Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37638
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Od jakiegoś czasu głośno jest o niesamowitych zdolnościach krukowatych. Wiadomo już, że potrafią wskazywać dziobem, wykonywać proste narzędzia, a teraz pojawił się kolejny dowód na to, że nikt nie powinien ich nazywać ptasimi móżdżkami - jeden z gatunków ma tak dobrą pamięć długotrwałą, że pamięta kolory przez co najmniej rok. Podczas badań przeprowadzonych przez zespół z Utsunomiya University okazało się, że zorientowawszy się, w pojemniku z pokrywką o jakim kolorze znajduje się pożywienie, po roku ptaki nadal potrafią poprawnie wykonać tego typu zadanie. Podczas eksperymentów prof. Shoei Sugity 24 wrony wielkodziobe mogły wybierać między pojemnikami nakrytymi kartkami w 4 kolorach: pod czerwoną i zieloną krył się pokarm, a pod żółtą i niebieską nie. Japończycy poczekali do momentu, aż ptaki opanowały nową umiejętność, osiągając 80-proc. wskaźnik trafień. Później trzymano je w osobnych wolierach, dbając o to, by nie stykały się z barwnymi bodźcami do momentu ponownego testowania po upływie 1, 2, 3, 6, 10 i 12 miesięcy. Z 24 wron aż 18 osiągnęło początkowy imponujący wynik w postaci 90 proc. lub więcej trafień. W grupie badanej po roku aż 3 osobniki na 4 trafiały w 90% przypadków. Świadczy to o tym, że pod pewnymi względami pamięć krukowatych może być nawet lepsza niż u ludzi.
  2. Z myślą o spokojnym, zdrowym i długim śnie jedni piją ciepłe mleko, inni melisę, a okazuje się, że mogliby też sięgnąć po zwykły sok czy koncentrat z wiśni. Naukowcy z Northumbria University zauważyli bowiem, że dorośli, którzy codziennie piją 2 szklanki soku z wiśni, śpią dłużej (średnio o 39 min) i lepiej, co oznacza, że spędzają większość czasu w łóżku na odpoczynku, a nie przekręcaniu z boku na bok (tzw. efektywność snu wzrasta o 6%). Zespół doktora Glyna Howatsona potwierdził, że wiśnie zwiększają w organizmie poziom melatoniny - hormonu regulującego dobowy rytm snu i czuwania. Z tego powodu przygotowywany z nich koncentrat przyda się osobom pracującym na zmiany, cierpiącym z powodu bezsenności czy doświadczającym zespołu nagłej zmiany strefy czasowej (ang. jet lag syndrome). W eksperymencie wzięło udział 20 zdrowych ochotników, którzy przez tydzień 2 razy dziennie pili 30 ml koncentratu wiśniowego rozcieńczonego wodą lub tę samą ilość soku owocowego (placebo). Po jedną szklankę soku sięgali po przebudzeniu, a po drugą przed położeniem się spać. Na początku studium i w jego trakcie zbierano próbki moczu, by zbadać je pod kątem stężenia melatoniny. Przez cały czas badani nosili aktografy - urządzenia do wielodobowego pomiaru aktywności ruchowej. Poza tym prowadzili oni dzienniczki dotyczące wzorców snu. Akademicy stwierdzili, że u osób pijących rozcieńczony koncentrat wiśniowy wzrost poziomu melatoniny w moczu był o 15-16% wyższy niż w grupie kontrolnej. Pomiary z aktografów pokazały, że ludzie pijący sok wiśniowy przebywali w łóżku mniej więcej o kwadrans dłużej, ogólny czas snu wzrastał o 25 min, dodatkowo następowała 5-6-proc. poprawa efektywności snu. Badani "pojeni" sokiem wiśniowym rzadziej drzemali w dzień (w porównaniu z własnymi zwyczajami sennymi sprzed studium oraz w zestawieniu z ludźmi pijącymi sok owocowy inny niż wiśniowy). Odkrycia zespołu z Northumbria University na pewno zaciekawią mieszkańców państw, w których melatoniny nie można kupić bez recepty, a więc np. Brytyjczyków. Trzydzieści ml koncentratu wiśniowego to odpowiednik zjedzenia 90-100 wiśni. W normalnych warunkach niewykonalne, zwłaszcza zimą, chyba że ktoś bardzo lubi kwaśne smaki. Badania Howatsona to kolejny dowód na właściwości prosenne wiśni. W zeszłym roku zespół naukowców z Uniwersytetu Pensylwanii, University of Rochester oraz Canandaigua VA Medical Center odkrył, że sok z wiśni skraca czas zasypiania. Starsi ochotnicy, którzy przez dwa tygodnie rano i wieczorem wypijali 0,23 l napoju z wiśni, wspominali o skróceniu średnio o 17 minut okresu leżenia w łóżku przed zaśnięciem.
