Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Google'owi nie udało się kupić patentów Nortela. Własność intelektualną bankruta nabylo konsorcjum, w skład którego wchodzą Microsoft, Apple, Sony, RIM, Ericsson i EMC. Google już w kwietniu zaoferował za bardzo atrakcyjny pakiet 6000 patentów kwotę 900 milionów dolarów. Dla wyszukiwarkowego giganta ich nabycie było szczególnie istotne, gdyż firma ma słabe portfolio. Żaden duży gracz w przemyśle IT nie potrzebuje patentów tak bardzo jak Google. Obecnie przeciwko Androidowi wytoczono 45 spraw o naruszenie patentów, a producenci urządzeń z tym systemem muszą płacić tantiemy dziesiątkom właścicieli praw intelektualnych - mówi Florian Mueller z FOSS Patents. Muller już w styczniu nazwał Androida „magnesem na pozwy" i, jak się wkrótce okazało, miał rację. Konsorcjum, które kupiło patenty Nortela zaoferowało za nie 4,5 miliarda dolarów. Dla Muellera zaskakujący jest fakt, że Google, który ma środki pozwalające na przebicie takiej oferty, nie podbił ceny. Patenty Nortela obejmują niemal wszystkie aspekty komunikacji - bezprzewodowe przesyłanie danych, technologie 4G, sieci, dane optyczne, głosowe, internet, kwestie związane ze świadczeniem usług, budową układów scalonych i inne. Zgodę na zakup patentów muszą jeszcze wydać sądy w USA i Kanadzie. Pierwsze posiedzenia w tej sprawie zaplanowano na 11 lipca.
  2. Grupa uczonych z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF) opracowała sposób na szczegółowe badanie ewolucji nowotworów u ludzi, co pozwala na stwierdzenie kolejności występowania mutacji genetycznych prowadzących do pojawienia się choroby. Praca uczonych podobna jest do pracy archeologów. Na podstawie badań DNA komórek nowotworowych starają się określić kolejność pojawiania się mutacji. Dermatolog Raymond Cho i współpracujący z nim uczeni z Oregon University, University of California, Berkeley i Samsung Advanced Institute of Technology określili już kolejność pojawiania się mutacji w przypadku raka kolczystokomórkowego skóry, który charakteryzuje się największą liczbą mutacji, oraz raka jajnika. Badania nagromadzenia kopii genu TP53, związanego z pojawieniem się obu tych nowotworów, dowiodły, że duże zmiany w tym genie zachodzą na wczesnych etapach rozwoju choroby. Określenie kolejności mutacji jest bardzo istotne, gdyż pozwoli stwierdzić, które zmiany odpowiadają za który etap choroby. „Mimo że z nowotworami związane są liczne mutacje, to te, do których zawsze dochodzi wcześniej, wywołują kolejne anomalie" - mówi Cho.
  3. Kobiety przewyższają mężczyzn pod względem zdolności językowych, podczas gdy mężczyźni wypadają lepiej od kobiet w zadaniach wzrokowo-przestrzennych, np. w czytaniu mapy. Okazuje się, że do lepiej rozwiniętych u panów umiejętności należy dopisać również selektywność układu słuchowego, czyli przestrzenną lokalizację źródeł dźwięku (tzw. cocktail party effect). Ida Zündorf z Centrum Neurologicznego Uniwersytetu w Tybindze oraz prof. Hans-Otto Karnath i dr Jörg Lewald prosili kobiety i mężczyzn o zlokalizowanie dźwięku. Jego źródło należało wskazać palcem lub nazwać jego położenie (90 stopni na prawo itp.). Na początku dźwięki prezentowano pojedynczo i wtedy trafność odpowiedzi obu płci była zbliżona. Później odtwarzano kilka dźwięków naraz, a badani mieli się skupić tylko na jednym z nich. Dla kobiet ta wersja zadania była o wiele trudniejsza niż dla mężczyzn. Czasem utrzymywały wręcz, że dźwięk dochodzi z kierunku przeciwnego niż w rzeczywistości (błąd sięgał więc 180 stopni). Ponieważ różnice nie ujawniły się przy wykrywaniu źródła pojedynczego dźwięku, a jedynie przy kilku dźwiękach, w grę musi wchodzić odmienność działania mechanizmu zależnego od uwagi. Pozwala on na wyekstrahowanie przestrzennych danych jednego z wielu dźwięków.
  4. Naukowcy zauważyli, że część gatunków ptaków, które lokalnie wyginęły wskutek pofragmentowania lasów Amazonii, powróciła do swoich dawnych siedlisk. Główny autor badań, Philip Stouffer z Louisiana State University, oraz współpracujący z nim naukowcy z National Audubon Society, University of North Carolina i The Heinz Center, przez ponad 25 lat obserwowali ptaki zamieszkujące 11 fragmentów lasu tropikalnego o powierzchni od 1 do 100 hektarów. Obserwacje rozpoczęto jeszcze przed wycinkami lasu. Podczas pierwszej dekady zauważono zniknięcie zwierząt, później część z nich wróciła, a inne lokalnie wyginęły. Dzięki długotrwałej obserwacji badania potwierdzają, że fragmentacja lasu tropikalnego powoduje, że lokalnemu wyginięciu gatunku towarzyszy powtórna kolonizacja terenu, która jest zależna od wielkości ocalałego habitatu - zauważa Saran Twombly z National Science Foundation, która finansowała badania. Obserwowane obszary brazylijskiego lasu uległy pofragmentowaniu zgodnie z polityką rządu, który zachęca do wycinania lasu i pozyskiwania nowych pastwisk, wymaga jednak, by pozostawiać nietknięte niewielkie fragmenty. Populację ptaków policzono przed wycinką, a następnie powtarzano badania w latach 1985, 1992, 2000 i 2007. Naukowcy zaobserwowali, że straty w populacji ptaków wahały się od 10% w miejscach, gdzie pozostały duże fragmenty lasu do 70% tam, gdzie oszczędzony las był najmniejszy. Ptaki albo ginęły, albo opuszczały dany teren. Ostatnio, w związku ze zmniejszeniem intensywności działalności rolnej, zauważono szybsze odradzanie się populacji. Przed wycinką uczonym udało się złapać w sieci 101 gatunków ptaków. W roku 2007 złapali 97 gatunków w co najmniej jednym z ocalonych fragmentów. Uczeni zauważają, że ptaki zaczęły traktować fragmenty lasu tak, jakby stanowiły one całość. Niestety, istnieją też gatunki, które są bardzo wrażliwe na fragmentację i te lokalnie wyginęły. Warto tutaj zauważyć, że badaniami objęto tylko ptaki osiadłe, a nie gatunki migrujące. Philip Stouffer mówi, że być może podobne zjawisko powrotu zwierząt można będzie zaobserwować w innych pofragmentowanych ekosystemach, szczególnie tam, gdzie zauważono niespodziewanie małą liczbę gatunków, które lokalnie wyginęły.
