). Z kolei pozytywne oczekiwania odnośnie do leczenia 2-krotnie zwiększały fizjologiczny/biochemiczny wpływ zażywanego przez zdrowych ochotników leku opioidowego. Wyniki badania efektów placebo i nocebo sugerują, że lekarze powinni każdorazowo uwzględniać przekonania pacjenta związane ze skutecznością terapii. To powinno pomóc w określeniu, jaki lek będzie dla niego najlepszy. Profesor Irene Tracey podaje przykład osób z chronicznym bólem, które często zetknęły się z wieloma lekarzami i wypróbowały wiele nieskutecznych leków. Przychodzą one do klinicysty z całym bagażem negatywnych doświadczeń, nie spodziewając się przepisania niczego, co mogłoby pomóc. Zanim jakikolwiek lek zadziała, specjalista musi sobie zatem poradzić z nastawieniem pacjenta. Wcześniejsze badania dotyczące podstaw efektu placebo prowadzono z tabletkami z cukru lub zastrzykami z soli fizjologicznej. Obecnie Brytyjczycy i Niemcy z University Medical Center Hamburg-Eppendorf oraz Politechniki w Monachium postanowili sprawdzić, jak manipulowanie oczekiwaniami ochotników wpłynie na reakcję na prawdziwą substancję czynną. W eksperymencie wzięło udział 22 dorosłych ludzi. Podawano im opioidowy lek przeciwbólowy. Badanych umieszczano w skanerze do rezonansu magnetycznego. Ich nogę poddawano działaniu ciepła o takim natężeniu, że zaczynało to powodować ból. Zamierzenie było takie, by w skali od 1 do 100 każdy ocenił ból na mniej więcej 70. Po wstępnej kalibracji podłączano kroplówkę i rozpoczynało się aplikowanie leku, aby sprawdzić, jakie efekty wystąpią bez żadnych oczekiwań czy wiedzy. Okazało się, że początkowa średnia ocena bólu w wysokości 66 punktów spadła do 55. Następnie ochotnikom powiedziano, że zacznie się podawanie leku, mimo że w rzeczywistości nie nastąpiła jakakolwiek zmiana i opioid wsączał się do ich żyły dokładnie w tej samej dawce. Tym razem średnia ocena bólu spadła do 39. Ostatecznie ludzi poinformowano, że zakończono podawanie leku i możliwe jest nasilenie bólu (zmiana, oczywiście, w ogóle nie następowała). W wyniku tego zabiegu intensywność bólu wzrosła do 64, czyli do poziomu odnotowanego na samym początku studium. Zespół posłużył się rezonansem, żeby potwierdzić ulgę w bólu, o której wspominali ochotnicy. Okazało się, że mózgowe sieci bólowe reagowały w różnym stopniu, dostosowując się do oczekiwań towarzyszącym poszczególnym etapom eksperymentu i współgrając z odczuwanym natężeniem bólu. Profesor Tracey mówi, że opisane rezultaty wystąpiły w małej grupie zdrowych dorosłych, a samymi przekonaniami manipulowano jedynie na krótką metę. Należy się jednak spodziewać, że identyczne zjawisko wystąpi także podczas testów klinicznych, gdzie grupie kontrolnej często podaje się placebo.