  3. Firma OnLive, która oferuje online'owe gry dla pecetów, postanowiła podbić rynek smartfonów i tabletów. Mieszkańcy USA i Wielkiej Brytanii mogą pobrać z witryny OnLive bezpłatną aplikację, dzięki czemu będą mogli korzystać z usług firmy. Na początek w ofercie znalazło się 25 gier specjalnie dostosowanych do obsługi za pomocą ekranu dotykowego. Znalazły się wśród nich takie tytuły jak L.A. Noire czy LEGO Batman: The Videogame. Ponadto niemal wszystkie z 200 tytułów dostępnych obecnie w OnLive mogą być wykorzystywane na tabletach i smartfonach za pomocą OnLive Wiereless Controller, który jest kompatybilny z wieloma takimi urządzeniami. Kontroler będzie można wkrótce kupić w USA (49,99 USD) i Wielkiej Brytanii (39,99 GBP). Pomysłodawcami OnLive są Steve Perlman, twórca WebTV, oraz były prezes firmy Eidos Mike McGervey. Przygotowali oni system, który będzie zajmował się streamingiem najnowszych gier. Mają one trafić do klientów w tym samym momencie, w którym na sklepowych półkach pojawią się ich pudełkowe wersje. Użytkownik OnLive nie będzie musiał instalować gier na swoim komputerze. Ci, którzy zechcą korzystać z OnLive za pomocą telewizora będą musieli dokupić specjalną niewielką przystawkę. Największą zaletą systemu ma być możliwość korzystania z najnowszych tytułów praktycznie niezależnie od mocy komputera, który posiadamy. Wystarczy by spełniał on pewne minimalne wymagania sprzętowe oraz był podłączony do internetu. Dzięki zaawansowanym algorytmom kompresji OnLine ma dostarczyć dobrej jakości rozrywkę. Aby cieszyć się grą o standardowej grafice wystarczy łącze o przepustowości 1,5 Mb/s. Z kolei połączenie 5 Mb/s zapewni grafikę w wysokiej rozdzielczości. Serwis korzysta z kilku rozwiązań, znanych użytkownikom Xbox Live. Możemy więc podpatrywać, jak grają inni, przy czym, co ciekawe, nie musimy w tym celu korzystać z tej samej gry. Z Xbox Live zaczerpnięto też tzw. "brag clips", czyli możliwość nagrania 15 sekund rozgrywki i podzielenia się nią ze znajomymi. OnLive na bieżąco przechowuje ostatnie 15 sekund akcji. System ma też rozbudowane funkcje społecznościowe - możliwość tworzenia grup przyjaciół, klanów, statystyk, organizowania turniejów itp. itd. OnLive zadebiutuje później, niż się tego spodziewano, jednak jego przygotowanie nie było proste. Bardzo trudnym problemem było zapewnienie, by całość działała na takich łączach, jakimi dysponują klienci. Pakiety się gubią, zostają przemieszane, inni ludzie używają tych samych łączy. Nie ma czasu prosić o ponowne przesłanie pakietu, który został zgubiony czy uszkodzony. Musimy radzić sobie z tym, co mamy, bo kolejne pakiety właśnie napływają - mówi Perlman. Dlatego też w algorytmy kompresji wbudowano mechanizmy korekcji i ukrywania błędów. W 2009 roku, podczas pokazu OnLive, wszystkich interesowało, w jaki sposób pomysłodawcy usługi chcą zapewnić niezakłóconą transmisję o odpowiedniej prędkości. Tym bardziej, że, jak zapewniali przedstawiciele OnLive, użytkownicy serwisu nigdy nie będą musieli rozbudowywać swojego sprzętu. Wszelkie udoskonalenia będą dokonywane w infrastrukturze OnLive. Perlman mówił wówczas o zaawansowanych technologiach kompresji i high-endowych serwerach, które będą używane. Teraz, w odpowiedzi na głosy krytyków twierdzących, iż osoby znajdujące się daleko od serwerowni OnLive będą doświadczały opóźnień, zdradził kolejne szczegóły. Zapewnił, że usługa będzie działała bez zakłóceń dopóty, dopóki klient nie znajdzie się w odległości większej niż 1000 mil od centrum bazodanowego. Te powstają w San Francisco, Chicago, Waszyngtonie, Atlancie i Dallas, więc wszyscy obywatele kontynentalnych Stanów Zjednoczonych (z wyjątkiem mieszkańców Alaski), powinni mieć dostęp do transmisji o najwyższej jakości. Będzie o to dbało również specjalne oprogramowanie, które, gdy użytkownik połączy się z usługą OnLive, wyliczy najlepszą trasę dla pakietów wysyłanych do jego komputera. W lutym bieżącego roku HTC, jeden z największych na świecie producentów smartfonów, zainwestował w OnLive 40 milionów USD. Rynek mobilnych gier komputerowych szybko się rozwija. W ubiegłym roku był on wart 5,6 miliarda USD, a do roku 2014 jego wartość ma się zwiększyć do 11,4 miliarda USD. Analitycy Gartnera przewidują, że gry będą stanowiły 70-80 procent wszystkich aplikacji pobieranych przez użytkowników smartfonów.
  4. Dzięki nowoczesnemu sprzętowi guzy gruczołu krokowego można wykryć wcześniej niż kiedykolwiek, gorzej mają się jednak sprawy ze stwierdzeniem, czy są one łagodne, czy złośliwe. Może się to zmienić dzięki środkowi kontrastowemu z greliną, którą połączono z fluorescencyjnym znacznikiem (grelina jest lepiej znana jako hormon głodu). Złośliwe guzy pochłaniają o wiele więcej greliny niż zwykłe komórki prostaty. Doktorzy John Lewis i Len Luyt z Lawson Health Research Institute uważają, że w ten właśnie sposób można zidentyfikować agresywną postać choroby. Zespół testował czynnik kontrastowy swojego pomysłu na próbkach tkankowych pobranych od pacjentów z rakiem gruczołu krokowego. Okazało się, że sygnał z komórek złośliwych guzów był niemal 5-krotnie silniejszy niż z komórek guzów łagodnych i komórek niezmienionych chorobowo. Testy obrazowe, takie jak pozytonowa tomografia emisyjna czy rezonans magnetyczny, są wykorzystywane do nieinwazyjnego diagnozowania wielu nowotworów, jednak w przypadku raka prostaty biopsja nadal pozostaje najlepszą opcją. Nasze studium sugeruje, że obrazowanie z wykorzystaniem greliny i w tym przypadku pozwala na nieinwazyjną biopsję oraz wcześniejsze wykrycie ewentualnych przerzutów - podkreśla dr Lewis. Szczegółowe wyniki badań ukażą się w najbliższym numerze pisma The Prostate.
  5. Bill Gates prowadzi z chińskim rządem rozmowy w sprawie... rozwoju energetyki jądrowej. Założyciel Microsoftu jest jednym z głównych inwestorów w firmie Terrapower, która ma zamiar budować zmodyfikowane przez siebie reaktory z falą wędrującą (TWR - travelling wave reactor). Gates ocenia, że w prace badawcze nad reaktorem trzeba będzie w ciągu pięciu najbliższych lat zainwestować nawet miliard dolarów. Chcemy, by reaktor był bardzo tani w utrzymaniu, bardzo bezpieczny oraz generował bardzo mało odpadów - powiedział Gates podczas spotkania w chińskim Ministerstwie Nauki i Technologii. Rozmowy z Chińczykami są na bardzo wczesnym etapie. Terrapower prowadzi też negocjacje z Rosją i Indiami.
