Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'mężczyźni' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 186 wyników

  1. Zamartwianie się to domena kobiet. Panie martwią się częściej i intensywniej niż mężczyźni. Wiele sytuacji postrzegają przez pryzmat potencjalnego ryzyka. Do tej pory naukowcy nie wiedzieli jednak, dlaczego się tak dzieje. Dwa nowe badania wykazały, że kobiety z większym prawdopodobieństwem niż mężczyźni uznają, że przeszłe wydarzenia pozwalają trafnie przewidzieć przyszłość. W eksperymencie wzięły udział dzieci w wieku 3-6 lat oraz dorośli obojga płci. Naukowcy chcieli sprawdzić, do jakiego stopnia badani wierzą, że zmartwienie może być wynikiem przekonania, że złe wydarzenia z przeszłości powtórzą się w przyszłości. W ramach pierwszego studium wolontariusze słuchali 6 historii, których bohaterowie zostali skrzywdzeni przez inną osobę lub zwierzę. Po upływie długiego czasu bohater bał się lub zmieniał swoje zachowanie, gdy ponownie spotykał krzywdziciela. Oto przykładowa sytuacja. Mały chłopiec kradnie drugiemu chłopcu zabawkę. Gdy dziecko, któremu ją zabrano, ponownie widzi kolegę, może żywić pewne obawy i ukrywa nowy przedmiot, którym właśnie się bawi. Drugi eksperyment przebiegał identycznie. Różnił się tylko tym, że spotykani po nieprzyjemnościach osoba lub zwierzę przypominali jedynie krzywdziciela, ale nim nie byli. Po wysłuchaniu wszystkich opowiadań badani mieli wyjaśnić, dlaczego bohater odczuwał lęk albo zaczynał się zachowywać inaczej niż do tej pory. Dziewczynki i kobiety częściej wyjaśniały reakcję bohatera historii niepewnością, to znaczy tym, co mogłoby się stać, a nie tym, co działo się w rzeczywistości. Częściej niż chłopcy i mężczyźni przewidywały też, że opisywana postać będzie się lękać osoby/zwierzęcia przypominającego "oprawcę", rozumiejąc, że można przypuszczać, iż podobny postąpi podobnie (Child Development). Kristin Lagattuta z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis podkreśla, że od wieku przedszkolnego ludzie coraz intensywniej tworzą tego rodzaju pomosty, łączące przeszłe doświadczenia z myśleniem i stosunkiem emocjonalnym do przyszłości.
  2. Mózgi kobiet i mężczyzn wyspecjalizowały się w różnych zadaniach. Można więc sobie wyobrazić zdumienie naukowców z Uniwersytetu w Toronto, którzy zauważyli, że różnice w zakresie wykonania zadań wymagających zdolności przestrzennych zanikają, gdy obie płci pograją najpierw przez kilka godzin w gry wideo. Doktorant Jing Feng cieszy się z odkrycia nieznanych do tej pory różnic w zakresie tzw. uwagi przestrzennej. Przeciętna kobieta nie jest tak dobra [jak mężczyzna – przyp. red.] w przełączaniu uwagi między różnymi obiektami. To jedna z przyczyn, dla których panie nie wypadają tak dobrze w zadaniach wymagających zdolności przestrzennych. Nasz eksperyment wykazał jednak, że i kobiety, i mężczyźni mogą zwiększać swoje umiejętności w tym zakresie poprzez gry wideo i że panie doganiają wtedy panów. Co więcej, u obu płci poprawa nie zanika z czasem, co stwierdziliśmy przy ponownym badaniu. Kanadyjczycy uważają, że gry akcji mogą u kobiet uaktywniać pierwotnie "uśpione" geny, które kontrolują rozwój połączeń między neuronami. Te połączenia są potem wykorzystywane przez procesy uwagi przestrzennej. To jednak zdumiewające, że wystarczy przez 10 godzin pograć np. w Call of Duty, a poprawa jest zauważalna przez kilka miesięcy. Profesor Ian Spence podkreśla, że zachęcanie młodych kobiet do udziału w takich rozrywkach może sprawić, że dogonią one swoich rówieśników w osiągnięciach matematycznych. Dzięki temu w przyszłości uda się być może zrównoważyć przewagę liczebną mężczyzn w zdominowanych do tej pory przez nich dziedzinach nauki.
  3. Mężczyźni o niższych głosach mają więcej dzieci. Tacy panowie są przez kobiety uznawani za starszych, zdrowszych i bardziej męskich. Co zrozumiałe, mężczyzn pociągają z kolei kobiety o wyższych głosach, interpretowanych jako przejaw atrakcyjności, kobiecości, dobrego stanu zdrowia i podporządkowania. Wyższy głos brzmi też młodziej. Zespół profesora Davida Feinberga z McMaster University postanowił sprawdzić, czy i jak niski tembr głosu przekłada się na liczbę i przeżywalność potomstwa (Biology Letters). "Odkryliśmy, że wysokość głosu ojca nie wiąże się ze wskaźnikiem śmiertelności dzieci. Panowie z niskimi głosami odnosili jednak większy sukces reprodukcyjny, ponieważ rodziło im się więcej dzieci". Kanadyjczycy analizowali procesy zachodzące w tanzańskim plemieniu Hadza (Hadzabe'e), zamieszkującym tereny wokół jeziora Eyasi. To jedna z ostatnich prawdziwych kultur myśliwsko-zbieraczych. Nie stosuje się tam współczesnych metod kontroli urodzeń, dlatego naukowcy mieli dostęp do danych, na które nie wpływały żadne czynniki zewnętrzne.
  4. Jeśli jesteś mężczyzną i nienawidzisz robienia zakupów, naukowcy przyszli ci właśnie z pomocą. Okazuje się bowiem, że kobiety są w tym po prostu lepsze. Co więcej, dzięki tysiącom lat ewolucji potrafią upolować najbardziej sycące pokarmy. Zespół badaczy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara i Yale University stwierdził, że panie potrafią nawigować równie dobrze jak panowie. Jedyna różnica polega na tym, że szukając czegoś, kobiety polegają na tzw. mentalnych mapach. Co ciekawe, im bardziej kaloryczny jest dany produkt, tym trafniej potrafią go zlokalizować. Od lat powtarza się, że przeciętny mężczyzna ma silniej rozwinięte zdolności przestrzenne niż przeciętna kobieta. Dlatego np. lepiej czyta mapy czy trafia do celu. Naukowcy sądzą, że to skutki myśliwsko-zbieraczej przeszłości naszego gatunku. To panowie zajmowali się wtedy polowaniem i ściganiem zdobyczy. Skoro jednak przedstawicielki płci pięknej zbierały rośliny, praktycznie samo nasunęło się kolejne pytanie: czy kobiety są dokładniejsze w zapamiętywaniu lokalizacji pokarmów roślinnych niż mężczyźni? Max Krasnow opowiada, że po eksperymentach przeprowadzonych w 6 spożywczych hipermarketach okazało się, że tak jest w rzeczywistości. Wzięło w nich udział 86 osób: 45 mężczyzn i 41 kobiet (Proceedings of the Royal Society: Biological Sciences). Naukowcy poprosili wolontariuszy o wskazanie kierunku, gdzie znajduje się półka, na której znaleźli określone produkty, takie jak truskawki czy pomidory. Mieli to zrobić, korzystając z kompasu. Błąd wynoszący zero stopni oznaczał, że dany człowiek trafił w dziesiątkę, 90 stopni – kompletną porażkę. Błąd mężczyzn mieścił się w granicach 33 stopni, kobiet około 25. Panie były także lepsze w wyszukiwaniu pokarmów wysokokalorycznych, np. pączków, niż dietetycznych, m.in. selera naciowego. Trafność zapamiętywania była w przypadku pokarmów wysokokalorycznych, takich jak miód lub awokado, 4-krotnie lepsza niż w przypadku produktów niskokalorycznych, takich jak sałata czy ogórek. Krasnow podkreśla, że kobiety umieją się poruszać w przestrzeni równie dobrze jak mężczyźni. Aby dostać się do celu, muszą mieć tylko odpowiednią motywację, np. zachęcającą wizję zjedzenia ptysia. Wygląda na to, że ten sam mechanizm jest u mężczyzn stale aktywowany, podczas gdy u kobiet dzieje się tak tylko w specyficznych sytuacjach. Przeszłe eksperymenty nie polegały zaś, niestety, na poszukiwaniu czekoladek, dlatego panie zawsze wypadały w nich blado.
  5. Jak pokazują wyniki badań przeprowadzonych przez socjolog Shannon Davis z George Mason University w Północnej Karolinie, nieżonaci mężczyźni częściej pomagają w pracach domowych niż żonaci. Ankieta dotycząca podziału obowiązków w różnego typu związkach objęła aż 17.000 osób z 28 krajów. Wykazała ona, że mężczyźni żyjący w wolnych związkach są o wiele bardziej aktywni (kreatywni) w wypełnianiu domowych obowiązków, częściej inicjują podejmowanie określonych działań/czynności i sumiennie je wykonują. Niezamężne kobiety angażują się zaś w domowe obowiązki mniej niż mężatki. U par małżeńskich rzecz przedstawia się dokładnie na odwrót. Bez względu na poglądy małżonków dotyczące równouprawnienia obu płci, w małżeństwie najczęściej powraca tradycyjny podział ról. Nasze wyniki dają do zrozumienia, że w wielu krajach decyzja o tym, kto ma wykonywać prace domowe, podejmowana jest pod wpływem tych samych czynników - wyjaśnia Davis. Społeczna definicja małżeństwa jest zatem wszędzie taka sama. Badacze pominęli tylko jedną kwestię – czy zbadane pary rzeczywiście zmieniły swoje zachowania po ślubie…
  6. Mężczyźni mogą być bardziej skłonni niż kobiety do poświęcania celów osobistych na rzecz związku. Wniosek wypływający z badań dwóch pań (Catherine Mosher z Duke Medical Center oraz Sharon Danoff-Burg z Uniwersytetu w Albany) przeczy obiegowym opiniom. Powszechnie uważa się bowiem, że kobiety bardziej cenią osoby i relacje, a mężczyźni są skoncentrowani na samych sobie i własnych osiągnięciach (Gender Issues). Autorki eksperymentu sprawdzały, czy cechy osobowościowe wpływają na cele życiowe uczniów i studentów. Szczególnie skupiały się na relatywnej ważności romantycznych związków i osiągnięć. W badaniach wzięło udział 237 osób: 80 mężczyzn i 157 kobiet w wieku od 16 do 25 lat. Wszyscy wypełniali kwestionariusze pozwalające określić cele życiowe i typ osobowości. Mosher i Danoff-Burg przeciwstawiły sobie dwie tendencje: 1) do koncentrowania się na sobie i odseparowywania od innych (co wiąże się m.in. z asertywnością, wiarą we własne możliwości, dążeniem do samoochraniania oraz samostanowienia) i 2) do koncentrowania się na innych i związkach (taka postawa zakłada uczestnictwo w życiu grupy, współpracę i tworzenie więzi). Ogólnie rzecz biorąc, kobiety uzyskiwały więcej punktów w pytaniach dotyczących drugiej grupy cech, mężczyźni zaś pierwszej. Wyróżniono 7 celów związanych z osiągnięciami (sprawność fizyczną, podróżowanie, sukces finansowy, posiadanie domu, użyteczność społeczną, karierę zawodową oraz wykształcenie), a także 5 rodzajów związków: romantyczny, małżeństwo, związki z dziećmi, w kręgu przyjaciół oraz więzi rodzinne. Oceniano też, w jakim stopniu badani są skłonni poświęcić cele osobiste na rzecz romantycznego związku. Okazało się, że zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn bardzo istotne były i osiągnięcia, i intymność w związku. Nieoczekiwanie jednak panowie częściej decydowali się na romantyczną miłość, gdy musieli wybierać między nią a możliwością budowania kariery, kształceniem się i podróżami. Wydaje się też, że mężczyźni czerpią większe wsparcie emocjonalne z relacji z partnerem płci przeciwnej niż przyjaciółmi tej samej płci. Wg autorek studium, dziewczęta z college'u są tak nastawione na pracę nad sobą (zdobywanie wykształcenia i karierę), że trudno im zrezygnować z tego wszystkiego dla uczucia.
  7. Naukowcy twierdzą, że większe upodobanie kobiet niż mężczyzn do różowego jest uwarunkowane biologicznie. Według autorów pewnych badań, ich wyniki potwierdzają, że widzenie barw wyewoluowało u ludzi m.in. po to, by pomóc kobietom w odszukiwaniu dojrzałych owoców, np. jagód. Anya Hurlbert i zespół z Uniwersytetu w Newcastle nad Tyne studiowali preferencje barw u 171 dorosłych Brytyjczyków i 37 dopiero co przybyłych na wyspę imigrantów, głównie z kontynentalnych Chin. Mężczyźni i kobiety stanowili niemal równoliczne grupy. Pomysł badania dwóch odmiennych etnicznie grup wziął się stąd, że postanowiono oddzielić ewentualne wpływy kulturowe od biologicznych w płciowych preferencjach barw. Każdy wolontariusz widział 750 par kolorów, które pokrywały całe widmo barw tęczy. Za każdym razem należało powiedzieć, który odcień bardziej się podoba. Jak można się było spodziewać na podstawie wyników wcześniejszych eksperymentów, obie płcie najwyżej oceniały błękity. Głębsza analiza kolorystyczna ujawniła jednak, że kobiety wykazywały wyraźną tendencję do preferowania niebieskich z czerwonawą domieszką (np. liliowych), podczas gdy panowie konsekwentnie decydowali się na czyste błękity. Hurlbert twierdzi, że w kulturach, gdzie różowy jest uznawany za symbol dziewczęcości i kobiecości, panie mogą się uczyć dokonywania takich wyborów. Co jednak zaskoczyło naukowców, Chinki, które dorastały bez odzianej w same róże superkobiecej Barbie, preferowały kolory z domieszką czerwieni w jeszcze większym stopniu od pozostałych badanych kobiet. Oznacza to, że upodobania te są wrodzone, a nie wyuczone. Hurlbert dopuszcza możliwość, że kultura wpływa na preferencje kolorystyczne dziewcząt w inny sposób niż za pośrednictwem lalki Barbie. Podkreśla też, iż fakt, że kobiety wybierają bardziej różowe odcienie, nie oznacza, że dostrzegają je szybciej od przedstawicieli płci brzydkiej. Dlaczego obie płcie najbardziej gustują w błękitach? W zbieraczej przeszłości naszego gatunku umożliwiało to odnalezienie czystej wody, poza tym niebieskie niebo było oznaką dobrej pogody...
  8. Muskularni młodzi mężczyźni mają więcej partnerek seksualnych niż ich mniej okazale umięśnieni koledzy. Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles uważają, że większe lub mniejsze mięśnie to odpowiednik zróżnicowanej długości ogona u pawia: duże przyciągają bowiem samice poszukujące zdrowego i krzepkiego samca (Personality and Social Psychology Bulletin). Kobiety są zaprogramowane na preferowanie muskularnych mężczyzn – uważa David Frederick. Wg niego, większość badań dotyczy tego, co mężczyźni postrzegają jako cechy wpływające na atrakcyjność kobiety i jakie właściwości kariery zawodowej panów przyciągają przedstawicielki płci pięknej. Stosunkowo niewiele studiów skupiało się natomiast na fizycznych wyznacznikach atrakcyjności mężczyzny dla kobiety. Panie cenią sobie możliwości zarobkowe potencjalnego partnera oraz zaangażowanie. Fizycznie pociągają je mocarze, ale na kogoś, z kim pozostawałyby w długoletnim związku, wybrałyby raczej przeciętnego mężczyznę. Kobiety mają do osiłków dwojaki stosunek: podziwiają ich, ale żywią też podejrzenia co do ich stałości i intencji. Zespół Fredericka zbadał 99 studentów i 141 studentek. Chłopców pytano o ich życie erotyczne. Okazało się, że osoby umięśnione dwukrotnie częściej niż chudziny miały pond 3 partnerki. Dziewczynom przedstawiono schematyczne rysunki budowy męskiego ciała. Uporządkowano je od muskularnych po chuchrowate. Większość badanych wolała mężczyzn plasujących się gdzieś na środku skali. Byli oni postrzegani jako silniej zaangażowani, podczas gdy naśladownicy Rambo kojarzyli się ze zmiennością, agresją i dominacją.
  9. Od lat powtarza się, że mężczyźni wypowiadają dziennie o wiele mniej słów niż kobiety. Wg naukowców, kiedy panowie mieli wyczerpywać swój 7-tysięczny limit, przeciętnej przedstawicielce płci pięknej potrzeba było jeszcze 13 tys. słów, by wyrazić siebie i świat. Tymczasem okazuje się, że prawdopodobnie obie płcie mówią tyle samo: około 16 tysięcy wyrazów każdego dnia. Psycholodzy z University of Texas w Austin opublikowali swoje spostrzeżenie na ten temat w artykule pt. "Czy kobiety rzeczywiście są bardziej gadatliwe od mężczyzn?". Ukazał się on w lipcowym numerze pisma Science. Współautor studium, James W. Pennebaker, podkreśla, że o stereotypach stale tokującej kobiety i milczącego mężczyzny napisano i powiedziano bardzo wiele, nigdy jednak nie przeprowadzono systematycznych badań, które polegałyby na nagrywaniu przez dłuższy czas naturalnych rozmów dużych grup ludzi. Z tego powodu akademicy z University of Texas przez 8 lat rozwijali metodę, która by to umożliwiała. Zastosowali przy tym elektroniczne uruchamiane nagrywanie (electronically activated recorder, EAR). Dyskretne urządzenie pozwalało na utrwalanie ludzkich kontaktów, w tym konwersacji. Naukowcy przeanalizowali transkrypcje interakcji niemal 400 studentów z USA i Meksyku. Ich dzienną aktywność społeczną śledzono w latach 1998-2004. Uczestnicy eksperymentu nie mogli kontrolować działania EAR, który automatycznie co 12,5 minuty nagrywał 30 sekund "akcji". Co więcej, nie wiedzieli nawet, kiedy urządzenie było włączone.
  10. Naukowcy z Uniwersytetu św. Jerzego w Londynie twierdzą, że kiedy partnerka spodziewa się dziecka, u niektórych mężczyzn mogą występować objawy ciąży urojonej, w tym poranne nudności, skurcze, bóle krzyża oraz wzdęcia. Jest to fenomen znany jako zespół couvade. Anglicy przebadali 282 przyszłych ojców. Ich wiek był bardzo różny, wahał się od 19 do 55 lat. Porównano ich z równoliczną grupą kontrolną. Specjaliści nie wiedzą, dlaczego u niektórych panów występują objawy identyczne jak u ciężarnych partnerek. Przypuszczają, że może mieć to związek z niepokojem dotyczącym ciąży i jej przebiegu. Oprócz wymienionych na początku symptomów, mężczyźni z ciążą urojoną wspominali o wahaniach nastroju, zachciankach, zmęczeniu, depresyjności, bezsenności, zmęczeniu oraz bólach zębów. W skrajnych przypadkach ich brzuch był na tyle wzdęty, że wyglądał jak brzuch spodziewającej się dziecka kobiety. Jedenastu panów udało się w związku ze swym stanem do lekarza rodzinnego. U większości objawy występowały tylko na początku ciąży partnerki. U pozostałych ustąpiły przed końcem ciąży. Ci mężczyźni byli tak dostrojeni do swoich kobiet, że zaczęli u siebie wytwarzać te same objawy – wyjaśnia szef zespołu badawczego dr Arthur Brennan. Zespół couvade (od francuskiego couver, wysiadywać, dojrzewać w ukryciu) nie jest uznawany za schorzenie w sensie medycznym. Dopiero teraz wykazano, że naprawdę istnieje. Nie jest też próbą zwrócenia na siebie uwagi, ponieważ symptomy powstają bez udziału woli. Partnerki badanych mężczyzn znajdowały się pod opieką lekarzy ze Szpitala św. Jerzego, dlatego mieli oni dostęp do ich mężów. Nazwa zespołu została przez psychologów zapożyczona z prac antropologów. Mianem "couvade" określano obrzędy odprawiane przez ojców w czasie lub tuż po porodzie. Przedstawiciele płci brzydkiej odgrywali m.in. bóle porodowe partnerki. W ten sposób solidaryzowali się z nią i publicznie demonstrowali uznanie dziecka za swoje własne. Jedni naukowcy wspominają o ludach prymitywnych, inni źródła rytuału szukają w zwyczajach średniowiecznych Basków. Amerykańska antropolog Carole Counihan wspomina, że brzuch mężczyzn przeżywających "współczującą ciążę" może urosnąć do rozmiarów brzucha kobiety w 7. miesiącu ciąży. Niektórzy tatusiowie znacznie przybierają na wadze: od 12 do 14 kg. Wg niej, couvade ma zminimalizować międzypłciowe różnice seksualne w czasie ciąży i umożliwić wspólne przeżycie porodu.
  11. Nie wszyscy będą w to skłonni uwierzyć, ale płeć przeciwną w większym stopniu przyciąga twarz, a nie idealna figura czy muskuły. Takie wyniki uzyskano w pierwszym badaniu, sprawdzającym w jakim stopniu twarz i ciało budują ogólną atrakcyjność danej osoby. W eksperymencie wzięło udział 12 panów i tyle samo pań. Ich zadaniem była ocena atrakcyjności uwiecznionych na fotografiach ludzi na skali od 1 do 7. Część wolontariuszy widziała całą sylwetkę, niektórzy samą twarz, inni jeszcze tylko bezgłowe ciało. Zespół Marianne Peters z Uniwersytetu Zachodniej Australii w Crawley przyglądał się ocenom twarzy i ciała, by sprawdzić, jak trafnie uczestnicy studium umieli ocenić osobę jako całość na podstawie zaprezentowanych fragmentów. Okazało się, że twarze wyjaśniały większą część zanotowanych wyników niż reszta ciała. Upraszczając, oznacza to, że twarz jest po prostu istotniejsza dla oceny atrakcyjności. W przypadku oceniania mężczyzn za 52% noty odpowiadała twarz, a ciało za pozostałe 24%. Szacując atrakcyjność kobiet, panowie w 47% bazowali na twarzy, a w 32% na reszcie ciała (Animal Behaviour). Kobiety skupiają się na twarzy, ponieważ ewolucja "uczuliła" je na nią. To z niej odczytują emocje i na tej podstawie podejmują decyzje o wyborze partnera.
  12. Podczas kupowania toreb to mężczyźni, a nie kobiety wybierają luksusowe marki. Ważniejsza jest dla nich wszywka z określonym logo, a nie cena. Na modne produkty decyduje się 73% panów i "tylko" 50% pań. Płeć brzydka 3-krotnie częściej sięga po produkty sygnowane przez Chanel. Zgodnie z raportem Luxury Institute (Instytutu Luksusu), popyt na luksusowe torby nie słabnie. W ciągu zeszłego roku aż 1/3 z 1500 zamożnych Amerykanów, którzy wzięli udział w sondażu, zdecydowała się na zakup markowej torby. Luksusowa torebka należy do akcesoriów określających bogatą kobietę i jest głównym źródłem dochodów luksusowych marek modowych — twierdzi Milton Pedraza, dyrektor wykonawczy Luxury Institute. Badanie objęło klientów o przeciętnych dochodach oscylujących w granicach 308 tys. dol. i wartości netto ok. 3,1 mln dol. Najbardziej znaną marką był Coach. Rozpoznało go 52% respondentów. Na hasło Gucci zareagowało 24%, na Louis Vuitton 21%, a na Prada 21% badanych. Znajomość cennych włoskich marek wzrastała ze stopniem zamożności. Podczas dokonywania wyboru najważniejsze były reputacja i jakość kojarzone z daną firmą, a nie cena produktu.
  13. Aplikacje rozpoznające mowę i przetwarzające ją na tekst pisany popełniają więcej błędów w przypadku głosów żeńskich. Naukowcy prowadzeni przez doktora Syeda Alego postanowili sprawdzić, jak zwiększyć dokładność przekładu i jakie czynniki niekorzystnie wpływają na rozpoznawanie mowy. Dziesięciu rezydentów oddziału radiologii (5 kobiet i 5 mężczyzn) miało nagrać kilka standardowych raportów. Każdy składał się z 2.123 słów. Następnie podlegały one obróbce przez program transkrypcyjny. Potem porównywano tekst oryginalny z tekstem wyświetlanym na ekranie komputera i zliczano popełnione błędy. Odsetek błędów zdefiniowano jako sumę insercji (dostawiania dodatkowych liter czy sylab) i delecji (usunięcia) podzieloną przez ogólną liczbę słów. W populacji męskiej wskaźnik ten wahał się w granicach 0,025-0,139, a w populacji żeńskiej od 0,015 do 0,206. Dr Ali uważa, że większa liczba błędów przekładu u kobiet oznacza, że powinny one więcej ćwiczyć z urządzeniami wyposażonymi w tego typu aplikacje. Sugeruje, że panie mogłyby korzystać z makr czy zmienić styl dyktowania. W zawodzie lekarza błąd może oznaczać uszczerbek na zdrowiu lub nawet utratę życia, więc gra jest zdecydowanie warta świeczki. Więcej na temat opisanego eksperymentu można przeczytać w relacji prasowej American Roentgen Ray Society.
  14. Uderzenia gorąca występują nie tylko u przekwitających kobiet, ale także u mężczyzn. Najnowsze badanie, opisane w fachowym piśmie Psychophysiology, wykazało, że panowie, którzy przeszli, jak to nazwano, chemiczną kastrację, np. w wyniku usunięcia objętej nowotworem prostaty, mają identyczne objawy. Naukowcom udało się to wykazać dzięki zastosowaniu techniki zwanej mostkowym przewodnictwem skóry. Większość ludzi nie ma świadomości, że mężczyźni także mogą doświadczać uderzeń gorąca. Nawet sami pacjenci nie zdają sobie sprawy, że je mają — opowiada dr Laura Hanisch. Dysponując obiektywnym testem, który zmierzy, kiedy uderzenia występują, pomożemy zarówno chorym, jak i lekarzom. Podczas poszukiwań przyczyny tego zjawiska skorzystają na tym również badacze. Jeśli będzie można wykorzystać mostkowe przewodnictwo skóry do monitorowania częstotliwości i postrzegania uderzeń gorąca, zebrane dane posłużą do opracowania skutecznych metod leczenia, stanowiących lepszą alternatywę dla hormonalnej terapii zastępczej czy przerywania leczenia onkologicznego. Hanisch podkreśla, że skoro pacjenci nie rejestrują, że miewają uderzenia gorąca, udaje się do nich przyzwyczaić. Oznacza to, że być może warto odwołać się do terapii poznawczej, połączonej z odpowiednim dawkowaniem farmaceutyków.
  15. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami naukowców, syndrom Napoleona to mit. To nie niscy mężczyźni są bardziej agresywni, ale ci wyżsi. Upadła więc teoria, że mali chcą zdominować większych napastliwym zachowaniem. Pracownicy University of Central Lancashire przeprowadzili badania na zlecenie BBC i odkryli, że wyżsi panowie łatwiej tracą panowanie nad sobą. Mężczyźni pojedynkowali się na kije, ale jeden z przeciwników ewidentnie prowokował drugiego, uderzając go w kłykcie. Monitorując akcję serca, zauważono, iż wyżsi mężczyźni szybciej tracili cierpliwość i odparowywali ciosy. Rezultaty są spójne z poglądem, że syndrom małego człowieka to mit — opowiada dr Mike Eslea. Kiedy ludzie widzą zachowującego się agresywnie niskiego mężczyznę, z dużym prawdopodobieństwem myślą, że jest to skutek jego rozmiarów. Dzieje się tak dlatego, że to rzucająca się w oczy cecha, która przyciąga uwagę.
  16. Od lat spekulowano, że powodująca czasowy skok ciśnienia kofeina zwiększa z upływem czasu szanse na pojawienie się nadciśnienia. Najnowsze badania wykazały jednak, że zdrowe kobiety, które piją ponad 6 filiżanek kawy dziennie, nie zaczynają częściej chorować w ciągu kolejnych 10 lat na nadciśnienie od pań niegustujących w czarnym naparze (American Journal of Clinical Nutrition). Najbardziej narażone na niebezpieczny wzrost ciśnienia tętniczego były kobiety, które przyznawały się do okazjonalnego lub umiarkowanego spożycia kawy, czyli od 0 do 3 filiżanek na dobę. Pojawiające się w ich przypadku ryzyko zachorowania było wyższe niż w przypadku kawoszek i abstynentek. Najprawdopodobniej dlatego, że panie wypijające dużo kawy wykształciły sobie tolerancję na skoki ciśnienia powodowane przez kofeinę, a kobiety z niewielkim doświadczeniem kawowym nadal pozostawały wrażliwe na efekty spożycia naparu. Jak reagują na kofeinę mężczyźni? Ryzyko wystąpienia nadciśnienia ani się u nich znacząco nie zwiększa, ani nie zmniejsza, bez względu na to, ile kawy dziennie wypijają. Niemniej jednak panowie stroniący od małej czarnej ryzykują mniej niż kawomaniacy — tłumaczy dr Cuno Uiterwaal z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Utrechcie. Trudno ferować wyroki zarówno w przypadku kawy, jak i jakiegokolwiek innego pokarmu, biorąc jednak pod uwagę, że u zdrowych ludzi codzienna filiżanka kawy może chociażby zapobiegać cukrzycy, nie ma powodu, by ich do niej zniechęcać. W badaniu Holendrów wzięło udział 6.400 osób (kobiety i mężczyźni). Średnia wieku na początku studium wynosiła 40 lat. Eksperyment trwał aż 11 lat. Na początku wszystkich wolontariuszy poproszono o wypełnienie kwestionariusza. Pytano m.in. o dietę, w tym, oczywiście, o ilość wypijanej kawy, prowadzony tryb życia, wykształcenie i rodzinną historię chorób.
  17. Osoby, których partnerzy chrapią, tracą w ciągu wspólnego życia aż dwa lata snu. Z badań brytyjskich wynika, że przeciętnie każdej nocy "obcinane" są dwie godziny odpoczynku. Ponieważ w Wielkiej Brytanii średni czas trwania związku to 24 lata, w sumie dla 15-milionowej rzeszy ofiar chrapaczy oznacza to 24 miesiące bez snu. Dwie trzecie chrapiących to mężczyźni, którzy zazwyczaj cierpią jednocześnie na nadwagę. Chrapią mocniej po zakrapianym alkoholem wieczorze. Ponad połowa ankietowanych przyznała, że chrapanie wpływa na ich życie erotyczne. Aż 85% respondentów uważało, że relacje z partnerem polepszyłyby się, gdyby chrapanie odeszło w niepamięć. Marianne Davey, współzałożycielka Brytyjskiego Stowarzyszenia Chrapania i Bezdechu Sennego, podkreśla, że chrapanie może mieć bardzo negatywny wpływ na ludzi, którzy muszą z tym żyć. Zachęca do rozpoczęcia leczenia.
  18. Według naukowców, to kobiety jako pierwsze skonstruowały broń, by współzawodniczyć z silniejszymi fizycznie mężczyznami. Badając dzielące z nami większość genów (98%) szympansy, zauważyli, że to głównie samice atakowały inne zwierzęta prymitywnym włóczniami. Akademicy z Uniwersytetu Stanowego Iowa uznają, że prehistoryczne kobiety zaczęły polować z narzędziami, żeby w jakiś sposób zrekompensować sobie mizerniejszy wzrost i krzepę. Kobiety musiały się wykazać kreatywnością, podczas gdy mężczyźni korzystali po prostu ze swoich mięśni — tłumaczy Jill Pruetz, która prowadziła badania w Senegalu. Obserwacje osobników polujących z bronią, w tym szympansic i młodych, skłaniają do ponownego przemyślenia tradycyjnych wyjaśnień, w jaki sposób podobne zachowania rozwinęły się w naszej linii ewolucyjnej. Gdy zdobędziemy więcej informacji o takich działaniach szympansów w ich naturalnym środowisku, może dowiemy się czegoś istotnego o wyzwaniach, którym stawiali czoła nasi przodkowie. Przyglądając się stadu z Fongoli, które zamieszkiwało sawannę, naukowcy zauważyli, że samice obrywały z gałęzi wszystkie liście, a następnie ostrzyły końcówkę poprzez żucie. Później wbijały tak wytworzone włócznie w nory, gdzie potencjalnie mogły spać galago karłowate, nazywane inaczej senegalskimi. Pruetz twierdzi, że niemal codziennie widywała samice z bronią, natomiast nigdy nie zaobserwowała podobnego zachowania u samca.
  19. Mężczyźni z otyłością zagrażającą życiu (III stopniem otyłości; BMI równie i większe od 40) częściej cierpią z powodu problemów z oddychaniem niż panie z podobną przypadłością. Częściowo dlatego, że mają większy obwód w talii. Dr Gerald S. Zavorsky i zespół z Centrum Zdrowia McGill University zbadali wpływ stosunku pas:biodra na oddychanie u 25 dorosłych z otyłością zagrażającą życiu. Wszyscy mieli przejść operację żołądka. Ciało osób z wyższą proporcją (licznik większy od mianownika) ma kształt jabłka, a ciało ludzi z mniejszą — kształt gruszki. Okazało się, że mężczyźni mają raczej kształt jabłka, a kobiety gruszki. W porównaniu do pań, panowie dysponują też słabszą wymianą gazową. Z powodu większej liczby centymetrów w pasie natlenowanie ich krwi jest niższe, odnotowuje się również upośledzenie procesu rozprowadzania tlenu po organizmie. Zavorsky spekuluje, że problemy z oddychaniem u pacjentów z większym obwodem talii to wynik silniejszego ucisku ciała na płuca (Chest).
  20. Damskie stanowisko pracy i okolice pokrywa 3-4 razy więcej bakterii niż biurko męskie. Naukowcy z University of Arizona odkryli, że na blatach bytuje 400 razy więcej bakterii niż na desce klozetowej w przeciętnej pracowniczej toalecie. Najlepszą wylęgarnię dla zarazków stanowi ciepły męski portfel. Czemu bakterie tak upodobały sobie stoły kobiet? Badacze przypuszczają, że powodem może być skłonność do chowania w szufladach różnego rodzaju przekąsek. Ostrzegają również, iż kosmetyki do makijażu i mleczka ułatwiają przemieszczanie się tych mikroorganizmów. Profesor Charles Gerba odkrył, że 75% pracownic przechowuje jedzenie w miejscu pracy. Byłem przekonany, że mężczyźni okażą się bardziej zaprzyjaźnieni z bakteriami. Ale to kobiety częściej kontaktują się z małymi dziećmi i trzymają w biurkach jedzenie. Zaskoczyła mnie jego ilość! Jeśli gdzieś panuje głód, biuro to pierwsze miejsce, gdzie należałoby szukać zapasów. Kolejnym problemem jest makijaż. Profesor Sally Bloomfield, szefowa International Scientific Forum on Home Hygiene, uspokaja, że ludzie nie powinni się zbytnio emocjonować opisanymi wyżej wynikami, gdyż większość wykrytych bakterii to nie mikroorganizmy chorobotwórcze. Istotna kwestia to nie obecność czy liczebność bakterii, lecz ich rodzaj. Jeśli jednak zostawiasz w szufladzie produkty, które powinny być przechowywane w domowej lodówce, prosisz się o kłopoty. Akademicy z Arizony pobrali wymazy ze 100 biur macierzystego uniwersytetu oraz w Nowym Jorku, Los Angeles, San Francisco, Oregonie i Waszyngtonie. W każdym biurze brano na cel 8 miejsc: telefon, blat, mysz komputerową, klawiaturę, długopis, dno i uchwyt szuflady. Badano też powierzchnię przedmiotów osobistych. Najgorzej wypadło, oczywiście, dno szuflady. Czytaj także: Komórka jak deska sedesowa
  21. Szukasz wybrańca lub wybranki serca przez Internet? E-randki są coraz popularniejsze, naukowcy z Cornell University ostrzegają jednak, że wszyscy, i kobiety, i mężczyźni, rozmijają się niekiedy z prawdą, opisując wzrost, wagę albo określając wiek (Proceedings of Computer/Human Interaction). Za pomocą metody pozwalającej określić różnice między informacjami zawartymi w profilu użytkownika a rzeczywistym wyglądem stwierdzono, że mężczyźni systematycznie zawyżają swój wzrost, podczas gdy kobiety regularnie zaniżają wagę — opowiada Jeffrey Hancock, profesor nadzwyczajny komunikacji, a zarazem szef badań. Ku naszemu zaskoczeniu oszustwa dotyczące wieku występowały stosunkowo rzadko i nie odnotowano w tym zakresie różnic między płciami. Swój wzrost sfałszowało 52,6% mężczyzn i 39% kobiet. Odnośnie wagi kłamało nieco więcej pań (64,1%) niż panów (60,5%). Jeśli chodzi o wiek, z prawdą rozminęło się 24,3% przedstawicieli płci brzydkiej i 13,1% ładniejszej połowy ludzkości. Badacze obrali na cel 4 popularne w USA serwisy randkowe: Match.com, Yahoo Personals, American Singles oraz Webdate. Uczestników badań zwerbowano w Nowym Jorku za pomocą ogłoszeń zamieszczonych w Village Voice i na Craigslist.com. Ostatecznie utworzono grupę 80 osób (40 mężczyzn, 40 kobiet). Po zebraniu informacji o wolontariuszach z profili sieciowych, zważono ich, zmierzono i spisano wiek z prawa jazdy. Biorąc pod uwagę ciężar ciała, średnia różnica była większa niż 2,3 kg. Wzrost zawyżano o ponad 1,2 cm. W przypadku wieku z prawdą rozmijano się mniej więcej o rok. Większy odsetek badanych nie mówił prawdy o swojej wadze niż o wzroście lub wieku. W rzeczywistości niemal 2/3 randkowiczów zaniżyły masę ciała o 2,3 kg lub więcej. Hancock mówi, że mężczyźni szukają u partnerek przede wszystkim młodości i atrakcyjności fizycznej, a kobiety oznak statusu społecznego (danych dotyczących np. poziomu wykształcenia czy zajmowanego stanowiska). Wzorce kłamstw (częste, ale niewielkie) sugerują, że ludzie chcą się upiększyć, ale jednocześnie pragną zachować pozory uczciwości. Usiłują utrzymać równowagę między tymi dwoma tendencjami. Po zakończeniu studium zmieniono nieco zasady działania serwisów randkowych. Nie wymaga się podawania szczegółowych informacji o budowie ciała, trzeba natomiast ogólnie opisać posturę itp.
  22. U mężczyzn z nowotworem gruczołu sutkowego znacznie wzrasta ryzyko wystąpienia drugiego nowotworu. Takie są wyniki największego jak dotąd badania dotyczącego tego zagadnienia. Przyglądaliśmy się nie tylko ryzyku powtórnego zapadnięcia na raka piersi, ale także prawdopodobieństwu zachorowania na inne nowotwory. Odkryliśmy, że szanse wystąpienia tych drugich również wzrastają — powiedziała Hoda Anton-Culver, epidemiolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. Nowotwory piersi występują u mężczyzn rzadko, stanowią tylko jeden procent diagnozowanych raków sutka. Każdego roku w USA odnotowuje się jednak 1400 nowych przypadków. Kalifornijczycy analizowali dane z California Cancer Registry. Dotyczyły one 1926 mężczyzn, którzy zachorowali na raka piersi w latach 1988-2003. U 11,5% (221) w co najmniej 2 miesiące po zdiagnozowaniu pierwszego raka stwierdzono drugi nowotwór (Breast Cancer Research). Najczęściej odnotowywano czerniaka złośliwego (częstość występowania wzrastała o połowę) oraz nowotwory żołądka. Istnieje kilka wyjaśnień tego zjawiska, uważa Anton-Culver. W grę mogą wchodzić efekty uboczne terapii pierwszego nowotworu, jednak najprawdopodobniej winne są geny. Badani mężczyźni są po prostu bardziej podatni na nowotwory w ogóle. U wielu z nich odnaleziono np. gen związany z rakiem sutka: BRCA2. Skoro wiadomo, że tak jest, warto, wg Amerykanów, prowadzić badania przesiewowe i kontrolne nie tylko u opisywanych panów, ale także wśród krewnych (którzy mają sporo wspólnych genów).