-
- Irene Tracey
- zmniejszać
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Powodowana przez człowieka emisja gazów cieplarnianych wpłynęła na prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi w Walii i Angli. Prawdopodobieństwo wystąpienia takich powodzi, jakie miały tam miejsce jesienią 2000 roku jest obecnie co najmniej dwukrotnie większe - mówi fizyk Pardeep Pall ze Szwajcarskiego Federalnego Instututu Technologii w Zurychu (ETH Zurich). Pall był szefem zespołu badawczego, który w Nature opublikował artykuł nt. wpływu sztucznej emisji gazów cieplarnianych na pojawienie się powodzi. Nie ma wątpliwości, że liczba przypadków powodzi jest większa. Donoszą o tym statystyki prowadzone przez Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc, a wielka firma ubezpieczeniowa Munich Re informuje, że od roku 1980 liczba katastrofalnych powodzi zwiększyła się trzykrotnie. Przyczyną może być rosnąca koncentracja gazów cieplarnianych w atmosferze. Cieplejsze powietrze jest w stanie przyjąć więcej pary wodnej, która sama jest gazem cieplarnianym, co tylko pogarsza sytuację. A wilgoć zawarta w powietrzu musi w końcu trafić na ziemię. Na każdy 1 stopień Celsjusza przypada zwiększenie o 7% ilości pary wodnej w dolnych warstwach atmosfery. Nasze badania wykazały, że liczba najbardziej intensywnych opadów deszczu [definiowanych jako opad 100 mm w ciągu 24 godzin - red.] wzrosła o rząd wielkości. To oznacza, że rzadkie niegdyś katastrofalne opady są obecnie mniej rzadkie - mówi Francis Zwiers z University of Victoria w Kolumbii Brytyjskiej. Naukowcy przeanalizowali dane z ponad 6000 stacji pogodowych na półkuli północnej. Badali informacje pod kątem poziomu opadów w latach 1951-1999. Informacje te porównali z modelami klimatycznymi i odkryli, że zmian nie można wyjaśnić przyczynami naturalnymi, co sugeruje, że stoi za nimi działalność człowieka. Istnieją charakterystyczne wzorce zmian opadów w odpowiedzi na zjawiska naturalne, takie jak np. El Nino. Ale tutaj widzimy inne zmiany - mówi Zwiers. Co gorsza, są one większe, niż przewidziane modelami klimatycznymi. Naukowcy nie próbują jednak nawet odpowiadać na pytanie, za które konkretnie opady odpowiada człowiek. Stwierdzenie czy np. ubiegłoroczne powodzie w Polsce były spowodowane sztuczną emisją gazów cieplarnianych wymagałoby bowiem przeprowadzenia wielu tysięcy symulacji komputerowych i dopiero to pozwoliłoby na wskazanie ewentualnej winy człowieka.
-
- woda
- gazy cieplarniane
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Telefony komórkowe coraz częściej są wykorzystywane do przeprowadzania transakcji finansowych, czy to do przelewów bankowych czy do zakupów w sieci. Tymczasem specjaliści z firmy Cryptography Research udowodnili, że mogą się stać one bardzo niebezpieczne dla swoich właścicieli, gdyż cyberprzestępcy są w stanie sklonować klucz kryptograficzny telefonu i poszywać się pod urządzenie. Zbudowali oni urządzenie zdolne do monitorowania sygnału smartfonu, mapowania zmian i zidentyfikowania tej jego części, która zawiera klucz kryptograficzny używany do przeprowadzania transakcji. To nie jest błąd systemu, to kwestia implementacji kryptograficznej, którą trzeba wykonać bardzo starannie - mówi Ben Yun, szef Cryptography Research. Eksperci za kwotę 2000 dolarów zbudowali niewielkie radio, antenę i kupili peceta. Taki ekwipunek wystarczał do przeprowadzenia ataku. Atak jest całkowicie pasywny, a zatem urządzenia podsłuchowe nie muszą wysyłać żadnych sygnałów. "Przyglądają się" one jedynie sygnałowi wybranego smartfonu i wybierają ten jego fragment, w którym zawarty jest klucz kryptograficzny. Dokonanie wyboru jest możliwe, gdyż podczas pewnych operacji, w tym szyfrowania, zużywane jest więcej energii, co objawia się zmianą właściwości emitowanego sygnału. Tranzystory, które prowadzą obliczenia, nie działają w sposób jednolity. Ten, kto projektował układ scalony, wiedział o tym. Człowiek, który pisał aplikację do płatności prawdopodobnie o tym nie wiedział, a ten, kto tworzył aplikację kryptograficzną z pewnością nie miał o tym pojęcia. To problem, który leży u samych podstaw urządzenia, które upowszechnia pewną informację, a atakujący może tę informację zdobyć - mówi Yun. Ekspert dodaje, że istnieją sposoby ochrony przed takim atakiem. Producenci telefonów mogliby np. stosować mechanizmy balansowania poboru mocy, by uniknąć widocznych wzrostów zapotrzebowania na prąd. Cryptgraphy Research chce teraz skonsultować się z różnymi ekspertami, by opracować technikę, która pozwoli na ochronę urządzeń przenośnych przed opisaną metodą ataku.