  6. Stany Oklahoma i Teksas nawiedziła najgorsza susza od tzw. Dust Bowl w latach 30. ubiegłego wieku. Niestety, specjaliści uważają, że to, co obecnie uważamy za niezwykle zjawisko, może do połowy wieku stać się normą. W latach 1930-1936 kilkanaście amerykańskich stanów i kanadyjskich prowincji położonych na terenie Wielkich Równin zostało nawiedzonych przez serię burz piaskowych. Wywołane one były przez suszę oraz dekady nadmiernej eksploatacji gruntów. Wielkie chmury pyłu docierały wówczas do Nowego Jorku, a większość opadała w Atlantyku. Dust Bowl zbiegło się w czasie z Wielkim Kryzysem, a losy farmerów poszkodowanych przez naturę i kryzys stały się przyczynkiem do powstania „Gron gniewu" i „Myszy i ludzie" Johna Steinbecka. Naukowcy z Lawrence Berkeley National Laboratory, Lawrence Livermore National Laboratory oraz National Oceanic and Atmospheric Administration, po przeanalizowaniu 19 modeli klimatycznych, doszli do wniosku, że sytuacja będzie się pogarszała. Uczeni sprawdzali stosunek opadów do ewapotranspiracji i odkryli, że niezależnie od tego, jak w ciągu najbliższych 100 lat zmieni się układ opadów, ocieplający się klimat będzie prowadził do coraz poważniejszych susz. Susza to pojęcie względne, które, ogólnie rzecz biorąc, jest powodowane brakiem wody. Jest ona różnie opisywana, gdyż różnie pojmuje się dostępność wody. My braliśmy pod uwagę obecność wody w glebie, co ma znaczenie dla rolnictwa i leśnictwa - mówi Michael Wehner, klimatolog z Computational Research Division na Berkeley Lab. Wehner i jego koledzy określili współczesny średni stosunek pomiędzy opadami a ewapotranspiracją na podstawie danych NOAA z lat 1950-1999. Następnie wykorzystali modele klimatyczne, by sprawdzić, jak może się on zmieniać na przestrzeni XXI wieku. Obliczenia wykazały, że w drugiej połowie wieku stanem normalnym na większości obszaru USA i Meksyku będzie stan, który obecnie uważany jest za suszę od ciężkiej po ekstremalną. Z łagodnymi i umiarkowanymi suszami musi też liczyć się Kanada, mimo iż większość symulacji przewiduje tam wzrost opadów. Niezależnie od zmian w opadach, modele pokazują, że spowodowana ociepleniem zwiększona ewapotranspiracja będzie prowadziła do spadku wilgotności gleby - mówi Wehner. Uczeni brali pod uwagę scenariusz, w którym obecna sytuacja nie ulega zmianie i emisja gazów cieplarnianych będzie do końca wieku rosła w dzisiejszym tempie.
  7. Niektórzy odreagowują stresy czy zmęczenie w pracy podjadaniem czekolady. Psycholodzy z Uniwersytetu w Exeter wykazali, że odchodząc od biurka i udając się na 15-min przechadzkę, można o połowę zmniejszyć wagę spożywanych batoników czy pralinek. W studium wzięło udział 78 ochotników, którzy regularnie raczyli się w pracy czekoladą. Po 2 dniach powstrzymywania się od sięgania po słodycze zostali podzieleni na 4 grupy. Dwie przez 15 minut ćwiczyły na bieżni (odbyły energiczną przechadzkę). Później jednej przydzielono łatwe, a drugiej trudniejsze zadanie. Pozostałe dwie grupy także wykonywały któreś z tych zadań, jednak najpierw miały odpocząć. Na wszystkich biurkach postawiono miseczki z czekoladą. Okazało się, że osoby, które przed pracą ćwiczyły, zjadały o połowę mniej czekolady: 15 g, w porównaniu do 28 g. Trudność zadania nie wpływała na ilość zjadanej czekolady, co oznacza, że w rzeczywistości stres nie miał nic wspólnego z zachciankami. Prof. Adrian Taylor podkreśla, że sięganie w pracy po wysokokaloryczne przekąski staje się z czasem automatyzmem, a nawet trudnym do zwalczenia uzależnieniem. Jak widać, można je zwalczyć ruchem, który zapewnia dopływ endorfin, o korzystnym wpływie na linię i zdrowie nie wspominając.
  8. Ekonomiści Benjamin F. Jones z Northwestern University i Bruce A. Weinberg z Ohio State University zauważyli, że rośnie średnia wieku noblistów. W latach 1901-1960 średni wiek, w którym dokonano okrycia nagrodzonego później Nagrodą Nobla z medycyny, fizyki lub chemii był niższy niż 40 lat. Natomiast od roku 1961 wzrósł on do ponad 40 lat. Zdaniem Jonesa różnica ta nie wynika z faktu, że starsi naukowcy są mądrzejsi niż niegdyś, ale z systemu kształcenia. Obecnie młodzi naukowcy, zamiast spędzać czas na własnych badaniach, skupiają się na studiach doktoranckich i postdoktoranckich. Od dawna uważa się, że ludzie są najbardziej innowacyjni we wcześniejszych latach swojego życia - mówi Jones. Jednocześnie od kilkudziesięciu lat kładzie się nacisk na dłuższe zdobywanie formalnego wykształcenia, co oznacza, że czas przeznaczany niegdyś na badania i innowacje, jest obecnie spędzany na nauce. Zdaniem Jonesa powoduje to, że naukowiec w czasie całej kariery zawodowej poświęca pracy badawczej nawet o 30% mniej czasu niż kiedyś. To, jak mówi Jones, niepożądane zjawisko. Dla ekonomisty postęp technologiczny jest bardzo ważny, ponieważ jest on podstawowym paliwem rozwoju ekonomicznego. [...] Ekonomiści już od pewnego czasu zauważyli, że wkłada się coraz więcej wysiłku w prace badawczo-rozwojowe, że w działach R&D pracuje coraz więcej ludzi i trafia tam coraz więcej pieniędzy. Jednocześnie widzimy, że tempo rozwoju światowej ekonomii nie zwiększa się. A to oznacza, że indywidualny wkład pracownika działu badawczo-rozwojowego jest coraz mniejszy. Jedną z przyczyn może być mniejsza produktywność na polu innowacji - dodaje uczony. Weinberg i Jones zauważyli, że coraz dłużej kształci się doktorantów, a studia postdoktoranckie urosły do rangi instytucji. To z kolei oznacza, że naukowiec później niż kiedyś zostaje samodzielnym badaczem. Co prawda uczeni coraz później też dostają swój pierwszy duży grant, jednak fakt ten nie odgrywa decydującej roli, gdyż w takich naukach jak np. matematyka, gdzie wielkie granty nie są potrzebne, również można zaobserwować rosnącą średnią wieku laureatów nagród. Drugą z przyczyn wzrostu średniej wieku jest zmiana sposobu oceniania pracy naukowej. Wcześniej nagrodę przyznawano głównie za prace teoretyczne, a młodsi naukowcy mogą być bardziej skłonni do niekonwencjonalnego myślenia. Obecnie nagrody przyznawane są za osiągnięcia eksperymentalne, wymagające większego doświadczenia. Potwierdzeniem tej tezy może być np. obserwacja, że gdy rodziła się fizyka kwantowa i dokonywano wielu odkryć wychodzących poza klasyczne myślenie o fizyce, gwałtownie spadła średnia wieku noblistów z fizyki.
  9. W poniedziałek (5 grudnia) zmarł najstarszy pies świata. Pusuke - mieszaniec shiba inu - żył 26 lat i 8 miesięcy. Gdyby był człowiekiem, miałby 125 lat. W grudniu zeszłego roku pies został wpisany do Księgi rekordów Guinnessa. Yumiko Shinohara, 42-letnia właścicielka Pusuke, powiedziała w udzielonych mediom wywiadach, że mało brakowało, a pies nie trafiłby do Księgi, ponieważ w 2008 r. potrącił go samochód. Urodzony 1 kwietnia 1985 r. czworonóg nagle przestał jeść i miał problemy z oddychaniem. Choć żył naprawdę długo, nie udało mu się pobić psiego rekordu rekordów - nadal należy on do Blueya, australijskiego psa pasterskiego, który zdechł w 1939 r., przeżywszy 29 lat, 5 miesięcy i 7 dni.