  5. Showa Hanako 2 to japoński fembot, który na fotelu dentystycznym reaguje dokładnie jak człowiek. Zaprojektowali go robotycy z Showa University, którzy utrzymują, że poziom jego zaawansowania pozwala na przekazanie maszyny w ręce ćwiczących studentów stomatologii. Choć prototyp powstał ponad dekadę temu, komercyjna wersja fembota zadebiutowała na konferencji prasowej pod koniec czerwca. Potrafi mrugać, kichać, potrząsać głową, kaszleć, a nawet dławić się (akademicy odtworzyli odruch krztuśny). Dzięki technologii rozpoznawania głosu, adepci stomatologii mogą nawet przeprowadzić podstawowy wywiad czy prostą rozmowę z mechaniczną pacjentką. Ciekawostką jest, że podczas projektowania m.in. wyściółki jamy ustnej i języka Showa Hanako 2, które są w przypadku robota stomatologicznego najważniejszym elementem, naukowcy wykorzystali osiągnięcia czołowego japońskiego producenta sekslalek Orient Industry. Prof. Koutaro Maki ujawnia, że w kontakcie z Orient Industry pozostawali przez ponad 10 lat, czyli od momentu wyprodukowania Hanako 1. Prof. podkreśla, że bez realistycznego wyglądu, a więc m.in. idealnej skóry, fembot nie wywoływałby u użytkowników odpowiedniego efektu psychologicznego, a studenci powinni się czuć w towarzystwie Hanako jak z prawdziwym człowiekiem przechodzącym przegląd czy borowanie. W robocie wprowadzono wiele ulepszeń. W przeszłości skórę wytwarzano z poli(chlorku winylu), teraz wykorzystuje się silikon. Maki podkreśla, że by zapobiec zalewaniu elektroniki wodą, język i wnętrze ust powinny być wykonane z jednego kawałka. Niestety, nie dysponowaliśmy taką techniką formowania. Wtedy właśnie z pomocą przyszedł Orient Industry. Fembot przechowuje dane na temat zachowania każdego z "operatorów". Można odtworzyć ich wypowiedzi, dzięki czemu doskonale spełnia swą edukacyjną funkcję. Do sprzedaży trafi jeszcze w tym roku. Nawet pierwsza wersja fembota tak bardzo się spodobała, że chęć sprzedaży zgłosiło ok. 5 krajów. Od początku zespół z Showa University uważał, że robot powinien być skomercjalizowany pod egidą rządu i zaangażowanych w projekt organizacji, a nie pojedynczego uniwersytetu czy firmy. http://www.youtube.com/watch?v=WhzbFaNueKU
  6. W laboratoriach IBM-a dokonano przełomowego postępu na drodze do stworzenia praktycznych pamięci zmiennofazowych (PCM). Ekspertom Błękitnego Giganta udało się przechować przez dłuższy czas wiele bitów informacji w pojedynczej komórce pamięci. To z kolei daje nadzieję, że za około 5 lat PCM zaczną się upowszechniać. Naukowcy z laboratoriów w Zurichu opracowali nową technikę modulacji, która toleruje samoistne zmiany oporności, co w dłuższym czasie prowadzi do błędów odczytu danych. Dotychczas udawało się stabilnie przechowywać tylko pojedynczy bit danych w komórce. W PCM dane przechowywane są dzięki zmianie oporności, do której dochodzi podczas zmiany fazowej materiału z krystalicznej w amorficzną. Materiał umieszczony jest pomiędzy dwiema elektrodami. Przepuszczenie przez nie prądu powoduje podgrzanie materiału i zmianę fazy. Ponadto, w zależności od przyłożonego napięcia można decydować, jaka część materiału przejdzie zmianę, co z kolei bezpośrednio wpływa na oporność poszczególnych komórek pamięci. Właściwość tę wykorzystali naukowcy IBM-a, którzy podczas swoich eksperymentów użyli czterech różnych poziomów oporności do przechowania czterech kombinacji bitów - 00, 01, 10 i 11. Mogli to osiągnąć, dzięki ulepszeniu procesu odczytywania i zapisywania danych. Aby uniknąć niepożądanych różnic w oporności, spowodowanych budową komórki czy niedoskonałościami materiału, opracowali sposób płynnego manipulowania napięciem w zależności od założonego efektu. Przykładamy napięcie bazując na odchyleniach od zakładanego poziomu i wówczas mierzymy oporność. Jeśli wymagany poziom oporności nie został osiągnięty, impuls elektryczny jest wysyłany ponownie i znowu mierzymy oporność. Powtarzamy to tak długo, aż osiągniemy jej wymagany poziom - mówi doktor Haris Pozidis, dyrektor Memory and Probe Technologies w IBM Research. Pomimo używania takiej techniki, największe opóźnienie w zapisie danych wyniosło około 10 mikrosekund, co oznacza, że w najgorszym wypadku zapis danych w PCM jest 100-krotnie szybszy niż w pamięciach flash. Z kolei aby bezbłędnie odczytać dane po dłuższym czasie konieczne było poradzenie sobie ze zmianami oporności, jakie zachodzą w materiale amorficznym. Ze względu na budowę atomową takiego materiału, jego oporność z czasem rośnie, co wywołuje błędy w odczycie danych. Eksperci IBM-a opracowali technikę kodowania odporną na te zmiany. Wykorzystuje ona fakt, że właściwości komórek z danymi nie zmieniają się w czasie względem innych komórek o innej oporności. Dzięki temu byli w stanie odczytać po dłuższym czasie dane z 200 000 komórek pamięci zmiennofazowej wykonanej w technologii 90 nanometrów. Testy trwały pięć miesięcy, dowodząc możliwości długotrwałego wiarygodnego przechowywania danych.
