Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1797
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez peceed

  1. No to mamy cud, bo cos innego niż zakładano wciąż ma takie same własności i masę z wymaganego teoretycznie przedziału.
  2. Nie, nie mylił się. Nie było wojen pomiędzy posiadaczami broni jądrowej. Zastąpiliśmy je ryzykiem wzajemnego zniszczenia. To o kim jest ten artykuł?
  3. Na takim specyficznym rozumieniu uczciwości latami opierało się kolarstwo. Dlatego nie mogę pogodzić się z nagonką na Armstronga - definitywnie był najlepszy, w czołówce nie było ani jednego kolarza bez wspomagania. Przesuwanie tytułów i zwycięstw o oczko w dół to jakaś moralna aberracja. Wciąż są to inwestycje, do tego jest to dobro na które była nadwyżka popytu nad podażą, realizowane przez monopolistę w tej dziedzinie (państwo decyduje o podaży). Nie, sprzeczność wynika tylko z braku umiejętności rozumienia (nie należy mylić z umiejętnością czytania ze zrozumieniem - to nie ten przypadek). Brawo Kapitanie Oczywisty. Właśnie to robię i cały czas zadaję sobie w myślach pytanie: czemu ja to widzę? Odpowiedź: błąd skryptu, świeże wypowiedzi automatycznie uzupełniane przed dopisaną własną ignorują pewne ustawienia poprawiające funkcjonowanie psychiczne użytkowników forum.
  4. Z punktu możliwości osiągnięcia celu - tak. Z punktu widzenia posiadacza ciężko uciułanych w gospodarce komunistycznej dolarów - nie. Tak naprawdę oszczędzanie gotówki w PRL-u nie miało sensu, lepiej byłoby kupić mieszkanie (jedyny pewny aktyw). To bez znaczenia, z ich punktu widzenia te wydatki mają sens. Można się kłócić co będzie lepsze dla gospodarki - milion rurek z kremem czy jedno Ferrari, ale racjonalność wydatku w obu sytuacjach jest taka sama. Z punktu widzenia społeczeństwa sensownie jest wydać miliardy na profilaktykę zdrowotną nawet jeśli spowoduje to "zapaść" na rynku usług medycznych Jeśli chcemy "racjonalnie" pobudzać gospodarkę to obniża się stopy procentowe - czyli wyrażamy gotowość do kredytowania coraz mniej obiecujących przedsięwzięć, ale wciąż "obiecujących". Bezczelne drukowanie przez państwo również ma sens, bo gdy warunki są takie że wszyscy na raz chcą "oszczędzać" (bo egoistycznie się to opłaca) to gospodarka siada, taki dylemat więźnia rozwiązany na zasadzie "chcesz oszczędzać? - nic nie szkodzi, wydamy za Ciebie". To jedno z rozwiązań paradoksu Fermiego: "Gdzie oni są?" - Oszczędzają
  5. peceed

    Problem z masą Plancka

    A gdzie tam, samo ściskanie dostarczy brakującą energię. Mniej więcej - lżejsze czarne dziury wymagałyby dużych egzotycznych wymiarów zamkniętych w TS a to raczej wykluczone (w szczególności - nasz wszechświat, a i w ogólności - szanse że takie mogą powstać obok 4 wymiarów czasoprzestrzennych są praktycznie zerowe). Nie może, będzie zwykłą cząsteczką. W teorii strun czarna dziura jest rozszerzeniem pojęcia cząsteczki elementarnej - poniżej Plancka mamy cząsteczki powyżej czarne dziury, ale granica wcale nie jest ostra bo mała CD zachowuje się jak rezonans i od razu rozpada. W skali Plancka ciężko też o wizualizację CD w postaci "kuleczki". I jeszcze ciekawostka - siła jaka może działać pomiędzy dwoma fizycznymi obiektami ma swoją granicę dla "dwóch Planckowych CD stykających się brzegiem", czyli 2 obiekty o masie Planka i odległości Plancka.
  6. W gospodarce rynkowej pobudzamy przez popyt a nie podaż, tzn. zwiększamy siłę nabywczą pewnych podmiotów, a nie ustalamy nowych planów 5 letnie ze zwiększoną produkcją. Można zatem zdać się na mądrość konsumentów. Inwestycje w infrastrukturę publiczną również mają sens, jeśli są trafne (czyli raczej drogi niż kolejny port lotniczy w Zadupnikach). Za to mieli problem z inflacją i spadkiem wartości dolara w stosunku do złotówki.