  10. Amerykańscy naukowcy odkryli lek, który odwraca w neuronach zmiany związane ze starzeniem. Zwiększa acetylację histonów (a częściowa dekondensacja chromatyny zwiększa jej dostępność dla czynników transkrypcyjnych) i wskutek tego plastyczność synaps. To bardzo ważne, bo na poziomie komórkowym warunkuje ona dobrą pamięć. Dr Cui-Wei Xie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles ustaliła, że w porównaniu do młodych szczurów, w hipokampie (ośrodku pamięciowym) starszych osobników występuje mniej neurotropowego czynnika pochodzenia mózgowego (ang. brain-derived neurotrophic factor, BDNF) oraz słabsza acetylacja histonów genu Bdnf. Jedno jest powiązane z drugim, ponieważ słabsza ekspresja genu oznacza niższe stężenie białka. BDNF sprzyja plastyczności synaps, czyli zmianie siły i budowy połączeń między neuronami, jest więc ważnym graczem w sprawnie funkcjonującej pamięci. Gdy Amerykanie podali lek starszym gryzoniom, nasiliła się acetylacja histonów. Zwierzęta mogły więc produkować więcej BDNF, a plastyczność synaptyczna powróciła do poziomu występującego u młodych szczurów. Poza tym zespół stwierdził, że potraktowanie tkanki hipokampa innym lekiem, który aktywuje receptory BDNF, również likwiduje deficyty plastyczności synaptycznej. To z nim naukowcy wiążą spore nadzieje. Wydaje się, że następujące w ciągu życia zmiany w regulacji genów pozbawiają mózg kluczowego czynnika wzrostu i wywołują awarię maszynerii wspierającej pamięć, funkcje poznawcze i żywotność neuronów - podsumowuje dr Gary Lynch z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine.
  11. Szwajcarscy uczeni z École Polytechnique FÉdÉrale de Lausanne (EPFL), którzy na początku bieżącego roku poinformowali o świetnych właściwościach molibdenitu, materiału mogącego stać się konkurencją dla krzemu i grafenu, właśnie zaprezentowali pierwszy układ scalony zbudowany z tego materiału. Zbudowaliśmy prototyp, umieszczając od dwóch to sześciu tranzystorów i udowadniając, że możliwe jest przeprowadzenie podstawowych operacji logicznych. To dowodzi, że można zbudować większy układ - mówi profesor Andras Kis, dyrektor Laboratorium Nanoskalowych Struktur i Elektroniki (LANES). Uczony wyjaśnia, że molibdenit umożliwia budowanie mniejszych tranzystorów niż krzem. Obecnie nie można tworzyć warstw krzemu cieńszych niż 2 nanometry, gdyż istnieje ryzyko ich utlenienia się, co negatywnie wpływa na właściwości elektryczne materiału. Z molibdenitu można tworzyć efektywnie działającą warstwę o grubości zaledwie 3 atomów. Jest ona bardzo stabilna i łatwo w niej kontrolować przepływ elektronów. Ponadto molibdenitowe tranzystory są bardziej wydajne. Przełączają się też szybciej niż tranzystory krzemowe. Jak informuje profesor Kis, molibdenit równie efektywnie jak krzem wzmacnia sygnał elektryczny. Sygnał wyjściowy może być czterokrotnie silniejszy niż sygnał wejściowy. A to oznacza, że możliwe jest produkowanie bardzo złożonych układów. Dla grafenu ta wartość wynosi około 1. Poniżej tej wartości sygnał wyjściowy będzie zbyt słaby, by pobudził do pracy następny, podobny układ - mówi Kis. Molibdenit, w przeciwieństwie do krzemu, ma interesujące właściwości mechaniczne, które być może pozwolą na produkowanie elastycznych układów scalonych.
  12. Skąd pingwiny cesarskie (Aptenodytes forsteri) wiedzą, ile czasu spędziły już pod wodą? Wygląda na to, że ogranicza je liczba machnięć skrzydłami, a konkretnie kumulacyjna praca mięśni. Dr Kozue Shiomi z Uniwersytetu Tokijskiego ustalił, że przed wynurzeniem ptaki wykonują średnio 237 uderzeń skrzydłami. Japończycy od początku przypuszczali, że pingwiny decydują, kiedy zakończyć jedzenie i wychynąć na powierzchnię, bazując na mocy zapewnianej przez mięśnie dzięki zaczerpniętemu przed nurkowaniem powietrzu. Kozue i inni wykorzystali dane ze swoich wcześniejszych wypraw. Przeanalizowali ponad 15 tys. pingwinich nurkowań w wykonaniu 10 swobodnie poruszających się ptaków i 3 osobników, które musiały korzystać z przerębli. Pomiar czasu wykazał, że wolno nurkujące pingwiny zaczynały się wynurzać po upływie nieco ponad 5 min (5,7 min). Ptaki korzystające z otworów w lodzie nurkowały często dłużej, lecz gdy w oparciu o przyspieszenie naukowcy wyliczyli liczbę uderzeń skrzydłami, okazało się, że zawsze oscylowała ona wokół "magicznych" dwustu trzydziestu siedmiu.
  13. Grzyby i bakterie mogą zmieniać organizację gleby (porowatość), tak by pochłaniała więcej wody i węgla. Artykuł na ten temat ukazał się właśnie w piśmie Interface. Gdy przyjrzymy się glebie pozbawionej organizmów żywych, struktura jest dość przypadkowa. Życie wprowadza w niej ład i porządek. Bakterie i grzyby wdrażają nieco feng shui i rearanżują cząstki gleby - opowiada prof. Iain Young z Uniwersytetu Nowej Anglii. Nic więc dziwnego, że Australijczyk uznaje glebę za najbardziej złożony biomateriał na Ziemi. Dlaczego? Powodów jest kilka. Po pierwsze, liczba organizmów w garści gleby przewyższa liczbę ludzi, którzy kiedykolwiek zamieszkiwali naszą planetę. Po drugie, życie z gleby definiuje jej funkcje i właściwości. Naukowcy już od jakiegoś czasu wiedzieli, że mikroorganizmy glebowe wydzielają klejopodobną substancję, która wiąże tworzące ją cząstki. Stąd przypuszczenie zespołu Younga, że mikroorganizmy poprawiają porowatość gleby, usprawniając przepływ wody oraz różnych gazów, w tym dwutlenku węgla i tlenu. Studium przebiegało 2-etapowo. Zaczęło się od modelu komputerowego, potem przyszedł czas na właściwy eksperyment. Do porównania porów w wyjałowionej glebie i glebie z mikroorganizmami Australijczycy wykorzystali mikrotomografię rentgenowską. Okazało się, że zwłaszcza grzyby zwiększały porowatość gleby. Porów nie tylko było więcej, stały się też bardziej uporządkowane i połączone. Strzępki grzybów pełniły funkcje stabilizujące, a bakterie wydzielały surfaktanty zmniejszające napięcie powierzchniowe. Dzięki zakrojonej na szeroką skalę współpracy roślinom łatwiej pobierało się z ziemi wodę. W tym roku ukazała się książka Iaina Younga i Karla Ritza pt. Architektura i biologia gleby: życie w wewnętrznej przestrzeni. Prawdziwe kompendium wiedzy dla zainteresowanych tą tematyką.