  7. Rezweratrol, polifenol występujący m.in. w czerwonym winie, może zapobiec negatywnym skutkom nieważkości oraz siedzącego trybu życia. Kiedy podczas badań na szczurach odtwarzano stan nieważkości, z którym zmagają się astronauci, okazało się, że grupa karmiona paszą z dodatkiem rezweratrolu nie wykształciła insulinooporności, nie zmniejszyła się też u niej gęstość kości. Grupa kontrolna nie miała już tyle szczęścia. Stéphane Blanc z Institut Pluridisciplinaire Hubert Curien i jego zespół podkreślają, że u szczurów rezweratrol zapobiega skutkom niedoczynności mechanicznej, działając jak mimetyk, czyli naśladowca aktywności fizycznej. Wszystko wskazuje na to, że dla ludzkiego ciała ruch jest niezbędny. Podczas pobytu w kosmosie trudno jednak wykonywać ćwiczenia. Ludzie pozostający na Ziemi także nie mogą się czasem ruszać, jak ma to miejsce np. w przypadku chorych czy spędzających długie godziny przy biurku w pracy. Co prawda rezweratrol szybko ochrzczono ćwiczeniem w butelce, ale nie może on spełniać funkcji substytutu codziennej przebieżki czy przysiadów. Jest co najwyżej w stanie opóźnić deteriorację, by dać komuś więcej czasu do momentu, aż będzie się mógł naprawdę poruszać. Podczas pobytu w kosmosie rozwija się sztywność mięśni i zmniejsza się siła mięśniowa. Wskutek tego i w wyniku mikrograwitacji jako takiej dochodzi do wielu zmian fizjologicznych, np. insulinooporności, zmniejszenia gęstości kości czy przestawienia metabolizmu z tłuszczów na węglowodany. Stąd pomysł naukowców, by sprawdzić, czy rezweratrol (RES) zapobiegnie adaptacjom metabolicznym w obrębie mięśni i kości. Szczury zawieszano więc na 15 dni na tylnych łapach. Gryzonie podzielono na 2 grupy. Jednej podawano rezweratrol, a drugiej nie. W grupie RES udało się zachować równowagę białkową, masę mięśnia płaszczkowatego oraz jego maksymalną siłę skurczu (mięsień płaszczkowaty należy do mięśni łydki leżących w tylnej części podudzia). Poza tym powiodły się próby obniżenia stosunku glutation:disiarczek glutationu, który stanowi biomarker stresu oksydacyjnego. W organizmie jako całości zachowano insulinowrażliwość, prawidłowo przebiegało też gospodarowanie lipidami oraz ich utlenianie. Suplementacja rezweratrolem pozwoliła podtrzymać gęstość i wytrzymałość kości udowej. Naukowcy planują już testy rezweratrolowe z udziałem ludzi.
  8. Gdy zeberki słyszą nowy zaśpiew, w ich mózgu rośnie lub spada stężenie mikroRNA - jednoniciowych cząsteczek RNA, które regulują ekspresję genów, a zatem i produkcję białek. Wg prof. Davida Claytona z University of Illinois, miRNA reprezentują nową klasę czynników regulujących, dostrajających reakcję mózgu na informacje społeczne. Zespół Claytona zauważył, że po usłyszeniu nieznanej pieśni w mózgu ptaków śpiewających zachodzą zmiany w ekspresji wielu mikroRNA. Dotąd żadne badania nie dostarczyły dowodów, że mikroRNA mogą się przyczyniać do sposobu, w jaki mózg reaguje na środowisko. Zaczęliśmy studium z pytaniem, czy zaobserwowane mikroRNA są odpowiedzią mózgu na pieśń. Odpowiedź brzmi, oczywiście - tak, są. Ważniejszym pytaniem, na które nie znamy jeszcze odpowiedzi, jest, na czym polega funkcja tych mikroRNA. Zespół z University of Illinois, Baylor College of Medicine i Uniwersytetu w Houston zidentyfikował mikroRNA, którego poziom wzrasta u samców i spada u samic po usłyszeniu nowego zaśpiewu. Gen dla tego mikroRNA znajduje się na chromosomie płciowym Z. Samce mają dwie kopie tego genu, a samice tylko jedną, co sugeruje, że płcie różnią się nawet pod względem bazowego stężenia tego mikroRNA. Zgodnie z moim stanem wiedzy, to pierwszy przykład odpowiedzi genowej różnej u samców i samic ptaków śpiewających - mówi Clayton. Ponieważ mikroRNA mogą oddziaływać na proces translacji łańcucha polipeptydowego białek na matrycy mRNA (wiążąc się z mRNA), Clayton dywaguje, że także mRNA dostrajają reakcję mózgu na ważne sygnały. Zauważyliśmy, że krótko po usłyszeniu pieśni niektóre mRNA nagle znikały. Na razie nie znamy mechanizmu tego zjawiska, ale to może być wynik działania mikroRNA.
  9. Zdaniem Rafała Oszwaldowskiego i Igora Zutica z University of Bufallo oraz Andre Petukhowa z South Dakota School of Mines and Technology, magnetyzm w najmniejszej skali podlega nieco innym zasadom niż nam się wydaje. Uczeni opublikowali w Physical Review Letters artykuł, w którym prezentują wyliczenia dowodzące, że możliwe jest stworzenie kropki kwantowej o zaskakujących właściwościach. Magnetyzm materiału jest określany przez spin elektronów. Jeśli w materiale spin większości z nich zwrócony jest w tę samą stronę, materiał posiada właściwości magnetyczne. Elektrony mogą też działać jak „magnetyczni posłańcy", którzy za pomocą własnego spinu wpływają na spin pobliskich atomów. Według obecnego stanu wiedzy, jeśli spotkają się dwa elektrony o przeciwnych spinach, to ich wpływ na otoczenie będzie się znosił. Wspomniani powyżej naukowcy twierdzą jednak, że nie wygląda to tak prosto. Ich zdaniem w kwantowych kropkach można zaobserwować pewien szczególny rodzaj magnetyzmu pojawiający się w obecności elektronów o przeciwnym spinie. W swoim artykule opisali oni teoretyczną kropkę kwantową zawierającą dwa elektrony o przeciwnych spinach oraz atomy manganu umieszczone w ściśle określonych miejscach kropki. Elektrony będą tam działały jak „magnetyczni posłańcy", wpływając na spin pobliskich atomów. Z wyliczeń Oszwaldowskiego, Zutica i Petukhova wynika, ze oba elektrony będą w odmienny sposób działały na atomy. Jeden z nich będzie bowiem preferował lokalizację na środku kropki, a drugi na jej obrzeżach. To spowoduje, że atomy manganu znajdujące się w różnych częściach kropki będą podlegały różnemu wpływowi. Ten elektron, który będzie na atomy wpływał silniej „wygra" i dostosuje ich spin do swojego, dzięki czemu kropka nabierze właściwości magnetycznych. Igor Zutic zauważa, że jeśli obliczenia się potwierdzą, to całkowicie zmienią naszą wiedzę o interakcjach magnetycznych. Uczony dodaje: gdy mamy dwa elektrony o przeciwnych spinach, założenie jest takie, że pomiędzy nimi będzie istniała równowaga, a zatem żadna magnetyczna wiadomość czyli żadne siły nie wpłyną na spin pobliskich atomów manganu. Ale naszym zdaniem tam zachodzi walka. Podstawowe zasady magnetyzmu są dla nas wciąż tajemnicą i skrywają wiele niespodzianek. Wyliczeniami już zainteresowali się fizycy z University of Bufallo, którzy chcieliby przeprowadzić odpowiednie eksperymenty. Twierdzenia Oszwaldowskiego, Zutica i Petukhova, o ile się potwierdzą, mogą mieć olbrzymi wpływ na spintronikę oraz te działy nauki i gospodarki, które wykorzystują właściwości magnetyczne - z więc na obrazowanie medyczne, elektronikę czy budowę laserów.