  7. Uwaga, audycja może zawierać lokowanie produktu.
  8. To jest bardzo silna przesłanka. Za mało pewności na prawdę naukową, ale zupełnie wystarczająco na użytek osądu praktycznego, zwłaszcza że Chińczycy zaczęli się zachowywać jakby byli winni Nawet broń chemiczna nie była używana podczas II wojny światowej (nie licząc pocisków fosforowych które oficjalnie są amunicją dymną) - mały wpływ na przebieg działań bojowych i opóźnianie własnej operacji (gazowanie terenu w który chcemy się wbić jest słabe, gazowanie siebie aby powstrzymać natarcie przeciwnika też). Szczepionkę trzeba jeszcze wyprodukować. CO prawda szczepionki mRNA są wdzięczne bo jeden proces produkcyjny pozwala uniwersalnie obsłużyć całą linię produktów, ale akurat nie mieliśmy jeszcze tej infrastruktury, a do tego "kriogeniczne" szczepinki mają małe szanse na zdobycie rynku typowych szczepień. Gdyby było takich ograniczeń to Pfizer mógłby bezpiecznie zwiększyć moce produkcyjne kilkukrotnie.
  9. Wszystko opiera się prawdopodobieństwo warunkowe. W sytuacji kiedy w Wuhan robiono badania naukowe nad humanizacją wirusa COVID-19 (wtedy nazywał się inaczej) przez modyfikację białka S, szansa że zupełnie niezależnie pojawiła się na świecie epidemia związana z tym właśnie wirusem, który właśnie przypadkiem przeskoczył na człowieka, i to akurat w Wuhan są znacznie mniejsze niż 1:1000_000. Bez oceniania kodonów. A kodony to dodatkowe potwierdzenie na poziomie chyba 93%, zupełnie zbędne, bo 5 sigma została z nawiązką przekroczone.
  10. Przyszło mi do głowy skojarzenie - cały biznes badań "podstaw mechaniki kwantowej" i zabawy w "interpretacje" bardzo przypomina mi działalność instytutu "badań nad kluczem" z "Limes Inferior" Zajdla. Jakby ktoś był zainteresowany poprawnym wprowadzeniem, powinien obejrzeć sobie serie (w trakcie realizacji): Polecam zarówno chcącym się nauczyć jak i "źle uczonym". Bo co poniektórzy nie do końca rozumieją co tak naprawdę oznacza że świat jest rządzony przez mechanikę kwantową (lepszą nazwą byłoby kwantowo-falowa) i na czym tak naprawdę polega różnica w stosunku do mechaniki klasycznej, i że to chodzi o magiczne fale latające w próżni sterujące pojawianiem się (albo bardziej hardkorowo - ruchem) cząsteczek .
  11. Awersja do cząsteczek wirtualnych może być analogiczna do awersji do cyfr Jak na razie można się ich "pozbywać" wyłącznie w specyficznych opisach szczególnych sytuacji fizycznych, ale nie z teorii. Na przykład zagięta czasoprzestrzeń ma opis opis dualny (całkowicie równoważny) w postaci płaskiej czasoprzestrzeni z grawitonami, i oba opisy są tak samo prawdziwe. Cząsteczki są bardzo użyteczną koncepcja do opisu naszego świata. Nie muszą być niezbędne, dualności pokazują, że matematyka daje spory wybór. W praktyce interesuje nas opis jak najwygodniejszy.
  12. Najwyraźniej developer zbankrutował Pewne jest tylko że możemy sobie zgadywać. Byłbym szczęśliwszy gdyby bardziej operowano suchymi danymi a mniej bajeczkami i spekulacjami.