-
- transakcja
- pieniądze
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sascha Topolinski z Uniwersytetu w Würzburgu odkrył, że wybieranie określonych numerów z klawiatury telefonów komórkowych (a zwłaszcza wysyłanie SMS-ów) wpływa na nasze stany emocjonalne. Dzieje się tak w wyniku uaktywnienia pojęć oznaczanych przez odpowiadające wystukiwanym cyfrom litery. Zespół stworzył listę niemieckich słów, które można wystukać na klawiaturze bez powtarzania którejkolwiek z cyfr. Przyjęto też dodatkowy warunek, że dana kombinacja cyfr przekłada się na jedno tylko słowo. Psycholodzy zorganizowali serię eksperymentów. W ramach pierwszego posłużyli się dwoma zestawami sekwencji cyfr. Jeden odpowiadał słowom o pozytywnym znaczeniu, np. 54323 ("liebe" – miłość) i 373863 ("freund" – przyjaciel), a drugi wyrazom o negatywnych konotacjach, np. 26478 ("angst" – strach). Ochotnikom dano aparaty telefoniczne z naklejkami zasłaniającymi odpowiadające cyfrom litery i proszono o wystukiwanie sekwencji. Po wpisaniu każdej z nich badani mieli ocenić, jak dużą przyjemność sprawiłoby im zadzwonienie pod wskazany numer. Wszyscy ochotnicy sądzili przy tym, że uczestniczą w badaniach nad ergonomią klawiatury. Przeważnie ludzie woleli dzwonić pod numery skojarzone z pozytywnymi słowami. Jednorazowe wystukanie wystarczyło, by aktywować w głowie określony koncept. W kolejnym eksperymencie badanych proszono o wybranie różnych numerów telefonu, Chwilę później trzeba było zidentyfikować wyświetlane na ekranie komputera słowa. Okazało się, że słowa sugerowane przez wystukany numer były rozpoznawane szybciej od wyrazów, które nie miały z nimi nic wspólnego. W ramach trzeciego eksperymentu badani mieli wybierać numery, które po przełożeniu na litery kojarzyły się z określonymi zawodami, np. biżuteria (jubiler) czy apartament (pośrednik handlu nieruchomościami). Po nawiązaniu połączenia z sekretarki odtwarzała się wiadomość pasująca do sugerowanej profesji bądź nie. Na końcu psycholodzy prosili ochotników o ocenę atrakcyjności firmy. Noty były niższe, jeśli występowała niezgodność między słowem odpowiadającym ciągowi cyfr i rodzajem działalności. Interpretując wyniki, Topolinski powołuje się na embodiment – dosłowne przetwarzanie metafor związanych z cielesnością. Językoznawcy mówią w tym kontekście o ucieleśnieniu umysłu. Odnosi się to sytuacji, kiedy np. zaciśnięcie pięści kojarzy się z siłą, a ciężki przedmiot przywodzi na myśl istotność, wagę. Niemcy wspominają o kodowaniu i wywoływaniu określonych idei przez ruchy palców ochotników (ruchy układu mięśniowego).
