Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'makijaż' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 8 wyników

  1. Produkty i akcesoria do makijażu są często zanieczyszczone bakteriami, takimi jak pałeczki okrężnicy (Escherichia coli) czy gronkowce (Staphylococci). Dzieje się tak, bo ludzie ich przeważnie nie czyszczą i używają długo po upływie terminu przydatności. Prof. Amreen Bashir z Aston University podkreśla, że bakterie, które mogą powodować problemy zdrowotne o różnej randze - od zakażeń skóry po sepsę, jeśli są wykorzystywane w pobliżu oczu, ust, ran czy otarć - wykryto w ok. 9 na 10 produktów. Ryzyko jest większe u osób z niedoborem odporności, które są bardziej narażone na infekcje wywoływane przez bakterie oportunistyczne. Autorzy publikacji z Journal of Applied Microbiology wzięli pod uwagę 5 kategorii produktów kosmetycznych: szminki, błyszczyki, eyelinery, tusze do rzęs i gąbeczki do makijażu. Badano produkty przekazane przez użytkowników. Zawartość mikroorganizmów określano na podstawie hodowli. Okazało się, że ok. 79-90% produktów było zanieczyszczonych bakteriami; liczba komórek bakteryjnych wahała się między 102 a 103 cfu/ml. Gąbeczki do makijażu zawierały średnio >106 cfu/ml. Jak widać, gąbki do nakładania makijażu zawierały najwięcej potencjalnie szkodliwych bakterii. Większości (93%) nigdy nie czyszczono, mimo że na pewnym etapie użytkowania 64% spadło na ziemię. To pierwsze badanie, w ramach którego analizowano gąbeczki do makijażu (a na świecie sprzedaje się ich naprawdę dużo). Naukowcy z Aston University podkreślają, że takie akcesoria są szczególnie podatne na skażenie, bo po wykorzystaniu często zostawia się je zawilgocone, a to idealne warunki do namnażania bakterii. Należy więc pamiętać o regularnym czyszczeniu i dokładnym suszeniu. Brytyjczycy podkreślają, że wyniki pokazują, że konsumenci nieświadomie narażają się na ryzyko. Wg nich, producenci i agendy konsumenckie powinny poczynić pewne kroki w kierunku lepszej ochrony klientów; daty przydatności i zasady czyszczenia muszą być lepiej wyeksponowane na opakowaniach. Złe nawyki higieniczne dot. [...] gąbeczek są powodem do zmartwień, jeśli przypomnimy sobie, że wykryliśmy, że namnażają się na nich takie bakterie, jak E. coli, które wiążą się z zanieczyszczeniem kałowym - podsumowuje dr Bashir. « powrót do artykułu
  2. Charakterystyczny makijaż stosowany przez starożytnych Egipcjan nie tylko chronił przed złymi mocami, ale i przed chorobami oczu (Analytical Chemistry). Cztery tysiące lat temu Egipcjanie malowali na czarno oczy m.in. solami ołowiu. Przygotowanie odpowiedniej mikstury zajmowało niekiedy nawet miesiąc – opowiada Philippe Walter, który kierował pracami zespołu z Luwru i francuskiego Krajowego Centrum Badań Naukowych (Centre National de la Recherche Scientifique, CNRS). Wiedzieliśmy, że Grecy i Rzymianie zauważyli, że make-up może mieć właściwości lecznicze, ale chcieliśmy określić, na czym dokładnie polegały. Okazało się, że wbrew obiegowym opiniom, ołów w bardzo niskich dawkach nie jest szkodliwy i nie doprowadza do śmierci komórek. Zamiast tego umożliwia powstanie tlenku azotu (II), który uruchamia reakcję układu odpornościowego i w ten sposób zwalcza bakterie odpowiedzialne za infekcje oczu. Jak wyjaśnia chemik, do analiz wykorzystano wyjątkowo cienkie elektrody – o średnicy oscylującej w granicach 1/10 włosa – pozwalające zbadać wpływ syntetyzowanego przez starożytnych kosmetologów laurionitu (PbCl(OH)) na pojedyncze komórki. Laurionit jest minerałem rzadkim. Niekiedy znajduje się go wśród produktów korozji albo w żużlu pozostałym po historycznych pracach odkrywkowych. To dlatego Egipcjanie musieli samodzielnie uzyskiwać ten związek. Ilości dostępne w przyrodzie nie zaspokoiłyby bowiem zapotrzebowania.