  14. Brytyjscy specjaliści obawiają się aktualizacji Data Protection Directive, która ma w styczniu przyszłego roku zostać oficjalnie zaprezentowana przez Komisję Europejską. Argumentują, że surowe prawa zagrożą innowacyjności i konkurencyjności Wielkiej Brytanii. Wspomniana dyrektywa dotyczy ochrony danych osobowych. Obecnie obowiązujące na terenie UE prawo zezwala krajom członkowskim na samodzielne regulowanie kwestii ochrony danych, z zastrzeżeniem, iż należy się przy tym trzymać ogólnych zasad UE. Jednak Komisja Europejska chce, by na terenie całej Unii obowiązywało to samo prawo. Stewart Room, partner w firmie Field Fisher Waterhouse wyjaśnia, że obecnie wiele firm spoza UE inwestuje w Wielkiej Brytanii, gdyż ma ona jedne z najbardziej liberalnych w Unii Europejskiej przepisów dotyczących ochrony danych. Jednak przyjęcie ogólnoeuropejskiego Data Protection Regulation spowoduje, zdaniem Rooma, że wiele amerykańskich firm zrezygnuje z inwestycji w Zjednoczonym Królestwie. Nie ma podstaw, by wątpić w szczerość prawodawców i w to, że chcą chronić obywateli, ale idą w swoich propozycjach zbyt daleko i w efekcie będą one miały szkodliwy wpływ na innowacje i to w czasach, gdy gospodarka potrzebuje każdego rodzaju pomocy - dodaje Room. Jedną z proponowanych zmian jest nałożenie na firmy, w których pracuje ponad 250 osób, obowiązku zatrudnienia na pełnym etacie osoby odpowiedzialnej za ochronę danych. Zdaniem Rooma, to próba narzucenia archaicznego rozwiązania, rodem z brytyjskiej komedii On the Buses z przełomu lat 60. i 70., gdzie występował inspektor drogowy jeżdżący autobusami i sprawdzający, czy przestrzegane są wszelkie przepisy. Od firm nie wymaga się, by zatrudniały osobę odpowiedzialną za zdrowie, bezpieczeństwo czy przestrzeganie przepisów antydyskriminacyjnych, ale w odniesieniu do danych cofniemy się do lat 70. i pomysłu, że firm musi pilnować ktoś w nich zatrudniony - dodaje Room. Z jego stanowiskiem zgadza się Eduardo Ustaran, który w firmie Field Fisher Waterhouse kieruje zespołem prawników specjalizujących się w prawie prywatności i informacji. W Niemczech mają już obowiązek zatrudniana osoby odpowiedzialnej za ochronę danych i gdy z naszych doświadczeń wynika, że gdy doradzamy niemieckim klientom, to najbardziej konserwatywną osobą, która jest przeciwna naszym poradom, jest zawsze pracownik odpowiedzialny za dane. Komisja Europejska proponuje też, by nieprzestrzegania prawa było karane grzywną w wysokości do 5% wartości obrotów firmy.
  15. Przedrzeźniacze białobrewe (Mimus saturninus) rzadko wyrzucają jaja podrzucone przez starzyki granatowe (Molothrus bonariensis), ponieważ poprzetykanie własnych jaj cudzymi zmniejsza prawdopodobieństwo zaatakowania cennych zasobów przez kolejnych rozbójników. Autorami studium, którego wyniki ukazały się w piśmie Proceedings of the Royal Society B, są ornitolodzy z Uniwersytetu w Oksfordzie oraz Uniwersytetu w Buenos Aires. Starzyki regularnie odwiedzają gniazda przedrzeźniaczy i dziurawią ich jaja. Gdy skończą, składają swoje własne jaja. Przedrzeźniacze robią porządki (wyrzucają zniszczone jaja) i choć atakują siejące spustoszenie M. bonariensis, ich jaja wydają im się już nie przeszkadzać. Wysiadują je na równi z pozostałymi, mimo że różnice w wyglądzie od razu rzucają się w oczy. Podczas 3 sezonów lęgowych naukowcy sfilmowali wizyty 130 starzyków granatowych. Manipulowali składem lęgu, aby porównać przeżywalność jaj gospodarza przy różnej liczbie jaj podrzuconych. Okazało się, że jaja przedrzeźniacza z większym prawdopodobieństwem unikały przebicia, gdy w gnieździe leżało więcej jaj starzyka. Spośród 347 badanych gniazd w 89% pojawiło się obce jajo. W 35% doliczono się ponad 3 jaj starzyków, a w 16% ponad 6 (najczęściej pasożyty składały ich ok. 3). Można by się spodziewać, że większe natężenie pasożytnictwa powinno zachęcić gospodarza do wyewoluowania skuteczniejszych metod obrony. W rzeczywistości jest dokładnie na odwrót: im większe natężenie pasożytnictwa, tym częstsze ataki dziurawiące i tym ważniejsze staje się "rozrzedzenie" ryzyka. Gdy wokół więcej pasożytów, gospodarz odnosi więcej korzyści, tolerując pasożytnicze jaja - podkreśla główna autorka raportu Ros Gloag. Plusy przeważają nad minusami, ponieważ inaczej niż w przypadku pojawienia się kukułek, przedrzeźniacze białobrewe dobrze sobie radzą w konkurencji ze starzykami - porastają piórami w podobnym tempie, co ptaki z lęgów pozbawionych pasożytów - tłumaczy prof. Alex Kacelnik.