- 4 odpowiedzi
-
- embodiment
- emocje
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witryna Android Central twierdzi, że na styczeń przyszłego roku Dell zaplanował premierę tabletów o nazwie kodowej "Peju". Informacja nie byłaby warta szczególnej uwagi, gdyby Android Central nie stwierdziło, że "Peju" ma korzystać z systemu... Windows 8. Podczas ostatniego CES-u Steve Ballmer zapowiedział, że kolejna edycja Windows będzie obsługiwała procesory ARM, więc pojawienie się Windows 8 na tabletach jest pewne. Zaskoczeniem jest jednak twierdzenie o możliwym ukazaniu się kolejnej edycji Windows już w styczniu 2012 roku. Jak pamiętamy, Windows 7 zadebiutował pod koniec 2009 roku, a Microsoft zapowiedział, że kolejne premiery systemu operacyjnego będą miały miejsce co 3-5 lat. Zatem Windows 8 powinien pojawić się nie wcześniej niż pod koniec przyszłego roku. Niewykluczone jednak, że Microsoft np. wcześniej udostępni producentom OEM edycję Windows 8 przygotowaną pod kątem obsługi przenośnych urządzeń z ekranem dotykowym, a wersja dla pecetów i serwerów rzeczywiście zadebiutuje z końcem 2012 roku.
-
Stres przyczynia się nie tylko do siwienia, ale i utraty włosów. Dotąd promowano wiele sposobów na porost włosów, od szarlatańskich po jak najbardziej naukowe, ale żaden nie był skuteczny w 100%. Wygląda jednak na to, że podczas badań nad wpływem stresu na układ pokarmowy przez przypadek odkryto białko – astresynę-b - prowadzące do długotrwałego odrostu włosów. Akademicy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles współpracowali z kolegami z Departamentu Spraw Weteranów, Salk Institute oraz Oregon Health and Sciences University. Nasze odkrycia pokazują, że krótkie leczenie tym peptydem daje zaskakujące rezultaty w postaci długotrwałego odrostu włosów u chroniczne zestresowanych zmodyfikowanych genetycznie myszy. Toruje to drogę terapii łysienia u ludzi za pomocą modulowania działania receptorów hormonów stresu – wyjaśnia Million Mulugeta z UCLA. Podczas eksperymentów akademicy wykorzystywali myszy, u których dochodziło do wydzielania nadmiernych ilości kortykoliberyny (hormonu odpowiadającego za uaktywnienie zachowań lękowych oraz zahamowanie apetytu i aktywności seksualnej). W miarę gdy gryzonie się starzały, traciły włosy. W końcu ich grzbiety stawały się zupełnie łyse. Dzięki temu łatwo je było odróżnić od zwierząt niezmodyfikowanych genetycznie. Naukowcy z Salk Institute opracowali astresynę-B. Białko wstrzykiwano dootrzewnowo łysym myszom, by sprawdzić, jak jego zdolność blokowania receptorów kortykoliberyny wpłynie na przewód pokarmowy (astresyna-B jest antagonistą receptorów CRF1/CRF2). Pojedynczy zastrzyk nie dał żadnych efektów, dlatego iniekcje powtarzano przez 5 dni. Zmierzono wpływ terapii na wywołaną stresem reakcję jelita, a następnie eksperymentalne zwierzęta włożono do klatek z owłosionymi pobratymcami. Po ok. 3 miesiącach naukowcy chcieli przeprowadzić kolejne doświadczenia na przewodzie pokarmowym myszy, ale okazało się, że nie są w stanie powiedzieć, które gryzonie są które. Wszystkie były bowiem jednakowo owłosione. Kolejne badania potwierdziły, że to astresyna-B odpowiadała za odrastanie włosów. Co ważne, terapia peptydem była bardzo krótka – wystarczył jeden zastrzyk dziennie przez 5 kolejnych dni, by rezultaty utrzymywały się nawet przez 4 miesiące. To stosunkowo długi czas, zważywszy że myszy żyją krócej niż dwa lata – podkreśla Mulugeta. Na razie nie wiadomo, czy astresyna-B zadziała podobnie na ludzi. Zespół przetestował jednak na myszach minoksydyl, który przy stosowaniu zewnętrznym stymuluje mieszki włosowe. Podobnie jak u ludzi uzyskano lekki odrost włosów, co pozwala mieć nadzieję, że badany obecnie peptyd również oddziałuje analogicznie na oba gatunki.