  10. Mrówki z gatunku Melissotarsus insularis są prawdopodobnie jedynymi poza człowiekiem hodowcami innych zwierząt na mięso. W drążonych przez nie korytarzach mieszkają bowiem tarczniki, którymi mrówki się opiekują. Trudno byłoby wskazać inny cel ochraniania niż tuczenie i utrzymywanie zapasów do zjedzenia w przyszłości. M. insularis zamieszkują kontynentalną Afrykę i Madagaskar. Mają zaledwie 3 mm długości i żyją w labiryncie korytarzy wyrytych w korze i pod korą. Towarzyszy im kilka gatunków tarczników. Mrówkom nie może chodzić o spadź, która stanowi mieszaninę soków z uszkodzonych komórek i płynnych odchodów owadów (budowa ich przewodu pokarmowego nie pozwala nawet na jej trawienie) ani o wydzielinę tarczki. Tarczniki nie wydają się tak wyposażone, by produkować wydzielinę, która byłaby w stanie usatysfakcjonować mrówki - wyjaśnia Scott Schneider z University of Massachusetts w Amherst. Skoro w grę nie wchodzi hodowanie dla wydzielin czy skutków działalności, to co innego mrówki mogą począć ze swymi lokatorami? Najpewniej zjeść. Schneider opowiadał o swoich podejrzeniach na konferencji Stowarzyszenia na rzecz badania Ewolucji, która odbywała się od 17 do 21 czerwca w Norman w Oklahomie. Na razie są to tylko przypuszczenia, bo M. insularis trudno obserwować, ponieważ błyskawicznie zatykają otwory obserwacyjne. W przyszłym roku entomolog zamierza jednak zbadać zawartość stabilnych izotopów w ciele mrówek. Wtedy okaże się, czy ich pokarm jest głównie roślinny, czy zwierzęcy. Amerykański naukowiec uważa, że M. insularis mogły wyhodować tarczniki z delikatnymi tarczkami, tak samo jak stający się rolnikami ludzie uzyskali rośliny zdatniejsze do jedzenia.
  11. Zespół paleontologów znalazł świetnie zachowaną skamieniałość oka sprzed 515 mln lat. Tym samym udało się wykazać, że już tak dawno temu prymitywne zwierzęta miały naprawdę dobry wzrok. Pracami kierowali specjaliści z Muzeum Południowej Australii oraz Uniwersytetu w Adelajdzie. Skamieniałość wygląda jak zmiażdżone oko ważki. Widać nawet obrys poszczególnych omatidiów, czyli oczek prostych. Współczesne owady, wije i niektóre skorupiaki także mają oczy mozaikowe. Zwierzęta te widzą świat jako zbiór pikseli, ponieważ każde omatidium odpowiada za jeden piksel widzianego krajobrazu czy obiektu. Im więcej oczek prostych, tym większa rozdzielczość obrazu. Skamieniałość odkryto na Wyspie Kangura, trzeciej co do wielkości wyspie Australii. Składa się na nią ponad 3 tys. omatidiów, dzięki czemu można ją bez przeszkód uznać za najdoskonalszy aparat do widzenia z tego okresu, z jakim naukowcy się kiedykolwiek zetknęli (obecnie podobnymi oczami dysponują łowikowate). Najprawdopodobniej oko należało do aktywnego drapieżnika, który mógł polować nawet w przyćmionym świetle. Wszystko wskazuje więc na to, że ostre widzenie wyewoluowało bardzo szybko, wkrótce po pojawieniu się pierwszych drapieżników w eksplozji kambryjskiej, która rozpoczęła się ok. 540 mln lat temu. Ponieważ znaleziono tylko skamieniałe oczy, nie wiadomo na pewno, do jakiego zwierzęcia należały. Najprawdopodobniej była to jednak duża krewetkopodobna istota. W szczęśliwej dla paleontologów skale zachowało się też wiele prehistorycznych zwierząt morskich. Wiele z nich to dla naukowców nowość. Natrafiono m.in. na gatunki trylobitopodobne. Trzy tysiące oczu prostych dawały naszej krewetce sporą przewagę nad współczesnymi. Inne zwierzęta dysponowały rozmytym obrazem złożonym z ok. 100 pikseli.
  12. Jeszcze w bieżącym roku na polskim rynku zadebiutuje rosyjski gigant wyszukiwarkowy Yandex. Firma, która z samego debiutu na giełdzie Nasdaq pozyskała 1,3 miliarda USD, a cena jej akcji w stosunku do prognozowanych zysków jest dwukrotnie wyższa niż cena akcji Google'a. W Polsce Google jest monopolistą na rynku wyszukiwarek. Z usług tej firmy korzysta 97% internautów, co przynosi jej 700 milionów złotych rocznych przychodów. Przychodów, które rosną w tempie 25% rocznie. Takie pieniądze skusiły właścicieli Yandeksu. Bogdan Wiśniewski, dyrektor rozwoju biznesu Yandeksu na Polskę powiedział „Pulsowi Biznesu", że rosyjska firma od kilku tygodni intensywnie pracuje nad wejściem na nasz rynek i chce się na nim pojawić z wyszukiwarką najwyższej jakości, by zdobyć co najmniej kilkunastoprocentowy udział w Polskim rynku. Yandex.pl ma ruszyć jeszcze w bieżącym roku.
  13. Na Pennsylvania State University wykorzystano budowę oka krewetki modliszkowej (Odontodactylus scyllarus) do stworzenia dwuczęściowej płytki półfalowej, która może przyczynić się do udoskonalenia pamięci holograficznych, płyt CD czy DVD. Krewetka modliszkowa to jedno z niewielu zwierząt, które widzi polaryzację światła. Wielu naukowców sądzi, że oczy tych zwierząt lepiej współpracują z olbrzymim spektrum światła niż jakakolwiek płytka półfalowa stworzona przez człowieka. Chcemy zmienić polaryzację światła, bez wpływania na jego ilość, przechodzącą przez płytkę. Chcemy by wysoka przepuszczalność i zmiana polaryzacji były niezależne od częstotliwości. Innymi słowy, nie chcemy wpływać na kolor światła - mówi Akhlesh Lakhtakia z Penn State. Płytki półfalowe są wykorzystywane w tych urządzeniach, w których potrzebna jest konkretna polaryzacja, a w których dochodzi do jej zmiany. Zwykle są one wykonywane z kwarcu, kalcytu lub polimerów. Produkowane są też płytki wielowarstwowe, jednak mają one tendencję do rozwarstwiania się. Dlatego też uczeni z Uniwersytetu Technologicznego w Taipei we współpracy z profesorem Lakhtakią stworzyli płytkę wzorując się na budowie oka krewetki modliszkowej (krewetki boksującej). Naukowcy stworzyli trójwarstwową płytkę z pięciotlenku tantalu. Wykorzystali przy tym dwie metody osadzania warstw. Jedna pozwoliła na wyprodukowanie środkowej warstwy nanopręcików, które są do siebie równoległe i pochylone w tę samą stronę. Dwie zewnętrzne warstwy to również równoległe nanopręciki, ale wszystkie są ustawione pionowo. Te różne warstwy są konieczne gdy chcemy uzyskać wymaganą polaryzację bez jednoczesnego znaczącego zmniejszania przezroczystości w szerokim spektrum częstotliwości - poinformował Lakhtakia. Jako że długość nanopręcików jest mniejsza niż długość fali światła widzialnego, cała płytka charakteryzuje się dwójłomnością. Naukowcy zapewniają jednocześnie, że ich technika produkcji tego typu płytek wykorzystuje powszechnie używane technologie, nie wymaga zatem inwestowania w sprzęt litograficzny i jest kompatybilna z technologiami obecnymi w przemyśle elektronicznym i optoelektronicznym.