  3. Naukowcy twierdzą, że znaleźli pierwsze naprawdę przekonujące dowody na to, że neandertalczycy ozdabiali swoje ciała i co więcej, rozumieli symboliczne znaczenie tej czynności. Odnaleziono bowiem muszle z pozostałościami barwników. Najprawdopodobniej stanowiły one pojemniki do przygotowywania i przechowywania prehistorycznych kosmetyków (Proceedings of the National Academy of Sciences). Oznacza to, że neandertalczycy malowali się już ok. 50 tys. lat temu. Muszle znaleziono na dwóch stanowiskach archeologicznych w Murcji w Hiszpanii. Pracami zespołu kierował profesor Joao Zilhao z Uniwersytetu w Bristolu. Już wcześniej w Afryce natrafiano na pałeczki z magnezu, które mogły służyć neandertalczykom do ozdabiania ciała, ale muszle to pierwszy pewny dowód, że wykorzystywali oni kosmetyki. Stosowanie złożonych przepisów to coś nowego. To coś więcej niż zwykłe malowanie ciała. Archeolodzy znaleźli grudki żółtego barwnika, który stanowił prawdopodobnie rodzaj podkładu, oraz barwnik czerwony z błyszczącymi czarnymi drobinkami. Wg specjalistów, rzeźbione muszle mogły być noszone jako biżuteria. Dotąd wielu badaczy uważało, że tylko człowiek współczesny był zdolny do malowania się i wkładania ozdób na potrzeby rytualne. Jak jednak wyjaśnia Zilhao, współegzystował on z neandertalczykiem w górnym paleolicie, a znaleziska z Hiszpanii są o 10 tys. lat starsze. Związek tych odkryć z neandertalczykami jest pewny jak skała, ludzie muszą więc skończyć z postrzeganiem tych hominidów jako półgłówków.
  4. U starszych kobiet malowanie się przed wyjściem to nie tylko przejaw dbałości o wygląd, ale także czynność, która może zapobiec nieszczęściu. Naukowcy z University of St Etienne zbadali 100 pań w wieku od 65 do 85 lat i odkryli, że nakładanie najprostszego nawet makijażu to rodzaj ćwiczenia rozciągającego, korzystnie wpływającego na ich zmysł równowagi oraz koordynację ruchową. To ważne spostrzeżenie, ponieważ upadki stanowią przyczynę zgonu wielu starszych osób. Nawet jeśli nie prowadzą do złamań czy urazów głowy, poturbowani stają się bardziej strachliwi i przez to zależni od innych. W ramach eksperymentu Francuzi wyposażyli kobiety w specjalne podeszwy, które określały położenie środka ciężkości, a także w pasy monitorujące postawę ciała. Akademicy zaobserwowali, że ochotniczki malujące się codziennie rano miały lepszą równowagę, trzymały się prosto oraz rzadziej upadały. Pracami ekipy naukowców kierowała dr Patricia Pineau z L'Oreala. Wyniki zostaną przedstawione na Światowym Kongresie Gerontologii w Paryżu.
  5. Czemu kobiety tak lubią się malować, a w dodatku robią to od stuleci? Uprzedzając odpowiedź złośliwych, nie dlatego, że są brzydkie. Japońscy naukowcy zauważyli, że najważniejszymi elementami utrwalającym to zachowanie są przewidywany przypływ optymizmu i sam przyjemny moment oczekiwania. Wg doktora Kena Mogi, natura (lub kultura) wyposażyła panie w dwa odrębne mechanizmy poznawcze, odpowiadające za postrzeganie twarzy nieumalowanej i z make-upem. Badacze z Kraju Kwitnącej Wiśni obserwowali aktywność jądra ogoniastego, czyli jednego z jąder podstawy. Okazało się, że przewidywanie, jak po nałożeniu różnych kosmetyków będą wyglądać w oczach innych, uruchamiało układ nagrody badanych i dochodziło do wydzielenia dopaminy. Keishi Saruwatari z firmy kosmetycznej Kanebo, która zamówiła studium, przekonuje, że makijaż to swoista mieszanina oczekiwań i ośmielenia. Sprawia paniom przyjemność, a na bazie tego wszystkiego łatwiej zbudować zdrowe relacje z innymi. Choć eksperyment przeprowadzono wyłącznie z udziałem kobiet, Japończycy przypuszczają, że podobne zjawiska występują u mężczyzn po goleniu lub po spryskaniu się wodą toaletową czy perfumami.
  6. U wielu kobiet można znaleźć całą kolekcję starych, częściowo zużytych produktów do makijażu. Zanim się nimi pomalują, powinny jednak dwa razy pomyśleć, ponieważ ryzykują poważnymi infekcjami skóry. Dermatolodzy ostrzegają, że przeterminowane kolorowe kosmetyki mogą zawierać niebezpieczne bakterie. Kiedy należy je wyrzucić? Dr Angele Bowers z Baylor Regional Medical Center w Grapevine zauważa, że często trudno jest odnaleźć datę przydatności, ale można ją łatwo wyznaczyć, przyjmując jako punkt wyjścia moment otwarcia cieniów czy pudru. Najmniej trwałe są produkty do makijażu oczu i płynne podkłady, których warto się pozbyć już po 3 miesiącach od otwarcia. Mogą się do nich dostać bakterie, a konserwanty nie działają już tak dobrze jak w momencie pierwszego użycia. Gdy produkt dostanie się do oka, może się rozwinąć zapalenie spojówek [...]. Doktor Bowers podkreśla, że pudry i podkłady otwarte ponad rok temu także mogą wywoływać zakażenia. U niektórych pań po zastosowaniu przeterminowanego kosmetyku do makijażu rozwija się okołowargowe zapalenie skóry. Skóra jest podrażniona, pojawiają się przypominające trądzik wypryski. Nie wolno też zapominać o regularnym zmienianiu aplikatorów, którymi nakładamy make-up. Jeśli korzystasz z gąbeczki, powinnaś ją zastępować następną przynajmniej raz w tygodniu – podkreśla pani dermatolog. Wyrzucanie drogich produktów nie jest łatwe, ale lepiej nie ryzykować własnym zdrowiem. Nie powinno się też pożyczać szminek, błyszczyków czy balsamów do ust. Jeśli trafimy na nosiciela wirusa opryszczki, możemy się nią od niego zarazić.