- 11 odpowiedzi
-
Antropolodzy z George Washington University i New York University kwestionują ostatnie odkrycia dotyczące ewolucji człowieka. W piśmie Nature ukaże się wkrótce artykuł The evolotionary context of the first hominins, którego autorzy starają się powściągnąć entuzjazm swoich kolegów i przyglądają się szczątkom nazwanym Orrorin, Sahelanthropus i Ardipithecus. Skamieniałości te zostały odkryte w ciągu ostatniej dekady. Są datowane na 4-7 milionów lat i mają być najwcześniejszymi przodkami człowieka. Najbardziej znany z nich, etiopski Ardi, znacząco różni się od tego, co spodziewano się znaleźć, jednak został uznany za naszego przodka. Teraz amerykańscy naukowcy zdają się mówić panowie, spokojnie, nie każda stara skamielina to przodek człowieka. Terry Harrison, profesor archeologii i dyrektor Centrum studiów nad pochodzeniem człowieka Uniwersytetu Nowojorskiego stwierdza: nie mówimy, że te skamieniałości to z całą pewnością nie są przodkowie ludzi. Jednak ich status został raczej wstępnie założony, a nie odpowiednio udowodniony i możliwych jest wiele innych interpretacji. Naszym zdaniem z takim samym lub nawet większym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że to skamieniałości małp spokrewnionych z wielkimi małpami i ludźmi. Harrison i współautor artykułu, profesor anatomii ewolucyjnej i dyrektor Centrum zaawansowanych studiów nad paleobiologią hominidów, Bernard Wood, sceptycznie podchodzą do wymienionych powyżej odkryć i ich interpretacji. Ich zdaniem skamieniałości trzeba jeszcze raz sklasyfikować biorąc pod uwagę wszelkie niuanse. Uważają też, że naiwnością jest sądzić, iż wszystkie skamieniałości to przodkowie obecnie żyjących stworzeń. Przypominają też o istnieniu homoplazji, a tymczasem - jak wskazują - obowiązująca obecnie teoria na temat Ardiego wydaje się sugerować, jakoby homoplazja nie dotyczyła ludzi, ale była powszechna wśród naszych najbliższych kuzynów. Zwracają również uwagę, że o ile obecnie łatwo możemy odróżnić szczątki współczesnego człowieka od szczątków współczesnego szympansa, to już odróżnienie szczątków obu tych gatunków z czasów, gdy żyli Orrorin, Sahelanthropus i Ardi nie jest proste. Uczeni przypominają, że Ramapithecus był w latach 60. i 70. ubiegłego wieku uznawany za przodka człowieka. Dopiero później okazało się, że jest on blisko spokrewniony z orangutanem. Zwracają uwagę, że najbardziej przekonującym dowodem na to, że Ardi i Sahelanthropus to przodkowie człowieka są ich małe kły. Jednak, podkreślają, redukcja kłów nie zachodziła tylko u ludzi, ale również niezależnie u wielu linii małp.
- 3 odpowiedzi
-
- przodek człowieka
- ewolucja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W USA w ramach walki z internetową pedofilią przypadkiem zablokowano 84 000 witryn, które nie miały nic wspólnego z nielegalnymi działaniami. Amerykański rząd prowadzi "Operation Protect Our Children", w ramach której blokowane są witryny z pedofilskimi materiałami. Przed kilkoma dniami Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) poinformował o wykonaniu nakazu przejęcia 10 domen "zaangażowanych w reklamę i dystrybucję pornografii dziecięcej". Wśród tych domen znalazła się mooo.com, która hostuje niemal 84 000 witryn, przeważnie blogów i stron niewielkich firm. Osoby odwiedzające te witryny pomiędzy ubiegłym piątkiem a niedzielą były przekierowywane na stronę, na której widziały logo DHS i Departamentu Sprawiedliwości oraz informację, iż posiadanie dziecięcej pornografii zagrożone jest karą więzienia do lat 30. Urzędnicy w niedzielę przyznali się do pomyłki, jednak przywracanie pełnego dostępu do wszystkich witryn zajęło trzy doby. Poszkodowani właściciele witryn skrytykowali fakt, że urzędnicy mają prawo do blokowania witryn bez procesu sądowego. Dla mnie nie jest żadnym argumentem stwierdzenie, że w internecie dzieją się przerażające i nielegalne rzeczy... Istnieją bowiem też odpowiednie metody walki z nimi - napisał właściciel bloga Grey Ghost.