  14. Sirolimus, in. rapamycyna, i jego pochodna ewerolimus, które dotąd stosowano m.in. w transplantologii przy zapobieganiu odrzuceniu przeszczepu, odwracają efekty starzenia u dzieci z zespołem progerii Hutchinsona-Gilforda (HGPS). Progerię charakteryzuje przyspieszone starzenie się. Wywołuje je mutacja punktowa (substytucja pojedynczego nukleotydu) w położonym na chromosomie 1. genie LMNA, który koduje białko laminę A. Proteina ta stabilizuje błonę otaczającą jądro komórkowe. Zmutowaną laminę A nazywa się progeryną. Jej akumulacja w organizmie zaburza prawidłowy rozwój tkanek. Podczas podziału komórek hodowlanych nagromadzenie wadliwego białka niekorzystnie wpływa na integralność błony komórkowej i prowadzi do powstawania uwypukleń jąder. Progeryna jest też produkowana przez starzejące się zdrowe komórki. Zespół Francisa S. Collinsa, dyrektora amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia, zauważył, że zastosowanie rapamycyny (antybiotyku makrolidowego) w odniesieniu do fibroblastów osób z HGPS spowalniało starzenie komórek i całego organizmu. Sirolimus znosił uwypuklanie jąder, opóźniał początek etapu starości komórek i nasilał degradację progeryny. Co ważne, w normalnych fibroblastach rapamycyna ograniczała tworzenie się nierozpuszczalnych agregatów progeryny i stymulowała oczyszczanie w procesie autofagii. Jak obrazowo tłumaczą Amerykanie, leki immunosupresyjne wzmacniały wewnątrzkomórkowy mechanizm recyklingu, zmniejszając ilość progeryny nawet o połowę. Zespół ma nadzieję, że dzięki obiecującym wynikom wkrótce rozpoczną się testy kliniczne z udziałem dzieci z progerią. Obecnie w fazie testów klinicznych znajdują sie 3 leki, jednak działają one na innej zasadzie niż sirolimus i ewerolimus. Należą bowiem do grupy inhibitorów transferazy farnezylu i zapobiegają tworzeniu się progeryny. Collins uważa, że można by zastosować terapię połączoną lekami z obydwu grup (inhibitorów i antybiotyków makrolidowych).
  15. NVIDIA opublikowała interesujące studium przypadku, opisujące wykorzystanie technologii iray i karty graficznych podczas prac nad wizualizacjami aut koncernu Mercedes Benz. Ceniony grafik komputerowy Jeff Patton podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi pracy z rozwiązaniami NVIDII - artysta zdradził, że w niektórych przypadkach czas renderowania grafik skrócił się z godziny do zaledwie 8 minut. Jeff Patton jest uzdolnionym grafikiem komputerowym-samoukiem - realizował zlecenie m.in. dla firm Honeywell, Delta Controls czy Johnson Controls. Jest uznanym ekspertem z zakresu oprogramowania Autodesk 3ds Max 3D i renderowania NVIDIA mental ray, pisze poradniki dotyczące skutecznego korzystania z obu rozwiązań. Jako aktywny beta-tester zajmował się też prowadzeniem szkoleń Autodesk Master Class. Na początku 2010 roku realistyczne grafiki samochodów wykonane przez Pattona zwróciły uwagę firmy Mercedes Benz USA (MBUSA), która zaproponowała mu wykonanie szaty graficznej strony internetowej i reklam. Otrzymał dane CAD dla każdego pojazdu wraz z obrazami tła. Jego zadaniem było wkomponowanie wykonanych komputerowo pojazdów w odpowiednie tło, podkreślając ich kształty za pomocą odbijającego się światła. Patton wiedział, że jego praca miała być połączeniem fotorealizmu i sztuki - samochody wyglądające jakby zostały sfotografowane, miały być upiększone refleksami świetlnymi przez Pattona i dodatkowo dopracowane przez pracowników MBUSA. Gdy Patton zaczynał pracę nad projektem, korzystał z oprogramowania 3ds Max wraz z mental ray oraz z silnika renderującego V-Ray firmy Chaos Group, pracującego na procesorze (CPU). Ze względu na duże rozmiary plików i skali renderowania, Patton pracował bardzo powoli, każdy obraz zajmował mu średnio godzinę. Aby przyspieszyć ów proces, grafik zdecydował się na skorzystanie z oprogramowania renderujące NVIDIA iray - wyposażył swój komputer w karty NVIDIA Quadro 6000 oraz Tesla C2070, każdą z 6GB pamięci, aby móc obsłużyć grafikę o bardzo dużej rozdzielczości, wraz z 5GB danych modeli i tła. Kiedy ukończyłem mój pierwszy projekt dla firmy Mercedes Benz za pomocą nowej konfiguracji NVIDIA, byłem pod wrażeniem. Do tej pory obróbka jednego obrazu w tak dużej rozdzielczości na procesorze zajmowała mi około godziny. Z iray i Quadro byłem w stanie zrobić to samo w osiem minut - OSIEM minut! Możliwość tak szybkiej pracy to ogromna korzyść - mówi Patton. Oprócz zwiększonej szybkości, Patton zauważył też poprawę w wyrazistości obrazów dzięki fotorealistycznym możliwościom technologii NVIDIA iray. Szkło, światła - widać wszystkie, nawet najmniejsze szczegóły, mówi Patton. Wcześniej nie byłem w stanie tego osiągnąć, nawet przy bardzo wysokich częstotliwościach próbkowania. Dzięki iray w grafikach widać znacznie więcej szczegółów. Dzięki NVIDIA iray Patton spędza też mniej czasu na przygotowywaniu tła i konfiguracji. Dzięki iray po prostu ustawiam odpowiednią wartość dla połyskujących materiałów i idę dalej. Nie muszę tracić czasu na konfigurację wartości próbkowania materiału i światła, ziarnistości, prędkości renderowania itp. Ponieważ wszystkie te zadania wykonywane są w procesorze graficznym (GPU), Patton może wykorzystywać procesor (CPU) do innych celów. Połączenie iray i procesorów graficznych NVIDIA umożliwia mi szybszą pracę i tworzenie wysokiej jakości obrazów. Jestem w stanie zająć się większą liczbą grafik w krótszym czasie, a w czasie, który zaoszczędziłem mogę robić jeszcze więcej rzeczy - podejmować kolejne projekty, albo spędzać czas z moją rodziną. Procesory graficzne miały ogromny wpływ na moją pracę. Niesamowicie zwiększają szybkość i liczbę szczegółów grafiki. Procesory graficzne NVIDIA i iray to doskonałe połączenie. Jestem ciekaw jak ta technologia będzie się rozwijać w przyszłości - dodaje.