  23. Badacze australijscy uważają, że szybko rosnące czerniaki mają kilka charakterystycznych cech: są grubsze, symetryczne, wyniesione, mają regularne granice, często swędzą lub krwawią. Nie podpadają więc pod kryteria diagnostyczne typowego czerniaka: asymetrycznego, nierównomiernie wybarwionego, z nieregularnym obrzeżem i sporą średnicą. Ponieważ szybko rosną, istnieją niewielkie szanse na uchwycenie ich na początkowych etapach rozwoju — powiedziała Reuterowi dr Wendy Liu. Szybko rosnące czerniaki mogą wystąpić u każdego, niekoniecznie u osoby z dużą liczbą piegów oraz znamion. W rzeczywistości częściej odnotowuje się je u pacjentów z małą ich liczbą i u starszych mężczyzn. Morfologicznie często bywają czerwone (nie czarne i brązowe), symetryczne, wyniesione i dające objawy. Dr Liu i zespół z Alfred Hospital w Melbourne opisali swoje doświadczenia z 404 pacjentami onkologicznymi na łamach pisma Archives of Dermatology. Jedna trzecia czerniaków rosła 0,5 mm na miesiąc lub więcej. Te szybko rosnące nowotwory były grubsze, charakteryzował je także wyższy wskaźnik mitotyczny (czyli prędkość, z jaką dzielą się komórki rakowe) oraz brak melaniny. Pani doktor uważa, że do tej pory dużo zrobiono w zakresie programów wczesnego wykrywania powszechniejszych i mniej agresywnych postaci czerniaka. Teraz przyszedł jednak czas, by skupić się na szybko rosnących, biologicznie agresywnych czerniakach, które mogą prędko doprowadzić do zgonu. Dlatego należy zgłaszać się do lekarza z każdą zmianą skórną, nawet jeśli wydaje się, że to nie może być czerniak...
  24. Zdenerwowane szczęśliwe mężatki mogą w łatwy sposób zmniejszyć poziom odczuwanego stresu. Wystarczy chwycić męża za rękę... Zespół z University of Virginia, prowadzony przez doktora Jamesa Coana, zaobserwował ten efekt podczas obrazowania ich mózgów. W badaniach wzięło udział 16 par małżeńskich. Przed przystąpieniem do eksperymentu niezależni sędziowie uznali je za udane i silne związki (Psychological Science). Od 10 lat wiedzieliśmy, że pozostawanie w oddanym [wiernym — przyp. red.] związku przyspiesza gojenie ran, wiąże się ze zmniejszoną podatnością na zachorowanie, a nawet wydłuża życie. Najważniejszy wniosek, jaki wypływa z naszych badań, jest jednak inny: nikt i nic nie jest w stanie "przebić" korzyści zdrowotnych osiąganych przez blisko związanych ze sobą małżonków — powiedział Reuterowi Coan. Szesnaście kobiet rażono prądem elektrycznym. W tym czasie ich dłoń trzymał mąż lub obcy mężczyzna. W trzeciej podgrupie nikt nie pocieszał wolontariuszek. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego badano wpływ trzymania za rękę na przeżywanie strasznej sytuacji. W przyszłości naukowcy chcą określić, w jaki sposób trzymanie za rękę oddziałuje na panów. W przyszłym roku Coan zamierza przebadać mniej szczęśliwe małżeństwa, a także pary lesbijskie. Uważa on, że te pierwsze nie będą odnosić z trzymania przez partnera za rękę tak dużych korzyści, jak najsilniej związane ze sobą małżeństwa.
  25. Dwa razy więcej odchudzających się osób skupia się na liczeniu kalorii niż na wykonywaniu ćwiczeń. Liczenie kalorii jest popularniejsze wśród kobiet. Robi to połowa pań na diecie, w porównaniu do 1/3 odchudzających się panów. GlaxoSmithKline Nutritional Healthcare przebadało 2 tys. osób. Pięćdziesiąt dziewięć procent wykonywało ćwiczenia, co z pewnością korzystnie wpływało na stan ich zdrowia. Według dietetyków, częstsze wybieranie niskokalorycznych pokarmów oznacza, że ludzie zarzucają aktywność fizyczną na rzecz zjadania mniejszych/mniej energetycznych porcji. Taki stan rzeczy bardzo martwi Johna Brewera, naukowca zajmującego się sportem w GSK. Dostarczanie organizmowi mniejszej liczby kalorii nie jest substytutem ćwiczeń. Nie możemy się stać narodem tnących kalorie niewolników telewizorów. Korzyści płynące z aktywnego trybu życia są naprawdę liczne. Graham Neale, dietetyk z GlaxoSmithKline, uważa, że producenci dietetycznych pokarmów powinni zwracać konsumentom uwagę, że bardzo istotne jest nie tylko dostarczanie organizmowi odpowiedniej ilości "paliwa", ale i wydatkowanie energii. Charlene Shoneye z Weight Concern podkreśla, że aby być aktywnym fizycznie, wcale nie trzeba chodzić na specjalne zajęcia czy siłownię. Wystarczy wspiąć się po schodach, zamiast wjeżdżać wszędzie windą albo iść gdzieś na piechotę, a nie przemieszczać się komunikacją miejską. Każdy powinien ruszać się przynajmniej przez godzinę dziennie. Te 60 minut można rozbić na mniejsze bloki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...