-
Za pomocą miniaturowego aspiratora, który otwiera się i zamyka w ciągu tysięcznych sekundy, pływacze, wodne lub błotne rośliny z rodziny pływaczowatych, zasysają wodę z przepływającą obok ofiarą. Eksperci uważają, że na ich wzór można by produkować miniaturowe urządzenia medyczne, np. "laboratoria na szkiełku" (ang. lab-on-a-chip). Zespół doktora Philippe'a Marmottanta z Uniwersytetu w Grenoble posłużył się tzw. szybką kamerą i symulacjami komputerowymi. Ssak tworzy niezwykłe wrota, które działają jak elastyczna zastawka – tłumaczy Francuz. Aspirator jest utworzony przez nieustannie wypompowujące wodę gruczoły. Dzięki temu niewielka workowata struktura zapada się do wewnątrz. Gdy przepływające obok zwierzę podrażni włoski czuciowe, zastawka odgina się do środka, co umożliwia zassanie wody wraz z pokarmem. Przyspieszenie sięga wtedy 600g. Podczas kilkugodzinnego trawienia woda ponownie spłaszcza pułapkę. Ta sama pułapka może zadziałać setki razy. To niesamowity twór mechaniczny – podsumowuje dr Marmottant. http://www.youtube.com/watch?v=Zb_SLZFsMyQ
- 3 odpowiedzi
-
- Philippe Marmottant
- laboratorium na szkiełku
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chandrawansa Pathiraja, dyrektor lankijskiego Departamentu Ochrony Dzikiej Przyrody, zapowiedział, że rząd planuje pierwszy państwowy spis słoni. Ma się on rozpocząć w sierpniu. Planowo po 2 dniach powinno już być po wszystkim. Spodziewamy się, że nie wystąpią wtedy opady. W marcu odbędzie się spotkanie liczących. Departament nie ukrywa, że przydałaby mu się pomoc ochotników. W zeszłym roku zginęło 200 słoni. W tym samym czasie dzikie słonie zabiły ok. 50 ludzi. Ten sam trend zauważamy na przestrzeni 3 ostatnich lat – wyjaśnia Pathiraja. Ofiary po obu stronach padają wskutek konfliktu dotyczącego jedzenia. Habitaty zwierząt się kurczą, z głodu plądrują więc pola, a ludzie próbują bronić swoich upraw. Do maja 2009 roku zliczenie słoni cejlońskich (podgatunku słonia indyjskiego zamieszkującego Sri Lankę) w północnych i wschodnich rejonach kraju było niemożliwe ze względu na walki z Tamilskimi Tygrysami.
- 1 odpowiedź
-
- Chandrawansa Pathiraja
- spis
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Apple opublikował plany dotyczące sprzedaży subskrypcyjnej treści dla aplikacji sprzedawanych za pośrednictwem App Store. Koncern Jobsa chce, by sprzedawcy treści rozpowszechniający je na zasadzie subskrypcji oddawali mu 30% z pieniędzy płaconych przez klientów. Uderza to przede wszystkim w wydawców gazet czy w Amazona, sprzedającego książki dla urządzeń produkowanych przez Apple'a. Nasza filozofia jest prosta. Jeśli aplikacja zyskuje sybskrybenta dzięki Apple'owi, Apple zarabia 30%. Jeśli to wydawca zachęca nowego lub istniejącego subskrybenta do korzystania z aplikacji, zatrzymuje sobie 100%, a Apple nie ma z tego nic - stwierdził Steve Jobs. Jednocześnie wydawcy będą musieli usunąć z aplikacji wszelkie odnośniki umożliwiające zakup ich treści poza App Store. To oznacza, że np. Amazon ze swojej aplikacji do e-booków, którą obecnie rozprowadza na App Store, będzie musiał usunąć istniejące tam odnośniki. Ponadto cena subskrypcji oferowana przez wydawcę poza App Store nie może być niższa niż w App Store. Wszelkie płatności za subskrypcje będą przetwarzane przez Apple'a, który od razu zatrzyma sobie 30 procent ceny. Na razie nie wiadomo, od kiedy twórcy aplikacji będą musieli wprowadzić zmiany wymagane przez Apple'a.