  16. Latem bieżącego roku prezydent Obama obchodził 50. urodziny. Media szeroko wówczas komentowały jego zmarszczki, siwiznę i przywoływały popularne twierdzenie, zgodnie z którym sprawowanie urzędu prezydenta wiąże się z tak dużym stresem, iż przywódcy USA starzeją się w tym czasie dwukrotnie szybciej. Pogląd ten postanowił zweryfikować wybitny biodemograf Stuart Jay Olshansky z University of Illinois at Chicago. Olshansky od kilkudziesięciu lat specjalizuje się w zagadnieniu maksymalnej długości ludzkiego życia i bada czynniki decydujące o tym, ile lat przeżywamy. Wiemy, że nie jesteśmy w stanie dokładnie zmierzyć tempa starzenia się konkretnej osoby. Nie istnieje żaden pojedynczy test, który pozwalałby stwierdzić, o ile ktoś się postarzał pomiędzy punktem A i punktem B. Nie jest też możliwe określenie, jak długo konkretna osoba będzie żyła - podkreśla Olshansky. Naukowiec najpierw przyjął za dobrą monetę stwierdzenie, że prezydenci starzeją się dwukrotnie szybciej. Na tej podstawie wyliczył ile poszczególni przywódcy USA powinni żyć, biorąc pod uwagę ich wiek w chwili rozpoczęcia urzędowania, długość życia w ich czasach oraz ile rzeczywiście żyli. Olshansky wyliczył, że 23 spośród 34 prezydentów, którzy zmarli z przyczyn naturalnych, żyło dłużej, a w niektórych przypadkach znacznie dłużej, niż powinni, gdyby twierdzenie o szybszym starzeniu się było prawdziwe. Średni wiek, w którym rozpoczynali urzędowanie wynosił 55,1 roku. W obliczeniach uczony nie brał pod uwagę czterech prezydentów, którzy zostali zamordowani (Lincoln, Garfield, McKinley, Kennedy). Obecnie żyjący prezydenci też nie byli brani pod uwagę. Co więcej, Olshansky odkrył, że średnia długość życia pierwszych ośmiu amerykańskich prezydentów wyniosła 79,8 roku, a trzeba pamiętać, że było to w czasach, gdy statystyczny mężczyzna żył nie dłużej niż 35 lat. Badania dowiodły też, że obecnie żyjący byli prezydenci USA (Carter, G.H.W Bush, Clinton, G.W. Bush) albo już przekroczyli spodziewaną długość życia, albo są blisko tej granicy. Wiemy, że status społeczno-ekonomiczny to niezwykle ważny czynnik wpływający na długość życia i prawdopodobnie miał on olbrzymie znaczenie w przeszłości - mówi Olshansky. Spośród 44 dotychczasowych prezydentów USA jedynie 10 nie ukończyło college'u. Wszyscy byli zamożni i wszyscy mieli dostęp do opieki zdrowotnej. Nie umieramy od siwych włosów czy zmarszczek. To, co widzimy u prezydenta Obamy jest czymś normalnym u mężczyzn w jego wieku - dodaje uczony.
  17. Przed kilkoma miesiącami Activision poinformował, że osoby grające w Call of Duty: Black Ops zabiły już 62 miliardy wirtualnych osób. Aż 242 miliony zginęły od pchnięcia nożem. Trzeba przy tym pamiętać, że Call of Duty to tylko jedna z setek gier wojennych, a więc w wirtualnych konfliktach na całym świecie codziennie giną dziesiątki milionów ludzi. Kwestią ewentualnego łamania prawa wojennego w grach wideo postanowił zająć się... Międzynarodowy Czerwony Krzyż. W biuletynie 31. Międzynarodowej Konferencji Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, w podrozdziale „Gry wideo a IHL: jak nasz ruch powinien zareagować?", czytamy: Podczas gdy nasz ruch działa na rzecz upowszechnienia międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych (HTL) na całym świecie, około 600 milionów graczy może wirtualnie naruszać IHL. Wpływ, jaki gry wideo mają na człowieka, jest wciąż przedmiotem gorącej debaty, jednak po raz pierwszy w historii partnerzy naszego ruchu dyskutowali o naszej roli i odpowiedzialności, jaka na nas spoczywa oraz o tym, że powinniśmy podjąć działania przeciwko naruszaniu IHL w grach wideo. Organizacje biorące udział w pracach MCK nie były zgodne, co do konkretnych działań, ale zgodziły się, że coś z tym fantem trzeba zrobić. Oczywiście nie należy wnioskować z tego, że Czerwony Krzyż będzie ścigał graczy, jednak niewykluczone są próby nacisku na producentów gier. Być może w miarę jak gry stają się coraz bardziej realistyczne, MCK będzie domagał się, by pojawiał się w nich również element humanitaryzmu i odpowiedzialności prawnej.
  18. Zdjęcie rentgenowskie zębów można wykorzystać do oszacowania prawdopodobieństwa złamań kości w innych miejscach. Jak widać, warto je więc pokazać nie tylko dentyście, ale i ortopedzie. Poprzednio naukowcy z Sahlgrenska Academy na Uniwersytecie w Göteborgu stwierdzili, że luźna istota gąbczasta żuchwy oznacza większe prawdopodobieństwo wcześniejszych złamań w innych rejonach ciała. W ramach najnowszych badań Szwedzi udowodnili, że budowa żuchwy nie tylko pozwala wnioskować o przeszłości, ale także o prawdopodobieństwie przyszłych zdarzeń. Zauważyliśmy, że luźna struktura kości żuchwy w średnim wieku jest bezpośrednio związana z ryzykiem złamania w innych okolicach na późniejszych etapach życia - tłumaczy Lauren Lissner. Badanie bazowało na danych zebranych podczas Prospective Population Study of Women in Gothenburg, które rozpoczęło się w 1968 r. Można więc było analizować materiały z ponad 40 lat. Uwzględniono 731 kobiet (w momencie rozpoczęcia studium miały od 38 do 60 lat). Na samym początku i w niektórych przypadkach w 1980 r. wykonano panoramiczne zdjęcia uzębienia. W sumie do 2006 r. 222 panie doznały pierwszego złamania. Budowę istoty gąbczastej żuchwy klasyfikowano jako gęstą, mieszaną i rzadką. Okres 38 lat podzielono na dwa podokresy: do 1980 i od 1980 r. Stwierdzono, że gęstość istoty gąbczastej jest główną niezależną zmienną pozwalającą przewidywać przyszłe złamania. Wiek, aktywność fizyczna, spożycie alkoholu i wskaźnik masy ciała stanowiły zmienne towarzyszące. Podczas pierwszego badania luźną strukturę kostną stwierdzono u ok. 20% kobiet w wieku 38-54 lat. Ryzyko złamań w tej podgrupie było większe niż u pozostałych. Okazało się także, że im starsza osoba, tym silniejszy związek między luźną budową żuchwy a złamaniami w innych rejonach ciała. Mimo że analizy dotyczyły tylko kobiet, Szwedzi uważają, że ich odkrycia odnoszą się również do mężczyzn.