  7. Damskie stanowisko pracy i okolice pokrywa 3-4 razy więcej bakterii niż biurko męskie. Naukowcy z University of Arizona odkryli, że na blatach bytuje 400 razy więcej bakterii niż na desce klozetowej w przeciętnej pracowniczej toalecie. Najlepszą wylęgarnię dla zarazków stanowi ciepły męski portfel. Czemu bakterie tak upodobały sobie stoły kobiet? Badacze przypuszczają, że powodem może być skłonność do chowania w szufladach różnego rodzaju przekąsek. Ostrzegają również, iż kosmetyki do makijażu i mleczka ułatwiają przemieszczanie się tych mikroorganizmów. Profesor Charles Gerba odkrył, że 75% pracownic przechowuje jedzenie w miejscu pracy. Byłem przekonany, że mężczyźni okażą się bardziej zaprzyjaźnieni z bakteriami. Ale to kobiety częściej kontaktują się z małymi dziećmi i trzymają w biurkach jedzenie. Zaskoczyła mnie jego ilość! Jeśli gdzieś panuje głód, biuro to pierwsze miejsce, gdzie należałoby szukać zapasów. Kolejnym problemem jest makijaż. Profesor Sally Bloomfield, szefowa International Scientific Forum on Home Hygiene, uspokaja, że ludzie nie powinni się zbytnio emocjonować opisanymi wyżej wynikami, gdyż większość wykrytych bakterii to nie mikroorganizmy chorobotwórcze. Istotna kwestia to nie obecność czy liczebność bakterii, lecz ich rodzaj. Jeśli jednak zostawiasz w szufladzie produkty, które powinny być przechowywane w domowej lodówce, prosisz się o kłopoty. Akademicy z Arizony pobrali wymazy ze 100 biur macierzystego uniwersytetu oraz w Nowym Jorku, Los Angeles, San Francisco, Oregonie i Waszyngtonie. W każdym biurze brano na cel 8 miejsc: telefon, blat, mysz komputerową, klawiaturę, długopis, dno i uchwyt szuflady. Badano też powierzchnię przedmiotów osobistych. Najgorzej wypadło, oczywiście, dno szuflady. Czytaj także: Komórka jak deska sedesowa
  8. Chcesz kupić nowy cień do powiek, a może szminkę, ale nie wiesz, czy będą pasować do twojego typu urody? Zamiast wypróbowywać na własnej skórze wszystkie warianty makijażu, warto skorzystać z pomocy wirtualnego doradcy. Z myślą o domu handlowym przyszłości firmy Mitsukoshi, Shiseido i Fujitsu zainaugurowały 26 stycznia działalność symulatorów makijażu. Twarz klientki jest wyświetlana na ekranie LCD, a obraz zmienia się w czasie rzeczywistym, podczas gdy ona "nakłada" na twarz kolejne podkłady, kredki oraz róże. Aby przetestować kolejny produkt, musi przesunąć umieszczoną na nim metkę radiową (RFID) przed zamontowanym u góry czytnikiem. Po raz pierwszy uzyskano zmieniający się obraz, a nie jeden nieruchomy widok — cieszy się Shigesato Kobayashi, rzecznik japońskiego producenta kosmetyków Shiseido. Naciskając wyświetlane na ekranie ikony, kobieta uzyskuje wszystkie informacje o artykule, łącznie z jego składem oraz rodzajem skóry, dla którego jest przeznaczony. Ekran umożliwia porównywanie 2 wizerunków, poprzedniego i w aktualnie wybranej kolorystyce, dlatego "kobieta może nakładać i usuwać różne odcienie i nie musi korzystać z preparatów do demakijażu". Technologia została opracowana przez Fujitsu (przy wsparciu ze strony Ministerstwa Ekonomii, Handlu i Przemysłu). Do 12 lutego wirtualnego pomocnika będzie można wypróbować w Nagoi oraz tokijskiej Ginzie. Dzięki niemu Shiseido chce uzyskać informacje na temat popularności poszczególnych produktów. Zastrzega jednak, że technologia nie zastąpi konsultacji z żywymi wizażystami, a jedynie je uzupełni. Człowiek dopasuje paletę barw do typu urody i wytłumaczy, w jaki sposób nakładać kosmetyki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...