- 4 odpowiedzi
-
- wydawca
- subskrypcja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Południowokoreańskie banki postanowiły zachęcić swoich klientów do prowadzenia zdrowszego trybu życia i oferują różne rozwiązania, które z jednej strony pozwalają na pomnażanie swojego majątku, a z drugiej - na dbanie o zdrowie. Hana Bank sprzedaje produkt o nazwie "S-Line". Pomaga on w... utracie wagi, dzięki temu, iż oprocentowanie rachunku jest tym wyższe, im więcej kilogramów zrzucimy. Osoby, które w ciągu roku stracą ponad 5% pierwotnej wagi lub przez rok korzystają z karnetu na salę gimnastyczną mogą liczyć na specjalną ofertę. Z kolei Kookmin Bank zaproponował swoim klientom specjalny smartfon. Znajdują się na nim ikonki przedstawiające kawę i taksówkę. Za każdym razem, gdy klient zrezygnuje z kawy lub taksówki, przyciska odpowiednią ikonę, a bank przelewa odpowiadającą im kwotę na wyżej oprocentowane konto oszczędnościowe. Z kolei Woori Bank oferuje finansowe korzyści klientom, którzy zobowiążą się do podróżowania po mieście rowerem lub kupią karnet na komunikację miejską. Bank zapewnia też bezpłatne ubezpieczenie roweru. Tego typu inicjatywy mogą rzeczywiście pomóc. Część mieszkańców stolicy chętnie chodziłoby na sale gimnastyczne, jednak regularne korzystanie z nich jest drogie. Dlatego możliwość zaoszczędzenia dodatkowych pieniędzy skłoni niektórych z nich do wykupienia karnetów.
- 19 odpowiedzi
-
- rower
- odchudzanie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Muszki owocowe (Drosophila melanogaster) potrafią odróżnić dwa izotopy wodoru: prot ("zwykły" wodór) i deuter (D). Odkrycie to dużo wnosi do rozumienia działania powonienia. Wiele wskazuje bowiem na to, że dla rozpoznania zapachu istotniejsza jest częstotliwość drgań wiązań niż kształt cząsteczki. Dr Efthimios Skoulakis z Centrum Badań Biomedycznych Aleksandra Fleminga w Grecji prezentował owadom acetofenon (C8H8O), organiczny związek chemiczny o intensywnym zapachu kojarzącym się z zasuszonymi różami. Do eksperymentów zespół wykorzystywał labirynt o kształcie litery T. W jednej odnodze znajdowała się cząsteczka ze zwykłym wodorem, a w drugiej z wodorem zastąpionym deuterem. Muszki mogły wybierać, gdzie się skierują. D. melanogaster znane są ze swego doskonałego węchu. Zademonstrowały go także i w tym przypadku. Zdecydowanie wolały cząsteczki acetofenonu z większą liczbą atomów protu. Awersja do cząsteczki wysyconej deuterem rosła z liczbą atomów podstawionych D. Gdy do tego samego labiryntu wprowadzono owady pozbawione węchu przez modyfikacje genetyczne, nie uwidaczniały się żadne preferencje. Grecko-amerykański zespół dodatkowo potwierdził, że muszki owocowe odróżniają cząsteczki z protem i deuterem. Owady uczono unikania poszczególnych wersji acetofenonu, stosując delikatne rażenie prądem (naukowcy uciekli się więc do warunkowania). Skoulakis podkreśla, że uzyskane wyniki wydają się potwierdzać teorię węchu zaproponowaną w 1996 r. przez współautora opisywanego studium doktora Lukę Turina z MIT-u. Postulował on, że substancje zapachowe są wykrywane dzięki drganiom, a nie unikatowemu kształtowi cząsteczek. W jądrze deuteru znajdują się proton i neutron, a w