  19. Symulacje przeprowadzone przez NASA dowodzą, że burze słoneczne i związane z nimi koronalne wyrzuty masy (CME) mogą w znacznym stopniu wpływać na erozję powierzchni Księżyca. Takie zjawiska nie tylko są w stanie usuwać zadziwiająco dużo materiału z powierzchni ziemskiego satelity, ale również mogą być główną przyczyną, dla której planety takie jak Mars, niechronione przez globalne pole magnetyczne, nie posiadają atmosfery. Mogła ona zostać zniszczona przez Słońce. Podczas koronalnych wyrzutów masy od powierzchni gwiazdy odrywają się miliardy ton plazmy poruszającej się z prędkością sięgającą milionów kilometrów na godzinę. Takie obłoki plazmy mogą być wielokrotnie większe od Ziemi. Gdy obłok trafi w Księżyc, dochodzi do zjawiska zwanego rozpraszaniem, podczas którego wskutek oddziaływania wysokoenergetycznych cząsteczek atomy są odrywane z ciał stałych. Odkryliśmy, że gdy masywna chmura plazmy uderza w powierzchnię Księżyca, działa jak maszyna do piaskowania i z łatwością usuwa materiał z powierzchni. Nasz model przewiduje, że podczas typowego dwudniowego przejścia CME z Księżyca może zostać usunięte 100-200 ton materiału - mówi William Farrel z NASA. Farrel i jego koledzy przeprowadzili pierwsze w historii badania dotyczące wpływu CME na powierzchnię satelity Ziemi. To część kierowanego przez Farrela programu DREAM (Dynamic Response of the Environment at the Moon), który ma dokładnie zbadać warunki panujące na Księżycu i przygotować ludzi na przyszłą eksplorację Srebrnego Globu. Zdaniem naukowców CME efektywnie usuwają księżycową materię gdyż są gęstsze od wiatru słonecznego i zawierają dużo wysokoenergetycznych ciężkich jonów. Wiatr słoneczny składa się w dużej mierze z jonów wodoru, a jony helu - niosące większy ładunek elektryczny i przez to zdolne do usuwania z powierzchni dziesiątek razy więcej atomów - stanowią zaledwie około 4% wiatru. Tymczasem w CME jony helu mogą stanowić ponad 20% składu. W połączeniu z dużą prędkością i gęstością ciężkie jony z CME mogą usuwać nawet 50-krotnie więcej materiału niż protony z wiatru słonecznego.
  20. Na stronach brytyjskiego rządu pojawiła się petycja w sprawie ułaskawienia pioniera informatyki Alana Turinga. Wybitny matematyk został w 1952 roku skazany za dopuszczenie się „rażącej nieprzyzwoitości". Turing był homoseksualistą, a w tamtych czasach homoseksualizm był karany. Mając do wyboru terapię hormonalną lub więzienie, wybrał terapię. Jako, że był skazany, został odsunięty od dostępu do tajnych informacji i od prac nad skonstruowaniem komputera. Dwa lata po zapadnięciu wyroku 41-letni Turing popełnił samobójstwo. Alan Turing już w wieku 26 lat został uznany za jednego z najwybitniejszych matematyków świata. W oparciu o prace Charlesa Babbage'a zaprojektował pierwszy komputer, pracował nad łamaniem kodów Enigmy, zbudował jeden z pierwszych programowalnych komputerów. Turing był oficerem Orderu Imperium Brytyjskiego (OBE) i członkiem Royal Society. Stworzył również, wykorzystywany do dzisiaj, test Turinga, który określa zdolność maszyn do posługiwania się językiem naturalnym. Od 1966 roku za wybitne osiągnięcia w dziedzinie informatyki przyznawana jest Nagroda Turinga.
  21. Choroby serca są silnie powiązane z otyłością i cukrzycą. Naukowcy uważają, że dzieje się tak, ponieważ wszystkie 3 obejmują przewlekły, lecz niezbyt intensywny stan zapalny. Szwajcarskie badania wydają się potwierdzać to przypuszczenie, ponieważ okazało się, że podawanie zmodyfikowanego kwasu żółciowego (INT-777) zapobiega miażdżycy. I to właśnie dzięki jego właściwościom przeciwzapalnym. Wiążąc się z receptorem TGR5 w błonie komórek jelit, INT-777 wzmaga wydzielanie glukagonopodobnego peptydu 1 (GLP-1). Sekrecja GLP-1 zachodzi zwykle pod wpływem jedzenia. Hormon pobudza wydzielanie insuliny. GLP-1 należy do grupy insulinotropowych hormonów jelitowych (tzw. inkretyn), które odgrywają ważną rolę w zakresie prawidłowego rozwoju i działania komórek beta wysp trzustkowych. Wydzielanie tych peptydów po doustnym obciążeniu glukozą warunkuje poposiłkowy wzrost wydzielania insuliny (efekt inkretynowy). Warto przypomnieć, że w ramach wcześniejszych eksperymentów szwajcarsko-włoski zespół w składzie Kristina Schoonjans i Johan Auwerx z Politechniki Federalnej w Lozannie oraz Roberto Pellicciari z Uniwersytetu w Perugii odkrył, że INT-777 chroni myszy karmione wysokotłuszczową paszą przed otyłością i cukrzycą. Ponieważ istnieją już leki dla diabetyków, które przedłużają aktywność GLP-1, ich połączenie ze wzmagającym wydzielanie GLP-1 zmodyfikowanym kwasem żółciowym stanowiłoby kuszącą terapeutycznie perspektywę. Analizując mechanizm działania INT-777, naukowcy zaczęli się zastanawiać, czy może on likwidować wszystkie stany zapalne, niezależnie od ich umiejscowienia w organizmie. Stąd pomysł, by zająć się miażdżycą. Dr Thijs Pols i Mitsunori Nomura (także z Politechniki w Lozannie) podali INT-777 myszom podatnym na miażdżycę. Okazało się, że znacznie ograniczono liczbę i wielkość powstających blaszek. W blaszkach miażdżycowych znajdują się makrofagi, dlatego wiedząc, że wywodzą się one z powstających w szpiku kostnym komórek prekursorowych, Szwajcarzy przeprowadzili dwa rodzaje przeszczepu szpiku: 1) od zdrowych myszy bez mutacji (typu dzikiego) oraz 2) gryzoni zmodyfikowanych w taki sposób, by nie występował u nich receptor TGR5 (związany z białkiem G receptor kwasu żółciowego). Okazało się, że tylko u osobników otrzymujących szpik zwierząt z 1. grupy leczenie INT-777 doprowadzało do zmniejszenia tworzenia się blaszek miażdżycowych. W ten sposób zdobyto dowód, że przeciwzapalne działanie INT-777 zachodzi za pośrednictwem receptora TGR5 w komórkach pochodzących ze szpiku.
  22. Intel i Micron ogłosiły powstanie pierwszego 128-gigabitowego układu pamięci MLC (multi-level cell) NAND, wykonanego w technologii 20 nanometrów. Jednocześnie obie firmy poinformowały o rozpoczęciu masowej produkcji 64-gigabitowych kości tego typu. Nowy układ został stworzony przez firmę IM Flash Technologies (IMFT) - spółkę założoną przez Intela i Microna. Nowa kość jest zgodna ze specyfikacją ONFI 3.0, dzięki czemu zapewnia prędkość przesyłu danych rzędu 333 megatransferów na sekundę (MT/s). Urządzenie może zatem trafić zarówno do telefonów komórkowych jak i dysków SSD. W styczniu przyszłego roku IMFT udostępni zainteresowanym firmom próbki kości, a w I połowie 2012 zostanie uruchomiona masowa produkcja nowych NAND.
  23. Media szeroko rozpisują się o zjawisku sextingu, które ma być bardzo rozpowszechnione wśród dzieci i młodzieży. Polega ono na wysyłaniu treści i obrazów o podtekście seksualnym. Rysowany przez dziennikarzy obraz może przerażać wielu rodziców. Dowiadujemy się bowiem, że sextingiem zajmuje się znaczący odsetek młodych ludzi. Tymczasem w piśmie Pediatrics ukazały się wyniki dwóch badań przeprowadzonych przez naukowców z University of New Hampshire, z których wynika, że media nadmiernie rozdmuchują całkowicie marginalne zjawisko. Podczas pierwszego z badań specjaliści z uniwersyteckiego Centrum Badań nad Przestępczością Wobec Dzieci przepytali za pośrednictwem internetu 1560 osób w wieku 10-17 lat. Ankietowani mieli opowiedzieć o swoich doświadczeniach z sextingiem. Pytano ich czy tworzyli takie wiadomości, odbierali je, byli przedstawiani na zdjęciach lub filmach z podtekstem seksualnym, które rozsyłano za pośrednictwem internetu lub sieci komórkowych. Okazało się, że jedynie 2,5% badanych było w ubiegłym roku w jakiś sposób zaangażowanych w sexting, a tylko 1% brał udział w działaniach, które mogły w jakiś sposób naruszać przepisy dotyczące dziecięcej pornografii. Działania te miały związek z tworzeniem, przesyłaniem czy pokazywaniem obrazów, na których widać piersi, genitalia lub pośladki. Wiele osób słyszało o takich przypadkach, ponieważ budzą one zainteresowanie, ale w rzeczywistości jest w nie zaangażowana niewielka mniejszość - mówi profesor psychologii Kimberly Mitchell, główna autorka badań. Podczas drugich badań uczeni sprawdzili policyjne statystyki dotyczące młodych ludzi zatrzymanych przez policję w 675 przypadkach zgłoszonego sextingu. W większości tego typu przypadków w ogóle nie doszło do naruszeń surowego amerykańskiego prawa. Zatrzymań dokonano w 36% spraw, w których sexting wykorzystano do takich działań jak np. szantaż. Tam, gdzie takie wydarzenia nie miały miejsca, zatrzymań dokonano jedynie w 18% przypadków. Ponadto nastolatkowie trafiający do rejestru przestępców seksualnych to w zdecydowanej większości sprawcy poważniejszych przestępstw, jak np. napaści na tle seksualnym. Większość policjantów rozsądnie podchodzi do przypadków sextingu i nie traktuje ich sprawców jako przestępców - mówi Jasnis Wolak, współautorka badań. Wbrew twierdzeniom mediów i wywoływanych nimi obawom rodziców czy nauczycieli, seksualne zdjęcia młodych ludzi rzadko są rozpowszechniane. Naukowcy stwierdzili, że w 90% przypadków takie filmy czy fotografie trafiły tylko i wyłącznie do osoby, dla której były przeznaczone. Nawet w tych przypadkach, które były badane przez policję, 66% obrazów nie trafiło do szerokiej widowni.
  24. Sukces reprodukcyjny samicy świstaka alpejskiego zależy od tego, czy w łonie matki przebywała w pobliżu swoich braci. Jeśli samiczka ułożyła się między braćmi, mógł na nią wpływać przenikający do wód płodowy testosteron. Hormon określa stopień agresji przejawianej w dorosłym życiu, a bardziej agresywne samice mają szansę spłodzić więcej potomstwa (Mammal Review). Walter Arnold z Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej w Wiedniu oraz Klaus Hackländer z Universität für Bodenkultur Wien przez 14 lat zajmowali się sukcesem reprodukcyjnym samic świstaków z 3 populacji żyjących na terenie Parku Narodowego Berchtesgaden. Zespół dodaje, że by lepiej zrozumieć sytuację, należy pamiętać, że Marmota marmota żyją w dużych grupach rodzinnych, które liczą do 20 osobników. Składają się one z dominującej, terytorialnej pary i podporządkowanych osobników, najczęściej potomków dominującej samicy i samca. Wyniki Austriaków pokazały, że męskie odchylenie w miocie sprzyjało generowaniu bardziej agresywnego żeńskiego fenotypu. To ważne, skoro rozmnożyć się może tylko dominująca samica, a szanse na zostanie nią rosną wraz z poziomem agresji. Aby oznaczyć położenie samic w macicy, Hackländer i Arnold znakowali świstaki. Rocznie tagowali i wypuszczali średnio 141 osobników. Umożliwiało to zbadanie składu grupy, wyników reprodukcyjnych samic oraz pokrewieństwa między członkami grupy. Określając stosunek płci w miocie, biolodzy byli w stanie wyliczyć prawdopodobieństwo, z jakim samice znajdowały się w łonie matki obok samca. Nietrudno się domyślić, że w miocie z odchyleniem męskim szansa na to, że samiczka ułoży się między dwoma braćmi, jest dużo większa. Wcześniejsze badania nad innymi gatunkami zademonstrowały, że pozycja w macicy wpływa na późniejszy rozwój. U myszy domowej ułożenie między dwoma samcami sprawia, że samica staje się bardziej agresywna, ale jednocześnie ma mniej młodych. U świstaków występuje odwrotny efekt: im większe męskie odchylenie w miocie, tym większa szansa na dominującą pozycję w hierarchii i rozmnożenie się.
  25. Unia Europejska rozpocznie śledztwo w sprawie praktyk monopolistycznych, których miały się dopuścić Apple oraz wydawnictwa Hachette Livre, Penguin, Harper Collins, Simon & Schuster oraz Verlagsgruppe Georg von Holzbrinck. Urzędnicy podejrzewają, że pomiędzy wymienionymi firmami doszło do nielegalnego porozumienia, które miało ograniczyć konkurencję. W marcu bieżącego roku Komisja Europejska przeprowadziła niezapowiedziane inspekcje w siedzibach wspomnianych firm w kilku krajach. Podobne śledztwo zakończyło już brytyjskie Office of Fair Trading, które będzie teraz współpracowało z KE.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...