  16. Częstość wojen między państwami rosła od 1870 do 2001 r. średnio o 2% rocznie - donoszą badacze z Uniwersytetu w Warwick i Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie. Wydawać by się mogło, że między końcem zimnej wojny a 11 września 2001 r. świat mógł się nacieszyć względnym spokojem, jednak prof. Mark Harrison z Warwick i prof. Nikolaus Wolf z Uniwersytetu Humboldtów wykazali, że liczba konfliktów między parami państw rosła stale z średnio 6 na rok między 1870 a 1913 r. do 17 rocznie w okresie dwóch wojen światowych, 31/rok w okresie zimnej wojny i aż 36 rocznie w latach 90. ubiegłego wieku. Liczba konfliktów rośnie i jest to stabilny trend. Z powodu dwóch wojen światowych wzorzec uległ zaburzeniu między 1914 a 1945 r., ale po 1945 r. częstość wojen powróciła do dawnego kursu sprzed 1913 r. - dowodzi Harrison. Jednym z kluczowych czynników napędzających opisany proces jest rosnąca liczba państw. W 1870 r. było ich 47, a w 2001 aż 187. Starło się więcej par państw, ponieważ w ogóle było więcej par. To nie dodaje otuchy, ponieważ pokazuje, że istnieje bliski związek między wojnami, a tworzeniem (się) państw i nowych granic. Poza tym, bez względu na to, jak ją podzielimy, mamy tylko jedną planetę. Nasza planeta widziała dotąd dwie wojny światowe. Doświadczenie to sugeruje, że nie można być nigdy całkowicie pewnym, które z małych konfliktów przeobrażą się na zasadzie kuli śnieżnej w dużo szersze i bardziej mordercze zmagania - podkreśla Harrison. Za konflikt niemiecko-brytyjski zespół uznawał wszystko pomiędzy regularną wojną a pokazem siły w postaci wysyłania łodzi podwodnych w pobliże granicy. Nie pozwala to co prawda na przedstawienie intensywności przemocy, ale umożliwia uchwycenie gotowości władzy do siłowego rozstrzygania sporów. Jako że Harrison i Wolf przyglądali się tylko wojnom między państwami, w ich opracowaniu nie uwzględniono wojen domowych. Naukowcy opowiadają, że gdy rozmawiali o swoich badaniach z kolegami, ciągle pojawiały się 2 pytania związane z dodatkowymi wojnami po 1945 r.: "Czy to nie są po prostu wojny Ameryki?" i "Czy nie są to wojny koalicyjne, do których wiele bardzo oddalonych państw dołącza się symbolicznie, nie oddając nawet jednego strzału?". Harrison i Wolf odpowiadają, że nie. Gdyby wyeliminować dane nt. konfliktów USA, różnica jest praktycznie żadna, bo trend rosnący nadal występuje. Poza tym inni naukowcy wykazali wcześniej, że średni dystans między zwaśnionymi krajami stale spada od lat 50. XX w. Kto inicjuje spory? Akademicy podkreślają, że co prawda rzeczywiście państwa z większym PKB częściej decydują się na interwencje militarne, ale tendencja ta nie nasiliła się w ciągu 130 objętych analizą lat. Oznacza to, że gotowość do siłowego rozwiązywania konfliktów jest coraz bardziej niezależna od globalnego rozkładu dochodów. Myśl socjologiczno-politologiczna zakłada, że gdy państwa stają się coraz bogatsze, bardziej demokratyczne i wzajemnie zależne, wojen powinno być mniej. Harrison uważa, że opisana teoria nie jest zła, lecz niekompletna. Politolodzy za bardzo skupili się na preferencjach, tendencji do wojen, pomijając możliwości. Częstsze wojny nie są w takim ujęciu skutkiem chęci, lecz możliwości. Badacze wyjaśniają, że wzrost ekonomiczny sprawił, że prowadzenie wojny stało się tańsze w odniesieniu do tzw. dóbr cywilnych. Poza tym państwom pozwolono opodatkować i pożyczać więcej niż kiedykolwiek dotąd, a zjawisku temu towarzyszył rozrost demokracji. Nie da się też zaprzeczyć, że konflikt zbrojny przeszkadza w handlu, jednak te kraje, którym udało się podtrzymać zewnętrzne kontakty handlowe w czasie wojny, mogły skuteczniej finansować swoje poczynania. Innymi słowy: rzeczy, które miały spowodować, że politycy będą mniej pragnąć wojny - wzrost zdolności produkcyjnych, demokracja, możliwości handlowe - sprawiły, że wojna stała się tańsza - podsumowuje Harrison.
  17. Coca-Cola Filipiny i WWF Filipiny odsłoniły w ubiegły czwartek (23 czerwca) pierwszy w kraju, a może i na świecie roślinny billboard. Jak głosi widoczne z daleka hasło, pochłania on zanieczyszczenia powietrza. Tablica znajduje się na Adriano Building w Makati. Billboard mierzy 18,3 na 18,3 m. Wykorzystano w nim sadzonki Carmona retusa (syn. Ehretia microphylla), rośliny należącej do ogórecznikowatych. Botanik Anthony Gao wylicza, że pojedyncza roślina może rocznie zaabsorbować średnio prawie 6 kg dwutlenku węgla. Billboard pomaga wyeliminować zanieczyszczenie powietrza w swoim najbliższym otoczeniu, ponieważ zgodnie z szacunkami, pochłonie ogółem ponad 21 ton CO2 z atmosfery - tłumaczy naukowiec. Reszta konstrukcji także jest ekologiczna. Projektanci posłużyli się m.in. 3600 puszkami i starymi butelkami po różnych produktach Coca-Coli. W każdej butelce znajduje się podłoże ogrodnicze, przygotowane z rozmaitych przemysłowych produktów ubocznych oraz nawozów organicznych. Specjalna formuła sprawia, że jest ono lekkie i stabilne. Butelki bezpiecznie utrzymują rośliny i pozwalają im się rozrastać na boki. Projektanci pomyśleli również o dodatkowych otworach, które zapewniają drenaż i stanowią zarazem miejsce przyczepu linii kroplującej. Zastosowanie mikroirygacji umożliwia oszczędzanie wody i nawozu. Szef filipińskiego oddziału Coca-Coli uważa, że przedsięwzięcie stanowi ucieleśnienie hasła Live Positively (żyj pozytywnie) i przykład pamiętania o zrównoważonym rozwoju w każdej dziedzinie życia.
  18. Bartosz Grzybowski i jego zespół z Northwestern University twierdzą, że prowadzone od tysięcy lat badania nad elektrostatyką nie dały nam prawdziwych odpowiedzi. Przekonanie, iż elektryczność statyczna bierze się z wymiany jonów pomiędzy dwoma materiałami, wskutek której w jednym z nich powstaje nierównowaga jest, zdaniem Grzybowskiego, błędne. Uczeni wykorzystali mikroskop sił Kelvina, który pozwala na obserwację ładunków na powierzchni obiektów. Dzięki niemu odkryli, że zmiany, które prowadzą do pojawienia się ładunków elektrostatycznych nie są jednakowe, jak dotychczas sądzono. Zaobserwowali bowiem coś, co określili mianem kolażu dodatnio i ujemnie naładowanych „grudek". Naukowcy sądzą, że „grudki" te są przenoszone z jednego materiału na drugi podczas kontaktu. Innymi słowy, gdy pocieramy o siebie dwa obiekty, dochodzi między nimi do wymiany materiału w postaci tych właśnie „grudek" i to ich przeniesienie z jednego obiektu na drugi wywołuje nierównowagę w dotychczas stałym kolażu „grudek". Uczeni udowodnili istnienie „grudek" i faktu, iż są one przenoszone pomiędzy stykającymi się obiektami. Jednak nie wszyscy są przekonani, że to wystarczy do wyjaśnienia opisywanych zjawisk.
  19. Jak donosi portal Wirtualne Media do Polski wejdzie Facebook Deals. Nad wprowadzeniem usługi pracuje ARBOinteractive. Deals to usługa skierowana do osób korzystających z Facebooka za pomocą urządzeń mobilnych. Sprzedawcy mogą im oferować promocje i zniżki. Obecnie dostępne są cztery opcje: stały rabat na wybrany produkt, promocje dla osób, które określoną ilość razy zameldowali się w określonym miejscu za pośrednictwem Facebook Places, zakupy grupowe oraz akcja charytatywna, podczas której sprzedawca za każdego klienta wnosi datek dobroczynny.
  20. Nasze geny wpływają na czas przyglądania się szczęśliwym twarzom - twierdzą naukowcy z Uniwersytetów w Reading i Oksfordzie, którzy uważają, że dzięki ich odkryciom będzie można lepiej zrozumieć ludzki pociąg do uspołecznienia i niepodtrzymywanie kontaktu wzrokowego przez osoby z autyzmem (Molecular Autism). Małe dzieci dłużej przyglądają się wyrazom pozytywnych emocji i to prawdopodobnie to zjawisko stoi za procesem socjalizacji. U ludzi dorosłych zaobserwowano podobną tendencję: oni również dłużej patrzą na twarze zadowolone niż na fizjonomie wyrażające obrzydzenie. Zespół doktora Bhismadeva Chakrabartiego z Uniwersytetu w Reading i prof. Simona Barona-Cohena z Uniwersytetu w Oksfordzie odkrył, że rodzaj wariantu genu receptora kannabinoidowego CNR1 wpływa na czas poświęcany szczęśliwym ludzkim twarzom. Wcześniejsze badanie tego samego duetu wykazało, że polimorfizm CNR1 wiąże się ze zmienioną aktywnością prążkowia (regionu odpowiedzialnego za emocje i nagradzające zachowanie) w reakcji na szczęśliwe twarze. Brytyjczycy analizowali DNA 28 dorosłych ochotników, których przetestowano równolegle pod kątem czasu spoglądania na oczy i usta nagranych na wideo twarzy (wyrażały one różne emocje). Badacze stwierdzili, że dwa z czterech wariantów genu CNR1 wiązały się z dłuższym spoglądaniem na twarze szczęśliwe, ale nie na twarze wyrażające niesmak. Oba polimorfizmy dotyczyły miejsc, które nie kodują samego białka, ale mogą być zaangażowane w regulację produkcji proteiny (gen to nie tylko sekwencja kodująca, ale także elementy niekodujące, których rolą jest m.in. regulacja aktywności tegoż genu; sekwencja kodująca była zatem taka sama u wszystkich, więc białko było identyczne, ale aktywność genu już nie). To, jak patrzymy na bodźce społeczne takie jak twarze, jest niesamowicie ważne w determinowaniu naszego zaangażowania w społeczny świat. Nasze badanie dostarcza wstępnych dowodów [...], że u podłoża tej kluczowej umiejętności leżą geny - podsumowuje dr Chakrabarti.
  21. Google udostępniło swoje najnowsze statystyki - obejmujące okres od lipca do grudnia 2010 roku - dotyczące liczby oficjalnych nakazów usunięcia treści ze swoich serwisów. Koncern w większości uznaje takie nakazy za zasadne i usuwa wskazane informacje. Najwięcej tego typu żądań - 263 - pojawiło się w Brazylii i dotyczyły one ponad 12 000 rekordów. Najwięcej pochodziło od policji i władz wykonawczych. Domagano się przede wszystkim usunięcia z serwisu Orkut treści zniesławiających inne osoby. Kilkadziesiąt razy brazylijskie sądy nakazywały też usunięcie zniesławiających treści z YouTube'a. W Korei Południowej pojawiło się 139 wniosków o usunięcie treści i dotyczyły one ponad 32 000 rekordów. Niemal wszystkie żądania wysunęła Koreańska Agencja Bezpieczeństwa Informacji i dotyczyły one obecnych w wyszukiwarce numerów identyfikacyjnych przyznawanych przez rząd obywatelom. Kolejne na liście są Niemcy, gdzie pojawiło się 118 wniosków dotyczących niemal 2000 rekordów. Żądania wysyłały zarówno sądy jak i policja czy inne urzędy. Najwięcej z nich odnosiło się do wyszukiwarki i materiałów zniesławiających oraz YouTube'a i umieszczonych tam treści naruszających prywatność oraz posługujących się „mową nienawiści". Libijskie urzędy i policja nakazały w 68 wnioskach usunięcie 203 rekordów z serwisu YouTube. Z kolei z Indii pochodziło 67 wniosków dotyczących 282 rekordów. Wydawały je przede wszystkim policja oraz urzędy i dotyczyły one przede wszystkim YouTube'a i wyszukiwarki. Ze Stanów Zjednoczonych pochodziły 54 wnioski wydane w większości przez sądy. Dotyczyły one przede wszystkim zniesławienia na Google Groups, w wyszukiwarce czy w serwisie YouTube. Żądano usunięcia 1421 rekordów. Za USA uplasowała się Wielka Brytania z 38 wnioskami, w których domagano się usunięcia ponad 93 000 rekordów. Niemal wszystkie kontrowersyjne rekordy pochodziły z Google AdWords. Na liście nie wymieniono Polski, a na temat Chin nie ma żadnych danych. Google nie może ich ujawnić, gdyż działania cenzorskie w Państwie Środka są objęte tajemnicą państwową.