  13. Ba, już w starożytnym Rzymie funkcjonowały fast-foody, w tym "makdrajwy" z okienkami prze które wydawało się żarcie. W swoich poradach dla młodych naukowców efektywnie pokazuje, jak produkować śmieciowe prace z modnych dziedzin. Nie da się badać przeszłości ze względu na wzrost entropii, wystarczą 2 szklanki wyjęte z kuchenki mikrofalowej po wyrównaniu się ich temperatur. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić która była ciepła a która nie. Z czarnymi dziurami chodzi o coś innego - każdy kompletnie opisany (w sensie - maksymalnie) proces fizyczny daje się przedstawić w postaci ewolucji unitarnej która zachowuje informacje. Również opis CD+materii wpadającej musi mieć taki opis, tylko że nasz opis (wysoce makroskopowy) nie miał sposobu na przechowywanie tej informacji (brakował stopni swobody). Pełna kwantowa grawitacja rozwiązuje problem, również promieniowanie CD nie jest ściśle termiczne - to jedynie doskonałe przybliżenie. Opisując w MK obserwatora i układ obserwowany z zewnątrz informacja jest zachowana - pomiar jest procesem unitarnym. Tylko z punktu widzenia obserwatora następuje "redukcja" stanu funkcji falowej - odpowiada to zmianie jego stanu wiedzy o świecie. Nie jest to problemem, bo tak cały czas działa świat. Pod warunkiem że sam dydaktyk ma ogólne pojęcie o czymś. I brakiem kontaktu ze współczesną medycyną.
  14. Raczej chodzi o gigantyczne problemy z finansowaniem i próbami klinicznymi - dokładnie to ubiło protofekcję.
  15. To znany 2 sekundowy cytat z "Dnia Świra" zaczynający się od słowa "dżizas", pełny tekst szczęśliwie pojawia się ramie okienka yt. Nie każde podstawienie czegoś do czegoś daje coś co ma fizyczny sens w sensie fundamentalnym. Już to przerabialiśmy, nie ma czegoś takiego jak średnia trajektoria interferujących fotonów w innym sensie niż sama funkcja falowa (która jest znormalizowaną sumą wszystkich możliwych trajektorii ważonych przez czynnik fazowy). To elementarz mechaniki kwantowej. Nie wiem czemu kolega opiera się na tak gównianych pracach fizycznych - mamy spekulatywne prace teoretyczne które po prostu nie są prawdziwe, ale te nie tylko są błędne, ale jeszcze gówniane, tzn. w ich niskiej jakości powinien rozeznać się każdy student fizyki po kursie mechaniki kwantowej. Chyba kolega nie wierzy że 3-rzędni eksperymentatorzy są w stanie "obalać mechanikę kwantową"? Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że jednak czegoś nie zrozumieli Jakość prac naukowych można opisać zasadą Pareto, tyle że proporcje 20-80 są nadmiernie optymistyczne w stosunku do rzeczywistości, i fizyka nie jest wyjątkiem.
  16. Krótka wypowiedź eksperta na ten temat: Fale pilotujące to śmieszna (pół Galaktyki się śmieje) próba zrozumienia mechaniki kwantowej jako zjawiska klasycznego. Ze zjawiskami kwantowymi pojawiającymi się jak kwantowe rodzynki w klasycznym cieście. Tylko że cała rzeczywistość jest kwantowa, i nie potrzebuje fal pilotujących. Jak przeczyta kolega ze zrozumieniem, to zrozumie że jednak jest to dokładnie analogiczny proces tylko zachodzący dla jąder atomowych (to wygodniejszy układ odniesienia), przy założeniu że jest prawdziwy. Przelatujące jądro atomowe jest źródłem bardzo silnych fotonów wirtualnych które ulegają rozproszeniu Comptonowskiemu na elektronie (detale jądra nie mają żadnego znaczenia), to niewygodny opis ale prawdziwy. Uważam że nie trzeba postulować czegokolwiek poza standardową KTP w celu opisania tego zjawiska.
  17. A zatem proponuję doczytać: Znowu proponuję doczytać: Mam nadzieję, że robi się jasne czemu nazywam to "zewnętrznym procesem periodycznym". W KTP elektron to nie kulka, a pewien bardzo skomplikowany proces dynamiczny posiadający rozmiar charakterystyczny zwany Comptonowską długością fali, i trywialnie charakterystyczny okres czasu związany z tą długością przez prędkość światła (trzeba jeszcze umiejętnie dzielić/mnożyć przez pi). A kolega szuka magicznych trybików wewnątrz tej elektronowej kulki (nawet są takowe i nazywają się struny ) i jakieś nowej magicznej fizyki. Procesy Comptonowskie to nic innego jak "KTP dla opornych", periodyczny układ nadlatujących jąder atomowych może rozbujać "comptonowską chmurkę" ,notabene wciąż tysiąckrotnie większą od jądra atomowego. Jak dla kolegi fetyszem rozumienia jest przedstawianie rzeczywistości za pomocą coraz bardziej skomplikowanych struktur matematycznych, to może sobie policzyć całe zjawisko (w zasadzie ), a Czesław Miłosz skomentowałby to słowami "innego zegara nie będzie".
  18. = lambda/c, gdzie lambda to Comptonowska długość fali. Nie jest on aż tak szybki, aby być wewnętrzny, to raczej zewnętrzny proces periodyczny Tłumaczę to sobie w ten sposób, że elektron sam do końca nie wie gdzie się znajduje, właśnie z taką dokładnością Swoją drogą powinna być widoczna różnica pomiędzy rozpraszaniem na jądrach fermionowych od rozpraszania na jądrach bozonowych.
  19. Cała fizyka to "tylko matematyka". Rzeczywistość odbierana w naszym mózgu to model który prowadzi do obliczeń prawdopodobieństw pomiarów zgodnych z eksperymentami... Zadziwiającą cechą rzeczywistości jest rozmaitość różnych modeli które jednocześnie działają. Nawet rzeczywiste fotony nie do końca są tak pewne jak się wydaje, bo zupełnie niewirtualne stany fotonowe nie muszą mieć dobrze zdefiniowanej liczby obsadzeń... A wirtualne fotony dostały swoją nazwę nie bez powodu, ona jest znacząca - aby nie mylić ich z rzeczywistymi! Promieniowanie Unruh jest efektem kwantowym. Temat wałkowaliśmy już kilka razy, więc spróbuję inaczej. Co oznacza w sensie operacyjnym że "w cząstkach występuje zegar" i czy aby na pewno nie można sobie poradzić bez takiego kolokwializmu (warto też się zastanowić czym jest "zegar" w fizyce)?
  20. Nikt nie broni kupować drobnym ciułaczom jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. Mogą na przykład przez rok oszczędzać na koncie oszczędnościowym i co roku kupować papiery wartościowe. Z ciekawości spytam - jak przeżyli hiperinflację? Zasadniczo chodziło mi o to, że system jest z gruntu uczciwy, efektywny i pożyteczny. Nie znaczy to jeszcze że wszystkich uszczęśliwi i rozwiąże wszystkie probemy świata. A co do oszczędzania, to nie może być tak, że wszyscy oszczędzają - bo zarżnie to gospodarkę i nikt nie zrobi się bogatszy. Praw fizyki się nie nagnie, i przyszłe bogactwo będzie musiało mieć reprezentację we własności i pracy przyszłych ludzi, zatem wzrost bogactwa wyrażony w tych wielkościach będzie ograniczony - nikt nie zbuduje 2 Ziemi, ilość roboczodni będzie ograniczona, itd. Takich ludzi żal mi najbardziej. Znowu uwierzyli w AmberGold :/
  21. Jakoś tego nie widać po pogodzie - świat ma się świetnie. To kolejny wirtualny wydumany punkt bez powrotu arbitralnie wymyślony dla naiwnych. Tymczasem brakuje już bardzo niewiele aby zbudować wielkie farmy słoneczne na Saharze i oceanach. Kable mają już odpowiednie parametry aby myśleć o stworzeniu światowego gridu, a tanie baterie oparte o ciekły metal mogą osiągnąć pojemność wystarczającą do całkowitej amortyzacji dobowych wahań. W ciągu 30 lat zacznie się prawdziwa gorączka słoneczna - rentowność energii słonecznej będzie większa od tej z paliw kopalnych i proste mechanizmy rynkowe spowodują szybki zanik klasycznych elektrowni. Obecna histeriia powoduje jedynie, że pewne rzeczy chce się zrobić za wcześnie przepalając pieniądze na dotowanie niedopracowanej i zbyt drogiej technologii. Ale niewiele starszych - bo wcześniejsze modele nie miały sprzętowego wsparcia dla instrukcji kryptograficznych, a do tego cofając się z czasem prawo Moora działało świetnie, co oznacza dodatkową barierę wykładniczą dla reanimacji graficznych trupów.
  22. Tzn. jeszcze więcej jeszcze większych głupków zaczęło "inwestować". Kryptowaluta w ogóle nie jest substytutem gotówki, ma zbyt wielkie wahania wartości aby można było przeprowadzać transakcje handlowe często mające raptem kilka procent rentowności. Tylko grupy przestępcze mogą efektywnie wykorzystywać BTC do handlu, bo rentowność ich biznesów jest większa a ryzyko wlicza się w koszty. No właśnie mamy ograniczenie podaży przez zaplanowany algorytmicznie wzrost kosztu kopania. W ten sposób cena może wzrosnąć w nieskończoność. Deflacja jest jeszcze groźniejsza od inflacji. Dla opisania bitcoina trzeba urzyć określenia hiperdeflacja. Jak na razie to powstaje coraz więcej różnych kryptowalut - to jedyne zjawisko zapewnione przez konkurencję. Nie wiem co to są energie komputerowe, chyba nie uważałem na wykładach. I będą mieścić się w kryptach. To jest tak śmieszne że aż straszne. Więc aby coś wyjaśnić: kredyty muszą mieć wyższe oprocentowanie niż lokaty w każdym systemie pieniężnym. A kryptowaluty ze względu na deflacyjnych charakter gwarantują obecnie gigantyczne stopy realne odsetek. No i pojawia się problem matematyczny: skąd wziąć te dodatkowe bitcoiny na spłatę odsetek, bo nie ma kreacji pieniądza. Jak ktoś zaciągnie kredyt na 21 mln BTC, to za kijawuja nie jest w stanie zaproponować odsetek większych od 0%, bo tych BTC nie będzie. Proponenci bitcoinów to matematyczni i ekonomiczni analfabeci. Gdyby mogło to działać, to ludzie już dawno sami drukowaliby sobie pieniądze, każdy Janusz miałby własną walutę ze swoim własnym portretem. ... ale znam się z powodów czysto genetycznych. To jest bardzo korzystna wymiana. Stabilność cen jest ważniejsza dla wolnego rynku, bo ich zmienność powinna wynikać wyłącznie z fundamentalnych mechanizmów ekonomicznych a nie fluktuacji monetarnych. Stabilność cen zwiększa efektywność wolnego rynku. Z punktu oszczędnści zwykłego człowieka liczy się natomiast różnica wysokości stóp procentowych i inflacji, a nie inflacja. Ale jak widać są ludzie, którzy muszą złoto i pieniądze trzymać w słoikach Teraz mogą w tych słoikach dokładać pendrivy z krypto. Bez przesady, wciąż ogranicza nas minimalna wydajność liczona w cenie energii zużytej do policzenia hasha. Za to pojawiło się zjawisko rosnącej kradzieży energii elektrycznej - do tej pory było ciężko ją upłynnić
  23. Nie, to wynik doświadczeń ludzkości z pieniądzem zwiększający stabilność rynków finansowych. Kreacja pieniądza jest obecnie pod kontrolą banków centralnych z jednej strony a z drugiej jest dopasowywana do potrzeb rynku poprzez akcję kredytową - pieniądza potrzeba tyle na ile zaciągnięto długów. Oczywiście nie jest to jedyny możliwy algorytm, ale jest prosty i świetnie się sprawdza, nie należy zapominać że w finansach przez setki lat siedzieli "ci brakujący ludzie z prawego ogona krzywej Gaussa", w tym setki Einsteinów. Ja niczego nie muszę zakładać, w głębi duszy pozostałem fizykiem i opisuję rzeczywistość. Bitcoin w pewnych aspektach ma własności pieniądza w innych nie. Prawda III rodzaju. Ilość pieniądza w obiegu jest określana również przez to, ile jest on wart. W sytuacji, kiedy pojawiły się gro(sato)sze znikają efektywne przeszkody dla rozdrabniania, przez co "wzrost wartości" bitcoina jest równoważny niekontrolowanej emisji pieniądza fiducjarnego! Bilion $? W "obiegu" może pojawić się 100 razy tyle! To waluta, która dalej ma tę własność, że jedynymi beneficjentami "emisji" są posiadacze pieniądza. W przypadku banków ogranicznikiem poziomu zysków są stopy procentowe i wymagany procent rezerwy: jeśli na rynku pojawi się dodatkowy milion, to bank zarabia wyłącznie procenty od tego miliona, jednocześnie wykonując cholernie użyteczną społecznie robotę racjonalnie sterując akcją kredytową dla przedsiębiorców. W przypadku bitcoinów nie opłaca się ich pożyczać o ile nie mamy gwarancji większej stopy zwrotu niż przeciętna, a nie możemy tego mieć z powodów matematycznych! Bitcoin to pasożyt i nowotwór systemu finansowego, taki który przypadkiem sam wytwarza opiaty uśmierzające ból (i do tego sporo halucynogenów). Chorzy nie chą go wyciąć, bo wydaje im się że robią coraz bogatsi Pieniądz musi mieć stabilną wartość. To dlatego ludzie podają wartość BTC w dolarach, a nie ceny w BTC. Można przyjąć, że system został zhakowany. Gdyby bitcoin był fizyczny i zaczęto nim powszechnie płacić w sklepach, to najdalej po kilku miesiącach zostałby zdelegalizowany. Niematerialność pozwoliła na wymknięcie się mechanizmom obronnym. Równie dobrze mógłbym sam drukować takie "banknoty" w postaci elektronicznego papieru, tzn. byłyby to obligacje wyświetlające sobie swoją obecną wartość w dolarach. Wystarczyłoby, aby dostatecznie wiele ludzi uwierzyło w te deklaracje (obietnica kupna) aby swobodnie krążyły w obiegu. Już wtedy byłoby to dyskusyjne (obietnica bez pokrycia, no bo jaka jest różnica z punktu widzenia kupjących czy kopie je jedna osoba czy miliony oraz czy w przyszlości będzie jedna osoba która te obligacje wykupuje czy wiele). Do pewnego momentu takimi pieniędzmi by obracano, ale gdyby ich wartość zaczęła coraz szybciej rosnąć uznano by je za aktyw... Byłoby to oszustwo nawet gdybym wzorem Ponziego prawie do końca wypełniał swoje zobowiązanie. Schemat Ponziego który jest rozproszony dalej jest oszustwem, nawet jeśli za "sztamę" odpowiada blockchain. W jaskiniach dobrze zachowywały się kości przez co mamy wypaczony obraz. Obserwacje ludów prymitywnych pokazują, że prawie żaden w nich nie mieszka, to ekstremum dotyczące chłodnego klimatu. Dopiero teraz żyjemy w jaskiniach które sami budujemy, do jaskiń wprowadził nas postęp techniczny (beton). Jakby Ci to wyjaśnić... Twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się moja Zbyt długo rządy pozwalały na eksperyment w postaci kryptowalut, głównie z powodów tych samych dla których miały one taką popularność wśród "inwestorów": nikłego zrozumienia jak działa rzeczywistość Mój pradziadek też lubił postęp. Jako prosty chłop (o ile prosty chłop może znać biegle 4 języki obce w mowie i piśmie) wykupił od hrabiego pół wsi (choć w domu się nie dojadało), zawsze płacił złotem i uwielbiał papierowe pieniądze. W końcu kiedyś znaleziono siennik wypchany "nowoczesnymi" pieniędzmi, które wtedy były już warte dokładnie tyle samo ile siano które zastąpiły (jakby ktoś nie znał określenia etymologii określenia "siano" na pieniądze to już wie, odnośnie "kapusty" mam kilka hipotez ) . Jest kolega taki sam jak mój dziadek - cwany, obrotny i odnoszący sukcesy, do momentu zderzenia z tymi aspektami rzeczywistości których nie do końca rozumie z powodu własnych ograniczeń. Bitcoin zostanie zdelegalizowany, a kolega usłyszy coś takiego: Wystarczy kupić jakikolwiek aktyw. Zresztą podatek inflacyny nie jest taki zły, istotna jest suma wszystkich obciążeń podatkowych na społeczeństwie/gospodarce i jakość/ilość usług które za nie dostajemy z powrotem. Dlatego konto w banku ma przewagę nad materacem, ze względu na oprocentowanie. Nie pokrywa ono pompowanej inflacji, jednak minimalna uczciwość wymagałaby przynajmniej porównania zakumulowanych stóp procentowych dla jednego dolara. Szastanie gołą wartością to zwykła demagogia! Do tego warto uwzględnić rosnącą jakość towarów, za 1 obecnego dolara może kolega kupić rzeczy, które warte byłyby w 1900 setki $AD1900! BTW. Dodruk pieniądza jest pokazaniem wała Chinom które straciły możliwość kupowania czegokolwiek sensownego za swoje ciężko zarobione obligacje skarbowe rządu USA. Dokładnie z tego samego powodu, dla którego nie można wybudować fermy świń w środku osiedla mieszkaniowego. Przeszkadza innym. Jak ludziom nie przeszkadza (zazwyczaj) że ktoś w domu raczy się narkotykami, to wojny gangów, napady rabunkowe i akwizycja przed szkołami już tak. Bitcoin stał się problemem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...