jądrze protu tylko proton. Waga atomu D jest więc ok. 2-krotnie większa, co sprawia, że wiązania między nim a innymi atomami w cząsteczce drgają wolniej. Teoria Turina jest inna od teorii cząsteczki pasującej do kształtu białka receptorowego jak klucz do zamka. Jej autor sądzi, że cząsteczka odorantu pokona błonę receptora tylko wtedy, gdy jej wiązania będą drgać ze ściśle określoną częstotliwością. Acetofenon z protem drga inaczej od acetofenonu z deuterem, cząsteczki pachną więc inaczej, mimo że mają identyczny kształt. Na kolejnym etapie badań ekipa uciekła się do nitryli, gdzie częstotliwość drgań jest podobna do odnotowywanej w obrębie wiązań deuter-węgiel. Okazało się, że także i one nie przypadły muszkom do gustu i kręciły na nie nosem. Dr Turin ujawnia, że istnieją niepublikowane dane, że psy mogą mieć podobne zdolności co owocówki i ignorują zapachy, które nauczono je wykrywać, jeśli prot zamieniono na deuter.
- 22 odpowiedzi
-
- Luca Turin
- zapach
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Matematycy z Imperial College London oraz instytucji badawczych z Australii, Japonii i Rosji pracują nad "tablicą okresową kształtów". Mają się w niej znaleźć wszelkie możliwe kształty, które mogą istnieć w przestrzeni trój-, cztero- i pięciowymiarowej. Będą one ze sobą powiązane podobnie, jak powiązane są poszczególne pierwiastki w tablicy Mendelejewa. Po opracowaniu kształtów rozpoczną się prace nad formułami matematycznymi, które będą je opisywały. Dzięki temu będziemy lepiej rozumieli geometrię i zależności pomiędzy różnymi kształtami. Tablica okresowa to jedno z najważniejszych narzędzi chemii. Opisuje ona atomy, z których wszystko jest stworzone i wyjaśnia ich właściwości chemiczne. My chcemy uczynić so samo odnośnie kształtów w przestrzeni trój-, cztero- i pięciowymiarowej - pragniemy stworzyć listę podstawowych cegiełek geometrycznych i opisać właściwości każdej z nich za pomocą stosunkowo prostych równań. Sądzimy, że takich kształtów będzie wiele, więc naszej tablicy nie powiesimy sobie na ścianie, jednak będzie ona bardzo przydatnym narzędziem - mówi profesor Alessio Corti, lider projektu. Jeden z naukowców biorących udział w projekcie, doktor Tom Coates, stworzył już oprogramowanie, które powinno pomóc w odnalezieniu poszczególnych bloków budujących wszystkie kształty. Dzięki niemu uzyskamy figury podstawowe, które będzie można opisać odpowiednimi równaniami. Uczeni spodziewają się, że takich figur będzie kilka tysięcy. Większość osób potrafi sobie wyobrazić kształty trójwymiarowe, ale ci, którzy nie specjalizują się w tym, czym my się zajmujemy, mogą mieć problemy z czterema i pięcioma wymiarami. Tymczasem zrozumienie takich kształtów jest bardzo ważne dla wielu dziedzin nauki. Na przykład równanie dla kształtów pięciowymiarowych może się przydać, jeśli chcemy poinstruować robota, by spojrzał na jakiś obiekt, a następnie wysunął ramie, by go podnieść. Jeśli jesteś fizykiem, możesz potrzebować analizy kształtów do badania ukrytych wymiarów wszechświata, by zrozumieć świat cząsteczek subatomowych - mówi Coates.
- 16 odpowiedzi
-
- Alessio Corti
- tablica okresowa
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: