Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

radar

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2207
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez radar

  1. Masz rację... nie mniej jeśli miałbym wybrać pomiędzy zaufaniem do naszych "urzędników", a zagranicznych (obojętnie, wschód czy zachód) to chyba wybrał bym zagranicznych. Przy czym lepiej by było powiedzieć polityków, bo urzędnicy często działają tak jak im każe beznadziejne polskie prawo, a nie ze złośliwości. Co do atomu, tj. tylko taka moja mała irytacja wywołana ostatnią "kampanią" jak to my jesteśmy niby "skazani na atom" i związanego z tym posta Amur49... tyle.
  2. Pytanie co to znaczy "gdy plebs rzuca swoje wymagania" ? Masz na myśli to, że takie "wymagania" mają dopiero po katastrofie w Japonii? Jeśli tak to "niestety", ale plany zamknięcia mieli już przed katastrofą... ale co mi tam, znaj "pańskie serce: nawet jeśli to nie jest argument to co powiesz na pozostałe? Ile elektrowni geotermalnych (24/7) można wybudować za 100 mld? Ile słonecznych? (nie jestem entuzjastą wiatrowych po przeczytaniu ciekawego art. w WiZ o tym, że jednak odbierając energię wiatru przyczyniamy się do zwiększenia średniej temp. o 2st. C na obszarze tej elektrowni co źle wpływa na środowisko wokół. O hałasie, "pejzażu", zabijaniu ptaków/nietoperzy i niestałości wiatrów nie wspomnę.) I ile wcześniej można by zaspokoić nasze potrzeby energetyczne w PL zanim podobno (patrz autostrady A4, A2 itd.) w 2021 powstanie u nas pierwsza siłownia atomowa? No sorry, Francja jak ma 58 siłowni to może sobie wybudować jeszcze parę... nam ta jedna/dwie nie jest do niczego potrzebna. Musimy gonić Europę zachodnią w rozwoju, ale czy koniecznie musimy iść dokładnie tą samą drogą i popełniać te same błędy? pozdr
  3. Kurka, no aż się zalogowałem, od nie wiem jakiego czasu, żeby odpowiedzieć na ten "tekst". Primo: pod uwagę technicznym "wymiataczom" daję fakt, że energia geotermii jest osiągalna przez całą dobę 365 dni w roku. Elektrownie słoneczne buduje się nawet w Kanadzie (o tym, że słońce jest/będzie dostępne non stop było nawet na kopalni - elektrownia orbitalna - no, ale to przyszłość). Ciekawe, że Niemcy rezygnują z atomu (mają 17 elektrowni) na rzecz energii odnawialnej... ale to przecież naiwniaki, nie wiedzą co czynią... My MUSIMY wybudować sobie 2, zbawią nas. Secundo: pod uwagę ekonomicznym naiwniakom daję pod uwagę, że: 1) trzeba mieć technologie albo za nią zapłacić (tyle ile zażąda sprzedawca) 2) trzeba mieć paliwo albo za nie zapłacić (tyle ile zażąda sprzedawca, żeby nie skończyło się jak z gazem z Rosji) 3) trzeba mieć wykształconych pracowników albo zapłacić za ich wykształcenie 4) trzeba mieć miejsce do przechowywania odpadów 5) jak się nie ma na to kasy to trzeba ją pożyczyć (100mld, po stawkach dziwnie mniejszych jak na zachodzie, a autostrady czy stadiony to u nas są najdroższe...) 6) jak się pożycza dużo kasy na długi okres to się oddaje jakieś 2x tyle (kto ma hipotekę ten wie) 7) zanim spłacimy tę pożyczkę to trzeba będzie elektrownie zamknąć... i za to zapłacić! (ponoć więcej jak za budowę) 8) szacowane pokrycie zapotrzebowania na energię w PL w 2021 to zaledwie od kilku do kilkunastu % 9) i ostatnie: budować elektrownie atomową w kraju, w którym nie potrafią zrobić autostrady, bezcenne. pozdrawiam technicznych debeściaków radar
  4. pierwszy krok do tego, żeby wydawać wyroki na podstawie informacji genetycznej zanim ktoś popełni przestępstwo. Taki "raport mniejszości" na podstawie genów...
  5. To jest in plus dla USA. Światłowód będzie biegł do USA, więc będzie można podsłuchiwać Dodatkowo mają pewnie nadzieję na wsparcie "działalności wywrotowej" czy tam działań "prodemokratycznych", jak zwał tak zwał, wśród społeczeństwa na Kubie. Jak Hawana się zgodzi to pewnie i tak będzie chciała mieć "pieczę" nad łączem, tak jak jest w Chinach. ot, polityka....