  22. Największym przegranym wojny na rynku urządzeń mobilnych wydaje się RIM. Od kanadyjskiego producenta urządzeń BlackBerry odwraca się coraz więcej developerów. Ostatnim z nich jest Seesmic, producent popularnych aplikacji do zarządzania serwisami społecznościowymi. firma oświadczyła właśnie, że od 30 czerwca przerywa prace nad oprogramowaniem dla Blackberry i skupi się na Androidzie, iOS i Windows Phone 7. Wcześniej z platformy RIM-a zrezygnowała Purple Forge Corp., twórca aplikacji badających opinię publiczną na potrzeby kampanii politycznych oraz Mobile Roadie LLC, która pisze oprogramowanie dla fanow Miami Dolphins i piosenkarki Taylor Swift. Przyczyną odwrotu developerów są nie tylko spadające udziały RIM-a, ale również trudności w oprogramowaniu Blackberry i brak nowoczesnego, łatwego w użyciu API. Od kiedy RIM wprowadził obok kółka nawigacyjnego ekran dotykowy, obok pełnej klawiatury zastosował skróty klawiszowe, tworzenie oprogramowania stało się trudne i kosztowne - mówi Brian Hurley, prezes Purple Forge.
  23. Naukowcy z Uniwersytetu Elektrokomunikacji w Tokio opracowali maszynę o nazwie Sense-Roid. Wygląda jak manekin krawiecki z silikonową białą skórą, której elastyczność przypomina giętkość ludzkiej skóry. Dzięki 20 czujnikom nacisku może w czasie rzeczywistym odwzajemniać uściski człowieka. Wystarczy włożyć dotykową kamizelkę z miniaturowymi sprężarkami powietrza. Sense-Roid pozwala ocenić siłę własnego uścisku, lecz jego główną funkcją ma być raczej zapewnianie towarzystwa i czułości samotnym osobom. Wynalazcy zapewniają, że uścisk naprawdę przypomina spotkanie z drugim człowiekiem, ponieważ w kamizelce znajdują się połączone z czujnikami nacisku w półhumanoidzie sztuczne mięśnie pneumatyczne McKibbena - cztery na tułowiu i dwa na ramionach. Dodatkowo w tylnej części kamizelki zamontowano macierz wibrujących silniczków typu pager motor. Z tyłu maszyny umieszczono macierz mikrowłączników o tych samych wymiarach. Silniki i włączniki znajdują się dokładnie w tym samym położeniu, co pozwala na przekazywanie wrażeń. Czujniki nacisku określają położenie i siłę bodźca, później mięśnie pneumatyczne rozszerzają się, by odzwierciedlić uścisk. Nobuhiro Takahashi, jeden z członków 8-osobowego japońskiego zespołu, opowiada, że w uścisku z robotem wielu ludzi czuje się na początku dziwnie i niezbyt komfortowo, lecz stopniowo wykształca się przyzwyczajenie. Wiedząc, jak czują się ludzie, obejmując obcych i bliskich, akademicy z Kraju Kwitnącej Wiśni zastanawiali się, co czuje się, ściskając samego siebie. Koniec końców zaspokoili swoją ciekawość, ale u humanoida dziwi brak rąk, bez których trudno wyobrazić sobie realistyczny uścisk. Gadżet zademonstrowano na dorocznej wystawie 3D & Virtual Reality Expo w Tokio, na razie nie ma jednak planów związanych z jego produkcją. http://www.youtube.com/watch?v=vw5pFZaiuCg
  24. Szczęśliwsze orangutany żyją dłużej. Wiemy o tym dzięki opracowanej przez amerykańsko-brytyjski zespół metodzie pomiaru dobrostanu trzymanych w niewoli małp. Gdy po 7 latach ponownie badano orangutany, okazało się, że szczęśliwsze zwierzęta z większym prawdopodobieństwem żyły nadal. Pracami zespołu kierował dr Alex Weiss z Uniwersytetu w Edynburgu. Opiekunów poproszono o wypełnienie kwestionariuszy o dobrze im znanych małpach. Ich zadanie polegało na opisaniu osobowości i postaw. Jak wyjaśnił Szkot, kwestionariusz wzorowano na metodach oceny ludzkiego dobrostanu. Opiekunowie mieli m.in. stwierdzić, ile czasu orangutan spędza szczęśliwy i zadowolony, poza tym ludzi proszono, by wyobrazili sobie, do jakiego stopnia czuliby szczęśliwi, będąc przez tydzień ocenianą małpą. Wskaźnik szczęśliwości wyliczono dla ok. 200 osobników. Po 7 latach okazało się, jak silnie zadowolenie z życia wiązało się z długowiecznością. Zauważono, że w porównaniu do orangutana bardzo nieszczęśliwego, bycie zwierzęciem bardzo szczęśliwym oznaczało dodatkowe 11 lat życia. Eksperci odnoszący się do badań opisanych na łamach Biology Letters podkreślają, że autorom studium nie udało się sprecyzować kierunku związku: czy to stan zdrowia prowadzi do tego, że zachowanie zwierzęcia wydaje się wyrażać więcej lub mniej szczęścia czy też raczej szczęśliwość lub depresyjność sprawiają, że małpa jest zdrowa lub chora. Dr Weiss uważa, że bez względu na to, co jest przyczyną czego, sprawdzając stan zdrowia zwierzęcia, które wydaje się nieszczęśliwe, można mu uratować życie. Prymatolog ma nadzieję, że jego metoda znajdzie też zastosowanie w przypadku dzikich orangutanów, które trafiają np. do ośrodków rehabilitacyjnych. Iloraz szczęśliwości pozwalałby pracownikom oszacować, czy dany osobnik może już zostać wypuszczony.
  25. Oleg Prezhdo i Vitaly Chaban z Uniwersytetu w Rochester znaleźli nowy sposób na otwarcie pojemnika z lekiem, kiedy już dotrze na właściwe miejsce w organizmie. Wystarczy podgrzać wodę w węglowych nanorurkach. Naukowcy przeprowadzili symulację i stwierdzili, że woda w nanorurkach wrze przy temperaturze wyższej niż zwykle, a niewielki wzrost temperatury powyżej temperatury wrzenia prowadzi do szybszego wzrostu ciśnienia pary niż w przypadku dużego pojemnika. Panowie uważają, że szybki wzrost ciśnienia można by wykorzystać do dostarczenia leków. Lasery działające na podczerwień wybiórczo podgrzewałyby nanorurki, nie uszkadzając przy tym okolicznych tkanek. Akademicy wyjaśniają, że punkt wrzenia da się precyzyjnie kontrolować za pomocą średnicy nanorurek. W ich wnętrzu należy umieścić polarne cząsteczki leku, no i oczywiście rozpuszczalnik (polarność polega na występowaniu elektrycznego momentu dipolowego, wynikającego z nierównomiernego rozmieszczenia ładunków w cząsteczce). Prezhdo i Chaban zwrócili uwagę na nanorurki jako podstawę systemu nowoczesnego dostarczania leków, ponieważ są one hydrofobowe i mają zdolność absorbowania światła penetrującego tkanki. Do eksperymentów wybrano ciprofloksacynę - chemioterapeutyk z grupy fluorochinolonów, który wykazuje działanie bakteriobójcze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...