  6. Jak sprzedadzą stare HDD bez wymazywania danych to jeszcze zarobią !
  7. heh, właśnie wymyśliłem (znowu mi się tak wydaje) jak to odizolować od drgań zewnętrznych, przecież odpowiedź była na KW! W temacie o meta-materiałach chroniących przed trzęsieniem ziemi. Wystarczy takie laboratorium, czy nawet może sam "stół" ze sprzętem otoczyć takim okręgiem i drgania powinny nas omijać Wiem, fizyk amator ze mnie (bez sarkazmu)...
  8. no ciężko, ale zakładając, że przeciążenie jest stałe to może udało by się coś takiego zrobić. Co do poduszki, a może magnetyczną ? Dochodzę do wniosku, że najlepiej jednak byłoby zamontować to w kosmosie, byłoby chyba dokładniej...
  9. przepraszam, ale skończył mi się edit. ... a może można by pójść w zupełnie inna stronę? Zamiast starać się odizolować od tych niepożądanych drgań, może można by je stłumić? Mam na myśli takie duże przyłożenie siły w jednym kierunku, że niewielkie drgania byłyby pomijalnie małe. Wyobraźmy sobie wirówkę, taką dużą w jakich bada się np. wytrzymałość pilotów na przeciążenia (tylko wykonanej z dużą precyzją). Tam umieszczamy sprzęt i próbkę np. na przedłużeniu promienia, wtedy takie ostrze jest przyciskane przez ogromna siłę odśrodkową w kierunku próbki, co powinno zapewnić stabilność (mała składowa wektora siły od przypadkowych drgań). Oczywiście wcześniej trzeba by puścić parę przebiegów na sucho, żeby oszacować/zmierzyć wpływ niedokładności wykonania samej wirówki. Takie tam znowu przemyślenia
  10. Ja kiedyś tak kombinowałem, że można by zastosować pływaki, tzn. że na stole stoi jakiś stabilizowany pojemnik w nim woda,a na wodzie pływa drugi taki pojemnik z wodą, a w nim pływa sprzęt. Wiadomo, że woda też przenosi drgania, ale jednak w mniejszym stopniu, zwłaszcza jak w pierwszym pojemniku zastosuje się taki wybieg jak w skokach do wody, uwalnia się w wodzie gaz i bąbelki stabilizuja lustro wody. Wtedy na taki zestaw mógłby odizolować w miarę te drgania... chyba
  11. nie sądzicie, że jest to piękny "samonaprawiający" mechanizm działania natury? Wydawało by się, że większa ilość słońca w rejonach i tak gorących spowoduje dodatkowe susze etc., ale nie, natura "ochrania" te rejony powodując... zwiększone opady. Coraz bardziej się zastanawiam nad sensownością ingerencji człowieka w środowisko (chodzi mi o tą w zamierzeniu "naprawczą" ingerencję). Najlepiej chyba postarać się ingerować (zatruwać) jak najmniej, a samemu nic nie naprawiać.
  12. dobre, dobre, ale nie w Polsce, bo po schodach z takim to ciężko, o cenie nie wspomnę.
  13. Wiadomo, że nie wolno się śmiać, ale nie wolno też żałować. Tak jak ktoś napisał, w większości wypadków jest to na własne życzenie i o ile nie jest to kwestią choroby (przyczyna, nie skutek) to skoro sie w niego wpadło (nałóg) to można też z niego wyjść. Narkomanów jakoś nikt nie żałuje, można co najwyżej wspierać w walce z nałogiem, ale nie żałować. Zresztą, co to za porównanie, narkotyki naprawdę uzależniają, a jedzenie? Ba, można jeść dużo, ale wystarczy się też dużo ruszać, dla sportu, zdrowia, przyjemności, z narkotykami nie jest tak łatwo. Nie popieram naśmiewania się, ale jestem też przeciwny żałowaniu/tolerowaniu. Tak, tolerowaniu też, dopóki choroby spowodowane przez otyłość są leczone na mój koszt (NFZ).
  14. ale 1690 to 17 (XVII) wiek Co do artykułu, mikroos, ale Mars nie jest gwiazdą, a odpycha ten swój księżyc. Ja bym prędzej skłaniał się do teorii o pędzie, skoro obieg wokół gwiazdy to tylko 22h to prędkość musi być dość duża, dodajemy dużą masę... pytanie, czy naukowcy tego nie uwzględnili, w końcu to coś pewnie zwalnia, a to chyba długo?Ja obstawiam, że tam niedaleko jest inna planeta albo czarna dziura, która odciąga tę planetę od gwiazdy
  15. radar

    Ogniwa jak malowane

    wcale nie "zbyt piękne", tylko poprostu raz, że zobaczymy to u nas za 10 lata, a dwa, że jako "nowość" będzie i tak droższe, albo porównywalnie drogie z tradycyjnymi fotoogniwami. Co do samego malowania, kto wie, może będzie to polegało na tym, że masz dwie farby (anoda i katoda) i malujesz całość pasami, raz jedna, raz druga, a na styku masz różnice potencjału. Na końcu pasów podłączasz odpowiednie przewody i już
  16. niebezpieczeństa i minusy tego systemu są, ale jakby to faktycznie dobrze zrobić... Minusem jest na pewno to o czym mówił mikroos, czyli nikt nie zadzwoni, bo każdy myśli, że zadzwonił już automat, ale jakby wprowadzając takie rozwiązania (rozumiem, że tylko do nowych samochodów?) przeprowadzić kampanię społeczną "automat powiadamia, Ty opisz" czy coś, żeby ludzie wiedzieli, że automat poda lokalizację, ale nie poda liczby poszkodowanych. Telefon byłby wykonywany tylko przy poważniejszych uszkodzeniach (przeciążenia), powinine umożliwiać automatyczne oddzwonienie do samochodu, żeby dyspozytor wiedział, czy ktoś odbiera i opisuje, że jest ok albo nie jest czy w ogóle nie odbiera, no i abonament, myślę, że 1,20PLN/rok (po 12x10gr za automatyczne powiadamianie) na rok wliczone w OC nie byłoby tragedią. Z tym, że to jest mrzonka, abonament pewnie ze 100, plus urządzenia, plus obsługa itd. itp.
  17. heh, tak mi się a propos waszych dyskusji przypomniało, mikroos "Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację." — Winston Churchill
  18. radar

    "A gdybym Ci powiedziała..."

    no ok, ale schodząc z aborcji na wychowanie, zaczęło się od tego: W takim razie dlaczego wychowujesz swoje dziecko? Dlaczego każesz mu myć zęby i być grzecznym oraz wybierasz mu szkołę (przynajmniej podstawową)? Czy to też nie jest forma decydowania o dziecku? Wydaje mi się, że nieporozumienie wynika z tego, że Ty patrzysz na dziecko jak... na dziecko Ja natomiast jako rodzic patrzę na człowieka, na dziecko, które wiecznie tym dzieckiem nie będzie (i tak zrozumiałem wypowiedź cogito). W tym sensie dziecko to faktycznie nie jest własność rodzica, tj. młody człowiek, który kiedyś będzie podejmował samodzielne, być może zupełnie odmienne niż rodzic, decyzje i ma do tego prawo. Więc podchodząc do tego od tej strony, my jako rodzice, nie możemy go tych praw pozbawiać. Wychowujemy je, kształtujemy, zabraniamy, karzemy, nagradzamy, to wszystko tak, ale głównie (pomijam patologie) dla jego dobra i rozwoju, i po to by kiedyś samo mogło decydować i żyć tak jak my teraz żyjemy. Żyć, słowo klucz
  19. no no, czarny humor. Ciekawi mnie stosunek obydwu składników, bo wychodzi na to, że wykorzystują też energię... z wody
  20. radar

    "A gdybym Ci powiedziała..."

    mikroos i cogito, skupiliście się na temacie pobocznym. Po pierwsze, kazać dziecku myc zęby to nie to samo co go zabić czy okaleczyć. Nie widzisz różnicy? Oczywiście, że zabraniam dzieku bić inne dzieci, wyrywac zabawki, każe jeść, spać, myć zęby, mówić dzień dobry, dziękuję i do widzenia, tylko primo: czy jak dziecko dorośnie też będę mógł mu kazać czy raczej jako dorosły człowiek sam będzie o tym decydować (ile jest takich dzieci co w ogóle bije swoich rodziców, rodzice się wypierają bandytów, morderców, gwałcicieli i to bez winy rodziców, bez bicia, maltretowania itd?), secundo: co to ma wspólnego z aborcją, czyli całkowitym uniemożliwieniem dziecku podjęcia tych decyzji? Także rodzice tylko kształtują, wskazują pewien kierunek rozwoju, ale nie decydują o wszystkim - o dziecku tak, ale nie o osobie, która w tego dziecka wyrosła. wilk: no właśnie, to nie je bajka i jak się naważyło piwa to trzeba je wypić. Różnica w "wypiciu" polega na tym, że problemy z wychowaniem potomka można przezwyciężać, mieć chwile rozpaczy, ale i chwile szczęścia, postarać się samemu wyrosnąć i swoje dziecko wychować jak najlepiej. Co natomiast zrobić z wyrzutami sumienia? Czym je zatrzeć? Czy patrząc potem na swoje następne dziecko nie będzie stawać przed oczami to, któro mogło się urodzić, ale mu nie pozwoliliśmy? IMHO to nie jest takie proste. Nie wiadomo... czesiu: to nie takie proste. Wychodząc z takiego założenia to Josef Fritzl i jemu podobni powinni "być oki", nie wspominając o dzieciobójcach itd. Jakieś kwestie muszą być niestety regulowane przez prawo... Za to dobrze napisał czesiu "w zasadzie nic się nie zmieniło", więc skoro wcześniej dało się takie dzieci wychować, to w sumie, dlaczego miało by się nie dać teraz? Lepsza medycyna, wiedza, świadomość, możliwości (choćby nauka zdalna, kursy, internet) itd. itp. Sam nie wiem...
  21. Żeby tylko nie przyszli nam z pomocą, jak nasi bracia rosjanie we wrzesniu '39
  22. radar

    "A gdybym Ci powiedziała..."

    wilk, o ile zgadzam się z Tobą w kwestii wniosku: o tyle w ogóle (no, nie dokońca się poprostu zgadzam) nie przemawia do mnie Twoja argumentacja: Pytanie o czyich możliwościach i szansach mówimy? Patrząc w ten sposób mało kto mógłby się decydować na dziecko, przecież to ograniczenia i koszty. Mówię to po obserwacjach poczynionych na swojej żonie od momentu poczęcia. Jej myślenie zmieniło się diametralnie, nie ma wtedy "ja", tylko jest "my". Myślę, że nie zrozumie tego ktoś kto nie był w ciąży, ale instynkt macierzyński jest naprawdę silny (o tak, kiedyś mikroos dyskutował z waldim chyba, o tym, że nie ma dowodu na istnienie miłości - może i nie ma, ale ona jest mimo braku "dowodów" i widziałem ją na własne oczy, gotową do poświęcenia własnego życia, autentycznie, tak jak widziałem ją często w swoim domu po urodzeniu dziecka) i w tym aspekcie aborcja może mieć faktycznie bardzo duży wpływ na psychikę kobiety - nie ważne w jakim wieku. Może nie na darmo natura wyposażyła nas w "mechanizmy blokujące" w przypadku kiedy komuś trzeba odebrać życie? Ba, nawet jak się je odbierze nieumyślnie, potrąci samochodem, nie z własnej winy, wyrzuty sumienia pozostają na całe życie (a może mogłem jechać wolniej, a może zauważyć, a może...) Myk jest taki, że za bardzo upraszczasz (a co za tym idzie Twoje argumenty nie muszą do wszystkich przemawiać). Konfliktu z rodzicami wcale nie musi być. Wyrzucenie ze szkoły coraz rzadziej się zdarzają (a wiem coś o tym z racji przebywania w w/w środowisku) a co za tym idzie i trudności ze znalezieniem nowej nie ma. Nie każdy musi (musi chcieć) studiować - powtarzając za kabaretem "czyś Ty zgłupiała, chcesz żeby potem dziecko nie mogło pracy znaleźć!?!" Mamusia i tak rzadko niańczy cały czas. Ja pracuję, żona pracuje, a dziecko wychowuje babcia na spółkę z przedszkolem, a po pracy i w weekendy my. Z partnerem może być problem, ale i nie musi, bardziej rozumiałbym wychowywanie dziecka w samotności "z przymusu" niż to, że decydują się na to "singielki". i tutaj się nie zgodzę z żadnym z Was. Przecież to jeszcze dzieci, w sensie psychiki i odpowiedzialności! Ilu widzieliście w życiu odpowiedzialnych 13-14 latków? Jak ja pomyślę o czym myślałem, czym się zajmowałem jak miałem 14 lat to śmiech mnie ogarnia. Ha, jak miałem 18 i 20 to jest już inne myślenie niż teraz, a nie mam jeszcze 30 lat, ale mam pracę, kredyty, rodzinę. Tu właśnie jest rola rodziców, żeby odpowiednio wcześnie poruszyć temat (może i "przejaskrawiona propaganda" o negatywnych skutkach aborcji u młodych działałaby jak terapia szokowa? Chociaż nie jestem zwolennikiem takich metod). No ok, ale czy w świetle tego co pisałem wcześniej o psychice, czy to jest takie proste? Czy większą korzyścią (nauką) będzie pozbycie się "problemu" czy konieczność sprostania mu w życiu? nie wiem co to za akcja, ale może pewnym rozwiązaniem byłaby właśnie adopcja? Wiem, tu też sporo problemów, ewentualne przyszłe roszczenia biologicznej matki itd itp. Zgadza się, ale opisany wcześniej problem psychiki istnieje w każdym wieku. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości: - rozpatruję sprawę wyłącznie pod kątem etycznym/zdrowotnym/społecznym, a nie religijnym. Nie mniej jednak jeśli ktoś tak na to patrzy, ale ma dobre argumenty to rozpatrzę je, bez protekcjonizmu czy "atakującego" tonu wypowiedzi - jestem za pozwoleniem na aborcję w szczególnych przypadkach, ale opisane powyżej rzeczy stanowią moje wątpliwości, dlatego uważam, że każdy może mieć swoje zdanie, skoro sam nie potrafię roztrzygnąć do końca jak powinno być...
  23. radar

    "A gdybym Ci powiedziała..."

    ho ho, przypomina mi się "popularne" hasło, że na PO głosowała "inteligencja z miasta" Czyli jak ktoś ma inne poglądy niż ja ( a ja to jestem "miastowy" i "inteligentny" ) tzn. że musi być "ze wsi"... jak dla mnie taka wypowiedź świadczy... cóż... widać, słychać i czuć : Ja jakoś takich wniosków nie wysnułem z wypowiedzi cogito (ale pewnie też jestem ze wsi ) Co do tematu: myślę, że rozmijacie się w celach i intencjach. Z jednej strony racja, że taka propaganda może i nie powinna mieć miejsca (chociaż, jak zauważyliście, propaganda wszechobecnego seksu trwa w mediach w najlepsze), z drugiej jednak strony nie można odebrać racji cogito: rodzice odpowiadają za wychowanie i kształtowanie dzieci. Nie na darmo całe wychowanie wynosi się z domu, tak więc rodzice mają prawo wychowywać dzieci wg. swoich poglądów, a że nastolatki zaczynają współżyć coraz wcześniej to i taka edukacja/propaganda musi się zacząć odpowiednio wcześniej. Argument cogito jest dla mnie całkiem sensowny. Co do samych poglądów, to ja osobiście jestem zdania, że trzeba uszanować zdanie innych (nawet głupie... a co to znaczy "głupie", kto i kiedy "głupie" definiuje? ). Nie zgadzam się z powszechnym zakazem aborcji, ale nie można przy okazji zakazać głoszenia przekonań (nawet propagandy) odmiennych, bo skończy się to tym, że dzisiaj nie będzie można mówić dzieciom o złych stronach aborcji, a jutro o tym, że nie trzeba się szczepić tylko wystarczy myć ręcę i zdrowo się odżywiać...
  24. W niektórych reczach zgodziłbym się w Tomkiem To akurat raczej nie z miłości do Polski, tylko żeby odciąć Rosję od tych obszarów, żeby nie wpadły w ich ręce. od ataku, ale teoretycznie na własne terytorium, więc kwestia jest tu dyskusyjna. kiedyś pewnie też tak ludzie myśleli Nie darmo ktoś mądry napisał: si vis pacem para bellum. Kto wie co by było, gdyby nie było "w miarę" równowagi sił. Oczywiście, że Rosja jest silniejsza, ale mając zawodową armię i w miarę wyposażoną koszt ataku (zaangażowanie środków, straty, czas, ewentualne reperkusje międzynarodowe, utrzymanie wojsk okupacyjnych) przewyższa zysk. Nigdy nie wiesz, kto, kiedy i w jakim kraju dojdzie do władzy więc nie wiesz kto i kiedy będzie chciał nas zaatakować.
  25. też się nad tym zastanawiałem. Wydaje mi się natomiast, że zapożyczenie "technologii" uruchamiania z kartek świątecznych nie jest dobrym pomysłem, bo to trochę liche rozwiązanie. Naturalną kontynuacją wydaje się wyposażenie ekraników w mikrokamery (takie jakie są w komórkach do videorozmów) oraz zapożyczenie oprogramowania z aparatów do rozpoznawania twarzy. Jak ekranik wykryje twarz to wyświetli reklamę. Ba, mógłby nawet rozpoznawać inne rzeczy, płeć czy wiek i wyświetlać reklamę odpowiednią do targetu... a to wszystko będzie się zapisywać z dźwiękiem w ukrytej pamięci, potem pod pozorem ekologii będą to skupować od klientów (taka gazeta z kaucją, biorąc nową oddajesz starą) i przesyłać do bazy wiedzy o ziemianach googla! Apokalipsa!!! Jakby powiedziała pani Frau
×
×
  • Dodaj nową pozycję...